7258
Szczegóły |
Tytuł |
7258 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7258 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7258 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7258 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Stanis�aw Lem
Wielkie lanie
Kto� zapuka� do domu konstruktora Klapaucjusza, kt�ry uchyli� drzwi, wystawi�
g�ow�
na zewn�trz i zobaczy� brzuchat� maszyn� na czterech kr�tkich nogach.
� Kim jeste� i czego chcesz? � spyta�.
� Jestem Maszyn� Do Spe�niania �ycze�, a przys�a� mnie do ciebie tw�j przyjaciel
i
wielki kolega, Trurl, jako podarek.
� Jako podarek? � rzek� Klapaucjusz, kt�rego uczucia dla Trurla by�y dosy�
mieszane,
a szczeg�lnie nie spodoba�o mu si� to, �e maszyna nazwa�a Trurla jego �wielkim
koleg��. � No, dobrze � zadecydowa� po kr�tkim namy�le � mo�esz wej��.
Kaza� jej stan�� w k�cie obok pieca i, nie zwracaj�c na ni� pozornie uwagi,
wr�ci� do
przerwanej pracy. Budowa� baniast� maszyn� na trzech nogach. By�a ju� prawie
gotowa i
tylko j� polerowa�. Po jakim� czasie Maszyna Do Spe�niania �ycze� odezwa�a si�:
� Przypominam o swej obecno�ci.
� Nie zapomnia�em o niej � rzek� Klapaucjusz i dalej robi� swoje. Po chwili
maszyna
odezwa�a si�:
� Mo�na wiedzie�, co robisz?
� Jeste� Maszyn� Do Spe�niania �ycze� czy Do Stawiania Pyta�? � rzek�
Klapaucjusz
i doda�: � Potrzebuj� niebieskiej farby.
� Nie wiem, czy b�dzie w odcieniu, jakiego potrzebujesz � odpar�a maszyna,
wysuwaj�c przez klapk� w brzuchu puszk� farby. Klapaucjusz otworzy� j�, bez
s�owa
zanurzy� w niej p�dzel i wzi�� si� do malowania. Do wieczora za��da� jeszcze po
kolei
szmergla, karborundu, wiert�a i bia�ej farby oraz �rubek, a za ka�dym razem
maszyna
dawa�a mu natychmiast to, czego sobie �yczy�. Pod wiecz�r zakry� budowany
przyrz�d
kawa�kiem p�achty, posili� si�, usiad� naprzeciw maszyny na ma�ym tr�jnogu i
rzek�:
� Zobaczymy teraz, czy co� potrafisz. Powiadasz, �e umiesz robi� wszystko?
� Wszystko nie, ale wiele � odpar�a skromnie maszyna. � Czy zadowoli�y ci�
farby,
�rubki i wiert�a?
� A, owszem, owszem! � odpar� Klapaucjusz. � Ale za��dam teraz od ciebie rzeczy
daleko trudniejszej. Je�li jej nie zrobisz, ode�l� ci� do twego pana z
odpowiednim
podzi�kowaniem i opini�.
� A c� to takiego? � spyta�a maszyna i przest�pi�a z nogi na nog�.
� To Trurl � wyja�ni� Klapaucjusz. � Masz mi zrobi� Trurla, takute�kiego jak
prawdziwy. �eby jeden by� nie do odr�nienia od drugiego!
Maszyna pomrucza�a, pobrz�cza�a, poszumia�a i rzek�a:
� Dobrze, zrobi� ci Trurla, ale obchod� si� z nim ostro�nie, bo to bardzo wielki
konstruktor!
� Ach, rozumie si�, mo�esz by� spokojna � odpar� Klapaucjusz. � No i gdzie� ten
Trurl?
� Co? Tak zaraz? Przecie� to nie byle co � rzek�a maszyna. � To musi chwil�
potrwa�. Trurle � to nie �rubki ani lakiery!
Jednak�e nad podziw szybko zatr�bi�a, zadzwoni�a, w brzuchu otwar�y si� jej
spore
drzwiczki i z ciemnego wn�trza wyszed� Trurl. Klapaucjusz wsta�, obszed� go,
przyjrza�
mu si� z bliska, obmaca� go dok�adnie i ostuka�, ale nie by�o �adnej w�tpliwo�ci
� mia�
przed sob� Trurla jak dwie krople wody podobnego do orygina�u. Trurl, kt�ry
wyszed� z
brzucha maszyny, mru�y� oczy od �wiat�a, ale poza tym zachowywa� si� ca�kiem
zwyczajnie.
� Jak si� masz, Trurlu! � powiedzia� Klapaucjusz.
� Jak si� masz, Klapaucjuszu! Ale sk�d ja si� tu w�a�ciwie wzi��em? � odpar�,
wyra�nie zdziwiony, Trurl.
� A, tak, ot, po prostu zaszed�e�... Dawno ci� nie widzia�em. Jak ci si� u mnie
podoba?
� Owszem, owszem... Co to masz tam pod t� p�acht�?
� Nic takiego. Mo�e si�dziesz?
� E, kiedy zdaje mi si�, �e ju� p�no. Ciemno na dworze, chyba p�jd� do domu.
� Nie tak pr�dko, nie tak zaraz! � zaprotestowa� Klapaucjusz. � Chod� najpierw
do
piwnicy, zobaczysz, jakie to b�dzie interesuj�ce...
� A c� masz takiego w piwnicy?
� Jeszcze nie mam, ale b�d� zaraz mia�. Chod�, chod�...
I, poklepuj�c go, sprowadzi� Klapaucjusz Trurla do piwnicy, tam za� podstawi� mu
nog�, a gdy �w upad�, zwi�za� go, a potem grubym dr�giem zacz�� go t�uc na
kwa�ne
jab�ko. Trurl wrzeszcza� wniebog�osy, wzywa� pomocy, na przemian kl�� i prosi�
zmi�owania, lecz nic to nie pomaga�o � noc by�a ciemna i pusta, a Klapaucjusz
wali� go
dalej, a� hucza�o.
� Oj! Au! Dlaczego mnie tak bijesz?! � wo�a� Trurl, uchylaj�c si� przed razami.
� Bo mi to sprawia przyjemno�� � wyja�ni� Klapaucjusz i zamachn�� si�. � Tego�
jeszcze nie spr�bowa�, m�j Trurlu!
I uderzy� go w g�ow�, a� zadzwoni�a jak beczka.
� Pu�� mnie natychmiast, bo p�jd� do kr�la i powiem, co ze mn� robi�e�, a wtr�ci
ci�
do lochu!! � krzycza� Trurl.
� Nic mi nie zrobi. A wiesz, czemu? � spyta� Klapaucjusz i usiad� na �awce.
� Nie wiem � rzek� Trurl, rad, �e nast�pi�a przerwa w biciu.
� Bo ty nie jeste� prawdziwym Trurlem. On jest u siebie, zbudowa� Maszyn� Do
Spe�niania �ycze� i przys�a� mi j� w darze, a ja, �eby j� wypr�bowa�, kaza�em
jej
sporz�dzi� ciebie! Teraz odkr�c� ci g�ow�, postawi� pod moim ��kiem i b�d� jej
u�ywa�
jako pacho�ka do �ci�gania but�w!
� Jeste� potworem! Dlaczego chcesz to zrobi�?!
� Powiedzia�em ci ju�: bo mi to sprawia przyjemno��. No, do�� tego pustego
gadania! � To m�wi�c, Klapaucjusz uj�� kij w obie r�ce, a Trurl zacz�� krzycze�:
� Przesta�! Przesta� natychmiast! Powiem ci co� bardzo wa�nego!!
� Ciekawym, co mo�esz mi takiego powiedzie�, co by mnie powstrzyma�o od
u�ywania twej g�owy jako pacho�ka do but�w � odpar� Klapaucjusz, ale przesta� go
bi�.
Trurl zawo�a� wtedy:
� Wcale nie jestem Trurlem zrobionym przez maszyn�! Jestem prawdziwym Trurlem,
najprawdziwszym w �wiecie, i chcia�em si� tylko dowiedzie�, co robisz od tak
dawna,
zamkn�wszy si� w domu na cztery spusty! Zbudowa�em wi�c maszyn�, schowa�em si� w
jej brzuchu i kaza�em si� zanie�� do twego domu pod pozorem, �e ona jest
podarkiem
ode mnie dla ciebie!
� Prosz�, prosz�, ale� historyjk� wymy�li�e�, i to tak na poczekaniu! � rzek�
Klapaucjusz i, wstaj�c, �cisn�� w r�ku grubszy koniec kija. � Mo�esz si� nie
wysila�,
widz� twoje k�amstwa na wylot. Jeste� Trurlem zrobionym przez maszyn�, spe�nia
ona
wszystkie �yczenia, dzi�ki niej dosta�em �rubki i bia�� farb�, jak r�wnie�
niebiesk�,
wiert�a i inne rzeczy. Je�eli potrafi�a zrobi� tamto, potrafi�a zrobi� i ciebie,
m�j kochany!
� Mia�em to wszystko przygotowane w jej brzuchu! � zawo�a� Trurl. � Nie by�o
trudno przewidzie�, czego b�dziesz potrzebowa� podczas pracy! Przysi�gam, �e
m�wi�
prawd�!
� Gdyby to by�a prawda, oznacza�aby, �e m�j przyjaciel, wielki konstruktor
Trurl, jest
zwyczajnym oszustem, a w to nigdy nie uwierz�! � odpar� Klapaucjusz. � Masz!
I zdzieli� go od ucha w plecy.
� To za oszczerstwa rzucone na mego przyjaciela Trurla. � Masz jeszcze raz!
I do�o�y� mu z drugiej strony. Potem bi� go jeszcze, grzmoci� i t�uk�, a� si�
zm�czy�.
� P�jd� si� teraz zdrzemn�� nieco i w ten spos�b odpoczn� � rzek� wyja�niaj�co i
odrzuci� kij. � A ty poczekaj sobie, niebawem wr�c�... � Kiedy odszed�, a po
ca�ym
domu rozesz�y si� odg�osy jego pochrapywania, Trurl poty j�� wi� si� w sznurach,
a�
rozlu�ni� je, potem porozsup�ywa� w�z�y, pobieg� cicho na g�r�, wlaz� do �rodka
maszyny
i ruszy� w niej z kopyta do domu. Klapaucjusz za�, �miej�c si� w ku�ak, patrza�
przez
g�rne okienko na jego ucieczk�. Nazajutrz uda� si� z wizyt� do Trurla. Ten
wpu�ci� go do
izby, milcz�c ponuro. W izbie panowa� p�mrok, lecz bystry Klapaucjusz i tak
spostrzeg�,
�e korpus i g�owa Trurla nosz� �lady wielkiego lania, jakie mu spu�ci�, chocia�
wida� by�o,
�e Trurl porz�dnie si� napracowa�, wyklepuj�c i prostuj�c wg��bienia uczynione
razami.
� C�e� taki pos�pny? � zagadn�� weso�o Klapaucjusz. � Przyszed�em podzi�kowa�
ci za pi�kny podarek, szkoda tylko, �e podczas mego snu umkn��, zostawiaj�c
otwarte
drzwi, jakby si� pali�o!
� Wydaje mi si�, �e uczyni�e� niew�a�ciwy u�ytek z mego podarunku, aby nie
powiedzie� wi�cej! � wybuchn�� Trurl. � Maszyna opowiedzia�a mi wszystko, nie
musisz
si� fatygowa� � doda� ze z�o�ci�, widz�c, �e Klapaucjusz otwiera usta. � Kaza�e�
jej
zrobi� mnie, mnie samego, a potem podst�pem sprowadzi�e� duplikat mej osoby do
piwnicy i tam najstraszliwiej go zbi�e�! I po takiej wyrz�dzonej mi zniewadze,
po takiej
podzi�ce za wspania�y dar, o�mielasz si� jeszcze, jak gdyby nigdy nic,
przychodzi� do
mnie? Co masz mi do powiedzenia?
� Zupe�nie nie pojmuj� twego gniewu � odpar� Klapaucjusz. � Istotnie, kaza�em
maszynie zrobi� twoj� kopi�. Powiadam ci, by�a doskona�a, wprost zdumia�em si�
na jej
widok. Co si� tyczy bicia, maszyna musia�a mocno przesadzi� � istotnie,
szturchn��em
par� razy tego zrobionego, bo chcia�em wypr�bowa�, czy jest solidnie wykonany,
by�em
te� ciekaw, jak na to zareaguje. Okaza� si� nadzwyczajnie bystry. Z miejsca
opowiedzia�
mi wymy�lon� historyjk�, jakoby� to by� ty sam we w�asnej osobie; nie da�em mu
wiary,
a wtedy zacz�� przysi�ga�, �e wspania�y dar nie by� darem, lecz zwyk�ym
oszuka�stwem;
rozumiesz chyba, �e w obronie twego honoru, honoru mojego przyjaciela, musia�em
go
za tak bezczelne k�amstwa z�oi�. Przekona�em si� jednak, �e wykazuje wybitn�
inteligencj�, a wi�c nie tylko fizycznie, ale i duchowo przypomina� ciebie, m�j
drogi.
Jeste�, zaiste, wielkim konstruktorem, to tylko chcia�em ci powiedzie� i w tym
celu
przyszed�em tak wcze�nie!
� Ach! No, tak, zapewne � odpar� ju� nieco udobruchany Trurl. � Co prawda
u�ytek,
jaki zrobi�e� z Maszyny Do Spe�niania �ycze�, nie wydaje mi si� w dalszym ci�gu
najszcz�liwszy, ale niech ci b�dzie...
� A, prawda, chcia�em ci� w�a�nie spyta�, co w�a�ciwie zrobi�e� z tym sztucznym
Trurlem? � spyta� niewinnie Klapaucjusz. � Czy m�g�bym go zobaczy�?
� By� wprost szalony z w�ciek�o�ci! � odpar� Trurl. � Grozi�, �e strzaska ci
czaszk�,
zaczaiwszy si� ko�o tej wielkiej ska�y przy twoim domu, a kiedy usi�owa�em mu to
wyperswadowa�, skaka� mi do oczu, w nocy za� j�� ple�� z drut�w wnyki i sieci na
ciebie,
m�j drogi, wi�c chocia� uwa�a�em, �e to mnie obrazi�e� w jego osobie, powodowany
pami�ci� o naszej starej przyja�ni, aby usun�� ci z drogi gro��ce
niebezpiecze�stwo (bo
on si� a� zapami�ta�), rozebra�em go, nie widz�c innego wyj�cia, na drobne
cz�ci...
To m�wi�c, Trurl jakby od niechcenia tr�ci� nog� walaj�ce si� po pod�odze,
rozw��czone szcz�tki mechanizm�w.
Po czym po�egnali si� ciep�o i rozstali jako serdeczni przyjaciele.
Od tej pory Trurl nie robi� nic innego, tylko na lewo i na prawo opowiada� ca��
histori�,
jak to obdarowa� Klapaucjusza Maszyn� Do Spe�niania �ycze�, jak obdarowany
post�pi�
niepi�knie, ka��c jej zrobi� sobie Trurla, i spu�ci� mu lanie, jak wspaniale
sporz�dzona
przez maszyn� kopia zr�cznymi k�amstwami usi�owa�a wydoby� si� z opresji i
umkn�a,
ledwo zm�czony Klapaucjusz u�o�y� si� do snu, a on sam, Trurl, rozebra� na
kawa�ki
zrobionego Trurla, kt�ry przybieg� do jego domostwa, uczyni� za� tak tylko po
to, by
uchroni� swego przyjaciela od zemsty pobitego. I p�ty opowiada� i chwali� si�, i
puszy�, i
przyzywa� �wiadectwo Klapaucjusza, a� wie�� o tej dziwnej przygodzie dosz�a na
dw�r
kr�lewski i nikt ju� tam nie wyra�a� si� o Trurlu inaczej, jak tylko z
najwi�kszym
podziwem, cho� do niedawna jeszcze powszechnie zwano go Konstruktorem
Najg�upszych Maszyn Rozumnych na �wiecie. A kiedy Klapaucjusz pos�ysza�, �e sam
kr�l
obficie obdarowa� Trurla i odznaczy� go Orderem Wielkiej Spr�yny i Gwiazd�
Helikonoidaln�, zawo�a� wielkim g�osem:
� Jak to? Wi�c za to, �e uda�o mi si� go przechytrzy�, kiedym go przejrza�,
kiedy
spu�ci�em mu setne baty, �e musia� si� potem klepa� i �ata�, jak niepyszny
uciek�szy na
pokrzywionych nogach noc� z mojej piwnicy, za to wszystko op�ywa teraz w
dostatki, a
jakby tego by�o ma�o, kr�l odznacza go jeszcze orderem? O, �wiecie, �wiecie!...
I, okropnie rozgniewany, wr�ci� do domu, aby zamkn�� si� w nim na cztery spusty.
Budowa� bowiem tak� sam� Maszyn� Do Spe�niania �ycze� jak i Trurl, tylko tamten
wcze�niej j� sko�czy�.
?????????? �????????� � http://artefact.lib.ru
1
?????????? �????????� � http://artefact.lib.ru