7168

Szczegóły
Tytuł 7168
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7168 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7168 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7168 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Joe Haldeman WIECZNA WOLNO�� Prze�o�y� Zbigniew A. Kr�licki Czasem ludzie zaprzestaj� wojen, aby bog�w stworzy�. Bog�w pokoju, kt�rzy zmieniliby Ziemi� w niebo. Miejsce, w kt�rym ludzie mogliby my�le�, kocha� i by�. Bez opar�w wojny spowijaj�cych mrokiem umys�y i serca. "Wolni, jakim� cudem, od p�t swej ludzko�ci. Bogowie zsy�aj� wojn�, by nie pozwoli� ludziom sta� si� r�wnym bogom. Bez og�uszaj�cego �oskotu werbli, w jaki� raj mogliby�my zmieni� Ziemi�! Zerwawszy kotwic�, jak� jest wojna? Gdyby�my jako� umieli jej zapobiec? Pono� bogowie tworz� ludzi na swe podobie�stwo. Tak wi�c wojny wzniecaj�c, ludzie swoj� bosko�� wyra�aj�. Pozbawiaj�c �ycia, gdy� tak bogowie czyni�. Za nic maj�c kobiec� wol� podtrzymania �ycia. I zwyczajny zdrowy rozs�dek. Wojownicy tworz� bog�w. Aby powstrzyma� tych b�stw szale�stwo, musimy znale�� serce i rozum, �eby stworzy� nowych bog�w, kt�rzy nie b�d� ��da� ludzkich ofiar. Zupe�nie nowych bog�w, z odraz� spogl�daj�cych na wojn�. Bogowie czasem ka�� ludziom wojowa� dla ich rozrywki. Mo�emy im popsu� t� zabaw�. Mo�emy stworzy� nowych bog�w w ludzkiej postaci. I nie musimy wcale wzywa� pomocy niebios. Wystarczy zwyk�ym ludziom pokaza� niebo, jakie mog� stworzy�! Powstrzyma� bo�e wojny! Niech ludzie sami swe przeznaczenie tworz�. Nie trzeba nam wojen aby dowie��, kim naprawd� jeste�my. Lecz nawet i tego ma�o. By powstrzyma� wojny, potrzeba czego� wi�cej. Aby im zapobiec sami powinni�my sta� si� bogami. By po�o�y� kres wojnom, uczy�cie bogiem cz�owieka. Dla Gay, ponownie, po dwudziestu pi�ciu latach 1 Ksi�ga pierwsza KSI�GA RODZAJU Zima d�ugo nadchodzi na tej zapomnianej przez Boga planecie i za d�ugo trwa. Patrzy�em, jak nag�y podmuch niesie wa� zimnej piany po szarym jeziorze i my�la�em o Ziemi � nie pierwszy raz tego dnia. O tych dw�ch ciep�ych zimach w San Diego, kiedy by�em ch�opcem. Nawet o tych ci�kich zimach w Nebrasce. Tam- te przynajmniej by�y kr�tkie. Mo�e za szybko odm�wili�my, kiedy po wojnie ci wielkoduszni zombie zaproponowali, �e podziel� si� z nami Ziemi�. Przybywaj�c tutaj, wcale si� od nich nie uwolnili�my. Od szyby okiennej ci�gn�� ch��d. Marygay znacz�co zakaszla�a za moimi plecami. � Co jest? � zapyta�a. � Idzie zmiana pogody. Powinienem sprawdzi� sznury. � Dzieci wr�c� za godzin�. � Lepiej je�li zrobi� to teraz, dop�ki nie pada, tak �eby�my wszyscy nie musieli mokn�� na deszczu �powiedzia�em. � Albo na �niegu. Nie wiadomo, co spadnie. � Pewnie �nieg. Zawaha�a si�, ale nie zaproponowa�a, �e mi pomo�e. Po dwu- dziestu latach wiedzia�a, kiedy nie pragn� towarzystwa. W�o�y�em we�niany sweter i czapk�, a p�aszcz przeciwdeszczowy zostawi�em na ko�ku. Wyszed�em na zimny i wilgotny wiatr. W powietrzu nie czu�o si� zapachu rych�ego opadu �niegu. Zapyta�em o to zegarka, kt�ry z dziewi��dziesi�cioprocentow� pewno�ci� zapowiedzia� deszcz, ale tak�e zimny front, kt�ry wieczorem przyniesie marzn�c� m�aw- k� ze �niegiem. Niez�a pogoda na spotkanie towarzyskie. Od cza- su do czasu musieli�my przej�� kilka klik�w. W przeciwnym razie zombie mogliby sprawdzi� rejestr i zauwa�y�, �e my, odmie�cy, wci�� spotykamy si� w jednym i tym samym domu. Mieli�my osiem sznur�w, rozci�gni�tych na odleg�o�� dziesi�- ciu metr�w od ko�ca przystani do pali, kt�re wbi�em w si�gaj�cej mi do po�owy piersi wodzie. Pozosta�e dwa zosta�y wywr�cone podczas burzy. Wbij� nowe na wiosn�. Czyli za dwa lata czasu' rzeczywistego. Bardziej przypomina�o to �niwa ni� �owienie ryb. Jesiotry s� tak g�upie, �e bior� na wszystko, a kiedy po�kn� haczyk i zaczynaj� si� rzuca�, zwabiaj� nast�pne, kt�re zdaj� si� m�wi�: �Ciekawe co mu jest... Och, patrzcie! Ma taki �liczny b�yszcz�cy haczyk!" Kiedy wyszed�em na przysta�, zobaczy�em zbieraj�ce si� na wschodzie burzowe chmury, wi�c zacz��em si� naprawd� spieszy�. Ka�dy sznur to linka podtrzymuj�ca tuzin �y�ek z haczykami, wi- sz�cych w wodzie, przytrzymywanych na g��boko�ci jednego metra przez plastikowe p�ywaki. Wygl�da�o na to, �e po�owa sp�awik�w posz�a pod wod�, co oznacza�o oko�o pi��dziesi�t ryb. Skalkulo- wa�em wszystko w my�lach i zda�em sobie spraw�, �e prawdopo- dobnie sko�cz� dopiero wtedy, kiedy Bili wr�ci ze szko�y. Jed- nak niew�tpliwie nadchodzi�a burza. Wzi��em robocze r�kawice i z wieszaka przy zlewie zdj��em fartuch, po czym za�o�y�em koniec pierwszego sznura na ko�o- wr�t, znajduj�cy si� na wysoko�ci moich oczu. Otworzy�em wbu- dowan� zamra�ark� � gniewne niebo odbi�o si� w jej polu si�o- wym jak w jeziorku rt�ci � i wci�gn��em pierwsz� ryb�. Zdj��em j� z haczyka, odr�ba�em tasakiem g�ow� i ogon. Wrzuci�em ryb� do zamra�arki, po czym za�o�y�em �eb na haczyk, na przyn�t�. Potem wyci�gn��em nast�pnego klienta. Trzy ryby by�y nie nadaj�cymi si� do niczego mutantami, jakie �owili�my od ponad roku. Mia�y r�owe paski i paskudny smak siarkowodoru. Nie nadawa�y si� na przyn�t�, ani nawet jako na- w�z. R�wnie dobrze m�g�bym posypa� ziemi� sol�. Najwy�ej godzina pracy dziennie � p� godziny, je�li pomaga- �y dzieci � wystarcza�a by zaopatrzy� w ryby jedn� trzeci� osady. Sam rzadko je jad�em. Opr�cz nich w sezonie mieli�my na wy- mian� kukurydz�, fasol� i szparagi. Bili wysiad� z autobusu, kiedy wci�ga�em ostatni sznur. Mach- n��em r�k�, �eby wszed� do domu. Po co obaj mamy uwala� si� rybimi flakami i krwi�. Po drugiej stronie jeziora uderzy� piorun, ale mimo to ponownie nastawi�em sznur. Odwiesi�em sztywny far- tach i r�kawice, a potem na moment wy��czy�em pole si�owe, �eby oceni� po��w. Zd��y�em tu� przed deszczem. Przez chwil� sta�em na ganku i patrzy�em, jak szkwa� z sykiem przelatuje po jeziorze. W �rodku by�o ciep�o � Marygay rozpali�a ogie� w kuchen- nym piecyku. Bili siedzia� tam ze szklank� wina w r�ku. Wci�� mia�o to dla niego urok nowo�ci. � Jak posz�o? Kiedy wraca� ze szko�y, w pierwszej chwili zawsze mia� nieco dziwny akcent. W klasie nie m�wi� po angielsku, a podejrzewa�em, ze z przyjaci�mi tak�e. � Sze��dziesi�t procent bra� � odpowiedzia�em, myj�c r�ce i twarz nad zlewem. � Gdyby posz�o lepiej, musieliby�my sami je�� to �wi�stwo. � Chyba ugotuj� jedn� na kolacj� � o�wiadczy�a z kamienn� -nin� Marygay. Gotowana ryba mia�a smak i konsystencj� waty. � Daj spok�j, mamo � rzek� Bili. � Zjedzmy j� na surowo. Nie lubi� ich jeszcze bardziej ni� ja, a odcinanie �b�w uwa�a� za przyjemne zaj�cie. Podszed�em do trzech beczu�ek na ko�cu pomieszczenia i uto- czy�em szklank� czerwonego wytrawnego wina, a potem usiad�em obok Billa, na �awie przy ogniu. Przegania�em �ar pogrzebaczem � odwieczny gest, zapewne starszy ni� ta m�oda planeta. � Mieli�cie dzi� zombie od historii sztuki? � Cz�owieka od historii sztuki � poprawi�. � Ona jest z Cen- trusa. Nie widzia�em jej od roku. Nie rysowali�my, ani nic takiego. Tylko ogl�dali�my obrazy i pos�gi. � Z Ziemi? � G��wnie. - Taura�ska sztuka jest dziwna. To �agodne okre�lenie. Jest tak�e paskudna i niezrozumia�a. -, Powiedzia�a, �e musimy doj�� do tego stopniowo. Ogl�da- li�my architektur�. Ich architektura... Co� o niej wiedzia�em. Przed wiekami znisz- czy�em wiele jej akr�w. Czasem wydaje mi si�, �e to by�o wczoraj. � Pami�tam, jak po raz pierwszy zobaczy�em ich koszary � powiedzia�em. � Mn�stwo pojedynczych kom�rek. Jak w ulu. Mrukn�� co� niech�tnie, co uzna�em za ostrze�enie. � A gdzie twoja siostra? � By�a jeszcze w liceum i chyba powinna wr�ci� nast�pnym kursem autobusu. � Nie mog� zapa- mi�ta� jej planu zaj��. � Jest w bibliotece � wyja�ni�a Marygay. � Zadzwoni, gdyby mia�a si� sp�ni�. Zerkn��em na zegarek. � Nie mo�emy zbyt d�ugo czeka� z kolacj�. Zebranie mia�o zacz�� si� o wp� do dziewi�tej. � Wiem. � Podesz�a do �awy, usiad�a mi�dzy nami i poda�a mi talerz paluszk�w. � Od Snella, dosta�am dzi� rano. By�y s�one, twarde i z interesuj�cym chrupni�ciem �ama�y si� w z�bach. � Podzi�kuj� mu wieczorem. � Bal staruszk�w? � zapyta� Bili. � Dzi� sz�stek � o�wiadczy�em. � P�jdziemy pieszo, je�li chcesz wzi�� latacz... � Tylko nie pij za du�o wina � dopowiedzia� i uni�s� szklan- k�. � Nie b�d�. W sali gimnastycznej jest mecz siatk�wki. � Punkt dla gippera. � Co? � Tak m�wi�a moja mama. Nie mam poj�cia, co to oznacza. � Brzmi fachowo � odrzek�. � Serw, blok, gip. Tak jakby naprawd� interesowa�a go siatk�wka jako taka. Gra- j� nago, w mieszanych zespo�ach, wi�c jest to w takim samym stopniu rytua� godowy, co sport. Nag�y podmuch zab�bni� kroplami deszczu o szyb�. � Lepiej nie id�cie pieszo � powiedzia�. � Mo�ecie wysa- dzi� mnie przy sali gimnastycznej. � C�, mo�e to ty nas wysadzisz � zaproponowa�a Mary- gay. Trasa latacza nie by�a rejestrowana. Tylko jego miejsce par- kowania, teoretycznie w celu przekazania wezwania. � Pod do- mem Charliego i Diany. Nie b�d� mieli nam za z�e, je�li zjawimy si� wcze�niej. � Dzi�ki. Zaoszcz�dz� troch� pary. Nie mia� na my�li gry w siatk�wk�. Kiedy pos�ugiwa� si� na- szym starym slangiem, nigdy nie wiedzia�em, czy okazuje w ten spos�b sw�j szacunek, czy te� z nas drwi. Pewnie maj�c dwadzie- �cia jeden lat, robi�em jedno i drugie jednocze�nie, rozmawiaj�c z moimi rodzicami. Na zewn�trz zatrzyma� si� autobus. Us�ysza�em, jak Sara bieg- nie w deszczu po pode�cie. Frontowe drzwi otworzy�y si� i pra- wie natychmiast zamkn�y. Pobieg�a na g�r�, �eby si� przebra�. � Kolacja za dziesi�� minut � zawo�a�a za ni� Marygay. W odpowiedzi us�ysza�a zniecierpliwione burkni�cie. � Jutro zacznie krwawi� � mrukn�� Bili. � Od kiedy to bracia interesuj� si� takimi sprawami � po- wiedzia�a Marygay. � Albo m�owie? Wbi� wzrok w pod�og�. � M�wi�a co� dzisiaj rano. Przerwa�em milczenie. � Je�li b�dzie tam dzi� jaki� Cz�owiek... � Nigdy tam nie przychodz�. Nikomu nie powiem, �e poszli- �cie spiskowa�. � Nie spiskujemy � odpar�a Marygay. � Planujemy. W ko�- cu im powiemy. Jednak to nasza sprawa. Nie omawiali�my tego z nim i z Sar�, ale nie pr�bowali�my r�wnie� niczego ukrywa�. � Te� m�g�bym tam kiedy� p�j��. � Kiedy� � powiedzia�em. Raczej nie. Do tej pory by�a to sprawa wy��cznie pierwszego pokolenia: sami weterani oraz ich ma��onkowie. Zaledwie kilkoro z tych ma��onk�w urodzi�o si� na tej planecie, kt�r� Cz�owiek nazwa� �ogrodem", kiedy pozwolo- no nam wybra� miejsce, gdzie chcemy osiedli� si� po wojnie. Zazwyczaj nazywali�my �nasz�" planet� MF. Wi�kszo�ci za- mieszka�ych tu ludzi wielopokoleniowa przepa�� kulturowa nie po- zwala�a zrozumie� znaczenia tego skr�tu od ��rodkowego palca". A nawet je�li go rozumieli, to zapewne nie kojarzyli tego akronimu z histori� Edypa. Mimo to, prze�ywszy tutaj cho� jedn� zim�, z pewno�ci� na- zywali t� planet� takimi odpowiednikami s�owa �pieprzona", jakie istnia�y w ich kulturze. MF przedstawiono nam jako cich� przysta�, schronienie i miej- sce, gdzie na nowo mo�na u�o�y� sobie �ycie. B�dziemy na niej mogli �y� jak zwyczajni ludzie, z daleka od Cz�owieka, a je�li kto� zgubi� przyjaci� lub ukochanych w relatywistycznym labiryncie Wiecznej Wojny, m�g� na nich zaczeka� w �Time Warp", przero- bionym kr��owniku, kt�ry kursowa� tam i z powrotem mi�dzy Mi- zarem a Alcorem z pr�dko�ci�, kt�ra prawie powstrzymywa�a pro- ces starzenia. Oczywi�cie okaza�o si�, �e Cz�owiek chce mie� nas na oku, gdy� byli�my elementem jego przezornej polityki genetycznej. Mog- liby wykorzysta� nas jako matryc�, gdyby po ilu� tam pokole- niach co� si� pokr�ci�o w mechanizmie genetycznym wytwarzaj�- cym osobniki b�d�ce kalkami samych siebie. (Kiedy� u�y�em tego okre�lenia w rozmowie z Billem; chcia�em je wyja�ni�, ale on wie- dzia�, co to takiego �kalka". Tak jakby wiedzia�, co to rysunek naskalny). Jednak Cz�owiek nie by� biernym obserwatorem. By� dozorc� zoo. A MF rzeczywi�cie przypomina�a zoo � sztuczne i uprosz- czone �rodowisko. Tylko �e dozorcy wcale go nie stworzyli. Oni po prostu na nie natrafili. Middle Finger, jak wszystkie odkryte przez nas planety klasy Wegi, by�a przedziwn� anomali�. Nie mie�ci�a si� w �adnym nor- malnym modelu powstawania i ewolucji planet. Nazbyt m�oda i jasna, b��kitna gwiazda zjedna planet� wielko�ci Ziemi, zasobna w tlen i wod�. Planeta kr��y po takiej orbicie, kt�ra umo�liwia istnienie �ycia � chocia� niezbyt bujnego. (Fachowcy m�wi� nam, �e nie mo�na uzyska� planety typu Ziemi, je�li w uk�adzie planetarnym nie ma olbrzyma podobnego do Jowisza. Tak wi�c takie gwiazdy jak Wega czy Mizar te� nie powinny mie� swoich odpowiednik�w Ziemi). Na Middle Finger s� pory roku, ale me zapewnia ich nachyle- nie do s�o�ca, lecz mocno wyd�u�ona orbita. Mamy tu sze�� p�r roku, roz�o�onych na trzy ziemskie lata: wiosn�, lato, jesie�, przed- zimie, zim� i odwil�. Oczywi�cie planeta porusza si� tym wolniej, im dalej jest od s�o�ca, tak wi�c zimne pory roku s� d�ugie, a cie- p�e kr�tkie. Wi�kszo�� planety to arktyczna pustynia lub sucha tundra. Na- wet na r�wniku jeziora i strumienie pokrywa w zimie gruba kra. Przy biegunach jeziora s� blokami litego lodu i tylko na ich po- wierzchni w ciep�e letnie dni tworz� si� sterylne ka�u�e. Na dw�ch trzecich powierzchni planety nie wyst�puj� �adne formy �ycia po- za przyniesionymi przez wiatr zarodnikami i mikroorganizmami. System ekologiczny r�wnie� jest dziwnie prosty � mniej ni� sto miejscowych gatunk�w ro�lin oraz zbli�ona liczba owad�w oraz stworze� podobnych do stawonog�w. �adnych miejscowych ssa- k�w, tylko kilkadziesi�t gatunk�w mniejszych lub wi�kszych zwie- rz�t, troch� przypominaj�cych nasze gady lub p�azy. Zaledwie sie- dem gatunk�w ryb i cztery rodzaje mi�czak�w. Nic tutaj nie ewoluowa�o z czego� innego. Nie ma tu skamie- nia�o�ci, poniewa� nie mia�y czasu, by powsta� � analiza izoto- powa atom�w w�gla nie wykazuje na powierzchni i tu� pod ni� niczego, co mia�oby wi�cej ni� dziesi�� tysi�cy lat. A jednocze�- nie pobrane ju� na g��boko�ci pi��dziesi�ciu metr�w pr�bki ujaw- niaj�, �e ta planeta jest r�wnie stara jak Ziemia. Tak jakby kto� przyholowa� t� planet� i zaparkowa� j� tutaj, pozostawiwszy na niej kilka prostych form �ycia. Tylko sk�d j� zabra�, kim by� i kto zap�aci� rachunek za transport? Ca�a energia zu�yta przez ludzi i Taura�czyk�w podczas Wiecznej Wojny nie wystarczy�aby, �eby wyrwa� te planet� z orbity. Dla nich, dla Taura�czyk�w, to tak�e pozostaje zagadk�, co troch� mnie pociesza. S� inne zagadki, kt�re nie s� tak krzepi�ce. Najwi�ksz� z nich jest fakt, �e ten zak�tek wszech�wiata by� ju� kiedy� zamieszkany, ponad pi�� tysi�cy lat temu. Najbli�sza planeta Taura�czyk�w, Tsogot, zosta�a odkryta i sko- lonizowana podczas Wiecznej Wojny. Znale�li na niej ruiny wiel- kiego miasta, wi�kszego od Nowego Jorku czy Londynu, zasypane przez ruchome wydmy. Na orbicie kr��y�y kad�uby kilkudziesi�ciu obcych statk�w kosmicznych, w tym jednego mi�dzygwiezdnego. I �adnego �ladu istot, kt�re stworzy�y t� pot�n� cywilizacj�. Nie pozostawili po sobie �adnych pos�g�w ani obraz�w, co jeszcze mo�na wyt�umaczy� specyficzn� kultur�. Jednak nie pozosta�y po nich te� cia�a, ani jednej kosteczki, co ju� trudniej wyja�ni�. Taura�czycy nazywaj� ich Boloor, co oznacza �zaginieni". Zwykle gotuj� w sz�stek, poniewa� wtedy nie ucz�, ale Grey- tonowie przynie�li dwa kr�liki, a sos potrawkowy to specjalno�� Marygay. Dzieci lubi� to danie bardziej od jakiegokolwiek innego z Ziemi. A najbardziej lubi� niewyszukane miejscowe potrawy, gdy� tylko takie dostaj� w szkole. Marygay twierdzi, �e to instynkt samozachowawczy. Nawet na Ziemi dzieci wola�y zwyczajne, do- brze znane po�ywienie. Ja by�em wyj�tkiem od tej regu�y, ale moi rodzice byli dziwakami � hipisami. Jadali�my ogni�cie ostre hin- duskie potrawy. Po raz pierwszy skosztowa�em mi�sa, maj�c dwa- na�cie lat, kiedy zgodnie z kalifornijskim prawem musieli mnie pos�a� do szko�y. Kolacja by�a zabawna. Bili z Sar� plotkowali o randkach i scha- dzkach swoich znajomych. Sara w ko�cu przebola�a utrat� Taylora, kt�ry chodzi� z ni� przez rok, a Bili z przyjemno�ci� s�ucha� opo- wie�ci o wywo�anej przez tego ch�opaka towarzyskiej katastrofie. Sara poczu�a si� ura�ona, kiedy Taylor zadeklarowa� si� jako ho- mo, ale po kilku miesi�cach ponownie sta� si� hetero i poprosi�, �eby zn�w zacz�a z nim chodzi�. Powiedzia�a mu, �eby trzyma� si� ch�opc�w. Teraz okaza�o si�, �e w tajemnicy rzeczywi�cie spo- tyka� si� z jakim� ch�opakiem, kt�ry w�ciek� si� na niego, przy- szed� do college'u i zrobi� wielk� awantur�. Wyjawi� przy tym kilka seksualnych sekret�w, jakich nie zwykli�my omawia� przy jedze- niu. Jednak czasy si� zmieniaj� i ka�dy bawi si� jak umie. 2 Ca�y ten spisek tak naprawd� zacz�� si� od moich niewinnych przekomarza� z Charliem i Dian� kilka miesi�cy wcze�niej. Diana by�a moim oficerem medycznym podczas kampanii Sade-138, na- szej ostatniej, w Wielkim Ob�oku Magellana, a Charlie pe�ni� obo- wi�zki mojego zast�pcy. Diana odbiera�a por�d zar�wno Billa, jak i Sary. Ona i Charlie byli naszymi najlepszymi przyjaci�mi. Wi�kszo�� naszej spo�eczno�ci wykorzysta�a wolny sz�stek, �e- by zebra� si� u Larson�w i pom�c im wznie�� magazyn. Teresa te� by�a weteranem, mia�a za sob� dwie kampanie, lecz jej �ona Ami nale�a�a do trzeciego pokolenia Paxto�czyk�w. Biologicznie by�a w naszym wieku i mia�a dwie sklonowane, nastoletnie c�rki. Jedna w�a�nie uczestniczy�a w zaj�ciach na uniwersytecie, ale dru- ga, Sooz, powita�a nas ciep�o, po czym zabra�a si� do parzenia kawy i herbaty. Ciep�e napoje by�y mile widziane, gdy� jak na p�n� wiosn� by�o niezwykle zimno. A tak�e b�otni�cie. Zazwyczaj mo�na by�o polega� � przynajmniej dotychczas � na kontroli pogody Mid- dle Finger, ale przez kilka ostatnich tygodni mieli�my za du�o opa- d�w i przep�dzanie chmur wcale nie pomaga�o. Bogowie deszczu byli �li. A mo�e szcz�liwi lub nieuwa�ni: z bogami nigdy nic nie wiadomo. Pierwsz� par�, kt�ra przyby�a, byli �jak zawsze � Cat i Aldo Verdeur-Sims. I jak zwykle Cat u�ciska�a si� z Marygay, ale tylko przelotnie, z uwagi na m��w. Podczas swojej ostatniej misji Marygay, podobnie jak ja, by�a heteroseksualnym prze�ytkiem w stuprocentowo homoseksualnym �wiecie. W przeciwie�stwie do mnie, zdo�a�a przezwyci�y� swoje zasady i zakocha� si� w kobiecie � Cat. By�y razem przez kil- ka miesi�cy, ale podczas ostatniej bitwy Cat zosta�a ci�ko ranna i odes�ano j� na szpitaln� planet� Heaven. Marygay za�o�y�a, �e to koniec: dylatacja czasu i skok kola- psarowy rozdzieli� je o lata albo ca�e wieki. Tak wi�c przyby�a tutaj, �eby czeka� na mnie � nie na Cat � na �Time Warp". P�- niej, kiedy ju� byli�my razem, opowiedzia�a mi wszystko o Cat, a ja specjalnie si� tym nie przej��em, uznaj�c jej post�powanie za rozs�dne przystosowanie si� do sytuacji. Jako� zawsze �atwiej by- �o mi pogodzi� si� z homoseksualizmem kobiet ni� m�czyzn. Niespodziewanie, zaraz po narodzinach Sary, na MF pojawi�a si� Cat. Spotka�a Aldo na Heaven i dowiedzia�a si� o Middle Fin- ger. Oboje przeszli na hetero � co Cz�owiek mo�e ci z �atwo�ci� za�atwi� i co w tym czasie by�o konieczne, je�li chcia�e� osi��� na MF. Z danych Stargate wiedzia�a, �e Marygay jest tutaj i geome- tria czasoprzestrzeni zadzia�a�a jak nale�y. Przyby�a tu o dziesi�� lat m�odsza od Marygay i ode mnie. I pi�kna. Przyja�nili�my si� � grywa�em z Aldo w szachy i chodzili�my razem na r�ne imprezy � ale musia�bym by� �lepy, �eby nie zauwa�y� t�sknych spojrze�, kt�re czasem wymienia�y Cat i Ma- rygay. Czasem �artowali�my sobie z tego, ale niezupe�nie szcze- rze. My�l�, �e Aldo przejmowa� si� tym bardziej ni� ja. Sara przysz�a z nami, a Bili mia� przyj�� z Charliem i Dian� po ko�ciele. My, niewierz�cy, musieli�my zap�aci� za nasz� swobod� intelektualn�: w�o�ywszy robocze buty, brn�li�my w b�ocie i wbi- jali�my paliki do zamocowania generatora pola pr�eniowego. Po�yczyli�my ten generator ze statku-miasta i wraz z nim do- stali�my jedynego Cz�owieka, kt�ry wzi�� udzia� w stawianiu ma- gazynu. I tak by przylecia�a, jako inspektor budowlany, �eby obej- rze� postawiony ju� budynek. Generator by� wart tylu biurokrat�w, ile wa�y�. Nie nadawa� si� do podnoszenia metalowych wspornik�w � to wymaga�o po- t�nego wysi�ku wielu ludzi. Kiedy jednak ju� je ustawiono, utrzy- mywa� je na swoim miejscu, w dodatku idealnie prosto. Jak bo�ek, kt�rego irytuj� nier�wno ustawione przedmioty. Wci�� my�la�em o bogach. Charlie z Dian� zostali cz�onkami nowego ko�cio�a Duchowego Racjonalizmu i wci�gn�li w to Billa. W�a�ciwie nie wierzyli w bog�w w tradycyjnym rozumieniu tego s�owa i wszystko to wydawa�o si� do�� rozs�dne. Ludzie pr�bowali nada� swojemu codziennemu �yciu troch� poezji i duchowych war- to�ci. My�l�, �e Marygay te� przy��czy�aby si� do nich, gdyby nie instynktowny sprzeciw, jaki wywo�uj� we mnie wszelkiego rodzaju religie- Lar Po mia� aparatur� badawcz�, w tym stary kolimator lasero- wy, niewiele r�ni�cy si� od tego, jakim pos�ugiwa�em si� w szko- le. Wprawdzie musieli�my tapla� si� w b�ocie i wbija� paliki, ale przynajmniej wiedzieli�my, �e zostan� wbite tam, gdzie trzeba. Statek-miasto dostarczy� nam r�wnie� du�� ci�ar�wk� z �y- wic� szklan�, w tym klimacie pewniejsz� od cementu i �atwiejsz� do stosowania. Pozostawa�a p�ynna, dop�ki nie poddano jej dzia- �aniu ultrad�wi�k�w, z�o�onych z dw�ch bezg�o�nych akord�w na dw�ch cz�stotliwo�ciach. Wtedy ulega�a samoutwardzeniu. Lepiej by�o si� upewni�, �e nie masz jej na r�kach czy ubraniu, zanim w��czyli ultrad�wi�ki. Sterty d�wigar�w i z��czy wchodzi�y w sk�ad zestawu, kt�ry przywie�li wielkim lataczem z Centrusa. Tak� pomoc przydzielano Paxton w oparciu o jak�� zagadkow� formu��, obejmuj�c� popu- lacj�, produktywno�� oraz fazy ksi�yca. Tej wiosny mogli�my dosta� dwa takie magazyny, ale tylko Larsonowie zg�osili zapo- trzebowanie na jeden. Zanim wbili�my paliki, by�a nas ju� trzydziestka. Teresa mia�a notes z przydzia�em zada� i harmonogramem prac. Ludzie z hu- morem odbierali polecenia od �pani sier�ant Larson". W rzeczy- wisto�ci mia�a stopie� majora, tak jak ja. Charlie i ja pracowali�my razem, obs�uguj�c zamra�ark�. Po gorzkich pigu�kach, kt�re prze�kn�li�my podczas pierwszych lat pobytu na planecie, nauczyli�my si�, �e ka�da trwa�a budowla wi�k- sza od sza�asu musi przez ca�y rok sta� na warstwie lodu. Je�li przekopiesz warstw� wiecznej zmarzliny i wylejesz sta�e funda- menty, pop�kaj� w ci�gu d�ugiej zimy. Dlatego nie walczyli�my z klimatem, tylko budowali�my na lodzie lub zamro�onym b�ocie. Praca by�a �atwa, ale brudna. Inny zesp� zbi� prostok�tne osza- lowanie wok� tego, co mia�o by� podstaw� budynku, plus par� dodatkowych centymetr�w. Max Weston, jeden z kilku dostatecz- nie pot�nych facet�w, mog�cych poradzi� sobie z tym narz�dziem, za pomoc� m�ota pneumatycznego wbi� pr�ty stopu w zmarzlin�, mniej wi�cej w metrowych odleg�o�ciach wok� oszalowania. Mia- �y przytrzymywa� stodo�� podczas huraganowych wiatr�w, kt�re czyni�y tu upraw� ziemi takim ryzykownym przedsi�wzi�ciem. (Sa- telity kontroli pogody nie mia�y odpowiedniej mocy, �eby zmieni� ich kierunek). Charlie i ja brodzili�my w b�ocie, ��cz�c d�ugie plastikowe rury w zwini�tego w�a, le��cego w tym, co mia�o sta� si� podwalin� budowli. Wyr�wna� i sklei�, wyr�wna� i sklei�, a� byli�my na p� pijani od opar�w kleju. Tymczasem zesp�, kt�ry zbi� oszalowanie, nala� wody w to b�oto, kt�re zmieni si� w r�wn� i grub� warstw�, kiedy je zamrozimy. Sko�czyli�my, pod��czyli�my ko�ce do kompresora i urucho- mili�my go. Wszyscy zrobili przerw� i teraz obserwowali, jak b�o- to zmienia si� najpierw w papk�, a potem zastyga. W �rodku by�o cieplej, ale Charlie i ja byli�my zbyt ub�oceni, �eby wchodzi� do czyjej� kuchni, wi�c po prostu usiedli�my na stercie d�wigar�w i poprosili�my Sooz, �eby przynios�a nam her- bat�. Machn��em r�k� w kierunku prostok�ta b�ota. � Bardzo z�o�one zachowanie jak na stado szczur�w labora- toryjnych. Charlie by� wci�� ot�pia�y od opar�w kleju. � Mamy szczury? � Ca�e rozp�odowe stado. Dopiero wtedy kiwn�� g�ow� i upi� �yk herbaty. � Jeste�' pesymist�. Prze�yjemy ich. G��boko w to wierz�. -Tak, wiara przenosi g�ry. A nawet planety. Charlie nie przeczy� temu, co by�o oczywiste: �e jeste�my zwie- rz�tami w zoo albo w laboratorium. Wolno nam by�o si� mno�y� na Middle Finger, na wypadek gdyby co� posz�o nie tak z tym wspa- nia�ym eksperymentem, jakim by� Cz�owiek: miliardy identycz- nych, pozbawionych indywidualno�ci jednostek maj�cych wsp�l- n� �wiadomo��. Albo miliardy bli�niak�w z prob�wki, korzysta- j�cych ze wsp�lnej bazy danych, je�li chce si� uj�� to dok�adniej. Mogli�my si� klonowa� tak samo jak oni, nikt nam tego nie zabrania�. Gdyby�my chcieli mie� syna lub c�rk� b�d�c� zwier- ciadlan� kopi� kt�rego� z nas albo skorzysta� z fuzji gen�w tak jak Teresa i Ami, je�li cechy biologiczne uniemo�liwia�y normalne sp�odzenie potomka, nie by�o problemu. Jednak g��wnie chodzi�o o to, aby zachowa� okazy b�d�ce mieszanin� nie selekcjonowa- nych gen�w. Tak na wszelki wypadek, gdyby perfekcja jednak za- wiod�a. Byli�my ich polis� ubezpieczeniow�. Ludzie zacz�li przybywa� na Middle Finger zaraz po zako�- czeniu Wiecznej Wojny. Emigracja weteran�w, trwaj�ca ca�e stu- lecia z powodu dylatacji czasu, w ko�cu obj�a kilka tysi�cy os�b, oko�o dziesi�ciu procent obecnej populacji. W takich ma�ych osa- dach jak Paxton trzymali�my si� razem. Byli�my przyzwyczajeni do wsp�lnego dzia�ania. Charlie zapali� papierosa i zaproponowa� mi jednego. Odm�- wi�em. � My�l�, �e mogliby�my ich przetrwa� � powiedzia�em � gdyby pozwolili nam prze�y�. � Jeste�my im potrzebni. My, szczury laboratoryjne. � Nie, oni potrzebuj� tylko naszych gamet, kt�re mog� w nie- sko�czono�� przechowywa� w p�ynnym helu. � Tak, rozumiem. Pobior� od nas sperm� i kom�rki jajowe, a potem nas zabij�. Oni nie s� okrutni ani g�upi, Williamie, oboj�tnie co o nich s�dzisz. Cz�owiek wysz�a po podr�cznik obs�ugi maszyny i zabra�a go do kuchni. Oni wszyscy wygl�dali tak samo, cho� u starszych osob- nik�w zaznacza�y si� wyra�ne r�nice. Przystojni, wysocy, �niadzi, czarnow�osi, o wydatnych szcz�kach i czo�ach. Ten Cz�owiek stra- ci�a ma�y palec lewej r�ki i z jakiego� powodu nie zregenerowa�a go sobie. Pewnie uzna�a, �e nie warto traci� na to czasu i cierpie�. Wielu z nas, weteran�w, dobrze pami�ta�o udr�k� zwi�zan� z od- rastaniem ko�czyn i narz�d�w. Kiedy znalaz�a si� poza zasi�giem g�osu, doko�czy�em: � Nie zabij� nas, bo nie b�d� musieli. Kiedy zbior� potrzebny materia� genetyczny, wystarczy, �e nas wysterylizuj�. Zako�cz� eksperyment, pozwalaj�c nam wymrze� �mierci� naturaln�. � Jeste� dzi� w niez�ym humorze. � Tak sobie nawijam. � Charlie po chwili kiwn�� g�ow�. Uro- dzi� si� sze��set lat p�niej, wi�c nie u�ywali�my tego samego zestawu idiom�w. � Jednak tak mo�emy sko�czy�, je�li staniemy si� politycznym zagro�eniem. Jako� u�o�yli sobie stosunki z Tau- ra�czykarni i teraz my jeste�my dla nich zagro�eniem. Nie mamy zbiorowej osobowo�ci, z kt�r� mogliby si� zadawa�. � C� wi�c chcesz zrobi�, walczy� z nimi? Nie jeste�my ju� �wie�utcy jak letnia trawa. � M�wi si� ��wie�utki jak wiosenna trawa". �- Wiem, Williamie. Tylko �e �aden z nas nie jest ju� nawet tak �wie�y, jak trawa w lecie. Stukn��em kubkiem o jego kubek. � Masz racj�. Mimo to jeste�my jeszcze do�� m�odzi, �eby walczy�. � Czym? Twoimi sznurami rybackimi i moimi palikami do pomidor�w? � Oni te� nie s� dobrze uzbrojeni. Jednak gdy to m�wi�em, ciarki przebieg�y mi po plecach. Kiedy Charlie wylicza� posiadane przez nich rodzaje uzbrojenia, o jakich wiedzieli�my, zda�em sobie spraw� z tego, �e w�a�nie wa�� si� losy ludzko�ci � dop�ki �yje dostatecznie du�a grupa weteran�w Wiecznej Wojny na tyle m�odych, by walczy�. Zbiorowa �wiadomo�� Cz�owieka z pewno�ci� dosz�a do tego samego wniosku. Sooz zn�w przynios�a nam herbat� i wr�ci�a do kuchni, aby Dowiedzie� innym, �e nasz b�otny stawek zamarz� na ko��. Tak wiec nie mieli�my ju� czasu na snucie tych paranoicznych rozwa- �a�. Jednak ziarno zosta�o zasiane. Rozwin�li�my i roz�o�yli�my dwie bele tkaniny izolacyjnej, a po- tem zabrali�my si� do tej przedziwnej roboty, jak� jest wznoszenie �cian stodo�y. Z pod�og� posz�o �atwo: nale�a�o zamocowa� prostok�tne ka- wa�y pianostali, ka�dy wa��cy oko�o osiemdziesi�t kilogram�w. Dwie krzepkie lub cztery przeci�tnie silne osoby mog�y bez trudu podnie�� ka�dy z nich. Bloki by�y ponumerowane od 1 do 40. Podnosili�my je i uk�adali�my na miejsca, r�wno z palikami wbitymi przez nas, agnostyk�w. By�o przy tym troch� zamieszania, gdy� wszyscy obecni chcieli pracowa� jednocze�nie. W ko�cu jednak pouk�adali�my bloki we w�a�ciwej kolejno�ci. Potem usiedli�my i patrzyli�my, jak wylewa si� �ywic�. Deski s�u��ce jako oszalowanie dla zamra�anego b�ota, teraz te� spe�ni�y t� rol�. Po i Eloi Casi u�yli d�ugich, podobnych do szczotek na- rz�dzi, kt�rymi wyr�wnywali szar� mas�, kt�ra wylewa�a si� z ci�- �ar�wki. W ko�cu i tak sama by si� wypoziomowa�a, ale wiedzie- li�my z do�wiadczenia, �e pomagaj�c jej w tym, mo�na zaoszcz�dzi� mniej wi�cej godzin�. Kiedy warstwa by�a gruba na kilka palc�w i idealnie r�wna, Cz�owiek nacisn�a guzik i zmieni�a j� w co� przypominaj�cego marmur. Dopiero wtedy zacz�a si� ci�ka praca. By�aby �atwiejsza z d�wi- giem i podno�nikiem wid�owym, lecz Cz�owiek by� dumny z tego, �e zaprojektowa� zestawy do r�cznego sk�adania, w ramach zbio- rowej pomocy s�siedzkiej. Tak wi�c nie dostarcza� �adnych maszyn budowlanych, chyba �e w nadzwyczajnych przypadkach. (Prawd� m�wi�c, wcale nie by�o takiej potrzeby: w tym roku Larsonowie nie mieli czego sk�adowa� w tym magazynie, gdy� nazbyt obfite deszcze prawie ca�kowicie zniszczy�y ich uprawy). Co czwarty blok mia� na obu ko�cach prostok�tne otwory, do wstawienia pionowych d�wigar�w. Wystarczy�o po��czy� trzy d�wi- gary � dw�ch �cian i stropu � wla� sporo kleju do tych otwor�w i wstawi� w nie ko�ce s�up�w. Pod dzia�aniem generatora pola, s�u- py po podniesieniu same ustawia�y si� w idealnie r�wnej pozycji. Po wstawieniu pierwszego kolejne ustawia�o si� troch� �atwiej, poniewa� mo�na by�o przerzuci� trzy lub cztery liny przez stoj�ce ju� d�wigary i podnie�� na nich kolejny zmontowany element. Do nast�pnego etapu prac byli potrzebni zr�czni m�odzi ludzie nie maj�cy l�ku wysoko�ci. Nasi Bili i Sara oraz Matt Anderson i Carey Talos wspi�li si� po s�upach � co nie by�o trudne, gdy� w elementach by�y wyprofilowane uchwyty i szczebelki � po czym stan�li na rusztowaniu z desek i wci�gali na g�r� tr�jk�tne wspor- niki. Smarowali je klejem i umieszczali w odpowiednich miejscach, a generator pola natychmiast je dopycha� i dok�adnie ustawia�. Po- tem �atwo ju� by�o klei� i przybija� p�yty pokrycia dachu. Tym- czasem pozostali na dole przykleili i przybili zewn�trzne oraz we- wn�trzne �ciany, a potem rozwin�li rolki grubej tkaniny izolacyjnej i wepchn�li j� mi�dzy nie. By�o troch� zabawy z montowaniem mo- du��w okiennych, ale Marygay i Cat jako� sobie z tym poradzi�y, pracuj�c razem � jedna na zewn�trz, druga wewn�trz budynku. B�yskawicznie zako�czyli�my prace we wn�trzu, gdy� wystar- czy�o powstawia� gotowe �cianki dzia�owe, osadzaj�c je w wypro- filowanych otworach w �cianach, pod�odze i d�wigarach stropu. Sto�y, pojemniki, ramy, p�ki... Troch� zazdro�ci�em Larsonom. Nasz budynek gospodarczy by� zwyczajn�, byle jak sklecon� szop�. Eloi Casi, kt�ry lubi prace stolarskie, przyni�s� stojak na ponad sto butelek wina, �eby Larsonowie odk�adali kilka z ka�dego do- brego rocznika. Wi�kszo�� z nas przynios�a co� na przyj�cie: ja wzi��em trzydzie�ci rozmro�onych i oczyszczonych ryb. Upieczone na w�glu i z ostrym sosem nie by�y takie z�e, a Bertramowie przy- jechali ze swoim wielkim grillem oraz sporym zapasem por�bane- go drewna. Rozpalili ogie� kiedy zacz�li�my prace wyko�czenio- we w budynku i, zanim je sko�czyli�my, na palenisku ju� �arzy�y si� czerwone w�gle. Opr�cz naszych ryb piek�y si� kurczaki, kr�lik oraz du�e miejscowe grzyby. By�em zbyt brudny i zm�czony, �eby mie� ochot� na przyj�cie, ale mieli tam ciep�� wod� do mycia, a Ami przynios�a kilka litr�w w�asnor�cznie p�dzonego bimbru, w kt�rym przez kilka miesi�cy moczy�y si� r�ne owoce, �eby zabi� zapach. Mimo to trunek by� ognisty i postawi� mnie na nogi. Ci sami ludzie co zwykle przynie�li instrumenty i wydobywali z nich d�wi�ki, kt�re ca�kiem nie�le brzmia�y w tej wielkiej pustej szopie. Ci, kt�rym pozosta�o jeszcze troch� si�, ta�czyli na nowej, g�adkiej jak marmur posadzce. Zjad�em ryb� z grzybami i pieczo- nymi ziemniakami i wypi�em tyle bimbru, �e o ma�o sam nie ru- szy�em w tany. Cz�owiek uprzejmie odm�wi�a naszego pocz�stunku, wykona�a kilka pomiar�w napr�e� i oznajmi�a, �e magazyn spe�nia normy bezpiecze�stwa. Potem wr�ci�a do domu, aby zajmowa� si� tym czym�, czym oni zwykle si� zajmuj�. Charlie i Diana podeszli do mnie, kiedy sta�em przy grillu. Wzi�- li po kawa�ku kurczaka, a ja ryb�. � A wi�c chcieliby�cie z nimi walczy�? � powiedzia�a cicho. Widocznie Charlie powt�rzy� jej nasz� rozmow�. � I po co? Gdy- by�cie nawet zabili ich wszystkich, co by wam to da�o? � Och, wcale nie chc� zabija� �adnego z nich. To ludzie, cho- cia� uwa�aj� si� za jaki� nowy gatunek. W�a�nie przygotowuj� pewien plan. Wyjawi� go na zebraniu, kiedy dopracujemy szcze- g�y. � My? Ty i Marygay? � Jasne. � Prawd� m�wi�c, jeszcze z ni� o tym nie rozma- wia�em, gdy� wpad�em na ten pomys� mi�dzy wylewaniem pod- �ogi a stawianiem d�wigar�w. � Jeden za jednego i wszyscy za wszystkich. � W dawnych czasach mieli�cie dziwne powiedzonka. � Byli�my dziwnymi lud�mi. � Ostro�nie zdj��em z rusztu upieczon� ryb� i zsun��em j� na ciep�y p�misek. � Jednak zdo- �ali�my sporo dokona�. Przegadali�my z Marygay ca�� noc i cz�� poranka. Mia�a pra- wie tak samo jak ja do�� Cz�owieka i narzuconej nam roli rozp�o- dowego stada przetrzymywanego na zakazanej, arktycznej planecie. Mogli�my tu przetrwa�, ale nic poza tym. Powinni�my zrobi� co� wi�cej, dop�ki jeszcze jeste�my do�� m�odzi. W pierwszej chwili entuzjastycznie przyj�a m�j plan, lecz po- tem zacz�a mie� zastrze�enia, ze wzgl�du na dzieci. Ja by�em przekonany, �e uda nam si� nam�wi� je, �eby wzi�y w tym udzia�. Przynajmniej Sar�, pomy�la�em w duchu. Marygay zgodzi�a si� ze mn�, �e powinni�my dopracowa� kilka szczeg��w, zanim przedstawimy plan na zebraniu. Nie wyjawia� go dzieciom, dop�ki nie przedyskutujemy go z weteranami. Nie spa�em prawie do rana, o�ywiony duchem buntu. Potem przez kilka tygodni usi�owali�my zachowywa� si� zupe�nie nor- malnie, od czasu do czasu urywaj�c si� na godzin�, �eby wyj�� schowany notatnik i zapisa� w nim jakie� pomys�y lub wykona� obliczenia. Z perspektywy czasu uwa�am, �e powinni�my od pocz�tku wprowadzi� we wszystko Billa i Sar�. Potrzeba dzia�ania w taje- mnicy i ch�� sprawienia wszystkim niespodzianki mog�a wp�yn�� na nasz� ocen� sytuacji. 3 Do zachodu s�o�ca lekka m�awka przesz�a w pr�sz�cy �nieg, wi�c pozwolili�my Billowi jecha� prosto na mecz siatk�wki, a sa- mi ruszyli�my pieszo do domu Charliego. Wi�kszy z dw�ch ksi�- �yc�w, Selena, by� w pe�ni, wi�c chmury mia�y mi�� i dogodn� opalizuj�c� barw�. Nie potrzebowali�my latarek. Ich dom sta� w odleg�o�ci klika od jeziora, w dolince poro�- ni�tej wiecznie zielonymi drzewami, kt�re niepokoj�co przypomi- na�y ziemskie palmy. Drzewa palmowe pokryte grub� warstw� �nie- gu � oto najlepsze podsumowanie Middle Finger. Zadzwonili�my i uprzedzili�my, �e przyjdziemy wcze�niej. Po- mog�em Dianie nastawi� samowar i zaparzy� kaw�, podczas gdy Marygay pomaga�a Charliemu w kuchni. (Dian� i mnie ��czy�a pewna intymna tajemnica, o kt�rej nawet ona nic nie wiedzia�a. Przed przybyciem tutaj maj�ca zdecydowanie lesbijskie sk�onno�ci, podczas kampanii Sade-138 upi�a si� i zacz�a si� do mnie przystawia�, chc�c spr�bowa�, jak to si� robi w tra- dycyjny spos�b. Jednak straci�a przytomno��, zanim kt�re� z nas zd��y�o posun�� si� dalej, a rano niczego nie pami�ta�a). Podnios�em �elazny dzbanek z wrz�tkiem i zala�em listki w dw�ch naczyniach. Herbata to jedyna ro�lina, kt�ra doskonale zaadoptowa�a si� do warunk�w �ycia na tej planecie. Kawa by�a nie lepsza od sojowej, z wojskowych racji. Na tej planecie nie by�o dostatecznie ciep�ego miejsca, gdzie mog�aby normalnie rosn��. Odstawi�em dzbanek. � Widz�, �e r�ka ju� ci nie dokucza? � zauwa�y�a Diana. Kiedy naci�gn��em sobie mi�nie podczas pracy na dachu, da�a mi banda� elastyczny i kilka tabletek. � Nie podnosi�em niczego ci�szego od kawa�ka kredy. Wcisn�a przycisk minutnika. � Pos�ugujesz si� kred�? � Kiedy nie potrzebuj� hologramu. Dzieciaki s� zafascyno- wane. � Masz w tym roczniku jakich� geniuszy? Uczy�em fizyki w ostatnich klasach liceum i prowadzi�em za- j�cia z matematycznych podstaw fizyki w college'u. � Jednego w ca�ym college'u. To Matthew Anderson, syn Leo- ny. Oczywi�cie, nie uczy�em go w liceum. Szczeg�lnie uzdolnieni uczniowie ucz�szczali do klas, w kt�- rych naucza� Cz�owiek. Tak jak m�j syn. � Przewa�nie staram si� tylko, �eby nie zasn�li. Charlie i Marygay przynie�li tace z serem i owocami, po czym Charlie wyszed� na zewn�trz, po now� porcj� drewna na kominek. Ich dom by� lepiej rozplanowany ni� nasz, a tak�e wi�kszo�� innych. Na parterze by� jeden du�y pok�j z przylegaj�c� do niego kuchni�. Budynek to metalowa kopu�a, b�d�ca po�ow� zbiornika paliwa taura�skiego okr�tu wojennego, z wyci�tymi otworami na okna i drzwi. Drewniana boazeria i draperie maskowa�y dawny charakter tego wn�trza. Spiralne schody wiod�y do sypial� i bib- lioteki na pi�trze. Diana mia�a tam niewielkie biuro i gabinet, ale wi�kszo�� pracy wykonywa�a w mie�cie, w szpitalu i w klinice uniwersyteckiej. Kominek by� owalnym paleniskiem z cegie� znajduj�cym si� w po�owie drogi mi�dzy �cian� a �rodkiem pomieszczenia i na- krytym sto�kowym okapem. Tak wi�c troch� przypomina� prymi- tywne obozowe ognisko � niez�e miejsce na zebranie rady star- szych. Tak� w�a�nie narad� by�o to spotkanie, chocia� wiek uczestni- k�w waha� si� od tysi�ca do zaledwie stu lat, zale�nie od tego, kiedy zostali powo�ani podczas Wiecznej Wojny. Natomiast bio- logiczny wiek mie�ci� si� w granicach trzydziestu kilku do czter- dziestu paru ziemskich lat. Na tej planecie lata by�y trzykrotnie d�u�sze. Mo�e ludzie w ko�cu oswoj� si� z my�l�, �e do szko�y idzie si� maj�c dwa lata, pokwita przed osi�gni�ciem czterech, a doros�ym staje si� w wieku sze�ciu. Jednak nie moje pokolenie. przyby�em tutaj, maj�c trzydzie�ci dwa lata, chocia� licz�c od daty urodzenia, ale pomijaj�c dylatacj� czasu i skoki kolapsarowe, mia�em tysi�c sto sze��dziesi�t osiem ziemskich lat. Tak wi�c teraz mia�em pi��dziesi�t cztery lata, albo � jak m�wili niekt�rzy we- terani, usi�uj�c pogodzi� ze sob� te dwa systemy � �trzydzie�ci dwa plus sze��". Weterani zacz�li przybywa�: pojedynczo, parami i czw�rkami. Zazwyczaj przychodzi�o oko�o pi��dziesi�ciu, mniej wi�cej jedna trzecia tych, kt�rzy zamieszkiwali w najbli�szej okolicy. Jednym z uczestnik�w by� obserwator z rejestratorem holograficznym, przybywaj�cy ze stolicy, Centrusa. Nasza grupka weteran�w nie mia�a nazwy, ani �adnego zarz�du, lecz nagrania z tych nieformal- nych spotka� przechowywano w archiwum wielko�ci kulki do gry. Jedna kopia znajdowa�a si� w bezpiecznym miejscu, a druga w kieszeni kobiety z rejestratorem. Ka�dy zapis automatycznie za- szyfrowa�by si�, gdyby dotkn�� go Cz�owiek lub Taura�czyk. Po- wlekaj�ca kulk� warstewka rozpoznawa�a DNA. Wcale nie dlatego, �e cz�sto toczono tu tajne lub wywrotowe rozmowy. Cz�owiek wiedzia�, co my�li wi�kszo�� weteran�w i nie przejmowa� si� tym. Bo c� mogli�my zrobi�? Z tego samego powodu tak niewielu weteran�w przychodzi�o na te spotkania i wielu z nich tylko po to, �eby zobaczy� przyjaci�. Jaki sens narzeka�? I tak nic si� nie zmieni. Ponadto nie wszyscy uwa�ali, �e nale�y co� zmieni�. Nie mieli nic przeciwko temu, �eby by� �eugenicznym wzorcem". Ja nazywa�em to �ludzkim ogro- dem zoologicznym". Kiedy umiera� jaki� Cz�owiek, w przyspie- szonym tempie klonowano nast�pnego. Nigdy nie zmieniano ich garnituru genetycznego � po co psu� co�, co jest doskona�e? My mieli�my egzystowa� i p�odzi� dzieci w tradycyjny spos�b, pod- lega� przypadkowym mutacjom i prawom ewolucji. Pewnie gdy- by�my stworzyli co� lepszego od Cz�owieka, zacz�liby wykorzy- stywa� nasz materia� genetyczny. Albo zobaczyliby w nas niebez- piecznych rywali i natychmiast pozabijali. Na razie jednak byli�my �wolni". Cz�owiek pom�g� nam stwo- rzy� na tej planecie cywilizacj� i utrzymywa� kontakty z inny- mi zamieszkanymi �wiatami, w��cznie z Ziemi�. Po demobilizacji mog�e� nawet polecie� na Ziemi�, je�li by�e� gotowy zap�aci� wy- znaczon� cen�: da� si� wy sterylizowa� i zosta� jednym z nich. Wielu weteran�w tak zrobi�o, lecz mnie wcale tam nie ci�gn�o. Jedno wielkie miasto, pe�ne Cz�owieka i Taura�czyk�w. Wola�em ju� te d�ugie zimy w przyjemniejszym towarzystwie. Wi�kszo�� �udzi by�a zadowolona z pobytu tutaj. Mia�em na- dziej�, �e tego wieczoru to si� zmieni. Opracowali�my z Marygay plan, kt�ry zamierza�em z nimi przedyskutowa�. Po up�ywie oko�o p� godziny by�o nas czterdzie�ci os�b ze- branych wok� kominka. Podejrzewa�em, �e pogoda zniech�ci�a innych do przyj�cia. Diana postuka�a w kieliszek, prosz�c o g�os, po czym przedstawi�a kobiet� z Centrusa. Mia�a na imi� Lori. M�wi�a po angielsku z typowym akcentem Cz�owieka, jakim m�wi wi�kszo�� mieszka�c�w Centrusa. (Wszy- scy weterani w�adaj�j�zykiem angielskim, kt�ry by� standardowym j�zykiem podczas Wiecznej Wojny, u�ywanym przez ludzi uro- dzonych w r�nych stuleciach, na r�nych kontynentach, a nawet planetach. Niekt�rzy z nas pos�ugiwali si� nim tylko podczas takich spotka� i to z wyra�nym trudem). By�a ma�a i drobna, i mia�a interesuj�cy tatua�, kt�ry wystawa� spod trykotowej koszulki: w�� z jab�kiem w pysku. � Mam tylko kilka informacji, kt�rych nie podano w wiado- mo�ciach � oznajmi�a. � Grupka Taura�czyk�w przylecia�a na jeden dzie�, najwidoczniej jako oficjalna delegacja. Jednak nie po- kazywali si� publicznie. � To dobrze � rzek� Max Weston. � Nie b�d� p�aka�, je�li ju� nigdy nie zobacz� �adnego z tych drani. � Zatem nie przyje�d�aj do Centrusa. Ja codziennie widuj� jednego lub dw�ch w tych ich ba�kach. � Maj� tupet � mrukn��. � Pr�dzej czy p�niej kto� zacznie do nich strzela�. - Mo�e w�a�nie o to chodzi � powiedzia�em. � S� przyn�t�, koz�ami ofiarnymi. �eby sprawdzi�, kto ma bro� i do�� gniewu. - Mo�liwe � przyzna�a Lori. � Nic szczeg�lnego nie robi�, tylko kr�c� si� po mie�cie. -, Tury�ci � rzek� Mohammed Morabitu. � Nawet Taura�- czycy mog� by� turystami. � Trzej s� tam na sta�e � poinformowa�a Cat. � M�j znajomy instalowa� pomp� ciepln� w ich apartamencie w Biurze Kontakt�w Mi�dzyplanetarnych. � W ka�dym razie � oznajmi�a Lori � ci Taura�czycy przy- lecieli na jeden dzie�, zostali zabrani lataczem z przyciemnionymi szybami do gmachu nadzoru, gdzie sp�dzili cztery godziny, po czym wr�cili na prom i odlecieli. Widzia�o ich kilku dostawc�w, inaczej ludzie nawet nie wiedzieliby o tym, �e tu byli. � Zastanawiam si�, po co zadali sobie tyle trudu � odezwa- �em si�. � Przecie� ich delegacje ju� tutaj bywa�y. � Nie wiem. Ten kr�tki czas wizyty jest dziwny, tak samo jak czteroosobowy sk�ad delegacji. Dlaczego zbiorowy umys� mia�- by wysy�a� wi�cej ni� jednego przedstawiciela? � Na zapas � rzek� Charlie. � Max m�g� natkn�� si� na nich i zabi� trzech go�ymi r�kami. Je�li dobrze potrafili�my to oceni�, taura�ska �zbiorowa ja��" nie by�a niczym bardziej zagadkowym od tej, kt�r� stworzy� Cz�o- wiek. �adnej telepatii ani niczego podobnego. Ka�dy osobnik re- gularnie ��czy� si� ze zbiorow� pami�ci�, przekazuj�c i pobieraj�c doznania. Je�li umar�, zanim po��czy� si� z Drzewem Pami�ci, je- go informacje by�y bezpowrotnie utracone. Wydawa�o si� to chore, gdy� oni wszyscy byli identyczni. Jed- nak my te� mogliby�my to robi�, gdyby�my pozwolili wywierci� sobie dziury w czaszkach i zainstalowa� ��cza. Dzi�kuj�, nie. I tak mam do�� na g�owie. � Poza tym � ci�gn�a Lori � w Centrusie niewiele si� dzie- je. Faceci od pola si�owego znowu przegrali, wi�c przez kolejny rok b�dziemy odgarnia� �nieg. Niekt�rzy roze�miali si�, s�ysz�c te s�owa. Centrus ze swoimi dziesi�cioma tysi�cami mieszka�c�w nie by� dostatecznie du�ym o�rodkiem, �eby przyznano mu przydzia� energii pozwalaj�cy na utrzymanie pola si�owego przez ca�� zim�. Jednak�e by� stolic� planety i niekt�rzy obywatele pragn�li takiej os�ony nie tylko dla wygody, ale r�wnie� jako symbolu jego statusu. Nie wystarcza�o im to, �e maj� jedyny kosmoport i goszcz� obcych przybysz�w. Je�li dobrze si� orientowa�em, �aden Taura�czyk nigdy nie by� w Paxton. Przyjazd tutaj m�g�by by� dla nich niebezpieczny. W na- szej spo�eczno�ci wielu by�o takich weteran�w jak Max, nie po- trafi�cych przebaczy�. Ja nie �ywi�em do nich �adnych wrogich uczu�. Wieczna Wojna by�a kolosaln� pomy�k� i by� mo�e to my ponosili�my wi�ksz� win� ni� oni. Mimo to byli paskudni, okropnie �mierdzieli i zabili wielu moich przyjaci�. Jednak to nie Taura�czycy skazali nas na do�ywocie na tym lodowcu. To by� pomys� Cz�owieka. A ten m�g� sobie by� jednym osobnikiem powielonym kilka miliard�w razy, lecz pomi- mo to biologicznie by� istot� ludzk�. Znaczna cz�� naszych rozm�w podczas takich spotka� doty- czy�a skarg, kt�re ju� przekazano oficjalnymi kana�ami. Sie� ener- getyczna by�a w kiepskim stanie i koniecznie trzeba j� by�o na- prawi� przed zim�, inaczej mog� by� ofiary w ludziach. Tymczasem jedyn� odpowiedzi� Centrusa by� harmonogram inwestycji, w kt�- rym wci�� byli�my przesuwani na dalszy plan z korzy�ci� dla miast znajduj�cych si� bli�ej stolicy. (My byli�my najdalej � rodzaj Ala- ski lub Syberii, je�li pos�u�y� si� takimi por�wnaniami, kt�rych ju� prawie nikt nie rozumie). Oczywi�cie g��wnym powodem tych tajnych spotka� by� fakt, �e Centrus nie odzwierciedla� naszych trosk i nie spe�nia� naszych potrzeb. Rz�d by� z�o�ony z ludzi � reprezentant�w wybranych w oparciu o liczebno�� poszczeg�lnych grup zawodowych. Jed- nak�e w rzeczywisto�ci Cz�owiek sprawowa� nad nimi nadz�r r�w- noznaczny z prawem weta. A Cz�owiek mia� zupe�nie inne priorytety ni� my. I nie by�a to jedynie kwestia stosunk�w mi�dzy miastem a krajem, chocia� cza- sem tak to wygl�da�o. Ja nazywa�em to �segregacj� rasow�". Pra- wie po�owa populacji Cz�owieka na naszej planecie zamieszkiwa�a w Centrusie, a wi�kszo�� tych, kt�rych przysy�ano do takich miejsc jak Paxton, pozostawa�a tu zaledwie jeden rok, po czym wraca�a. Tak wi�c wszystko to, co by�o korzystne dla Centrusa, przynosi�o korzy�ci Cz�owiekowi, a os�abia�o nas, na prowincji, cho� nie bez- po�rednio. Oczywi�cie, spotyka�em si� z Cz�owiekiem jako nauczycielami i kilkakrotnie z osobnikami pe�ni�cymi funkcje administracyjne. Ju� dawno oswoi�em si� z tym niesamowitym wra�eniem, kt�re wywo�ywa� widok ich wszystkich wygl�daj�cych i zachowuj�cych si� tak samo. Zawsze spokojnych i rozs�dnych, powa�nych i de- likatnych. Odrobin� lituj�cych si� nad nami. Rozmawiali�my o problemach energetycznych, szkolnych, o ko- palni fosfat�w, kt�r� chcieli wybudowa� zbyt blisko Paxton (a kt�ra jednocze�nie da�aby nam bardzo potrzebn� towarow� kolej jedno- szynow�) oraz innych, mniej wa�nych sprawach. Potem odpali�em moj� bomb�. � Mam skromn� propozycj�. � Marygay spojrza�a na mnie i u�miechn�a si�. � Marygay i ja pomy�leli�my, �e wszyscy po- winni�my dopom�c Cz�owiekowi i naszym taura�skim braciom w ich szlachetnym eksperymencie. Na chwil� zapad�a g�ucha cisza, przerywana jedynie trzaskiem p�on�cego drewna. U�wiadomi�em sobie, �e zwrot �skromna pro- pozycja" nie ma �adnego znaczenia dla wi�kszo�ci z nich, urodzo- nych setki lat po Swifcie. � W porz�dku � rzek� Charlie. � Gdzie puenta tego dowcipu? � Chc� odizolowa� ludzi i trzyma� w rezerwacie, jako zapa- sowy materia� genetyczny. Odizolujmy si� od nich ca�kowicie. Pro- ponuj�, �eby�my przej�li �Time Warp". Tylko nie b�dziemy nim kr��y� mi�dzy Mizarem i Alcorem. Polecimy najdalej jak si� da, a potem tu wr�cimy. � Dwadzie�cia tysi�cy lat �wietlnych � powiedzia�a Marygay. � Tam i z powrotem to czterdzie�ci tysi�cy. Dajmy im dwa tysi�ce pokole� na ten eksperyment. � A sobie spok�j na dwa tysi�ce pokole� � dorzuci�em. � Ilu z nas mo�ecie zabra�? � zapyta�a Cat. � Na �Time Warp" zmie�ci si� dwie�cie os�b � powiedzia�a Marygay. � Sp�dzi�am na nim kilka lat, czekaj�c na Williama, i nie by�o tak �le. Podczas d�ugiej podr�y mo�e tam przebywa� sto pi��dziesi�t os�b. � Jak d�ugiej? � zapyta� Charlie. � Postarzejemy si� o dziesi�� lat � powiedzia�em. � Rze- czywistych. � To ciekawy pomys� � odezwa�a si� Diana � ale w�tpi�, �eby�cie musieli porywa� ten przekl�ty wrak. To zabytek, nie u�y- wany od pokole�. Po prostu o niego popro�cie. � Nawet nie musieliby�my o niego prosi�. Cz�owiek nie ma do niego �adnych praw w�asno�ci. Ja sama zap�aci�am jedn� trzysta dwunast� jego warto�ci � powiedzia�a Marygay. Ten �prom czasowy" zakupi�o trzystu dwunastu weteran�w. � Pieni�dzmi sztucznie pomno�onymi przez teori� wzgl�dno- �ci � przypomnia�a Lori. � Za odsetki, kt�re naros�y od twojego �o�du, kiedy walczy�a�. � To prawda. Mimo wszystko by�y to pieni�dze. � Marygay zwr�ci�a si� do innych. � Czy jeszcze kto� kupi� udzia� w tym promie? Obecni zacz�li kr�ci� g�owami, lecz Teresa Larson podnios�a r�k�. � Po prostu ukradli go nam � oznajmi�a. � Mia�am miliardy ziemskich dolar�w, do�� by kupi� sobie wysp� na Nilu. Tymczasem na Middle Finger nie kupi�abym za nie kromki chleba. � B�d� adwokatem diab�a � rzek�em. � Cz�owiek o�wiad- czy�, �e �zaopiekuje si�" statkiem, je�li go porzucimy. A wi�kszo�� z nas przesta�a si� nim interesowa�, kiedy ju� spe�ni� swoj� rol�. � W��cznie ze mn� � prz