7168
Szczegóły |
Tytuł |
7168 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7168 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7168 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7168 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Joe Haldeman
WIECZNA WOLNO��
Prze�o�y� Zbigniew A. Kr�licki
Czasem ludzie zaprzestaj� wojen, aby bog�w
stworzy�. Bog�w pokoju, kt�rzy zmieniliby
Ziemi� w niebo. Miejsce, w kt�rym ludzie mogliby
my�le�, kocha� i by�. Bez opar�w wojny
spowijaj�cych mrokiem umys�y i serca. "Wolni,
jakim� cudem, od p�t swej ludzko�ci.
Bogowie zsy�aj� wojn�, by nie pozwoli� ludziom
sta� si� r�wnym bogom. Bez og�uszaj�cego
�oskotu werbli, w jaki� raj mogliby�my zmieni�
Ziemi�! Zerwawszy kotwic�, jak� jest wojna?
Gdyby�my jako� umieli jej
zapobiec? Pono� bogowie tworz� ludzi
na swe podobie�stwo. Tak wi�c wojny wzniecaj�c,
ludzie swoj� bosko�� wyra�aj�.
Pozbawiaj�c �ycia, gdy� tak bogowie czyni�.
Za nic maj�c kobiec� wol� podtrzymania �ycia.
I zwyczajny zdrowy rozs�dek.
Wojownicy tworz� bog�w. Aby powstrzyma�
tych b�stw szale�stwo, musimy
znale�� serce i rozum, �eby stworzy�
nowych bog�w, kt�rzy nie b�d� ��da�
ludzkich ofiar. Zupe�nie nowych bog�w,
z odraz� spogl�daj�cych na wojn�.
Bogowie czasem ka�� ludziom wojowa�
dla ich rozrywki. Mo�emy im popsu� t�
zabaw�. Mo�emy stworzy� nowych bog�w
w ludzkiej postaci. I nie musimy wcale
wzywa� pomocy niebios. Wystarczy zwyk�ym
ludziom pokaza� niebo, jakie mog� stworzy�!
Powstrzyma� bo�e wojny! Niech ludzie sami
swe przeznaczenie tworz�. Nie trzeba nam wojen
aby dowie��, kim naprawd� jeste�my. Lecz
nawet i tego ma�o. By powstrzyma� wojny,
potrzeba czego� wi�cej. Aby im zapobiec
sami powinni�my sta� si� bogami.
By po�o�y� kres wojnom, uczy�cie bogiem cz�owieka.
Dla Gay, ponownie,
po dwudziestu pi�ciu latach
1
Ksi�ga pierwsza
KSI�GA RODZAJU
Zima d�ugo nadchodzi na tej zapomnianej przez Boga planecie
i za d�ugo trwa. Patrzy�em, jak nag�y podmuch niesie wa� zimnej
piany po szarym jeziorze i my�la�em o Ziemi � nie pierwszy raz
tego dnia. O tych dw�ch ciep�ych zimach w San Diego, kiedy
by�em ch�opcem. Nawet o tych ci�kich zimach w Nebrasce. Tam-
te przynajmniej by�y kr�tkie.
Mo�e za szybko odm�wili�my, kiedy po wojnie ci wielkoduszni
zombie zaproponowali, �e podziel� si� z nami Ziemi�. Przybywaj�c
tutaj, wcale si� od nich nie uwolnili�my.
Od szyby okiennej ci�gn�� ch��d. Marygay znacz�co zakaszla�a
za moimi plecami.
� Co jest? � zapyta�a.
� Idzie zmiana pogody. Powinienem sprawdzi� sznury.
� Dzieci wr�c� za godzin�.
� Lepiej je�li zrobi� to teraz, dop�ki nie pada, tak �eby�my
wszyscy nie musieli mokn�� na deszczu �powiedzia�em. � Albo
na �niegu. Nie wiadomo, co spadnie.
� Pewnie �nieg.
Zawaha�a si�, ale nie zaproponowa�a, �e mi pomo�e. Po dwu-
dziestu latach wiedzia�a, kiedy nie pragn� towarzystwa. W�o�y�em
we�niany sweter i czapk�, a p�aszcz przeciwdeszczowy zostawi�em
na ko�ku.
Wyszed�em na zimny i wilgotny wiatr. W powietrzu nie czu�o
si� zapachu rych�ego opadu �niegu. Zapyta�em o to zegarka, kt�ry
z dziewi��dziesi�cioprocentow� pewno�ci� zapowiedzia� deszcz,
ale tak�e zimny front, kt�ry wieczorem przyniesie marzn�c� m�aw-
k� ze �niegiem. Niez�a pogoda na spotkanie towarzyskie. Od cza-
su do czasu musieli�my przej�� kilka klik�w. W przeciwnym razie
zombie mogliby sprawdzi� rejestr i zauwa�y�, �e my, odmie�cy,
wci�� spotykamy si� w jednym i tym samym domu.
Mieli�my osiem sznur�w, rozci�gni�tych na odleg�o�� dziesi�-
ciu metr�w od ko�ca przystani do pali, kt�re wbi�em w si�gaj�cej
mi do po�owy piersi wodzie. Pozosta�e dwa zosta�y wywr�cone
podczas burzy. Wbij� nowe na wiosn�. Czyli za dwa lata czasu'
rzeczywistego.
Bardziej przypomina�o to �niwa ni� �owienie ryb. Jesiotry s�
tak g�upie, �e bior� na wszystko, a kiedy po�kn� haczyk i zaczynaj�
si� rzuca�, zwabiaj� nast�pne, kt�re zdaj� si� m�wi�: �Ciekawe
co mu jest... Och, patrzcie! Ma taki �liczny b�yszcz�cy haczyk!"
Kiedy wyszed�em na przysta�, zobaczy�em zbieraj�ce si� na
wschodzie burzowe chmury, wi�c zacz��em si� naprawd� spieszy�.
Ka�dy sznur to linka podtrzymuj�ca tuzin �y�ek z haczykami, wi-
sz�cych w wodzie, przytrzymywanych na g��boko�ci jednego metra
przez plastikowe p�ywaki. Wygl�da�o na to, �e po�owa sp�awik�w
posz�a pod wod�, co oznacza�o oko�o pi��dziesi�t ryb. Skalkulo-
wa�em wszystko w my�lach i zda�em sobie spraw�, �e prawdopo-
dobnie sko�cz� dopiero wtedy, kiedy Bili wr�ci ze szko�y. Jed-
nak niew�tpliwie nadchodzi�a burza.
Wzi��em robocze r�kawice i z wieszaka przy zlewie zdj��em
fartuch, po czym za�o�y�em koniec pierwszego sznura na ko�o-
wr�t, znajduj�cy si� na wysoko�ci moich oczu. Otworzy�em wbu-
dowan� zamra�ark� � gniewne niebo odbi�o si� w jej polu si�o-
wym jak w jeziorku rt�ci � i wci�gn��em pierwsz� ryb�. Zdj��em
j� z haczyka, odr�ba�em tasakiem g�ow� i ogon. Wrzuci�em ryb�
do zamra�arki, po czym za�o�y�em �eb na haczyk, na przyn�t�.
Potem wyci�gn��em nast�pnego klienta.
Trzy ryby by�y nie nadaj�cymi si� do niczego mutantami, jakie
�owili�my od ponad roku. Mia�y r�owe paski i paskudny smak
siarkowodoru. Nie nadawa�y si� na przyn�t�, ani nawet jako na-
w�z. R�wnie dobrze m�g�bym posypa� ziemi� sol�.
Najwy�ej godzina pracy dziennie � p� godziny, je�li pomaga-
�y dzieci � wystarcza�a by zaopatrzy� w ryby jedn� trzeci� osady.
Sam rzadko je jad�em. Opr�cz nich w sezonie mieli�my na wy-
mian� kukurydz�, fasol� i szparagi.
Bili wysiad� z autobusu, kiedy wci�ga�em ostatni sznur. Mach-
n��em r�k�, �eby wszed� do domu. Po co obaj mamy uwala� si�
rybimi flakami i krwi�. Po drugiej stronie jeziora uderzy� piorun,
ale mimo to ponownie nastawi�em sznur. Odwiesi�em sztywny far-
tach i r�kawice, a potem na moment wy��czy�em pole si�owe, �eby
oceni� po��w.
Zd��y�em tu� przed deszczem. Przez chwil� sta�em na ganku
i patrzy�em, jak szkwa� z sykiem przelatuje po jeziorze.
W �rodku by�o ciep�o � Marygay rozpali�a ogie� w kuchen-
nym piecyku. Bili siedzia� tam ze szklank� wina w r�ku. Wci��
mia�o to dla niego urok nowo�ci.
� Jak posz�o?
Kiedy wraca� ze szko�y, w pierwszej chwili zawsze mia� nieco
dziwny akcent. W klasie nie m�wi� po angielsku, a podejrzewa�em,
ze z przyjaci�mi tak�e.
� Sze��dziesi�t procent bra� � odpowiedzia�em, myj�c r�ce
i twarz nad zlewem. � Gdyby posz�o lepiej, musieliby�my sami
je�� to �wi�stwo.
� Chyba ugotuj� jedn� na kolacj� � o�wiadczy�a z kamienn�
-nin� Marygay. Gotowana ryba mia�a smak i konsystencj� waty.
� Daj spok�j, mamo � rzek� Bili. � Zjedzmy j� na surowo.
Nie lubi� ich jeszcze bardziej ni� ja, a odcinanie �b�w uwa�a�
za przyjemne zaj�cie.
Podszed�em do trzech beczu�ek na ko�cu pomieszczenia i uto-
czy�em szklank� czerwonego wytrawnego wina, a potem usiad�em
obok Billa, na �awie przy ogniu. Przegania�em �ar pogrzebaczem
� odwieczny gest, zapewne starszy ni� ta m�oda planeta.
� Mieli�cie dzi� zombie od historii sztuki?
� Cz�owieka od historii sztuki � poprawi�. � Ona jest z Cen-
trusa. Nie widzia�em jej od roku. Nie rysowali�my, ani nic takiego.
Tylko ogl�dali�my obrazy i pos�gi.
� Z Ziemi?
� G��wnie.
- Taura�ska sztuka jest dziwna.
To �agodne okre�lenie. Jest tak�e paskudna i niezrozumia�a.
-, Powiedzia�a, �e musimy doj�� do tego stopniowo. Ogl�da-
li�my architektur�.
Ich architektura... Co� o niej wiedzia�em. Przed wiekami znisz-
czy�em wiele jej akr�w. Czasem wydaje mi si�, �e to by�o wczoraj.
� Pami�tam, jak po raz pierwszy zobaczy�em ich koszary �
powiedzia�em. � Mn�stwo pojedynczych kom�rek. Jak w ulu.
Mrukn�� co� niech�tnie, co uzna�em za ostrze�enie.
� A gdzie twoja siostra? � By�a jeszcze w liceum i chyba
powinna wr�ci� nast�pnym kursem autobusu. � Nie mog� zapa-
mi�ta� jej planu zaj��.
� Jest w bibliotece � wyja�ni�a Marygay. � Zadzwoni, gdyby
mia�a si� sp�ni�.
Zerkn��em na zegarek.
� Nie mo�emy zbyt d�ugo czeka� z kolacj�.
Zebranie mia�o zacz�� si� o wp� do dziewi�tej.
� Wiem. � Podesz�a do �awy, usiad�a mi�dzy nami i poda�a
mi talerz paluszk�w. � Od Snella, dosta�am dzi� rano.
By�y s�one, twarde i z interesuj�cym chrupni�ciem �ama�y si�
w z�bach.
� Podzi�kuj� mu wieczorem.
� Bal staruszk�w? � zapyta� Bili.
� Dzi� sz�stek � o�wiadczy�em. � P�jdziemy pieszo, je�li
chcesz wzi�� latacz...
� Tylko nie pij za du�o wina � dopowiedzia� i uni�s� szklan-
k�. � Nie b�d�. W sali gimnastycznej jest mecz siatk�wki.
� Punkt dla gippera.
� Co?
� Tak m�wi�a moja mama. Nie mam poj�cia, co to oznacza.
� Brzmi fachowo � odrzek�. � Serw, blok, gip.
Tak jakby naprawd� interesowa�a go siatk�wka jako taka. Gra-
j� nago, w mieszanych zespo�ach, wi�c jest to w takim samym
stopniu rytua� godowy, co sport.
Nag�y podmuch zab�bni� kroplami deszczu o szyb�.
� Lepiej nie id�cie pieszo � powiedzia�. � Mo�ecie wysa-
dzi� mnie przy sali gimnastycznej.
� C�, mo�e to ty nas wysadzisz � zaproponowa�a Mary-
gay. Trasa latacza nie by�a rejestrowana. Tylko jego miejsce par-
kowania, teoretycznie w celu przekazania wezwania. � Pod do-
mem Charliego i Diany. Nie b�d� mieli nam za z�e, je�li zjawimy
si� wcze�niej.
� Dzi�ki. Zaoszcz�dz� troch� pary.
Nie mia� na my�li gry w siatk�wk�. Kiedy pos�ugiwa� si� na-
szym starym slangiem, nigdy nie wiedzia�em, czy okazuje w ten
spos�b sw�j szacunek, czy te� z nas drwi. Pewnie maj�c dwadzie-
�cia jeden lat, robi�em jedno i drugie jednocze�nie, rozmawiaj�c
z moimi rodzicami.
Na zewn�trz zatrzyma� si� autobus. Us�ysza�em, jak Sara bieg-
nie w deszczu po pode�cie. Frontowe drzwi otworzy�y si� i pra-
wie natychmiast zamkn�y. Pobieg�a na g�r�, �eby si� przebra�.
� Kolacja za dziesi�� minut � zawo�a�a za ni� Marygay.
W odpowiedzi us�ysza�a zniecierpliwione burkni�cie.
� Jutro zacznie krwawi� � mrukn�� Bili.
� Od kiedy to bracia interesuj� si� takimi sprawami � po-
wiedzia�a Marygay. � Albo m�owie?
Wbi� wzrok w pod�og�.
� M�wi�a co� dzisiaj rano.
Przerwa�em milczenie.
� Je�li b�dzie tam dzi� jaki� Cz�owiek...
� Nigdy tam nie przychodz�. Nikomu nie powiem, �e poszli-
�cie spiskowa�.
� Nie spiskujemy � odpar�a Marygay. � Planujemy. W ko�-
cu im powiemy. Jednak to nasza sprawa.
Nie omawiali�my tego z nim i z Sar�, ale nie pr�bowali�my
r�wnie� niczego ukrywa�.
� Te� m�g�bym tam kiedy� p�j��.
� Kiedy� � powiedzia�em. Raczej nie. Do tej pory by�a to
sprawa wy��cznie pierwszego pokolenia: sami weterani oraz ich
ma��onkowie. Zaledwie kilkoro z tych ma��onk�w urodzi�o si� na
tej planecie, kt�r� Cz�owiek nazwa� �ogrodem", kiedy pozwolo-
no nam wybra� miejsce, gdzie chcemy osiedli� si� po wojnie.
Zazwyczaj nazywali�my �nasz�" planet� MF. Wi�kszo�ci za-
mieszka�ych tu ludzi wielopokoleniowa przepa�� kulturowa nie po-
zwala�a zrozumie� znaczenia tego skr�tu od ��rodkowego palca".
A nawet je�li go rozumieli, to zapewne nie kojarzyli tego akronimu
z histori� Edypa.
Mimo to, prze�ywszy tutaj cho� jedn� zim�, z pewno�ci� na-
zywali t� planet� takimi odpowiednikami s�owa �pieprzona", jakie
istnia�y w ich kulturze.
MF przedstawiono nam jako cich� przysta�, schronienie i miej-
sce, gdzie na nowo mo�na u�o�y� sobie �ycie. B�dziemy na niej
mogli �y� jak zwyczajni ludzie, z daleka od Cz�owieka, a je�li kto�
zgubi� przyjaci� lub ukochanych w relatywistycznym labiryncie
Wiecznej Wojny, m�g� na nich zaczeka� w �Time Warp", przero-
bionym kr��owniku, kt�ry kursowa� tam i z powrotem mi�dzy Mi-
zarem a Alcorem z pr�dko�ci�, kt�ra prawie powstrzymywa�a pro-
ces starzenia.
Oczywi�cie okaza�o si�, �e Cz�owiek chce mie� nas na oku,
gdy� byli�my elementem jego przezornej polityki genetycznej. Mog-
liby wykorzysta� nas jako matryc�, gdyby po ilu� tam pokole-
niach co� si� pokr�ci�o w mechanizmie genetycznym wytwarzaj�-
cym osobniki b�d�ce kalkami samych siebie. (Kiedy� u�y�em tego
okre�lenia w rozmowie z Billem; chcia�em je wyja�ni�, ale on wie-
dzia�, co to takiego �kalka". Tak jakby wiedzia�, co to rysunek
naskalny).
Jednak Cz�owiek nie by� biernym obserwatorem. By� dozorc�
zoo. A MF rzeczywi�cie przypomina�a zoo � sztuczne i uprosz-
czone �rodowisko. Tylko �e dozorcy wcale go nie stworzyli. Oni
po prostu na nie natrafili.
Middle Finger, jak wszystkie odkryte przez nas planety klasy
Wegi, by�a przedziwn� anomali�. Nie mie�ci�a si� w �adnym nor-
malnym modelu powstawania i ewolucji planet.
Nazbyt m�oda i jasna, b��kitna gwiazda zjedna planet� wielko�ci
Ziemi, zasobna w tlen i wod�. Planeta kr��y po takiej orbicie, kt�ra
umo�liwia istnienie �ycia � chocia� niezbyt bujnego.
(Fachowcy m�wi� nam, �e nie mo�na uzyska� planety typu
Ziemi, je�li w uk�adzie planetarnym nie ma olbrzyma podobnego
do Jowisza. Tak wi�c takie gwiazdy jak Wega czy Mizar te� nie
powinny mie� swoich odpowiednik�w Ziemi).
Na Middle Finger s� pory roku, ale me zapewnia ich nachyle-
nie do s�o�ca, lecz mocno wyd�u�ona orbita. Mamy tu sze�� p�r
roku, roz�o�onych na trzy ziemskie lata: wiosn�, lato, jesie�, przed-
zimie, zim� i odwil�. Oczywi�cie planeta porusza si� tym wolniej,
im dalej jest od s�o�ca, tak wi�c zimne pory roku s� d�ugie, a cie-
p�e kr�tkie.
Wi�kszo�� planety to arktyczna pustynia lub sucha tundra. Na-
wet na r�wniku jeziora i strumienie pokrywa w zimie gruba kra.
Przy biegunach jeziora s� blokami litego lodu i tylko na ich po-
wierzchni w ciep�e letnie dni tworz� si� sterylne ka�u�e. Na dw�ch
trzecich powierzchni planety nie wyst�puj� �adne formy �ycia po-
za przyniesionymi przez wiatr zarodnikami i mikroorganizmami.
System ekologiczny r�wnie� jest dziwnie prosty � mniej ni�
sto miejscowych gatunk�w ro�lin oraz zbli�ona liczba owad�w oraz
stworze� podobnych do stawonog�w. �adnych miejscowych ssa-
k�w, tylko kilkadziesi�t gatunk�w mniejszych lub wi�kszych zwie-
rz�t, troch� przypominaj�cych nasze gady lub p�azy. Zaledwie sie-
dem gatunk�w ryb i cztery rodzaje mi�czak�w.
Nic tutaj nie ewoluowa�o z czego� innego. Nie ma tu skamie-
nia�o�ci, poniewa� nie mia�y czasu, by powsta� � analiza izoto-
powa atom�w w�gla nie wykazuje na powierzchni i tu� pod ni�
niczego, co mia�oby wi�cej ni� dziesi�� tysi�cy lat. A jednocze�-
nie pobrane ju� na g��boko�ci pi��dziesi�ciu metr�w pr�bki ujaw-
niaj�, �e ta planeta jest r�wnie stara jak Ziemia.
Tak jakby kto� przyholowa� t� planet� i zaparkowa� j� tutaj,
pozostawiwszy na niej kilka prostych form �ycia. Tylko sk�d j�
zabra�, kim by� i kto zap�aci� rachunek za transport? Ca�a energia
zu�yta przez ludzi i Taura�czyk�w podczas Wiecznej Wojny nie
wystarczy�aby, �eby wyrwa� te planet� z orbity.
Dla nich, dla Taura�czyk�w, to tak�e pozostaje zagadk�, co
troch� mnie pociesza.
S� inne zagadki, kt�re nie s� tak krzepi�ce. Najwi�ksz� z nich
jest fakt, �e ten zak�tek wszech�wiata by� ju� kiedy� zamieszkany,
ponad pi�� tysi�cy lat temu.
Najbli�sza planeta Taura�czyk�w, Tsogot, zosta�a odkryta i sko-
lonizowana podczas Wiecznej Wojny. Znale�li na niej ruiny wiel-
kiego miasta, wi�kszego od Nowego Jorku czy Londynu, zasypane
przez ruchome wydmy. Na orbicie kr��y�y kad�uby kilkudziesi�ciu
obcych statk�w kosmicznych, w tym jednego mi�dzygwiezdnego.
I �adnego �ladu istot, kt�re stworzy�y t� pot�n� cywilizacj�.
Nie pozostawili po sobie �adnych pos�g�w ani obraz�w, co jeszcze
mo�na wyt�umaczy� specyficzn� kultur�. Jednak nie pozosta�y po
nich te� cia�a, ani jednej kosteczki, co ju� trudniej wyja�ni�.
Taura�czycy nazywaj� ich Boloor, co oznacza �zaginieni".
Zwykle gotuj� w sz�stek, poniewa� wtedy nie ucz�, ale Grey-
tonowie przynie�li dwa kr�liki, a sos potrawkowy to specjalno��
Marygay. Dzieci lubi� to danie bardziej od jakiegokolwiek innego
z Ziemi. A najbardziej lubi� niewyszukane miejscowe potrawy,
gdy� tylko takie dostaj� w szkole. Marygay twierdzi, �e to instynkt
samozachowawczy. Nawet na Ziemi dzieci wola�y zwyczajne, do-
brze znane po�ywienie. Ja by�em wyj�tkiem od tej regu�y, ale moi
rodzice byli dziwakami � hipisami. Jadali�my ogni�cie ostre hin-
duskie potrawy. Po raz pierwszy skosztowa�em mi�sa, maj�c dwa-
na�cie lat, kiedy zgodnie z kalifornijskim prawem musieli mnie
pos�a� do szko�y.
Kolacja by�a zabawna. Bili z Sar� plotkowali o randkach i scha-
dzkach swoich znajomych. Sara w ko�cu przebola�a utrat� Taylora,
kt�ry chodzi� z ni� przez rok, a Bili z przyjemno�ci� s�ucha� opo-
wie�ci o wywo�anej przez tego ch�opaka towarzyskiej katastrofie.
Sara poczu�a si� ura�ona, kiedy Taylor zadeklarowa� si� jako ho-
mo, ale po kilku miesi�cach ponownie sta� si� hetero i poprosi�,
�eby zn�w zacz�a z nim chodzi�. Powiedzia�a mu, �eby trzyma�
si� ch�opc�w. Teraz okaza�o si�, �e w tajemnicy rzeczywi�cie spo-
tyka� si� z jakim� ch�opakiem, kt�ry w�ciek� si� na niego, przy-
szed� do college'u i zrobi� wielk� awantur�. Wyjawi� przy tym kilka
seksualnych sekret�w, jakich nie zwykli�my omawia� przy jedze-
niu. Jednak czasy si� zmieniaj� i ka�dy bawi si� jak umie.
2
Ca�y ten spisek tak naprawd� zacz�� si� od moich niewinnych
przekomarza� z Charliem i Dian� kilka miesi�cy wcze�niej. Diana
by�a moim oficerem medycznym podczas kampanii Sade-138, na-
szej ostatniej, w Wielkim Ob�oku Magellana, a Charlie pe�ni� obo-
wi�zki mojego zast�pcy. Diana odbiera�a por�d zar�wno Billa, jak
i Sary. Ona i Charlie byli naszymi najlepszymi przyjaci�mi.
Wi�kszo�� naszej spo�eczno�ci wykorzysta�a wolny sz�stek, �e-
by zebra� si� u Larson�w i pom�c im wznie�� magazyn. Teresa
te� by�a weteranem, mia�a za sob� dwie kampanie, lecz jej �ona
Ami nale�a�a do trzeciego pokolenia Paxto�czyk�w. Biologicznie
by�a w naszym wieku i mia�a dwie sklonowane, nastoletnie c�rki.
Jedna w�a�nie uczestniczy�a w zaj�ciach na uniwersytecie, ale dru-
ga, Sooz, powita�a nas ciep�o, po czym zabra�a si� do parzenia
kawy i herbaty.
Ciep�e napoje by�y mile widziane, gdy� jak na p�n� wiosn�
by�o niezwykle zimno. A tak�e b�otni�cie. Zazwyczaj mo�na by�o
polega� � przynajmniej dotychczas � na kontroli pogody Mid-
dle Finger, ale przez kilka ostatnich tygodni mieli�my za du�o opa-
d�w i przep�dzanie chmur wcale nie pomaga�o. Bogowie deszczu
byli �li. A mo�e szcz�liwi lub nieuwa�ni: z bogami nigdy nic nie
wiadomo.
Pierwsz� par�, kt�ra przyby�a, byli �jak zawsze � Cat i Aldo
Verdeur-Sims. I jak zwykle Cat u�ciska�a si� z Marygay, ale tylko
przelotnie, z uwagi na m��w.
Podczas swojej ostatniej misji Marygay, podobnie jak ja, by�a
heteroseksualnym prze�ytkiem w stuprocentowo homoseksualnym
�wiecie. W przeciwie�stwie do mnie, zdo�a�a przezwyci�y� swoje
zasady i zakocha� si� w kobiecie � Cat. By�y razem przez kil-
ka miesi�cy, ale podczas ostatniej bitwy Cat zosta�a ci�ko ranna
i odes�ano j� na szpitaln� planet� Heaven.
Marygay za�o�y�a, �e to koniec: dylatacja czasu i skok kola-
psarowy rozdzieli� je o lata albo ca�e wieki. Tak wi�c przyby�a
tutaj, �eby czeka� na mnie � nie na Cat � na �Time Warp". P�-
niej, kiedy ju� byli�my razem, opowiedzia�a mi wszystko o Cat,
a ja specjalnie si� tym nie przej��em, uznaj�c jej post�powanie za
rozs�dne przystosowanie si� do sytuacji. Jako� zawsze �atwiej by-
�o mi pogodzi� si� z homoseksualizmem kobiet ni� m�czyzn.
Niespodziewanie, zaraz po narodzinach Sary, na MF pojawi�a
si� Cat. Spotka�a Aldo na Heaven i dowiedzia�a si� o Middle Fin-
ger. Oboje przeszli na hetero � co Cz�owiek mo�e ci z �atwo�ci�
za�atwi� i co w tym czasie by�o konieczne, je�li chcia�e� osi��� na
MF. Z danych Stargate wiedzia�a, �e Marygay jest tutaj i geome-
tria czasoprzestrzeni zadzia�a�a jak nale�y. Przyby�a tu o dziesi��
lat m�odsza od Marygay i ode mnie. I pi�kna.
Przyja�nili�my si� � grywa�em z Aldo w szachy i chodzili�my
razem na r�ne imprezy � ale musia�bym by� �lepy, �eby nie
zauwa�y� t�sknych spojrze�, kt�re czasem wymienia�y Cat i Ma-
rygay. Czasem �artowali�my sobie z tego, ale niezupe�nie szcze-
rze. My�l�, �e Aldo przejmowa� si� tym bardziej ni� ja.
Sara przysz�a z nami, a Bili mia� przyj�� z Charliem i Dian� po
ko�ciele. My, niewierz�cy, musieli�my zap�aci� za nasz� swobod�
intelektualn�: w�o�ywszy robocze buty, brn�li�my w b�ocie i wbi-
jali�my paliki do zamocowania generatora pola pr�eniowego.
Po�yczyli�my ten generator ze statku-miasta i wraz z nim do-
stali�my jedynego Cz�owieka, kt�ry wzi�� udzia� w stawianiu ma-
gazynu. I tak by przylecia�a, jako inspektor budowlany, �eby obej-
rze� postawiony ju� budynek.
Generator by� wart tylu biurokrat�w, ile wa�y�. Nie nadawa�
si� do podnoszenia metalowych wspornik�w � to wymaga�o po-
t�nego wysi�ku wielu ludzi. Kiedy jednak ju� je ustawiono, utrzy-
mywa� je na swoim miejscu, w dodatku idealnie prosto. Jak bo�ek,
kt�rego irytuj� nier�wno ustawione przedmioty.
Wci�� my�la�em o bogach. Charlie z Dian� zostali cz�onkami
nowego ko�cio�a Duchowego Racjonalizmu i wci�gn�li w to Billa.
W�a�ciwie nie wierzyli w bog�w w tradycyjnym rozumieniu tego
s�owa i wszystko to wydawa�o si� do�� rozs�dne. Ludzie pr�bowali
nada� swojemu codziennemu �yciu troch� poezji i duchowych war-
to�ci. My�l�, �e Marygay te� przy��czy�aby si� do nich, gdyby nie
instynktowny sprzeciw, jaki wywo�uj� we mnie wszelkiego rodzaju
religie-
Lar Po mia� aparatur� badawcz�, w tym stary kolimator lasero-
wy, niewiele r�ni�cy si� od tego, jakim pos�ugiwa�em si� w szko-
le. Wprawdzie musieli�my tapla� si� w b�ocie i wbija� paliki, ale
przynajmniej wiedzieli�my, �e zostan� wbite tam, gdzie trzeba.
Statek-miasto dostarczy� nam r�wnie� du�� ci�ar�wk� z �y-
wic� szklan�, w tym klimacie pewniejsz� od cementu i �atwiejsz�
do stosowania. Pozostawa�a p�ynna, dop�ki nie poddano jej dzia-
�aniu ultrad�wi�k�w, z�o�onych z dw�ch bezg�o�nych akord�w na
dw�ch cz�stotliwo�ciach. Wtedy ulega�a samoutwardzeniu. Lepiej
by�o si� upewni�, �e nie masz jej na r�kach czy ubraniu, zanim
w��czyli ultrad�wi�ki.
Sterty d�wigar�w i z��czy wchodzi�y w sk�ad zestawu, kt�ry
przywie�li wielkim lataczem z Centrusa. Tak� pomoc przydzielano
Paxton w oparciu o jak�� zagadkow� formu��, obejmuj�c� popu-
lacj�, produktywno�� oraz fazy ksi�yca. Tej wiosny mogli�my
dosta� dwa takie magazyny, ale tylko Larsonowie zg�osili zapo-
trzebowanie na jeden.
Zanim wbili�my paliki, by�a nas ju� trzydziestka. Teresa mia�a
notes z przydzia�em zada� i harmonogramem prac. Ludzie z hu-
morem odbierali polecenia od �pani sier�ant Larson". W rzeczy-
wisto�ci mia�a stopie� majora, tak jak ja.
Charlie i ja pracowali�my razem, obs�uguj�c zamra�ark�. Po
gorzkich pigu�kach, kt�re prze�kn�li�my podczas pierwszych lat
pobytu na planecie, nauczyli�my si�, �e ka�da trwa�a budowla wi�k-
sza od sza�asu musi przez ca�y rok sta� na warstwie lodu. Je�li
przekopiesz warstw� wiecznej zmarzliny i wylejesz sta�e funda-
menty, pop�kaj� w ci�gu d�ugiej zimy. Dlatego nie walczyli�my
z klimatem, tylko budowali�my na lodzie lub zamro�onym b�ocie.
Praca by�a �atwa, ale brudna. Inny zesp� zbi� prostok�tne osza-
lowanie wok� tego, co mia�o by� podstaw� budynku, plus par�
dodatkowych centymetr�w. Max Weston, jeden z kilku dostatecz-
nie pot�nych facet�w, mog�cych poradzi� sobie z tym narz�dziem,
za pomoc� m�ota pneumatycznego wbi� pr�ty stopu w zmarzlin�,
mniej wi�cej w metrowych odleg�o�ciach wok� oszalowania. Mia-
�y przytrzymywa� stodo�� podczas huraganowych wiatr�w, kt�re
czyni�y tu upraw� ziemi takim ryzykownym przedsi�wzi�ciem. (Sa-
telity kontroli pogody nie mia�y odpowiedniej mocy, �eby zmieni�
ich kierunek).
Charlie i ja brodzili�my w b�ocie, ��cz�c d�ugie plastikowe rury
w zwini�tego w�a, le��cego w tym, co mia�o sta� si� podwalin�
budowli. Wyr�wna� i sklei�, wyr�wna� i sklei�, a� byli�my na p�
pijani od opar�w kleju. Tymczasem zesp�, kt�ry zbi� oszalowanie,
nala� wody w to b�oto, kt�re zmieni si� w r�wn� i grub� warstw�,
kiedy je zamrozimy.
Sko�czyli�my, pod��czyli�my ko�ce do kompresora i urucho-
mili�my go. Wszyscy zrobili przerw� i teraz obserwowali, jak b�o-
to zmienia si� najpierw w papk�, a potem zastyga.
W �rodku by�o cieplej, ale Charlie i ja byli�my zbyt ub�oceni,
�eby wchodzi� do czyjej� kuchni, wi�c po prostu usiedli�my na
stercie d�wigar�w i poprosili�my Sooz, �eby przynios�a nam her-
bat�.
Machn��em r�k� w kierunku prostok�ta b�ota.
� Bardzo z�o�one zachowanie jak na stado szczur�w labora-
toryjnych.
Charlie by� wci�� ot�pia�y od opar�w kleju.
� Mamy szczury?
� Ca�e rozp�odowe stado.
Dopiero wtedy kiwn�� g�ow� i upi� �yk herbaty.
� Jeste�' pesymist�. Prze�yjemy ich. G��boko w to wierz�.
-Tak, wiara przenosi g�ry. A nawet planety.
Charlie nie przeczy� temu, co by�o oczywiste: �e jeste�my zwie-
rz�tami w zoo albo w laboratorium. Wolno nam by�o si� mno�y� na
Middle Finger, na wypadek gdyby co� posz�o nie tak z tym wspa-
nia�ym eksperymentem, jakim by� Cz�owiek: miliardy identycz-
nych, pozbawionych indywidualno�ci jednostek maj�cych wsp�l-
n� �wiadomo��. Albo miliardy bli�niak�w z prob�wki, korzysta-
j�cych ze wsp�lnej bazy danych, je�li chce si� uj�� to dok�adniej.
Mogli�my si� klonowa� tak samo jak oni, nikt nam tego nie
zabrania�. Gdyby�my chcieli mie� syna lub c�rk� b�d�c� zwier-
ciadlan� kopi� kt�rego� z nas albo skorzysta� z fuzji gen�w tak
jak Teresa i Ami, je�li cechy biologiczne uniemo�liwia�y normalne
sp�odzenie potomka, nie by�o problemu. Jednak g��wnie chodzi�o
o to, aby zachowa� okazy b�d�ce mieszanin� nie selekcjonowa-
nych gen�w. Tak na wszelki wypadek, gdyby perfekcja jednak za-
wiod�a. Byli�my ich polis� ubezpieczeniow�.
Ludzie zacz�li przybywa� na Middle Finger zaraz po zako�-
czeniu Wiecznej Wojny. Emigracja weteran�w, trwaj�ca ca�e stu-
lecia z powodu dylatacji czasu, w ko�cu obj�a kilka tysi�cy os�b,
oko�o dziesi�ciu procent obecnej populacji. W takich ma�ych osa-
dach jak Paxton trzymali�my si� razem. Byli�my przyzwyczajeni
do wsp�lnego dzia�ania.
Charlie zapali� papierosa i zaproponowa� mi jednego. Odm�-
wi�em.
� My�l�, �e mogliby�my ich przetrwa� � powiedzia�em �
gdyby pozwolili nam prze�y�.
� Jeste�my im potrzebni. My, szczury laboratoryjne.
� Nie, oni potrzebuj� tylko naszych gamet, kt�re mog� w nie-
sko�czono�� przechowywa� w p�ynnym helu.
� Tak, rozumiem. Pobior� od nas sperm� i kom�rki jajowe,
a potem nas zabij�. Oni nie s� okrutni ani g�upi, Williamie, oboj�tnie
co o nich s�dzisz.
Cz�owiek wysz�a po podr�cznik obs�ugi maszyny i zabra�a go
do kuchni. Oni wszyscy wygl�dali tak samo, cho� u starszych osob-
nik�w zaznacza�y si� wyra�ne r�nice. Przystojni, wysocy, �niadzi,
czarnow�osi, o wydatnych szcz�kach i czo�ach. Ten Cz�owiek stra-
ci�a ma�y palec lewej r�ki i z jakiego� powodu nie zregenerowa�a
go sobie. Pewnie uzna�a, �e nie warto traci� na to czasu i cierpie�.
Wielu z nas, weteran�w, dobrze pami�ta�o udr�k� zwi�zan� z od-
rastaniem ko�czyn i narz�d�w.
Kiedy znalaz�a si� poza zasi�giem g�osu, doko�czy�em:
� Nie zabij� nas, bo nie b�d� musieli. Kiedy zbior� potrzebny
materia� genetyczny, wystarczy, �e nas wysterylizuj�. Zako�cz�
eksperyment, pozwalaj�c nam wymrze� �mierci� naturaln�.
� Jeste� dzi� w niez�ym humorze.
� Tak sobie nawijam. � Charlie po chwili kiwn�� g�ow�. Uro-
dzi� si� sze��set lat p�niej, wi�c nie u�ywali�my tego samego
zestawu idiom�w. � Jednak tak mo�emy sko�czy�, je�li staniemy
si� politycznym zagro�eniem. Jako� u�o�yli sobie stosunki z Tau-
ra�czykarni i teraz my jeste�my dla nich zagro�eniem. Nie mamy
zbiorowej osobowo�ci, z kt�r� mogliby si� zadawa�.
� C� wi�c chcesz zrobi�, walczy� z nimi? Nie jeste�my ju�
�wie�utcy jak letnia trawa.
� M�wi si� ��wie�utki jak wiosenna trawa".
�- Wiem, Williamie. Tylko �e �aden z nas nie jest ju� nawet
tak �wie�y, jak trawa w lecie.
Stukn��em kubkiem o jego kubek.
� Masz racj�. Mimo to jeste�my jeszcze do�� m�odzi, �eby
walczy�.
� Czym? Twoimi sznurami rybackimi i moimi palikami do
pomidor�w?
� Oni te� nie s� dobrze uzbrojeni.
Jednak gdy to m�wi�em, ciarki przebieg�y mi po plecach. Kiedy
Charlie wylicza� posiadane przez nich rodzaje uzbrojenia, o jakich
wiedzieli�my, zda�em sobie spraw� z tego, �e w�a�nie wa�� si�
losy ludzko�ci � dop�ki �yje dostatecznie du�a grupa weteran�w
Wiecznej Wojny na tyle m�odych, by walczy�.
Zbiorowa �wiadomo�� Cz�owieka z pewno�ci� dosz�a do tego
samego wniosku.
Sooz zn�w przynios�a nam herbat� i wr�ci�a do kuchni, aby
Dowiedzie� innym, �e nasz b�otny stawek zamarz� na ko��. Tak
wiec nie mieli�my ju� czasu na snucie tych paranoicznych rozwa-
�a�. Jednak ziarno zosta�o zasiane.
Rozwin�li�my i roz�o�yli�my dwie bele tkaniny izolacyjnej, a po-
tem zabrali�my si� do tej przedziwnej roboty, jak� jest wznoszenie
�cian stodo�y.
Z pod�og� posz�o �atwo: nale�a�o zamocowa� prostok�tne ka-
wa�y pianostali, ka�dy wa��cy oko�o osiemdziesi�t kilogram�w.
Dwie krzepkie lub cztery przeci�tnie silne osoby mog�y bez trudu
podnie�� ka�dy z nich. Bloki by�y ponumerowane od 1 do 40.
Podnosili�my je i uk�adali�my na miejsca, r�wno z palikami wbitymi
przez nas, agnostyk�w.
By�o przy tym troch� zamieszania, gdy� wszyscy obecni chcieli
pracowa� jednocze�nie. W ko�cu jednak pouk�adali�my bloki we
w�a�ciwej kolejno�ci.
Potem usiedli�my i patrzyli�my, jak wylewa si� �ywic�. Deski
s�u��ce jako oszalowanie dla zamra�anego b�ota, teraz te� spe�ni�y
t� rol�. Po i Eloi Casi u�yli d�ugich, podobnych do szczotek na-
rz�dzi, kt�rymi wyr�wnywali szar� mas�, kt�ra wylewa�a si� z ci�-
�ar�wki. W ko�cu i tak sama by si� wypoziomowa�a, ale wiedzie-
li�my z do�wiadczenia, �e pomagaj�c jej w tym, mo�na zaoszcz�dzi�
mniej wi�cej godzin�. Kiedy warstwa by�a gruba na kilka palc�w
i idealnie r�wna, Cz�owiek nacisn�a guzik i zmieni�a j� w co�
przypominaj�cego marmur.
Dopiero wtedy zacz�a si� ci�ka praca. By�aby �atwiejsza z d�wi-
giem i podno�nikiem wid�owym, lecz Cz�owiek by� dumny z tego,
�e zaprojektowa� zestawy do r�cznego sk�adania, w ramach zbio-
rowej pomocy s�siedzkiej. Tak wi�c nie dostarcza� �adnych maszyn
budowlanych, chyba �e w nadzwyczajnych przypadkach.
(Prawd� m�wi�c, wcale nie by�o takiej potrzeby: w tym roku
Larsonowie nie mieli czego sk�adowa� w tym magazynie, gdy�
nazbyt obfite deszcze prawie ca�kowicie zniszczy�y ich uprawy).
Co czwarty blok mia� na obu ko�cach prostok�tne otwory, do
wstawienia pionowych d�wigar�w. Wystarczy�o po��czy� trzy d�wi-
gary � dw�ch �cian i stropu � wla� sporo kleju do tych otwor�w
i wstawi� w nie ko�ce s�up�w. Pod dzia�aniem generatora pola, s�u-
py po podniesieniu same ustawia�y si� w idealnie r�wnej pozycji.
Po wstawieniu pierwszego kolejne ustawia�o si� troch� �atwiej,
poniewa� mo�na by�o przerzuci� trzy lub cztery liny przez stoj�ce
ju� d�wigary i podnie�� na nich kolejny zmontowany element.
Do nast�pnego etapu prac byli potrzebni zr�czni m�odzi ludzie
nie maj�cy l�ku wysoko�ci. Nasi Bili i Sara oraz Matt Anderson
i Carey Talos wspi�li si� po s�upach � co nie by�o trudne, gdy�
w elementach by�y wyprofilowane uchwyty i szczebelki � po czym
stan�li na rusztowaniu z desek i wci�gali na g�r� tr�jk�tne wspor-
niki. Smarowali je klejem i umieszczali w odpowiednich miejscach,
a generator pola natychmiast je dopycha� i dok�adnie ustawia�. Po-
tem �atwo ju� by�o klei� i przybija� p�yty pokrycia dachu. Tym-
czasem pozostali na dole przykleili i przybili zewn�trzne oraz we-
wn�trzne �ciany, a potem rozwin�li rolki grubej tkaniny izolacyjnej
i wepchn�li j� mi�dzy nie. By�o troch� zabawy z montowaniem mo-
du��w okiennych, ale Marygay i Cat jako� sobie z tym poradzi�y,
pracuj�c razem � jedna na zewn�trz, druga wewn�trz budynku.
B�yskawicznie zako�czyli�my prace we wn�trzu, gdy� wystar-
czy�o powstawia� gotowe �cianki dzia�owe, osadzaj�c je w wypro-
filowanych otworach w �cianach, pod�odze i d�wigarach stropu.
Sto�y, pojemniki, ramy, p�ki... Troch� zazdro�ci�em Larsonom.
Nasz budynek gospodarczy by� zwyczajn�, byle jak sklecon� szop�.
Eloi Casi, kt�ry lubi prace stolarskie, przyni�s� stojak na ponad
sto butelek wina, �eby Larsonowie odk�adali kilka z ka�dego do-
brego rocznika. Wi�kszo�� z nas przynios�a co� na przyj�cie: ja
wzi��em trzydzie�ci rozmro�onych i oczyszczonych ryb. Upieczone
na w�glu i z ostrym sosem nie by�y takie z�e, a Bertramowie przy-
jechali ze swoim wielkim grillem oraz sporym zapasem por�bane-
go drewna. Rozpalili ogie� kiedy zacz�li�my prace wyko�czenio-
we w budynku i, zanim je sko�czyli�my, na palenisku ju� �arzy�y
si� czerwone w�gle. Opr�cz naszych ryb piek�y si� kurczaki, kr�lik
oraz du�e miejscowe grzyby.
By�em zbyt brudny i zm�czony, �eby mie� ochot� na przyj�cie,
ale mieli tam ciep�� wod� do mycia, a Ami przynios�a kilka litr�w
w�asnor�cznie p�dzonego bimbru, w kt�rym przez kilka miesi�cy
moczy�y si� r�ne owoce, �eby zabi� zapach. Mimo to trunek by�
ognisty i postawi� mnie na nogi.
Ci sami ludzie co zwykle przynie�li instrumenty i wydobywali
z nich d�wi�ki, kt�re ca�kiem nie�le brzmia�y w tej wielkiej pustej
szopie. Ci, kt�rym pozosta�o jeszcze troch� si�, ta�czyli na nowej,
g�adkiej jak marmur posadzce. Zjad�em ryb� z grzybami i pieczo-
nymi ziemniakami i wypi�em tyle bimbru, �e o ma�o sam nie ru-
szy�em w tany.
Cz�owiek uprzejmie odm�wi�a naszego pocz�stunku, wykona�a
kilka pomiar�w napr�e� i oznajmi�a, �e magazyn spe�nia normy
bezpiecze�stwa. Potem wr�ci�a do domu, aby zajmowa� si� tym
czym�, czym oni zwykle si� zajmuj�.
Charlie i Diana podeszli do mnie, kiedy sta�em przy grillu. Wzi�-
li po kawa�ku kurczaka, a ja ryb�.
� A wi�c chcieliby�cie z nimi walczy�? � powiedzia�a cicho.
Widocznie Charlie powt�rzy� jej nasz� rozmow�. � I po co? Gdy-
by�cie nawet zabili ich wszystkich, co by wam to da�o?
� Och, wcale nie chc� zabija� �adnego z nich. To ludzie, cho-
cia� uwa�aj� si� za jaki� nowy gatunek. W�a�nie przygotowuj�
pewien plan. Wyjawi� go na zebraniu, kiedy dopracujemy szcze-
g�y.
� My? Ty i Marygay?
� Jasne. � Prawd� m�wi�c, jeszcze z ni� o tym nie rozma-
wia�em, gdy� wpad�em na ten pomys� mi�dzy wylewaniem pod-
�ogi a stawianiem d�wigar�w. � Jeden za jednego i wszyscy za
wszystkich.
� W dawnych czasach mieli�cie dziwne powiedzonka.
� Byli�my dziwnymi lud�mi. � Ostro�nie zdj��em z rusztu
upieczon� ryb� i zsun��em j� na ciep�y p�misek. � Jednak zdo-
�ali�my sporo dokona�.
Przegadali�my z Marygay ca�� noc i cz�� poranka. Mia�a pra-
wie tak samo jak ja do�� Cz�owieka i narzuconej nam roli rozp�o-
dowego stada przetrzymywanego na zakazanej, arktycznej planecie.
Mogli�my tu przetrwa�, ale nic poza tym. Powinni�my zrobi� co�
wi�cej, dop�ki jeszcze jeste�my do�� m�odzi.
W pierwszej chwili entuzjastycznie przyj�a m�j plan, lecz po-
tem zacz�a mie� zastrze�enia, ze wzgl�du na dzieci. Ja by�em
przekonany, �e uda nam si� nam�wi� je, �eby wzi�y w tym udzia�.
Przynajmniej Sar�, pomy�la�em w duchu.
Marygay zgodzi�a si� ze mn�, �e powinni�my dopracowa� kilka
szczeg��w, zanim przedstawimy plan na zebraniu. Nie wyjawia�
go dzieciom, dop�ki nie przedyskutujemy go z weteranami.
Nie spa�em prawie do rana, o�ywiony duchem buntu. Potem
przez kilka tygodni usi�owali�my zachowywa� si� zupe�nie nor-
malnie, od czasu do czasu urywaj�c si� na godzin�, �eby wyj��
schowany notatnik i zapisa� w nim jakie� pomys�y lub wykona�
obliczenia.
Z perspektywy czasu uwa�am, �e powinni�my od pocz�tku
wprowadzi� we wszystko Billa i Sar�. Potrzeba dzia�ania w taje-
mnicy i ch�� sprawienia wszystkim niespodzianki mog�a wp�yn��
na nasz� ocen� sytuacji.
3
Do zachodu s�o�ca lekka m�awka przesz�a w pr�sz�cy �nieg,
wi�c pozwolili�my Billowi jecha� prosto na mecz siatk�wki, a sa-
mi ruszyli�my pieszo do domu Charliego. Wi�kszy z dw�ch ksi�-
�yc�w, Selena, by� w pe�ni, wi�c chmury mia�y mi�� i dogodn�
opalizuj�c� barw�. Nie potrzebowali�my latarek.
Ich dom sta� w odleg�o�ci klika od jeziora, w dolince poro�-
ni�tej wiecznie zielonymi drzewami, kt�re niepokoj�co przypomi-
na�y ziemskie palmy. Drzewa palmowe pokryte grub� warstw� �nie-
gu � oto najlepsze podsumowanie Middle Finger.
Zadzwonili�my i uprzedzili�my, �e przyjdziemy wcze�niej. Po-
mog�em Dianie nastawi� samowar i zaparzy� kaw�, podczas gdy
Marygay pomaga�a Charliemu w kuchni.
(Dian� i mnie ��czy�a pewna intymna tajemnica, o kt�rej nawet
ona nic nie wiedzia�a. Przed przybyciem tutaj maj�ca zdecydowanie
lesbijskie sk�onno�ci, podczas kampanii Sade-138 upi�a si� i zacz�a
si� do mnie przystawia�, chc�c spr�bowa�, jak to si� robi w tra-
dycyjny spos�b. Jednak straci�a przytomno��, zanim kt�re� z nas
zd��y�o posun�� si� dalej, a rano niczego nie pami�ta�a).
Podnios�em �elazny dzbanek z wrz�tkiem i zala�em listki
w dw�ch naczyniach. Herbata to jedyna ro�lina, kt�ra doskonale
zaadoptowa�a si� do warunk�w �ycia na tej planecie. Kawa by�a
nie lepsza od sojowej, z wojskowych racji. Na tej planecie nie by�o
dostatecznie ciep�ego miejsca, gdzie mog�aby normalnie rosn��.
Odstawi�em dzbanek.
� Widz�, �e r�ka ju� ci nie dokucza? � zauwa�y�a Diana.
Kiedy naci�gn��em sobie mi�nie podczas pracy na dachu, da�a
mi banda� elastyczny i kilka tabletek.
� Nie podnosi�em niczego ci�szego od kawa�ka kredy.
Wcisn�a przycisk minutnika.
� Pos�ugujesz si� kred�?
� Kiedy nie potrzebuj� hologramu. Dzieciaki s� zafascyno-
wane.
� Masz w tym roczniku jakich� geniuszy?
Uczy�em fizyki w ostatnich klasach liceum i prowadzi�em za-
j�cia z matematycznych podstaw fizyki w college'u.
� Jednego w ca�ym college'u. To Matthew Anderson, syn Leo-
ny. Oczywi�cie, nie uczy�em go w liceum.
Szczeg�lnie uzdolnieni uczniowie ucz�szczali do klas, w kt�-
rych naucza� Cz�owiek. Tak jak m�j syn.
� Przewa�nie staram si� tylko, �eby nie zasn�li.
Charlie i Marygay przynie�li tace z serem i owocami, po czym
Charlie wyszed� na zewn�trz, po now� porcj� drewna na kominek.
Ich dom by� lepiej rozplanowany ni� nasz, a tak�e wi�kszo��
innych. Na parterze by� jeden du�y pok�j z przylegaj�c� do niego
kuchni�. Budynek to metalowa kopu�a, b�d�ca po�ow� zbiornika
paliwa taura�skiego okr�tu wojennego, z wyci�tymi otworami na
okna i drzwi. Drewniana boazeria i draperie maskowa�y dawny
charakter tego wn�trza. Spiralne schody wiod�y do sypial� i bib-
lioteki na pi�trze. Diana mia�a tam niewielkie biuro i gabinet, ale
wi�kszo�� pracy wykonywa�a w mie�cie, w szpitalu i w klinice
uniwersyteckiej.
Kominek by� owalnym paleniskiem z cegie� znajduj�cym si�
w po�owie drogi mi�dzy �cian� a �rodkiem pomieszczenia i na-
krytym sto�kowym okapem. Tak wi�c troch� przypomina� prymi-
tywne obozowe ognisko � niez�e miejsce na zebranie rady star-
szych.
Tak� w�a�nie narad� by�o to spotkanie, chocia� wiek uczestni-
k�w waha� si� od tysi�ca do zaledwie stu lat, zale�nie od tego,
kiedy zostali powo�ani podczas Wiecznej Wojny. Natomiast bio-
logiczny wiek mie�ci� si� w granicach trzydziestu kilku do czter-
dziestu paru ziemskich lat. Na tej planecie lata by�y trzykrotnie
d�u�sze. Mo�e ludzie w ko�cu oswoj� si� z my�l�, �e do szko�y
idzie si� maj�c dwa lata, pokwita przed osi�gni�ciem czterech,
a doros�ym staje si� w wieku sze�ciu. Jednak nie moje pokolenie.
przyby�em tutaj, maj�c trzydzie�ci dwa lata, chocia� licz�c od
daty urodzenia, ale pomijaj�c dylatacj� czasu i skoki kolapsarowe,
mia�em tysi�c sto sze��dziesi�t osiem ziemskich lat. Tak wi�c teraz
mia�em pi��dziesi�t cztery lata, albo � jak m�wili niekt�rzy we-
terani, usi�uj�c pogodzi� ze sob� te dwa systemy � �trzydzie�ci
dwa plus sze��".
Weterani zacz�li przybywa�: pojedynczo, parami i czw�rkami.
Zazwyczaj przychodzi�o oko�o pi��dziesi�ciu, mniej wi�cej jedna
trzecia tych, kt�rzy zamieszkiwali w najbli�szej okolicy. Jednym
z uczestnik�w by� obserwator z rejestratorem holograficznym,
przybywaj�cy ze stolicy, Centrusa. Nasza grupka weteran�w nie
mia�a nazwy, ani �adnego zarz�du, lecz nagrania z tych nieformal-
nych spotka� przechowywano w archiwum wielko�ci kulki do gry.
Jedna kopia znajdowa�a si� w bezpiecznym miejscu, a druga
w kieszeni kobiety z rejestratorem. Ka�dy zapis automatycznie za-
szyfrowa�by si�, gdyby dotkn�� go Cz�owiek lub Taura�czyk. Po-
wlekaj�ca kulk� warstewka rozpoznawa�a DNA.
Wcale nie dlatego, �e cz�sto toczono tu tajne lub wywrotowe
rozmowy. Cz�owiek wiedzia�, co my�li wi�kszo�� weteran�w i nie
przejmowa� si� tym. Bo c� mogli�my zrobi�?
Z tego samego powodu tak niewielu weteran�w przychodzi�o
na te spotkania i wielu z nich tylko po to, �eby zobaczy� przyjaci�.
Jaki sens narzeka�? I tak nic si� nie zmieni. Ponadto nie wszyscy
uwa�ali, �e nale�y co� zmieni�. Nie mieli nic przeciwko temu,
�eby by� �eugenicznym wzorcem". Ja nazywa�em to �ludzkim ogro-
dem zoologicznym". Kiedy umiera� jaki� Cz�owiek, w przyspie-
szonym tempie klonowano nast�pnego. Nigdy nie zmieniano ich
garnituru genetycznego � po co psu� co�, co jest doskona�e? My
mieli�my egzystowa� i p�odzi� dzieci w tradycyjny spos�b, pod-
lega� przypadkowym mutacjom i prawom ewolucji. Pewnie gdy-
by�my stworzyli co� lepszego od Cz�owieka, zacz�liby wykorzy-
stywa� nasz materia� genetyczny. Albo zobaczyliby w nas niebez-
piecznych rywali i natychmiast pozabijali.
Na razie jednak byli�my �wolni". Cz�owiek pom�g� nam stwo-
rzy� na tej planecie cywilizacj� i utrzymywa� kontakty z inny-
mi zamieszkanymi �wiatami, w��cznie z Ziemi�. Po demobilizacji
mog�e� nawet polecie� na Ziemi�, je�li by�e� gotowy zap�aci� wy-
znaczon� cen�: da� si� wy sterylizowa� i zosta� jednym z nich.
Wielu weteran�w tak zrobi�o, lecz mnie wcale tam nie ci�gn�o.
Jedno wielkie miasto, pe�ne Cz�owieka i Taura�czyk�w. Wola�em
ju� te d�ugie zimy w przyjemniejszym towarzystwie.
Wi�kszo�� �udzi by�a zadowolona z pobytu tutaj. Mia�em na-
dziej�, �e tego wieczoru to si� zmieni. Opracowali�my z Marygay
plan, kt�ry zamierza�em z nimi przedyskutowa�.
Po up�ywie oko�o p� godziny by�o nas czterdzie�ci os�b ze-
branych wok� kominka. Podejrzewa�em, �e pogoda zniech�ci�a
innych do przyj�cia. Diana postuka�a w kieliszek, prosz�c o g�os,
po czym przedstawi�a kobiet� z Centrusa.
Mia�a na imi� Lori. M�wi�a po angielsku z typowym akcentem
Cz�owieka, jakim m�wi wi�kszo�� mieszka�c�w Centrusa. (Wszy-
scy weterani w�adaj�j�zykiem angielskim, kt�ry by� standardowym
j�zykiem podczas Wiecznej Wojny, u�ywanym przez ludzi uro-
dzonych w r�nych stuleciach, na r�nych kontynentach, a nawet
planetach. Niekt�rzy z nas pos�ugiwali si� nim tylko podczas takich
spotka� i to z wyra�nym trudem).
By�a ma�a i drobna, i mia�a interesuj�cy tatua�, kt�ry wystawa�
spod trykotowej koszulki: w�� z jab�kiem w pysku.
� Mam tylko kilka informacji, kt�rych nie podano w wiado-
mo�ciach � oznajmi�a. � Grupka Taura�czyk�w przylecia�a na
jeden dzie�, najwidoczniej jako oficjalna delegacja. Jednak nie po-
kazywali si� publicznie.
� To dobrze � rzek� Max Weston. � Nie b�d� p�aka�, je�li
ju� nigdy nie zobacz� �adnego z tych drani.
� Zatem nie przyje�d�aj do Centrusa. Ja codziennie widuj�
jednego lub dw�ch w tych ich ba�kach.
� Maj� tupet � mrukn��. � Pr�dzej czy p�niej kto� zacznie
do nich strzela�.
- Mo�e w�a�nie o to chodzi � powiedzia�em. � S� przyn�t�,
koz�ami ofiarnymi. �eby sprawdzi�, kto ma bro� i do�� gniewu.
- Mo�liwe � przyzna�a Lori. � Nic szczeg�lnego nie robi�,
tylko kr�c� si� po mie�cie.
-, Tury�ci � rzek� Mohammed Morabitu. � Nawet Taura�-
czycy mog� by� turystami.
� Trzej s� tam na sta�e � poinformowa�a Cat. � M�j znajomy
instalowa� pomp� ciepln� w ich apartamencie w Biurze Kontakt�w
Mi�dzyplanetarnych.
� W ka�dym razie � oznajmi�a Lori � ci Taura�czycy przy-
lecieli na jeden dzie�, zostali zabrani lataczem z przyciemnionymi
szybami do gmachu nadzoru, gdzie sp�dzili cztery godziny, po
czym wr�cili na prom i odlecieli. Widzia�o ich kilku dostawc�w,
inaczej ludzie nawet nie wiedzieliby o tym, �e tu byli.
� Zastanawiam si�, po co zadali sobie tyle trudu � odezwa-
�em si�. � Przecie� ich delegacje ju� tutaj bywa�y.
� Nie wiem. Ten kr�tki czas wizyty jest dziwny, tak samo
jak czteroosobowy sk�ad delegacji. Dlaczego zbiorowy umys� mia�-
by wysy�a� wi�cej ni� jednego przedstawiciela?
� Na zapas � rzek� Charlie. � Max m�g� natkn�� si� na
nich i zabi� trzech go�ymi r�kami.
Je�li dobrze potrafili�my to oceni�, taura�ska �zbiorowa ja��"
nie by�a niczym bardziej zagadkowym od tej, kt�r� stworzy� Cz�o-
wiek. �adnej telepatii ani niczego podobnego. Ka�dy osobnik re-
gularnie ��czy� si� ze zbiorow� pami�ci�, przekazuj�c i pobieraj�c
doznania. Je�li umar�, zanim po��czy� si� z Drzewem Pami�ci, je-
go informacje by�y bezpowrotnie utracone.
Wydawa�o si� to chore, gdy� oni wszyscy byli identyczni. Jed-
nak my te� mogliby�my to robi�, gdyby�my pozwolili wywierci�
sobie dziury w czaszkach i zainstalowa� ��cza. Dzi�kuj�, nie. I tak
mam do�� na g�owie.
� Poza tym � ci�gn�a Lori � w Centrusie niewiele si� dzie-
je. Faceci od pola si�owego znowu przegrali, wi�c przez kolejny
rok b�dziemy odgarnia� �nieg.
Niekt�rzy roze�miali si�, s�ysz�c te s�owa. Centrus ze swoimi
dziesi�cioma tysi�cami mieszka�c�w nie by� dostatecznie du�ym
o�rodkiem, �eby przyznano mu przydzia� energii pozwalaj�cy na
utrzymanie pola si�owego przez ca�� zim�. Jednak�e by� stolic�
planety i niekt�rzy obywatele pragn�li takiej os�ony nie tylko dla
wygody, ale r�wnie� jako symbolu jego statusu. Nie wystarcza�o
im to, �e maj� jedyny kosmoport i goszcz� obcych przybysz�w.
Je�li dobrze si� orientowa�em, �aden Taura�czyk nigdy nie by�
w Paxton. Przyjazd tutaj m�g�by by� dla nich niebezpieczny. W na-
szej spo�eczno�ci wielu by�o takich weteran�w jak Max, nie po-
trafi�cych przebaczy�. Ja nie �ywi�em do nich �adnych wrogich
uczu�. Wieczna Wojna by�a kolosaln� pomy�k� i by� mo�e to my
ponosili�my wi�ksz� win� ni� oni.
Mimo to byli paskudni, okropnie �mierdzieli i zabili wielu moich
przyjaci�. Jednak to nie Taura�czycy skazali nas na do�ywocie
na tym lodowcu. To by� pomys� Cz�owieka. A ten m�g� sobie by�
jednym osobnikiem powielonym kilka miliard�w razy, lecz pomi-
mo to biologicznie by� istot� ludzk�.
Znaczna cz�� naszych rozm�w podczas takich spotka� doty-
czy�a skarg, kt�re ju� przekazano oficjalnymi kana�ami. Sie� ener-
getyczna by�a w kiepskim stanie i koniecznie trzeba j� by�o na-
prawi� przed zim�, inaczej mog� by� ofiary w ludziach. Tymczasem
jedyn� odpowiedzi� Centrusa by� harmonogram inwestycji, w kt�-
rym wci�� byli�my przesuwani na dalszy plan z korzy�ci� dla miast
znajduj�cych si� bli�ej stolicy. (My byli�my najdalej � rodzaj Ala-
ski lub Syberii, je�li pos�u�y� si� takimi por�wnaniami, kt�rych
ju� prawie nikt nie rozumie).
Oczywi�cie g��wnym powodem tych tajnych spotka� by� fakt,
�e Centrus nie odzwierciedla� naszych trosk i nie spe�nia� naszych
potrzeb. Rz�d by� z�o�ony z ludzi � reprezentant�w wybranych
w oparciu o liczebno�� poszczeg�lnych grup zawodowych. Jed-
nak�e w rzeczywisto�ci Cz�owiek sprawowa� nad nimi nadz�r r�w-
noznaczny z prawem weta.
A Cz�owiek mia� zupe�nie inne priorytety ni� my. I nie by�a to
jedynie kwestia stosunk�w mi�dzy miastem a krajem, chocia� cza-
sem tak to wygl�da�o. Ja nazywa�em to �segregacj� rasow�". Pra-
wie po�owa populacji Cz�owieka na naszej planecie zamieszkiwa�a
w Centrusie, a wi�kszo�� tych, kt�rych przysy�ano do takich miejsc
jak Paxton, pozostawa�a tu zaledwie jeden rok, po czym wraca�a.
Tak wi�c wszystko to, co by�o korzystne dla Centrusa, przynosi�o
korzy�ci Cz�owiekowi, a os�abia�o nas, na prowincji, cho� nie bez-
po�rednio.
Oczywi�cie, spotyka�em si� z Cz�owiekiem jako nauczycielami
i kilkakrotnie z osobnikami pe�ni�cymi funkcje administracyjne.
Ju� dawno oswoi�em si� z tym niesamowitym wra�eniem, kt�re
wywo�ywa� widok ich wszystkich wygl�daj�cych i zachowuj�cych
si� tak samo. Zawsze spokojnych i rozs�dnych, powa�nych i de-
likatnych. Odrobin� lituj�cych si� nad nami.
Rozmawiali�my o problemach energetycznych, szkolnych, o ko-
palni fosfat�w, kt�r� chcieli wybudowa� zbyt blisko Paxton (a kt�ra
jednocze�nie da�aby nam bardzo potrzebn� towarow� kolej jedno-
szynow�) oraz innych, mniej wa�nych sprawach. Potem odpali�em
moj� bomb�.
� Mam skromn� propozycj�. � Marygay spojrza�a na mnie
i u�miechn�a si�. � Marygay i ja pomy�leli�my, �e wszyscy po-
winni�my dopom�c Cz�owiekowi i naszym taura�skim braciom
w ich szlachetnym eksperymencie.
Na chwil� zapad�a g�ucha cisza, przerywana jedynie trzaskiem
p�on�cego drewna. U�wiadomi�em sobie, �e zwrot �skromna pro-
pozycja" nie ma �adnego znaczenia dla wi�kszo�ci z nich, urodzo-
nych setki lat po Swifcie.
� W porz�dku � rzek� Charlie. � Gdzie puenta tego dowcipu?
� Chc� odizolowa� ludzi i trzyma� w rezerwacie, jako zapa-
sowy materia� genetyczny. Odizolujmy si� od nich ca�kowicie. Pro-
ponuj�, �eby�my przej�li �Time Warp". Tylko nie b�dziemy nim
kr��y� mi�dzy Mizarem i Alcorem. Polecimy najdalej jak si� da,
a potem tu wr�cimy.
� Dwadzie�cia tysi�cy lat �wietlnych � powiedzia�a Marygay.
� Tam i z powrotem to czterdzie�ci tysi�cy. Dajmy im dwa tysi�ce
pokole� na ten eksperyment.
� A sobie spok�j na dwa tysi�ce pokole� � dorzuci�em.
� Ilu z nas mo�ecie zabra�? � zapyta�a Cat.
� Na �Time Warp" zmie�ci si� dwie�cie os�b � powiedzia�a
Marygay. � Sp�dzi�am na nim kilka lat, czekaj�c na Williama,
i nie by�o tak �le. Podczas d�ugiej podr�y mo�e tam przebywa�
sto pi��dziesi�t os�b.
� Jak d�ugiej? � zapyta� Charlie.
� Postarzejemy si� o dziesi�� lat � powiedzia�em. � Rze-
czywistych.
� To ciekawy pomys� � odezwa�a si� Diana � ale w�tpi�,
�eby�cie musieli porywa� ten przekl�ty wrak. To zabytek, nie u�y-
wany od pokole�. Po prostu o niego popro�cie.
� Nawet nie musieliby�my o niego prosi�. Cz�owiek nie ma
do niego �adnych praw w�asno�ci. Ja sama zap�aci�am jedn� trzysta
dwunast� jego warto�ci � powiedzia�a Marygay.
Ten �prom czasowy" zakupi�o trzystu dwunastu weteran�w.
� Pieni�dzmi sztucznie pomno�onymi przez teori� wzgl�dno-
�ci � przypomnia�a Lori. � Za odsetki, kt�re naros�y od twojego
�o�du, kiedy walczy�a�.
� To prawda. Mimo wszystko by�y to pieni�dze. � Marygay
zwr�ci�a si� do innych. � Czy jeszcze kto� kupi� udzia� w tym
promie?
Obecni zacz�li kr�ci� g�owami, lecz Teresa Larson podnios�a
r�k�.
� Po prostu ukradli go nam � oznajmi�a. � Mia�am miliardy
ziemskich dolar�w, do�� by kupi� sobie wysp� na Nilu. Tymczasem
na Middle Finger nie kupi�abym za nie kromki chleba.
� B�d� adwokatem diab�a � rzek�em. � Cz�owiek o�wiad-
czy�, �e �zaopiekuje si�" statkiem, je�li go porzucimy. A wi�kszo��
z nas przesta�a si� nim interesowa�, kiedy ju� spe�ni� swoj� rol�.
� W��cznie ze mn� � prz