7076
Szczegóły |
Tytuł |
7076 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7076 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7076 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7076 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Steven Brust
Teckla
Trzeci tom serii Vlad Taltos
* * *
Oto miasto: Adrilankha, Whitecrest.
Stolica i najwi�ksze miasto Imperium. Zawiera wszystko, co sk�ada si� na owo Imperium, tyle �e w znacznie bardziej skoncentrowanej formie ni� gdziekolwiek indziej. Wa�nie wewn�trz siedemnastu Dom�w i mi�dzy nimi s� tu gwa�towniejsze i wybuchaj� z b�ahszych powod�w. Lordowie z Domu Smoka bij� si� dla honoru, lordowie z Domu Ioricha dla sprawiedliwo�ci, cz�onkowie Domu Jherega dla pieni�dzy, a Dzurowie-bohaterzy dla przyjemno�ci.
Je�li w trakcie tych wa�ni zostanie z�amane prawo, poszkodowany mo�e zwr�ci� si� ze skarg� do Imperium nadzoruj�cego te spory z bezstronno�ci� godn� Lyorna s�dziuj�cego w pojedynku. Ale organizacja b�d�ca w praktyce Domem Jherega dzia�a nielegalnie, tote� Imperium nie mo�e i nie chce ingerowa� w prawa i zwyczaje ni� rz�dz�ce. A prawa te, cho� niepisane, tak�e bywaj� �amane...
Wtedy ja bior� si� do roboty.
Bo jestem zawodowym zab�jc�.
* * *
Cykl
Feniks ponownie rozpada si� w kurz, Smok gro�ny na ��w wyrusza ju�. Lyorn dzi� warczy, opuszcza r�g, Przed tiassy snami umyka wr�g. Soko�a na niebie znak wartownika, Dzur cieniem przez noc przenika. Issola uderza zdradziecko i cicho, Tsalmoth jak �yje, wie tylko licho. Valista na zmian� niszczy i stwarza, Cichy iorich zna, nie powtarza, Jhereg tym �yje, co ma po innych, Chreotha plecie sie� na niewinnych. Yendi wystrzela zab�jczym splotem, Jhegaala co robi, dowiesz si� potem. Athyra w my�li milczkiem si� wkrada, Strachliwa teckla w trawach jak zjawa. Orka przemierza podmorskie gaje, A szary Feniks z popio��w wstaje.
Wst�p
Wieszcza znalaz�em trzy przecznice w d� Undauntry, kawa�ek poza moim terenem. Ubrany by� w biel i b��kit Domu Tiassy, ale z wygl�du nie przypomina� uskrzydlonego dzikiego kota. Nieuskrzydlonego i niedzikiego zreszt� te� nie. Urz�dowa� w klitce nad piekarni�, do kt�rej mo�na by�o si� dosta� jedynie d�ugimi, stromymi schodami usytuowanymi mi�dzy dwiema �cianami, kt�re dawno straci�y tynk. Schody o zreumatyzowanych stopniach prowadzi�y do spr�chnia�ych drzwi, za kt�rymi znajdowa�o si� pasuj�ce wn�trze. No c�, nikt mnie nie zmusza�, �ebym tu przyszed�...
Nie wygl�da� na zaj�tego, wi�c rzuci�em mu dwa z�ote imperiale na st� i usiad�em naprzeciwko na lekko chwiejnym o�miok�tnym sto�ku. Tak na oko by� troch� za stary � wieszcz, nie sto�ek, bowiem oceni�em go na tysi�c pi��set lat.
Przyjrza� si� dw�m jheregom siedz�cym na moich ramionach i zdecydowa�, �e nie jest zaskoczony.
� Cz�owiek � odezwa� si�. Spostrzegawczy.
� I Jhereg � doda�.
No, wr�cz geniusz bystro�ci.
� Jak mog� panu s�u�y�? � spyta�.
� Ostatnio sta�em si� posiadaczem wi�kszej got�wki, ni� marzy�em � wyja�ni�em. � �ona chce, �ebym zbudowa� zamek. M�g�bym kupi� wy�szy tytu�: obecnie jestem baronetem. Albo m�g�bym u�y� tych pieni�dzy, by rozkr�ci� interes. Je�li zdecyduj� si� na to ostatnie, ryzykuj� konflikt z niezadowolon� konkurencj�. Jak powa�ny by�by to konflikt? Tego chcia�bym si� dowiedzie�.
Opar� praw� r�k� o blat, a podbr�dek o d�o� tej r�ki, za� palcami lewej zacz�� b�bni� po stole, nie spuszczaj�c ze mnie wzroku. Nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e wiedzia�, kim jestem, co nie by�o zbytnim osi�gni�ciem: by� tylko jeden cz�owiek pa��taj�cy si� po mie�cie z dwoma Jheregami i nale��cy do organizacji.
Kiedy doszed� do wniosku, �e wywar� na mnie odpowiednie wra�enie, oznajmi�:
� Je�li spr�bujesz, panie, rozszerzy� interes, pot�na organizacja upadnie.
Zacz��em traci� cierpliwo��, wi�c strzeli�em go otwart� d�oni� w twarz. Lekko.
�Rocza te� chce go zje��, szefie. Mo�emy?" �Mo�e za chwil�, Loiosh. Jestem troch� zaj�ty."
� W�a�nie mia�em wizj�, �e le�ysz tu sobie z po�amanymi nogami. Zastanawiam si�, czy by�a prawdziwa... jak s�dzisz? � spyta�em wreszcie.
Pomamrota� co� o braku poczucia humoru i zamkn�� oczy. Po jakiej� p� minucie nawet si� spoci�. Potem potrz�sn�� g�ow� i wyci�gn�� tali� kart owini�t� w niebieski jedwab. Na koszulkach by� znak Domu Tiassy.
J�kn��em.
Nie cierpi� wr�enia z kart.
�Mo�e ma ochot� na partyjk�?" � pocieszy� mnie Loiosh.
W tle s�ysza�em telepatyczny chichot Roczy.
Wieszcz spojrza� na mnie przepraszaj�co i wyja�ni�:
� Naprawd� niczego nie widzia�em.
� No dobra, miejmy to ju� za sob�.
Kiedy sko�czyli�my rytua� uk�adania i przek�adania, pr�bowa� wyja�ni� mi wszystkie mo�liwe znaczenia ods�oni�tych kart, wi�c go czym pr�dzej zgasi�em:
� Odpowied�... prosz�. Wygl�da� na ura�onego.
Przyjrza� si� G�rze Zmian, po czym wykrztusi�:
� Z tego, co widzisz, panie, to nic nie ma wp�ywu. To, co si� stanie, w �adnym stopniu nie zale�y od tego, co pan zrobi.
I znowu spojrza� na mnie przepraszaj�co. Musia� to d�ugo �wiczy�.
� To wszystko, co mog� powiedzie� � doda�. �licznie.
� Dobra, reszta dla ciebie � burkn��em.
To mia� by� �art, ale chyba go nie zrozumia�, wi�c pewnie dalej jest przekonany, �e nie mam poczucia humoru.
Wr�ci�em na ulic�, nie zlatuj�c na zbit� twarz ze schod�w, co by�o sporym osi�gni�ciem, i przeszed�em na zachodni� stron�. Ulica bowiem by�a szeroka i wschodnia strona zapakowana by�a rozmaitymi sklepikami i warsztatami rzemie�lniczymi, natomiast po zachodniej sta�y tylko ma�e domki.
Byli�my w po�owie drogi do domu, gdy us�ysza�em ostrze�enie Loiosha:
�Kto� do ciebie, szefie. Wygl�da na silnor�kiego."
Odgarn��em w�osy z czo�a lew� r�k� i poprawi�em peleryn� praw�, sprawdzaj�c w ten spos�b, czy wszystko jest na miejscu. Jak zwykle by�o. Poczu�em jak Rocza zaciska pazury na moim ramieniu � nadal by�a to dla niej pewna nowo��, ale tym ju� si� zaj�� Loiosh.
�Tylko jeden, Loiosh?" � upewni�em si�.
�Tylko, szefie."
�Dobra."
Mniej wi�cej w tym momencie dogoni� mnie �rednio wysoki Dragaerianin w szaro�ci i czerni, czyli barwach Domu Jherega. �rednio wysoki, czyli o p�torej g�owy wy�szy ode mnie. Wyr�wna� krok, dostosowuj�c go do mojego, i zagai� uprzejmie:
� Dobry wiecz�r, lordzie Taltos.
Przygotowa� si� dok�adnie, gdy� w�a�ciwie wym�wi� moje nazwisko. Mi�o z jego strony.
Odpowiedzia�em uprzejmym chrz�kni�ciem, obserwuj�c go r�wnocze�nie k�tem oka. Nosi� lekki rapier przypi�ty wysoko na udzie, a peleryn� mia� z wystarczaj�co grubego materia�u, by mog�a w szwach ukry� z tuzin przydatnych narz�dzi z rodzaju tych, kt�rych sze��dziesi�t trzy zawiera�a moja.
� M�j przyjaciel pragn��by pogratulowa� panu najnowszych sukces�w � odezwa� si�.
� Prosz� mu podzi�kowa� w moim imieniu.
� Mieszka w naprawd� mi�ym s�siedztwie.
� Mi�o mi to s�ysze�.
� By� mo�e zechcia�by pan kiedy� go odwiedzi�.
� By� mo�e.
� Chcia�by pan zaplanowa� tak� wizyt�?
� Teraz?
� Albo p�niej. Kiedy tylko b�dzie to panu odpowiada�o.
� Gdzie w takim razie porozmawiamy?
� Wyb�r nale�y do pana. Ponownie chrz�kn��em.
Rozmowa mia�a rzeczywi�cie ciekawy przebieg � w�a�nie powiedzia� mi, �e pracuje dla kogo� wysoko postawionego w organizacji i �e jego pracodawca chcia�by skorzysta� z moich us�ug. Teoretycznie mog�o chodzi� o jedn� z wielu rzeczy, w praktyce w gr� mog�a wchodzi� tylko jedna.
Odczeka�em, a� znajdziemy si� w g��bi mojego terenu, nim zaprosi�em go do gospody wysuni�tej o par� st�p na ulic�. W tym rejonie by�a to regu�a i dlatego tego fragmentu miasta serdecznie nie cierpieli przekupnie z w�zkami.
Znale�li�my wolny st�, a Loiosh wyj�tkowo nie mia� nic do powiedzenia.
� Nazywam si� Bajinok � przedstawi� si� nieznajomy, gdy gospodarz odszed� po postawieniu na stole butelki przyzwoitego wina i kielich�w.
� Mi�o mi.
� M�j przyjaciel chcia�by, �eby kto� wykona� pewn� robot� na jego terenie. Kiwn��em g�ow�, utwierdzony w podejrzeniach.
� Znam sporo os�b, ale wszyscy s� ostatnio troch� zaj�ci. Od mojego ostatniego zab�jstwa min�o zaledwie par� tygodni, a by�o ono do�� g�o�ne i nie chcia�em ryzykowa� kolejnego tak szybko.
� Jest pan pewien? To by�aby robota w pana stylu.
� Jestem pewien, ale prosz� podzi�kowa� przyjacielowi, �e o mnie pomy�la�. Innym razem, zgoda?
� Naturalnie. Innym razem. Sk�oni� si�, wsta� i wyszed�.
I to powinien by� koniec ca�ej sprawy.
A to, cholera, by� dopiero pocz�tek, �eby to Verra i jej demony porwa�y!
Leffero, Siostrze�cy i Kuzynki Pralnia i Krawiectwo Malak Circle
Od: V. Taltos
Numer 17, Garshos St.
Prosz� zwr�ci� uwag� na nast�puj�ce rzeczy: 1 szara, bawe�niana koszula
� usun�� zaciek po winie z prawego r�kawa, czarn� stearyn� i kope� z lewego oraz zacerowa� rozci�ty mankiet
1 para spodni szarych
� usun�� �lady krwi z prawej nogawki, a �lady po klavie z lewej oraz brud z kolan
1 para czarnych, wysokich but�w
� usun�� rdzawe plamy z prawego, kurz i t�uszcz z obu i wyglansowa� 1 szary jedwabny fular
� zeszy� rozci�cie, usun�� �lady potu
1 czarna peleryna
� wypra� i wyprasowa�, usun�� koci� sier��, wyszczotkowa� bia�e drobinki i �lady po oliwie maszynowej oraz zeszy� rozci�cie z lewej strony
2 chusteczka
� wypra� i wyprasowa�
Spodziewam si� otrzyma� wszystko do ko�ca tygodnia.
Z powa�aniem
V. Taltos, baronet, Jhereg /(piecz��)
Rozdzia� pierwszy
� 1 szara, bawe�niana koszula
� usun�� zaciek po winie z prawego r�kawa... "
Gapi�em si� w okno, cho� ulicy z fotela nie mog�em dostrzec, i rozmy�la�em sobie o zamkach. By�a noc i siedzia�em w domu. Nie mam w�a�ciwie nic przeciwko siedzeniu w domu i gapieniu si� przez okno, na ulic�, kt�rej nie mog� dojrze�, ale przyznaj�, �e wola�bym siedzie� w zamku i gapi� si� przez okno na dziedziniec, kt�rego nie m�g�bym zobaczy�.
Cawti siedzia�a obok z zamkni�tymi oczyma, my�l�c o czym�. Popija�em czerwone, nieco za s�odkie wino. Na kredensie siedzia� Loiosh, a obok niego Rocza � ot, s�owem sielski domowy obrazek w rodzinie zawodowego zab�jcy.
Odchrz�kn��em i powiedzia�em:
� W tym tygodniu by�em u wieszcza.
Cawti wytrzeszczy�a oczy, przygl�daj�c mi si� z niedowierzaniem.
� Ty?! �wiat si� ko�czy! Po co� tam poszed�?! Skupi�em si� na ostatnim pytaniu.
� �eby sprawdzi�, co si� stanie, je�li ca�� got�wk� zainwestuj� w rozw�j interesu.
� Aha. I jak si� spodziewam, us�ysza�e� co� og�lnikowego i mistycznego w stylu, �e je�li to zrobisz, b�dziesz w tydzie� martwy i to bez nadziei na wskrzeszenie.
� Nie ca�kiem... � przyzna�em i opowiedzia�em jej przebieg wizyty. Spowa�nia�a. I te� �adnie wygl�da�a, chocia� wol�, gdy ma bardziej radosn�
min�.
� I co o tym s�dzisz? � spyta�a, gdy sko�czy�em.
� W�a�nie nie wiem. Ty podchodzisz do takich rzeczy powa�niej, wi�c zacznijmy od tego, co ty o tym s�dzisz.
Przygryz�a doln� warg�.
A Loiosh i Rocza opu�cili nagle kredens i polecieli na korytarz. A raczej do ma�ego pokoiku przeznaczonego wy��cznie do ich dyspozycji. Nasun�o mi to
pewien pomys�, kt�ry zdecydowanie odrzuci�em, bo nie lubi�, jak lataj�cy gad sugeruje mi, co mam robi�.
W ko�cu Cawti przerwa�a milczenie:
� Nie wiem, Vlad... Chyba b�dziemy musieli poczeka� i zobaczy�.
� W�a�nie. I pomartwi� si�, jakby bez tego nam si� nudzi�o. Nie o to chodzi, �e nie mamy wystarczaj�cej...
Urwa�em, bo co� za�omota�o w drzwi. Odg�os przypomina� walenie jakim� t�pym narz�dziem i nie nale�a� do normalnych, tote� oboje zerwali�my si� b�yskawicznie. Ja z no�em w d�oni, ona z dwoma. Kielich z winem wyl�dowa� naturalnie na pod�odze, a ja musia�em si� przy tej okazji obla�, ca�e szcz�cie, �e tylko na r�kawie. Przy drzwiach zapanowa�a cisza, wi�c spojrzeli�my na siebie i zgodnie postanowili�my poczeka�. �omot powt�rzy� si�. Z pokoiku wypad� Loiosh i wyl�dowa� na moim ramieniu. W �lad za nim wylecia�a Rocza, sycz�c z niezadowolenia. Ju� mia�em mu powiedzie�, �eby kaza� jej si� zamkn��, ale mnie uprzedzi�, bo Rocza zamilk�a w p� syku, daj�c mi moment spokoju do namys�u. Poj�cia nie mia�em, co to jest � wiedzia�em jedynie, �e na pewno nie atak kogo� z Domu Jherega, a to z tej prostej przyczyny, �e dom stanowi� dla wszystkich cz�onk�w organizacji nienaruszalny azyl. No, ale ja mia�em do�� wrog�w poza Domem Jherega.
Ostro�nie podeszli�my do drzwi. Stan��em z boku, po tej stronie, w kt�r� si� otwiera�y, a Cawti na wprost nich. Wzi��em g��boki oddech i uj��em klamk� w d�o�. Loiosh spr�y� si�, Cawti skin�a g�ow�...
I w tym momencie kto� za drzwiami zawo�a�:
� Hej, jest tam kto? Zamar�em.
Cawti za� unios�a brwi i spyta�a niepewnie:
� Gregor?
� Jasne �e ja � odpar� g�os nieco ciszej. � To ty, Cawti?
� Tak.
� Co za... ? � zacz��em i urwa�em, bo Cawti powiedzia�a:
� Wszystko w porz�dku.
W jej g�osie nie by�o jednak�e pewno�ci. Nie schowa�a te� no�y.
Zamruga�em gwa�townie oczami, a potem dotar�o do mnie, �e Gregor to ludzkie imi�, nie dragaeria�skie. A jeszcze potem, �e ludzie, kiedy chc� powiadomi�, �e stoj� przed czyimi� drzwiami, nie klaszcz�, tylko wal� pi�ci� w te drzwi.
� Aha � mrukn��em i odpr�y�em si� nieco. � Wejd�!
W drzwiach stan�� niewysoki, �ysiej�cy m�czyzna w �rednim wieku i zamar�, wytrzeszczaj�c oczy. C� � kiedy kogo� nieprzyzwyczajonego witaj� trzy go�e no�e w r�kach gospodarzy, mo�e by� nawet mocno zaskoczony.
U�miechn��em si� i powt�rzy�em zaproszenie, nie chowaj�c broni:
� Wejd�, Gregor. Napijesz si� czego�?
� Vladimir � Cawti najwyra�niej rozpozna�a nutk� brzmi�c� w moim g�osie. Gregor ani drgn�� i nie odezwa� si� s�owem.
�Wszystko w porz�dku, Vlad" � zapewni�a mnie telepatycznie Cawti.
�Z kim?" � spyta�em, ale schowa�em n� i odsun��em si� od drzwi.
Gregor wszed�, omijaj�c mnie ostro�nie. Bior�c pod uwag� okoliczno�ci, musia�em przyzna�, �e trzyma� si� nienajgorzej.
�Nie lubi� go, szefie" � oznajmi� Loiosh.
�Dlaczego?"
�Jest cz�owiekiem: powinien mie� brod�."
W zasadzie si� z nim zgadza�em. W�osy rosn�ce na twarzy by�y jedn� z cech, kt�re posiadali ludzie, a nie posiadali Dragaerianie, i by� mo�e niekt�rzy nam tego zazdro�cili, gdy� obel�ywy zwrot w stosunku do cz�owieka brzmia� �w�saty". �eby podkre�li� t� r�nic�, zapu�ci�em, gdy tylko mog�em, w�sa. Potem spr�bowa�em zapu�ci� tak�e i brod�, ale eksperyment okaza� si� nieudany � Cawti po kolejnym podrapaniu ostrzeg�a mnie, �e ogoli mnie zardzewia�ym kozikiem.
Teraz wskaza�a go�ciowi fotel, sama siad�a na sofie. Po drodze schowa�a no�e. Przynios�em butelk�, sch�odzi�em j� magicznie i nala�em do trzech kielich�w. Gregor kiwn�� g�ow� z podzi�kowaniem i wypi� spory �yk. Dopiero teraz zorientowa�em si�, �e by� m�odszy, ni� s�dzi�em: po prostu zacz�� wcze�nie �ysie� i to wprowadzi�o mnie w b��d.
Usiad�em obok Cawti i spyta�em:
� Dobrze. Zacznijmy od pocz�tku: kim jeste�?
� Vlad... � zacz�a Cawti i westchn�a. � Vladimir, to jest Gregor. Gregor, to m�j m��, baronet Taltos.
S�ysz�c m�j tytu�, skrzywi� si� leciutko z pogard�. Zacz��em go powa�niej nie lubi�: ja mog� gardzi� tytu�ami kupowanymi w Domu Jherega, ale to nie znaczy, �e byle kto z ulicy mo�e gardzi� moim.
� Pi�knie. Skoro ju� si� wszyscy znamy, powiedz mi, kim jeste� i dlaczego pr�bowa�e� rozwali� mi dom - zaproponowa�em.
Przeni�s� spojrzenie z Loiosha siedz�cego na moim ramieniu na moj� twarz, a potem na ubranie. Zupe�nie jakby mnie ocenia�, co nie wp�yn�o korzystnie na m�j stosunek do niego. Zaczyna�em traci� cierpliwo��. Spojrza�em na Cawti.
Przygryz�a warg�.
� Vladimir � powiedzia�a, najwyra�niej rozumiej�c, co si� �wi�ci.
� Hmm?
� Gregor jest moim przyjacielem. Spotka�am go kilka tygodni temu, kiedy by�am z wizyt� u twego dziadka.
� I co dalej? Poruszy�a si� niespokojnie.
� To raczej d�u�sza historia. Wola�abym najpierw dowiedzie� si�, co go tu sprowadza, je�li nie masz nic przeciwko.
10
W jej g�osie te� zabrzmia�a znajoma nutka. �Mam si� wybra� na spacer?" � spyta�em. �Nie wiem, ale dzi�ki, �e spyta�e�. Buziak." Spojrza�em na niego wyczekuj�co.
� Na kt�re pytanie mam odpowiedzie� najpierw? � spyta�.
� Dlaczego nie masz brody?
� Co?!
Loiosh zachichota� i zasycza� rado�nie.
� Niewa�ne � oceni�em. � Co ci� tu sprowadza?
Spojrza� na Cawti, potem na mnie, potem znowu na ni� i powiedzia�:
� Franz zosta� zabity. Wczoraj wieczorem.
Zerkn��em na Cawti, by zobaczy� jak zareaguje: jej oczy zrobi�y si� nieco wi�ksze.
Ugryz�em si� w j�zyk.
Cawti wzi�a par� g��bokich oddech�w i poleci�a:
� Opowiedz dok�adnie jak to by�o.
Mia� tupet � spojrza� na mnie znacz�co. Wykaza�em niezwyk�e opanowanie � nie zabola�o go to. W ko�cu zdecydowa�, �e jednak jestem w porz�dku, bo zacz�� m�wi�:
� Sta� w drzwiach sali, kt�r� wynaj�li�my, i wpuszcza� ludzi, kiedy kto� do niego podszed� i poder�n�� mu gard�o. Us�ysza�em zamieszanie i pobieg�em tam, ale zab�jca ju� znikn��.
� Kto� go widzia�?
� Niedok�adnie. Ale to na pewno by� elf. Ubrany na czarno i szaro.
� Zawodowiec � oceni�em.
Gregor spojrza� na mnie w taki spos�b, w jaki m�g�by to zrobi� w miar� bezpiecznie, jedynie trzymaj�c mi n� na gardle. Zaczyna�em mie� powa�ne problemy z panowaniem nad sob�. Cawti zauwa�y�a to i pospiesznie wsta�a.
� Dobrze, Gregor � o�wiadczy�a. � Potem z tob� porozmawiam.
Wygl�da� na zaskoczonego i ju� otwiera� g�b�, �eby co� powiedzie�, gdy pos�a�a mu spojrzenie z gatunku tych, kt�rymi kwituje moje g�upie dowcipy. Zamkn�� usta bez s�owa i wsta�. Odprowadzi�a go do drzwi. Ja nawet nie sili�em si� na podniesienie ty�ka.
� No dobrze � odezwa�em si�, gdy wr�ci�a. � Powiedz mi, o co chodzi. Przygl�da�a mi si� przez chwil�, po czym zaproponowa�a:
� Przejd�my si�.
11
* * *
Nigdy wcze�niej nie targa�y mn� tak silne mieszane uczucia jak po powrocie z tego spaceru. Nikt, nawet Loiosh, nie odezwa� si� przez ostatnich dziesi�� minut, czyli od czasu, kiedy sko�czy�y mi si� z�o�liwe pytania, a Cawti zgry�liwe odpowiedzi. Loiosh rytmicznie �ciska� moje rami� coraz to innym pazurem. Pod�wiadomie by�em mu za to wdzi�czny. Rocza, na zmian� kr���ca nad nami lub siedz�ca na ramieniu moim lub Cawti, ostatni kawa�ek przejecha�a na jej ramieniu. Nocne powietrze by�o orze�wiaj�ce i by�a to praktycznie jedyna pozytywna rzecz, jak� znalaz�em, otwieraj�c drzwi do mieszkania.
Rozebrali�my si� i poszli�my spa�, odzywaj�c si� do siebie jedynie wtedy, gdy wymaga�a tego uprzejmo��, i odpowiadaj�c monosylabami. D�ugi czas le�a�em, poruszaj�c si� od czasu do czasu, by Cawti nie zorientowa�a si�, �e nie mog� zasn��. Nie wiem, czy z ni� by�o podobnie, ale prawie si� nie rusza�a.
* * *
Cawti wsta�a pierwsza i przygotowa�a klav�, najpierw piek�c, potem miel�c ziarna, a na ko�cu robi�c aromatyczny p�yn. Wypi�em kubek i wyszed�em do biura. Towarzyszy� mi Loiosh, Rocza zosta�a z Cawti. By�o ch�odno i mglisto � znad morza nadci�gn�a g�sta mg�a, tworz�c �pogod� zab�jc�w". Nie wiem, jaki kretyn wymy�li� t� nazw�, ale przyj�a si�, i to dawno temu.
Dotar�em do biura, przywita�em si� z Melestavem i Kragarem i zamkn��em si� u siebie. Po czym wgapi�em si� ponuro w �cian�, czuj�c si� naprawd� podle.
�Szefie, do�� mazgajstwa!" � oznajmi� Loiosh jaki� czas p�niej.
�Bo co?"
�Bo mamy sprawy do za�atwienia."
�Na przyk�ad jakie?"
�Na przyk�ad takie, jak dowiedzie� si�, kto za�atwi� tego ca�ego Franza."
Zastanowi�em si� nad tym dog��bnie �je�li ju� cz�owiek dorobi� si� familia-ra, nie jest rozs�dne ignorowanie jego rad.
�No dobra" � zgodzi�em si�. �Dlaczego?"
Zamiast odpowiedzi przedstawi� mi seri� obrazk�w wyci�gni�tych z mojej w�asnej pami�ci: Cawti pod G�r� Dzur, kiedy zobaczy�em j� pierwszy raz po tym, jak mnie zabi�a, Cawti trzymaj�ca n� na gardle Morrolana i t�umacz�ca mu jak ciel�ciu, jak b�dzie, Cawti, gdy pierwszy raz si� kochali�my... i do�o�y� do tego, skubany, moje w�asne uczucia z tych chwil, tyle �e przefiltrowane przez
12
sw�j gadzi umys�.
�Przesta�!" � poleci�em.
�Pyta�e�'."
Westchn��em ci�ko.
�Na g�upie pytanie... Tylko po choler� wpl�tywa�a si� w co� takiego? Dlaczego. .. ?"
�Dlaczego jej o to nie zapyta�e�?"
�Zapyta�em. Nie odpowiedzia�a."
�Odpowiedzia�aby, gdyby� jej si� tak nie..."
�Przesta� mi dawa� ma��e�skie rady! Ekspert si�, cholera, znalaz�! Nie potrzebuj�. .. chyba jednak potrzebuj� rady... No dobra: co by� zrobi�?"
�Hmmm... powiedzia�bym jej, �e gdybym mia� dwie martwe teckle, to da�bym jej jedn�."
�Wielce� pomocny, nie ma co."
Zamilk� ura�ony.
� Melestav! � rykn��em. � Daj tu Kragara!
� Si� robi, szefie!
Kragar nale�a� do tej nielicznej grupy os�b, kt�re nie musz� robi� absolutnie nic, by pozosta� niezauwa�onymi. By� to jego wrodzony talent i w ekstremalnej sytuacji mo�na by�oby go szuka�, siedz�c mu na kolanach i nie maj�c o tym poj�cia. Poniewa� tym razem si� zawzi��em i nie spuszcza�em wzroku z drzwi, zdo�a�em zauwa�y�, kiedy wszed�.
� O co chodzi, Vlad?
� Skoncentruj si�: prze�l� ci pewn� g�b�.
� Dobra.
Sam te� si� skoncentrowa�em, by jak najdok�adniej przypomnie� sobie rysy twarzy Bajinoka. Wzmianka, �e �robota" by�aby w moim stylu, mog�a oznacza�, �e celem by� cz�owiek. Oczywi�cie nie musia�a, ale zbieg czasowy by� zbyt zastanawiaj�cy, by go zignorowa�. A ani Bajinok, ani jego zleceniodawca nie mieli poj�cia, �e wybrali ostatniego zab�jc� do zabicia cz�owieka: elfy mog�em zarzyna� hurtowo � po to w�a�nie zosta�em zawodowym zab�jc�. Ludzie nic z�ego mi nie zrobili, wi�c niby dlaczego mia�bym ich zabija�?
Co prawda us�yszane niedawno od Aliery rewelacje nieco wstrz�sn�y moim �wiatopogl�dem, ale teraz nie by�o to ani miejsce, ani czas, by si� nad tym dog��bniej zastanawia�.
� Znasz go? � spyta�em. � Dla kogo pracuje?
� Znam. Dla Hertha.
� Aha.
� Aha, co?
� Herth rz�dzi ca�� Po�udniow� Stron�.
� Ano. I ca��, Wschodni� Dzielnic�.
13
� W�a�nie. A ostatnio jeden z nas zabi� cz�owieka. �Nas?!" � zdziwi� si� Loiosh. � �Kto jest �my"?" �Fakt" � przyzna�em. �Zastanowi� si� nad tym."
� A co to ma wsp�lnego z nami? � spyta� Kragar, u�ywaj�c kolejnego znaczenia tego popularnego okre�lenia.
� Jeszcze nie wiem � przyzna�em si� i natychmiast poprawi�em: � To znaczy wiem, ale jeszcze nie jestem got�w o tym m�wi�. Mo�esz mi zorganizowa� spotkanie z Herthem?
Kragar pob�bni� chwil� palcami po por�czy fotela, przygl�daj�c mi si� ze zdziwieniem. Zupe�nie zreszt� zrozumia�ym � nie mia�em zwyczaju w takich sprawach bawi� si� przed nim w tajemniczo��. W ko�cu jednak mrukn��:
� Dobra. I wyszed�.
Wyj��em jeden z no�y i zacz��em go podrzuca�, �api�c na przemian za r�koje�� i za ostrze.
�Mimo wszystko mog�a mi o tym powiedzie�" � stwierdzi�em po chwili.
�Pr�bowa�a. Tylko nie by�e� zainteresowany s�uchaniem."
�Mog�a bardziej pr�bowa�."
�Ale nie musia�a. Nic by� nie wiedzia�, gdyby nie to zab�jstwo. A to jest jej �ycie: je�li chce sp�dzi� jego po�ow� w ludzkim getcie, nawo�uj�c do ruchawki, to jest to..."
�Nie powiedzia�bym, �e do ruchawki. Poza tym nie �wintusz."
�Aha."
Zawsze tak to si� ko�czy, gdy cz�owiek pr�buje przegada� swego familiara.
* * *
Nast�pnych kilka dni nie nale�a�o do mi�ych. Przez dwie pe�ne doby i ja, i Cawti prawie si� do siebie nie odzywali�my. By�em w�ciek�y, �e nie powiedzia�a mi o tej grupie ludzi, a ona by�a w�ciek�a, �e ja by�em w�ciek�y. Par� razy pr�bowa�em nawi�za� rozmow�, ale za szybko gryz�em si� w j�zyk, bo za p�no zauwa�a�em, �e Cawti z nadziej� czeka na ci�g dalszy. W�cieka�em si� jeszcze bardziej (tym razem ju� na samego siebie) i wychodzi�em z pokoju. Par� razy Cawti zaczyna�a m�wi� co� w stylu: �Nawet ci� nie obchodzi..." i milk�a. Najin-teligentniej zachowywa� si� Loiosh � nie odzywa� si� w og�le. S� takie sytuacje, w kt�rych nawet familiar na nic nie mo�e si� przyda�.
Takie dni jak te nie s� �atwe do prze�ycia. A jeszcze trudniejsze do zapomnienia.
14
* * *
Herth zgodzi� si� na spotkanie w moim lokalu o nazwie �The Terrace". Okaza� si� niewysokim, cichym Dragaerianinem: by� ledwie o p� g�owy wy�szy ode mnie. Mia� te� zwyczaj opuszczania oczu, jakby si� wstydzi�, co nie mog�o by� prawdziwym powodem. Przyprowadzi� ze sob� dw�ch ochroniarzy. Ja te� mia�em dw�ch: Kija i �wietlika. Pierwszy zawdzi�cza� przezwisko ulubionej broni, czyli parze pa�ek, drugi temu, �e jego oczy zaczyna�y pa�a� wewn�trznym blaskiem w najdziwniejszych pozycjach. Ca�a czw�rka obra�a dobre pozycje i zaj�a si� tym, za co bra�a pieni�dze. Herth za� poszed� za moj� rad� i zam�wi� par�wki pieprzowe, smakuj�ce znacznie lepiej, ni� sugerowa� to ich wygl�d.
Kiedy sko�czyli�my podane na deser nale�niki (wyj�tkowo smaczne, cho� naturalnie nie dor�wnywa�y tym przyrz�dzonym przez Valabara), Herth otar� usta serwetk� i spyta�:
� Tak wi�c co mog� dla pana zrobi�?
� Mam problem � poinformowa�em go.
Kiwn�� g�ow� i opu�ci� oczy, jakby chcia� powiedzie�: �W czym te� takie nic jak ja mo�e pom�c takiemu wielkiemu panu".
� Kilka dni temu zosta� zabity pewien cz�owiek � doda�em. � Przez zawodowca. Zdarzy�o si� to na pa�skim terenie, wi�c pomy�la�em sobie, �e by� mo�e by�by pan w stanie nieco mnie o�wieci� w kwestii, co si� w�a�ciwie sta�o i dlaczego.
M�g� mi udzieli� kilku rozmaitych odpowiedzi: m�g� powiedzie�, o co naprawd� chodzi�o, m�g� si� u�miechn�� i stwierdzi�, �e o niczym nie wie, m�g� powiedzie� tyle, ile uzna za stosowne, lub te� spyta� mnie, dlaczego mnie to interesuje. Nie zrobi� �adnej z tych rzeczy. Spojrza� na mnie, wsta� i powiedzia�:
� Dzi�kuj� za obiad. Zobaczymy si� jeszcze, by� mo�e. I wyszed�.
A ja nadal siedzia�em.
Dopi�em klav� i spyta�em Loiosha:
�I co ty na to?"
�Nie wiem, szefie. Dziwne, �e nie spyta�, po co chcesz wiedzie�. A je�li wiedzia�, to te� dziwne, �e zgodzi� si� na spotkanie. Nie wiem dlaczego."
�W�a�nie."
Podpisa�em rachunek � przecie� nie b�d� sam sobie p�aci� za obiad � i wyszed�em.
15
* * *
Po dotarciu do biura zwolni�em Kija i �wietlika z dalszego pilnowania swojej osoby. Zaczyna� si� wiecz�r. Zazwyczaj o tej porze ko�czy�em prac� i wraca�em do domu, ale tym razem jako� mnie tam nie ci�gn�o. �eby zabi� czas, wymieni�em uzbrojenie, cho� min�y ledwie dwa dni od poprzedniej zmiany. Na wszelki wypadek raz w tygodniu wymieniam wszystko, co nosz� przy sobie, poza rapie-rem, by nie nabra�o mojej aury. Dragaeria�ska magia nie potrafi co prawda na tej podstawie zidentyfikowa� u�ytkownika, ale ludzkie czary bez trudu mog� to zrobi�, a je�li kiedy� w�adze zdecyduj� si� na u�ycie tego sposobu, nie mia�em zamiaru robi� za ofiar� �ledczej nowinki...
Nagle mnie ol�ni�o.
�Jestem idiot�, Loiosh."
�Przez grzeczno�� nie zaprzecz�. Ale nie przejmuj si�, szefie: te� o tym nie pomy�la�em."
Pospiesznie doko�czy�em wymian� arsena�u i czym pr�dzej uda�em si� do domu.
� Cawti! � krzykn��em, staj�c w progu.
Siedzia�a w salonie, drapi�c Rocz� po podgardlu. Ta na nasz widok zerwa�a si�, po czym oboje z Loioshem zacz�li kr��y� pod sufitem � pewnie mu relacjonowa�a, jak jej min�� dzie�. Cawti za� wsta�a i spogl�da�a na mnie zdziwiona. Mia�a na sobie szare spodnie doskonale dopasowane na biodrach i szar� koszul� z czarnym obszyciem. Przekrzywi�a g�ow�, unios�a pytaj�co brwi i znieruchomia�a, czekaj�c na wyja�nienia. Poczu�em, �e m�j puls przyspiesza coraz bardziej, w spos�b, kt�rego � ba�em si� �ju� nie poczuj�.
� Tak? � spyta�a, gdy� nadal milcza�em jak g�az.
� Kocham ci�.
Zamkn�a oczy i po sekundzie otworzy�a je, nadal nic nie m�wi�c.
� Masz bro�? � spyta�em.
� Bro�?!
� T�, kt�r� zabito twojego znajomego. Pozostawiono j� przy ciele, prawda?
� Zostawiono. Kto� j� chyba pozbiera�...
� Postaraj si� o ni�.
� Dlaczego?
� Bo w�tpi�, by ten, kto jej u�y�, zna� w�a�ciwo�ci czar�w. Je�li nosi� j� d�u�ej, b�d� w stanie zdj�� z niej jego aur�...
Reszt� zrozumia�a w p� s�owa.
� Jasne. Zaraz si� tym zajm� � obieca�a i si�gn�a po kaftan.
� I�� z tob�?
16
� Nie, nie ma... Jasne, dlaczego nie?
Loiosh wyl�dowa� na moim ramieniu, Rocza na jej, gdy Cawti za�o�y�a kaftan i zarzuci�a peleryn�. Zeszli�my na ulic�. Zd��y�a ju� zapa�� noc i by�o zdecydowanie przyjemniej. Mi�dzy nami te�, ale nie uj�a mnie pod rami�.
Zaczyna�em czu� przygn�bienie �jednak znacznie �atwiej jest mie� do czynienia z kim�, kogo ma si� jedynie zabi�... Kiedy opu�cili�my m�j teren i weszli�my w gorsze s�siedztwo, zacz��em mie� nadziej�, �e kto� spr�buje mnie u�mierci� � mia�bym okazj� nieco si� roz�adowa�.
Nasze kroki musia�y jednak brzmie� niezach�caj�co i to mimo i� nie trzymali�my rytmu, bo nikt nie spr�bowa�. Cawti jak zwykle szybciej stawia�a kroki, ale nie odzywa�a si�. Ja tak�e milcza�em.
O blisko�ci dzielnicy zamieszkanej przez ludzi najpierw informuje nos � w ci�gu dnia pe�no tu knajpek z ogr�dkami, a zapachy towarzysz�ce ludzkiej kuchni s� zupe�nie inne od wydobywaj�cych si� z dragaeria�skich lokali gastronomicznych. We wczesnych godzinach rannych rozpoczynaj� prac� piekarnie i powietrze przesycone jest aromatem �wie�ego pieczywa � znacznie lepszego ni� dragaeria�skie. Za to w nocy, gdy lokale s� ju� zamkni�te, a piekarnia jeszcze, okolica �mierdzi psuj�c� si� �ywno�ci� oraz ludzkimi i zwierz�cymi odchodami. Na dodatek noc� wiatr wieje ku morzu, czyli z p�nocy, a na p�noc od miasta znajduj� si� rze�nie. Z�o�liwi mogliby twierdzi�, �e dopiero noc� ujawnia si� prawdziwy koloryt dzielnicy.
W mroku domy by�y prawie niewidoczne, gdy� jedynie w niewielu oknach pali�y si� �wiece czy lampy rzucaj�ce na zewn�trz nieco blasku. Ulice by�y tak w�skie, �e momentami wygodniej by�o i�� bokiem � by�y takie miejsca, gdzie nie spos�b by�o r�wnocze�nie otworzy� drzwi do znajduj�cych si� naprzeciwko siebie dom�w. W innych miejscach pi�tra prawie si� ze sob� styka�y, stwarzaj�c wra�enie, i� idzie si� jaskini�, nie ulic�, a nogi znacznie cz�ciej grz�z�y w �mieciach, ni� trafia�y na ubit� nawierzchni�.
Ile razy tu wraca�em, tylekro� do�wiadcza�em mieszanych uczu�. Z jednej strony nienawidzi�em tej okolicy � by�a wszystkim, od czego chcia�em uciec i uciek�em, nie szcz�dz�c trudu. Z drugiej strony, kiedy znalaz�em si� w�r�d ludzi, czu�em jak opuszcza mnie napi�cie, ci�gle obecne, gdy przebywa�em w�r�d Dragaerian, cho� gdy by�em w�r�d nich, nie zdawa�em sobie sprawy z jego istnienia.
Do zamieszkanej przez ludzi dzielnicy dotarli�my dobrze po p�nocy � o tej porze nie �pi� jedynie m�ty i �mieci. Obie grupy omija�y nas starannie, uwa�aj�c � i s�usznie � �e lepiej nie zaczepia� pary zachowuj�cej si� tak, jakby w tej niebezpiecznej okolicy nic jej nie zagra�a�o. Nie powiem, �eby ten respekt sprawi� mi przykro��.
Zatrzymali�my si�, a raczej Cawti zatrzyma�a si� przed jednym z dom�w. Zamiast drzwi widnia�a zas�ona skutecznie blokuj�ca widok. Cho� nie mog�em ni-
17
czego dostrzec, mia�em jednak�e wra�enie, �e za ni� znajduje si� w�ski korytarz. Weszli�my i cho� nadal by�o ciemno jak w grobie, okaza�o si�, �e mia�em racj�. �mierdzia�o. Stan�li�my przed nast�pnym otworem drzwiowym i Cawti zawo�a�a:
� Halo.
W �rodku co� zaszele�ci�o i rozleg� si� niepewny g�os:
� Kto� tam jest?
� To ja. Cawti.
W pomieszczeniu co� g�o�niej zaszura�o, rozleg�y si� kaszlni�cia i rozbudzone g�osy, a potem kto� skrzesa� iskr� i zapali� �wieczk�. W rzeczy samej stali�my w wej�ciu pozbawionym nawet zas�ony, o samych drzwiach nie wspominaj�c. W izbie by�o kilkoro os�b obojga p�ci, kt�re w�a�nie si� budzi�y, ale poza wywo�anym przez pos�ania nie�adem � ku memu zaskoczeniu � by�o zadziwiaj�co czysto i porz�dnie. Zza �wiecy przygl�da�a nam si� para zaspanych oczu tkwi�cych w okr�g�ej twarzy nale��cej do niskiego, grubego m�czyzny w wyblak�ej nocnej koszuli. Popatrzy� na mnie, potem kolejno na Loiosha, Cawti, Rocz� i zn�w na mnie.
� Wejd�cie � zaprosi� nieco przytomniejszy g�os. � Siadajcie. Weszli�my i usiedli�my na drewnianych krzes�ach, a on zapali� jeszcze par�
�wiec stoj�cych w r�nych miejscach pomieszczenia. ��cznie naliczy�em cztery osoby opr�cz niego: m�od� kobiet�, starsz�, siwiej�c� i przy ko�ci, starego znajomego imieniem Gregor i Dragaerianina, co mnie zaskoczy�o, tote� po�wi�ci�em mu najwi�cej uwagi. Gdy zorientowa�em si�, �e nale�y do Domu Teckli, nie wiedzia�em, czy mnie to bardziej zaskoczy�o, czy rozbawi�o.
Cawti poczeka�a, a� wszyscy oprzytomniej� i si�d�, po czym pochyli�a g�ow� na powitanie i dokona�a prezentacji.
� To Vladimir, m�j m��. A to Kelly.
Kelly by� grubasem, kt�ry obudzi� si� pierwszy.
Kiwn�li�my sobie g�owami, a potem przedstawi�a mi pozosta�ych. Starsza mia�a na imi� Natalia, m�odsza Sheryl, a Teckl� zwano Pareshem. Nazwisk Cawti nie doda�a, a ja nie pyta�em, bo i po co.
� Kelly, masz n�, kt�ry znaleziono przy ciele Franza? � spyta�a nast�pnie Cawti.
Kelly przytakn�� ruchem g�owy.
� Zaraz! � obruszy� si� Gregor. � Nic nie m�wi�em o �adnym no�u przy zw�okach!
� Nie musia�e� � odpar�em spokojnie. � Wystarczy�o, �e powiedzia�e�, �e zrobi� to elf. To robota zawodowca z Domu Jherega, wi�c bro� zosta�a obok cia�a ofiary.
Skrzywi� si�, patrz�c na mnie nie�yczliwie.
�Szefie, mo�e bym tak go nadgryz�, co?" � zaproponowa� Loiosh.
�Mo�e p�niej. Na razie b�d� cicho."
18
Kelly wpatrywa� si� we mnie intensywnie, jakby pr�bowa� przewierci� mnie wzrokiem. Jako� nie zrobi�o to na mnie wra�enia. Spojrza� wi�c na Cawti i spyta�:
� Po co wam ten n�?
� Vladimir s�dzi, �e by� mo�e zdo�a znale�� dzi�ki niemu zab�jc�.
� A potem? � Kelly przeni�s� wzrok na mnie. Wzruszy�em ramionami.
� Wtedy dowiemy si�, dla kogo pracowa�. Natalia siedz�ca pod przeciwn� �cian� spyta�a:
� Czy to takie wa�ne? Wzruszy�em ramionami.
� Dla mnie nie � przyzna�em. � My�l�, �e dla was tak.
Kelly zn�w si� na mnie gapi�, co zaczyna�o mnie irytowa�. Zanim mnie jednak powa�nie zirytowa�, kiwn�� g�ow� bardziej do siebie ni� do kogokolwiek innego i wyszed� do s�siedniego pomieszczenia. Wr�ci� po paru sekundach z zawini�tkiem, kt�re wygl�da�o na kawa�ek prze�cierad�a, i poda� je Cawti.
Skin��em mu g�ow� i powiedzia�em:
� B�dziemy w kontakcie.
Wstali�my i skierowali�my si� ku drzwiom. Sta� przed nimi Paresh � ust�pi� nam z drogi, ale nie tak szybko, jak mo�na by si� spodziewa�. Uzna�em to za dziwne i by� mo�e znacz�ce.
* * *
Do domu wr�cili�my na par� godzin przed �witem.
� A wi�c to s� ludzie, kt�rzy zagra�aj� Imperium, tak? � spyta�em, siadaj�c. Cawti po�o�y�a na stole n� w prze�cieradle i odpar�a:
� Kto� najwyra�niej tak s�dzi.
� Fakt � przyzna�em.
Nadal czu�em smr�d ludzkiej dzielnicy...
Rozdzia� drugi
�... czarn� stearyn� i kope� z lewego... "
W piwnicy pod moim biurem znajduje si� niewielki pokoik, kt�ry nazwa�em laboratorium � to takie wygodne okre�lenie zas�yszane od dziadka. Na kamiennych �cianach wisia�o jedynie kilka kinkiet�w, na �rodku sta� niewielki st�, a w rogu szafka i kosz. Na stole mie�ci� si� kocio�ek na �ar i dwa pojedyncze �wieczniki. W szafce za� znajdowa�y si� rozmaite rzeczy.
Wczesnym popo�udniem nast�pnego dnia zeszli�my tam w czw�rk� � Cawti, Loiosh, Rocza i ja. Powietrze by�o zasta�e i pachnia�o lekko co bardziej aromatycznymi elementami zawarto�ci szafki.
�Jeste� pewien, �e chcesz to zrobi�, szefie?" � spyta� niespodziewanie Loiosh siedz�cy na moim lewym ramieniu.
�O co ci chodzi?"
�Jeste� pewien, �e masz stosowny nastr�j do rzucania czar�w?"
Zastanowi�em si�. Ostrze�enia familiara nie lekcewa�y �adna czarownica ani �aden czarnoksi�nik, kt�rym pozosta�a cho� szczypta instynktu samozachowawczego. Spojrza�em na Cawti � czeka�a cierpliwie i by� mo�e domy�la�a si� cz�ci tego, o czym my�la�em. Fakt, ostatnio mia�em do�� powa�ne przej�cia uczuciowe, co akurat mog�o by� pomocne, jak d�ugo udawa�o mi si� nad sob� panowa�, bowiem wzmacnia�o czar. Ale poza tym by�em te� nieco ot�pia�y, a z regu�y chce mi si� wtedy spa�. Je�li nie b�d� mia� do�� energii, by kontrolowa� czar, sytuacja mo�e sta� si� naprawd� powa�na.
�Dam sobie rad�" � oceni�em.
�Twoja decyzja, szefie."
Wyrzuci�em do kosza nie do ko�ca spalone w�gle z kocio�ka, obiecuj�c sobie kt�rego� dnia posprz�ta� w koszu i w rogu, w kt�rym sta�. Wyj��em z szafki �wie�e w�gle, a Cawti pomog�a mi umie�ci� je w kocio�ku. Wyrzuci�em nadpalone �wiece i umie�ci�em w lichtarzach nowe, czarne. Cawti stan�a po mojej lewej stronie, trzymaj�c w r�ku n�. Skoncentrowa�em si�, zaczerpn��em energii z Imperialnej Kuli i zapali�em pierwsz� �wiec�. Od niej zapali�em drug�, a nast�pnie
20
w�gle w kocio�ku. Do�o�y�em do� tego i owego, zamkn��em szafk� i po�o�y�em przed kocio�kiem n�, kt�ry poda�a mi Cawti.
Mo�na naturalnie rzuca� czary bez tych wszystkich materialnych przygotowa� i utensyli�w, ale naprawd� niewiele czarownic i czarownik�w to robi. Przygotowania i narz�dzia pomagaj� bowiem ukierunkowa� my�li i zachowa� stosown� kolejno�� czynno�ci.
Czasami si� zastanawia�em, dlaczego zadaj� sobie tyle trudu z uzyskaniem pewnych ingrediencji � przecie� wystarczy�aby zwyk�a woda zamiast oczyszczonej (oboj�tne co to w og�le znaczy�o: �oczyszczona woda"). Mog�em te� u�y� zi� kupionych od pierwszego lepszego handlarza na rynku � tymianek to tymianek, tutejszy czy przywieziony ze wschodu. Jedyna r�nica polega�a na tym, �e ten drugi by� dro�szy. Jako� jednak nigdy si� na to nie zdecydowa�em i nic nie wskazywa�o, bym mia� si� zdecydowa�.
Te rozmy�lania nie przeszkadza�y mi w koncentrowaniu si�, a potem w og�le znikn�y � kiedy cz�owiek zajmuje si� czarami, na nic innego po prostu nie ma miejsca. Zacz��em recytowa� formu�� w rytm migotania �wiec i poczu�em, jak opadam w serce p�omienia, a� znajduj� si� gdzieb�d�, ale obok i we mnie znajduje si� Cawti oplataj�ca mnie wi�zi� uniemo�liwiaj�c� powr�t... dotkn��em broni i wiedzia�em, �e jest narz�dziem mordu, a w nast�pnym momencie zacz��em wyczuwa� osob�, kt�ra ni� w�ada�a. Moja d�o� powt�rzy�a jego gesty � delikatne ci�cie i rozwarcie pazur�w po zako�czonej �robocie"... Na my�l przysz�o mi jego imi� � zupe�nie jakbym je zna� i teraz po prostu przypomnia�o mi si�... W tym momencie ta cz�� mnie, kt�ra by�a Loioshem, u�wiadomi�a sobie, �e osi�gn��em cel, i powoli zacz�a wypl�tywa� si� z czaru, wracaj�c do rzeczywisto�ci.
W�a�nie w�wczas zda�em sobie spraw�, �e co� jest nie tak. Podobne sytuacje zdarzaj� si�, gdy przy jednym czarze wsp�pracuje kilka czarownic. Przewa�nie ��cz� si� w�wczas do pewnego stopnia ich umys�y. To nie jest tak, �e zna si� my�li partnera czy partnerki... bardziej �e my�li si� je za niego. W ten w�a�nie spos�b przez moment my�la�em o sobie i gdy zda�em sobie spraw�, co my�l�, wstrz�sn�o to mn� naprawd� skutecznie.
Poniewa� by� to ju� ostatni etap, nie grozi�o mi niebezpiecze�stwo, kt�rego obawia� si� Loiosh. G��wnie zreszt� dlatego, �e on tak�e tam by�. Czar rozplata� si� ju� bez mojego udzia�u, bo w gardle mia�em kluch�, a wstrz�s by� na tyle silny, �e drgn��em, wywracaj�c r�k� �wiec�. Cawti z�apa�a mnie i gdy spojrzeli�my sobie w oczy, resztka czaru znikn�a i nasze umys�y znowu stanowi�y dwie odr�bno�ci.
Spu�ci�a oczy, wiedz�c, �e poczu�em i pomy�la�em to co ona.
Otworzy�em drzwi, by przewietrzy� pokoik, i zgasi�em drug� �wiec� i w�gle. Nie by�em zm�czony � to nie by� a� tak trudny czar. Oboje z Cawti wr�cili�my do mojego biura � wiedzieli�my, �e musimy porozmawia�, ale nie zaraz. Zreszt� prawd� m�wi�c, nie bardzo wiedzia�em co chc� jej powiedzie�... albo raczej nie
21
mog�em si� do tego zmusi�.
Wrzasn��em na Kragara, �eby przyszed�, a Cawti usiad�a w jego fotelu. A raczej pr�bowa�a, bo okaza�o si�, �e Kragar ju� tam siedzi, wi�c zeskoczy�a z jego kolan z piskiem. Roze�mia�em si�, widz�c niewinn� min� Kragara. Zwa�ywszy na sytuacj�, powinienem �mia� si� szczerzej, ale jako� zawiod�o mnie poczucie humoru.
� Yerekim � powiedzia�em. � Nigdy o nim nie s�ysza�em. A ty? Kragar skin�� g�ow�.
� Silnor�ki. Pracuje dla Hertha.
� Wy��cznie?
� Tak s�dz�. Mam sprawdzi�?
� Tak.
Kiwn�� g�ow�, nie wspominaj�c s�owem o przepracowaniu. Musia�o do niego dotrze�, �e co� jest na bakier z moim poczuciem humoru, a mo�e te� i inne sprawy... Kragar jest bystrzejszy, ni� mog�oby si� wydawa�. Po jego wyj�ciu siedzieli�my oboje przez d�u�sz� chwil�. Potem Cawti powiedzia�a:
� Ja te� ci� kocham. I posz�a do domu.
* * *
Kilka godzin sp�dzi�em, przeszkadzaj�c swoim pracownikom i pr�buj�c udawa�, �e jestem niezb�dny do kierowania interesem. Kiedy Melestav, m�j sekretarz, trzeci raz oznajmi�, jaki to dzi� pi�kny dzie�, zrozumia�em aluzj� i zrobi�em sobie wolne.
Po�azi�em po ulicach, dzi�ki czemu uporz�dkowa�em my�li i podj��em kilka sensownych decyzji. A przynajmniej tak mi si� wydawa�o, dop�ki Loiosh nie spyta� dlaczego. Przyzna�em uczciwie, �e nie wiem.
Dla odmiany wia�o z p�nocy zamiast znad morza i cho� p�nocne wiatry bywaj� �wie�e, ten taki nie by�. By� za to ch�odny i �mierdz�cy. Loiosh zapyta�, jak d�ugo jeszcze zamierzam szwenda� si� bez celu po ulicach. Poniewa� nic m�drego nie przysz�o mi do g�owy, poszed�em do domu.
Jedyn� pozytywn� rzecz� by�o obiecanie sobie, �e ju� nigdy nie b�d� kierowa� si� opini� Melestava w kwestii pogody.
To by� parszywy dzie�.
22
* * *
Nast�pnego ranka Kragar potwierdzi�, �e Yerekim pracuje wy��cznie dla Her-tha. A wi�c to on chcia� �mierci tego ca�ego Franza, czyli albo Herth mia� do niego co� osobistego, a w to m�g�bym uwierzy� jedynie z najwi�kszym trudem, jako �e nigdy o czym� podobnym nie s�ysza�em, albo te� ca�a ta grupa w jaki� spos�b mu przeszkadza�a. Albo go po prostu denerwowa�a.
By�o to najbardziej prawdopodobne wyja�nienie, tym niemniej ca�a sprawa nadal jawi�a mi si� zagadkowa.
�Jakie� pomys�y, Loiosh?"
�Pytanie: kto wed�ug ciebie jest przyw�dc� tej grupy?"
�Kelly, bo co?"
�To dlaczego za�atwili Franza, nie jego?"
W s�siednim pokoju Melestav grzeba� w stercie papier�w, z kominka dochodzi�y odg�osy przyt�umionej rozmowy nie wiedzie� gdzie toczonej... jednym s�owem budynek �y�.
�Racja" � przyzna�em.
* * *
Jako� tak wczesnym popo�udniem dotarli�my z Loioshem do Dzielnicy Wschodniej. Ja, ma si� rozumie�, w �yciu bym nie znalaz� tego budynku, ale Loiosh nie mia� z tym najmniejszego problemu. Obejrza�em go sobie, korzystaj�c z dziennego �wiat�a � niski, byle jaki i be�owej barwy, a jedyne, co go wyr�nia�o z s�siedztwa, to zabite deskami od wewn�trz okna. By�o ich dwa, znajdowa�y si� po obu stronach wej�cia i nie mia�y zbyt du�ych rozmiar�w.
Stan��em przed zas�on� w wej�ciu i prawie zaklaska�em. Po czym skl��em si� w duchu i waln��em par� razy pi�ci� w futryn�. Po chwili zza zas�ony wy�oni� si� Paresh i stan�� na �rodku wej�cia, zupe�nie jakby je blokowa�. Skubany.
� Tak? � spyta�.
� Chc� si� zobaczy� z Kellym.
� Nie ma go � powiedzia� powoli, robi�c przerwy przed ka�dym s�owem, jakby musia� pouk�ada� sobie my�li, nim je wypowie.
Akcent mia� typowy dla mieszka�c�w teren�w znajduj�cych si� zaraz na p�noc od miasta, ale wymowa i dob�r s��w bardziej pasowa�y do rzemie�lnika z Domu Chreothy czy Valisty, a nawet kupca z Domu Jhegaali ni� do Teckli. Przedziwne.
23
�Wierzysz mu, Loiosh?" �Nie jestem pewien." Wi�c spyta�em g�o�no:
� Jeste� pewien?
Co� mign�o w jego oczach, lecz zgas�o zbyt szybko, by da�o si� rozpozna�.
� Jestem � przyzna� zwi�le.
�Z nim jest co� nie w porz�dku, szefie." �Zauwa�y�em."
� Z tob� jest co� nie tak � poinformowa�em go.
� Dlaczego? Bo nie trz�s� si� ze strachu na sam widok barw Domu Jherega?
� Chocia�by.
� Przykro mi, �e ci� rozczarowa�em.
� Och, nie jestem rozczarowany � zapewni�em go. � Zaintrygowany owszem.
Przyjrza� mi si� przez chwil� i odsun�� si� od drzwi.
� Wejd�, je�li chcesz � zaproponowa�.
Poniewa� nie mia�em nic lepszego do roboty, wszed�em. Pok�j z oczywistych wzgl�d�w nie zosta� wywietrzony, za to o�wietla�y go dwie lampki oliwne. Wskaza� mi wy�cie�any sto�ek. Usiad�em. Przyni�s� jakiego� cienkusza ludzkiej produkcji smakuj�cego jak woda po myciu beczki po winie i wyszczerbione porcelanowe kubki. A potem usiad� naprzeciwko.
� Intryguj�ce, powiadasz � odezwa� si�. � Bo si� ciebie nie boj�.
� Co jest, przyznasz, do�� dziwne.
� Jak na Teckl� � doko�czy�.
� W�a�nie.
Nala� wina. Wypili�my. On spogl�da� na �cian�, a ja przygl�da�em si� jemu. A potem zacz�� m�wi� i w miar� s�uchania stawa�em si� coraz bardziej zaintrygowany. ..
* * *
Masz tytu�. Prawda? Baron, tak?... Aha, baronet. No dobrze � tobie to i tak nie robi w sumie r�nicy, prawda? Obaj wiemy, ile s� warte tytu�y z Domu Jherega. Dom Orki to co innego � tam pilnuj�, �eby tytu�y nadawane by�y we w�a�ciwej kolejno�ci i tym, kt�rym si� nale��. U nich kwatermistrz zawsze jest wy�szy od bosmana, a ni�szy od kapitana. Nie wiedzia�e�?... Ale i tak s�ysza�em o wypadku, kiedy Orka zosta�a pozbawiona hrabstwa, bo nadano jej baroni�, zabrano
24
j� i dano ksi�stwo, potem zabrano i dano hrabstwo, a w ko�cu przywr�cono pierwotne hrabstwo. I to wszystko w ci�gu tygodnia.
Podobno by� to b��d w papierach. W sumie ma�o istotne, bo te hrabstwa i ksi�stwa tak naprawd� nie istniej�, podobnie jak ma to miejsce w przypadku wielu innych dom�w. W Domu Chreothy na przyk�ad tytu�y s� dziedziczne i do�ywotnie, chyba �e wydarzy si� co� naprawd� nienormalnego. Ale te� nie s� przywi�zane do ziemi.
Ale tw�j tytu� jest przywi�zany do ziemi, jest prawdziwy. A by�e� kiedykolwiek w swoich w�o�ciach? Widz� po twojej minie, �e nawet przez my�l ci to nie przesz�o. Ile rodzin �yje w twojej domenie, baronecie Taltos? Co, tylko cztery?! Widzisz, mogliby�cie si� zaprzyja�ni�, a ty nawet nikogo z nich nie znasz...
Nie zaskoczy�o mnie to � Jheregi my�l� w ten spos�b. Ta posiad�o�� znajduje si� w jakiej� nieznanej baronii, by� mo�e tak�e wyludnionej, a ta w hrabstwie obejmuj�cym pustkowie, kt�re z kolei wchodzi w sk�ad ksi�stwa. Z jakiego domu pochodzi tw�j ksi���, baronecie? Tak�e jest Jheregiem?... Nie wiesz? To te� mnie nie zaskakuje.
O co mi chodzi? Tylko o to, �e ze wszystkich �Szlachetnych Dom�w", czyli ze wszystkich opr�cz Domu Teckli, niewiele mo�e si� pochwali� prawdziw� arystokracj� i na dodatek nie wszyscy z tego domu si� do niej zaliczaj�. Wi�kszo�� nale�y do Domu Lyorna, gdy� tylko tam spotka� mo�na rycerzy, a rycerz to tytu� z za�o�enia nie zwi�zany z w�o�ci�.
Pomy�la�e� kiedy� o tym, szlachetny Jheregu? Rycerze przypisani s� do wojskowych ziem, dlatego w tej okolicy wi�kszo�� posiad�o�ci nale�y do Smok�w � tu pierwotnie znajdowa�o si� wschodnie pogranicze Imperium, a Smoki zawsze by�y najlepszymi dow�dcami.
Moj� pani� by�a lady z Domu Dzura. Jej pradziad otrzyma� tytu� barona w czasie wojen o wysp� Elde, a ona wyr�ni�a si� odwag� w czasie wojny na Wschodzie jeszcze przed Bezkr�lewiem. By�a stara, ale nie na tyle, by nie pogna� na tak� czy inn� wojn�, wi�c w domu bywa�a rzadko. W sumie by�a dobr� pani� � nie zabrania�a nam czyta�, jak wielu, a ja jeszcze mia�em szcz�cie, �e nauczono mnie tej sztuki w m�odym wieku, cho� potem niewiele ksi��ek wpad�o w moje r�ce a� do... ale o tym potem.
Mia�em starsz� siostr� i dw�ch m�odszych braci. Mieli�my trzydzie�ci akr�w ziemi, z kt�rych musieli�my p�aci� sto buszli zbo�a albo sze��dziesi�t buszli kukurydzy daniny. Wyb�r nale�a� do nas. Nie by�o to ma�o, ale da�o si� wy�y�, a pani by�a wyrozumia�a w chudych latach. Nasz najbli�szy s�siad na zachodzie p�aci� sto pi��dziesi�t buszli zbo�a daniny za dwadzie�cia osiem akr�w, wi�c uwa�ali�my si� za szcz�ciarzy i pomagali�my mu, gdy tego potrzebowa�. S�siad na p�nocy mia� trzydzie�ci pi�� akr�w i pono� posiada� dwa z�ote imperiale, ale tak rzadko go widywali�my, �e nie wiem, jak� p�aci� danin�.
Kiedy sko�czy�em szesna�cie lat, dosta�em dwadzie�cia akr�w na po�udnie od
25
p�l rodziny. Wszyscy s�siedzi pomogli mi oczy�ci� pola i zbudowa� dom wystarczaj�co du�y, by pomie�ci� rodzin�, kt�r� mia�em zamiar w przysz�o�ci za�o�y�. W zamian mia�em rocznie dostarcza� cztery m�ode kethny, wi�c chc�c nie chc�c, zaj��em si� ich hodowl�.
Po dwudziestu latach sp�aci�em po�yczki trzody i ziarna, kt�re dosta�em na pocz�tku, i uwa�a�em, �e powodzi mi si� nie�le, zw�aszcza �e przyzwyczai�em si� do smrodu kethn. W Blackwater by�a pewna kobieta i my�l�, �e co� si� mi�dzy nami rodzi�o.
Wszystko tak naprawd� zacz�o si� p�nym wieczorem wiosn� dwudziestego pierwszego roku, gdy gospodarowa�em na swoim. Us�ysza�em z po�udnia dziwne trzaski, takie, jakie wydaje przewracaj�ce si� drzewo, ale znacznie g�o�niejsze, a w nocy zobaczy�em na po�udniu p�omienie. Sta�em przed domem, obserwowa�em je i zastanawia�em si�.
Po godzinie p�omienie wype�nia�y ca�e niebo, a trzaski sta�y si� naprawd� g�o�ne. Potem co� b�ysn�o o�lepiaj�co i gdy mog�em zn�w widzie�, zobaczy�em nad g�ow� �cian� czerwono-��tego ognia, kt�ra zdawa�a si� opada�. My�l�, �e wrzasn��em i wbieg�em do domu. Wtedy ogie� opad� i ca�a moja ziemia zacz�a p�on��. Dom zreszt� te� � i dopiero to mi u�wiadomi�o, �e spogl�dam w oczy �mierci. Uzna�em to za niesprawiedliwe: zbyt kr�tko �y�em, by tak sko�czy�. Wezwa�em na pomoc Barlana o Zielonych �uskach, ale s�dz�, �e robi�o to w�wczas wielu. Zwr�ci�em si� wi�c do Pstr�ga, ale nie sprowadzi� wody, by ugasi� po�ar. B�aga�em nawet Kelchor, bogini� kot�w-centaur�w, by wynios�a mnie w bezpieczne miejsce. Jedynym efektem by�o to, �e dom si� rozpali�, cz�� dachu zd��y�a si� ju� zawali�, a ja omal nie udusi�em si� w dymie.
Wtedy przypomnia�em sobie o spi�arni. Wybieg�em na dw�r i jako� przedar�em si� przez wy�sze ode mnie p�omienie do kamiennego budynku. By�em solidnie popalony, ale dosta�em si� do przep�ywaj�cego przez ni� strumienia i zanurzy�em w lodowatej wodzie. To znaczy w wodzie, kt�ra powinna by� lodowata, a by�a ciep�a, ale i tak niepor�wnanie ch�odniejsza ni� powietrze.
Przele�a�em tam reszt� nocy i ca�y nast�pny dzie�, a by�em tak s�aby, �e zasn��em. Gdy si� obudzi�em, powietrze na tyle ostyg�o, �e zdecydowa�em si� opu�ci� kryj�wk�. Na zewn�trz zobaczy�em pustk� i zniszczenie. Wstyd przyzna�, ale dopiero wtedy pomy�la�em o trzodzie. Naturalnie spali�a si�, zreszt� nawet gdybym zdo�a� w nocy wypu�ci� zwierz�ta, i tak nie zd��y�yby uciec przed ogniem.
I jak my�lisz, lordzie Taltos, co zrobi�em potem? �miechu warte, ale jedyne, co by�o wtedy dla mnie wa�ne, to to, �e nijak nie zdo�am w tym roku zap�aci� daniny i musz� b�aga� pani� o �ask�. Przecie� musi mnie zrozumie�... I dlatego ruszy�em w stron� jej zamku. Na po�udnie.
Aha! Widz�, �e te� na to wpad�e�. Ja dopiero po paru kilometrach u�wiadomi�em sobie, �e przecie� w�a�nie z po�udnia nadszed� ogie�. Tak mnie to zaskoczy�o, �e stan��em i d�ugo si� zastanawia�em co dalej. W ko�cu ruszy�em w dalsz� drog�,
26
bo i tak nie mia�em dok�d p�j��.
Od celu dzieli�o mnie wiele mil, a wsz�dzie wok� rozci�ga�y si� spalone pola i obej�cia czy popalone lasy, z kt�rych zosta�y jedynie kikuty drzew. Nikogo nie widzia�em przez ca�� drog� � nawet ptaka. Po drodze dotar�em do rodzinnego gospodarstwa i zasta�em je tak samo spalone jak inne. My�l�, �e by�em zbyt ot�pia�y, by zrozumie�, co to znaczy. Szed�em dalej, spa�em na polach, a ogrzewa�a mnie ziemia nadal ciep�a po tym niezwyk�ym