6889

Szczegóły
Tytuł 6889
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6889 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6889 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6889 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

HISTORIA �YD�W Paul Johnson T�umaczyli: Mieczys�aw Gody� (rozdzia� pierwszy) Miros�aw W�jcik (rozdzia� czwarty) Aleksander Nelicki Wydawnictwo PLATAN Krak�w 1993 Ksi��k� t� dedykuj� pami�ci Hugha Frazera, prawdziwego chrze�cija�skiego. gentlemana i wiernego przyjaciela �yd�w PODZI�KOWANIA Ksi��ka ta jest moj� w�asn�, osobist� interpretacj� historii �yd�w. Jestem odpowiedzialny za wszystkie wyra�one w niej opinie (a tak�e za wszystkie b��dy). M�j d�ug wdzi�czno�ci w stosunku do licznych uczonych b�dzie jednak oczywisty dla ka�dego, kto spojrzy na przy- pisy �r�d�owe. Szczeg�lnie wiele zawdzi�czam wydawcom "Encyclo- paedia Judaica", kt�ra okaza�a si� �r�d�em nieocenionych wskaz�- wek, oraz bardzo warto�ciowej pra#y "A History of Jewish People" pod redakcj� H. Ben Sassona. Wiele z mojego zrozumienia historii �yd�w zawdzi�czam wielkim pracom S. W Barona, S. D. Goiteina i G. G. Scholema, wiele pomog�y mi r�wnie� prace takich historyk�w, jak Cecil Roth, Alexander Marx, Alexander Altman, Hyam Maccoby, Jonathan I. Israel, Michael Marrus, Ronald Sanders, Raul Hillberg, Lucy Dayidowicz, Robert Wistrich i Martin Gilbert. Szczeg�lnie po- mocne dla uj�cia �ydowskich wierze� i przekona� by�y ksi��ki Sa- muela Belkina, Arthura A. Cohena i Meyera Waxmana. Chaim Ra- phael i Hyam Maccoby przeczytali ca�y m�j tekst i poczynili wiele pomocnych sugestii i poprawek. Jestem te� bardzo wdzi�czny korek- torowi Peterowi Jamesowi i mojemu synowi Danielowi Johnsonowi, kt�rzy po�wi�cili wiele pracy tekstowi, wielk� wdzi�czno#� odczuwam zw�aszcza w stosunku do redaktora mojej ksi��ki z wydawnictwa Wei- denfeld & Nicolson, Lindy Osband, kt�ra odda�a mojej ksi��ee -jak zreszt� i poprzednim - nieocenione przys�ugi. Musz� w ko�cu po- dzi�kowa� Lordowi Weidenfeldowi, �e by� na tyle odwa�ny, i� umo�liwi� mi podj�cie zmaga� z tym ogromnym i onie�mielaj�cym tematem. PROLOG Dlaczego napisa�em histori� �yd�w? Z czterech powodbw. Po pierwsze, z czystej ciekawo�ci. Podczas pracy nad "Histori� chrze�- cija�stwa" po raz pierwszy w �yciu zda�em sobie spraw�, jak ogromnie wiele chrze�cija�stwo zawdzi�cza judaizmowi. I to nie w tym sensie, �e - jak mnie uczono - Nowy Testament zast�pi� Stary, lecz raczej w tym, �e chrze�cija�stwo stworzy�o now� wyk�adni� staro�ytnej for- my monoteizmu, rozwijaj�c si� stopniowo w odr�bn� religi�, ale i bardzo wiele przejmuj�c z moralnej i dogmatycznej teologii, z liturgii, z instytucji i z podstawowych poj�� swego poprzednika. Dlatego w�a�- nie postanowi�em, �e przy najbli�szej okazji napisz� co� o ludziach, kt�rzy dali pocz�tek mojej w�asnej wierze, �e zg��bi� ich histori� od samych tr�de� a� do dnia dzisiejszego i �e wyrobi� sobie w�asne zda- nie na temat ich roli i znaczenia w dziejach. �wiat widzi na og� w �ydach nar�d, kt�ry nie�le sobie radzi� w czasach staro�ytnych i upa- mi�tni� to w Biblii, nast�pnie zszed� na wiele stuleci do podziemia, wy�oni� si� ponownie tylko po to, by pa�� pod ciosami nazist�w, a wreszcie stworzy� w�asne, kontrowersyjne i otoczone przez obcych pa�stwo. A przecie� by�y to tylko lu�ne epizody. Postanowi�em wi�c je po��czy�; odnale�E i dok�adnie obejrze� brakuj�ce fragmenty, u�o- �y� je w ca�o�� i wydoby� z tej ca�o�ci sens. Drugim powodem by�o zdumienie sam� rozleg�o�ci� �ydowskiej historii. Od Abrahama do czas�w wsp�czesnych liczy ona dobre czte- ry tysi�ce lat. To� to trzy czwarte ca�ych dziej�w cywilizowanej ludz- ko�ci! Nale�� do historyk�w, kt�rzy wierz� w d�ugotrwa�o�f i wpadaj� w zachwyt, ilekrof trafi� na jej trop. A �ydzi stworzyli odr�bn� i swoist� kultur� wcze�niej ni� wszystkie bez ma�a narody, kt�re prze- trwa�y do naszych czas�w. I pomimo najstraszliwszych przeciwno�ci losu, zachowali sw� toisamo�� do dzi�. Sk�d ta nies�ychana ttwa�o��? Na czym polega�a szczeg�lna si�a owej niezniszczalnej idei, kt�ra czy- ni�a Zyd�w innymi od reszty, a zarazem utrzymywa�a ich wewn�trzn� jednorodno��? Czy jej nieprzerwana moc plyn�a z jakiej� elementarnej HISTORIA �YD�W niezmienno�ci, czy ze zdolno�ci do przystosowania si�, czy mo�e z jednego i drugiego? Oto niebagatelne pytania, z kt�rymi trzeba b�- dzie si� upora�. 'It'zeci pow�d stanowi�o to, �e historia �ydbw obejmuje nie tylko ogromne obszary ezasu, ale i przestrzeni. Zydzi przenikn�li w g��b wielu spo�ecze�stw i wsz�dzie pozostawili swoje pi�tno: Pisanie histo- rii �yd�w to niemal jak pisanie historii �wiata, tyle �e z bardzo szcze- g�lnego punktu widzenia. Jest to mianowicie historia �wiata widziana z perspektywy m�drej i wykszta�conej ofiary. Dlatego,wysi�ek, zmie- rzaj�cy do ogarni�cia historu tak, jak j� postrzegali Zydzi, przynosi bardzo pouczaj�ce skutki poznawcze. Podobn� rzecz zaobserwowa� Dietrich Bonhoeffer podczas pobytu w hitlerowskim wi�zieniu. "Na- uczyli�my si� tutaj - pisa� w 1942 roku - patrzeE na wielkie wyda- rzenia �wiatowej historii z do�u, z perspektywy tych, kt�rzy s� wyklu- czeni, podejrzani, �le traktowani, bezsilni, uciskani i wyszydzani; kr�t- ko m�wi�c, z perspektywy tych, kt�rzy cierpi�". By�o to dla�, jak twierdzi�, "do�wiadczenie o niezr�wnanej warto�ci". Historyk odnaj- duje podobn� warto�� w opowiadaniu o dziejach �yd�w. Uzupe�nia w ten spos�b histori� o nowy, odkrywczy wymiar - o perspektyw� pokonanego. Po czwarte wreszcie, ksi��ka ta da�a mi okazj� do obiektywnego- w �wietle bada� obejmuj�cych blisko cztery tysi�clecia - rozwa�enia najbardziej nieust�pliwego ze wszystkich nurtuj�cych cz�owieka py- ta�: po co jeste�my na Ziemi? Czy historia to tylko zbi�r wydarze�, kt�rych suma nie tworzy �adnej sensownej ca�o�ci? Czy nie ma istot- nej moralnej r�nicy pomi�dzy histori� rodzaju ludzkiego a histori�, powiedzmy, mr�wek? Czy, przeciwnie, istnieje jaki� opatrzno�ciowy plan, w kt�rym mamy sw�j - cho�by i najskromniejszy - udzia�? Zaden nar�d w dziejach nie podkre�la� z tak� moc� jak �ydzi, �e historia ma sw�j cel, a ludzko�� - przeznaczenie. Ju� na bardzo wczesnym etapie swego grupowego istnienia �ydzi uwierzyli, �e od- kryli Bo�e zamiary wobec rodzaju ludzkiego, kt�rego ich w�asne spo- �ecze�stwo mia�o by� przewodnikiem. Przemy�leli swoj� misj� w naj- drobniejszych szczeg�ach. liwali przy niej z heroicznym uporem w obliczu najokrutniejszych cierpie�. Wielu z nich wci�� jeszcze w ni� wierzy. Inni zamiast niej podj�li prometejski trud ul�enia naszej doli za pomoc� czysto ludzkich �rodk�w. Ta �ydowska wizja sta�a si� pro- totypem ca�ego szeregu podobnych wielkich projekt�w ludzko�ci, za- r�wno uwzgl�dniaj�cych rol� Boga, jak i �ci�le �wieckich. Tote� �ydzi znajduj� si� w samym sercu odwiecznego d��enia do nadania ludzkie- mu �yciu godno�ci poprzez odnalezienie jego celu. Czy ich w�asna historia dowodzi, �e tego rodzaju d��enie jest warte zachodu? Czy mo�e ukazuje jego ca�kowit� daremno��? Ufam, �e opowie��, kt�ra PI'OlOg za chwil� si� rozpocznie - stanowi�ca owoc moich w�asnych po- szukiwa� - pomo�e czytelnikom samodzielnie odpowiedzie� sobie na te pytania. Cz�� pierwsza IZRAELICI �ydzi to najbardziej odporny nar�d w dziejach. Hebron jest tego dowodem. Le�y on w odleg�o�ci trzydziestu pi�ciu kilometr�w na po�udnie od Jerozolimy, w�r�d wzg�rz judzkich, na wysoko�ci tysi�ca metr�w nad poziomem morza. Tu, w pieczarze zwanej Makpela, znaj- duj� si� groby Patriarch�w. Wed�ug odwiecznej tradycji, jeden z nich - sam zreszt� bardzo wiekowy - mie�ci w sobie doczesne szcz�tki Abrahama, za�o�yciela religii �ydowskiej i protoplasty �ydowskiego rodu. W s�siednim spoczywa jego �ona, Sara. Wewn�trz budynku znajduj� si� bli�niacze grobowce, gdzie pochowano syna Abrahama, Izaaka, i jego �on�, Rebek�. Po przeciwleg�ej stronie wewn�trznego dziedzi�ca stoi nast�pna para grob�w, nale��ca do Abrahamowego wnuka, Jakuba i jego �ony Lei. Na zewn�trz budynku jest jeszcze gr�b ich syna, J�zefa.l Oto, gdzie rozpoczyna si� (o ile w og�le mo�na ustali� jej pocz�tek w czasie i przestrzeni) trwaj�ca ju� cztery tysi�ce lat historia �yd�w. Hebron odznacza si� wspania�ym i dostojnym pi�knem. Ma w sobie pok�j i cisz�, jakie cz�sto mo�na odnale�C w starych sanktu- ariach. Ale jego kamienie s� niemymi �wiadkami nieustannych wojen i czterech tysi�cleci religijnych i politycznych spor�w. By� kolejno hebrajsk� synagog�, bizantyjsk� bazylik�, meczetem, ko�cio�em krzy- �owc�w, a potem zn�w meczetem. Herod Wielki otoczy� go wielkim, do dzi� zachowanym murem, wysokim prawie na dwana�cie metr�w, a zbudowanym z masywnych, ociosanych blok�w skalnych, dochodz�- cych niekiedy do siedmiu metr�w d�ugo�ci. Saladyn wzbogaci� �wi�- tyni� o ambon�. Hebron odzwierciedla d�ugoletni�, tragiczn� histori� �yd�w i ich niezr�wnan� zdolno�� do wychodzenia ca�o z katastrof. Tu Dawid zosta� namaszczony na kr�la - najpierw Judy (2 Sm 2, 1-4), a p�nicj Izraela (2 Sm 5,1-3). Po zburzeniu Jerozolimy �yd�w st�d wyp�dzono, a Hebron zosta� zaj�ty przez Edom. Podbity przez Grecj�, potem przcz Rzym, nawr�cony na inn� wiar�, by� spl�drowa- ny przez zelot�w, spalony przez Rzymian, okupowany kolejno przez HISTORIA �YD�W Arab�w, Frank�w i Mameluk�w. Od 1266 roku �ydom nie wolno si� by�o modli� wewn�trz Pieczary. Mogli tylko wej�� na siedem stopni, znajduj�cych si� przy wschodniej �cianie. Stoj�c na czwartym stopniu, wsuwali swoje spisane na papierze pro�by do Boga w g��b otworu, wydr��onego w dwumetrowej grubo�ci skale. Zwitki papieru popychano patykami, a� wpada�y do Pieczary.2 Ale nawet taka forma modlitwy stanowi�a zagro�enie dla wiernych. W 1518 roku mia�a miejsce po- tworna masakra hebro�skich �yd�w, dokonana przez Turk�w. Wsp�l- nota pobo�nych, uczonych w Pi�mie m�drc�w odrodzi�a si� jednak na nowo. Wiod�a cichy i skromny �ywot, z�o�ona - w r�nych okresach czasu - z ortodoksyjnych talmudyst�w, z badaczy mistycznej Kaba�y, a nawet z �ydowskich ascet�w, kt�rzy biczowali si� bezlito#nie, a� ich krew zrasza�a �wi�te kamienie. W latach sze��dziesi�tych siedemna- stego wieku �ydzi mieli tu powita� fa�szywego Mesjasza, Sabbataja L#'yi, w wieku osiemnastym - pierwszych nowo�ytnych pielgrzym�w chrze�cija�skich, w sto lat p�niej - �wieckich osadnik�w �ydow- skich, a w roku 1918 - brytyjskich zdobywc�w. W 1929 roku gmina �ydowska, nigdy nie licz�ca zbyt wiele g��w, zosta�a okrutnie zdziesi�- tkowana przez Arab�w. W roku 1936, po ponownym ataku, dos�ow- nie znikn�a z powierzehni ziemi. Gdy w czasie wojny sze�ciodniowej w 1%7 roku �o�nierze izraelscy wkroczyli do Hebronu, od pokolenia nie mieszka� tam �aden �yd. Ale w trzy lata p�niej by�a tu ju� nie- wielka kolonia, rozwijaj�ca si� bujnie mimo l�ku i niepewno�ci miesz- ka�c�w. Dlatego gdy historyk odwiedza dzi� Hebron, zadaje sobie pytanie: gdzie� s� te wszystkie ludy, okupuj�ce niegdy� to miejsce? Gdzie s� Kananejczycy? Gdzie Edomici? Gdzie staro�ytni Helleni i Rzymia- nie, Bizantyjczycy, Frankowie, Mamelucy i Otoma�c.#cy? Przepadli bezpowrotnie w otch�ani czasu. A �ydzi wci�� s� w Hebronie. Hebron jest tedy symbolem wytrwa�ego znoszenia przez �yd�w przeciwno�ci losu przez cztery tysi�ce lat. Obrazuje r�wnie� ich dziw- nie ambiwalentny stosunek do posiadania i zajmowania ziemi. �aden nar�d nie by� nigdy tak d�ugo i tak �arliwie przywi�zany do konkret- nego zak�tka �wiata. Ale i �aden nie przejawi� tak silnego i trwa�ego instynktu migracyjnego, takiej odwagi i zr�czno�ci w zapuszczaniu korzeni w coraz to nowych miejscach. Dziwnym trafem, przez ponad trzy czwarte swego istnienia jako narodu, wi�kszo�� �yd�w �y�a za- wsze poza krajem, kt�ry nazywali swoim w�asnym. Dzieje si� tak r�w- nie� dzisiaj. Hebron to tak�e miejsce pierwszego po�wiadczonego faktu naby- cia przez �yd�w ziemi na w�asno��. Dwudziesty trzeci ust�p Ksi�gi Rodzaju opisuje, jak Abraham, po �mierci swojej �ony Sary, postano- wi� kupiE Pieczar� Makpela wraz z przylegaj�cymi do niej terenami Izraelici 7 jako miejsce wiecznego spoczynku dla �ony, a w przysz�o�ci r�wnie� dla siebie. Fragment ten nale�y do najwa�niejszych w ca�ej Biblii. Stanowi on ilustracj� jednej z najstarszych i �ci�le przestrzeganej przez �yd�w tradycji, najwyra�niej drogiej ich sercu i wyj�tkowo donios�ej. Jest to bodaj pierwszy ust�p w Biblii, stanowi�ey zapis faktycznego wydarzenia, wielokrotnie po�wiadczanego i przypominanego drog� przekazu ustnego i w ten spos�b przechowuj�cego autentyczne szcze- g�y. Przebieg negocjacji i ceremoni� kupna opisano tu bardzo sta- rannie. Abraham jest kim�, kogo dzi� nazwaliby�my "obcym", cho� od wielu lat mieszka w Hebronie. Aby naby� na w�asno�� wspomniany kawa�ek ziemi, musi posiada� nie tylko odpowiedni� sum� pieni�dzy, ale i publiczn� zgod� ca�ej wsp�lnoty. Dotychczasowym w�a�cicielem ziemi jest dostojny m��, zwany Efronem Chetyt�, zachodnio-Semita i Habiryjczyk hetyckiego pochodzenia3 Abraham przed podj�ciem transakeji musi sobie zapewniE formalne przyzwolenie wsp�plemie�- c�w Efrona, "syn�w Cheta", "ludu tej ziemi"; potem targuje si� z Efronem o cen� - czterysta sykl�w (czyli sztuk) srebra; wreszcie przygotowuje zap�at� w monetach "jakie by�y w�wczas w obiegu", a na koniec odwaza i w obecno#ci starszyzny plemiennej wr�cza w�a�ci- cielowi owe czterysta sykl�w. Dla ma�ej wsp�lnoty by�o to pami�tne wydarzenie, w kt�rym sz�o nie tylko o przekazanie w�asno�ci, lecz o zmian� statusu spo�ecznego: rytualne pok�ony, ob�uda i fa�szywa uprzejmo��, sta�owezo�� i hand- lowy spryt - wszystko to oddano w opowie#ci biblijnej z niezr�wna- nym kunsztem. Ale tym, co uderza czytelnika najbardziej i najg��biej zapada w pami�E, s� wzrus#aj�ce s�owa, kt�cymi Abraham rozpoczyna transakej�: "Mieszkam w�r�d was jako przybysz"; a potem, ju� po dobiciu targu, owo powt�rzone z naeiskiem zdanie, �e pole "przesz�o na Abrahama jako tytu� w�asno�ci" od miejscowego ludu (Rdz 23 20). W tym pierwszym autentycznym epizodzie historii �yd�w wyst�- puj� ju� z ca�� si�� rozterki i niepokoje n�kaj�ce ich nar�d. Kim�e by� �w Abraham i sk�d pochodzi�? Ksi�ga Rodzaju i zwi�- zane z ni� ust�py biblijne s� jedynym dowodem jego istnienia, a prze- cie� spisano je o jakie� tysi�c lat p�niej w stosunku do okresu, w kt�rym prawdopodobnie �y�. Warto�� Biblii jako �r�d�a historycznego by�a przez ponad dwie�cie lat przedmiotem za�artych spor�w. A� do roku mniej wi�c#j tysi�c osiemsetnego przewa�a� zar�wno w�r�d uczo- nych jak i laik�w pogl�d fundamentalistyczny: a mianowicie, �e opo- wie�ci biblijne, natchnione przez Boga, s� prawdziwe w og�le i w szczeg�le - cho� liczni badacze, tak �ydowscy, jak i ehrze�cija�scy, uwa�ali przez ca�e stulecia, �e zw�aszcza pocz�tkowe ksi�gi Biblii za- wieraj� wiele fragment�w, kt�re nale�y rozumieE caczej symbolicznie czy metafotycznie, a nic dos�ownie. Natomiast pocz�wszy od pieiwszych 8 HISTORIA �YD�W dziesi�cioleci dziewi�tnastego wieku zacz�to odrzuca� Stary Testa- ment jako �r�d�o historyczne i ogromne jego partie uznano na mit religijny - zgodnie z nowym, coraz bardziej profesjonalnym i "kryty- cznym" podej�ciem, lansowanym g��wnie przez uczonych niemiec- kich. Pi�� pierwszych ksi�g biblijnych, czyli Pentateuch, przedstawia- no teraz jako zbi�r ustnie przekazywanych i poehodz�cych od r�nych plemion �ydowskich legend, kt�re zdoby�y form� pisan� dopiero po Wygnaniu, czyli w drugiej po�owie pierwszego tysi�clecia przez Chry- stusem. Legendy te - dowodzono - zosta�y starannie opracowane, ujednolicone i przetworzone, tak by nada� historyczne uzasadnienie i bosk� sankcj� wierzeniom, praktykom i obrz�dom religijnym izrael- skiego establishmentu w okresie po Wygnaniu. Postacie opisane w tych najstarszych ksi�gach nie by�y ju� rzeczywistymi lud�mi, lecz mi- tycznymi herosami lub symbolicznymi figurami, oznaczaj�cymi ca�e plemiona.4 W ten spos�b nie tylko Abraham i inni patriarehowie, lecz r�w- nie� Moj�esz i Aaron, Jozue i Samson rozp�yn�li si� w mitycznej mgle i stali si� r�wnie ma�o substanej_alni jak Herkules i Perseusz, Priam i Agamemnon, Ulisses i Eneasz. Pod wp�ywem Hegla i jego uczonych nast�pc�w, przedstawione w Biblii �ydowskie i chrze�cija�skie obja- wienie zostato zinterpretowane jako podleg�y deterministycznym pra- wom rozw�j spoleczny od przes�d�w, rz�dz�cych prymitywnymi ple- mionami, po wyrafinowan� miejsk� eklezjologi�. Jedyn� w swoim rodzaju i przeznaczon� od Boga misj� �yd�w zepchni�to na dalszy plan, umniejszono stopniowo zdobycze Moj�eszowego monoteizmu, a "reinterpretacj�" starotestamentowych dziej�w za#rawiono subtel- nym rodzajem antyjudaizmu, nierzadko o odcieniu antysemickim. Zbio- rowe dzie�o niemieckich badaczy Pisma �wi�tego zyska�o status aka- demickiej ortodoksji, osi�gaj�c wysoki stopie� z�o�ono�ci i wiarygod- no#ci w naukach Juliusa Wellhausena, kt�rego s�ynn� prac� pt. "Pro- legomena do dziej�w staro�ytnego Izraela" wydano po raz pierwszy w 1878 roku.5 Przez p� wieku Wellhausen i jego szko�a panowali nie- podzielnie w dziedzinie studi�w biblijnych, a wiele ich pomys��w do dzisiejszego dnia kszta�tuje spos�b, w jaki historycy odczytuj� Bibli�. Niekt�rzy wybitni uczeni dwudziestowieczni, ta#y jak M. North i A Alt, podzielaj� to z gruntu sceptyczne podej#cie, dyskredytuj�c tradycje z okresu poprzedzaj�cego Podb�j jako mityczne i dowodz�c, �e Izrae- lici stali si� narodem dopiero w ziemi Kanaan, nie wcze�niej ni� dwana�cie wiek�w przed Chrystusem. Sam Podb�j, wed�ug ich opinu, te� by� w du�ej cz�ci mitem i polega� g��wnie na pokojowym przeni- kaniu na obce terytoria. Inni badacze sugeruj�, �e pocz�tki Izraela to od��czenie si� wsp�lnoty pobo�nych zelot�w od spo�eczno�ci kana- nejskiej, uznanej przez nich za grzeszn�. Te i podobne teorie odrzu- lzrnelici caj� nieuchconnie ca�� histori� biblijn� sprzed Ksi�gi S�dzi�w jako mieszanin� fikeji i faktu. Dzieje Izraelit�w, powiada si� nam, nie posiadaj� solidnego oparcia w prawdzie a� do czas�w Saula i Dawida, kiedy to teksty biblijne zaczynaj� si� pokrywa� ze �wiadectwem ofi- cjalnych zapis�w. Niestety, historycy rzadko kiedy s� tak obiektywni, za jakich chcie- liby uchodzi�. Historia biblijna - kt�ra zar�wno dla chrze�cijan i �yd�w, jak dla ateist�w wi��e si� z wierzeniami i przeczuciami si�- gaj�cymi najg��bszych korzeni naszego bytu - stanowi obszar, na kt�rym osi�gni�cie obiektywizmu jest szczeg�lnie trudne, je�li nie wr�cz niemo�liwe. Poza tym uczeni specjali�ci ulegaj� w�asnym defor- mntions professionnelles. Przez ca�y wiek dziewi�tnasty i wi�kszo�� dwudziestego, przedstawione w Biblii dzieje pozostawa�y pod kon- trol� tekstolog�w, kt�rym instynkt i wykszta�cenie kaza�y - i ka��- atomizowa� biblijne opowie�ci, dochodziE �r�de� i motyw�w os�b, kt�re je zebra�y, wyodr�bnia� na tej podstawie nieliczne autentyczne fragmenty, a potem rekonstruowa� wydarzenia w �wietle historii po- r�wnawczej. Jednak wraz z rozwojem wsp�czesnej areheologii za- cz�a dzia�a� si�a przeciwstawna, poniewa� archeolodzy maj� sk�on- no�� do u�ywania staro�ytnych tekst�w w charakterze przewodnik�w i szukaj� ich potwierdzenia w fizycznych pozosta�o�ciach po dawnych czasach. Odkrycia i wykopaliska w Grecji i w Azji Mniejszej - Troja, Knossos i inne zabytki krete�skie, miasta myke�skie na Peloponezie - pot�czone z odcyfrowaniem urz�dowych zapis�w, odnalezionych w niekt�rych z tych micjsc, przywr�ci�y Homerowym opowie�ciom ran- g� �wiadectw historycznych i umo�liwi�y uczonym odkrywanie pod otoczk� legendy coraz to nowych element�w rzeczywisto�ci. Podobnie badania areheologiczne w Palestynie i Syrii, kt�rym towarzyszy#o od- nalezienie i przetlumaczenie ogcomnej ilo�ci dokument�w prawnych i administracyjnych, mia�y ogromny wp�yw na przywr�cenie historycz- nej warto�ci opowie�ciom biblijnym. Zw�aszcza prace W E Albrighta i Kathleen Kenyon pozwalaj� nam zn�w uwierzy� w faktyczne istnie- nie miejsc i wydarze�, opisanych w pierwszych ksi�gach Starego 1#- stamentu.s R�wnie� niezwykle donios�e odkrycie archiw�w, pocho- dz�cych z trzeciego i drugiego tysi�clecia przed Chrystusem, rzuca nowe �wiat�o na niejasne do tej pory fragmenty Biblii. O ile wi�c pi��dziesi�t lat temu ka�dy archaiczny passus biblijny uwa�ano za mityczny lub symboliczny, o tyle obecnie punkt ci�ko�ci spoczywa gdzie indziej: coraz cz�#ciej bowiem uczeni sk�onni s� s�dziE, �e dany tekst zawiera przynajmniej ziarno prawdy i uwa�aj� za sw�j obowi�- zek piel�gnowanie tego ziarna. Nie u�atwia to zreszt� wcale history- cznej interpretacji Biblii. Zar�wno podej�cie fundamentalistyczne jak i "krytyczne" s� wygodnymi uproszczeniami. Dzi� traktujemy nasze 10 HISTORIA �YD�W biblijne opowie�ci jako wskaz�wki wiod�ce do prawdy; skomplikowa- ne i zawi�e, ale jednak wskaz�wki. Tak zatem �ydzi jako jedyni we wsp�czesnym �wiecie dysponuj� �wiadectwem historycznym, pozwalaj�cym im - mimo pewnych nie- jasno�ci - �ledziE sw�j rodow�d a� do bardzo odleg�ych czas�w. Ci spo�r�d nich, kt�rzy nadali Biblii kszta�t zbli�ony do obecnego, s�dzi- li najwyra�niej, �e ich rasa - aczkQ�wiek zapocz�tkowana przez Ab- rahama - jest jeszcze dawniejsza i powo�ywali si� na pierwszego z praojc�w - Adama. My, przy dzisiejszym stanie wiedzy, musimy przy- j�E, �e najwcze�niejsze fragmenty Ksi�gi Rodzaju maj� raczej charak- ter schematyczno-symboliczny ni� faktograficzny. Ust�py 1-5, w kt�- rych ustala si� takie poj�cia jak poznanie, z�o, wstyd, zazdro�� i wy- st�pek, s� bardziej wyja�nieniami ni� faktycznymi epizodami, cho� z pewno�ci� kryj� w sobie wspomnienia jakich� wydarze�. Trudno na przyk�ad uwierzy�, �e historia o Kainie i Ablu jest ca�kowit� fikej�. Odpowied� Kaina: "Czy� jestem str�em brata mego?" brzmi bardzo autentycznie, a obraz okrytego ha�b� i zaszczutego cz�owieka, nazna- czonego pi�tnem winy, jest tak sugestywny, �e narzuca my�l o kon- kretnym, historycznym fakcic. Co natomiast uderza - przez por�w- nanie z poga�skimi kosmogoniami - w �ydowskim opisie Stworzenia i w dziejach pienyszych ludzi, to brak zainteresowania mechanizmem powstania �wiata i �yj�cych na nim istot, kt�re to zainteresowanie doprowadzi�o egipskich i mezopotamskich narrator�w do najdziw- niejszych i najbardziej karko�omnych pomys��w. Ot� �ydzi wierz� po prostu w preegzystencj� wszechmocnego Boga, kt�ry dzia�a, ale nie poddaje si� �adnemu opisowi ani charakterystyce, pot�ny i nie- widzialny jak sama natura. (Warto tu zauwa�y�, �e pierwszy rozdzia� Ksi�gi Rodzaju, w przeciwie�stwic do innych staro�ytnych kosmogo- nii, znakomicie si� zgadza w najwa�niejszych punktach ze wsp�czes- nymi, naukowymi koncepejami powstania wszech�wiata, nie wy��cza- j�c teorii "wielkiego wybuchu".) Nie znaczy to jednak, �e �ydowski B�g uto�samia si� w jakimkol- wiek sensie z natur�; wr�cz przeciwnie. cho� #,awsze niedost�pny dla oczu, jest On przedstawiany przede wszystkim jako osoba. Na przy- k�ad Ksi�ga Powt�rzonego Prawa zadaje sobie trud przeprowadzenia szczegb�owego rozr�nienia pomi�dzy "niegodziwymi" ludami poga�- skimi, oddaj�cymi cze�� naturze i bogom natury, a �ydami, kt�rzy czcz� Boga-Osob�; tych ostatnich ostrzega si� s�owami: "Gdy podnie- siesz oczy ku niebu i ujrzysz s�o�ce, ksi�yc i gwiazdy, i ws#ystkie zast�py niebios, oby� nie pozwoli� si� zwie��, nie oddawa� im pok�onu i nie s�u�y�".9 Poza tym, �w osobowy B�g od razu ustala absolutrIie wyra�ne reguly moralne, kt�rych maj� przestrzega� stworzone prze- ze� istoty - tak �e w �ydowskiej wersji opowie�ci o pochodzeniu Izraelici 11 cz�owieka kategorie moralne s� obecne i obowi�zuj� od samego po- cz�tku. To po raz kolejny odr�nia Bibli� od wszystkich poda� po- ga�skich. Innymi s�owy, przedhistoryczne fragmenty Ksi�gi tworz� rodzaj moralnego fundamentu, na kt�rym wspiera si� cala struktura faktualna. �ydzi s� tu przedstawieni jako istoty zdolne - nawet w swej najodleglejszej przesz�o�ci - do postrzegania absolutnej r�nicy mi�dzy dobrem a z�em. Idea moralnego uniy�rsum, niejako "na�o�onego" na �wiat fizycz- ny, okre�la spos�b odczytania pierwszego naprawd� historycznego epizodu w Biblii, a jest nim opis Potopu w sz�stym ust�pie Ksi�gi Rodzaju. Dzi� nie mo�e by� w�tpliwo�ci, �e w Mezopotamii mia� miejsce jaki� rodzaj ogromnego wylewu w�d. Po raz pierwszy opo- wie�� biblijna zosta�a potwierdzona w roku 1872, kiedy to George Smith z British Museum odkry� relacj� o potopie na pokrytych pis- mem klinowym tabliczkach, znalezionych przez A H. Layacda w la- tach 1845-1851 w Kujund�ik, w bibliotece pa�acu Sanheriba; zapisan� na nich histori� potwierdzi�y dalsze tabliczki, odnalezione w pa�acu Assurbanipala.lo By�a to w istocie nowoasyryjska wersja opowie�ci umieszczonej w finale o wiele wcze�niejszego eposu znanego jako ,Gilgamesz", a opiewaj�cego dzieje staro�ytnego w�adcy sumeryjskie- go miasta Uruk z czwartego tysi�clecia przed Chrystusem. Przed Asy- ryjczykami zar�wno Babilo�czycy jak i dalecy Sumerowie przechowy- wali wspomnienia o wielkiej powodzi. W 1920 roku sir Leonard Wo- olley odnalaz� i odkopa� Ur, wa�ne miasto sumeryjskie z prze�omu czwartego i trzeciego tysi�clecia przed Chrystusem, wspomniane w Biblii pod sam koniec cz�ci prehistorycznej.lI Badaj�c wcze#niejsze pok�ady archeologiczne w Ur, Woolley do�o�y� wszelkich stara�, by wydoby� z ziemi namacalne dowody katastrofalnej powodzi. Dotar� do aluwialnego osadu grubo�ci dw�ch i p� metra, datowanego prze- ze� na trzy i p� do czterech tysi�cy lat przed Chrystusem. W Szurup- pak ods�oni� kolejn� pot�n� warstw� mu�u, a w Kisz, na podobnej g��boko�ci, natrafi� na p�metrowy osad. Nie zgadza�y si� jednak da- ty.I= Dopiero na podstawie trwaj�cych do wczesnych lat sze��dziesi�- tycfi pomiar.iw, prowadzonych w r�nych miejscach, sir Max Mallo- wan ustali�, �e ziemie te rzeczywi#cie nawiedzi� gigantyczny potop.I3 Nieco p�niej, w roku 1965, w�r�d zbior�w British Museum natrafio- no na dalszy �lad: dwie tabliczki, zawieraj�ce wzmiank� o potopie, a pochodz�ce z babilo�skiego miasta Sippar, le��cego na ziemiach kr�- la Ammisaduka (1646-1626 przed Chr.). Donios�o#E tego ostatniego odkrycia polega�a na tym, �e dzi�ki niemu mo�emy lepiej przyjrzeE si� postaci samego Noego. Historia zapisana na tabliczkach opowiada bowiem, jak b�g, stworzywszy lu- dzi, po�a�owa� tego i postanowi� ich zg�adziE przy pomocy potopu; 12 HISTORIA �YD�W jednak wodny bo�ek Enki wyjawi� te mordercze zamiary kr�lowi- kap�anowi imieniem Ziusudra, kt�ry zbudowa� ��d� i w ten spos�b ocala�.l Ot� Ziusudra by� niew�tpliwie rzeczywist� osob�, kr�lem - oko�o roku 2900 przed Chr. - po�udniowobabilo�skiego miasta Szuruppak i jako taki zajmuje jedno z pocz�tkowych miejsc w sume- ryjskim poczcic kr�l�w. W pobli�u samego Szuruppak r�wnie� odna- leziono �lady gigantycznego potopu, cho� jego domniemana data nie odpowiada ustaleniom Woolleya z Ur.l' Osoba Ziusudly - wybawcy, kt�rej odpowiednikiem w Bib�u jest Noe, stanowi pierwsze obiektyw- ne potwierdzenie faktycznego istnienia biblijnej postaci. lstnieje jednak zasadnicza r�nica pomi�dzy uj�ciem biblijnym a babilo�sko-sumeryjskimi opisami potopu. Ot� Noe, w przeciwie�- stwie do Ziusudry, jest postaci� moralnie nacechowan�, mocno osa- dzon� w systemie warto�ci, kt�ry Ksi�ga Rodzaju ustala ju� na samym pocz�tku. Poza tym, o ile w "Gilgameszu" zestawiono lutne epizody, pozbawione jednolitego t�a moralnego i historycznego, to w wersji �ydowskiej ka�de wydarzenie jest uwik�ane w kontekst moralny i sta- nowi rod7aj kolektywnego po�wiadczenia jakiego� 7amys�u Opatrzno#ci. Na tym zreszt� polega r�nica mi�dzy literatur� �wieck� a religijn�, a tak�e mi�dzy zwyk�� folklorystyk� a #wiadomym, deterministycznym dziejopisarstwem. Noc nic tylko zreszt� jest pierwsz� rzeczywist� postaci� w historii �yd�w: jego dzieje zapowiadaj� szereg istotnych element�w �ydo- wskiej religii. Mamy tu obsesyjn� dba�o�� �ydowskiego Boga o szcze- gc5ly (zwi�zane z budow� i za�adunkiem arki). Mamy te� poj�cie jedy- nego sprawiedliwego. A co wa�niejsze, w znamienny dla �yd�w spo- s�b podkre�la si� tutaj - w kluczowej, sz�ste' kwestii dziewi�tego ust�pu Ksie#li Rodzaju - nadzwyczajn� donios�o�� ludzkiego �ycia, opart� na podobic�stn#ie cz�owieka do Boga: "[Je�li) kto przeleje krew ludzk�, przez ludzi ma by przelana krew jego, bo cz�owiek zosta� stworzony na obraz Boga". Zdanie to mo�na by uzna� za cen- tralny dogmat �ydowskiej wiary; co istotne, pojawia si� ono w zwi�zku z opowie�ci� o potopie: pierwszym historycznym wydarzeniu po�wiad- czonym przez �r�d�a pozabiblijnc. Fragmenty dotycz�ee potopu zawieraj� tak�e najwcze�niejsz� wzmiank� o przymierzu i wymieniaj� po raz pielwszy nazw� ziemi Kanaan.16 W�tki tc pojawiaj� si� z o wiele wi�ksz� cz�stotliwo�ci� i intensywno�ci� w miar�, jak przechodzimy przez okres postdyluwial- ny i docieramy do patriareh�w. Dzi�ki temu mo�emy teraz podj�� nasze pytanie o to�samo�� i pochodzenie Abrahama. Ot� Biblia powiada - w ust�pach 11-25 Ksi�gi Rodzaju - �e Abraham, pier- wotnie Abram, wywodz�cy si� w prostej linii od Noego, wyszed� z "Ur chaldejskicgo", przyby� do Harar# #otem w�drowa� po ca�ej ziemi Izrnelici 13 Kanaan, w czasie wielkiego g�odu przeni�s� si� do Egiptu, ale wr�ci� do Kanaanu i dokona� swych dni w Hebronie, gdzie po raz pierwszy naby� na w�asno�� kawalek ziemi. Tre�ci� tej biblijnej opowie#ci jest historia. Napomkni�cie o Chal- dejczykach stanowi b��d chronologiczny, poniewa� Chaldejczycy po- jawili si� na ziemiach po�udniowej Mezopotamii dopiero u schy�ku drugiego tysi�clecia przed Chrystusem, a Abraham �y� znacznie wcze- #niej, bli�ej pocz�tku owego tysi�clecia. Chaldejczycy zostali tu wpro- wadzeni po to, �eby czytelnicy Biblii z pierwszego tysi�clecia przed Chrystusem w�a#eiwie skojarzyli sobie nazw� Ur.l Nie znaczy t� wca- le, �e Abraham nie pochodzi� z Ur, jak to stwierdza Biblia; owszem, pochodzi� i ju� samo to wiele nam o nim m�wi, zw�aszcza dzi�ki pracom Woolleya i jego nast�pc�w. Przede wszystkim nie urodzi� si� na pustyni, lecz w�a�nie w wielkim mie�cie. Hegli�ci w rodzaju Well- hausena i jego szko�y, ze swoj� deterministyczn� koncepej� rozwoju od form prostych do z�o�onych, widzieli w pierwszych Hebrajczykach zwyk�ych pastuch�w. Ale Ur, odkopane przez Woolleya, sta�o na sto- sunkowo wysokim poziomie kulturalnym. W grobowcu "Meskalam- duga, bohatera z Dobrej Krainy" Woolley znalaz� wspania�y he�m z litego z�ota, w kszta�cie peruki z reliefowym wyobra�eniem w�os�w, oraz chor�gicw modlitewn� noszon� podczas religijnych procesji, oz- dobion� muszlami i lapis lazuli. Odkopa� tak�e olbrzymi zikkurat, �wi�tyni� zbudowan� z tarasowato wznosz�cych si� stopni, kt�ra- jak wolno przypuszcza� - mog�a stanowi� inspiracj� dla opowie�ci o Wie�y Babel. By�o to dzie�o Ur-Nammu z trzeciej Dynastii (2060- 1900 przed Chr.), wielkiego prawodawcy i budowniczego, kt�ry kaza� si� sportretowa� na jednej ze stel (jej szcz�tki przetrwa�y do naszych czas�w) jako robotnika nios�eego oskard, kielni� i cyrkiel. Bardzo mo�liwe, �e Abraham opu�ci� Ur w�a�nie po #mierci owe- go w�adcy, unosz�c z sob� do Kanaanu opowie�ci o wie�y do nieba, jak r�wnie� znacznie wcze#niejsz� histori� potopu. Kiedy wyruszy� w t� podr�? Ot� ustalenic dat zwi�zanych z patriarchami wcale nie jest tak beznadziejnym zadaniem, jak kiedy� przypuszczano. W Ksi�- dze Rodzaju daty sprzed Potopu s� oczywi�cie mocno zaokr�glone, ale nie mo�na lekecwa�y� przedstawionych w niej genealogii, w ka�- dym razie nie bardziej ni� w przypadku innych wczesnostaro�ytnych dynastii. Lista faraon�w pochodz�ca z takiego �r�d�a jak Manethon (egipski kap�an, �yj�cy w czasach greckich, oko�o 250 roku przed Chr.) umo�liwia nam zupe�nie wiarygodne, chronologiczne uporz�dko- wanie dziej�w Egiptu, pocz�wszy od czas�w Pierwszej Dynastu, czyli od roku 3000 przed nasz� er�. Z kolei babilo�skiemu kap�anowi Be- rossusowi - �yj�cemu mniej wi�cej w tym samym czasie, co Manethon - zawdzi�czamy podobn� list� w�adc�w Mezopotamii, a areheologia 14 HISTORIA �YD�W dostareza nam nast�pnych. Je#li przegl�dniemy wyst�puj�ce w Ksi�- dze Rodzaju zestawienia imion z czas�w przed i po potopie, znajdzie- my dwie grupy po dziesi�� imion w ka�dej (podane przy nich daty r�ni� si� nieco od siebie w zale�no�ci od tego, czy mamy do czynienia z bliskim hebrajskiemu orygina�owi tekstem masoreckim, z greck� Septuagint�, czy z samaryta�skim Pentateuchem). Zestawienia te po- krywaj� si� z pozabiblijnymi �r�d�ami pisanymi, a biblijna "d�uga" rachuba czasu przypomina t�, kt�r� stosowano w biografiach sume- ryjskich w�adc�w z przedpotopowego Szuruppak. Najdawniejszy wy- kaz podaje imiona o�miu przedpotopowych kr�l�w, ale u Berossusa, podobnie jak w Ksi�dze Rodzaju, jest ich dziesi�� - by� mo�e za spraw� Abrahama, kt�ry poni�s� z sob� do Palestyny swoj� tradycj�. Podobnic jak w przypadku Egiptu, trudno dzi� z absolutn� pre- cyzj� ustali� daty panowania w�adc�w mezopotamskich, ale w�r�d uczonych panuje zgoda co do tego, #e dynastia sargo�ska i okres staroakkadyjski przypadaj� na lata 2360-2180 przed Chrystusem, �e prawodawca Ur-Nammu i Trzecia Dynastia Ur to schy�ek drugiego lub pocz�tek pierwszego tysi�clecia p.n.e., a dok�adny okres panowa- nia Hammurabiego - bez w�tpienia autentycznego m�a stanu i kodyfikatora prawa - zamyka si� w latach 1728-1686. Istniej�cy ma- teria� zdaje si� #wiadczy� o tym, �e opowie�ci o patriarchach, pomie- szczone w Ksi�dze Rodzaju, nale�� do okresu pomi�dzy Ur-Nammu a Hammurabim (w przybli�eniu: 2100-1550 przed Chr.), czyli do epo- ki #redniego br�zu. Z ca�� pewno�ci� nie mog� by� p�niejsze - a wi�c z epoki p�nego br�zu - bo to sytuowa�oby je w czasach egip- skiego Nowego Pa�stwa, a przecic� nie ma w nich najmniejszej wzmianki o politycznej obecno�ci Egiptu w Kanaanie. A'hright boryka� si� z problemem umiejscowienia Abrahama w czasic przez wi�ksz� cz�� swego zawodowego �ycia, kr���c pomi�dzy dwudziestym a siedemna- stym stuleciem, a� w ko�cu zdecydowa� - chyba s�usznie - �e Abra- ham nie m�g� �y� wcze�niej ni� w dwudziestym i p�niej ni� w dzie- wi�tnastym stuleciu przed Chrystusem.18 To, �e potrafimy poda� przybli�one daty �ycia patriareh�w, umo�- liwia nam powi�zanie ich dziej�w zar�wno z najnowszymi odkryciami areheologicznymi, jak i z rozmaitymi �r�d�ami pisanymi, pochodz�cy- mi z Syru i Mezopotamii epoki br�zu. Znaczenie tych ostatnich pole- ga na tym, �e z ich pomoc� mo�emy nie tylko potwierdziE, ale i wyja�niE zdarzenia wyst�puj�ce w opowie#ciach o patriarchach. Co do odkry� areheologicznych, obejmuj� one przeprowadzone przez Kath- leen Kenyon badania grob�w przydro�nych nieopodal Jerycha, przy- wodz�cych na my�l poch�wki opisane w Ksi�dze Rodzaju (Rdz 23 i 39,19-20); nale�y tu r�wnie� wspomnie� o Nelsonie Gluecku, kt�ry odkopa� na pustyni Negew wielc osad typu patriarchalnego, pocho- Izrnelici dz�cych z epoki �redniego br�zu.19 Glueck podaje, �e wiele z tych osad zosta�o zniszczonych oko�o roku 1900 przed Chrystusem, co potwierdza�oby wzmianki o �upieskich wojnach w czternastym ust�pie Ksi�gi Rodzaju. Je�li chodzi o �r�d�a pisane, s� one ca�kiem liczne i bardzo znacz�- ce. W 1933 roku Andr Parrot odkopa� nad Eufratem, w odleg�o�ci siedemnastu mil na p�noc od granicy syryjsko-irackiej, ruiny staro- �ytnego miasta Mari (dzi� Tel-Hariri) i znalaz� tam archiwum licz�ce dwadzie�cia tysi�cy tabliczek klinowych ?o Nied�ugo potem odczytano tabliczki pochodz�ce z podobnego archiwum w Nuzi ko�o Kirkuk- miasta Hurryt�w (biblijni Horyci), kt�rzy tworzyli cz�� kr�lestwa Mitanii.#l Trzecie arehiwum, licz�ce czterna�cie tysi�cy tabliczek, od- kryto w Ebli (dzisiejsze Tel-Mardich) w p�nocnej Syrii ?2 Archiwa te obejmuj� spory okres czasu; tabliczki z Ebli s� nieco wcze�niejsze od epoki patriareh�w, tabliczki z Nuzi - nieco p�niejsze (szesnasty, siedemnasty wiek przed Chrystusem), natomiast te z Mari (koniec dziewi�tnastego do po�owy osiemnastego stulecie przed Chr.) pocho- dz� niemal z tych samych czas�w, w kt�rych najprawdopodobniej �yli patriarehowie. Wszystkie razem pomagaj� nam odtworzy� obraz spo- �eczno�ci patriarchalnej, rzucaj�cy �wiat�o na tekst biblijny. Jednym z najsilniejszych argument�w przeciwko tezie Wellhausena i innych, �e najdawniejsze ksi�gi biblijne stanowi�y kompilacj� maj�c� harmoni- zowa� z wierzeniami religijnymi znacznie p�niejszej epoki, by�o za- wsze to, �e wiele ich epizod�w wcale nie harmonizowa�o z owymi wierzeniami. Pierwsze ksi�gi Biblii zawieraj� bowiem opisy obycza- j�w wyra�nie obcych i niejasnych dla p�niejszych redaktor�w z pier- wszego tysi�clecia przed Chrystusem, kt�rzy z szacunku dla tekstu i przekazanej im tradycji po prostu kopiowali owe opisy nie pr�buj�c ich nawet zrozumieE. Niekt�re z tych fragment�w nadal pozostaj� dla nas tajemnic�, ale wiele innych daje si� dzi� wyja�niE w �wietle wspo- mnianych tabliczek. I tak na przyl#�ad zar�wno tabliczki z Ebli, jak i z Mari zawieraj� urz�dowe, administracyjno-prawne informacje o ludziach, nosz�cych imiona znane nam z epoki patriarchalnej, takie jak Abram, Jakub, Lea, Laban i Izmael; pe�no tu tak�e znacz�cych wyra�e� i zapo�ycze� s�ownych z hebrajskiego ?3 Poza tym te nieznane, procesuj�ce si� z sob� postacie z pierwszych wiek�w drugiego tysi�clecia przed Chry- stusem borykaj� si� z dok�adnie takimi samymi k�opotami, jak ich biblijni imiennicy - z bezdzietno�ci�, z rozwodami, z dziedziczeniem i prawem pierwor�dztwa. Rozpaczliwy plan Abrahama, aby w braku w�asnego potomka przekaza� dziedzictwo jednemu ze s�ug, i jego zamiar zaadoptowania Eliezera jako przysz�ego spadkobiercy, stano- wi� wierne odzwierciedlenie obyczaj�w panuj�cych w Nuzi. R�wnie� 16 HISTORIA �YD�W post#powanie Abrahama wobec �ony ma swoje analogie w obowi�- zuj�cym tam prawodawstwie: wskutek bezp�odno�ci Sary i wynikaj�- cych#st#d iiiepomy�lnych dla domu nast�pstw, Abraham wi��e si� z .niewolni� imieniem Hagar, jako kim� w rodzaju legalnej konkubiny. Obowi�zuj�ce w Nuzi umowy ma��e�skie rzeczywi�cie dopuszcza�y tak� ewentualno��. Jedna z tamtejszych tabliczek po#wiadcza tak�e sprzeda� przywileju pierwor�dztwa przez starszego brata m�odszemu w zamian za trzy owce, podobnie jak w przypadku Ezawa, kt�ry od- st�pi� swe prawa Jakubowi za misk� soczewicy.2 Jeszcze inna tabli- czka m�wi o tym, jak pot�n�, zobowi�zuj�c� moc mia�o ustne rozpo- rz�dzenie maj�tkiem, wypowiedziane w formie b�ogos�awie�stwa na �o�u �mierci - co pozwala lepiej zrozumieE pami�tn� scen� z dwu- dziestego si�dmego ust�pu Ksi�gi Rodzaju, kiedy to Jakub i jego matka Rebeka knuj� podst�p, w wyniku kt�rego umieraj�cy Izaak og�osi Jakuba swym prawowitym dziedzicem. Ale najbardziej chyba frapuj�co t�umacz� arehiwa z Nuzi zawi�� biblijn� relacj� o stosun- kach Jakuba z Labanem, kt�re - jak dzi� wiemy - wi�za�y si� po prostu z problemem adopeji. Nie posiadaj�cy m�skiego nast�pcy La- ban uzna� Jakuba za swego syna - jak r�wnie� za zi�cia; potem mia� w�asnych syn�w. Tabliczka z Nuzi m�wi: Dokument adopcyjny Naszwiego, s#ma Arszenniego. Naszwi uzna� za sw,ego syna Wullu, syna Pohiszenniego (...) Gdy Naszwi umrze, Wul- lu b�dzie po nim dziedziczy�. Gdyby Naszwiemu urodzi� si� syn, podzie- li si� z Wullu po r�wno, z tym, ie sym Naszwiego otrzyma bog�w Na- szyiego. Alc je�li Naszwi nie b�dzie mieE syna, to Wullu we�mie i bo#�w. Naszwi da� te� Wullu z.a �on� swoj� c�rk� imieniem Nuhuya. Je�li Wullu we�mie sobie inn� �on�, straci ziemi� i zabudowania otrzy- mane od Naszwie#o 5 Tabliczki z Nuzi �wiadcz� o tym, �e figurki b�stw domowych by�y czym� w rodzaju dowod�w w�asno�ci o symbolicznej warto�ci prawnej - teraz wi�� rozumicmy, �e Rachela skrad�a Labanowi pos��ki do- mowe, zwane rernjrnl, �eby powetowa� sobie to, co uwa�a�a za nie- sprawiedliwo��. Z kolei tabliczki z Mari podaj� przyk�ady rytua�u potwierdzenia przymierza przez z�o�enie w ofierze zwierz�cia - tak jak Abraham potwierdzi� w Ksi�dze Rodzaju swoje przymierze z Bo- giem (Rdz 15, 9-10).26 Spr�bujmy wi�c mo�e wst�pnie umiejscowiE Abrahama i jego po- tomk�w w rzeczywistym kontek#cie historycznym. Ot� u schy�ku trze- ciego tysi�clecia przed Chrystusem mi�dzynarodowa cywilizowana spo- �eczno#E dozna�a powa�nych strat wskutek najazd�w ze wschodu. Naje�d�cy zadali mi�dzy innymi druzgoc�cy cios Egiptowi, a na za- mieszka�ych obszarach Azji areheolodzy odkryli ca�kowite przerwanie Izraelici ci�g�o�ci �ycia w takich miastach jak Ugarit, Byblos, e#idc#`I#- cho i stara Gaza, wraz ze �ladami grabie�y i gwa�tu ? aj #zcze plemiona, przemieszczaj�ce si� od Mezopotamu w stron� r�#~## ziemnego, m�wi�y j�zykami zachodniosemiekimi, do kt�ry hebrajski. Jedn� z grup oznaczano na mezopotamskich tabliczkach i inskrypejach ideogramem SA, GAZ lub te� s�owem Hapiru (Habiru). �r�d�a egipskie z epoki p�nego br�zu tak�e wspominaj� o Abiru wzgl�dnie Habiru. Nazwa ta nie odnosi�a si� do beduin�w - czyli mieszka�c�w pustyni, kt�rzy istnieli ju� wtedy, tak jak istniej� w na- szych czasach - bo na ich okre�lenie staro�ytni u�ywali innego s�owa. Jak si� wydaje, Habiru by�o mianem obra�liwym, nadawanym �yj�cym z dala od miast koezownikom, kt�rzy przenosili si� z miejsca na miej- sce, powoduj�c mn�stwo k�opot�w i �iliszcze�. Nie by�y to #�adne regularne plemiona, w�druj�ce ze swymi stadami w rytmie p�r roku, podobne do tych, kt�re i dzi� spotykamy w niekt�rych cz�ciach Azji Mniejszej i Persji. Ich kultura przewy�sza�a kultur� wi�kszo�ci ple- mion pustynnych. Dlatego w�a�nie nie �atwo ich by�o sklasyfikowa�, a konserwatywne w�adze Egiptu, kt�re znakomicie wiedzia�y, jak sobie radziE z prawdziwymi nomadami, by�y zaintrygowane i zaniepokojone fenomenem Habiru. Niekt�rzy z nich s�u�yli w wojsku jako najemni- cy. Inni podejmowali prac� jako urz�dnicy pa�stwowi. Byli pogania- c7ami os��w w karawanach, w�drownymi rzemie�lnikami i handlarza- mi. Czasanni dorabiali si� znacznego maj�tku, w formie stad byd�a i licznych s�ug: wtedy mogli pr�bowa� si� osiedli�, kupiE ziemi�, za- �o�y� ma�c pa�stewko. Ka�da grupa Habiryjczyk�w mia�a swego szejka, przyw�dc� wo- jennego, kt�ry - bywa�o - m�g� wystawiE do boju dwutysi�czny oddzia�. Kiedy pozwalano im osiedli� si� i pobudowa� w jakim� miej- scu, naczelnik przybiera� miano kr�la i wszyscy przy��czali si� do wielkiego kr�la danego regionu. Z wyj�tkiem Egiptu, gdzie jeszcze w dziewi�tnastym stuleciu przed Chrystusem panowa�a - od niepa- mi�tnych c7as�w - scentralizowana arystokracja, �aden z �wczes- nyrch kr�l�w nie utrzymywa� si� przy w�adzy wy��cznie o w�asnych si�ach. Hammurabi, w�adca Babilonu, mia� zawsze do pomocy od dzie- si�ciu do pi�tnastu mniejszych kr�l�w. Dla lokalnego monarchy by�a to zawsze bardzo wa�na decyzja: czy pozwoli� habiryjskim kr�lom na osiedlenie si� i w konsekwencji uczyniE ich swymi lennikami, czy te� przep�dziE ich precz.=e Przed takim samym dylematem stawali drobni miejscowi w�adcy, ju� osiedleni, pochodz�cy z wcze�niejszej fali imigrant�w. Abraham by� w�a�nie przyw�dc� jednej z takich grup nap�ywowych, nie byle jakim, bo dysponuj�cym "trzystu osiemnastoma wypr�bowanymi lu- d�mi, urodzonymi w jego domu". W dwunastym ust�pie Ksi�gi Ro- HISTORIA �YD�W dzaju widzimy go, jak pertraktuje z samym faraonem egipskim, w czternastym - on i jego ludzie s�u�� jako najemni �o�nierze u kr�la Sodomy. Jego stosunki z miejscowymi w�adcami, wielkimi i ma�ymi, zawieraj� zawsze element niepokoju i s� nacechowane przewrotno�- ci� - jak wtedy, gdy Abraham udaje, �e Sara jest jego siostr� (dzi� wiemy dzi�ki tabliczkom, �e �ona ze statusem prawnym siostty wyma- ga�a wi�kszej opieki ni� zwyk�a). Paszy by�o niewiele; cz�sto brako- wa�o wody. Je�li wi�c po osiedleniu grupa Habiryjczyk�w zaczyna�a si� rozrastaE, bogactwo stawa�o si� �r�d�em wa�ni; by�a w tym jaka� niesamowita wr�cz zapowied� p�niejszych los�w �yd�w �yj�cych w diasporze. W trzynastym ust�pie Ksi�gi Rodzaju (Rdz 13, 6-11) Ab- raham i jego bratanek Lot postanawiaj� si� rozdzieliC: "Kraj nie m�g� utrzymaC ich obu, bo zbyt liczne mieli trzody; musieli wi�c si� roz- ��czyC". Z kolei ust�p dwudziesty pierwszy (22-31) ukazuje Abraha- ma w Beer-Szebie, prawuj�cego si� z miejscowym kr�lem Abimele- kiem o dost�p do studni, po czym strony zawieraj� przymierze, przy- piecz�towane ofiar� ze zwierz�t. Stosunki Abrahama z Abimelekiem - cho� niekiedy napi�te, a zawsze bardzo formalistyczne - by�y pokojowe. Widocznie tolerowanie Habiryjczyk�w jako potencjalnych najemnik�w cz�sto le�a�o w interesie lokalnych w�adc�w. Ale gdy "przybysze" zbytnio ro�li w liczb� i pot�g�, kr�l musia� ich wyganiaC, albo ryzykowa�, �e oni jego wygoni�. Dlatego Abimelek m�wi do Izaaka: "Odejd� od nas, bo jeste zamo�niejszy od nas!"3o Ca�y ten zgromadzony w Ksi�dze Rodzaju materia� - dotycz�cy problem�w imigracji, wzajemnych um�w, spor�w o studnie i prawa dziedziczne - jest naprawd� fascynuj�cy, poniewa� bardzo mocno osad#a patriareh�w w konkretnym kontek�cie historycznym oraz #wiad- czy o ogromnej s�dziwo�ci i autentyczno�ci Biblii. ��czy si� on jednak z dwoma innymi rodzajami tre�ci, kt�re stanowi� faktyczny przedmiot opowie�ci biblijnych: z przedstawieniem postaci praojc�w narodu �y- dowskiego w kontek�cie moralnym i - co wa�niejsze - z ukazaniem genezy i rozwoju ich st�sunk�w z Bogiem. �ywo�� opisu i realizm, z jakim odmalowano w tych staro�ytnych opowie�ciach patriareh�w i ich rodziny, s� bodaj najznakomitszym aspektem dzie�a i nie maj� odpo- wiednika w ca�ej literaturze wczesnego antyku. S� to ludzkie arehety- py (na przyk�ad Izmael: "A b�dzie to cz�owiek dziki jak onager; b�dzie on walczy� przeciwko wszystkim i wszyscy - przeciwko niemu"),3I nie b�d�ce jednak stereotypami; ka�da z tych postaei t�tni �yciem. Jeszcze bardziej frapuj�ce s� przedstawione z du�ym szacunkiem postacie kobiet: przewodnia rola; jak� cz�sto odgrywaj�, ich �ywot- no�� i wewn�trzna, emocjonalna moc. Sara, �ona Abrahama, to pier- wsza uwieczniona w dziejach osoba, kt�ra si� �mieje. Gdy mianowicie jako staruszka dowiedzia�a si�, �e urodzi d�ugo oczekiwanego syna, Izraelici 19 "u�miechn�a si� do siebie i pomy#la�a: ##Teraz, gdy przekwit�am, mam doznawa� rozkoszy, i m�j m�� starzec?##" (Rdz 18,12). Jej �miech jest zaprawiony gorycz�, smutny, ironiczny, a nawet cyniczny - przed- smak �miechu tak wielu �yd�w na przestrzeni wiek�w. Gdy jednak Izaak rzeczywi�cie przyszed� na �wiat, "Sara m�wi�a: ##Pow�d do �mie- chu da� mi B�g. Ka�dy, kto si� o tym dowie, �mia� si� b�dzie z mej przyczyny##" - i tym razem jej �miech jest radosny i tryumfalny, a d�wi�cz�cy w nim zachwyt dociera do nas mimo odleg�o�ci czterech tysi�cy lat. Inna historia opowiada o tym, jak Izaak, �agodny i sk�onny do zadumy m�ezyzna, kt�ty bardzo kocha� Sar�, bierze sobie �on�- nie�mia��, ale dobr� i �liczn� Rebek� - aby by�a mu pociech� po matce; i to jest pierwsza opowie�� w Biblii, kt�ra porusza nasze serca. Jeszcze bardziej wzruszaj�ca (cho� nie pochodz�ca dok�adnie z epoki patriareh�w) jest Ksi�ga Rut, opisuj�ca wzajemn� czu�o�� i po�wi�- cenie dw�ch samotnych i pogr��onych w smutku kobiet: Naomi i jej synowej Rut. Ich uczucia s� oddane tak wiernie i z tak� delikatno�ci�, i� instynktownie odnosi si� wra�enie, �e pisa�a to kobieta. A ju� na pewno lirycznym dzie�em kobiety musi byC Pie�� Debory z pi�tego ust�pu Ksi�gi S�dzi�w, z mnogo�ci� wyst�puj�cych w niej niewie�cich portret�w i z triumfaln� demonstracj� si�y i odwagi kobiet. Wew- n�trzna analiza tekstu dowodzi, �e by� to jeden z najwcze�niej zapisa- nych fragmenl�w Biblii, kt�ry - jak si� zdaje - przybra� form� zbli�on� do dzisiejszej nie p�niej ni� w 1200 roku przed Chrystu- sem.3= Te wczesne zapisy biblijne #wiadcz� o tw�rczej roli kobiet w kszta�towaniu spo�eczno�ci hebrajskiej, o ich intelektualnej i emocjo- nalnej sile, a tak�e ogromnej powadze. Przede wszystkim jednak ta najdawniejsza Biblia jest wypowiedzi� o charakterze teologicznym: opowie�ci� o bezpo�rednich, cz�sto za- �y�ych stosunkach pomi�dzy przyw�dcami Hebrajc.#k�w a Bogiem. Rola odgrywana przez Abrahama jest tu zgo�a zasadnic?a. Biblia przed- stawia go jako bezpo�redniego protoplast� plemienia hebrajskiego i ojca narodu. Jest on tak�e znakomitym przyk�adem cz�owieka dobre- go i sprawiedliwego, mi�uj�cego pok�j (Rdz 13, 8-9), cho� gotowego walczy� o swoje zasady a zarazem wielkodusznego wobec zwyci�o- nych (14, 22), oddanego rodzinie i go�cinnego dla obcych (18, 1), troszcz�eego si� o dobro swych bli�nich (18, 23), a nade wszystko boj�cego si� Pana i pos�usznego Bo�ym nakazom (22,12; 26, 5). Nie jest jednak �adn� chodz�c� doskona�o�ci�. Jest osob� g��boko ludzk� i rzeczywist�. Czasem si� boi, czasem przejawia nieufno��, a nawet sceptycyzm, cho� ostatecznie zawsze wierzy Bogu i wype�nia Jego polecenia. Skoro Abraham by� ojcem narodu hebrajskiego, to mo�e by� tak�e ojcem hebrajskiej religii'? W Ksi�dze Rodzaju jego posta� pojawia si� 20 HISTORIA �YD�W w zwi�zku z zapocz�tkowaniem szczeg�lnego typu stosunk�w po- mi�dzy Hebrajczykami a jedynym i wszechmocnym Bogiem. Nie jest jednak pewne, czy wolno go nazwa� pierwszym monoteist�. Mo�emy tu pomin�� heglowsk� koncepcj� Wellhausena, zgodnie z kt�r� �y- dzi, symbolizowani przez Abrahama, wywodzili sw� religi� z prymi- tywnych wierze� lud�w pustyni. Abraham by� cz�owiekiem z miasta, zna� skomplikowane poj�cia prawne i wyszukane - jak na owe czasy - idee religijne. Wielki �ydowski historyk Salo Baron widzi w nim protomonoteist�, poehodz�cego z o�rodka, w kt�rym bujnie rozkwi- taj�cy kult Ksi�yca zacz�� si� zmienia� w pierwotn� form� monotei- zmu. Imiona wielu os�b z rodziny Abrahama - na przyk�ad Sara, Milka, Terach czy Laban - by�y zwi�zane z kultem Ksi�yca.33 W Ksi�dze Jozuego m�wi si� mi�dzy wiers##mi o ba�wochwalczych przod- kach Abrahama: "(Nawet) Terach, ojciec Abrahama [...] s�u�y� bogom cudzym".3 A Izajasz, przywoluj�c antyczn� tradycj� - poza tynt miej- scem nie wyst