6836

Szczegóły
Tytuł 6836
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6836 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6836 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6836 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Norman Davies Bo�e Igrzysko TOM II NAR�D Rozw�j nowo�ytnego narodu polskiego (1772-1945) Przedmowa do tomu II Uk�ad niniejszego tomu, kt�ry obejmuje okres historii Polski od ko�ca osiemna- stego wieku po dzie� dzisiejszy, jest taki sam jak uk�ad przyj�ty w tomie pierw- szym. Podstawowe rozdzia�y narracyjne (12-21) s� poprzedzone seri� esej�w te- matycznych, ca�o�� za� zamyka cz�� podsumowuj�ca wydarzenia z okresu po roku 1944. Og�lny ton obu tom�w jest jednak ca�kowicie odmienny. Historia Pol- ski okresu wcze�niejszego jest �wiadectwem stopniowego wzrostu i nag�ego upadku jedynej w swoim rodzaju cywilizacji, kt�rej kultura i struktura instytucjonalna sta- nowi�y odbicie ekscentrycznego pomieszania warto�ci Zachodu przeszczepionych na grunt s�owia�skiego Wschodu. Natomiast historia Polski okresu nast�pnego to dzieje d�ugotrwa�ej walki narod�w usuni�tej z mapy Rzeczypospolitej o to, aby nie da� si� unicestwi� parweniuszowskim imperiom wschodniej Europy i znale�� sobie - przez zdobycie nowych to�samo�ci - nowe miejsce w �wiecie. Niemniej jednak pami�� dawnego dziedzictwa nada�a barw� spojrzeniu Po- lak�w na ich w�asn� trudn� sytuacj� na przestrzeni ca�ego okresu historii wsp�- czesnej. W odr�nieniu od licznych ruch�w narodowo�ciowych grup, kt�rych od- r�bna �wiadomo�� zosta�a od pocz�tku do ko�ca wypracowana w dziewi�tnastym wieku, Polacy zawsze mieli przed oczami obraz dawnej Rzeczypospolitej i za po- �rednictwem p�odnego �rodka przekazu, jakim by�a ich literatura, wykorzystywali go do utrzymania poczucia w�asnej niezniszczalno�ci i wy�szo�ci moralnej. Mimo i� nie mogli ro�ci� sobie pretensji do udzia�u w dziesi�cioleciach chwa�y militar- nej, pot�gi politycznej czy dobrobytu ekonomicznego, jakimi los obdarzy� ich nie- mieckich czy rosyjskich s�siad�w, z pewno�ci� uwa�ali si� za jeden z �historycz- nych narod�w" Europy i nie figurowali na li�cie owych po�ledniejszych plemion, kt�re (nie wymieniaj�c tu nikogo po imieniu) cz�sto bywa�y zmuszane do wy- 21 Przedmowa do tomu II my�lania na w�asny u�ytek wi�kszo�ci rozdzia��w swych rzekomych dziej�w. Mimo i� Polska mo�e uchodzi� za �kraj na k�kach" - zar�wno z uwagi na swoje po�o�enie geograficzne, jak i przez wzgl�d na swoje kolejne wej�cia i zej�cia ze sceny politycznej - to jednak, jako wsp�lnota kulturowa o g��bokich i trwa�ych tradycjach, dowiod�a swojej sta�ej pozycji na arenie europejskiej. W sensie politycznym najnowsza historia Polski jest oczywi�cie histori� tra- giczn�. Zadanie zrekonstruowania dawnej Rzeczypospolitej okaza�o si� niewyko- nalne, a pa�stwa polskie, kt�re tworzono w dwudziestym wieku, by�y tylko blady- mi imitacjami - �eby nie powiedzie� kar�owatymi parodiami pierwotnego modelu. Chocia� dwukrotnie osi�gni�to cel, o kt�ry tak d�ugo zabiegano - odzyskanie nie- podleg�o�ci narodowej w 1918, a nast�pnie ponownie w 1945 roku - to jednak tak za jednym, jak i za drugim razem osi�gni�cia te przynios�y gorzkie owoce. Druga Rzecz- pospolita (1918-39) zosta�a zlikwidowana po up�ywie mniej ni� jednego pokole- nia, Rzeczypospolitej Ludowej, stworzonej pod auspicjami Zwi�zku Radzieckiego w latach 1944-^45, brak wielu spo�r�d podstawowych atrybut�w niepodleg�o�ci. Dawna Rzeczpospolita zazna�a przynajmniej zwyci�stwa w kl�sce - jej duch na d�ugo przetrwa� jej fizyczn� zag�ad�. Natomiast o wsp�czesnej Polsce mo�na po- wiedzie�, �e do�wiadczy�a kl�ski w zwyci�stwie: ponownie ustanowionemu pa�- stwu nie uda�o si� wyeliminowa� wielu spo�r�d upokorze� i opresji przesz�o�ci. Na nie ko�cz�ce si� kl�ski Polak�w trzeba jednak zawsze patrze� z w�a�ciwej perspektywy. W 1797 roku pa�stwa rozbiorowe, kt�re ostatecznie zniszczy�y dawn� Rzeczpospolit�, poprzysi�g�y uroczy�cie, �e nawet nazw� �Polska" na zawsze wy- ma�� z historycznych dokument�w. By�o kilka moment�w - po powstaniach z lat 1830 i 1863, a przede wszystkim podczas paktu Zwi�zku Radzieckiego z hitlerow- skimi Niemcami w latach 1939-41 - kiedy wydawa�o si�, �e ta przysi�ga zostanie dotrzymana. Ale dzi� ka�dy mo�e zobaczy� na w�asne oczy, �e Polska istnieje - zar�wno duchem, jak i cia�em. Wydaje si�, �e ten kraj jest nierozerwalnie zwi�zany z nie ko�cz�c� si� seri� katastrof i kryzys�w, kt�re - w spos�b paradoksalny - staj� si� �r�d�em jego bujnego �ycia. Polska znajduje si� bez przerwy na kraw�dzi upad- ku. Ale jakim� sposobem zawsze udaje jej si� zn�w stan�� na nogi, a w dziedzinach by� mo�e bardziej istotnych ni� polityka i gospodarka - prze�ywa� okresy rozkwitu. Trud ostatecznego przygotowania do druku obszernego maszynopisu powi�k- sza jeszcze d�ug autora wobec jego wsp�pracownik�w i mecenas�w. Chcia�bym w tym miejscu z�o�y� podzi�kowanie Kenowi Wassowi z University College w Londynie, kt�ry podj�� si� opracowania technicznego wi�kszo�ci map i wykre- s�w, Andrzejowi Suchcitzowi i Markowi Siemaszce, kt�rzy opracowali indeks, Komitetowi Wydawniczemu Szko�y Studi�w S�owia�skich i Wschodnioeuropej- skich oraz Fundacji im. Lanckoro�skich, kt�ra szczodrze udziela�a mi pomocy. Norman Davies Wolvercote 3 maja 1979 22 Od t�umacza Przek�ad Historii Polski nie by� zadaniem �atwym. Ogromna erudycja i rozleg�a wiedza Autora, obejmuj�ca znajomo�� nie tylko fakt�w historycznych, ale tak�e ich najszerzej poj�tego t�a politycznego, kulturowego i spo�ecznego, mo�e sta� si� prawdziw� lekcj� pokory dla t�umacza, kt�ry zechcia�by s�dzi�, �e nabyta przez d�ugie lata praktyki sprawno�� warsztatowa w po��czeniu z tak� znajomo�ci� hi- storii, do kt�rej zobowi�zuje sam fakt, �e jest to historia kraju ojczystego, pozwoli pokona� trudno�ci natury merytorycznej. Ksi��ka Daviesa jest jednak czym� wi�- cej ni� tylko dzie�em historycznym -jest tak�e dzie�em literackim, kt�rego nie- w�tpliwe walory stylistyczne stawiaj � przed t�umaczem klasyczny problem ci�g- �ego szukania optymalnych kompromis�w mi�dzy wierno�ci� tre�ci a wierno�ci� formie - kompromis�w cz�sto nie�atwych wobec ogranicze�, jakie narzuca t�u- maczowi j�zyk przek�adu. Pragn� wi�c w tym miejscu przyzna�, �e niniejszy przek�ad nie by�by w og�le mo�liwy, gdyby nie cenna pomoc, jak� ofiarowa�a mi pani Janina Ozga z Instytu- tu Filologii Angielskiej Uniwersytetu Jagiello�skiego, kt�ra z niewyczerpan� ener- gi�i zdumiewaj�c� intuicj�prowadzi�a mnie �cie�kami, jakie kilkana�cie lat wcze�- niej musia� przebywa� Autor Historii Polski w poszukiwaniu materia��w �r�d�o- wych do swojej ksi��ki. Jej te� zawdzi�czam odnalezienie �r�de� wielu cytat�w wplecionych w tekst orygina�u, a nie opatrzonych przez Autora notami bibliogra- ficznymi - mo�e po to, aby zbytnio nie obci��a� pami�ci anglosaskich czytelni- k�w, a mo�e i dlatego, �e dla niego samego sta�y si� one przez d�ugie lata studi�w czym�, co si� po prostu wie i zna na pami��... Prac� nad przek�adem Historii Polski rozpocz�� przed paroma laty nie�yj�cy ju� warszawski dziennikarz i literat, pan Jan Zara�ski. Udost�pniony mi r�kopis 23 Od t�umacza by� niejednokrotnie �r�d�em inspiracji przy t�umaczeniu pierwszych rozdzia��w ksi��ki. Polskiemu czytelnikowi winna jestem jeszcze wyja�nienie dotycz�ce sposo- bu u�ycia nazw geograficznych - tym bardziej �e odbiega on od systemu przyj�te- go przez Autora, a wy�o�onego obszernie w rozdziale 21 II tomu Historii: �nie trzeba szczeg�lnie dog��bnej znajomo�ci obcych j�zyk�w", pisze Davies, �aby zrozumie�, �e warianty nazw [geograficznych - E.T.] zale�� po cz�ci od przeko- na� ludzi, kt�rzy ich u�ywaj�, po cz�ci za� - od up�ywu czasu". W tym kontek�- cie obowi�zek historyka �polega na zwr�ceniu czytelnikowi uwagi na to, jak te- ra�niejszo�� r�ni si� od przesz�o�ci". Konsekwencj� takiego stanowiska jest zasada, w my�l kt�rej nazwa stanowi mo�liwie najwierniejsze odbicie �dominuj�- cych w danym momencie dziej�w powi�za� kulturowych i politycznych - ozna- cza to wi�c dla przyk�adu, �e w rozdziale trzecim b�dzie si� m�wi� o Wratislawie, w rozdziale dwudziestym - o Breslau, a w rozdziale dwudziestym trzecim - o Wro- c�awiu". Podkre�laj�c, �e nazwa nadawana takiemu czy innemu miejscu w danym momencie dziej�w nie jest �ostatecznym werdyktem wydanym przez histori�", Davies przyznaje jednocze�nie, �e uzasadnione wzgl�dami historycznymi zr�ni- cowanie nazewnictwa stanowi dodatkow� trudno�� dla angielskiego czytelnika, kt�ry -jak pewien brytyjski premier z cytowanej przez niego anegdoty - �nigdy nie s�ysza� o Cieszynie, a o �l�sku s�dzi�, �e le�y gdzie� w Azji Mniejszej". W od- czuciu Polak�w sytuacja ma si� jednak, moim zdaniem, nieco inaczej. Obcoj�- zyczne nazwy miejscowo�ci le��cych dzi� na terenie naszego kraju nios� ze sob� bardzo silne konotacje polityczne, cz�sto zwi�zane z wydarzeniami historii naj- nowszej, a nie z kontekstem historycznym, w jakim zosta�y u�yte; podobnych aso- cjacji Davies nie m�g� oczekiwa� od czytelnik�w orygina�u swej ksi��ki, dla kt�- rych wszystkie warianty mog� przecie� brzmie� po prostu r�wnie egzotycznie. Ponadto, jak stwierdza sam Autor, �Polacy, kt�rzy m�wi�c Lipsku i Dre�nie, nie chc� wszak da� do zrozumienia, �e uwa�aj� je za miasta polskie". W polskim przek�adzie u�ywam zatem powszechnie przyj�tych dzi� nazw polskich, wersje obcoj�zyczne wprowadzaj�c jedynie tam, gdzie taki wyb�r uzasadnia kontekst (np. w t�umaczeniach dokument�w pisanych przez dyplomat�w brytyjskich). E.T. 24 NAR�D Rozw�j nowo�ytnego narodu polskiego (1772-1945) W�r�d demokracji Zachodu nacjonalizm rzadko wzbudza� �ywe uznanie lub sym- pati�. Na przestrzeni dw�ch stuleci, jakie min�y od czasu, gdy poj�cia przynale�- no�ci pa�stwowej, narodowej niezawis�o�ci i wyzwolenia narodowego znalaz�y sw�j pierwszy sp�jny wyraz podczas rewolucji francuskiej, dotar�y one do wszyst- kich cz�ci Europy, a wi�c i do najdalszych zak�tk�w kuli ziemskiej; mimo to w �wiecie anglosaskim znajdowa�y mniejsze zrozumienie ni� w wi�kszo�ci in- nych miejsc �wiata. Zw�aszcza w �onie ustabilizowanych wsp�lnot politycznych Wielkiej Brytanii i Ameryki, gdzie demokratyczne instytucje od najdawniejszych czas�w mia�y solidne oparcie w przyj�tej zasadzie demokratycznej wi�kszo�ci, brak by�o zbyt silnych motyw�w po temu, aby kwestionowa� legalne podstawy pa�stwa lub dawa� wyraz nadmiernej trosce o prawa mniejszo�ci. Do niedawna odr�bno�� interes�w Szkot�w, Walijczyk�w, Anglik�w czy nawet Irlandczyk�w wywo�ywa�a zaledwie okresowe ataki irytacji w�r�d ludno�ci brytyjskiej - po- dobnie jak interesy Murzyn�w, ameryka�skich Indian, Meksykan�w czy Kana- dyjczyk�w z Quebecu w�r�d mieszka�c�w Stan�w Zjednoczonych. Liberalni przy- w�dcy, absolutnie przekonani o uniwersalnych dobrodziejstwach Wolno�ci i De- mokracji wyniesionej na o�tarze tradycji Westminsteru czy Konstytucji ame- ryka�skiej, zazwyczaj upatrywali w nacjonalizmie niepotrzebn� dywersj� prze- ciw ich podstawowym celom i sk�onni byli uwa�a� go za rzecz z gruntu nielibe- rain� i niedemokratyczn�. W oczach wielu libera��w �narody" s� niemal z defini- cji samolubne, irracjonalne i niszczycielskie; natomiast �pa�stwa", bez wzgl�du na wady, jakie mog�yby wykazywa� w takim czy innym okresie, s� przynajmniej potencjalnie reformowalne. Tradycyjne anglo-ameryka�skie przekonania panuj�- 511 Tom II. l. Polska zniszczona i odbudowana (1795-1945) ce w tym wzgl�dzie zosta�y ju� dawno wyra�nie sformu�owane przez seniora wik- toria�skich historyk�w. Lorda Actona. �Nar�d mo�e czasem zosta� stworzony przez pa�stwo", pisa� Acton, �ale tworzenie pa�stwa przez nar�d jest sprzeczne z natur�"'. Pogl�d ten, kt�ry przewa�a w wielu angloj�zycznych pracach historycznych, pozostaje w oczywistej sprzeczno�ci z wydarzeniami w Europie Wschodniej, gdzie rozw�j nacjonalizmu, narod�w i pa�stw narodowo�ciowych da� pocz�tek najistot- niejszym przemianom, jakie zasz�y na przestrzeni ostatnich dwustu lat. Z jednej strony, nacjonalizm odmawia przyznania, �e w pewnych okre�lonych warunkach dyktatura mog�aby si� spotka� z powszechnym poparciem lub te�, �e demokracje mog�yby snu� jakiekolwiek wrogie lub agresywne plany. Odrzucaj�c t� mo�li- wo��, cz�sto przeczy temu, o czym �wiadczy praktyka. Z drugiej strony natomiast, z racji charakterystycznej dla siebie obsesji na temat regu� i procedur prawnych, �ywi nieuzasadnion� wiar� w skuteczno�� reform konstytucyjnych, kt�re mog� mie� niezbyt istotny zwi�zek z panuj�cymi warunkami spo�ecznymi i kulturowy- mi. St�d te� w takich rejonach �wiata jak Europa Wschodnia, gdzie regu�� Prawa podporz�dkowywano zazwyczaj wzgl�dom wygody politycznej, zachodni m�o- wie stanu na og� o wiele wi�ksz� wag� przywi�zywali do reform pa�stw ju� ist- niej�cych ni� do tworzenia pa�stw nowych. Niepoprawni optymi�ci, nieodmien- nie wierz�cy w gotowo�� autokrat�w i przyw�dc�w rz�d�w totalitarnych do wy- znania w�asnych grzech�w i poprawy, wbrew wszelkiemu prawdopodobie�stwu wiecznie �ywi� nadziej� na to, �e status quo da si� w jaki� spos�b uratowa� bez odwo�ywania si� do przemocy i rewolucji. Dzi� tak samo �arliwie marz� o �libe- ralizacji" Zwi�zku Radzieckiego, jak niegdy� marzyli o reformie carskiej Rosji i zachowaniu monarchii austro-w�gierskiej. Obawiaj�c si�, �e nowe pa�stwa na- rodowo�ciowe mog� si� okaza� instytucjami r�wnie represyjnymi jak dynastycz- ne imperia, przyjmuj� ich powstanie z niech�ci� i niema�� doz� sceptycyzmu. Z tego te� powodu w spos�b paradoksalny i pozostaj�c w oczywistej sprzeczno�ci ze swymi rzekomo liberalnymi zasadami, nigdy nie spiesz� si� z udzieleniem czyn- nej pomocy przeci�gaj�cym si� walkom stronnictw narodowo�ciowych przeciw- ko autokracji i tyranii. Jak nale�a�oby si� spodziewa�, niemal wszystkie standardowe prace pisane na Zachodzie na temat nacjonalizmu zajmuj� stanowisko wrogie wobec Polski, nadaj� tej kwestii status �drugo- rz�dny" lub wr�cz j� ignoruj�. Por. C. J. Hayes, The Historical Eyolution of Modern Nationalism, Nowy Jork 1931; E. Khedourie, Nationalism, Londyn 1960; F. Pontei�, L 'eveil des nationalites et le mowement liberale 1815-48, Pary� 1960; A. D. Smith, Theories o f Nationalism, Londyn 1971. Najbardziej przyst�pnym wprowadzeniem do kwestii polskiego nacjonalizmu napisanym w j�- zyku angielskim jest praca Petera Brocka, Polish Nationalism, w: Nationalism in Eastem Europ�, wyd. P. Sugar, I. Lederer, Seattie 1969, s. 310-372. Patrz tak�e K. Symmons-Symonolewicz, Nationalist Moyements: a comparative view, Meadwill, Pa., 1970. Esej Lorda Actona O narodo- wo�ci (1862), w kt�rym autor twierdzi, �e wsp�czesny nacjonalizm zacz�� si� od rozbior�w Polski, zamieszczony jest w jego History of Freedom andotheressays, Londyn 1907. Por. tak�e G. E. Fasnacht, Lord Acton on Nationality and Socialism, Londyn 1949. 512 I. Nar�d. Rozw�j nowo�ytnego narodu polskiego (1772-1945) W Europie Wschodniej, gdzie panuj�ce warunki polityczne r�ni�y si� znacz- nie od �rodowiska politycznego Zachodu, przyjmowano bardzo odmienne posta- wy wobec nacjonalizmu. Dop�ki trwa�y dynastyczne imperia, walka o w�adz� to- czy�a si� g��wnie mi�dzy skrajnie konserwatywnymi obro�cami rz�dz�cego sys- temu a rzeszami rewolucjonist�w r�nego autoramentu, kt�rzy nie widzieli �adnej nadziei na post�p a� do czasu, gdy re�imy imperi�w zostan� zast�pione jak�� now�, sprawiedliwsz� form� bytu pa�stwowego. Reformizm typu zachodniego by� zare- zerwowany dla niewielkiej mniejszo�ci intelektualist�w z klasy �redniej. W tym kontek�cie zwolennik�w licznych ruch�w narodowo�ciowych, kt�rych ostatecz- ny cel - utworzenie niepodleg�ych pa�stw narodowo�ciowych - by� z gruntu nie do pogodzenia z integralno�ci� imperi�w, trzeba zaliczy� do element�w rewolu- cyjnych, mimo �e cz�sto wzdragali si� przed u�yciem rewolucyjnych metod. Nie dostrzegali oni najmniejszej sprzeczno�ci mi�dzy Nacjonalizmem i Demokracj� i woleli w pierwszym widzie� naturaln� gwarancj� drugiej. J�dro tych ruch�w sta- nowi�y nieodmiennie grupy aktywist�w, �arliwie oddanych klasycznemu para- doksowi demokracji walcz�cej �rodkami niedemokratycznymi. Dla owych akty- wist�w odwo�ywanie si� do przemocy nie musia�o si� wi�za� z ich w�asn� filozo- fi� czy d��eniami, podyktowane by�o natomiast opart� na przemocy natur� system�w, przeciwko kt�rym wyst�powali. W sytuacji, w kt�rej ca�e �ycie poli- tyczne by�o zmro�one na ko�� przez pokolenia autokratycznych rz�d�w, idea stop- niowych reform czy �ewolucji politycznej" - podobnie jak pomys�, aby stopi� mas�o, wk�adaj�c je do lod�wki - zawsze pozostawa�a nierealna. Co wi�cej, obraz zachodnich libera��w z ca�ym spokojem pot�piaj�cych post�powanie ludzi, kt�- rych idea�y raz za razem poddawane by�y pr�bie ognia, jest r�wnie �mieszny jak odra�aj�cy. Robi si� smutno na my�l, �e zachodni libera�owie wykazuj � nieszcz�- �liw� sk�onno�� do opowiadania si� po stronie panuj�cych mocarstw, a przeciw tym w�a�nie mieszka�com wschodniej Europy, kt�rzy wyznaj� zasady najbli�sze ich w�asnym. Nie mo�na, oczywi�cie, rozwi�za� ostatecznie problemu rozbie�no�ci opinii na temat etyki Nacjonalizmu. Podobnie jak Demokracja czy Autokracja, sam w so- bie Nacjonalizm nie jest ani z�y, ani dobry. Mo�na go ocenia� wy��cznie w odnie- sieniu do szczeg�lnych motyw�w jakiej� szczeg�lnej grupy jego zwolennik�w. Zale�nie od okoliczno�ci przyznawali si� do niego zar�wno szlachetni ideali�ci, jak i cyniczni dranie, dla kt�rych �rodek jest sam w sobie celem. Mo�na m�wi� o nacjonalistach demokratycznych i niedemokratycznych, o nacjonalistach wiel- kodusznych i pod�ych, o nacjonalistach umiarkowanych i o fanatykach. Jedyn� rzecz�, jaka ich ��czy, jest przekonanie, �e ich narody maj� niezbywalne prawo do kierowania swoim w�asnym losem. Dla historyka Nacjonalizm, a tak�e narody, kt�re Nacjonalizm powo�a� do istnienia, s� obiektywnymi bytami, kt�rych doko- nania nale�y rejestrowa� i opisywa�. Ostateczny os�d moralny trzeba pozostawi� innym. Historia polskiego Nacjonalizmu i polskiego narodu nie jest pod tym wzgl�- dem wyj�tkiem. 513 Tom II. l. Polska zniszczona i odbudowana (1795-1945) Przez wi�cej ni� 150 lat, od chwili abdykacji Stanis�awa Augusta 25 listopada 1795 r. po dzie� wycofania si� wojsk niemieckich z Warszawy 17 stycznia 1945 r., �Pol- ska" pozostawa�a niemal wy��cznie nazw�. Podobnie jak dzi� Armenia czy Mace- donia, kt�rych nazwy nios� ze sob� �ywe wspomnienie dawnych w�adc�w i impe- ri�w, praktycznie rzecz bior�c, s�owo to rzadko znaczy�o co� wi�cej ni� obszar okre- �lony przez czynniki kulturowe, j�zykowe czy administracyjne, po�o�ony na terytorium trzech r�nych pa�stw. �adne z pa�stw utworzonych na ziemiach Rze- czypospolitej Polski i Litwy nie mog�o ro�ci� sobie pretensji do roli jej nast�pcy. W zaledwie kilku z nich wi�kszo�� mieszka�c�w mog�aby si� by�a nazwa� �Pola- kami". Ksi�stwo Warszawskie (1807-15) jedynie maskowa�o rzeczywisto�� napo- leo�skiej okupacji. Wielkie Ksi�stwo Pozna�skie w Prusach (1815�49) oraz Kr�le- stwo Galicj i i Lodomerii (1772-1918)w Austrii by�y pi�knymi nazwami nadanymi prowincjom poszczeg�lnych mocarstw. Pierwsze z nich zosta�o zd�awione za to, �e domaga�o si� statusu pe�nej autonomii, kt�r� drugie otrzyma�o dopiero w latach 1868-75, Kr�lestwo Polskie (czyli Kr�lestwo Kongresowe lub Kongres�wka, 1815- 74) oraz Rzeczpospolita Krakowska (1815-46) zosta�y rozwi�zane na przek�r mi�- dzynarodowym statutom, kt�re powo�a�y je do istnienia. Odrodzenie �Kr�lestwa Polski" pod auspicjami Niemiec w 1916 r. nigdy nie wysz�o poza stadium embrio- nalne, a i tak zako�czy�o si� poronieniem. Jak wi�kszo�� pozosta�ych eksperymen- t�w w dziedzinie pa�stwowo�ci polskiej, jakie podejmowano w poprzednim stule- ciu, by�o szyderstwem z rozs�dku tych, kt�rych mia�o usatysfakcjonowa�. W tym �wietle Drug� Rzeczpospolit� (1918-39) okresu mi�dzywojennego trzeba uwa�a� za kr�tkie interiudium w nieprzerwanym strumieniu bezpa�stwowo�ci. Jej rz�d, kt�ry zosta� zmuszony do udania si� na wygnanie we wrze�niu 1939 r., po blisko czter- dziestu latach wci�� jeszcze istnieje w Londynie i w kategoriach polskiego prawa mo�na by go nadal uwa�a� za instytucj�, kt�ra przechowuje konstytucyjn� prawo- rz�dno��2. Rz�d ten jednak nigdy nie odzyska� w�adzy nad terytorium swego kraju i w czerwcu 1945 r. przesta� by� oficjalnie uznawany przez wi�kszo�� �wiatowych mocarstw. Nawet na Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (utworzonej w 1945 r. i ofi- cjalnie zatwierdzonej konstytucyjnie w 1952 r.), kt�rej rz�d od czasu drugiej wojny �wiatowej sprawuje rzeczywist� w�adz�, ci��� powa�ne ograniczenia suwerenno- �ci. Tak wi�c przez wi�kszo�� okresu historii nowo�ytnej brak w�asnego pa�stwa by� normaln� sytuacj� Polak�w. Prawdziwa niepodleg�o�� rzadko bywa�a czym� wi�cej ni� iluzj�. (Patrz Rys. A). Na przestrzeni tych pi�ciu czy sze�ciu pokole�, kiedy �Polska" nie istnia�a w sensie fizycznym, mo�na by�o abstrakcyjnie wspomina� jej przesz�o�� lub snu� marzenia o jej przysz�o�ci, natomiast w tera�niejszo�ci mo�na by�o j� sobie jedynie 2 Tekst orygina�u Norman Davies uko�czy� w 1979 r., pierwsze wydanie wj�zyku angielskim ukaza�o si� w r. 1981 (przyp. t�um.). 514 I. Nar�d. Rozw�j nowo�ytnego narodu polskiego (1772-1945) RZECZPOSPOLITA POLSKI l LITWY (1569-1795) Rys. A. Przynale�no�� ziem Polski i Litwy w latach 1772-1945 Tom II. l. Polska zniszczona i odbudowana (1795-1945) wyobra�a�. Nie tylko rozerwano j� na trzy cz�ci: zamieniono j� w ulotny ob�ok, wyparowa�a, rozp�yn�a si� w powietrzu, rozbita na miliony niewidocznych go�ym okiem cz�steczek. Istnia�o tyle r�nych �Polsk", ilu by�o ludzi, kt�rzy chcieli je dojrze�, tylu �kr�l�w Polski", ilu zechcia�o panowa� w kr�lestwach w�asnej wy- obra�ni. Jej z gruntu duchowy charakter podkre�lali wszyscy najwra�liwsi zagra- niczni obserwatorzy XIX wieku - od Helmuta von Moitke, kt�ry w czasie pobytu na jej ziemiach w latach 1828-31 od razu je sobie upodoba�, po J. H. Sutherlanda Edwardsa, korespondenta gazety �The Times", przebywaj�cego tu w latach 1861- 63, oraz Du�czyka Georga Brandesa, kt�ry w latach 80. i 90. notowa� swoje wra�e- nia z Polski3. Jej atrybuty najlepiej potrafi opisa� poezja, metafora i przypowie��. By�a wyzwaniem, na kt�re odpowiedzieli wszyscy poeci, romantycy i patrioci, �a- den jednak nie uczyni� tego r�wnie skutecznie, jak Adam Mickiewicz: Na pocz�tku by�a wiara w jednego BOGA, i by�a Wolno�� na �wiecie. I nie by�o praw, tylko wola Boga, i nie by�o pan�w i niewolnik�w, tylko patriarchowie i dzieci ich. Ale potem ludzie wyrzekli si� BOGA jednego i naczynili sobie ba�wan�w, i k�aniali si� im (...). Przeto B�G zes�a� na ba�wochwalc�w najwi�ksz� kar�, to jest niewol�. (...) Kr�lowie tedy wyrzek�szy si� CHRYSTUSA, porobili nowe bogi, ba�wany i postawili je przed obliczem Narod�w, i kazali im k�ania� si� (...). I tak zrobili kr�lowie dla Francuz�w ba�wana, i nazwali go h o n o r, a by� to ten sam ba�wan, kt�ry za czas�w poga�skich nazywa� si� cielcem z�otym. Za� Hiszpanom zrobi� kr�l ba�wana, kt�rego nazwa� preponderencj� polityczn� albo influencj� p o l i t y c z n �, czyli moc� i w�adz�, a by� to ten sam ba�- wan, kt�ry Asyryjczykowie czcili pod imieniem Baala (...). A za� Anglikom zrobi� kr�l ba�wa- na, kt�rego nazwa� panowaniem na morzu i handle m, a by� to ten sam ba�wan, kt�ry si� nazywa� dawniej Mamonem. A za� Niemcom zrobiono ba�wana, kt�ry si� nazywa� B r o d s i n n, czyli Dobrobyt, a by� to ten sam ba�wan, kt�ry si� nazywa� dawniej Molochem (...). I zapomnia�y narody, i� od jednego pochodz� Ojca (...). Na koniec w Europie ba�wochwalskiej nasta�o trzech kr�l�w (...) tr�jca szata�ska (...), Fryderyk, kt�rego imi� znaczy przyjaciel pokoju (...), Katarzyna (...) znaczy po grecku czysta (...), za� Maria Teresa nosi�a imi� najpokomiejszej i niepokalanej Matki Zbawiciela (...). Imio- na tych trzech kr�l�w (...) by�y to trzy blu�nierstwa, a ich �ycia trzy zbrodnie, a ich pami�� trzy przekl�stwa. (...) Tedy owa tr�jca (...) wyrobi�a nowego ba�wana najobrzydliwszego ze wszyst- kich, i nazwa�a tego ba�wana Interes, a tego ba�wana nie znano u pogan dawnych (...). Ale jeden Nar�d polski nie k�ania� si� nowemu ba�wanowi (...). I rzek�a na koniec Pol- ska: Ktokolwiek przyjdzie do mnie, b�dzie wolny i r�wny, gdy� ja jestem WOLNO��. Ale kr�lowie pos�yszawszy o tym, zatrwo�yli si� w sercach swych i rzekli: (...) P�jd�my, zabijmy Nar�d ten. I uknowali mi�dzy sob� zdrad�. (...) I um�czono Nar�d polski i z�o�ono w grobie, a kr�lowie wykrzykn�li: Zabili�my i pokonali�my Wolno��. A wykrzykn�li g�upio (...). Bo Nar�d polski nie umar�, cia�o jego le�y w grobie, a dusza jego zst�pi�a z ziemi, to jest z �ycia publicz- nego, do otch�ani, to jest do �ycia domowego lud�w cierpi�cych niewol� w kraju (...). A trze- ciego dnia dusza wr�ci do cia�a i Nar�d zmartwychwstanie i uwolni wszystkie ludy Europy z niewoli4. 3 Helmuth von Mokk�, Poland, a historical sketch, Londyn 1855; J. H. Sutherland Edwards, The Polish Captwity: an account of the present position ofthe Poles, Londyn 1863, t. l, 2; Georg Brandes, Poland: a study ofthe country, people and literatur�, Londyn 1903. 4 Adam Mickiewicz, Ksi�gi narodu i pielgrzymstwa polskiego, opr. Z. Dokumo, Warszawa 1982, s. 211 inn. 516 I. Nar�d. Rozw�j nowo�ytnego narodu polskiego (1772-1945) Kazimierz Brodzi�ski (1791-1835) wyrazi� t� sam� my�l prostszymi s�owami: Chwa�a Tobie, Chryste Panie! Lud, kt�ry chodzi� Twym �ladem, Co Twoim cierpia� przyk�adem, Z Tob� zmartwychwstanie5. Implikacje, jakie niesie ze sob� �zst�pienie do grobu" Polski, maj� niezwy- kle donios�y wp�yw na zadanie stoj�ce przed historykiem. Urywa si� gwa�townie szereg w�tk�w spo�ecznych, gospodarczych, konstytucjonalnych i dyplomatycz- nych, kt�re dominuj� w badaniach nad okresem przedrozbiorowym. Skoro po- tomkowie obywateli Rzeczypospolitej Polski i Litwy zostali wcieleni do Rosji, Prus i Austrii, materialne aspekty ich �ycia s� przedmiotem nie tyle historii Polski, ile historii Rosji, Prus lub Austrii. Z drugiej jednak strony, bezprecedensowej wagi nabieraj � w�tki nowe. Na arenie dzia�alno�ci politycznej i mi�dzynarodowej Pol- ska pojawia�a si� tylko na kr�tko i sporadycznie. Natomiast w dziedzinie my�li politycznej nieprzerwanie zajmowa�a pozycj� o donios�ym znaczeniu. Albowiem teraz Polska sta�a si� Ide�. Istnia�a w umys�ach ludzi, mimo �e nie zawsze mo�na j� by�o dostrzec na ziemi, w �wiecie materialnym. Historyk musi zatem odt�d sku- pi� uwag� raczej na przekonaniach i aspiracjach ludzi. W szczeg�lno�ci za� w kwe- stiach politycznych musi przebada� podstawowe zjawisko rozwoju polskiego na- rodu -jest to temat, kt�remu nale�y wobec nieistnienia polskiego pa�stwa podpo- rz�dkowa� wszystkie pozosta�e. Poczucie narodowe jest bowiem w gruncie rzeczy kwesti� wiary - g��bokim przekonaniem dotycz�cym to�samo�ci danej jednostki. Nie jest to cecha wrodzona gatunkowi ludzkiemu i w �yciu Europy trudno je odnale��, rozpatruj�c jakikolwiek okres poprzedzaj�cy nadej�cie rewolucji francuskiej. W wiekach XIX i XX rozwin�o si� do nie znanych uprzednio rozmiar�w, a w niekt�rych miej- scach �wiata -jak na przyk�ad we wschodniej Europie - sta�o si� dominant� wszel- kich aspekt�w �ycia politycznego i spo�ecznego. Niestety -je�li uwierzy� cyni- kom, jest to przekonanie oparte na b��dnych kryteriach. Jak kiedy� zauwa�y� Er- nest Renan, �nar�d jest to spo�eczno�� z��czona wsp�lnym b��dnym przekonaniem na temat w�asnych pocz�tk�w oraz wsp�ln� awersj� do s�siad�w". W ka�dym razie, nowo�ytny Nar�d mo�na skutecznie zdefiniowa� jedynie jako grup� spo- �eczn�, kt�rej poszczeg�lni cz�onkowie, s�usznie czy te� nies�usznie przekonani o wsp�lnym pochodzeniu i wsp�lnym przeznaczeniu, po��czeni s� wsp�lnym po- czuciem to�samo�ci. �wiadomo�� narodowa okre�la stopie� �wiadomo- �ci przynale�enia do danego narodu. W konsekwencji N a c j o n a l i z m jest dok- tryn� wsp�ln� wszystkim ruchom spo�ecznym, kt�re d��� do stworzenia narodu poprzez rozbudzanie �wiadomo�ci narodowej ludzi oraz do zmobilizowania ich 5 Kazimierz Brodzi�ski, Na dzie� Zmartwychwstania Pa�skiego r. 1831, w: Poezje, Wroc�aw 1959, s.239. 517 Tom II. l. Polska zniszczona i odbudowana (1795-1945) uczu�, tak aby sta�y si� narz�dziem dzia�a� politycznych. W tym sensie nacjo- nalista jest to kto�, kto pochwala lub popiera cele Nacjonalizmu6. Czytelnik�w anglosaskich nale�y ostrzec, u�wiadamiaj�c im z�o�ono��, w jak� uwik�ana jest terminologia zwi�zana z tym tematem. Pomijaj�c ju� fakt, �e wielu autor�w u�ywa wymiennie takich termin�w, jak: �nar�d", �narodowo��", �lud", �rasa" i �pa�stwo", nie zastanawiaj�c si� nad ich dok�adnym znaczeniem, trzeba sobie zdawa� spraw� ze znacznych rozbie�no�ci w ich u�yciu. Zar�wno Brytyj- czycy, jak i Amerykanie nale�� do spo�eczno�ci politycznych, w kt�rych rozwo- jowi narodu w poj�ciu nowo�ytnym patronowa�y w�adze rz�dz�ce pa�stwem i gdzie w wyniku tego faktu poj�cie �narodowo��" myli si� systematycznie z poj�ciem �obywatelstwa". Zw�aszcza Amerykanie maj� sk�onno�� do u�ywania s�owa �na- r�d" jako synonimu takich okre�le�, jak �obywatele", �mieszka�cy kraju", �lud- no��" czy te� nawet �terytorium" pa�stwa. W j�zyku angielskim s�owo nationali- ty odnosi si� nie tyle do prywatnych przekona� jednostki, ile do przeprowadzonej przez administracj� oceny przydatno�ci tej�e jednostki do nadania jej prawnego statusu obywatela. Jest to co�, do czego si� dochodzi nie poprzez refleksj� nad w�asnymi przekonaniami, lecz sk�adaj�c podanie w Home Orfice lub Wydziale Imigracji. W tym sensie, je�li si� o kim� m�wi, �e jest narodowo�ci brytyjskiej", znaczy to tyle samo, co powiedzie� o nim, �e jest �poddanym Jej Kr�lewskiej Mo�ci" czy �obywatelem Zjednoczonego Kr�lestwa i Kolonii", poj�cie �narodo- wo�ci ameryka�skiej" za� odnosi si� do ka�dego, kto ma prawny status obywatela Stan�w Zjednoczonych Ameryki P�nocnej. Polacy natomiast nale�� do spo�eczno�ci, kt�ra rozumian� w sensie nowo�yt- nym narodowo�� uzyska�a na drodze czynnej opozycji wobec polityki pa�stw, na terenie kt�rych �y�a. Narodowo�� polska to przekonanie, kt�re w r�nych okresach administracja mocarstw rozbiorowych stara�a si� usilnie zd�awi�. Nar�d polski re- krutuje si� z ludzi, kt�rzy - godz�c si� z faktem, �e s� rosyjskimi, pruskimi lub austriackimi obywatelami, jednocze�nie uparcie odmawiali przyznania, jakoby byli �Rosjanami", �Prusakami" czy �Austriakami". W takich okoliczno�ciach Nacjona- lizm polski propagowali w du�ej mierze dzia�acze, kt�rzy starali si� wykorzysty- wa� �wiadomo�� narodow� dla cel�w politycznych do gruntu sprzecznych z d��e- niami w�adz pa�stwowych. Pod tym wzgl�dem udzia�em Polak�w by� taki sam los, jakiego do�wiadcza�o wiele narod�w Europy pozbawionych pa�stwowo�ci - od Bu�gar�w i Bask�w po Walon�w, �u�yczan czy Walijczyk�w. (Warto w tym miej- scu zauwa�y�, jak bardzo precyzyjna jest terminologia przyj�ta w dzisiejszej Euro- pie Wschodniej, gdzie zawsze przestrzegano rozr�nienia mi�dzy �narodowo�ci�" a �obywatelstwem". W dokumentach radzieckich, na przyk�ad, wszystkich miesz- ka�c�w Zwi�zku Radzieckiego nazywa si� �obywatelami radzieckimi", pozosta- wiaj�c im swobod� okre�lania w�asnej narodowo�ci - �rosyjskiej", �bia�oruskiej", ' W sprawie wynik�w najnowszych bada� w tym zakresie patrz H. Seton-Watson, Nations and states, Londyn 1977; ze �r�de� polskich: J. Wiatr, Nar�d i pa�stwo. Warszawa 1973. 518 I. Nar�d. Rozw�j nowo�ytnego narodu polskiego (1772-1945) �gruzi�skiej", ��ydowskiej", �uzbeckiej", jakuckiej" itd. Niestety, w j�zyku an- gielskim istnieje zwyczaj nazywania wszystkich obywateli radzieckich �Rosjana- mi", bez wzgl�du na ich narodowo��, przez co ulega zatarciu jedna z najbardziej istotnych cech charakteryzuj�cych rzeczywisto�� wschodniej Europy). Przypadek polski jest szczeg�lnie z�o�ony ze wzgl�du na to, �e pa�stwowo�ci polskiej, mimo i� nie trwa�a nieprzerwanie, nie mo�na ca�kowicie odm�wi� istnienia. W dawnej Rzeczypospolitej sprzed 1795 r. narodowo�� polsk� mo�na by�o rzeczy- wi�cie zdefiniowa� wed�ug kryterium lojalno�ci wobec pa�stwa. Termin �nar�d pol- ski" by� na og� zarezerwowany dla tych mieszka�c�w kraju, kt�rzy cieszyli si� pe�- ni� praw obywatelskich i politycznych, a wi�c wy��cznie dla szlachty. Nie odnosi� si� on ani do ojczystego j�zyka cz�owieka, ani te� do jego wyznania czy pochodzenia etnicznego. St�d te� by�o wielu �Polak�w", kt�rym wed�ug wsp�czesnych kategorii nie mo�na by nada� tego miana; istnia�y te� rzesze m�wi�cych po polsku mieszka�- c�w kraju, cz�onk�w warstwy ch�opskiej czy bur�uazji, kt�rzy nie uwa�ali si� za Polak�w. W sytuacjach kra�cowych - tak jak to mia�o np. miejsce w przypadku pew- nego siedemnastowiecznego kleryka - mo�na by�o spotka� takie okre�lenia jak: ca- nonicus cracoviensis, natione Polonus, genie Ruthenus, origine Judaeus (kanonik krakowski, narodowo�ci polskiej, z urodzenia Rusin, z pochodzenia �yd). Jednak gdy Rzeczpospolita zosta�a unicestwiona, dawne nazwy stopniowo utraci�y znacze- nie. Stare s�owa nabra�y nowego sensu i zacz�to ich u�ywa� na r�ne sposoby i dla r�nych cel�w. S�owo �nar�d" utraci�o dawne polityczne konotacje i w coraz wi�k- szym stopniu zacz�o nabiera� wsp�czesnych podtekst�w kulturowych i etnicznych. Terminu �Polak" przestano u�ywa� w odniesieniu do tych spo�r�d lud�w dawnej Rzeczypospolitej, kt�re wytwarza�y sobie teraz w�asn� narodow� to�samo�� - Niem- c�w, �yd�w, Ukrai�c�w, Bia�orusin�w czy Litwin�w; jednocze�nie za� zazwyczaj rozszerzano je na wszystkich, kt�rzy umieli m�wi� po polsku. Mimo to pozostawa�o wiele niejednoznaczno�ci. Ka�da z administracji mo- carstw rozbiorowych stosowa�a w dziedzinie terminologii w�asne konwencje. W oficjalnym j�zyku Rosjan ka�dego, kto mieszka� na lewym brzegu Bugu, mo�- na by�o nazwa� �Polakiem", poniewa� by� obywatelem Kr�lestwa Kongresowe- go; jego s�siad z prawego brzegu rzeki, nawet gdyby by� jego rodzonym bratem, by� �Rosjaninem". Po r. 1874, gdy Kr�lestwo Kongresowe zosta�o zlikwidowane, wszystkich zaliczono do �Rosjan", bez wzgl�du na to, czy si� to komu� podoba�o, czy nie. Nawet w�r�d samych Polak�w panowa�o znaczne zr�nicowanie. Lu- dzie, kt�rzy wygl�dali restauracji pa�stwa podobnego do dawnej Rzeczypospoli- tej, nadal my�leli o polsko�ci w kategoriach nienarodowo�ciowych. Mickiewicz, na przyk�ad, nie widzia� �adnego powodu, dla kt�rego nie mia�by by� jednocze�- nie �Polakiem" i �Litwinem". Ten aposto� polskiej kultury rozpocz�� sw�j naj- s�ynniejszy poemat inwokacj� nie do �Polski", lecz do �Litwy": �Litwo! Ojczy- zno moja! ty jeste� jak zdrowie"7. Nieco p�niej J�zef Pi�sudski da� wyraz takim 7 Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz, Ksi�ga I, w. l. 519 Tom II. l. Polska zniszczona i odbudowana (1795-1945) samym uczuciom. Inni - kt�rych aspiracje ca�kowicie odbiega�y od wszystkich historycznych precedens�w - zacz�li traktowa� polsko�� jako cech� zarezerwo- wan� wy��cznie dla ludzi m�wi�cych po polsku lub nawet wy��cznie dla polskich katolik�w. Tak wi�c i tu tak�e potrzebna jest wielka ostro�no��. Nacjonali�ci - w nie mniejszym stopniu ni� urz�dnicy pa�stwowi - maj� siln� sk�onno�� do narzucania terminom swoich w�asnych znacze�. Po pierwsze, poniewa� termin �nacjonali- sta" w oficjalnym u�yciu szybko nabiera odcienia pejoratywnego, staj�c si� syno- nimem s��w �separatysta" czy �pod�egacz", wol� okre�la� si� mianem �patrio- t�w" lub �aktywist�w". Po drugie, przyjmuj� swoje w�asne prywatne kryteria, aby podnie�� poj�cie narodu do rangi ekskluzywnej spo�eczno�ci, odnosz�c wsp�- czesne normy sp�jno�ci narodowej do przesz�o�ci, pomijaj�c r�nice stopnia iden- tyfikacji r�nych jednostek, ignoruj�c z�o�on� sie� sprzecznych lojalno�ci, w kt�- re wszyscy s� uwik�ani. Tak wi�c, wed�ug nacjonalistycznej argumentacji, m�- wi�cy po polsku ch�op czy kto� o brzmi�cym z polska nazwisku b�dzie cz�sto uznany za �Polaka" bez wzgl�du na to, czy ma jakiekolwiek poczucie przynale�- no�ci do narodu polskiego, czy te� nie; kto�, kto jest �prawdziwym Polakiem", nie mo�e jednocze�nie by� lojalnym s�ug� �obcego" pa�stwa; nar�d polski uwa�any jest za �ci�le zespolon� wsp�lnot�, dzielnie broni�c� si� przeciwko �wrogom", �cudzoziemcom", obcym �ciemi�zcom" i �okupantom". W nacjonalistycznych umys�ach my�l, �e pruski sier�ant, rosyjski urz�dnik czy austriacki hrabia m�g�by by� Polakiem w tym samym stopniu, co ludzie, kt�rych rzekomo dr�czy, jest ca�- kowicie nie do przyj�cia. Rzeczywisto�� by�a oczywi�cie nieco inna. Wiele jedno- stek uto�samia si� z wi�cej ni� z jednym narodem i �aden nar�d nie mo�e ro�ci� sobie uzasadnionych pretensji do jednomy�lnego pos�usze�stwa i wierno�ci wszyst- kich swoich cz�onk�w. Jest rzecz� istotn�, aby m�wi�c o �Polakach", pami�ta�, �e u�ywa si� w ten spos�b pewnego skr�tu na okre�lenie wsp�lnego mianownika dla zr�nicowanego zbioru jednostek ludzkich, kt�re z osobna trafniej by�oby okre- �la� jako �potencjalnych Polak�w", �mo�liwych Polak�w", �proto-Polak�w", �cz�- �ciowych Polak�w", �p�-Polak�w", �hiper-Polak�w", �super-Polak�w", �nie- -Polak�w", �pro-Polak�w", �anty-Polak�w", �krypto-Polak�w", �pseudo-Pola- k�w", �ex-Polak�w", �dobrych Polak�w", �z�ych Polak�w", �Austro-Polak�w", �Ruso-Polak�w", �Pruso-Polak�w" czy te� - w sensie najbardziej historycznym - �polskich Austriak�w", �polskich Rosjan" lub �polskich Prusak�w". Faktem jest, �e nar�d polski jest produktem ko�cowym nowo�ytnego pol- skiego Nacjonalizmu. Jego rozw�j przebiega� w spos�b kapry�ny i nier�wny przez blisko dwa wieki, a ostateczny sukces by� rzecz� bardzo niepewn� przez wi�k- szo�� okresu najnowszej historii. Ustalenie dok�adnego momentu, w kt�rym za- cz�� odgrywa� istotn� rol� w sprawach dotycz�cych ziem polskich, jest kwesti� dyskusyjn�. Niekt�rzy historycy uto�samiaj� go z decyduj�c� dat� 1864, kiedy to pewien stopie� emancypacji spo�ecznej towarzyszy� narodowej manifestacji po- wstania styczniowego. Inni s� sk�onni odsun�� go do czasu odrodzenia si� Pan- 520 I. Nar�d. Rozw�j nowo�ytnego narodu polskiego (1772-1945) stwa Polskiego w r. 1919. Najbardziej rygorystyczni obserwatorzy wysuwaj� ar- gument, �e proces rozwoju narodu mo�na uzna� za zako�czony, dopiero poczyna- j�c od momentu, gdy jednolicie polska ludno��, zgodnie �wiadoma w�asnej to�sa- mo�ci narodowej, obj�a niepodzielne panowanie na swoim w�asnym narodowym terytorium. A moment ten nadszed� dopiero w r. 19458. Je�li historie nowo�ytnej Europy w og�le wspominaj�c Polsce, to zazwyczaj zwra- caj� uwag� na jeden jedyny temat, kt�ry zajmowa� umys�y polityk�w epoki: na �spraw� polsk�". Podobnie jak jego towarzyszka �sprawa wschodnia", na przestrzeni minionych dw�ch stuleci temat ten pojawia� si� w programach niezliczonych kon- ferencji i we wszystkich zestawach pyta� egzaminacyjnych dla student�w. Tak�e i w umys�ach Polak�w zajmowa� poczesne miejsce. Wed�ug bardzo starego dowci- pu z repertuaru ambasador�w, kandydat z Polski uczestnicz�cy w mi�dzynarodo- wym konkursie na esej o s�omach mia� przedstawi� prac� zatytu�owan� S�o� a sprawa polska. Bez przesady mo�na powiedzie�, �e ze wszystkich zwierz�t, jakie mo�na spotka� w dyplomatycznym ogrodzie zoologicznym wsp�czesnej Europy, �spra- wa polska" doprawdy jest s�oniem - �eby nie powiedzie�: ptakiem dodo. Dla dyplomat�w - a tak�e i dla tych, kt�rzy dyplomatom dostarczali infor- macji - los dawnych ziem polskich nie by� spraw� pozbawion� znaczenia. Pod- czas ka�dej z wielkich wojen toczonych na kontynencie europejskim terytorium podzielonej mi�dzy zaborc�w Polski stawa�o si� obszarem rzeczywistego lub po- tencjalnego braku stabilizacji, kt�rego ostateczne losy wci�� na nowo kwestiono- wano. Podczas ka�dej z wielkich konferencji pokojowych - w Wiedniu w 1814- 15, w Pary�u w 1919-20 oraz w Ja�cie i Poczdamie w 1945 - przysz�o�� Polski stanowi�a przedmiot licznych debat i d�ugotrwa�ych dyskusji. W okresach mi�dzy wojnami i konferencjami - od memoria�u ksi�cia Czartoryskiego z 1803 r. po pro- jekt federacji polsko-czechos�owackiej z r. 1943 - wynajdowano kolejne skazane na niepowodzenie formu�y, podejmuj�c pr�by pogodzenia ��da� ludu polskiego z interesami panuj�cych mocarstw. Przez 150 lat sprawa polska by�a �amig��wk� nie do rozwi�zania, kwadratur� ko�a, daj�c pocz�tek stertom materia��w archi- walnych oraz oceanom analiz i opracowa�9. 8 Patrz S. Kieniewicz, Rozw�j polskiej �wiadomo�ci narodowejw XIXwieku, w: Pami�tnik X Po- wszechnego Zjazdu Historyk�w Polskich w Lublinie 17-21 wrze�nia 1968 r.: Referaty, Warszawa 1968,s. 259-270. 9 Patrz R. F. Leslie, The Polish Question, Stowarzyszenie Historyk�w, Londyn 1964, wraz z biblio- grafi�; M. Handeisman, Sprawa polska w XIXwieku, w: Dzieje polityczne i spo�eczne XIX wieku, wyd. E. Driault, G. Monod, Warszawa 1916, s. 521-568. Nieco uwagi po�wi�caj� sprawom mi�- dzynarodowym autorzy dw�ch standardowych prac na temat historii XIX wieku: M. Kukie�, Dzieje Polski porozbiorowe, 1795-1921, Londyn 1961, oraz P. Wandycz, The Lands ofPartitio- ned Polana, 1795-1918, Seattie 1975. Patrz tak�e H. Fraenkel, Polana: the Struggiefor Power 1772-1939, Londyn 1946. 521 Tom II. l. Polska zniszczona i odbudowana (1795-1945) Dla historyka Polski sprawa polska jest jednak tematem szczeg�lnie ja�o- wym. Je�li kt�re� z dyplomatycznych memorand�w dotycz�cych przysz�o�ci Pol- ski w og�le wywar�y decyduj�cy wp�yw na przebieg wydarze�, to by�o takich dokument�w bardzo niewiele. Liczne spo�r�d nich - jak na przyk�ad memoran- dum ksi�cia Czartoryskiego - pozosta�y jedynie martw� liter�10. Niekt�re -jak na przyk�ad projekt polsko-czechos�owacki - zgin�y z r�ki polityk�w". Jeszcze inne zosta�y po prostu zignorowane. Najistotniejsze z nich nie zdzia�a�y nic, poza tym, �e by�y wyrazem szczytnych d��e� ich autor�w lub potwierdzeniem szczeg��w wcze�niej ju� osi�gni�tych uk�ad�w politycznych. W Wiedniu na przyk�ad polity- cy w �aden spos�b nie mogli przekona� cara, aby zaniecha� sprawowania kontroli nad krajem od dawna okupowanym przez jego zwyci�skie wojska. W Pary�u przy- w�dcy alianccy w �aden spos�b nie mogli sk�oni� Pi�sudskiego do podporz�dko- wania si� ich polityce. W Ja�cie i Poczdamie ani Churchill, ani Roosevelt w �aden spos�b nie mogli �rodkami dyplomatycznymi odwie�� Stalina od realizacji roz- wi�zania, jakie wybra�. W ka�dym z tych krytycznych moment�w decyzje nie zapada�y przy stole konferencyjnym; decydowa�y aktualne warunki oraz ludzie, kt�rzy praktycznie sprawowali w�adz�. W momentach mniej istotnych akcje dy- plomatyczne liczy�y si� w jeszcze mniejszym stopniu. Poprzez ca�y okres historii nowo�ytnej noty, protesty i repliki w sprawie Polski sypa�y si� g�sto jak jesienne li�cie, podczas gdy �ycie w Europie Wschodniej toczy�o si� niezm�conym try- bem. Nar�d polski wyr�s� z lat dziecinnych i osi�gn�� dojrza�o��, nie zwa�aj�c na to, co robili dyplomaci, i niczego im nie zawdzi�cza. Niekt�re formy polskiej �wiadomo�ci narodowej istnia�y oczywi�cie na d�ugo przed rozbiorami. Nie ma jednak wi�kszego sensu si�ga� w poszukiwaniu ich przeja- w�w wstecz do epoki renesansu czy �redniowiecza, kiedy problem narodowo�ci nie odgrywa� wi�kszej roli w kwestiach spo�ecznych czy politycznych. Mimo to jednak w okresie �Potopu" w siedemnastym wieku, a z jeszcze wi�ksz� ostro�ci� w okresie wojen domowych wieku osiemnastego, obywatele Rzeczypospolitej Polski i Litwy musieli podawa� w w�tpliwo�� wiekowe tradycje lojalno�ci i to�- samo�ci. Podkopane zosta�y idea�y politycznej lojalno�ci, w my�l kt�rych zawsze zak�adano, �e �by� Polakiem" znaczy by� lojalnym poddanym polskiego kr�la Rzeczypospolitej. W sytuacji, jaka zapanowa�a po roku 1717, kiedy zar�wno kr�l, jak i Rzeczpospolita sta�y si� marionetkami cara, �lojalno��" zacz�to stopniowo uto�samia� z �kolaboracj�" i �karierowiczostwem". Jej miejsce zaj�y umocnione 10 Patrz W. H. Zawadzki, Prince Adam Czartoryski and Napoleonie France, 1801-1805: a study inpolitical atfitudes, �Historical Joumal", XVIII (1975), nr 2, s. 245-277. " P. Wandycz, The Benes-Sikorski Agreement, �Central European Federalist", I (1953). Patrz ni- �ej, przyp. 51, rozdz. XX, s. 945 . 522 I. Nar�d. Rozw�j nowo�ytnego narodu polskiego (1772-1945) wi�zi religijne i kulturalne. St�d te� dla cz�owieka uczciwego �dobrym obywate- lem" by� r�wnie� ten, kto by� got�w podj�� protest i op�r; ten, kto - bezpieczny wobec obietnicy wiecznego zbawienia, jak� dawa� Ko�ci� - nie waha� si� odda� �ycia w walce przeciwko ustalonemu porz�dkowi. Pogl�dy tego rodzaju by�y ju� rozpowszechnione w�r�d konfederat�w barskich. Stanowi� one wczesny przy- k�ad rewolucyjnego nacjonalizmu, kt�ry w nast�pnej epoce mia� zala� Europ� i Ameryk�. Od samego pocz�tku patriotyzm polski by� zwi�zany z dysydenctwem i ruchem powsta�czym. Dla Polak�w era rewolucji okaza�a si� jednak gorzkim rozczarowaniem. Teo- retycznie rewolucja francuska mia�a zast�pi� skorumpowan� i ciemi�cz� w�adz� dawnych monarchii epok� wyzwolenia narodowego. W praktyce okaza�o si�, �e dawnych tyran�w zast�piono nowymi, jeszcze skuteczniejszymi w dzia�aniu. Mie- rzony pieni�dzmi i krwi� wyzysk Polski przez Napoleona by� r�wnie jaskrawy, jak wszystko, czego w tej dziedzinie uda�o si� dokona� carowi. Dla tych Polak�w, kt�rzy t�umnie przy��czyli si� do armii Napoleona, nie by�o �adnej nagrody. Has�o Liberte, Egalite, Fraternite uwiod�o ich tak samo skutecznie, jak sam cesarz uwi�d� pi�kn� Mari� Walewsk�. Polski Legion pod dow�dztwem genera�a D�browskiego, utworzony w 1797 r., mia� wspiera� armi� w�osk�. Po�ow� �o�nierzy (ok. 4 ty�.) wys�ano w latach 1802-03 na San Domingo (Haiti), aby tam zd�awi� powstanie murzy�skich niewolnik�w. Prawie wszyscy zgin�li, dostali si� do niewoli lub prze- szli na stron� powsta�c�w, dziesi�tkowani dodatkowo przez gor�czk� bagienn�, kt�ra w ten spos�b przynios�a Haiti to, na co Polska mia�a oczekiwa� jeszcze przez ponad sto lat. Hymn Legion�w, z zapa�em �piewany na melodi� dziarskiego ma- zurka, stanowi wspania�y wyraz ich rozpaczliwej sytuacji: Jeszcze Polska nie zgin�a, p�ki my �yjemy. Co nam obca przemoc wzi�a, szabl� odbierzemy. Marsz, marsz, D�browski! Z ziemi w�oskiej do Polski! Za twoim przewodem z��czym si� z narodem12. 12 Pie��-z cytowanym tu tekstem-jest hymnem narodowym od zamachu Pi�sudskiego w 1926 r. W wersji oryginalnej, u�o�onej w 1797 r. przez J�zefa Wybickiego do popularnej melodii ludowej, pierwsza linijka brzmia�a: �Jeszcze Polska nie umar�a", jednak�e sugestia, �e pa�- stwo polskie mog�o umrze� z przyczyn naturalnych, zamiast zgin�� w walce, zaatakowane przez wrog�w, p�niej wyda�a si� nie do przyj�cia. Zmiana s�owa �umar�a" na �zgin�a" poci�gn�a za sob� konieczno�� wprowadzenia innych drobnych poprawek dla zachowania rytmu i rymu. J. Willaume, Jeszcze Polska, w: God�o, Barwy i Hymn Rzeczypospolitej: Zarys dziej�w, wyd. S. Russocki, S. K. Kuczynski et al.. Warszawa 1970, s. 231-314. 523 Tom II. l. Polska zniszczona i odbudowana (1795-1945) Nie wi�cej szcz�cia mia�y wojska Ksi�stwa Warszawskiego. Walczy�y w odleg- �ych miejscach Europy ze wspania�ym po�wi�ceniem - zw�aszcza podczas ataku na w�w�z Somosierra na P�wyspie Iberyjskim w 1808 r., w r. 1812 zosta�y zdziesi�tkowane w Rosji, a wreszcie unicestwione podczas Bitwy Narod�w pod Lipskiem w 1813 r. Mimo tych ofiar - a mo�e w�a�nie z ich powodu - Polsce nie przywr�cono niepodleg�o�ci. Na kongresie w Wiedniu jako podstawow� przyj eto zasad� legitymizmu. Pr�by upominania si� o spe�nienie roszcze� Polski oddalo- no. Terytorialne zdobycze �szata�skiej tr�jcy" zosta�y potwierdzone i usankcjo- nowane. Kr�lestwo Kongresowe, utworzone w ramach kompromisu, nie dyspono- wa�o niczym poza papierow� gwarancj� obrony przed manipulacjami ze strony Rosji. Trzy zwyci�skie mocarstwa rozbiorowe - Rosja, Prusy i Austria - mia�y odt�d przez d�ugi czas dominowa� nad kontynentem europejskim. (Patrz rozdz. XII tomu II). W owych rewolucyjnych latach polski Nacjonalizm mia� nieszcz�cie zmie- rza� w kierunku odwrotnym do og�lnych tendencji politycznego rozwoju w Eu- ropie Wschodniej. Inspirowany przyk�adem Francji, gdzie ancien regime znajdo- wa� si� w pe�nym odwrocie, by� otoczony przez ekspansywne dynastyczne impe- ria, w kt�rych ancien regime triumfowa� niepodzielnie. Specjali�ci w dziedzinie nauk politycznych mogliby t� sytuacj� okre�li� mianem �rozwoju asynchronicz- nego". W kategoriach ludzkich cz�sto prowadzi�a ona do tragedii. W takich okoliczno�ciach aspiracje Polski musia�y si� spotyka� z powszech- nym niezrozumieniem. Odk�d mocarstwa rozbiorowe ustali�y sw� pozycj�, Pola- cy nigdy nie byli w stanie zapewni� sobie podstawowej sprawiedliwo�ci - tak jak j� sobie wyobra�ali - metodami pokojowymi. Mogli jedynie mie� nadziej�, �e uda im si� zmieni� zaistnia�� sytuacj� dzi�ki uzyskaniu pomocy z zewn�trz lub przez wywo�anie jakiego� znaczniejszego przewrotu. Zdrada i gwa�t cz�sto wyda- wa�y si� nieroz��cznie zwi�zane ze sprawiedliwo�ci�. Ulg� dla dwudziestu milio- n�w Polak�w mo�na by�o uzyska� jedynie za cen� niewygody dwustu milion�w wsp�mieszka�c�w Europy. Jak kiedy� zauwa�y� Lord Brougham, �Sprawa pol- ska jest sprzeczna z �yczeniami wszystkich innych mocarstw. Wszystkie chc� pokoju, podczas gdy podniesienie sprawy polskiej oznacza wojn�". W tym w�a�- nie tkwi� s�k. Skoro poparcie roszcze� Polski mia�o oznacza� przyst�pienie do wojny, niewielu odpowiedzialnych ludzi w Europie by�o gotowych zap�aci� t� cen�. Prawd� m�wi�c, ju� samo powtarzanie tych roszcze� wystarcza�o, aby wywo�a� widmo wojny i sk�oni� przera�onych przyw�dc�w politycznych do histerycznego od�egnywania si� od polskich �pod�egaczy wojennych". Dla Polak�w mecha- nizm ten by� niezrozumia�y. Brytyjski parlamentarzysta czy rosyjski libera�, kt�ry od�egnywa� si� od niesprawiedliwo�ci panuj�cego re�imu, nacjonalista niemiecki lub w�oski, kt�ry wszczyna� kampani� wymierzon� przeciwko ma�ostkowej