6810
Szczegóły |
Tytuł |
6810 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6810 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6810 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6810 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Micha� Prochownik
Transport
Motorways and tramlines
Starting and then stopping
Taking off and landing
The emptiest of feelings
Radiohead / Let Down
Codziennie
Jestem cz�owiekiem od kasownika. Managerem pierwszego wra�enia. Tak mnie
nauczyli na kursie. Znaczy to nie by� kurs dla mnie, to by� kurs dla firmy,
gdzie pracowa� m�j brat, cho� teraz ju� nie pami�tam dok�adnie. Wszystko si�
zaciera. �ycie przy uchwycie w tramwaju. Wa�ne �eby si� nie przewr�ci�.
Z�udzenia. Gonitwa my�li przed snem albo w trakcie pracy, jak si� gdzie�
zapatrz�. Patrz� mi�dzy g�owami, mi�dzy twarzami ludzi, na wy�wietlacz od
imienin. Codziennie wiem czyje s� imieniny i wtedy si� zastanawiam nad tymi
starymi sztywnymi w b�yszcz�cych samochodach, kt�re teraz stoj� obok chodnika
w bez�adzie. Zaczynali dzie� od przegl�dania si� w swoich lakierkach, w czubkach
swoich but�w. Pewnie te� w karoseriach samochod�w, w kt�rych teraz siedz�
martwi. Nieruchomi, jak na naradzie, jak w sytuacjach, gdzie trzeba zachowa�
kamienn� twarz. Tak siedz� w limuzynach, w ciemnych odcieniach - jak garnitury,
za to na po�ysk - jak �ysiny. Oni s� �ysi i maj� cygara. Znieruchomieli.
Znieruchomieli ca�kowicie, stwardnieli - to od negocjacji. Kto� przy kasowniku
m�wi�, �e oni tak musz� jak negocjuj�. Poker face. Szcz�ko�cisk. Zimny spok�j. I
po to cygara i po to fajki, �eby si� zaci�ga�, �eby zdoby� czas na odpowied�
i wypu�ci� j� z dymem, �eby oddzieli� reakcj� od tego, co j� spowodowa�o, od
s��w innych kamiennych twarzy. No teraz ju� s� cali kamienni. Jak tu b�d�
przeje�d�a� nast�pnym razem ju� ich nie b�dzie. O czwartej rano �ci�ga ich
lawet� policja. Raz widzia�em jak - to by�o na linii nocnej - z lawety zaczepili
lin� o tylny zderzak. Laweciarz mia� we�nian� czapk� i par� z ust. W��czy�
urz�dzenie i opar� si� o ga�k�, �eby zapali�. Kiedy auto by�o podnoszone,
przechyla�o
si� do przodu, powoli, facet ani drgn��. A� wreszcie sztywno, jak manekin,
uderzy� wyglansowan� glac� w szyb�. G�ucho. Dup!
Jestem od niesprawnego kasownika. Zawsze jest jaki� niesprawny kasownik. Stoj� i
zanim kto� do niego w�o�y bilet, u�miecham si� i m�wi�, "ten kasownik,
prosz� Pani/Pana jest niesprawny. Prosz� kasowa� w tamtym kasowniku. Tutaj
prosz� nie wk�ada�. Nie kasowa�". Pierwsze wra�enie. Kto� si� kiedy� �mia�,
�e zale�y co i gdzie si� wrazi, ale nie by�o to przy okazji kasownika. Tak mnie
(w ka�dym razie) podsumowa�, kiedy przyszed�em do domu i przest�powa�em
z nogi na nog� bo znowu oni wszyscy wymieniali mi dywan. M�wi�, �e to niby nic,
ale ka�dy od czego� zaczyna i dobry pocz�tek to nie jest m�wi�, �e jestem
kasownikowym jakim�. Tylko musz� zawsze tak sobie m�wi�, znaczy tak siebie
widzie�, �e jestem od pierwszego wra�enia. On mi na to wtedy, czy s�ysza�em,
�e mo�na zaj�� w ci��� z wra�enia, �e to taki kawa�, �e zale�y co i gdzie si�
wrazi. I dobrze, �e si� przewr�ci� jak chcia� si� mocniej za�mia�, z poruszaniem
cia�a, z opadaniem na fotel. Bo w�a�nie fotel by� wymieniany na krzes�o z
plastiku. Nie lubi� tu siedzie�.
Codziennie
W domu nie mo�na si� wyspa�. Nocna zmiana jak zacznie po�ciel zmienia�... trzy
razy raz mi zmieniali bo si� co� pokopa�o w systemie zam�wie�. M�wi�,
�eby zostawili, a oni, �e nie, bo zam�wi�em. Chc� by� modny. Moda zmienia si�
tak szybko, �e nie mo�na nad��y�. Nie ma czasu na chodzenie po sklepach i
czytanie o zmianie mody. Za to wszystko jest nietrwa�e, bo jest obliczone na
zmian� mody. Ja ma�o zarabiam. Musz� by� modny, kupowa� jednorazowe rzeczy,
bo one daj� mi poczucie, �e jestem kim� wyj�tkowym. Bo teraz takie s� modne.
Najlepiej wynaj�� firm� (z�era to troch� bud�etu), co zajmuje si� ci�gle i
nieprzerwanie dostosowaniem mojego mieszkania i mnie do kanon�w mody. Nie sta�
mnie na rzeczy, kt�re wolniej przestaj� by� na czasie. A ja nie chc� ca�e
�ycie by� sam przy kasowniku, wi�c musz�.
Ci faceci, co s� martwi w samochodach. Tylu ich jest... Co policja robi z tymi
samochodami to nie wiem. One s� drogie, tamtym ju� niepotrzebne. Kiedy�
s�ysza�em, �e jest recycling. Daj� nowym managerom, co je�d�� na narady w
koncernach produkuj�cych wyposa�enie domu. Negocjuj� kontrakty. Maj� sk�rzane
kanapy, skrzypi�ce fotele, obrotowe drzwi, automatyczne golarki, albo lepiej
brzytwy. Wszystko to niezmienne. Jest ca�y czas. Firma kupi�a. Drogie - jak
tramwaj, w kt�rym jestem managerem pierwszego wra�enia. On si� nie zmienia.
Jedyna zmiana to naprawa kasownika, ale wtedy psuje si� z regu�y, gdzie� daleko
na sieci, inny kasownik i jad� wtedy z panem Romanem od rozwo�enia nas na
stanowiska. Gonili�my kiedy� samochodem tramwaj, przystanek za przystankiem.
To jaki� dwusuw by� i nie m�g� zd��y�. Przez radio kto� ca�y czas na nas kl��,
�eby si� pospieszy� i z�apa� ten cholerny tramwaj. By�o �lisko, bo by�a
m�awka i rzuci�o nas w poprzek drogi i go�� ledwo wyhamowa� dok�adnie naprzeciw
ciemnej limuzyny z martwym negocjatorem. Musia� umrze� niedawno bo jeszcze
cygaro dopala�o mu si� zaci�ni�tych z�bach. Patrzy�em na niego. Pierwsze chwile
�mierci. Szcz�ki tak si� zacisn�y, �e cygaro odpad�o w ko�cu od ust. Potem
patrzy�em na tego mojego kierowc�, znaczy tego Romana, co mnie rozwozi� i on by�
sparali�owany jak mysz. Tak mi si� przypomnia�o, bo w szkole mia�em kiedy�
film o w�ach, co jedz� myszy. Ca�y zsinia�. Wzi��em radio i krzycza�em do tego
sitka, �e on ca�y zsinia�, bo ma�o nie mieli�my czo�owego z �ysym, martwym
facetem w limuzynie. Od razu policja i pogotowie i stra� po�arna. Ledwo go
odratowali. Mia� jaki� zesp�. Przez dwa lata nie m�wi�. Potem zdradzi� �on�
z rehabilitantk�.
Codziennie
Nie b�d� ca�e �ycie managerem pierwszego wra�enia (lub wra�ania jak ju� m�wi�em,
�e kto� tam m�wi�, ale ju� nie pami�tam - pewnie przez te ci�g�e zmiany).
Czasem jak zaczynam prac�, ogarnia mnie strach, �e nagle zmieni si� wszystko i
wszystko, czym �yj�, we�mie w �eb. Totalna zmiana. Ca�kowite za�mienie.
Wszystko. Raz a dobrze. Trzymam si� wtedy rurki z ca�ej si�y, nawet jak jest
zima i mr�z i rurka jest zimna. Wtedy przypomina mi si�, �e jestem wynalazc�.
Mam chyba dobre pomys�y. Kiedy� czyta�em poradnik i w tym poradniku by�o, �e
trzeba szuka� swojej szansy w tym, co si� ma i wykorzysta� sytuacj�, aby j�
zmieni�. Nikt tyle co ja nie je�dzi tramwajami. St�d moje wynalazki.
Mam mn�stwo notatek - ukrywam je w piwnicy. Tam nie zmieniaj� wystroju. Inaczej
mo�e wszystkie kartki zmieniliby mi na czyste, na nowe, na nie zapisane
i wed�ug najnowszego wzoru. Ja obserwuj� ludzi. Obserwuj�, czego nie lubi� i co
ich denerwuje. Na razie stwierdzi�em, �e denerwuj� ich ma�e dzieci i du�e
psy. Z drugiej strony ma�e psy te� potrafi� nie�le wkurwi�. Ma�e psy typu
sarenka, o nazwach �abcia, muszka i inne takie. Dzieci. Dzieci si� dr�. Raz w
tramwaju by�o ich du�o. Kilka par. Rodzice chcieli uspokoi� inne dzieci,
tratowali i taranowali si� nawzajem w�zkami w przej�ciu. Ka�dy broni� swego. Na
przystanku wesz�a jednym ekipa od zmieniania i zacz�li im zmienia� w�zek na
nowszy. Tymczasem posadzili dziecko na mokrej pod�odze. To by�o w zimie. Brudna
woda z sol�. A co dalej si� dzia�o, nie wiem, bo musia�em wysiada� i i�� do
innego tramwaju. Ale jak te dzieci p�acz�, to ja czuj� co si� dzieje w innych.
Mo�e to co we mnie? Wyobra�am sobie, �e mam pistolet - nabity. Wyobra�am sobie,
�e mam pistolet - pusty, z dymi�c� luf�, w zapachu prochu i ciszy, kt�ra
zalegnie do momentu wybuchu paniki albo og�oszenia nast�pnego przystanku. Jedno
i drugie nieuniknione. Potem mi g�upio.
Stop
Tylu ludzi mnie widzi nago w trakcie uprawiania mi�o�ci. Przykrywanie si� ko�dr�
nie pomaga, bo oni akurat wtedy zmieniaj� j� na now�. Poza tym pod
ko�dr� jest za gor�co kiedy jest lato. Poza tym pod ko�dr� jest za gor�co, kiedy
jest zima, bo wtedy w kaloryferach grzej� za mocno. Oni chyba robi� to
specjalnie, cho� podobno nowoczesny styl �ycia polega na tym, aby ignorowa�
ludzi, kt�rzy zmieniaj� wystr�j. Oni nic nie pami�taj�, bo w trosce o dobro
klienta podpisali. Nie mo�na od nich oczekiwa� podziwu ani wsp�czucia, traktuj�
ci� jak proces zachodz�cy w domu. To mi kiedy� m�wi� facet, co sprz�ta
w tramwajach. Widzia� pono� zapomniane przez kogo� notatki z ich szkolenia.
Zjawisko przyrodnicze albo mechaniczne, jak w��czaj�ca si� pralka, pracuj�ca
maszyna do szycia, albo wy��czaj�cy si� czajnik elektryczny. Traktujmy siebie
profesjonalnie, to zabije wstyd. Ostatni raz kiedy to robi�em, wierzy�em
ostatni raz, �e widz� J�, kiedy wesz�a i m�wi�a, �e nie ma zbyt wiele czasu.
Musi z�apa� nocny poci�g, bo inaczej zostanie w zimnie na pustym peronie stacji,
z wielk� torb� i to w momencie, kiedy wszyscy samolubnie p�jd� do domu. Wtedy
w�a�nie weszli i zdj�li z niej ca�e ubranie, by wymieni� na bardziej modne.
Na mnie jeszcze nie by� czas, wi�c rozebra�em si� sam i z jej pomoc�. Chyba si�
domy�lili, �e nie ma zamiaru si� ubiera�, bo poszli na bok, niby zastanowi�
si� co wyci�gn�� z pojemnika - nie obserwowa�em. Mia�a inny smak ni� ostatnio
kiedy chcia�a, �ebym to samo, �e tak b�dzie szybciej i wtedy poczu�em, jak
jej sk�ra na piersiach wysuwa mi si� spod d�oni i kiedy podnios�em g�ow�,
zobaczy�em inn� twarz patrz�c� na mnie z przestrachem. Zdemaskowan�. Obs�uga
doskoczy�a i zacz�li j� ci�gn�� na prze�cieradle, zostawia�a po�rodku mokry �lad
i co� nienaturalnie mocno pulsowa�o jej w du�ych paluchach u ma�ych st�p
roz�o�onych niesymetrycznie na boki. Ostatni� my�l� by�o to, �e jej paznokcie w
tych paluchach zaraz odpadn� i si� rozbij�, jak okna w trakcie eksplozji
domu. Potem kto� mi zakry� oczy d�oni� daj�c z nag�a poczucie wielkiego
komfortu, w kt�ry osun��em si� bez wyj�cia, z rezygnacj�, z kt�rej wypad�em, jak
z dziurawego worka, w pobudk� rano w innej ko�drze i w pi�amie w paski, jeszcze
z metk�. Co� mi m�wi�o, �e nawet je�li by� to sen, to ju� jej nigdy nie
zobacz�. Najlepiej zacz�� dzie� od mycia z�b�w.
Codziennie
My�la�em intensywniej o psach. My�lenie intensywne o czym� - moje g��wne zaj�cie
podczas wykonywania rutynowych obowi�zk�w. Wynalazek analnego ekektrostymulatora
ps�w podpisa�em anonimowo. Kiedy� w nocy ogl�da�em nocny program.
Popularnonaukowy. O unerwieniu. Moi rodzice mieli kiedy� psa. Pies �mierdzia�.
Psu �mierdzi
z pyska, sier�� mu �mierdzi i jak pies pu�ci b�ka, �mierdzi okropnie. Na
szcz�cie, ten przynajmniej, z powodu niewyja�nionych problem�w
psychofizycznych,
jak sk�onna by�a to okre�la� moja matka, robi� kup� obok dywanu. Dobra i z�a
wiadomo��. Albo we�my psy z obci�tymi ogonami i kr�tk� sier�ci�. Takie psy,
kt�rym ogon i sier�� nie zas�aniaj� dupy. Mia�em zawsze wra�enie, �e takie psy
robi� to specjalnie i �e s� dumne, �e mog� pokaza� swoj� dziur� w dupie
ca�emu �wiatu. Takie psy zawsze ch�tniej w dup� kopane w wieku szkolnym. W wieku
szkolnym by�em na wycieczce do lasu, po��czonej ze spaniem w schronisku
i tam w�a�nie kole�anka, kt�r� potem by� przesta�a, mia�a takiego wielkiego,
czarnego, rozpieszczonego skurwysyna. Ci�gle chcia� wej�� albo wyj�� i jak
wszed� to pakowa� si� ub�ocony i otrzepywa� ze smrodu, a potem chcia� wyj�� i
znowu nasi�kn�� b�otem i wytarza� si� w g�wnie i kto� musia� wychodzi� ze
�piwora w zimno i mu otwiera�, bo ona nie potrafi�a uspokoi� tego bydlaka, tylko
go jeszcze t�umaczy�a, �e to niby my jeste�my nie w porz�dku, bo go nie
rozumiemy, bo on jest taki biedny, bo mieszka w blokach i pragnie si� teraz
wyhasa� i chce i ma prawo i nale�y mu si� swoboda. W ko�cu kto� chcia� go
spryska�
dezodorantem, �eby przesta� �mierdzie� i ten najpierw zawy�, a potem od razu
ugryz� - tak lubi� zapach g�wna. Na drugi dzie� tak si� jako� nieszcz�liwie
z�o�y�o dla psa, �e szukaj�c kolejnego g�wna pod �awk�, zaklinowa� si�. I on
mia� w�a�nie tak� dup� du�ego kr�tkow�osego psa z obci�tym ogonem. Niewiele
my�l�c skoczyli�my po swoje dezodoranty i wpierdolili�my skurwielowi ca�� ich
sssssycz�c� zawarto�� w te jego wypi�t� dup�. Wy� strasznie, a jego wypi�te
dupsko pieni�o si� od �ciekaj�cego po nogach lodowatego "Brutala". Jeszcze mu
par� razy z ca�ej si�y kopn�li�my w dup�, a� wylecia� drug� stron� spod �awki
i przera�ony ucieka� szoruj�c t� dup� po trawie, a� mu ma�o jaj nie oderwa�o.
Masz chuju, masz dziadu, rozpieszczony, jebany pupilku niedojebanej pani.
Ju� teraz wiesz, �e nie b�dziesz nam kurwa dyktowa� kiedy mamy z ��ek wstawa�.
Wr�ci� po dw�ch dniach z sier�ci� zdart� na dupie. By� jaki� taki moralnie
upad�y i fizycznie wycie�czony. Mia� si� wyhasa�, no to si� wyhasa�. Tak.
Codziennie
Lubi� s�ucha� mi�ych kulturalnych ludzi, kiedy mog� obok nich sta� w pracy. W
zasadzie to wtedy, kiedy oni mog� obok mnie sta�, bo ja musz� sta� przy
kasowniku. I czasem jak jest ich wi�cej ni� jeden, to rozmawiaj� ze sob� i ja
si� czuj� jakby ze mn� rozmawiali, z tym, �e nie musz� z nimi rozmawia�.
I by� taki jeden w garniturze, z dziewczyn�. T�umaczy� jej, �e nie powinna si�
zadawa� ze swoim narzeczonym. M�wi� tak: "M�czy�ni, kt�rzy s� przyjaci�mi
twojego narzeczonego, to nie jest odpowiednie towarzystwo dla Ciebie. Czeka�em z
nimi na korytarzu w przychodni. Sp�dzi�em tam z nimi godzin� czasu. Nie
wiedzieli kim jestem, wi�c rozmawiali swobodnie. Ci ludzie pasjonuj� si� g��wnie
motoryzacj�. S� o niej w stanie m�wi� bez przerwy. Tak jak m�wi� teraz
do Ciebie, oni ca�y czas rozmawiaj� o motoryzacji. Ta ich rozmowa jest bardzo
emocjonalna. Bardzo prze�ywaj� motoryzacj�. Podchodz� do samochod�w tak
intymnie,
tak zmys�owo, �e ci�gle wplataj� wulgaryzmy w zdania. Wtedy mnie o�wieci�o.
Stwierdzi�em, �e to wielka szkoda, �e nie ma w j�zyku wulgarnych okre�le� na
samoch�d. Tak jak na przyk�ad oni m�wili na penisa... no wiesz... Mieli te�
wielk� ochot�, czu�em to w ich rozmowie na temat motoryzacji, nazywa� wulgarnie
samochody i kierowanie nimi. Czu�em wyra�nie brak takich s��w w j�zyku i gdybym
nagle im je da�, albo gdyby je odkryli, od razu na pewno ch�tnie by ich
u�yli do m�wienia o motoryzacji, wreszcie we w�a�ciwy spos�b, kt�ry przyni�s�by
im ulg�, jak film pornograficzny."
Codziennie
Szanowny Panie, informujemy, �e nie jeste�my zainteresowani wdra�aniem
proponowanego przez Pana wynalazku: hibernatora dzieci�cego. Badania nad
hibernacj�
s� wci�� w pocz�tkowym stadium i nie pozwalaj� na stosowanie tego typu technik w
powszechnym u�yciu, zw�aszcza na rynku konsumenckim. Nawet je�eli technologia
umo�liwia�aby zahibernowanie dziecka na czas podr�y tramwajem i odhibernowanie
go w domu, zasada dzia�ania takiego produktu mo�e by� odebrana na rynku
jako nieetyczna i powa�nie zaszkodzi� naszej firmie, kt�ra przez wiele lat
pieczo�owicie pracowa�a na sw�j wizerunek przyjaznej matce i dziecku. Z
podobnych
wzgl�d�w nie interesuje nas wariant hibernatora mszalnego, kt�ry zaproponowa�
Pan jako jedn� z wersji urz�dzenia. Argumentacj�, jakoby hibernator by� etyczny
i po�yteczny, gdy� poprzez hamowanie proces�w �yciowych dziecka w sytuacjach
takich jak podr� tramwajem czy mimowolny udzia� w ceremoniach o charakterze
religijnym, przed�u�a jego efektywne �ycie, musimy niestety uchyli�, jako
niewystarczaj�c� i nieuzasadnion� naukowo. Jeszcze raz dzi�kujemy, �e ponownie
zwr�ci� si� Pan ze sw� propozycj� do nas, lecz niniejszym z przykro�ci� j�
odrzucamy. Proponujemy te�, aby nie przysy�a� nam Pan ju� opis�w swoich
wynalazk�w.
Bud�et R&D naszej firmy jest zaalokowany na najbli�sze trzy lata i nie
przewidujemy wdra�ania do produkcji urz�dze� wed�ug nades�anych projekt�w. Pana
dane tele-adresowe znajduj� si� w naszej bazie. Je�eli b�dziemy potrzebowali
Pana tw�rczych pomys��w z pewno�ci� si� z Panem skontaktujemy.
Codziennie
Nie poddaj� si�. Trzeba walczy�. Ten kto nie walczy, kto rezygnuje z marze�, ten
ju� si� podda� bo ju� przegra�. Pokornie przyj�� och�ap, kt�ry da�o
mu �ycie. Och�ap dla nieambitnych, niekreatywnych, nienastawionychnasukces.
Wyznaczy� sobie w �yciu cel i do niego zmierza�. I realizowa� go, bo szcz�cie
to mit. Pracowito��. Pragmatyzm. Kalkulacja. Oczywi�cie bez szcz�cia czasem
jest trudno, ale bez umiej�tno�ci, wiary w sukces, w powodzenie, jest jeszcze
trudniej. Jest niemo�liwe. Jest przegrane. Jest przechlapane. I co sobie powiem
na staro��, jak si� sko�cz� i oka�e si�, �e jedyny m�j sukces to kilka
zdj�� ogl�danych w r�nych ma�o ogl�danych miejscach? Tablica pami�tkowa na 75-
lecie przedsi�biorstwa tramwajowego. Ja - kasownikowy. Ma�e zdj�cie i srebrny
gw�d� z nazwiskiem. Tablica ze sklejki w formie otwartej ksi�gi. Zostawi�em
�lad sw�j na tej ziemi. Napisz� "kasownikowy", bo mi wcze�niej wyt�umacz�,
�e inaczej by�oby za du�o pisania, a przecie� niezale�nie, co o mnie napisz�, to
ja przecie� znam swoj� wielk� warto�� dla firmy, bo firma wyda�a pieni�dze,
zainwestowa�a w moj� wiedz� na temat mojej dla niej warto�ci. Zdj�cie numer dwa
- zdj�cie nagrobkowe. Jajko na porcelanie. Zdj�cie to samo co w dowodzie
- nie zd��� zrobi� nowego. Nie b�dzie jak. Fotograf za dop�at� rzuci w
komputerze sepi� na powierzchni�. B�dzie dostojniej. Je�eli zgin� tragicznie,
zdj�cie
w gazecie. Niewyra�ne. Gazeta dozwolona bez ogranicze� wiekowych. Gdyby robili
wersje dla doros�ych, jak kolorowe magazyny z paniami, albo przynajmniej,
w ka�dym takim magazynie, dali wk�adk� ze zdj�ciami, kt�re reporterzy zwyk�ych
dziennik�w zrobili, ale naczelni si� nie zgodzili, bo by�y zbyt drastyczne.
Ha! Ludzie ch�tnie obejrz� trupa. Maj� prawo do informacji. Ale zanim znajd� si�
na tych zdj�ciach, to gdzie� w samotno�ci, patrz�c na �ciany, przegram
sam ze sob�, bo b�d� wiedzia�, �e nawet nie spr�bowa�em, �e osun��em si� w �atwy
scenariusz, �e sobie darowa�em marzenia z dzieci�stwa. A wierno�� dziecku
w sobie, to gwarancja udanej, usatysfakcjonowanej staro�ci. W drogim domu
starc�w, w�r�d piel�gniarek, z milcz�c� zgod� na to, �e maj� si� dawa� dziadkom
dotyka� i trzyma� za kolano. Dobro firmy. U�miechni�te z�by satyra w szklance.
Dobro og�lne.
Codziennie
Po pracy lubi� si� odpr�y�. Po pracy odpr�am si� z kolegami. Ogl�da�em program
o ludziach sukcesu. Raz by�a rozmowa z szefem firmy internetowej.
P�yn�� na statku. Rejs dooko�a �wiata. 26 lat. Pokazywali jego nog�. Noga by�a
opalona i spoczywa�a na wyszorowanych (pewnie przez majtk�w) deskach pok�adu
wielkiego statku. On m�wi�, �e si� trzeba oderwa�. �e cz�owiek sukcesu musi si�
od��czy� od swojej pracy, swojego sukcesu i wykorzysta� sw�j sukces i oderwa�
si�, by kompletnie nie my�le� o pracy i sukcesie. To pomaga zachowa� zdrowie i
r�wnowag� i sukces i prac�. Jak on si� oderwie (tu jego opalona r�ka od�o�y�a
drinka w wielu kolorach na pok�ad obok nogi) to potem wraca do pracy pe�en
werwy, a potem zn�w si� odrywa. Ja si� odrywam w knajpie po pracy, gdzie wszyscy
mnie znaj� i mam poczucie przynale�no�ci. Tanie poczucie przez kupowanie tego
samego piwa. Mog� powiedzie�, �e chc� to, co zwykle. Tu mnie zreszt� s�uchaj�,
bo mnie lubi�. M�wi�, �e ja si� marnuj� w przedsi�biorstwie, �e jeszcze b�d� o
mnie czyta�, �e to, �e mnie nie dostrzegaj� to ich wina - nie moja. A ten
kolo z promu, co mu tylko nog� by�o wida� (opowiada�em) to pewnie nie ma drugiej
nogi, albo mu co� poparzy�o twarz, albo mu prasa hydrauliczna zmia�d�y�a
r�k� jak na filmie o BHP. A ja mam twarz i mam wszystko przed sob�. Jestem
m�ody. Mam wszystko przed sob�, bo jestem m�ody - tak mi m�wi�. Czasem mam
ochot�
si� zestarze�, �eby sprawdzi�, co b�d� m�wili potem. Na przyk�ad hibernator im
si� podoba� - od razu, �e ekstra wynalazek. A barman powiedzia�, �e on to
dzieci nie ma, ale w hibernatorze to by piwko w lecie wozi�, jak jedzie ze star�
za miasto lini� podmiejsk� - bez klimy. Tu si� nic nie zmienia. Wszystko
stoi na swoim miejscu. Bezpiecznie. Chodz� tu tak cz�sto, �e nawet nie zauwa�am,
�e ludzie si� starzej�. Jak wyjedziesz z miasta - m�wi� mi kiedy� taki
pijany motorniczy - jak pojedziesz robi� karier� gdzie indziej i potem tu
przyjedziesz, w okolicy jakiego� �wi�ta i zajrzysz do baru to zobaczysz, �e
ludzie
si� postarzeli. I to b�dzie Twoja wina. A tak, razem, codziennie - trzeba
trzyma� sztam� i si� nie da� czasowi. Dlatego codziennie tu si� upijam po
robocie
- tak m�wi�. On - stra�nik czasu. A ja - mened�er pierwszego wra�enia. Zacz��
ulepszanie �wiata od siebie.
Tu jest dobrze. Wszyscy na mnie patrz�, kiedy m�wi�. Wszyscy mnie s�uchaj�,
kiedy m�wi�. Wszyscy mi dobrze �ycz�, �ebym poszed� z tym do telewizji,
zainteresowa� �wiat. Kto� tam kogo� zna, a oni podobno szukaj� indywidualno�ci.
Przez chwil� lubi� by� pijany. Pijany w odpowiednim momencie.
Codziennie
Talk show "miejsca intymne" porusza interesuj�ce tematy. Ze sceny schodzi
transwestyta, facet, a ma �zy w oczach - to przez ubi�r. Gdyby mia� garnitur,
nie p�aka�by przed kamerami. Gdyby mia� zbroj�, je�dzi�by na koniu w filmach,
gdzie s� wie�e i kobiety. Wszystko pomiesza�. Pewnie trema, pewnie publiczno��.
Pytali o b�l dupy. Podobno mu si� z dusz� pomyli�o. Pointa. [�miech]. To nie
jest proste. Jeszcze go po zej�ciu ze sceny zacz�li przebiera�. Firma - jaki�
sklep internetowy z bielizn�. - A pan podobno mia� ciekawe do�wiadczenia.
Zmienia pan kobiety jak r�kawiczki [�miech]. Ostatni incydent mia� miejsce w
trakcie - ja wyja�ni� pa�stwu - spotkania w pana mieszkaniu [napis - tramwajarz,
kt�remu, w trakcie seksu oralnego podmieniono partnerk� - wynalazca analnego
stymulatora dla ps�w]. To chyba nie by�o przyjemne do�wiadczenie? Niech wypowie
si� psycholog, niech wypowie si� by�y narkoman, niech wypowie si� starsza
pani, niech wypowie si� m�oda, wierz�ca i praktykuj�ca m�atka. Brawo. Dobrze
m�wi psycholog, dobrze m�wi by�y narkoman, dobrze m�wi starsza pani. Wszyscy
jeste�my rozs�dni. Dobrze, �e s� tacy mili ludzie. A wierz�ca m�atka niech si�
nie czepia. A pan naprawd� chce psom instalowa� urz�dzenia w odbycie, �eby
potem razi� je pr�dem, tak �eby wp�ywa� na ich zachowanie, nagradza� i kara�? I
wpad� pan na to na obozie harcerskim? Na wycieczce w g�rach? Mo�e na
pielgrzymce?
[�miech] Podobno �r�d�em inspiracji by�o zdarzenie, kiedy pan z kolegami
uspokoi� niesfornego psa pana by�ej kole�anki, przez w�o�enie mu w odbyt
dezodorantu?
[buuuu]. To znaczy niedok�adnie tak? Tak? Czy jest tu ta pani? W�a�cicielka
nie�yj�cego ju� miesza�ca doga z wilczurem? Jest! Czy jest tu obro�ca praw
zwierz�t? Niech si� wypowie, niech si� wypowie, brawo... Brawo! Nasz kolejny
go�� to pracownik zak�ad�w futrzarskich. On tam zabija bia�e lisy w spos�b
podobny do dzia�ania pa�skiego wynalazku, o czym porozmawiamy po przerwie, a
panu ju� dzi�kujemy, prosz� pana.
Start
- Wiesz, tak by to w�a�nie wygl�da�o. Ten tw�j udzia� w telewizyjnym programie.
Przechwycili�my list z propozycj�. Wiesz, musimy wiedzie�, co kto pisze
do naszych pracownik�w. Jako pracownik znasz tajemnice firmy. Nie �eby�my do
Ciebie nie mieli zaufania, mamy pe�ne zaufanie, ale Ty nie wiesz co oni potrafi�
zrobi�, �eby zdoby� informacje. Widzisz codziennie tych �ysoli w ich limuzynach,
w ich l�ni�cych trumnach na k�kach. Mo�na tak samo zrobi� korespondencyjnie.
Pami�tasz, co si� sta�o z tym... kierowc�? Z naszym drogim pracownikiem? I
chodzi o to, �e ten list mia� na celu �ci�gni�cie Ci� do programu, zrobienie
z Ciebie idioty. Oni tam nie zapraszaj� ludzi, �eby im pom�c. Uwierz mi.
Koledzy? Koledzy ci�gn� ci� w d�. Ty masz mo�liwo�ci i dlatego rozmawiamy. Masz
racj�. Musisz wierzy� we w�asne si�y, musisz wiedzie�, �e je masz. A masz je na
pewno. Z tak� wyobra�ni�, pr�dzej czy p�niej, dasz sobie rad� w �yciu.
Mam wra�enie, �e tutaj jeste� i cierpisz, bo jeste� niedoceniany. Ale takie jest
w�a�nie to �ycie. Popatrz, pewnie wiele razy sobie m�wi�e�, �e przynajmniej
nie sko�czysz tak jak ci w samochodach. Mo�e Ci si� wydawa�o, �e �wiadomie
odrzucasz �cie�k� kariery, kt�ra jest w Twoim zasi�gu. My�la�e� sobie, �e dumnie
to odrzucasz, �e nie zepsu�a Ci� cywilizacja, �e pieni�dze nie s� w �yciu
najwa�niejsze, ani kariera, ani du�y samoch�d. Ale obaj wiemy, �e nie zrobi�e�
tego dlatego, �e tak naprawd�, ze strachu kurczowo trzyma�e� si� por�czy z
kasownikiem, bo to dawa�o Ci iluzj�, �e si� przemieszczasz, �e idziesz
bezpiecznie
do przodu, �e to s� Twoje potrzeby i �e s� zaspokojone. Czekasz na awans? Jak
s�dzisz, jak daleko mo�esz zaj��? Jakie do�wiadczenia mo�esz nam zaoferowa�
po kilku latach rozmawiania z lud�mi przy kasowniku? Nam �adne. My to znamy na
wylot. Ale pozna�e� ludzi, wiesz, czego chc� od �ycia. Wiesz, jakie maj�
problemy. To jest twoja si�a, ale jej nie wykorzystasz w przedsi�biorstwie
tramwajowym. Tutaj ju� przegra�e� i mam nadziej�, �e rozumiesz, �e zwalniamy
Ci� dla Twojego dobra, �e otwieramy Ci oczy na �ycie, kt�re jest na zewn�trz, �e
zwalniaj�c Ci�, dajemy Ci nowy start. Szans�, kt�rej sam nie potrafi�by�
sobie da�. Przykro mi z powodu Twojej dziewczyny, mam nadziej�, �e sprawa si�
wyja�ni, ale nie dzwo� do mnie. Ja nie pomog�. Z kwalifikacjami kt�re masz
nie znajdziesz tu pracy. Za�atwili�my Ci outplacement. Teraz doje�d�amy do
przystanku, na kt�rym wysi�dziesz. Jest tam kilku przedstawicieli towarzystw
ubezpieczeniowych, kredyt�w na telefon oraz marketingu sieciowego. S� Tob�
bardzo zainteresowani. M�wi�, �e mo�esz wykorzysta� do�wiadczenia w Twoich
kontaktach
interpersonalnych by pozyska� klient�w. Powiem szczerze - t� szans� wykorzystaj,
bo tutaj wszyscy Ci� maj� za popapra�ca. �miej� si� z Twoich wynalazk�w,
uwa�aj� Ci� za zbocze�ca i idiot�. Jeste� towarzysko spalony, a wi�c za�atwimy
to tak, �e niby sam si� zwalniasz. Odrzucasz prac�, bo nie spe�nia Twoich
aspiracji, bo zaczynasz now� karier�. Podpisz, �e tak jest i tutaj, �e odby�em z
Tob� rozmow� demotywacyjn�.
Dzi�kuj�. Powodzenia. Dzisiaj pierwszy dzie� Twojego nowego �ycia. Zazdroszcz�
Ci, naprawd�. Ja musz� tu zosta�. Mam �on�, dzieci, dom. Dzisiaj kupili�my
sobie meble. Takie, co ju� ich nie zmieniaj�, ponadczasowe. No, ale wiesz,
kredyt. Nie dam rady podj�� wyzwania. A Ty... Ty to co innego.
Codziennie
Siedz� na �awce na przystanku. Blaszany obrazek z tramwajem na rurce w paski.
Chmury przelatuj� nad nim szybko. Transport. Wsta�. Nie zostawa� w miejscu.
Sk�d� dok�d�.