6795
Szczegóły |
Tytuł |
6795 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6795 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6795 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6795 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ROBERT KUPIECKI
KULT J�ZEFA STALINA W POLSCE 1944-1956
WYDANIE PIERWSZE
Biblioteka Instytutu Historii UAM
Projekt ok�adki Ma�gorzata Zachorowska
Redaktor
Wojciech Jarmo�owicz
Redaktor techniczny Justyna Ros�onek
ISBN 83-02-05132-2
� Copyright by Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne Warszawa 1993
Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne
Warszawa 1993 r. l
Wydanie I
Ark. druk. 17
Sk�ad i druk: Opolskie Zak�ady Graficzne w Opolu
Zam. 52/93
SPIS TRE�CI
Przedmowa / 3 Wst�p / 9
Korzenie / 13
Wzrost (lata 1944�1948) / 39
Siedemdziesi�te urodziny (rok 1949) / 74
Kultu dzie� powszedni (lata 1950�1953) / 116
Dzi� niebo jest �a�obn� chor�gwi�. Umar� Stalin (marzec 1953) / 157
Od VIII Plenum do VIII Plenum (marzec 1953 � rok 1956) / 199
Zako�czenie / 233
Aneks: Indeks tytu��w jakimi w latach 1944�1956 obdarzano Stalina w polskich �rodkach przekazu / 238 Bibliografia / 251
Indeks nazwisk / 265
270
PRZEDMOWA
M�ody historyk podj�� tyle ambitn�, co udan� pr�b� przedstawienia dziej�w kultu Stalina w Polsce. Oznacza�o to wej�cie w kr�g kluczowych dla panuj�cego systemu mechanizm�w, kt�re badacze historii najnowszej zaczynaj� dopiero poznawa�, analizowa�, rozumie�. Dwa zagadnienia wysuwaj� si� tu na czo�o: uk�ad zale�no�ci Polski od radzieckiego centrum oraz istnienie i przenikanie si� dw�ch p�aszczyzn rzeczywisto�ci � tej realnej i tej sztucznie konstruowanej przez ideologicznie i politycznie uwarunkowany j�zyk oraz rytua�. Studium Roberta Kupieckiego � obszerny, szczeg�owy opis dynamiki kultu Stalina w warunkach polskich � starszym czytelnikom uprzytomni zapomniane cz�sto do�wiadczenia, bardzo zreszt� r�ne, r�wie�nikom Autora nasunie my�l o �ha�bie domowej". Ale �le by si� sta�o, gdyby materia historyczna zawarta w tej ksi��ce pos�u�y�a przede wszystkim obrachunkom z mroczn� kart� przesz�o�ci � czasem w�asnej, cz�ciej innych. Wa�niejsze jest rozpoznanie samego zjawiska, jego �r�de�, charakteru i oddzia�ywania.
B�dzie truizmem stwierdzenie, �e kult Stalina nie mia� korzeni w polskiej glebie kulturowej, �e by� ca�kowicie obcym, przemoc� implantowanym przeszczepem. Wymuszony i zewn�trzny w stosunku do kulturowego dziedzictwa, jak te� narodowych tradycji, mia� � podobnie jak radzieckie czo�gi � zabezpiecza� integralno�� imperialnego bloku tworzonego pod czerwonym sztandarem i legitymizowanego komunistyczn� utopi�. W tym sensie stanowi� cz�stk� ustanowionego jarzma, kt�re Polacy znosili, bo znosi� musieli, ucz�c si� symulacji oraz zachowa�, kt�re stanowi�y splot oporu i przystosowania. Jak trafnie stwierdzi� Tomasz Szarota, po wojnie mieli�my do czynienia z nowym wariantem ��ycia na niby", opisanego przez Kazimierza Wyk� w jego szkicu po�wi�conym okupacji niemieckiej. Du�y od�am polskiego spo�ecze�stwa, zw�aszcza (cho� nie tylko) polskiej inteligencji, wy�wiczy� si� w �yciu na niby, w �wiecie pozor�w kreowanym przez pa�stwo/parti�. Przyswaja� sobie osobliw� sztuk� dwuj�zyczno�ci � pos�ugiwania si� j�zykiem naturalnym w sferze prywatno�ci i nowomow� w sferze oficjalnej. Mit wallenrodyzmu pozwala� nobilitowa� hipokryzj� i dwulicowo��. Konformistyczne postawy
i zachowania stawa�y si� cnot�, niez�omne trwanie przy wyznawanych warto�ciach � szale�stwem, mo�e i chwalebnym, ale zagra�aj�cym narodowemu przetrwaniu. Co wi�cej, cz�� przynajmniej stra�nik�w owego �wiata pozor�w, czy �jak go trafnie nazwali Zbys�aw Rykowski i Wies�aw W�adyka � przedstawie�, r�wnie� traktowa�a go �na niby", jako rytua� lub haracz p�acony w imi� wymog�w polityki b�d� geopolityki. Ma�o kto prawdziwie wierzy� w slogany z wst�pniak�w �Trybuny Ludu" lub �Poradnika Agitatora". J�zyk kreuj�cy rzeczywisto�� pozor�w, symbolika, rytua� tak by�y dalekie od polskich kod�w kulturowych, �e nie mog�y trwale ukszta�towa� mentalno�ci nie tylko szerokich kr�g�w spo�ecze�stwa, ale tak�e k� zwi�zanych z obozem rz�dz�cym. Efektem tego by�a swoista �gra" toczona na obszarze �ycia publicznego. Brali w niej udzia� wszyscy, kt�rzy w tym �yciu uczestniczyli, wielcy i mali, komuni�ci i katolicy, ci z legitymacjami partyjnymi w kieszeni i ci, kt�rzy nigdy do partii nie wst�pili. Alternatyw� by�a emigracja wewn�trzna, represje...
W Polsce nigdy, na szersz� skal�, nie wykszta�ci�a si� owa szczeg�lna. mistyczna nieomal wi� mi�dzy przyw�dc� a masami, w�a�ciwa systemom totalitarnym w ich klasycznej postaci. Stalin, poza wszystkim, nie by� przyw�dc� polskim, jego kult dotyczy� niejako wodza dru�yny, kt�ra narzuci�a obce panowanie. Zbiorowa identyfikacja na poziomie ponadnarodowym obejmowa�a jedynie bardzo w�sk� warstw�. Mo�na by przeto rzec: kult Stalina, pozbawiony �r�de� wewn�trznych i spo�ecznej no�no�ci, uprawiany oficjalnie przez zaledwie osiem lat, w tym jedynie przez cztery lata z wielkim nat�eniem, potem stopniowo zarzucony, nie odegra� w Polsce znaczniejszej roli i nie odbi� si� istotnie na stanie �wiadomo�ci oraz moralnej kondycji Polak�w. Sporz�dzona przez Roberta Kupieckiego d�uga lista okre�le� nadawanych Stalinowi �wiadczy, i� mieli�my do czynienia z importowanym szablonem, obowi�zuj�cym w identycznej postaci w ca�ym imperium. Uwa�na lektura ksi��ki nasuwa wszelako wiele refleksji. Czytaj�c j� trudno oprze� si� pytaniu, czy rzeczywi�cie kult Stalina pozostawa� zjawiskiem li tylko powierzchownym, bez wa�kich konsekwencji dla spo�ecze�stwa.
Aleksander Wat w swych Dziewi�ciu uwagach do portretu J�zefa Stalina przytacza pi�kny, jak pisze, wiersz Ga�czy�skiego Umar� Stalin i stwierdza, �e �utw�r ten jest jednym z najczystszych wzor�w poezji op�akuj�cej �mier� Kr�la, kt�ry jest r�wnie� Ojcem narodu czy szczepu b�d� miasta i uto�samia si� z Ojcem kosmosu � Bogiem. �mier� jego trafia w g��bokie koleiny wy��obione w duszy ludzkiej"1. Ot� to! Poemat Ga�czy�skiego nie jest zbudowany z pustych slogan�w, nieustaj�co powielanych, jak np. grafoma�ski wiersz Jerzego Putramenta List do Stalina. Utw�r ten, podobnie jak i niekt�re inne g�osy panegiryst�w s�awi�cych dyktatora, je�li nawet by�y pisane pod naciskiem, nie sprowadza�y si� do oportunistycznych frazes�w, dyktowanych strachem i/lub przekonaniem, �e jest to cena, kt�r� wypada zap�aci� za mo�liwo�� istnienia w �yciu publicznym. Kult Stalina, ustanawiany stopniowo stanowi� wa�n� cz�stk� owej niewidocznej sieci paj�czej, opl�tuj�cej umys�y i sumienia, o kt�rej Aleksander Janta-Po�czy�ski pisa� w 1948 r. po swoim powrocie do kraju2. Obok dominuj�cego strachu, wyrachowania, konformizmu, kariero-
wiczostwa, lok�jstwa, obok filozofii �co� za co�" czy te� wallenrodycznych racjonalizacji postaw ugodowych, w niekt�rych kr�gach spo�ecze�stwa, zaczyna�y dzia�a� psychologiczne mechanizmy, powoduj�ce, �e mo�liwa by�a adoracja cz�owieka, przez kt�rego � jak zanotuje Maria D�browska w swym dzienniku 5 marca 1953 r. � �miliony ludzi wyla�o z siebie ocean �ez i krwi"3. Nast�pne zdanie pisarki jest znamienne: �Ale kt�ry stworzy� te� now� pot�g� Rosji, a mo�e w og�le � co� nowego, co ju� nie zginie". D�browska, tak niech�tnie przyjmuj�ca wszechobecny kult, z�ymaj�ca si� wewn�trznie na widok portret�w Stalina zdobi�cych �ciany �wietlic i sal szkolnych � w maju 1950 r. napisze, w zwi�zku z wieczorem autorskim w Gimnazjum i Liceum im. �michowskiej przy ulicy Klonowej 16 w Warszawie: �z ulg� (tak samo zreszt� jak poprzedniego dnia w Lidze Kobiet) powita�am bia�o-czerwone dekoracje i brak portretu Stalina". D�browska z niesmakiem obserwuj�ca serwilizm �rodowiska naukowego i literackiego, nie tylko nie uchyli si� od wstr�tnej dla niej przymuszonej wypowiedzi w zwi�zku z jego �mierci�, co mo�na poj��, ale niejako poza sw� �wiadomo�ci�, nie poprzestanie na zdawkowych sloganach, i usi�uj�c �poda� zimno obiektywne prawdy", da wyraz fascynacji dzie�em totalitarnego dyktatora.
Ga�czy�ski, D�browska � list� nazwisk mo�na by wyd�u�y� � to ludzie przenikni�ci do g��bi zachodni� kultur�, w du�ym stopniu immunizowani na prymitywizm i skrajny irracjonalizm niemal religijnej czci oddawanej Stalinowi � w�adcy i arcykap�anowi Nowej Wiary. Ale i oni, zniewoleni terrorem, ale te� samozniewoleni przekonaniem o zmierzchu Zachodu i nieuchronno�ci, a nawet historycznej racji, �adu tworzonego przez komunist�w, znaj�c bezmiar zbrodni Stalina, gotowi byli uzna� go za inkarnacj� Historii. C� m�wi� o tysi�cach ludzi, m�odych przede wszystkim, kt�rzy b�d� nie mieli tak silnego oparcia w �wiecie warto�ci europejskiego (a w tym i polskiego) kr�gu kulturowego, b�d� te�, wskutek poczucia bankructwa i wielopostaciowej kl�ski � spowodowanej czy to ogromem zbrodni dokonanych w sercu Europy przez nar�d Goethego i Beethovena czy sytuacj� Polski po II wojnie �wiatowej � podatni byli na idee zdaj�ce si� nie�� nadziej�. Wierzyli, a kiedy nie mogli naprawd� wierzy� � wierzyli, �e wierz�; w socjalizm, w Stalina. Wiara ta pozwala�a redukowa� skomplikowan� rzeczywisto�� do prostego wzoru. Pozornie logiczne schematy zdawa�y si� lekarstwem na rozdzieraj�ce dylematy i trudny do zniesienia dysonans mi�dzy wyznawanymi dotychczas warto�ciami a wymogami przystosowania. Poj�cia takie jak dobro, wolno��, sprawiedliwo��, a z drugiej strony, zbrodnia, okrucie�stwo, terror, niewolenie ludzi i narod�w, �amanie podstawowych norm moralnych � traci�y dotychczasowe tre�ci. Wiara w Stalina, wcielenie nowego ko�cio�a � partii, zast�powa�a i rozum, i sumienie. Otumanieni m�odzi ludzie nie z cynizmu �piewali znan� pie�� w�oskich komunist�w, kt�rej refren brzmia�: �a bas ii re, viva Stalin" (precz z kr�lem, niech �yje Stalin). Otaczaj�ca Stalina groza stanowi�a wa�ny element wspomagaj�cy. Wielka zbrodnia nie zawsze prowokuje do walki przeciw zbrodniarzom. W okre�lonych warunkach mo�e parali�owa� nie tylko op�r, ale i wol� oporu. Strach przed kar� � konkretny lub niedookre�lony � jest wbudowany
w wi�kszo�� kult�w i religii; w komunizmie wszelako �bicz bo�y" ch�osta� bezzw�ocznie, tu i teraz. Pa�ka i s�owo, represja i propaganda wspiera�y si� wzajemnie.
Tote� kiedy pr�buje si� analizowa� zjawisko kultu Stalina w Polsce, wypadnie wyj�� poza prost� diagnoz� sprowadzaj�c� ow� patologi� do inwazji obcych czynnik�w. Prawda, �e bez pomocy radzieckiej nie istnia�oby ono lub by�oby ograniczone do marginalnej grupy zwolennik�w komunizmu. Dla narodu, kt�ry tak niedawno wielokrotnie do�wiadczy� zbrodni i gwa�tu stalinizmu, poczynaj�c od 17 wrze�nia 1939 r., poprzez deportacje, Katy�, �agry, a� po terror NKWD po lipcu 1944 r., nowe wyw�zki i narzucone uzale�nienie, Stalin by� przede wszystkim symbolem satrapy i ciemi�zcy. W znacznej cz�ci, je�li nie wi�kszo�ci spo�ecze�stwa, narzucona z g�ry adoracja kremlowskiego dyktatora budzi�a obrzydzenie i sprzeciw, a przynajmniej niesmak i wzgard�. Co nie oznacza, �e nie oddzia�ywa�a degraduj�ce na mentalno�� i morale.
W potocznym wyobra�eniu, a tak�e w uj�ciu wi�kszo�ci historyk�w, r�nych zreszt� orientacji politycznych, aberracyjny kult Stalina jawi si� jako zjawisko, kt�re � obok innych � przeszkadza�o w tworzeniu wi�zi mi�dzy parti� a spo�ecze�stwem. Rzeczywisto�� by�a bardziej z�o�ona, nie tak jednoznaczna. Albowiem wspomniane na pocz�tku dwie p�aszczyzny rzeczywisto�ci, wzajemnie si� przenika�y i oddzia�ywa�y na siebie; dla jednostek i dla ca�ego spo�ecze�stwa prawda i fikcja stawa�y si� r�wnie realne, okre�la�y egzystencj�. Prawda o Stalinie wsp�istnia�a z k�amstwem o �ojcu narod�w", �przyjacielu Polski" itd., k�amstwem, kt�re stanowi�c cz�ci narzuconej gry pozor�w, w mniejszym lub wi�kszym stopniu przenika�o do �wiadomo�ci. Najbardziej bezwzgl�dny i oparty na przemocy re�im nie m�g�by istnie� bez minimalnego oparcia w spo�ecze�stwie; w systemach totalitarnych to oparcie odpowiednio budowane, odegra�o zasadnicz� rol�. W Polsce powielano wzory radzieckie z lat trzydziestych � destrukcja i rozbijanie zasadniczych struktur i tkanki kulturowej sz�y w parze z kreowaniem nowego porz�dku ekonomicznego, spo�ecznego, politycznego i ideologicznego. Dzia�ano na zasadzie kontrastu: stare � nowe, reakcyjne � post�powe, wrogie � �nasze", stwarzaj�c alternatyw�: przystosowanie albo spo�eczne, a nawet wr�cz fizyczne unicestwienie. Ludzie postawieni przed takim wyborem, r�nie reagowali; nieliczni pr�bowali oporu, inni decydowali si� na wewn�trzn� emigracj�. Wielu kamuflowa�o swe przekonania, stosowa�o taktyk� mimikry (Mi�oszowy hetma�), ale wielu tak�e, uciekaj�c przed schizofrenicznym rozdwojeniem, zaczyna�o zwolna, niepostrze�enie, przywyka� do otaczaj�cego ich uniwersum absurdu, strachu, zbrodni. Konsekwencj� by�o moralne znieczulenie, by wspomnie� tylko pustk� jaka otacza�a wiele rodzin os�b represjonowanych, zamykanie oczu na terror, odrzucanie informacji o masowych represjach, tortur stosowanych przez UB, prowokacjach etc. Istnia�y oczywi�cie �rodowiska, kt�re id�c na kompromisy, zachowa�y nienaruszone wi�zi i duchow� si�� przeciwstawiania si� zniewoleniu wewn�trznemu, atoli du�e od�amy spo�ecze�stwa, r�nych jego warstw, poza mo�e ch�opami, ulega�y sile presji. By�o to zreszt� zachowanie zrozumia�e w spo�ecze�stwie, kt�re os�abione wojn�, dwoma okupacjami, powojennym terrorem oraz masowymi migracjami i przemianami spo�ecznymi
stan�o wobec opresji, bez mo�liwo�ci protestu i bez nadziei na szybk� zmian� swego po�o�enia.
Nie jeste�my dzi� w stanie stwierdzi�, nawet hipotetycznie, jak szeroko dociera� kult Stalina, jaki zasi�g mia�a zbiorowa psychoza, kt�ra ujawni�a si� mi�dzy iruiymi po jego �mierci. Bo, jakby trudno by�o dzi� w to uwierzy�, byli tacy, kt�rzy naprawd� p�akali � nie z rado�ci � kt�rzy naprawd� nosili w sercu �a�ob�, I k- w tym by�o spontaniczno�ci, ile poddania si� atmosferze wytwarzanej odg�rnie'5 Wyst�powa�o jedno i drugie. Rzeczywistych wyznawc�w Stalina by�o prawdopodobnie niewielu, nawet w�r�d tych, kt�rzy skandowali �Stalin, Stalin, Stalin. Bierut, Rokossowski", pisali na cze�� Stalina wiersze, komponowali pie�ni, malowali obrazy. Istota stalinowskiej socjotechniki polega�a na tym, �e wymuszone zachowania by�y r�wnie wa�ne, je�li nie wa�niejsze od rzeczywistych postaw. W neutralizowaniu spo�ecznego oporu i budowaniu oparcia dla �w�adz} ludowej" si�gano w wi�kszym stopniu do bod�c�w negatywnych ni� pozytywnych. Nie wynika�o to tylko z przekonania, i� rzeczywista zmiana �wiadomo�ci dojrza�ej cz�ci spo�ecze�stwa nie jest mo�liwa. Ci, dla kt�rych Stalin by� symbolem warto�ci zapisanych w dekalogu socjalizmu, mogli si� pr�dzej iub p�niej w imi� tych warto�ci zbuntowa�. Wierz�c, wsp�tworzyli �wiat przedstawie�, ale do niego nie nale�eli. Byli autentyczni, gdy system radziecki wprowadzany do Polski, oparty by� na zak�amaniu i hipokryzji. Zmuszaj�c terrorem fizycznym i ideologicznym miliony ludzi do mniej lub bardziej czynnego uczestnictwa w k�amstwie, w�adza rozbraja�a ich moralnie i degradowa�a intelektualnie. Tak osi�gano �w osobliwy rodzaj fikcyjnego/realnego poparcia. W tym to w�a�nie upatrywa�abym najbardziej niszcz�ce skutki manipulacji, kt�rej istotnym elementem by� kult Stalina. Im bardziej by� irracjonalny, oparty na k�amstwie, sprzeczny z polsk� tradycj� kulturow�, im bardziej rani� uczucia narodowe Polak�w, tym lepiej spe�nia� sw� rol�, tym � paradoksalnie � skuteczniej wp�ywa� na dokonuj�ce si� niewolenie i samonie-wolenie narodu.
Kult Stalina w Polsce, w jego ekstremalnych formach trwa� niespe�na pi�� lat. Robert Kupiecki ukaza� proces jego narastania i powolnego zamierania. Zwr�ci� warto uwag� na jego funkcj� w momencie kryzysu systemu: pos�u�y� do kreowania kolejnej fikcji �b��d�w i wypacze�", za kt�re Stalin ponosi� niemal wy��czn� odpowiedzialno��. By� to kult a rebour�Stalin, przedtem uciele�nienie wszelakiego dobra, symbol partii i socjalizmu, teraz sta� si� uciele�nieniem tego, co by�o pi�tnowane jako z�o, zbrodnia, odej�cie od zasad socjalizmu. Ju� w�wczas zwracali na to uwag� w�oscy komuni�ci i Jean Paul Sartre, wskazuj�c, i� �r�de� z�a szuka� nale�y g��biej. Ale przecie� nie chodzi�o o prawd�, lecz o now� manipulacj� i to w dwojakim wymiarze: w�szym � walk o w�adz�, oraz szerszym�przezwyci�enia ideologicznego i politycznego kryzysu bez naruszania podstaw systemu czy te� zasadniczych odst�pstw od dotychczasowej polityki, b�d� wewn�trzradzieckiej, b�d� te� w obr�bie imperium, wobec pa�stw-protektorat�w, czy wreszcie w skali globalnej. W Polsce, gdzie ujawni�y si� istniej�ce nadal w spo�ecze�stwie potencjalne si�y oporu, manifestowanego tak�e w kr�gach partyjnych, nasilaj�cego si� w miar� narastania zam�tu w radzieckim centrum i w warszawskim kierownictwie PZPR,
7
ten drugi wymiar mia� szczeg�lnie du�e znaczenie. Tu chyba le�y jedna z przyczyn decyzji o masowym de facto rozpowszechnieniu tajnego referatu Chruszczowa wyg�oszonego na XX Zje�dzie KPZR w lutym 1956 r. By� to pierwszy krok nowych w�adz partyjnych ustanowionych po �mierci Bieruta, zmierzaj�cy do przej�cia inicjatywy i stani�cia na czele ruchu odnowy, zataczaj�cego coraz szersze kr�gi w partii i w spo�ecze�stwie. Demaskowanie zbrodni Stalina mia�o jednak �ci�le zakre�lone ramy, nie dopuszczano te� na szersz� skal� do publicznych oskar�e� cz�onk�w Biura Politycznego, obarczonych odpowiedzialno�ci� za stalinizacj� kraju, ku czemu par�a ca�a koteria maj�ca �cis�e powi�zania z o�rodkami radzieckimi. O ile oficjalny kult Stalina w Polsce, mo�e nie dor�wnywa� wzorom radzieckim (nie wzniesiono np. Stalinowi pomnika, dopiero po jego �mierci przemianowano Katowice na Stalinogr�d itp.), ale niewiele od nich odbiega�, to �kult a rebour" � by� raczej ograniczony. Wynika�o to zapewne z obecno�ci w 1956 r. stosunkowo silnego pr�du reprezentuj�cego wol� rzeczywistych reform, autentycznej a nie pozorowanej tylko demokratyzacji; co wymaga�o pog��bionej analizy, nie ograniczonej do pot�pienia jednego cz�owieka, nawet gdy ten cz�owiek by� obdarzony tak ogromn� w�adz�.
Kult Stalina w Polsce trwa� tylko pi�� lat; czy mo�e a� pi�� lat? Znikn�� zdawa�oby si� bez �ladu, wkr�tce po �mierci dyktatora. Nie s�ycha� o starych czy m�odych wyznawcach, studiuj�cych �ycie i dzie�a Stalina, wieszaj�cych w domu jego portrety... Nie grozi nam chyba w daj�cej si� przewidzie� przysz�o�ci �fala stalinowska", podobna do �fali hitlerowskiej" w Niemczech. Ale podobnie jak terror pierwszych dziesi�ciu lat odcisn�� si� na morale spo�ecze�stwa, tak i nie pozosta�o bez konsekwencji uczestniczenie � najcz�ciej wymuszone, cz�sto jedynie bierne, ale nierzadko tak�e aktywne, a czasem i entuzjastyczne � w rytuale oddaj�cym cze�� Stalinowi, obcemu m�owi stanu, odpowiedzialnemu za obecne po�o�enie kraju, komunistycznemu przyw�dcy, symbolizuj�cemu dokonuj�ce si� przekszta�canie Polski w prowincj� imperium, zachowywuj�c� jedynie formalne pozory suwerennego pa�stwa. Warto przeto g��biej zastanowi� si� nad opisywanymi przez Roberta Kupieckiego kartami historii, nie tyle, jak si� to dzi� ch�tnie przyjmuje, �ha�by domowej" jednostek, ile �tragedii domowej", kt�ra sta�a si� udzia�em setek tysi�cy czy wr�cz milion�w; tych, kt�rzy klaskali na akademiach, skandowali na wiecach, szli w pochodach �a�obnych, wieszali portrety, nie�li transparenty w pochodach pierwszomajowych. Tragiczne by�o, kiedy czynili to wbrew sobie, swojej prawdzie i tragiczne � inaczej � gdy nie mieli ju� opor�w wewn�trznych, czy to dlatego, �e ulegli indoktrynacji, czy te� po prostu zwyczajnie, zatracili wra�liwo�� moraln�, stali si� cynikami.
Krystyna Kersten
Przypisy
1 A. Wat, �wiat na haku i pod kluczem. Eseje, Londyn 1985, s. 136.
2 A. Janta-Po�czy�ski, Wracam z Polski, Pary� 1948.
3 M. D�browska. Dzienniki, Warszawa 1988, t. IV, s.
s. 134
WST�P
Lata 1944�1956, zwane cz�sto okresem stalinowskim, przykuwaj� uwag� historyk�w jako okres kszta�towania si� podstaw systemu komunistycznego w naszym kraju, budz� te� zainteresowanie spo�eczne. Mo�na wskaza� trojakie tego powody. Po pierwsze, tu bior� pocz�tek kariery ludzi aktywnych w ca�ym okresie istnienia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej oraz wiele cech systemu politycznego, przez blisko p� wieku obecnych w praktyce rz�dzenia pa�stwem. Po drugie, wielki baga� ludzkich krzywd i bezprawia tego okresu, b�d�ce do�wiadczeniem rzesz Polak�w, domagaj� si� dzi� tyle� sprawiedliwej oceny tych lat, co i rzetelnej wiedzy o nich. Po trzecie wreszcie, zainteresowanie to pobudza fakt ukszta�towania si� w�wczas form zale�no�ci Polski od Zwi�zku Radzieckiego, w kt�rym to procesie wiod�c� rol� odegra� J�zef Stalin, tak�e nad Wis�� otaczany parareligijnym kultem.
Jednym z podstawowych wymiar�w �wczesnego zniewolenia Polski by� w�a�nie �w kult, obiawiaj�cy si� wszechobecno�ci� radzieckiego przyw�dcy w propagandzie i �yciu politycznym kraju oraz ci�g�� gloryfikacj� jego osoby, kreowanej na posta� o nadludzkich talentach, sile pi�kno�ci, szlachetno�ci oraz instynkcie zwyci�zcy. Ten obraz Stalina, upowszechniany przez rzesze propa-gandyst�w i aktywist�w partyjnych, czujnie strze�ony by� przez aparat pa�stwa komunistycznego, wymuszaj�cy na spo�ecze�stwie przychylny do� stosunek. Gama dzia�a� stosowanych dla osi�gni�cia tego celu by�a niebywale szeroka � od zmasowanych kampanii prasowych, opieraj�cych swe tre�ci na skanonizo-wanych �r�d�ach, poprzez organizowanie akcji obchodzenia rocznic zwi�zanych ze Stalinem (w kt�rych udzia� dla wielu ludzi by� przymusowy), po represje typu policyjnego za najdrobniejsze uchybienia przedmiotowi kultu (np. g�o�no wypowiedziany �art). Praktyki zmierzaj�ce do wywy�szenia Stalina, jak te� postawy towarzysz�ce ludzkiemu my�leniu o jego osobie, bardzo cz�sto przybiera�y charakter zgo�a parareligijny (pseudoreligijny). Jedynej i doskona�ej istocie cze�� oddawali wszyscy �zwykli ludzie". Opisuj�c kult Stalina w Polsce, przede wszystkim skoncentrowali�my si� na powodach i sposobach okazywanej mu czci. Analizuj�c to zjawisko my�limy g��wnie o sprz�eniu wiary we
wszechmoc generalissimusa z postawami b�d�cymi skutkiem przyj�cia tej wiary za w�asn� lub po prostu o egzystowaniu w warunkach wymagaj�cych rezygnacji z jednostkowej autonomii i podj�cia zachowa� wyra�aj�cych wtopienie si� w grono �wyznawc�w".
Poj�cie kultu Stalina rysuje si� przeto niezwykle szeroko. Jest ono bowiem ca�okszta�tem dzia�a� (pa�stwa, grupy rz�dz�cej i obywateli) b�d�cych wyrazem prze�y� p�yn�cych z dobrowolnego (lub nie) zespolenia si� z przedmiotem uwielbienia. Z jednej strony, dzia�ania te mog� polega� na wype�nianiu obowi�zku narzuconego z zewn�trz, z drugiej za� mog� odtwarza� rzeczywist� wi� z wywy�szonym przyw�dc�, kt�rego si� podziwia, oczekuj�c ode� nauk i wskaza� we wszystkich dziedzinach �ycia. Kult jest uzewn�trznionym wyrazem warto�ci, kt�rym ho�duje si� w aktywno�ci publicznej i wedle kt�rych przekazywane s� tre�ci maj�ce wype�ni� �wiadomo�� spo�eczn�. Spe�niany jest wreszcie poprzez zrytualizowane zabiegi, zawsze pozostaj�ce w atmosferze powagi i ubrane w form� pro�by, dzi�kczynienia lub adoracji. Bo cho� w pewnym momencie podobne czynno�ci mimowolnie zamieniaj� si� w rytua�, to na zewn�trz tworzy� maj� wra�enie oczekiwania na znak dany przez uwielbianego wodza. Ponadto, podobnie jak w ZSRR, �w kult by� w Polsce kultem pa�stwowym (ogarniaj�cym wszystkie sfery aktywno�ci pa�stwa), sta�ym (spe�nianym codziennie i nie ulegaj�cym koniunkturalnym wahaniom) i uniwersalnym (sprawowanym wsz�dzie i powszechnie). Jego znaczenia natomiast mo�na by dopatrywa� si� w sferach wychowania spo�ecze�stwa (budowa wsp�lnoty opieraj�cej sw� jedno�� na wierno�ci imieniu przyw�dcy i kontroli post�p�w tego procesu, poprzez badanie powszechno�ci postaw aprobuj�cych owo przyw�dztwo), a tak�e integracji obozu w�adzy � ekspresji jego cel�w i warto�ci oraz typu komunikacji z w�asnym patronem (zawsze postawa uczni�w wobec mistrza).
Wyra�nie zaznacza si� jednak odg�rne, pochodz�ce z kr�g�w w�adzy sterowanie kultem, jak � obrazem wszechmocy Stalina. W ca�o�ci bowiem spreparowany dla potrzeb politycznych komunist�w, maj�c oddzia�ywa� na rzeczywiste postawy ludzkie, przynale�a� wszak do porz�dku fantom�w i k�amstw rozgrywaj�cych swe istnienie jedynie w s�owach. ��wiat przedstawie� [...] istniej�cy w gazetach, przem�wieniach i literaturze � by� do ko�ca zdeterminowany � pisze Wies�aw W�adyka � Wszystko w nim by�o z sob� powi�zane i od siebie zale�ne. By� to �wiat ca�o�ciowy i integralny. Stworzone przeze� normy i wzory zachowa� obejmowa�y ca�e �ycie cz�owieka � od sposobu ubierania si� a� po jego sny i marzenia. Tak � i coraz bardziej tak � mia�o by� ju� zawsze. Je�eli zmiana � to tylko przewidziana i zapowiedziana przez Przyw�dc�, powodowana jego wol� i geniuszem. �wiat przedstawie� mia� wi�c swoj� si�� (by� �wiatem nakaz�w i powinno�ci), swoj� mechanik�, ale te� w�a�ciw� mu form� i estetyk�".
B��dem jednak�e by�oby postrzeganie �wczesnej funkcji Stalina w Polsce jedynie w warstwie symbolicznej � reprezentowania zachodz�cych tu zmian, firmowanych przez komunist�w. W daleko wi�kszy bowiem spos�b rozmiary kultu jego osoby wyra�a�y autentyczn� podleg�o�� naszego kraju wschodniemu
10
s�siadowi. W spos�b rzeczywisty � a niedost�pny wiedzy przewa�aj�cej cz�ci Polak�w � �zst�powa�" on z kart panegirycznych broszur i wyrazistych fotografii, by osobi�cie podejmowa�, konsultowa�, b�d� inspirowa� najistotniejsze decyzje polityczne, gospodarcze, spo�eczne i prawne naszego kraju.
�yj�c w �wiecie zbrodniczej u�udy, jego tw�rcy i manipulatorzy pragn�li jednak, by cz�owiek zachowywa� si� tak, jakby kreowana codzienno�� zaistnia�a naprawd�, W wielu przypadkach rzeczywi�cie zamiar ten uwie�czy�o powodzenie. Setki tysi�cy list�w do Stalina, inicjatywy produkcyjne jemu po�wi�cone, prezent}, utwory literackie i publicystyczne, dzie�a artyst�w i gor�ce oracje podczas zgromadze� publicznych powstawa�y w znacznej mierze jako skutek przymusu administracyjnego, ze strachu, lub dla ��wi�tego spokoju". Wiele z nich wszak�e to twory szczerej wiary, a tak�e zaanga�owania w s�u�b� prawdzie uznanej za jedyn� i wieczn�. Zawsze te� w tego rodzaju przypadkach historyk pozostaje bezradny. Prawdziwej wiedzy o powodach ludzkiego zaanga�owania szuka� nale�a�oby przecie� indywidualnie u aktor�w wydarze� tamtych lat. Atoli wyra�nie nale�y zaznaczy�, �e chocia� r�ne by�y pobudki wysi�k�w podejmowanych w dziele wzmacniania kultu Stalina � r�ny te� by� ich charakter � to wszystkie one (bez wzgl�du czy pochodzi�y od artysty czy partacza, grafomana czy wirtuoza s�owa) tworzy�y integraln� ca�o�� w obrazie propagandy tamtych lat. Wszystkie te�, zgodnie z wol� kreator�w �wiata pozor�w, s�u�y�y wra�eniu jedno�ci spo�ecze�stwa �skupionego wok� przyw�dcy". Na tym poziomie jednostkowe motywacje tw�rc�w musia�y schodzi� na dalszy plan. Liczy�y si� tylko efekty ich wysi�k�w.
Pisz�cy dzi� o tamtych latach (szczeg�lnie lat tych r�wie�nicy) podejmuj� niekiedy pr�by wydobycia na pierwszy plan w�a�nie motywacji, pomniejszaj�c znaczenie tego. co stanowi�o przedmiot ich aktywno�ci. Mimowolnie dotykamy tu problemu, uwarunkowanej pokoleniowe recepcji lat stalinizmu. Jest (i musi by�) ona r�na, tak jak zr�nicowany jest baga� wiedzy i osobistych do�wiadcze� pokole� Polak�w. Starsi, pami�taj�cy z doros�ego �ycia lata czterdzieste i pi��dziesi�te, sk�onni s� cz�sto weryfikowa� opis historyka w�asn� (jednostkow� i subiektywn� z natury) pami�ci� �wczesnych wydarze�; czasem � jedynie w�a�nie sw� pami�� uznaj� za przekaz �prawdziwy". Kryje si� w tym nierzadko, przy dominuj�cej dzi� negatywnej ocenie tamtego okresu, postawa obrony czasu swej m�odo�ci i aktywno�ci zawodowej, niemo�no�� wyzwolenia si� z m�odzie�czych z�udze�, ale i cenna dla badacza pr�ba zniuansowania uproszczonych ocen i sformu�owa�. Zw�aszcza m�odsi bowiem sk�onni s� do generalizacji utrudniaj�cych zazwyczaj zrozumienie historii. Arcywa�na wydaje si� przy tym r�wnie� kwestia up�ywu czasu, relatywizuj�cego, pomniejszaj�cego, banalizuj�cego lub karykaturalizuj�cego kszta�ty przesz�o�ci. Wszystkie powy�sze czynniki musi jednak mie� na uwadze historyk, odtwarzaj�cy na podstawie rozmaitych przekaz�w mo�liwie wierny obraz przesz�ych dziej�w.
Prac� swoj�, poruszaj�c� problematyk� istotn� i � pragn� wierzy� � przyczyniaj�c� si� do poznania oraz zrozumienia wielu aspekt�w powojennych dziej�w Polski, pisa�em z my�l� o szerokim kr�gu czytelnik�w, pragn�c, by znalaz� si� w�r�d nich ucze�, nauczyciel, czy wreszcie ka�dy zainteresowany
11
histori�. �ywi� te� nadziej�, i� ksi��k� t� wezm� do r�ki zar�wno ludzie m�odzi, wychowam i urodzeni w czterdziestoleciu, jakie up�yn�o po �mierci Stalina, jak te� i �wiadkowie epoki b�d�cej przedmiotem opisu. Za osobisty sukces uzna�bym przy tym sytuacj�, w kt�rej sk�oni ona czytaj�cego do refleksji nad niedawn� przesz�o�ci�, a mo�e i pobudzi do nowej dyskusji nad owym okresem. Jak dot�d bowiem nie ukaza�a si� publikacja, kt�ra opisywa�aby te lata pod k�tem organizacji �ycia publicznego przez grup� rz�dz�c�, czy cho�by traktuj�ca szerzej o kulcie Stalina. Przedmiotem pracy uczyni�em zatem proces kreowania i funkcjonowania tego zjawiska w Polsce, w tle umieszczaj�c rozwa�ania dotycz�ce spo�ecznej recepcji oraz jego mi�dzynarodowych uwarunkowa� � wszystko w stopniu u�atwiaj�cym zrozumienie tematu zasadniczego. Dynamika kultu pozwoli�a te� obj�� opisem lata 1944�1956, przy czym przyj�ty tu podzia� na okresy, w kt�rych kult ten objawia� si� ze zmiennym nat�eniem pochodzi od autora.
Badanie tak z�o�onego zjawiska jak kult Stalina, odnosz�cego si� tyle� do politycznej rzeczywisto�ci tamtych lat, co i bogatej sfery spo�ecznych emocji nie nale�a�o do zada� �atwych. Winny wi�c jestem kr�tk� charakterystyk� bazy �r�d�owej, kt�ra pos�u�y�a mi przy pisaniu tej ksi��ki. Stanowi� j� przede wszystkim wyniki kwerendy archiwalnej przeprowadzonej w archiwach: Akt Nowych w Warszawie i jego Oddziale VI (dawniej Centralnym Archiwum KC PZPR), Centralnym Archiwum Wojskowym oraz Archiwum Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Doda� do tego nale�y systematyczn� lektur� kilkudziesi�ciu tytu��w prasowych / rocznik�w obj�tych tematem pracy. Wykorzysta�em tak�e bogat� �wczesn� literatur� propagandow� i agitacyjn� oraz publikowane dokumenty, a tak�e wspomnienia aktywnych uczestnik�w, b�d� obserwator�w wydarze� tamtych lat � og�oszone tak w kraju, jak i poza jego granicami. Szereg opracowa� z r�nych dziedzin wiedzy pe�ni�o tu rol� uzupe�niaj�c�, podobnie jak wykorzystane materia�y Polskiej Kroniki Filmowej. Wspomnie� chcia�bym r�wnie� o 48 nieautoryzowanych relacjach zebranych w toku moich bada�. Osoby, kt�re mi ich udzieli�y zajmowa�y r�ne miejsca w opisywanych zdarzeniach. Przewa�nie nie nosz� one znanych nazwisk � st�d zdecydowa�em si� nie wyszczeg�lnia� ich w bibliografii. Kilku moich rozm�wc�w nie �yczy�o sobie zreszt� ujawniania ich personali�w. W przypadku wykorzystania konkretnych informacji ich �r�d�o podaj� w przypisach. Mam przy tym �wiadomo��, �e z archiw�w mog�y by� celowo usuni�te liczne dokumenty przydatne w mej pracy. Jestem jednak przekonany, i� stan i liczba dost�pnych �r�de� pozwalaj� na podj�cie pr�by odtworzenia obrazu kultu Stalina w naszym kraju.
Na koniec pozostaj� w mi�ym obowi�zku z�o�enie podzi�kowa� wszystkim, kt�rzy zechcieli podzieli� si� ze mn� uwagami dotycz�cymi podj�tego problemu badawczego. Trzem osobom winien jestem wdzi�czno�� szczeg�ln�. Pani Profesor Krystynie Kersten, Panu Profesorowi Marianowi Wojciechowskiemu oraz Doktorowi Jerzemu Eislerowi gor�co dzi�kuj� za cenne wskaz�wki, kt�re pozwoli�y mi uczyni� t� ksi��k� ciekawsz� i bogatsz� my�lowo. Wszystkie ustalenia z niej wynikaj�ce obci��aj� wszak�e wy��cznie autora.
Warszawa, lipiec 1992 r.
KORZENIE
Od prze�omu lat dwudziestych i trzydziestych osoba J�zefa Stalina � bez wzgl�du na sprawowane przez niego funkcje partyjne i pa�stwowe � dominowa�a nad wszystkimi sferami �ycia Zwi�zku Radzieckiego. Wiara w przypisywan� mu wszechwiedz� i nieomylno��, zaszczepiona spo�ecze�stwu przez administracj�, propagand� i policj� oraz przyj�ta, przynajmniej po cz�ci, dobrowolnie, szybko uczyni�a ze� najwy�szy autorytet w pa�stwie. Niezale�nie od okoliczno�ci, dopisywano do jego imienia coraz d�u�sz� liczb� zas�ug, opatruj�c je s�owami: �najlepszy", �ukochany", �nasz", �genialny" � mia�y one podkre�li� osobisty stosunek ludzi do swego wodza. Napisano o nim setki wierszy, sztuk teatralnych i powie�ci, nakr�cono dziesi�tki film�w, wystawiono mu tysi�ce pomnik�w. Jego fotografie i ksi��ki mo�na by�o odnale�� w ka�dym zak�tku kraju. Niemal wszystkie miejsca, w kt�rych przebywa� upami�tniono w stosowny spos�b. Wiele przedmiot�w niegdy� do niego nale��cych znalaz�o si� w muzeach. Podczas uroczysto�ci publicznych i przy sto�ach biesiadnych wznoszono na jego cze�� okrzyki i toasty. Dzi�kowano mu za pok�j, szcz�cie, radosne dzieci�stwo i spokojn� staro�� oraz za sam fakt, �e jest. Jego imieniem nazwano w ZSRR dwa tuziny miast, dwa obwody, szczyty g�rskie, dzielnic� Moskwy i zatok� morsk�. Trudno by�oby odnale�� tam miejscowo��, w kt�rej jedna z ulic nie nosi�aby jego imienia. Wszelkie granice w tej mierze przekroczono jednak w Gagrze, ma�ym miasteczku Abchazji, maj�cym zaledwie dwie ulice, z kt�rych jedna nazywa�a si� Stalina, druga za� D�ugaszwilego1. Od cytatu z jego dzie� zaczyna�o si� wiele radzieckich prac naukowych i publicystycznych. Po�r�d p�yt
i l
13
z przem�wieniami Gruzina mo�emy odnale�� dwie, zawieraj�ce po obu stronach jedynie oklaski wyzwolone jego pojawieniem si� w�r�d uczestnik�w jednego ze spotka�2. Plastyczny, ironiczny, wstrz�saj�cy, lecz prawdziwy obraz wywo�ywania oklask�w �do spuchni�cia d�oni" ukaza� w swej s�ynnej ksi��ce Aleksander So��enicyn3.
Szybko te� wychwalanie przyw�dcy sta�o si� obowi�zkiem uczestnik�w �ycia publicznego. Na potrzeby opisu �wiata z niepodzielnie kr�luj�cym w nim Stalinem stworzono specjalny, stale modyfikowany j�zyk, kt�rego opanowanie umo�liwia�o funkcjonowanie w radzieckiej rzeczywisto�ci. To w�a�nie tw�rcy i dyspozytorzy nowomowy decydowali, co i w jaki spos�b w danym momencie nale�y napisa�, powiedzie� czy przedstawi�. Manipulacja obrazem wodza, przypisanie mu wszelkich zas�ug i sukces�w przedstawianych jako rzeczywi�cie maj�cych miejsce (cho�by istnia�y tylko w wyobra�ni kreator�w ��wiata przedstawie�"), uto�samienie jego imienia z parti� komunistyczn� i pa�stwem radzieckim, tworzy�y swoisty parawan ochronny dla budowanego systemu w�adzy, a tak�e p�aszczyzn� pseudoporozumienia wszystkich obywateli. Dowodem tego by�a powszechna deifikacja Stalina w czasie gdy sprawowa� w�adz�, a tak�e centralnie zapocz�tkowane po jego �mierci pot�pienie �kultu jednostki".
Niewiele jednak na przestrzeni ostatniego p�wiecza mo�na odnale�� poj�� tak nieprecyzyjnych i zak�amanych, jak w�a�nie �w �kult jednostki" � b�d�cy oficjaln� partyjn� definicj� dziej�w ZSRR i ruchu komunistycznego za rz�d�w Stalina. Okre�lenie to upowszechni� Nikita Chruszczow (jakkolwiek samo poj�cie si�ga swym rodowodem czas�w dzia�alno�ci Karola Marksa), kt�ry u�y� go w �tajnym referacie" wyg�oszonym podczas XX Zjazdu Komunistycznej Partii Zwi�zku Radzieckiego. Chruszczow, broni�c s�uszno�ci systemu spo�eczno-poli-tycznego zbudowanego w ZSRR i krajach radzieckiej dominacji w dobie rz�d�w Stalina, zaatakowa� jedynie pope�nione �b��dy" i �wypaczenia" spowodowane przez jednostk�, kt�ra �wyros�a ponad parti�". Wszechogarniaj�ce k�amstwa propagandy, zbrodnia i terror jako fundamenty systemu nie pojawi�y si� w og�le w �tajnym referacie"4.
Nie mo�na jednak, id�c za my�l� przewodni� tego wyst�pienia, patrze� na �kult jednostki" jako na wypadek w drodze do socjalizmu. By� on (kult) bowiem cz�stk� tak samego systemu stalinowskiego, jak i � w formie zmodyfikowanej � porz�dku komunistycznego w og�le. W �wiecie samonap�dzaj�cych si�: przemocy, propagandy i entuzjazmu,
14
steruj�ca krajem, pewna celu i sukcesu jednostka mia�a do wype�nienia istotn� funkcj� spo�eczn�. Je�eli bowiem uznamy, i� J�zef Stalin w postaci stworzonej i wylansowanej przez �rodki masowego przekazu nigdy nie istnia�, a tre�ci wchodz�ce w zakres kultu jego osoby potraktujemy jako wytworzony w procesie totalitaryzacji �ycia w Zwi�zku Radzieckim mit polityczny i spo�eczny, to w jego prezentacji mamy do czynienia z form� prymitywnego i uproszczonego obrazu �wiata, upowszechnianego jako prawda jedyna i wieczna. Ponadto, poszczeg�lne cz�ci sk�adowe propagowanego wizerunku Stalina mieszcz� si� w obszarach naukowego badania mitu jako: kategorii poznawczej, interpretacji zjawisk spo�ecznie istotnych, przejawu kultury i hierarchii warto�ci, zrytualizowanej formy ekspresji, czynnika reguluj�cego zachowania cz�owieka, integruj�cego i u�atwiaj�cego adaptacj� (nierzadko wr�cz umo�liwiaj�cego funkcjonowanie w spo�ecze�stwie), a tak�e legitymacji instytucji spo�ecznych oraz parareligijnych kategorii5. Zwraca te� uwag� harmonia tre�ci i formy tego mitu, tworzonego w spos�b uniemo�liwiaj�cy spo�eczn� weryfikacj� oraz jego zmasowany atak na ubezw�asnowolnionych odbiorc�w.
W spos�b naturalny pojawia si� tutaj zestawienie dw�ch poj��: .,stalinizm" oraz �kult jednostki". Pierwsze jest nazw� przyj�t� w literaturze sowietologicznej dla okresu rz�d�w Stalina i sposob�w sprawowania w�wczas w�adzy, nieco tylko zmodyfikowanych po �mierci dyktatora i przej�tych przez jego nast�pc�w. Niezwykle rzadko te� termin ten wyst�puje w znaczeniu nauki stworzonej b�d� rozwini�tej przez Stalina. W odr�nieniu od innych teoretyk�w komunistycznych: Karola Marksa i W�odzimierza Lenina, kt�rych dorobek ideowy obdarzono nazwami marksizmu i leninizmu, wobec wynik�w prac ich �kontynuatora", kt�remu przypisywano przecie� gigantyczny ilo�ciowo i jako�ciowo materia� teoretyczny, rzadko stosowano miano �stalinizmu"6. �Kult jednostki" za� to okre�lenie u�yte przez Chrusz-czowa po to, by zamaskowa� rzeczywisty charakter komunistycznego totalitaryzmu (w kt�rego tworzeniu niema�y udzia� mieli przecie� nast�pcy Stalina) oraz ukaza� przej�ciowo�� i niewielkie znaczenie �b��d�w" powsta�ych z winy jednego cz�owieka dla s�uszno�ci ca�ego systemu. W efekcie: ostawa� si� �dobry" ustr�j, nieznacznie tylko przez samego Stalina �wypaczony". W tym rozumowaniu � co podkre�la Leszek Ko�akowski � nie mog�o by� miejsca na �stalinizm" (a wi�c system), pozostawa� tylko przej�ciowy z natury �kult jednostki"7.
15
�w kult by� jednak nierozerwalnie zwi�zany z warto�ciami emocjonalnymi lansowanej ideologii: pokojem, sprawiedliwo�ci�, dobrobytem i powszechnym szcz�ciem po��czonymi w ha�le �budowy socjalizmu". Na tym tle bowiem, przed rosn�cymi oczekiwaniami spo�ecze�stwa, przychylnie na og� odnosz�cego si� do jego domniemanej tre�ci, postawiony zosta� nagle cz�owiek, o kt�rym zewsz�d donoszono, �e robi najwi�cej dla osi�gni�cia tych cel�w, wyznacza spos�b ich realizacji, wreszcie wszystko to uosabia. Z biegiem czasu z poj�� bardzo konkretnych wypada�a ca�a tre�� zast�piona propagandowymi symbolami. Na placu �budowy socjalizmu" pozostawa� sam Stalin.
Jeden z fundament�w porz�dku totalitarnego tkwi w relacjach w�dz�masy, wyp�ywaj�cych nierzadko z g��bi ludzkiej psychiki. Wielu ludziom �atwiej i bezpieczniej jest �y� w zespoleniu z genialnym, nieomylnym, przenikliwym, a jak�e osobi�cie skromnym przyw�dc�. W efekcie, wszelka aktywno�� i nadzieja na popraw� bytu z nim w�a�nie zostaje uto�samiona. Pe�ni� wsp�lnoty mo�na osi�gn�� przez ludzk� prac�, odpersonifikowan� i pozbawion� indywidualnych emocji, odbieran� jako drobny element ma�ego mechanizmu stanowi�cego cz�� �wielkiego parowozu dziej�w", traktowan� r�wnocze�nie jako akt spe�nienia kultu. W tym znaczeniu praca robotnika wype�niaj�cego zobowi�zanie produkcyjne r�wna si� pracy publicysty pisz�cego artyku� po�wi�cony Stalinowi, s�owom m�wcy wyg�aszaj�cego pe�ne oddania przem�wienie, czy te� obecno�ci anonimowej osoby na wiecu ku jego czci. Wszystko oddane zostaje wodzowi, kt�ry si�� swego autorytetu i ogromem mo�liwo�ci tw�rczych ma przeobrazi� wiar�, marzenia i nadziej� w rzeczywisto�� odczuwaln� dla ka�dego. Trudno te� nie zauwa�y�, i� postulowane w ZSRR zniesienie przeciwie�stw pomi�dzy prac� fizyczn� a umys�ow�, znalaz�o sw� pe�n� realizacj� jedynie w dziele budowy kultu Stalina. O tyle wi�c uzasadnione by�o twierdzenie, i� Zwi�zek Radziecki �ju� w latach trzydziestych zbudowa� u siebie w zasadzie ustr�j komunistyczny".
Komunizm, mieni�cy si� spadkobierc� tradycji ludzko�ci (odpowiednio oczywi�cie dobranej i spreparowanej), u zarania swego realnego istnienia (w postaci Zwi�zku Radzieckiego) w�asn� tradycj� dopiero tworzy�, w tym tak�e spos�b traktowania swych przyw�dc�w. Kult "Stalina postrzega� mo�emy jako nieunikniony, nieuchronny rezultat modelu w�adzy wymagaj�cego si�y i niepodwa�alnego autorytetu wodza
16
oraz wiary mas. Izolacja od zewn�trznych �r�de� informacji, g��wnie werbalna kreacja rzeczywisto�ci, degradacja autonomicznych wsp�lnot do poziomu ubezw�asnowolnionych mas, czyni�a kult nast�pcy Lenina czym� naturalnym, za� uto�samienie si� ludzi z przedmiotem kultu znacznie silniejsze ani�eli sk�onni jeste�my dzi� s�dzi�.
�Chocia� wprowadzi� on (Stalin � R. K.) � pisze Helen� Carrere d'Encause � bezprecedensowy terror, nie zawsze jest widziany jako jego sprawca. Chocia� poeta Mandelsztam ukazuje go jako zjadacza ludzi, to sterroryzowane spo�ecze�stwo widzi w nim czasem sw�j ostatni ratunek przed samowol�, kt�rej mechanizmu nie rozumie [...] Jest wi�c najwy�szym s�dzi�, ale r�wnie� tym opieku�czym ojcem, od kt�rego oczekuje si� ratunku"8. Maksymalistyczne stanowisko w ocenie kultu Stalina w ZSRR zajmuje wybitny biograf radzieckiego przyw�dcy Adam B. U�am, Nie ocenia on bowiem tego zjawiska wy��cznie w kategoriach ideologii, systemu rz�d�w czy nawet kultu. Wszystkie te elementy, jego zdaniem ��cz� si�. �Religijn� i polityczn� przynale�no�� � jak pisze � mo�na zmieni�, nawet pod rz�dami tyranii mo�na zachowa� sw� wewn�trzn� wolno��. Ale podczas rz�d�w Stalina nawet najbardziej niepokorny i sceptyczny duch [...] nie m�g� pozosta� nietkni�ty, bez wp�ywu Stalina i tego, co on reprezentowa�"9.
Polska propaganda ko�ca lat czterdziestych g�osi�a, i� �Stalin dla sowieckiego cz�owieka to symbol jego w�asnej m�dro�ci i pot�gi"10. My�l t� znakomicie oddaje opowie�� przytoczona wiele lat p�niej przez autor�w historii ZSRR: �[...] na Wszechzwi�zkowej Naradzie Kobiet--Dow�dc�w Robotniczo-Ch�opskiej Armii Czerwonej jedna z delegatek opowiada�a o swojej rozmowie na Dalekim Wschodzie z przedstawicielem jednego z tubylczych plemion. P�yn�� z �on� ��dk�, wios�owa�a �ona. Dlaczego ty nie wios�ujesz � spyta�a go delegatka. My�l�, odpowiedzia� tamten. Kiedy p�niej para ta p�yn�a z powrotem, wios�owa� m�czyzna [...] Teraz � mia� wyja�ni� m�czyzna � Stalin my�li jak mam �y�, a ja mog� pracowa�"11. Prawdziwo�ci tego opowiadania oraz jego �r�de� dociec dzi� niepodobna, warto jednak zwr�ci� uwag� na fakt, i� podobne masowo fabrykowane by�y przez aparat propagandowy, pobudzaj�c indywidualn� ludzk� fantazj�.
Powy�sza opowie�� dobrze ilustruje tak�e istot� zbiorowych iluzji, jakie sta�y si� udzia�em spo�ecze�stwa ZSRR. Wielu autor�w w swoich pracach zwraca�o uwag� na dysonans pomi�dzy ow� iluzj� a rzeczywisto�ci�. Prezentuj�cy si� z film�w i rozmaitych publikacji jako �m��
2 � Natchnienie milion�w..
17
L-
natchniony", Stalin zdaje si� by� w ich opinii osobowo�ci� bezbarwn�, kt�rej spreparowana charyzma odzia�ywa�a jedynie poprzez obrazy, potrafi�ce jednak pomimo swego fa�szu zakorzeni� si� w wyobra�ni t�umu 12, I jakkolwiek opinii o bezbarwno�ci jego postaci zdaj� si� przeczy� relacje os�b, kt�re bezpo�rednio si� z nim zetkn�y, prawd� jednak jest, i� to nie charyzma da�a mu w�adz�, lecz posiadanie w�adzy pozwoli�o zbudowa� obraz przyw�dcy charyzmatycznego.
Trudno te� nie zgodzi� si� z Janem J�zefem Szczepa�skim, �e wkraczamy tu w dziedzin� metafizyki. �Nikomu bowiem � pisze on � nie przysz�oby na my�l otaczanie jednostki kultem, kt�rym czci si� Jednostk� [...] W rzeczy samej Jednostka zaznawa�a [...] czci boskiej. Dlaczego? Ano dlatego, �e nie tylko wyniesiona jest ponad zbiorowo��, ale t� zbiorowo�� niejako uosabia � reprezentuje jej d��enia, jej wol�, jej rozum i jej los. Zas�uguje zatem na bezwarunkowe oddanie, podziw i mi�o��. Nie nale�y te� zapomina�, �e autorytet Jednostki utwierdzony jest strachem, bowiem sprawuje ona nad jednostkami w�adz� absolutn�". R�wnie s�uszna wydaje si� uwaga, i� �w innym miejscu Europy wyra�ano ten stosunek formu�� bodaj bardziej prozaiczn� ni� poetyckie ho�dy: Ein Volk, Ein Reich, Ein Fiihrer"13.
Za pocz�tek kultu Stalina w ZSRR zwyk�o si� przyjmowa� dzie� jego pi��dziesi�tych urodzin (21 grudnia 1929), kiedy to w okoliczno�ciowych publikacjach nazwisko przyw�dcy zast�pi�o nazw� partii bolszewickiej14. Jednak�e ju� wcze�niej dostrzec mo�na pocz�tki niezwyk�ego zainteresowania Stalinem; na przyk�ad entuzjazm, jaki wywar�o jego pojawienie si� w�r�d komunist�w Azerbejd�anu w listopadzie 1920 r.15, aplauz delegat�w na XIV Zjazd Wszechzwi�zkowej Komunistycznej Partii (bolszewik�w) towarzysz�cy wyg�oszonemu przeze� przem�wieniu oraz zgotowan� mu w�wczas po raz pierwszy owacj� na stoj�co, a tak�e wykonanie w utwardzonym cukrze jego portretu w 1926 r.16 Wszystko to uzna� nale�y za wa�ne etapy kszta�tuj�cego si� kultu, kt�rego granic� nie stanie si� wkr�tce nawet gro�ba �mierci. Ostatnimi s�owami stoj�cego przed plutonem egzekucyjnym wybitnego radzieckiego dow�dcy Jony Jakira by� pono� okrzyk: �Niech �yje towarzysz Stalin". To wydarzenie w�a�nie, maj�ce miejsce w 1937 r., historyk uzna� za szczyt kultu Stalina w Zwi�zku Radzieckim17.
Anton Antonow-Owsiejenko trzydziestolecie rz�d�w Stalina nazwa� teatrem o rozmiarach zakre�lonych granic� radzieckiej dominacji,
polegaj�cym na genialnej zmianie masek i r�l oraz bezb��dnym z�yciu si� z nimi do stopnia, w kt�rym trudno prawd� odr�ni� od fa�szu. Efekt, to dobre wra�enie, jakie zrobi� g��wny aktor, scenograf i re�yser na wi�kszo�ci swoich rozm�wc�w, cz�sto rozumiej�cych przecie� charakter jego w�adzy18.
Je�eli wi�c przyj�� to por�wnanie, stwierdzi� nale�y, i� w �teatrze Stalina" wa�na rola do odegrania przypada�a ludziom spoza �Kraju Rad".
Zwi�zek Radziecki, modyfikuj�cy w pocz�tku lat trzydziestych sw� polityk� zagraniczn� (g��wnie jednak w sferze taktyki i g�oszonych hase�), gwa�townie potrzebowa� zmiany w�asnego wizerunku w oczach �wiatowej opinii publicznej. Ch�tnie wi�c zapraszano w�wczas przedstawicieli ruch�w post�powych oraz �ycia politycznego i kulturalnego �wiata zachodniego � w tym ludzi o g�o�nych cz�sto nazwiskach. Nie szcz�dzono im te�, odpowiednio zaaran�owanych, informacji i obrazk�w 'i dnia powszedniego kraju, prezentuj�cych sukcesy �budownictwa socjalistycznego" osi�gni�te pod kierownictwem Stalina. �elazny punkt podobnych wizyt stanowi�y spotkania z cz�onkami najwy�szych w�adz radzieckich � wybranych za� przyjmowa� sam gospodarz. Efektem takich podr�y by�y publikowane w krajach rodzimych (skrz�tnie gromadzone przez radziecki aparat propagandowy) wspomnienia, relacje i wra�enia ich uczestnik�w. Wiele z tych prac opisywa�o �yczliwo�� i rosn�c� zamo�no�� obywateli tego pa�stwa, wysoki poziom kultury �ycia codziennego, wzrastaj�cy wci�� zakres opieki socjalnej oraz pe�n� spo�eczn� akceptacj� polityki w�adz. Cz�sto bohaterem tych wspomnie� by� Stalin � prezentowany jako cz�owiek osobi�cie sympatyczny i skromny, autor wspomnianych sukces�w, kochany i traktowany jak ojciec przez wszystkich mieszka�c�w ZSRR.
To nie kto inny jak George Bernard Shaw, b�d�c pod wra�eniem osobistego spotkania ze Stalinem oraz powitania jakie ten zgotowa� mu w 1931 r. w Moskwie, pisa� o nim �agodnie jako o pomieszaniu �taty z feldmarsza�kiem"19. Herbert George Welles wizytuj�cy ZSRR trzy lata p�niej wspomina� go w tonie znacznie bardziej entuzjastycznym: �Nigdy nie spotka�em cz�owieka � pisa� � kt�ry by by� bardziej szczery, uczciwy i szlachetny, i tym w�a�nie zaletom, nie za� czemu� tajemniczemu i gro�nemu zawdzi�cza sw�j imponuj�cy i niezaprzeczalny wp�yw w Rosji [...] Nikt nie odczuwa przed nim l�ku i ka�dy mu ufa"20. Granic� zdrowego rozs�dku przekroczy� jednak ambasador
18
19
USA w Moskwie lat 1936�1938, Joseph E. Davies tak oto oceniaj�cy Stalina: �Jego oczy s� niezwykle �agodne i �yczliwe. Dziecko ch�tnie by mu siedzia�o na kolanach i pies ociera�by si� o jego nogi"21.
W 1934 r. po raz pierwszy zosta�a wydana ksi��ka Emila Ludwiga powsta�a na podstawie rozm�w prowadzonych przeze� z czo�owymi postaciami �ycia publicznego �wczesnej Europy22. W�r�d rozm�wc�w, obok szlachetnej postaci laureata Pokojowej Nagrody Nobla z 1922 r. Fridtjofa Nansena, dyktatora W�och Benito Mussoliniego i innych, znalaz� si� te� i radziecki przyw�dca nazwany przez Ludwiga, nie wiadomo dlaczego, �s�owia�skim autokrat�". Niezwykle dziwny to zapis rozmowy. Dominuje w nim uczucie szczerego podziwu dla Stalina wymieszane z wyk�adem oficjalnej jego biografii, przeplecionej i skonfrontowanej z w�asnymi wyobra�eniami autora. Ponad ca�o�ci� g�ruje tajemnicza posta� cz�owieka o osobowo�ci w�adczej i du�ych zdolno�ciach � jednocze�nie obdarzonego najprostszymi cechami ludzkimi i sympatyczn� powierzchowno�ci�. �[...] s�dz�c z nazwiska, kt�re sam sobie wybra�, a kt�re zupe�nie do niego nie pasuje, oczekiwa�em � pisa� autor � �e ujrz� w nim co� jak wielkiego ksi�cia, szorstkiego, ostrego, odpychaj�cego. Zamiast tego zobaczy�em po raz pierwszy dyktatora, kt�remu powierzy�bym w�asne dzieci. Czyta�em, �e wskutek tego, i� twarz ma zeszpecon� przez osp�, nie ukazuje si� on publicznie, lecz dziob�w nie znalaz�em"23.
Ksi��ka Niemca, wyszydzona przez znawc�w przedmiotu, wywo�a�a jednak w po�owie lat trzydziestych spore zainteresowanie czytelnik�w. T�umaczona na wiele j�zyk�w przyczyni�a si� do poprawy wizerunku Stalina w �wiecie. Pewne jej fragmenty, wyrwane z kontekstu i pozbawione wieloznaczno�ci, przez nast�pne dwadzie�cia lat wspiera� b�d� wiele organizowanych przez komunist�w kampanii propagandowych.
R�wnie� niekt�rzy politycy �ju� w latach mi�dzywojennych � nie szcz�dzili Stalinowi s��w swego uznania. Na przyk�ad, francuski minister spraw zagranicznych (a wkr�tce premier), przebywaj�cy w ZSRR z oficjaln� wizyt� w maju 1935 r. tak po powrocie ocenia� swego �wczesnego partnera politycznego: �Znam Stalina. Jest najinteligentniejszy ze wszystkich. Zawsze wie czego chce [...] To Budda, kt�ry zwraca si� do t�um�w, ale jednocze�nie polityk realista, kt�rego oczy by�y ws