6783
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 6783 |
Rozszerzenie: |
6783 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 6783 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 6783 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
6783 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
EDWARD BALCERZAN
PRZEZ ZNAKI
Granice autonomii sztuki poetyckiej
Na materialne polskiej poezji wsp�czesnej
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
Ws�ucha� si�; w szum w�d g�uchy, zimny i jednaki
I przez fale rozezna� mysi w�d jak przez znaki.
Adam Mickiewicz
Znaki s� wieczy�cie niejasne, odczytywanie ich
jest zawsze wyborem,
Roland Barthes
5
WST�P
Spr�bujmy od razu sformu�owa� tez� naczeln� tej ksi��ki.
O d r � b n o � � k a � d e j e p o k i l i t e r a c k i e j w y r a � a s i � w n i e p o w t a -
r z a l n e j s i e c i n a p i � � m i � d z y d w o m a d � � e n i a m i s z t u k i s � o w a �
d o u z y s k a n i a m a k s y m a l n e j a u t o n o m i i i d o c a � k o w i t e j n i e m a l
r e z y g n a c j i z b y t u a u t o n o m i c z n e g o .
Przedmiotem rozwa�a� kolejnych rozdzia��w b�d� owe w�a�nie �napi�cia� � charakterystyczne
dla polskiej poezji wsp�czesnej, a tak�e dla �wiadomo�ci literackiej ludzi z poezj� na
r�ne sposoby zwi�zanych. Ca�okszta�t poetyckich zjawisk wsp�czesno�ci nie m�g� zosta�
tutaj przedstawiony. W ramach przyj�tej koncepcji by�oby to zreszt� niecelowe. Uwaga autora
koncentruje si� wok� epizod�w procesu literackiego, w kt�rych walka o autonomi� liryki,
a zarazem walka przeciw antonomii, odznaczaj� si� szczeg�ln� wyrazisto�ci�. S�owem,
ksi��ka ta nie jest monografi� � chce by� natomiast w�dr�wk� przez znaki.
Tak wi�c dwa kluczowe poj�cia tej pracy to �autonomia� i �wsp�czesno��. Zacznijmy od
wsp�czesno�ci. Stwierdzenie, i� materia�em rekonstrukcji badawczej ma by� poezja wsp�czesna,
niewiele wyja�nia. O jak� wsp�czesno�� chodzi? Czy tylko o nowo�ci wydawnicze z
lat 1970-1971? Czy i o tw�rczo�� odleglejsz� w czasie, np. o poezj� dwudziestolecia mi�dzywojennego?
Gdzie przebiegaj� granice naszej wsp�czesno�ci poetyckiej?
Wsp�czesno�� jako tekst bez granic
Na kr�tko przed wybuchem wojny Boles�aw Le�mian opublikowa� szkic Z rozmy�la� o
poezji, w kt�rym zg�osi� nast�puj�cy postulat pod adresem wiedzy o literaturze:
�W�a�ciwie nale�a�oby zbada� historycznie i psychologicznie to zawi�e, periodyczne zjawisko,
jakim jest tak zwana wsp�czesno�� w sztuce i literaturze. Z czego jest utkana � z jakich
tre�ci i gest�w? Mo�e tylko � z gest�w? Mo�e by si� okaza�o, �e ton i postawa tej wsp�czesno�ci
s� zawsze te same bez wzgl�du na czas, w kt�rym panuj�? [,..] Czy w og�le wsp�czesno��
wystarcza jako pobudka i �r�d�o? Czy nie jest ona czym� minionym przed chwil�
albo czym�, co w�a�nie teraz przemija?�1
Postuluj�c analiz� badawcz� �wsp�czesno�ci� Le�mian z g�ry niejako zak�ada, i� ostateczny
wynik tej analizy przyniesie rozczarowanie. By� mo�e, �tak zwana� wsp�czesno��
jest czym� bardziej niepochwytnym, mg�awicowym, zwiewnym, bezcielesnym � ni� s�dzimy?
Mo�e, z�o�ona z samych tylko gest�w, stanowi mask� dla spraw odwiecznych, b�d�c w
istocie konstrukcj� psychologiczn�, zjawiskiem atemporalnym, bezczasowym? To zastanawiaj�ce:
w pierwszym i drugim dziesi�cioleciu XX wieku arty�ci nie mieli takich w�tpliwo�ci.
Wtedy wiedzia�o si�, czym jest wsp�czesno��. Prze�ywano j� jako warto��, niekiedy,
najwy�sz�. Epitet �dwudziestowieczny�, w opozycji do pot�pianej na r�ne sposoby �dziewi�tnastowieczczyzny�,
mia� charakter normy aksjologicznej. Wiek XX traktowano jako za-
1 B. L e � m i a n, Z rozmy�la� o poezji, [w:] B. L e � m i a n, Szkice literackie. Zebra� i opracowa� J. Trznadel.
Warszawa 1959, s. 79.
6
danie dla sztuki. Wsp�czesno�� mia�a by� wielk�, zbiorow� kreacj�, zaprojektowan� w rozlicznych
manifestach i teoriach.
�Wszyscy oni � pisze Mieczys�aw Por�bski � pragn�li uporz�dkowa� my�lowo ci�g wydarze�,
w kt�rym mieli sw�j udzia�, pragn�li z rozwoju sztuki XX wieku uczyni� logiczny teoremat,
w kt�rym kolejne odkrycia wynika�yby w spos�b konieczny z istniej�cych poprzednio
przes�anek, same z kolei staj�c si� przes�ank� dla nast�pnych.�2
W miar� up�ywu lat obraz wsp�czesno�ci stawa� si� przecie� coraz bardziej skomplikowany
i problematyczny. Jednoznaczne konstrukcje my�lowe przeradza�y si�, paradoksalnie, w
struktur� nader wieloznaczn�. Badanie wsp�czesno�ci upodabnia si� oto do... czytania tekstu,
kt�ry nie ma granic! Nie wiadomo, jak zako�czy si� wiek XX, i nie wiadomo nawet, kiedy si�
naprawd� zacz��.
�Sztuce dwudziestowiecznej � stwierdza Helena Zaworska � nie wystawiono jeszcze dok�adnego
�wiadectwa narodzenia.�3
Zgoda powszechna ��czy badaczy w jednym tylko, absolutnie zreszt� ewidentnym, prze�wiadczeniu.
G r a n i c a w s p � � c z e s n o � c i n i e p r z e b i e g a m i � d z y 1 9 0 0 a
1 9 0 1 rokiem. �Chronologia wydarze� kulturowych pisze Artur Hutnikiewicz � nie pokrywa
si� z regu�y z chronologi� kalendarzow�. [...] Rok 1901 nic [...] zasadniczo nie zmieni� [...].�4
Owa, jak mo�na by mniema�, pora�aj�ca oczywisto��, okazuje si� jednak ide� zdumiewaj�co
produktywn� w praktyce badawczej. Po pierwsze: pozwala ustali� jak��, powszechnie obowi�zuj�c�,
zasad� �obramowania� interesuj�cego nas �tekstu epoki�. Jest to zasada wy��cznie
negatywna. Po drugie zatem: daje du�� swobod� w projektowaniu rozmaitych � pozytywnych
� �uj�� kalendarza literatury wsp�czesnej.
Indywidualnych propozycji w tym zakresie zg�oszono bardzo du�o. �adna z nich nie zosta�a
zaaprobowana przez og� badaczy i krytyk�w. Zastanawia � i niepokoi � r�norodno��
kryteri�w periodyzacyjnych. W modelu �ci�le teoretycznym uwzgl�dnia si� gr� kryteri�w
dwojakiego rodzaju. Z jednej strony obowi�zuje, by tak rzec, czas faktyczny wydarze� � mamy
w�wczas do czynienia, wedle nomenklatury W�adys�awa Tatarkiewicza, z �periodyzacj�
uwarunkowan� rzeczowo�. Z drugiej: czas dzielony arbitralnie przez badacza, kt�ry � w imi�
takich czy innych za�o�e� � projektuje porz�dek chronologiczny �uwarunkowany konwencjonalnie�.
5 W badaniach nad kultur� artystyczn� XX wieku dominuje orientacja na rzeczywisto��
faktyczn�; ka�da pr�ba ustalenia granicy wsp�czesno�ci �chce by� maksymalnie trafnym
rozwi�zaniem �uwarunkowa� rzeczowych�. I w kr�gu tych w�a�nie rozwi�za� � nie ma
jednomy�lno�ci! Jedni badacze staraj� si� uwzgl�dni� ca�okszta�t zjawisk artystycznych, ��cznie
z ich kontekstami ��yciowymi�. Usi�uj� znale�� regu�y usytuowania tekst�w literackich
w�r�d system�w �niesztuki�, obyczajowo�ci, etyki spo�ecznej, biografii tw�rc�w, kt�re staj�
si� tak�e, niekiedy, �tekstami�, i kt�re r�wnie� maj� sw�j kod, sw� �gramatyk�, ba: swoisty
zbi�r trop�w i figur. Inni wyra�nie faworyzuj� jak�� jedn� tylko ga��� sztuki, ukszta�towan� �
jak film � dopiero w XX wieku albo te� zrodzon� przed wiekami, lecz ulegaj�c� w epoce dzisiejszej
najradykalniejszym transformacjom. Kryteria estetyczne krzy�uj� si� z kryteriami
pozaestetycznymi. Uj�cia ograniczone do perspektywy krajowej konkuruj� z pr�bami konstruowania
uk�adu o znaczeniu i zasi�gu europejskim. Tak wi�c datami �granicznymi� epoki
staj� si� kolejno lata 1905, 1908, 1909, 1914, 1917, 1918, 1922, 1924..
2 M. P o r � b s k i, Czy istnieje historia sztuki XX wieku?, �Miesi�cznik literacki� 1970, nr 2, s. 49.
3 H. Z a w o r s k a, O Now� Sztuk�. Polskie programy artystyczne, Warszawa 1963, s. 9.
4 A. H u t n i k i e w i c z, Od czystej formy do literatury faktu. G��wne teorie i programy literackie XX stulecia,
Toru� 1965, s. 7-8.
5 W. T a t a r k i e w i c z, Dwa zadania periodyzacji, [w] Moralno�� i spo�ecze�stwo. Ksi�ga Jubileuszowa
dla Marii Ossowskiej, Warszawa 1969, s.116.
7
Rok 1905. Zdaniem Tomasza Burka wydarzenia rewolucji 1905 roku odkry�y dla tw�rc�w
polskich (perspektywa krajowa) miasto jako now� sytuacj� cz�owieka w�r�d ludzi. Odt�d
miasto zacz�o dyktowa� artystom now� mitologi�, nowe idee futurologiczne, nowy j�zyk.
�Rok 1905 � twierdzi Burek � jest prologiem XX wieku u nas, jest � mimo �e prawie nikt
tego nie pami�ta � rzeczywistym progiem wsp�czesno�ci.�6
Wi�kszo�� s�ownik�w i encyklopedii sztuki nowoczesnej podaje inn� dat�, p�niejsz�: rok
1908. W tym w�a�nie roku ukszta�towa� si� pierwszy �izm� naszych czas�w, mianowicie:
kubizm, a �[...] trudno zaprzeczy� � pisze Mieczys�aw Por�bski, � �e to kubizm w�a�nie rozpocz��
zdobywczy poch�d sztuki XX wieku przez epok�.�7
Kubizm nie sta� si� jednak kierunkiem o ambicjach uniwersalnych. By� wydarzeniem w
malarstwie, i przede wszystkim w malarstwie. �W literaturze � stwierdza Jan Brz�kowski � za
pierwsze wyst�pienie otwieraj�ce now� epok� uwa�a si� Le Manifeste du Futurisme Marinettiego,
kt�ry zosta� og�oszony 20 lutego 1909 roku w dzienniku paryskim Le Figaro.�8 Mamy
wi�c rok 1909.
Ryszard Matuszewski i Seweryn Pollak (zn�w: w perspektywie krajowej i w odniesieniu
do literatury) id� dalej. Pocz�tkiem wsp�czesno�ci jest, ich zdaniem, rok 1914. Wybuch
pierwszej wojny �wiatowej przy�pieszy� zmierzch kultury dziewi�tnastowiecznej. Utorowa�
drog� nowym doktrynom: ekspresjonizmowi i futuryzmowi.9
Rok 1917. Wielka Rewolucja Pa�dziernikowa. W Polsce tworz� si� ugrupowania artystyczne
m�odych. W Krakowie: wyst�pienie �Katarynki�. W Poznaniu: ukazuje si� pierwszy
numer �Zdroju�, kt�ry staje si� trybun� polskiego ekspresjonizmu. Dat� graniczn� wsp�czesno�ci
powinien by�, wed�ug Andrzeja Lama, rok 1917.10
Wed�ug Artura Hutnikiewicza � rok 1918. Moment odzyskania niepodleg�o�ci Polski. Koniec
wojny. Nowy uk�ad si� spo�ecznych i politycznych w Europie. Tak wi�c, w perspektywie
europejskiej i krajowej �[...] dopiero po roku 1918 u�wiadomiono sobie powszechnie, �e
pewne formy i normy [...] podwa�one zosta�y i zakwestionowane w samych swych podstawach.�
11 Analogiczny pogl�d reprezentuje Arnold Hauser. ��Wiek dwudziesty� rozpoczyna
si� po pierwszej wojnie �wiatowej [...] podobnie jak �wiek dziewi�tnasty zacz�� si� dopiero
oko�o roku 1830.�12
Jest jeszcze jedna propozycja. Zespolenia kodu literatury artystycznej z kodem �znacz�cych�
biografii pisarzy. Pisze Zbigniew Bie�kowski: �Kiedy szukani punktu wyj�cia dla literatury
wsp�czesnej, punktu zerowego dwudziestego wieku, zatrzymuj� si� na latach 1922,
1924. Wtedy sko�czy� si� ostatecznie wiek XIX. Rok 1922 � ukazanie si� Ulissesa. Rok 1922
� �mier� Prousta. Rok 1924 � �mier� Kafki.�13
Post�puj�c tak dalej, doszliby�my w ko�cu do wniosku, �e wiek XX zacz�� si� dopiero
dzi�, a nawet, �e si� w og�le jeszcze nie zacz��.
Przedstawiony wy�ej stan bada� mo�na uzna� za niezadowalaj�cy � i mo�na twierdzi�, i�
tak w�a�nie by� powinno, �e granice �wsp�czesno�ci� musz� by� ruchome i niepewne. Z
jednego punktu widzenia wiek XX t r z e b a uj�� w jedn� ram� periodyzacyjn�, z drugiej
natomiast � taka rama jest n i e p o t r z e b n a. S� to dwie sprzeczne i uzupe�niaj�ce si� wzajem
orientacje badawcze. Dwa komplementarne systemy wiedzy o wsp�czesno�ci.
Poszukiwanie jasnego schematu orientacji w chronologii poszczeg�lnych epok jest powinno�ci�
historyka. W systemie wiedzy historycznej �wiek XX�, podobnie jak i inne okresy,
6 T. B u r e k, 1905, nie 1918, �Tw�rczo�� 1968, nr 12, s. 59.
7 M. P o r � b s k i, Kubizm. Wprowadzenie do sztuki XX wieku, Warszawa 1968, s. 5.
8 J. B r z � k o w s k i, Wyobra�nia wyzwolona, Warszawa 1966, s. 126-127.
9 R. M a t u s z e w s k i, S. P o l l a k, S�owo wst�pne [do:] Poezja polska 1914-1939, Warszawa 1962, s. 8-9.
10 A. L a m, Polska awangarda poetycka, t. I: Instynkt i �ad, Krak�w 1969, s. 9.
11 A. H u t n i k i e w i c z, op. cit., s. 8.
12 A. H a u s er, Wiek filmu. T�umaczy� A. D�bnicki, �Przegl�d Humanistyczny� 1958, nr 3, s. 61.
13 Z. B i e � k o w s k i, Modelunki. Szkice literackie, Warszawa 1966, s. 385.
8
musi mie� jedn� dat� graniczn�. Cytowa�em na wst�pie tych rozwa�a� wypowied� Heleny
Zaworskiej, kt�ra stwierdza, i� sztuce dwudziestowiecznej nie wystawiono j e s z c z e metryki
narodzin. W owym �jeszcze� kryje si� prze�wiadczenie badacza, i� przecie� �w ko�cu�
takie �wiadectwo narodzin zostanie sztuce XX wieku wystawione.
Uj�cie historyczne nie jest przecie� jedynym sposobem uprawiania bada� nad wsp�czesno�ci�.
Istnieje dziedzina wiedzy, bliska krytyce, a przecie� nieto�sama z krytyk�, w kt�rej
�wsp�czesno�� przedstawia si� jako �tekst� b e z g r a n i c y � obramowany wieloma granicami,
z kt�rych ka�da ma charakter tymczasowy i prowizoryczny. W strefie za�o�e� metodologicznych
tej w�a�nie dziedziny wielo�� i rozmaito�� koncepcji periodyzacyjnych uwa�a
si� za stan ca�kowicie �naturalny�, ba: korzystny poznawczo. Dziedzina owa, by tak rzec, z
upodobaniem mno�y �ramy� swojego przedmiotu bada�, by ustawicznie �ramy� te przekracza�.
Nie tyle nie mo�e skodyfikowa�, ile po prostu nie chce jednego schematu. Przyjmuje
zatem komplet przedstawionych wy�ej propozycji, gotowa niekiedy, w �lad za Mieczys�awem
Jastrunem, przesuwa� granic� XX wieku � w wiek XIX, by w dzie�ach wielkich prekursor�w
literatury wsp�czesnej, np. w poezji Cypriana Kamila Norwida,14 odczytywa� sensy �ywe
dzisiaj.
Tego rodzaju proceder ma swe uzasadnienie. Poka�my to na wybranych przyk�adach. Poeci
M�odej Polski wypracowali bogat� teori� symbolu. Jednak�e w latach panowania symbolizmu,
jak stwierdza Micha� G�owi�ski, �[...] symbolami pos�ugiwano si� cz�sto, ale jako
sk�adnikami ornamentyki poetyckiej � prawie nigdy nie stanowi�y one zasad konstrukcyjnych
utworu [...] symbolizm w prawdziwym znaczeniu tego s�owa rozwin�� si� dopiero w dwudziestoleciu�.
15 Jest to pogl�d dyskusyjny o tyle, �e badacz operuje przybli�onymi wska�nikami
natury ilo�ciowej (�cz�sto�, �prawie nigdy�), nie wprowadzaj�c w tok argumentacji
materia�u statystycznego; zawsze s� przeto mo�liwe sprzeciwy. Dla nas istotne jest jedno:
M�oda Polska produkowa�a przede wszystkim poetyk� zaprogramowan� liryki symbolicznej,
przy wielu w�tpliwych realizacjach swych za�o�e�, w dwudziestoleciu natomiast pojawiaj�
si� w pe�ni reprezentatywne fakty poetyki zrealizowanej;16 i w ten spos�b symbolizm � jako
ca�o�� � ma dwa �pocz�tki�, dwa �wej�cia�. R�wnie z�o�onym problemem okazuje si� ustalenie
daty ko�cowej tego pr�du. W dwudziestoleciu idea symbolu nie ginie wprawdzie z pola
�wiadomo�ci literackiej, ale rola tej idei maleje. �Wyra�a� niewyra�alne � ten parodoks straszy
jeszcze w wypowiedziach epigon�w�17 � to s� s�owa Przybosia z 1938 roku. Tymczasem
tw�rczo�� poetycka coraz wierniej realizuje postulat �wyra�ania niewyra�alnego�. (Tak�e
tw�rczo�� Przybosia.) Utajony symbolizm egzystuje w poezji do dzi�. Cho�by w wierszach
Tymoteusza Karpowicza. W poezji Zbigniewa Herberta. W tekstach poetyckich Stanis�awa;
Grochowiaka. W cyklach lirycznych Bernarda Antochewicza. Badacz nie ma wyboru. Musi
pokaza� dwa szeregi symbolizmu jako n i e c i � g � e linie rozwojowe, o r�nym stopniu rozproszenia
i koncentracji. Daty graniczne obydwu szereg�w b�d� �pojawia�y si� i �znika�y�.
Migotliwe, tymczasowe, r�ne.
Nie jest to, jak wspomnia�em, punkt widzenia czysto historyczny. Historyk patrzy na tera�niejszo��
jako na potencjaln� przesz�o��. Interesuj�ca nas dziedzina bada�, odwrotnie, widzi
w przesz�o�ci, i bli�szej, i dalszej, potencjaln� tera�niejszo��. Dziedzin� bada�, o kt�rej
mowa, proponuj� nazwa� w i e d z � o w s p � � c z e s n o � c i. W odniesieniu do zjawisk
literackich by�aby to zatem w i e d z a o l i t e r a t u r z e w s p � � c z e s n e j.
Ksi��ka mniejsza zosta�a pomy�lana jako pr�ba uprawiania takiej w�a�nie w i e d z y. Regu�y
metodologiczne bada� nad wsp�czesno�ci� literack� nie s�, jak dotychczas, jasno opisa-
14 M. J a s t r u n, Mi�dzy s�owem a milczeniem, Warszawa 1960, s. 388.
15 M. G � o w i � s k i, Poetyka Tuwima a polska tradycja literacka, Warszawa 1962, s. 76-77.
16 Na temat �poetyki zaprogramowanej� i �poetyki zrealizowanej� pisz� w ksi��ce pt. Styl i poetyka tw�rczo�ci
dwuj�zycznej Brunona Jasie�skiego. Z zagadnie� teorii przek�adu, Wroc�aw 1968, s. 121-136.
17 J. P r z y b o �, Tezy, �Pi�ro� 1938, nr 1.
9
ne ani skodyfikowane. Wiele jest jeszcze znak�w zapytania. Wiele bia�ych plam. Zadaniem
dalszych partii tego Wst�pu b�dzie pr�ba uporz�dkowania g��wnych za�o�e� badawczych
naszej dyscypliny.
Kim jest badacz literatury wsp�czesnej?
Wychodz�c od najprostszego podzia�u literaturoznawstwa na teori� literatury, histori� literatury
i krytyk� literack�18 stwierdzamy, i� tw�rczo�� pisarzy wsp�czesnych znajduje si�
wprawdzie w zasi�gu zainteresowa� ka�dej z tych dziedzin, ale te� w �adnej z nich nie jest w
stanie zaistnie� jako pe�nowarto�ciowy i kompletny obiekt bada� naukowych.
Teoretyk literatury pracuje pod przymusem ustawicznej kontroli aktualnych zjawisk artystycznych.
Rzec by mo�na, parafrazuj�c Norwida, �e wsp�czesno�� to jest wielki i zbiorowy
obowi�zek badaczy-teoretyk�w. System uog�lnie� teoretycznoliterackich ujawnia bowiem
swe sensy w konfrontacji jakby dw�ch empirii: epok minionych, zamkni�tych, i epoki nowej,
otwartej na innowacje artystyczne. Wsp�czesno�� ka�dego dnia sprawdza i weryfikuje modele
teoretyczne. Rewiduje ich uniwersalno��, od podstaw, od pyta� fundamentalnych: �co to
jest literatura?�, �co to jest poezja?�. Oczyszcza konstrukcje poj�ciowe19 z archaicznych �zamule�.
Przeciwdzia�a konserwatyzmowi, zw�aszcza w polu aksjologii. Praktyka wsp�czesnego
�ycia literackiego daje badaczom poczucie pewno�ci teoretycznej, zwane w metodologii
nauk �konfirmacj��.20
Teoretyk nie zna ogranicze� przestrzennych. Chce ogarnia� dane empiryczne �bez wzgl�du
na ich przynale�no�� do poszczeg�lnych literatur narodowych�.21 Rozwijaj�c przytoczon�
wy�ej wypowied� Stefanii Skwarczy�skiej, mo�na by powiedzie�, i� teoria, podlegaj�c z konieczno�ci
�naturalnym� ograniczeniom czasowym (tu granice empirii s� granicami biografii
badacza), nie ma prawa stwarza� sobie barier czasowych w spos�b sztuczny.
Wiedza o wsp�czesno�ci ma dla teoretyka sens instrumentalny. Stanowi jej �rodek dzia�ania,
a nie cel. Obserwacje najnowszych zjawisk literackich wci�ga si� w sie� uog�lnie� po to,
aby natychmiast �rozbroi� ich swoisto��. Nie dany w a r i a n t historii sztuki s�owa � l e c z i
n w a r i a n t obecny w ca�okszta�cie proces�w literackich interesuje ostatecznie teoretyka.
Nie to, co indywidualne � lecz to, co uniwersalne. Nie literatura nawet �jako taka� � lecz �literacko��
przekaz�w j�zykowych. S�owem: wiedza o wsp�czesno�ci pojawia si� ostro, wyrazi�cie
w refleksji teoretycznoliterackiej i momentalnie gubi si� w niej, rozprasza, ginie.
Stosunek historii literatury do wsp�czesno�ci jako przedmiotu bada� naukowych od pocz�tku
by� ambiwalentny. W najbardziej ekstremalnych aktach samookre�lenia si� dyscyplina
ta rezygnuje z wszelkich roszcze� wobec tw�rczo�ci pisarzy �yj�cych. Chce by� badaniem
dziej�w, zwraca si� w stron� przesz�o�ci. Z kolei w deklaracjach nacechowanych liberalizmem,
a tak�e w praktyce wielu uczonych, granica mi�dzy �przesz�o�ci�� a �tera�niejszo�ci��
� jako granica obiektu bada� � nie jest ani przestrzegana, ani bodaj dostrzegana.
Z jednej strony �historia� oznacza �badanie� i �wiedz�. Taki jest m. in. motyw przewodni
lingwistyki przedsaussure�owskiej, kt�ra uto�samia wszelkie konstatacje historyczne z �naukowo�ci��,
przy jednoczesnym uznaniu tzw. opisowej analizy j�zyka wsp�czesnego za pro-
18 M. G � o w i � s k i, Al. O k o p i e � � S � a w i � s k a. J. S � a w i � s k i, Zarys teorii literatury, Warszawa
1962, s. 5.
19 Zob. J. S � a w i � s k i, Problemy literaturoznawczej terminologii, [w:] Dokumentacja w badaniach literackich
i teatralnych, Wroc�aw 1970, s. 226-230.
20 J. S u c h, Wst�p do metodologii og�lnej nauk, Pozna� 1969, s. 18.
21 S. S k w a r c z y � s k a, Wst�p do nauki o literaturze, Warszawa 1954, t. I, s. 7.
10
ceder nienaukowy.22 Z drugiej strony �historia� kojarzy si� z dawno�ci�: z czym�, co min�o.
Wedle Johana Huizingi historia jest �intelektualn� form�, w kt�rej cywilizacja zdaje sobie
spraw� ze swej przesz�o�ci.�23 W Anglii w XVIII i XIX wieku �historyzmem� nazywano romantyczny
kult zabytk�w. St�d: dzisiejsze pojmowanie wyr�nika tematycznego prozy historycznej.
Nastawienie na przesz�o�� by�o momentem wyodr�bniaj�cym histori� spo�r�d innych
nauk ju� w s�ynnej klasyfikacji Franciszka Bacona;24 dziel�c twory my�lowe cz�owieka na
historyczne, doktrynalne i poetyckie Bacon wychodzi� z za�o�enia, �e doktryny zawdzi�czamy
rozumowi, poezj� � fantazji, natomiast histori� � pami�ci. I jeszcze jeden przyk�ad. W
j�zykoznawstwie terminem �historyzm�, ang. historism (szczeg�lny wariant archaizmu),
oznacza si� niekiedy s�owo, kt�re wypad�o z obiegu, poniewa� przedmiot, do kt�rego odnosi�o
si� dawniej, nie jest aktualnie znany u�ytkownikom j�zyka jako byt bezpo�rednio dany w
ich do�wiadczeniu codziennym.25
H i s t o r i a j e s t n a u k � o p r z e s z � o � c i .
W metodologii bada� historycznoliterackich akcent pada raz na �przesz�o��, raz na �nauk�.
Gdy akcentuje si� �przesz�o��, do poznawania przesz�o�ci w�a�nie sprowadza si� naukowo��
tej dyscypliny. Gdy akcentuje si� �nauk�, poj�cie �przesz�o�ci� wymyka si� jak
gdyby spod kontroli, rozrasta si� i wch�ania w siebie ca�� �tera�niejszo��.
�Przedmiotem bada� historyka literatury � pisa� Gabriel Korbut w 1924 roku � mo�e by�
tylko literatura okres�w sko�czonych i tw�rczo�� pisarzy zmar�ych. Historia bowiem zajmuje
si� tylko przesz�o�ci�, i to przesz�o�ci� dalsz�, to jest przesz�o�ci�, kt�ra ju� z tera�niejszo�ci�
si� nie ��czy, kt�r� wi�c mo�na traktowa� jako ca�o�� sko�czon�, zaokr�glon�. To, co jeszcze
trwa, co ma ca�o�� nieprzerwan�, co nie jest sko�czone, skrystalizowane, a wi�c literatura
bie��ca, wsp�czesna, i tw�rczo�� pisarzy �yj�cych, przedmiotem bada� historyka literatury,
bada� �ci�le naukowych, by� nie mo�e.�26
Jest to wyk�adnik postawy ekstremistycznej (akcent pada na �przesz�o��).
Pierwsza opozycja Korbutowego regulaminu dzia�a� historycznoliterackich dotyczy statyki
i dynamiki okres�w: z jednej strony � �okresy sko�czone�, z drugiej za� �okresy niesko�czone�.
Tymczasem statyczno�� epok dawnych okazuje si� nader problematyczna. Historyk
literatury nie obcuje bezpo�rednio z �epok�� (np. renesansu), lecz z zespo�em �wiadectw literackich
tej czy innej epoki. Czyta t e k s t zaginionego � w i a t a. D��y do zgodnej z prawd�
naukow� rekonstrukcji epoki. I ani w �tek�cie epoki�, ani w ka�dorazowej rekonstrukcji badawczej
nie mamy do czynienia z bezruchem, z ostatecznym �zaokr�gleniem� czy �skrystalizowaniem�
okresu. Przeciwnie. S� to ca�o�ci dynamiczne, gotowe do przyj�cia zmiany.
Archiwum historii literatury magazynuje dokumenty o r�nej donios�o�ci. Tekst epoki zawiera
wiele luk, fragment�w nieczytelnych i niejasnych. Niekiedy znamy nazwisko autora,
tytu� jego utworu, a nie mamy tekstu. Niekiedy mamy tekst o nie ustalonym autorstwie. Z
ca�ej tw�rczo�ci sielankopisarskiej Stanis�awa Por�bskiego pozosta� nik�y �lad... we fraszce
Jana Kochanowskiego:
Je�li co wa�ne jest �wiadectwo moje,
Por�bski z�oty, Skotopaski twoje
22 �[...] starano si� wykaza�, �e tylko j�zykoznawstwo �historyczne� jest naukowe, stosuj�c ten termin do j�zykoznawstwa
diachronicznego [...]. Jednocze�nie badanie i j�zykoznawstwo synchroniczne nazywano �opisowym
� i kwalifikowano jako nienaukowe, zw�aszcza je�eli dana praca dotyczy�a w s p � � c z e s n e g o [podkr. �
E. B.] okresu j�zyka�. L. Z a w a d o w s k i, G��wne cechy j�zykoznawstwa funkcjonalnego, [w:] R, J a k o b s
o n i M. H a l l e, Podstawy j�zyka, Wroc�aw 1964, s. 10.
23 Cyt. za: J. T o p o l s k i, Metodologia historii, Warszawa 1968, s. 40.
24 Wg. T. K o t a r b i � s k i, Wyb�r pism, Warszawa 1958, t. II, s. 368.
25 Zob. O. S. A c h m a n o w a, Slowar� lingwisticzeskich terminow, Moskwa 1966, s. 185.
26 G. K o r b u t, Historia literatury a krytyka literacka, [w:] Teoria bada� literackich w Polsce. Wypisy.
Opracowa� H. Markiewicz, Krak�w 1960, t. II, s. 391.
11
W tej wadze u mnie, �eby si� m�g� do nich
Teokryt przyzna�, tak ja trzymam o nich.
Jak wiadomo, �z�otych dzie�� �polskiego Teokryta� nie odnaleziono.27 Oto �ironia archiwistyki�,
o kt�rej pisze Jan B�o�ski!28 Luki w zespole �wiadectw historycznoliterackich nie s�
wa�ne same przez si�. S� wa�ne dlatego � �e nieostateczne. Badacz staropolszczyzny nie mo�e
uzna� sprawy Por�bskiego za �sko�czon�� i �zaokr�glon��, musi bra� pod uwag� p r a w d
o p o d o b i e � s t w o odnalezienia Skotopasek, a tak�e innych tekst�w, o kt�rych istnieniu
m�wi� �r�d�a. A je�eli �r�d�a milcz�? Te� nic pewnego. Metodologia historii powiada, i�
zabieg �wnioskowania z milczenia �r�de�� wykazuje wyj�tkow� s�abo��, albowiem �z niezarejestrowania
faktu mo�na wnosi� tak o jego istnieniu, jak i nieistnieniu.�29 Wszelako znaleziska
i odkrycia nieznanych utwor�w lub przynajmniej ich �lad�w zdarzaj� si� w badaniach
epok dawnych.30 Mo�liwo�� odzyskania utraconych ogniw � to za�o�enie metodologiczne
poczyna� historyka, kt�ry porusza si� zawsze w�r�d prawdopodobie�stw i przypuszcze�, rzec
by mo�na, w sui generis �polu probabilistycznym�.
Korbut ma racj�: nikt nie pisze nowych dzie� w �wiecie ludzi umar�ych, to oczywiste. I
jednocze�nie Korbut nie ma racji: w umar�ych epokach p o j a w i a j � s i � nowe utwory.
Cho�by � �cudem� odzyskane! Dynamik� �okres�w sko�czonych� pot�guj� nadto liczne
przesuni�cia dzie� o nie ustalonej metryce narodzin � z epoki do epoki. (Dwa g�o�ne przyk�ady:
sp�r o S�owo o wyprawie Igora i sp�r o Bogurodzic�).
Druga opozycja Korbuta � mo�na by j� nazwa� �egzystencjalnym� uj�ciem przedmiotu
bada� historycznoliterackich � odnosi si� do pisarzy. Jest antynomi� bezwzgl�dn�: ��ycie� i
��mier�. (�Tw�rczo�� pisarzy zmar�ych� � �tw�rczo�� pisarzy �yj�cych�.)
Cytowany badacz zdaje si� zak�ada� pe�n� identyczno�� dw�ch poj��: �cz�owieka� i
�tw�rcy�. Nie jest to za�o�enie �cis�e ani wygodne w praktyce badawczej. Wedle Karola Gustawa
Junga nazwa �pisarz� oznacza jedn� z r�l spo�ecznych cz�owieka: �pisarz� to �konstrukcja
wprawdzie ludzka lecz bezosobowa�.31 Tw�rc� okre�la akt tw�rczy. Okre�lenie si�
cz�owieka jako pisarza ulega� mo�e r�norakim �przedawnieniom�.
Na rok przed �mierci� Fiodor G�adkow da� czytelnikom tak� ocen� w�asnych juwenili�w
literackich: �Wcze�niej napisane opowie�ci Ko� ognisty i Pijane s�o�ce uwa�ani za wadliwe i
obce mi duchem i form� i wyrzekam si� ich�.32 To�samo�� cz�owieka i tw�rcy zosta�a tutaj
brutalnie z�amana. Badacz ma do czynienia z jednym cz�owiekiem i, jak gdyby, z dwoma
pisarzami. Pierwszy to autor Konia ognistego i Pijanego s�o�ca. Drugi � autor Cementu. I
tylko drugi jest �pisarzem �yj�cym�. (Pierwszy � w cz�owieku, w G�adkowie � pope�ni� samob�jstwo.)
Podobn� sytuacj� stwarza autokomentarz Brunona Jasie�skiego. W jego Autobiografii
(1931) czytamy: �Wynikiem trzymiesi�cznej pracy by� m�j p i e r w s z y [podkr. �
E. B.] utw�r proz� � powie�� Pal� Pary�.�33 Informacja ta jest ewidentn� nieprawd� o Jasie�skim-
cz�owieku, i jednocze�nie jest swoist� �prawd�� o Jasie�skim-pisarzu z 1931 roku.
Pierwszym utworem proz� Jasie�skiego nie by�a bowiem powie�� Pal� Pary� (1929) lecz No-
27 Zob. Bibliografia literatury polskiej �Nowy Korbut�, t. III: Pi�miennictwo staropolskie, Warszawa 1965, s.
117. (Szereg wskaz�wek na temat luk i bia�ych plam w aktualnej rekonstrukcji badawczej literatury staropolskiej
zawdzi�czam rozmowom z prof. dr J. Ziomkiem i doc. dr T. Witczakiem, kt�rym za okazan� mi pomoc sk�adam
w tym miejscu serdeczne podzi�kowanie.)
28 J. B � o � s k i, Miko�aj S�p Szarzy�ski a pocz�tki polskiego baroku, Krak�w 1967, s. 23.
29 J. T o p o l s k i, op. cit., s. 330.
30 Np. najstarszy utw�r reprezentuj�cy tzw. literatur� kalendarzow� pt. Ludycje wiesne (1543) odnaleziono w
Opolu w 1954 r. Zob. Bibliografia literatury polskiej �Nowy Korbut�, op. cit. t. I, s. 227.
31 C. G. J u n g, Psychologia i poezja. T�um. A. Kijowski, �Poezja� 1967, z. 3, s. 36.
32 F. W. G � a d k o w, Awtobiografia, [w:] Sowietskije pisatleli. Awtobiografii w dwuch tomach, Moskwa
1959, t. I, s. 295.
33 B. J a s i e � s k i, Wrodie awtobiografii, ibid., t. II, s. 750.
12
gi Izoldy Morgan (1923). Przemilczenie tego faktu to eufemistyczny wariant aktu wyrzeczenia
si� utworu, kt�ry dla Jasie�skiego w 1931 roku, podobnie jak Pijane s�once dla G�adkowa
w 1957 roku, by� ju� z ca�� pewno�ci� �obcy i duchem i form��.
Uj�cie �egzystencjalne� nie mo�e ignorowa� �wiadomo�ci ludzi pisz�cych, a �wiadomo��
ludzi pisz�cych prowadzi uj�cie �egzystencjalne� w �lep� uliczk�.
Og�lna metodologia nauk zna poj�cie pewno�ci badawczej, w kt�rej wyodr�bnia si� trzy
warianty: pewno�� psychologiczn�, epistemologiczn� i logiczn�.34 Pos�uguj�c si� t� terminologi�
mo�emy powiedzie�, i� postaw� ekstremisty cechuje nienaruszalna pewno�� psychologiczna
czyli wysoki �stopie� subiektywnej wiary [...] w prawdziwo�� danej teorii, danego
twierdzenia�;35 zaburzenia powstaj� natomiast w strefie pewno�ci logicznej, je�eli pojmowa�
j� jako �niezawodno�� w sensie teorii prawdopodobie�stwa�.36 Ostry podzia� czasu na �tera�niejszo��
i �przesz�o��, a tak�e przesz�o�ci na �bli�sz�� i �dalsz�� grozi � w praktyce �
uwik�aniem decyzji badacza w paradoksy przypominaj�ce klasyczne aporie Zenona z Elei.
Na tym tle wyja�nia si� sens poczyna� tych historyk�w literatury, kt�rzy j�zykiem w�asnej
dyscypliny opisuj� tw�rczo�� pisarzy �yj�cych oraz zjawiska ��ywej� wsp�czesno�ci. Uczeni
ci po prostu �nie przejmuj� si� paradoksami dzielonego czasu i widz� swoje zadanie w
naukowej rekonstrukcji zjawisk � i najdawniejszych, i najnowszych.
�Czy za� to, co rekonstruujemy � stwierdza Mieczys�aw Por�bski � dzia�o si� wczoraj czy
przed laty trzydziestu, przed trzema czy przed trzydziestoma wiekami, to ju� nie ma chyba
takiego znaczenia�.37
Znajdujemy si� w kr�gu hase�, kt�re nazwa�bym umownie liberalistycznymi. Tutaj z kolei
akcent pada na s�owo �nauka�. Liberalizm cechuje badaczy reprezentuj�cych ide� historii
jako nauki nomotetycznej. Opowiadaj� si� oni za ustaleniem praw rozwojowych, przeciw
inwentaryzacji pojedynczych fakt�w.
�Historia literatury � pisa� Stefan Ko�aczkowski w 1930 roku � jest t�umaczeniem zjawisk
i warto�ci, nie spisem fakt�w � koncepcje jej s� ca�o�ci� organiczn� [...]�. I dalej: �Nie b�dziemy
tu przytacza� wszystkich nazwisk: historia musi upraszcza�, nie lubi wi�c pami�ta�
wielu imion�.38
Idea historii jako nauki nomotetycznej prowadzi do uznania wsp�czesno�ci za pe�nowarto�ciowy
sk�adnik obiektu bada� historycznoliterackich. Jest to logicznie uzasadnione. Skoro
nie chodzi o fakt �jako taki�, jedyny i niepowtarzalny, a wi�c � stary lub nowy, ��ywy� lub
�martwy�, zamkni�ty lub otwarty itd., historyk ma p r a w o korzysta� z wszelkich fakt�w, w
tym r�wnie� i ze �wiadectw bie��cej produkcji literackiej. I po drugie: skoro poszukuje on
praw rozwojowych, ma o b o w i � z e k si�gania do wsp�czesno�ci, je�eli chce, aby jego
koncepcja objawia�a si� istotnie jako organiczna ca�o��.
Je�eli jednak liberalizm, o czym wspomnia�em, gwarantuje historykom literatury poczucie
pewno�ci logicznej, to � odwrotnie ni� w przypadku ekstremizmu � poddaje on dramatycznym
pr�bom pewno�� psychologiczn�. Chodzi zw�aszcza o �wiadomo�� to�samo�ci d z i e d z
i n y, kt�r� chce uprawia�. Przez �dziedzin� rozumiem � za Jerzym Topolskim � metaj�zykowe
okre�lenie obiektu bada�. Rozpoznanie w�asnej, �mojej� dziedziny, uchwycenie jej
cech swoistych, wyodr�bniaj�cych j� spo�r�d dziedzin innych, zw�aszcza za� pokrewnych �
to niezwykle wa�ny moment w psychologii tw�rczo�ci naukowej. Coraz pewniej ugruntowuje
si� bowiem w metodologii nauk pogl�d nast�puj�cy: �To samo zdanie w tej samej dziedzinie
mo�e by� prawdziwe w jednym, a fa�szywe w innym j�zyku, wypowiedziane za� w tym sa-
34 J. S u c h, op. cit, s. 21-22.
35 Ibid., s. 21.
36 Ibid., s. 22.
37 M. P o r � b s k i, Czy istnieje historia sztuki XX wieku, op. cit., s. 54.
38 S. K o � a c z k o w s k i, Przedmowa [do:] W. Feldman, Wsp�czesna literatura polska, Krak�w 1930, s. V.
� S. Ko�aczkowski, Powie��, liryka, dramat, 1919-1930; ibid., s. 645.
13
mym j�zyku mo�e by� prawdziwe w jednej dziedzinie, a fa�szywe w innej�.39 Skoro tak, badacz
musi udzieli� sobie odpowiedzi na pytanie:
Czy zdania, kt�re formu�uj� jako przynale�ne do dziedziny S (np. historii literatury), istotnie
do tej dziedziny nale�� i w niej ujawnia si� ich prawdziwo�� lub fa�szywo��, czy te� mo�e
podlegaj� one ostatecznej weryfikacji w kt�rej� z dziedzin nie-S (np. w teorii literatury lub w
krytyce literackiej)?
Orientacja nomotetyczna spycha histori� literatury w stron� teorii. Wszak ustalanie praw
kieruj�cych sztuk� s�owa, przy jednoczesnej rezygnacji z kultu pojedynczych fakt�w, to dziedzina
teoretyka literatury. Z kolei ambicje �reporterskie�, widoczne w pracach Ko�aczkowskiego.
upodobniaj� histori� do krytyki literackiej. Poczucie to�samo�ci dziedziny, a co za
tym idzie, pewno�� psychologiczna, s� zagro�one z dw�ch stron.
Zatem historia literatury nie mo�e rezygnowa� zupe�nie z �zajmowania si� literatur�
wsp�czesn�. Musi dociera� do zjawisk najnowszych, zdawa� sobie spraw� z ich struktury i
kierunku zmian. Bezwzgl�dna, ostra izolacja �przesz�o�ci� i �tera�niejszo�ci� jest operacj�
sztuczn�, logicznie nie umotywowan�. Dla historyka literatury nie to jest wa�ne, aby z g�ry
okre�li� si� jako badacz epok zamkni�tych, lecz to, aby owe �zamkni�cia� i �otwarcia� epok
ujmowa� w system praw i prawid�owo�ci naukowych. W tym zakresie nasze rozumowanie
zwraca si� przeciw ekstremizmowi Gabriela Korbuta i przychyla si� do liberalizmu Stefana
Ko�aczkowskiego.
Jednak�e zdanie �zajmowa� si� jakim� uk�adem� i zdanie �uznawa� jaki� uk�ad za pe�nowarto�ciowy
i kompletny przedmiot bada� danej dziedziny naukowej� nie s� ze sob� to�same.
Historyk literatury z a j m u j e s i � wieloma zjawiskami: j�zykiem, procesem tw�rczym,
strukturami spo�ecznymi, ideologi� itd., ale zjawiska te nie s� � w pe�nym tego s�owa znaczeniu
� jego obiektami badawczymi. Nale�� one do j�zykoznawstwa, psychologii, socjologii
czy semiotyki kultury.
Podobnie � tw�rczo�� pisarzy wsp�czesnych. Wsp�czesno�� wchodzi w zakres zainteresowa�
historyka literatury i nie organizuje si� w tej dziedzinie jako c a � o � �, nie znajduje w
niej pe�nego wyja�nienia, nie jest obiektem badania historii, wymyka si� spod jej kontroli.
Dlatego musieli�my podda� krytyce tak�e liberalizm.
Czy istnieje jakie� trzecie rozwi�zanie? Musia�oby ono polega� na dialektycznym ujawnieniu
sprzeczno�ci mi�dzy dziedzin� historyka literatury a wsp�czesno�ci� jako przedmiotem
poznania, kt�ry nale�y do i n n e j pokrewnej dziedziny. Sprzeczno�� t� ods�ania poj�cie
�pierwszego rekonesansu�, kt�rym pos�uguje si� Jerzy Ziomek w swych Wizerunkach polskich
pisarzy katolickich.
�To ju� nie recenzje � stwierdza Ziomek, � a jeszcze nie historia literatury. [...] Na historycznoliterackie
uj�cie wypadnie jeszcze poczeka�, na razie po drodze do takiej syntezy warto
zatrzyma� si� na etapie, kt�ry nazwa�bym etapem pierwszego rekonesansu. Na tym etapie
jeszcze nie zabiegamy o spok�j bezstronnej oceny, ale ju� mo�emy uzbroi� szkice w dokumentacj�
d�u�szego cytatu, przypisu, przegl�d stanowisk krytyk�w i recenzent�w�.40
Zajmuj�c si� wsp�czesno�ci� historyk literatury wie, �e... historykiem literatury j e s z c z
e nie jest. Znajduje si� w po�owie drogi do syntezy. My�l�c jednak o przysz�ej syntezie historyk
literatury wie, �e... ju� jest historykiem literatury. Pracuje przecie� na rzecz potrzeb w�asnej
dziedziny. Porusza si� na przedpolu historii, w fazie tymczasowej, mi�dzy �ju�� a �jeszcze�.
Pozosta�a nam tylko krytyka literacka. �Krytyka literacka zawsze jest nastawiona na
wsp�czesno��. [...] Interesuje j� wy��cznie aktualna warto�� dziedzictwa literackiego minionych
epok. R�ni to w spos�b zasadniczy postaw� krytyka literackiego od postawy historyka
39 J. T o p o l s k i, op. cit., s. 15.
40 J. Z i o m e k, Wizerunki polskich pisarzy katolickich. Szkice i polemiki. Pozna� 1963, s. 5.
14
literatury�.41 Nareszcie mamy dziedzin� powo�an� po to, aby odda� wsp�czesno�ci sprawiedliwo��,
tylko i wy��cznie wsp�czesno�ci. I tu czeka nas rozczarowanie. Krytyka literacka
nie jest nauk�.
�Uczony � pisze Borys Runin � w imi� prawdy obiektywnej d��y do maksymalnego odizolowania
siebie jako osobowo�ci od przedmiotu bada�, a przedmiotu bada� � od w�asnych,
zrutynizowanych, biologicznych i spo�ecznych reakcji�.42 Badacz wyrzeka si� wi�c, w akcie
poznania, w�asnego �ja�. Zajmuje jakby �nadcz�owieczy� punkt widzenia. Nie podlega prawom
uk�adu, kt�ry bada, i prawa tego uk�adu nie s� w �aden spos�b uzale�nione od jego poczyna�
poznawczych. Cel g��wny uczonego � �samoujawnienie si� badanych obiekt�w�.43
Dla krytyka literackiego przedstawiona wy�ej sytuacja stanowi jedn� z mo�liwych sytuacji,
w kt�r� ma prawo si� wpisa�, niekiedy wr�cz musi, zw�aszcza w�wczas, gdy wypowiada
s�dy warto�ciuj�ce w imieniu praw rozwojowych literatury jako systemu, ale nie mo�e jej
podlega� ustawicznie. W krytyce naukowcem si� bywa, nigdy jednak nie jest si� w niej tylko
naukowcem. Postawa krytyczna (wed�ug Marii Go�aszewskiej) n a d b u d o w u j e s i �
zwykle nad kt�r�� z postaw pierwotnych: poznawcz�, estetyczn� lub inn�.44 Perspektywa
�nadludzka� w krytyce literackiej wykluczy�aby indywidualny zapis konkretyzacji utworu
literackiego, gdy tymczasem w�a�nie indywidualno�� owego zapisu, jego �osobniczo��, prezentacja
jednostkowej wra�liwo�ci estetycznej � zabezpieczaj� udzia� krytyka w komunikacji
literackiej. W uk�adzie �autor � czytelnik�.
Nadto: krytyk nie zadowala si� sam� rekonstrukcj� uk�adu. D��y do jego zmiany. �Zdania
oceniaj�ce w wypowiedzi krytycznej � pisze Janusz S�awi�ski � s� interwencj� krytyka w
struktur� faktu literackiego�.45
Wyniki poczynionych wy�ej obserwacji maj� charakter negatywny. Jakkolwiek bowiem
ka�da z trzech podstawowych dziedzin wiedzy o literaturze zajmuje si� wsp�czesno�ci�, to
jednak wsp�czesno�� albo NIE stanowi w nich przedmiotu bada� (teoria, historia), albo te�
jest przedmiotem poznania dziedziny NIEnaukowej (krytyka literacka). NIE i NIE.
By� mo�e, nale�a�oby poprzesta� na konkluzji ostro�nej, mianowicie: wiedza o literaturze
wsp�czesnej musi mie� charakter s y n k r e t y c z n y, tj. zawsze jest wypadkow� ustale�
teoretycznoliterackich, rekonesans�w historyka literatury oraz intuicji krytyka literackiego.
Rozumuj�c w ten spos�b znale�liby�my si� w przepastnej otch�ani teorii �predestynacji�
uk�ad�w rzeczywisto�ci humanistycznej, z kt�rych jedne �nadaj� si� do bada� naukowych,
inne za� � �nie nadaj� si�. Warto w tym miejscu powt�rzy� fragment deklaracji metodologicznej
Korbuta:
�[...] literatura bie��ca, wsp�czesna, i tw�rczo�� pisarzy �yj�cych, przedmiotem bada� [...l
�ci�le naukowych by� nie mo�e�. Trudno si� pogodzi� z takim stanowiskiem. Nale�y raczej
za�o�y�, jak to ju� zreszt� uczynili�my, �e istnieje pewna potencjalna dziedzina naukowa literaturoznawstwa,
kt�r� b�dziemy nazywa� �w i e d z � o l i t e r a t u r z e w s p � � c z e s n e
j�. �e, po drugie, istnieje tak�e potencjalny wykonawca dyrektyw tej dziedziny: �b a d a c z l
i t e r a t u r y w s p � � c z e s n e j�.
�Poj�cie wsp�czesno�ci � pisze Mieczys�aw Por�bski � pozornie tylko wydaje si� proste i
oczywiste. Wszelka pr�ba u�ci�lenia go, czy to w sensie fizycznym, czy to w sensie historycznym,
z miejsca ujawnia trudno�ci, kt�re ukazuj� ca�� jego z�o�ono��.46
41 M. G � o w i � s k i, Al. Ok o p i e � - S � a w i � s k a, J. S � a w i � s k i, Zarys teorii literatury, op. cit., s.
13.
42 B. R u n i n, �ogika nauki i �ogika iskusstwa [w:] Sodru�estwo nauk i tajny tworczestwa. Pod redakcijej B.
S. Mej�acha, Moskwa 1968, s. 119.
43 Ibid., s. 293.
44 M. G o � a s z e w s k a, Filozoficzne podstawy krytyki literackiej, Warszawa 1963.
45 J. S � a w i � s k i, Funkcje krytyki literackiej [w:] Z teorii i historii literatury. Prace po�wi�cone V Mi�dzynarodowemu
Kongresowi Slawist�w w Sofii. Pod redakcj� K. Budzyka, Wroc�aw 1963, s. 293.
15
Czysto statystyczny obraz skomplikowania semantyki �wsp�czesno�ci� ilustruje pole znaczeniowe
z has�em wywo�awczym �wsp�czesny�:
� �tera�niejszy�, �dzisiejszy�, �aktualny�,
� �bie��cy�,
� ��yj�cy teraz�, ��ywy�,
� �m�j�, �nasz�,
� �r�wnoczesny z czym�, co dzieje si� teraz�, �jednoczesny�, �synchroniczny�,
� �nowy�, �nowoczesny�, �nowatorski�,
� i inne; w poszczeg�lnych j�zykach narodowych warianty pola �wsp�czesno�ci� wykazuj�
intensywne zr�nicowanie, np. w j�zyku rosyjskim termin nastojaszczeje wriemia (czas
tera�niejszy) wprowadza do tego pola nie tylko epitet �dzisiejszy�, �obecny�, ale tak�e drugie
znaczenie s�owa nastojaszczij � �autentyczny�, �prawdziwy�.
Naukowe poznanie danej wsp�czesno�ci winno by� poprzedzone procesem jej r o z p o z
n a n i a, tj. � mniej lub, bardziej �wiadomym i steoretyzowanym � uchwyceniem relacji wewn�trznych
w strukturze znaczeniowej analizowanego tu poj�cia. Celem za� takiej operacji
jest odpowiednie u s y t u o w a n i e s i � badacza wobec przedmiotu bada�, gwarantuj�ce o
p t y m a l n � s t r a t e g i � g n o s e o l o g i c z n �. Strategia optymalna podlega zasadzie:
minimum strat � maksimum zysk�w. Na pierwszym miejscu stawia si� tu problem s t r a t.
Jest to szczeg�lnie wa�ne w grze z tak trudnym �partnerem�, jak w�a�nie wsp�czesno��. W
j�zyku teorii gier powiedzieliby�my, �e proces rozpoznawania wsp�czesno�ci ma charakter k
o n f l i k t u, i �e konflikt �w da�by si� opisa� jako �walka z natur�� Badacz usi�uje przewidzie�
wszelkie mo�liwe �zachowania si� obiektu bada� i musi podejmowa� decyzje w warunkach
niedostatku informacji o �zamiarach� swojego �partnera� (�natury�).
�W takim wypadku gracz, wyobra�aj�c sobie wszystkie mo�liwe �stany natury�, ale nie
wiedz�c, kt�ry to mianowicie stan oka�e si� stanem faktycznym, zmuszony jest bra� pod
uwag� to, co najmniej korzystne dla niego w momencie podejmowania decyzji�.47
Jak si� zdaje, dla badacza literatury wsp�czesnej najmniej korzystne s� a n t y n o m i e �
zar�wno za�o�one w �naturze� przedmiotu poznania, jak i obecne w uk�adzie �badacz �
obiekt badany�. S� to (nazwijmy je tak): antynomia �nico�ci� i �wolno�ci�, antynomia synchronii
i diachronii, wreszcie antynomia �uczestnika� i �obserwatora�.
Nico�� i wolno��
�Wyk�adniki kategorii czasu � stwierdza Tadeusz Milewski � wskazuj� od momentu m�wienia,
czyli niejako z punktu stania osoby m�wi�cej w czasie, i to wskazuj� albo w przesz�o��
( czyta�em), albo w przysz�o�� ( b�d� czyta�). W pierwszym wypadku mamy czas przesz�y,
w drugim przysz�y. Czas tera�niejszy jest cz�onem nienacechowanym opozycji. Nigdzie
nie wskazuje i obejmuje to, co nie jest ani przesz�o�ci�, ani przysz�o�ci��.48
Jest to najw�sze ujecie �tera�niejszo�ci�. Tak niebezpiecznie w�skie, �e grozi ca�kowitym
zanikiem: cokolwiek my�l� jako tera�niejsze, nale�y ju� do przesz�o�ci. �Tera�niejszo��,
nienacechowany cz�on opozycji, punkt �zerowy� mi�dzy �przesz�o�ci�� a �przysz�o�ci�� okazuje
si� kategori� tak samo abstrakcyjn� i niewyobra�aln�, jak w�a�nie �punkt�, kt�ry, wedle
46 M. P o r � b s k i, Granica wsp�czesno�ci. Ze studi�w nad kszta�towaniem si� pogl�d�w artystycznych
XX. wieku, Wroclaw 1965, s. 5.
47 N. W o r o b j o w, Chudo�estwiennoje modelirowanije, konflikty i teorija igr, [w:] Sodru�estwo nauk...,
op. cit., s. 366.
48 T. M i l e w s k i, J�zykoznawstwo, Warszawa 1965, s. 100.
16
arcypoetyckiej definicji Leonarda da Vinci, �nie ma wymiar�w i jest otoczony przez nico��.
Czas tera�niejszy, powiada Milewski, nie wskazuje n i g d z i e, zatem sam jest �nico�ci��.49
Jednak�e, czytamy dalej w ksi��ce Milewskiego, ta kategoria gramatyczna oznacza nie
tylko �czynno�� wsp�czesn� aktowi m�wienia�, lecz tak�e �czynno�� wieczyst�, kt�ra mo�e
obejmowa� tak przesz�o��, jak i przysz�o�� ( ziemia kr��y dooko�a s�o�ca).50 Nie wskazuj�c
nigdzie, czas tera�niejszy wskazuje jednocze�nie w s z � d z i e. Reprezentuj�c �nic�, ogarnia,
chcia�oby si� rzec, kosmiczne �wszystko�. B�d�c n i c o � c i � zatem, okazuje si� tak�e sui
generis w o l n o � c i � dla podmiotu prze�ywaj�cego w�asne �teraz�. By�oby to z kolei najszersze
ujecie �czasu tera�niejszego�.
Mi�dzy najw�szym, zmierzaj�cym do zaniku, a najszerszym, zmierzaj�cym do opanowania
wszystkich odmian czasu ujmowaniem rzeczywisto�ci, tworzy si� n a p i � c i e. Napi�cie
to znane jest zar�wno do�wiadczeniom potocznym, prze�yciom literackim, jak i �wiadomo�ci
naukowej.
Antynomi� s�owa �teraz� eksploatuj� powie�ciopisarze XX wieku; organizuj�c narracj�
albo z nastawieniem na �nico��, albo te� z nastawieniem na �wolno��. (Pierwsze nastawienie
charakteryzuje proz� Marcela Prousta, drugie � utwory Franza Kafki).51 Pisarz mo�e sobie
pozwoli� na wyb�r jednego z dw�ch cz�on�w antynomii, na uznanie wy��cznie �nico�ci�
(Proust) lub wy��cznie �wolno�ci� (Kafka). Badacz takiego wyboru dokona� nie mo�e. Jego
wyb�r b�dzie zawsze tymczasowy, roboczy: wychodz�c od ca�okszta�tu zjawisk literackich �
dochodzi do uchwycenia jego zwi�zk�w z ca�o�ci� dziej�w, zespalaj�cych w jedno przesz�o��,
tera�niejszo�� i przysz�o��.
Proceder badawczy zorientowany na antynomi� �czasu tera�niejszego� mo�na by nazwa�
metaforycznie �inscenizacj� epistemologiczn��. Wyobra�my sobie historyka literatury, kt�ry
zajmuje si� kultur� literack� wiek�w �rednich. Historyk pragnie unikn�� �modernizacji� kanon�w
estetycznych starej epoki. W �lad za wskazaniami Micha�a Bachtina52 czy np. Claude�a
L�vi-Straussa usi�uje najpe�niej zrozumie� i prze�y� �wczesne kanony, podda� si� ich
dzia�aniu, odda� im sprawiedliwo��. Jedyne wyj�cie to zagra� rol� uczestnika �redniowiecznych
zdarze�, a wi�c � dalek� przesz�o�� potraktowa� tak, j a k g d y b y stanowi�a jego �tera�niejszo��.
Wyb�r tej roli okre�la zatem rozk�ad �r�l� w przedmiocie bada�. Historyk dysponuje
gotow� osi� nast�pstw czasowych: zna i staro�ytno��, i �redniowiecze, i renesans. Inscenizacja
polega na rozbiciu osi diachronii: staro�ytno�� (przesz�o�� pierwsza) �otrzymuje�
rol� przesz�o�ci. Wieki �rednie (przesz�o�� druga) maj� �zagra� tera�niejszo��. Wreszcie
renesans (przesz�o�� trzecia) b�dzie �gra�� przysz�o��. Obrana przez badacza rola jest nastawieniem
na w�skie uj�cie �tera�niejszo�ci� podczas gdy jego wiedza faktyczna daje uj�cie
szerokie: wch�ania w siebie i przesz�o��, i przysz�o��. W tym napi�ciu rodzi si� rekonstrukcja
historycznoliteracka. (Zauwa�my: o potrzebie �roli� decyduje �wiadomo�� b r a k u. �Inscenizuje
si� to, co nie istnieje faktycznie.) Wyobra�my sobie z kolei badacza literatury wsp�czesnej,
dla kt�rego tera�niejszo�� faktyczna, w uj�ciu najw�szym, to jaki� moment 1971 roku.
Badacz ten nie ma potrzeby gra� roli uczestnika aktualnych wydarze� literackich 1971 roku,
poniewa� jest tym uczestnikiem naprawd�. (Problemy, jakie si� z tym wi���, omawiam w
dalszej kolejno�ci.) Jego �inscenizacja epistemologiczna� b�dzie podyktowana poczuciem b r
a k u ca�kowicie innego rodzaju ni� w �inscenizacji� historycznoliterackiej. Oto badacz
49 Zob. tak�e E. B e n v e n i s t e, Rec a lidsk� zkusenost, [w:] Dvan�ct eseju o jazyce, Praha 1970, s. 9-19.
50 T. M i l e w s k i, op. cit., s. 100.
51 Zob. E. N a g a n o w s k i, Telemach w labiryncie �wiata. O tw�rczo�ci Jamesa Yoyce�a, Warszawa 1962,
s. 110-111.
52 Zob. M. B a c h t i n, Tworczestwo Fransua Rable i narodnaja kultura sredniewiekowja i renesansa, Moskwa
1965, s. 23. � Podobnie C. L e v i - S t r a u s s wielokrotnie podkre�la konieczno�� wyzwolenia si� �wiadomo�ci
badacza kultury lud�w pierwotnych spod nacisku my�lenia diachronicznego, charakterystycznego dla
czas�w nowo�ytnych, aby tym lepiej pozna� �my�l nieoswojon�� (�pozaczasow��) tych lud�w i plemion, zob.
jego My�l nieoswojon�. Prze�o�y� Andrzej Zaj�czkowski, Warszawa 1969, s. 394-404.
17
wsp�czesno�ci dysponuje dwoma tylko odcinkami diachronii: przesz�o�ci� i tera�niejszo�ci�.
Jest �wiadom tego, i� � jak ustalono � �tera�niejszo�� uzyskuje sens wy��cznie w opozycji
�przesz�o��-przysz�o��. Tak w aspekcie w�skim, jako �nico��, jak i w aspekcie szerokim,
jako �wolno��. Tymczasem drugi cz�on wspomnianej opozycji: �przysz�o�� � nie istnieje.
Lub: istnieje jako niewiadoma, jako b r a k. I tu pojawia si� potrzeba �roli� przysz�o�ci. Kto�
lub co� musi j� �zagra�. Najog�lniej rzecz ujmuj�c powiem, i� w �roli� przysz�o�ci musz�
tutaj �wyst�pi� futurologiczne koncepcje samego badacza.
Badacz literatury wsp�czesnej nie ma potrzeby przewidywania nowych utwor�w, jakie
kto�, kiedy�, w przysz�o�ci mo�e napisa�. To by by�o nadu�ycie wyobra�ni. Nie musi tak�e
stawia� horoskop�w na temat stanu rzeczywisto�ci spo�ecznej za lat dziesi�� czy sto. I w tym
wypadku pope�ni�by nadu�ycie. Futurologia badacza wsp�czesno�ci literackiej opiera si� na
dw�ch za�o�eniach. Po pierwsze, �e w przysz�o�ci b�d� istnieli ludzie, kt�rzy, mimo wszelkie
r�nice, jakie mog� ich dzieli� od ludzi danej tera�niejszo�ci, b�d� przecie� podlegali generalnie
tym samym prawom antropologicznym, egzystuj�c w uk�adzie tej samej kultury. Po
drugie, �e przetrwaj� w tej kulturze utwory, kt�re ju� zaistnia�y � w przesz�o�ci i w tera�niejszo�ci.
Partytura �inscenizacji epistemologicznej� badacza literatury wsp�czesnej nie pokrywa si�
wi�c z partytur� historyka literatury. Historyk gra rol� �cz�owieka przesz�o�ci�, kt�r� traktuje
jako w�asn� tera�niejszo��. Badacz literatury wsp�czesnej gra rol� �cz�owieka przysz�o�ci� i
utwory w�asnej tera�niejszo�ci usi�uje przerzuci� w domnieman� przysz�o��.
Prawid�owo�� ta daje o sobie zna� najwyra�niej w zr�nicowaniu poczyna� aksjologicznych
historyka literatury z jednej, i badacza wsp�czesno�ci z drugiej strony. Zasady warto�ciowania
historycznoliterackiego trafnie przedstawi� Mikula� Bako�.53 Wedle Bako�a historyk
rekonstruuje warto�� danego utworu w trzech aspektach. (1) Aspekt historycznogenetyczny:
pytamy o sum� warto�ci dzie�a d l a wszystkich uczestnik�w i sk�adnik�w p i e r
w s z e g o uk�adu komunikacji literackiej: dla autora jako jednostki, dla wsp�czesnych autorowi
czytelnik�w, d