6712
Szczegóły |
Tytuł |
6712 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6712 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6712 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6712 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
PROROK Z TAIZ�
W ci�gu ostatnich pi�ciu lat coraz g�o�niej w Polsce o tzw. ekumenicznej wsp�lnocie z Taiz� . Jej nag�a
popularno��, zw�aszcza w �rodowiskach m�odzie�owych osi�gn�a takie rozmiary, ze zjawisko to mo�na bez
przesady okre�li� mianem fenomenu. Tym bardziej dziwne jest, i� nie doczeka�o si� ono dot�d wyczerpuj�cej
analizy z pozycji katolickich. G��wne �dzie�a� animatora tej neoprotestanckiej grupy Rogera � Schutza (zwanego
czasem z niewiadomych powod�w �bratem� � nie otrzyma� on bowiem nigdy �adnych �wiece� ) ukaza�y si� bez
koniecznej zgody w�adz Ko�cio�a Katolickiego. Pomimo to sprzedawane w rzekomo katolickich ksi�garniach
wykupywane s� masowo przez m�odzie�, poch�aniaj�c� je bezkrytycznie z wypiekami na twarzy. Niniejsze
opracowanie jest pr�b� analizy � pobie�nej si�� rzeczy � ideologii (u�ywam tego s�owa z pe�n� odpowiedzialno�ci� )
ruchu, kt�ry wywiera rosn�cy wp�yw na katolickie �rodowiska m�odzie�owe w naszym kraju.
Sztandarow� jego postaci� jawi si� wspomniany ju� Roger Schutz � urodzony w Szwajcarii 12 maja 1915 r. Jako
syn pastora w rodzinie o wielowiekowej tradycji �reformacyjnej� si�gaj�cej XVII wieku. We wczesnej m�odo�ci w
wyniku frustracji religijnych popad� w agnostycyzm, z kt�rego jak sam opisuje w swoich wspomnieniach, wydoby�
si� dzi�ki lekturze jansenistycznych �My�li� Pascala (znajduj�cych si� nota bene na indeksie ksi�g zakazanych). Od
tej chwili dojrzewa w nim idea, kt�rej urzeczywistnieniu odda si� p�niej bez reszty. Jest ni� ekumenizm, ale
ekumenizm poj�ty bardzo swoi�cie. Nie chodzi mu bowiem o powr�t protestant�w na �ono Ko�cio�a, ale o
�pogodzenie si� z katolicyzmem bez porzucania wiary protestanckiej�. W celu lepszego przygotowania do tego
zadania rozpoczyna obszerne studia teologiczne, a jego duchowym mistrzem staje si� ... Marcin Luter. W tym
miejscu, aby lepiej zrozumie� znaczenie tego faktu i jego wp�yw na dalsze kszta�towanie si� �wiatopogl�du Schutza,
wypada przypomnie� mniej zorientowanym czytelnikom posta� �wielkiego reformatora�, kt�ry wni�s� tak donios�y
wk�ad w budow� ekumenizmu. Urodzony w 1483 r. W Eileben, po kr�tkim przebywaniu w klasztorze Augustian�w
w Erfurcie porzuca stan duchowny, aby ca�� swoja energi� i niew�tpliwy talent obr�ci� na zniszczenie Ko�cio�a
Katolickiego. Eksponowany zwykle przez lewicowe podr�czniki �epizod z odpustami� odegra� w jego �yciu
znaczenie drugorz�dne. Ju� w 1518 r. W dyskusji w klasztorze Augustian�w w Heidelbergu Luter formalnie
wy�o�y� swoje propozycje antykatolickie: negacji sakrament�w, odrzucenia hierarchii, powszechne kap�a�stwo,
usprawiedliwienie jedynie przez wiar� (bez uczynk�w ) i predestynacj�. �luby zakonne mia� w g��bokiej pogardzie.
�Czy kto powie Bogu, przyrzekam Ci obra�a� Ci� przez ca�e �ycie, albo czy Mu kto powie, przyrzekam Ci przez ca�e
�ycie zachowa� ub�stwo i czysto��, jest to wszystko jedno. Nale�y przeto nie tylko zerwa� podobne �luby, ale kara�
surowo tych, kt�rzy je wykonuj� i niszczy� klasztory do ich wyt�pienia�./ Kr�tkie wnioski o �lubach i �yciu
klasztornym, Walcha, EXIX, p.797).
Dalej jeszcze posun�� si� w atakach na Msz� �w.: �Ksi�a, kt�rzy odprawiaj� msz� zas�uguj� na �mier�, podobnie
jak ka�dy blu�nierca publiczny przeklinaj�cy Boga na ulicy�. Niwecz�c woln� wole cz�owieka pisa�: �Wszystkie
rzeczy nast�puj� wg nieodzownych wyrok�w Boga. B�g sprawia w nas zar�wno z�e jak i dobre i podobnie jak nas
zbawia bez naszej zas�ugi, pot�pia nas r�wnie� bez naszej winy�.(De libero arbitio dicribe, Walcha XVIII,p.19,62).
W zawierusze buntu ch�opskiego M�ntzera, kt�ry nawiasem m�wi�c sam wywo�a� pod�eganiem do zrzucenia
jarzma ksi�y i pan�w � po�lubia Luter porwana z klasztoru Katarzyn� Bora (jego zasady ma��e�skie by�y co
najmniej dziwne: �je�eli ma��onka odmawia � udaj si� do s�u��cej, a je�eli ta nie chc� wystaraj si� o Ester� i
wypraw Waste, jak to uczyni� kr�l Asswersus� /O po�yciu ma��e�skim,P.11,fol.168/). W 1537 r. B�ogos�awi�
oddzia�y Ligi Szmalkaldzkiej: �Niech B�g nape�ni was nienawi�ci� przeciw papizmowi�. Zmar� 18 lutego 1546 r. �
we relacji �wiadk�w pogr��ony w przera�eniu � widz�c na �o�u �mierci otwieraj�ce si� przed nim piek�o. Imi� jego
d�ugo jeszcze by�o sztandarem bandy �reformator�w� topi�cych we krwi ca�� Europ� � podczas wojen hugenockich,
szwedzkich etc. (wszystko to nie zra�a jednak Schutza, co wi�cej, jest on zdumiony widz�c �irracjonalizm
przeszk�d� (Jego mi�o�� jest ogniem, s.91), kt�re spowodowa�y owe �wieki nieporozumie� (walka ludzi pokoju, s.
61). Idzie nawet dalej zdobywa si� bowiem na wspania�omy�lno��- �Nie pot�piam �adnej ze stron (...) nie chcemy
dowodzi�, kto mia� racje, a kto zawini�� (Walka ludzi pokoju, s.64-65). Abstrahuj�c jednak od przesz�o�ci
spr�bujmy oceni� szczero�� jego � jak to sam okre�la fascynacji katolicyzmem. Pomimo wielkiego szacunku dla
urz�du papieskiego, Taiz� otwarcie neguje dogmat o nieomylno�ci papie�a w sprawach wiary, co najdobitniej
uwydatni�o si� po og�oszeniu przez Pisa XII, dogmatu o Wniebowzi�ciu NMP. Tego dnia Roger Schutz zapisa� w
swoim dzienniku: �Dla nas jest to dzie� �a�oby� (Brat Roger- za�o�yciel Taiz� , c.60).
Z kolei spr�bujmy przeanalizowa� kwesti� zasadnicza � stosunek Taiz� do sakrament�w. Przez ca�� �tw�rczo��
Schutza przebija lekcewa��cy stosunek do grzechu � tak typowy dla luteranizmu:
� Cz�owiek zostaje zwolniony z ci�aru odpowiedzialno�ci odziedziczonego przez przodk�w. Na czym polega wi�c
grzech ?(...) kto nas pot�pia skoro modli� si� za nas Jezus (...) sk�d si� bierze uczucie, �e s� pot�pieni, sk�d ten
ci�ar obwinienia, kt�ry nie ma nic wsp�lnego z grzechem ? (Niech twoje �wi�to trwa bez ko�ca, s.164), nie nale�y
si� temu dziwi� pami�taj�c s�owa mistrza (M. Lutra) z listu do Melanchtona z 1521 r.: �Crede firmiter et pecca
fortiter � silnie wiem, �e B�g ci odpu�ci i grzesz jeszcze wi�cej�. We wspomnieniach z wi�zie� kobiecych w Chile
Roger Schutz pisze: �Te kobiety nie s� z�e, u niekt�rych z nich jest pewne rozdwojenie. Niekt�re z nich to
matkob�jczynie. Ale one nie s� z�e ...� (Jego mi�o�� jest ogniem, s.67).
Eucharystia � tu wypowiedzi �brata� nie s� nigdy jednoznaczne. Pewne sformu�owania pozwalaj� jednak domy�la�
si�, i� jako luteranin w transsubstancj� (przemienienie ) nie wierzy. Wskazuj� na to r�wnie� fragmenty jego ksi��ek
o zupe�nym braku zrozumienia istoty tego sakramentu. Przebija z nich bowiem pragnienie, by �stworzy� dost�p do
komunii katolickiej tym wszystkim, kt�rzy nie b�d�c katolikami szukaj� ...� (Niech twoje �wi�to trwa bez ko�ca, s.
40). �Czy eucharystia katolicka zawsze pozostanie niedost�pna dla niekatolik�w ?� � �ali si� (jak wy�ej, s.38). W
��daniu, by �umo�liwi� chrze�cijanom uczestnictwo w tej cz�stce kap�a�stwa, kt�ra ka�demu z nas zosta�a
powierzona� (jak wy�ej, s. 127) przebija lutera�ska koncepcja powszechnego Kap�a�stwa. Pomimo parodiowania
katolickiego zgromadzenia monastycznego �bracia� odrzucaj� �luby pos�usze�stwa jako poni�aj�ce cz�owieka oraz
neguj� celowo�� wszelkich wyrzecze� i po�wi�ce�, kt�re wytworzy�y zast�py wielkich katolickich �wi�tych. �Nie
nale�y zamartwi� si� wyrzeczeniami jakie chcemy sobie narzuci�, lepiej spe�nia� w prostocie to si� co przejawia w
danej chwili� (Jego mi�o�� jest ogniem, s.25).
Wszystko to nie przeszkadza jednak stwierdzi� bezczelnie w �Walce ludzi pokoju�, i� �zasadniczych r�nic nale�y
si� dopatrywa� jedynie w negowaniu urz�du papieskiego i ostatnich dogmat�w dotycz�cych NMP� (Walka
ludzi pokoju, s. 77). Par� stron dalej pisz� z rozbrajaj�ca szczero�ci�: �Maj�c w perspektywie ��czno�� duchow�
nawet bardziej powszechn� nie mo�emy zerwa� ze wsp�lnot� naszego pochodzenia (luteranizmem � przyp. Aut.)�
(jak wy�ej, s.79). Zaiste, �wietlany to wz�r dla katolickiej m�odzie�y � cz�owiek, kt�ry ceni bardziej przywi�zanie
do tradycji 9 i to jakiej ) od prawdy i zbawienia w�asnej duszy ! Obok swej fascynacji Lutrem Schutz wypowiada si�
przychylnie o osobie �w. Augustyna, co jest o tyle szokuj�ce, ze ten ostatni ca�e niemal doros�e �ycie po�wieci�
bezwzgl�dnej walce z heretykami. Warto w tym miejscu sprecyzowa� poj�cie heretyka. Prawdziwym heretykiem
jest wg �w. Augustyna ten, kto �wiadomie uznaje fa�sz za prawd�, mimo, �e otrzyma� od innych nale�yte pouczenie
o fa�szywo�ci swej nauki. Do heretyk�w nie zalicza� chrze�cijan, kt�rzy �yj� w przekonaniu, �e taka jest nauka
Ko�cio�a Katolickiego, lub innych, kt�rzy b��d odziedziczyli po rodzicach � Ale go uporczywie nie broni� i s�
gotowi porzuci� go, je�li si� przekonaj� o jego fa�szywo�ci (ks. P .Stach. �w. Augustyn w walce z heretykami,
Lw�w, 1930). Wed�ug �w. Augustyna heretycy nigdy w�a�ciwie nie nale�eli do Ko�cio�a. Odnosi do nich
powiedzenie �w. Jana: �Z nas wyszli, ale nie byli z nas, bo gdyby z nas byli z nami byliby wytrwali�. W kwestii
zbawienia heretyk�w by� zdecydowany: � Przypu��my wiec, ze kto� jest czystym, pow�ci�gliwym, niechciwym,
niek��tliwym, lecz cierpliwym i spokojnym, trze�wym, umiarkowanym w jedzeniu, �e nie s�u�y ba�wanom, nikomu
nie zazdro�ci, nikogo nie nienawidzi, lecz jest heretykiem, to dlatego samego powodu, �e jest heretykiem nie
posi�dzie na pewno Kr�lestwa Bo�ego� (De bapt.,IV,43-169). Nauk� t� potwierdzi�y wszystkie p�niejsze sobory i
papie�e.
Drugim �wi�tym Ko�cio�a, kt�ry z niewiadomych przyczyn znalaz� uznanie �proroka z Taiz� � i kt�rego cz�sto
cytuje jest �w. Teresa z Avili. S� to oczywi�cie cytaty starannie dobrane ... Dla przeciwwagi przytoczmy wiec par�
s��w �wi�tej rzucaj�ce �wiat�o na jej stosunek do ekumenizmu: �Wobec tych strasznych spustosze�, jakie wsz�dzie
czyni� heretycy, wobec tego wielkiego po�aru coraz dalej si� szerz�cego, kt�rego �adna si�a ludzka ugasi� nie zdo�a
cho� pr�bowano, ale daremnie, wst�pnym bojem i si�� or�a poskromi� te niecne rozruchy, jak si� to zwyk�o czyni�
czasu wojny.(...) I jak�e Stworzycielu m�j t� sam� mi�o�ci� tchn�ce wn�trzno�ci Twoje znosz� to, by to co Syn Tw�j
z taka �arliw� mi�o�ci� uczyni�, by ten Naj�wi�tszy sakrament (...) w tak strasznej by� poniewierce, �e heretycy
wyrzucaj� Go z przybytk�w Jego i burz� ko�cio�y Jego (...). Ile� to razy na ka�dy dzie� i w ka�dym miejscu widzisz
Go Ojcze w r�ku nieprzyjaci� nad nim si� pastwi�cych. Ile blu�nierczych profanacji i �wietokractw dopuszczaj� si�
na nim nieszcz�ni heretycy� (Droga do doskona�o�ci, s.3-33). Tyle �wi�ta Teresa.
Szcz�liwie ekumeniczne zap�dy �brata� Rogera zosta�y zdecydowanie powstrzymane dekretem �wi�tego Officium
z czerwca 1948 r. Zakazuj�cym wszelkiego rodzaju ekumenicznych imprez. W 1955 r. Zakazano odprawia� msze
heretyckie w przej�tym przez wsp�lnot� Taiz� opuszczonym ko�ci�ku roma�skim. Tote� do pocz�tku lat 7- - tych
�bracia� skoncentrowali si� g��wnie na dzia�alno�ci politycznej. Mieli ju� w tej dziedzinie spore do�wiadczenie. W
latach powojennych dzia�ali aktywnie w lewicowych zwi�zkach zawodowych w kopalniach Montceau les Mines,
sk�d zostali usuni�ci za dzia�alno�� wywrotow�. W swoich zapiskach z lat 60-tych R. Schutz stawia pytanie: �Co
mog� uczyni� chrze�cijanie dla rozwoju ?�. Odpowied� jest prosta: �Przede wszystkim u�wiadomi� ludziom, a
zw�aszcza chrze�cijanom niesprawiedliwo�� i nier�wno�� w podziale d�br�. Przy lekturze dzie� �proroka z Taiz� �
mo�na odnie�� wra�enie, ze walka o � bardziej s�uszny rozdzia� d�br w�r�d ludzi� (Jego mi�o�� jest ogniem, s.121-
122) i d��enie do zniesienia �niezno�nych przywilej�w cz�ci ludzko�ci, kt�re wywo�uj� wstrz�s w
najszlachetniejszych w�r�d m�odzie�y� (Niech twoje �wi�to trwa bez ko�ca, s.100) jest zasadniczym powo�aniem
grupy Taiz� , znacznie wa�niejszym od celu religijnej unifikacji. W swoich wspomnieniach przesi�kni�tych
marksistowska retoryk� zajmuje bowiem Schutz postaw�, kt�rej nie spos�b nazwa� umiarkowan�: �Nie wystarczy
pot�pi� innych chrze�cijan za u�ywanie pieni�dzy, �eby sta� si� �yw� opok� ludu Bo�ego� (jak wy�ej, s.118). Jego
fascynacja marksizmem osi�ga apogeum w 1968 r. Podczas rewolucji na Sorbonie, gdy pod wp�ywem Marcuse�a i
Sarte�a bandy zdegenerowanych student�w francuskich zmieni�y uniwersytet w dom publiczny, wywieszaj�c
portrety Lenina, Trockiego i Che Guevary i transparenty �Ani Boga ani pana�, niszcz�c wszystko co znajdowa�o si�
w ich zasi�gu � wzruszony Roger bola� nad bezwzgl�dno�ci� si� porz�dkowych (Walka ludzi pokoju,s.23). W tym
samym roku czynnie zaanga�owa� si� w obron� komunistycznego Wietnamu, wysy�aj�c list protestacyjny do
prezydenta USA i wsp�organizuj�c demonstracj� pacyfistyczne (jak wy�ej, s.113). W centrum jego zaanga�owania
le�y jednak Ameryka �aci�ska � oczywi�cie ze wzgl�du na wielka liczb� bojownik�w o �sprawiedliwo��
spo�eczna� skupionych na okopach teologii wyzwolenia. Trzeba bowiem wiedzie�, �e prorok pozostaje w
serdecznych stosunkach z jednym z niezr�wnanych szermierzy czerwonej teologii � Arcybiskupem Helder de
Camara, kt�rego g��wnym zmartwieniem jest �nier�wno�� n�dzy� w Brazylii (Niech twoje �wi�to trwa bez
ko�ca.s.73). Maj�c na uwadze, i� marksizm zapewnia jej r�wno�� (poprzez powszechno��) dochodzi on do
przekonania, �e �Wsp�czesny ateizm ma w sobie cos z t�sknoty za humanizmem (...). marksizm jest w zasadzie
humanizmem. Cz�owiek w n�dzy nie mo�e czu� si� wolnym w �wiecie. Ci kt�rzy pozostali na Kubie (komuni�ci
Castro � przy. Aut.) nie chcieli niczego innego jak tylko wyrwania z biedy i n�dzy� (J. Mackiewicz, Watykan w
cieniu czerwonej gwiazdy,. S.226-227). �Ca�a nasza akcja jest energiczn� negacja nowokolonialnego kapitalizmu i
tworzeniem pa�stwa socjalistycznego�- twierdz� jego owieczki na �amach �Exelsio� z 29.11.1969 r. Sam Schutz po
wizycie w Chile i spotkaniach z rewolucjonistami pisze: �Solidaryzuj� si� ca�ym sercem po stronie tych m�odych
chrze�cijan i napisa�em im o tym. Przygotowuj� si� do tego, by pewnego dnia wzi�� bro� do r�ki i obali� tyrani� �
ale s� bezinteresowni� (Niech twoje �wi�to ..., s.78). Solidaryzowa� si� zreszt� nie tylko z nimi � po obaleniu
komunistycznego prezydenta S. Aliende, wyra�a� szczere wsp�czucie z powodu �dramatu Chile� i zaanga�owa� si�
czynnie w ratowanie �ycia sekretarza chilijskiej partii komunistycznej � Coplvolana (jak wy�ej, s.175). Wsp�bracia
�proroka� nie pozostaj� oczywi�cie w tyle. Najbli�szy jego przyjaciel i wsp�za�o�yciel ruchu � Max Thurian, w
swojej ksi��ce �Marie m�re du Segneur� pisze: �Sprawiedliwo�� polityczna i spo�eczna, r�wno�� praw i wsp�lnota
d�br, s� to znaki mi�osierdzia Mesjasza podkre�lone przez Jego Matk�. St�d te� Ewangelia zbawienia staje si� tak�e
Ewangeli� wyzwolenia cz�owieka. Maryja jest pierwsza chrze�cijank� i pierwsz� rewolucjonistk� w ramach nowego
�adu�. Nic dziwnego, �e zdanie to spotka�o si� z zachwytem jednego z czo�owych ideolog�w teologii wyzwolenia �
zamieszka�ego w Brazylii marksistowskiego franciszkanina Leonardo Boff. Pracowa� on bowiem od dawna nad
udowodnieniem, �e ... hymn �Magnifikat� jest zwyk�ym plagiatem, gdy� jest skopiowany z r�nych tekst�w
�Starego Testamentu�. Na podstawie tego plagiatu stara si� dowie��, �e �Maryja �y�a nienawi�ci�, ��dz� zemsty i
buntem wobec Rzymian, a tak�e i swych rodak�w bur�uj�w, �yczy�a im przekle�stwa Bo�ego i wzywa�a do
rewolucji� (Ks. M. Poradowski, Ko�ci� od wewn�trz zagro�ony, s.219). Dla kontrastu wystarczy spojrze� na karty
encykliki Leona XIII �Quod apostolici muneris� z dnia 28 XII 1878 r.: � Spo�ecze�stwo ludzkie jakim je B�g
ustanowi�, sk�ada si� z jednostek nier�wnych sobie, chcie� zr�wna� je sobie jest niemo�liwe i by�oby r�wnoznaczne
ze zniszczeniem ca�ego spo�ecze�stwa (...) R�wno�� r�nych jednostek sk�adaj�cych spo�ecze�stwo jest w tym
jedynie, �e wszyscy mamy sw�j pocz�tek w Bogu, Stw�rcy naszym i wszyscy zostali�my odkupieni krwi� Jezusa
Chrystusa i �e b�dziemy wg swych zas�ug i przewinie� s�dzeni przez Boga (...) Nier�wno�� zatem stanu i imienia w
spo�ecze�stwach ludzkich s� konieczne (...) Cz�owiek w stosunku do d�br ziemi ma prawo posiadania tych d�br,
kt�re niszcz� si� wskutek u�ywania, jak i tych kt�rych u�ywanie nie niweczy (...) Prawo posiadania w�asno�ci
prywatnej jako owocu pracy lub w drodze spadku albo darowizny jest prawem naturalnym�. Pomijam w tym
artykule wszystkie przypadki �wi�tokradztw, blu�nierczych modlitw i bezczeszczenia �wi�ty� podczas
organizowanych regularnie spotka� Wsp�lnoty Taiz� z m�odzie��, s� one cz�sto przytaczane przez pras�, cho� nie
zawsze z komentarzem pot�piaj�cym.
Nasuwa si� wiec pytanie, sk�d bierze si� owa zaskakuj�ca popularno�� ugrupowania o charakterze jawnie
antykatolickim, w�r�d m�odzie�y wywodz�cej si� z rodzin trwaj�cych od wiek�w wiernie przy Ko�ciele. Pierwszym
powodem zdaje si� by� rozpaczliwie niski poziom katechizacji sprowadzaj�cej si� obecnie niemal zawsze jedynie
do kole�e�skiej rozmowy, dowcip�w (nierzadko z rzeczy �wi�tych) przy niemal zupe�nym zaniedbaniu dogmatyki
katolickiej. Prowadz�cy katechizacje ksi�a nie potrafi� �zapanowa� nad m�odzie��, narzuci� jej dyscypliny i
przemawia� moc� autorytetu nauczycielskiego Ko�cio�a. Zni�aj�c si� do jej poziomu zamieniaj� wyk�ady w lu�na
rozmow� na tematy zupe�nie czasami z religi� nie zwi�zane. Skutek jest oczywisty � znakomita wi�kszo��
�katolickiej� m�odzie�y ko�cz�cej katechizacj� na poziomie szko�y �redniej nie zna Credo, prawd wiary, a nawet
Dekalogu, nie wspominaj�c ju� o przykazaniach ko�cielnych. Zanika zrozumienie cz�ci roku ko�cielnego, liturgii,
sensu istnienia zakon�w (zw�aszcza kontemplacyjnych) a cz�sto i sakrament�w. Znaczna cz�� �katolik�w� nie
wierzy w transsubstancj�, a utwierdza j� w tym przekonaniu lekcewa��cy stosunek kap�an�w do Naj�wi�tszego
Sakramentu. Nierzadkie s� przypadki usuni�cia tabernakulum z miejsca centralnego ko�cio�a i odprawianie
nabo�e�stw ty�em do monstrancji etc. Podczas wystawie� Naj�wi�tszego Sakramentu cz�� wiernych siedzi z
za�o�onymi r�kami i nogami, nie spotyka si� to z �adnymi uwagami kap�an�w. C� post�p ... Nic wiec dziwnego, �e
tak przygotowana m�odzie� staje si� �atwym �upem dla r�nego rodzaju sekt nawet jawnie protestanckich.
Wi�kszo�� nie zna po prostu �adnych r�nic pomi�dzy �wi�t� Wiar� katolicka a herezjami (zwykle nie rozumie
poj�cia �herezja�).
Drugim powodem jest bierna, a czasem nawet przychylna Taiz� postawa du�ej liczby ksi�y, zw�aszcza m�odych
wychowanych w duchu �wzajemnej mi�o�ci i tolerancji�. Oni w�a�nie przez swoje nieprzemy�lane i lekkomy�lne
post�powanie bior� na swoje sumienie odpowiedzialno�� za tysi�ce (!) dusz od��czaj�cych si� stopniowo i
systematycznie od Jednego �wi�tego Ko�cio�a.
Odby�o si� kolejne spotkanie m�odych w Budapeszcie. Mo�na jedynie przypuszcza�, ilu m�odych zafascynowanych
�wiara bez religii� porzuci po nim Ko�ci�. Tymczasem w �wi�tyniach katolickich wprowadza si� �modlitwy Taiz�
�. Jaki b�dzie fina� ? Najwy�szy czas, by ci, na kt�rych spoczywa odpowiedzialno�� za Ko�ci� przypomnieli sobie
s�owa Chrystusa: �Po ich owocach poznacie ich. Nie mo�e drzewo dobre przynosi� owoc�w z�ych, ani drzewo z�e
przynosi� owoc�w dobrych� (Mat 7,16-18.). jak dotychczas nie doniesiono z Taiz� o przypadkach cudownych
nawr�ce� z protestantyzmu na katolicyzm. Za to w kierunku przeciwnym ....
Tomasz Maszczyk
czasopismo �Pro Fide, Rege et Lege� nr.1 (12) 1992 r.
TAIZ� WCZORAJ I DZI�
Prasa informowa�a raz po raz, �e Papie� podczas swej bliskiej wizyty we Francji zamierza� uda� si� do Taiz�. St�d
nawr�t zainteresowania dla Taiz� w �rodowiskach katolickich.
Przypomnijmy tu, �e Taiz� oznacza r�ne rzeczy; oznacza mianowicie:
? ma�� wiosk� w Burgundii,
? mnisz� wsp�lnot� protestanck�, kt�ra si� tam osiedli�a w latach czterdziestych (naszego wieku),
? oraz ide� i propagowanie ruchu ekumenicznego, kt�ry si� zrodzi� w wyniku tych spotka�.
Od pocz�tku swojej dzia�alno�ci Taiz� korzysta z nadzwyczajnego kredytu zaufania ze strony �rodowiska
katolickiego. Nawiedzi�o je tysi�ce i tysi�ce m�odych katolik�w, wielu z nich uwierzy�o, �e widz� tam obraz
jutrzejszego Ko�cio�a, Ko�cio�a mi�dzywyznaniowego, a nawet ponadwyznaniowego.
T�umne spotkania w Taiz� okaza�y si� wzorem i natchnieniem dla pewnych kr�g�w, do organizowania
mi�dzywyznaniowych zebra� charyzmatycznych, kt�re od wielu lat szeroko praktykuje si� we Francji. Ponadto,
lansuj�c ide� podw�jnej przynale�no�ci (wed�ug kt�rej ta sama osoba mo�e by� w pe�ni katolikiem i jednocze�nie w
pe�ni protestantem), przeor Taiz�, Roger Schutz, da� pocz�tek nowej formie ekumenizmu.
W poni�szym eseju ks. Yves Rousselot ukazuje fenomen nieustaj�cego wp�ywu Taiz� i jego charakter do g��bi
protestancki.
W roku 1940, ponad p� wieku temu, Szwajcar Roger Schutz osiedli� si� we Francji, w gminie Taiz�, 100 km od
Lyonu. Brat Roger jest protestantem; za�o�y� tam ewangelick� wsp�lnot� mnich�w, kt�rej jest przeorem. �Bracia z
Taiz�, prawdziwi mnisi, prawdziwi przy tym synowie Reformacji, po raz pierwszy zaakceptowali sytuacje, �e si�
wci�� o nich m�wi�, czytamy w ksi��ce Jean-Marie Paupert�a �Taiz� a Ko�ci� jutra�. Opieraj�c si� na tej ksi��ce,
sympatyzuj�cej jak najbardziej z bra�mi z Taiz�, i na r�nych innych dokumentach, postaramy si� opisa� i oceni�
wp�yw wywierany przez Taiz�.
WP�YW TAIZ� NA II SOB�R WATYKANSKI
W ko�cowej fazie Soboru pragn�li�my ustali�, jakie to osobisto�ci odegra�y na nim rol� dominuj�c� (...). Jest rzecz�
pewn�, �e Taiz� r�wnie� wnios�o w Sob�r sw�j znaczny wk�ad.
Pos�uchajmy brata Rogera, kt�ry nam opowiada o typowym dniu w czasie Soboru:
Wychodz�c z Soboru po przedpo�udniowych obradach odwiedzali�my biskup�w, sk�adali�my im wizyty, by ich
zaprosi� do naszego apartamentu. Przy zastawionym stole porusza�o si� r�ne tematy (...). gdy si� ju� nasi go�cie
rozeszli, by�a chwila ciszy, odetchni�cia, a potem rozpoczyna�y si� r�ne spotkania. Przewijali si� wtedy rozmaici
ludzie. Nas, kt�rzy�my ich przyjmowali, nie by�o wi�cej ni� pi�ciu. P�nym popo�udniem trzeba by�o do�� cz�sto
odpowiedzie� na zaproszenie na jakie� seminarium, gdzie poruszano problematyk� o charakterze ekumenicznym.
Potem szybki powr�t przez zat�oczone ulice na wsp�ln� modlitw� i na ugoszczenie wieczerz� innych biskup�w.
Wiecz�r mija� nam wi�c przy stole. Tam skupia�a si� praca dotycz�ca obrad Soboru, �ledzenie z bliska ewolucji
tekst�w, redagowanie komentarzy, przedstawianie naszego punktu widzenia za ka�dym razem, gdy nas o to
proszono. Oznaki przyja�ni wzgl�dem nas s� wprost niezwyk�e. Oczekuje si� po nas bardzo wiele (...).T� przyja��
okazuj� nam ludzie bardzo r�ni: ci, kt�rych podejmujemy przy stole, obserwatorzy, audytorzy �wieccy, biskupi,
kardyna�owie. Og�em prawie pi��set os�b ugoszczonych przyj�ciem tylko w czasie czwartej sesji.... .
Nieco dalej brat Roger notuje:
Wizyta biskupa Dom Herdera Camary. Wszystkie konferencje, jakie wyg�osi� podczas Soboru, s�dz�, �e........
Sam wi�c brat Roger we w�asnej osobie po�wiadcza znaczny wp�yw, jaki Taiz� wywiera�o podczas Soboru.
Przyjazne za� stosunki, ponawi�zywane przez braci z Taiz� w czasie trwania Soboru, sprzyja�y wi�kszemu
rozg�osowi tego o�rodka po Soborze.
WP�YW TAIZ� FAWORYZOWANY PRZEZ CZ�ONK�W HIERARCHII I PRZEZ DUCHOWIENSTWO
KATOLICKIE
Pojawienie si� w Taiz� biskup�w i ksi�y, czy to indywidualne, czy na czele grup katolik�w, zw�aszcza m�odych,
budzi�o w wiernych zaufanie do nauk w Taiz� g�oszonych. Od r�ki mo�na przedstawi� list�, chocia� niekompletn�,
osobisto�ci, kt�re przybywaj� do Taiz�. Informujemy tytu�em przyk�adu:
W kwietniu 1964 pielgrzymka student�w z Lyonu pod przewodnictwem samego biskupa Villot, a w czasie niej
Msza odprawiona po raz pierwszy w wielkim ko�ciele Pojednania, kt�rego krypta okaza�a si� za ciasna, by
pomie�ci� tysi�ce uczestnik�w.
Duchowy magnetyzm tego miejsca musi by� znaczny, skoro si� przypomni, �e roczn� liczb� nawiedzaj�cych Taiz�
pielgrzym�w ju� w r. 1964 szacowano na 150 000, to znaczy przeci�tnie po 400 os�b dziennie.
Wielu odczuwa potrzeb� pozostania tu d�u�ej (...). Obserwuje si� bardzo zr�nicowane okresy pobytu: od
indywidualnych, pojedynczych dni skupienia, a� do rozwa�ania pewnych temat�w na zorganizowanych
rekolekcjach r�nego typu. Do ich prowadzenia wyznacza si� wielu braci, mi�dzy innymi udzielaj� si� tam brat
Pierre-Yves i brat Andr�; obaj s� pastorami i jako uznani eksperci prowadz� rekolekcje dla rodzin protestanckich i
dla ma��e�stw mieszanych.
Na zewn�trz Taiz� roztacza sw�j wp�yw brat Roger, zwo�uj�c m�odych z r�nych stron �wiata i wizytuj�c o�rodki
katolickie i protestanckie. Wsz�dzie si� spotyka z dobrym przyj�ciem. Wspomnijmy tu spotkanie w Rzymie
�dwudziestu pi�ciu tysi�cy m�odych� w r. 1980, i to w r. 1982, 30 grudnia, z przyj�ciem przez Papie�a.
Brat Roger opowiada nam o swych podr�ach po ca�ym �wiecie. Informuje, �e mi�dzy 29 wrze�nia 1980 r. a 20
marca 1981, to znaczy w przeci�gu sze�ciu miesi�cy, odwiedzi� Nowy Jork, Kanad�, po�udniowe W�ochy, Rzym i
Lizbon�.
Ricigliano. (...) Przybyli�my tam w chwili, gdy ten wiekowy kap�an odprawia� Msz� w jakim� hangarze. Gdy nas
zobaczy� przerwa� celebr� i podszed�, by nas u�ciska�.
WP�YW TAIZ� POPRZEZ PRAS�.
W wydawnictwie �Press de Taiz� ukaza�o si� sporo dzie�; sam brat Roger napisa� ich ponad dziesi��, a prze�o�ono
je na dziesi�� j�zyk�w; inny brat z Taiz�, Max Thurian, r�wnie� wyda� ponad dziesi�� ksi��ek. Rozprowadza je
wiele ksi�gar�. Do tego dochodz� ksi��ki powstaj�ce w nurcie Taiz�, pisane r�wnie� przez przyjaci� przychylnych
temu ruchowi, jak na przyk�ad Le d�fi de Taiz� (Wyzwanie Taiz�), przet�umaczone na wiele j�zyk�w, (Taiz� a
Ko�ci� jutra) Taiz� et l��glise de demain i inne.
Periodyk La lettre de Taiz� (List z Taiz�) ukazuje si� w o�miu j�zykach, a jest rozsy�any do 120 kraj�w.
Wielka prasa, szczeg�lnie wielkonak�adowe dzienniki (jak Quest-France, Le Figaro itd.), nag�a�niaj� to, co si�
dzieje w Taiz�, dzia�alno�� tamtejszych braci, zw�aszcza wtedy, gdy organizuj� wielkie spotkania i zjazdy u �w.
Piotra w Rzymie albo w Notre-Dame w Pary�u. La Croix, France Catholique, Ecclesia zamieszczaj� obszerne
artyku�y, publicystyk� reklamuj�c� La lettre de Taiz�. La Documetation catholique przedrukowuje cz�sto
dokumenty pochodz�ce z Taiz�, przyk�adowo: interesuj�c� konferencj� brata Maxa Thuriana, wyg�oszon� w
Rzymie w Centrum Studi�w pod wezwaniem �w. Ludwika, kr�la Francji (11 marca 1976).
BRAT ROGER JEST BARDZO ZADOWOLONY Z POPARCIA ZE STRONY PAPIE�Y I PATRIARCHY
ATHENAGORASA
Ksi��ka Wyzwanie Taiz� stwarza nieodparte wra�enie, �e brat Roger pozostaje w bliskich stosunkach z papie�ami, a
wi�c r�wnie� i my mo�emy jednej by� my�li z tym cz�owiekiem.
Pod pewnym zdj�ciem czytamy: �To brat Roger z Janem XXIII�, nieco dalej pod zdj�ciem Paw�a VI i brata Rogera:
�Z Paw�em VI na pok�adzie samolotu w drodze do Bogoty (stolicy Kolumbii � uw. t�um.). Papie� zaprosi� brata
Rogera, by mu towarzyszy� do Ameryki �aci�skiej�. W innym wypadku wida� na zdj�ciu brata Rogera trzymaj�cego
dziecko w ramionach i rozmawiaj�cego poufale z Janem Paw�em II.
Zamieszczona w Osservatore Romano fotografia ukazuje Jana Paw�a II, obejmuj�cego brata Rogera, a pod
fotografi� czytamy: �Serdeczna rozmowa Papie�a z Bratem Rogerem�. D�ugie przem�wienie Papie�a opublikowane
w tym dzienniku opatrzono tytu�em wybitym du�ymi literami: �Rado��, �e si� kroczy razem drog� pojednania�.
Pojednania ju� osi�gni�tego czy dopiero zamierzonego, tytu� tego ju� nie precyzuje. Og� chrze�cijan, bior�cych
udzia� w masowych, t�umnych zebraniach Taiz� w Rzymie, w Notre-Dame w Pary�u, w samym Taiz�, nie dostrzega
zbyt dobrze r�nicy miedzy Taiz� a Ko�cio�em katolickim, stwierdzaj� oni natomiast dobre mi�dzy nimi
porozumienie, dobr� wzajemn� ��czno��, tym bardziej, �e u �w. Piotra w Rzymie pozwala si� bratu Rogerowi na
takie oto wypowiedzi:
�Przybyli�my tutaj, aby okaza� sw� mi�o�� Ko�cio�owi Rzymu, kt�ry przewodzi mi�o�ci poprzez pos�ug� swego
biskupa. Pasterz powszechny, biskup Rzymu, nie jest�e powo�any do pasterzowania wszystkim ochrzczonym,
r�wnie� tym, katolikom lub niekatolikom, kt�rzy na razie nie rozumiej� jego pos�ugi?�.
W swoim dzienniku brat Roger zanotowa� pod dat� 30 grudnia 1980 r.:
U �w. Piotra. Modlitwa z Papie�em Janem Paw�em II. Kilka zda� celem przekazania papie�owi sensu tego
spotkania:
�Ukochany Ojcze �wi�ty (...). R�wnie� dzisiaj, dla nowych pokole�, pojednanie nie zniesie dalszej zw�oki. Je�li
chodzi o mnie, chocia� nie chc� by� dla nikogo symbolem wyrzeczenia si� wiary, odnalaz�em w sobie to�samo��
chrze�cijanina, jednaj�c w swej g��bi nurt wiary, p�yn�cy od moich korzeni protestanckich, z wiar� Ko�cio�a
katolickiego�.
Tu w�a�nie tkwi fundamentalny b��d brata Rogera, kt�ry � w oczach katolika � znieprawia ca�� jego postaw�.
Jeszcze do tej sprawy powr�cimy.
Gest Paw�a VI, kt�ry bratu Rogerowi ofiarowa� kielich, wywo�a� w�r�d katolik�w ogromne zdziwienie. Lecz s�owa
patriarchy Athenagorasa, kt�re relacjonuje nam brat Roger, mog� wprawi� w os�upienie.
Ot� gdy brat przeor przedstawia� mu o trudno�ciach, jakie dla ekumenizmu stwarza urz�d kap�a�ski, on (patriarcha
Athenagoras) dwukrotnie powt�rzy� te s�owa: �Musz� bratu co� wyzna�, brat jest ksi�dzem, m�g�bym z r�k brata
przyj�� Cia�o i Krew Chrystusa�.
Kiedy indziej wprost powiedzia� bratu Rogerowi: �M�g�bym si� przed bratem wyspowiada�.
Dlaczego przeor Taiz� powt�rzy� t� b��dn� wypowied� patriarchy?
W r. 1950 brat Roger interweniowa� u Piusa XII, by Papie� nie og�asza� dogmatu Wniebowzi�cia Naj�w. Marii
Panny. Jego interwencja nie odnios�a skutku. A brat Roger potem pisze:
Od tego momentu wielu protestant�w, kt�rzy darzyli zaufaniem nasze nadzieje ekumeniczne, przesta�o si� t� spraw�
interesowa�.
Lecz Papie� mia� na wzgl�dzie dobro duchowe Ko�cio�a katolickiego. Brat za� Roger w zwi�zku ze �mierci� Piusa
XII i obj�ciem rz�d�w przez Jana XXIII, napisa�:
By�em �wiadom, �e ch�ody zimy pozostawili�my za sob� i oto wkraczamy w wiosn�.
Oznacza�o to, �e dzia�alno�� Papie�a ocenia si� jedynie na podstawie jego stosunk�w do Taiz�.
WP�YW TAIZ� POPRZEZ �SOBORY M�ODYCH�
Ruch wykreowany przez Taiz�, zwany �Kongresem M�odych�, zamierza� po��czy� we wsp�lnym d��eniu bardzo
wielu ludzi. Pewne publikacje katolickie znacznie si� przyczyni�y do spopularyzowania i wylansowania idei tego
�Kongresu�. Przytoczymy, dla Francji, czasopismo Fetes et saisons (�wi�ta i pory roku), nr 286, czerwiec 1974,
maj�ce w podtytule Taiz� 30 sierpnia 1974. Ten numer przygotowali wsp�lnie trzej cz�onkowie redakcji i bracia ze
wsp�lnoty Taiz�. Znajdujemy tam dwa zaakcentowane wielkie tematy: �By sta� si� lud�mi pojednania i wsp�lnoty,
potrzebna jest i walka, i kontemplacja�, oraz �Podj�� walk� razem z cz�owiekiem ciemi�onym�. Brat Roger rozwija
ten drugi temat w artykule, kt�rego ma�� pr�bk� cytujemy:
Gdyby tylko sami chrze�cijanie zdobyli si� na przyznanie s�uszno�ci s�owom Piotra: �Nie mam z�ota ani srebra, nie
mam maj�tku ani �adnego nadmiaru�, przebieg wielu zakr�t�w historii by�by odmienny. Walka o wyzwolenie
cz�owieka, walka o stworzenie spo�ecze�stwa bezklasowego znalaz�aby poparcie z ich strony.
Inny numer Fetes et saisons, z maja 1979 r., wype�niony po cz�ci materia�ami z La lettre de Taiz�, informowa� nas
o wp�ywie osi�ganym przez �Kongres M�odych�:
Na przestrzeni lat �Kongres M�odych� po��czy�y we wsp�lnym d��eniu setki tysi�cy ludzi z ca�ego �wiata, ludzi o
tendencjach i przynale�no�ciach bardzo r�nych. Przy ca�ym ich zr�nicowaniu g�osy m�odych z ca�ego �wiata s�
zgodne: zima si� sko�czy�a, wiosna Ko�cio�a stoi u bram.
Mi�dzy wierszami: dzi�ki Taiz�...
Wr�cza si� nam Akta Soboru M�odych, z kt�rych oto fragment; a w nim kluczowy dogmat brata Rogera, kt�ry on
niestrudzenie powtarza:
Zjednoczenie nie oznacza zwyci�stwa jednych, a upokorzenia drugich, nie zawiera w sobie wyparcia si� tych,
kt�rzy nam przekazali wiar� w Chrystusa. Przeciwnie, to zjednoczenie implikuje odkrycie dar�w przekazanych
innym. Je�li ka�dy twierdzi, �e innych nie potrzebuje, je�li ka�dy chce wnosi� wszystko, a nie przyjmowa� niczego,
w�wczas si� nie dokona �adne pojednanie.
W ka�dym cz�owieku mo�na napotka� pewne przyk�ady cn�t, lecz m�wi�, �e katolicyzm lub katolicy maj�
�potrzeb� protestant�w, to rzecz niedopuszczalna. Tym bardziej, �e Taiz� idzie dalej:
Czy wreszcie katolicy przyznaj�, �e tym, co najlepsze w Ko�cio�ach protestanckich, ich specyficznym darem jest to,
�e zawsze w Pi�mie szukali bezpo�redniego �r�d�a, by �y� Bogiem wpo�r�d ludzi?
Tak wi�c brat Roger i jego wsp�pracownicy nak�aniaj� katolik�w do podziwiania i na�ladowania kapitalnego b��du
protestant�w: mianowicie traktowanie Pisma �w. jako bezpo�redniego �r�d�a, to znaczy, i� katolicy maj� uzna� �e
Pismo �w. ma im zast�pi� Ko�ci�. We�cie jednak do r�ki encyklik� Humani generis Piusa XII: �...Nale�y
wyja�nia� Pismo �w. wed�ug ducha Ko�cio�a, kt�ry Chrystus, nasz Zbawiciel, ustanowi� str�em i t�umaczem ca�ego
depozytu prawdy objawionej przez Boga�
Wielokrotnie Sob�r Watyka�ski II w Konstytucji dogmatycznej o Boskim Objawieniu wyra�a t� sam� nauk� na
przyk�ad w rozdziale 10:
Zadanie t�umaczenia w spos�b autentyczny S�owa Bo�ego, zapisanego lub przekazywanego (w inny spos�b),
zosta�o powierzone jedynie �ywemu Magisterium Ko�cio�a�.
WP�YW �KONGRESU M�ODYCH� WZMO�ONY DZI�KI
UROCZYSTEMU POSIEDZENIU W KO�CIELE NOTRE-DAME
W PARY�U
W r. 1976, w niedziel� 5 grudnia, w katedrze Notre-Dame w Pary�u, Kongres M�odych, zapocz�tkowany w Taiz� w
sierpniu 1974, wkroczy� w nowy etap dzia�alno�ci. Znalaz�o to sw�j wyraz w �Drugim Li�cie do Ludu Bo�ego�,
napisanym przez Brata Rogera i grup� m�odych ludzi podczas ich pobytu w Kalkucie i Bangladeszu (...). Zosta� on
publicznie odczytany w Notre-Dame w obecno�ci, mi�dzy innymi, kardyna��w Marty (Pary�), Koeniga (Wiede�),
biskupa Manziana z Cremy (W�ochy) itd.
Ten Drugi List zosta� te� opublikowany w La Lettre de Taiz�. A tu przed tymi wysokimi dygnitarzami, og�asza si�,
�e Taiz� wysy�a z misj� m�odych ludzi, kt�rzy b�d� wizytowa� rodziny. Lecz jest jeszcze co� wi�cej:
Co do m�odych ludzi, kt�rzy zostan� upowa�nieni do sk�adania wizyt kierownikom ko�cio��w, (...) otrzymaj� oni
sprecyzowan� misj� albo od Taiz�, albo w Kalkucie.
Bior�c pod uwag� miejsce i obecne tam osobisto�ci ma si� nieomal wra�enie, �e oto urzeczywistnia si� jedno�� i �e
z Taiz� wsp�lnie wyruszaj� z misj� protestanci i katolicy.
Opr�cz dobrych rad tam zawartych, ten Drugi List agituje do dzia�a� jak najbardziej dyskusyjnych:
Wyt�aj wszystkie si�y, by zapewni� wszystkim wyr�wnanie wynagrodze�. (I dalej:) Do zaprowadzenia modlitwy
sk�aniaj ko�ci� swojej dzielnicy w spos�b taktowny, owszem, familiarny, przyj�ty w ko�cio�ach prawos�awnych,
kt�re nigdy nie da�y si� uwi�zi� w sztywno�ci �awek i krzese�. Gdzie indziej ju� od XVI wieku s�owo Bo�e zwolna
przedostawa�o si� do ko�cio��w, mimo to modlitwie Ludu Bo�ego zagra�a niebezpiecze�stwo, �e b�dzie bardziej
prac� m�zgu, ani�eli promieniej�cym zjednoczeniem serc.
S�uchaj�c takich sugestii m�odzi ludzie strac� poci�g do swych ko�cio��w parafialnych i do modlitwy, w kt�rej
rozum ma nale�ny mu udzia�. A te sugestie otrzymuj� por�k� obecnych tam wysokich przedstawicieli Ko�cio�a.
Czy jest jaka� encyklika papieska, kt�ra by w tym stuleciu cieszy�a si� w jakiejkolwiek katedrze we Francji tak
uroczystym i wyj�tkowym przyj�ciem, jak list tego protestanckiego mnicha? Nie s�dz�. Nie, nawet encyklika
najbardziej u�yteczna, najpilniej potrzebna.
Niekt�re wypowiedzi oznaczaj� pe�n� aprobat� Taiz� i mog� tylko zdumiewa�, jak na przyk�ad wypowied�
pewnego kardyna�a, zamieszczona w Osservatore Romano. Artyku� nosi tytu� �Ko�ci� w Lourdes, czy go
widzia�e�?�. Jako podsumowanie, przeczytajmy ostatnie jego linijki:
A ja, c� ja ujrza�em w Lourdes?... Widz� w nim najpierw t� ma�� kapliczk� Karmelu i ten wielki namiot Taiz�,
gdzie dniem i noc� pracuj�cy w milczeniu adoratorzy zarysowali plan nowego �wiata z Ewangeli� zawsze now�.
23 lipca 1981 r. � Kard. Roger Etchegaray.
WYBITNY TEOLOG OCENIA TAIZ�
W swoim czasie, w lipcu 1976 r., przytoczy�em gdzie indziej w ca�o�ci kapitaln� wypowied� o Taiz� wybitnego
kardyna�a Journet, kt�ry j� og�osi� drukiem pod koniec swego �ycia. Tutaj przytocz� jej cz�� najbardziej istotn�:
G�sta mg�a dwuznaczno�ci.
1. Taiz� zawsze orientowa�o sw�j ekumenizm ku wzajemnemu uznaniu istotnej r�wnowarto�ci obrz�d�w
eucharystycznych celebrowanych zar�wno w protestantyzmie, jak i katolicyzmie.
2. Ten punkt widzenia (...) znajduje si� u pocz�tk�w tego �atwego ekumenizmu, tego fa�szywego
ekumenizmu, wyra�nie pot�pionego przez Sob�r Watyka�ski II.
3. Pozwala on wsp�lnocie Taiz� przede wszystkim uchyli� si�, w swoim wewn�trznym zakresie, od
autentycznego wyznania wiary potwierdzonej przez Sob�r Trydencki:
a. w Eucharysti� jako sakrament Chrystusa w chwale (...),
b. w Eucharysti� jako w Ofiar� Chrystusa na krzy�u (...).
Kardyna� m�wi jasno, �e co do prawd istotnych Taiz� nie wyznaje wiary katolickiej. Jego �wiadectwo tym wi�ksz�
posiada wag�, �e jak m�wi przegl�d Nova et Vetera (Rzeczy Nowe i Stare):
Nie by�o u kardyna�a �adnego z g�ry powzi�tego uprzedzenia do Taiz�! Nieraz przyjmowa� u siebie brata Rogera i
brata Maxa (Thuriana) na braterskie dyskusje dotycz�ce teologii.
PODW�JNA PRZYNALE�NO�A, POSTULOWANA PRZEZ TAIZ�, JEST NIEMO�LIWA
Bracia Roger i Max s� g��boko przywi�zani do swych korzeni protestanckich i chc� zachowa� wierzenia
protestanckie, a mimo to chcieliby, �eby katolicy i protestanci mogli by� cz�onkami tego samego Ko�cio�a
widzialnego. Brat Roger w Polsce, w Katowicach, 25 maja 1975 r., wypowiedzia� nast�puj�ce zdania:
To czego si� domagamy od biskupa Rzymu, to przygotowanie wszystkiego, by zjednoczenie chrze�cijan dokona�o
si� bez wymagania od niekatolik�w wyrzeczenia si� swoich rodowod�w. Nawet z punktu widzenia zjednoczenia
(...) prawdziwie katolickiego takie wyrzeczenie si� jest przeciwne mi�o�ci. Dodajmy, ze wyrzekanie si� czego� nie
jest zgodne z dynamik� nowoczesnego cz�owieka.
Ze swej strony 11 marca 1976 r. brat Max Thurian na konferencji w Centrum Studi�w �w. Ludwika, kr�la Francji,
wypowiedzia� si� nast�puj�co:
Dla protestanta przynale�no�� do Ko�cio�a widzialnego nale�y do porz�dku wiary, z tym nawet, �e pewne aspekty
instytucjonalne s� wykluczone. To te� protestant, przekonany, �e Ko�ci� katolicki, po Soborze Watyka�skim II,
odzyska� niezb�dn� zgodno�� doktrynaln� z Ko�cio�em apostolskim, mo�e si� uwa�a� za cz�onka tego Ko�cio�a,
jednak bez zerwania swej przynale�no�ci do innej wsp�lnoty ko�cielnej. Taka postawa mo�e si� wydawa� dziwna...
Poruszaj�c ten temat o. Paul Toinet (Wydzia� Ekumeniczny Instytutu Katolickiego w Pary�u) napisa� do brata
Maxa:
Przypuszczam, �e Brat jest w pe�ni �wiadom teologicznej dziwno�ci takich poj��, jak �macierzy�stwo adopcyjne�
lub �podw�jna przynale�no�� wyznaniowa. Gdzie Brat znalaz� cho�by najniklejsz� podstaw� w Pi�mie �w. lub w
tradycji? Brat daje do zrozumienia, �e doktryna Soboru Watyka�skiego II o stosunku chrze�cijan niekatolik�w do
Ko�cio�a jest jakoby przychylna �pojednaniu�, kt�re �nie wymaga�oby ju� od protestant�w, by wyst�powali ze
swych Ko�cio��w�, lecz w�a�nie to pozostawia�oby okre�lenia �zjednoczenie�, �wymaga�, �opu�ci�, �Ko�ci� w
najwi�kszym pomieszaniu poj�� i sugerowa�oby interpretacj� o nieokre�lonych konsekwencjach dogmatycznych
sprzecznych z ca�� tradycj� katolick�. (...) W dniu, w kt�rym Ko�ci� �w. Piotra uzna�by oficjalnie tez� zawart� w
podtek�cie �podw�jnej przynale�no�ci�, przesta�by po prostu istnie�, uznaj�c r�wnowa�no�� swojej doktryny z
r�nymi doktrynami Reformacji, lub � co wysz�oby na to samo � odrzuci� sam� ide� prawowierno�ci. Wtedy te�
Ko�ci� Wschodni m�g�by go s�usznie uzna� za heretycki.
JAKA JEST PEWNA NAUKA KO�CIO�A O EKUMENIZMIE?
Omawiaj�c zagadnienie ekumenizmu w swym li�cie z 20 stycznia 1986 r. do arcybiskupa Lefebvre�a kardyna�
Ratzinger opar� si� na encyklice Piusa XI Mortalium animos z 6 stycznia 1928 r., podkre�laj�c w ten spos�b jej
wa�no��. Oto s�owa Piusa XI:
Jedno�ci chrze�cijan nie mo�na realizowa� inaczej, ni� proponuj�c i u�atwiaj�c odst�pcom powr�t do jedynego i
prawdziwego Ko�cio�a Chrystusowego, kt�ry niegdy� mieli nieszcz�cie opu�ci�. Powr�t, powtarzamy, do jedynie
prawdziwego Ko�cio�a Chrystusowego, doskonale zewsz�d widzialnego, przeznaczonego z woli swego Tw�rcy do
pozostania takim, jakim go On sam ustanowi� dla powszechnego zbawienia ludzi (...).
Cia�o Mistyczne Chrystusa, czyli Ko�ci�, jest jedyne, jednolite i doskonale ukszta�towane na wz�r cia�a fizycznego;
jest wi�c czym� nielogicznym i �miesznym wyobra�a� sobie, �e Cia�o Mistyczne mog�oby by� uformowane z
cz�onk�w pokawa�kowanych, niesp�jnych mi�dzy sob�; tote� ktokolwiek nie jest z nim z��czony, nie mo�e by�
jednym z jego cz�onk�w ani zespolony z jego G�ow�, kt�r� jest Chrystus.
DZIWNE STANOWISKO SEKRETARZA GENERALNEGO KOMISJI EPISKOPATU FRANCJI DS.
JEDNO�CI CHRZE�CIJAN
Poniewa� my wierzymy, �e aby otrzyma� �pe�ni� �rodk�w zbawienia�, nale�y by� katolikiem, jest zatem nakazem
elementarnej mi�o�ci tak dzia�a�, a tak�e b�aga� naszego Pana i wstawia� si� za naszymi bra�mi od��czonymi, by
powr�cili do jedynego prawdziwego Ko�cio�a. Lecz o. Ren� Girault, sekretarz generalny Komisji Episkopatu
Francji ds. Jedno�ci Chrze�cijan, nie wydaje si� by� zgodny z t� zasad� i oto czytamy w La Croix jego podpisan�
wypowied�:
Ten okres, kiedy realizacja jedno�ci polega�a na woli �wch�oni�cia� drugiej strony, nale�y odt�d do przesz�o�ci.
Poniewa� Ko�ci� wymaga bezwarunkowo od swych cz�onk�w, aby uznali w�a�ciwy jego charakter, czyli
podstawowej jego doktryny, pragnie on jedynie, aby konwertyci podzielali t�e wiar�. M�wienie, �e nie nale�y
chcie� �wch�oni�cia� drugiej strony, sugeruje, �e nie nale�y d��y� do tego, by protestanci podzielali w ca�o�ci nasz�
wiar�.
Jest to w�a�nie stanowisko Taiz�, kt�re by� mo�e wp�yn�o na opini� ojca Girault.
Francja, niestety, nie posiada monopolu na g�oszenie tego rodzaju pogl�d�w. W swojej rozprawie dziekan
katolickiego wydzia�u prawa kanonicznego na Uniwersytecie w Moguncji, wykaza�, �e taki ekumenizm,
praktykowany przez wielu, jest po prostu narz�dziem protestantyzacji Ko�cio�a. Chocia� nie zgadzamy si� z
niekt�rymi twierdzeniami tej ksi��ki, niemniej przedstawia ona fakty a� nadto prawdziwe.
TAIZ� SZERZY DOKTRYN� PROTESTANCK�
Katolicy powinni jasno zdawa� sobie spraw�, �e bracia Roger Schutz i Max Thurian s� protestantami i g�osz�
protestanckie b��dy. Tytu�em przyk�adu zajrzyjmy do ksi��ki La confession (Spowied�) wydanej w �Les presses de
Taiz�. Jej autorem jest Max Thurian, a przedmow� do niej napisa� pastor Marc Boegner, kt�ry oto co pisze:
Pochwalam bez zastrze�e� Maxa Thuriana za to, i� swoje studium zako�czy� powo�aniem si� na wspania�e stronice,
jakie spowiedzi po�wi�ci� Kalwin. Studium Maxa Thuriana, przywodz�c nas ponownie do my�li Reformator�w i
nauki Nowego Testamentu, oddaje nam przeto bardzo wielk� przys�ug�.
Brat Max prezentuje nam my�li Reformator�w: �Dla Kalwina pokuta nie jest sakramentem�; a nast�pnie nieco
dalej:
Dla Lutra �al za grzechy jest niemo�liwy, a skrucha serca z powodu nich jest tylko ob�udn� karykatur�. Poniewa�
cz�owiek jest grzesznikiem do samego dna i nie mo�e mie� prawdziwego �alu za grzechy, ten �al nie mo�e wi�c
stanowi� istotnej cz�ci sakramentu pokuty. (...) Kalwin natomiast, odrzucaj�c pokut� jako sakrament, zatrzymuje
jednak spowied� prywatn� nie obowi�zuj�c� (...). Kalwin przyznaje t� w�adz� rozgrzeszania nie Ko�cio�owi ani nie
ministrowi jako takiemu, lecz tylko na tyle, na ile g�osz� oni Ewangeli�.
Doktryna Taiz� jest szeroko znana, w wielu wypadkach dlatego, �e jest popierana przez pisarzy katolickich. Tak na
przyk�ad w dzienniku Quest-France (Francja Zachodnia), regionalnym, ale o szerokim zasi�gu we Francji, w
numerze z 28 stycznia 1974, czytamy pod tytu�em: �Brat Roger ci�gle powtarza: B�g nigdy nie karze, a brat
Delumeau dodaje: Te s�owa trafiaj� mi wprost do serca�. � Niestety, te s�owa s� sprzeczne z Ewangeli� i z pewnym
nauczaniem Ko�cio�a!
We wrze�niu 1966 r. brat Roger, przeor Taiz�, w obecno�ci kardyna��w, biskup�w katolickich i ponad tysi�ca
m�odych ludzi wyrazi�cie i z pasj� przedstawi� sw� teori�, a raczej niecierpliwo��, z jak� pragnie jedno�ci (w
rzeczywisto�ci jedno�ci pozornej), nie do pogodzenia z konsekwentn� wiar� katolick�:
Czy mo�na obecnie �y� i odk�ada�, z racji naszej historii, zjednoczenie wsp�lnoty ochrzczonych? D��ymy do
pojednania rozdzielonych rodzin. Tego pojednania chcemy ju� dzisiaj, chcemy go w bliskim terminie. Nie mo�emy
ju� d�u�ej znosi� podzia�u mi�dzy wyznaniami, g��bszego i bardziej jeszcze ob�udnego, ni� podzia�y rasowe. My nie
mamy �adnych z�udze� co do jedno�ci tworzonej na podstawie tradycji lub uzgodnie� natury prawnej. Og�osimy
jedno��. Wtedy Ko�cio�y, kt�re zdob�d� si� na odwag� i wspania�omy�lno��, zmodyfikuj� teksty i ramy prawne,
lecz one nie b�d� odpowiada� rzeczywistemu stanowi rzeczy.
W r. 1983, w 17 lat p�niej, u �w. Piotra w Rzymie, wobec Papie�a, brat Roger jeszcze nalega na Ko�ci� katolicki,
by robi� znacznie wi�cej dla jedno�ci, ni� dot�d:
Ze swym pragnieniem komunii powszechnej i sw� charyzm� katolicko�ci Ko�ci� katolicki, czy� nie m�g�by
jeszcze podj�� si� czego� znacznie wi�kszego, ni� si� przypuszcza? Ko�ci� katolicki jest daleki od wyczerpania
swych mo�liwo�ci itd.....
Wraz z ojcem Jean-Herv� Nicolas�em, aby nawi�za� do jednego tylko, lecz istotnego stwierdzenia, nale�y przyzna�:
Dopuszczenie do wsp�lnoty eucharystycznej, nawet powszechnie zaaprobowanej i praktykowanej, nie po�o�y kresu
naszym podzia�om (...). Ona nie jest �rodkiem do urzeczywistnienia tej jedno�ci.
W �wietnym dziele Synthese dogmatique (Synteza dogmatyczna) tego� autora znajdziemy stronice, daj�ce
odpowied� na t� kwesti�: �Jak� powinna by� jedno��, zanim mo�liwa b�dzie wsp�lna celebracja Eucharystii?�.
Pewni katolicy, by� mo�e zaindoktrynowani przez Taiz�, my�l�, �e trzeba zbli�a� si� do protestant�w, trzeba ich
na�ladowa� i mie� nastawienie ekumeniczne, gdy� w ten spos�b pr�dzej by si� doprowadzi�o do zjednoczenia z
nimi. Papie�e tego stulecia z ca�� moc� przemawiali przeciwko takiej metodzie post�powania, kt�ra prowadzi do
os�abienia wiary katolickiej, do zaniechania zdrowych praktyk religijnych, do spadku powo�a�.
WP�YW TAIZ�? DOK�D ON PROWADZI?
Henry Tincq w dzienniku Le Monde z 18 stycznia 1986 r. tak okre�li� cele braci z Taiz�: �Podj�li oni pr�b�
odpowiedzi na trzy typy wyzwania: na podzia�y w�r�d chrze�cijan, na niepokoje m�odego pokolenia i na solidarno��
mi�dzynarodow��. Tincq stwierdza co najmniej wzgl�dne niepowodzenie: �Dla nikogo nie jest tajemnic�, �e
pierwszy z tych cel�w ma sukcesy pozorne, a to cz�sto z racji indyferentyzmu m�odzie�y�. I m�wi dalej:
Po okresie promowania braterstwa i modlitwy nast�pi�a pewna sk�onno�� do wyosobnienia si�, zw�tpienia i
poczucia niemo�no�ci. Bracia z Taiz� zaproponowali wi�c m�odzie�y ten trzeci kierunek, postanowili skanalizowa�
jej energi� na pewnych formach mi�dzynarodowej solidarno�ci, konkretnych i zarazem ograniczonych.
Szczera wiara znajduje swoje uj�cie w dzia�alno�ci charytatywnej. Lecz zaanga�owanie charytatywne i solidarno��
mi�dzynarodowa nie prowadz� jeszcze, same przez si�, do wiary chrze�cija�skiej. Je�li si� skupia energi� m�odzie�y
na postawie solidarno�ci, powstaje powa�ne ryzyko, �e wiar� b�dzie si� uwa�a�o za co� drugorz�dnego; a przecie�
Chrystus m�wi: �Ten, kto uwierzy, b�dzie zbawiony�.
KIEDY TAIZ� UPARCIE PRZECIWSTAWIA SI� KO�CIO�OWI KATOLICKIEMU
W styczniu 1986 r. pewne czasopismo katolickie, ukazuj�ce si� w Nicei, przedrukowuje bez komentarza wybrany
artyku� z La Croix, z dnia 26 stycznia 1984 r., napisany przez brata z Taiz�, Maxa Thuriana, w kt�rym czytamy:
Czy jedno�� w swej istocie nie polega na tym, i� tak bardzo mi�ujemy swoich braci, jeszcze od��czonych od nas, �e
pragn�liby�my �y� z nimi w jednym domu?
Odpowiadam na to pytanie: raz osi�gni�ta jedno�� oznacza �ycie w tym samym domu: w Ko�ciele katolickim. Lecz
ta jedno�� nie polega na samym �mi�owaniu�, lecz na podzielaniu w�r�d braci wszystkich prawd wiary katolickiej,
kt�rych przyj�cia ��da od nas Ko�ci�. Artyku� Maxa Thuriana w La Croix ma sw�j szczeg�lny ci�g dalszy:
Zjednoczenie Ko�cio��w wymaga od nas obecnie, aby�my si� pozbyli wszystkich dziel�cych nas partykularyzm�w,
a zachowali tylko wiar� podstawow�, kt�ra nas zbawia i skupia.
�Partykularyzmy� Ko�cio�a katolickiego to jest w�a�nie to, co nadaje mu w�a�ciwy charakter, to, co go odr�nia od
ko�cio��w protestanckich, a wi�c prawdy wiary: nieomylno�� Papie�a w wypadkach �ci�le ograniczonych,
Wniebowzi�cie Maryi itd. Tego si� wyrzec to znaczy wyrzec si� bycia katolikiem. Ten artyku� Maxa Thuriana jest
prawdziwym wezwaniem do herezji, zach�caniem do wyst�pienia z Ko�cio�a katolickiego.
�Zachowa� tylko wiar� podstawow��! Protestant Max Thurian usi�uje, nie bez powodzenia, nawraca� katolik�w do
tego, co Pius XI tak zdecydowanie odrzuci� w swojej encyklice Mortalium animos:
W tym, co si� tyczy dogmat�w wiary, absolutnie nie jest dozwolone pos�ugiwa� si� rozr�nieniem, kt�re im si�
podoba wprowadza� mi�dzy prawdami wiary �podstawowymi� a �nie- podstawowymi�, tak jakby jedne musia�y
by� przyj�te przez wszystkich, podczas gdy wierni czuliby si� upowa�nieni wierzy� lub nie wierzy� w te drugie; a
przecie� nadprzyrodzona cnota wiary ma za przedmiot formalny autorytet Boga objawiaj�cego, kt�ry nie pozwala
na rozr�nienia tego rodzaju. Oto dlaczego wszyscy prawdziwi uczniowie Chrystusa przyznaj� to samo znaczenie
dogmatowi Niepokalanego Pocz�cia Matki Bo�ej, co, na przyk�ad, tajemnicy Tr�jcy Przenaj�wi�tszej.
Papie� na pocz