6596

Szczegóły
Tytuł 6596
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6596 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6596 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6596 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JOSIF BRODSKI WIERSZE OSTATNIE Mojej �onie i C�rce JOSIF BRODSKI WIERSZE OSTATNIE Prze�o�yli: Katarzyna Krzy�ewska i Stanis�aw Bara�czak WYDAWNICTWO ZNAK KRAK�W 1998 Tytu� orygina�u SO FORTH Farrar, Straus and Giroux, New York 1996 Redaktor tomu JERZY ILLG Projekt ok�adki i strony tytu�owej DMITRIJ SZEWIONKOW-KISMIE�OW Fotografia Autora na obwolucie: ANNA BEATA BOHDZIEWICZ Copyright � 1996 by the Estate of Joseph Brodsky Copyright � 1998 for the Polish edition by Wydawnictwo Znak ISBN 83-7006-746-8 BEZOKOLICZNIK Ulfowi Lindemu Drogie dzikusy, cho� nie posiad�em waszego, wolnego od gerundi�w i zaimk�w, j�zyka - nauczy�em si� piec makrel� zawini�t� w li�� palmy, a �apy ��wia je�� na surowo z ich smakiem oci�a�o�ci. Pod wzgl�dem kulinarnym, przyznaj�, od kiedy morze wyrzuci�o mnie tu na brzeg, wszystkie te lata by�y jedn� nieprzerwan� podr� i w ko�cu sam nie wiem, gdzie jestem. B�d� co b�d�, nacina� karby na lasce mo�na, p�ki nas nikt nie ma�puje. A wy�cie ma�powali, zanim was jeszcze spostrzeg�em. Sp�jrzcie, co�cie zrobili tym drzewom! Cho� nam pochlebia, je�li nas bierze za boga nawet kto� jak wy, ja z kolei ma�powa�em - zw�aszcza na u�ytek waszych dziewcz�t - was troch� po to, aby za�mi� przesz�o��, z jej pechowym statkiem, lecz i aby zas�oni� chmurami pozbawion� wzd�tego �agla przysz�o��. Wyspy s� okrutnymi wrogami czas�w, pr�cz tera�niejszego. Katastrofy morskie to tylko ucieczki z gramatyki w czysty zwi�zek przyczynowo-skutkowy. Sp�jrz, co �ycie bez luster wyrabia z zaimkami, nie m�wi�c ju� o rysach twarzy! Mo�e wasi przodkowie tak�e wy�adowali na tej cudownej pla�y podobnym sposobem, co ja. St�d wasza postawa wobec mnie. W waszych oczach jestem - co najmniej! - wewn�trzn� wysp� w wyspie. A zreszt�, �ledz�c ka�dy m�j krok, wiecie, �e wcale nie t�skni� za imies�owem biernym albo czasem przesz�ym niedokonanym - nie wi�cej ni� za tym waszym przysz�ym dokonanym, tkwi�cym w kt�rej� z wilgotnych jaski� i ustrojonym w pi�ra oraz wysch�y wodorost. Pisz� to palcem wskazuj�cym na mokrym, szklistym piasku o zachodzie s�o�ca, inspiracj� by� mo�e czerpi�c z widoku koron palm, rozbryzganych na platynowym niebie jak chi�skie hieroglify. Co prawda, nie uczy�em si� chi�skiego. Poza tym bryza czochra je wszystkie za szybko, �eby mo�na by�o poj��, o czym m�wi�. 1994 Stanis�aw Bara�czak 6 PIOSENKA Szkoda, �e ci� tu nie ma, szkoda, kochanie. Siedzia�aby� na sofie, ja- na dywanie. Chustka by�aby twoja, moja - kapi�ca �za. Albo mo�e na odwr�t: p�acz - ty, pociecha -ja. Szkoda, �e ci� tu nie ma, szkoda, kochanie. Prowadz�c w�z, d�o� k�ad�bym na twym kolanie, udaj�c, �e je myl� z d�wigni�, gdy zmieniam bieg. Wabi�by nas nieznany lub w�a�nie znany brzeg. Szkoda, �e ci� tu nie ma, szkoda, kochanie. Srebrny ksi�yc na czarnym nieba ekranie na przek�r astronomom oddawa�bym co noc za �eton na automat, by us�ysze� tw�j g�os. Szkoda, �e ci� tu nie ma, na tej p�kuli - my�l�, siedz�c na ganku w letniej koszuli i z puszk� �Heinekena". Zmierzch. Krzyk mew. Li�ci szmer. Co za zysk z zapomnienia, je�li tu� po nim - �mier�? 1989 Stanis�aw Bara�czak 7 ODSY�ACZ DO PROGNOZ POGODY Aleja z pos�gami z zastyg�ego b�ota, podobnymi do �ci�tych drzew. Wiele postaci poznaj�. Inne pierwszy raz widz�. Pewnie to b�stwa miejscowych drzew i las�w. Opiekunowie ciszy lub kwintesencja cudzych, niewyra�nych wspomnie�. Co do figur kobiecych - nimf itp. - to one wygl�daj� jak nie wyko�czone, co� w rodzaju my�li; ka�da pr�buje zachowa� status go�cia nawet tutaj, w zaistnia�ej przysz�o�ci. Suse� nie wyskoczy, nie przebiegnie drogi. Nie s�ycha� ptaka, a tym bardziej samochodu: przysz�o�� jest panaceum, lekiem na to, co zwyk�o si� powtarza�. A po niebie rozrzucone, jak w kawalerskim gospodarstwie, chmury odwr�cone s� na lew� stron� i wyprasowane. Pachnie igliwiem, t� k�uj�c� substancj� nieznajomych miejsc. W ciemno�ci wznosz� si� rze�by, czerniej�c od s�siadowania ze sob�, od oboj�tno�ci wzgl�dem nich okolicznego pejza�u. Zagadnij kt�r�kolwiek, a wtedy raczej odetchniesz ni� zadr�ysz na d�wi�k znanego g�osu, s�ysz�c co� w rodzaju �To nie twoje dziecko" albo �Wskaza�em na niego ze strachu a nie z gorliwo�ci czy zazdro�ci" - ma�e dwudziestoletnie przedawnione tajemnice �lepych serc ludzi op�tanych bezsensownym d��eniem do w�adzy nad podobnymi sobie, nie dostrzegaj�cych tautologii. Najlepsi z nich byli i ofiarami, i katami. Dobrze, �e cudze wspomnienia wtr�caj� si� w twoje. Dobrze, �e niekt�re z tych figur tobie wydaj� si� obce. Ich obecno�� nawi�zuje do innych wydarze�, do innego wariantu losu - mo�e nie lepszego, ale niew�tpliwie tego, kt�ry przeoczy�e�. To pobudza nie tyle wyobra�ni�, co pami�� i to na d�ugo, je�li nie na zawsze. Zrozumie�, �e ci� oszukali, �e ca�kiem o tobie zapomnieli, albo - przeciwnie - �e ci� dot�d nienawidz�, to wyj�tkowo przykre. Ale uwa�anie siebie za centrum nawet niepozornego wszech�wiata jest nieprzyzwoite i niezno�ne. Jako rzadki a mo�e nawet jedyny bywalec tych miejsc, mam prawo -jak s�dz� - opisywa� bez upi�ksze� to, co dostrzeg�em. Oto nasza male�ka Walhalla, nasz od lat zaniedbany maj�tek z garstk� p�atnik�w pog��wnego, z u�ytkami rolnymi, gdzie precyzyjnemu sierpowi chyba szczeg�lnie trudno o rozmach i gdzie �nie�ynki wolno kr���, jako przyk�ad zachowania si� w pr�ni. 1986 Katarzyna Krzy�wska 9 GWIAZDA BO�EGO NARODZENIA W porze zimowej, w wiosce, kt�ra czu�a si� zadomowiona w upale, a nie w zimnie, i w poziomach, nie w g�rskich pionach przysz�o na �wiat w jaskini dzieci� - po to, aby zbawi� ten �wiat. Wia� ostry, jak to bywa na pustkowiu i zim�, wiatr. Dzieci�ciu wszystko zdawa�o si� ogromne: pier� matki, para z nozdrzy wo�u, dary Kaspara, Melchiora i Baltazara, z�o�one przez nich przed progiem, gdy ze szpar wr�t trysn�� blask. Dzieci� by�o zaledwie kropk� - kropk� by�a te� jedna z gwiazd. Z uwag�, bez mrugni�cia, przez blade, rozpierzch�e chmury w Narodzonego w ��obie wpatruj�c si� z dala i z g�ry - z g��bin kosmosu, z jego przeciwleg�ego ko�ca - zagl�da�a w jaskini� gwiazda. Spojrzeniem Ojca. Grudzie� 1987 Stanis�aw Bara�czak 10 NOWE �YCIE Pomy�l, �e wojna sko�czona i �e ju� pok�j nasta�, �e nadal widzisz si� w lustrze. �e wolno drozdom, srokom, a nie junkersom wy�piewa� swoje czyrrik i miasta w ruinie ju� nie ogl�dasz przez okno, lecz barocco, pinie, wawrzyny, magnolie, bluszcz cierpliwy i kruchy. Pomy�l, �e z��cze �elazne, w kt�rego paj�czynach ksi�yc si� skry�, znios�o nap�r mimozy i wybuchy agawy. �e �ycie trzeba od pocz�tku zaczyna�. Ludzie wychodz� z pokoi zastawionych krzes�ami, kt�re - podobne do czw�rek - chroni� od zamroczenia. Nie s� nikomu potrzebne, a tylko sobie samym, kamiennej kostce na jezdni i regu�om mno�enia. To mo�e by� wp�yw pos�g�w. Pomnik ma puste wn�trze. Je�li to nawet nie �wi�to��, to chocia� jej synonim. Patrzysz na tego obcego zupe�nie oboj�tnie. Pomy�l, �e m�wi�c o sobie, m�wisz zarazem o nim. Zaczyna� �ycie od nowa. Tak w�a�nie, od obraz�w erupcji wulkanu, sztormu miotaj�cego tratw�. One z kolei wzbudzaj� to uczucie od razu, �e cho� na kataklizm patrzysz, lecz mo�esz bardzo �atwo odwr�ci� si� w ka�dej chwili i wtedy si� uka�e wystyg�a kawa, p�k kwiat�w w chi�skiej wazie przy sofie. A ich jaskrawe kolory, nieco przywi�d�e twarze mog�yby te� w gruncie rzeczy m�wi� o katastrofie. Uleg�y jest ka�dy przedmiot. My�l, nawet bardzo �cis�a, uleci. Rzecz si� poddaje i respektuje wzloty i w�adz� my�li. A formy powstaj�ce w umys�ach, ich przywi�zanie do miejsca i cechy Penelopy maj� przysz�o��. Kogut piej�c poranny czas odmierza. W nowym �yciu, w hotelowej �azience ty zapewne owini�ty prze�cierad�em wygl�dasz na pasterza mebli czworono�nych, rzeczy z metalu albo z drewna. Pomy�l, �e epos si� ko�czy idyll� i �e s�owa s� odwrotno�ci� j�zyka p�omienia - monologu, co lepszych, ni� ty po�era�, ale ciebie zachowa� - bo jeste� mniej u�yteczny - dla twoich innych wrog�w. Ty dajesz zbyt ma�o ciep�a, jeste� wi�c ocalony. Dlatego te� ci� nie martwi, �e zupe�nie nie wzruszasz miejscowych: Cerery, Wenus, Wertumnusa, Pomony. St�d bierze si� na twych ustach ta piosenka pastusza. Jakkolwiek by si� t�umaczy�, chowa� asy w r�kawie - nieznana karta na stole niespodziank� przynosi. Pomy�l, im g�os wyra�niejszy, tym mniej miejsca zostawi �zom wszystkich odcieni uczu� strachu i nami�tno�ci. Wyobra� sobie, �e dawny hymn przez radio wy�awiasz, a tam za ka�d� liter� jest �wita z liter, kt�r� albo si� w s�owo �Ibrahim", albo �Betsy" ustawia za granice alfabetu i zmys��w wiod�c pi�ro. Cykady ze swym �C" d�wi�cznym, o zmierzchu w nowym �yciu. I perspektywa klasyczna, w kt�rej czo�g�w nie wida�, cho� u jej kra�ca wilgotnej mg�y ani �ladu. Nie wyczu� jeszcze nigdy nagi parkiet dotyku tanga. Chyba w tym nowym �yciu do chwili nikt nie powie �zaczekaj", bo gdyby si� zatrzyma�a, w�wczas by�aby raczej zmarnowana. Ale takim blaskiem l�ni twarz cz�owieka, �e mo�na na niej napisa� �cze��" i przyklei� znaczek. Bielone �ciany pokoju staj� si� bielsze jeszcze bardziej, nie tyle ze strachu przed spojrzeniem upartym, (oko przywyk�o ogarnia� nawet szerok� przestrze�) ale dlatego, �e w widmie s� nieobecne barwy. Rzeczom wybacza si� wiele. Dzieje si� tak za spraw� miejsc, w kt�rych one si� ko�cz�. I w efekcie si� szuka tych pustych miejsc, aby tylko zaspokoi� ciekawo�� ich abstrakcyjnych obraz�w. I to jest w�a�nie sztuka. Od s�o�ca s� w nowym �yciu lepsze chmury. Gdy �cieka deszcz nieprzerwanie po szybach, w samowiedz� si� zmienia. Z kolei poci�g, na kt�ry na pewno si� nie czeka z walizkami na peronie - przychodzi bez sp�nienia. Gdzie jest horyzont, tam �agiel b�dzie mu s�dzi�, bowiem oko wybiera mydliny, woli pian� od wody. A je�li kto� ci� zapyta �kim jeste�?", to odpowiedz �Ja jestem Nikt" -jak rzek� niegdy� Polifemowi Odys. 1988 Katarzyna Krzy�ewska 13 ANIO� Bia�y, bawe�niany anio� dot�d wisi w moim lamusie na metalowym wieszaku. Dzi�ki niemu w przeci�gu tych lat nic z�ego nie spotka�o mnie, ani tym bardziej mieszkania. Skromny to zasi�g - mo�na rzec - ale za to ostro zakre�lony. B�d�c stworzone nie jak my, na obraz i podobie�stwo, ale jako istoty bezcielesne, anio�y posiadaj� tylko kolor i szybko��. Ta ostatnia im pozwala by� wsz�dzie. Dlatego ty do tej pory jeste� ze mn�. Skrzyde�ka i ramionka naprawd� mog� obej�� si� bez torsu, zgrabnych ko�czyn, nie m�wi�c ju� o mi�o�ci. Ceni�c anonimowo��, pozwalaj� cia�u puchn�� ze szcz�cia, gdzie� tam w ciep�ej Kalifornii. 1993 Katarzyna Krzy�ewska 14 PRZESTROGA I Podr�uj�c po Azji, nocuj�c w obcych domach, sk�adach, tereniach, �a�niach, gdzie ka�da zakopcona szyba okienna trzyma w ryzach wolne przestworze, chowaj si� pod ko�uchem, szukaj miejsca, gdzie mo�esz po�o�y� g�ow� w k�cie, bowiem w takich warunkach trudniej machn�� siekier�. Szczeg�lnie, gdy po trunkach g�owa jest oci�a�a, w mrokach pewnie by pad�a pod ciosami topora. Wpisuj wi�c ko�o w kwadrat. II Strze� si� ko�ci jarzmowych rozstawionych szeroko, tak jak ksi�yc dziobatych, przedk�adaj modre oko nad piwne, zw�aszcza kiedy droga w g�stwin� skr�ci. W oczach wa�ny jest wykr�j, gdy� w ostatnim momencie lepiej ni� ciep�e palto, zobaczy� (od razu powiem, �e zimne) to, co bardziej przejrzyste, jasne, bowiem l�d zawsze mo�e p�kn��, a w tym przer�blu lepiej porusza� si�, ni� w k�amstwie, kt�re jak mi�d si� lepi. III Bierz izb�, gdzie w podw�rzu pieluszki wisz� rz�dkiem. Tylko z tym si� zadawaj, kto ma pod pi��dziesi�tk�. Ch�op w tym wieku wie dosy� o losie, by nie zabra� czego� na tw�j rachunek, podobnie zreszt� baba. Ukryj pieni�dze, zaszyj w ko�nierzu p�aszcza, kt�ry masz na sobie, a je�li w�drujesz do figury - w szwie spodni, nigdy w butach: (I nie wierz w rad� �adn�) znajd�, bo w Azji buty, to pierwsze co ukradn�. IV W g�r� wspinaj si� wolno, pe�znij, kiedy jest �lisko. G�ry wspania�e z dala, a bezsensowne z bliska s� form� postawionej na sztorc powierzchni. Mog� �udzi� horyzontalnie zakr�caj�c� drog�. Ona jest wertykalna. W g�rach gdy stoisz - le�ysz, le��c - stoisz dowodz�c, �e - a� trudno uwierzy� - tylko spadaj�c jeste� niezale�ny. Strach przy tym zwyci�asz, zawr�t g�owy i nad g�rami zachwyty. V Na okrzyk �Ej tam ch�opcze!" b�d� g�uchym i niemow�. Nawet znaj�c j�zyki nie powiedz ani s�owa. Staraj si� nie wyr�nia� z profilu, z przodu. Twarzy czasem po prostu nie myj. Je�eli ci si� zdarzy widzie�, jak kto� zarzyna psa, nie marszcz si�. A pety ga� pluj�c na nie. Co do ubra� - musisz niestety nosi� szare, bielizn� te� barwy ziemi: mniej gro�na b�dzie pokusa, by ci� zakopa� w niej. VI Stan�wszy na pustyni, u�� strza�k� z kamieni, aby po przebudzeniu nie zmyli� i nie zmieni� kierunku dalszej drogi. Na pustkowiu demony noc� dr�cz� w�drowca. Ten, kto s�ucha ich mowy, mo�e �atwo zab��dzi�: krok w bok i amen, finis. Przywidzenia i duchy w domu i na pustyni. Sam przekonasz si� o tym - w�r�d piask�w si� poruszasz - gdy zostanie po tobie ju� tylko sama dusza. VII Nikt nie wie nic na pewno i to spraw� zamyka. Patrz�c w szerokie plecy krzepkiego przewodnika my�l, �e spogl�dasz w przysz�o��, pr�buj - rzecz oczywista w miar� mo�no�ci - stale utrzyma� pewien dystans. �ycie to przestrze� mi�dzy dzi�, a jutrem, to znaczy przysz�o�ci�. I przyspiesza� kroku nale�y raczej tylko w takim wypadku, kiedy kto� goni ci�: z�odzieje lub morderca, zb�j, przysz�o�� itp. VIII W woni szmat, palonego nawozu md�ym odorze ce� oboj�tno�� rzeczy wobec dalekich spojrze�. Sam zacieraj sylwetk� - b�dzie nieosi�galna dla binokli i wspomnie�, rubla albo �andarma. Gdy kaszlesz w chmurach kurzu, brniesz w b�ocie drog� �lisk�, jakie to ma znaczenie, kim oka�esz si� z bliska. I tak jest chyba lepiej, �e jaki� cz�owiek z no�em, wzi�� ciebie za obcego nawet zd��y� nie mo�e. IX Rzeki w Azji si� zdaj� d�u�sze, ni� w innych cz�ciach �wiata, m�niejsze; nano� osadza si� w nich g�ciej. Zaczerpniesz d�o�mi wod�- mu� je powala obie. A potem ten, kto wypi�, martwi si�, �e to zrobi�. Nie wierz odbiciu. Rzek� przep�ywa� mo�esz, lecz nie czym innym, tylko tratw� zrobion� w�asnor�cznie. Wiedz, �e blask ognia noc� po rzece p�yn�c powie, �e jeste� tam, na brzegu i wyda ci� wrogowi. X O tych miejscach nikomu nie dono� nawet w li�cie, z czym zetkn��e� si� w drodze. Ale szeleszcz�c li�ciem, m�w o sobie, uczuciach itp., bo zostan� te listy przechwycone by� mo�e. A ju� samo przesuwanie w d� pi�ra po kartce - z adresatem zwi�ksza roz��k�, nigdy nie uda ci si� zatem usi��� ani po�o�y� - wbrew listom - z tym, kt�rego ju� wi�cej nie zobaczysz. Wszystko jedno dlaczego. XI Gdy stoisz na wy�ynie, kiedy spogl�dasz na ni�, pod przepastn� kopu�� Azji - w b��kicie anio� lub lotnik czasem znaczy �lady krochmalem bia�ym - to mimo woli zadr�ysz, czuj�c jak jeste� ma�y. Wiedz: przestrze�, kt�rej zdaje si�, �e nie chce niczego, w istocie potrzebuje tam spojrzenia mocnego z boku, wed�ug kryterium pustki i czeka d�ugo. Tylko ty jeste� w stanie przyj�� do niej z t� przys�ug�. 1987 Katarzyna Krzy�ewska 18 PAMI�CI OJCA: AUSTRALIA Ty o�y�e� i �ni�o mi si�, �e� wyjecha� do Australii. A g�os tw�j brzmia� trzykrotnym echem, uskar�a� si� na klimat i brzydkie tapety, mieszkania te� nie mo�na wynaj�� niestety w samym centrum, ju� raczej blisko oceanu, czwarte pi�tro bez windy, natomiast jest wanna, puchn� nogi �A kapcie w domu zostawi�em". To zabrzmia�o wyra�nie i bardzo rzeczowo I nagle �Adelajda! Adelajda!" w s�uchawce zawy�o, zabrzmia�o, zatrzeszcza�o, jakby okiennica uderza�a o �cian�, zawias odpa�� got�w. Mimo wszystko to lepsze, ni� puszysty popi� krematoryjny w puszce z zawarto�ci� drog�, jakie� fragmenty g�osu, strz�py monologu, lub pr�by udawania samotni jedynie, po raz pierwszy od czasu, gdy sta�e� si� dymem. 1989 Katarzyna Krzy�ewska 19 * * * Ko�czy si� lato. Wrzesie�. Dozwolone odstrza�y kaczek, jarz�bka, s�onki. �Jak�e si� postarza�e�!" powie ci taka jedna. Podrywasz wi�c dwururk�, aby g��bszym westchnieniem nie przestraszy� przepi�rki. P�uco lekko zadr�a�o. Na straganach morele. Mimo to, w �wiecie wok� obserwujesz tak wiele nag�ych zmian, jakby zacz�� g�upot� ci� zadr�cza�, kt�r� wzi�� od jakiego� ciemnego cudzoziemca. Sedno tkwi nie w jesieni, nie w rysach twarzy stale zmiennych jak zwierz biegn�cy na my�liwego, ale rzecz jest w odczuciach p�dzla po zerwaniu z obrazem bez pocz�tku i ko�ca, ram i �rodka zarazem. Nie m�wi�c o muzeum, a tym bardziej o haku. Poci�g mknie po r�wninie, gwi�d��c zawsze jednako, nawet widziany z bliska, bez poprawki na dym, z punktu widzenia pejza�u ruch jest konieczny w nim. To si� tyczy jesieni, odnosi si� do czasu, gdy gasisz papierosa i kiedy drzewa z las�w wydaj� si� torami, kt�re zrzuci�y ko�a i rdz� si� pokrywaj� wszystkie drzewa w zespo�ach. A w gardle ju� nie grudka, lecz najprawdziwszy je�, bowiem na pe�nym morzu lepiej nie poznasz te� sylwetek samolot�w, statk�w gubi�cych nimby i mog�yby si� wyda� dziwne w przestrzeni, nim by zwi�kszy�y pr�dko��. Mia�a racj� znajoma: co by zrozumia� staro�ytny Rzymianin z naszej doby, gdyby si� teraz zbudzi�? Ob�ok, go��bia, wzg�rze, p�ask� wod� lub jaki� detal w architekturze, ale ju� �adnej twarzy. Niekt�rzy chc� dlatego wyje�d�a� za granic�. Nie znajduj�c innego �ycia, spiesz� z powrotem. Popatrze� w oczy nie chc� ze strachu i niech�tni s� po�egnalnym gestom powiewania chusteczk�. Inni, kt�rych poruszy mi�o�� - kochaj� bardziej ni� �ycie, maj� w duszy przekonanie, �e staro��, to drugie �ycie, w kt�rym nie opal� si�, w s�o�cu ja�niej� jak marmury. Nieobca im historia. Ich wzrok w jeden punkt wbity. A im wi�cej tych punkt�w, to tym wi�cej ukrytych -jak w zabawie w chowank�- zostanie c�tk�w, kropek na jajkach kuropatwy, s�onki, jarz�bka, dropia. 1987 Katarzyna Krzy�ewska 21 ELEGIA Sta�o�� to ewolucja zasady miejsca w kierunku my�li. Przed�u�enie kwadratu albo r�wnoleglo�cianu za po�rednictwem, jak by powiedzia� sam Clausewitz, g�osu albo zwoj�w. O, pokoju z aba�urem kurcz�cy si� do rozmiar�w kom�rki m�zgowej, szafo typu �hej S�owianie", cztery krzes�a, kozetko, ��ko, toaletko z lekami ustawionymi na podobie�stwo kremla, albo raczej nowego jorku. Umrze�, rzuci� rodzin�, wyjecha�, zmieni� p�kul�, da� wpisa� w czworok�t inne owale - zakurzone mieszkanie tym dono�niej upiera si� przy fakcie istnienia, ��daj�c codziennych ofiar od nowego miejsca, mebli, od sylwetki w ��tej sukience; w efekcie - od samego siebie. Dla paj�ka -jedyna przyjemno��, to zakreskowywa� zmi�ty k�t. Ewolucja nie jest przystosowaniem wygl�du do nieznanego �rodowiska, ale tryumfem wspomnie� nad rzeczywisto�ci�. Zawi�� ichtiozaura do ameby. Rozklekotany kr�gos�up poci�gu, turkocz�cy w ciemno�ci obok szczelnie zamkni�tych na noc skorup drewnianych muszli z ich wilgotnym, bezkr�gowym, kryj�cym per�� wn�trzem. 1988 Katarzyna Krzy�ewska * * * M. B. Kochana, wyszed�em dzi� z domu wieczorem na pla�� odetchn�� �wie�ym powiewem oceanu. W parterze zach�d dopala� si� chi�skim wachlarzem, a chmura si� k��bi�a, jak wieko fortepianu. Przed �wier�wieczem zajada�a� daktyle i szasz�yki, rysowa�a� tuszem, czasami �piewa�a�, by�a� ze mn�, ale odesz�a� z in�ynierem chemikiem i, s�dz�c z list�w, koszmarnie zg�upia�a�. Teraz mo�na ci� spotka� w metropolii i w powiecie na pogrzebach przyjaci� odchodz�cych masowo i rad jestem, �e s� przestrzenie na �wiecie bardziej niewiarygodne, ni� mi�dzy mn� i tob�. Nie zrozum mnie �le. Z twoim g�osem, imieniem i cia�em nic si� nie wi��e. Nikt ich nie zniszczy�. Ale by osob� t� jedn� zapomnie� - potrzebne �ycie ca�e, co najmniej jedno. Ja to mam za sob�. Powiod�o ci si�, owszem. S�dzisz, �e pr�cz zdj�cia pozostaniesz bez zmarszczek, m�oda, z ironi� zjadliw�? Czas pojmie swe bezprawie w zetkni�ciu z pami�ci�. Pal� w ciemno�ci i wdycham zgnilizn� odp�ywu. 1988 Katarzyna Krzy�ewska 23 CENTAURY I Na po�y pi�kne dziewcz�, na po�y sofa, potocznie Zocha, wieczorami wype�nia ulic�, gdzie okna s� podobne do twarzy, stukiem sze�ciu obcas�w (w ko�cu to katastrofa, kt�rej skutkiem przemiana �atwo mo�e si� zdarzy�) i spieszy na spotkanie. Mi�o�� sk�ada si� po trochu z tiulu, w�os�w, krwi, spr�yn, wa�ka, szcz�cia, porodu. I w dw�ch trzecich m�czyzna, a w jednej samoch�d czeka na ni� z warczeniem ja�owych obrot�w, by porwa� do teatru. W ka�dym biodrze od zarania tkwi poci�g mi�ni do mebli, zawijas�w mahoniowych, do szafy, kt�rej filunek si� sk�ania z kolei do trois-quarts'�w, albo do en face'�w, z �ladem palc�w. Oboje w teatrze, gdzie� w k�cie zaszyci po ciemku naje�d�aj� na siebie, gniot�c fornir i szczerze w przerwach si� zachwycaj� dramatem z �ycia kukie�ek, jakimi�my byli zw�aszcza w naszej erze. 24 CENTAURY II Przybywaj� z przysz�o�ci. Krzykn�wszy �na pr�no!" natychmiast powracaj�. S�ycha� ich warczenie. I nic dobrego ptaki na drzewach nie wr�, s� ni z pierza, ni z m�ki. A p�askie przestrzenie, horyzontalne morze - zachody maluj�. Zmrok zm�czony b��kitem niewidzialnym, g�uchym, zabawia� si� �a�cuszkiem zegarka pr�buje, jak atomem w ostatniej chwili przed wybuchem. Cia�o zapa�ki, nawet spalone w po�owie, nagi pos�g, bezludne parkiety do ta�ca, s� zupe�nie realne, stereoskopowe, dlatego, �e nie maj� ju� w co si� przekszta�ca�. A tylko p�askie rzeczy: woda z ryb� w chwili gdy si� zespol� - stworzy� ichtiozaura mog�. Dla powsta�ych w efekcie wybuchu profili nie ma jutra, przysz�o�ci nie maj� przed sob�. 25 CENTAURY III Hybryda �wczoraj" z �jutrem", wykuta w kamieniu. Pot�ny tors, zad ko�ski, widoczne w zbli�eniu. W czasie przesz�ym lub przysz�ym �by�em", �b�d�", lub s�owa w tera�niejszym niedokonanym. Rzecz zaprezentowa� mo�na, jak stos drobiazg�w w pustym domu na kurzej stopce. A my siedzimy na krzes�ach pokrytych kurzem, lub po��czeni z tymi, z kt�rymi�my si� kochali w horyzontalnym ��ku, czy w aucie. Sedno mo�na ustali�: tkwi w niewoli perspektyw, lub linii, a �ci�le m�wi�c - m�zgu. Wyrazi� g�o�no, krzykliwie my�li o �mierci przykrej do b�lu, nieomal wieszczej. Wyrazi� to zar�wno �yciem obecnym, jak wiecznym; �yciem, bo w nim jeste�my, jak jajka w koszu, w kt�rym jak one jednakowi, przera�aj�cy dla kury, co powiela uparcie �rodkami naszej ery sze�cioskrzyd�� mieszank� wiary i stratosfery. CENTAURY IV Miejscowo�� barwy buta i onucy, tak rankiem, jak wieczorem. Niewa�ny wiek, ani rok czy data. O zmroku porykuj�c, wracaj� z p�l muu-tanki, bardzo du�ego byd�a jednorogiego stada. Przechodz� jedne w drugie z pomoc� s�owa �nagle", cz�ciej w czasie pokoju ni� podczas wojny. Zbrzyd�o mieczowi przekuwanie na lemiesze i szpadle; t�skni�c za cia�em, z r�ki wymyka si�, jak myd�o. Smycz pozwala odr�ni� psy od ich w�a�cicieli. W ksi��ce druga litera to pierwszej uzupe�nienie. W t�umie przed kinem ch�opcy jak gdyby posiwieli: bia�og�owe koniki z zamarzni�tym nasieniem. W kozi r�g miasta zap�dzono pojazdy, a w m�zgu weterana - ciemny kwadrat okopu, pe�nego rdzawej wody, w kt�r� mog�aby gwiazda wpa��, by si� uratowa� przed okiem teleskopu. 1988 Katarzyna Krzy�ewska 27 EPITAFIUM DLA CENTAURA Rzec, �e by� nieszcz�liwy, to powiedzie� albo za ma�o, albo za wiele, zale�nie od tego, do kogo ta mowa. Pod wzgl�dem wydawanego odoru nie dosy� si� jednak hamowa� i nikt nie umia� dor�wna� jego galopom i cwa�om. W pierwotnych planach - wyja�nia� - by� zwyk�y pomnik, ale co� si� pokie�basi�o: w �onie? na ta�mie fabrycznej? w biurze planowania? Lub mo�e do wojny nie dosz�o, zawarto sojusze, a jego pozostawiono bez zmian, by stanowi� ale- gori� Nieprzejednania lub Nieprzystawania, tych dziwnych stan�w, wynik�ych nie tyle z cn�t jednostki, ile z przypadku? Przez lata, lotny jak ob�ok, w�drowa� po gajach oliwnych, zdumiony jednono�no�ci�, nadaj�c� drzewom ich status. Nauczy� si� ok�amywa� sam siebie, a nawet wi�cej: uczyni� z tego sztuk� - by mie� cho� w sobie rozm�wc� i sprawdza�, czy nie oszala�. Zmar� m�odo - jego zwierz�ca cz�� okaza�a si� w ko�cu mniej trwa�a od cz�ci ludzkiej. 1988 Stanis�aw Bara�czak *** �wiat powsta� z b�ota, wody, ognia, powietrza, gdzie zosta� wtr�cony okrzyk �tylko nie ruszaj mnie!", co wyrwa� si� z ro�liny, z gard�a dopiero p�niej, by� nie rzek�, �e na �wiecie nie by�o nic pr�cz pr�ni. Potem powsta�y izby, rzeczy, mi�o��, a w niej zbie�no�� przesz�o�ci z przysz�ym i arii z TBC. I posz�y w ruch litery, przed oczami si� mieni�c. Straszna sama dla siebie by�a pustka nad ziemi�. Wpierw odczu�y to ptaki, cho� gwiazda bez w�tpienia mo�e by� cz�ci� w drozda rzuconego kamienia. Ka�dy d�wi�k: �piew, szept, czy te� d�cie w dudy - to wszystko jest skutkiem tarcia rzeczy o w�asne �rodowisko. W skrzeku, ob�ym ob�oku, rozb�yskach nocnych planet s�ycha� �tu nie ma miejsca" - s�owa zawsze te same, jak echo m�otka cie�li, lub stukot SOS, potocznie to wygas�ych s�o�c pulsowanie jest. S�uchaj�c �precz, zabieraj manatki, wyno� si�!", ju� nawet sama przestrze� zwana po prostu t�em �ycia, mocno o�lep�a skutkiem akt personalnych przechodzi w stron� czasu, gdzie brak cia� materialnych. Nie b�j si�, ja tam by�em - to nic strasznego, zw�aszcza �e tam na samym �rodku stoi prz�dzalnia zmarszczek. Pracuje na surowcu, kt�ry jest wci�� od nowa uzupe�niany, p�ki b�d� nas produkowa�. 1993 Katarzyna Krzy�ewska UWAGI PAPROTNIKA Gedenke meiner, flustert der Staub Peter Huchel Z pozycji pionka - kr�la domy�le� si� mo�esz. Ze skrawka ziemi w dali - �e jeste� na morzu. Glos kochanki w s�uchawce, gdy ma czu�e nutki, �e znalaz�a nast�pc�: studenta? chirurga? in�yniera? A z nazwy stacji (Edynburga) - �e czas wysiada�, jajo do�� ju� ma skorupki. W ka�dym z nas tkwi g��boko wie�niak, specjalista od prognozy pogody: z jesiennego listka co padnie twarz� na d�, nieurodzaj wr�y. A w domu sprawiedliwo�� w p�aszczu -jeszcze gorzej: twoje dni policzone przez s�d, albo mo�e w og�le masz ich ju� mniej ni� p�atk�w jest w r�y. Przyroda naszych proroctw odbiera� nie lubi. Nie wiedzie� gdzie ma prz�d, gdzie ty� - mo�e Cherubin, ale nie cz�owiek. Jemu zawsze si� zaczyna jawi� ta perspektywa, w kt�rej w�a�nie on niknie z pola widzenia. Je�li d�wi�czy dzwon, to po nim: bij�, pij�, rozdaj� naczynia. Wi�c lepsza �mia�o��! Taniec cyferek, gdy goni na trolejbusie jedna drug�, linia d�oni, do tego efekt tynku w sali Baltazara, potwierdzaj� jedynie to, �e los wyznaczy� mniej wariant�w ni� ofiar, i to, �e ty raczej sko�czysz tak, jak to kiedy� wywr�y�a stara Cyganka, cho� nie tobie: twej s�siadce, dawnej sympatii, bratu. Pi�ro skrzypi w ciszy, a w niej jest pierwiastek po�miertny. Odwrotno�� zabawy tanecznej. Tak og�usza. Jest anty-obstrza�em. Zreszt� to znaczy chyba, �e si� postarza�em, �e robak w dziobie przesta� wi� si�, wyszed� z wprawy. Py� pada na przedmioty latem, jak �nieg zim�, dzi�ki p�aszczy�nie. Ona zdolna jest utrzyma� p�d ku g�rze do py�u i �niegu. Po trochu do niebytu. I bliski s�owom i literkom �pami�taj o mnie" szepcze py� r�ce ze �cierk�, a wilgotny ga�ganek poch�ania szept prochu. Z si�y pogardy wniosek: nowy czas zago�ci�. Z mrugania gwiazdy ten, �e brak�o ju� lito�ci. Jak zanik energii w niskiej temperaturze, albo jak sygna�, �e temu, kto pisze, pora ju� zgasi� lamp�; �e skrzyp pi�ra w ciszy o papier to odwaga, �mia�o�� w miniaturze. W te s�owa, jak w pie�� czerwia nale�y si� ws�ucha�, nie jak w wieczn� muzyk� sfer. Jest bardziej g�ucha od pie�ni ptasiej, lepsza od rybiej. Najcz�ciej przed tym, co mo�e nadej��, nie kryj� zasieki. Nic z�ego si� nie mo�e sta� ze z�ym cz�owiekiem, a strach przed tautologi� gwarantuje szcz�cie. 1989 Katarzyna Krzy�ewska EXETER PO LATACH Partia szach�w na jednej ze sto�owych cerat kawiarni �Sparky's", w po�udnie; m�j partner to ty w postaci zjawy, a lokal to parter wzgl�dem pi�tra, gdzie niegdy� le�a� �w materac, siedem lat temu. �aden w tym gambit drastyczny, nic z tych rzeczy. Pokryta kurzem koniczynka - wentylator w twym oknie - bez chwili spoczynku szumi: nikt nie wyci�gn�� z kontaktu jej wtyczki, cho� tyle pod mostami up�yn�o spermy. Start kolejnej biografii, oceanu, wiary - czeg� od nas wymaga? Niewinno�ci pary go��bk�w? Wizji ko�ca odleg�ej jak termin wyga�ni�cia Umowy India�skiej? �omotu fal pod Salisbury, tej ich samob�jczej armii? Lub kopu�y ratusza, kt�rej pier� wci�� karmi Lux, bladego oseska w pieluszkach ob�ok�w? 1989 Stanis�aw Bara�czak 32 WERTUMNUS Pami�ci Giovanni Buttafava I Spotka�em ci� po raz pierwszy w obcych ci szeroko�ciach. Noga twa tam nie posta�a, ale s�awa dotar�a do tych miejsc, gdzie owoce przewa�nie s� z gliny. Tkwi�c po kolana w �niegu, ty wznosi�e� si� bia�y, co wi�cej, by�e� nagi w kompanii jednonogich, tak samo jak ty go�ych drzew, w roli specjalisty od niskich temperatur. �Rzymskie b�stwo" g�osi�a wyp�owia�a tabliczka, a dla mnie by�e� bogiem, poniewa� ty wiedzia�e� o przesz�o�ci ode mnie wi�cej (a przysz�o�� dla mnie w tamtych latach nie by�a zbyt interesuj�ca). Ale ty k�dzierzawy, pyzaty, wygl�da�e� jak m�j r�wie�nik. Chocia� nic w miejscowym narzeczu nie rozumia�e�, my�my jako� si� dogadali. Z pocz�tku ja papla�em co� na temat Pomony, zakr�t�w rzek, kapry�nej pogody i pieni�dzy, braku jarzyn, k�opot�w sta�ych z porami roku; o rzeczach -jak s�dzi�em - dla ciebie zrozumia�ych je�li nie wprost, to cho�by ze wzgl�du na og�lny ton skargi. (Narzekanie to jest uniwersalny praj�zyk: na pocz�tku prawdopodobnie by�o �oj" albo �aj") Powoli zacz��e� reagowa�: mru�y� oczy i marszczy� czo�o. Dolna cz�� twarzy jak gdyby odtaja�a i usta wyszepta�y �Wertumnus". Wydusi�e� �Nazywam si� Wertumnus". II Dzie� by� zimowy, szary, a dok�adniej - bezbarwny. Ko�czyny, tors, ramiona stopniowo, w miar� tego jak my�my przechodzili z tematu do tematu, powoli r�owia�y, pokry�a je tkanina: koszula, marynarka, kapelusz, spodnie, palto barwy ciemnozielonej, buty od Balenciagi. Na zewn�trz pociepla�o, a ty znieruchomia�y, ws�uchany w szelest parku z nat�on� uwag� potr�ca�e� od czasu do czasu lepkie li�cie, szukaj�c s��w w�a�ciwych i precyzyjnych zwrot�w. W ka�dym razie - je�eli si� nie myl� - w tym czasie gdy si� popisywa�em w zapale swoj� wiedz� o historii, o wojnach i o nieurodzajach, o niegodziwej w�adzy - bzy zd��y�y przekwitn��. Ty siedzia�e� na �awce, z dala przypominaj�c zwyk�ego, zm�czonego pa�stwem obywatela. Mia�e� temperatur� trzydzie�ci sze�� i sze��. �Chod�" rzek�e� i uj��e� mnie za �okie�. �Zobaczysz to miejsce, gdzie si� kiedy� urodzi�em, wyros�em". III Droga tam oczywi�cie bieg�a po�r�d ob�ok�w, kt�re przypomina�y barw� to gips, to marmur na tyle, �e si� mog�o wydawa�, i� ty mia�e� na my�li w�a�nie takie niewyra�ne kontury, chaos i gruzy �wiata. Lecz to by oznacza�o przysz�o�� i to w tym czasie, kiedy ty ju� istnia�e�. Nieco p�niej, w kawiarni, w rozpalonym przez s�o�ce do bia�o�ci i we �nie pogr��onym miasteczku, gdzie kto� zrobi� arkady, ale nie mia� si� zosta�, zrozumia�em, �e b��dz�, s�ysz�c twoj� rozmow� z jak�� staruszk�. J�zyk okaza� si� mieszank�: wiecznie zielony szelest, plus szmer wiecznie b��kitnych fal - tak szybki, �e w czasie rozmowy kilka razy zamienia�e� si� w moich oczach w ow� staruszk�. �Kim ona jest?" spyta�em p�niej, gdy ju� wyszli�my. �Ona?" (Wzruszenie ramion) �Nikt! Dla ciebie - bogini". IV Poch�odnia�o. Z przeciwka zacz�li si� pojawia� przechodnie. I niekt�rzy machali w nasz� stron�, a inni spogl�dali w bok - widoczni z profilu. Jednak�e wszyscy byli tak samo ciemnow�osi. Ka�dy mia� za plecami dalek� perspektyw�, nie wy��czaj�c dzieci. Co si� tyczy staruszk�w, ona by�a zwini�ta na kszta�t muszli �limaka. Istotnie, przesz�o�� tutaj zdawa�a si� wyra�nie przewy�sza� tera�niejszo��. Bo wi�cej tysi�cleci by�o ni� samochod�w. Ale ludzie i rze�by zar�wno przy zbli�eniu, jak i przy oddaleniu ani si� nie zwi�kszali, ani nie pomniejszali, sygnalizuj�c, �e s� wielko�ciami sta�ymi. To dziwne: widzie� ciebie w naturalnych warunkach. Nie mniej by�em zdziwiony, �e mnie tu prawie wszyscy rozumieli. Istot� zjawiska by�a chyba bezb��dna akustyka i og�lna w�a�ciwo�� absolutnego s�uchu przy niewyra�nych d�wi�kach. V �Nie dziw si�: specjalist� jestem od metamorfoz. Na kogo tylko spojrz�- natychmiast mn� si� staje. Tobie to jest na r�k�. Bo jeste� za granic�." VI Cho� min�o �wier� wieku, ja s�ysz�, Wertumnusie, tw�j g�os, kiedy to m�wisz i wci�� czuj� na sobie przenikliwe spojrzenie twoich niebieskich, dziwnych u po�udniowca oczu. Palmy na dalszym planie wygl�daj� dok�adnie jak chi�skie hieroglify, mocno przez tramontan� potargane i cyprys, jak egipski obelisk. Oto w�a�nie Po�udnie. Zbutwia�a balustrada, w plamach s�o�ca Lombardii �miertelna posta� b�stwa! Dla niego tymczasowa, ale dla mnie jedyna. Z �ysin� i w�sami bardziej do Maupassanta podobny ni� do Nietzschego, z mocno rozbudowanym torsem, w celu lepszego kamufla�u, a z drugiej strony - nie mog� przecie� przechwala� si� obwodem i udawa� Saturna, kokietowa� teleskop. Nic nie mija bez skutk�w, a ju� czas w szczeg�lno�ci. Nasze pier�cienie, bardziej ni� z wiejskim weseliskiem, kojarz� si� z drzewami z ich perspektyw� pnia, albo z obj�ciem ramion. Dotkn�� ciebie, to dotkn�� astronomicznej sumy kom�rek, kt�rych warto��, to jednak cena losu, do kt�rej jest jedynie czu�o�� proporcjonalna. VII I znalaz�em si� w �wiecie, w kt�rym tw�j gest i s�owa by�y niezaprzeczalne. Mimikr� i konformizm ceniono jak lojalno��. Opanowa�em sztuk� stapiania si� z pejza�em, jak z meblem czy kotar�, co z czasem si� odbi�o na jako�ci odzie�y. Stopniowo z ust, w rozmowie, zacz�� mi si� wyrywa� zaimek osobowy liczby mnogiej. A w palcach budzi�a si� ruchliwo��, jak g�ogu w �ywop�ocie. Przesta�em si� ogl�da�. Teraz, gdy s�ysz� z ty�u stukot, nie czuj� dr�enia. �opatkami, jak przeci�g, wyczuwam, �e tam z ty�u, za moimi plecami, te� ci�gnie si� ulica i g�sta kolumnada, �e w jej dalekim kra�cu r�wnie� siniej� fale Adriatyku. Ich ilo�� to jest bezwarunkowo tw�j, Wertumnusie, prezent. Albo, jak wolisz, reszta drobnych, kt�rymi szczodra niesko�czono�� niekiedy obdarza tymczasowo��. Po cz�ci z zabobonu, a cz�ciowo dlatego, �e to, co jest doczesne, z natury swej jest zdolne do odczuwania szcz�cia. VIII �Tacy jak ja, w tym sensie (widz�, �e si� u�miechasz) mog� odnie�� korzy�ci z istot sobie podobnych." IX Z czasem zacz�o mi si� zdawa�, �e rado�� �ycia stawa�a si� dla ciebie jakby drug� natur�. Pr�bowa�em ocenia�, czy bardzo niebezpieczna jest ta rado�� dla b�stwa. I czy to nie wieczno�ci� w ostatecznym efekcie b�stwo p�aci za rado��? Ty� si� tylko op�dza�, ale nikt, Wertumnusie, nie cieszy� si� tak bardzo przejrzysto�ci� strumieni, murami bazyliki albo ig�ami pinii, czy te� sp�jno�ci� pisma. Bardziej ni� my! Na pewno! Mnie si� nawet zdawa�o, �e ty si� zarazi�e� nasz� wszystko�erno�ci�. Owszem, rozleg�y widok z wysokiego balkonu na plac, dzwonienie dzwon�w, op�ywowy kszta�t ryby, zdarta koloratura ptaka, kt�ry widoczny jest jedynie z profilu, oklaski li�ci lauru przechodz�ce w owacj�, szmer banknot�w - oceni� mog� tylko ci, kt�rzy pami�taj�, �e jutro, a najdalej pojutrze wszystko si� sko�czy. Mo�e w�a�nie od nich si� ucz� nie�miertelni rado�ci, zdolno�ci do u�miechu. (Bo przecie� nie�miertelnym obce s� te obawy). I w tym znaczeniu mo�na m�wi� tu o korzy�ciach. X Nikt nigdy nie dowiedzia� si�, jak ty sp�dzasz noce. To jest dziwne z uwagi na twoje pochodzenie. Jako� tak po p�nocy, gdzie� w samym centrum �wiata spotka�em ci� w kompanii m�tnych gwiazd. Ty mrugn��e� znacz�co. Czy�by skryto��? Ale kosmos to wcale nie jest skryto��. Przeciwnie: w kosmosie wszystko wida� ju� nawet go�ym okiem, a �pi� tam bez odzie�y. Ka�da gwiazda posiada tak� temperatur�, �e kiedy stygnie, zdolna jest urodzi� alfabet, ro�linno��, form� czasu. I nas z nasz� przesz�o�ci�, tera�niejszo�ci�, nawet z przysz�o�ci� i tak dalej. A kim�e my jeste�my? Tylko termometrami, bra�mi, albo siostrami lodu a nie Betelgeuse. Ty za� powsta�e� z ciep�a. Dlatego jeste� wsz�dzie. Trudno ciebie przedstawi� w jakim� drobnym, oddzielnym, nawet b�yszcz�cym punkcie. St�d twoja niewidzialno��. B�stwa nie zostawiaj� �lad�w na prze�cieradle, nie m�wi�c o potomstwie. Starczy im rzemie�lniczo zrobiona podobizna w kamiennej niszy, albo gdzie� na ko�cu alei. Szcz�liwi s� w mniejszo�ci. XI G�ra lodowa p�ynie. Wypuszcza dym z camela (na P�nocy - reklama piramidy z betonu). Ty tak�e trenowa�e� lekcewa�enie swoich prawdziwych obowi�zk�w. A cztery pory roku s� do siebie nawzajem coraz bardziej podobne, mieszaj�c si� jak w starej, wytartej portmonetce globtrotera: korony, dolary, franki, liry, marki, funty i ruble. Gazety mrucz� �efekt cieplarniany" i �wsp�lny rynek". Lecz w ko�ciach �amie tak w domu, jak w podr�y. Popatrz, jak si� rozpada w polu zaminowanym latami poprzedniczka tego nicponia Christo. W efekcie ptakom jako� trudno si� zdecydowa� na odlot do Afryki; typy podobne do mnie coraz rzadziej wracaj� na swoje stare �miecie. Czynsze ci�gle wzrastaj�. Ma�o tego, �e trzeba �y�, to jeszcze nale�y co miesi�c p�aci� za to. �Im banalniejszy klimat - o czym wiesz doskonale - tym szybciej przysz�o�� mo�e sta� si� tera�niejszo�ci�". XII Ciep�ym lipcowym rankiem temperatura cia�a spada prawie do zera. Horyzontalna masa wody w morzu wygl�da jak surowiec na rze�b� ogrodow�. Pocz�wszy ju� od zawa�u serca, ko�cz�c na skamielinie. W tym jednak�e wypadku s�owa s� bez znaczenia i nie mog� zadzia�a�, bo m�j j�zyk dla ciebie jest na tyle znajomy, �e nie musisz si� w niego ws�uchiwa�. I nie mo�na te� dwukrotnie wst�powa� w t� sam� chmur�, nawet je�eli jest si� bogiem. Tym bardziej je�li nie. XIII W wyobra�ni zimowy globus si� rozp�ywa. A wieczorem szaro�ci nachodz� na siebie. Alpy nie przeszkadzaj�. Pachnie oblodzeniem. Ja bym rzek�: neolitem i paleolitem. A potocznie przysz�o�ci�. Bo zlodowacenie jest rodzajem przysz�o�ci, a ona jest por�, kiedy wiesz, �e nikogo wi�cej nie pokochasz, nawet siebie samego. Podczas gdy ubierasz rzeczy bez celu, by je wszystkie nagle zrzuci� w czyim� pokoju i kiedy nie mo�esz wyj�� z domu w samej niebieskiej koszuli, nie m�wi�c - nago; wiele ju� si� nauczy�em od ciebie, lecz nie tego. W okre�lonym sensie w przysz�o�ci nie istnieje nikt; w jakim� znaczeniu w owej przysz�o�ci nikt nam nie jest przecie� drogi. Majacz� tam moreny, wsz�dzie stalaktyty niby luwry z zatartym konturem, drapacze chmur. Tam si� oczywi�cie kto� rusza: mamuty, �uk-mutant z aluminium, by� mo�e na nartach. Ale ty by�e� bogiem subtropik�w z prawem nadzoru nad lasami, stref� czarnoziemu, nad ojczyzn� przesz�o�ci. W przysz�o�ci jej nie ma. Ty tam nie masz co robi�. A ona nadci�ga zim� na skraje Alp, na mi�e Apeniny, zagarniaj�c to ��czk� z jej barw�, to wreszcie co� wiecznie zielonego: magnoli�, ga��zk� laurow� i nie tylko zim�. Przysz�o�� zawsze nastaje wtedy, kiedy kto� umiera. Zw�aszcza cz�owiek. A tym bardziej B�g. XIV Namalowany w kolorach zorzy pies szczeka w plecy przechodnia barwy nocy. XV W przesz�o�ci ci, kt�rych kochasz, nie umieraj�! Oni zdradzaj�, lub si� kryj� w perspektywie. W przesz�o�ci klapy w�sze, jedyne p�buty schn� przy grzejniku, niby gruzy boogie-woogie. W przesz�o�ci �awka w parku stygn�ca powoli obfito�ci� poprzeczek mo�e przypomina� zdzicza�y znak r�wno�ci. Mocny wiatr przesz�o�ci do tej pory przewraca, miesza konglomerat �aciny z g�agolic� gdzie� w bezlistnym parku: szeleszcz�ce sp�g�oski plus X Y Z, a ty �miejesz si� d�wi�cznie �Jak wasz w�dz powiada�, niczego nie znam lepiej od abrakadabry". XVI Dwadzie�cia pi�� lat p�niej szkieletopodobny tramwaj wystrzeli iskry wieczornemu niebu, jak salw� honorow� zgas�emu na zawsze oknu. Jeden caravaggio r�wna si� dw�m berninim, gdyby si� dokona�a przemiana w szaliki, lub arie operowe. Te metamorfozy teraz pozostawione ca�kiem bez kontroli trwaj� si�� bezw�adu. A inne przedmioty st�a�y w stanie, w jakim ty� je pozostawi�. St�d nikt nie mo�e sobie ju� na nic pozwoli�. Demonstracja wierno�ci? Czy zwyczajna sk�onno�� do monumentalizmu? Czy do drzwi bezczelnie przysz�o�� tak si� dobija? Nieprzekupna dusza na naszych oczach status klasyki chce zdoby�, jajka od Faberge'ego, czy pi�knego drzewa? Chodzi chyba o jajko. A metamorfoza to te� twoja zas�uga. Nie mam z czego uple�� wianka, �eby ozdobi� twoj� skro� u schy�ku tego roku posuchy. W g�upio umeblowanym, lecz du�ym mieszkaniu, jak pies bez w�a�ciciela, stan�wszy na czworakach drapi� pazurami parkiet, tak jakby pod nim skarby zakopano. To dlatego, �e stamt�d dobywa si� ciep�o - forma tera�niejszego twojego istnienia. Gdzie� z ko�ca korytarza dobiega brz�k naczy�, zza drzwi - szmery ulicy, ostry powiew zimna. Wertumnusie, przytulam sw�j mokry policzek do br�zu, szepcz�c cicho �Wertumnusie, wr��!" Mediolan, grudzie� 1990 Katarzyna Krzy�ewska 41 * * * Niewa�ne, co by�o doko�a, niewa�ne, �e zamie� grozi�a butnie i odwa�nie, �e ciasno i zimno w pastuszej po�cieli, �e miejsca innego na �wiecie nie mieli. Primo - razem przeszli drogi i postoje, ale najwa�niejsze, �e by�o ich troje. To, co si� tworzy�o, warzy�o, darzy�o od tej pory zawsze na trzy si� dzieli�o. A niebo z nawyku i potrzeby chwili, cho� wielkie, pot�ne, nad ma�ym si� chyli. B�yszczy gwiazda, kt�ra szuka�a zak�tka bo nie wytrzyma�a spojrzenia Dzieci�tka. Ogie� p�onie, drewna ju� brak�o. Podr�ni �pi� mocno. Ta gwiazda od innych si� r�ni (bardziej ni� �wieceniem niepotrzebnym b�yskiem) mo�no�ci� ��czenia dalekiego z bliskim. 25 grudzie� 1990 Katarzyna Krzy�ewska POCZT�WKA Z LIZBONY Monumenty nieby�ych zdarze� i dokona�: Walk nie stoczonych, nie zacz�tych wojen. Zda� po�ykanych w chwilach aresztowa�. Mieszanki nagich cia� wplecionych w zwoje ga��zi drzew - co da�o w ko�cu San-Sebastian. Lotnik�w, kt�rzy wzbili si� nad chmury, a skrzydlaty fortepian uni�s� ich ad astra. Tw�rcy silnika o nap�dzie, w kt�rym wykorzystywa� resztki wspomnie�. �ony �eglarza tkwi�cej nad misk� nie tkni�tej, samotnej jajecznicy. I ogo�oconych Konstytucji. Pe�n� piersi� zaczerpni�tej Niepodleg�o�ci. Komet, co z pewno�ci� przelatywa�y bardzo blisko Ziemi (w ci�g�ej pogoni za niesko�czono�ci�, kt�rej to znak�w szuka�y w�r�d cieni nocnych pejza�y, cho� one po prostu nie by�y zbyt dok�adne). Spotkania po latach w brodzie wi�nia, idei w�adzy i zarostu. Odkrycia Infarktyki - nowej cz�ci �wiata. Kubisty dach�w, kt�ry w�r�d przewod�w telegraficznych, melodii sopran�w pr�bowa� si� doszuka�. Samob�jstw z powodu nie odwzajemnionej mi�o�ci Tyrana. Trz�sienia ziemi -jak poda� wsp�czesny mi�dzy innymi - przyj�tego z zachwytem przez nar�d. R�ki, co nigdy nie bra�a pieni�dzy, a ju� tym bardziej - m�skiego organu. Szumu zielonych li�ci, kt�re mog� prawie zupe�nie zlekcewa�y� sw� odmienno�� w�asn�. Szcz�cia. Sn�w, kt�re dorzuci�y jawie od siebie na rachunek ludzko�ci - niejasno��. 1988 Katarzyna Krzy�ewska 43 SIERPNIOWY DESZCZ Nagle zapada ciemno��, cho� bia�y dzie� jeszcze. K��biasty p�aszcz ods�ania futro, co okrywa nieziemski bark. Akacja pod naporem deszczu jest zbyt ha�a�liwa. Nie ni� z ig�� - co�, co ma z szyciem powi�zania, z firm� Singer z dodatkiem rdzawej polewaczki s�yszy si� w tym terkocie; geranium ods�ania kr�gi szyjne szwaczki. Jak rodzinnie deszcz szumi! Jak dobrze zeszywa dziury w starym pejza�u, przysi�ek i wypas, p�ot i ka�u�e, �eby spojrzenie zatrzyma�, by nie mog�o wypa�� z przestrzeni. Deszcz! Nap�dza kr�tkowzroczno��. Istny kronikarz spoza celi, lubi straw� postn� niby bez manuskryptu pi�ro pstrzy grunt pismem klinowym i osp�. Nie patrz�c w okno widzie� szynel z pagonami na wieszaku! Kto� lisa na krze�le po�o�y�. ��ty obrus poradzi� sobie by� z prawami ci��enia i o�y�, nakry� st� do kolacji, my nad talerzami w tr�jk� siedzimy d�ugo w nocy, a ty ziewasz i m�wisz moim g�osem, st�umionym latami �A to ci ulewa!" 1988 Katarzyna Krzy�ewska LIDO Rdzawy, rumu�ski tankowiec w wodzie jak lapis-lazuli, jak p�but rozdeptany, kt�ry z westchnieniem rozzuli. Za�oga w samej bieli�nie - onani�ci, babiarze - poniewa� jest na po�udniu, na pok�adzie si� sma�y, bo bez grosza w kieszeni nie mo�e wyj�� do miasta. Port z daleka wygl�da tak, jak gdyby przyrasta� jak poczt�wka do zmierzchu; nad red� p�ynie zwa� chmur, brz�kanie gitary i wo� spoconych cia�. Morze �r�dziemne! Po przej�ciu twej bezkresnej pustyni, noga chce si� zapl�ta� w ulicznej paj�czynie. Nadbudowa pok�adu, z mocno przegni�� baz� przez binokle si� gapi�, jak wielb��d na oaz�. Dopiero po zbutwieniu, star�szy w piasku na sucho tatua�, mo�na, jak wida�, przej�� przez igielne ucho, �eby si��� przy stoliku z jak�� nadobn� miejscow� dziewoj�, pod girland� bajecznie kolorow�, i s�ucha�, jak nad k�pieliskiem, nad flag� w dzie� upalny szeleszcz� - tak jak palce �lini�ce banknoty - palmy. 1989 Katarzyna Krzy�ewska 45 FIN DE SIECLE Wiek ju� si� ko�czy, wcze�niej sko�cz� ja. Nie znaczy to przeczu�, ale wp�yw niebytu raczej na byt, m�wi�c inaczej, wiek, amator zwierzyny, gdy poluje, liczy na mur i mi�sie� sercowy. Nie milczy, s�ycha�, jak strzela z bicza wij�cego si� w r�kach, pr�buje ustali� imiona ojc�w, tych, co nas kochali. Inny jest �wiat z oddali, tamten, gdzie kr�lowa�y strach, fokstrot, witra�e, aba�ur, tyle dowcipnych wyra�e�; kt� my�la�, �e je zma�e, jak gumk� �lad o��wka na kartce papieru, czas? Bo nie �aden cz�owiek, lecz dopiero czas nieomal bez szmeru dokona� tego. Nawet go nie pr�buj gani�. Teraz anteny wyrastaj� pniami wsz�dzie zamiast drzew. Ani w barze nie spotkasz kumpla ze schylon� g�ow�, kt�ry pr�buje wznie�� si� ponad sob�, anio�a w szafirow� sukienk� odzianego. A t�um ludzi co dnia w co� w rodzaju kolejki ustawia si� zgodnie. Tyran, to ju� nie zbrodniarz, lecz miernota. Samoch�d tak�e si� nie liczy jako luksus. W�a�ciwie jest niczym: wzbija py� na ulicy, gdzie kula inwalidy na zawsze zamilk�a. �e pu�k wojska mniej straszny od szarego wilka, uwa�a dziecko tylko. I jako� coraz cz�ciej wznosz�c zamaszy�cie chustk� do oczu zapatrzonych w li�cie, na siebie oczywi�cie bierzesz powsta�e luki, czasowniki w czasie przesz�ym i liter� �l", r�wnie� arie ptasie, zw�aszcza g�os, kt�ry zda si� by� kuku�czym. On teraz brzmi szorstko, nie sk�adniej ni� �w Cavaradossi. Co� jak �zgi�, przepadnij", lub �milcz - �piewasz nie�adnie". R�ce utrzyma� pustej butelki nie mog�. Nie ksi�dz, nie rabin, ale tu� przed tob� fin de siecle staje w progu. Modna czer�: po�czoch, halek, trudno - taka era. Kiedy j� z tego wszystkiego rozbierasz, stwierdzi� musisz rad nierad, �e �wiat�o w domu nie ma i trzydziestu wat�w, ale z ust zamiast radosnych wiwat�w wyrwie si� �daj to katu!" Nowe czasy! Z�e czasy! Rzeczy wystawione w witrynach, wed�ug tego, jak brzmi� ich imiona, mog� by� podzielone na te, z kt�rych mo�ecie skorzysta�, a tak�e te, jakie w�asna niewiedza wam ka�e uwa�a� za szczyt marze� ludzko�ci (i nie mo�e chyba by� inaczej). Marze�, �e zniknie w ca�ej gamie znacze� s�u�alczo��, albo raczej o anonimowo�ci. To wynik istotnie rozmna�ania, kt�rego �r�d�em niezawodnie nie jest Wsch�d i nie spodnie, lecz elektryczno��. Up�yw czasu w ko�cu wieku chce ofiar, ruin i tych z Baalbeku mu ma�o, i cz�owieka. Ofiaruj mu uczucia i wspomnienia plus my�l - czas ma taki apetyt i gust. To relacja, a nie frust- racja. Nie jestem tch�rzem. Mog� by� przedmiotem z przesz�o�ci, je�li zdecydowa� o tym czas, tam i z powrotem mierz�cy wzrokiem, albo przez rami�, do ty�u mnie - zdobycz, kt�ra jakkolwiek by by�o rusza si� i w dotyku jest ciep�a. Mog� zosta� zasypany piaskiem, aby w�drowiec, kt�ry tak mnie zasta� kieruj�c na t� zasp� oko swojej kamery, szuka� bezowocnie, oszcz�dzi� sobie nadmiernych emocji. Wed�ug mnie nie najmocniej nale�y koncentrowa� na czasie uwag�. On niewart tego, jak ka�da fasada, podobny to do sadu, to zn�w do partii szach�w. W ko�cu to stulecie by�o niez�e, cho� martwych jak i �ywych przecie� by� nadmiar na tym �wiecie, w��czaj�c w to autora tych strof i linijek, kt�rych nadwy�ki mo�na - nim wiek minie - w odpowiednim terminie zamarynowa�, czy te� zrobi� z nich ser w �licznym kameralnym wariancie czarnych dziur kosmicznych, albo fotograficzne odbitki strzeli� �wiatu - format sze�� na dziewi�� i bez upi�ksze� wszelkich, mam nadziej�, by -jak si� zwykle dzieje - unikn�� nawarstwienia tak, jak w stosie drewna. Do ko�ca wieku zdarzy si� niejedna katastrofa podniebna. Prof. wznosi, wyja�niaj�c przyczyny gor�ca, w kierunku atmosfery, palec wskazuj�cy, a nie m�wi do ko�ca, jak trafi� tam od punktu do chmury, gdzie chyba trafiaj� nasze �ratuj" �nie m�cz" �wybacz", a skutkiem tego bywa, �e promienie na srebro zmieniaj� swe z�oto. Lecz wiek gromadzi sw�j maj�tek po to, by by� starocia. Oto na biegunie pies szczeka i flaga �opocze, widz� na Wsch