6576
Szczegóły |
Tytuł |
6576 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6576 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6576 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6576 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Wtajemniczenie
Ojczyzn� Got�w by�a po�udniowa Skandynawia. W III w.n.e. za�o�yli pot�ne pa�stwo Ostrogot�w i Wizygot�w w po�udniowo-wschodniej Europie. Od cios�w ich mieczy pad�y dwa wielkie miasta: Olbia, po�o�ona u uj�cia Bohu i Dniepru, oraz Tyras, u uj�cia Dniestru.
Pod wodz� Alaryka z�upili Ateny, Korynt, Rzym. Na pocz�tku V wieku stali si� panami Hiszpanii, a potem pod wodz� Teodoryka Wielkiego opanowali Itali�. Dot�d prawie nikomu nie znane p�nocne plemi� germa�skie szcz�kiem swego or�a nape�ni�o ca�� Europ�, od step�w nadczarnomorskich a� po dalek� Hiszpani�.
Jak si� to sta�o, �e w III wieku znale�li si� Goci nad Morzem Czarnym?
Napisano o Gotach setki rozpraw naukowych i powie�ci. Urzeka�a pisarzy historia pi�knej gockiej kr�lowej Amalasunty i jej zdegenerowanego syna Atalaryka, zachwyca�a posta� wielkiego kr�la Got�w Teodoryka i jego m�drego ministra, Rzymianina Kassjodora. Ale cho� po�wi�cono Gotom tyle ksi��ek, przecie� nie odpowiedziano w �adnej z nich w spos�b zdecydowany i wyczerpuj�cy: kt�r�dy i kiedy wyw�drowali Goci ze swej p�nocnej ojczyzny.
Minister kr�la Teodoryka, m�dry Kassjodor, w latach 526�533 napisa� na rozkaz swego w�adcy �Histori� Got�w". Do naszych czas�w dochowa�a si� ona tylko w z�ym streszczeniu, sporz�dzonym w 551 roku przez Jordanesa, mnicha, Gota z pochodzenia, kt�ry � gdy Ostrogoci zeszli ju� z areny politycznej �wiata � zapragn�� pami�� o nich ocali� na kartkach ksi��ki nosz�cej tytu�: �De wigilie actibusque Getarum".
Opowiada� Jordanes, �e pod wodz� kr�la Bericha odbili Goci od brzeg�w Skandynawii i na trzech jesionowych okr�tach przep�yn�li przez morze do miejsca, kt�re przez nich nazwane zosta�o �Gothiscandza". A by�o to nasze wybrze�e Ba�tyku, bowiem Jordanes opisuj�c dalej w�dr�wk� gockiego szczepu Gepid�w. kt�rzy opu�cili kraj w kilkadziesi�t lat p�niej w �lad za Gotami, m�wi: ..Ci wiec Gepidzi. tkni�ci zawi�ci�, przebywali w kraju Spesis na wyspie otoczonej wodami Wis�y, kt�r� w mowie ojczystej nazywali Gepedojos", Tylko kilka zda� w ksi�dze Jordanesa a ile� spor�w naukowych i polemik! Gdyby pozwoli� r�wnocze�nie przem�wi� wszystkim k��c�cym si� w tej sprawie, powsta�aby wrzawa tak wielka, �e zag�uszy�aby ha�as wzlatuj�cego w niebo odrzutowca. Ale krzyk ten ginie t�umiony stronicami grubych folia��w, szemrze cicho jak strumyk w murach
pracowni historyk�w i archeolog�w. My, niefachowcy, musimy dobrze nadstawi� ucha, aby cho� cokolwiek us�ysze�...
Wyw�drowali Goci ze swej ojczyzny prawdopodobnie na kr�tko przed pocz�tkiem lub na pocz�tku naszej ery. Czy mo�na wi�c ufa� Jordanesowi, kt�ry dopiero w sze�� wiek�w p�niej opowiada o tej
w�dr�wce? � zastanawiaj� si� historycy. I �miej� si� z owych �trzech jesionowych okr�t�w". Bo czy� mo�liwe, aby plemi�, kt�re podbi�o potem prawie ca�y �wiat antyczny, wyruszy�o w b�j tylko na trzech
��dkach? I dochodz� do wniosku, �e Jordanes przekazuje nam prastar� gock� legend�. Trzy jesionowe okr�ty maj� symbolizowa� p�niejszy podzia� Got�w na Ostrogot�w. Wizygot�w i Gepid�w. Zastanawiaj� si� uczeni: ..A mo�e legenda jest tak�e historia pobytu Got�w u uj�cia Wis�y? Bo czy nie bli�ej i �atwiej by�o im przemaszerowa� po P�wyspie Jutlandzkim, a potem w�druj�c wzd�u� �aby i Dunaju zjawi� si� nad Morzem Czarnym?"
I wielu historyk�w powiada: �Nie. nie by�o nigdy Got�w na polskim Pomorzu".
Je�li za� przyj��, �e w�dr�wka Got�w odby�a si� tak, jak j� opisuje Jordanes, znowu zagrodzi drog� mur pyta�. Kogo spotkali Goci na �OIfiorzii? Czy natkn�li si� tu na plemi� germa�skich Burgund�w�jak twierdz� niekt�rzy niemieccy naukowcy? A mo�e wypad�o im walczy� 7 plemionami Pras�owian pomorskich? Odnie�li nad nimi zwyci�stwo czy te� zostali pokonani? Jak d�ugo przebywali na Pomorzu i kiedy stad poszli na dalsz� w�dr�wk�, kt�ra przynios�a im tyle s�awy?
W sp�r historyk�w wmieszali si� archeologowie. Gdzie dw�ch si� kije, tam trzeci korzysta � wydawa�o si�, �e archeologowie w spos�b najbardziej zdecydowany rozwi��� zagadk� tak zwanej �sprawy gockiej. Je�li bowiem Goci rzeczywi�cie byli na Pomorzu, to przecie� li pozostawi� jakie� �lady.
...S� �lady. Wiele �lad�w. Zawi�ych, kr�tych, spl�tanych ze sob� jak tropy zwierz�t w dzikiej puszczy le�nej. Kt�ry z nich jest tym poszukiwanym, tym najw�a�ciwszym, tym, co zawiedzie do celu? Archeologowie � �tropiciele historii" klucza po�r�d rozrzuconych na Pomorzu starych cmentarzysk, odnajduj� gliniane naczynia, metalowe ozdoby, poznaj� materialna kultur� ludzi, co tu �yli przed wiekami, l jak w puszczy le�nej, gdy goni�cemu DO spl�tanych �ladach nagle otwiera si� przed oczami wype�niona s�o�cem przestrze� wolna od drzew i wydaje mu si�, �e oto dobrn�� do kresu las�w, taki archeologom zdawa�o si� nieraz, �e ju� rozwik�ali gock� zagadk�.
Potem okazywa�o si�, �e by�a to tylko niewielka polana. A za ni� jest znowu las g�sty, pe�en zawi�ych trop�w.
l
PAWE� CHCE ZAPU�CI� BR�DK� � W POSZUKIWANIU MAGICZNYCH KR�G�W �SPOTKANIE Z TEMATEM � ALFRED Z DOLINY � STRASZNA HISTORIA DZIADA RZYNDY � Z�OTY SKARB � SMUTNY PRZEPADEK �OWCY RAK�W � DZIWNE �WIATE�KO � �PAWLE, CZEMU MNIE PRZE�LADUJESZ?"
Najpierw zjawia si� TEMAT.
W �lad za nim przybywaj� coraz to nowe folia�y, zape�niaj� st�,urastaj� w wysok� piramid� � a� zbli�a si� chwila, gdy b��kam si� w�r�d nich, jak �ma wok� lampy. W�wczas porzucam ksi��ki, czekam nadej�cia lata. Z naczelnym redaktorem wyk��cam si� o urlop, w domowej graciarni czyni� przegl�d spakowanego w worki namiotu, sk�adanego kajaka, kuchenki spirytusowej, gumowego materaca. Rozpoczyna si� PRZYGODA. Jest to ju� pora, w kt�rej TEMAT tak si� u mnie zadomowi�, �e cz�sto sam nie wiem, gdzie ko�czy si� rzeczywisto��, a zaczyna fikcja literacka, czyli �lipa" �jak m�wi m�j m�odszy brat Pawe�, cz�ek bardzo jeszcze m�ody, lecz zgorzknia�y i niech�tny �wiatu.
� Pawle � powiedzia�em � masz dopiero siedemna�cie lat. Ale �wiat w twoich oczach wygl�da jak stara i brudna �cierka. Czy naprawd� nie ma sprawy, kt�ra mog�aby ci� szczerze zainteresowa�? Czy nic nie jest w stanie ci� zachwyci�, przerazi�, wstrz�sn��, porwa�?... W tym roku uzyska�e� matur�. Zda�e� j� z wynikiem przeci�tnym. W og�le wszystko w tobie jest przeci�tne, letnie, nijakie. Pr�bowa�e� zda� na uniwersytet i nie przyj�to ci�. Okaza�o si�, �e nie masz �adnych szczeg�lnych zainteresowa�. Z r�wnym niepowodzeniem m�g�by� studiowa� chemi� fizyk�, matematyk�, etnografi�, medycyn� czy archeologie. Rodzicom i mnie, bratu twemu, nie sprawi�e� nigdy �adnego k�opotu. Nie przysporzy�e� jednak i chwili dumy czy rado�ci.
Zaczynasz ziewa� po pi�tnastu minutach czytania najciekawszej ksi��ki.
ja ziewam po pi�ciu minutach twojego towarzystwa. Powiedz mi: co z ciebie wyro�nie? Wieje od ciebie-szaro�ci�, ple�ni� i st�chlizn� jak od pustej beczki po kapu�cie. B�agam ci�: zainteresuj si� czym� i zacznij by� cz�owiekiem, a nie pr�nym �piworem bez serca i bez duszy, nieciekawa
pow�ok� kryj�ca tylko kszta�t cz�owieka. I powiedz mi: co zamierzasz z sob� czyni�, skoro jednak nie przyj�to ci� na studia?
Pawe� ziewn��.
� Tymczasem wyjad� z kumplami na wakacje nad morze. Wiesz, co postanowi�em? - o�ywi� si�. - Zapuszcz� sobie br�dk�. Tak� szwedzka br�dk�, bo nie mam jeszcze zbyt g�stego zarostu.
Wyobrazi�em sobie twarz Paw�a okolona k�pkami m�odzie�czego zarostu, rude, brzydkie w�siki i nad nimi ogromny nos, �wiec�cy czerwono. Patrzy�em na wykrzywione nud� usta, ma�e �pi�ce oczka
i ogarnia�o mnie uczucie ogromnego niesmaku, jakby w tym pokoju wraz z jego obecno�ci� rozchodzi� si� znienawidzony zapach gotowanych kalafior�w.
� Jeste� �mieszny � wyrzek�em.
Wzruszy� ramionami. M�wi� jakby od niechcenia, jak cz�owiek, kt�ry prze�y� ju� wszystko i wszystko pozosta�o poza nim.
� Je�li ja wydaj� ci si� �mieszny, c� mog� powiedzie� ci, kt�rzy patrz� na ciebie? Czym si� teraz zajmujesz? Alchemi�? Truciznami? Rolnictwem? A mo�e zamierzasz hodowa� bawe�n� albo szykujesz 'wypraw� po z�ote runo? *
M�wi� d�ugo i zawile jak wszyscy w naszej rodzinie. �a�osny, smutny cz�owiek. Jak�e wiele bym da�, aby uwolni� go od nudy i szaro�ci jego w�asnej osoby, tchn�� ducha w t� glinian� figur� o du�ym, czerwonym nosie i o policzkach, kt�re obrosn�� mia�y niechlujn� szwedzk� br�dk�...
Zdj��em ze sto�u ksi��ki, roz�o�y�em map� Pomorza Wschodniego.
Zazieleni�a si� du�a plama Puszczy Tucholskiej, w�skie, d�ugie jeziora Wy�yny Kaszubskiej spojrza�y na nas jak szparki wielu niebieskich, przymru�onych oczu.
� Popatrz, Pawle � zaostrzonym ko�cem o��wka dotkn��em czerwonej niteczki drogi,, wij�cej si� w�r�d jezior. � Dwa lata temu., w�drowa�em tedy od Kartuz z archeologiem, doktorem Andrzejem K.
Pomaga�em mu szuka� kamiennych ,.kr�g�w magicznych."
Spod sterty ksi��ek wyci�gn��em teczk� z fotografiami i napr�dce robionymi szkicami.
- - Nie wyobra�asz sobie, jakie pot�ne wra�enie czyni widok kamiennego kr�gu. Wchodzisz do lasu albo na wrzosowisko nad jeziorem i oto nagle natykasz si� na kilka ogromnych k� utworzonych z pod�ugowatych g�az�w. Po�rodku ko�a stoj� zazwyczaj po trzy g�azy, z kt�rych �rodkowy bywa wy�szy od dw�ch pozosta�ych.
Te trzy g�azy nazywaj� archeologowie �trylitami", za� te pod�ugowate �stelarni". Z obecno�ci� kr�g�w zwi�zana jest trudna do rozwi�zania zagadka. Prawdopodobnie tw�rcami ich byli Goci! Ale to d�uga
historia...
B�agam ci�, nie r�b mi wyk�adu � j�kn�� Pawe�.
Czy lubisz kryminalne powie�ci?
- Oczywi�cie. Byle nie polskich autor�w.
-- Niestety, to b�dzie �krymina�" polskiego autora.
Nigdy nie mo�na by� pewnym, kiedy nast�pi spotkanie z TEMATEM. Czasami przydarza si� ono w najbardziej nieoczekiwanych okoliczno�ciach. Pami�tam, by� w�a�nie pocz�tek wrze�nia, wiecz�r,
brn�li�my z Andrzejem drog� od Kartuz.
Przemaszerowali�my chyba z pi�tna�cie kilometr�w na piechot�.
Bola�y mnie nogi, by�em g�odny i zm�czony, ci��y� mi plecak i polowa namiotu. Mija� ostatni dzie� lata i ostatni dzie� tegorocznej swobody, nazajutrz mieli�my wsi��� w autobus i jecha� do Gda�ska.
a stamt�d kolej� do domu, do zwyk�ych zaj��. Andrzej na uniwersytet, a ja do redakcji.
W�drowa�em z Andrzejem ju� przesz�o tydzie�. Odnale�li�my jedno wczesno�redniowieczne grodzisko, kt�re okaza�o si� ju� kiedy� przez kogo� odkryte i wymienione w pracy naukowej, natrafili�my na kilka mogi� �skrzynkowc�w" { m o g i � y �s k r z y n k o w c � w" � rodzaj grob�w budowanych z p�askich p�yt kamiennych, uk�adanych w formie skrzy�. Taka budowa grob�w charakteryzuje kultur� nazwan� przez historyk�w kultur� grob�w skrzynkowych; powsta�a ona na pocz�tku epoki �elaznej (ok. 800 r. przed n. e.) na po�udniowym wybrze�u Ba�tyku i stamt�d szerzy�a si� w kierunku po�udniowo-wschodnim.} W napotkanej po drodze wsi G�siory postanowili�my zanocowa�.
Czuli�my si� tak strudzeni, �e nie chcia�o si� nam rozbija� namiotu, ale wprosili�my si� na nocleg do stodo�y. Gospodarz, Kaszub, przyj�� nas bardzo �yczliwie i go�cinnie. Opowiedzieli�my mu, sk�d i po co w�drujemy.
� Ko�a z kamieni? Mogi�y usypane z kamienia z g�azem na szczycie? S�, s� u nas. Pi�� kilometr�w od wsi. Nad jeziorem.
Podzi�kowali�my za nocleg i cho� noc si� zbli�a�a, poszli�my we wskazanym kierunku. Andrzej by� niestrudzony, gdy tylko ma�y krok dzieli� go od celu.
Weszli�my w pust�, bezludn� okolic�. Na ja�owych kamienistych wzg�rzach r�s� wrzos i malutkie kar�owate sosenki, piaszczysta droga prowadzi�a g��bokim w�wozem po�r�d stromych zboczy. Na horyzoncie majaczy�y lasy � skraj rozleg�ej Puszczy Tucholskiej. Pi�kna malownicza okolica, teraz jednak kryj�ca swoje pi�kno pod szar� zas�on� zmierzchu.
Nad jeziorem znajdowa�o si� spore wzg�rze i niewielki, rzadki las, schodz�cy po stromym stoku pag�rka a� do jeziora i do .malutkiego zamulonego strumyka. To tu, na wzg�rzu i nad brzegiem strumyka, drzema�o od wiek�w stare cmentarzysko. Po�r�d pni drzew wyrasta�y z ziemi pod�u�ne g�azy, jedne, jakby rozrzucone w chaosie bez �adu i sk�adu inne � u�o�one w wielkie symetryczne ko�a otaczaj�ce trylity.
Noc uniemo�liwia�a dok�adniejsze obejrzenie cmentarzyska. Rozbili�my namiot u uj�cia rzeczki, nad' brzegiem jeziora. Rozpalili�my ognisko, w s�siedztwie wody odczuwa�o si� bowiem ch��d bliskiej
jesieni.
Pami�tam dobrze t� chwil�. Oto przecie� zbli�a� si� do mnie TEMAT.
Tajemniczy, niejasny jak ksi�yc wisz�cy nad jeziorem, nakryty kr�g�� czap� ��tawej mg�y. Dooko�a nas trwa�a noc i zupe�na cisza. Trzask pal�cych si� w ognisku sosnowych ga��zek wydawa� si� bardzo g�o�ny.
O kilka krok�w od nas spa�y kurhany i kr�gi magiczne, smuga blasku ognia bezszelestnie p�yn�a po jeziorze gdzie� ku drugiemu brzegowi, ledwie rysuj�cemu si� w mroku. Widzia�em twarz Andrzeja � szczup��, poci�g�� twarz, kt�ra w blasku ognia by�a prawie czerwona, czerwono mieni�y si� tak�e jego jasne w�osy. Pomy�la�em, �e jest zupe�nie podobny do owych Got�w, kt�rzy przed niespe�na dwoma tysi�cami lat siedzieli by� mo�e tu, w tym samym miejscu, u ogniska, i kt�rych �lady � te kr�gi
magiczne i kurhany � tak cierpliwie tropi�. �Wszyscy maj� bia�� cer�, jasne w�osy i przyjemne oczy, a wysokiego s� wzrostu" � pisa� o Gotach Prokop z Cezarei { Prokop z Cezarei (ok. 490�562) � historyk grecki. Opisa� dw�r cesarz* bizanty�skiego Justyniana (ok. 483�565) i prowadzone przez niego wojny.}.
Nagle struga blasku na jeziorze zadrga�a, za�ama�a si�. Dopiero potem us�ysza�em cichy plusk i zamajaczy� kszta�t �odzi rybackiej.
W milczeniu i bez ruchu oczekiwali�my przyjazdu go�cia. Wy�uska� go z nocy blask naszego ogniska �jak chyba nikt inny pasowa� do kolorytu tej okolicy. Stary siedemdziesi�cioletni rybak kaszubski, Alfred Rzynda, zwany w�r�d swoich Alfredem z Doliny. Mia� pi�kn� starcz� twarz � takie twarze spotka� mo�na w albumach fotografik�w. Ka�dy rok �ycia, ka�dy trud zostawi� na niej swoj� bruzd� i zmarszczk�.
To w osobie Alfreda z Doliny pojawi� si� przede mn� TEMAT tej ksi��ki.
***
Teraz, rozmawiaj�c z Paw�em, wyobrazi�em sobie, �e jestem jednym z kap�an�w gockich. Siedzia� przede mn� m�ody, ale zupe�nie znudzony cz�owiek, kt�rego nic nie interesowa�o poza w�asn� nieciekaw� osob�.
Jak obudzi� w nim �ycie i rozdmucha� pragnienie przygody?
Dla osi�gni�cia tego celu wszystkie chwyty zosta�y mi dozwolone, mog�em zastosowa� wszelkie zabiegi magiczne.
M�wi�em szeptem. Tajemnica sznurowa�a mi usta:
� Jezioro, przy kt�rym odnale�li�my z Andrzejem stare cmentarzysko i kr�gi kamienne, nazywa si� D�ugie: Ale Alfred z Doliny, czyli Rzynda, powiedzia� mi, �e niekiedy zowi� je Z�otym. Przez wiele lat
w�r�d Kaszub�w zamieszkuj�cych wie� G�siory kr��y�a legenda przekazywana z pokolenia w pokolenie, �e kamienne kurhany nad jeziorem kryj� z�ote skarby. Byli nawet tacy, co przysi�gali, �e w noc Sob�tki widzieli ognie p�on�ce w kurhanach. Tak w legendach pali si� z�oto
zakopane w ziemi. Opowiada� Alfred z Doliny, �e jego dziad, rybak na jeziorze D�ugie, postanowi� wydosta� skarby z kurhan�w. W noc �w. Jana, w tajemnicy przed w�asn� �on� i synami, zakrad� si� na cmentarzysko i wypatrzy�, z kt�rego kurhanu wydobywa si� blask z�ota. Mia� ze sob� �opat� i kurhan rozkopa�. Znalaz� w nim bogate naczynia z litego z�ota, klejnoty najszlachetniejsze. Pierwszy kur pia�, gdy dziad Rzyndy przeni�s� skarby do �odzi, �eby przewie�� je do swego domu. Ludzie m�wi�, �e skarbami ukrytymi w kurhanach opiekuj� si� si�y nieczyste. Dziad Rzyndy przewr�ci� si� z �odzi� na jeziorze, skarby wpad�y w g��boka to�. Rzynda pr�bowa� ratowa� wielk� z�ota mis�,
ale by�a tak ci�ka, �e jak kamie� m�y�ski poci�gn�a go za sob� na dno jeziora. Sk�pstwo nie pozwoli�o Rzyndzie rozsta� si� z ci�k� mis�, nie wypu�ci� jej z r�ki i wraz z ni� zaton��. Odt�d nigdy ju� w �adn� noc �wi�toja�ska nie pali si� z�oto na cmentarzysku. Nie ma ju� skarb�w w kurhanach, wykrad� je Rzynda i wraz z nimi spocz�� g��boko pod wod�.
Pawe� niespokojnie poruszy� si� na krze�le. Na ustach mia� sceptyczny u�mieszek, ale s�owa jego bieg�y zbyt nerwowo i po�piesznie. Niepotrafi� zamaskowa� ciekawo�ci.
� To oczywi�cie tylko legenda? Lipa? Prawda?
� Nie wiem...
Westchn��.
Czy�by mu �al by�o, �e histori� dziada Rzyndy nale�y w�o�y� mi�dzy bajki?
Wyci�gn��em spo�r�d ksi��ek fotografi� uchatego kubka. Na odwrocie fotografii widnia�a metryczka:
ZBIORY MUZEUM ARCHEOLOGICZNEGO: Z�OTY KUBEK, JEZIORO D�UGIE
NA POMORZU WSCHODNIM
� Odnaleziono ten kubek jeszcze przed wojn�. Znalazca przekaza� go do muzeum. Prosz� ci�, Pawle, zachowaj t� spraw� w �cis�ej tajemnicy. Ludzie roznie�liby kurhany w poszukiwaniu skarb�w, uniemo�liwi�oby to prac� naukowcom.
- I... i... � Pawe� a� j�ka� si� z wra�enia � i nie znalaz� �adnego innego z�otego przedmiotu?
� Opowiada� mi stary Rzynda, �e zaraz po wojnie pewien m�ody ch�opak ze wsi przez ca�e lato �owi� w jeziorze raki, kt�re potem sprzedawa� w mie�cie. Pewnego dnia okaza�o si�, �e ch�opak ten, syn
ubogiego rolnika, posiada bardzo du�o pieni�dzy; kupi� dzia�k� ziemi nad jeziorem i du�y dom tam stawia. Mo�e dorobi� si� na po�owie rak�w? Dom wymurowa� du�y, ceglany. Ale rozpi� si� i umar�. Dom pozosta� pusty i niszczy si�, nikt ze wsi nie chce w nim zamieszka�.
T�umacz�, �e nie wyko�czony, za bardzo na uboczu, z daleka od drogi i od wsi. Andrzej, kt�ry od trzech tygodni kieruje ekspedycja wykopaliskow� na cmentarzysku w G�siorach, pisa� mi w li�cie, �e gdy noc� przechodzi� obok tego domu, w oknach zauwa�y� �wiat�o. Wszed� do wn�trza, ale napotka� tylko pustk� i ciemno��. �wiat�o zgas�o albo by�o tylko z�udzeniem...
� Hm... � chrz�kn�� Pawe�.
� Postanowi�em spr�bowa� wyja�ni� zagadk� �z�otego jeziora".
Jad� do ekspedycji Andrzeja. Je�li chcesz, jed� razem ze mn�. Zrezygnuj z brody, z kumpli, z morza... Andrzej przyjmie ci� jako robotnika. Otrzymasz dni�wk� za prac� przy wykopach. Popo�udnia b�dziesz mia� wolne, pomyszkujemy po okolicy.
� Phi, i tak maj� wygl�da� wakacje? Har�wka na wykopach. Nie mo�esz mnie jako� inaczej urz�dzi�?
Rozgniewany po�piesznie sk�ada�em wielk� map� Pomorza. M�j m�odszy brat okaza� si�, jak na m�j gust, cz�owiekiem zbyt wygodnym i pozbawionym wyobra�ni. By�o mi ju� wszystko jedno, czy
zdecyduje si� pojecha� ze mn�, czy te� wybierze morze, kumpli i zapuszczenie br�dki. �a�owa�em tylko naszej matki, kt�ra tak mnie przecie� prosi�a: �Zabierz go ze sob�, oderwij od tych koleg�w,
zainteresuj, go czym�, niech przestanie by� taki wiecznie skrzywiony i znudzony, pami�taj, �e i ty, jako starszy brat, ponosisz za niego odpowiedzialno��..."
� No co? Jedziesz ze mn�? � zapyta�em po raz ostatni.
Rozejrza� si� po moim pokoju, jakby u kogo� niewidzialnego szuka� pomocy czy ratunku.
� Jad� � burkn�� ponuro tonem cz�owieka wy�wiadczaj�cego ogromn� �ask�.
Wieczorem zobaczy�em Paw�a w ma�ej zadymionej kawiarni. Siedzia� w gromadzie podobnych do niego ch�opc�w i dziewcz�t, okupuj�cych a� trzy stoliki. Ch�opcy nosili ma�e, niechlujne br�dki, a jeden bezw�sy pali� ogromn� fajk�. Czym pr�dzej ukry�em w kieszeni swoj� ulubion� fajeczk� � nie chcia�em, aby kto� my�la�, �e nale�� do ich towarzystwa. Dziewcz�ta mia�y twarze anio��w, ha�asowa�y jednak jak przekupki. Wszyscy oni najpierw bardzo d�ugo i niem�drze m�wili
o samochodach, j�zykiem, kt�ry wydawa� mi si� podobny do mojej ojczystej mowy, ale by� chyba jak�� jej dziwn� odmian�. Potem nudzili si� indywidualnie i zespo�owo, a wreszcie pocz�li przy stoliku bawi� si� w dziwn� gr�. Podrzucali do g�ry pude�eczko zapa�ek, z niezwyk�ym napi�ciem oczekuj�c, na kt�r� stron� upadnie. Trwa�o to bardzo d�ugo. Tak d�ugo, �e opu�ci� mnie spok�j i czmychn��em z kawiarni.
Na ulicy dogoni� mnie Pawe� i jaki� m�ody wysoki cz�owiek w spodniach nabijanych gwo�dziami jak �o�nierskie buty.
� M�j przyjaciel Kurza R�czka � przedstawi� go Pawe�.
� Pojutrze nasz wyjazd... � przypomnia�em Paw�owi.
Kurza R�czka konfidencjonalnie u�cisn�� m� prawic�.
� Ach, to pan jeste� ten nadziany facet, co nam Paw�a zabiera? Ma baciar fajnego braciach�. Poderwiemy go panu, koniec �wiata.
Spojrza�em surowo na swego brata. �Rzek� Pan: Pawle, Pawle, czemu mnie prze�ladujesz?"
2
�AMIG��WKA � CZY WOLNO UFA� ALFREOCTWI Z DOLINY? � KRN�BRNI
I STRONNICZY �WIADKOWIE � �KUSK ZA ZYMNO" � �SKRZYNKOWCY" i �SZPILKOWCY" � KO�� NIEZGODY � PIʌ� ZAMIAST ARGUMENT�W � ZNOWU Z�OTO...
W poci�gu do Gda�ska i potem, w podr�y autobusem do Kartuz, t�umaczy�em Paw�owi:
� Je�li chcemy odnale�� skarb, trzeb-a nam zastosowa� t� sam� metod�, jak� pos�uguj� si� oficerowie �ledczy rozwi�zuj�cy zawi�e zagadki pope�nionych przest�pstw. Metoda ta wymaga du�ego wysi�ku umys�owego i wielkiej cierpliwo�ci, �mudnego dociekania i mozolnego wi�zania w jeden �a�cuch poszczeg�lnych ogniw, zdarze� i spraw.
W dzieci�stwie zabawia�e� si� uk�adaniem z klock�w obrazkowej �amig��wki. Ka�dy klocek mia� na sobie cz�� du�ego obrazu; trzeba by�o tak u�o�y� te klocki, tak je dopasowa�, aby stworzy�y ca�o��, jeden wyra�ny i ca�kowity obraz. Teraz b�dziemy musieli wykona� podobn� prac�. Tylko niestety owe klocki s� rozrzucone i ukryte � jeden tu, drugi tam. Nale�y je odnale�� i zestawi� ze sob�. Trudno�� jest w tym,
�e nie bardzo wiemy, gdzie le�� owe klocki. Nie wiadomo tak�e, kt�re zdarzenia i sprawy s� z naszej �amig��wki, a kt�re z innej, zupe�nie nas nie interesuj�cej...
� Czy nie pro�ciej by�oby postara� si�; o aparaty do nurkowania i przepatrzy� dno jeziora?
� Jezioro, Pawle, jest rozleg�e i g��bokie na czterdzie�ci metr�w.
Mo�na w nim nurkowa� latami i nic nie znale��. Nie wiemy przecie�, w jakim miejscu znajduje si� �w skarb. Wydaje mi si�, �e od samego pocz�tku pope�niasz zasadniczy b��d. Gdy kilka dni temu powtarza�em ci opowiadanie Alfreda z Doliny, u�miechn��e� si� sceptycznie. �Lipa, legenda". Teraz za� traktujesz je jako rzeczywisto��, jako autentyczn� relacj�.
� Odnaleziono z�oty kubek w jeziorze. Potem ch�opak, kt�ry �owi� raki, natrafi� na z�oto, sprzeda� je i postawi� sobie wspania�y dom.
To wszystko potwierdza prawdziwo�� opowiadania Alfreda z Doliny.
........ Okazuje si�, �e masz jednak odrobin� wyobra�ni. Tylko nie wtedy, kiedy potrzeba. Na fotografii napisano og�lnikowo: �Jezioro D�ugie. Z�oty kubek". Na podstawie takiego uog�lnienia mo�na r�wnie dobrze wnioskowa�, �e kubek odnaleziono na piasku ko�o jeziora, jak i w wodzie blisko brzegu lub te� wydobyto go gdzie� z g��boko�ci czterdziestu metr�w. Znalazca, kt�ry kubek przekaza� do muzeum, by� mo�e nie poda� dok�adnych okoliczno�ci odnalezienia, a mo�e po prostu nie zapisano ich na odwrocie zrobionej fotografii. By�a wojna, cz�� zbior�w Niemcy wywie�li i te bezpowrotnie zagin�y. Przepad� i �w kubek, bo by� ze z�ota i stanowi� �akomy k�sek. Dzi� w zbiorach muzeum pozosta�a tylko fotografia ze sk�p� metryczk�... I druga sprawa. Ch�opak, kt�ry �owi� raki, nag�e si� wzbogaci�. To przecie� tylko opowiadanie Alfreda z Doliny. �w ch�opak chyba nie tylko zajmowa� si� �owieniem rak�w? Pami�taj, �e by�o to wkr�tce po wojnie, a w czasie wojny niekt�rzy ludzie w �atwy i niezbyt uczciwy spos�b dochodzili do wielkich maj�tk�w. Alfred z Doliny, kt�rego prze�ladowa�a legenda o jego dziadku, powi�za� fakt nag�ego wzbogacenia si� ch�opaka z jego zaj�ciem, �owieniem rak�w. My powinni�my by� ostro�niejsi w kojarzeniu tych b�d� co b�d� r�nych spraw. I jeszcze jedno, drogi Pawle: Nie sugeruj si� za bardzo opowiadaniem starego
Alfreda. Wyda� mi si� on cz�owiekiem o du�ej wyobra�ni, powiedzia�bym, wyobra�ni literackiej. Kto wie, ile do tej historii doda� od siebie?
Takie historyjki s� jak kamienie rzucone na dno jeziora. W ci�gu lat zaczynaj� obrasta�... � Czy nie mo�esz go dok�adnie wypyta�?
- Umar� przed p� rokiem. Mia� siedemdziesi�t lat.
Nie �udzi�em si�, �e odnajd� z�oty skarb z jeziora D�ugie. W tej sprawie wszystko by�o niepewne, zagmatwane i w�tpliwe. Nawet �w z�oty kubek.
Kubek mia� do�� prosty kszta�t i nie nosi� prawie �adnej ornamentacji. Najprawdopodobniej pochodzi� z IV � VI wieku. Andrzej jednak by� zdania, �e r�wnie dobrze kubek ten m�g� zosta� wykonany w czasach daleko wcze�niejszych albo i daleko p�niejszych. Nie najwa�niejszym by�o, kiedy go wykonano � ale kiedy i w jakich okoliczno�ciach znalaz� si� on nad jeziorem D�ugie. Czy skarb ten stanowi� w�asno�� plemienia, kt�re chowa�o swych zmar�ych w kurhanach nad jeziorem?
Andrzej twierdzi�, �e kurhany te pochodz� z II wieku naszej ery, by�yby wi�c o wiele starsze od z�otego kubka. Dlatego jak detektyw, kt�ry pragn�c rozwik�a� zagadk�, stara si� zapozna� ze �rodowiskiem, w jakim si� ona zrodzi�a, musia�em najpierw pozna� histori� tej okolicy, wnikn�� w jej najstarsze dzieje.
Ros�a wi�c na mym stole sterta ksi��ek � naukowych rozpraw z dziedziny archeologii i historii. Prowadzi�em jakby najzwyklejsze �ledztwo, tylko �e w charakterze przes�uchiwanych stawa�y przede mn� stulecia, ksi��ki, kt�re m�wi�y o zamierzch�ych czasach...
Ksi��ki. Och, c� to za krn�brni i niesforni �wiadkowie. Zeznania jednego ka�� w�tpi� o zeznaniach drugiego, trzeci za� przeczy dw�m pozosta�ym. Na stawiane im pytania nie chc� odpowiada� wprost,
czasem d�ugo i z ogromn� odpowiedzialno�ci� wa�� ka�de s�owo, zastrzegaj�c si�: �by� mo�e", �najprawdopodobniej", �hipotetycznie".
Czasem znowu naj�mielsze twierdzenia pi�trz� si� jak wysoki wie�owiec, kt�ry nie ma trwa�ych fundament�w i lada podmuch potrafi go obali�. Relacje stron wypowiadane s� j�zykiem trudnym i zawi�ym; trzeba du�ego wysi�ku, �eby wys�ucha� ich a� do ko�ca.
Najgorzej jednak, kiedy w charakterze stron staj� ksi��ki z r�nych kraj�w. Tu mo�na si� zupe�nie zgubi�..... komu zawierzy�, komu zaufa�, jakim dowodom da� wiar�, je�li ka�dy twierdzi inaczej i prawie ka�dy �wiadczy tylko na swoja korzy��?
Ale nie wolno si� zra�a�. Do trudnego j�zyka �atwo przywykn��, a w miar� zapoznawania si� z ca�ym materia�em coraz lepiej odr�nia si� wyw�d fa�szywy od wywodu prawdziwego. Obowi�zuje tu zreszt� stara zasada wszystkich detektyw�w � temu trzeba wierzy�, kto przedstawia najwi�cej rzetelnych dowod�w.
Czy rozumiecie ju� teraz, dlaczego sam TEMAT to jeszcze nie wszystko?
TEMAT � to w�a�ciwie jeszcze nic, to dopiero pocz�tek. TEMAT przyni�s� Rzynda, czyli Alfred z Doliny. Ale po nim musia�y przyj�� ksi��ki.
Prawie ca�� drog� Pawe� narzeka�, �e nie zd��y� po�egna� si� z jak�� swoj� �babk�".
Od Kartuz umilk� � urzek�y go uroki ogl�danego z autobusu kaszubskiego krajobrazu.
Dwie godziny wcze�niej siedzieli�my w modnej gda�skiej kawiarni zdobnej w ultranowoczesne taszystowskie * malunki. Autobus Gda�sk�Kartuzy�Byt�w przeni�s� nas nagle jakby do zupe�nie innej krainy. S�yszeli�my w autobusie d�wi�czn�, �adn� mow� kaszubsk�. Kr�c�c si� z Andrzejem w tych okolicach wiedzia�em ju�, �e �tysek" to po kaszubsku pies, �w�gle" � to w�gle, �gorg" � garnek, �checz" � chata, �skorupczi" � to znaczy skorupy, �syczira" � to siekiera, �reczi" � to raki, a �kusk za zymno" � znaczy �troch� za zimno".
Od Kartuz szosa mknie zakr�tami po stromiznach wzg�rz, ujawniaj�c ca�e pi�kno tej ziemi, kt�ra zyska�a sobie nazw� Szwajcarii Kaszubskiej. Wida� pag�rki poro�ni�te lasem, wrzosami, kwitn�ce rdzawo dzikim szczawiem, w dole za� odbijaj� niebo kr�te a d�ugie jeziora, zwi�zane niekiedy w�skimi przesmykami. Ziemia tu jest uboga � piasek, �wir, kamie�. Trafiaj� si� du�e po�acie p�l �odpoczywaj�cych", widomy �lad prymitywnej tr�jpol�wki. Trzeba posiada� du�o tej ja�owej ziemi, aby m�c jako tako na niej wy�y� i gospodarowa�. Cz�ciej ni� du�e wsie � tak charakterystyczne dla �yznych okolic � spotyka si� tu ma�e sadyby z�o�one z dw�ch, trzech zagr�d. Ludzie �yj� w odosobnieniu, nieustannie zmagaj�c si� z nie�yczliw� przyrod�. Wydawali mi si� jednak uczciwsi i szlachetniejsi ni� w innych okolicach Polski. .
Odmienny krajobraz, odmienny dialekt kaszubski. Mimo szos i kolei �elaznych ��cz�cych Pomorze Wschodnie z reszt� Polski, odczuwa si� tu wyra�nie odr�bno�� tego regionu, jego w�asny, niepowtarzalny koloryt.
...Archeologowie zauwa�aj� na podstawie wykopalisk, �e ju� w V okresie epoki br�zowej � to jest 900�700 lat przed nasz� er� � nast�puje odr�bny rozw�j �grupy kaszubskiej". Posiada ona
pewne cechy wsp�lne z tak zwan� �kultur� �u�yck�", uznawan� na og� przez uczonych za pras�owia�sk�, ale odznacza si� tak�e szeregiem cech w�asnych, odr�bnych, indywidualnych. Potem w ci�gu wczesnego okresu �elaznego (w tzw. okresie halsztackim) � to jest 700�400 lat przed nasz� er� � grupa kaszubska usamodzielnia si� do tego stopnia, �e otrzymuje nazw� �kultury pomorskiej". Zachowuje ona wci�� pewne podobie�stwa do kultur} �u�yckiej, ale jednocze�nie
ma�tyle niepowtarzalnych cech w�asnych, �e archeologowie sk�onni byli widzie� w niej now�, specjaln� kultur�, a poniewa� tworzy�a si� ona na Pomorzu, nazwali j� � kultur� pomorsk�.
Pod koniec okresu halsztackiego, gdzie� oko�o V wieku przed nasz� er�, nast�puje silna ekspansja kultury pomorskiej na pozosta�e ziemie s�owia�skie. Zalewa ona Wielkopolsk�, p�nocny skrawek Dolnego �l�ska, Kujawy, Ziemi� Che�mi�sk� oraz cz�� Mazowsza. Jedni naukowcy s� zdania, �e w tym czasie Pomorzanie zacz�li podbija� Polan, gdy� ludno�ci kultury pomorskiej zbyt trudno by�o si� wy�ywi� na ma�o urodzajnej Wy�ynie Kaszubskiej. Inni sk�onni s� twierdzi�, �e rozprzestrzenianie si� kultury pomorskiej nie �wiadczy wcale o podbojach Pomorzan, ale �e by�o to rozprzestrzenianie si� by� mo�e tylko mody, idei, stylu i wierze� powsta�ych na Pomorzu. Bo je�li na przyk�ad za kilka tysi�cy lat archeologowie odnajd� u nas francuski pantofel na szpilce, czy zaraz musz� st�d wyci�gn�� wnioski, �e w drugiej po�owie XX wieku zostali�my zawojowani przez francuskich �szpilkowc�w"? Nie �ud�my si�, �e przed dwoma tysi�cami lat by�o w tym wzgl�dzie inaczej ni� teraz. Moda od wiek�w jest tyranem, kt�remu ulegaj� i kobiety, i m�czy�ni.
Niemieccy szowinistyczni uczeni, w �lad za swym teoretykiem Kossinn�, przypisywali kultur� pomorsk� nie S�owianom, lecz jakim� bli�ej nie okre�lonym germa�skim �Wandiliom". A nawet Bastarnom, kt�rzy � jak na z�o�� � okazali si� ludem nie germa�skim, lecz celtyckim... W w�dr�wce kultury pomorskiej, w jej ekspansji widzieli oczywi�cie zwyci�ski najazd German�w, kt�rzy, gdziekolwiek st�pn�li, zawsze musieli zwyci�a� i wszystkich sobie podporz�dkowywa�.
O, to wcale nie b�aha sprawa, czy na Pomorzu mieszkali ongi� Ostgermanie (Germanie wschodni), czy te� s�owia�scy Wenedzi. Teori� o Ostgermanach na Pomorzu wspar�y potem hitlerowskie czo�gi.
Cz�sto bowiem tak bywa. �e gdy kto� nie ma racji i brakuje mu argument�w � wysuwa uzbrojon� pi��. Mapy archeolog�w niemieckich, na kt�rych zaznaczono na Pomorzu tereny osiedlone rzekomo przez Ostgerman�w, pos�u�y�y hitlerowcom do innych map. Napisano w nich �Ostdeutsehland" (Wschodnie Niemcy), a ludno�� kaszubsk� hurtem pr�bowano uzna� za Niemc�w. Jeszcze i dzi� � mimo g��bokich i szczeg�owych prac wielu naukowc�w polskich i zagranicznych �
niekt�rzy zachodnioniemieccy uczeni pisz�c o pradawnej ludno�ci naszego Pomorza ani razu nie wspominaj� o �yj�cych tu ongi� s�owia�skich Wenedach. za� uj�cie Wis�y to dla nich ..niemieckie
wybrze�e Ba�tyku".
Ko�� niezgody miedzy uczonymi stanowi�a odr�bno�� Pomorza, r�ni�ca je od pozosta�ych kultur uznawanych za pras�owia�skie. Pomorzan dzieli�y bowiem od s�owia�skich pobratymc�w pot�ne bagna warcia�sko-noteckie oraz Puszcza Tucholska. Ta naturalna bariera powodowa�a wyobcowanie si� Pomorza z kr�gu kulturowego.
zwanego ��u�yckim". Z drugiej strony jednak obecno�� morza � kt�re w dawnych wiekach nie tylko nie uwa�ano za przeszkod� komunikacyjn�, ale za �pontos" (drog�), jak staro�ytni nazywali morze �- u�atwia�a Pomorzu kontakty ze Skandynawia zamieszka�� przez German�w i poddawa�a je pod wp�yw bardzo rozwini�tego germa�skiego metalowego przemys�u.
Te wszystkie czynniki sprawi�y, �e powsta�a na Pomorzu specyficzna kultura � s�owia�ska, lecz nosz�ca w sobie elementy germa�skie. Obecno�� wp�yw�w germa�skich na Pomorzu jest wyra�na i nikt rozs�dny nie zamierza dzi� przeczy� jej istnieniu. Czas jednak chyba najwy�szy, �eby i Niemcy odnie�li si� do tej sprawy bez zwyk�ego u nich zacietrzewienia i odr�nili �wp�ywy germa�skie" od kwestii zamieszkania Pomorza przez Pragerman�w.
I b�d� tu m�dry w�r�d ty�u pogl�d�w, tylu sprzecznych ze sob� zda�. Czy nie mia�em s�uszno�ci twierdz�c, �e detektyw � archeolog ma do czynienia ze �wiadkami krn�brnymi i niekiedy bardzo stronniczymi?
Na przystanku autobusowym w G�siorach czeka� Andrzej, zawiadomiony telegraficznie o terminie mojego przyjazdu.
Zaledwie wysiedli�my, szepn�� mi do ucha:
- A wiesz ty, co odnale�li�my w jednym z kurhan�w?
- Kilkana�cie ozd�b z br�zu. I... wisiorek ze z�ota. Z prawdziwego, pi�knego z�ota.
Pomy�la�em:
�A jednak omyli� si� stary Alfred z Doliny. W kurhanach pozosta�o z�oto..."
Lecz jego legenda dobrze przys�u�y�a si� naszej sprawie. Ci. co j� znali, wierzyli, �e z�oto z kurhan�w zosta�o zabrane, i nikt nie szuka w nich skarb�w. Dlatego kurhany przetrwa�y do nas nie wyrabowane.
3
MARTWY DOM � NIESAMOWITE �WIATE�KO � KOGO POCHOWANO W KAMIENNYM KURHANIE? - ZNALEZISKA - DYSKUSJE - �KURHANEK MARYLI" � ODKRYCIA W MARTWYM DOMU � PAPIEROSY �SYRENA" I SZMINKA KOLORU CYKLAMEN � ZDUMIENIE
Obudzi� mnie daleki grzmot nadci�gaj�cej burzy. W malutkim namiocie by�o duszno; czu�em, �e mam czo�o wilgotne od potu.
Rozsun��em d�ugi zatrzask i wype�zn��em ze �piwora. Zerkn��em na fosforyzuj�ce wskaz�wki zegara � zbli�a�a si� p�noc. Znowu us�ysza�em g��boki grzmot i przypomnia�em sobie, �e burze bywaj� tutaj gwa�towne i d�ugotrwa�e � nad lustrem jeziora tworzy si� jakby pr�nia, do kt�rej ci�gle powraca i kot�uje si� nad okolic�.
Po omacku odnalaz�em pude�ko zapa�ek i papierosy. Zapali�em, wdzia�em d�ugie gumowe buty i rozsznurowa�em wyj�cie z namiotu.
Ogarn�� mnie duszny zapach lasu. Noce by�y tu dziwnie widne i jak na d�oni mia�em przed sob� ca�e nasze obozowisko � szereg malutkich namiocik�w rozstawionych na skraju lasu, od jeziora a� po stok wzg�rza, gdzie znajdowa�o si� cmentarzysko. Nieco dalej, w g��bi lasu, sta� du�y namiot gospodarczy, a obok �miesznie przykl�ni�ty namiocik dw�ch rybak�w-turyst�w, kt�rzy przyro�li do nas jak jemio�a do drzewa. Byli to ha�a�liwi m�odzi ludzie, �Chudy Genek" i �Gnu�ny
Kazek", w�a�ciciele dw�ch motocykli, nape�niaj�cych nasz cichy ob�z palb� wybuch�w i straszliwym jazgotem.
Teraz ob�z trwa� w ciszy. Chwil� sta�em nieruchomo, wpatruj�c si� w mrok zalegaj�cy cmentarzysko. Nie widzia�em st�d kurhan�w, pow�ok� z kamieni okrywaj�cych sw� tajemnic� � szkielety ludzkie
przyozdobione w br�z i z�oto. Ciemno�� kry�a tak�e �magiczne kr�gi", w kt�rych, by� mo�e, przed niespe�na dwoma tysi�cami lat, pod okiem jednor�kiego boga Tiusa palono ogniska i odbywano gro�ne �Thingi" � s�dy �ywych i umar�ych.
Jezioro pachnia�o ryb� i wodorostami. Woda by�a g�adka, g�sta i czarna. Sk�d� z daleka, z drugiego brzegu dobiega�o urywane naszczekiwanie psa. Drgn��em zaskoczony b�yskawic�, kt�ra przemkn�a nad horyzontem. Ale d�ugo czeka�em, zanim odezwa� si� grzmot.
Burza przechodzi�a gdzie� bokiem.
Wtem zobaczy�em �wiate�ko. Ma�e, nieruchome �wiat�o. B�yszcza�o w tym samym miejscu, gdzie za dnia widzia�o si� wyra�nie pusty, nie zamieszkany dom ��owcy rak�w". �wieci�o si� okno Martwego Domu � jak chyba nazwa�by go autor powie�ci detektywistycznych:
Na palcach wbieg�em mi�dzy namioty. W trzecim od jeziora spa�
Pawe�. Obudzi� si� natychmiast, gdy tylko nad jego g�ow� poskroba�em paznokciem p��tno. A mo�e jeszcze wcale nie zasn��? By�a to przecie� jego pierwsza w �yciu noc w takim obozowisku.
� Chod�, Pawle. W Martwym Domu pali si� �wiat�o..
Roze�mia�em si�, tak wyda� mi si� pocieszny. Rozczochrane w�osy zje�y�y mu si� nad czo�em, zakrywaj�c oczy, a spod nich wygl�da� tylko wielki i jakby ogromnie zdumiony nos.
� Jutro, Pawle, wsi�dziesz w kajak i dok�adnie zbadasz Martwy Dom.
� Jutro? Ja to zaraz zrobi�. Gdzie s� wios�a? � i pocz�� podwija� nogawki pid�amy.
Przerazi�em si�:
� Nie, nie! Teraz nie!
� Boisz si�? � zadrwi�. � Je�li si� boisz, to ja sam tam pop�yn�
� -Nie boj� si�. Tylko...
� Tylko? � podchwyci�.
� Nasz kajak ma dziur�.
� Dziurawy? Nie widzia�em tam �adnej dziury, kiedy go montowali�my.
� A ja potem zauwa�y�em. Prosz� ci�, nie sprzeczaj si� ze mn� � rzek�em z gniewem.
� O, zgas�o! � zawo�a� Pawe�.
Drugi brzeg by� ju� zupe�nie ciemny. Martwy Dom zgina� w mroku. Mo�e kto� zas�oni� okno, a mo�e zgasi� �wiat�o i dom opu�ci�?
� Czy jeste� pewien, �e tam nikt nie mieszka? � nie dowierza� Pawe�.
� Jutro zreperuj� kajak. Po po�udniu, po pracy, pop�yniesz tam i sam si� przekonasz. Dom jest pusty, bez pod��g, bez futryn.
Kaza�em mu i�� spa�. Jutro od rana czeka�a go przecie� ci�ka praca przy wykopach. Oci�gaj�c si� poszed� wolno do swego namiotu, a ja � rado�nie zacieraj�c r�ce pocz�apa�em do siebie.
�No, dam ja mu babki i kumpl�w � rozmy�la�em, zapinaj�c �piw�r. � Nie zapu�ci brody, nie b�dzie si� bisurmani� na sopockiej pla�y.
Zobaczy ch�opak, jakiego rna braciach�. A swoja droga, jak to dobrze si� sta�o, �e w nocy obudzi�y mnie grzmoty i wyszed�em z namiotu. Inaczej przegapi�bym tajemnicze �wiat�o w Martwym Domu. Martwy Dom, Martwy Dom'' � powtarza�em w my�lach. I by�o mi bardzo weso�o.
Nazajutrz przed po�udniem Andrzej pokaza� mi zabytki odnalezione w rozkopanym kurhanie.
W swym zeszycie sprawozdawczym zanotowa�:
�By�a to du�a, dobrze zachowana mogi�a o �rednicy przesz�o 15 metr�w i wysoka na oko�o p�tora metra. Na szczycie jej le�a� pod�u�ny g�az � stela.
Po zdj�ciu wierzchniej warstwy ziemi ukaza� si� regularny sto�kowy nasyp kamienny, do�em obwiedziony kr�giem z kamieni. Po zdj�ciu kamieni � kt�rych ilo�� oceni� mo�na na jakie� cztery wagony �zarysowa�a si� nieco na p�noc od �rodka kurhanu, na ciemnym, jednolitym tle dawnej pr�chnicy, pod�u�na, ja�niejsza plama maj�ca kszta�t wanny. Plama ta, b�d�ca jam� grobowa, mia�a d�ugo�ci 3,75 metra, a szeroko�ci � 2 metry. Po przekopaniu jej do g��boko�ci 1,75 metra, od dawnej wierzchniej warstwy zobaczyli�my szcz�tki szkieletu kobiecego, le��cego na prawym licu i wyposa�onego bogato w rozmaite ozdoby.
Zw�oki, pochowane ongi� w ubraniu, z�o�one by�y na desce drewnianej i desk� przykryte. Dochowa�y si� du�e kawa�y desek, a nawet szcz�tki ubrania w tych miejscach, gdzie styka�o si� ono z br�zami i ulega�o konserwuj�cemu wp�ywowi �niedzi br�zowej. Dotrwa�y tak�e niekt�re ko�ci szkieletu � obojczyki, ko�ci obu przedramion,cz�� �eber, miednicy i goleni".
Obejrza�em rysunki i zdj�cia odbite na powi�kszalniku, kt�ry Andrzej mia� w namiocie gospodarczym.
Na przedramieniach szkieletu le�a�y bransolety br�zowe. Na obojczykach znajdowa�y si� dwie bli�niacze fibule, czyli agrafy z br�zu, zdobione srebrnymi filigranami1 i przeznaczone zapewne do przytrzymywania spodniej szaty. Trzecia zapinka, odmiennej formy, umieszczona wraz z klamr� br�zow� na piersiach, s�u�y�a do spinania p�aszcza'.
Na szyi tkwi�y paciorki szklane, wisiorek ze z�ota i klamry srebrne, tworz�ce cz�ci sk�adowe naszyjnika. Na brzuchu znalaz�a si� sprz�czka br�zowa od pasa, na czaszce le�a�a w kierunku poprzecznym du�a szpila haczykowata, kt�ra by�a ongi� wpi�ta we w�osy...
Po�o�y�em sobie na d�oni z�oty wisiorek, podnios�em go do oczu. Tak pi�knej i misternej roboty nie powstydzi�by si� chyba �aden najs�awniejszy �redniowieczny z�otnik.
� Jak s�dzisz, ile lat liczy sobie ta ozdoba? � zapyta�em Andrzeja.
� Oko�o tysi�ca o�miuset. A mo�e jest i odrobin� starsza.
Wisiorek mia� kszta�t gruszki. By� w �rodku pusty i sk�ada� si� z p�kuli blaszanej i przy lutowanego do� sto�ka z wgi�tymi �cianami, zako�czonego pi�cioma kuleczkami. G�rna cz�� wisiorka opleciona
zosta�a zwojami spiralnie skr�conych drucik�w, za� cz�� dolna podzielona by�a na siedem p�l tr�jk�tnych. U g�ry wisiorka widnia�o uszko, przez kt�re ongi� przewleczono sznureczek z nanizanymi paciorkami. Sznurek spina�y dwie klamry br�zowe, podobne kszta�tem do
litery �S" i dlatego nazwane �esowate".
� Tysi�c osiemset lat... � mrukn��em wa��c w d�oni z�oty "wisiorek.
� Do tej pory znamy z naszego terenu zaledwie dwa egzemplarze podobnej ozdoby. Jeden odkopano w miejscowo�ci Ciep�e w powiecie kwidzy�skim, a drugi odnalaz� profesor Kostrzewski w Odrach w powiecie Chojnickim. Ogl�da�e� przecie� cmentarzysko w Odrach. Tam s� takie same jak tutaj kurhany kamienne ze stelarni i �kr�gi magiczne".
Poza tym znaleziono identyczne wisiorki w Meklemburgii, na wyspie Bornh�lm, w Danii i przede wszystkim w po�udniowej Szwecji. I ten wisiorek, i te wszystkie fibule, kt�re odkopali�my w naszym g�siorskim kurhanie, maj� swe odpowiedniki w Szwecji. Mo�esz si� sam o tym przekona�. Mam tu ksi��k� szwedzkiego uczonego Oskara Almgrena o chronologii fibul w p�nocnej Europie. Znajdziesz tam rysunki fibul odnajdywanych na starych cmentarzyskach w Skandynawii. Por�wnasz je z tymi, kt�re tu odkopali�my. Zobaczysz, �e s� identyczne.
Bli�niacze.
� Innymi s�owy: ta pani odkopana w G�siorach by�a Szwedk�?
� Gotk�.
� Czy to nie wszystko jedno?
� Nie wszystko. Pami�tasz, m�wi�em ci kiedy�: protoplastami Szwed�w s� dwa ludy, Goci i Swijonowie. Ta odkopana przez nas pani by�a Gotk�.
Chwyci�em Andrzeja za guzik od koszuli. Naby�em ten gest od doktora Narkuskiego w czasie mojej pierwszej ekspedycji archeologicznej.
� Jak to jest? � powiedzia�em pr�buj�c u�miechn�� si� s�odko. �
Je�li w starym grobie odnajdzie si� u nas na przyk�ad jak�� germa�sk� ozdob�, Niemcy krzycz�: �Germa�skie wyposa�enie grobu, to by� Pragermanin". Wy za� m�wcie: �Hola, panowie, zapominacie
o czym� takim jak moda, w�dr�wka przedmiot�w, import, handel. To by� S�owianin, tylko �e nosi� importowane germa�skie ozdoby".
Odnalaz�e� teraz skandynawskie fibule i wisiorek, a wo�asz: �To by�a Gotk� ze Skandynawii". Czemu tym razem zapominasz o w�dr�wce mody i wierze�?
Andrzej mia� g��boko osadzone niebieskie oczy. Kiedy by� gniewny,
oczy te jakby jeszcze g��biej si� zapada�y, mala�y i wkr�ca�y si� w przeciwnika jak dwa �widerki.
� T�umaczy�em ci ju� kiedy� � zawo�a� z gniewem � �e nie wolno pochopnie wnioskowa� na podstawie jednego czy dw�ch znalezionych przedmiot�w. Potrzebny jest ca�y zesp� zabytk�w. Wa�ny jest spos�b i miejsce poch�wku, u�o�enie szkieletu, bro�, ozdoby, ceramika.
^Powiedzia�em �Gotk�", bo wszystko na tym cmentarzysku jest zrobione na spos�b gocki. A ka�de znalezisko, ka�dy wisiorek i fibula to potwierdza.
Przerwa� i pobieg� do swego namiotu. Wr�ci� z niedu�� ksi��k�.
Otworzy� j� i zakrywaj�c d�o�mi drukowany tekst, wskaza� mi fotografi�.
� Co ci przypomina to zdj�cie?
Zobaczy�em najpierw ma�y i rzadki sosnowy lasek rozci�gaj�cy si� jakby na stoku wzg�rza. Mi�dzy drzewami tkwi�y w ziemi pod�u�ne, wysokie g�azy � stele kamienne. By�o to jakby zdj�cie fragmentu
�magicznego kr�gu" i kilku grob�w p�askich, jakich pe�no jest na naszym cmentarzysku.
� To chyba zdj�cie naszego cmentarzyska w G�siorach � b�kn��em niepewnie. � Co to za ksi��ka, Andrzeju?
� Jest to praca Grafa von Oxenstierna �Die Urheimat der Goten" �
�Kolebka Got�w". A to zdj�cie przedstawia cmentarzysko gockie w Vallox-Saby w po�udniowej Skandynawii.
Milcza�em skruszony. Doda� wi�c, �eby pogn�bi� mnie do ko�ca:
� Nie wnioskuj� na podstawie jednego wisiorka lub fibuli. Ale przecie� wszystko tutaj jest jakby gockie. Ten nasz pejza� z tym w�skim jeziorkiem, kamieniste wzg�rza poro�ni�te wrzosem, kurhany ze stelarni, kr�gi kamienne, wszystko do z�udzenia przypomina po�udniow� Skandynawi�. Bo powiadam ci, �e w�a�nie stamt�d przybyli kiedy� ludzie, kt�rzy pochowani zostali w tych kurhanach...
Agnieszce przydzieli� Andrzej do pracy najwi�kszy kurhan na naszym cmentarzysku.
Kurhan Agnieszki nosi� porz�dkow� liczb� �trzyna�cie" i mia� 16 metr�w szeroko�ci. Brakowa�o na nim ste�i, a zamiast niej na szczycie widnia� lej.
� Mo�e to �lad po p�niejszym wkopie? Mo�e ten kurhan jest wyrabowany? � martwi� si� Andrzej.
Od jednej strony kurhan zosta� jakby nadgryziony. Na wiosn� 1945 roku, w czasie ofensywy radziecko-polskiej na Pomorze, Niemcy umie�cili tutaj stanowisko karabinu maszynowego. Kurhan bowiem znajdowa� si� na szczycie wzg�rza, roztacza� si� st�d wspania�y widok na
jezioro i na wzg�rza s�siedniego brzegu, sk�d w�a�nie nadci�ga�y radzieckie i polskie wojska. Drzewa na kurhanie wyci�to i a� do po�udnia operowa�o tu s�o�ce. Podejrzewa�em, �e tylko dlatego Agnieszka chcia�a pracowa� przy trzynastym kurhanie... Jednocze�nie
mog�a si� opala�.
K�opoty zacz�y si�, gdy zdj�to wierzchni� warstw� ziemi i ro�lin. Ukaza�a si� pod ni� rozrzucona przez niemieckich �o�nierzy, niekszta�tna kupa kamieni. W �aden spos�b nie mo�na by�o odnale��
kamiennego koliska. kt�re zazwyczaj wyznacza�o u podstawy ca�y kurhan.
� No, b�dziesz ty mia�a z t� trzynastk� � powiedzia� Andrzej.
Ale Agnieszka spokojnie zabra�a si� do pracy. Kucn�a na malutkim sto�eczku i wystawiaj�c do s�o�ca obna�one plecy przenosi�a na papier z podzia�k� milimetrow� kszta�t ka�dego kamienia na kurhanie. Wszystkie warstwy kurhanu nale�a�o bowiem dok�adnie przerysowa�; io z ich u�o�enia odczytywano p�niej jego dzieje.
Odwiedzi�em Agnieszk�, cho� mia�em do niej wiele zadawnionego �alu.
-..... Jeste�, Agnieszko, coraz pi�kniejsza -- powiedzia�em nie�mia�o sadowi�c si� oboje niej na drugim sto�eczku. Na szyi wisia�a mi lornetka. Od czasu do czasu przyk�ada�em j� do oczu, �eby �ledzi� ruchy dzikiego �ab�dzia p�ywaj�cego na �rodku jeziora.
� Agnieszka? Dawniej nazywa�e� mnie �Babie Lato". Zdaje mi si�, �e nigdy nie pozb�dziesz si� manii �przezywania".
Okre�lam ludzi imionami, na jakie moim zdaniem zas�uguj�. M�j m�odszy brat Pawe� powinien mie� na imi� �Karakalla". Jest ma�oduszny.
� A jak nazwa�by� doktora Andrzeja?
----- Jordan. Profesor Jordan. To nazwisko przypomina�oby troch� mnicha z VI wieku, Jordanesa. Wyobra� sobie, jak by to d�wi�cznie brzmia�o: �Nie ulega w�tpliwo�ci, �e ten kurhan stanowi mogi��
znakomitego gockiego wojownika � powiedzia� z powag� profesor Jordan".
� Andrzej jest za m�ody, jak na takie godne imi�.
� Dlatego nazywam go po prostu: Andrzej.
� Czemu ochrzci�e� mnie Agnieszka?
Nie wiem...
Roze�mia�a si�. By�a to pi�kna dziewczyna o pod�u�nych i jakby nieco sko�nych oczach. Gdy u�miecha�a si�, wszystko w niej jeszcze bardziej pi�knia�o � patrz�c na ni� odczuwa�o si� wielk� rado��. Pok��cili�my si� o drobiazg � dzi� wiem, �e to by� drobiazg �- ale ur�s� on w naszych wyobra�eniach do ogromnych rozmiar�w. Mia�a w swym charakterze co� despotycznego; lubi�a narzuca� sw� wol� i swoje zdanie;
obcowanie z ni� to by�a jakby ci�g�a wojna podjazdowa. Nie cieszy�em si�, �e spotka�em j� w G�siorach. By�a jak przypomnienie czego�, co mog�o by� takie pi�kne, a co sko�czy�o si� bardzo nieciekawie.
� B�d� ci� nazywa� Maryl�, Marylk� ....... powiedzia�em. Pami�tasz Mickiewiczowski �Kurhanek Maryli?"'
Co to za pi�kny kurhanek?
Spodem uwie�czon jak w wianek..,
Marylo! o tej porze
Jeszczc�my si� nie widzieli,
Jeszcze�my si� nie �cisn�li.
Marylo! zasz�o zorze!
� O, nieprawda. Ta ballada nie ma nic wsp�lnego ani ze mn�, ani z tob�. Prosz� ci�, nie nazywaj mnie Maryl�. Ju� wol� by� Agnieszk�.
Taka by�a. �atwo si� z�o�ci�a i gniewa�a. Ale jej z�o�� i pi�kno��, jej zalety i wady � by�y mi oboj�tne.
Z Martwego Domu Pawe� wr�ci� przej�ty dokonanym odkryciem.
� Dom jest zupe�nie nie zamieszkany. Go�e mury z sufitami
i dachem, okna zabite deskami. Oto co znalaz�em na pi�trze Martwego
Domu.
Pokaza� dwa munsztuki papierosowe przybrudzone szmink�.
� Damskie papierosy �syrena" ze z�otym ustnikiem i czerwonym �ladem szminki. Kobieta by�a dzisiejszej nocy w Martwym Domu � rzek� drapi�c si� w czubek �wiec�cego nochala.
� Dziewcz�ta z naszej ekspedycji nie pal� papieros�w � zastanawia�em si� g�o�no. � Okolica bezludna, letnik�w, zdaje si�, nigdzie tu nie ma. Sk�d si� tam wzi�a owa dama?
� I do tego o dwunastej w nocy � gor�czkowa� si� Pawe�. � I zapewne by�a tam sama jedna, bo �adnych innych �lad�w czy niedopa�k�w nie zauwa�y�em. Zreszt�, mo�e te niedopa�ki pozostawiono
kiedy indziej?
Wyj��em z papeterii du�� kopert� i wrzuci�em do niej dwa munsztuki. Podpatrzonym u archeolog�w zwyczajem napisa�em na kopercie metryczk� �znaleziska": �Dwa niedopa�ki papieros�w �syrena�,
pobrudzone szmink� koloru cyklamen. Znalezione dn. 20 czerwca w Martwym Domu".
� Takv Pawle � rzek�em z powag�. � Musisz dok�adnie zbada� t� spraw�. Dzi� w nocy trzeba obserwowa�, czy znowu nie poka�e si� tajemnicze �wiat�o.
� Martwy Dom czyni bardzo ponure wra�enie. Pusty, wymar�y, obrastaj� go jakie� dzikie krzewy i trawa do pasa.
� Nie dostrzeg�e� �lad�w przed domem?
� Trawa w �adnym miejscu nie wygl�da�a na zgniecion�.
� To dobrze. To nawet bardzo dobrze...�mrukn��em zagadkowo. � Munsztuki ze �ladami szminki. Ha, to interesuj�ce.
Pawe� pocz�� wci�ga� sk�adak na brzeg, a ja chy�kiem uda�em si� w odwiedziny do Andrzeja.
� Przyszed�em ci podzi�kowa� � powiedzia�em kucn�wszy u wej�cia do namiotu.
Od�o�y� na bok czytan� gazet�.
� Podzi�kowa�? Za co?
� Wiesz przecie�, za co.
Popatrzy� na mnie niepewnie.
�