6544

Szczegóły
Tytuł 6544
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6544 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6544 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6544 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

w CZ�OWIEK WIARA A. C/rCin OSB, Q. Riedl/ MISTYKA l EROS A. C/rCin OSB,- KRZY� A. Drago,. DARY DUCHA �WI�TE C/O A. Qriin OSB, DROQI KU WOLNO�CI A. C/run OSB, Petra Reitz,- �WI�TA MARYJNE John Powell SJ,- W POSZUKIWANIU SIEBIE W przygotowaniu: Doris Donnelly,- NAUCZMY SI� PRZEBACZA� John Powell SJ W POSZUKIWANIU SIEBIE Przek�ad Janusz Arnold Biblioteka Jagiello�ska 1000529404 Wydawnictwo WAM . Ksi�a Jezuici Krak�w 2002 Tytu� orygina�u Solving the Riddle ofSelf: The Searchjbr Self-Discovery � 1995 by John Powell SJ Thomas Mor� PubHshing, Allen, Texas 75002 � Wydawnictwo WAM, 2002 ''MOL Konsultacja naukowa t n eflNiii || Stanis�aw G�az SJ Redakcja Maria Wola�czyk Projekt ok�adki Arjdrzej Sochacki ISBN 83-7097-639-5 t NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Po�udniowej Towarzystwa Jezusowego, ks Adam �ak SJ, prowincja�. Krak�w, 26 X 2000 r� l.dz 272/2000 Wznowienie I Wydawnictwo WAM ul. Kopernika 26, 31-501 Krak�w tel. (012) 429 18 88, fax (012) 429 50 03 e-mail: [email protected] Dzia� handlowy: tel. wew. 322, 348, 366, fax (012) 430 32 10 e-mail: [email protected] Zapraszamy do naszej KSI�GARNI INTERNETOWEJ: http://WydawnictwoWam.pl Sk�ad, druk i oprawa: Drukarnia Wydawnictwa WAM ul. Kopernika 26, 31-501 Krak�w Wst�p W poprzednich ksi��kach i artyku�ach pr�bowa�em podzieli� si� czym�, co pomog�o mnie samemu. Nie napi- sa�em niczego, co nie by�oby wypr�bowane i sprawdzone w laboratorium mojego w�asnego �ycia. Najnowszy z moich �poradnik�w" dotyczy samowie- dzy. To, �e znam siebie tylko cz�ciowo, wydaje si� by� dla mnie faktem. Prawdziwego siebie poznaj� jedynie bardzo powoli. Dla mnie jest to proces stopniowy, trwa- j�cy ca�e �ycie. Czasami towarzyszy mu b�l, innym ra- zem rado��. Zawsze jednak wart jest zachodu. Niegdy� uwa�a�em, �e ksi��ka na ten temat by�aby bezu�yteczna. Zak�ada�em, �e na pytanie: �Czy napraw- d� znasz siebie?" ka�dy odpowie: �Tak!" By�em przeko- nany, �e na pewno us�ysz� odpowied�: �Oczywi�cie, �e znam siebie". Wydawa�o mi si�, �e pytanie to mog�oby kogo� nawet zaskoczy�. Uwa�a�em, �e wi�kszo�� z nas my�li: �Je�eli ja nie znam siebie samego, to kt� mnie zna?" Zacz��em zatem zadawa� ludziom pytanie: �Czy znasz siebie?" Otrzymywa�em zaskakuj�ce odpowiedzi: �Tylko cz�ciowo..."; �Niezbyt dobrze...; �Troch�..." Uzna�em zatem, �e wi�kszo�� z nas (w��cznie ze mn�) jest gotowa do konfrontacji z pytaniem: �Kim jestem naprawd�?" Jeste�my nawet gotowi przyzna�, �e czasami inni znaj� nas lepiej ni� my siebie. �d wielu lat zastana- wia�em si�, dlaczego tak jest. Je�eli rzeczywi�cie sp�dza- my ze sob� tak wiele czasu, dlaczego tak daleko nam do pe�nej wiedzy o sobie? Przez te wszystkie lata sporo si� nauczy�em. Tytu� orygina�u SoMng the Riddle of Self: The Sear�hfar Self-Discovery � 1995 by John Powell SJ Thomas Mor� Publishing, Allen, Texas 75002 � Wydawnictwo WAM, 2002 Bil./S/'UBI� Konsultaq'a naukowa Stanis�aw G�az SJ Redakcja Maria Wola�czyk Projekt ok�adki Andrzej Sochacki ISBN83-7097-639-5 NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Potudniowej Towarzystwa Jezusowego, ks Adam �ak SJ, prowincja�. Krak�w, 26 X 2000 r� l.dz. 272/2000. Wznowienie I Wydawnictwo WAM ul. Kopernika 26, 31-501 Krak�w tel. (012) 429 18 88, fax (012) 429 50 03 e-mail: [email protected] Dzia� handlowy: tel. wew. 322, 348, 366, fax (012) 430 32 10 e-mail: [email protected] Zapraszamy do naszej KSI�GARNI INTERNETOWEJ: http://WydawnictwoWam.pl Sk�ad, druk i oprawa: Drukarnia Wydawnictwa WAM ul. Kopernika 26, 31-501 Krak�w Wst�p W poprzednich ksi��kach i artyku�ach pr�bowa�em podzieli� si� czym�, co pomog�o mnie samemu. Nie napi- sa�em niczego, co nie by�oby wypr�bowane i sprawdzone w laboratorium mojego w�asnego �ycia. Najnowszy z moich �poradnik�w" dotyczy samowie- dzy. To, �e znam siebie tylko cz�ciowo, wydaje si� by� dla mnie faktem. Prawdziwego siebie poznaj� jedynie bardzo powoli. Dla mnie jest to proces stopniowy, trwa- j�cy ca�e �ycie. Czasami towarzyszy mu b�l, innym ra- zem rado��. Zawsze jednak wart jest zachodu. Niegdy� uwa�a�em, �e ksi��ka na ten temat by�aby bezu�yteczna. Zak�ada�em, �e na pytanie: �Czy napraw- d� znasz siebie?" ka�dy odpowie: �Tak!" By�em przeko- nany, �e na pewno us�ysz� odpowied�: �Oczywi�cie, �e znam siebie". Wydawa�o mi si�, �e pytanie to mog�oby kogo� nawet zaskoczy�. Uwa�a�em, �e wi�kszo�� z nas my�li: �Je�eli ja nie znam siebie samego, to kt� mnie zna?" Zacz��em zatem zadawa� ludziom pytanie: �Czy znasz siebie?" Otrzymywa�em zaskakuj�ce odpowiedzi: �Tylko cz�ciowo..."; �Niezbyt dobrze...; �Troch�..." Uzna�em zatem, �e wi�kszo�� z nas (w��cznie ze mn�) jest gotowa do konfrontacji z pytaniem: �Kim jestem naprawd�?" Jeste�my nawet gotowi przyzna�, �e czasami inni znaj� nas lepiej ni� my siebie. Od wielu lat zastana- wia�em si�, dlaczego tak jest. Je�eli rzeczywi�cie sp�dza- my ze sob� tak wiele czasu, dlaczego tak daleko nam do pe�nej wiedzy o sobie? Przez te wszystkie lata sporo si� nauczy�em. Dlatego te� zdecydowa�em si� napisa� t� ksi��k�. Mam nadziej�, �e uda mi si� podzieli� z wami tym, cze- go nauczy�em si� przy okazji. W ci�gu tych lat prze�la- dowa�o mnie zw�aszcza jedno pytanie: �Kim jestem na- prawd�?" Wydaje mi si�, �e dowiedzia�em si�, i� najzwy- klejsze problemy mog� odgradza� nas od wiedzy o sobie. Cho�by�my mozolnie pr�bowali lepiej pozna� siebie, to jednak nie zrobimy w tej dziedzinie wi�kszych post�p�w, je�li po drodze napotkamy przeszkody. Zacz��em tak�e uznawa� i szanowa� moc przesz�o�ci i spos�b, w jaki wp�ywa ona na nasze obecne zachowania. Taki wgl�d umo�liwi� mi stworzenie teorii, kt�ra pomog�a mi zro- zumie� samego siebie. Zacz��em rozumie� co� ze schema- t�w pojawiaj�cych si� w moim �yciu, wzorc�w zacho- wa�, tak oczywistych w wielu przyk�adach z mojego w�asnego �ycia i z �ycia innych, kt�rzy dzielili si� ze mn� swoimi do�wiadczeniami. Gdy zaczynamy siebie lepiej poznawa�, nieuchronnie odkrywamy sk�adniki naszej osobowo�ci, kt�re nie s� zdrowe, lecz raczej destruktywne. Rozpoczyna si� zatem seria pyta� dotycz�cych przemiany: Czy mog� si� naprawd� zmieni�? Czy rzeczywi�cie chc� si� zmieni�? Jak to zrobi�? Pr�buj�c odpowiedzie� na te pytania, odkrywamy, �e zajmujemy si� rozwi�zaniem problem�w utrudniaj�cych samopoznanie. S�dz�, �e wreszcie natrafi- �em na sposoby, kt�re oka�� si� przydatne w rozwoju naszej wiedzy o sobie. Podzieli�em zatem ksi��k� na pi�� cz�ci: (1) Problem, (2) Teoria, (3) Przyk�ady, (4) Rozwi�zanie problemu i (5) Praktyka. Mam nadziej�, �e to, co pomog�o mnie, pomo- �e tak�e i wam. A wi�c przejd�my do cz�ci pierwszej - problemu. I. Problem: g��wne przeszkody w d��eniu do samowiedzy Wi�kszo�� z nas czasami zastanawia si�: kim w�a�ci- wie jestem? Nie jest to czyste bujanie w ob�okach, speku- latywny problem. Zatrzymujemy si� na chwil�, aby za- stanowi� si� nad tym, co robimy i co nas do tego sk�ania. Dlaczego instynktownie lubimy pewne rzeczy, a innych, r�wnie� instynktownie, unikamy? Dlaczego niekt�re rze- czy nas �w��czaj�", a inne �wy��czaj�"? Teoria �analizy transakcyjnej" m�wi, �e w ka�dym z nas istniej� trzy sk�adniki, kt�re ze sob� walcz�: Rodzic (komunikaty, kt�re nam przekazano jako dzieciom), Do- ros�y (nasz w�asny umys� i wola, my�lenie naszymi w�as- nymi my�lami i dokonywanie naszych w�asnych wybo- r�w) i Dziecko (magazyn naszych uczu� i emocjonalnych reakcji). Jako� wi�kszo�� z nas nie jest zaskoczona tym, �e r�ne si�y walcz� w nas. Czasami zderzaj� si� ze sob�. Dla wi�kszo�ci z nas rezultatem tego jest cz�sto zamieszanie. (Pe�niejsze om�- wienie trzech stan�w ego znajdziecie w mojej ksi��ce The Secret of Staying in Love. Czasami, obserwuj�c innych, wyra�nie widzimy, co robi�, do czego zmierzaj� i w czym tkwi�. Lecz gdy kie- rujemy spojrzenie ku sobie, znajdujemy najprzer�niejsze sprzeczno�ci. Mo�emy jedynie zastanawia� si�, dlaczego tak jest i pyta�: Kim jestem naprawd�? Czego naprawd� Polskie wydanie: Pe�nia cz�owiecze�stwa, pe�nia �ycia, t�um. Anna Jancewicz, Wydawnictwo Ksi�y Marian�w, Warszawa 1993, str. 107- 110 (przyp. t�um.). pragn�? Cz�sto pami�tamy rady innych na temat tego, kim mamy by� i co mamy robi�. Lecz niezale�nie od tych wszystkich wskaz�wek zastanawiamy si�: �Kim jestem?" S�ynne trzy mechanizmy obronne (blokady) Czasami my�l�, �e problem poznania siebie wynika z trudno�ci, jak� mamy z wg��bianiem si� w warstwy swojej osobowo�ci. Gdy usi�ujemy �przekopa� si�" przez nie, niespodziewanie zatrzymuje nas co�, co wydaje si� by� litym granitem. �w impas zwykle bywa interpreto- wany nast�puj�co: wszyscy wytworzyli�my mechanizmy obronne, kt�re maj� za zadanie oszcz�dzi� nam uczciwej konfrontacji z nami samymi. Te mechanizmy obronne tworz� wok� nas tarcze, kt�re maj� nas zabezpieczy� przed przygnieceniem przez �ycie. Jednak�e owe mechanizmy obronne utrudniaj� nam r�wnie� poznanie naszego wn�trza i naszego praw- dziwego �ja". W ci�gu lat sta�y si� barierami, kt�re blokuj� uczciwe odkrywanie w�asnego �ja". Pierwszy z g��wnych mechanizm�w obronnych: wypie- ranie Pierwszy z trzech najcz�stszych mechanizm�w obron- nych nazywany jest wypieraniem lub t�umieniem. Wszyscy jeste�my zdolni ukry� prawd� przed sob�. Wypieramy j� ze �wiadomo�ci. Je�li tylko czego� w sobie nie chcemy uzna�, mo�emy to po prostu oddzieli� od �wiadomo�ci poprzez wyparcie. Jeden z wybitnych psychiatr�w ame- ryka�skich uwa�a, �e 90 procent naszych dzia�a� i reakqi opiera si� na �materii nie�wiadomo�ci". Je�liby�cie za- pytali osoby, kt�rych dzia�ania s� rz�dzone przez �mate- ri� nie�wiadomo�ci", dlaczego zrobi�y to czy tamto - nie zna�yby rzeczywistego powodu. Jednak dobr� wiadomo�- ci� jest to, �e ta wyparta materia zachowuje si� jak drewno trzymane pod wod�. Wyparte odczucia zawsze pr�buj� wydosta� si� na powierzchni�, d���c do rozpo- znania. Czasami sam stres mo�e zmusi� nas do przyjrze- nia si� rzeczom, kt�re wcze�niej chcieli�my ukry�. Psychologia m�wi nam o istnieniu trzech poziom�w funkcjonowania ludzkiej psychiki: (1) �wiadomy, (2) pod�wiadomy i (3) nie�wiadomy. Nasza �wiadomo�� za- j�ta jest tym, co w danej chwili robimy lub my�limy. Gdy czytacie te s�owa, s� one w waszej �wiadomo�ci. Jednak- �e istnieje r�wnie� pod�wiadomo��, w kt�rej odnotowu- jemy takie rzeczy jak rocznice i urodziny, tabliczk� mno�enia itd. S� to fakty i wspomnienia, kt�re przecho- wujemy, aby p�niej je przywo�a�. Owe tre�ci s� do wy- korzystania przez nas, kiedy tylko chcemy je przywo�a�. Z kolei w nie�wiadomo�ci ukrywamy fakty, kt�rym nie potrafimy stawi� czo�a lub z kt�rymi nie potrafimy �y�. Nie�wiadomo�� nazwana zosta�a piwnic� psychiki. Nie zdajemy sobie ca�kowicie sprawy ani z procesu ukry- wania, ani z materia�u ukrytego w owej piwnicy. Wa�ne jest, aby wiedzie� przynajmniej tyle, �e to, co pogrzebali�my w nie�wiadomo�ci, nie jest martwe. To, co ukryli�my (wydarzenia, uczucia, reakcje, uprzedzenia), w dalszym ci�gu nawiedza nas, n�ka i wywiera na nas wp�yw. Jednak podobnie jak nie jeste�my �wiadomi rze- czy, kt�re ukryli�my, nie jeste�my �wiadomi ich wp�ywu na nasze my�li, dzia�ania i reakcje. A wp�yw ten mo�e by� przyczyn� wielu nieporozumie� w naszym codzien- nym �yciu. Spr�bujmy przytoczy� fikcyjny przyk�ad. Przypu��my, �e czu�em niech�� do swojej matki. Moja matka cz�sto zapewnia�a mnie, �e ju� kiedy� otar�a si� o �mier�, daj�c mi �ycie. Lecz moje uczucia w stosunku do niej by�y wci�� negatywne. Pr�bowa�em podzieli� si� t� niech�ci� z przyjaci�mi z dzieci�stwa. Oni jednak powiedzieli mi 10 z widoczna przygan�, �e musz� by� niewdzi�cznikiem. Do niech�ci w stosunku do matki doszed� teraz wstyd za takie uczucie. Wprost nie mog�em �y� z tym �wstydli- wym" uczuciem. Wi�c zepchn��em swoj� niech�� w g��b nie�wiadomo�ci. Ukry�em j� w piwnicy mojej psychiki. W rezultacie usun��em uczucie wstydu. By�o to w�a�ciwe posuni�cie obronne, jednak�e b�dzie ono mia�o wiele negatywnych skutk�w w moim p�niejszym �yciu. W rzeczywisto�ci w procesie tak zwanej reakcji upo- zorowanej (reaction formation) zacz��em my�le� o swojej matce jako o ��wi�tej". Ta reakcja zosta�a we mnie zaprogramowana. Owa kompensacja wkr�tce przesz�a w �nadkompensacj�". Tak wi�c uprawia�em kult jej osoby lub pami�ci o niej odleg�y od rzeczywisto�ci. To przesadne uwielbienie uniemo�liwia�o wynurzenie si� mojej pogrzebanej niech�ci na powierzchni� i rozpozna- nie jej. Nie by�em �wiadomy swojej niech�ci do matki. Lecz owa niech�� by�a we mnie bardzo �ywa. Wci�� wywiera- �a wp�yw na mnie i na moje zachowanie. Skrywana, wy- bucha�a p�omieniem w najmniej odpowiednich sytuacjach i by�a kierowana do najmniej odpowiednich os�b. Wi�k- szo�� z nich stanowi�y zwykle kobiety. Gdy dawa�em upust swojej niech�ci do nich, nigdy nie przysz�o mi na my�l, �e by�a to prawdziwa - lecz zamaskowana - nie- ch�� do mojej matki. Prawda jest taka, ze moja matka sta�a si� soczewk�, przez kt�r� patrzy�em na inne kobiety. Drugi mechanizm obronny: racjonalizacja Drugi mechanizm obronny, jakiego powszechnie u�y- wamy, zwany jest racjonalizacj�. Do racjonalizacji do- chodzi zazwyczaj w sytuacji wyboru pomi�dzy dobrem a z�em. Jest to bodaj najcz�stsza sytuacja, w kt�rej korzy- 11 stamy z tego mechanizmu obronnego. Na pocz�tku po- trafimy mgli�cie rozpozna� mo�liwo�� z�a w tym, co jest przedmiotem naszych dzia�a�, my�li lub uczu�. Je�eli wi�c chcemy wybra� z�o, musimy je zracjonalizowa�, dop�ki w jaki� spos�b nie przejawi si� jako dobro. Odbywa si� to nast�puj�co. M�j umys� (zdolno�� pozna- nia) proponuje mojej woli wyb�r (zdolno�� wyboru). Wol� mo�e wybra� tylko to, co jest osobist� korzy�ci�. Nie mog� wybra� z�a jako z�a. Musi ono si�ga� czego�, co jest postrzegane jako dobro. Tak wi�c moja wola mo�e rozkazywa� mojemu umys�owi, i robi to. W tym wypad- ku moja wola nakazuje mojemu umys�owi racjonalizacj� z�a. Jak to si� m�wi: �Przykroi�em fakty do moich wybor�w". Powiedzmy, �e znalaz�em tw�j portfel z wi�ksz� sum� pieni�dzy. W portfelu jest tak�e twoje nazwisko i adres, bardzo wyra�nie wydrukowane. Zaczynam my- �le� o tym wszystkim, co m�g�bym kupi� za twoje pie- ni�dze. To wszystko wygl�da tak �kusz�co". A im bar- dziej macham marchewk� przed nosem wyg�odnia�ego kr�lika moich pragnie�, tym bardziej jej chc�. Moja zdolno�� poznania - m�j umys� - zaproponowa�a mojej woli wyb�r: zatrzyma� pieni�dze lub zwr�ci� ci je. Przypu��my, �e wybior� niemoralne dobro: zatrzymam tw�j portfel z pieni�dzmi. W takim wypadku moja wola nakazuje mojemu umys�owi racjonalizacj� ca�ej sprawy. Musz� sprawi�, aby to, co wcze�niej zdawa�o si� z�e, teraz wydawa�o si� r�wnie dobre. Tak wi�c m�j umys� pos�usznie my�li o odbieraniu bogatym i dawaniu biednym. �Ty oczywi�cie jeste� boga- ty, a ja jestem biedny". Wreszcie proces racjonalizacji dobiega ko�ca, a ja jestem... Robin Hoodem, kt�ry za- biera bogatym, aby dawa� biednym. Wszyscy jeste�my zdolni do tego rodzaju racjonalizacji, do takiego oszuki- wania samego siebie. W wi�kszo�ci wypadk�w powin- ni�my porozmawia� o tych swoich prywatnych racjonali- l\ 12 zacjach z osob�, kt�rej moralnemu kompasowi mo�emy zaufa�. Wsp�czesne media, rozrywka i kultura nie pomagaj� nam w byciu uczciwym wobec siebie. W rzeczywisto�ci sprzyjaj� naszej racjonalizaqi, wykonuj�c za nas wiele pracy. Sprawiaj�, �e to, co na pocz�tku wydawa�o si� nam z�e, zaczyna brzmie� tak dobrze. �Czy� mo�e by� z�e to, co niesie ze sob� tak przyjemne odczucia?" Zdaje si�, �e zracjonalizowali�my ju� przemoc, rozwi�z�o��, k�amstwo i kradzie�. Najpierw pracujemy nad swoim s�ownictwem. Racjonalizacja zawsze zaczyna si� od s��w. Tak wi�c mediom nale�y zawdzi�cza� to, ze m�wimy o �kasowaniu", �usuwaniu" czy �niszczeniu" ludzi. Przy uwiedzeniu �poszcz�ci�o si� nam". K�amstwo jest �opa- kowywaniem" lub �nawijaniem". Jak wiecie, kradzie� nie jest ju� kradzie��. Przecie� �yjemy w wieku wielkiego �zdzierstwa". M�wimy wi�c o �szybkim pieni�dzu" za- miast o �liskiej transakcji. Media pomog�y nam ogl�dnie okre�li� z�o. W naszych d��eniach do racjonalizaqi nie sta� nas na uczciwo��, na nazywanie rzeczy po imieniu. Trzeci mechanizm obronny: zaprzeczanie Trzeci z naszych mechanizm�w obronnych to zaprze- czanie. Wyrzekamy si� rzeczywisto�ci, z kt�r� nie chcemy si� zmierzy�. Blokujemy cz�� rzeczywisto�ci, poniewa� jest emocjonalnie bolesna. Zaprzeczanie �mierci nale�y tutaj do przyk�ad�w powszechnych. Ernest Becker pisze w swojej ksi��ce, kt�ra zdoby�a nagrod� Pulitzera, �e wszyscy cierpimy na g��boki l�k przed �mierci�. Po prostu dokonali�my redukcji rzeczywisto�ci. W rezultacie nie otwieramy si� w pe�ni ani na smutek, ani na rado�� �ycia. Przykrawamy rzeczywisto�� do rozmiaru, z kt�- rym - jak s�dzimy - potrafimy si� upora�. Harry S. Sulli- van, psychiatra zajmuj�cy si� relacjami mi�dzyludzkimi, 13 nazywa zaprzeczanie �selektywnym brakiem uwagi" (se- \ective inattention). Twierdzi on, �e wybieramy �operacje zabezpieczaj�ce" (security operation�) [maj�ce na celu zachowanie lub wzrost poczucia bezpiecze�stwa], a po- tem po prostu negujemy ich przeciwie�stwo, poniewa� nie pasuje ono do naszego obrazu. Na przyk�ad, je�li wybior� bycie �artownisiem jako moj� �operacj� zabezpieczaj�c�", b�d� musia� zaprzeczy� obecno�ci smutku i okrucie�stwa w �yciu. To jest m�j spos�b patrzenia na �ycie. Po prostu przyjmuj� postaw�, �e �wszystko idzie jak z p�atka". Je�eli kto� usi�uje mnie od tego w jakikolwiek spos�b odwie��, informuj� go, �e nie przyjmuj� niczego do wiadomo�ci. Wci�� powtarzam tez�, kt�r� si� kieruj� w �yciu. Nawiasem m�wi�c, zamieszkuj� �Po S�onecznej Stronie Ulicy". Powiedziano mi, �e okres zaprzeczania dla alkoholika wynosi siedem lat. Przez siedem d�ugich lat przeci�tny alkoholik b�dzie szczerze utrzymywa�: �Nie mam proble- mu z alkoholem. Mog� pi� lub przesta�". Cz�onkowie rodziny alkoholika zazwyczaj czuj� si� tak o�mieszeni i/lub zak�opotani, �e i oni zaprzeczaj� problemowi. �Och, tatu� (lub mamusia) pije, ale on (lub ona) nie jest - jak ty to nazywasz - alkoholikiem. Naprawd� nie ma problemu". A jednak pozwalaj�, aby na��g rujnowa� im �ycie. Nie ma problemu? Andy Griffith zagra� alkoholika w telewizyjnym filmie Under the Influence. Mo�na tam obserwowa�, jak cz�onko- wie jego rodziny maskuj� ten fakt i zaprzeczaj� mu. Ko�- cowa scena filmu, ju� po tym jak Andy dos�ownie zapi� si� na �mier�, jest nast�puj�ca: w otoczeniu rodziny siedzi zaprzeczaj�ca wszystkiemu �ona bohatera filmu. �Ja po prostu wiem", m�wi, �ze tatu� za par� minut wejdzie tymi drzwiami". Je�eli tej ludzkiej grze na imi� zaprzeczanie, jest to gra smutna i okrutna, gra, kt�ra sprawia, �e �yjemy nierzeczywisto�ci�. Spyta�em kiedy� pewn� zdrowiej�c� alkoholiczk�, dlaczego alkoholikom 14 tak potrzebne s� mityngi. Odpowiedzia�a: �Poniewa� za- przeczanie pr�buje ponownie w�lizn�� si� do twojego my�lenia i �ycia. Mityngi pomagaj� nam trwa� twarz� w twarz z rzeczywisto�ci�; dzi�ki nim nie zapominamy o przesz�o�ci, o faktach". A zatem w jaki� spos�b k�amstwem jest to, co sobie szczerze m�wimy o nas czy o innych: �O nie, nie jestem z�y... Nie jestem zazdrosny... Moja rodzina wcale nie by- �a dysfunkcjonalna... Rzadko pope�niam b��dy... Moja ukochana matka by�a �wi�t�... Nie, nigdy bym nie sk�a- ma�". Wci�� z ufno�ci� wypowiadamy te k�amstwa o so- bie i innych, podczas gdy prawdziwa - ca�kowicie od- mienna - rzeczywisto�� zagl�da nam w oczy i sprawia, �e wszystko w nas wrze. Niestety, ten ostatni proces przebiega w nie�wiadomo�ci, poza zasi�giem wzroku. Dochodzi do tak zwanego przemieszczenia (displacement), przeniesienia naszych uczu� z�o�ci czy zazdro�ci. Te nie uznawane emocje niemal zawsze wy�adowywane s� w niew�a�ciwych sytuacjach lub na niew�a�ciwych oso- bach. W rzeczywisto�ci rzadko spieramy si� o rzeczywiste problemy. Do walki wybieramy osoby uleg�e. �Co za t�- pota! Ile zap�aci�a� za te buty?" �S�uchaj, Harry, czy zamierzasz kiedykolwiek za�o�y� moskitiery? Zdaje si�, �e obieca�e� to zrobi� pi�� lat temu?" Jaki� cz�owiek jest przez ca�y dzie� popychad�em dla swego szefa, wreszcie wraca do domu. Potyka si� o wrotki i wyrzuca z siebie potok obelg. Gdyby�my go zapytali: �Naprawd� jeste� tak wzburzony tymi wrotkami?", bez w�tpienia odpo- wiedzia�by: �Tak! mog�em sobie skr�ci� kark na tym... (tu pada s�owo niecenzuralne)". Czy on naprawd� w to wie- rzy? Oczywi�cie. Czy naprawd� jest w�ciek�y na wrotki? Nie. Jest z�y na swoj� prac� i na swego szefa, ale o wiele bezpieczniej jest w�cieka� si� na dzieci. Wi�c zaprzecza swemu gniewowi na szefa i wy�adowuje go na dzieciach. To smutne, ale tej grze naprawd� na imi� zaprzecza- nie. 15 Pocz�tek: jak tracimy poczucie rzeczywisto�ci Na pocz�tku niech mi wolno b�dzie powiedzie�, �e takie s�owa, jak �maska", �dzia�anie", �rola", �strategia", �adaptacja", �pretekst" itd., odnosz� si� do tej samej pod- stawowej rzeczywisto�ci. Odnosz� si� do sposobu, w jaki dzia�amy i chcemy dotrze� do siebie i innych. S�ysza�em, �e do pi�tego roku �ycia przeci�tne dziec- ko odbiera codziennie 431 negatywnych komunikat�w. Oczywi�cie negatywny komunikat nie musi zaraz by� re- prymend�, ale mo�e on mie� na przyk�ad tak� form�: �Nie, to nie tak wi��e si� buty... Zejd� stamt�d. Mo�e ci si� sta� krzywda... B�d� teraz cicho, mia�em ci�ki dzie�... Popatrz, masz ubrudzone ubranie... Id� umy� r�ce... Baw si� na zewn�trz, abym m�g� troch� odpo- cz��... Prosz�, nie b�bnij na fortepianie. Rozboli mnie g�owa... Po�� to!... Nie powiniene� tego robi�... Nawet nie my�l o tym!... Nie dotykaj tego!... Nie wolno! Jeste� za ma�y... Zmarnujesz obiad". I tak dalej - 431 razy dziennie. A skoro pierwsze wra�enia s� najtrwalsze, nie- mal wszyscy nabywamy w tych wczesnych latach ogro- mnych kompleks�w ni�szo�ci. Wnosimy te kompleksy w �ycie i wi�kszo�� z nich towarzyszy nam ju� do ko�ca. I tak oto uruchamiamy nasze mechanizmy obronne. T�umimy nasze prawdziwe uczucia, poniewa� inni mog� ich nie zaakceptowa�. Pod wp�ywem racjonalizacji dochodzimy do wniosku, �e musimy zachowywa� si� w spos�b, kt�ry jest do przyj�cia lub przynajmniej nie spotyka si� z czyj�� dezaprobat�, aby przetrwa�. Takie zachowanie nie przyczynia si� do naszego wzrostu. Jed- nak�e rozumujemy, �e owe maski pomog� nam przej�� przez �ycie bez wi�kszej ilo�ci negatywnych komunika- t�w. Przystosowuj�c si� zaprzeczamy swojemu prawdzi- wemu i niepowtarzalnemu �ja". W zamian za aprobat� naszych rodzic�w i r�wie�nik�w zaprzepaszczamy swoj� wolno��! 16 Pierwszy krok w tym procesie zazwyczaj polega na wyborze mechanizmu adaptacyjnego, roli, maski, zaprze- czenia. Wybieramy strategi�, kt�ra pomo�e nam przej�� przez �ycie bez wi�kszego uszczerbku dla naszego, i tak ju� nadwer�onego, poczucia w�asnej warto�ci. Rodzaj roli, mechanizmu adaptacyjnego lub maski, kt�re wybie- ramy, zazwyczaj zale�y od naszego temperamentu, zdol- no�ci i naturalnych sk�onno�ci, od relacji wiekowych w naszej rodzinie, od tego, czy pragniemy by� na pierw- szym planie, czy te� raczej nie chcemy rzuca� si� w oczy. Tak wi�c niekt�rzy z nas stali si� nie�miali, a inni wylewni. Jedni zostali sportowcami, podczas gdy inni wyro�li na intelektualist�w. Zostali�my �ma�ym pomoc- nikiem mamusi" lub �ma�ym utrapieniem mamusi", za- le�nie od tego, jak radzili�my sobie w �yciu i czy uda�o si� nam przyci�gn�� po��dan� uwag�. Pewien m�ody cz�owiek, kt�rego uczy�em wiele lat temu, osi�ga� mierne wyniki w moim przedmiocie. Za- gadn��em go wi�c pewnego dnia: �Widz�, �e usilnie sta- rasz si� obla� egzamin. Czy to prawda?" Zaskoczy�o mnie jego szybkie: �Tak". Wi�c zapyta�em: �Dlaczego?" Z wielkimi oporami opowiedzia� mi o tym, jak to do dziesi�tego roku �ycia by� dum� i rado�ci� swego ojca. Wtedy to ojciec sta� si� nagle zbyt zaj�ty (s�awny), aby gra� z nim w r�ne gry, s�ucha� jego recytacji i tak dalej. M�ody cz�owiek doszed� do takiego wniosku: �Obecnie jedynym znanym mi przejawem troski ojca o mnie jest jego wrzask. A wrzeszczy na mnie, ilekro� oblej� egza- min". Jestem przekonany, �e tytu� tej piosenki brzmi: �Co uczyni�em dla mi�o�ci". Kt�re z poni�szych r�l - strategii �yciowych - odgry- wali�cie? (Wolno wam wybra� wi�cej ni� jedn�): - Perfekcjonista; - Reformator; - Kochanek; - Dozorca; 17 - Fajny facet; - Artysta; - Sk�onny do po�wi�ce�; - M�czennik; - Aktor; - Cz�owiek sukcesu; - My�liciel; - M�zgowiec; - Lojalny; - Wierny; - Szcz�liwy; - Przyw�dca; - Negocjator; - Pos�uszny; - Godny zaufania; - Rozjemca; - �artowni�; - Atleta; - D���cy do zadowolenia wszystkich; - Wymagaj�cy; - M�ciwoda; - Inne??? Problem polega na tym, �e zaprzeczanie powoli staje si� nazw� naszej gry. Staje si� sposobem �ycia. Tak d�ugo �wiczyli�my sw�j wyst�p, �e obecnie trudno nam odr�- ni� nasze prawdziwe �ja" od �ja" fa�szywego. Czasami przyda�by si� porozumiewawczy znak od przyjaci�, kt�- rzy zechc� by� wobec nas uczciwi i obiektywni. Przypominam sobie pewnego znajomego, kt�rego g��wn� aspiracj� w �yciu by�o zostanie �aktorem". Wszystkie jego emocje by�y �do wynaj�cia". Kiedy skon- frontowano go z t� prawd�, powiedzia�, �e ca�e �ycie zabawia� innych. Od pi�tego roku �ycia na �yczenie rodziny odgrywa� rol� aktora. Kiedy� zacytowa� mi stare powiedzenie funkcjonuj�ce w przemy�le rozrywkowym: �Gdy nauczysz si� udawa� szczero��, masz zapewniony sukces". W poszukiwaniu siebie - 2 18 Pami�tam te� m�odego cz�owieka, kt�ry by� bardzo zazdrosny o swoj� dziewczyn�. Wymaga� od niej szcze- g�owych informacji na przyk�ad na temat tego, gdzie przebywa�a mi�dzy 11.30 a 11.45... Jednak�e uczyni� z tego walor - uwa�a� si� za wielce uczciwego cz�owieka. Wspomnia� mi, �e ma��e�stwo jego rodzic�w rozpad�o si�, poniewa� ojciec oszukiwa� matk�, o czym ona sama mu opowiedzia�a. Musia�em zapyta� go a� przy pi�ciu r�nych okazjach, czy ma to co� wsp�lnego z jego za- zdro�ci� i zaborczo�ci�. Wreszcie - po odrobinie uczciwe- go wgl�du w sw� dusz� - uzna� to za fakt. Ta gra to zaprzeczanie i nie�atwo si� jej pozby�. Zaprzeczanie jest tak�e �r�d�em samousprawiedliwiania si�. Czasami s�- dzimy, �e nasza maska rzeczywi�cie jest naszym praw- dziwym �ja". M�wimy: �Taki jestem. By�em taki od po- cz�tku i zawsze taki b�d�". Jest to dobry spos�b na odk�adanie konfrontacji z prawd�; dobry spos�b, aby unikn�� zmiany i nigdy nie dorosn��. Tak w skr�cie przedstawia si� problem zdobywania wiedzy o sobie. Przys�aniamy nasze zranione ego jak�� rol� lub mask�. �wiczymy t� rol� tak d�ugo, �e w pew- nym momencie zaczynamy si� zastanawia�, gdzie ko�czy si� rola, a gdzie zaczyna si� prawdziwe �ja". Potem zadajemy sobie to k�opotliwe pytanie: �Kim ja naprawd� jestem?" Odpowied� pozostaje za chmurami naszych ka- mufla�y. Blokady w postaci wypierania, racjonalizacji i zaprzeczania uniemo�liwiaj� nam ujawnienie prawdzi- wych uczu�. Po prostu nie znamy naszego prawdziwego �ja". Pytania do przemy�lenia 1. Przypomnij sobie pytania dotycz�ce ciebie (na przyk�ad: Dlaczego poci�ga mnie ta osoba lub rzecz, a tamta odpycha?), na kt�re nie potrafi�e� odpowiedzie�. 19 2. Przypomnij sobie trzy r�ne zdarzenia, kiedy to jeden z trzech stan�w ego (Rodzic, Doros�y, Dziecko) wzi�� g�r� w tobie. Kt�ry z nich zazwyczaj dominuje w twoim my�leniu i zachowaniu. 3. Co s�dzisz o pogl�dzie, wed�ug kt�rego 90 procent naszych dzia�a� i reakcji opiera si� na �materii nie�wia- domo�ci"? 4. Nie�wiadomo�� pozostaje w nas aktywna nawet podczas snu. Dostarcza materia�u dla naszych sn�w. Ja- kie znaczenie zdaj� si� mie� sny w twoim �yciu? Czy maj� one charakter nagradzaj�cy, czy karz�cy? Jak s�- dzisz, co to oznacza? 5. W jaki spos�b m�g�by� zg��bi� swoj� nie�wiado- mo��? Czy by�oby to cenne? 6. Przypomnij sobie jaki� przypadek swojej racjonali- zacji z przesz�o�ci. Jaka jest rola medi�w w tym procesie? 7. Na czym polegaj� twoje �operacje zabezpieczaj�ce" i �selektywny brak uwagi"? 8. Spr�buj przypomnie� sobie okres w twoim �yciu, gdy zaprzecza�e� czemu�, do czego obecnie potrafisz si� przyzna�. Czy mia�e� zwyczaj zaprzecza� czemu� w so- bie, czy w innych? Czy ty lub kto� z twoich znajomych do�wiadczacie zaprzeczania w zwi�zku z alkoholizmem albo innymi uzale�nieniami? 9. W jakich sytuacjach i na jakie osoby najcz�ciej przenosisz swoje emocje, k��c�c si� z wielk� gwa�towno�- ci� o byle b�ahostk�? 10. Jak� poz� przyjmowa�e� w przesz�o�ci lub jak� mask� przywdzia�e� obecnie? Czy uwa�asz si� za osob� otwart� i uczciw�? (�To, co widzisz, jest tym, co dosta- niesz!") Czy masz sk�onno�� do patrzenia przez swoj� mask�? II. Teoria: przesz�o�� jako prolog do tera�niejszo�ci i przysz�o�ci Twierdzi si�, �e m�zg ludzki wa�y oko�o p�tora kilograma. Naukowcy m�wi�, �e jest to najprecyzyjniej- szy komputer, jaki kiedykolwiek wyprodukowano. Prze- chowuje kwadryliony wspomnie� i komunikat�w. W rze- czywisto�ci neurolodzy oceniaj�, �e gdyby kiedykolwiek zbudowano komputer, kt�ry przechowywa�by wszystko to, co zachowa� mo�e ludzki m�zg, by�by on wysoki na dziesi�� pi�ter i zajmowa�by powierzchni� stanu Teksas. W rzeczywisto�ci wszystko, co kiedykolwiek przydarzy�o si� wam i mnie, poczynaj�c od naszych prze�y� prenatal- nych, jest �nagrywane" na tych bardzo czu�ych i pojem- nych urz�dzeniach znanych jako nasze m�zgi. Naturalnie, nie wszystko mo�emy odtworzy�. Proble- mem pami�ci jest �przypominanie" (recall). Cz�� mate- ria�u przechowywanego w naszych m�zgach, w spos�b oczywisty antydatuje nasz� aktywn� pami��, kt�rej pro- cesy zazwyczaj rozpoczynaj� si� oko�o trzeciego do pi�tego roku �ycia. Inne materia�y zosta�y skutecznie wyparte, zracjonalizowane lub po prostu zaprzeczone. Lecz wszystko pozostaje wyryte w niezatarty spos�b w naszych m�zgach i wywiera wp�yw na nasze dzia�ania i reakcje. Istotna jest �wiadomo�� tego, �e ca�y ten przechowy- wany materia� okre�la nasze poczucie bezpiecze�stwa lub zagro�enia. On te� sprawia, �e ocena naszych lub czyich� motywacji i zamiar�w wydaje si� niezbyt rozs�dna. Sk�d mam wiedzie�, co jest zapisane w czyim� m�zgu? Prze- cie� ja nawet nie wiem, co jest przechowywane w moim w�asnym! 22 Dni wczorajsze zalegaj� na naszych dniach dzisiejszych Kr�tko m�wi�c, moja teoria jest taka: wszystkie nasze my�li, uczucia i dzia�ania maj� �r�d�o w czym�, co zo- sta�o w nas zmagazynowane. Gdy czuj� z�o�� lub za- zdro��, musi we mnie ju� by� jaka� z�o�� lub zazdro��. Jest wysoce prawdopodobne, �e s� one we mnie od bar- dzo dawna. Je�eli jest we mnie wiele z�o�ci, wytry�nie ona ze mnie strumieniem w r�nych kierunkach, a ja b�d� zawsze na co� w�ciek�y. Lecz jak do tego dosz�o, �e to, co we mnie jest, znalaz�o si� na pierwszym planie? To pytanie prowadzi do drugiej cz�ci mojej teorii. Jestem pewien, �e to, co we mnie jest w�a�nie teraz, si�ga odleg�ych czas�w mego �ycia. Mog�o zosta� we mnie ukszta�towane. Mo�liwe, �e jest ono cz�ci� mego �dzia�ania". By� mo�e jest ono wynikiem mojej interpre- taq'i czego�, co si� zdarzy�o lub czego�, co mi si� nie przydarzy�o w jakim� wczesnym okresie mego �ycia. W ten spos�b przesz�o�� staje si� prologiem do obecnych i przysz�ych dni w naszym �yciu. Czasami, gdy odkryj� w sobie co� po raz pierwszy, trudno mi jest odnale�� �lady tego jednego wydarzenia czy interpretacji. Ten nowo odkryty nawyk czy maniera r�wnie dobrze mo�e przypomina� korzenie drzewa rozchodz�ce si� w wielu kierunkach. Zazwyczaj odkrywam, �e na t� now� wiedz� o mnie samym mia�o wp�yw przynajmniej kilka rzeczy i interpretacji. Musz� przyzna�, �e zdarza mi si� rozpozna� jakie� wydarzenie, kt�re rzuca d�ugi cie� na mnie i na moje �ycie. Pewna interpretacja takiego zdarzenia odmieni�a mnie ca�kowicie. W takich wypadkach owo rozpoznanie przypomina szcz�k, trzask zamka. Nawiasem m�wi�c, u�ywam s�owa �interpretacja", poniewa� tak naprawd� tylko ona tkwi we mnie i pozostaje aktywna. Jak wiado- mo, liczy si� nie to, co my m�wimy, lecz to, co s�ysz� inni. 23 W jednym z nast�pnych rozdzia��w chcia�bym zade- monstrowa� te teorie, pos�uguj�c si� przyk�adami innych ludzi, ale najpierw niech mi b�dzie wolno rozpocz�� od przyk�adu dotycz�cego mnie samego. Osobiste do�wiadczenie z materi� nie�wiadomo�ci: warsztaty Wiele lat temu uczestniczy�em w tygodniowych eksperymentalnych warsztatach maj�cych na celu pog��- bienie wiedzy na temat �komunikacji". Przypuszczam, �e mog�o w nich bra� udzia� ponad sze��dziesi�t os�b. Ze wzgl�du na wzajemne oddzia�ywanie zostali�my podzie- leni na mniejsze, pi�cio- lub sze�cioosobowe grupy. Kt�- rego� wieczoru, gdzie� w po�owie tygodnia, ca�a sze��- dziesi�tka zosta�a zebrana w jednym du�ym pomieszcze- niu. Usiedli�my pod �cianami prostok�tnej sali na �wi- czeniach z cyklu �niech muzyka porusza twym cia�em". Powiedziano nam, �e za chwil� zabrzmi muzyka, a ka�- dy z nas - je�li tylko zechce - b�dzie m�g� wyj�� na �rodek sali. Tam mieli�my pozwoli� naszemu cia�u spon- tanicznie reagowa� na jej d�wi�ki. W��czono muzyk�. Up�yn�o oko�o trzy czwarte piosenki, a nikt nie odwa�y� si� wyst�pi�. Wi�c postanowi�em prze�ama� lody. Wyszed�em na �rodek sali i zacz��em wykonywa� urocze piruety. Raptem �rodek sali si� zape�ni�. Niekt�- rzy - jak zauwa�y�em - poruszali jedynie palcami. Inni poruszali si� powoli i prawie niezauwa�alnie. P�niej powiedziano nam, �e chodzi�o o zsynchronizowanie �otwarto�ci emocjonalnej" z �otwarto�ci� fizyczn�". Nast�pnego dnia znowu zgromadzili�my si� w gru- pach. Prowadz�ca �wiczenia kr��y�a niczym s�p wok� naszej ma�ej gromadki. Jedna z kobiet w grupie, kt�r� uwa�ali�my za niezwykle kruch� i delikatn�, zacz�a g�o�no szlocha�. Wi�kszo�� z nas, wyczuwaj�c jej kru- 24 cho��, oszcz�dza�a jej skrajnych emocji. Gdy zacz�a g�o�no �ka�, spojrzeli�my zdumieni na nieszcz�sn� kobie- t�. Zastanawiali�my si�, o co posz�o. Nie za wiele z ni� rozmawiali�my. I oto siedzia�a w�r�d nas, zawodz�c i wyp�akuj�c �zy. Bardzo mnie to poruszy�o i zapyta�em j�, co jest nie tak. S�dzi�em, �e musia�em co� przeoczy�. Ze �zami wyrzuci�a z siebie: �Och, przecie� oboje dobrze wiemy, �e nie bior� udzia�u w zaj�ciach. Ale ja po prostu nie potrafi�. To po prostu nie jestem ja. Gdy- bym mia�a w sercu sekret, z ch�ci� bym go wyrwa�a i wyjawi�a wam". Natychmiast zrobi�o mi si� jej bardzo �al i poczu�em, jak rozp�ywam si� we wsp�czuciu. Usi- �owa�em j� pocieszy�: �No, ju� dobrze. Robisz, co mo�esz, i to jest wszystko, czego mo�na od ciebie oczekiwa�". Najwidoczniej nasza prowadz�ca by�a odmiennego zdania i w typowy dla siebie (przynajmniej na poz�r) szorstki spos�b zgani�a ca�� grup�: �Jeste�cie zwyk�y- mi mi�czakami. �Chucherko� (dla ka�dego z nas mia�a pseudonim) jest mistrzyni� manipulacji. Manipuluje tak ca�� grup� od dawna, a nikt z was na to nie wpad�". Prowadz�ca, kt�r� nazywali�my �herod-bab�", konty- nuowa�a wyja�nienia: �Istniej� dwa sposoby manipulo- wania: pierwszy - poprzez si��, podniesiony g�os; drugi - poprzez udawanie s�abo�ci, gro�enie p�aczem lub za- �amaniem. Tak naprawd�, dla wi�kszo�ci ludzi ten drugi spos�b jest skuteczniejszy, bo przecie� ka�dy w rodzinie martwi si� zazwyczaj o �dzidziusia�". �A to", powiedzia�a, wskazuj�c na �Chucherko", �jest wasz dzidziu�. Manipuluje t� grup� ju� od czterech dni. Czasami czu�am do niej obrzydzenie. Czasami by�o mi jej po prostu �al. Ju� ona dobrze wie, co robi�, ale m�wi, �e nie potrafi, poniewa� woli od czego� ucieka�, ni� si� z tym upora�. Usilnie pracowa�a nad wami, aby by�o wam jej �al i aby�cie j� ochraniali. A to jest manipulacja. Ona woli manipulacj� od uczciwej komunikacji". 25 Musz� przyzna�, �e w tym momencie moj� sympatia by�� po stronie �Chucherk�". Wiec przerwa�em bezlitos- ny atak �herod-baby": �Ej, czy nie s�dzisz, �e jeste� dla niej zbyt surow�?" Prowadz�c� odgryz�a si�: �Och, zamknij si�, �Krzykaczu� (to by� m�j pseudonim)! Ty b�dziesz nast�pny". Osun��em si� na krzes�o, aby nawi�za� kontakt wzro- kowy z �Chucherkiem". Chcia�em, aby wiedzia�a, �e je- stem po jej stronie. Gdy mi si� wreszcie to uda�o, �Chu- cherko" zaskoczy�o mnie. Wyzna�a przede mn� i przed grup�: �Och, ona ma racj�. Przez ca�e �ycie tak post�po- wa�am. M�wi�: �nie potrafi�, poniewa� wtedy nikt nie b�dzie mnie o nic wi�cej pyta�. Gdybym powiedzia�a: �nie zrobi� tego�, kto� m�g�by zapyta�: dlaczego?" Je- stem pewien, �e by�a to prawdziwa chwila uczciwo�ci i samo wiedzy w �yciu �Chucherk�". Stan�a twarz� w twarz ze swoj� przesz�o�ci�. Przynajmniej cz�ciowo przyzna�a si� do swojego prawdziwego �ja". Po tym wyznaniu �Chucherk�" �herod-baba" zaj�a si� mn�. �No, dobrze, �Krzykaczu�", zacz�a s�odziutko, �co czu�e� wczoraj wieczorem, gdy jako pierwszy znala- z�e� si� na parkiecie podczas �wicze� z cyklu �niech muzyka porusza waszym cia�em�?" Przyzna�em, �e czu- �em si� raczej dobrze, poniewa� inni szybko poszli za moim przyk�adem. Z powodzeniem prze�ama�em lody. Prowadz�ca odwarkne�a: �Wiesz co? Masz �kompleks Mesjasza�. Postanowi�e� by� urodzonym wybawc�, prawda?" �Wczoraj zrobi�e� to dla ca�ej grupy. Dzisiaj robisz to dla �Chucherka�. Czy nie przysz�o ci na my�l, �e je�liby� nie wsta� wczoraj, to kto� inny, bardziej nie�mia�y i pe- �en zahamowa�, m�g�by odnie�� bardzo wa�ne zwyci�- stwo nad sob�? Czy nie pomy�la�e�, �e �Chucherko� po- trafi g�o�no wyzna� swoje my�li? Ale nie, ty prze�a- mywa�e� lody za grup� i wypowiada�e� si� w imieniu �Chucherka�". 26 Natychmiast poczu�em �w �szcz�k zamka", tak chara- kterystyczny dla rozpoznania. Konfrontacja z ni� pomo- g�a mi stawi� czo�o samemu sobie. Co� we mnie wyp�y- n�o na powierzchnie, ze �wiata nie�wiadomo�ci do �wia- domo�ci. Cz�sto powtarza�em, �e nigdy od nikogo nie nauczy�em si� wi�cej. Przynajmniej us�ysza�em siebie wielokrotnie przyznaj�cego: �Touche!" (trafiony). Zda�em sobie spraw�, �e moja sk�onno�� do ratowania innych jest tak samo stara, jak sk�onno�� �Chucherka" do manipulo- wania innymi. W tych chwilach konfrontacji obydwoje dowiedzieli�my si� czego� o sobie. Ale �herod-baba" jeszcze ze mn� nie sko�czy�a. Na dodatek dorzuci�a: �Jeste� tak g�upi, �e za�o�� si�, i� nawet innym udzielasz rad". Natychmiast u�wiadomi�em sobie, �e sp�dzi�em wiele czasu s�uchaj�c innych, a po- tem daj�c im rady. Wiec zapyta�em: �C� takiego g�u- piego jest w dawaniu rad?" �Herod-baba" odpowiedzia- �a: �Jeste� tak g�upi, �e nawet nie wiesz, co jest g�upie- go w dawaniu rad!" �Wiec, prosz�, pom� mi", uci��em z ledwie skrywanym zniecierpliwieniem. Wtedy ona wyja�ni�a: �Kiedy jeden doros�y pyta dru- giego: �Co powinienem zrobi�?�, a ten m�wi mu, co na- le�y robi�, to utrzymuje go w jego s�abo�ci, zamiast go wzmocni�. Zamiast podj�� decyzj�, mo�e on polega� na �pomocniku�". Potem zako�czy�a, zwracaj�c si� bezpo- �rednio do mnie: �Wypychasz ludzi na g��bok� wod�, aby im rzuci� ko�o ratunkowe. �Daj komu� ryb�, a b�dzie jad� ca�y dzie�. Naucz go �owi� ryby, a b�dzie jad� ca�e �ycie�". Trzask zamka. Touche! Ratownik P�niej przez d�ugi czas zastanawia�em si� nad tym aspektem swojego dzia�ania. Jest to �enuj�co prawdziwe. 27 Mam sk�onno�� do bycia �Naprawiaczem". Zdaj� sobie spraw� z tego, w jaki spos�b pr�bowa�em innym ul�y� w ich b�lu. Chcia�em dotkn�� ich swoj� czarodziejsk� r�d�k�, aby znikn�y wszystkie ich problemy. W chwi- lach niepowodze� czy nieszcz�cia zawsze stara�em si� m�wi� ludziom magiczne �pocieszaj�ce" s�owa. I, oczy- wi�cie, nie raz dane mi by�o dozna� zawodu. To by�o moje niepowodzenie. Na ile siebie znam, przynajmniej w przesz�o�ci, pomaga�em innym, aby poczu�, �e odnio- s�em sukces. Oczywi�cie zaprzecza�em temu przez d�ugi czas. Wypiera�em si� swoich potrzeb, pos�uguj�c si� raqonalizaq� swojej motywacji. Musia�em zrewidowa� swoj� postaw� wobec cierpienia, aby dowiedzie� si�, �e jest ono w rzeczywisto�ci wyzwaniem i okazj� do wzro- stu. A to, co ja naprawd� robi�em, by�o powstrzymywa- niem ludzi od wzrastania, tak aby mi byli wdzi�czni. Po rozwa�eniu tego jestem obecnie prze�wiadczony, �e rola �pomocnika" by�a jedynie cz�ci� mojego procesu przystosowywania si�. Chcia�em (i w jaki� spos�b potrze- bowa�em), aby mnie uwa�ano za �mi�ego faceta". Mo- g�em pociesza� si� w my�li ca�� list� tych, kt�rym dodawa�em otuchy, a nawet tych, za kt�rych podejmo- wa�em decyzje. Zamiast ��da� od nich, aby wykorzysty- wali swoje mi�nie, podtrzymywa�em ich s�abo��, u�y- czaj�c im swojej si�y. Chwila wgl�du w siebie pomog�a mi si� zmieni�. Mam nadziej�, �e zanim przeczytacie te strony, podobny wgl�d nast�pi u was. Poznajemy swoje prawdziwe �ja" bardzo powoli, zazwyczaj najpierw roz- poznaj�c nasze role i maski. Ka�dy wgl�d, je�eli zostanie przyj�ty i zamieniony w dzia�anie, pozostawia nas od- mienionymi... na zawsze. 28 �Kto prowadzi tw�j autobus?" Mam przyjaciela, Earnie Larsena, kt�ry eksponuje wag� wp�ywu przesz�o�ci i jej interpretacji. Czyni to w spos�b obrazowy. Dni wczorajsze rzeczywi�cie zale- gaj� na naszych dniach dzisiejszych. Earnie zapytuje swoich s�uchaczy: �Kto prowadzi wasz autobus?" Opo- wiada histori� ch�opca, kt�ry przygl�da si�, jak jego ojciec ci�gle bije matk�. Oczywi�cie ch�opiec czuje si� zupe�nie bezsilny wobec ojca. Mo�e tylko skuli� si� pod sto�em. Jest wystraszony pokazem takiej brutalno�ci. Jed- nak - w g��bi duszy - ch�opiec potajemnie �lubuje: �Nikt nigdy nie b�dzie mnie w ten spos�b tyranizowa� i wyko- rzystywa�!" Na przestrzeni lat rozwija si� w nim wrogo�� wobec ka�dego, kto pr�buje go zdominowa� albo zastra- szy�. Z czasem ch�opiec staje si� doros�y. Teraz on prowa- dzi autobus. Nagle widzi, jak nadje�d�aj�cy samoch�d skr�ca na jego pas ruchu, staraj�c si� wyprzedzi� inny samoch�d. Ch�opiec zgrzyta z�bami i dawne przyrzecze- nie �Nikt nigdy nie b�dzie mnie w ten spos�b tyranizo- wa�!" eksploduje w nim. W wyniku zderzenia czo�owego gin� obydwaj kierowcy. Pytanie brzmi: �Kto kierowa� tym autobusem?" Oczy- wi�cie, by� to �w ma�y ch�opiec. Ni�s� swoje posta- nowienie z dzieci�stwa ca�� drog�, a� do grobu. Teraz my powinni�my zastanowi� si� i zada� sobie pytanie: �Kto prowadzi m�j autobus? Kto decyduje o moich dzia- �aniach i reakcjach?" Prawdziwa odpowied� mo�e tkwi� - pogrzebana - w naszej nie�wiadomo�ci lub w �wiecie, lub w naszej zapomnianej przesz�o�ci. Jest mo�liwe, �e jaki� ma�y ch�opiec lub ma�a dziewczynka manipuluje mn� nawet teraz, podejmuj�c wiele z moich decyzji, prowadz�c m�j autobus. A ja nawet nie jestem tego �wiadomy. l 29 Dni wczorajsze zaiste zalegaj� na naszym dniu dzi- siejszym. Pytania do przemy�lenia: 1. Nasz m�zg rzeczywi�cie zapisuje wszystkie nasze prze�ycia. Przynajmniej zapisuje nasze interpretacje tych prze�y�. Je�li tak jest w istocie, to dlaczego tak trudno - je�eli nie jest to wr�cz g�upot� - os�dza� odpowiedzial- no�� innych? Czy potrafisz kiedykolwiek precyzyjnie os�dzi� samego siebie? (Rozr�ni� dzia�ania, motywacje, odpowiedzialno��...) 2. Czasami wydarzenie z naszej przesz�o�ci jest ca�- kiem r�ne od jego interpretacji. Dlaczego jest tak, �e zapisywana jest tylko nasza �interpretacja" i �e tylko ona w nas tkwi? 3. Czy masz sk�onno�� do wykorzystywania �w�adzy" w zwi�zkach, czy instynktownie przekazujesz j� drugiej osobie? Czy zazwyczaj jeste� t� osob�, kt�ra przejmuje ster, czy t�, kt�ra idzie za przyw�dc�? 4. Czy mia�e� prze�ycie przypominaj�ce to, co przyda- rzy�o mi si� podczas zaj�� na temat porozumiewania si�? Je�eli tak, to jak� nauk� z tego wynios�e�? 5. Czym jest manipulacja? Czy jest co� z�ego w mani- pulacji? Czy masz sk�onno�� do manipulowania si�� lub s�abo�ci�? 6. Co sprawia ci wi�ksz� trudno��: pomaganie czy przyjmowanie pomocy? Dlaczego? 7. Dlaczego udzielanie rad przez osoby doros�e innym doros�ym jest nierozs�dne? Co kryje si� zazwyczaj za pokus� dawania rad? 8. Kim wola�by� by�: �ratownikiem" czy �ratowa- nym"; �przewodnikiem" czy �ufnym �lepcem"? Jakie to ma dla ciebie konsekwencje? 30 9. Kto kieruje autobusem w twoim �yciu? Jak zdarze- nie (lub ci�g wydarze�) z twej przesz�o�ci wp�ywa na twoje obecne zachowanie i decyzje? 10. Wymie� pi�� najwa�niejszych, znacz�cych wyda- rze� z wczesnych lat twojego �ycia. Jaki wp�yw ma na ciebie ka�de z nich obecnie? i III. Przyk�ady: lustra przesz�o�ci Prawie ka�dy z moich znajomych (w��cznie ze mn�) ma sw�j styl bycia, swoje maniery, swoje sk�onno�ci, swoje s�abe i mocne strony. A im wi�cej ludzi poznaj�, tym bardziej jestem przekonany, i� te maniery, sk�onno�- ci, s�abe i mocne strony mo�na odnale�� w naszej przesz- �o�ci. W wi�kszo�ci wypadk�w nie jestem oczywi�cie �wiadomy ich �r�de�. Jedyn� rzecz�, jakiej jestem pewien, jest czyja� oczywista maniera, sk�onno��, s�aba czy mocna strona. Jestem pewien, �e w odleg�ej przesz�o�ci w na- szym �yciu wydarzy�o si� wiele rzeczy, �e powsta�y pewne interpretacje i �e co� ci�gle powraca�o w naszych reakcjach. Naturalnie jedyn� osob�, u kt�rej jest to najbardziej oczywiste, jestem ja sam. Cz�sto potrafi� znale�� �r�d�o swoich sk�onno�ci w mojej przesz�o�ci. Wyra�nie widz�, jak niekt�re z zachowa� mojego ojca dochodz� do g�osu w moim w�asnym �yciu. Widz�, jak pewne sk�onno�ci mojej matki wci�� powtarzaj� si� w moich w�asnych dzia�aniach i reakcjach. Mog� nawet przypomnie� sobie poszczeg�lne wydarzenia, kt�re bardzo g��boko na mnie wp�yn�y. One kszta�tuj� moje obecne zachowanie. G. K. Chesterton kiedy� powiedzia�, �e nie wiadomo dok�adnie, na czym polega� pierworodny grzech Adama i Ewy. Ale patrz�c na ludzi i na histori� ludzko�ci, widzimy, �e co� by�o nie tak jak trzeba. Wydaje mi si�, �e co� podobnego mo�na by powiedzie� o moich studen- tach. W jaki� spos�b wiem, obserwuj�c ich, �e ich nie- pok�j jest skutkiem czego�, co si� wydarzy�o w ich �yciu w przesz�o�ci. Co� nie wysz�o. Uwidoczni� to przyk�ady w niniejszym rozdziale. 32 Ot� moja teoria jest nast�puj�ca: prawie wszystkie nasze my�li, uczucia, dzia�ania i reakcje maja swoje �r�d�o w czym�, co jest w nas. A wszystko to, co jest w nas, ma swoje �r�d�o w czym�, co jest zapisane w na- szej przesz�o�ci. Teoria ta znajduje potwierdzenie niemal u ka�dego. Mo�e spr�bujesz spojrze�, jak to przedstawia si� u ciebie. Dziecko Kryzysu i Smutna Twarz Przypominam sobie spotkanie ze starym przyjacielem. Wr�czy�em mu aparat fotograficzny, aby zrobi� mi zdj�- cie ze swoimi dzie�mi. Dzieci nie mog�y usiedzie� na miejscu i po prostu nie mia�y ochoty pozowa� do oficjal- nego zdj�cia. Po dziesi�ciominutowej udr�ce nieszcz�sny cz�owiek odda� mi aparat nie zrobiwszy ani jednego zdj�cia. A wyja�ni� mi to nast�puj�co: �Widzisz, ja jestem dzieckiem Kryzysu. Nie mog�em zrobi� zdj�cia, ponie- wa� czu�em, �e zmarnowa�bym tw�j film". Oczywi�cie to Dziecko Kryzysu prowadzi�o autobus. Inny przyk�ad. Spotka�em si� kiedy� z jednym z moich student�w. By� przystojnym m�odzie�cem o de- likatnych rysach twarzy, ale mia� pogrzebow� min�. Wi�c powiedzia�em mu na osobno�ci: �Bob, masz bardzo przy- stojn� twarz, ale jej wyraz jest zawsze taki nieszcz�- �liwy". �Tak, wiem", j�kn��. Dowiedzia�em si� od niego, �e by� adoptowanym dzieckiem. Wiedzia� o tym od po- cz�tku. Podkre�li�, �e jego przybrani rodzice nigdy nawet nie sugerowali odrzucenia, ale on uzna�, �e je�eliby kiedykolwiek sprawi� im w jakikolwiek spos�b przy- kro��, odes�aliby go do sieroci�ca. 2 Chodzi o wielki kryzys gospodarczy w Stanach Zjednoczonych na prze�omie lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku (przyp. t�um.). 33 Nast�pnie wyzna� mi, �e jedyn� osob�, kt�ra dawa�a mu poczucie ca�kowitej akceptacji, by�a jego przybrana babcia. Umar�a, gdy mia� sze�� lat. Gdy by�a na �o�u �mierci, ma�y Bobby b�aga� j�: �Nie umieraj, babciu!" Odpowiedzia�a mu wtedy: �Och, Bobby. Musz� kiedy� umrze�. Poza tym, na pewno dasz sobie rad� w �yciu". �Nie poradz� sobie bez ciebie, babciu". Doda�, �e gdy rzeczywi�cie umar�a, �to by�o tak, jakby kto� zgasi� wszystkie �wiat�a w moim �wiecie". Na- tychmiast zrozumia�em wyraz b�lu na jego twarzy. Wy- gl�da� na ma�ego ch�opca, kt�ry pyta: �Czy ode�lecie mnie do sieroci�ca?" To by� ma�y ch�opiec, kt�ry b�aga babci�: �Prosz�, nie umieraj!" Ten ma�y ch�opiec kierowa� teraz autobusem jego �ycia. To ma�y ch�opiec, kt�ry wci�� patrzy na �wiat z wyrazem b�lu na twarzy. Eksplozja i niezgoda Pewnego dnia jeden z moich student�w wybuchn�� podczas zaj��. M�wili�my o �zwodzeniu". Powiedzia�em: �Wszyscy jeste�my zwodzeni mniej lub bardziej, ale wszyscy jeste�my zwodzeni do pewnego stopnia". To w tym momencie nast�pi� wybuch. M�ody cz�owiek, o kt�rym mowa, wykrzykn��: �Ko�ci� nas zwodzi! Ty tak�e nas zwodzisz!" I wycofa� si�... P�niej powiedzia� mi na osobno�ci, �e jego ojciec by� pastorem. A on zawsze chcia� by� blisko ojca, lecz matka zdawa�a si� by� temu przeciwna. Da� mi tak�e do zrozumienia, �e jest homoseksualist�. Opowiada�: �By�em dzieckiem, kt�re ch�tnie bito. Wi�c codziennie po szkole odbiera�em swoj� porcj� la- nia". Gdy ju� lepiej pozna�em histori� tego m�odego cz�owieka, mog�em lepiej zrozumie� jego wybuch. Ca�y ten gniew wzbiera� w nim, jak w ma�ym ch�opcu, kt�ry chce by� bli�ej ojca, i jak w ch�opcu bitym codziennie po W poszukiwaniu siebie - 3 34 szkole. Tego dnia eksplodowa� w nim dawny gniew. Ma- �y ch�opiec wci�� sprawowa� pe�n� kontrol�, kieruj�c autobusem jego �ycia, zmierzaj�c prosto do katastrofy. Innym razem jeden z m�odych ludzi poinformowa� mnie na zaj�ciach, �e �nie zgadza si� z tym wszystkim", co powiedzia�em. Ledwo prze�kn��em te s�owa. P�niej dowiedzia�em si�, �e kiedy mia� pi�� lat, jego matka obudzi�a go w nocy, aby mu powiedzie�, �e b�dzie musia� zamieszka� z ojcem, z kt�rym si� rozwiod�a: �Jestem teraz na zasi�ku i nie mog� ci� ju� wychowy- wa�". �w student powiedzia� mi: �W wieku lat pi�ciu poczu�em si� odrzucony przez w�asn� ma