6510
Szczegóły |
Tytuł |
6510 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6510 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6510 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6510 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Daniel Goleman
Medytuj�cy Umys�
MEDYTUJ�CY UMYS� jest tym, czego wielu z nas szuka�o - pytanych o r�ne duchowe
dyscypliny. Jest ksi��k� rzeteln�, dok�adn�, wyczerpuj�c� i - co nie jest bez znaczenia - daje
si� czyta�.
- Harvey Cox, autor Religion in the Secular City
To naprawd� znakomita ksi��ka dla duchowych poszukiwaczy. Pozwala sklasyfikowa� i
zrozumie� wszystkie z dost�pnych dzi� duchowych praktyk. Goleman pisze z wielk�
przejrzysto�ci� i g��bi� rozumienia.
- Jack Komfieid, nauczyciel medytacji wipassana
Wspania�e i przyst�pne w czytaniu wprowadzenie, zar�wno do staro�ytnych technik
medytacyjnych, jak i ostatnich naukowych bada� nad medytacj�.
- Roger Walsh, profesor psychiatrii, nauk spo�ecznych i filozofii na Uniwersytecie
Kalifornijskim w Irvine
Daniel Goleman
MEDYTUJ�CY UMYS�
to stan najwy�szego o�wiecenia, wolno�ci, zjednoczenia z Wszechduchem. Tak�e nazwa, jak�
nadali�my naszej serii ksi��ek. B�d� to ksi��ki sk�aniaj�ce do refleksji i, jak pragn�liby�my
tego, inspiruj�ce duchowo. Mamy nadziej�, �e ka�da z nich stanie si� chocia� ma�ym krokiem
na drodze Czytelnika do zrozumienia.
t�umaczy� Krzysztof Chudzi�ski
LIMBUS
Bydgoszcz 1998
tytu� orygina�u The Meditative Mind
Original English language edition Copynght � 1988 by Daniel Goleman All nghts reserved
including the right of reproduction in whole or m part in any form. Ttiis edition published by
arrangement with Jeremy P Tarcher, Inc a member of Penguin Putnam Inc Copynght � 1998
for the Polish edition by Dom Wydawniczy LIMBUS, Bydgoszcz
ilustracja na ok�adce Lotus Studio
ISBN 83-7191-037-1
Dom Wydawniczy LIMBUS 85-959 Bydgoszcz 2, skr. poczt. 21 tel./fax (0-52) 328-79-74
Dla Neemkaroli Baby i Sajadaw U Pandita, oraz. Tary, Gowind�w i Hanumana
Spis tre�ci
Przedmowa ........................ 9
S�owo wst�pne ...................... 17
Wprowadzenie ...................... 21
MEDYTUJ�CY UMYS�
Cz�� pierwsza
Yisuddhimagga:
mapa wewn�trznej przestrzeni
1. Przygotowanie do medytacji ............ 31
2. �cie�ka koncentracji ................. 39
3. �cie�ka wgl�du ................... 49
Cz�� druga
�cie�ki medytacji:
przegl�d
4. Hinduska bhakti ................... 73
5. �ydowska kaba�a .................. 81
6. Chrze�cija�ski hezychazm .............. 87
7. Sufizm ........................ 95
8. Medytacja Transcendentalna ............ 103
9. Joga Pata�d�alego .................. 109
10. Indyjska tantra i joga kundalini ........... 115
121 127 133
139
11. Buddyzm tybeta�ski ...............
12. Zen ........................
13. Czwarta droga Gurd�ijewa ...........
14. Krishnamurti: �wiadomo��, kt�ra nie dokonuje wyboru ......................
Cz�� trzecia
�cie�ki medytacji:
ich podstawowa jedno��
15. Przygotowanie do medytacji ............ 147
16. Stawanie si� uwa�nym ............... 149
17. Widzenie tego, w co wierzysz ........... 153
18. Odmienne stany w medytacji ............ 157
Cz�� czwarta Psychologia medytacji
19. Abhidhamma: psychologia Wschodu ....... 165
20. Psychologia Wschodu i Zachodu .......... 191
21. Medytacja: badania i praktyczne zastosowania . . 215
Bibliografia ......................... 245
Polecane lektury ..................... 257
O autorze ......................... 259
Przedmowa
Wezbra�y szybko i otoczy�y mnie, pok�j i rado��, i wiedza, kt�re wykraczaj� poza wszelk�
sztuk� i kwestie Ziemi. Wiem, �e d�o� Boga jest starsz� siostr� mojej d�oni, i wiem, �e Duch
Bo�y jest najstarszym bratem mojego ducha...
- Walt Whitman �d�b�a traw
W niebie, co sporzej bo�ych iskier ch�onie, By�em; widzia�em, czego nie wy�wi�ci S�owami
cz�owiek, cho� by� w tamtej stronie. Bo, przybli�ony do celu swej ch�ci, Rozum nasz tak w
nim przepa�ci�cie ginie, �e nie poci�gnie za sob� pami�ci. Ile z widzianych w prze�wi�tej
krainie Cud�w zaskarbi� zdo�a� umys� gruby, Obecnie tre�ci� mych pie�ni uczyni�.*
� Dante Raj
Wi�kszo�� z nas nigdy nie mia�a tak jasnego i nieodpartego doznania, jak Dante czy
Whitman, jednak ty i ja mamy chwile, kiedy tracimy poczucie przestrzeni i czasu, chwile, w
kt�rych zdajemy si� zamiera� w drzwiach do innego stanu istnienia, chwile, kiedy nasz
osobisty punkt widzenia wydaje si� traci� znaczenie i kiedy intuicyjnie odczuwamy harmoni�
wszech�wiata. By� mo�e twoje doznanie nadesz�o po tym, jak
* W t�um. Edwarda Por�bowicza.
9
10
Daniel Goleman
uleg�e� ca�kowitemu �poch�oni�ciu" w tre�� i form� filmu, ksi��ki, sztuki teatralnej czy utworu
muzycznego, gdy wype�ni�e� religijny rytua�, a mo�e w chwili zadumy w pobli�u szemrz�cego
strumienia, g�rskiego szczytu czy uderzaj�cych o kamienisty brzeg fal oceanu, mo�e w rezultacie
wysokiej gor�czki, w momencie traumatycznego prze�ycia, poprzez narkotyki czy w wyniku urodzenia
dziecka, kiedy spogl�da�e� w gwiazdy czy, gdy by�e� zakochany. C� jest tak niezwyk�ego w tych
chwilach, kiedy pozbawieni jeste�my osobistej kontroli nad tym stanem, a jednocze�nie wszystko
wydaje si� mie� swoj� harmoni� i sw�j porz�dek?
W doznaniach tych dostrzegamy (chocia� zwykle nie potrafimy tego wyartyku�owa�) g��bsze
znaczenie naszego �ycia. Sine qua non tych prze�y� sprowadza si� do tego, �e nie po�redniczy w
nich nasz umys�. A jednak natychmiast po tym, jak przemijaj� - gdy powracamy do naszych
analitycznych schemat�w rozumowania - pr�bujemy temu, co si� wydarzy�o, nada� odpowiedni�
nazw�. I tu napotykamy problemy. Dyskusje co do nazw i klasyfikacji prowadz� do nieporozumie�, z
kt�rych cz�� ko�czy si� nawet religijnymi wojnami. Kiedy ju� nadamy naszym doznaniom
odpowiednie okre�lenia, zyskuj� one swoj� w�asn� moc. a poza tym daj� naszemu ego pewno��, �e
wiemy czym s�, w zwi�zku z czym wydaje nam si�, �e mamy nad nimi kontrol�. Niekt�re klasyfikacje
traktuj� te do�wiadczenia jako zjawiska psychologiczne: �wyj�cie poza sw�j umys�", �halucynacj�",
�stan od��czenia", �wyp�yni�cia na powierzchni� nie�wiadomego umys�u", �histeri�" czy �iluzj�". Inne
klasyfikacje, ogniskuj�c si� g��wnie na tre�ci dozna�, zak�adaj� wydarzenia mistyczne czy duchowe:
�przyszed� do mnie B�g", �zjednoczy�em si� z duchem", �poczu�em obecno�� Chrystusa" b�d� �ducha
przewodnika", �poj��em Tao", �dharm�" czy te� �Boskie Prawo".
Zosta�em wyci�gni�ty w �w sp�r w roku 1961. Za�y�em psylocybin� i mia�em bardzo g��bokie
doznanie odnosz�ce si� do w�asnego �ycia. Jego kontekst by� natury religijno-mistycz-
Przedmowa 11
nej i taka etykietka wydawa�a mi si� w�a�ciwa. A jednak, b�d�c w�wczas profesorem nauk spo�cznych
na Harvardzie, musia�em do�� powa�nie rozwa�y� teorie, kt�re zak�ada�y, �e chemiczna substancja
mia�a dzia�anie psychotomimetyczne - a wi�c, wywo�uj�c objawy zbli�one do psychozy, czyni�a mnie
szale�cem. Nie oszala�em jednak z powodu za�ycia. psylocybiny, by�em natomiast bliski ob��du w
wyniku wewn�trznego konfliktu, powstaj�cego wok� klasyfikacji doznania, kt�rego by�em
uczestnikiem. Carl Jung opisuje podobny ob��d u Richarda Wilhelma, t�umacza / Ching, kt�ry zrodzi�
si� w wyniku jego usi�owa� pogodzenia dw�ch zasadniczo odmiennych kultur.
Pozornie ca�a sprawa obraca�a si� wok� ma�ego grzybka, kt�ry zawiera� psylocybin�. Meksyka�scy
eumnderos nadali mu nazw� teonanecatl - �mi�so Bog�w" - odpowiedni� dla substancji wywo�uj�cej
boskie i mistyczne doznania. Humphry Osmond okre�li� go w spos�b bardziej przyst�pny dla umys�u
zachodniego, tworz�c s�owo psychodelik, co mia�o oznacza� �rodek poszerzaj�cy zakres
�wiadomo�ci lub te� daj�cy �szersz� manifestacj� umys�u". Spo�eczno�� psychiatryczna klasyfikuj�c
ten sam grzybek nazwa�a go �psychotomimetyczn� pochodn� tryptofanu", co wydaje si� ciekawe
wy��cznie z punktu widzenia eksperymentalnego wywo�ywania stan�w pseudoschizofrenicznych.
Wed�ug pierwszego z system�w klasyfikacji byli�my badaczami mistycznych obszar�w, kt�rzy
pod��aj� za Moj�eszem, Mahometem, Chrystusem i Budd�; wed�ug drugiego byli�my cholernymi
g�upcami, kt�rzy zmierzaj� ku szale�stwu.
Istnia�a intuicyjna konieczno�� stosowania duchowych metafor. Potwierdzenie dla tego typu
interpretacji nadesz�o z oczywistych por�wna� mi�dzy doznaniami, b�d�cymi bezpo�redni�
konsekwencj� stosowania �rodk�w psychodelicznych a mistyczn� literatur�. Rozwi�za�em ten, prawie
nie do zniesienia rozd�wi�k przez przesuni�cie ca�ego problemu w kierunku interpretacji duchowej. Od
pi�ciu lat pr�bowali�-
12
Daniel Goleman
my znale�� klasyfikacje, kt�re zoptymalizowa�yby warto�� tych dozna� dla ludzko�ci. Sprawa ta mia�a
istotne implikacje dla polityki ludzkiej �wiadomo�ci. Stosowanie naukowej serii metafor nadawa�o
ka�demu nieci�g�emu stanowi umys�u z racjonaln� �wiadomo�ci� czuwania cechy pewnego
odchylenia - co mia�o stanowi� odbicie braku przystosowania. Duchowa seria metafor traktowa�a
odmienne stany �wiadomo�ci jako niezwyk�e i cenne okazje, z kt�rych ludzko�� mog�a skorzysta�,
si�gaj�c w wi�ksze obszary swojej w�asnej ukrytej �wiadomo�ci. Jako takie, doznania te nie powinny
by� t�umione, a raczej kultywowane - nawet je�eli stanowi� faktyczn� gro�b� dla instytucji
spo�ecznych. Podnosz�c ow� kwesti� szli�my po �ladach Wiliama Jamesa, kt�ry w roku 1902 pisa� o
odmiennych stanach �wiadomo�ci w Yarieties of Religious Ex-perience:
�adna wizja wszech�wiata, kt�ra pomija inne formy �wiadomo�ci, nie mo�e by� ostateczna. Bior�c
pod uwag� ich ca�kowit� odmienno�� musimy zada� sobie pytanie, jak si� do nich odnie��. Mog� one
okre�la� postawy, chocia� nie mog� dostarcza� wzor�w; mog� otwiera� obszar, chocia� nie daj� map.
Pewne jest to, �e zakazuj� nam one przedwczesnego zamykania pe�nego obrazu wizji naszej
rzeczywisto�ci.
Pragn�li�my ocenia� do�wiadczenie i wra�liwo�� wschodnich system�w klasyfikowania odmiennych
stan�w �wiadomo�ci. Okres 4000 lat wschodnich religii stworzy� mapy i wykresy dla eksploracji
wewn�trznych obszar�w. Byli�my w stanie zrozumie� niekt�re z nich; inne opiera�y si� na kulturowych
perspektywach zbyt odleg�ych od naszych w�asnych, aby mog�y by� przydatne. W roku 1967, z
powodu uroku owych map pojecha�em do Indii, aby odnale�� drog� dzi�ki kt�rej m�g�bym
wykorzysta� je bardziej skutecznie. Mia�em w�wczas nadziej�, �e b�d� w stanie utrwali� na d�u�ej te
odmienne stany �wiadomo�ci i pogodzi� je z codziennym �yciem. Nikt z nas nie potrafi dokona� tego
za pomoc� �rodk�w psychodelicznych.
Przedmowa 13
W Indiach spotka�em Neemkaroli Bab�, kt�ry zaszed� dalej ni� mog�em si� tego spodziewa�. �y� on w
stanie nazywanym sahaj samadhi, w kt�rym odmienne stany �wiadomo�ci s� integraln� cz�ci� �ycia.
W jego obecno�ci mia�o si� poczucie bezgranicznej przestrzeni i utraty czasu, a tak�e ogromnej
mi�o�ci i wsp�czucia. Maharaji, jak go nazywali�my, za�y� kiedy� pot�n� dawk� �rodk�w
psychodelicznych i ku mojemu ca�kowitemu zdziwieniu nie przydarzy�o mu si� nic. Zrozumia�em
jednak, �e skoro jego �wiadomo�� nie by�a ograniczona do jakiegokolwiek miejsca, nie musia�a si�
rozszerza� - by� on zar�wno tu, jak i we wszystkich innych wariantach �wiadomo�ci.
Widzenie czego� i bycie czym�, to dwie r�ne rzeczy. Ja wola�em raczej by�, ni� widzie�. Pytanie
brzmia�o, jak dokona� transformacji z kogo�, kim jak s�dz� jestem, w kogo� lub co�, czym by� czy te�
nie by� Maharaji. Wszystko, co wychodzi�o z ust mistrza, uznawa�em za �cis�e wskaz�wki, chocia� nie
zawsze by�em w stanie je zrozumie�. Skomplikowa�o si� to jeszcze bardziej, kiedy Maharaji zaczai mi
dawa� instrukcje sprzeczne ze sob�. U�wiadomi�em sobie w�wczas, �e stoj� twarz� w twarz z
wiedz�, kt�ra niczym koan, jest nieu�yteczna tak d�ugo, dop�ki nie wyznaczy si� granicy sferze
racjonalnej. Z miejsca, gdzie tkwi�em - oparty na swoim analitycznym umy�le - nie mog�em dosta� si�
tam, gdzie, jak s�dzi�em, zmierzam. Nie wiedzia�em co robi�.
W obecno�ci Maharaji do�wiadczy�em, jak moje serce si� otwiera i poczu�em nie doznawane
uprzednio fale odwiecznej mi�o�ci. Czy drog� by�o zatopienie si� w mi�o�ci? M�j umys� nie by�
spokojny. Naukowcy i sceptycy nie potrafi� zatopi� si� w czym� bez walki. Wykorzystuj�c wszystkie
swoje narz�dzia, w tym pragnienia i intelekt, a tak�e poczucie winy i odpowiedzialno�ci, nie uzyska�em
nic - moja struktura ego opar�a si� zmianie. W �wi�tyniach, w kt�rych przebywa� Maharaji, by�o wiele
pos�g�w Hanumana, boga o wygl�dzie ma�py, kt�ry posiada� ogromn� moc z powodu swego ca�-
14
Daniel Goleman
kowitego oddania boskiemu Ramie. Hanuman jest uwielbiany i czczony przez zwolennik�w Maharaji.
Siadywa�em przed pomalowanym na czerwono pos�giem map�y o wysoko�ci o�miu st�p i �piewa�em
mu medytuj�c. Co pewien czas moje usta powtarza�y: �O, siedz�cy bogu, czerwona ma�po. Ty
przekroczy�e� granic�." By�a to prawdziwa wewn�trzna bitwa, dla kt�rej metafor� stanowi
Bhagawadgita.
Moi buddyjscy przyjaciele powiedzieli mi, �e problemem jest sprawa dyscypliny umys�u, a sam
Maharaji utrzymywa�, �e je�li przenios� sw�j umys� w jeden punkt, poznam Boga. Mo�e w�a�nie to
mia�em czyni�. Zacz��em medytowa� z przekonaniem. Pobo�na �cie�ka pozwala�a na zbyt wielk� gr�
umys�u, musia�em wi�c wiele wytrzyma�. W roku 1971 zacz��em powa�nie praktykowa� medytacj� w
Bodh Gaja, miejscu gdzie Budda dozna� o�wiecenia. W serii dziesi�ciodniowych kurs�w, razem z
oko�o stu osobami z Zachodu, zosta�em �agodnie wprowadzony w technik� buddyjskiej medytacji
therawadin�w - zadziwiaj�cej w swej prostocie praktyki.
W czasie tego okresu spotka�em Anagarik� Munindr�, nauczyciela Therawady, kt�ry sw� troskliw�
postaw� wydawa� si� odbija� jasny spok�j, do kt�rego d��y�a sama metoda medytacji. By�em
zachwycony smakuj�c po raz pierwszy g��boki spok�j, jaki stawa� si� moim udzia�em. Prosi�em o
dalsz� nauk�. Wprowadzi� mnie w Yisuddhimagg�, kt�ra stanowi�a cz�� buddyjskiej tradycji
nauczycielskiej. I w ko�cu ja, psycholog Zachodu, zosta�em w istocie umys�owo upokorzony, poniewa�
zobaczy�em o co rzeczywi�cie chodzi w psyche logos. To w�a�nie tu, w tej staro�ytnej ksi�dze, istnia�a
znakomicie wyartyku�owana klasyfikacja stan�w umys�u, a tak�e zr�by filozofii i metody wyzwolenia
�wiadomo�ci spod tyranii w�asnego umys�u. By� to system, kt�rego szuka�em od roku 1961.
Ca�kowicie wolny od os�d�w, s�u�y� do por�wnywania r�nych tradycji odnosz�cych si� do
odmiennych stan�w �wiadomo�ci. Rozkoszowa�em si� t� ksi�g� niczym wy�mienit� brandy.
l
Przedmowa 15
Ale chocia� m�j umys� by� zachwycony systemem le��cym u podstaw praktyki, spostrzeg�em, �e staj�
si� oporny wobec samej medytacji. Czy w sposobie, w jaki praktykowa�em t� metod�, by� b��d, czy te�
by�a to wskaz�wka, �e ta forma duchowej praktyki nie jest moj� drog�? Opu�ci�em Bodli Gaja, aby,
spe�niaj�c obietnic�, zaj�� si� celebrowaniem bhakti, a tak�e odnale�� Maharaji, kt�ry by� moim guru.
Mo�ecie zapyta�, dlaczego studiowa�em medytacj� buddyjsk�, zamiast zosta� z moim mistrzem. No
c�, prawda jest taka, �e on nie pozwoli� mi zosta� ze sob� i stale powtarza� �Sub Ek" (wszystko jest
jednym). M�wi� mi szczeg�owo o Chrystusie i Buddzie, a nast�pnie kaza� mi odej��. Kiedy wi�c by�em
daleko od Maharaji, nie wydawa�o si�, �e post�puj� niekon-sekwentnie id�c �ladem innych tradycji.
Wed�ug nauki mojego guru wszystkie inne metody zasila�y jedynie proces oczyszczenia, kt�ry mia�
pozwoli� mi po��czy� si� z Maharaji. Taki mia� by� koniec mojej podr�y.
Kiedy opuszcza�em Bodh Gaja, postanowi�em, �e sp�dz� lato z Munindr� w ma�ej himalajskiej wiosce
K�sani. W ostatniej chwili on jednak odwo�a� swoje przybycie, tak wi�c Da� Goleman, ja i oko�o
dwadzie�cia innych os�b, praktykowali�my tego lata zar�wno buddyjskie i hinduskie, jak i
chrze�cija�skie metody medytacji. W trakcie rozmowy z Danem odkry�em, �e on i ja mamy wiele
wsp�lnego. Obaj byli�my kszta�ceni na psycholog�w, obaj mieli�my zwi�zek z Harvar-dem, obaj
mieli�my tego samego guru i obaj mieli�my wielkie uznanie dla buddyzmu - jego teorii i praktyki
medytacji. Goleman, podobnie jak ja, mia� problemy ze zintegrowaniem tych zasadniczo odmiennych
aspekt�w naszego �ycia.
Ale istnia�y te� r�nice pomi�dzy Danem a mn�. Jego motywacj� by�o przeniesienie jak najwi�kszej
ilo�ci dozna� i praktyk na p�aszczyzn� nauki. Ja z kolei opu�ci�em uczelni� ju� do�� dawno. Da� m�g�
dokona� rozumowej integracji i dostarczy� ca�o�ciowego spojrzenia na duchowe �cie�ki i stany
�wiadomo�ci, do jakich one prowadz�.
16
Daniel Goleman
^^?
Niniejsza ksi��ka jest owocem tej syntezy. Jest pocz�tkiem tworzenia systematycznej podstawy dla
uznania powszechno�ci duchowych podr�y i przypomina filozoficzne fundamenty kre�lone przez
Aldousa Huxley'a w jego Filozofii wieczystej. A co najwa�niejsze, prowadzi do stanu, w kt�rym
uznaj�c cechy wsp�lne, mo�emy te� honorowa� r�nice.
Ram Dass Barre, Massachusetts
S�owo wst�pne
Pierwsz� cz�� tej ksi��ki napisa�em w ma�ej himalajskiej wiosce w porze monsunowej roku 1971. W
ci�gu kilku poprzednich miesi�cy studiowa�em u hinduskich jogin�w i swa-mich, tybeta�skich �am�w i
buddyjskich mnich�w. Zaciekawi�y mnie niezwyk�e terminy i koncepcje, u�ywane przez nauczycieli dla
wyja�nienia ich duchowych �cie�ek: �sa-madhi", �d�hana", �turija", �nirwana" i wiele innych. Ka�da
�cie�ka wydawa�a si� by� w istocie taka sama jak ka�da inna, ale z drugiej strony ka�da mia�a sw�j
w�asny spos�b, w jaki nale�a�o ni� podr�owa� i informowa�a, jakich punkt�w orientacyjnych
oczekiwa�.
By�em zak�opotany. Dopiero uwaga Josepha Goldsteina, nauczyciela medytacji wgl�du w Bodh Gaja,
sprawi�a �e wszystko to zacz�o przybiera� z wolna pewien kszta�t. To bardzo prosta matematyka,
powiedzia�, wszystkie systemy medytacji d��� albo do Jedynego, albo do Zera - do zjednoczenia z
Bogiem lub pustk�. �cie�ka do Jedynego biegnie poprzez koncentracj� na Nim; droga do Zera jest
wgl�dem w pustk� umys�u. By�o to moje pierwsze kryterium, w oparciu o kt�re mog�em klasyfikowa�
techniki medytacji.
Miesi�c p�niej siedzia�em w strugach deszczu w himalajskiej wiosce wysoko w g�rach. By�o nas
pi�cioro i zjawili�my si� tam, aby studiowa� medytacj� pod kierunkiem pewnego znanego nauczyciela.
On jednak nie przyby�, a zamiast tego pojawi�a si� do�� du�a grupa ludzi z Zachodu, kt�rych zach�ci�
do tego m�j guru, Neemkaroli Baba. Pod koniec pory monsunowej zebra�o si� tam oko�o trzydziestu
pielgrzym�w. Po�r�d nich byli studenci ka�dej wi�kszej duchowej tradycji:
17
18 Daniel Goleman
r�nych rodzaj�w jogi indyjskiej, odmian buddyzmu tybeta�skiego, sufizmu, kontemplacji
chrze�cija�skiej, ze�, a tak�e technik Gurd�ijewa, Krishnamurtiego i niezliczonej liczby pomniejszych
swamich, guru i jogin�w. Ka�dy przywi�z� sw�j w�asny ma�y skarb pod postaci� ksi��ek i w�asnych
obserwacji. Z tych osobistych i literackich �r�de� mog�em po raz pierwszy wy�owi� g��wne
podobie�stwa i podstawowe r�nice pomi�dzy �cie�kami medytacji.
Teksty, kt�re sta�y si� zacz�tkiem niniejszej ksi��ki, by�y pr�b� wyja�nie�, jakich sam potrzebowa�em.
Poszukiwa�em map. a ka�da z tradycji mia�a do zaoferowania swoj� w�asn�. W r�nych okresach
ka�da z tych map pomaga�a mi odnale�� moj� w�asn� drog� w medytacji czy te� sprawi�, �e czu�em
si� bezpieczny na obcym terenie. Jako sama w sobie �adna z nich nie jest kompletna; wszystkie
razem tak�e nie wyja�niaj� ka�dego aspektu osobistego doznania, jakie ma medytuj�cy. Ka�dy z nas
ma swoj� w�asn� drog�, kt�r� zmierza, chocia� w pewnych okresach mo�e odwo�ywa� si� do innych
�cie�ek, kt�rymi podr� wydaje si� �atwiejsza. Przedstawione tu mapy nale�� do najlepszych. S� do��
popularne, ale �adna z nich nie przedstawia ca�ego obszaru, po jakim si� poruszamy. Na
przewa�aj�cej wi�kszo�ci tego terytorium umys�u istniej� bia�e plamy; badaczem jest ka�dy z nas.
Napisanie tej ksi��ki zawdzi�czam g��wnie Neemkaroli Babie. To w�a�nie on zainspirowa� mnie, abym
powa�nie zabra� si� za moj� w�asn� duchow� �cie�k�. Moje zrozumienie zawdzi�czam wielu
rozmowom i spotkaniom z nast�puj�cymi osobami: Sajadaw U Pandit, Ram Dass, Anagarika
Munindra, Chogyam Trungpa, Bhagawan Das, Ananda Mayee Ma, Kunu Rinpoche, Krishnamurti, S.
N. Goenka, S wami Muktananda, Njanaponika Mahathera, Bhikku Njanajiwako, Joseph Gold-stein,
Herbert Guenther, K. K. Sah, Ojciec Theophane, Jogi Ramagjadas, Charles Reeder i wielu innych,
kt�rzy czynnie pod��aj� swoimi �cie�kami. Wydawcy Journal of Transper-sonal Psychology zach�cili
mnie, abym przedstawi� swoj�
S�owo wst�pne
19
prac� w formie artyku��w, kt�re odpowiednio przeredagowane stanowi� cz�� tej ksi��ki. Moje
podr�e po Azji zawdzi�czam Uniwersytetowi w Harvardzie, a tak�e Radzie Badawczej Nauk
Spo�ecznych.
Medytuj�cy umy�l pisa�em w ci�gu dziesi�ciu lat od mojego powrotu z Azji. Jej pierwszy zarys wy�ania
si� z serii artyku��w, kt�re pojawi�y si� po raz pierwszy w Theories of Personality (Wiley),
redagowanych przez Calvina Halla i Gar-dnera Lindzey'a (ReYision), w Psychology Today, w
American Journal of Psychotherapy, a tak�e w Journal ofTransper-sonal Psychology i w raporcie
sporz�dzonym dla Instytutu Nauk Noetycznych. M�j tok rozumowania, obecny w artyku�ach, by�
wynikiem wielu dyskusji z innymi naukowcami, kt�rzy mieli podobne zainteresowania. Byli w�r�d nich:
Ri-chard Davidson, Gary Schwartz, David McClelland, David Shapiro, Herbert Benson, Daniel Brown,
Jack Engler, Mark Epstein, Joh Kabat-Zinn, Kathleen Speeth, Mihalyi Csikzent-mihalyi, Gerald Fogel,
Roger Walsh, a szczeg�lnie moja �ona Tara Bennett-Goleman.
Wszystkim, kt�rzy okazali mi jakakolwiek pomoc, jestem g��boko wdzi�czny.
Wprowadzenie
Przed pi�tnastoma laty, kiedy pisa�em The Yarieties of the Meditative Experience, co tworzy pierwsze
trzy cz�ci tej ksi��ki, medytacja by�a dla Zachodu czym� nowym. Nauczyciele ze Wschodu, tacy jak
Yogananda i D. T. Suzuki, kt�rzy przybyli do Ameryki du�o wcze�niej, powoli zyskiwali swoich
zwolennik�w. W ci�gu p�nych lat sze��dziesi�tych i wczesnych siedemdziesi�tych istnia�o ju� wiec
zainteresowanie medytacj�, ale ogranicza�o si� do pewnych grup spo�ecznych.
Pochwycony w ten modny w�wczas nurt zacz��em medytowa� jeszcze w college'u, a p�niej, jako
absolwent psychologii, wyjecha�em do Azji, aby studiowa� medytacj� w oparciu o oryginalne tradycje.
Stan��em w�wczas wobec ogromnej liczby i r�norodno�ci technik, szk� i tradycji. Us�ysza�em o
odmiennych stanach �wiadomo�ci i dziwnych stanach istnienia - o �samadhi" i �satori", a tak�e o
bodhisattwach i tulku.
By� to dla mnie obszar nowy i nieznany. Jako ludzie Zachodu potrzebowali�my bedekera, przewodnika
dla podr�uj�cych na p�aszczy�nie ducha. Napisa�em Yarieties jako tego rodzaju przewodnik; mia� by�
og�lnym spojrzeniem na g��wne tradycje medytacyjne, kt�re by�y wtedy o�rodkiem zainteresowania
tak wielu pe�nych entuzjazmu student�w. Moim celem by�o uczyni� to, co egzotyczne, bardziej
znanym, a tak�e ukaza� le��ce u podstaw wsp�lne cechy owych tradycji przy jednoczesnym
uwzgl�dnieniu ich r�nic.
Do dnia dzisiejszego wiele rzeczy uleg�o zmianie. Medytacja wtopi�a si� w nasz� kultur�. Miliony
Amerykan�w pr�buj�
21
22 Daniel Goleman
medytowa�, a wielu w��cza t� technik� w swoje �ycie. Medytacja jest obecnie standardowym
narz�dziem stosowanym w medycynie, psychologii, edukacji i samorozwoju. Jest te� wiele starszych
os�b, kt�rych �ycie dzi�ki medytacji uleg�o zasadniczej zmianie.
Kiedy osoby medytuj�ce zaj�y swoje miejsca po�r�d ludzi biznesu, fachowc�w i uczonych, uczyni�y
medytacj� cz�ci� swojej kultury. Ludzie medytuj� dzi� w pracy, aby podnie�� swoj� efektywno��;
psychoterapeuci i lekarze ucz� tego swoich pacjent�w, a studenci pisz� o tym prace dyplomowe.
Medytuj�cy umys� jest poszerzeniem The Varieties ofthe Medita-tive Experience i chcia�bym, aby sta�a
si� jednym z czynnik�w toruj�cych drog� dalszemu rozwojowi medytacji na Zachodzie.
Pami�tam, jak tybeta�ski nauczyciel Chogyam Trungpa, powiedzia� w roku 1974, i� buddyzm dotrze
na Zach�d jako psychologia. Koncepcja, i� buddyzm - podobnie jak inne wielkie duchowe tradycje
�wiata - obejmuje psychologi�, wcale nie by�a dla mnie nowo�ci�. Przez lata rodz�ce si� wzajemne
stosunki mi�dzy psychologiami Wschodu i Zachodu sta�y si� g��wnym tematem moich prac.
W latach, kt�re nast�pi�y po napisaniu Yarieties, opublikowa�em szereg artyku��w o kontaktach mi�dzy
kultur� Zachodu i medytacyjnymi tradycjami Wschodu. Prace te zawiera�y opisy orientalnych
psychologii, stosunek psycholog�w Zachodu do wschodnich punkt�w widzenia, a tak�e rol� medytacji
w psychoterapii, medycynie i badaniach �wiadomo�ci.
Kilka z tych artyku��w w��czonych zosta�o do Cz�ci Czwartej tej ksi��ki. Czytelnik zauwa�y z
pewno�ci� r�nice w tonie pomi�dzy poszczeg�lnymi rozdzia�ami - s� one wynikiem og�lnej linii
przewodniej pism, w jakich ukazywa�y si� po raz pierwszy.
Rozdzia� o Abhidhammie zosta� pierwotnie napisany jako fragment podr�cznika o teorii osobowo�ci. W
swej oficjalnej
Wprowadzenie 23
nauce wi�kszo�� psycholog�w nie rozumia�a nigdy, �e praktyki medytacyjne Wschodu s� praktyczn�
stron� staro�ytnych teorii psychologicznych, z kt�rych cz�� jest tak misternie skonstruowana jak
teorie czas�w nam wsp�czesnych. Rozdzia� ten mia� wi�c wype�ni� �w deficyt.
Rozdzia� o medytacji i stresie pochodzi z artyku�u, jaki napisa�em dla Psychology Today i zawiera
kr�tk� instrukcj�, jak medytowa�. Fragment o medytacji i psychoterapii ukaza� si� pierwotnie w
biuletynie dla psychoterapeut�w. Moja rozprawa o �wiadomo�ci zosta�a przepisana z wyk�adu, jaki
opublikowa� Journal of Transpersonal Psychology, refleksje nad badaniami medytacji i �wiadomo�ci
powsta�y pierwotnie jako pewien dokument.
Nowe rozdzia�y nadaj� ksi��ce r�wnowag�. Varieties przedstawia�y wiele stan�w medytacyjnych w
formie suchych fakt�w; dodany w tym wydaniu materia� rozpatruje codzienne zastosowania medytacji i
wyp�ywaj�ce z tego implikacje � w jaki spos�b pomaga ona upora� si� ze stresem i jak mo�e
udoskonali� og�ln� jako�� �ycia.
A ponadto, opr�cz jej praktycznych zastosowa�, prawdziwym efektem medytacji jest duchowe �ycie.
W swych punktach kulminacyjnych stany �wiadomo�ci opisane w klasvcz-nych �r�d�ach mog�
wyd�wign�� cz�owieka ponad p�aszczyzn� rodzaju ludzkiego, a tak�e przemieni� jego �wiadomo��.
Stany transcendentne wydaj� si� by� ziarnami duchowego �ycia; do�wiadczali ich za�o�yciele oraz
adepci niemal ka�dej religii. Moj�esz otrzymuj�cy Dziesi�cioro Przykaza�, czterdziestodniowy post
Jezusa na pustyni, wizja Mahometa i o�wiecenie Buddy pod drzewem bodhi - wszystko to �wiadczy o
niezwyk�ych stanach �wiadomo�ci.
Zbyt cz�sto zinstytucjonalizowane religie zapominaj� o przekazywaniu pierwotnych transcendentnych
stan�w, w oparciu o kt�re powsta�y. Bez takich �ywych dozna� religie staj� si� p�ytkie, a ich teologie
okazuj� si� puste. S�dz�, �e wsp�czesny kryzys wielkich religii �wiata spowodowany jest
24
Daniel Goleman
zniekszta�ceniem osobistego doznawania tych transcendentnych stan�w, kt�re stanowi� wsp�lnego
�ywego ducha wszystkich tradycji.
Ten duch jednoczy tak�e r�norodno�� medytacyjnych form. Jak m�wi stare powiedzenie ze�: �Nie
istniej� dwie �cie�ki. Ci, kt�rzy tu przybyli, pod��ali wszyscy t� sam� drog�."
II
MEDYTUJ�CY UMYS�
Cz�� pierwsza
Yisuddhimagga: mapa wewn�trznej przestrzeni
Klasyczna buddyjska Abhidhamma jest prawdopodobnie najszerszym i najbardziej drobiazgowym
tradycyjnym systemem psychologicznym stan�w �wiadomo�ci. W pi�tym wieku naszej ery mnich
Buddhaghosa stre�ci� cz�� Abhidhammy, kt�ra traktowa�a o medytacji, w dziele pt. Yisuddhimagga,
��cie�ka Oczyszczenia" (Nanamoli, 1976)*. Buddhagosha wyja�nia, �e ostateczne �oczyszczenie"
powinno by� rozumiane jako nibbana (w sanskrycie: nirwana), kt�ra jest w istocie odmiennym stanem
�wiadomo�ci.
Przez wiele wiek�w Yisuddhimagga stanowi�a cz�� przekazywanego ustnie podr�cznika buddyjskiej
filozofii i psychologii; mnisi uczyli si� jej dos�ownie na pami��. Poniewa� jest ona tak szczeg�owa i
obejmuje temat niemal ca�kowicie, daje nam wyczerpuj�cy obraz buddyjskiego spojrzenia na
medytacj�. A jako taka daje nam r�wnie� znakomite t�o i podstaw� do jej por�wnywania z innymi
rodzajami medytacji, co stanowi tematyczn� tre�� Cz�ci drugiej niniejszej ksi��ki. Yisuddhimagga
rozpoczyna si� rad� o wyb�r odpowiedniego otoczenia i pozytywne nastawienie do medytacji.
Nast�pnie okre�la sposoby, w jakie medytuj�cy szkoli swoj� uwag� oraz punkty orientacyjne, jakie
spotyka wspinaj�c si� po medytacyjnej �cie�ce do stanu nirwany. Ko�czy si� opisem
psychologicznych rezultat�w, jakie s� udzia�em medytuj�cego i jakie wynikaj� z jego doznania.**
* Adnotacje do tej i innych ksi��ek, wymienionych w te�cie, znale�� mo�na w dziale Bibliografia.
** Dodatkiem do wspania�ego t�umaczenia Yisuddhimaggi z oryginalnego j�zyka pali (kt�rego dokona�
Nanamoli Thera), s� wsp�czesne komentarze na temat tego dzie�a. Napisali je: Bhikku Soma (1949),
E. Conze (1956), Ka�u Rimpoche (1974), Kashjap (1954), Lama Gowinda (1969), Ledi Sajadaw
(1965), Mahasi Sajadaw (1965, 1970), Narada Thera (1956), Njanaponika Thera (1949, 1962, 1968),
Njanatiloka (1952, 1972) i P. V. Mahathera (1962).
29
30
Daniel Goleman
Yisuddhimagga jest tradycyjn� ksi�g� recept s�u��cych medytacji, ale nie m�wi nam ona o
okre�lonych praktykach wsp�czesnych buddyst�w-therawadin�w. Droga, jak� opisuje, stanowi
idealny wz�r i jako taka nie musi odpowiada� okre�lonym doznaniom danej osoby. Ci, kt�rzy
praktykuj� medytacj�, uznaj� jednak wytyczone przez ni� punkty orientacyjne.
Przygotowanie do medytacji
Praktyka rozpoczyna si� od sil�, cnoty czy te� czysto�ci moralnej. To systematyczne kultywowanie
cnotliwych my�li, s��w i czyn�w pomaga ogniskowa� wysi�ki osoby praktykuj�cej medytacj� na
przemianie �wiadomo�ci. �Zepsute my�li", na przyk�ad seksualne fantazje czy gniew, prowadz� do
roztargnienia. Dla osoby powa�nie medytuj�cej s� one strat� czasu i energii. Psychologiczne
oczyszczenie oznacza odci�cie si� od rozpraszaj�cych my�li.
Proces oczyszczenia to jeden z trzech g��wnych dzia��w nauczania w buddyjskim schemacie
medytacji; dwoma pozosta�ymi s� samadhi (koncentracja medytacyjna) i punna (wgl�d). Wgl�d, to
rozumiane w wyj�tkowym znaczeniu �widzenie rzeczy jakimi s�". Oczyszczenie, koncentracja i wgl�d
s� blisko ze sob� zwi�zane. Wysi�ki, aby oczy�ci� umys�, u�atwiaj� pocz�tkow� koncentracj�, kt�ra z
kolei umo�liwia trwa�y wgl�d. Poprzez rozwijanie koncentracji albo wgl�du, czysto��, zamiast aktem
woli, staje si� czym� nie wymagaj�cym wysi�ku i jak najbardziej naturalnym dla medytuj�cego. Wgl�d
wzmacnia czysto��, podczas gdy jednocze�nie wspomaga koncentracj�; silna koncentracja mo�e by�
produktem ubocznym zar�wno wgl�du, jak i czysto�ci. Wzajemne oddzia�ywania nie s� liniowe; rozw�j
jakiegokolwiek jednego aspektu u�atwia rozw�j dw�ch pozosta�ych. W przebiegu �cie�ki medytacji nie
istnieje �adna jednostkowa progresja, a raczej jednoczesny spiralny ruch wszystkich trzech aspekt�w.
31
32
Daniel Goleman
Chocia� ich prezentacja jest tu z konieczno�ci liniowa, rozw�j medytuj�cego charakteryzuje ca�kowite
wzajemne powi�zanie czysto�ci, koncentracji i wgl�du. To trzy aspekty jednego procesu.
Czynne oczyszczenie w tradycji Yisuddhimaggi rozpoczyna si� od przestrzegania dyscypliny ustalonej
dla laik�w, nowicjuszy i wy�wi�conych mnich�w. Dla laik�w istnieje zaledwie pi�� nakaz�w:
powstrzymywanie si� od zabijania, od kradzie�y, od nie�lubnego stosunku seksualnego, od k�amstwa i
spo�ywania napoj�w alkoholowych. Dla nowicjuszy lista ta rozszerza si� do dziesi�ciu, z kt�rych pi��
pierwszych staje si� bardziej rygorystycznymi. Dla mnich�w jest 227 zakaz�w i przepis�w
reguluj�cych ka�dy szczeg� codziennego �ycia zakonnego. Podczas gdy praktyka czysto�ci r�ni si�
w zale�no�ci od trybu �ycia, za�o�enie jest zawsze takie samo: to niezb�dne przygotowanie do
rozpocz�cia medytacji.
Na podstawowym poziomie s� to przepisy reguluj�ce w�a�ciwe zachowania spo�eczne, ale jest i drugi
poziom, odnosz�cy si� do motywacji, kt�ra zapowiada w�a�ciwe post�powanie. Czysto�� jest tu
rozumiana nie tylko w zwyk�ym sensie poprawnego zachowania, ale tak�e jako postawa umys�owa, z
kt�rej wy�ania si� w�a�ciwa mowa, dzia�anie i my�lenie. Kiedy medytuj�cego opanowuj� zmys�owe
my�li, Yisuddhi-magga ponagla go, aby natychmiast si� im sprzeciwi� poprzez kontemplowanie cia�a w
aspekcie jego brzydoty. Takie dzia�anie ma uwolni� medytuj�cego nie tylko od ��dzy cia�a, ale i od
wyrzut�w sumienia, winy czy wstydu. Zachowanie musi pozosta� pod kontrol�, poniewa� ma
bezpo�redni wp�yw na umys�, a czysto�� moralna sprowadza si� do czysto�ci umys�u.
Poniewa� opanowanie umys�u jest celem czysto�ci, cz�ci� oczyszczenia jest powstrzymanie
zmys��w. �rodkiem do tego jest sati (uwaga). W stanie uwagi panowanie nad zmys�ami pojawia si� w
wyniku doskonalenia zwyczaju prostego zwracania uwagi na postrzeganie zmys�owe, przy
jednoczesnym hamowaniu umys�u przed zakuwaniem si� w kajdany jakiego-
l
Przygotowanie do medytacji 33
kolwiek reagowania. Uwaga jest podstaw� okazywania bod�com zmys�owym zaledwie najs�abszego
zainteresowania. Kiedy stopniowo rozwija si� w praktyk� wipassany (widzenia rzeczy jakimi s�), staje
si� drog� do stanu nirwany. W codziennej praktyce uwaga prowadzi do od��czenia si� od w�asnego
postrzegania i my�li. Medytuj�cy staje si� w�wczas obserwatorem w�asnego strumienia �wiadomo�ci,
budz�c si�� dla normalnej aktywno�ci umys�u i przygotowuj�c drog� do odmiennych stan�w.
W pocz�tkowych etapach medytacji, zanim praktykuj�cy nauczy si� podstaw uwagi, rozprasza go
otoczenie. Wspominaj�c o tym Yisuddhimagga daje instrukcje dla os�b zamierzaj�cych medytowa�, a
tak�e ukazuje najbardziej korzystny styl �ycia i nastawienie do samej praktyki. Osoba taka musi
utrzymywa� si� dzi�ki poprawnym z punktu widzenia moralno�ci �rodkom egzystencji, tak aby �r�d�o
finans�w nie by�o przyczyn� obaw; w przypadku mnich�w, zaj�cia takie jak astrologia, czytanie z d�oni
czy interpretacja sn�w s� kategorycznie zakazane, podczas gdy polecane jest �ycie �ebracze.
Maj�tek osobisty powinien by� sprowadzony do minimum; mnich ma posiada� tylko osiem przybor�w:
trzy szaty, rzemie�, misk� �ebracz�, brzytw�, ig�� do szycia i sanda�y. Powinien przyjmowa�
po�ywienie z umiarem - tyle, by podtrzyma� fizyczne zdrowie, ale nie tyle, by wywo�a� senno��.
Miejsce, w kt�rym mieszka, powinno by� odosobnione; osoba, kt�ra nie potrafi �y� w izolacji, powinna
posiada� pomieszczenie do medytacji zlokalizowane na uboczu. Nale�y unika� nadmiernego
zainteresowania cia�em, ale w przypadku choroby powinno si� za�ywa� odpowiednie lekarstwo. W
zdobywaniu czterech koniecznych rzeczy, jakimi s� przedmioty osobiste, po�ywienie, mieszkanie i
lekarstwa, medytuj�cy powinien zatrzymywa� tylko to, co jest niezb�dne dla jego dobrostanu.
Osi�gaj�c to, powinien on dzia�a� bez chciwo�ci, tak aby jego materialne potrzeby nie by�y skalane
przez nieczysto��.
34
Daniel Goleman
Poniewa� stan czyjego� umys�u jest pod wp�ywem stanu umys�u towarzysz�cych mu os�b,
medytuj�cy powinien otacza� si� lud�mi o podobnym nastawieniu. Zaleca si� kontakt z sangh�, co w
�cis�ym znaczeniu okre�la tych, kt�rzy osi�gn�li ju� stan nirwany, a w znaczeniu szerszym wsp�lnot�
pod��aj�c� �cie�k� duchowego rozwoju. Medytacji pomaga towarzystwo os�b uwa�nych i
skupionych, a szkodzi kontakt z tymi, kt�rzy s� podnieceni, roztargnieni i zanurzeni w sprawy tego
�wiata. Pobudzeni, przywi�zani do �wiata doczesnego ludzie mog� wypowiada� si� w spos�b, kt�ry
nie sprzyja izolowaniu si�, bierno�ci czy spokojowi, a wi�c jako�ciom, jakie medytuj�cy pragnie
kultywowa�. Rodzaj temat�w typowych dla doczesnej, ja�owej rozmowy zosta� sporz�dzony przez
Budd� (Njanaponika Thera, 1962, str. 172), a s� to rozmowy
o kr�lach, z�odziejach, ministrach, armiach, g�odzie i wojnie, o jedzeniu, piciu, ubieraniu si� i
mieszkaniu, o palmach zwyci�stwa, perfumach, krewnych, pojazdach, miastach i krajach, o kobietach
i winie, o plotkach ulicznych, o przodkach, o pocz�tku �wiata, o r�nych b�ahostkach, o rzeczach
.takich czy innych i tym podobnych sprawach.
W p�niejszym okresie medytuj�cy mo�e odkry�, �e przeszkod� jest co�, co kiedy� by�o mu pomoc�.
Yisuddhimagga wymienia dziesi�� potencjalnych przywi�za�, z kt�rych wszystkie stanowi�
przeszkod� we wzrastaniu w medytacji: (1) jakiekolwiek sta�e miejsce zamieszkania, je�eli tylko jego
utrzymanie jest przyczyn� zmartwienia, (2) rodzina, je�eli jej dobro powoduje niepok�j, (3) podarki lub
s�awa, co poci�ga za sob� sp�dzanie czasu z wielbicielami, (4) obecno�� uczni�w, co prowadzi do
zajmowania si� nauczaniem, (5) planowanie, �co� do zrobienia", (6) zwi�zane z tym podr�owanie, (7)
ludzie drodzy dla medytuj�cego, kt�rych potrzeby przykuwaj� jego uwag�, (8) choroba wymagaj�ca
leczenia, (9) teoretycz-
Przygotowanie do medytacji 35
ne studia, kt�rym nie towarzyszy praktyka i (10) nadnaturalne si�y duchowe, praktykowanie kt�rych
staje si� bardziej interesuj�ce ni� medytacja. Wyzwolenie si� z tych �na�og�w" sprawia, �e umys�
medytuj�cego d��y jedynie do praktykowania medytacji: Oto jest �oczyszczenie" w sensie uwolnienia
umys�u od dokuczliwych spraw. �ycie mnicha przeznaczone jest dla tego rodzaju wolno�ci; laikowi
kr�tkie odsuni�cia si� od tych rzeczy pozwalaj� na czasowe wytchnienie.
Te ascetyczne praktyki nie obowi�zuj� na buddyjskiej ��cie�ce �rodka". Mnich mo�e je praktykowa�,
ale powinien zrobi� ich przegl�d i zadecydowa�, kt�re z nich s� dla niego przydatne. Musi by� jednak
ostro�ny i wykonywa� je tak, aby nie przyci�ga�y jego zbytniej uwagi. Praktyki te obejmuj� ubieranie
si� wy��cznie w szaty wykonane ze skrawk�w materia�u, spo�ywanie zawarto�ci tylko jednej miski i
tylko raz dziennie, �ycie w lesie pod drzewem, zamieszkiwanie na cmentarzu lub w terenie otwartym,
przyjmowanie w nocy prostej postawy siedz�cej. Chocia� nie s� to praktyki obowi�zuj�ce, Budda
pochwala tych, kt�rzy pod��aj� za takim sposobem �ycia �przez wzgl�d na ich umiarkowanie,
zadowolenie, prostot� i oderwanie", pot�piaj�c z kolei tych, kt�rzy szczyc� si� praktykowaniem
prostoty i sami karc� innych - tych kt�rzy tego nie robi�. We wszystkich aspektach szkolenia duchowa
zarozumia�o�� niszczy czysto��. Jakikolwiek zysk z ascezy zostaje zagubiony w dumie. Celem
oczyszczenia jest umys� nie zaanga�owany w aspekty zewn�trzne, a tak�e spok�j i dojrza�o�� do
medytacji.
Wchodzenie na �cie�k� koncentracji
Czysto�� jest psychologiczn� podstaw� koncentracji, za� istot� koncentracji jest nieobecno��
roztargnienia. Oczyszczenie, to systematyczne odcinanie �r�d�a roztargnienia. Dokonuj�c tego,
medytuj�cy powinien osi�gn�� zjednoczenie umys�u,
36
Daniel Goleman
a wi�c skupienie go w jednym punkcie. Strumie� my�li jest zwykle przypadkowy i rozproszony. Celem
koncentracji jest zogniskowanie przep�ywu my�li, co zachodzi poprzez skupienie umys�u na
pojedynczym obiekcie, przedmiocie mydytacji. W kolejnych etapach medytacji koncentracyjnej umys�
nie jest wy��cznie nakierowany na przedmiot, ale ostatecznie go przenika; ca�kowicie w nim
poch�oni�ty, staje si� z przedmiotem jedno�ci�. Kiedy to si� wydarza, obiekt jest wy��cznie rzecz� w
�wiadomo�ci medytuj�cego.
Ka�dy przedmiot uwagi mo�e by� obiektem medytacji koncentracyjnej, kt�ra jest po prostu
do�wiadczaniem pojedynczego punktu. Ale okre�lonym rezultatom medytacji s�u�y charakterystyczna
cecha danego przedmiotu. Yisuddhimagga poleca 40 obiekt�w medytacji:
O dziesi�� kasina, kolorowych k� o obwodach d�ugo�ci stopy, reprezentuj�cych: ziemi�, wod�, ogie�,
powietrze, ciemny b��kit, ���, krwist� czerwie�, biel, �wiat�o i ograniczon� przestrze�;
O dziesi�� asubha, przedstawiaj�cych gnij�ce zw�oki cz�owieka: dla przyk�adu zw�oki nad�te,
zarobaczone itd., w tym szkielet;
O dziesi�� refleksji nad: przymiotami Buddy, Doktryn�, sangha, pokojem, czysto�ci�, hojno�ci�,
posiadaniem boskich cech czy te� nieuchronno�ci� �mierci; kontemplowanie trzydziestu dw�ch cz�ci
cia�a lub wdechu i wydechu;
O cztery wznios�e stany: czu�e przywi�zanie, wsp�czucie, rado�� z rado�ci innych i spok�j;
O cztery kontemplacje nad �rzeczami bez kszta�tu": niesko�czon� przestrzeni�, niesko�czon�
�wiadomo�ci�, obszarem nico�ci i obszarem �ani postrzegania, ani niepostrzega-nia"; rozpatrywanie
obrzydliwo�ci po�ywienia;
O cztery elementy materialne: ziemia, powietrze, ogie� i woda jako si�y abstrakcyjne (rozci�gni�cie,
ruch, �ar, spois-to��).
Przygotowanie do medytacji 37
Ka�dy z tych obiekt�w ma okre�lony wp�yw na natur�, g��boko�� i skutki uboczne koncentracji;
medytacja nad zw�okami jest dla przyk�adu bardzo odmienna od kontemplowania czu�ego
przywi�zania. Ka�dy z tych obiekt�w jest odpowiedni dla rozwijania koncentracji do g��boko�ci
niezb�dnej dla osi�gni�cia stanu nirwany. Koncentracja tworzona przez obiekty o skomplikowanej
naturze - na przyk�ad przymioty Buddy -jest mniej jednolita ni� powsta�a przy udziale pojedynczego
przedmiotu - na przyk�ad jednego z dziesi�ciu kasina - ziemi, ko�a o kolorze gliny. Poza g��boko�ci�
koncentracji, wytworzon� przez dany obiekt medytacji, ka�dy z nich daje odmienne psychologiczne
skutki uboczne. Medytacja nad czu�ym przywi�zaniem daje dla przyk�adu kilka rezultat�w: medytuj�cy
�pi i budzi si� w stanie dobrego samopoczucia, nie ma �adnych sennych koszmar�w, jest kochany
przez wszystkie istoty, jego umys� �atwo osi�ga stan skupienia, jego ekspresja jest jasna, a on sam
umiera w spokoju.
Budda wiedzia�, �e osoby o pewnym usposobieniu s� bardziej zwi�zane z okre�lonymi przedmiotami
medytacji ni� inne. Jego wskaz�wki dotycz�ce kojarzenia ludzi z najlepszym dla nich obiektem
medytacji oparte s� na g��wnych typach osobowo�ci: (1) sk�onny do nienawi�ci, (2) po��dliwy, (3)
sk�onny do wiary i (4) rozumny.
Przedmioty odpowiednie dla osoby sk�onnej do nienawi�ci, to cztery wznios�e stany i cztery kolorowe
kasina, dla po��dliwych jest dziesi�� rodzaj�w rozk�adaj�cych si� zw�ok, cz�ci cia�a i oddech, dla
sk�onnych do wiary sze�� pierwszych refleksji, a dla rozumnych kontemplacja �mierci, obrzydliwo�ci
po�ywienia i element�w materialnych. Pozosta�e obiekty s� odpowiednie dla ka�dego. Yisuddhimagga
wymienia te� w�a�ciwe materialne otoczenie dla ka�dego z tych typ�w osobowo�ci. Osoba po��dliwa
powinna dla przyk�adu medytowa� w ma�ej, pozbawionej okien chacie na pozbawionym pi�kna terenie
w s�siedztwie nieprzyjaznych ludzi, podczas gdy oso-
38
Daniel Go�eman
ba sk�onna do nienawi�ci powinna mie� wygodny i umeblowany dom w przepi�knej okolicy i w pobli�u
�yczliwych s�siad�w.
Nauczyciel
Idealnym nauczycielem medytacji by� Budda, kt�ry mia� moc poznawania umys��w i serc innych.
Doskonale kojarzy� on ka�d� osob� z odpowiednim dla niej przedmiotem i warunkami dla koncentracji.
Yisuddhimagga radzi, aby osoba medytuj�ca wybra�a swojego nauczyciela zgodnie z poziomem, jaki
osi�gn�a w medytacji. Poparcie i rady nauczyciela pomagaj� medytuj�cemu wytycza� swoj� w�asn�
drog� poprzez nieznane rejony umys�u. Ucze� ma w swoim nauczycielu �schronienie" i wchodz�c w
ten uk�ad oddaje mu si�.
Ucze� rezygnuje tak�e z egoizmu, �r�d�a przeszk�d, kt�re uniemo�liwiaj� mu praktykowanie
medytacji, a� do punktu, w kt�rym egoizm zostaje przekroczony. Odpowiedzialno�� za zbawienie
z�o�ona jest na barkach studenta, a nie nauczyciela; nauczyciel jest jedynie �dobrym przyjacielem" na
duchowej �cie�ce. Nauczyciel wskazuje drog�, a student pod��a za nim. Rola nauczyciela ukazana
jest najpe�niej w wersach z japo�skiego Zenrin:
Je�li chcesz pozna� drog�, kt�ra prowadzi na szczyt, Zapytaj cziowieka, kt�ry stamt�d wraca.
l
s
�cie�ka koncentracji
Ukazuj�c �cie�k� koncentracji mapa Yisuddhimaggi wykazuje du�� niedok�adno��. Rozpoczyna si�
opisem zaawansowa� nego odmiennego stanu �wiadomo�ci, kt�rego wi�kszo�� medytuj�cych mo�e
nigdy nie do�wiadczy�, pomija natomiast du�o bardziej powszechne etapy wst�pne. T� luk� mog�yby
wype�ni� inne buddyjskie �r�d�a, kt�re sw�j opis zaczynaj� raczej od normalnego stanu umys�u
medytuj�cego ni� od wysublimowanych poziom�w, jakie w szczeg�ach przedstawia Yisuddhimagga.
W pocz�tkowych etapach praktyki zogniskowana uwaga medytuj�cego do�� cz�sto oddala si� od
przedmiotu medytacji. Kiedy postrzega on, �e oderwa� si� od wybranego obiektu, stara si� powraca�
do niego swoj� �wiadomo�ci�. To skupianie uwagi w jednym punkcie mo�e pojawia� si� i znika�.
Umys� praktykanta stale oscyluje pomi�dzy przedmiotem medytacji a oderwanymi my�lami, uczuciami
i wra�eniami. Pierwszym punktem orientacyjnym koncentracji jest chwila, kiedy umys� medytuj�cego
nie jest dotkni�ty ani przez zewn�trzne bod�ce rozpraszaj�ce, takie jak pobliskie d�wi�ki, ani te� przez
niepok�j jego w�asnych my�li i uczu�. Chocia� d�wi�ki s� z regu�y odbierane, a my�li i uczucia
postrzegane, nie maj� one wp�ywu na praktykanta.
W nast�pnym etapie umys� potrafi ju� znacznie d�u�ej ogniskowa� si� na przedmiocie. Medytuj�cy
odczuwa wi�ksze
39
40
Daniel Goleman
zadowolenie, kiedy jego w�druj�ca uwaga coraz �atwiej powraca do wybranego obiektu medytacji. Ta
zdolno�� do wielokrotnego skupiania uwagi stopniowo wzrasta, kiedy tylko medytuj�cy widzi, �e
wszelkie rozproszenia (takie jak niepok�j) nie przynosz� �adnych rezultat�w, za� skupianie umys�u w
jednym punkcie daje niewymierne korzy�ci. Kiedy to si� wydarza, medytuj�cy jest w stanie
przezwyci�y� umys�owe przyzwyczajenia, wrogie spokojnemu opanowaniu, takie jak nuda, kt�ra
pojawia si� zwykle z powodu braku zmian. Na tym poziomie umys� medytuj�cego mo�e pozostawa� z
nie-rozproszon� uwag� przez d�u�szy czas.
Na skraju poch�oni�cia
We wczesnych etapach praktyki medytacji istnieje ogromne napi�cie pomi�dzy koncentracj� na
obiekcie medytacji i oderwanymi my�lami. Rozproszenie uwagi bierze si� g��wnie ze zmys�owych
pragnie�, z�ej woli, rozpaczy, gniewu, lenistwa, apatii, niepokoju, zmartwienia, niepewno�ci i
sceptycyzmu. Wraz z praktyk� nadchodzi chwila, kiedy przeszkody te zostaj� ca�kowicie pokonane.
Widoczne staje si� w�wczas o�ywienie koncentracji. W tym momencie atrybuty umys�u, takie jak
skupienie w jednym punkcie i poczucie szcz�cia, dojrzewaj�ce do tego, aby ostatecznie ca�kowicie
poch�on�� praktykanta, zaczynaj� wykazywa� przewag�. Poprzednio by�y ju� one obecne w r�nym
stopniu, ale kiedy wyst�puj� ��cznie, maj� od razu wyj�tkow� moc. Jest to pierwsze godne uwagi
osi�gni�cie w medytacji koncentracyjnej, a poniewa� jest to stan zbli�aj�cy si� do pe�nego
poch�oni�cia, nazywa si� go etapem �dost�pu".
Taki stan przypomina sytuacj� dziecka, kt�re nie potrafi jeszcze sta� w miejscu, ale ca�y czas pr�buje
to robi�. Cechy umys�u, charakteryzuj�ce pe�ne poch�oni�cie, na poziomie dost�pu nie s� sile; ich
status jest nietrwa�y, a umys� waha si�
�cie�ka koncentracji 41
mi�dzy nimi, a ich wewn�trzn� wymow�, my�leniem nad czym� konkretnym a my�lami w�druj�cymi.
Medytuj�cy jest nadal otwarty na swoje zmys�y i pozostaje �wiadomy otaczaj�cych go d�wi�k�w oraz
odczu� w�asnego cia�a. Przedmiot medytacji stanowi my�l dominuj�c�, ale jeszcze nie w pe�ni zajmuje
ona umys� praktykanta. Na poziomie dost�pu wy�aniaj� si� silne uczucia zapa�u lub zachwytu oraz
szcz�cia, przyjemno�ci i spokoju. Istnieje albo kr�tkotrwa�a uwaga skierowana na przedmiot
medytacji, kiedy uderza w niego my�l, albo te� bardziej trwa�e zogniskowanie si� na nirrj, wielokrotne
branie go pod uwag�. Mog� pojawi� si� �wiec�ce kszta�ty czy b�yski jasnego �wiat�a, szczeg�lnie je�li
przedmiotem medytacji jest kasina lub oddychanie. Mo�e te� wyst�pi� wra�enie lekko�ci, jak gdyby
cia�o p�yn�o w powietrzu. Etap dost�pu jest osi�gni�ciem nietrwa�ym. Je�eli nie przekszta�ci si� w
pe�niejsze poch�oni�cie w ci�gu tej samej sesji medytacji, musi by� chroniony a� do nast�pnej,
poprzez unikanie rozpraszaj�cych dzia�a� i spotka�.
Wizje
U progu tego poziomu, kiedy dojrzewaj� cechy takie jak zachwyt, a my�li nadal przeskakuj� z tematu
na temat, za� nieprzerwane zogniskowanie si� na przedmiocie koncentracji jest jeszcze s�abe, mog�
pojawi� si� wizjonerskie doznania. Podtrzymuj�c koncentracj� w celu ogniskowania uwagi na
wybranym przedmiocie, medytuj�cy mo�e zatrzyma� procesy umys�owe, kt�re s� przyczyn� wizji.
Etap dost�pu i g��bsze poziomy poch�oni�cia s� w zwi�zku z tym antytez� wizji; wizje s� najbardziej
prawdopodobne w chwili zbli�ania si� do poziomu dost�pu lub wy�aniania z g��bszego stanu
poch�oni�cia. Wizje mog� by� przera�aj�ce, na przyk�ad wyobra�enie siebie jako zw�ok czy spotkanie
z potworn� besti�, b�d� te�
42
Daniel Goleman
ca�kiem �agodne, jak posta� �askawego b�stwa czy Buddy. Mog� by� bardzo �ywe; Yisuddhimagga
m�wi, �e s� tak realistyczne, jak rozmowa z go�ciem, kt�ry przychodzi nas odwiedzi�. Osoby l�kliwe i
chwiejne emocjonalnie - to ostrze�enie! - maj�c przera�aj�c� wizj� mog� popa�� w szale�stwo. Innym
niebezpiecze�stwem dla medytuj�cego jest oczarowanie uszcz�liwiaj�cymi wizjami i w zwi�zku z tym
powstrzymanie dalszego post�pu - uczynienie wizji celem medytacji i zaniechanie dalszej wzmo�onej
koncentracji. Cel medytuj�cego powinien wykracza� poza wizje. Adepci ze� m�wi�: �Je�li spotkasz
Budd�, zabij go."
Pe�ne poch�oni�cie lub dihana
Poprzez nieustanne skupianie si� na przedmiocie medytacji nadchodzi pierwszy moment,
oznaczaj�cy ca�kowity prze�om w normalnej �wiadomo�ci cz�owieka. Jest to pe�ne poch�oni�cie czy
te� dihana. Umys� wydaje si� nagle zag��bia� w przedmiot i pozostaje w nim. Rozpraszaj�ce my�li
ustaj� ca�kowicie. Nie ma ani postrzegania, ani zwyk�ej �wiadomo�ci cia�a; cielesny b�l nie jest
odczuwany. Opr�cz p