6495

Szczegóły
Tytuł 6495
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

6495 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 6495 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 6495 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

6495 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Lucjan Rydel Z DOBREGO SERCA Obrazek sceniczny w 1 akcie OSOBY: JAN KULI�SKI, by�y majster szewski J�ZEF WAWRZONKIEWICZ, majster [szewski ] ANTONI �ACIAK, majster szewski JULKA, c�rka Kuli�skiego JAN KULI�SKI, by�y majster szewski, lat 63. Twarz chuda, ko�cista; du�e, ostre rysy, cera ��tawa, zmarszczki dooko�a ust i na czole. Rzadkie w�osy siwiej�ce, przystrzy�one w szczotk�. Ubrany po domowemu w szaraczkowe , przenoszone ubranie, bez ko�nierzyka i krawatki. Na nosie okulary. J�ZEF WAWRZONKIEWICZ, lat przesz�o 50. Twarz czerstwa, �ywa, zmienna, w�osy ciemne. Ubrany z pewn� pretensj�, krawat jaskrawy z du�� szpilk�, gruby �a�cuszek u zegarka. ANTONI �ACIAK, zi�� Kuli�skiego, owdowia�y, lat 40, twarz pospolita, rysy grube. Zarost rzadki, w�osy ciemne, na skroniach nieco siwiej�ce. Ubrany w znoszon� marynark� i takie� spodnie �u klap obszewki �a�obne. Koszula kolorowa, ciemnoniebieska, przymi�ta, ko�nierzyk wyk�adany, krawatka czarna, �le zwi�zana. JULKA, c�rka niezam�na Kuli�skiego, lat 20. Bardzo przystojna, rysy drobne, regularne, twarz nieco zm�czona i bladawa. Wchodz�c na scen� ma gustowny, p�a�obny kapelusik i obcis�y �akiecik. Spodem suknia na co dzie�, bardzo skromna, troch� przynoszona, ale dobrze zrobiona. Scena przedstawia niewielki pok�j. W g��bi, w �rodku, drzwi do kuchni, z kt�rej wyj�cie do sieni. Po prawej stronie drzwi eta�erka, kt�rej p�ki zas�ane papierem wycinanym w z�bki, na niej rozmaite graciki, fili�anki porcelanowe, bukiet z sztucznych kwiat�w, fotografie w drewnianych ramkach itd. Na lewo od drzwi wieszad�a, na nich p�aszcz. W rogu z lewej piec. Prawa strona: dwa okna z bia�ymi firankami. Mi�dzy oknami staro�wiecka, wielka kanapa. Przed kanap� du�y, okr�g�y st�, przykryty cerat�, dooko�a sto�u foteliki. Na stole talerz z resztkami jedzenia, butelka piwa, dwie szklanki, reszt� miejsca zajmuje krawieczyzna 3 damska. Przed oknem bli�szym widz�w �maszyna do szycia i sto�ek. Na przedzie, z prawej, lalka pleciona z pr�t�w, do przymierzania sukien. Na lewo drzwi do drugiego pokoju. Mi�dzy drzwiami a piecem komoda. Na niej stary zegar i lichtarze. Po drugiej stronie drzwi ���ko, nad nim dywanik. Wiecz�r. Na stole �wieci si� lampa przys�oni�ta motylem z kolorowej bibu�y. SCENA I Kuli�ski, Wawrzonkiewicz Kuli�ski siedzi na kanapie �obok niego porzucony dziennik. Wawrzonkiewicz na fotelu przy nim, pali cygaro. Popijaj� piwo. WAWRZONKIEWICZ . . . co to by� za rejwach w kamienicy! Powiadam panu, ludzie si� z ulicy zlatywali. Ta piekarzowa to jej ma�o oczu nie wydar�a, ino si� Wietrzy�ska wyrwa�a i na strych uciek�a. Panciu tego. . . a Kowalska, �lusarzowa, co to w podle, opowiada�a mojej �onie o jednym, co to do niej zachodzi�. . . KULI�SKI A niech se tam opowiada�a. C� mi to pan wszystko znosisz, panie Wawrzonkiewicz. Diabli mi tam! WAWRZONKIEWICZ Ano ja wiem, ja wiem, panciu tego. Ja ino z dobrego serca m�wi�, co na j�zyk przyjdzie, �eby si� pan rozweseli�. . . bo mi pana �al. . . KULI�SKI Mnie tam ju� nic nie rozweseli. Widzi pan, panie Wawrzonkiewicz, s� rozmaite natury: po niekt�rym sp�ynie, jak po psie � po mnie nie! �a�� po �wiecie, jak �eby mi kto pa�k� w �eb da�. Dzieci si� ze mnie w kamienicy �miej�, m�wi� na mnie �sowa �! Niech tam! A no c�? przecie ja nie zawsze taki by�em. Ale teraz ju� ze mn� jest aus . Czekam ino, �eby wyci�gn�� kopyta. . . WAWRZONKIEWICZ Lepiej by� pan, panciu tego �Pana Boga nie obra�a�. Jeszcze pan masz drug� c�rk�. Doczka si� pan pociechy z panny Julci, doczka si� pan pociechy � ja panu m�wi�! KULI�SKI Pociechy? Jakiej pociechy? Wnuk�w? A bo ja to nie mam dosy� wnuk�w po tamtej � pi�cioro sierot? Cieszy�em si�, jak si� Andzia za m�� wydawa�a � panie! � j ak ja si� cieszy�em! �wiat mi si� na staro�� zazieleni�. A teraz mam! WAWRZONKIEWICZ Ano c� robi�? �mier� jest, panciu tego, �mier�, a �ycie jest � ycie. Wiesz pan, panciu tego. KULI�SKI Co tam takie �ycie! Dawniej to nie m�wi�. Widzisz pan, jeszcze w Zielone �wi�ta byli�my wszyscy na Bielanach , dzieci si� na karuzeli wozi�y, kupi�o si� piernik�w � pi�o si� piwo. A nieboszczka. . . co ona z nami wyprawia�a! Jak si� to biedactwo �mia�o! I kto by to by� wtenczas pomy�la�? � A teraz, c� ja z tego �yda mam? Julka? Tak, jak�eby jej nie by�o �tam ino siedzi. . . i dzisiaj, �eby nie pan, tobym sam siedzia�, prawdziwie jak sowa. . . WAWRZONKIEWICZ Oj, bieda, bieda! R�ka Boska, wszystko r�ka Boska! KULI�SKI Dzi� tyle mojego, �e jak ta �wi�ta niedziela przyjdzie, to cz�owiek w ko�ciele �eb gdzie w k�cie pod �awk� wetknie i wybeczy si� przed Panem Jezusem. Jak mnie czasem we�mie � �eby nie ludzie, tobym na g�os rycza�. . . ino chustk� pcham do g�by. WAWRZONKIEWICZ Ano, panciu tego � ju� tam pan nic nie wyp�acze. . Sta�o si� � darmo! Co tu o tym gada�? KULI�SKI A o czym�e ja mam gada�? Dwa miesi�ce w pi�tek b�dzie, jak my j � pochowali, a z oczu mi zej�� nie mo�e. A jak se pomy�l� o tych dzieckach! Panie Wawrzonkiewicz, �eby nie ta Julka, toby to w brud pozarasta�o. Czy to tego kto dojrzy? Czy kto dopilnuje? Taka Wojciechowa z do�u? C� ona dba, taka baba! WAWRZONKIEWICZ Ano pewnie, �e nie dba. KULI�SKI M�wi� panu, �eby nie ta Julka! Ino si� wieczorem wyrwie z magaz ynu �na jednej nodze tam leci, dzie� w dzie�! A w niedziel�, to do dnia zajrzy do ko�cio�a i ju� do dzieci. . . Jak ona si� to dawniej lubi�a zabawi�, jak si� nieraz ubra�a, jak si� wystroi�a. My�la�by kto. . . WAWRZONKIEWICZ Wiem, wiem. . . Mojej �onie to a�, panciu tego � oczy na wierzch wy�azi�y. Potem mi g�ow� krupi�a o taki kapelusz albo o tak� sukni�, jak panna Julcia ma. To ja na to, panciu tego: �A kt� ci broni? �powiadam �panciu tego, uszyj se, upnij se, to b�dziesz mia�a �. A c� b�dzie, jak ona si� za m�� wyda? KULI�SKI Za m��? . . . A bo ja wiem? Ale jej to jako� nie w g�owie � jeszcze teraz! Co tam gada� o tym. WAWRZONKIEWICZ No a ten z ksi�gami? KULI�SKI Co si� panu �ni? Panie Wawrzonkiewicz! �e raz w jaki czas przyni�s� bilety na jakie komedyje i �e z Julka i nieboszczk� poszli? Albo �e tam po�yczy� jakiej ksi��ki do czytania? To i c� z tego? Gadanie i basta! WAWRZONKIEWICZ Widzisz pan, panciu tego! A ja to mojej �onie zawsze m�wi�em. C� ci do tego? � powiadam, panciu tego, niech si� �eni� i basta! � powiadam. � Ale moja �ona to jeszcze nic. Na ten przyk�ad Kowalska, �eby� j� pan zna�, ta ci, panciu tego! Kiejsi, jak do nas przysz�a, jak nie zacznie. . . KULI�SKI A niech�e mi pan ju� raz da spok�j, panie Wawrzonkiewicz! Wszystko jedno, co tam kto gada. . . WAWRZONKIEWICZ �wi�ta racja! �wi�ta racja! Bajki � ta i tyle! . . . Do��, �e jak swoje zaczena, to nie mog�a sko�czy�. Jeszcze we drzwiach stoi, a tyrczy . A tu zimno po nogach idzie, jak diabli. Ja fason przykrawam i a� mi si� co� dzieje. Tom sobie pomy�la�: �eby� tak cz�owieku pod tym no�em zamiast sk�ry, mia� � panciu tego � babski oz�r. . . ino by skrawki lecia�y! KULI�SKI Niech�e jej pan j�zyk utnie, panie Wawrzonkiewicz, tej swojej Kowalskiej. Innym by si� te� przyda�o. . . WAWRZONKIEWICZ Tak? ! By�bym panu co� powiedzia�. KULI�SKI Nie ciekawym. A co mi tam do tego? WAWRZONKIEWICZ Nic panu do tego, �e si� pan Antoni �eni � ten, panciu tego, panowy zi��? KULI�SKI Co? Jak? Co takiego? WAWRZONKIEWICZ Widzi pan, widzi pan, czego sobie to ludziska nie wymy�laj�. KULI�SKI Anto� si� �eni! � Patrzcie! Nie wierz pan temu! To nieprawda! k�amstwo, fa�sz! WAWRZONKIEWICZ A kt� by te� wierzy�! Bo�e mi�osierny, g�upstwo i ju�. Widzi pan, panie drogi, ja zawsze m�wi�, �eby to ludzie swojego nosa patrzyli! . . . Ale to niejeden nie wie, co u niego na stole, a gada, co u kogo za piecem . . . KULI�SKI Ciekawo�� tylko, kto to panu nagada�? WAWRZONKIEWICZ Ej, tak tam. A czy ja to pami�tam? Kto� mi ta gada�. �eby kto chcia� wszystkiego s�ucha�. . . ja si� tam w takie rzeczy nie wdaj�. . . Przyniesie licho jak� kumoszk� to i plotka gotowa. Nie maj� co baby robi�; �eby tak musia�y na ka�dy grosz zarabia�. . . KULI�SKI Powiedz no pan, gdzie to pan s�ysza�? WAWRZONKIEWICZ C� ja mam m�wi�? Potem by pan jeszcze na mnie. . . KULI�SKI przymilaj�c si� A c� bym ja mia� gada�? Przecie ja wiem, kto m�j przyjaciel. Kt� mi powie, jak nie pan, panie J�zefie? Niech no pan powie � na mi�o�� Bosk� � panie kochany. WAWRZONKIEWICZ No, Kowalska gada�a. Sam pan, pa�ciu tego, widzi, �e ino r�k� machn��. KULI�SKI Kowalska? Tfu! Spluwa G�upia! Anto� si� �eni! Tak�e sobie wymy�li�a! To dopiero! WAWRZONKIEWICZ No, widzi pan, panciu tego �widzi pan! A zaklina�a si� na m�a, panciu tego, na dzieci, �e wie z pewno�ci�! KULI�SKI Co wie? Sk�d wie? M�w�e pan do diab�a! WAWRZONKIEWICZ Ja nic nie wiem. Daj�e mi pan spok�j � ja nie mam czasu. Si�ga po kapelusz KULI�SKI M�wi pan, czy pan nie m�wi? ! WAWRZONKIEWICZ Bo to tak jest: ta siostra, panciu tego, Kowalskiej jest zam�na na Chmielnej. Oni maj� sklep z naft�. . . Jako� on si� to nazywa. . . KULI�SKI Wszystko jedno��. WAWRZONKIEWICZ Ano dosy�, �e ich o c�rk� prosi�. Niem�oda jest, ale go nie chcia�a, bez to, �e kupa dzieci i �e on si� jej nie podoba�. KULI�SKI I to Kowalska wie od siostry? WAWRZONKIEWICZ Ano, od siostry. KULI�SKI Kowalska ��e! Panie Wawrzonkiewicz �ja go znam, on taki s�katy jest, ale on sumienie ma. Ona to wie od siostry? Co? ! O�wiadcza� si� tym nafciarzom? WAWRZONKIEWICZ O�wiadczy� si�, m�wi� panu. � A zreszt� ja nic nie wiem. Kto ich tam! KULI�SKI O rany Boskie, rany Boskie! Dwa miesi�ce! Trawa jeszcze nad moim dzieckiem nie poros�a! �To nie mo�e by�! Panie Wawrzonkiewicz, �eby� go pan widzia�, jak on p�aka�, jak on pi�ciami w ciemi� wali�, jak �ciany drapa�! �Kto by si� by� spodziewa�! O Jezu Nazare�ski Ukrzy�owany! A�eby go! �eby go! WAWRZONKIEWICZ Niech�e pan sobie do g�owy nie przybiera! Co taka, panciu tego, Kowalska gada! Nie wierz pan temu. S�owo naj�wi�tsze daj�! KULI�SKI Teraz pan inaczej gada! O�wiadczy� si� nafciarzom! Anto�! Kochany! Pies by d�u�ej pami�ta�! We �rod� jeszcze za ni� p�aka� � tu, przy tym stole, a teraz dzieciom macochy szuka! Ale ja mu powiem, wszystko mu powiem! Jak mi Boga przy �mierci trza! WAWRZONKIEWICZ Kiedy to z panem. . . panciu tego, tylko co powiedzie� �to pan zaraz. . . No dzi�kuj�, panciu tego, za piwo, ale ja musz� i��. KULI�SKI Nie p�jdziesz pan, panie Wawrzonkiewicz. Ja mu przy panu powiem. Niech si� w �ywe oczy wyprze. Nie chcesz pan? Dobrze � ja si� i bez pana prawdy dowiem, �ebym z niego mia� obc�gami wyci�ga�. Po chwili Ja go zajd�. . . nie od razu! nie! pomalu�ku! . . . On mi tu wszystko wy�piewa. . . Wszystko na mnie! patrz pan, patrz pan, wszystko na mnie! WAWRZONKIEWICZ Uspok�j�e si� pan. Przecie ja, panciu tego, nic nie m�wi�em. Oj! te baby, te baby! Wszystko bez tak� jedn� Kowalsk�! S�uchaj�e pan � bo przecie. . . Drzwiami przez kuchni� wchodzi Julka z Antonim WAWRZONKIEWICZ patrzy na zegarek Ho, ho, ju� p� do dziesi�tej! Innym razem. . . Do widzenia! Do widzenia! Wybiega, k�aniaj�c si� im KULI�SKI wo�a Panie Wawrzonkiewicz! Do siebie Ano! zobaczymy! SCENA II Kuli�ski, Antoni, Julka KULI�SKI do Julki szorstko Gdzie� siedzisz? Dziesi�ta wnet! JULKA Gdzie� bym siedzia�a? U dzieci. . . Rozbiera si� KULI�SKI Nie mog�aby� te� pomy�le�, �e i stary w domu kogo potrzebuje. ANTONI Bo te� ojciec na ni�. . . KULI�SKI Ja do ciebie nie gadam! Pyta�em ci si� o co? JULKA p�g�osem do Antoniego Daj�e spok�j � co ci tam? Do ojca Nie mog�am wcze�niej tatusiu! KULI�SKI Teraz odgrzewane b�dziesz jad�a. Ani to zdrowe, ani w tym smaku nijakiego. Zbiednia�a�, ��ta� jak cytryna. . . No czemu� stoisz? Id��e do kuchni, przynie��e se: na blasze ci postawi�em. JULKA Kiedy mi si� je�� nie chce. Jad�am razem z dzie�mi. Widzi tata, jak zaczn� marudzi�, to ja tak: siedz� sobie z rondelkiem na kolanach, a dzieciom ka�� stan�� w k�ku i dopiero po starsze�stwie �najprz�d ja �y�k� � potem Antek � potem W�adek, potem Andzia i Ma�ka, a na ostatku Ja�. A ja za ka�d� �y�k� robi�: cham! cham! Tak dzioby otwieraj�, jak ma�e wr�bl�ta: po dobroci ja zawsze na swomi postawi�. I jeszcze si� �miej�. Jak si� �miej�, a� mi�o patrze�! KULIьKI Jak ty to ka�dego rozweselisz. JULKA A bo lubi�, �eby ko�o mnie by�o weso�o. KULIьKI Ale sama to po nocach beczysz. JULKA Zdaje si� tacie. � Ja? . . . �pi� jak kamie�! KULI�SKI Ju� ja tam s�ysz�. A dzi�, jake� rano wysz�a, tom patrza�: ca�a poduszka zap�akana, ino� j� obr�ci�a na drug� stron�, �ebym nie widzia�. ANTONI Oj Bo�e, Bo�e mi�osierny! JULKA Mo�e mi si� co przy�ni�o. �A wie tata, co mi si� tu �ni�o kiedy�? �e my obie do wody wpad�y: ja i ta J�zia, ta wysoka brunetka z magazynu, co tu chodzi do mnie. Woda by�a taka du�a, a my ani krzycze� nie mog�y, ani nic. . . Tylko my si� jedna drug� ratowa�y. To�my potem, tak na �arty, w senniku patrzy�y. I wie tata, co to znaczy, jak dwie panny do takiej wody wpadn�? Jedna drugiej b�dzie druhn�. �No i ona pewnie p�jdzie za m��, za jednego drukarza. On zawsze na ni� czeka na ulicy. Kiedy� to jej broszk� da� ��liczn�! Taki srebrny go��bek i listek z�oty w dzi�bku trzyma. A, bardzo �adna. I on sam te� jest przystojny ch�opiec, tak si� elegancko nosi i w�sik ma taki. . . KULI�SKI Oj ty, pleciugo �id��e je�� �s�yszysz? Nie zje. . . p�no przyjdzie i jeszcze gada. No id�, Julka! Julka wychodzi do kuchni, zapala lampk� i siada. SCENA III Kuli�ski, Antoni ANTONI Trudna rada, nie mog�a przyj�� wcze�niej. Urwanie g�owy u mnie by�o. Narobi�em piek�a Wojciechowej � zabra�a si� baba i posz�a, wszystkiego odlecia�a. KULI�SKI A r�b sobie, jak ci si� �ywnie podoba. Ju�e� ty dobry! Znam ja ci�! ANTONI O, jak Boga mego kocham �jeszcze jej ojciec b�dzie broni�? ! Wypra�em j�, bo mia�em za co. Pewno se ojciec my�li, �em by� pijany? ! Nieprawda. Ino jej Ma�ka cosi zdespeci�a , a ta j� zaraz po g�owinie zwali�a. Jak skocz�! �eby mnie Julka nie trzyma�a, by�bym z baby w�trob� wytrz�s�. Narobi�a wrzasku, �e mnie b�dzie skar�y�. A niech ta! Ja j� te� zaskar��! Co mi ma dzieci t�uc? Sieroty! KULI�SKI Szelma baba! ! ANTONI Becza�o wszystko, jak naj�te. Ledwie my je z Julka uspokoili. Potem si� wziena gotowa� i dziecka nakarmi�, i pacierz z nimi zm�wi�a. . . Mia�a co robi�. . . SCENA IV Antoni, Kuli�ski, Julka JULKA do Antoniego p�g�osem Potrzebnie� to wszystko tacie opowiada�? ! Przecie widzisz? ! KULI�SKI Co jemu tam o mnie? Czy ty my�lisz, �e on na kogo dba? ANTONI C� ojciec dzisiaj do mnie ma? KULI�SKI Co mam, to mam. ANTONI C� ja temu winien, �e Julka wcze�niej przyj�� nie mog�a? Przecie si� dziewczyna nie rozerwie. . . Czeg� ojciec? . . . Julka poci�ga go KULI�SKI Niech swoje gada! Niech swoje gada! JULKA Mia� tatu� racj�, �e tej Wojciechowej �le z oczu patrzy�o. Dobrze zrobi�a, �e si� zabra�a. . . Lepiej b�dzie bez niej. . . KULI�SKI O, lepiej b�dzie! Coby? ! Ja ju� naprz�d wiem, co b�dzie. Sierotom zawsze bieda musi by�. . . nie ta, to insza. Jak my z pogrzebu wracali, to ja se to przez drog� my�la�em. Inom si� jednej rzeczy nie spodziewa�. . . Ale co tam o tym gada�. Pokara� mnie Pan B�g na stare lata � i te dzieci pokara�! �eby cho� wiedzie� za co? � Dobrze jeszcze, �e aby ona tego nie widzi. . . bo �eby widzia�a. . . JULKA zagaduj�c Pyta�y si� dzieci o dziadunia i r�czki kaza�y uca�owa�. A Ma�ce tom obieca�a, �e dziadu� do niej w niedziel� przyjdzie i obrazk�w przyniesie. KULI�SKI Male�stwo. . . Co bym nie mia� obrazk�w kupi�? Dla wszystkich kupi�. Ino tam nie p�jd� � wol�, �eby� mi tu dzieci przyprowadzi�a. Jak tam wejd� do tego mieszkania, to jak �eby mi kto no�em w sercu obraca�. Nie mog�! Ci�giem mi si� zdaje, �e Andzia wyjdzie � ino jej patrze�. ANTONI Mam ja co dzie� to samo, niech ino z warsztatu przyjd� na g�r�. Co st�pi�: ona i ona. � Kiedysi, tom si� jeszcze do kuchni zap�dzi� i chc� do niej gada�. Dopierom si� od progu zawr�ci�. A wiecz�r! �Julka si� zabierze i p�jdzie, dziecka si� po�pi�, a ja siedz� sam. . . i sam. . . i sam. . . Z p�aczem O Jezu! Jezu! Jezu! JULKA ze �zami Cicho b�d�! przecie widzisz! Wskazuje na ojca ANTONI roz�alony nie zwa�a Co ja te� komu zrobi�em, �eby to na mnie przysz�o? � Jak Boga mego! Ta kupa dzieci i ten dom pusty, i to wszystko! Nic, tylko si� powiesi�! K�adzie twarz na r�kach, opar�szy r�ce na stole KULI�SKI nagle A wieszaj si�! Wieszaj! Ty! A kt� si� to nafciarzom o�wiadcza� o c�rk�? Co? Tam, na Chmielnej? JULKA Co? Tatusiu! � Matko Boska! Antoni podnosi g�ow� i patrzy w Kuli�skiego KULI�SKI C�e� si� tak na mnie wypatrzy�? No, co? Mo�e ja ���! ? Co? ! ANTONI Bo. . . bo. . . ja. . . KULI�SKI Chodzi�e�? Prawda? Tylko �e ci� nie chcia�a! Ty! Ty faryzeuszu! Ty! JULKA Tatusiu! Tatusiu! ANTONI A c� ja mam robi�? Pi�cioro tego na karku! Nie myte, nie czesane � tyle jeszcze, co Julka wiecz�r wpadnie. Rady se da� nie mo�na. � Wezm� se jak� drug� Wojciechow�? �eby mi sieroty katowa�a? Niech�e ojciec gada, co ja mam robi�? ! KULI�SKI Wyp�aka�e� si�? Ju�? ! �Mo�e nie? �To id� na cmentarz, po�� si� na grobie i rycz! �Potem ze cmentarza do �lubu! i hulaj na weselu. . . hulaj! Widzicie go! Pan m�ody! JULKA Niech�e tata da spok�j! Do Antoniego Nie wstyd ci�? Anto�, miej�e ty Boga w sercu! Przecie by� si� chocia� nad tymi sierotami zlitowa�! ANTONI A w�a�nie, w�a�nie. �eby nie te dziecka, toby mi si� o �eniaczce ani �ni�o! KULI�SKI Tak? Ma�o jeszcze dzieci masz? Wi�cej chcesz? Dobrze! A we� se m�od�, a �adn�. Wiem ja, czego ci trza! ANTONI A c� mi ojciec gada? ! Jak Boga mego! Ta przecie. . . niech�e ojciec. . . Mnie nijakie romanse nie w g�owie. Ja porz�dek w domu mie� musz�, robot� zrobion�. Baby mi w domu trza, bo inaczej z dzieckami �ywcem zgnij�. . . KULI�SKI Ty Judaszu! to tu przychodzisz p�aka�, to sobie tu palce gryziesz od wielkiej desperacji, a bokiem sobie �ony szukasz? ! A gdzie�e� ty sumienie podzia�, ty komediancie! � Jeszcze trawa nie poros�a, jeszcze trumna nie zgni�a � a ty! . . . Pies, g�upie stworzenie wi�cej by mia�o pami�ci! Wstydu w oczach nie masz! ANTONI A c� ja mam robi�? Jezusie, Mario! No przecie tak by� nie mo�e. . . ! KULI�SKI M�wi� ci, r�b se jak ci si� podoba. . . �e� si�, �e�! ANTONI Dopilnuje mi ojciec dzieci? Stancj� mi ojciec zamiecie? B�dzie mi ojciec obiad gotowa�? Bielizn� mi ojciec wypierze? Tak si� ojcu gada �prosz� do mnie przyj��, tego smaku u�y�. . . bardzo prosz�! KULI�SKI �e� si�! B�dziesz ty mia� �on�; dopiero si� dowiesz, co tamta warta by�a! Ta ci dzieci co dnia kijem wyczesze i we �zach umyje. Ta ci nagotuje, co nie b�dziesz m�g� prze�kn��! JULKA B�dziesz widzia� � Anto�! Po�a�ujesz, wspomnisz sobie! ANTONI A nieprawda! O�eni� si�, bo musz�, a dobra musi by�! Bo jak nie, to j� kijem! B�dzie mi dzieci katowa�a �to j� kijem! B�dzie mi z�o�ci wydziwia� �kij em! Uciekn�� mi, nie ucieknie; co �ona, to nie jaka� Wojciechowa. �ebym diab�a rogatego wzion, to mu i tak rady dam. � Ho, ho! JULKA Anto�, zlituj si� � co ty gadasz? � Miej�e rozum. . . KULI�SKI Daj mu pok�j! Niech si� �eni! Niech mu diabli dru�buj�! Niech mu ci�ka choroba gra na weselu! Judasz! Faryzeusz! ANTONI A czeg� ojciec chce ode mnie? . . . Bo jak Boga mego! . . . KULI�SKI Jeszcze na mnie krzycz! Pi�ciami wywijaj! Widzicie go! Mam si� cieszy�? Co? . . . Na wesele mnie pro�. . . �eby kto tak� �on� pochowa� i we dwa miesi�ce. . . ! Czy� t y jej wart by�? ! Nie by�a ci Andzia dobra? We� se lepsz�! �e� si�! ty! ANTONI Niech�e mi ojciec tej nieboszczki nie wymawia. Przecie ja wiem, �e drugiej Andzi na �wiecie nie znajd�! Ale c� ja zrobi�? ! Jak�e mam ojcu gada�? ! Przecie ja. . . Niech�e ojciec s�ucha. . . Bo jak Boga kocham. . . KULI�SKI Nie s�ucham! Nie chc�! Daj mi �wi�ty pok�j! Nie zast�puj mi drogi! Ja o niczym nie chc� wiedzie�! S�yszysz! A do cholery! Wybiega. SCENA V Antoni, Julka ANTONI Masz! Gadaj z nim! S�ychane to rzeczy? ! Jak Boga mego! �wi�tej cierpliwo�ci trza! Rozjad� si� na mnie stary! Dobrze! Ja te� swoj� wol� mam! Czeg� on ode mnie chce? Czego? ! JULKA A czeg� ty chcesz? Ma si� tata cieszy�, �e macoch� dzieciom sprawiasz? Jak b�dzie z�a, c� z ni� zrobisz? Kijem si� jej nie op�dzisz, osiod�a ci�, uje�dzi ci� � a dzieciom b�dzie krzywda. S�uchaj�e mnie Anto� �nie ciskaj si�! Kt� ci powie, jak nie ja? Pami�tasz ty, jak Andzia umiera�a? Jak do mnie o dzieciach m�wi�a? Ju� oddechu z�apa� nie mog�a i oczy jej zachodzi�y, a jeszcze na dzieci pokazywa�a. Te Andzine oczy to mi si� po nocach �ni� � i rano je widz� i wiecz�r � i ci�gle �i ci�gle. Ja tego do grobowej deski nie zapomn�. . . i powiedzia�am sobie, �e p�ki na �wiecie jestem, to si� tym dzieciom krzywda nie stanie. I robi� ju�, co tylko mog�, co si�y mam, �eby wszystko by�o dobrze. Sam powiedz, czy nieprawda? Czy ty tego nie widzisz? Czeg� ty ode mnie wi�cej mo�esz chcie�? Cz�owieku! ANTONI Julka! Julka � zlituj si�, czy ja ci co m�wi�? Ja s��w dla ciebie nie mam! Jak Boga mego. . . Ale ty, dziewczyno, �eby� se r�ce po �okcie upracowa�a, to ty rady temu wszystkiemu nie mo�esz da�. U mnie jest co robi�, jak dzie� d�ugi a ty. . . tyle co si� z magazynu urwiesz. Niech ci Pan B�g nagrodzi, jak na swoim b�dziesz, ale mnie trza gospodyni od �witu do nocy. . . JULKA S�uchaj�e �jest rada. . . Ja ju� wiem. . . S�uchaj. . . Tu si� ten od poczty wyprowadza, b�d� dwie stancje i kuchnia. . . Sprowadzisz si�, ja z magazynu wyst�pi�, robot� b�d� do domu bra�a, troch� si� posiedzi wieczorem. . . Wszystkiemu rad� dam. Zobaczysz! Tak musi by�. A dzieci nie b�d� mia�y macochy. Ja nie pozwol� � p�ki �ycia mojego � nie pozwol�. ANTONI E. . . opowiadasz tak tylko! A� si� jednego dnia za m�� wydasz i kwita. JULKA Za m�� nie p�jd�. ANTONI Co ty wiesz? Tak ci si� teraz gada. �Nie p�jdziesz? A ten ksi�garz? Widzisz? A� ci uszy poczerwienia�y! Oboje si� macie do siebie, c� si� b�dziesz wypiera�a? JULKA Ju� mnie tym nie �gaj! Bardzo prosz�! Co tobie do tego? ANTONI Ja wiem, �e mi nic do tego. �Ale c� ty si� masz wypiera�? Czy to grzech, �e ci si� podoba � czy co? Porz�dny ch�opak, dobrze mu z oczu patrzy. . . I edukacj� ma. . . w sam raz dla ciebie. Ksi�garz! Czeg� ty chcesz? JULKA To dobrze, �e ci si� podoba, bo mnie nie. . . ANTONI Nie podoba ci si�? A ma�o�cie to na wiosn� z nim i z t� J�zi�, i z tym drukarzem za miasto chodzili? Mo�e nieprawda? Przecie mi jeszcze Andzia opowiada�a. A przed ojcem to si� wykr�ca�a�, �e� u nas by�a, u Andzi. . . Czy ja to nie wiem? JULKA Cicho�e sied�! ANTONI Ja ci te� nic nie m�wi�. Czemu� by� si� nie mia�a za niego wyda�? JULKA Bo nie! Co by�o, to by�o � a teraz jest co inszego. Ju� mi teraz tam takie rzeczy nie w g�owie. Mo�e bym tam za niego by�a posz�a. . . ale teraz sko�czy�o si�. . . i tyle! Ju� wida� tak Pan B�g chcia�. . . Mo�e bym z nim nie by�a szcz�liwa. ANTONI Nie ten, to inszy. Za m�� p�jdziesz, a c� ja wtedy zrobi�? Dzi� mi o �on� trudno, bom stary i dzieci pi�cioro na karku mam, a za trzy lata albo i cztery m�odszy b�d�? Za p�no b�dzie na mnie � cho�bym chcia�. . . JULKA Kiedy ci m�wi�, �e za m�� nie p�jd� i ju�. . . Ty mnie znasz, jak ja raz co powiem. . . ANTONI Wiem, wiem �e� uparta. . . Za m�� nie p�jdzie! E, id�, id�. . . z takim gadaniem! Przeciebym te� za grosz sumienia nie mia�, �ebym si�. . . SCENA VI Ci�, Kuli�ski KULI�SKI Julka �chod�. . . Co sobie b�dziesz z nim j�zyk psu�a? Ty go jeszcze nie znasz. Ja go te� nie zna�em. O, �ebym ja ci� by� wprz�dy zna�, co� ty za jeden! Doczeka�em si� wdzi�czno�ci za wszystko! Jake� si� z Andzia �eni�, tom ja ci na to po nieboszczce �onie wszystko da�, �eby teraz na r�ce jakiej szelmy posz�o? Co? ta kanapka i ta szafa! i ten zegar z kuku�k�! Co? Teraz mam! ANTONI A we� se ojciec wszystko! Ja od ojca nic nie potrzebuj�! We� se ojciec swoj� kanap� i sw�j zegar. . . z kuku�k�! Co? A to by mi si� podoba�o! We� se ojciec! KULI�SKI Wszystkom ci da�. Dzieckom ci moje da�! A bodaj ci� Pan B�g pokara� za tak� wdzi�czno��! ANTONI A c� ja to darmo u ojca chleb jad�em? Tom ja si� u ojca nie napracowa� jak w�? Czeg� ojciec ode mnie chce? Czego? ! Czego? KULI�SKI Ty dobrze wiesz, czego ja chc�! A teraz sobie wiedz: jak si� o�enisz, to ci� zna� nie b�d� � powiadam ci! A te pi��set rubli, co jeszcze s� po Andzi, w s�dzie z�o��. . . dla dzieci. �Ale ty ich nie pow�chasz, ani ta twoja �ona! Rozumiesz! A ciebie zna� nie b�d�! Wiesz? No to si� �e�! Chod� Julka! Wychodzi. SCENA VII Julka, Antoni ANTONI O�eni� si�, o�eni� si�! Cho�by jutro! Tak jest! A to dobre! Patrzcie go! � S�ysza�a� Julka? S�ysza�a�? Psiakrew! Zabiera si� do wyj�cia JULKA Anto�! Gdzie idziesz? Wr�� si�! ANTONI A c�? mam czeka�, a� mnie stary za drzwi wyrzuci? JULKA Miej�e rozum � Anto�! Wr�� si�. . . ANTONI wraca A bo co? JULKA Siadaj. . . ANTONI siadaj�c C� b�dzie? JULKA Anto� � prze�egnaj�e si�, �eby ci� z�e odesz�o. ANTONI Daj�e mi spok�j! C� si� b�d� �egna�? JULKA M�j Antosiu! nie �e�e si�. . . mo�e co poradzimy. . . ANTONI Tu nie ma nic do zaradzenia. Nie nud� mnie, bo wezm� i p�jd�! A t o ci m�wi�: we dwadzie�cia cztery godzin b�d� mia� pier�cionek zar�czynowy tu, na palcu! Rozumiesz? i basta! JULKA Z kim? ANTONI A czy ja wiem z kim? Ale ma�o to takich, co litanij� do �w. J�zefa m�wi� i o m�a prosz�? Mnie baby trza i ju�. . . Do widzenia! Wstaje JULKA Zosta�! ANTONI Co jest? � Nie rozumiem! Jak Boga mego. . . JULKA Poczekaj. . . poczekaj. . . Niech pomy�l�. M�j Bo�e! o m�j Bo�e! Po chwili Nie, nie. . . nie mog�! ANTONI Co si� tobie dzieje �Julka? JULKA Widzisz ja. . . chcia�am. . . Ale nie mog�. . . Nic, nic. . . ju� nic! Id� do siebie! ANTONI Julka! Co ty wyprawiasz? Chora�, czy co? JULKA Nic mi nie jest. . . Id�, id�. . . Dobranoc. ANTONI Dobranoc. Wychodzi JULKA O Matko Boska Cz�stochowska. . . Po chwili Nie b�d� mia�y macochy. Nie pozwol�! Biegnie do sieni i wo�a Anto�! Anto�! ANTONI za scen� Co znowu? JULKA Wr�� si�, Anto�! ANTONI wraca Co takiego? Co si� sta�o? JULKA Nic, nic si� nie sta�o. ANTONI Zwariowa�a� dziewczyno? Czeg� ty chcesz ode mnie? JULKA po chwili Ja musz� p�j�� za ciebie. . . ANTONI O, jak Boga. . . Co? Ty? za mnie? Wzrusza ramionami I po to� mnie ze schod�w zwo�ywa�a? JULKA Ja musz� p�j�� za ciebie. . . Musz�. . . nie ma rady. ANTONI Co takiego? Tak�e� sobie wymy�li�a. . . No patrzcie j� � to ci b�ben! JULKA Tu nie ma �miechu �Anto� �tu nie ma �miechu! Tu chodzi o twoje dzieci! Widzisz, mnie to samej przez z�by przej�� nie chcia�o! . . . Nie mog�am! Kaza�am ci, �eby� sobie poszed�. . . Ale mnie zaraz co� w serce uk�u�o, jakem sobie pomy�la�a o tych Andzinych sierotach. . . Widzisz, tak musi by�, tak trzeba. . . ANTONI No, moje dziecko. . . ja wiem, �e ty z dobrego serca! . . . Oj dzieciuchu! dzieciuchu! Ale kt� takie g�upstwa plecie? Taka du�a dziewczyna. . . Co te� to w tej g�owie! Doprawdy! JULKA Daj spok�j. . . Ju� teraz dzieckiem nie jestem � w nieszcz�ciu to si� cz�owiekowi pr�dko dusza starzeje. Zastan�w si� ty lepiej nad tym, com ci powiedzia�a. ANTONI Nad czym si� tu zastanawia�? Id��e, id�! Ty �za mnie! Przypatrz�e mi si�. . . a potem si� sobie przyj�ryj do lustra. . . To ci para! Pomy�l no! JULKA Ja sobie ino o Andzi my�l�. . . Obieca�am jej. . . Jak�e� chcesz teraz, �ebym ja te sieroty na cudze r�ce zda�a? S�uchaj�e Anto�. . . Ja sama widz�, �e si� ty �eni� musisz. Tobie trza gospodyni w domu i matki dzieciom trza. . . Ja tam nie wiem, kogo� ty sobie upatrzy�. ANTONI Ani ja nie wiem. . . Ale znajd�. . . JULKA No, dobrze, znajdziesz. Ino mi powiedz: jak sobie ty my�lisz, co by ona wola�a � �eby� ty by� wdowiec bezdzietny, czy z pi�ciorgiem tego drobiazgu? ANTONI C� za pytanie? Ka�da by wola�a bez dzieci. JULKA Widzisz. . . A ja ci� chc� dlatego, �e te dzieci masz. Gdzie� tak� znajdziesz, co ci tak b�dzie te sieroty kocha�, jak ja? A c� ty my�lisz, �e ja ich wychowa� nie potrafi�? �em za m�oda? ANTONI Ale nie to. . . Daj�e mi m�wi�. . . przecie ja wiem. . . JULKA A mo�e w domu z gospodarstwem rady sobie nie dam? A jakbym ja dzi� za kogo posz�a, tobym te� czyje� gospodarstwo na r�kach mia�a! B�dziesz widzia�! . . . I dom ci w porz�dku utrzymam, a� mi�o, �wieci� si� wszystko b�dzie. ANTONI Ja wiem, ja wiem. . . ale to nie mo�e by�! Zastan�w si� te�! Ile� ty masz lat? JULKA Idzie mi na dwudziesty. ANTONI A ja na �wi�ty Jan b�d� mia� czterdziesty czwarty! No, sama widzisz. Przecieby to by�a obraza Boska. . . Jak sobie co wsadzisz do g�owy. . . Moje dziecko �miej�e rozum �ma�o� to ju� dla tych sier�t zrobi�a? Ale to. . . ! JULKA A taty ci nie �al? ANTONI Ino mi z tym nie wyje�d�aj. � Ma�o mi nagada�? JULKA Nagada�, bo mu markotno. �eby o ciebie nie dba�, toby r�k� machn��. Czy on by si� to potem do jakiej obcej przyzwyczai�? � No przede rozumiesz, �e si� m�g� roz�ali� na ciebie. ANTONI Ano � tak, tak. . . Biedne ojczysko! Ale c� ja poradz�? JULKA M�wi� ci, �e� si� ze mn�. ANTONI Ta znowu swoje! No ju� dosy�. . . Gadasz, gadasz, a ja g�upi s�ucham, jakby by�o czego. JULKA A bo jest czego. . . Widzisz, jak ja p�jd� za ciebie, to wszystkim b�dzie dobrze � i dzieciom, i tobie, i tacie. ANTONI A tobie? JULKA Co ci tam o to? . . . Ja. . . ja b�d� spokojna, �e nikomu krzywdy nie ma. ANTONI Ino tobie jednej! A przeciebym te� Boga w sercu nie mia�, ani lito�ci. JULKA Miej ty naprz�d lito�� nad dzie�mi. Sam powiadasz, �e si� dla nich �eni� musisz. . . ANTONI Rachujesz se ty za dziesi�� lat: ja b�d� mia� siwy �eb, dziad b�d�. . . a ty? . . . JULKA Nie b�j si� � zestarzej� si� i ja, zestarzej� si� w robocie. . . i dobrze b�dzie. ANTONI Widzisz Julka, to ci si� tak m�wi teraz, bo dobre serce masz! Ale. . . Ja sobie jestem taki od siekiery � a ty �ty� co innego! Ty� taka delikatna panienka. . . delikatno�� jak�si w sobie masz. JULKA Ano w�a�nie dobrze, to ci lepiej dzieci wychowam. Ju� cicho b�d� i nie wydziwiaj. Niech b�dzie, co musi by�. Chcesz mnie, Anto�? ANTONI A czy ty mnie znasz? JULKA Jak�ebym ci� nie zna�a? ANTONI Nie znasz mnie. Ja ros�em jak to dzikie ziele pod p�otem. . . Ja nawet rodzic�w nie pami�tam. . . Oj nala�o mi si� w uszy za m�odu �nala�o! Odda� mnie opiekun do terminu! Bili, t�ukli! Dobrego s�owa nie s�ysza�em. . . to si� cz�owiek taki zrobi�! �aska Boska, �em si� kra�� nie przyuczy�, bo czasem to i g��d by�. . . a�e si� kiszki skr�ca�y. . . JULKA M�j ty biedaku � to ci si� teraz nale�y za to, �eby� dobrze mia�. . . Moje Antosisko. . . Oj, tak mi ci� �al, tak mi ci� �al, �e doprawdy. . . ! Ju� mi ci� tak �al. . . M�j ty. . . inny to ju� by na ostatniego zeszed�! Jaki ty musisz by� poczciwy! ANTONI Poczciwy! Bom nic nie ukrad� i nikogo nie zabi�? ! Jaki ja tam poczciwy jestem! Wiesz �ta Andzia to krzy� pa�ski nieraz ze mn� mia�a i �ez si� beze mnie na�yka�a dosy�! Ja grubian jestem! Jakem si� tam z kt�rym czeladnikiem u�ar� i uz�o�ci� �ale tak do zielonej z�o�ci � jak potem nie przyjd� do domu, jak nie zaczn� na ni�! A u mnie to nic: w st� pi�ci� ur�n�� o byle co; drzwiami strzel�, a� si� wapno sypie! Ona wtedy na palcach ko�o mnie chodzi�a, pisn�� przy mnie nie �mia�a. . . Tom j� potem przeprasza� na drugi dzie�, tom j� po r�kach ca�owa�. Ale na d�ugo tego by�o? Oj, �ebym ja to by� wiedzia�! A raz �tobie to powiem, ale tego nikt nie wie �raz. . . raz. . . tom ja Andzi� tak zwali�! . . . Pomy�l ino! Andzi�! Ale ja by�em pijany � jak Boga mego! . . . pijany by�em! �A teraz bez niej, to ja wi�cej pij�! z desperacji. . . rozumiesz Julka? JULKA Uspok�j�e si� Anto�, m�j biedaku! Ty sumienie masz; poczciwy jeste�. No, nie p�acz. . . wszystko si� zmieni � m�j ty! ANTONI Ja nie jestem wart, �eby� tak do mnie m�wi�a. . . Co tam? ! My tu gadu �gadu. . . Chce i�� JULKA wyrywa mu kapelusz Anto�! Zosta�! Nie uciekaj! Powiedz no, chcesz mnie? P�jd� za ciebie! ANTONI G�upstw nie r�b, dziewczyno, nie r�b ��eby� potem sama siebie nie przeklina�a! To nie mo�e by�! JULKA To mnie nie chcesz? Anto�. . . Sama ci� mam prosi�? ANTONI No, jak�eby to? ! To ty naprawd�? � Ty? Za mnie? Nie, jak Boga mego! Julka � Juli�. . . o rany Boskie! JULKA Chcesz? . . . No. . . ANTONI Czy ja chc�! ? Ja doprawdy. . . We �bie mi si� zawraca. . . Rzuca si�, jej do n�g �eby te� na kogo takie szcz�cie! Juli�! . Moja ty! Moja ty! P�acze JULKA Wsta�e � co robisz? Cicho Anto�. . . cicho. ANTONI Juli�, Jule�ka � jak ja ci� b�d� kocha�! Jak ja ci� b�d� szanowa�! Zobaczysz! Na r�kach ci� b�d� nosi�. . . jak pies ci b�d� s�u�y�! Taki b�d� dla ciebie, �e ju� nigdy. . . nic. . . I pi� przestan�. S�uchaj, w t� niedziel� do �wi�tego Krzy�a id� i przed o�tarzem si� wyprzysi�gn�. . . do ust nie wezm�. . . JULKA No dobrze � dobrze. . . tylko si� uspok�j! ANTONI Moje dziecko � moje serdeczne. . . czym�e ja ci to nagrodz�? JULKA Zrobisz mi jedn� rzecz? prawda? Tat� we�miemy do siebie. . . Zobaczysz, jak wszystko b�dzie dobrze. . . Widzisz, ja z taty b�d� mia�a pomoc przy dzieciach. I zabawi ich tam jako i opowie im co � to b�d� swobodniejsza. ANTONI Nie � nie � jak Boga mego! Ona idzie za mnie! Moje z�oto�ci. . . moje klejnoty! Ca�uje j� po r�kach Oj, �eby� ty ino nie �a�owa�a kiedy. . . JULKA Znowu zaczynasz? Cicho by� by�. . . Bo jak nie b�dziesz pos�uszny, to ja ci�! Poci�ga go za ucho Poczekaj! ANTONI I kto by si� to spodziewa�! Pami�tasz ty, jake� na moim �lubie druhn� by�a? Taka maciutka! JULKA O�m lat mia�am! �eby mi kto by� wtedy powiedzia�. . . Za r�k� ci� prowadzi�am, bom ci do ramienia dosta� nie mog�a. . . ANTONI A teraz �e� taka du�a uros�a. . . i taka �adna. . . taka �adna! Milczenie JULKA Anto�! C�e� znowu tak osowia�? ANTONI Nic � tak tam. . . JULKA No co? ANTONI Kiedy mnie wstyd, �em taki g�upi. . . JULKA Nie wstyd� si� � m�w. ANTONI A nie b�dziesz si� gniewa�a? JULKA Nie b�d� � nie b�d�. . . Milczenie No, powiedz � co ci jest? ANTONI Ej, nic mi nie jest. . . Ino sobie my�l�, �ebym ja tak m�odszy by�. . . i inszy. . . nie taki. . . Oj dziewczyno, dziewczyno! Ja wiem � ty p�jdziesz za mnie dla tych dziecek, bez lito�� nad sierotami. JULKA Czy ja wiem? Czy ja wiem? Teraz to� ty mi jako�. . . Naprawd� ja ju� teraz nie wiem sama. . . Po chwili Ty. . . ty. . . m�j stary! ANTONI Juli� �Jule�ko moja. . . JULKA S�uchaj no � to ju� musi by� strasznie p�no. . Jutro przyjdziesz. . . ANTONI Przyjd�. . . przyjd�. . . Ca�uje j� w r�k� Dobranoc. JULKA Dobranoc. ANTONI wychodzi � w sieni Dobranoc! JULKA po chwili biegnie ku drzwiom z lewej i patrzy przez dziurk� od klucza � puka � z drzwi wychyla si� Kuli�ski na p� rozebrany, w spodniach i koszuli JULKA Tatusiu! Chce m�wi� � urywa; Kuli�ski patrzy na ni� zdziwiony. KONIEC KSI��KI

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!