6495
Szczegóły |
Tytuł |
6495 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6495 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6495 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6495 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Lucjan Rydel
Z DOBREGO SERCA
Obrazek sceniczny w 1 akcie
OSOBY:
JAN KULI�SKI, by�y majster szewski
J�ZEF WAWRZONKIEWICZ, majster [szewski ]
ANTONI �ACIAK, majster szewski
JULKA, c�rka Kuli�skiego
JAN KULI�SKI, by�y majster szewski, lat 63. Twarz chuda, ko�cista; du�e, ostre
rysy, cera
��tawa, zmarszczki dooko�a ust i na czole. Rzadkie w�osy siwiej�ce,
przystrzy�one w
szczotk�. Ubrany po domowemu w szaraczkowe , przenoszone ubranie, bez
ko�nierzyka i
krawatki. Na nosie okulary.
J�ZEF WAWRZONKIEWICZ, lat przesz�o 50. Twarz czerstwa, �ywa, zmienna, w�osy
ciemne. Ubrany z pewn� pretensj�, krawat jaskrawy z du�� szpilk�, gruby
�a�cuszek u
zegarka.
ANTONI �ACIAK, zi�� Kuli�skiego, owdowia�y, lat 40, twarz pospolita, rysy grube.
Zarost
rzadki, w�osy ciemne, na skroniach nieco siwiej�ce. Ubrany w znoszon� marynark�
i takie�
spodnie �u klap obszewki �a�obne. Koszula kolorowa, ciemnoniebieska, przymi�ta,
ko�nierzyk wyk�adany, krawatka czarna, �le zwi�zana.
JULKA, c�rka niezam�na Kuli�skiego, lat 20. Bardzo przystojna, rysy drobne,
regularne,
twarz nieco zm�czona i bladawa. Wchodz�c na scen� ma gustowny, p�a�obny
kapelusik i
obcis�y �akiecik. Spodem suknia na co dzie�, bardzo skromna, troch� przynoszona,
ale dobrze
zrobiona.
Scena przedstawia niewielki pok�j. W g��bi, w �rodku, drzwi do kuchni, z kt�rej
wyj�cie do
sieni. Po prawej stronie drzwi eta�erka, kt�rej p�ki zas�ane papierem wycinanym
w z�bki, na
niej rozmaite graciki, fili�anki porcelanowe, bukiet z sztucznych kwiat�w,
fotografie w
drewnianych ramkach itd. Na lewo od drzwi wieszad�a, na nich p�aszcz. W rogu z
lewej piec.
Prawa strona: dwa okna z bia�ymi firankami. Mi�dzy oknami staro�wiecka, wielka
kanapa.
Przed kanap� du�y, okr�g�y st�, przykryty cerat�, dooko�a sto�u foteliki. Na
stole talerz z
resztkami jedzenia, butelka piwa, dwie szklanki, reszt� miejsca zajmuje
krawieczyzna 3
damska. Przed oknem bli�szym widz�w �maszyna do szycia i sto�ek. Na przedzie, z
prawej,
lalka pleciona z pr�t�w, do przymierzania sukien. Na lewo drzwi do drugiego
pokoju. Mi�dzy
drzwiami a piecem komoda. Na niej stary zegar i lichtarze. Po drugiej stronie
drzwi ���ko,
nad nim dywanik. Wiecz�r. Na stole �wieci si� lampa przys�oni�ta motylem z
kolorowej
bibu�y.
SCENA I
Kuli�ski, Wawrzonkiewicz
Kuli�ski siedzi na kanapie �obok niego porzucony dziennik. Wawrzonkiewicz na
fotelu przy
nim, pali cygaro. Popijaj� piwo.
WAWRZONKIEWICZ
. . . co to by� za rejwach w kamienicy! Powiadam panu, ludzie si� z ulicy
zlatywali. Ta
piekarzowa to jej ma�o oczu nie wydar�a, ino si� Wietrzy�ska wyrwa�a i na strych
uciek�a.
Panciu tego. . . a Kowalska, �lusarzowa, co to w podle, opowiada�a mojej �onie o
jednym, co
to do niej zachodzi�. . .
KULI�SKI
A niech se tam opowiada�a. C� mi to pan wszystko znosisz, panie Wawrzonkiewicz.
Diabli
mi tam!
WAWRZONKIEWICZ
Ano ja wiem, ja wiem, panciu tego. Ja ino z dobrego serca m�wi�, co na j�zyk
przyjdzie, �eby
si� pan rozweseli�. . . bo mi pana �al. . .
KULI�SKI
Mnie tam ju� nic nie rozweseli. Widzi pan, panie Wawrzonkiewicz, s� rozmaite
natury: po
niekt�rym sp�ynie, jak po psie � po mnie nie! �a�� po �wiecie, jak �eby mi kto
pa�k� w �eb
da�. Dzieci si� ze mnie w kamienicy �miej�, m�wi� na mnie �sowa �! Niech tam! A
no c�?
przecie ja nie zawsze taki by�em. Ale teraz ju� ze mn� jest aus . Czekam ino,
�eby wyci�gn��
kopyta. . .
WAWRZONKIEWICZ
Lepiej by� pan, panciu tego �Pana Boga nie obra�a�. Jeszcze pan masz drug�
c�rk�. Doczka
si� pan pociechy z panny Julci, doczka si� pan pociechy � ja panu m�wi�!
KULI�SKI
Pociechy? Jakiej pociechy? Wnuk�w? A bo ja to nie mam dosy� wnuk�w po tamtej �
pi�cioro sierot? Cieszy�em si�, jak si� Andzia za m�� wydawa�a � panie! � j ak
ja si�
cieszy�em! �wiat mi si� na staro�� zazieleni�. A teraz mam!
WAWRZONKIEWICZ
Ano c� robi�? �mier� jest, panciu tego, �mier�, a �ycie jest � ycie. Wiesz pan,
panciu tego.
KULI�SKI
Co tam takie �ycie! Dawniej to nie m�wi�. Widzisz pan, jeszcze w Zielone �wi�ta
byli�my
wszyscy na Bielanach , dzieci si� na karuzeli wozi�y, kupi�o si� piernik�w �
pi�o si� piwo. A
nieboszczka. . . co ona z nami wyprawia�a! Jak si� to biedactwo �mia�o! I kto by
to by�
wtenczas pomy�la�? � A teraz, c� ja z tego �yda mam? Julka? Tak, jak�eby jej
nie by�o �tam
ino siedzi. . . i dzisiaj, �eby nie pan, tobym sam siedzia�, prawdziwie jak
sowa. . .
WAWRZONKIEWICZ
Oj, bieda, bieda! R�ka Boska, wszystko r�ka Boska!
KULI�SKI
Dzi� tyle mojego, �e jak ta �wi�ta niedziela przyjdzie, to cz�owiek w ko�ciele
�eb gdzie w
k�cie pod �awk� wetknie i wybeczy si� przed Panem Jezusem. Jak mnie czasem
we�mie �
�eby nie ludzie, tobym na g�os rycza�. . . ino chustk� pcham do g�by.
WAWRZONKIEWICZ
Ano, panciu tego � ju� tam pan nic nie wyp�acze. . Sta�o si� � darmo! Co tu o
tym gada�?
KULI�SKI
A o czym�e ja mam gada�? Dwa miesi�ce w pi�tek b�dzie, jak my j � pochowali, a z
oczu mi
zej�� nie mo�e. A jak se pomy�l� o tych dzieckach! Panie Wawrzonkiewicz, �eby
nie ta Julka,
toby to w brud pozarasta�o. Czy to tego kto dojrzy? Czy kto dopilnuje? Taka
Wojciechowa z
do�u? C� ona dba, taka baba!
WAWRZONKIEWICZ
Ano pewnie, �e nie dba.
KULI�SKI
M�wi� panu, �eby nie ta Julka! Ino si� wieczorem wyrwie z magaz ynu �na jednej
nodze tam
leci, dzie� w dzie�! A w niedziel�, to do dnia zajrzy do ko�cio�a i ju� do
dzieci. . . Jak ona si�
to dawniej lubi�a zabawi�, jak si� nieraz ubra�a, jak si� wystroi�a. My�la�by
kto. . .
WAWRZONKIEWICZ
Wiem, wiem. . . Mojej �onie to a�, panciu tego � oczy na wierzch wy�azi�y. Potem
mi g�ow�
krupi�a o taki kapelusz albo o tak� sukni�, jak panna Julcia ma. To ja na to,
panciu tego: �A
kt� ci broni? �powiadam �panciu tego, uszyj se, upnij se, to b�dziesz mia�a �.
A c� b�dzie,
jak ona si� za m�� wyda?
KULI�SKI
Za m��? . . . A bo ja wiem? Ale jej to jako� nie w g�owie � jeszcze teraz! Co
tam gada� o tym.
WAWRZONKIEWICZ
No a ten z ksi�gami?
KULI�SKI
Co si� panu �ni? Panie Wawrzonkiewicz! �e raz w jaki czas przyni�s� bilety na
jakie
komedyje i �e z Julka i nieboszczk� poszli? Albo �e tam po�yczy� jakiej ksi��ki
do czytania?
To i c� z tego? Gadanie i basta!
WAWRZONKIEWICZ
Widzisz pan, panciu tego! A ja to mojej �onie zawsze m�wi�em. C� ci do tego? �
powiadam,
panciu tego, niech si� �eni� i basta! � powiadam. � Ale moja �ona to jeszcze
nic. Na ten
przyk�ad Kowalska, �eby� j� pan zna�, ta ci, panciu tego! Kiejsi, jak do nas
przysz�a, jak nie
zacznie. . .
KULI�SKI
A niech�e mi pan ju� raz da spok�j, panie Wawrzonkiewicz! Wszystko jedno, co tam
kto
gada. . .
WAWRZONKIEWICZ
�wi�ta racja! �wi�ta racja! Bajki � ta i tyle! . . . Do��, �e jak swoje zaczena,
to nie mog�a
sko�czy�. Jeszcze we drzwiach stoi, a tyrczy . A tu zimno po nogach idzie, jak
diabli. Ja
fason przykrawam i a� mi si� co� dzieje. Tom sobie pomy�la�: �eby� tak cz�owieku
pod tym
no�em zamiast sk�ry, mia� � panciu tego � babski oz�r. . . ino by skrawki
lecia�y!
KULI�SKI
Niech�e jej pan j�zyk utnie, panie Wawrzonkiewicz, tej swojej Kowalskiej. Innym
by si� te�
przyda�o. . .
WAWRZONKIEWICZ
Tak? ! By�bym panu co� powiedzia�.
KULI�SKI
Nie ciekawym. A co mi tam do tego?
WAWRZONKIEWICZ
Nic panu do tego, �e si� pan Antoni �eni � ten, panciu tego, panowy zi��?
KULI�SKI
Co? Jak? Co takiego?
WAWRZONKIEWICZ
Widzi pan, widzi pan, czego sobie to ludziska nie wymy�laj�.
KULI�SKI
Anto� si� �eni! � Patrzcie! Nie wierz pan temu! To nieprawda! k�amstwo, fa�sz!
WAWRZONKIEWICZ
A kt� by te� wierzy�! Bo�e mi�osierny, g�upstwo i ju�. Widzi pan, panie drogi,
ja zawsze
m�wi�, �eby to ludzie swojego nosa patrzyli! . . . Ale to niejeden nie wie, co u
niego na stole, a
gada, co u kogo za piecem . . .
KULI�SKI
Ciekawo�� tylko, kto to panu nagada�?
WAWRZONKIEWICZ
Ej, tak tam. A czy ja to pami�tam? Kto� mi ta gada�. �eby kto chcia� wszystkiego
s�ucha�. . . ja
si� tam w takie rzeczy nie wdaj�. . . Przyniesie licho jak� kumoszk� to i plotka
gotowa. Nie
maj� co baby robi�; �eby tak musia�y na ka�dy grosz zarabia�. . .
KULI�SKI
Powiedz no pan, gdzie to pan s�ysza�?
WAWRZONKIEWICZ
C� ja mam m�wi�? Potem by pan jeszcze na mnie. . .
KULI�SKI przymilaj�c si�
A c� bym ja mia� gada�? Przecie ja wiem, kto m�j przyjaciel. Kt� mi powie, jak
nie pan,
panie J�zefie? Niech no pan powie � na mi�o�� Bosk� � panie kochany.
WAWRZONKIEWICZ
No, Kowalska gada�a. Sam pan, pa�ciu tego, widzi, �e ino r�k� machn��.
KULI�SKI
Kowalska? Tfu!
Spluwa
G�upia! Anto� si� �eni! Tak�e sobie wymy�li�a! To dopiero!
WAWRZONKIEWICZ
No, widzi pan, panciu tego �widzi pan! A zaklina�a si� na m�a, panciu tego, na
dzieci, �e
wie z pewno�ci�!
KULI�SKI
Co wie? Sk�d wie? M�w�e pan do diab�a!
WAWRZONKIEWICZ
Ja nic nie wiem. Daj�e mi pan spok�j � ja nie mam czasu.
Si�ga po kapelusz
KULI�SKI
M�wi pan, czy pan nie m�wi? !
WAWRZONKIEWICZ
Bo to tak jest: ta siostra, panciu tego, Kowalskiej jest zam�na na Chmielnej.
Oni maj� sklep
z naft�. . . Jako� on si� to nazywa. . .
KULI�SKI
Wszystko jedno��.
WAWRZONKIEWICZ
Ano dosy�, �e ich o c�rk� prosi�. Niem�oda jest, ale go nie chcia�a, bez to, �e
kupa dzieci i �e
on si� jej nie podoba�.
KULI�SKI
I to Kowalska wie od siostry?
WAWRZONKIEWICZ
Ano, od siostry.
KULI�SKI
Kowalska ��e! Panie Wawrzonkiewicz �ja go znam, on taki s�katy jest, ale on
sumienie ma.
Ona to wie od siostry? Co? ! O�wiadcza� si� tym nafciarzom?
WAWRZONKIEWICZ
O�wiadczy� si�, m�wi� panu. � A zreszt� ja nic nie wiem. Kto ich tam!
KULI�SKI
O rany Boskie, rany Boskie! Dwa miesi�ce! Trawa jeszcze nad moim dzieckiem nie
poros�a!
�To nie mo�e by�! Panie Wawrzonkiewicz, �eby� go pan widzia�, jak on p�aka�, jak
on
pi�ciami w ciemi� wali�, jak �ciany drapa�! �Kto by si� by� spodziewa�! O Jezu
Nazare�ski
Ukrzy�owany! A�eby go! �eby go!
WAWRZONKIEWICZ
Niech�e pan sobie do g�owy nie przybiera! Co taka, panciu tego, Kowalska gada!
Nie wierz
pan temu. S�owo naj�wi�tsze daj�!
KULI�SKI
Teraz pan inaczej gada! O�wiadczy� si� nafciarzom! Anto�! Kochany! Pies by
d�u�ej
pami�ta�! We �rod� jeszcze za ni� p�aka� � tu, przy tym stole, a teraz dzieciom
macochy
szuka! Ale ja mu powiem, wszystko mu powiem! Jak mi Boga przy �mierci trza!
WAWRZONKIEWICZ
Kiedy to z panem. . . panciu tego, tylko co powiedzie� �to pan zaraz. . . No
dzi�kuj�, panciu
tego, za piwo, ale ja musz� i��.
KULI�SKI
Nie p�jdziesz pan, panie Wawrzonkiewicz. Ja mu przy panu powiem. Niech si� w
�ywe oczy
wyprze. Nie chcesz pan? Dobrze � ja si� i bez pana prawdy dowiem, �ebym z niego
mia�
obc�gami wyci�ga�.
Po chwili
Ja go zajd�. . . nie od razu! nie! pomalu�ku! . . . On mi tu wszystko wy�piewa.
. . Wszystko na
mnie! patrz pan, patrz pan, wszystko na mnie!
WAWRZONKIEWICZ
Uspok�j�e si� pan. Przecie ja, panciu tego, nic nie m�wi�em. Oj! te baby, te
baby! Wszystko
bez tak� jedn� Kowalsk�! S�uchaj�e pan � bo przecie. . .
Drzwiami przez kuchni� wchodzi Julka z Antonim
WAWRZONKIEWICZ patrzy na zegarek
Ho, ho, ju� p� do dziesi�tej! Innym razem. . . Do widzenia! Do widzenia!
Wybiega, k�aniaj�c si� im
KULI�SKI wo�a
Panie Wawrzonkiewicz!
Do siebie
Ano! zobaczymy!
SCENA II
Kuli�ski, Antoni, Julka
KULI�SKI
do Julki szorstko
Gdzie� siedzisz? Dziesi�ta wnet!
JULKA
Gdzie� bym siedzia�a? U dzieci. . .
Rozbiera si�
KULI�SKI
Nie mog�aby� te� pomy�le�, �e i stary w domu kogo potrzebuje.
ANTONI
Bo te� ojciec na ni�. . .
KULI�SKI
Ja do ciebie nie gadam! Pyta�em ci si� o co?
JULKA
p�g�osem do Antoniego
Daj�e spok�j � co ci tam?
Do ojca
Nie mog�am wcze�niej tatusiu!
KULI�SKI
Teraz odgrzewane b�dziesz jad�a. Ani to zdrowe, ani w tym smaku nijakiego.
Zbiednia�a�,
��ta� jak cytryna. . . No czemu� stoisz? Id��e do kuchni, przynie��e se: na
blasze ci
postawi�em.
JULKA
Kiedy mi si� je�� nie chce. Jad�am razem z dzie�mi. Widzi tata, jak zaczn�
marudzi�, to ja
tak: siedz� sobie z rondelkiem na kolanach, a dzieciom ka�� stan�� w k�ku i
dopiero po
starsze�stwie �najprz�d ja �y�k� � potem Antek � potem W�adek, potem Andzia i
Ma�ka, a
na ostatku Ja�. A ja za ka�d� �y�k� robi�: cham! cham! Tak dzioby otwieraj�, jak
ma�e
wr�bl�ta: po dobroci ja zawsze na swomi postawi�. I jeszcze si� �miej�. Jak si�
�miej�, a�
mi�o patrze�!
KULIьKI
Jak ty to ka�dego rozweselisz.
JULKA
A bo lubi�, �eby ko�o mnie by�o weso�o.
KULIьKI
Ale sama to po nocach beczysz.
JULKA
Zdaje si� tacie. � Ja? . . . �pi� jak kamie�!
KULI�SKI
Ju� ja tam s�ysz�. A dzi�, jake� rano wysz�a, tom patrza�: ca�a poduszka
zap�akana, ino� j�
obr�ci�a na drug� stron�, �ebym nie widzia�.
ANTONI
Oj Bo�e, Bo�e mi�osierny!
JULKA
Mo�e mi si� co przy�ni�o. �A wie tata, co mi si� tu �ni�o kiedy�? �e my obie do
wody
wpad�y: ja i ta J�zia, ta wysoka brunetka z magazynu, co tu chodzi do mnie. Woda
by�a taka
du�a, a my ani krzycze� nie mog�y, ani nic. . . Tylko my si� jedna drug�
ratowa�y. To�my
potem, tak na �arty, w senniku patrzy�y. I wie tata, co to znaczy, jak dwie
panny do takiej
wody wpadn�? Jedna drugiej b�dzie druhn�. �No i ona pewnie p�jdzie za m��, za
jednego
drukarza. On zawsze na ni� czeka na ulicy. Kiedy� to jej broszk� da� ��liczn�!
Taki srebrny
go��bek i listek z�oty w dzi�bku trzyma. A, bardzo �adna. I on sam te� jest
przystojny
ch�opiec, tak si� elegancko nosi i w�sik ma taki. . .
KULI�SKI
Oj ty, pleciugo �id��e je�� �s�yszysz? Nie zje. . . p�no przyjdzie i jeszcze
gada. No id�,
Julka!
Julka wychodzi do kuchni, zapala lampk� i siada.
SCENA III
Kuli�ski, Antoni
ANTONI
Trudna rada, nie mog�a przyj�� wcze�niej. Urwanie g�owy u mnie by�o. Narobi�em
piek�a
Wojciechowej � zabra�a si� baba i posz�a, wszystkiego odlecia�a.
KULI�SKI
A r�b sobie, jak ci si� �ywnie podoba. Ju�e� ty dobry! Znam ja ci�!
ANTONI
O, jak Boga mego kocham �jeszcze jej ojciec b�dzie broni�? ! Wypra�em j�, bo
mia�em za co.
Pewno se ojciec my�li, �em by� pijany? ! Nieprawda. Ino jej Ma�ka cosi
zdespeci�a , a ta j�
zaraz po g�owinie zwali�a. Jak skocz�! �eby mnie Julka nie trzyma�a, by�bym z
baby w�trob�
wytrz�s�. Narobi�a wrzasku, �e mnie b�dzie skar�y�. A niech ta! Ja j� te�
zaskar��! Co mi ma
dzieci t�uc? Sieroty!
KULI�SKI
Szelma baba! !
ANTONI
Becza�o wszystko, jak naj�te. Ledwie my je z Julka uspokoili. Potem si� wziena
gotowa� i
dziecka nakarmi�, i pacierz z nimi zm�wi�a. . . Mia�a co robi�. . .
SCENA IV
Antoni, Kuli�ski, Julka
JULKA
do Antoniego p�g�osem
Potrzebnie� to wszystko tacie opowiada�? ! Przecie widzisz? !
KULI�SKI
Co jemu tam o mnie? Czy ty my�lisz, �e on na kogo dba?
ANTONI
C� ojciec dzisiaj do mnie ma?
KULI�SKI
Co mam, to mam.
ANTONI
C� ja temu winien, �e Julka wcze�niej przyj�� nie mog�a? Przecie si� dziewczyna
nie
rozerwie. . . Czeg� ojciec? . . .
Julka poci�ga go
KULI�SKI
Niech swoje gada! Niech swoje gada!
JULKA
Mia� tatu� racj�, �e tej Wojciechowej �le z oczu patrzy�o. Dobrze zrobi�a, �e
si� zabra�a. . .
Lepiej b�dzie bez niej. . .
KULI�SKI
O, lepiej b�dzie! Coby? ! Ja ju� naprz�d wiem, co b�dzie. Sierotom zawsze bieda
musi by�. . .
nie ta, to insza. Jak my z pogrzebu wracali, to ja se to przez drog� my�la�em.
Inom si� jednej
rzeczy nie spodziewa�. . . Ale co tam o tym gada�. Pokara� mnie Pan B�g na stare
lata � i te
dzieci pokara�! �eby cho� wiedzie� za co? � Dobrze jeszcze, �e aby ona tego nie
widzi. . . bo
�eby widzia�a. . .
JULKA zagaduj�c
Pyta�y si� dzieci o dziadunia i r�czki kaza�y uca�owa�. A Ma�ce tom obieca�a, �e
dziadu� do
niej w niedziel� przyjdzie i obrazk�w przyniesie.
KULI�SKI
Male�stwo. . . Co bym nie mia� obrazk�w kupi�? Dla wszystkich kupi�. Ino tam nie
p�jd� �
wol�, �eby� mi tu dzieci przyprowadzi�a. Jak tam wejd� do tego mieszkania, to
jak �eby mi
kto no�em w sercu obraca�. Nie mog�! Ci�giem mi si� zdaje, �e Andzia wyjdzie �
ino jej
patrze�.
ANTONI
Mam ja co dzie� to samo, niech ino z warsztatu przyjd� na g�r�. Co st�pi�: ona i
ona. �
Kiedysi, tom si� jeszcze do kuchni zap�dzi� i chc� do niej gada�. Dopierom si�
od progu
zawr�ci�. A wiecz�r! �Julka si� zabierze i p�jdzie, dziecka si� po�pi�, a ja
siedz� sam. . . i
sam. . . i sam. . .
Z p�aczem
O Jezu! Jezu! Jezu!
JULKA ze �zami
Cicho b�d�!
przecie widzisz!
Wskazuje na ojca
ANTONI roz�alony nie zwa�a
Co ja te� komu zrobi�em, �eby to na mnie przysz�o? � Jak Boga mego! Ta kupa
dzieci i ten
dom pusty, i to wszystko! Nic, tylko si� powiesi�!
K�adzie twarz na r�kach, opar�szy r�ce na stole
KULI�SKI nagle
A wieszaj si�! Wieszaj! Ty! A kt� si� to nafciarzom o�wiadcza� o c�rk�? Co?
Tam, na
Chmielnej?
JULKA
Co? Tatusiu! � Matko Boska!
Antoni podnosi g�ow� i patrzy w Kuli�skiego
KULI�SKI
C�e� si� tak na mnie wypatrzy�? No, co? Mo�e ja ���! ? Co? !
ANTONI
Bo. . . bo. . . ja. . .
KULI�SKI
Chodzi�e�? Prawda? Tylko �e ci� nie chcia�a! Ty! Ty faryzeuszu! Ty!
JULKA
Tatusiu! Tatusiu!
ANTONI
A c� ja mam robi�? Pi�cioro tego na karku! Nie myte, nie czesane � tyle
jeszcze, co Julka
wiecz�r wpadnie. Rady se da� nie mo�na. � Wezm� se jak� drug� Wojciechow�? �eby
mi
sieroty katowa�a? Niech�e ojciec gada, co ja mam robi�? !
KULI�SKI
Wyp�aka�e� si�? Ju�? ! �Mo�e nie? �To id� na cmentarz, po�� si� na grobie i
rycz! �Potem
ze cmentarza do �lubu! i hulaj na weselu. . . hulaj! Widzicie go! Pan m�ody!
JULKA
Niech�e tata da spok�j!
Do Antoniego
Nie wstyd ci�? Anto�, miej�e ty Boga w sercu! Przecie by� si� chocia� nad tymi
sierotami
zlitowa�!
ANTONI
A w�a�nie, w�a�nie. �eby nie te dziecka, toby mi si� o �eniaczce ani �ni�o!
KULI�SKI
Tak? Ma�o jeszcze dzieci masz? Wi�cej chcesz? Dobrze! A we� se m�od�, a �adn�.
Wiem ja,
czego ci trza!
ANTONI
A c� mi ojciec gada? ! Jak Boga mego! Ta przecie. . . niech�e ojciec. . . Mnie
nijakie romanse
nie w g�owie. Ja porz�dek w domu mie� musz�, robot� zrobion�. Baby mi w domu
trza, bo
inaczej z dzieckami �ywcem zgnij�. . .
KULI�SKI
Ty Judaszu! to tu przychodzisz p�aka�, to sobie tu palce gryziesz od wielkiej
desperacji, a
bokiem sobie �ony szukasz? ! A gdzie�e� ty sumienie podzia�, ty komediancie! �
Jeszcze
trawa nie poros�a, jeszcze trumna nie zgni�a � a ty! . . . Pies, g�upie
stworzenie wi�cej by mia�o
pami�ci! Wstydu w oczach nie masz!
ANTONI
A c� ja mam robi�? Jezusie, Mario! No przecie tak by� nie mo�e. . . !
KULI�SKI
M�wi� ci, r�b se jak ci si� podoba. . . �e� si�, �e�!
ANTONI
Dopilnuje mi ojciec dzieci? Stancj� mi ojciec zamiecie? B�dzie mi ojciec obiad
gotowa�?
Bielizn� mi ojciec wypierze? Tak si� ojcu gada �prosz� do mnie przyj��, tego
smaku u�y�. . .
bardzo prosz�!
KULI�SKI
�e� si�! B�dziesz ty mia� �on�; dopiero si� dowiesz, co tamta warta by�a! Ta ci
dzieci co dnia
kijem wyczesze i we �zach umyje. Ta ci nagotuje, co nie b�dziesz m�g� prze�kn��!
JULKA
B�dziesz widzia� � Anto�! Po�a�ujesz, wspomnisz sobie!
ANTONI
A nieprawda! O�eni� si�, bo musz�, a dobra musi by�! Bo jak nie, to j� kijem!
B�dzie mi
dzieci katowa�a �to j� kijem! B�dzie mi z�o�ci wydziwia� �kij em! Uciekn�� mi,
nie
ucieknie; co �ona, to nie jaka� Wojciechowa. �ebym diab�a rogatego wzion, to mu
i tak rady
dam. � Ho, ho!
JULKA
Anto�, zlituj si� � co ty gadasz? � Miej�e rozum. . .
KULI�SKI
Daj mu pok�j! Niech si� �eni! Niech mu diabli dru�buj�! Niech mu ci�ka choroba
gra na
weselu! Judasz! Faryzeusz!
ANTONI
A czeg� ojciec chce ode mnie? . . . Bo jak Boga mego! . . .
KULI�SKI
Jeszcze na mnie krzycz! Pi�ciami wywijaj! Widzicie go! Mam si� cieszy�? Co? . .
. Na wesele
mnie pro�. . . �eby kto tak� �on� pochowa� i we dwa miesi�ce. . . ! Czy� t y jej
wart by�? ! Nie
by�a ci Andzia dobra? We� se lepsz�! �e� si�! ty!
ANTONI
Niech�e mi ojciec tej nieboszczki nie wymawia. Przecie ja wiem, �e drugiej Andzi
na �wiecie
nie znajd�! Ale c� ja zrobi�? ! Jak�e mam ojcu gada�? ! Przecie ja. . . Niech�e
ojciec s�ucha. . .
Bo jak Boga kocham. . .
KULI�SKI
Nie s�ucham! Nie chc�! Daj mi �wi�ty pok�j! Nie zast�puj mi drogi! Ja o niczym
nie chc�
wiedzie�! S�yszysz! A do cholery!
Wybiega.
SCENA V
Antoni, Julka
ANTONI
Masz! Gadaj z nim! S�ychane to rzeczy? ! Jak Boga mego! �wi�tej cierpliwo�ci
trza! Rozjad�
si� na mnie stary! Dobrze! Ja te� swoj� wol� mam! Czeg� on ode mnie chce?
Czego? !
JULKA
A czeg� ty chcesz? Ma si� tata cieszy�, �e macoch� dzieciom sprawiasz? Jak
b�dzie z�a, c�
z ni� zrobisz? Kijem si� jej nie op�dzisz, osiod�a ci�, uje�dzi ci� � a dzieciom
b�dzie
krzywda. S�uchaj�e mnie Anto� �nie ciskaj si�! Kt� ci powie, jak nie ja?
Pami�tasz ty, jak
Andzia umiera�a? Jak do mnie o dzieciach m�wi�a? Ju� oddechu z�apa� nie mog�a i
oczy jej
zachodzi�y, a jeszcze na dzieci pokazywa�a. Te Andzine oczy to mi si� po nocach
�ni� � i
rano je widz� i wiecz�r � i ci�gle �i ci�gle. Ja tego do grobowej deski nie
zapomn�. . . i
powiedzia�am sobie, �e p�ki na �wiecie jestem, to si� tym dzieciom krzywda nie
stanie. I
robi� ju�, co tylko mog�, co si�y mam, �eby wszystko by�o dobrze. Sam powiedz,
czy
nieprawda? Czy ty tego nie widzisz? Czeg� ty ode mnie wi�cej mo�esz chcie�?
Cz�owieku!
ANTONI
Julka! Julka � zlituj si�, czy ja ci co m�wi�? Ja s��w dla ciebie nie mam! Jak
Boga mego. . .
Ale ty, dziewczyno, �eby� se r�ce po �okcie upracowa�a, to ty rady temu
wszystkiemu nie
mo�esz da�. U mnie jest co robi�, jak dzie� d�ugi a ty. . . tyle co si� z
magazynu urwiesz. Niech
ci Pan B�g nagrodzi, jak na swoim b�dziesz, ale mnie trza gospodyni od �witu do
nocy. . .
JULKA
S�uchaj�e �jest rada. . . Ja ju� wiem. . . S�uchaj. . . Tu si� ten od poczty
wyprowadza, b�d� dwie
stancje i kuchnia. . . Sprowadzisz si�, ja z magazynu wyst�pi�, robot� b�d� do
domu bra�a,
troch� si� posiedzi wieczorem. . . Wszystkiemu rad� dam. Zobaczysz! Tak musi
by�. A dzieci
nie b�d� mia�y macochy. Ja nie pozwol� � p�ki �ycia mojego � nie pozwol�.
ANTONI
E. . . opowiadasz tak tylko! A� si� jednego dnia za m�� wydasz i kwita.
JULKA
Za m�� nie p�jd�.
ANTONI
Co ty wiesz? Tak ci si� teraz gada. �Nie p�jdziesz? A ten ksi�garz? Widzisz? A�
ci uszy
poczerwienia�y! Oboje si� macie do siebie, c� si� b�dziesz wypiera�a?
JULKA
Ju� mnie tym nie �gaj! Bardzo prosz�! Co tobie do tego?
ANTONI
Ja wiem, �e mi nic do tego. �Ale c� ty si� masz wypiera�? Czy to grzech, �e ci
si� podoba �
czy co? Porz�dny ch�opak, dobrze mu z oczu patrzy. . . I edukacj� ma. . . w sam
raz dla ciebie.
Ksi�garz! Czeg� ty chcesz?
JULKA
To dobrze, �e ci si� podoba, bo mnie nie. . .
ANTONI
Nie podoba ci si�? A ma�o�cie to na wiosn� z nim i z t� J�zi�, i z tym drukarzem
za miasto
chodzili? Mo�e nieprawda? Przecie mi jeszcze Andzia opowiada�a. A przed ojcem to
si�
wykr�ca�a�, �e� u nas by�a, u Andzi. . . Czy ja to nie wiem?
JULKA
Cicho�e sied�!
ANTONI
Ja ci te� nic nie m�wi�. Czemu� by� si� nie mia�a za niego wyda�?
JULKA
Bo nie! Co by�o, to by�o � a teraz jest co inszego. Ju� mi teraz tam takie
rzeczy nie w g�owie.
Mo�e bym tam za niego by�a posz�a. . . ale teraz sko�czy�o si�. . . i tyle! Ju�
wida� tak Pan B�g
chcia�. . . Mo�e bym z nim nie by�a szcz�liwa.
ANTONI
Nie ten, to inszy. Za m�� p�jdziesz, a c� ja wtedy zrobi�? Dzi� mi o �on�
trudno, bom stary i
dzieci pi�cioro na karku mam, a za trzy lata albo i cztery m�odszy b�d�? Za
p�no b�dzie na
mnie � cho�bym chcia�. . .
JULKA
Kiedy ci m�wi�, �e za m�� nie p�jd� i ju�. . . Ty mnie znasz, jak ja raz co
powiem. . .
ANTONI
Wiem, wiem �e� uparta. . . Za m�� nie p�jdzie! E, id�, id�. . . z takim
gadaniem! Przeciebym te�
za grosz sumienia nie mia�, �ebym si�. . .
SCENA VI
Ci�, Kuli�ski
KULI�SKI
Julka �chod�. . . Co sobie b�dziesz z nim j�zyk psu�a? Ty go jeszcze nie znasz.
Ja go te� nie
zna�em. O, �ebym ja ci� by� wprz�dy zna�, co� ty za jeden! Doczeka�em si�
wdzi�czno�ci za
wszystko! Jake� si� z Andzia �eni�, tom ja ci na to po nieboszczce �onie
wszystko da�, �eby
teraz na r�ce jakiej szelmy posz�o? Co? ta kanapka i ta szafa! i ten zegar z
kuku�k�! Co? Teraz
mam!
ANTONI
A we� se ojciec wszystko! Ja od ojca nic nie potrzebuj�! We� se ojciec swoj�
kanap� i sw�j
zegar. . . z kuku�k�! Co? A to by mi si� podoba�o! We� se ojciec!
KULI�SKI
Wszystkom ci da�. Dzieckom ci moje da�! A bodaj ci� Pan B�g pokara� za tak�
wdzi�czno��!
ANTONI
A c� ja to darmo u ojca chleb jad�em? Tom ja si� u ojca nie napracowa� jak w�?
Czeg�
ojciec ode mnie chce? Czego? ! Czego?
KULI�SKI
Ty dobrze wiesz, czego ja chc�! A teraz sobie wiedz: jak si� o�enisz, to ci�
zna� nie b�d� �
powiadam ci! A te pi��set rubli, co jeszcze s� po Andzi, w s�dzie z�o��. . . dla
dzieci. �Ale ty
ich nie pow�chasz, ani ta twoja �ona! Rozumiesz! A ciebie zna� nie b�d�! Wiesz?
No to si�
�e�! Chod� Julka!
Wychodzi.
SCENA VII
Julka, Antoni
ANTONI
O�eni� si�, o�eni� si�! Cho�by jutro! Tak jest! A to dobre! Patrzcie go! �
S�ysza�a� Julka?
S�ysza�a�? Psiakrew!
Zabiera si� do wyj�cia
JULKA
Anto�! Gdzie idziesz? Wr�� si�!
ANTONI
A c�? mam czeka�, a� mnie stary za drzwi wyrzuci?
JULKA
Miej�e rozum � Anto�! Wr�� si�. . .
ANTONI wraca
A bo co?
JULKA
Siadaj. . .
ANTONI siadaj�c
C� b�dzie?
JULKA
Anto� � prze�egnaj�e si�, �eby ci� z�e odesz�o.
ANTONI
Daj�e mi spok�j! C� si� b�d� �egna�?
JULKA
M�j Antosiu! nie �e�e si�. . . mo�e co poradzimy. . .
ANTONI
Tu nie ma nic do zaradzenia. Nie nud� mnie, bo wezm� i p�jd�! A t o ci m�wi�: we
dwadzie�cia cztery godzin b�d� mia� pier�cionek zar�czynowy tu, na palcu!
Rozumiesz? i
basta!
JULKA
Z kim?
ANTONI
A czy ja wiem z kim? Ale ma�o to takich, co litanij� do �w. J�zefa m�wi� i o
m�a prosz�?
Mnie baby trza i ju�. . . Do widzenia!
Wstaje JULKA
Zosta�!
ANTONI
Co jest? � Nie rozumiem! Jak Boga mego. . .
JULKA
Poczekaj. . . poczekaj. . . Niech pomy�l�. M�j Bo�e! o m�j Bo�e!
Po chwili
Nie, nie. . . nie mog�!
ANTONI
Co si� tobie dzieje �Julka?
JULKA
Widzisz ja. . . chcia�am. . . Ale nie mog�. . . Nic, nic. . . ju� nic! Id� do
siebie!
ANTONI
Julka! Co ty wyprawiasz? Chora�, czy co?
JULKA
Nic mi nie jest. . . Id�, id�. . . Dobranoc.
ANTONI
Dobranoc.
Wychodzi JULKA
O Matko Boska Cz�stochowska. . .
Po chwili
Nie b�d� mia�y macochy. Nie pozwol�!
Biegnie do sieni i wo�a
Anto�! Anto�!
ANTONI za scen�
Co znowu?
JULKA
Wr�� si�, Anto�!
ANTONI wraca
Co takiego? Co si� sta�o?
JULKA
Nic, nic si� nie sta�o.
ANTONI
Zwariowa�a� dziewczyno? Czeg� ty chcesz ode mnie?
JULKA po chwili
Ja musz� p�j�� za ciebie. . .
ANTONI
O, jak Boga. . . Co? Ty? za mnie?
Wzrusza ramionami
I po to� mnie ze schod�w zwo�ywa�a?
JULKA
Ja musz� p�j�� za ciebie. . . Musz�. . . nie ma rady.
ANTONI
Co takiego? Tak�e� sobie wymy�li�a. . . No patrzcie j� � to ci b�ben!
JULKA
Tu nie ma �miechu �Anto� �tu nie ma �miechu! Tu chodzi o twoje dzieci! Widzisz,
mnie to
samej przez z�by przej�� nie chcia�o! . . . Nie mog�am! Kaza�am ci, �eby� sobie
poszed�. . . Ale
mnie zaraz co� w serce uk�u�o, jakem sobie pomy�la�a o tych Andzinych sierotach.
. . Widzisz,
tak musi by�, tak trzeba. . .
ANTONI
No, moje dziecko. . . ja wiem, �e ty z dobrego serca! . . . Oj dzieciuchu!
dzieciuchu! Ale kt�
takie g�upstwa plecie? Taka du�a dziewczyna. . . Co te� to w tej g�owie!
Doprawdy!
JULKA
Daj spok�j. . . Ju� teraz dzieckiem nie jestem � w nieszcz�ciu to si�
cz�owiekowi pr�dko
dusza starzeje. Zastan�w si� ty lepiej nad tym, com ci powiedzia�a.
ANTONI
Nad czym si� tu zastanawia�? Id��e, id�! Ty �za mnie! Przypatrz�e mi si�. . . a
potem si�
sobie przyj�ryj do lustra. . . To ci para! Pomy�l no!
JULKA
Ja sobie ino o Andzi my�l�. . . Obieca�am jej. . . Jak�e� chcesz teraz, �ebym ja
te sieroty na
cudze r�ce zda�a? S�uchaj�e Anto�. . . Ja sama widz�, �e si� ty �eni� musisz.
Tobie trza
gospodyni w domu i matki dzieciom trza. . . Ja tam nie wiem, kogo� ty sobie
upatrzy�.
ANTONI
Ani ja nie wiem. . . Ale znajd�. . .
JULKA
No, dobrze, znajdziesz. Ino mi powiedz: jak sobie ty my�lisz, co by ona wola�a �
�eby� ty by�
wdowiec bezdzietny, czy z pi�ciorgiem tego drobiazgu?
ANTONI
C� za pytanie? Ka�da by wola�a bez dzieci.
JULKA
Widzisz. . . A ja ci� chc� dlatego, �e te dzieci masz. Gdzie� tak� znajdziesz,
co ci tak b�dzie te
sieroty kocha�, jak ja? A c� ty my�lisz, �e ja ich wychowa� nie potrafi�? �em
za m�oda?
ANTONI
Ale nie to. . . Daj�e mi m�wi�. . . przecie ja wiem. . .
JULKA
A mo�e w domu z gospodarstwem rady sobie nie dam? A jakbym ja dzi� za kogo
posz�a,
tobym te� czyje� gospodarstwo na r�kach mia�a! B�dziesz widzia�! . . . I dom ci
w porz�dku
utrzymam, a� mi�o, �wieci� si� wszystko b�dzie.
ANTONI
Ja wiem, ja wiem. . . ale to nie mo�e by�! Zastan�w si� te�! Ile� ty masz lat?
JULKA
Idzie mi na dwudziesty.
ANTONI
A ja na �wi�ty Jan b�d� mia� czterdziesty czwarty! No, sama widzisz. Przecieby
to by�a
obraza Boska. . . Jak sobie co wsadzisz do g�owy. . . Moje dziecko �miej�e rozum
�ma�o� to
ju� dla tych sier�t zrobi�a? Ale to. . . !
JULKA
A taty ci nie �al?
ANTONI
Ino mi z tym nie wyje�d�aj. � Ma�o mi nagada�?
JULKA
Nagada�, bo mu markotno. �eby o ciebie nie dba�, toby r�k� machn��. Czy on by
si� to potem
do jakiej obcej przyzwyczai�? � No przede rozumiesz, �e si� m�g� roz�ali� na
ciebie.
ANTONI
Ano � tak, tak. . . Biedne ojczysko! Ale c� ja poradz�?
JULKA
M�wi� ci, �e� si� ze mn�.
ANTONI
Ta znowu swoje! No ju� dosy�. . . Gadasz, gadasz, a ja g�upi s�ucham, jakby by�o
czego.
JULKA
A bo jest czego. . . Widzisz, jak ja p�jd� za ciebie, to wszystkim b�dzie dobrze
� i dzieciom, i
tobie, i tacie.
ANTONI
A tobie?
JULKA
Co ci tam o to? . . . Ja. . . ja b�d� spokojna, �e nikomu krzywdy nie ma.
ANTONI
Ino tobie jednej! A przeciebym te� Boga w sercu nie mia�, ani lito�ci.
JULKA
Miej ty naprz�d lito�� nad dzie�mi. Sam powiadasz, �e si� dla nich �eni� musisz.
. .
ANTONI
Rachujesz se ty za dziesi�� lat: ja b�d� mia� siwy �eb, dziad b�d�. . . a ty? .
. .
JULKA
Nie b�j si� � zestarzej� si� i ja, zestarzej� si� w robocie. . . i dobrze
b�dzie.
ANTONI
Widzisz Julka, to ci si� tak m�wi teraz, bo dobre serce masz! Ale. . . Ja sobie
jestem taki od
siekiery � a ty �ty� co innego! Ty� taka delikatna panienka. . . delikatno��
jak�si w sobie
masz.
JULKA
Ano w�a�nie dobrze, to ci lepiej dzieci wychowam. Ju� cicho b�d� i nie
wydziwiaj. Niech
b�dzie, co musi by�. Chcesz mnie, Anto�?
ANTONI
A czy ty mnie znasz?
JULKA
Jak�ebym ci� nie zna�a?
ANTONI
Nie znasz mnie. Ja ros�em jak to dzikie ziele pod p�otem. . . Ja nawet rodzic�w
nie pami�tam. . .
Oj nala�o mi si� w uszy za m�odu �nala�o! Odda� mnie opiekun do terminu! Bili,
t�ukli!
Dobrego s�owa nie s�ysza�em. . . to si� cz�owiek taki zrobi�! �aska Boska, �em
si� kra�� nie
przyuczy�, bo czasem to i g��d by�. . . a�e si� kiszki skr�ca�y. . .
JULKA
M�j ty biedaku � to ci si� teraz nale�y za to, �eby� dobrze mia�. . . Moje
Antosisko. . . Oj, tak mi
ci� �al, tak mi ci� �al, �e doprawdy. . . ! Ju� mi ci� tak �al. . . M�j ty. . .
inny to ju� by na
ostatniego zeszed�! Jaki ty musisz by� poczciwy!
ANTONI
Poczciwy! Bom nic nie ukrad� i nikogo nie zabi�? ! Jaki ja tam poczciwy jestem!
Wiesz �ta
Andzia to krzy� pa�ski nieraz ze mn� mia�a i �ez si� beze mnie na�yka�a dosy�!
Ja grubian
jestem! Jakem si� tam z kt�rym czeladnikiem u�ar� i uz�o�ci� �ale tak do
zielonej z�o�ci � jak
potem nie przyjd� do domu, jak nie zaczn� na ni�! A u mnie to nic: w st�
pi�ci� ur�n�� o
byle co; drzwiami strzel�, a� si� wapno sypie! Ona wtedy na palcach ko�o mnie
chodzi�a,
pisn�� przy mnie nie �mia�a. . . Tom j� potem przeprasza� na drugi dzie�, tom j�
po r�kach
ca�owa�. Ale na d�ugo tego by�o? Oj, �ebym ja to by� wiedzia�! A raz �tobie to
powiem, ale
tego nikt nie wie �raz. . . raz. . . tom ja Andzi� tak zwali�! . . . Pomy�l ino!
Andzi�! Ale ja by�em
pijany � jak Boga mego! . . . pijany by�em! �A teraz bez niej, to ja wi�cej
pij�! z desperacji. . .
rozumiesz Julka?
JULKA
Uspok�j�e si� Anto�, m�j biedaku! Ty sumienie masz; poczciwy jeste�. No, nie
p�acz. . .
wszystko si� zmieni � m�j ty!
ANTONI
Ja nie jestem wart, �eby� tak do mnie m�wi�a. . . Co tam? ! My tu gadu �gadu. .
.
Chce i��
JULKA
wyrywa mu kapelusz
Anto�! Zosta�! Nie uciekaj! Powiedz no, chcesz mnie? P�jd� za ciebie!
ANTONI
G�upstw nie r�b, dziewczyno, nie r�b ��eby� potem sama siebie nie przeklina�a!
To nie mo�e
by�!
JULKA
To mnie nie chcesz? Anto�. . . Sama ci� mam prosi�?
ANTONI
No, jak�eby to? ! To ty naprawd�? � Ty? Za mnie? Nie, jak Boga mego! Julka �
Juli�. . . o rany
Boskie!
JULKA
Chcesz? . . . No. . .
ANTONI
Czy ja chc�! ? Ja doprawdy. . . We �bie mi si� zawraca. . .
Rzuca si�, jej do n�g
�eby te� na kogo takie szcz�cie! Juli�! . Moja ty! Moja ty!
P�acze JULKA
Wsta�e � co robisz? Cicho Anto�. . . cicho.
ANTONI
Juli�, Jule�ka � jak ja ci� b�d� kocha�! Jak ja ci� b�d� szanowa�! Zobaczysz! Na
r�kach ci�
b�d� nosi�. . . jak pies ci b�d� s�u�y�! Taki b�d� dla ciebie, �e ju� nigdy. . .
nic. . . I pi� przestan�.
S�uchaj, w t� niedziel� do �wi�tego Krzy�a id� i przed o�tarzem si�
wyprzysi�gn�. . . do ust nie
wezm�. . .
JULKA
No dobrze � dobrze. . . tylko si� uspok�j!
ANTONI
Moje dziecko � moje serdeczne. . . czym�e ja ci to nagrodz�?
JULKA
Zrobisz mi jedn� rzecz? prawda? Tat� we�miemy do siebie. . . Zobaczysz, jak
wszystko b�dzie
dobrze. . . Widzisz, ja z taty b�d� mia�a pomoc przy dzieciach. I zabawi ich tam
jako i opowie
im co � to b�d� swobodniejsza.
ANTONI
Nie � nie � jak Boga mego! Ona idzie za mnie! Moje z�oto�ci. . . moje klejnoty!
Ca�uje j� po r�kach
Oj, �eby� ty ino nie �a�owa�a kiedy. . .
JULKA
Znowu zaczynasz? Cicho by� by�. . . Bo jak nie b�dziesz pos�uszny, to ja ci�!
Poci�ga go za ucho
Poczekaj!
ANTONI
I kto by si� to spodziewa�! Pami�tasz ty, jake� na moim �lubie druhn� by�a? Taka
maciutka!
JULKA
O�m lat mia�am! �eby mi kto by� wtedy powiedzia�. . . Za r�k� ci� prowadzi�am,
bom ci do
ramienia dosta� nie mog�a. . .
ANTONI
A teraz �e� taka du�a uros�a. . . i taka �adna. . . taka �adna!
Milczenie
JULKA
Anto�! C�e� znowu tak osowia�?
ANTONI
Nic � tak tam. . .
JULKA
No co?
ANTONI
Kiedy mnie wstyd, �em taki g�upi. . .
JULKA
Nie wstyd� si� � m�w.
ANTONI
A nie b�dziesz si� gniewa�a?
JULKA
Nie b�d� � nie b�d�. . .
Milczenie
No, powiedz � co ci jest?
ANTONI
Ej, nic mi nie jest. . . Ino sobie my�l�, �ebym ja tak m�odszy by�. . . i inszy.
. . nie taki. . . Oj
dziewczyno, dziewczyno! Ja wiem � ty p�jdziesz za mnie dla tych dziecek, bez
lito�� nad
sierotami.
JULKA
Czy ja wiem? Czy ja wiem? Teraz to� ty mi jako�. . . Naprawd� ja ju� teraz nie
wiem sama. . .
Po chwili
Ty. . . ty. . . m�j stary!
ANTONI
Juli� �Jule�ko moja. . .
JULKA
S�uchaj no � to ju� musi by� strasznie p�no. . Jutro przyjdziesz. . .
ANTONI
Przyjd�. . . przyjd�. . .
Ca�uje j� w r�k�
Dobranoc.
JULKA
Dobranoc.
ANTONI wychodzi � w sieni
Dobranoc!
JULKA
po chwili biegnie ku drzwiom z lewej i patrzy przez dziurk� od klucza � puka � z
drzwi
wychyla si� Kuli�ski na p� rozebrany, w spodniach i koszuli
JULKA
Tatusiu!
Chce m�wi� � urywa; Kuli�ski patrzy na ni� zdziwiony.
KONIEC KSI��KI