6349

Szczegóły
Tytuł 6349
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6349 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6349 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6349 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

�Piotr zapar� si� Mnie z boja�ni przed �y- dami tylko s�owami, a Judasz zapar� si� Mnie uczynkami, z chciwo�ci, bo wzi�� pieni�dze od �yd�w, prowadzi� ich na Moje pojmanie i w�as- nymi r�kami Mnie wyda� � Piotr, gdym raz spojrza� na niego, uzna� sw�j b��d, rozp�aka� si�, porzuci� z�e towarzystwo, kt�re by�o dla niego okazj� do upadku i poszed� za Mn�. � A Ju- dasz, pomimo, �e go przyjacielem nazwa�em, gdy Mnie �ydom zdradziecko wydawa�, pomi- mo �e go przestrzega�em, �e Syna Cz�owieczego wydaje, wi�c zbrodni� pope�nia � by� niewzru- szony w swej zatwardzia�o�ci i ani my�la� o po- kucie � dlatego zgubi� si� wiecznie. Taki koniec spotka ka�dego zdrajc� � sprzedawczyka. Czy to b�dzie zdrajca, sprze- dawczyk Ko�cio�a i Wiary � czy w�asnej Oj- czyzny, czy tylko rodziny swojej, w ka�dym razie spotka go los Judasza. Srebrniki wzi�te za zdrad�, skropione krwi� i �zami zdradzo- nych, sprowadz� na zdrajc� pogard� ludzi uczciwych, zatwardzia�o�� serca i wieczne od- rzucenie od Pana Boga". Powiedz czy twoja Ojczyzna nie mia�a takich zdrajc�w, co brali srebrniki i honory od rz�d�w schizmatyckich i heretyckich za zdrad� Ko�cio�a i Ojczyzny, co miliony dusz oderwali od Ko�cio�a a Oj- czyzn� rozszarpali?". S�owa Pana Jezusa skierowane do Wandy Malczewskiej WANDA MALCZEWSKA WIDZENIA PRZEPOWIEDNIE - UPOMNIENIA DOTYCZ�CE KO�CIO�A I POLSKI WYDANIE DRUGIE Opracowa� KS. ALOJZY MAJEWSKI P.S.M. �ARKA" Wroc�aw 1993 Tekst �Widze� � Przepowiedni � Upomnie�" wed�ug edycji Wydawnictwa Ksi�y Pallotyn�w, Warszawa 1932 IMPRIMATUR ��d�, 12 grudnia 1931 + Kazimierz Tomczak Ok�adk� i kart� tytu�ow� projektowa�a: El�bieta W�lecka Opracowanie graficzne: Augustyn Pawlak ISBN 83-85647-05-8 Copyright by P.P.H. �ARKA' ul. Okr�na 24 53-008 Wroc�aw tel. 61-16-26 Od Wydawnictwa �Chwalcie Pana w �wi�tych Jego" (Ps 150). �Niewiasta boj�ca si� Boga ta b�dzie chwalona" (Prz31,30). Ojciec �wi�ty Jan Pawe� II bardzo cz�sto wzywa wiernych do na�ladowania �wi�tych przez poznawanie ich �ycia w celu pog��- bienia swojej wiary, aby w ten spos�b �ycie nasze stawa�o si� coraz bardziej sensowne i po�yteczne. Nie�yj�cy ju� Papie� Pawe� VI zapytany czego najbardziej po- trzebuje ludzko�� w dzisiejszych czasach, odpowiedzia�: �ywych �wiadk�w Chrystusa, czyli prawdziwych �wi�tych, co osi�ga si� jedynie i wy��cznie na drodze praktykowania cnot chrze�cija�s- kich, czyli samozaparcia si� siebie, umartwienia i gotowo�ci wy- rzeczenia si� wszystkiego, w tym tak�e w�asnego �ycia z mi�o�ci do Boga i bli�niego. Nar�d, kt�ry traci zdolno�� do ofiary i wyrzecze� dla obrony warto�ci wy�szych, wiecznych, duchowo � Boskich, wydaje na siebie z wolna wyrok �mierci, gdy� zamiast b�ogos�awie�stwa �ci�- ga na siebie przekle�stwo. Wiadomo te�, �e Polska dop�ty by�a pot�na L niezawis�a do- p�ki moralno�� sta�a wysoko tzn. B�g i Jego �wi�te Przykazania i Prawo by�y na pierwszym miejscu. Nar�d kt�ry buduje systemy bezbo�ne i pozbawia si� wiary, nie tylko �e nie rozwi��e nigdy �adnych problem�w spo�ecznych, ale stanie si� ze swej natury za- rzewiem nienawi�ci, przemocy, zdziczenia obyczaj�w i pogardy cz�owieka we wszystkich jego przejawach z okrucie�stwem wojny w��cznie. W ubieg�ym wieku wiele czyni�a dla odrodzenia religijnego i mo- ralnego spo�ecze�stwa S�uga Bo�a Wanda Malczewska (pro- ces beatyfikacyjny w toku), znana ekstatyczka, kt�ra w swych wizjach mia�a liczne spotkania z Chrystusem i Naj�wi�tsz� Maryj� Pann�. Pan Jezus i Matka Naj�wi�tsza dla ratowania naszej Ojczyzny od ca�kowitej utraty niezawis�o�ci i to�samo�ci narodowej, za jej po- �rednictwem skierowali do narodu polskiego r�ne przestrogi i upomnienia, bardziej dzisiaj aktualne ni� kiedykolwiek w prze- sz�o�ci. W�a�nie na przyk�adzie jej autentycznie �wi�tego �ycia, ludzie wszystkich stan�w i w ka�dym wieku znajd� wspania�y i niezwykle buduj�cy wz�r jak nale�y �y� i post�powa�, aby Pan B�g mia� z nas chwa��, a Ko�ci� i Ojczyzna po�ytek. Ojciec �wi�ty w czasie III pielgrzymki do Polski w homilii wy- g�oszonej w �odzi m�wi�c o wyj�tkowych zaletach Wandy Mal- czewskiej i stawiaj�c j� za wz�r dla wszystkich Polak�w powie- dzia� m.in.: �Wanda Malczewska zmar�a w opinii �wi�to�ci pod koniec zesz�ego wieku. Przez ca�e �ycie odznacza�a si� czci� do Naj�wi�tszego Sakramentu. Jest wspania�ym wzorem aposto�owa- nia dla os�b �wieckich". Tre�ci� �ycia Wandy by�y prawdy zawarte w s�owach: �M�dl si� i pracuj, cierp i kochaj, spoczywaj z tak� ufno�ci� w Sercu Pana Boga, jak niemowl� na �onie matki � kochaj Pana Boga jako najlepszego Ojca, a l�kaj si� Go, jako Sprawiedliwego S�dziego". Przyk�ad wyj�tkowej �wi�to�ci Wandy powinien ka�demu mo- cno u�wiadomi� jaka droga prowadzi do prawdziwego odrodze- nia religijnego, kt�ra jak powiedzia� Ojciec �wi�ty Jan Pawe� II (L'Osservatore Romano, nr 12, 1992, str. 24 � 26), nie ma nic wsp�l- nego z g�oszeniem �nowej" ewangelii � innej od tej � kt�ra zo- sta�a zachowana i przekazana przez �wi�t� Tradycj� Ko�cio�a, bo- wiem �Chrystus ten sam wczoraj, dzi� i na wieki". Ksi��ka ta zawiera tylko najwa�niejsze-objawienia �wi�tobli- wej Wandy. Dla pe�niejszego przybli�enia jej postaci, uzupe�nili�- my cz�� biograficzn� Wandy Malczewskiej w oparciu o ksi��k� pt. �Mi�o�� Boga i Ojczyzny" ksi�dza Grzegorza Augustynika. B�g da� nam woln� Ojczyzn�, ale od nas jak Wanda powta- rza � zale�e� b�dzie, czy nam wolno�� zachowa. Oby s�owa Wandy pobudzi�y nas do wierno�ci wobec Boga i do sumiennego wype�niania naszych obowi�zk�w. OBJAWIENIA BOSKIE Objawienia s� dwojakiego rodzaju: publiczne i prywatne. Pub- liczne s� to te, kt�re sko�czy�y si� z chwil� �mierci ostatniego z Aposto��w i prywatne, kt�re mog� si� odnosi� do jednej osoby, do wi�kszej liczby os�b, do okre�lonego spo�ecze�stwa lub nawet do ca�ego narodu. Do objawie� publicznych nale�� te, kt�re B�g da� Prorokom i Aposto�om, do prywatnych te, jakie otrzyma�y osoby �wi�te lub �wi�tobliwe. W objawieniach publicznych, Duch �wi�ty tak kieruje osobami otrzymuj�cymi objawienia i o�wieca ich rozum, �e zb��dzi� nie mog�. Inaczej rzecz ma si� w objawieniach prywatnych. Tu mog� zaj�� omy�ki, niedok�adno�ci i niejasno�ci. Osoba otrzymuj�ca ob- jawienia mo�e zapomnie� cz�� szczeg��w; nada� tre�ci objawio- nej inne znaczenie, a opowiadaj�c je innym osobom mo�e u�y� wyraz�w nie�cis�ych i nieodpowiednich. Objawienia publiczne obowi�zani jeste�my przyj�� jako Bo�e, a wi�c nieomylne, ich wiarygodno�� potwierdza bowiem Ko�ci� �w. swym nieomylnym autorytetem. Objawieniom prywatnym mo�- na nie wierzy� nawet wtedy, gdy Ko�ci� udziela im aprobaty, ozna- cza ona tu bowiem tylko tyle, �e nie ma w nich nic sprzeciwiaj�cego si� wierze, wierni zatem mog� je czyta� z po�ytkiem dla siebie. Wed�ug orzeczenia papie�a Benedykta XIV mo�na, bez szkody dla wiary, nie przyj�� objawie� prywatnych, byleby to czyni� bez lekcewa�enia i z szacunkiem. Zupe�ne odrzucanie objawie� prywat- nych, by�oby nierozumne, nierozs�dne i sprzeczne z wol� Bo�� (l Tes 5,19-21). Czyni�cy to, zawsze wi�cej trac� ni� zyskuj�. Tre�� objawie� prywatnych przyjmuje si� z wiar� czysto ludzk� opart� na rozumnych argumentach, a nie na mocy teologicznej cnoty wia- ry. Skoro wierzymy ludziom powa�nym � historykom, badaczom, profesorom, czemu mieliby�my nie wierzy� osobom �wi�tobliwym, kt�re na t� wiar� jeszcze bardziej zas�uguj�, w dodatku gdy Ko�- ci� �wi�ty, Matka nasza, nam je poleca. JAKIE S� ZAMIARY BO�E W OBJAWIENIACH PRYWATNYCH Objawienia prywatne nigdy nie maj� na celu g�oszenia nowej nauki wiary. Wiara nasza bowiem opiera si� na �wi�tej Tradycji Ko�cio�a i Pi�mie �wi�tym, czyli na s�owie objawionym przez same- go Boga, powierzonym Ko�cio�owi �wi�temu, kt�ry je swoim auto- rytetem wyja�nia i do wierzenia podaje. Objawienia za� prywatne mog� w spos�b pog��biony prawdy Bo�e tylko wyja�nia� i uzupe�- nia�, dodaj�c do nich buduj�ce i pouczaj�ce szczeg�y. B�g pos�ugu- je si� niekiedy objawieniami prywatnymi dla pobudzenia wiernych do wi�kszej gorliwo�ci, lub dla wprowadzenia np. nowych uroczys- to�ci i nabo�e�stw. Tak np. uroczysto�� Bo�ego Cia�a bierze sw�j pocz�tek z objawie� b�. Julianny z Leodium (1193�1258), a znane dzi� w ca�ym Ko�ciele nabo�e�stwo do Naj�wi�tszego Serca Jezusa powsta�o pod wp�ywem objawie�, kt�rymi Pan Jezus zaszczyci� wi- zytk� Mari� Ma�gorzat� Alaco�ue (1647 � 1690). Mo�na by tu jeszcze wymieni� ca�y szereg �wi�tych, kt�rzy zostali zaszczyceni wizjami i objawieniami, a kt�rzy potem swoim �yciem wywarli ogromny wp�yw na �ycie ca�ego Ko�cio�a �wi�tego, a tak�e �wiata; jak chocia�by �w. Franciszek z Asy�u, czy w ostatnich cza- sach s�ynny w�oski stygmatyk Ojciec Pio a tak�e b�. Faustyna. G��wn� przyczyn� objawie� prywatnych jest dobro� i Mi�osie- rdzie Bo�e. B�g pragnie w ten spos�b zach�ci� dobrych do wy- trwania, wzmocni� w nich wiar� i ufno�� podczas powszechnych 8 do�wiadcze�, a szczeg�lnie przypomnie� Sprawiedliwo�� Bo��, aby pobudzi� ludzi do pokuty i poprawy �ycia. Nieraz Pan B�g upomina w ten spos�b ca�e narody. Jest to te� znak szczeg�lnej dobroci Bo�ej, gdy w danym spo�e- cze�stwie wybiera jak�� osob�, godn� i �wi�tobliw�, kt�rej powie- rza okre�lon� misj� do spe�nienia. Np. Francja otrzyma�a swego czasu tak� pomoc w osobie �w. Joanny d'Arc, a nast�pnie �w. Teresy od Dzieci�tka Jezus, kt�re swoj� ofiar� i modlitw� odnowi�y �ycie chrze�cija�skie w swojej ojczy�nie. Pan B�g i o nas nie zapomnia�, przestrzegaj�c i upominaj�c przez �wi�tobliw� Wand� Malczewsk�, kt�ra swymi wizjami do- dawa�a ducha naszym rodakom. JAK NALE�Y ZACHOWA� SI� WOBEC OBJAWIE�? S� ludzie, kt�rzy uwa�aj� wszelkie objawienia prywatne za wy- mys�y, a krytykuj�c je odnosz� si� do nich z pewn� ironi� i lek- cewa�eniem, a na tych, co im daj� wiar�, patrz� z politowaniem. Szczeg�lnie, gdy chodzi o niewiasty miewaj�ce objawienia, przypi- suj� je ich religijnemu przeczuleniu, dewocji lub niezdrowej sk�on- no�ci do nadzwyczajno�ci. Jak mamy si� wobec tych zjawisk zachowa�? Objawienia prywatne istniej�, to jest pewne. Potwierdza to Pismo �wi�te. Czytamy u proroka Joela: �I wy- lej� potem Ducha mego na wszelkie cia�o, a synowie wasi i c�rki wasze prorokowa� b�d�, starcy wasi b�d� �nili, a m�odzie�cy wasi b�d� mieli widzenia" (Jl 3,1-3; ST). Potwierdza to te� �w. Piotr (Dz2,16-18) a �w. Pawe� wielokrotnie pisze w swoich listach o ob- jawieniach prywatnych pouczaj�c nawet, jak nale�y si� wzgl�dem nich zachowa� (l Kor 14,1-40). �w. Tomasz z Akwinu, doktor Ko�cio�a pisze: �We wszystkich wiekach byli i s� tacy, kt�rzy posiadaj� ducha proroctwa � wpra- wdzie nie na to, by g�osi� now� nauk�, lecz dla kierowania czyn- no�ciami ludzkimi". Ko�ci� �wi�ty nieomylny nauczyciel prawdy, zawsze uznawa� objawienia prywatne, a cz�sto wyra�nie potwierdza� ich prawdzi- wo��. Historia Ko�cio�a podaje liczne przyk�ady prawdziwych ob- jawie�. Znane s� z objawie� prywatnych, szczeg�lnie niekt�re nie- wiasty, jak �w. Katarzyna Siene�ska, �w. Teresa Wielka, �wi�te Gertruda, Brygida, Hildegarda. Przed 100 laty �y�a jedna z naj- wi�kszych mistyczek w historii Ko�cio�a �wi�tego, znana niemiec- ka stygmatyczka, �wi�tobliwa Anna Katarzyna Emmerich, kt�ra w objawieniach swoich opisuje ca�e �ycie Zbawiciela, a szczeg�lnie jego bolesn� m�k� i �mier�. Odrzuci� to wszystko, by�oby, wed�ug Yas�uesa nawet zgor- szeniem i oznak� bezbo�no�ci. S�usznie wi�c pisze kardyna� Bona: �Tak z Pisma �wi�tego, jak i ze �wiadectw historycznych wynika, �e we wszystkich wiekach i w ka�dym stanie ludzi wyst�powa�y objawienia prywatne"; w procesie kanonizacyjnym �w. Teresy Wielkiej m�wi�o si� o jej objawieniach prywatnych jako o rzeczach powszechnie znanych i pewnych, i powo�ywano si� przy tym na liczne teksty ze Starego i Nowego Testamentu. WIDZENIA Widzenia s� sensytywne (zmys�owe) i intelektualne (rozumo- we), zale�nie od tego, czy przewa�aj� w nich elementy zmys�owe czy intelektualne. Zwykle te dwa rodzaje wyst�puj� wsp�lnie. Wi- dzenia zmys�owe odbywaj� si� przy ca�kowitej �wiadomo�ci charyz- matyka, intelektualne � najcz�ciej we �nie albo w ekstazie czyli w zachwyceniu. W ekstazie ustaje ca�kowicie dzia�anie zmys��w. Jest to �porwanie" ducha, w kt�rym cz�owiek nic nie s�yszy. �w. Tomasz z Akwinu okre�la ten stan jakby dusza gwa�townie zosta�a wyrwana z cia�a i unosi�a si� ku g�rze. Widzenie jest �rodkiem, kt�rym B�g w dobroci swojej pos�ugu- je si�, aby udzieli� objawienia. S�u�y ono temu, aby jakie� zdarze- nie lub jak�� tajemnic� dok�adnie przedstawi�, z wszystkimi szcze- 10 g�ami i okoliczno�ciami. Rzecz widzi si� wtenczas tak, jak by�o w rzeczywisto�ci, np. biczowanie Pana Jezusa: tworz� si� rany, leje si� krew, s�ycha� j�ki cierpi�cego Zbawiciela itd. PRZEPOWIEDNIE CZYLI PROROCTWA Daru proroctwa udziela� B�g i ludziom zawsze, a wi�c zar�w- no w czasach Starego jak i Nowego Testamentu. Mamy na to wiele dowod�w w Pi�mie �wi�tym. Potwierdza to �w. Tomasz, doktor Ko�cio�a. Papie� Benedykt XIV poucza, �e proroctwo jest poznaniem rzeczy ukrytych i przeznaczone jest, aby je innym przekazywa� (prophetia consistit in cognitione et cognitorum mani- festatione). Przedmiotem proroctwa s� prawdy ukryte. W �ci�lej- szym znaczeniu, przedmiotem proroctwa s� g��wnie rzeczy przy- sz�e, uzale�nione od wolnej woli ludzkiej. Poznanie rzeczy ukry- tych nie zawsze jest pewne. Mo�e si� bowiem zdarzy�, �e cz�o- wiek obdarzony darem proroctwa bierze w�asne zapatrywanie za prawd� objawion�, niejako ulega w�asnym przeczuciom i s�dom. WANDA MALCZEWSKA W �WIETLE POWY�SZYCH OBJA�NIE� Podobnie jak �wi�tobliwa Anna Katarzyna Emmerich, tak r�w- nie� Wanda Malczewska obcowa�a od m�odo�ci z Jezusem, Mary- j�, z Anio�em Str�em i ze �wi�tymi. W prostocie swojej my�la�a, �e wszyscy ludzie tak samo jak ona obcuj� z Niebem. Pan Jezus wcze�nie wezwa� j� ku sobie, ku swemu Krzy�owi, tote� Wanda musia�a wiele wewn�trznie cierpie�, tak �e cierpienie sta�o si� jej powo�aniem, ale im dotkliwsze by�y krzy�e, tym licz- niejsze objawienia, kt�rymi j� B�g zaszczyca�. Objawienia dosz�y u niej do szczytu, gdy w ekstazach, kt�re j� p�niej nawiedza�y, widywa�a bolesn� m�k� i �mier� Zbawiciela; prze�ywa�a bowiem poniek�d te same cierpienia i bole�ci, co On, jej Boski Oblubieniec. 11 Nasili�y si� one w latach 1870-1874. Aby ten okres b�ogos�awiony w �yciu Wandy dok�adniej scha- rakteryzowa�, a przede wszystkim, aby rzuci� wi�cej �wiat�a na ten czas, w kt�rym jej zwyczajne objawienia przechodzi�y w stan tak zwanej ekstazy, udzielamy s�owa dwom czcigodnym duszpaste- rzom, kt�rych B�g przeznaczy�, aby j� na stromej drodze obcowa- nia z Bogiem prowadzili i nam przekazali, co On w dobroci Swojej dla naszego po�ytku jej zleci�. Spowiednikiem Wandy i duchowym jej kierownikiem w tym okresie by� ks. proboszcz Tomasz Olkowicz, kap�an pobo�ny i gor- liwy w s�u�bie Bo�ej. Posiadamy jego notatki, w kt�rych z upowa�- nienia i na pr�b� Wandy starannie spisywa�, co uwa�a za potrzebne i po�yteczne. Podajemy niekt�re wyj�tki z roku 1871 i 1872. WIDZENIA ZWYCZAJNE W roku 1871, w pewn� wiosenn� niedziel� po nabo�e�stwie � opowiada ks. Olkowicz � poprosi�a mnie Wanda, abym jej pozwoli� opowiedzie�, co widzia�a w tym dniu podczas Sumy. �Wi- dzia�am � m�wi � wielki o�tarz otoczony ognist� �wiat�o�ci�". Zrobi�em jej uwag�, �e dzisiaj wiele �wiate� pali�o si� na o�tarzu, a wi�c i blask od nich musia� by� wi�kszy ni� zwykle, a poza tym jako schorowanej przypisywa�em nat�enie wyobra�ni, tote� zale- ci�em jej, aby odt�d bardziej uwa�a�a na to, by nie ulega� z�udze- niom. W nast�pn� niedziel� po Sumie o�wiadczy�a mi, �e dzi� wi- dzia�a t� sam� �wiat�o��, a nawet jeszcze wyra�niej, chocia� twarz zas�ania�a r�kami, by te �wiat�a jej nie przeszkadza�y w skupieniu, �e nawet oczy zamyka�a, aby tego nie ogl�da�. Nadto m�wi�a: �Widzia�am Pana Jezusa na Krzy�u ponad moj� g�ow�, widzia�am Go jakby przez czaszk�, bo oczu w g�r� nie podnosi�am, mia�am je zamkni�te". Odpowied� moja by�a taka: �Trzeba takie widzenia przyjmowa� z ostro�no�ci�, a nie cieszy� si�, jakby to pochodzi�o od Boga, bo widzenia te mog� by� wynikiem halucynacji, nat�o- nej wyobra�ni, z�udzenia, a nawet mog� pochodzi� od szatana; 12 zostawmy to czasowi, a ty upokarzaj si� przed Panem Jezusem i strze� si�, by szatan pychy nie wtargn�� do twej duszy przez jak�� szpark�, bo stary i z�o�liwy filut ma tysi�ce sposob�w na ka�d� nieostro�n� dusz�". W nast�pn� niedziel�, a wi�c trzeci� z rz�du, zjawisko to si� po- wt�rzy�o. �Dzi� przez ca�� Sum� � m�wi�a � wielki o�tarz znaj- dowa� si� w niezwyk�ym o�wietleniu. W tym �wietle sta� Pan Jezus w postaci ma�ego Dzieci�tka, ponad Cyborium, w bia�ej koszulce, przepasany niebieskim paskiem, a kiedy przyjmowa�am Komuni� �wi�t�, znajdowa� si� ponad puszk� i wyci�ga� ku mnie r�czk�". Ka�de widzenie tego rodzaju by�o dot�d bez ekstazy, z ca�- kowit� jej �wiadomo�ci�, a tylko w niedziele i �wi�ta by�o inaczej. Tego roku w Wielki Pi�tek, kiedy Wanda oko�o godziny 11-tej przysz�a do Ko�cio�a, by odwiedzi� gr�b Pana Jezusa, znalaz�a si� przed do�� ciemnym ob�okiem, z kt�rego wychyli�a si� g�owa Pana Jezusa otoczona cierniow� koron�, a ca�a Twarz by�a spocona krwawym potem. Widok ten nape�ni� j� takim b�lem, �e gdyby to widzenie trwa�o d�u�ej, musia�aby chyba skona�. Widzenie to by�o tak�e bez ekstazy, a wi�c przy pe�nej jej �wia- domo�ci. Po Wielkanocy, gdy zbli�a� si� miesi�c maj i nabo�e�stwa ma- jowe oraz inne uroczysto�ci Pa�skie, w �wi�to Wniebowst�pienia Pa�skiego po nieszporach, ukaza� si� Wandzie Pan Jezus w po- staci Dzieci�cia ponad Cyborium, a tu� przed ni� ukaza� si� bia�y ob�ok, z kt�rego wychyli�a si� twarz Pana Jezusa niezmiernie zbo- la�a i skrwawiona, a od strony twarzy da� si� s�ysze� g�os: �Patrz, oto widok z ziemi". Wi�kszej bole�ci oszcz�dzi� jej Pan Jezus, bo widzenie wkr�tce znik�o. To widzenie by�o tak�e bez ekstazy. Od dnia Wniebowst�pienia Pa�skiego, roku 1871, rozpocz�� si� szereg codziennych widze� Pana Jezusa w postaci ma�ego Dzie- ci�cia podczas Mszy �wi�tej, a na nieszporach tylko wtenczas, gdy by�o odprawiane nabo�e�stwo przy wystawieniu Naj�wi�tszego Sakramentu. �Na tydzie� przed rozpocz�ciem Wielkiego Postu � m�wi�a Wanda Malczewska � us�ysza�am g�os wewn�trzny, �e 13 w czasie Wielkiego Postu przez 40 dni b�d� cierpie� fizycznie", I rzeczywi�cie we wszystkie dni powszednie Wanda bardzo cier- pia�a na b�le g�owy, a we wszystkich cz�onkach odczuwa�a s�abo��, tak �e le�e� nie mog�a, wi�c siedzia�a na ��ku w�r�d cierpie� � w ka�d� za� niedziel� by�a zupe�nie zdrowa, z nadej�ciem Wiel- kanocy cierpienia usta�y. Od tego czasu Wanda zacz�a chodzi� codziennie po po�udniu o godzinie 17-tej na adoracj� Naj�wi�tszego Sakramentu, podczas kt�rej przewa�nie kl�cza�a z zamkni�tymi oczyma. Kiedy zapyta- �em o jakiej tajemnicy medytuje w tej chwili odpowiedzia�a, �e s�yszy wewn�trznie g�os Pana Jezusa, a�eby swoj� intencj� ��czy�a z intencj� kap�ana odmawiaj�cego pacierze z brewiarza; wtenczas zamyka oczy, przys�uchuje si� i rozumie je tak, jakby w jej j�zyku by�y odmawiane. Kap�ani dawniej odmawiali brewiarz po �acinie, a Wanda tego j�zyka nie uczy�a si�. W kilka dni p�niej, podczas Mszy �wi�tej, w czasie pierwszego �Memento", pomy�la�em, �e je�eli to wszystko jest dzie�em Bo�ym, to czy m�g�bym za��da�, a�eby Wanda siedz�ca obecnie w �awce, na potwierdzenie tej prawdy mog�a w tej chwili zbli�y� si� do stopni o�tarza. Wanda w tym momencie pospiesznie zbli�y�a si� do wielkiego o�tarza i tu� za mn� ukl�k�a. Gdy j� po Mszy �wi�tej spyta�em dlacze- go tak post�pi�a, odpowiedzia�a, �e jaka� niewidzialna si�a, kt�rej nie mog�a si� oprze�, popchn�a j� ku o�tarzowi. WIDZENIA W EKSTAZIE Do tej pory wszystkie widzenia i reakcje Wandy na g�os wewn�t- rzny i zewn�trzny odbywa�y si� przy jej pe�nej �wiadomo�ci, te za� kt�re teraz opisywa� b�dziemy odbywa�y si� w ekstazie, czyli w za- chwyceniu, podczas kt�rego Wanda znajdowa�a si� jakby w stanie nie�wiadomo�ci, chocia� jej wyraz twarzy, zamkni�te oczy, r�ce z�o- �one jak do modlitwy i podniesione zazwyczaj wysoko w g�r� �wia- dczy�y, �e dusza ta jest z��czona sercem i mi�o�ci� z Bogiem, �e oczyma duszy przebywa w niesko�czonych przestworzach niebios 14 ol�niona radosnym widokiem chwa�y najwy�szej. Robi�a wra�enie, �e opu�ci� j� rozum i pami�� o rzeczach doczesnych a pozos- tawa�a tylko mi�o��, w kt�rej by�a ca�kowicie zatopiona. To znowu robi�a wra�enie, �e straszliwie cierpi; w tym stanie by�a, gdy roz- wa�a�a M�k� Pa�sk�. Widok cierpi�cego Zbawiciela wprawia� j� w nieopisane bole�ci granicz�ce niemal z konaniem. Dnia 25 grudnia 1871 r. nabawiwszy si� silnego kataru le�a�a w ��ku nie b�d�c w stanie przyj�� w pierwszy dzie� Bo�ego Naro- dzenia do Ko�cio�a, ale o godzinie 15-tej po po�udniu zosta�a po- ci�gni�ta g�osem wewn�trznym, aby uda�a si� na adoracj� Naj�wi�t- szego Sakramentu i tam nagle wpad�a w stan zachwycenia; ca�a si� wypr�y�a, jakby umar�a, oczy mia�a zamkni�te, oddech trudno by�o dostrzec, twarz mile u�miechni�ta, niby w mi�ej rozmowie z niewidzialnym �wiatem. Po kilkunastu minutach, r�ce unios�y si� w g�r� i z�o�y�y z sob�, jak do modlitwy; w tej postawie ze z�o�o- nymi r�kami pozostawa�a oko�o 20 minut. Potem r�ce raptownie opad�y i wtenczas przebudzi�a si� z zachwycenia, a wyrzek�szy s�o- wa: �Deo gratis", u�miechn�a si�. Kiedy j� zapyta�em, co to by�o, odpowiedzia�a: �By�am w Ko�ciele przed wielkim o�tarzem na ado- racji. Widzia�am Pana Jezusa otoczonego najpi�kniejsz� �wiat�o- �ci�, w postaci male�kiego Dzieci�cia i z niewymown� mi�o�ci� wpatrywa�am si� w Niego". Dnia 26 grudnia 1871 r., w dzie� �w. Szczepana, gdy pozos- tawa�a w ��ku, mia�a ekstaz� od pocz�tku do ko�ca trwania Sumy odprawianej w Ko�ciele parafialnym. W czasie ekstazy ca�e cia�o Wandy by�o jakby wypr�one. Po kilku minutach jaka� niewidzial- na si�a podnios�a j� z tej postawy i doprowadzi�a do postawy mod- litewnej na kl�czkach, z wysoko uniesionymi ramionami. Przez ten ca�y czas mia�a widzenie Pana Jezusa po�o�onego w ob�oku na sianie, podczas gdy o�tarz by� w�wczas rz�si�cie o�wietlony. Rok 1872. Na tydzie� przed rozpocz�ciem Wielkiego Postu, zosta�a powiadomiona g�osem wewn�trznym, �e w ci�gu najbli�- szego Postu, w ka�dy pi�tek z rana b�dzie cierpie� duchowo, a po po�udniu od godz. 15-tej do 17-tej fizycznie; nie wiadomo by�o, jakiego rodzaju b�d� te cierpienia. Dopiero gdy okre�lone dni si� 15 zbli�y�y wyja�ni�o si�, �e cierpienie duchowe mia�o pochodzi� z nie- widzenia Pana Jezusa podczas Mszy �wi�tej, kt�ry zwykle od kil- ku miesi�cy codziennie ukazywa� si� jej w czasie zachwycenia, a po po�udniu dok�adnie o godzinie 16-tej, jakby piorunem ra�ona, upada�a na wznak ca�a wypr�ona jakby umar�a, odczuwaj�c do- tkliwe b�le g�owy, w sercu, wewn�trz d�oni i st�p, bez ran zewn�t- rznych. W pierwsze dwa pi�tki wydawa�a j�ki, bo odczuwa�a stras- zne bole�ci. Upomniana wewn�trznie, by hamowa�a j�ki, usi�owa�a si� do tego nakazu zastosowa�, ale w�wczas zgrzyta�a z�bami tak silnie, jakby chcia�a je na proch zetrze�. Twierdzi�a p�niej, �e cierpienia duchowe pochodz�ce z niewidzenia Pana Jezusa by�y o wiele dotkliwsze ni� bole�ci fizyczne. Punktualnie o godz. 17-tej przebudza�a si� z �agodnym u�miechem, z uczuciem pe�nego zdro- wia, wstawa�a natychmiast i zabiera�a si� do swych zwyk�ych zaj��. Cierpienia pi�tkowe stopniowo zwi�ksza�y si�, a w Wielki Pi�- tek by�y najsro�sze i przed�u�a�y si� o dziesi�� minut. \ Wiele os�b ciekawych by�o naocznymi �wiadkami tego zjawis- ka. Odt�d by�a zupe�nie zdrowa i w podziw wprawia�a tych, co ujmuj�c to zjawisko po ludzku z niedowierzaniem s�dzili, �e to s�abo�� powtarzaj�ca si� co pewien czas jak febra. W czwartek, po Popielcu roku 1872, w czasie Mszy �wi�tej, porwanej w zachwycie Wandzie ukaza� si� Pan Jezus naturalnej wielko�ci, z otwartym prawym bokiem, z kt�rego wyp�ywa�a krew prawie czarna, zastygaj�c wok� rany. W czwartek, po pierwszej niedzieli Postu tego roku, ukaza� si� jej Pan Jezus w czasie Mszy �wi�tej, w postaci naturalnej wielko- �ci, w l�ni�cej biel� sukni, odziany purpurowym p�aszczem, na kt�rym'rozsiane by�y migotliwe gwiazdki, a praw� r�k� ods�ania� po�� p�aszcza czyli togi i ukazywa�, jak z rany prawego boku p�ynie obficie krew i rozpryskuje si�. W dzie� �wi�t Wielkanocnych podczas Mszy �wi�tej, odpra- wianej oko�o godz. 12-tej, ukaza� si� jej Pan Jezus naturalnej wiel- ko�ci, w bia�ej sukni, przepasany pasem z�otym, odziany w pur- purow� tog�, usian� b�yszcz�cymi gwiazdami. Dnia 8-go kwietnia, w poniedzia�ek ukaza�a si� Naj�wi�tsza 16 Maryja Panna w czasie �piewanej Koronki i podczas ca�ej Sumy w�r�d nadzwyczajnej jasno�ci i w naturalnej postaci m�odziutkiej i prze�licznej Dziewicy, odziana w sukni� niebiesk�, maj�c u boku lilie i r�e bia�e, na g�owie wianek z bia�ych lilii, welon bia�y, wspa- nia�y, kt�ry spada� od g�owy a� do st�p. Na ko�cu Sumy Naj�wi�t- sza Panna prze�egna�a si� r�k� i rozp�yn�a w �wiat�o�ci. Dnia 11 kwietnia, we czwartek, widzenie takie samo, jak w po- przedzaj�cy czwartek � tylko nie by�o �adnego przekazu. Dnia 12 kwietnia, w pi�tek, takie samo widzenie, jak w poprze- dni pi�tek. Kiedy za� widz�ca kilkakrotnie m�wi�a mi, �e widzia�a Pana Jezusa w grubej ciemnej sukni, przepasanego bia�ym, szerokim pa- sem, nic nie odpowiada�em, ale my�la�em, �e pas dominika�ski nie wydawa� mi si� stosowny do grubej ciemnej sukni. Ku mojemu zdziwieniu na drugi dzie� Wanda, id�c po po�udniu do Ko�cio�a na adoracj�, spotka�a mnie na cmentarzu ko�cielnym i tak mi powie- dzia�a: �Wczoraj przy pacierzu wieczornym, gdy kl�cza�am przy ��- ku p�n� noc�, w wielkiej �wiat�o�ci, o�wietlaj�cej ca�y pok�j sypial- ny, ukaza� mi si� Pan Jezus bez ekstazy w sukni ciemnego koloru, przepasany bia�ym pasem, z Krzy�em na ramionach i powiedzia�: �Uwa�aj dobrze, �eby w opowiadaniu nie robi� pomy�ek, jestem bia�ym sk�rzanym pasem przepasany)). Widzenie zaraz znik�o". Dnia 15 kwietnia tego roku w czasie Mszy �wi�tej widzia�a w jasno�ci samego Pana Jezusa, opieraj�cego si� jedn� r�k� o r�k� celebruj�cego kap�ana, a chocia� w tym wypadku mog�a otwiera� oczy, jednak�e nie widzia�a ani o�tarza, ani �cian Ko�cio�a, ani ludzi obecnych, tylko �wiat�o�� roztaczaj�c� si� w niesko�czono��. Dnia 18-tego kwietnia tego roku, we czwartek widz�ca m�wi tak: �Widzia�am dzi� przez ca�y czas Mszy �wi�tej Pana Jezusa w postaci naturalnej wielko�ci, w ciemnej sukni, lecz bez Krzy�a, otoczonego nadzwyczaj b�yszcz�cym �wiat�em, kt�re gdzie� w nie- sko�czono�� si� rozp�ywa�o". Oczy mej duszy � m�wi�a � za- puszcza�am jak najdalej, lecz nigdzie nie mog�am dosi�gn�� opar- cia. Gdybym powiedzia�a, �em si�ga�a wzrokiem milion milion�w mil, to by to by�o za ma�o, bo to, com widzia�a, zdaje si� nie mie� 17 nigdzie ko�ca; z materialnych rzeczy nic nie widzia�am pr�cz Pana Jezusa i celebruj�cego kap�ana. Dnia 19 kwietnia w pi�tek 1872 roku, w czasie rozpocz�cia Mszy �wi�tej, uniesiona gdzie� bardzo wysoko w zachwycie, jakby zupe�nie wyswobodzona z cia�a � �bom go na sobie wcale nie czu�a, widzia�am w ob�oku niewypowiedzianie jasnego, Pana Jezusa wychylonego ca�ym popiersiem, a� po pas, niby z ambony niebies- kiej, odzianego bia�� sukni�, z kt�rej niby ze �r�d�a rozchodzi�o si� �wiat�o na zewn�trz. Po ostatniej Ewangelii udzieli� mi Pan Jezus b�ogos�awie�stwa czyni�c r�k� znak krzy�a, a� przesun�o si� po Ko�ciele nadzwyczaj jasne �wiat�o i zaraz widzenie si� rozp�yn�o". Dzi� tak�e Wanda o�wiadczy�a, �e przy ka�dym przyjmowaniu Naj�wi�tszego Sakramentu widzi cielesnymi oczyma, jak Pan Je- zus w postaci ma�ego Dzieci�tka, unosz�c si� w jasno�ci, opiera si� swym ramieniem o prawy bok kap�ana i praw� r�czk� ma wyci�g- ni�t� a� do ko�ca palc�w kap�ana, kt�rymi w�a�nie podaje Naj- �wi�tszy Sakrament. Wygl�da to tak, jak gdyby Pan Jezus u�ywa� palc�w kap�ana za narz�dzie, jak np. kowal kleszczy. Dnia 26 kwietnia 1872 r. o�wiadczy�a mi Wanda, �e w czasie Mszy �wi�tej, cichej czy �piewanej, s�yszy wszystko w zachwycie, co kap�an wymawia i rozumie s�owa wymawiane po �acinie, cho- cia� w Kanonie kap�an g�uszony organami sam siebie nie s�yszy, ale ona s�yszy ka�dy wyraz tak, jak gdyby g�o�no i dobitnie by� wymawiany; w czasie Komunii �wi�tej na dany znak dzwonkiem przebudza si�, chocia� dzwonka nie s�yszy i przyst�puje do Komu- nii �wi�tej z wielkim pragnieniem. Po jej przyj�ciu wpada zaraz w zachwyt mi�o�ci Bo�ej � i odt�d ju� nic nie s�yszy, tylko widzi Pana Jezusa i celebruj�cego kap�ana. A je�eli czasami wypadnie jej przyjmowa� Komuni� �wi�t� przed Msz� �wi�t�, albo po Mszy �wi�tej, w�wczas cz�� Mszy �wi�tej s�yszy i rozumie. W czasie podniesienia Przenaj�wi�tszej Hostii i Kielicha, nie widzi wcale ani Hostii, ani Kielicha, ale ogl�da Pana Jezusa w bia�ej koszulce w postaci Dzieci�cia unosz�cego si� w g�r� na ko�cach palc�w celebruj�cego kap�ana, Ze zdziwieniem dzi� tak�e m�wi�a dlaczego inni ludzie nie wi- 18 dz� Pana Jezusa, skoro On tak wyra�nie si� objawia, �e nie podob- na Go nie widzie�. �Nigdy tak wyra�nie nie widz� przedmiot�w, jak Pana Jezusa, a Twarz Jego jest tak niewymownie pi�kna, tak promienieje wiekuistym szcz�ciem, rado�ci�, swobod� oraz powa- g�". Innym razem, jak np. w czasie Wielkiego Postu i czasami po Wielkanocy, twarz jej bywa�a smutna, zn�kana, bolej�ca i bardzo cierpi�ca, wzbudzaj�c w patrz�cych lito�� i bolesne udr�czenie. I tak dalej opowiada�a: �Prze�laduje mnie ci�gle my�l, �e ksi�dz proboszcz widzi to samo co ja widz�, tylko zamyka t� tajemnic� w sobie i nie chce mi tego powiedzie�. O jak�e ja jestem szcz�liwa, maj�c tak wielk� �ask� Bo��, na kt�r� nie zas�uguj�. Jestem szcz�- liwsza nad wszystkie ukoronowane g�owy, nie zazdroszcz� im bo- gactw, w�adzy, ani m�odo�ci i pi�kno�ci. S�ysz� jak pok�tnie m�wi� o marzeniach mojej imaginacji. Nawet gdyby to nie by�a rzeczywi- sto��, to i za taki wytw�r imaginacji poczuwa�abym si� do bez- miernej wdzi�czno�ci dla mego Boga". OKRES OD ROKU 1879 DO KO�CA �YCIA WANDY Z ostatniego okresu �ycia Wandy nie posiadamy jej pisemnych zwierze�, chocia� nie przestawa�a by� w nierozerwalnym zwi�zku z Panem Jezusem. Pan Jezus chcia� j� do�wiadczy�, jak wiele in- nych s�ug swoich. Wanda to do�wiadczenie przyj�a z g��bok� po- kor�. Jak zwykle spe�nia�a swoje praktyki pobo�ne, chocia� nie zawsze znajdowa�a w nich uczucie rozkoszy niebieskich. Ogarnia�a j� cz�sto ozi�b�o��. Swoje ostatnie lata, od r. 1893 do 1896, przebywa�a Wanda w Parznie u ksi�dza proboszcza Winiarskiego, kt�ry przez ten czas by� jej ojcem duchowym. Ksi�dz proboszcz zapytany, czy Wanda, miewa�a objawienia w czasie pobytu u niego, powiedzia�: �Miewa�a, ale tylko w Ko�ciele". Nieraz mi je opowiada�a, lecz ich nie spisywa�em, bo zaj�ty budow� nowego Ko�cio�a i prowadzeniem rachunk�w nie mia�em czasu. My�la�em, �e panna Wanda spisze je sama, ale ona mia�a w�w- 19 czas ju� bardzo s�abe oczy i nie mog�a pi�ra w r�ku utrzyma�, wi�c te� nie pisa�a. Widzia�em j� nieraz tak zatopion� w modlitwie, �e nie zauwa�y�a, gdy wszed�em. Kl�cz�c, z oczami wpatrzonymi w Krzy�, m�wi�a: �Panie Jezu, zamknij mnie w Sercu Swoim i po- zw�l m�wi� do siebie, pozw�l cierpie� z Tob� i dla Ciebie, pozw�l skupi� si� mojej duszy, aby si� gotowa�a na Twoje wezwanie". W Wielkim Po�cie, szczeg�lnie w pi�tki, �rody i soboty roz- wa�a�a m�k� Pana Jezusa i bole�ci Maryi Panny, ale w cicho�ci kl�cz�c przed Krzy�em. Cz�sto p�aka�a i wzdycha�a: �O ludzie! Dlaczego krzy�ujecie grzechami najdro�szego Zbawiciela, dlacze- go krwawicie Serce Naj�wi�tszej Matce? Opami�tajcie si�, bo kara Boska was spotka!" Na wynagrodzenie za zniewagi wyrz�dzone przez ludzi Panu Jezusowi i Matce Jego zadawa�a sobie r�wnie� umartwienia, kt�re nieraz musia�em ogranicza�. Pan Jezus, przeprowadziwszy swoj� s�u�ebnic� przez pr�bny ogie� osch�o�ci i znalaz�szy j� pi�kn�, znowu j� obdarzy� widzenia- mi, z kt�rych trzy zanotowa�em. Jedno z nich w roku 1896 ostatnim roku �ycia �wi�tobliwej Wandy, podajemy tu dos�ownie. �WI�TO BO�EGO CIA�A W OSTATNIM ROKU �YCIA �WI�TOBLIWEJ WANDY - 1896 r. Wanda zawsze by�a zatopiona w Panu Jezusie i doznawa�a od Niego rozkoszy duchowych, a w Ko�ciele, gdy by�o nabo�e�- stwo z wystawieniem Naj�wi�tszego Sakramentu, wpada�a cz�sto w ekstaz�, jak to ju� wy�ej wspomnieli�my. Powtarza�o si� to cz�- ciej, gdy jej �ycie dobiega�o ko�ca. W ostatnim roku jej doczesnej pielgrzymki, w �wi�to Bo�ego Cia�a, po nieszporach, Wanda pozo- sta�a d�u�ej w Ko�ciele, gdy podczas b�ogos�awie�stwa Naj�wi�t- szym Sakramentem wpad�a w ekstaz� i nie wiedzia�a, �e ju� zamy- kaj� Ko�ci�. Dopiero ks. proboszcz powiadomiony przez organis- t� poszed� do Ko�cio�a i powoli j� zbudzi�. Przyszed�szy do �wia- 20 domo�ci odda�a cze�� Panu Jezusowi ca�uj�c posadzk�, wysz�a z ksi�dzem proboszczem, i na plebanii, gdzie mieszka�a, na ��danie proboszcza zda�a sprawozdanie z tego, co tego dnia widzia�a. �Dzisiaj Pan Jezus by� dla mnie grzesznicy bardzo �askawy, gdy� ca�y dzie� poi� mnie nadzwyczajnymi �askami. Podczas ju- trzni pokaza� mi si� w ca�ej osobie, ja�niej�cy i wi�kszym �arem pa�aj�cy ni� s�o�ce w po�udnie i rzek� do mnie: �Dzi� jest uroczy- sto�� Mojej Mi�o�ci, jak� was umi�owa�em. Dzi� odwiedzam nie tylko serca wasze, lecz i domy wasze. Zbratany z wami, chodz� po ulicach i b�ogos�awi� je. Przez kap�ana g�osz� przy ka�dym o�tarzu Ewan- geli�, opowiadan� przeze Mnie podczas Mego �miertelnego pobytu na tej ziemi. Gdy kap�an Monstracj� b�ogos�awi, Ja b�ogos�awi� was, wasze zagrody i pola, wasze warsztaty i fabryki, gdzie na chleb codzienny pracujecie, b�ogos�awi� ca�y dobytek i zabezpieczam od zarazy. Gdyby�cie si� zastanowili nad znaczeniem dzisiejszego �wi�ta i tej uroczystej procesji, to by�cie wi�cej stroili domy i ulice zieleni� i kwiatami. Serca wasze zapaliliby�cie gor�tsz� mi�o�ci�, silniej oczy- szczaliby�cie je z grzech�w i upodoba� �wiatowych. Wi�cej pami�tali- by�cie o mojej pro�bie: "Synu i c�rko, daj mi serce twoje". C�rko moja � m�wi dalej Pan Jezus � za chwil� przyjmiesz Moje Cia�o, przygotuj si� jak tylko mo�esz najlepiej i t� Komuni� �wi�t� ofiaruj na intencj� ozi�b�ych katolik�w, aby i oni wyszli na moje spotkanie i ockn�li si� z nieprawo�ci. Po Komunii �wi�tej staraj si� rozbudzi� w duszy wi�cej uczucia, wdzi�czno�ci i mi�o�ci za siebie i za ca�y nar�d; pragn�, aby w ca�ej Polsce, jako kr�lestwie Mojej Matki oddawano Mi cze��, jako Bogu i Kr�lowi swemu, aby wszyscy jak najcz�ciej ��czyli si� ze Mn� w uczcie Eucharystycznej, aby zachowali wiar� �wi�tych przodk�w swoich, kt�rzy z mi�o�ci ku Mnie budowali �wi�tynie i zapisywali testamentem fundusz na utrzymanie gorej�cej lampy w Ko�ciele przed Moim Tabernakulum, a kosztow- no�ci oddawali na �wi�te naczynia i szaty potrzebne do^s�u�by Bo�ej. O jak�e Mnie boli, �e dawna wiara i pobo�no�� coraz bardziej s�ab- nie w tym narodzie, �e o�wieceni gorsz� prostaczk�w zamiast dawa� im dobry przyk�ad. Ach jak mi �al tego narodu. 21 Pocieszam si� tym, �e w ostatnich czasach zacz�ty si� tworzy� w�r�d was Wsp�lnoty Eucharystyczne, maj�ce na celu Adoracje i cz�ste Komunie �wi�te, lecz niestety! Nale�� do nich wy��cznie starsze niewiasty... A gdzie mlodzie�...? Gdzie m�czy�ni? Gdzie inteligencja? Czy im nie potrzebna jest wiara i praktyki religijne?! M�w komu tylko mo�esz, �e odrodzenie waszej Ojczyzny, jej roz- kwit i zachowanie niezale�no�ci, zale�y od zjednoczenia si� ze Mn� przez �ycie Eucharystyczne. Staraj si� dzie� dzisiejszy sp�dzi� u Mo- ich st�p na Adoracji. Rann� Adoracj� ofiaruj w intencji mojego namiestnika, Papie�a oraz duchowie�stwa �wieckiego i zakonnego. Popo�udniow� ofiaruj za wszystkich katolik�w, wiernych Ko�cio- �owi �wi�temu, aby wytrwali w wierze. Wieczorn� ofiaruj za grzesznik�w, kt�rzy w tym dniu b�d� si� nieprzyzwoicie bawi�, pi� i oddawa� rozpu�cie. To s� straszne znie- wagi, jakie mi b�d� wyrz�dza�. Ty za nich wynagradzaj. Po tych s�owach Pan Jezus pocz�� znika�, a ja ze �zami w duszy zawo�a�am: �O Panie i Bo�e m�j, wszystko spe�ni�, tylko wspieraj sw� �ask� s�abe moje si�y�. Kr�tko po jutrzni ksi�dz proboszcz otworzy� Tabernakulum dla rozdania Komunii �wi�tej, kt�r� z wielkim pragnieniem przy- j�am. Szcz�cie moje nie mia�o granic. W duszy us�ysza�am g�os Pana Jezusa: �Kto spo�ywa Moje Cia�o i pije Moj� Krew, we Mnie mieszka, a Ja w nim!� I widzia�am Go w ca�ej osobie i przyj- mowa�am Go jak Marta i Magdalena w swoim domku... Kl�cza- �am u st�p Pana Jezusa i oblewa�am Jego nogi �zami, jak Mag- dalena, zapomnia�am o wszystkim, co si� wok� mnie dzia�o. Ws�uchiwa�am si� pilnie w s�owa Pana Jezusa: �B�ogoslawieni, kt�- rzy s�uchaj� s�owa Bo�ego i strzeg� go. Maria najlepsz� cz�stk� obra�a, kt�ra od niej nigdy odj�ta nie b�dzie... Mi�o�� mocniejsza jest ni�li �mier�. Kto Mnie widzi na ziemi w Sakramentalnych po- staciach, jakQ Boga �ywego, kocha Mnie i z tej mi�o�ci nie grzeszy i z t� mi�o�ci� umiera, ujrzy Mnie poza grobem i �y� b�dzie ze Mn� na wieki�. ��y� b�dzie i wychwala� Go b�dzie z nami na wieki� � odpowiedzia� ch�r Anio��w otaczaj�cy Pana Jezusa. 22 Gdy Anio�owie przestali m�wi�, ja rzek�am z najg��bsz� poko- r�: �O Jezu! Panie i Kr�lu nieba i ziemi, c� ja Ci dam za to wszystko, co mnie biednej s�u�ebnicy Twojej da� raczy�e�, mam tylko jedno serce przepe�nione mi�o�ci� ku Tobie. Obym mog�a t� mi�o�ci� zapali� serca wszystkich ludzi, oby na �wiecie nie by�o ani jednej duszy zimnej i oboj�tnej dla Ciebie! Ach! Gdybym mog�a obej�� ca�y �wiat, zebra�abym serca wszystkich ludzi, u�o�y�abym z nich stos si�gaj�cy sklepienia nieba. A potem upad�abym do n�g Matce Naj�wi�tszej i ze �zami b�aga�abym J�, aby mi da�a cho� iskierk� ognia mi�o�ci, kt�ry bezustannie pali si� w Jej Sercu... tym ogniem zapali�abym ustawiony stos serc wszystkich ludzi i rzuci�abym si� w ogie�, aby... spali� si� na popi� � dla okazania Ci wdzi�czno�ci m�j Najs�odszy Jezu za wszystkie dobrodziejstwa nam udzielone, a szczeg�lnie za to, �e mieszkasz z nami w Naj- �wi�tszym Sakramencie i karmisz nas Swoim Przenaj�wi�tszym Cia�em. A przede wszystkim pragn�, aby ca�e duchowie�stwo, �wieckie i zakonne wraz z Ojcem �wi�tym na czele, gorza�o tym ogniem mi�o�ci Twojej, bo na kap�an�w patrzymy, jak na ognisko � o�wiecaj�ce i rozgrzewaj�ce... O Jezu, daj nam kap�an�w �wi�- tych, a odmieni si� oblicze ziemi!" Wymawiaj�c te s�owa ca�owa�am ze �zami nogi Pana Jezusa a Pan Jezus tak przem�wi�: �Modlitwa �wi�tych kap�an�w jest mi najmilsz�, bo oni s� Moimi pomocnikami. Jam ich wybra� i pos�a�, aby w Moim Imieniu szli na ca�y �wiat i rozpalali ogie�, kt�ry z nie- ba przynios�em, gorliw� prac� popart� �wi�to�ci� �ycia. Wi�c m�dl si� i przez ca�� oktaw� przyjmuj Komuni� �wi�t� na uproszenie dob- rych kap�an�w i zach�caj drugich do tej praktyki �wi�tej. Dobrych i �wi�tych kap�an�w mie� b�dziecie, je�eli rodzice b�d� wychowywa� dzieci moralnie i religijnie, z�o karci� b�d� nie przekle�stwem, ale s�owami przyzwoitymi; je�li w szko�ach nauczyciele b�d� kszta�ci� m�odzie� moralnie i wed�ug zasad religijnych, je�li spo�ecze�stwo nie b�dzie dawa� zgorszenia, lecz b�dzie �wieci� dobrym przyk�adem � wtenczas b�dziecie mieli kandydat�w do stanu duchownego, a du- 23 chowie�stwo b�dzie �wi�te. Miejcie si� na baczno�ci, bo duch ciemno- �ci ma zamiar przemieni� si� w ducha �wiat�o�ci i utworzy� sekt� kap�an�w, niby d���cych do wy�szej doskonalo�ci. Oni obalamuc� wielu slabego umys�u i poci�gn� za sob�, a potem przez swoj� pych� odpadn� od Ko�cio�a i b�d� szerzy� niemoralno�� i niedowiarstwo w�r�d ludu; strze�cie si� tych wilk�w przyodzianych w owcze sk�- ry...� Gdy to Pan Jezus m�wi�, by� w sukni ciemno-fioletowej, przepasany bia�ym pasem, Serce mia� otwarte, skrwawione, na znak smutku i bole�ci, �e w ca�ym �wiecie panuje zepsucie w�r�d wszystkich klas spo�ecze�stwa/ Dalej Pan Jezus m�wi�, �eby ksi�dz Proboszcz do niesienia bal- dachimu nad Monstracj� wybiera� ludzi dobrych, obyczajnych i po- bo�nych, aby ch�opcy wybrani do s�u�by liturgicznej zachowywali si� skromnie, a dziewcz�ta by�y w ubiorach przyzwoitych i rzuca�y kwia- tki nie na Monstracj�, ale pod nogi kap�ana nios�cego Monstracj�. �Dzieci, kt�re Mnie wita�y w Jerozolimie � m�wi� Pan Jezus � rzuca�y kwiaty i ziele nie na Mnie, lecz pod Moje nogi, na Mnie swawolnicy rzucali ziemi� gdym by� w piwnicy uwi�ziony...� Podczas �piewania �Magnificat� suknia Pana Jezusa zmieni�a si� na bia��, l�ni�c� gwiazdami, a przepasana by�a z�otym pa- sem. � Pan Jezus otoczony by� Anio�ami, unosi� si� prawie pod sklepienie Ko�cio�a. � Gdy kap�an b�ogos�awi� lud Monstrancj�, Pan Jezus lew� r�k� odkry� swe Serce, buchaj�ce ogniem, a praw� b�ogos�awi� kl�cz�cy lud; w duszy us�ysza�am g�os Pana Jezusa: �T�sknota twoja za Mn� i za Moj� Matk� w Niebie sko�czy si� nied�ugo, ale trwaj w mi�o�ci Mojej�. Po tych s�owach Pan Jezus znikn�� w ob�okach w�r�d �piewu Anio��w: �B�ogos�awieni, kt�- rzy si� boj� Pana i spe�niaj� wol� Jego�. 24 �YCIE I DZIA�ALNO�� WANDA W DOMU RODZICIELSKIM W RADOMIU (1822-1846) Dla pe�niejszego przybli�enia czytelnikowi wyj�tkowej posta- ci �wi�tobliwej Wandy Malczewskiej opr�cz skr�conej noty bio- graficznej podajemy niekt�re wa�niejsze fragmenty jej �ycia i dzia- �alno�ci. R�d Malczewskich wywodzi� si� ze �l�ska, sk�d przyby� do Wielkopolski w XII wieku. R�d ten wyda� znakomitych m��w takich jak: poet� Antoniego Malczewskiego, autora poematu pt. �Maria", oraz Jacka Malczewskiego, znanego artyst� malarza. Ro- dzicami Wandy byli Stanis�aw Malczewski i Maria Julia z domu �urawska. Wanda urodzi�a si� w Radomiu dnia 15 maja 1822 roku, a po 7 dniach zosta�a ochrzczona w ko�ciele parafialnym przez ks. proboszcza J�zefa Satriana. Na chrzcie �wi�tym dano jej trzy imiona: Wanda, Justyna, Nepomucena. Wanda mia�a dw�ch braci: Marcina i Juliana. Ju� w m�odym wieku (4�5 lat) da�o si� zauwa�y�, �e dziew- czynka ta r�ni si� znacznie od innych dzieci. Przede wszystkim zaintersowania jej kierowa�y si� g��wnie ku temu wszystkiemu, co dotyczy�o Boga i Nieba. W stosunku do os�b, z kt�rymi si� stale 25 styka�a, by�a nadzwyczaj delikatna. Do wszystkich odnosi�a si� z mi�o�ci�. By�a grzeczna, serdeczna, bardzo skromna i nigdy nie pr�nowa�a. Modli�a si� du�o, zw�aszcza w pokoju matki, gdzie sta� kl�cznik. Na tym kl�czniku przekl�cza�a Wanda d�ugie nieraz godziny. Lubi�a ozdabia� kwiatkami krzy�, kt�ry sta� na tym kl�- czniku. Ju� w�wczas bowiem kocha�a bardzo Pana Jezusa i za- stanawia�a si� nad Jego cierpieniami. W pokoju matki czu�a si� najlepiej, bo tu by�o zacisznie. Ow- szem, bra�a r�wnie� udzia� w grach i zabawach z dzie�mi z s�siedzt- wa, ale i w�wczas od czasu do czasu opuszcza�a towarzystwo dzieci, by przy krzy�u porozmawia� z ukochanym Jezusem. To miejsce ci�gn�o j� jak magnes. Lubi�a bowiem skupienie i ju� wcze�nie umia�a zastanawia� si� i rozmi�owa�a si� w rozmy�laniu. �aska Bo- �a by�a z ni� i prowadzi�a j� drog� wytyczon� jej przez Boga. Ks. Grzegorz Augustynik przekaza� nam przepi�kny obrazek z dzieci�cych lat Wandy. Trudno dociec ile dok�adnie Wanda mia- �a w�wczas lat, ale spos�b wypowiadania si� Wandy wskazuje na co najmniej 6�7 lat, bo by�o to jeszcze przed jej Pierwsz� Komu- ni� �wi�t�, kt�r� przyj�a w wieku 8 lat. Ale oddajmy g�os ks. Augustyniakowi: Pewnego razu � pisze on � ukochana jej mamusia zasta�a j� w swym pokoju i zapyta�a: � Co tu Wandzia robi? 'Czemu si� z dzie�mi nie bawi? Na to Wandzia odpowiedzia�a: � Zabawa z dzie�mi ju� mnie zm�czy�a. Przysz�am tu bawi� si� z Panem Jezusem. Niech mama patrzy. Pi�knie ubra�am krzy� �wie�ymi kwiatami. Te r�e da�am Panu Jezusowi od mamusi, bo r�a jest symbolem mi�o�ci. Mamusia kocha Pana Jezusa, kocha nas i my wszyscy mamusi� kochamy. Heliotrop da�am od tatusia, bo ten kwiat jest symbolem czuj- no�ci. Jego zapach najwi�cej zwraca uwag� w ogrodzie. Tatu� te� najwi�cej czuwa nad gospodarstwem i chocia� tatusia w domu nie widzimy, zawsze jego powag� odczuwamy. Niezapominajki da�am od cioci Siemie�skiej, �eby o nas nie zapomnia�a, bo jak ciocia przyjedzie, to wszystkich rozweseli. 26 Fio�ki s� symbolem pokory, bratki symbolem zgody, wi�c je da�am od nas dzieci, aby�my by�y pofcorne i kocha�y si� zgodnie. � A stokrotki od kogo da�a�? � zapyta�a matka. � Niech mama pos�ucha, to mamie obja�ni� � odpowiedzia�a Wandzia � kiedy� tatu� chodzi� z nami po ogrodzie, pokazywa� nam stokrotki i m�wi�: �Te kwiatki s� symbolem Polski, bo maj� listki w po�owie bia�e, a w po�owie czerwone. A to jest kolor Polski. Przypomina niewinno�� i m�cze�stwo narodu. S� wytrwa�e na wszelkie przeciwno�ci. Jak tylko zginie �nieg na wiosn� i s�o�ce trawnik ogrzeje, ju� stokrotki kwitn� na pastwiskach, i do samej zimy, cho� ju� s� przymrozki. Byd�o je tratuje, a one podnosz� g��wki i �yj�. Tak Polska, m�wi� tatu�, jest wytrwa�a. Rozebrali j� nieprzyjaciele, stratowali j� nielito�ciwie i dot�d morduj�, a Polska podnosi g�ow� i �yje. Jak nasienie stokrotki, rozsiane wiatrami po pastwiskach i ogrodach, gdzie padnie tam ro�nie i tworzy swoje k�pki, tak m�odzie� polska, rozrzucona r�nymi uciskami i prze- �ladowaniami po �wiecie, wsz�dzie zak�ada k�ka rodzinne i te naro- dy, w�r�d kt�rych si� osiedli�a, przekonywa, �e Polska �yje i �y� b�dzie ca�a razem, bo taka jest Wola Boska". Ja to pami�tam i dla- tego te kwiatuszki w imieniu ca�ej Polski z�o�y�am Panu Jezusowi. To ty, moja Wandziu � rzek�a matka � wszystko pami�tasz, co starsi m�wi�. � Wszystko nie, ale du�o pami�tam. O stokrotkach, co tatu� m�wi�, powtarza�am ju� cioci Siemie�skiej, i za to dosta�am ten medalik Matki Boskiej, co mam na piersiach i pude�ko cukierk�w. � A kto ci pomaga� w ustawieniu flakonik�w, kto ci przyni�s� wody i powiewa� do flakonik�w? � zapyta�a matka. � Anio� Str� � odpowiedzia�a Wandzia � Mamusia mnie nauczy�a modlitwy do Anio�a Str�a: Aniele Bo�y Str�u m�j, Ty zawsze przy mnie st�j. Rano, wiecz�r, we dnie, w nocy, B�d� mi zawsze do pomocy! Ja t� modlitw� codziennie odmawiam i gdy potrzebuj� jego pomocy, modl� si� do niego, a on mi pomoc okazuje. Dzi� po- 27 trzebna mi by�a woda do flakonik�w, aby mi kwiatki nie powi�d�y i d�u�ej s�u�y�y do ozdoby oftarzyka Panu Jezusowi. Westchn�am do Anio�a Str�a, �eby kogo natchn�� do przyniesienia mi wody. Za chwil� wszed� Stasiek (lokaj) z karafk� �wie�ej wody prosto ze studni. Ucieszy�am si� i pytam: �Kt� ci� tu przys�a� z t� wod�?" �Sam nie wiem, odpowiedzia� Stasiek � ale kto� mi do ucha szep- n��, �e panienka wody potrzebuje. Ogl�dam si�, nie widz� nikogo, a szeptanie s�ysz�. Pomy�la�em, to na pewno Anio� Str�, do kt�re- go panienka si� modli i nam ka�e si� modli�, ile razy potrzebujemy pomocy w spe�nieniu czego dobrego lub pokonaniu z�ych my�li. Ja, prosz� panienki, jak mi panienka powiedzia�a, �e ka�dy cz�o- wiek ma przy sobie Anio�a Str�a, oduczy�em si� kl�� i brzydkich s��w, a uczynku z�ego nigdy bym nie spe�ni�. I m�wi� panience, �em strasznie od tego czasu weso�y i wszystko mi dobrze idzie!" Matka, s�uchaj�c tej opowie�ci, poca�owa�a Wandzi� i rzek�a: � Dobrze, moje dziecko, ty� czas lepiej sp�dzi�a ni�li ca�e to- warzystwo. Ale p�jd� do dzieci, bo si� pytaj� o ciebie, i nied�ugo si� rozejd�, jak tylko herbat� wypij�. � P�jd� mamo, ale jeszcze jedno powiem mamie. Gdy ustroi�am o�tarzyk Panu Jezusowi i modli�am si�, �eby Pan Jezus przyj�� t� ofiar�, us�ysza�am g�os: �Dziecko Moje, ty b�dziesz Moj� zawsze!" Obejrza�am si�, by zobaczy�, kto do mnie m�wi, a nie widz�c nikogo, domy�li�am si�, �e Pan Jezus do mojej duszy przem�wi�, bo mi mamusia nieraz m�wi�a �e Pan Jezus bra� na kolana dobre dzieci, pie�ci� je i m�wi�, �e ich jest Kr�lestwo Niebieskie! Uca�owa�am n�ki Panu Jezusowi i od- powiedzia�am: �Dobrze, Panie Jezu, i ja chc� by� twoj�, bo z Tob� b�d�c, cho�by mnie wszyscy opu�cili, sierot� nie b�d�". Po tych s�owach uca�owa�am Serce Pana Jezusa i prosi�am: �O m�j Jezu, cho�by dzi� zabierz mnie do Siebie!" A Pan Jezus na to: �Ty ju� my�lisz o Niebie, niewinna dziecino. To jeszcze za wcze�nie. Kto si� chce dosta� do Nieba, musi du�o cierpie� i du�o spe�nia� uczynk�w dobrych w pokorze, bez rozg�osu w�r�d ludzi, a tylko z milo�ci ku Mnie! T� drog� ci� poprowadz�". Mo�e by�by Pan Jezus wi�cej m�wi� i ja by�abym si� jeszcze zapyta�a, ale mama wesz�a i wszystko si� sko�czy�o. Mamo, ja to wszystko pami�tam i gdy si� naucz� lepiej( pisa�, to sobie wszystko napisz�! 28 Trzeba przyzna�, �e Wandzia ju� w m�odym wieku imponuje du�� wiedz� religijn�. Maj�c do dyspozycji wiern� pami�� i du�� inteligencj�, chwyta�a wszystko w lot, co si� do niej lub przy niej m�wi�o, zapami�tywa�a to i ju� w wieku 6�7 lat potrafi�a poucza� s�u��cych i zach�ca� ich do dobrego. Bywa�o, �e przypo- mina�a im, by w niedziel� uczestniczyli we Mszy �wi�tej, a po ich powrocie z Ko�cio�a pyta�a, co ksi�dz m�wi� na kazaniu i kt�re pie�ni �piewano. Tak m�ode dziewczynki, jak� Wandzia w�wczas by�a, z regu�y stroni� od doros�ych, odnosz�c si� do nich z rezerw�. W Wandzi tego nie ma. Wykazuje jak