6292
Szczegóły |
Tytuł |
6292 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6292 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6292 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6292 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Gene Wolfe
Metoda Packerhausa
Pracownica opieki spo�ecznej siedzia�a wyprostowana ze
z��czonymi kolanami i d�o�mi splecionymi na podo�ku. Ze swoimi
do�� kr�tko ostrzy�onymi w�osami i �agodnymi br�zowymi oczami
ukrytymi za okularami o okr�g�ych szk�ach wygl�da�a dok�adnie
tak, jak powinna.
Stara kobieta siedz�ca w fotelu na biegunach tak�e
wygl�da�a dok�adnie tak, jak powinna, a mo�e nawet za bardzo:
�nie�nobia�e w�osy, szk�a o podw�jnej ogniskowej, rob�tka, kot.
- To metoda Packerhausa - powiedzia�a. - Mo�e ju� o niej
s�ysza�a�?
Od czasu do czasu spogl�da�a z u�miechem na dwoje
frontowych drzwi.
- Aha - odpar�a pracownica opieki spo�ecznej. Sprawia�a
wra�enie lekko zaniepokojonej.
- Miau! - powiedzia� kot.
- Metoda Packerhausa. Wspomnia�a� chyba, �e nazwa obi�a ci
si� o uszy, ale nie znasz szczeg��w?
Pracownica opieki spo�ecznej wykona�a nieokre�lony ruch
r�k�.
- Co� w tym rodzaju. Przyzna pani, �e ka�dy by si�
przestraszy�, gdyby nagle wyskoczy�o na niego co�... co�...
Nie doko�czy�a zdania, jakby licz�c na to, �e kto� j�
wyr�czy.
- Wspaniale - stwierdzi�a z satysfakcj� stara kobieta. W
og�le nie s�ucha�a, tylko zajmowa�a si� rob�tk�.
Jedne z drzwi otworzy�y si� i w futryn� zastuka� m�czyzna
w mundurze.
- Gazownia!
Stara kobieta oderwa�a wzrok od rob�tki.
- Licznik jest w piwnicy - poinformowa�a go z u�miechem. -
�mia�o, Frank. Nie zwracaj na nas uwagi.
On tak�e u�miechn�� si�, po czym przejecha� przez pok�j na
niewielkiej prostok�tnej platformie, by znikn�� za drzwiami w
przeciwleg�ej �cianie, kt�re samoczynnie otworzy�y si� przed
nim.
- Przecie�... Przecie� on nie porusza� nogami! -
wykrztusi�a pracownica opieki spo�ecznej. - Jecha� na w�zku
albo na czym� w tym rodzaju!
Stara kobieta utkwi�a w niej ci�kie spojrzenie.
- C�, metoda Packerhausa nie jest doskona�a. Pami�taj
jednak, moja droga, i� ani ja, ani pu�kownik Packerhaus nigdy
nie twierdzili�my, �e uda�o si� rozwi�za� wszystkie problemy.
M�wi�am ci ju�, �e by� moim kuzynem? W jednym natomiast z
pewno�ci� mia� racj�: jego metoda stanowi "�ywy pomnik
wystawiony umar�ym przez �ywych". W�a�nie te s�owa stanowi�y
my�l przewodni�, kt�r� kierowa� si� zak�adaj�c firm�. Jak
zapewne wiesz, by�o to zaraz po tym, gdy zrezygnowa� z pracy w
Wojskowym Rejestrze Grob�w.
- Niestety, nie wiedzia�am tego - przyzna�a ze skruch�
pracownica opieki spo�ecznej.
- Pocz�tkowo pu�kownik traktowa� swoj� metod� jako spos�b
kojenia b�lu zrozpaczonych rodzic�w, �on i narzeczonych, ale
do�� szybko przekona� si�, i� w wojsku nie znajdzie ona zbyt
szerokiego zastosowania. Sama rozumiesz: �o�nierska �mier� bywa
gwa�towna i nie zawsze pozostawia nieszcz�nika w nie
naruszonym stanie.
Inkasent z gazowni wy�oni� si� zza drzwi, za kt�rymi
niedawno znikn��, przejecha� na platformie przez pok�j, dotkn��
palcami daszka s�u�bowej czapki, po czym opu�ci� pomieszczenie.
- Minut� temu wyszed� stamt�d pani dziadek...
- Ojciec. - Stara kobieta pokiwa�a g�ow�, przez ca�y czas
bujaj�c si� w fotelu. - Wspania�y cz�owiek. Prosi ka�dego o
ogie�. W�a�ciwie nie zajmuje si� niczym wi�cej.
Umilk�a i skoncentrowa�a si� na rob�tce, jakby czeka�a na
reakcj� ze strony dziewczyny albo mo�e nas�uchiwa�a, czy
zagotowa�a si� ju� woda w czajniku. Po pewnym czasie do pokoju,
na takiej samej platformie jak inkasent, wjecha� stary
m�czyzna z cygarem w r�ku. Mia� na sobie opadaj�ce czarne
spodnie i lu�n� bia�� koszul�; wygl�da� troch� jak Mark Twain, a
troch� jak Ralph Waldo Emerson.
Pracownica opieki spo�ecznej drgn�a na jego widok, on za�
poprosi� j� o ogie�. Mia� niski, d�wi�czny g�os.
- Nie powiniene� pali�, tato - skarci�a go stara kobieta,
po czym zwr�ci�a si� do dziewczyny. - M�wi�am ju� ci, �e to
metoda Packerhausa?
- A wi�c on nie jest... kuk��?
- Sk�d�e znowu! - Kobieta potrz�sn�a z u�miechem g�ow�. -
Jest �ywym pomnikiem, a wi�c, w rozumieniu moim i pu�kownika,
jest po prostu sob�. Prawda, tato?
Nie odpowiedzia�, zaj�ty szukaniem zapa�ek pod pokrowcem
na meble.
- Metoda Packerhausa polega na nas�czeniu m�zgu �ywic�
fenolow�, a nast�pnie na pod��czeniu go do zewn�trznego �r�d�a
energii elektrycznej, zast�puj�cego impulsy nerwowe. - Stara
kobieta pochyli�a si� nieco do przodu i konfidencjonalnie
zni�y�a g�os. - Musisz wiedzie�, �e on nie oddycha. Nie trzymam
zapa�ek w domu, ale on czasem przypomina sobie, �e przecie�
mo�e zapali� cygaro od palnika w kuchence gazowej. Naturalnie
zaraz potem stwierdza, �e nie jest w stanie si� zaci�gn�� i
wpada we w�ciek�o��.
Pracownica opieki spo�ecznej wpatrywa�a si� w plecy
starego m�czyzny.
- Skoro nie oddycha, to w jaki spos�b m�wi?
- Dzi�ki wentylatorowi - odpar�a kobieta. - Wentylator
zainstalowany w platformie t�oczy powietrze specjaln� rur�,
kt�ra doprowadza je a� do strun g�osowych.
- Miau! - powiedzia� kot.
M�czyzna odwr�ci� si� i dono�nym, g��bokim g�osem
poprosi� o ogie�. Kiedy dziewczyna poinformowa�a go, �e nie ma
zapa�ek, odwr�ci� si� i wyszed�.
- Mam nadziej�, �e nie p�jdzie do kuchni - mrukn�a stara
kobieta. - Zdejmie czajnik z gazu i na pewno zapomni postawi�
go z powrotem. Kiedy by� chory, bez przerwy przyrz�dza�am mu
herbat�. M�wi�am ci o tym?
Pracownica opieki spo�ecznej pokr�ci�a g�ow�.
- On si� porusza... - zauwa�y�a tak s�abym g�osem, jakby
lada chwila zamierza�a zemdle�.
- Oczywi�cie, �e si� porusza! Mi�dzy innymi w�a�nie na tym
polega wielkie odkrycie pu�kownika Packerhausa. Ot� stwierdzi�
on, �e nawet po �mierci cz�owieka jego mi�nie zachowuj�
zdolno�� reagowania na bod�ce. Kiedy by�am dziewczynk�,
przeprowadzali�my w szkole do�wiadczenia z �abimi udkami i
ogniwami galwanicznymi. Przypuszczam, �e teraz stosuje si�
nowocze�niejsze metody.
- Chyba uczy�am si� o tym na lekcjach biologii.
- Specyfik pu�kownika pozwala utrzyma� t� zdolno�� przez
d�ugi czas. Podstawowym sk�adnikiem jest formaldehyd, ale
opr�cz niego p�yn zawiera tak�e witaminy, proteiny, substancje
wi���ce tlen oraz mn�stwo innych rzeczy. Przy pierwszym
spotkaniu z tat� mog�a� poczu� s�ab� wo� formaldehydu, ale
z pewno�ci� pomy�la�a� sobie, �e to woda po goleniu.
- Chyba musz� ju� i�� - powiedzia�a dziewczyna,
rozgl�daj�c si� z roztargnieniem w poszukiwaniu torebki.
- Och, jeszcze nie - odpar�a z u�miechem stara kobieta. -
To raczej na mnie pora. M�wi�am ci, �e tata miewa skurcze
�o��dka? Tak samo jak Frank, kt�ry kiedy� pracowa� jako
inkasent w gazowni. Zabawne, prawda? Gazownia i skurcze
�o��dka!
Rozleg�o si� pukanie do drzwi.
- Nie teraz, Frank! - zawo�a�a kobieta. - Rozmawiamy.
- Czy on potrafi my�le�?
- Naturalnie. - Stara kobieta ponownie rozbuja�a fotel. -
My�le�, a tak�e m�wi�. Modele stoj�ce s� instalowane na
specjalnych platformach umo�liwiaj�cych poruszanie, natomiast
siedz�ce s� na sta�e przymocowywane do foteli. Je�li chodzi o
Puszka... - pochyli�a si� i pog�aska�a kota - ...to zrobiono
dla mnie wyj�tek, bo zazwyczaj nikt nie zawraca sobie g�owy
zwierz�tami. Ca�a aparatura mie�ci si� pod pod�og�.
- Skoro potrafi� my�le� i mog� si� porusza�, to czym
r�ni� si� od �ywych ludzi? - zapyta�a pracownica opieki
spo�ecznej, po czym sama udzieli�a sobie odpowiedzi: -
Przypominaj� inwalid�w na zawsze przykutych do w�zka.
Stara kobieta od�o�y�a rob�tk�.
- Trafi�a� w dziesi�tk�, kochanie. Nie by�oby prawie
�adnej r�nicy, gdyby nie pami��. Jak mo�e wiesz, "pami��
chwilowa" opiera si� na zjawiskach elektrycznych, ale ju�
wspomnienia sprzed wi�cej ni� pi�ciu lub dziesi�ciu minut mog�
trwa� wy��cznie dzi�ki zmianom w uk�adzie moleku� tworz�cych
nasz m�zg, a poniewa� metod� Packerhausa stosuje si� wobec
martwych m�zg�w, kt�re nie podlegaj� �adnym zmianom, wi�c... -
Machn�a r�k�, wyra�nie zadowolona z udzielonych wyja�nie�. -
W�a�nie dlatego tata nie pami�ta, �e nie mo�e pali�.
- Chyba mam skurcz �o��dka.
- Zupe�nie jak pu�kownik Packerhaus. Co prawda, lubi� by�
otoczona lud�mi, ale nie trzymam go tutaj. Zarz�d firmy poleci�
umie�ci� go w g��wnym hallu Pierwszego Domu Przedpogrzebowego
Packerhausa, �eby m�g� rozmawia� z �a�obnikami. Nic nie straci�
ze swego talentu sprzedawcy, a do tego potrafi pocieszy� nawet
najbardziej zrozpaczonych. - Kobieta podnios�a si� z miejsca i
wepchn�a rob�tk� pod fotel. - Wci�� ma te� znakomit� pami��;
chwilami odnosz� wra�enie, �e coraz lepsz�, zupe�nie jakby jego
m�zg nauczy� si� utrwala� cz�� naj�wie�szych wspomnie�, ale
zapewne tylko mi si� zdaje. Zreszt�, sama si� przekonasz.
- Chc� wr�ci� do domu.
- To niemo�liwe, moja droga - odpar�a �agodnie stara
kobieta. - Niemniej jestem ci wdzi�czna, �e zechcia�a�
po�wi�ci� mi tyle czasu. - Pochyli�a si� i poca�owa�a
dziewczyn� w czo�o. - Mam dla ciebie wspania�� nowin�: kiedy
przyjdzie na mnie pora, ja tak�e poddam si� zabiegowi.
Zapisa�am to w testamencie. Wtedy b�dziemy mog�y tak siedzie� i
gaw�dzi� bez przerwy: ty, ja, tata i oczywi�cie Frank, je�li
tylko b�dzie mia� ochot�. I nowa dziewczyna, kt�ra ma si� mn�
opiekowa�. Co prawda, na drzwiach wisi kartka, ale gdyby
przysz�a, powiedz jej, �e w kuchni czeka na ni� kubek z torebk�
herbaty, a wrz�tek jest w czajniku na kuchence. Musz� teraz
wyj�� do sklepu, lecz nied�ugo wr�c�.
- Miau! - powiedzia� kot.
Pracownica opieki spo�ecznej pochyli�a si�, by go
pog�aska�, ale stwierdzi�a, �e nie mo�e podnie�� si� z fotela.
Zegar tyka� cichutko. Dziewczyn� ogarnia�o coraz wi�ksze
przera�enie. W gardle czu�a obrzydliwy suchy k��b i zbiera�o
jej si� na p�acz, lecz oczy mia�a zupe�nie suche.
Otworzy�y si� jedne z frontowych drzwi i w futryn�
zastuka� m�czyzna w mundurze.
- Gazownia!
- Ty jeste� Frank, prawda?
Zegar tyka� cichutko.
Otworzy�y si� drugie drzwi i do pokoju wesz�a nowa
pracownica opieki spo�ecznej. Ze swoimi br�zowymi, do�� kr�tko
przystrzy�onymi w�osami, okularami o okr�g�ych szk�ach i
kr�tkowzrocznymi oczami wygl�da�a dok�adnie tak, jak powinna.
- Masz kr�tkie oczy - zauwa�y�a pracownica opieki
spo�ecznej.
- Chcia�a� powiedzie�, �e jestem kr�tkowzroczna? - Nowa
pracownica opieki spo�ecznej poprawi�a z u�miechem okulary. -
Zgadza si�. W�a�nie dlatego musz� nosi� te okropne szk�a.
- Miau! - powiedzia� kot.
- Jestem inkasentem z gazowni - powiedzia� Frank. - Czasem
zostaj� na par� minut, �eby troch� pogada�. Starzy ludzie
bywaj� bardzo samotni.
- To mi�o z pa�skiej strony - odpar�a nowa pracownica
opieki spo�ecznej. - Mam nadziej�, �e wybaczycie mi moje
wtargni�cie. Na drzwiach znalaz�am kartk� z informacj� o
herbacie, kt�ra czeka na mnie w kuchni. Nie wiedzia�am, �e
stara pani ma ju� jakie� towarzystwo.
Wysz�a do kuchni.
- Jeste� bardzo dobry, prawda? - zapyta�a Franka
pracownica opieki spo�ecznej.
Zegar tyka� cichutko.
Nowa pracownica opieki spo�ecznej wr�ci�a z kuchni z
fili�ank� herbaty i u�miechem na twarzy.
- Spotka�am mi�ego starszego d�entelmena - oznajmi�a. -
Sta� przy kuchence i pomstowa� na swoje cygaro.
Pracownica opieki spo�ecznej cofn�a r�k� wyci�gni�t� do
Franka.
- Mia�am ci powiedzie�, �eby� wypi�a t� herbat�... A mo�e,
�eby� jej nie pi�a? Nie pami�tam. On jest za tob�.
Nowa pracownica opieki spo�ecznej odwr�ci�a si�
gwa�townie. Dziadek, kt�ry w�a�nie wy�oni� si� z kuchni,
poprosi� j� o ogie�.
- Pr�bowa�em zapali� cygaro od gazu, ale nie da�em rady -
poskar�y� si�.
Zegar tyka� cichutko.
- Miau! - powiedzia� kot.
- Ten kot linieje - zauwa�y�a nowa pracownica opieki
spo�ecznej. - Jeszcze nie widzia�am kota, kt�ry linia�by w
takim tempie. Sier�� wychodzi mu ca�ymi gar�ciami.
Zegar tyka� cichutko.
Zegar tyka� cichutko.
Zegar tyka� cichutko.
- Ach! - wykrzykn�a stara kobieta. - C� widz�! Wszyscy
razem. Czy przysz�a ju� ta nowa dziewczyna?
- Nowa dziewczyna? - zapyta�a pracownica opieki
spo�ecznej.
Z s�siedniego pokoju dobieg� odg�os, jakby kto� pr�bowa�
co� powiedzie� z zakneblowanymi ustami.
- Widocznie posz�a do sypialni, �eby si� po�o�y� -
mrukn�a stara kobieta. - My�la�am, �e ma ogie�.
- To chyba co� w rurach - zauwa�y� dziadek.
- Mam dla pani wiadomo�� - powiedzia�a pracownica opieki
spo�ecznej. - To dobra wiadomo��, cho� oznacza mi�dzy innymi,
�e nie b�d� ju� pani odwiedza�, a przynajmniej nie oficjalnie.
Stara kobieta wyj�a rob�tk� spod fotela.
- Cudownie.
- Miau! - powiedzia� kot.
- Frank i ja postanowili�my si� pobra�. Zale�a�o nam, �eby
pani dowiedzia�a si� o tym jako pierwsza.
Dziewczyna siedzia�a wyprostowana ze z��czonymi kolanami i
d�o�mi splecionymi na podo�ku.
- Cudownie! - powt�rzy�a stara kobieta. - Wspaniale!
Naturalnie wiesz, co to oznacza? - zapyta�a znacznie
powa�niejszym tonem. - B�dziemy musia�y zaprosi� pastora na
herbat�.
- Chod�my - odezwa� si� dziadek, ujmuj�c Franka pod rami�.
- Pozw�lmy kobietom zaj�� si� planowaniem �lubu i wesela. Masz
mo�e ogie�?
- Oni... Oni nie chodz�! - wykrztusi�a pracownica opieki
spo�ecznej. - Frank wyjecha� z pokoju na czym� w rodzaju ma�ej
platformy. Czy ja ju� tego gdzie� nie widzia�am?...
- To metoda Packerhausa - odpar�a stara kobieta. - Chyba o
niej s�ysza�a�?
- Mhm... - mrukn�a dziewczyna. Sprawia�a wra�enie lekko
zaniepokojonej.
- Miau! - powiedzia� kot.
GENE (RODMAN) WOLFE
Rocznik 1931. Jeden z najbardziej oryginalnych tw�rc�w
SF. Urodzony w Nowym Jorku, wychowa� si� w Teksasie, a
obecnie mieszka w Illinois. Podczas wojny korea�skiej by� na
froncie, nast�pnie uko�czy� wydzia� mechaniczny na
uniwersytecie w Houston. Pracowa� w zawodzie do 1972 roku,
kiedy to zosta� redaktorem w "Plant Engineering".
Opowiadania SF pisa� od dawna, ale bardzo d�ugo nie m�g�
si� przebi� jako pisarz. S�aw� przyni�s� mu dopiero cykl
"Ksi�ga Nowego S�o�ca", kt�rego pierwsz� cz�� "Cie� kata"
drukowali�my w "F" 1-6/90. Ostatnio w serii ksi��kowej
wydrukowali�my zbi�r jego opowiada� pt. "�mier� doktora
Wyspy".