6236
Szczegóły |
Tytuł |
6236 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6236 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6236 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6236 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Krystyna Karkowska
"�onkile"
ZOFIA
(cisza)
Halo...
STANIS�AW
(najpierw milczenie)
Czy to pani Zofia X.?
(znowu cisza)
ZOFIA
Tak to ja.
ZOFIA
Halo, kto m�wi?
STANIS�AW
ZOFIA
STANIS�AW
(cisza w s�uchawce)
To ja.
Kto?
STANIS�AW
To ja Stanis�aw Y.
ZOFIA
Jaki Stanis�aw?
STANIS�AW
To ja Staszek
Krystyna Karkowska
Mieszkanie Zofii.
Pok�j (M1). Og�lne zaniedbanie. Na tapczanie przykryta betami drzemie Zofia.
Oko�o 80 lat. Zaniedbana. W�osy szaro-siwe w str�kach. Kusy warkoczyk. Meble:
tapczan, obok fotel ty�em do okna, w rogu dalej stolik z lustrem. Na stoliku fotografia
m�odego cz�owieka i telefon. Dalej st�, par� krzese�. Dalej wej�cie do przedpokoju,
szafa ubraniowa, eta�erka z ksi��kami.
Fotografia przedstawia "wystrza�owego" ch�opaka.
1
Dedykacja "Mojemu �onkilowi - Staszek"
Dzwoni telefon. Zofia wycz�apuje si� z po�cieli - nocna koszula, jaki� stary szlafrok.
Obraz zaniedbanej staro�ci.
Halo
ZOFIA
Zaraz, zaraz... musz� zebra� my�li. Wyrwa� mnie pan ze snu...
STANIS�AW
Och przepraszam... Zosiu to ja Staszek. Tak mi si� zmieni� g�os?
Staszek, nie pami�tasz?
ZOFIA
Zaraz...zaraz... ci�gle nie pojmuj�... To jaki� dowcip?...
STANIS�AW
Nie Zochna...
(po chwili)
Mo�e ci to przypomni - �onkile?
STANIS�AW
Tak, �yj�. Nareszcie ci� odnalaz�em. Nie pytam o pozwolenie.
Przyjad� do ciebie o sz�stej
ZOFIA
(zamilk�a, jakby odebra�o mow�, ale co� zaczyna dociera�)
Jezus Maria... to ty �yjesz... Staszek...
ZOFIA
Ale mo�e... kiedy indziej.
STANIS�AW
Zochna, o sz�stej. Czekaj na mnie
Zofia siada na krze�le przy telefonie. Nieruchomieje, nie odk�ada s�uchawki.
Pukanie do drzwi. Zofia sp�oszona, �e to mo�e by� on.
WANDA
Ju� si� ba�am, �e co� si� sta�o. Id� do sklepu. Kupi� co�?
Zofia dalej jak kto� w hipnozie, ze s�uchawk� w d�oni - milczy.
WANDA
Co si� sta�o? Kto to dzwoni�?
Wyjmuje z r�k Zofii s�uchawk�. Sprawdza czy jest kto� na linii. Odk�ada s�uchawk� na
wide�ki.
WANDA
(g�os Wandy)
Pani Zofio, to ja. Mo�na?
Zofia nie odpowiada. Wanda otwiera drzwi swoim kluczem. Widzi nieruchomo
siedz�c� Zofi�.
2
Zofia milczy, patrzy na Wand� jak na ducha.
WANDA
Kto to by�?
Zofia gestem wskazuje fotografi�.
WANDA
Pani Zofio, kto to by�!?
WANDA
Pani m�wi�a, �e zagin��.
ZOFIA
(przeczy ruchem g�owy)
(szeptem)
Nie zgin��. �yje.
(idzie do tapczanu - siada)
Przyjdzie tu o sz�stej.
WANDA
(mechanicznie si�ga po fotografi�)
Bo�e tyle lat...
ZOFIA
Ostatni raz 30 sierpnia o sz�stej wieczorem...
(wielka cisza)
WANDA
(ogl�da fotografi� jakby pierwszy raz)
Przepraszam... nigdy nie pyta�am...
Tu jest napisane: "Mojemu �onkilowi - Staszek".
To by� pani pseudonim?
ZOFIA
To... tak jakby... ale...
WANDA
(siada obok niej na tapczanie)
Ale co?
ZOFIA
To ca�a historia... To by�o w marcu, w czterdziestym czwartym...
Ale Wandu�... chcia�a� i�� po zakupy?
WANDA
Nie wa�ne... chyba, �e pani co� zaraz potrzebuje.
3
Zofia zbli�a si� do fotografii - ca�y scenariusz uczu�, co� jak brak przebaczenia za
milczenie.
Wanda obserwuje Zofi� zza drzwi kuchni, jakby ba�a si�, �e co� si� Zofii mo�e sta�.
(wychodzi do kuchni)
Zofia potyka si� o co�, Wanda jest natychmiast przy niej. Prowadzi do sto�u, sadowi na
krze�le, przyg�adza w�osy Zofii. Gwizdek czajnika. Wanda idzie po herbat�, po chwili
wnosi herbat�.
WANDA
(g�os Wandy z kuchni)
Pani Zofio, a mo�e pani si� myli, nie trzeba tak.
ZOFIA
Nie, nie... To by�o w marcu...
(milczenie)
WANDA
No i...
ZOFIA
Tak to by� marzec... taki szary i b�otnisty...
Potem, jak ju� rodzic�w wzi�li... Jaki� czas potem...
Czu�am si�... Co ci b�d� m�wi�, jak si� czu�am. Przyszed� Staszek...
przyni�s� jednego �onkila - na wi�cej nie by�o go sta�... wstawi� do
wazonika. Ja...
(podnosi si� z tapczanu, zaczyna chodzi� po pokoju)
...By�am ci�gle jak odr�twia�a... nawet mu nie podzi�kowa�am...
(przy stole)
On obj�� mnie... przytuli� do siebie... i tak stali�my zapatrzeni w ten
�onkil... I nagle sta�o si� co�... no co� si� sta�o... jakby kto�... nie
umiem tego wyrazi�... Realnym tylko sta� si� kwiat, ciep�o ramion
Staszka i bicie jego serca... i by� spok�j... Powiedzia� tylko - jeste�
moim �onkilem... (�zy)
WANDA
Zaparz� herbat�.
ZOFIA
( nerwowo chodzi po pokoju)
No tak... przyjedzie z �on� i pi�ciorgiem dzieci
(po chwili)
A ona b�dzie jeszcze m�wi�a jak on o mnie opowiada�.
Nie, nie powinnam si� zgodzi�!
(ostatnie s�owa to jak wybuch wiecznie t�umionej t�sknoty za Mi�o�ci�, za
spokojem)
4
WANDA
Nie s�odzi�am
(przysiada si� do Zofii)
I co by�o dalej? Mo�e mi pani opowiedzie�?
Mo�e to pani� m�czy?... Nie chcia�abym... Ale...
ZOFIA
Kochana jeste�... Tak ... Co by�o dalej...
WANDA
Nie mieszkali�cie razem?
ZOFIA
Ach, to nie by�y takie czasy, jak teraz...
WANDA
To wy�cie...nie spali�cie razem?
Zofia tylko �achn�a si�.
WANDA
A w powstanie? Niekt�rzy brali �lub.
ZOFIA
My chcieli�my inaczej... po wojnie.
Byli�my po prostu razem... Ot tak...
(popija herbat�)
Widzisz ten gatunek jest smaczniejszy. I co dalej?
Ja robi�am matur� w piel�gniarskiej, on dorywczo pracowa�...
odwiedza� mnie, do�ywia�... 44 rok... zaczyna�o by� nerwowo...
WANDA
Jednak to musia�o by� straszne...
ZOFIA
(patrzy pytaj�co)
Co straszne?
WANDA
Tak si� ociera� o �mier�.
ZOFIA
Najwi�cej pisz� i m�wi� o tym ludzie, kt�rzy tego nie znaj�...
nie poznali, nie byli tam, a ja i Staszek... Ja mia�am 18 lat,
a Staszek 20... Nie mog� powiedzie�, �e tego nie widzieli�my... to by�a
codzienno��... A my kochali�my si�... My�my kochali... i dlatego
wa�nym by�o tylko, �e gdy na przyk�ad wraca� z wypadu - przytuli� jego
g�ow� i poczu� jego ramiona... jego ciep�o...
5
Dzwonek do drzwi, Wanda idzie otworzy�, s�ycha� g�os "Nie potrzebuje pani miodu,
mam do sprzedania." Wanda "nie, nie potrzebuj�, i jej powr�t do sto�u.
ZOFIA
Lubi� rozplata� m�j warkocz... mia�am takie d�ugie w�osy...
Lubi� �artowa�... Gdy wraca� z wypadu, nieraz po wielu godzinach
- widzia�, �e czekam - m�wi�: "Och przepraszam, sp�ni�em si�
troch�", a ja odpowiada�am "Och nie - to ja si� ba�am przyj�� za
p�no"... takie tam bzdury gadali�my... Tak ... Lubi� m�j warkocz...
(spadek adrenaliny z powodu obecnych w�os�w)
WANDA
(zrozumia�a, g�adzi jej w�osy)
A jaki on by�?
ZOFIA
(adrenalina wzrasta)
On by�... silny. Przy nim mia�a� pewno��, �e ci si� nic z�ego nie
przytrafi... nie mo�e si� przytrafi�... I zawsze roze�miany...
A jak on ta�czy�?!
WANDA
To wy�cie w og�le te� ta�czyli?...
ZOFIA
No widzisz, co znaczy literatura. Wandziu... my�my �yli...
byli�my m�odzi... �mieli�my si�, ta�czyli.
By� wtedy modny "swing" - taki synkopowy krok...
WANDA
Bo�e, takiego ch�opaka spotka�...
Dzwoni telefon, Zofia odbiera, jaka� pomy�ka.
(wstaje i pokazuje)
Dobrze ta�czy�am... Chodzili�my w lecie na pla��.
Staszek bardzo dobrze p�ywa� i przep�ywa� z ch�opakami Wis�� -
troch� ich znosi�o, ale tam... Ja przechodzi�am z jego ubraniem przez
most i czeka�am na drugim brzegu. Ja nie mia�am tyle odwagi
WANDA
...zazdroszcz� pani...
ZOFIA
Tak... Prze�y�am wielkie szcz�cie
(m�wi to w odwrocie do okna)
6
WANDA
T�skni�a pani?
ZOFIA
(m�wi w odwrocie od okna do pokoju)
O Bo�e..., ale jak... nieprzytomnie... Gdy mnie tak nachodzi�o -
bieg�am do kliniki. Tam na oddziale by�a szarytka siostra Zofia...
gdy mnie zobaczy�a m�wi�a ostro, o nic nie pytaj�c - bierz fartuch i na
separatk�. Przywie�li umieraj�cego po wypadku. Siedzi przy nim matka,
nieprzytomna z rozpaczy - zajmij si� nimi. I wtedy ja przytomnia�am.
(idzie do tapczanu, wyci�ga chusteczk� do nosa spod poduszki)
Zawsze mo�e by� b�l wi�kszy od twojego.
WANDA
To nie widzia�a go pani od...
ZOFIA
Od momentu zej�cia do kana�u. 30 sierpnia - sz�sta godzina wieczorem.
(siada przy telefonie)
Staszek z ma�� grup� schodzi� pierwszy, potem ja mia�am zej�� z
rannymi... Mieli�my tylko par� minut odczeka�...
Ju� zacz�am pierwsza schodzi�, gdy nagle rozleg� si� huk w kanale.
Kazano mi si� wycofa�. Nie wiedzieli�my, co si� sta�o... pomy�la�am o
Staszku... Czekali�my... Nikt nie wr�ci�... Nie wiedzieli�my czy
przeszli, czy te� nie? Skierowano nas z rannymi do innego w�azu.
I to by by�o wszystko. I �adnej wie�ci, a� do tego telefonu...
A przecie� on by�...
WANDA
M�wi pani - by�. - On JEST.
WANDA
Jest i przyjdzie tu o sz�stej!
ZOFIA
Tu... przyjdzie... tu przyjdzie...
WANDA
Ja tu zrobi� porz�dek, a pani pod prysznic i do fryzjera, do Renaty - ona
si� pani� zajmie.
ZOFIA
(stan psychiczny jak przy rozmowie z nim)
Jest...
ZOFIA
Ale... ubranie...
7
WANDA
Od dwu lat wisi nowa sukienka w szafie.
Dlaczego jej pani nie nosi�a?
ZOFIA
Za elegancka...
WANDA
Teraz w sam raz.
Zofia znika w �azience.
WANDA
(telefonuje do fryzjerki)
Renata? Masz du�o klientek? O, to dobrze. Zaraz przyjdzie do ciebie
moja pani Zofia - no wiesz, kto. Zajmij si� ni�. Strzy�enie, trwa�a i
troch� makija�u - dyskretnie. Nie, nie mog� ci pom�c. Mam tu co� do
zrobienia... Nie, nie farbuj... Mo�e troch� b��kitu... to tak o�ywi.
We� z mojej kasety.
M�wi� ci, jak my nic nie wiemy o naszych najbli�szych s�siadach...
Wanda ko�czy "ubiera�" st� nakryty do podwieczorku z winem. Chodz�c po pokoju
popija kaw�. Wraca Zofia od fryzjerki. Efekt jej pracy wida� w oczach Wandy.
WANDA
No, Renata si� popisa�a. Bardzo dobra fryzura.
A teraz sukienka i pantofle.
Napije si� pani kawy?
ZOFIA
Nie, dzi�kuj�. Przebior� si� w �azience
(odzywki Zofii z offu)
I tak mi si� serce t�ucze.
WANDA
Pani Zofio - spokojnie. Wszystko jest OK.
Wanda jeszcze co� "dopracowuje" w tym idealnie uporz�dkowanym pokoju. Wchodzi
Zofia "w pe�nej gali". Jest za�enowana swym nowym wygl�dem.
ZOFIA
No i jak?...
8
Wanda siada na fotelu przy stoliku z fotografi�. Pije kaw�.
Pukanie do drzwi. Wanda wstaje z fotela. Odstawia fili�ank� na st�.
Wanda otwiera - w drzwiach Stanis�aw z lask� i bukietem �onkili.
Stanis�aw kiwa potakuj�co g�ow� - milczy - nie wie, czy nie ma przed sob� c�rki Zofii.
WANDA
Pan Stanis�aw...
Stanis�aw (a wi�c nie c�rka - m�wi PANI ZOFIA) widzi sw� fotografi�, bierze j� w
r�ce. Na fotografii wida� �lady lat i "przebytej drogi". U Staszka, powr�t do tamtych
la
t.
9
WANDA
Wspaniale! Szkoda, �e nie ma pani du�ego lustra.
Wreszcie uwierzy�aby pani w siebie.
ZOFIA
(zauwa�a porz�dek w pokoju)
Jak tu jest inaczej... Bo�e! Kwiaty! �onkile!
WANDA
Polec� do kwiaciarni.
ZOFIA
Nie! Ja sama - zd��� do sz�stej
(wybiega)
WANDA
Prosz� dalej
(wyjmuje mu z r�k �onkile - wstawia do przygotowanego wazonu)
Prosz� dalej - prosz� siada�.
Pani Zofia zaraz przyjdzie. Oczekuje pana o sz�stej.
WANDA
Pan sam?
(pod wp�ywem s��w Zofii: przyjdzie tu z �on� i dzie�mi)
STANIS�AW
A z kim mia�em by�?
WANDA
No... z �on�...
STANIS�AW
Nie mam �ony
(ogl�da pok�j, milczy - w tym milczeniu wiele pyta�...
mo�e czy Zofia jest sama, samotna jak on)
Du�o tu s�o�ca...
WANDA
Tak to strona zachodnia. Kuchnia jest od wschodu. �niadanie w s�o�cu...
STANIS�AW
Tak... ba�em si� sp�ni�...
R�nie wyobra�a�em sobie jej mieszkanie...
(podchodzi do sto�u gdzie stoi wazon z �onkilami)
Tamto przedwojenne spalone... �onkile...
WANDA
Tak wiem, wtedy by� jeden...
STANIS�AW
Zosia opowiada�a?...
WANDA
Tak... dzisiaj... po telefonie.
Zawsze patrz�c na fotografi� by�am ciekawa dedykacji,
ale nie �mia�am pyta�.
STANIS�AW
To ona przedtem te� tu sta�a?...
WANDA
Zawsze, jak pami�tam.
STANIS�AW
A... tak... A... m��?...
WANDA
Jaki m��?
STANIS�AW
No... Zofii...
WANDA
Nigdy nie mia�a m�a.
STANIS�AW
A... tak...
(wstaje, kr��y po pokoju)
Milczenie.
10
WANDA
Przepraszam
(zanosi sw� fili�ank� do kuchni - wraca)
Dlaczego pan przyszed�?...
STANIS�AW
(patrzy na Wand� jak gdyby j� dopiero dostrzeg�)
Tak... To dobre pytanie.
WANDA
Przepraszam...
STANIS�AW
Ile ma pani lat?
(w atmosferze napi�cia pojawia si� atmosfera rozdra�nienia)
WANDA
Trzydzie�ci
STANIS�AW
A ja osiemdziesi�t.
WANDA
Wydaje si� wam...
STANIS�AW
Nie - nie... nic mi si� nie wydaje. Dlaczego przyszed�em?...
WANDA
Wanda.
Pan nic nie wie o tych latach mojej przyja�ni z pani� Zofi�...
i o tym, co by�o dzisiaj po pana telefonie. Tak! Pan nie nic wie.
Kurtuazyjna wizyta?...
STANIS�AW
Bo�e...jak ta ma�a nic nie wie ( milczenie) - ka�dy "ma sw�j temat"
Wandziu, czy mog� pani m�wi� po imieniu?
(kilkakrotnie powtarza to zdanie)
Jak pani ma na imi�?
WANDA
Naturalnie. Prosz�...
STANIS�AW
Ot�... Czy jest kto�, czy co�, za co odda�aby� �ycie?
(dla Wandy jest to bezsensowne pytanie - przeczy ruchem g�owy)
A mo�e znasz kogo� takiego? Albo co� takiego?
Albo z kim� razem - mia�a� co� takiego?
11
WANDA
Nie... Nie... Nigdy o tym nie my�la�am..., Ale teraz...
S�uchaj�c dzisiaj jej opowiadania o was...
Zacz�am wam zazdro�ci�... Zazdro�ci�... tak..., ale czego?...
Czego�, co mieli�cie wsp�lnie, razem?...
STANIS�AW
Zochna o mnie opowiada�a?
WANDA
Dopiero dzisiaj... po telefonie.
STANIS�AW
I co?
WANDA
Nie umiem nic powiedzie�...
STANIS�AW
Dlaczego nie przychodzi?...
WANDA
Jeszcze daleko do sz�stej. Przyjdzie...
Czeka�a tak d�ugo. Przyjdzie...
STANIS�AW
Czeka�a?... Boj� si�, �e si� sp�ni�em..., co za nonsens...
WANDA
Nie!!! Wydaje mi si�, �e nie...
Milczenie, ka�dy prze�ywa sw�j "scenariusz �ycia". Stanis�aw patrzy na wskaz�wki
zegara na �cianie.
STANIS�AW
Jak one si� powoli posuwaj� i jak nieub�aganie...
WANDA
Ale dlaczego to musia�o trwa� tyle lat?
STANIS�AW
(wzrusza ramionami)
Fatum?... Ale i cud..., �e tu jestem.
Boj� si� tego spotkania... Podj��em decyzj�, a teraz boj� si�...
WANDA
Tylko niech pan nie odchodzi. Ona... te� si� boi...
12
STANIS�AW
Ona?! Ona si� nigdy nie ba�a.
(chwila milczenia)
Gdy ogarnia� mnie l�k... wystarczy�o j� przytuli� do siebie...
Nie... nie boi si�. Nie mo�e si� ba�...
WANDA
Jeszcze z Domu Dziecka. W�a�nie... i ja przy niej nie ba�am si�...
Co si� z panem dzia�o? Tyle lat...
(milczenie)
Chocia� przez chwile popatrze�... us�ysze� znowu jej g�os...
Dawno znasz Zofi�?
STANIS�AW
Tego nie da si� opowiedzie�... zdarzenia?...
ale co ci one wyja�ni�?... Dlaczego chcesz to pozna�?
WANDA
Bo to, co wiem od niej... nie wiem, jak to opisa�... wyrazi�...
by�am zazdrosna... jestem po prostu zazdrosna..., �e... o to bogactwo...
mo�e mi�o��... tak o mi�o��... nie znam jej.
Po pana telefonie s�ucha�am jej opowiadania... i nagle zobaczy�am
siebie... Ten �wiat pomi�dzy zak�adem fryzjerskim, moj� prac�...
zakupami... dyskotek�. Dzisiaj nagle bez sensu...
(milczenie)
A czy pan wie, jak bardzo pragn� mi�o�ci... takiej jak wasza...
Wasza mi�o��. W tej mi�o�ci ona umia�a czeka�...
Dla nas to absurd... a jednak tego pragn�... Pragn�... i nie wierz�...
To jaka� m�ka... Gasisz j� p�j�ciem do ��ka...
chocia� przez pi�� minut by� komu� potrzebn�...
(p�acze)
Stanis�aw przytula Wand� jak c�rk� - uspokaja.
WANDA
Niepotrzebna... nikomu niepotrzebna... Rozumie pan?...
STANIS�AW
(�artobliwie)
A ja my�la�em, �e to my starzy jeste�my "niepotrzebni".
WANDA
Zale�y, jacy. Przepraszam... p�jd� umy� twarz. Zimna woda dobrze mi
zrobi. Przepraszam, nie wiem, co si� ze mn� sta�o.
W czasie nieobecno�ci Wandy Stanis�aw "w�druje od fotografii do �onkili". Obok jego
i Zofii �yciorysu pojawi� si� trzeci �yciorys. Ju� nie mo�na go pomin��. Wraca Wanda.
Troch� zawstydzona swym wybuchem, Staszek zauwa�a to.
13
STANIS�AW
To by�o... rozumiem... Dobrze... opowiem ci.
Co chcesz wiedzie�?
WANDA
Co si� sta�o w kanale?
STANIS�AW
Zochna opowiada�a?
WANDA
Tak... my�la�a... przez to potem milczenie...
to ju� by�a pewna, �e pan zgin��...
STANIS�AW
I nie wysz�a za m��?
WANDA
Nie..., bo w�a�nie teraz widz�, �e... nadal kocha�a...
STANIS�AW
Bo�e m�j... Po tym wybuchu w kanale, dot�d nie wiem, co to by�o,
ba�em si�, �e jej co� si� sta�o, wi�c zawr�ci�em...
Kana� by� pe�en ludzi... pomyli�em kierunki i wyszed�em na Wis��.
Nie mia�em wyboru... przep�yn��em na praski brzeg i w konsekwencji,
nie uwierzysz, wyl�dowa�em w gu�agu w Kazachstanie - to i tak dobrze.
WANDA
My to znamy z literatury.
STANIS�AW
No i widzisz - to jeszcze jedna r�nica miedzy nami.
WANDA
Bo�e m�j - jeszcze nikogo nie spotka�am, kto tego wszystkiego sam
do�wiadczy�... I co dalej... Pan tu siedzi... �ywy...
Niech pan m�wi, co dalej... Niech pan m�wi... mamy jeszcze troch�
czasu... To opowiadanie b�dzie dla mnie... dzisiaj... Jutro b�dzie inny
dzie�.
STANIS�AW
A wi�c ... gu�ag... jak si� tam znalaz�em... wol� ci oszcz�dzi�
szczeg��w. To budzi nienawi�� i oskar�enia... nie - tego nie dotyka�...
tego nie... Ucieczka... nie wiem jak to si� uda�o... po prostu podj�ta
decyzja... Mo�e w�a�nie we wszystkim... decyzja...
WANDA
Decyzja...
(nawi�zuje do siebie)
14
Tak decyzja. Potem by� Afganistan - wydawa� si� rajem. D�ugi czas
wraca�em do si�. Pomagano mi. Sama rozumiesz, jakich musia�em
spotka� ludzi... Popad�em w oboj�tno��... mo�e to na my�l, �e Zochna
nie �yje... �ni�a mi si�. Ona zawsze wierzy�a, �e nic mi si� nie stanie...
by�a wr�cz pewna, �e wr�c� szcz�liwie z ka�dej akcji... Zawsze
czeka�a... M�wi�em wtedy - "Och! Przepraszam, sp�ni�em si� troch�",
a ona odpowiada�a: "Och nie, to ja si� ba�am przyj�� za p�no"...
Takie bzdury gadali�my. Przytula�em j� do siebie i czu�em pod palcami
jej warkocz. Taki mocny jak lina kotwicy...Ale mam skojarzenia...
komiczne.
STANIS�AW
Wtedy by� jeden. Na wi�cej nie mia�em pieni�dzy.
Zosia przytuli�a si� do mnie... to jej ciep�o...
wszystko wraca�o na miejsce... tak to mo�na okre�li�.
Jaka� wewn�trzna rzeczywisto��?...
STANIS�AW
Dlaczego pan jej nie szuka�?
WANDA
Szuka�em, gdy by�em w Argentynie, potem w Austrii, gdzie teraz
mieszkam...
STANIS�AW
(spaceruje po pokoju)
Wybuch�a tam wojna... nowe rz�dy... dobrze je zna�em... Ucieka�em
dalej... Wraca� do kraju?... W moim poj�ciu ten m�j kraj sta� si�
jednym gu�agiem... Ci�g�a ucieczka... i ... jakby kto� wytycza�
kierunki... najbardziej skomplikowane drogi...
No i...
WANDA
Przy pierwszych niepowodzeniach rezygnowa�em.
Ba�em si� faktu, �e nie �yje. Wola�em niepewno��.
Miejsce na nadziej�. Co za g�upota... tyle lat...
STANIS�AW
Nie o�eni� si� pan?...
WANDA
Nie. By�y jakie� kobiety, ale to nie ona... tego nie mo�na wyja�ni�...
STANIS�AW
Ona by�a panu pisana.
WANDA
Dzwoni telefon - Wanda odbiera - pomy�ka - co� komu� t�umaczy. Staszek w
mi�dzyczasie podchodzi do �onkili - Wanda sko�czy�a rozmow�.
15
STANIS�AW
Wierzysz w takie rzeczy?...
WANDA
Teraz zaczynam wierzy�... Mo�e i mnie jest kto� "pisany"?...
STANIS�AW
Tak... cho�by na to ostatnie tchnienie... jestem szcz�liwy... w tej
chwili, a co za t� chwil� stoi?... Wandziu sp�jrz na mnie...
STANIS�AW
Nie, nie! Najlepiej nie mie� w tej chwili plan�w...
Wszystko to musia�o si� wydarzy�... Szcz�cie?
Mo�e to jedna sekunda, w kt�rej si� odradzasz... i �onkile...
Bije sz�sta. Wchodzi Zofia z jednym �onkilem - nie widzi Staszka - m�wi do Wandy.
ZOFIA
Wszystkie kto� wykupi�
Spostrzega �onkile w wazonie na stole. Zamiera - Wanda usuwa si�. Zofia dostrzega
Staszka. Po chwili milczenia id� do siebie - zbli�aj� si� do siebie jak we �nie. Obejmuj�
WANDA
(ca�uje go serdecznie)
B�dziecie...
si� jak dawniej.
ZOFIA
Staszku, jak ty si� nic nie zmieni�e�...
STANIS�AW
Och! Przepraszam, sp�ni�em si� troch�...
ZOFIA
Och, nie to ja si� ba�am przyj�� za p�no...
Staszek g�adzi jej w�osy, jej przytulon� do jego ramienia siw� g�ow�.
STANIS�AW
Zosiu! Gdzie tw�j warkocz?
ZOFIA
(rozpaczliwie)
Obci�am - dzisiaj obci�am...
STANIS�AW
(tonem w�adcy)
No nic... trudno...
Zostaj� tak przytuleni, a my dyskretnie wy��czamy telewizor.
16