6098

Szczegóły
Tytuł 6098
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6098 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6098 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6098 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Prof. dr hab. HENRYK KIERES U PODSTAW �YCIA SPO�ECZNEGO PERSONALIZM CZY SOCJALIZM? Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne RADOM 2001 SPIS TRE�CI Wst�p Filozofia wsp�czesna Postmodernizm: rzeczywisto�� jako Kreacja Kultura klasyczna wobec postmodernizmu Fides et ratio a modernizm i postmodernizm Polityka a religia. Na kanwie my�li Feliksa Konecznego �r�d�a i skutki ideologizacji sportu Czy- i kiedy- media s� �r�d�em wiedzy o �wiecie? Wolno�� jako tzw. warto�� a dobro wsp�lne Logos czy mythos podstaw� kultury? Sztuka-prawda-wolno�� Personalizm czy socjalizm? WST�P Cz�owiek jest �zwierz�ciem spo�ecznym" (animal sociale), lecz w podstawowym sensie jesion �zwierz�ciem rozumnym" (animal rationale),z czego wynika, �e rozum ludzki jest podmiotem �ycia spo�ecznego i autonomicznym tw�rc� jego kultury. Kultura (od �ac. -colo, - ere) jest rozumn� upraw� zastanego �wiata, a tworz�ce j� czynno�ci i dzie�a s� obrazem naszej wiedzy o �wiecie oraz wyrazem naszej woli doskonalenia �wiata, a przede wszystkim doskonalenia (humanizowania) wszelkich przejaw�w �ycia ludzkiego. Spo�eczno�� jest nieodzowna dla cz�owieka. W jej ramach wzrastamy biologicznie i psychicznie oraz aktualizujemy �ycie osobowe, tworzymy w�asn� osobowo��. Kultura �ycia spo�ecznego wyra�a si� w jego metodzie, czyli cywilizacji. Metoda ta jest �matk�" polityki: etyki �ycia spo�ecznego, sztuki roztropnej, celowej realizacji dobra wsp�lnego (bonum communae). Tradycja cywilizacji �aci�skiej, w �onie kt�rej nar�d polski zyska� kulturow� to�samo�� i pa�stwowo��, postawi�a na pierwszym miejscu cz�owieka, cz�owieka realnego i konkretnego, dlatego nazywa si� j� tak�e tradycj� personalistyczn� (�ac. persona). O tej przynale�no�ci Polacy �wiadczyli atramentem � krwi�, a z drugiej strony -otwarto�ci� i tolerancj� wobec ka�dego, kto znalaz� si� w biedzie, ale tak�e p�acili za ni� cen� lat niewoli, kt�rej sprawcami by�y obce cywilizacje o korzeniach tura�sko-bizantyjskich. Ich celem by�a sama cywilizacja reprezentowana przez instytucj� pa�stwa i jego imperialne zakusy. Na nich zaszczepi� si� ob��dny pomys� zbudowania cywilizacji globalnej, ogarniaj�cej ca�� ludzko��. Pomys� ten wyrasta z my�lenia utopijnego, a jego owocem jest socjalizm: kszta�t tego ostatniego nale�y od rodzaju utopii. Wiek dwudziesty zebra� ��niwo" utopizmu i budowanej przez socjalizmy �cywilizacji �mierci": przez komunizm, nazizm, faszyzm, przez najstarszy historycznie, a powracaj�cy po nominalnym upadku jego konkurent�w liberalizm i towarzysz�cy mu jak cie� anarchizm. Ka�dy z socjalizm�w uwa�a sam siebie za Jedynie s�uszny", inne socjalizmy traktuje jak sekty, a jego wyznawc�w cechuje nies�ychany fanatyzm. Wsp�lnym wrogiem wszystkich jego odmian jest cywilizacja �aci�ska, a szczeg�lnie jej personalizm, wed�ug kt�rego miar� oceny dzia�a� spo�ecznych cz�owieka jest dobro realnego, konkretnego cz�owieka. Jego dobro jest dobrem wsp�lnym �ycia spo�ecznego i celem cywilizacji. Socjalizm te� m�wi o dobru cz�owieka, ba, jego imi� wypisuje na swoich sztandarach, tyle �e nie jest to realny cz�owiek, lecz jego idea, tw�r powsta�y w g�owach wizjoner�w socjalizmu. Ka�dy socjalizm operuje w�asn� ide� cz�owieka, ale w ka�dym jest ona matryc�, wed�ug kt�rej pa�stwo �produkuje" doskona�ego cz�owieka. Widoczny go�ym okiem rozziew, jaki zachodzi pomi�dzy ide� a rzeczywisto�ci�, jest zag�uszany propagand� i terrorem, r�nymi formami eksterminacji fizycznej i duchowej. Jej celem s� �ideologicznie niepoprawni", czyli ci, kt�rzy ze wzgl�d�w rasowych, klasowych lub �wiatopogl�dowych nie pasuj� do idei �prawdziwego cz�owieka": prawdziwego komunisty, nazisty, faszysty, libera�a, anarchisty. Aktualnie w Polsce ma miejsce tzw. transformacja ustrojowa: z komunizmu w liberalizm, czyli transformacja wewn�trz-socjalistyczna. Jedynie s�uszny" liberalizm ma -jak ka�dy socjalizm - apetyt na ca�� ludzko��, dlatego g�osi ide� eurokomunizmu, a w perspektywie globalizmu (komunizmu �wiatowego). I w�a�nie dlatego warto podj�� refleksj� nad funda- mentem �ycia spo�ecznego, refleksj� wyra�on� w pytaniu: personalizm czy socjalizm? Ma ona charakter filozoficzny, bowiem u podstaw socjalizmu le�y my�l filozoficzna, kt�rej artykulacj� jest tzw. postmodernizm -krytyk, lecz zarazem antenat i spadkobierca modernizmu. Nie dostrzega si�, �e socjalizm jako wizja spo�eczna wyrasta zar�wno z modernizmu, jak i z postmodernizmu, �e postmodernizm jest modernizmem �inaczej". Zwolennicy liberalizmu nie widz� - lub nie chc� widzie� - tego powinowactwa � z przekonaniem g�osz�, �e liberalizm jest kamieniem w�gielnym kultury i ostatnim s�owem w teorii spo�ecznej. W celu zdemaskowania b��du tego przekonania, nale�y przywo�a� na �wiadka histori� filozofii oraz dorobek filozofii klasycznej, jej teorii cz�owieka i kultury �ycia spo�ecznego. Na zawarto�� niniejszej antologii sk�adaj� si� wyk�ady wyg�oszone na sympozjach naukowych i kongresach, w tym tak�e na Kongresie Kultury Polskiej, wyk�ady tematycznie zr�nicowane, lecz obejmuj�ce problem podstaw cywilizacji i kultury. Za ich zebraniem w ramy zwartej publikacji przemawia zar�wno donios�o�� poruszanych kwestii, jak i spo�eczna potrzeba usuni�cia kryzysu, jakim jest utrata rozumienia natury �ycia spo�ecznego i - w konsekwencji - upadek kultury czynu politycznego. Jedynie wiedza zgodna z osobow� i spo�eczn� natur� cz�owieka jest w stanie zneutralizowa� ideologiczny fanatyzm czy ucieczk� od polityki w tzw. prywatno��. Henryk Kiere� Lublin 2001 FILOZOFIA WSPӣCZESNA l. Co zagra�a filozofii? Jednym z oryginalnych odkry� kultury europejskiej, zwanej tak�e kultur� b�d� cywilizacj� Zachodu, a zarazem fundamentalnym wyznacznikiem jej to�samo�ci duchowej jest autonomicznie uprawiana filozofia: umi�owanie m�dro�ci; uprawiana autonomicznie, czyli w oparciu o naturalne, metodycznie zreflektowane poznanie, kt�rego wy��cznym celem jest bezinteresowne uzgodnienie si� ze �wiatem pod k�tem prawdy. M�dro�� jest jako�ci� ducha ludzkiego, a r�wna si� ona znajomo�ci przyczyn (racji istnienia) �wiata os�b i rzeczy: przyczyn ostatecznych jako m�dro�� teoretyczna oraz przyczyn szczeg�owych jako m�dro�� praktyczna. Jest to kultura unikalna, bowiem dzi�ki filozofii jej tw�rca przezwyci�y� mit - u�yteczne upodobnienie fikcji do prawdy - i zyska� dystans poznawczy do w�asnych poczyna� w nauce, moralno�ci, religii i sztuce. Dystans ten pozwala uwolni� poznanie od rozmaitych partykularyzm�w, prowadzi do wiedzy zobiektywizowanej i - co najwa�niejsze - proporcjonalnie uzasadnionej1. Filozofia przetrwa�a pomimo wielu �pr�b" jej zaw�aszczenia przez redukcjonizmy, np. przez fideizm czy scjentyzm, lub przez utopie i ideologie spo�eczne. Te ostatnie czerpi� sw� zwodnicz� atrakcyjno�� z pomieszania porz�dku przyrodzonego z nadprzyrodzonym (dotycz�cym zbawienia jako stanu ostatecznego wyzwolenia od z�a!) i dlatego za pomoc� prostych hase�, wkalkulowanych w technologi� propagandy, potrafi� otumani� wielu. S� one wielkim zagro�eniem dla filozofii, a ostatecznie dla cz�owieka, poniewa� filozofia ska�ona redukcjonizmem lub zideologizowana daje opaczny obraz �wiata i deformuje ludzkie dzia�anie. Celowo�� dzia�ania kulturowego zale�y od jako�ci filozofii, czyli od jej prawdziwo�ci. Dlatego nieprzypadkowo �ojcem" filozofii i zarazem symbolem postawy prawdziwie filozoficznej jest Sokrates, kt�ry do�wiadczy� zlekcewa�enia prawdy w imi� racji ideologicznych i kt�ry da� heroiczny wyraz przekonaniu, �e dobro bez prawdy jest dobrem z�udnym. Aktualnie w Polsce jeste�my �wiadkami krachu ideologii zatruwaj�cej nasz� kultur� wizj� dobra urojonego, a poniewa� dobra pragniemy nadal, ch�tnie spogl�damy ku Europie Zachodniej, upatruj�c w niej depozytariuszki prawdziwie ludzkiej kultury. Czy s�usznie? Wiele pa�stw europejskich imponuje poziomem �ycia materialnego i technik�, co z pewno�ci� nale�y na�ladowa�, ale pa�stwa te prze�ywaj� tak�e trudny duchowo okres, kt�ry filozofowie stamt�d okre�lili mianem �postmodernizmu". Wyk�adni� tego nowego kierunku my�lowego jest teza o ��mierci" Boga, cz�owieka, sztuki, a tak�e filozofii! Nasuwa si� pytanie, czy i to winni�my na�ladowa�? czy p�j�� za Heglowskim �duchem czasu" i ulec nastrojom tanatologicznym, czy te� podj�� trud dotarcia do ideowych przyczyn tego osobliwego nastroju? Nie dla wszystkich jest to pytanie retoryczne. Wielu rodzimych filozof�w i humanist�w wybra�o pierwsz� alternatyw� w przekonaniu, i� wskazuje ona na najw�a�ciwsz� �drog� do Europy". A przecie� by� modnym, to nie to samo, co rozumie� mod�, czyli zna� jej przyczyny oraz konsekwencje. By� modnym, nie znaczy by� m�drym2. Pozostaje zatem trakt trudniejszy, do my�lowych korzeni filozofii wsp�czesnej. Tkwi� one g��boko w dziejach filozofii, bo a� w staro�ytnej Grecji. 2. Filozofia a kultura Wielu znawc�w filozofii podkre�la, i� jest ona szczeg�lnym rodzajem wiedzy, mianowicie takim, kt�ry nigdy si� nie �starzeje". Co to znaczy? Zdaniem wsp�czesnego my�liciela A.N. Whiteheada, wszelka filozofia to komentarz do Platona. Whitehead dobrze wiedzia�, �e filozofowano ju� znacznie wcze�niej, m�g� mie� wi�c na my�li dwie sprawy, pierwsz�, niezwyk�e bogactwo zagadnie�, jakie poruszy� Platon, wielk� ilo�� koncepcji i hipotez, jakie sondowa� podczas pi��dziesi�ciu lat filozofowania, b�d� drug�, zwi�zan� z prze�wiadczeniem, �e warunkiem studiowania filozofii jest poznanie ca�okszta�tu pracy Platona. Taki pogl�d nosi miano historyzmu: rozumienie jakiej� nauki czy dziedziny kultury wi��e si� z wymogiem znajomo�ci jej dziej�w, czyli konieczno�ci odbycia stosownych studi�w historycznych. W przypadku filozofii jest to conditio sine qua non - je�eli nie chcemy wywa�a� ju� dawno wywa�onych drzwi czy b��dzi� po bezdro�ach pseudoproblem�w. Na taki los b�dzie skazany ten, kto ograniczy poznanie filozofii do jej wsp�czesno�ci. Znajdzie si� on w sytuacji przys�owiowego m�drka, kt�ry �nosi sowy do Aten" lub fanatyka �nowej" filozofii odkrytej... w Atenach. Jest jeszcze jeden wa�ny aspekt historyzmu. Nie dotyczy on tylko filozofa, lecz ka�dego, kto chce odpowiedzialnie uczestniczy� w tworzeniu kultury - niszy osobowego �ycia cz�owieka. Ot� znajomo�� filozofii daje nam �streszczenie" tysi�cleci, kt�re nale�� ju� do przesz�o�ci, lecz �yj� w kulturze w postaci wniesionych przez siebie koncepcji �wiata i cz�owieka czy metod stawiania i rozwi�zywania donios�ych problem�w. Jeden z bohater�w Shakespeare'a powiedzia�, �e w �wiecie dziej� si� rzeczy, o kt�rych nie �ni�o si� nawet filozofom. Z pewno�ci� jest to prawda, lecz je�li s�owo ��wiat" zast�pimy s�owem �kultura", mamy pe�ne prawo powiedzie�, �e w tej sferze wszystko wymy�lili filozofowie, niekoniecznie profesjonalni, filozofuje bowiem ka�dy cz�owiek, co znajduje wyraz w g�oszonych przez niego pogl�dach politycznych, gospodarczych, artystycznych czy religijnych. Kultura jest przesycona filozofi�, bo przecie� cz�owiek dzia�a racjonalnie, a wi�c na tle tego, jak i na ile pozna� i zrozumia� otaczaj�cy go �wiat. Mo�e si� po ludzku myli�, ale je�li pozna histori� filozofii, �atwiej wniknie w natur� ludzkiego poznania, w jego uwarunkowania i meandry, a to z pewno�ci� oka�e si� pomocne nie tylko w uchwyceniu bogactwa kultury, lecz r�wnie� jej jedno�ci. W pewnym sensie filozofuje ca�a ludzko��, ale tylko niekt�rzy docieraj� do prawdy - w trudzie i z przymieszk� b��du (Tomasz z Akwinu). 3. Do�wiadczenie greckie Cho� my�l filozoficzna Grek�w jest zr�nicowania i oscyluj�ca od wielkich wizji i system�w po minimalistycznie i praksistycznie zorientowane szko�y (sofi�ci, cynicy, cyrenaicy, sceptycy, stoicy), nale�y w niej wyr�ni� 3 naczelne koncepcje filozofii, prowadz�ce rzecz jasna do odmiennych wizji �wiata i cz�owieka. Co istotne, koncepcje te poniek�d zdetermi- nowa�y dalszy bieg filozofii, �cieraj�c si� ze sob�, ale tak�e przenikaj�c si� nawzajem i tworz�c kr�tko �yj�ce hybrydy b�d� tyle� oryginalne, co osobliwe twory my�lowe. Jak wiadomo, staro�ytni Grecy wyodr�bnili filozoficzny punkt widzenia, pytaj�c o arche, czyli o to �dzi�ki czemu" resp. �z czego" jest WSZYSTO, a to WSZYSTKO jawi�o si� w do�wiadczeniu jako kosmos-�ad. Wy�oni�y si� nast�puj�ce odpowiedzi: 1. zasad� �wiata b�d� jej pierwszym atrybutem jest Ruch-Zmiana/Nieokre�lono�� (Anaksymander, Anaksymenes, Heraklit, Kratylos); 2. Zasad�-arche jest Idea-To�samo��/Niesprzeczno�� (Parmenides, Zenon, Platon); zasad�-natur� jest forma substancjalna organizuj�ca �od wewn�trz" byt- konkret (Arystoteles) . - Dlaczego dosz�o do wyodr�bnienia si� tych rozbie�nych uj�� problemu arche? Ot� u podstaw ontologicznego mobilizmu (wariabilizmu), a wi�c tam, gdzie �rzeczywi�cie rzeczywisty" jest Ruch-Zmiana/Nieokre�lono�� oraz u podstaw ontologicznego statyzmu, gdzie �prawdziwym bytem" jest Idea-To�samo��/Niesprzeczno�� le�y analiza ludzkiego poznania w jego roszczeniu do uj�cia prawdy: poznanie ma by� mostem ��cz�cym nas z �rze- czywistym bytem", w jego danych nale�y znale�� lub suponowa� �w byt. Wynika z tego, �e przedmiotem filozofii nie jest zastany �wiat, lecz krytyka poznania. Ten nienaturalny, bo niezgodny z ludzkim do�wiadczeniem, punkt wyj�cia prowadzi w konsekwencji do apriorycznej kwalifikacji (oceny) poznania. I tak, wed�ug zwolennik�w mobilizmu poznaniem par excellence jest pozaracjonalna (irracjonalna) ekstatyczna intuicja, rodzaj �egzystencjalnego" wgl�du w Ruch-Zmian�/Nieokre�lono��, wgl�du znajduj�cego swe adekwatne uj�cie w ekspresji, metaforze i konwencji, rozum za� jest jedynie przydamy praktycznie, w sferze dzia�ania. Z kolei w statyzmie jest odwrotnie: warto�ciowym poznaniem jest poznanie czysto rozumowe, noetyczno-ejdetyczne, operuj�ce n�esprzeczno�ci� i oczywisto�ci�, natomiast do�wiadczenie zmys�owe jest podstaw� opinii, b�d�cej �ywio�em �ycia praktycznego. Arystoteles natomiast, kt�ry zapocz�tkowa� realistyczn� filozofii bytu, widzia� pocz�tek filozofii w analizie bytu-konkretu, w wyr�nieniu jego sk�adnik�w subontycznych (wewn�trzbytowych) i wyszukaniu elementu wiod�cego, za� poznanie analizowa� na tle wiedzy o bycie (empiryzm genetyczny)3 - Jakie s� inne konsekwencje wymienionych koncepcji filozofii? Mobilizm oraz statyzm grz�zn� b�d� w monizmie: wszystko jest jednym (jednorodnym) bytem, b�d� w dualizmie: istniej� dwa �wiaty: rzeczywisty oraz pozorny; �wiatem pozornym jest �wiat codziennego, wydawa�oby si� naturalnego do�wiadczenia. Arystoteles wskazuje na realizm oraz pluralizm bytu i poznania. W mobilizmie bogowie mitu s� zast�pieni kosmologicznymi zasadami - Ruchem-Zmian�/Nieokre�lono�ci� - a zasady te nabieraj� statusu bytu absolutnego. W statyzmie, np. u Platona, pojawia si� teoria Demiurga, kt�ry z materii (istniej�cej odwiecznie) oraz idei - jako przyczyn wzorczych - wytwarza �rzeczywisto��", czyli �wiat-cie� naturalnego poznania; koncepcja Demiurga eliminuje mitologiczne wyobra�enia religijne. Natomiast Arystoteles uwa�a�, �e byt-konkret jest (istnieje) dzi�ki formie substancjalnej, ale by� �wiadom, �e pe�ne wyja�nienie �wiata, a zw�aszcza obecnego w nim ruchu (= wszelkiej zmiany), wymaga teorii Absolutu: Nieruchomego Poruszyciela. Arystotelesow� teorii bytu uzupe�ni� - dopiero w XIII wieku - Tomasz z Akwinu, kt�ry w zakres element�w konstytuuj�cych byt wprowadzi� i s t n i e n i e, co w radykalnie innej, nie esencjalnej lecz egzystencjalnej perspektywie ustawia greckie pytanie �dzi�ki czemu?" i pozwala na zbudowanie pe�nej teorii bytu (byt sam nie udziela sobie istnienia) oraz filozoficznej teorii Bytu Absolutnego jako przyczyny sprawczej i konserwuj�cej (podtrzymuj�cej w istnieniu) �wiat byt�w, a nie tylko jako przyczyny ruchu, jak u Arystotelesa4. 4. Chrze�cija�stwo a filozofia Jak ju� powiedziano wcze�niej, do ko�ca staro�ytno�ci, w antyku chrze�cija�skim i w �redniowiecznej scholastyce przedstawione nurty my�lowe zmaga�y si� z sob� i przeplata�y. Ogromne zmiany wnios�o z sob� chrze�cija�stwo, bowiem to za jego spraw� Europejczyk stan�� przed pytaniem: czy zachowa� filozofi�, wymys� pogan, skoro Objawienie podsuwa rozwi�zanie wszelkich wa�kich egzystencjalnie problem�w? I chocia� niekiedy pomniejszano jej rol� (np. Tertulian), filozofia nieprzypadkowo pozosta�a w kulturze, bowiem Objawienie inspirowa�o umys�, stawia�o przed pytaniami, kt�re by�y wyrazem problem�w �ci�le filozoficznych. Jednak�e chocia� nie brakowa�o rozpraw donios�ych filozoficznie, generalnie a� do ko�ca XII wieku wykorzystywano filozofi� - stoick�, plato�sk� i szczeg�lnie neoplato�sk�5, arystotelesowsk� - do komentowania i swoistego racjonalizowania prawd wiary, do wykazywania, �e wiara i rozum nie s� wzgl�dem siebie opozycyjne. Dlatego m�wi si�, i� jest to filozofia chrze�cija�ska, czyli taka, kt�ra zak�ada a priori teologiczne i kt�ra korzysta z filozofii greckiej dla ugruntowania wiary chrze�cija�skiej. Narazi�o to filozofi� wiek�w �rednich na zarzut nieautonomicznej, instrumentalnie traktowanej �s�u�ebnicy teologii"6. W wieku XIII za spraw� Alberta Wielkiego i Tomasza z Akwinu nast�pi�o odr�nienie i rozdzielenie kompetencji filozofii � teologii, okre�lenie ich przedmiotu, metody i celu oraz wzajemnych zwi�zk�w � zale�no�ci motywacyjnych i poznawczych. Tomasz nawi�za� do my�li Arystotelesa i uzupe�ni� j�, ale jednocze�nie prowadzi� ostr� polemik� z platonizmem i neoplatonizmem chrze�cija�skim, z nurtami racjonalistycznymi oraz fideistycznymi. Niestety tryumf realizmu trwa� kr�tko, poniewa� ju� niewiele m�odszy od Tomasza Jan Duns Szkot, a p�niej Wilhelm Ockham i Miko�aj z Kuzy wr�cili do idei filozofii chrze�cija�skiej, a co gorsza filozofia sta�a si� dla nich zasadniczo krytyk� poznania i dorobku kultury chrze�cija�skiej. I nawet je�li mia�o miejsce deklaratywne nawi�zanie do filozofii Tomasza (np. u F. Su-areza), to by�o ono ju� ska�one epistemicznym, czyli krytycznym podej�ciem do problemu filozofii. Narastaj�cy krytycyzm przesuwa� zaintereso- wania filozof�w z analizy bytu-rzeczywisto�ci ku analizie j�zyka, obecnych w nim poj�� i wyra�e� oraz sposob�w ich u�ycia. Oderwanie j�zyka od realnego �wiata i naturalnego do�wiadczenia owocuje zagubieniem jego analogiczno�ci na rzecz wieloznaczno�ci, co z kolei prowadzi do nominalizmu (konceptualizm) i konwencjonalizmu, a ostatecznie do sceptycyzmu, czy nawet agnostycyzmu co do mo�liwo�ci poznawczych filozofii. Jednocze�nie narasta fideizm, a wi�c pogl�d utrzymuj�cy, �e wiara jest najwy�sz� form� poznania, oraz praktycyzm, czyli przesuni�cie zainteresowa� poznawczych w stron� dzia�ania i jego efektywno�ci7. Przywo�a� tak�e nale�y zmiany, jakie zasz�y w kulturze europejskiej wraz z nadej�ciem Renesansu: nast�pi� zwrot ku cz�owiekowi (antropocentryzm), dostrzega si� jego indywidualno�� i niepowtarzalno��, akcentuje si� jego wolno�� i tw�rcz� wyobra�ni� (humanizm). Okres ten si�gn�� �ponad g�ow� �redniowiecza" do staro�ytnej Grecji jako do swego idea�u, natomiast w sferze wiedzy dokona� polaryzacji i autonomizacji poszczeg�lnych nauk i sztuk (dyscyplin): ka�da z nich poszukuje �na w�asn� r�k�" wiedzy Bo�ej -scientiae Dei. Kultura zatraci�a jedno��, �ywi�c si� my�leniem utopijnym, czyli estetycznymi wizjami idealnych spo�eczno�ci i pa�stw, nast�pi�a emancypacja j�zyk�w etnicznych i stopniowa rezygnacja z �aciny. W kontek�cie tych duchowych wstrz�s�w prze�ywanych przez Europejczyka, kt�ry na dodatek by� pot�nie sk��cony i w imi� tego samego Boga toczy� krwawe wojny w chrze�cija�skiej, lecz religijnie sk��conej Europie, pojawi� si� francuski my�liciel R Descartres, zwany z �aci�ska Kartezjuszem. Przy nim zatrzymamy si� d�u�ej, bowiem jego my�l to obraz przemian, jakie maj� miejsce w postawie cz�owieka wobec '�wiata ju� od kilku stuleci, ale jest w tej my�li zawarta heroiczna, lecz b��dna pr�ba przywr�cenia kulturze Europy utraconej przez ni� jedno�ci; t� jedno�� ma przywr�ci� zreformowana filozofia. 5. Ideowe �r�d�a filozofii wsp�czesnej Kartezjuszowi przy�wieca�a idea dotarcia do �r�d�a wiedzy niepow�tpiewalnej; chcia� si� on w ten spos�b przeciwstawi� tendencjom sceptycznym o zabarwieniu w�tpienia powszechnego i dlatego odwo�a� si� do w�tpienia, tzw. metodycznego. Owoc tego zabiegu zawiera trzy nast�puj�ce argumenty: 1) podwa�aj�cy przydatno�� teoretyczn� wiedzy opar tej na zmys�ach, 2) wykazuj�cy niemo�no�� znalezienia kryterium pozwalaj�cego odr�ni� jaw� od snu, 3) dopuszczaj�cy mo�liwo�� zachodzenia z�udzenia powszechnego (za spraw� �wszechpot�nego a z�o�liwego demona"). Oczy�ciwszy w ten spos�b przedpole, Kartezjusz sondowa� r�ne mo�liwo�ci, co zaprowadzi�o go do tezy, i� nie da si� podwa�y� w �aden spos�b faktyczno�ci my�lenia - cogitatio. W tym znajduje on poszukiwan� nieredukowaln� sfer�, co pozwala mu na przeprowadzenie pierwszej dedukcji (tzw. transcendentalnej): �Cgito... ergo sum". Pomimo odkrycia niepow�tpiewalnego punktu wyj�cia oraz metody gwarantuj�cej poznaniu i jego rezultatom pewno��, autor Rozprawy o metodzie bo-rykal si� z powa�nym problemem, ot�, nie potrafi� wykaza�, �e �wiat -zewn�trzny wobec Cogito i dost�pny tylko dla zawodnego z istoty poznania zmys�owego - rzeczywi�cie istnieje. Dlaczego? Poniewa� nadal obowi�zuje argument �z demona", kt�ry zosta� wyparty z terenu poznania umys�owego, ale za to �okopa�" si� w porz�dku zmys��w. Ponadto, nadal nie wiadomo, czy prze�ywana pewno��, zagwarantowana jasno�ci� i wy-ra�no�ci� uj�cia poznawczego, jest prze�ywana na jawie, czy we �nie. Aby t� trudno�� przezwyci�y�, Kartezjusz odwo�a� si� do dowodu tzw. ontologicznego na istnienie Boga (jego tw�rc� jest Anzelm z Canterburry): analiza obecnej w umy�le - i wrodzonej mu! - idei Boga pozwala postawi� tez�, �e �niesko�czenie dobry B�g nie chce nas zwodzi�" i dlatego jest on niezawodnym gwarantem istnienia �wiata oraz jego poznawalno�ci. -Jakie s� logiczne konsekwencje nowego sposobu filozofowania? Najpierw odnotujmy, �e - bior�c rzecz historycznie - koncepcja Kartezjusza to powr�t do nurtu parmenidejsko-plato�skiego, a wi�c do statyzmu i racjonalizmu, w kt�rym obowi�zuje zasada, �e �by� i my�le� to jedno", a wyra�aj�c to samo j�zykiem filozofii wsp�czesnej: �naoczno�� intelektualna jest jedno�ci� absolutn� my�lenia i bycia". Jakie s� tego kon- sekwencje? Po pierwsze, krytyka poznania zmys�owego prowadzi do odci�cia poznania ludzkiego od rzeczywisto�ci, co w p�aszczy�nie bytu ludzkiego prowadzi do dualizmu duszy i cia�a (res cogitans i res extensa) i sk��cenia ze sob� i rozdzielenia umys�u i zmys��w. Po drugie, argument z niemo�no�ci (braku kryterium) odr�nienia jawy od snu uderza w �wiadomo�� tzw. pierwotnych zr�nicowa� oraz w funkcje poznawcze akt�w refleksji. Po trzecie, argument z mo�liwo�ci zachodzenia z�udzenia powszechnego pozbawia cz�owieka podmiotowo�ci i sprawczo�ci, czyli w swoisty spos�b zwalnia go z odpowiedzialno�ci za w�asne czyny! Po czwarte, nast�puje psychologizacja problematyki (poznawalno�ci) prawdy, poniewa� jej uje-, ci� jest zapo�redniczone prze�yciem pewno�ci: kiedy ujmuj� jasno i wy- ra�nie, mog� by� pewny, �e poznaj� prawdziwie. Po pi�te, wprowadzenie do argumentacji filozoficznej religijnego obrazu (poj�cia) Boga - jako tego, kt�ry nie chce nas zwodzi� z uwagi na sw� dobro� - prowadzi do ideologizacji filozofii, czyli do pomieszania poznania przyrodzonego z porz�dkiem wiary religijnej. Wreszcie po sz�ste, s�ynna zasada zasad: �Cogito ergo sum" ustanawia, �e zakres my�lenia (nie poznania!) jest szerszy od zakresu istnienia, inaczej m�wi�c, prowadzi ona do tezy, i� sposoby istnienia s� pochodn� pomy�lanego niesprzecznie (jasno i wyra�nie) uk�adu tre�ci (poj��). Dalsze dzieje filozofii zmierzaj� traktem wyznaczonym przez my�l Kartezjusza i jego krytyk�w, klarowny na pocz�tku obraz ogromnie si� komplikuje i na jego prezentacj� trzeba by oddzielnej rozprawy, musimy si� zatem znowu ograniczy� do zaledwie kilku uwag wa�nych dla dalszego biegu my�li filozoficznej i istotnych dla naszego problemu. Wyodr�bnia si� szereg tendencji, a -jak si� wydaje - najwa�niejsze z nich nale�y wi�za� z nazwiskami B. Pascala, D. Hume'a, I. Kanta i G.W. Hegla. - Pascal wykazuje ograniczony zasi�g rozumu kartezja�skiego nie si�gaj�cego spraw wa�kich egzystencjalnie: �ycie ludzkie to dramat, a w dramacie pierwszy jest wyb�r; a nie Cogitol* Krytyka Hume'a prowadzi do empiryzmu (i naturalizmu), do nominalizmu i konwencjonalizmu: ideami s� nie tylko poj�cia, ale tak�e doznawane tre�ci i wyobra�enia, kt�re s� (wesp� z poj�ciami) strukturowane przez umys� na tle potrzeb �yciowych cz�owieka oraz spo�ecznego kontekstu; istniej� tylko fakty i konwencje. Natomiast Kant, obudzony z �dogmatycznej drzemki" przez Hume'a krytyk� (kartezja�skiego!) poj�cia substancji i zasady przyczynowo�ci, dziel�c poznanie ludzku na trzy sfery, usuwa z terenu poznania teoretycznego filozofi�, a w jej miejsce wprowadza nauk� (matematyczne przyrodoznawstwo), za� problematyk� tradycyjnie filozoficzn� przesuwa do dziedziny poznania praktycznego, kierowanego postulatami natury psychologicznej. Przy okazji obala on dow�d ontologiczny i przesuwa centraln� dla filozofii problematyk� Absolutu do sfery rozumu praktycznego. W ten spos�b znika z filozofii jej g��wny problem (b�d�cy fundamentalnym problemem dla cz�owieka!), a mianowicie, problem natury Bytu Absolutnego, a pozostaje transcendentalnie ustrukturowana res cogitans w konfrontacji z res extensa. Chocia� Kant mia� jeszcze nadziej� na zbudowanie metafizyki, bowiem zachowa� jej depozyt w postaci poj�cia �rzeczy samych w sobie", istniej�cych poza ludzkim poznaniem i generuj�cych �rzeczy dla nas", jego krytycy wykazali bezzasadno�� tej nadziei, wykazuj�c, i� poj�cie to jest reliktem dawnego sposobu my�lenia. Z kolei Hegel pojmuje byt �panlogicznie", jako przedmiot my�li dialektycznej, dla kt�rej norm� prawdy jest sprzeczno��! Byt-rzeczywisto�� rozwija si� wed�ug koniecznych praw (etap�w dziejowych), zmierzaj�c do ostatecznej syntezy w duchu absolutnym, kt�ry u�wiadomi sobie siebie samego adekwatnie i w�wczas nast�pi koniec dziej�w, czyli wkroczy- my w posthistori�. Nurty filozoficzne wieku XX poruszaj� si� koleinami ��obionymi przez wymienionych my�licieli, a wi�c nadal pozostaj� w ramach kartezja�skie-go dualizmu i karko�omnych wysi�k�w, aby �w dualizm przezwyci�y�. W tej perspektywie mo�na dokona� redukcji jak powie tw�rca pragmatyzmu W. James - opcji) b�d� �w g�r�", czyli do Coito (fenomenologia, strukturalizm, filozofia analityczna, cybernetyka), �w d�" - do zmys��w, uczu�, pop�d�w i decyzji lub pod�wiadomo�ci (egzystencjalizm, hermeneutyka, dialogizm, psychoanaliza, filozofia lingwistyczna), lub mo�na pr�bowa� powi�za� obie opcje dzi�ki jakiemu� projektowi, kt�ry pozwoli �stworzy�" �wiat dla cz�owieka (pozytywizm, marksizm). Co si� wydarzy�o w filozofii za spraw� Kartezjusza? Poznanie realnego �wiata zosta�o zast�pione my�leniem, a - warto o tym wiedzie� - my�lenie nie jest czynno�ci� poznawcz�! Nale�y ono do sztuki, ta za� jest sprawno�ci� rozumnego wytwarzania. Trudno si� wi�c dziwi�, �e w tej sytuacji idolem kultury staje si� �my�lenie systemowe" i �e s�owo �system" robi karier�9. Jedni zatem d��� do zbudowania systemu, kt�ry ma (zgodnie z jak�� logik�) odwzorowa� rzeczywisto�� lub racjonalnie j� zaprojektowa�, drudzy, �wiadomi tego, �e rzeczywisto�� jest bogatsza od wszelkich system�w my�lowych, preferuj� ekspresj� ludzkiej niemo�no�ci dotarcia do tego, co �rzeczywi�cie rzeczywiste" b�d�, pok�adaj�c w ekspresji na- dziej�, widz� w niej drog� do ekstatycznego pojednania si� z osnow� �wiata. Kultura Europy wraca w ten spos�b do czas�w mitologicznych - z jednej strony oddaje ona cze�� Apollinowi, kt�ry jest bogiem logiki, a z drugiej - szuka zbawienia w dionizyjskim szale, a wi�c w irracjonalno�ci. - Czy jeste�my na to skazani? Pora na dyskusj� z argumentami le��cymi u podstaw my�li Kartezjusza, bowiem - co jest naszym celem - wykazanie ich bezzasadno�ci i pochopno�ci podwa�y sensowno�� tej my�li i wszelkich jej kontynuacji. 6. B��dy Kartezjusza Kiedy Kartezjusz poddaje krytyce do�wiadczenie zmys�owe, przywo�uje znane argumenty staro�ytnych sceptyk�w, w kt�rych odnotowuje si� zachodzenie rozbie�no�ci pomi�dzy rezultatami poznawania tego samego przedmiotu, np. wie�a widziana z r�nej odleg�o�ci za ka�dym razem jawi si� inaczej, i z tego rodzaju przyk�ad�w wyci�ga on wniosek generalnie podwa�aj�cy przydatno�� poznania zmys�owego, a dok�adniej m�wi�c: zmys��w w procesie zdobywania wiedzy. Ot� wniosek ten jest przedwczesny, a powody s� nast�puj�ce: po pierwsze, nie wolno nam myli� etapowo�ci (stopniowalno�ci) poznania z jego prawdziwo�ci�; wiedza o �wiecie to nie jest �sk�adanka" powsta�a z r�nych jego �odbitek", lecz rezultat - nie zawsze �atwego! - procesu poznawania, w kt�rym poszczeg�lne jego fazy nie s� autonomicznymi ca�o�ciami, ale etapami uzupe�niaj�cymi si�, potwierdzaj�cymi si� lub obalaj�cymi si�. Po drugie, czym innym jest fakt dany w spostrze�eniu, np. kija zanurzonego w wodzie, kt�ry jest spostrzegany jako prze�amany na linii styku wody z powietrzem, a czym innym jest wyja�nienie, na czym polega aktywna rola po�rednika w poznaniu. W zakres procesu poznawania wchodzi tak�e zabieg polegaj�cy na wykrywaniu i neutralizowaniu rozmaitych po�rednik�w, w r�ny spos�b z przedmiotem �wsp�danych" i r�nie modyfikuj�cych jego obraz poznawczy. Po trzecie, nie mo�emy twierdzi�, i� nie istnieje kryterium pozwalaj�ce odr�ni� jaw� od snu, bowiem je�eli potraktujemy t� wypowied� jako tez� og�ln�, b�dzie ona wewn�trznie sprzeczna: samo pos�ugiwanie si� s�owami Jawa" i �sen" (podobnie jak �prawda" - �fa�sz", �dobro" - �z�o") zak�ada �wiadomo�� zachodzenia tej r�nicy. Kryterium jest w tym przypadku tzw. �wiadomo�� pierwotnych zr�nicowa�, kt�ra jest zarazem �wiadomo�ci� istnienia sytuacji granicznych poznawczo, poza kt�re nie wolno wychodzi� i poszukiwa� dla nich zb�dnych wyja�nie�. Jak m�wi Arystoteles, w pewnych przypadkach nie nale�y niczego dowodzi�, bowiem wystarcz� w nich zdrowe zmys�y. Po czwarte, fakt zachowania b��d�w, z�udze� i halucynacji prowadzi Kartezjusza do skonstruowania hipotezy o istnieniu z�o�liwego demona-zwodziciela. Je�eli prze�o�ymy ten obrazowy argument na j�zyk filozoficzny, odpowiednikiem demona b�dzie mo�liwo�� zachodzenia z�udzenia powszechnego: �wiadomo�� ludzka jest cz�ci� pewnej ca�o�ci, zatem i w swym istnieniu, i w swych funkcjach nie jest ona autonomiczna, bowiem jest-jak si� m�wi - generowana przez t� ca�o��. - Zauwa�my, �e samo zbudowanie tego rodzaju hipotezy zak�ada odwo�anie si� do trzeciego, neutralnego punktu widzenia, tzn. oparte jest na konieczno�ci �wyj�cia" poza ludzk� �wiadomo�� i generuj�c� j� ca�o��, a to �wiadczy o tym, �e hipoteza ta jest owocem zabiegu czysto konstrukcyjnego! Je�eli byliby�my generowani wraz z refleksj�, nigdy nie mogliby�my postawi� podobnej hipotezy, poniewa� nigdy nie byliby�my �wiadomi, �e jeste�my generowani. Natomiast je�eli jeste�my generowani, ale bez refleksji, �wiadczy to wy��cznie o tym, �e nasze poznanie jest uwarunkowane i �e to uwarunkowanie poznajemy! Powy�sze kontrargumenty znosz� zasadno�� argument�w Kartezjusza. Zdumiewa� mo�e bezkrytyczno�� i naiwno��, z jak� zaakceptowano trakt teoretyczny wytyczony przez kartezjan�zm. Nic dziwnego, �e pojawi�y si� w naszej kulturze g�osy wieszcz�ce patetycznie ��mier�" filozofii, a w konsekwencji - kultury. G�osy te musia�y si� pojawi�, bo s� one logiczn� konsekwencj� �ma�ego b��du na pocz�tku, kt�ry jest wielkim b��dem na ko�cu". Przys�uchajmy si� im. 7. Ku postfilozofii? Sp�r o filozofi� i o kszta�t kultury, jaki toczy si� na naszych oczach, zwi�zany jest z tzw. postmodernizmem. Co to jest postmodernizm? S�dzi si�, �e odpowied� na to pytanie nie jest ani �atwa, ani prosta, a s� o tym prze�wiadczeni nie tylko badacze tego nurtu my�lowego, ale przede wszystkim jego czo�owi tw�rcy. Rzuca to na nich cie� podejrzenia, �e tworz� co� b�d� studiuj�, czego sami nie rozumiej�. Jak si� jednak przekonamy, nie jest to wy��cznie kokieteria, bowiem chocia� postmoderni�ci fanatycznie wierz� w s�uszno�� swych pogl�d�w, s� ignorantami oraz nie interesuje ich, do czego doprowadzi wystawiona przez nich recepta na uzdrowienie kultury. Poniewa� sprawa jest powa�na, si�gnijmy do logiki. Ot� wydaje si�, �e nale�y najpierw wyja�ni�, co to jest modernizm, bo przecie� jego pojecie jest logicznie pierwotniejsze wobec poj�cia postmodernizmu. Charakterystyczne, �e rzadko dostrzega si� niezb�dno�� tego zabiegu. Co to jest modernizm? Jest to ideologia, kt�rej pocz�tki si�gaj� Renesansu, a kt�ra na dobre wykszta�ci�a si� w O�wieceniu; jej wsp�rz�dne to fundamentalizm podej�cia i uniwersalizm (holizm) w wyja�nianiu, za� w perspektywie cz�owieka - antropocentryzm (humanizm), liberalizm i konsumpcjonizm. W realizacji tych wsp�rz�dnych upatrywano panaceum na biedy ludzkie. Jak si� ma do tego postmodernizm? Jego tw�rcy i komentatorzy widz� w nim - jednocze�nie - negacj� modernizmu oraz jego dekadenck�, fin de siecle'ow� faz�. To �podw�jne widzenie" jest dla nich �r�d�em trudno�ci w poj�ciowym uchwyceniu istoty postmodernizmu. Wyja�niaj�c rzecz, nale�y stwierdzi�, �e postmoderni�ci odrzucaj� spos�b, w jaki dotychczas budowano cywilizacj� i kultur�, a chc� oni zachowa� zwi�zan� z modernistycznym projektem obietnic� wyzwolenia cz�owieka rzucon� podczas Rewolucji Francuskiej w ha�le: �Wolno��, r�wno��, braterstwo". Jak zobaczymy, has�o to jest przez post-modernist�w interpretowane w spos�b radykalny. Gdyby�my spojrzeli na dzieje kultury zachodu z punktu widzenia sporu postmodernizmu z modernizmem, to rozpad�yby si� one na etap przed-modernistyczny, na modernizm i na postmodernizm, a skoro modernity zawiod�a, za� postmodernizm - poza nieprzejednan� destrukcj� swego wroga - nie wysuwa �adnej rzeczowej propozycji poza bli�ej nieokre�lon� nadziej�, narzuca si� my�l, aby powr�ci� do czas�w przedmodernistycznych i w nich szuka� zagubionych trop�w my�lowych. Takie wyj�cie proponuj� niekt�rzy przeciwnicy postmodernizmu, ale nie wiedz� oni, do czego nale�a�oby wr�ci�. Zdaniem klasyk�w postmodernizmu takie rozwi�zanie nie wchodzi w gr�; my�l t� znajdziemy pod r�nymi postaciami u Heideggera, Gadamera, Ricouera, Gehlena, Adorno, Ha-bermasa, Derridy, Lyotarda, Foucaulta, Eco, Deleuze'a, Battaile, Levinasa, Rorty"ego, Welsha, Marquarda, Baudrillarda i Guttariego. - Dlaczego jest to wykluczone? Ot� zdaniem wymienionych my�licieli, ideologia modernizmu towarzyszy naszej kulturze od jej greckich pocz�tk�w, jej dzieje to historia modernizmu, a przynajmniej protomodernizmu, kt�ry zrodzi� nowo�ytny �projekt modernistyczny"; projekt ten rozpada si� na naszych oczach. Wynika z tego, �e nasza kultura to historia modernizmu prze�ywaj�cego sw�j schy�ek, a zatem - wed�ug postmodernist�w - �y�a ona przez prawie trzy tysi�ce lat wielk� iluzj�, kt�rej krytyczn� rekapitulacj� jest postmodernizm! Nasuwa si� w zwi�zku z tym pytanie, czy opis dziej�w naszej kultury i zwie�czaj�ca go diagnoza nie s� przypadkiem owocem jakiego� horrendalnego uproszczenia? - Oddajmy g�os postmodernistom, pytaj�c ich o dwie sprawy: Dlaczego tradycyjny model kultury zawi�d�?, Co proponuj� w zamian? W my�li postmodernistycznej wyr�nia si� dwa punkty widzenia dotycz�ce tradycji, m�wi si� o postmodernizmie �ko�ca mo�liwo�ci" i postmodernizmie �demaskacji centryzmu" - oba aspekty si� uzupe�niaj� i wyst�puj� zazwyczaj ��cznie. Wed�ug pierwszego z nich kultura Zachodu wyczerpa�a tkwi�ce w niej mo�liwo�ci generowania nowych struktur i jest skazana na �ma�powanie" samej siebie. Powtarzaj�cy si� okrzyk: �Wszystko ju� by�o!" jest znakiem ��mierci" kultury, czyli wej�cia cz�owieka w czasy posthistoryczne, w kt�rych b�dzie mo�na jedynie uprawia� �gry kulturowe", np. gr� w filozofi�, gr� w sztuk�. Te gry to czysto syntaktyczne i kreatywne rekonfiguracje, reinterpretacje, dekonstrukcje. Musi im towarzyszy� wyzwalaj�ca autoironia, zgoda na fikcj� posiadaj�c� charakter kompensacyjny i terapeutyczny i chroni�ca przed popadni�ciem w �b��d centryzmu". B��d ten polega na tym, �e z maniackim uporem - g��wnie za spraw� filozofii, kt�ra wymy�li�a i rozpowszechni�a ten model! - poszukiwano tzw. �niewzruszonych pierwszych zasad", kt�re mia�y pokierowa� poznawaniem, moralno�ci� i wytw�rczo�ci� cz�owieka. Ma si� rozumie�, zasady takie znajdowano i budowano na nich struktury spo�eczne, kt�re si� szybko alienowa�y, tworzy�y ��wiat koszarowy", promowa�y represj�. Tak by� musia�o i tak b�dzie zawsze, je�eli kultura b�dzie LOGO-centryczna, THEO-centryczna, ONTO-centryczna, EURO-centryczna i -jak dodaj� feministki - PHALLO-centryczna. Skoro tradycyjny model kultury zawi�d�, nale�y - g�osz� postmoderni�ci - odrzuci� �totalitarn� mentalno�� ate�sk�" na rzecz postawy otwartej, cechuj�cej si� asystemowo�ci� i pararacjonalno�ci�, dialektycznym i retorycznym podej�ciem do �ycia, nale�y doceni� �margines" �ycia (np. feminizm, dewiacje seksualne, ludzi upo�ledzonych i narkoman�w); �centryzm" powinien zosta� zast�piony przez �regionalizm", superteksty filozoficzne, religijne, spo�eczne, artystyczne itp. przez �ma�e narracje", �mikrologie", �gry j�zykowe". Nale�y szanowa� nieprzejrzysto�� �wiata, dopu�ci� do g�osu swobod� decyzji, tolerancj� i r�norodno�� postaw. Nie istnieje Prawda, Dobro i Pi�kno - s� tylko �stany po�rednie", �r�ne odcienie"; episteme to mrzonka, a mniemanie, opinia-doksa to wszystko, na co nas sta�. Postmoderni�ci s� �wiadomi, �e w cz�owieku tkwi grzech pierworodny w postaci �p�du do uog�lniania" czy �pokusy metafizyki" i �e stoj� przed pytaniem: jak - je�li jest to w og�le mo�liwe - �w �grzech" przezwyci�y�? Sk�ania to ich do poszukiwania nietradycyjnych �rodk�w wyrazu dla w�asnych my�li; ich pisma s� mieszank� gatunk�w literackich (esej, pastisz, kalambur) ��czonych w oparciu o zasady kola�u b�d� monta�u. Tworz� w ten spos�b �paraliteratur�", kt�rej sk�adnikiem s� zabiegi paraplastyczne. Ma to zatrze� r�nice zachodz�ce pomi�dzy punktami widzenia: filozoficznym, religijnym, artystycznym, itp. Wyrazem tych intencji s� osobliwe nazwy, jakie wymy�laj� dla w�asnych poczyna�: mne- monika, schizoanaliza, paralogistyka, paratekstologia, �dzika" refleksja, po�yteczna dywersja, kontrontologia, rizometyka (k��czologia), dekon-strukcja, dialektyka negatywna, radosne b��dzenie, metodologiczne szale�stwo itp. Sami zalecaj�, aby ich teksty czyta� �na ukos", anamorficznie, mi�dzy wierszami, aby szuka� w nich �tego, czego powiedzie� si� nie da". A w og�le - uwa�aj� - �e stosunek do tekstu powinien by� erotyczny. Zdaniem postfilozof�w transformacja filozofii jest nieunikniona, nie da si� utrzyma� obowi�zuj�cej w naszej kulturze zasady �Ego cogito", kt�ra �dyktuje" �wiatu, jaki ma by�, a cz�owiekowi, co ma robi�. S� zreszt� racje g��bsze, bowiem - jak m�wi� - po lekcji udzielonej przez Darwina i Marksa, Nietzschego i Heideggera, Freuda i Wittgensteina trudno nie uzna�, �e nasze poznanie zale�y od struktur irracjonalnych, przed�w�adomych i przedpoj�ciowych, od �woli w�adzy", �ekonomii po��dania", kt�re znosz� fikcj� obiektywno�ci naszej wiedzy. W obozie postmodernist�w spotykamy dwie orientacje: �systema-tyk�w" oraz nietzscheanist�w. Ci drudzy s� bardziej �konsekwentni" w burzeniu tradycji, bowiem atakuj� uznane rozr�nienia, kt�re le�a�y u podstaw dawnej filozofii, np. na logos i mythos, na argumentacj� i narracj�, na pojecie i metafor�, i s� przekonani, �e z ka�d� ludzk� wypo- wiedzi� zwi�zany jest nierozerwalnie wymiar retoryczny i estetyczny, co sprawia, �e ka�dy tekst to retoryczny konstrukt pe�en zabieg�w perswazyjnych i rekomendacyjnych. Ich zdaniem mo�liwa jest wy��cznie dialogiczno-retoryczna formu�a filozofii. W odr�nieniu od nich �systematycy", kt�rzy tak�e akceptuj� przekonanie o tw�rczym i konwencjonalnym charakterze j�zyka, mimo to broni� przekonania o zachodzeniu r�nicy pomi�dzy literalnym a figuratywnym u�yciem j�zyka, co prowadzi ich do koncepcji filozofii rozumianej jako meta-racjonalny dyskurs, czyli taki, kt�ry traktuje inne wypowiedzi jako sw�j przedmiot. Towarzyszy tej koncepcji wiara w rozumno�� cz�owieka zdoln� transcendowa� �teksty" i generowa� nowe, posiadaj�ce wy�szy stopie� racjonalno�ci, i bardziej przydatne w �uniwersalnej przestrzeni dialogu kulturowego". Wydaje si�, �e r�nice zachodz�ce pomi�dzy przedstawionymi obozami filozof�w postmodernistycznych s� drugorz�dne, dotycz� one bowiem wy��cznie sposobu filozofowania; u nietzscheanist�w jest on bardziej egzystencjalo-ekstatyczny, za� u �systematyk�w" przybiera posta� konwencjonalizmu kierowanego postulowan� metaracjonalno�ci� cz�owieka. 8. Dlaczego nie modernizm i postmodernizm? Przejd�my do dyskusji z postfilozofi�, gdy� jest ona nie do przyj�cia przynajmniej z trzech powod�w: jej reprezentanci b��dnie pojmuj� sam� filozofi�, poniewa� karygodnie upraszczaj� jej dzieje (s� ignorantami); ich wywody s� obarczone sprzeczno�ci�; operuj� oni fa�szyw� koncepcj� poznania. Teza postmodernist�w g�osz�ca, i� ca�e dzieje naszej kultury to (przynajmniej) protomodernizm, jest tez� fa�szyw�, bior�c� cz�� dziej�w filozofii za jej ca�o��! Korzeni modernizmu mo�na si� ju� doszukiwa� u Platona, kt�ry w Pa�stwie i Prawach poszukiwa� uniwersalnych recept na urz�dzenie �wiata na spos�b ludzki; idea ta od�ywa w my�li Kartezjusza, kt�ry chcia� filozofi� wprz�c w praktyk� i dlatego poszukiwa� uniwersalnych praw my�lenia. Je�eli nieopatrznie przyjmiemy za postmodernistami, �e platonizm wyczerpuje i historycznie, i rzeczowo ca�o�� filozofii, skazani b�dziemy na wniosek, �e dotychczasowa kultura to muzeum fikcyjnych wizji. Mieli�my okazj� si� przekona�, �e obok nurtu plato�skiego oraz neoplato�skiego i wariabilistycznego (do kt�rych nawi�zuje postmodernizm!) mamy trzeci wielki nurt - arysto-telesowski, kt�ry stanowi zaprzeczenie skrajno�ci zar�wno platonizmu (statyzmu), jak i wariabilizmu. Postmodernizm polemizuje zatem z plato�sko-kartezja�sk�m racjonalizmem, a poniewa� jego przedstawiciele maj� ograniczony wgl�d w dzieje filozofii, kierunek ten proponuje, aby w miejsce jednego idola: �czystego rozumu!" wprowadzi� drugiego: jego zaprzeczenie! Wed�ug postfilozof�w j�zyk to zbitka aspekt�w: prelogicznego -wyrastaj�cego z �decyzji", politycznego - nakierowanego na okre�lone dobro, retorycznego - w kt�rym chodzi o przekonanie i wywo�anie w kim� odpowiedniej postawy, estetycznego - operuj�cego obrazami (mitami, utopiami, ideologiami). - Zauwa�my, �e gdyby tak by�o, nie mieliby�my �adnych podstaw do ich wyr�nienia, nie wiedzieliby�my nic o ich istnieniu! Pos�ugujemy si� rozumnie s�owami �retoryczny", �polityczny", co �wiadczy o tym, �e odr�niamy aspekty � �e potrafimy analizowa� wypowied� pod k�tem jej ewentualnego uwik�ania w argumentacji jakiego� typu. Akceptacja tezy o ich obecno�ci w -jak m�wi� postfilozofowie -�sercu racjonalno�ci" stawia przed k�opotliwym pytaniem, sk�d wiemy o ich istnieniu oraz o tym, �e (i jak) wp�ywaj� ona na poznanie? Generalnie rzecz bior�c, u podstaw postmodernizmu le�� znane argumenty sceptyckie, relatywistyczne i irracjonalistyczne, a te nie dadz� si� utrzyma�, gdy� s� wewn�trznie sprzeczne i prowadz� do w�asnej negacji. I tak, je�eli powiemy, �e - m�wi�c j�zykiem - postfilozof�w - �aden tekst nie jest rozstrzygalny, to tym samym rozstrzygniemy pewien tekst. Je�eli za� powiemy, �e istniej� wy��cznie interpretacje tekstu (resp. �e prawda jest wzgl�dna), to tym samym wypowiemy s�d, kt�rego prawdziwo�� jest niezale�na od tego, kto i w jakich okoliczno�ciach ten s�d g�osi, a tym samym zaprzeczymy sobie. Skoro tak si� rzeczy maj�, si�a postmodernizmu jest pozorna, bo przecie� wyrasta on z ignorancji i nierespektowania elementarnych zasad logicznych. Jest on dzieckiem tradycji pokartezja�skiej, a dok�adnie m�wi�c, jej nurtu antyracjonalistycznego i konwencjonalistycznego, w kt�rym Cogito to wyb�r (opcja), ale jego antenaci to staro�ytni sceptycy, relatywi�ci i irracjonali�ci. W postmodernizmie nie ma nic nowego poza nowym zagro�eniem dla kultury, bowiem droga ku postfilozofii prowadzi donik�d10. 1 Zob. M.A. Kr�piec, O rozumienie filozofii, Lublin 1991. 2 Trudno si� dziwi� modzie na postmodernizm po p�wieczu panowania instytucjonalnego marksizmu (modernizmu), kt�ry odci�� my�l polsk� od tradycji i zideologizo-wa� kultur�, a szczeg�lnie filozofi�. Moda ta jest swoistym odreagowaniem na totalitaryzm polityczny i uniformizm (monizm) kulturowy, ale -jak zobaczymy - postmodernistyczna recepta na uzdrowienie kultury prowadzi do jej atrofii. 3 Poj�cia statyzmu i mobilizmu ontologicznego wprowadzi� do historii filozofii W. Tatrkiewicz z zamiarem ogarni�cia ca�o�ci dorobku filozofii. Jest to jednak uj�cie uproszczone, pomijaj�ce nurt filozoficzny zapocz�tkowany przez Arystotelesa i tw�rczo dope�niony przez Tomasza z Akwinu, a wsp�cze�nie przez E. Gilsona, J. Marita-ina i M.A. Kr�pca. 4 Zob. M.A. Kr�piec, Metafizyka. Zarys teorii bytu, Lublin 1978. 5 Neoplatonizm jest fuzj� statyzmu i mobilizmu: ruch idei jest procesem kosmologicznym i teleologicznym. My�l ta od�yje u Hegla, Marksa, de Chardina i Whiteheada. 6 Zob. M..A. Kr�piec, Filozofia w teologii, Lublin 1999. 7 Por. M.A. Kr�piec, O rozumienie filozofii, Lublin 1991. 8 Tym samym Pascal wraca do idei tzw. filozofii �ycia, kt�ra w nurcie pokartezja�-skim przybiera rozmaite postaci, ale nieodmiennie suponuje ontologiczny mobilizm i irracjonalizm. 9 Zob. A. Maryniarczyk, Systemy a filozofia, "Cz�owiek w kulturze" 1(1993) s. 59-73. 10 Zob. H. Kiere�, Trzy socjalizmy. Tradycja �aci�ska wobec modernizmu i postmoder-nizmu, Lublin 2000. POSTMODERNIZM RZECZYWISTO�� JAKO KREACJA Wyk�ad na sympozjum Zadania Wsp�czesnej Metafizyki. Poznanie Bytu czy ustalanie Sens�w, Wydzia� Filozofii KUL, Lublin 11-12 grudzie� 1998. Znawcy postmodernizmu do�� zgodnie przyznaj�, �e zadowalaj�ca naukowo charakterystyka tego osobliwego kierunku my�li wsp�czesnej jest wyj�tkowo trudna, prawie niemo�liwa. Na czym polega osobliwo�� postmodernizmu? Ot� po pierwsze - jak si� wyja�nia - postmodernizm�w jest prawie tyle, ilu postmodernist�w, po drugie, my�l postmodernistyczna ma raczej literack� formy podawcz�, jest programowo daleka od kanon�w poznania naukowego: intersubiektywnej sensowno�ci i sprawdzalno�ci, co wi�cej, po trzecie, jest to my�l ironiczna, a nawet �wiadoma w�asnej absurdalno�ci, tak�e my�l apodyktyczna, w przekonaniu jej wyznawc�w poznawczo i historycznie ostateczna, absolutna, a wi�c rozwi�zuj�ca za jednym zamachem wszystkie problemy, jakimi �y�a ponad dwu i p� tysi�cletnia tradycja europejska. Cz�sto dodaje si�, �e - po czwarte - �r�d�em trudno�ci w rozpoznaniu oblicza postmodernizmu jest r�wnie� brak dystansu czasowego, dzieje si� on na naszych oczach, co czyni niemo�liwym fizyczne ogarni�cie i logiczne uporz�dkowanie jego r�norodnych przejaw�w1. Charakterystyczne, �e pomimo sygnalizowanych trudno�ci z postmodernizmem we wszystkich komentarzach spotkamy identyczne wsp�rz�dne interpretacyjne, kt�re s� co prawda odmiennie ilustrowane, niemniej jednak rozpoznaj� w nim obecno�� dw�ch wektor�w: wektora anty i wektora pro. Ten pierwszy jest wymierzony w tradycj� filozoficzno-kulturow� Europy, ale zarazem - jako metoda nowej postawy w filozofii, w�a�nie postmodernistycznej - ma pe�ni� aktualnie funkcj� prewencyjno-terapeutyczn� wobec utrwalonego w Europejczyku my�lenia modernistycznego, przejawiaj�cego si� pod postaci� tzw. �p�du do uog�lniania" (L. Wittgenstein) czy �pokusy metafizyki" (J. Derrida). Natomiast wektor pro, wspomagany prewencyjn� obecno�ci� postawy postmodernistycznej, lansuje nowy model cz�owieka - cz�owieka jako wolno�ci, oraz nowy model kultury-kultur y jako pola ludzkiej kreatywno�ci. Jest wi�c w postmodernizmie i diagnoza, i recepta. Zatrzymajmy si� przy diagnozie. Postmodernizm jest ruchem my�lowym nast�puj�cym historycznie �po" modernizmie, a wi�c wspomniane anty jest wymierzone w tzw. modernizm. Co to jest modernizm? Przytoczone wy�ej - za komentatorami - trudno�ci z postmodernizmem ka�� si� domy�la�, �e skoro jego obraz jest niejasny, niejasno�� ta dotyczy w r�wnej mierze modernizmu. I rzeczywi�cie, modernizm dla jego krytyka to zasadniczo pewien rodzaj postawy wobec �wiata i cz�owieka, a nie jaki� historycznie i ideowo okre�lony nurt filozoficzny. Postmoderni�ci operuj� co prawda nazwami okres�w historycznych, szk� filozoficznych czy nazwiskami my�licieli, lecz - podkre�lmy to - jest to zabieg, kt�ry ma jedynie zilustrowa� s�uszno�� ich w�asnej tezy o b��dno�ci postawy modernistycznej. Postawa ta, czy te� tzw. projekt modernistyczny (termin J. Habermasa) ca�kowicie zawi�d� pok�adane w nim nadzieje. Dlaczego? Odpowied� znajdziemy w obrazie modernizmu, na kt�ry sk�adaj� si� przynajmniej nast�puj�ce postmodernistyczne anty. Po pierwsze, antyhistoryzm, na kt�ry sk�adaj� si� odrzucenie (pot�pienie) tradycji i zwi�zanego z ni� my�lenia historycznego. Najg��bsze historycznie sonda�e postmodernist�w si�gaj� Platona i platonizmu, a w sonda�ach tych suponuje si� tez�, wed�ug kt�rej platonizm - jako okre�lona postawa w filozofii oraz w zakresie sprz�onej z ni� teorii spo�ecznej - wyczerpuje historycznie i rzeczowo dorobek filozofii, a przynajmniej ca�a tradycja filozoficzna przedkartezja�ska jest ska�ona tzw. �totalitarn� mentalno�ci� ate�sk�", co pozwala widzie� w niej przyn