5974

Szczegóły
Tytuł 5974
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5974 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5974 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5974 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

�WIATOPOGL�D STANIS�AWA IGNACEGO WITKIEWICZA POLSKA AKADEMIA NAUK KOMITET NAUK O LITERATURZE POLSKIEJ POLSKA AKADEMIA NAUK KOMITET NAUK O LITERATURZE POLSKIEJ ROZPRAWY LITERACKIE KOMITET REDAKCYJNY MICHA� G�OWINSKI (red. nacz.), STANIS�AW GRZESZCZUK (zast�pca red. nacz.), KRZYSZTOF ZALESKI (sekretarz red.), EUGENIUSZ CZAPLEJEWICZ, PRZEMYS�AWA MATUSZEWSKA, ALEKSANDRA OKOPIEN-S�AWINSKA, EDWARD PIE�CIKOWSKI, ALINA WITKOWSKA MA�GORZATA SZPAKOWSKA �WIATOPOGL�D STANIS�AWA IGNACEGO WITKIEWICZA 15 WROC�AW � WARSZAWA � KRAK�W � GDA�SK ZAK�AD NARODOWY IMIENIA OSSOLI�SKICH WYDAWNICTWO POLSKIEJ AKADEMII NAUK WROC�AW - WARSZAWA � KRAK�W � GDA�SK ZAK�AD NARODOWY IMIENIA OSSOLI�SKICH WYDAWNICTWO POLSKIEJ AKADEMII NAUK 1976 Ok�adk� projektowa� EUWARU KOSIK.A Printed In Poland Zak�ad Narodowy im. Ossoli�skich - Wydawnictwo. Wroc�aw 1976. Nak�ad: 3500 egz. Obj�to��: ark. wyd. 12,90, ark. druk. 13,75. -Papier druk sat. kl^W, 70 g, 61X86. Oddano do sk�adu 19 III 1976. Podoisano do druku 5 VIII 1976. Druk uko�czono w sierpniu 1976. Wroc�awskie Zak�ady Graficzne - Zak�ad G��wny. Wroc�aw, ul. O�awska 11. Zam. 310/G. L-8. Cena z� 40.� ROZDZIA� I OD SKANDALU DO PROROCTWA Oficjaln� kanonizacj� poprzedzaj� zazwyczaj legendy. Legend o Witkacym by�o wiele. W 1958 roku Kazimierz Wyka wyr�ni� ich trzy: legend� osobowo�ci, legend� filozoficzno�ci i legend� katastrofizmu 1. Odziedziczone zosta�y jeszcze sprzed wojny. Nic dziwnego zreszt�, skoro w dwudziestoleciu prawie, dziel�cym artyku� Wyki od �mierci Witkiewicza, nic si� w�a�ciwie w recepcji tw�rczo�ci autora Szewc�w nie dzia�o. Pojawia�y si� wprawdzie ju� pierwsze sygna�y p�niejszego gwa�townego triumfu: entuzjastyczne recenzje, wzmianki, cytaty; jednak spos�b odczytywania tekst�w Witkacego warunkowa�y ci�gle jeszcze opinie ukszta�towane za jego �ycia. Tote� Wyka oprze� si� musia� b�d� wprost na tamtych opiniach, b�d� na wydanej w 1957 roku ksi�dze2 po�wi�conej pami�ci Witkiewicza i stanowi�cej tych opinii wierny przekaz. R�wnie� na u�ytek niniejszej ksi��k'i owe legendy, ukszta�towane przed wojn� a bardzo �ywotne jeszcze w drugiej po�owie lat pi��dziesi�tych, zostan� przyj�te jako punkt wyj�cia. Pierwsza z legend wskazanych przez Wyk� to legenda osobowo�ci, legenda biograficzna. Zaci��y�a ona nad odczytaniem dzie� Witkiewicza najmocniej i najbardziej mo�e niekorzystnie. Z mn�stwa wspomnie� daje si� zrekonstruowa� posta� barwna, cho� nie zawsze sympatyczna, otoczona aur� towarzyskiego skandalu, domniemaniami narkomanii � bo tak odczytano napisan� w pierwszej osobie Nikotyn� i tak interpretowano adnotacje na portretach � bohater niezliczonych anegdot, maniak, osobnik niemal niepoczytalny, dyletant w sztuce i w filo- 1 K. Wyka, Trzy legendy tzw. "Witkacego, �Tw�rczo��", nr 10, 1958, 2 Stanis�aw Ignacy Witkiewicz. Cz�owiek i tw�rca, Warszawa 1957. zofii, uprawiaj�cy obie te dziedziny na najr�niejsze sposoby, ale nie wiadomo, czy ca�kiem serio. Im mniej Witkiewicz mie�ci� si� w kategoriach i przyzwyczajeniach artystycznych i my�lowych dwudziestolecia mi�dzywojennego, tym silniejsza okazywa�a si� sk�onno�� do t�umaczenia osobliwych miejsc w jego tw�rczo�ci przez dziwactwo autora. Uderzaj�ce jest to w przywo�anej ksi�dze: jak ka�dy zbi�r wspomnie�, naznaczona jest ona intencj� hagiograficzn�, w tym przypadku jednak szczeg�lnie rzucaj�c� si� w oczy wobec znacznej niemocy interpretacyjnej. Niemal wszyscy z tam pisz�cych maj� o Witkiewiczu do powiedzenia tylko tyle, �e mimo wszystko (to, mimo co, jest zazwyczaj szeroko rozwini�te) by� on zupe�nie mi�y. Trudno zreszt� inaczej budowa� pomnik nieboszczykowi. W sumie sprawia to jednak wra�enie takie, jakby niemo�liwo�� interpretacji nie ogranicza�a si� do tw�rczo�ci, lecz obejmowa�a tak�e osob� autora jako fenomen, kt�rego nawet przyjaciele nie bardzo mogli zrozumie�. Na ow� ekscentryczn� posta� Wyka pr�bowa� spojrze� z szerszej perspektywy. Pisa�: �W kraju i w literaturze, w kt�rej nigdy nic nie zostaje dopowiedziane do ko�ca, gdzie wszystko zwisa w paj�czynie �ciel�cej narodowe k�ty, podobna posta� jest tak rzadka, �e nie potrafi utrzyma� siebie w wielkim rygorze. Wielkie ob��dy staj� si� obiektywne, kiedy nosz� w sobie �w rygor. Niewiele jest miejsc bardziej renesansowych na globie ani�eli we Florencji plac i pa�ac Pittich, i w�a�nie tam, z widokiem na fasad�, kt�ra �adnego ko�ca �wiata nie przyjmie do wiadomo�ci, p�ki b�dzie istnie� � Dostojewski napisa� Idiot�. Witkiewicz kruszy� si�, p�ka�, prze�wieca on dyletantyzmem, broni si� kpin�" 3. Oczywi�cie, Wyka ma racj�. Samotno�� Witkacego i towarzysz�ce jego tw�rczo�ci nieporozumienia nie mog�y pozostawa� bez wp�ywu na zachowanie i spos�b bycia pisarza. Podobnie zreszt� widzia� to Gombrowicz: �Witkiewicz zmarnowa� si� jak Przybyszewski, urzeczony w�asnym demonizmem, nie umiej�c z��czy� anormalnego z normalnym i wskutek tego wydany na pastw� swej ekscentryczno�ci. Wszelka maniera wynika z niezdolno�ci przeciwstawienia si� formie, pewien spos�b 3 W y k a, op. cit. bycia udziela si� nam, jest, jak to si� m�wi, mocniejszy od nas � i trudno si� dziwi�, �e ci pisarze s�abo osadzeni w rzeczywisto�ci, osadzeni raczej w polskiej nierzeczywisto�ci czy niedorzeczywi-sto�ci, nie umieli si� broni� przed przerostem formy. U Kadena maniera by�a wysilona i pracowita, jak on. Dla Witkiewicza, jak dla Przybyszewskiego, sta�a si� ona u�atwieniem i rozgrzesze-niehi z wysi�ku, dlatego forma ich obu jest tyle� po�pieszna co niechlujna. Lecz kl�ska Witkacego by�a bardziej inteligentna: de-morii�m sta� mu si� zabawk� i tragiczny ten pajac umiera� w ci�gu'Swego �ycia, jak Jarry z wyka�aczk� w z�bach, ze swymi teoriami, czyst� form�, dramatami, portretami, z bebechami i wybrzuszeniem, z pornograficznie makabrycznymi kolekcjami"4. By� mo�e Witkacy by� �tragicznym pajacem", by� mo�e by� ekscentrykiem, na pewno by� osobowo�ci� niebanaln�. Nie zmienia to jednak faktu, �e przez szereg lat opowiadaniem biograficznych anegdot starano si� zape�ni� luk�, wynik�� z braku rzetelnego zrozumienia jego tw�rczo�ci. Drug� z legend wymienionych przez Wyk� jest legenda f i l o-zoficzno�ci. Taka legenda istnia�a rzeczywi�cie � i rzeczywi�cie jako legenda, bo specjalistyczne teksty Witkiewicza po prostu ma�o kto czyta�, zw�aszcza w �rodowisku literackim. Pe�ni�a ona funkcj� odwrotn� ni� poprzednia: ile opowie�ci biograficzne w ostatecznym efekcie obni�a�y rang� tw�rczo�ci i osoby Witkacego, sprowadzaj�c to, co w nim by�o nieschematyczne i odbiegaj�ce od przeci�tno�ci � do wymiar�w towarzyskiego ekscesu, tyle legenda filozoficzno�ci podnosi�a opini� pisarza: wiadomo by�o, �e poza sensacyjn� plotk� istniej� jeszcze teksty fachowe, �e si� tymi tekstami zajmuj� wybitni uczeni, �e z nimi polemizuj�5. Ale te� legenda filozoficzna istnia�a najzupe�niej oddzielnie od pozosta�ych; troch� tak, jakby autorem tekst�w filozoficznych by� w og�le nie ten sam cz�owiek. Witkacy � to bu-fon i hochsztapler, a Stanis�aw Ignacy Witkiewicz od Poj�� 4 W. Gombrowicz, Dziennik. 1953�1956, Pary� 1957, s. 240_241. 5 O Poj�ciach i twierdzeniach implikowanych przez poj�cie Istnienia pisali m. in.: T. Kotarbi�ski (�Przegl�d Filozoficzny", XXXIX, z. II, 1936) i J. Metallmann (�Ruch Filozoficzny", z. 1�3, 1938). 8 i twierdze� implikowanych przez pojad� Istnienia � to kto� zupe�nie inny, kto�, z kim i o kim mo�na rozmawia� powa�nie. Ta r�nica tonu widoczna jest r�wnie� w przywo�ywanej ksi��ce: omawiaj�ce pogl�dy filozoficzne Witkiewicza artyku�y Kotarbi�skiego i Leszczy�skiego 6 odbiegaj� wyra�nie tonem od pozosta�ych publikacji. Ale te� rzeczywi�cie traktuj� one o innym Wdtkiewiczu, ograniczaj� si� do filozofii sensu stricto, nawet nie staraj� si� stworzy� interpretacji, kt�ra pozwala�aby r�wnie� obj�� produkcj� artystyczn� lub legend� biograficzn�. Je�li Leszczy�ski wykracza nieco poza ontologi� � to tylko na teren teorii sztuki, nie praktyki. Jakby granica oddzielaj�ca artyst� i teoretyka by�a nieprzekraczalna, albo jakby synteza by�a z g�ry skazana na niepowodzenie. Mimo �e zar�wno dramaty, jak powie�ci Witkacego s� przepe�nione problematyk� filozoficzn� i mimo �e jest to ta sama problematyka co w tekstach dyskursy wnych, cz�sto nawet wr�cz referowana tymi samymi s�owami. Jako trzeci� Wyka wymienia legend� katastrofizmu. Taka legenda istnia�a rzeczywi�cie; w latach p�niejszych okaza�a si� mo�e najwa�niejsza. Ale narodzi�a si� p�niej, chyba w ostatecznym kszta�cie dopiero w czasie wojny, gdy do�wiadczenie u�wiadomi�o czytelnikom niespodziewan� przenikliwo�� fantastycznych pozornie pomys��w Witkacego. Pierwszy bodaj owemu pora�eniu realizacj� Witkiewiczowskiej wizji da� wyraz Czes�aw Mi�osz w napisanych w 1943 roku Granicach sztuki7, ale raptowny wzrost zainteresowania t� problematyk� nast�pi dopiero po kilkunastu latach. Tote� t� spraw� pozostawi� trzeba na razie na boku; jeszcze powr�ci. Natomiast warto zaj�� si� inn�, ju� nie wymienion� przez Wyk�, legend� zwi�zan� z Witkiewi-czem. Pochodzi ona niew�tpliwie z dwudziestolecia, ale i po wojnie mia�a swoich kontynuator�w i swoje powa�ne konsekwencje. Mo�na j� nazwa� legend� formistyczn�. Przes�anek dla jej powstania by�o kilka. Podstawow� oczywi�cie stworzy� fakt przynale�no�ci Witkacego do malarskiej grupy formist�w, a tak�e to, �e w jego teoretycznych pismach okre�lenia �forma" i �Czysta Forma" pojawiaj� si� wyj�tkowo cz�sto. Witkiewicz stworzy� teori� Czystej Formy. Witkiewicz uwa�a� form� za istot� dzie�a sztuki. Polemice z pogl�dami Witkiewicza Irzykowski po�wi�ci� ca�� ksi��k�. Ksi��k� t� nazwa� Walka o tre��8. Taka by�a podstawa legendy i podstawa nieporozumienia. W niniejszym rozdziale nie zajmuj� si� pogl�dami Witkiewicza, lecz pomys�ami w�tkiewiczolog�w. Prezentacja pogl�d�w Witkacego na zagadnienie formy w dziele sztuki i w szczeg�lno�ci jego rozumienia kategorii Czystej Formy zostanie dokonana nieco p�niej. Wydaje si� jednak, �e nawet bez tej prezentacji mo�na zasygnalizowa� nieadekwatno�� wywod�w Irzykowskiego,, samych w sobie bardzo s�usznych, by� mo�e, ale jako polemika z Witkacym � padaj�cych cz�sto w pr�ni�. Najpierw jednak trzeba si� cofn�� wiele lat wstecz. Forma jest jednym z najbardziej wieloznacznych poj��, u�ywanych w estetyce i w teorii sztuki; w niniejszym przypadku interesuj�ce wydaj� si� zw�aszcza dwa jej znaczenia, te mianowicie, kt�rych w interpretacjach pogl�d�w Witkiewicza u�ywano najcz�ciej. Pierwsze z nich ukszta�towa�o si� w modernizmie: w tym przypadku Witkiewiczowska Czysta Forma rozumiana jest jako odpowiednik m�odopolskiej �sztuki czystej", wolnej od ideologicznych czy jakichkolwiek innych pozaartystycznych cel�w i przeciwstawianej sztuce s�u�ebnej, tendencyjnej, �zaanga�owanej". Na marginesie warto zauwa�y�, �e proklamowanie �sztuki czystej" u schy�ku ubieg�ego stulecia nie by�o tak zupe�nie wolne od ideologicznych uwik�a�. Charakteryzuj�c programy modernistyczne, Kazimierz Wyka pisa�: �M�oda Polska rozpoczyna�a od absolutnej negacji hase� pozytywistycznych, od ideologicznego przekre�lenia tzw. pracy organicznej jako maski sofoko-stwa, oportunizmu, kompromisu z warunkami kapitalistycznymi" 9. �w antypozytywistyczny protest m�odopolski jest rzecz� 6 T. Kotarbi�ski, Filozofia Stanis�awa Ignacego Witkiewicza:, J. Leszczy�ski, Filozof metafizycznego niepokoju, [w zbiorze:] Stanis�aw Ignacy Witkiewicz... 7 Cz. Mi�osz, Granice sztuki, j w. 8 K. Irzykowski, Walka o tre��, Warszawa 1929. 9 K. Wyka: Charakterystyka okresu M�odej Polski, [w zbiorze:} Obraz literatury polskiej XIX i XX wieku. Literatura M�ode] Polski, t. l, Warszawa 1968, s. 57. Por. tak�e Modernizm Polski, Krak�w 1959. 10 notorycznie znan�, ale w�a�nie dlatego zapomina si� cz�sto, �e pojawiaj�ce si� w nim has�o �sztuki czystej" stanowi�o najcz�ciej po prostu wezwanie do zmiany jednej ideologii na inn�, nie za� � wyrzeczenie si� wszelkiej w og�le ideologii. Protest przeciw sztuce na�laduj�cej �ycie by� w�wczas niemal synonimiczny z protestem przeciw �yciu samemu wraz z jego uk�adami spo�ecznymi; z protestem przeciw mieszcza�skiej rzeczywisto�ci nie tylko w sztuce odwzorowanej, ale przede wszystkim istniej�cej realnie. Miriamowskie estetyzmy by�y raczej odosobnione, sk�din�d wpisywanie Miriama w grono poprzednik�w Witkacego wydaje si� znaczn� przesad�. Niemniej, poniewa� antagoni�ci program�w modernistycznych zarzucali ich autorom mi�dzy innymi oderwanie od rzeczywisto�ci, na gruncie spor�w m�odopolskich opozycja mi�dzy sztuk� �autonomiczn�" i �zaanga�owan�" ostatecznie si� utrwali�a i umocni�a, cz�sto zreszt� w niezgodzie z artystyczn� praktyk� zwolennik�w pierwszej z tych tendencji. Drugie z interesuj�cych tu znacze� poj�cia formy narodzi�o si� wraz z dwudziestowiecznymi przemianami w samej sztuce, na skutek pojawienia si� malarskiego abstrakcjonizmu przede wszystkim, W tym drugim znaczeniu forma funkcjonuje jako przeciwie�stwo tre�ci, przy czym przez t� ostatni� w wersji skrajnej rozumie si� wszelkie w og�le znaczenie przek�adalne na j�zyk dyskursywny; w takim rozumieniu beztre�ciow�, czysto formaln� by�aby jedynie kompozycja geometryczna, wystrzegaj�ca si� efekt�w na�ladowczych, lub kompozycja muzyczna. Takie pojmowanie formy umocni� jeszcze fakt, �e ci z artyst�w, kt�rzy do spraw formalnych przywi�zywali du�� wag� � nawet gdy z zawarto�ci semantycznej bynajmniej nie rezygnowali � w swoich teoretycznych wywodach celowo negli�owali tre�ci, zw�aszcza, jak je nazywa� Witkacy, ��yciowe"; lekcewa��co wyra�ali si� na temat prawdopodobie�stwa potocznego lub psychologicznego; deklarowali si� z wy�sz� ocen� g�owy kapusty ni� g�owy Chrystusa, je�li pierwsza by�aby lepiej namalowana. Witkacy, analizuj�c Czyst� Form� w teatrze, przytacza� absurdalne i z za�o�enia nic nie znacz�ce przyk�ady formalnie pi�knych uk�ad�w .scenicznych, kt�rych warto�� mia�a realizowa� si� ze wzgl�du na nie same, nie ze wzgl�du na jakie� tam tre�ci; do tego, �e w jego 11 �prawdziwych" dramatach dzia�o si� nieco inaczej, jeszcze powr�cimy. W swojej polemice Irzykowski w znacznym stopniu ��czy� obydwa wy�ej wskazane rozumienia formy, w obronie �tre�ci" wyst�puj�c jednocze�nie przeciw �bezsensowi" i przeciw sztuce programowo wolnej od pozaartystycznych zaanga�owa�. �wiadom by� zreszt�, �e w m�odopolskich manifestach niekoniecznie chodzi�o o sam� form�; has�a formalistyczne pojawia�y si� r�wnie dobrze wtedy, �gdy przeciw jej [tj. poezji] konwencjonalnym tre�ciom budzi� si� nie�wiadomy bunt" 10. Ale tej trafnej sk�din�d obserwacji do pogl�d�w Witkiewicza nie stosowa�. Traktuj�c d la lettre deklaracje autora � nie odznaczaj�ce si�, stwierdzi� to trzeba, szczeg�ln� jasno�ci� � zarzuca� mu b�d� bezsens, b�d� ucieczk� od rzeczywisto�ci, b�d� niekonsekwencj�, dopatruj�c si� w jego rzekomo �beztre�ciowych" tekstach zamierzenia realistycznego � mianowicie pr�by odtworzenia nielogiczno�ci Istnienia u. W rezultacie Witkiewiczowskie deformacje i zniekszta�cenia rzeczywisto�ci potocznej sk�onny by� niekiedy uwa�a� po prostu za artystyczne niepowodzenie, za �wiadectwo niezdolno�ci ukazania tego, co autor ukaza� zamierza�. Polemiczna ksi��ka Irzykowskiego mia�a dla recepcji tw�rczo�ci Witkiewicza dwojakie konsekwencje. Pierwsz� z nich by�o utrwalenie si� rozumienia Witkiewiczowskiej opozycji �tre�� � forma" jako opozycji �sens � bezsens"; mia�o to swoje donios�e skutki zw�aszcza w interpretacjach scenicznych. Skoro Witkacy jest taki dziwny i taki absurdalny, mo�na go uczyni� jeszcze dziwniejszym i jeszcze bardziej absurdalnym: st�d owe nies�ychane pomys�y inscenizacyjne, niczym nie t�umacz�ce si� innowacje i wstawki, sze�cionogie kobiety i niefrasobliwe zmiany w tekstach, o kt�rych pisa� Puzyna 12. W miar� jednak jak inter-pretatorzy odkrywali ze zdziwieniem, �e tw�rczo�� Witkiewicza daje si� t�umaczy� ca�kiem racjonalnie, w miar� jak zacz�to na serio odtwarza� rozmaite ,,tre�ci", kt�re s� tam uwik�ane � 10 Irzykowski, op. cit., s. 110. 11 Op. cit., s. 154. 12 K. Puzyna, Na prze��czach bezsensu, �Pami�tnik Teatralny", z. 3, 1969. 32 zaczai bra� g�r� w�tek drugi, r�wnie� przez Irzykowskiego zapocz�tkowany: teza o niekonsekwencji Witkiewicza-artysty w stosunku do Witkiewicza-teoretyka, teza o nieprzystawalno�ci teorii Czystej Formy i praktyki artystycznej Witkacego. Im bardziej dzie�a wydawa�y si� znacz�ce, tym wyra�niej teori� traktowano jako zawad� � proces odwrotny ni� ten, kt�rego konsekwencj� stanowi� udziwnione inscenizacje dramat�w. Tez� o takiej nieprzystawalno�ci formu�owa� zreszt� jeszcze przed wojn� Boles�aw Mici�ski, kt�ry w notatkach do projektowanego odczytu po�wi�conego Witkiewiczowi pisa�: �Tragiczny konflikt: sprzeczno�� indywidualnej, w�asnej tw�rczo�ci artystycznej z w�asn� teori� sztuki. Witkiewicz jest typowym tre�ciowcem-ekspresjo-nist� (portret, powie��, teatr)" 13. Podobny rozd�wi�k dostrzega� Konstanty Puzyna w Porachunkach z Witkacym, podkre�laj�c �niezgodno�� jego teorii sztuki z praktyk� artystyczn�, g��wnie za� niezgodno�� dramat�w i teorii teatru" 14. Na to samo zjawisko zwraca�a uwag� Alina Grabowska 15. Wyj�tkowo mocno niesp�jno�� Witkiewiczowskiej teorii i praktyki podkre�lona zosta�a w redakcyjnej dyskusji, opublikowanej w �Dialogu" w 1957 roku 16. R�wnie� w tekstach p�niejszych owo odczucie nieade-kwatno�ci teorii i tw�rczo�ci artystycznej Witkacego bywa niekiedy artyku�owane. Istnieje jednak i koncepcja odmienna. ��czy si� ona z zasadnicz� .zmian� w rozumieniu tw�rczo�ci Witkacego, o czym szerzej za chwil�. Nie wdaj�c si� na razie w szczeg�y, mo�na powiedzie� tylko tyle, �e jest to zmiana zmierzaj�ca w kierunku likwidacji ostrych przedzia��w, w kierunku ujednolicenia tego, co dotychczas nazywane by�o niesp�jno�ci� czy niekonsekwencj�. W przedmiocie tu omawianym wymaga to ca�kiem nowego rozumienia opozycji mi�dzy form� i tre�ci�. Rezygnacj� wr�cz z tej opozycji, przynajmniej w znaczeniu tradycyjnym, zaleca� Andrzej Men-cwel, proponuj�c, by dla lepszego zrozumienia teorii Witkiewicza i dla powi�zania jej z jego tw�rczo�ci� artystyczn� pod poj�cie 18 B. Mici�ski, Stanis�aw Ignacy Witkiewicz (Witkacy). Plan odczytu, [w:] Pisma, Krak�w 1970, s. 199. 14 K. Puzyna, Porachunki z Witkacym, �Tw�rczo��", nr 7, 1949. 15 A. Grabowska, O dramaturgii Witkiewicza, �Dialog", nr l, 1957. 16 Rozmowy o dramacie. Witkiewicza teoria i teatr, �Dialog", nr l, 1957. 13 formy podstawia� po prostu ca�o�� dzie�a17. Ze zbli�on�, jak mo�na s�dzi�, intencj� pisa� znacznie wcze�niej W�odzimierz Pie-trzak: �Wo�anie o Czyst� Form� rozumiem jako g��d wewn�trznej problematyki w literaturze, jako ch�� skomplikowania tej problematyki poprzez technik� pisarsk�, jako �rodek pozwalaj�cy wykluczy� grafoman�w z towarzystwa" 18. W najnowszej wit-kacologii ubolewania nad nieadekwatno�ci� teorii i praktyki pisarskiej Witkiewicza s�abn�, za� rozwa�ania nad jego �formizmem" biegn� przede wszystkim dwoma torami: b�d� s� to szczeg�owe analizy poj�cia Czystej Formy jako pewnej kategorii filozoficznej czy estetycznej, dla interpretacji ca�o�ci pogl�d�w Witkiewicza nader wa�nej19, b�d� analizy dokonywanych przez Witkacego deformacji i powstaj�cych w ten spos�b nowych znacze� 20. Sprawa formizmu Witkiewicza i zwi�zanych z nim spor�w wydawa�a si� warta zasygnalizowania. Zaprowadzi�a ona nas jednak daleko w przysz�o��, poza granice okresu, kt�ry w legendy szczeg�lnie obfitowa�. Legendy, wymieniane przez Wyk�, mia�y swe korzenie w czasach mi�dzywojennych, lub � jak katastroficzna � ukszta�towa�y si� podczas wojny. Do��czona do nich legenda formistyczna czy formalistyczna r�wnie� wywodzi si� z lat dwudziestych, jako zrodzona przede wszystkim z polemiki z Irzykowskim. Przedwojenn� recepcj� tw�rczo�ci Witkiewicza charakteryzuje w�a�nie taka wielotorowo��, istnienie wielu oddzielnych interpretacji, nie daj�cych si� po��czy� w sp�jn� ca-io��. Oddzielnie cz�owiek, oddzielnie filozof, oddzielnie teoretyk, oddzielnie artysta. Jak i tematycznie, tak chronologicznie recepcja ta zreszt� nie jest jednolita. Po okresie wielkiej � chocia� powierzchownej i przede wszystkim aur� sensacji towarzyskiej otoczonej � popularno�ci w latach dwudziestych nast�puje dziesi�ciolecie, w kt�rym o Witkiewiczu pisze si� niewiele lub wcale. 17 A. M e n c w e l, Witkacego jedno�� w wielo�ci, �Dialog", nr 12, 1965. 18 W. Pietrzak, Alchemia St. I. Witkiewicza, [w:] Rachunek z dwudziestoleciem, Warszawa 1955, s. 203. 19 K. Puzyna, Poj�cie Czystej Formy, [w zbiorze:] Studz� o Stanis�awie Ignacym Witkiewiczu, Wroc�aw 1972. 20 J. B�o�ski, Znaczenie i zniekszta�cenie w �Czystej Formie" S. I. Witkiewicza, �Miesi�cznik Literacki", nr 8, 1967. 14 Z jednej strony pisarz deklaruje rezygnacj� z tw�rczo�ci artystycznej i zwrot w kierunku filozofii;'/ drugiej � ma po prostu k�opoty z wydawcami (Jedyne wyj�cie pozosta�o w maszynopisie do 1968 roku), a nade wszystko � poczucie kl�ski wobec powszechnego niezrozumienia, na kt�re si� tak cz�sto uskar�a�. Zanim zainteresowanie Witkiewiczem powr�ci � musi jeszcze up�yn�� wiele lat. Widzia� to jasno ju� przed wojn� wyj�tkowo jak na owe czasy przenikliwy czytelnik Witkacego, Boles�aw Mici�ski. Pisa�: �Witkacy nale�y do tych tw�rc�w, kt�rzy mimo znacznej popularno�ci za �ycia musz� by� zapomniani i odnalezieni ponownie po wielu latach, bo popularno�� Witkacego zwi�zana by�a raczej z jego dziwactwami �yciowymi i z tym, co w jego tw�rczo�ci by�o najmniej warto�ciowe � a nie z trwa�ymi osi�gni�ciami w zakresie poj�� i tw�rczo�ci artystycznej" 21. Przewidywanie Mici�skiego spe�ni�o si� w ca�o�ci: Witkiewicz istotnie zosta� na nowo odkryty i istotnie d�ugo trzeba by�o na to czeka�. Okres do 1957 roku zaznaczy� si� � poza wspomnianymi ju� wy�ej Granicami -sztuki Mi�osza � niemal zupe�n� martwot�. Przyczyn tego stanu rzeczy by�o wiele; nie najbagatel-niejsz� z nich stanowi�a niedost�pno�� tekst�w Witkiewic/a i brak nowych edycji. Tote� prawdziwym prze�omem w witkaco-logii sta�y si� lata 1957�1962, kiedy wydano prawie wszystkie (wyj�wszy rozproszone po czasopismach artyku�y, korespondencj� oraz wzmiankowane ju� Jedyne wyj�cie i opublikowane w 1975 roku Niemyte dusze) dost�pne dzisiaj dzie�a Witkiewicza i kiedy rozpocz�a si� ponownie triumfalna w�dr�wka sztuk Witkacego przez sceny polskie. Nowy etap w recepcji tw�rczo�ci Witkiewicza by� jednak od przedwojennego ca�kowicie odmienny. W Witkiewiczu dostrze�ono przede wszyskim to, co dostrzega� nauczy�o dopiero do�wiadczenie: jego zdolno�ci profetyczne. Zapocz�tkowane przez Mi�osza odczytanie katastroficzne �wieci�o w tym okresie najwi�ksze triumfy. Witkacy by� tym, kt�ry przewidzia�. Przewidzia� koniec II Rzeczypospolitej, przewidzia� koszmar dyktatury i okropno�ci pa�stwa totalitarnego, przewidzia� komplikacje i trudno�ci, jakie poci�ga za sob� rozw�j spo�eczny i narodziny kultury masowej. 15 Taka interpretacja tekst�w Witkacego przed wojn� by�a ze zrozumia�ych przyczyn niemo�liwa: dopiero historia pomog�a dostrzec rozmach proroczych wizji. Po wojnie � i w tym klimacie emocjonalnym, w jakim Witkiewicza ponownie zacz�to odczytywa� � by�o zupe�nie naturalne, �e w pisarzu przez wiele lat nie wydawanym i skazanym na zapomnienie dostrze�ono to przede wszystkim, co go czyni�o nadal aktualnym. Gdy po raz pierwszy Kantor w 1956 roku wystawi� w krakowskim teatrze Cricot 2 M�tw�, Jan J�zef Lipski, omawiaj�c przedstawienie, pisa� o Witkacym jako o tym w�a�nie, �kt�ry najlepiej rozumia� nasz� epok�" i �kt�ry wyprzedza� sw�j czas jak ma�o kto z jego wsp�czesnych" 22. Sprawy formy, adekwatno�ci teorii i praktyki, dziwactwa i nowoczesno�ci � posz�y w k�t; na plan pierwszy wysun�� si� ��wiatopogl�d hyrkaniczny", tre�ci ideologiczne czy historiozoficzne � s�owem, sfera znaczeniowa. Pisarz, kt�remu nigdy� zarzucano lekcewa�enie* rzeczywisto�ci i brak zaanga�owania, przekszta�ci� si� w autora uderzaj�cych sw� aktualno�ci� skecz�w politycznych. Tak przynajmniej go w�wczas rozumiano; taki w�tek pojawia si� w przywo�ywanym ju� tutaj artykule Grabowskiej; podobne akcenty daj� si� te� odnale�� w cytowanej wcze�nie redakcyjnej dyskusji -w �Dialogu", cho� w tym ostatnim przypadku entuzjazm po��czony jest z pewn� rezerw�. Zw�aszcza na wypowiedziach Stawara zdaje si� ci��y� przedwojenna pami�� o Witkiewiczu jako skandalizuj�cym dziwaku i formali�cie; st�d zapewne, niezdolny przestawi� si� na nowe, aktualizuj�ce i �tre�ciowe" w�a�nie odczytanie dramat�w Witkiewicza, Stawar radzi ostatecznie, by je, owszem, wystawia� � ale w teatrze marionetek. Jak ju� sygnalizowano wy�ej, lata 1957�1962 by�y szczeg�lnie wa�ne z punktu widzenia edytorskiego. W roku 1957 wznowiono Nienasycenie; w 1959 � Jan Leszczy�ski przygotowa� do druku Nowe formy w malarstwie i inne pisma estetyczne, tom obejmuj�cy podstawowy zestaw tekst�w teoretycznych Witkiewicza; w 1962 wreszcie Konstanty Puzyna wyda� dwa tomy Dramat�w. Ta ostatnia data jest dla dziej�w witkacologii wa�na 21 M i c i � s k i, op. cii., s. 197. 22 J. J. Lipski, Umys� drapie�ny, �Po prostu", nr 27, 1956. 16 szczeg�lnie. Po pierwsze � czytelnikom i re�yserom teatralnym udost�pniono komplet utwor�w po wi�kszej cz�ci nie drukowanych, rozproszonych i b�d� wcale nie znanych, b�d� znanych tylko z plakat�w i teatralnych legend inscenizacyjnych; za� tw�rczo�� dramatopisarska stanowi w ko�cu � cho�by z przyczyn ilo�ciowych tylko � podstawow� cz�� tw�rczo�ci Witkiewicza w og�le. Po drugie za� � i to wydaje si� spraw� o zasadniczym znaczeniu dla tych rozwa�a� � wydanie Dramat�w poprzedzone zosta�o wst�pem Puzyny, kt�ry dla dalszego rozwoju wiedzy o Witkiewiczu ma znaczenie fundamentalne 23. Esej Puzyny jest pierwsz� w�a�ciwie pr�b� ca�o�ciowego uj�cia problematyki Witkiewiczowskiej. Warto wi�c przedstawi� szczeg�owo jego g��wne tezy. Przede wszystkim dokonuje si� tam wpisanie Witkiewicza w histori� literatury polskiej, odnalezione zostaje stosowne dla niego miejsce na mapie rozmaitych kierunk�w artystycznych. Puzyna dopatruje si� w Witkacym przede wszystkim kontynuatora modernizmu; podkre�la jego � wielekro� wprost deklarowane � zafascynowanie Tadeuszem Mi-ci�skim; analizuje zwi�zki z Wyspia�skim, na temat kt�rego wprawdzie Witkacy cz�sto ironizowa� (jako przyk�ad wystarczy cho�by epizod z �dziwk� bos�, tymczasowo tylko obut�" w Szewcach), ale kt�rego by� � jedynym � tw�rczym kontynuatorem pod wzgl�dem formalnym; wskazuje wreszcie podobie�stwo do Przybyszewskiego, wyra�aj�ce si� nie tylko we w�a�ciwej obydwu pisarzom grandilokwencji erotycznej i rozmaitych prachu-ciach, ale przede wszystkim w sygnalizowanej ju� przez Irzy-kowskiego wsp�lnej �filozofii raju utraconego", w my�l kt�rej sztuka ma stanowi� jedyny (cho� niedostateczny) ratunek wobec odczuwanego bole�nie kryzysu dotychczasowej kultury. W�r�d zagranicznych antenat�w Witkiewicza Puzyna wskazuje dw�ch przede wszystkim: Franka Wedekinda i Alfreda Jarry. Z Wedekindem ��czy Witkiewicza pojawiaj�ca si� cz�sto w tw�rczo�ci obydwu autor�w posta� femme fatale, ale przede wszyst- 23 K. Puzyna, Witkacy, �Dialog", nr 8, 1961; [przedruki w:] S. L Witkiewicz, Dramaty, t. l, Warszawa 1962; i w wydaniu II poprawionym, t. l, Warszawa 1972. Dalsze cytaty wed�ug tego ostatniego wydania. 17 kim � pomys� �nadkabaretu", kt�re to miano mo�na z powodzeniem do wi�kszo�ci dramat�w Witkacego zastosowa�. Na podobnej zasadzie opiera si� pokrewie�stwo z Jarrym jako z tw�rc� nie tylko �nadkabaretu", ale w dodatku �nadkabaretu" politycznego. Usytuowanie Witkiewicza na pograniczu modernizmu i ekspre-sjonizmu, wskazanie, �e nie by� on jak�� nie daj�c� si� nigdzie przyporz�dkowa� osobliwo�ci�, lecz �e jego tw�rczo�� stanowi�a po prostu pewien etap w rozwoju literatury � stwarza oczywiste u�atwienie dla dalszych interpretacji. W d��eniu do �unormal-nienia" Witkiewicza Puzyna jednak na tym nie poprzestaje. Abstrahuj�c od wszelkich formalizm�w stara si� spojrze� na Witkacego przez pryzmat wsp�czesnych mu warunk�w historycznych i spo�ecznych. I to spojrzenie okazuje si� niezwykle pouczaj�ce. Osobliwo�ci� polskiej sytuacji t�umaczy Puzyna nieobecno�� w naszej literaturze naturalizmu i wczesne narodziny ekspresjo-nizmu; dramaty Wyspia�skiego i Mici�skiego, R�a �eromskie-go � przygotowa�y gleb�, z kt�rej potem wyrosn�� m�g� Witkacy. Natomiast druga faza ekspres j onizmu, ta, kt�ra w Europie, zw�aszcza w Niemczech, stanowi�a konsekwencj� do�wiadcze� wojennych � w Polsce si� w�a�ciwie nie pojawi�a. Na tle literatury mu wsp�czesnej Witkiewicz by� zjawiskiem do�� niezwyk�ym i odosobnionym. Jego samotno�� wynika�a z szczeg�lnych do�wiadcze� osobistych: przede wszystkim z tego, �e � bardzo g��boko prze�ywszy rewolucj� w Rosji � swoje l�ki, obsesje i przeczucia demonstrowa� w kraju do katastroficznych przewidywa� niesk�onnym i konstruktywnie upojonym �wie�o odzyskan� niepodleg�o�ci�. Dzi�ki swemu pesymizmowi Witkacy m�g� by� bardziej przenikliwy; st�d te� � rzekomy formalista � da� w swej tw�rczo�ci nader wierny obraz swoich czas�w. Zarazem te� dla przera�aj�cej go wizji nieuchronnej zag�ady widzia� uzasadnienie teoretyczne. Puzyna pisze: �rewolucja staje si� dla Witkiewicza czym� nieuchronnym, wi�cej: koniecznym � a r�wnocze�nie katastrofalnym, bo przy�pieszaj�cym nieci spo�eczn�, kres wielkich indywidualno�ci. Przy�pieszaj�CTS&i," a ni? powoduj�cym � to warto podkre�li�: diagnoza/^itkiewicza 2 � M, Szpakowska, �wiatopogl�d... 18 si�ga g��biej, rewolucja stanowi dla� tylko ogniwo w znacznie og�lniejszych procesach" 24. <� Scalenie r�norodnych i pozornie nie przystaj�cych do siebie w�tk�w, dokonane przez Puzyn�, sta�o si� mo�liwe dzi�ki uwzgl�dnieniu perspektywy, jakiej dostarcza rekonstrukcja Wit-kiewiczowskiej teorii kultury: tylko przy takim uj�ciu pozwalaj� si� pogodzi� estetyka i katastrofizm, koncepcja osobowo�ci i wyobra�enie o biegu dziej�w, nawet teoria i praktyka artystyczna, cho� w tym ostatnim przedmiocie Puzyna �ywi� niejakie w�tpliwo�ci. Utrzymywa� mianowicie, �e �Witkacowskie teorie formi-styczne wydaj� si� by� dyscyplin� sztucznie narzucon� samemu sobie przez artyst�, kt�rego spontaniczne i �ywio�owe t�sknoty maj� zgo�a inny kierunek"25. W ostatecznym rezultacie �jego w�asne sztuki maj� znacznie wi�cej �yciowego sensu, ni� przypuszcza�" 26. To ostatnie stwierdzenie wydaje si� istotne, otwiera bowiem drog� �normalnym" interpretacjom utwor�w scenicznych Witkacego, opartym na �cis�ym trzymaniu si� litery tekstu, nie za� � na dowolnych spekulacjach. A raczej rozpoczyna trwaj�c� po dzi� dzie� kampani� Puzyny o rzetelno�� w inscenizacji dramat�w Witkiewicza, bowiem skierowane pod adresem re�yser�w wezwanie, by starali si� raczej rozumie� wystawiane sztuki ni� dywagowa� na temat Czystej Formy, w wielu przypadkach pozostaje nadal nie spe�nione. Tymczasem klucz do zrozumienia tw�rczo�ci scenicznej (i nie tylko scenicznej) Witkiewicza znajduje si� � zdaniem Puzyny � bynajmniej nie w jego artystycznych wypowiedziach programowych, ale przede wszystkim w teorii kultury, w teorii rozwoju spo�ecznego, w stosunku do kt�rych charakterystyki sytuacji indywiduum i zbiorowo�ci, ukazane w utworach dramatycznych, stanowi� jedynie pochodn� 27. Esej Puzyny zapocz�tkowa� epok� syntezy. Nie, �eby ka�dy z autor�w, licznie zajmuj�cych si� od tego czasu Witkiewiczem, musia� koniecznie budowa� jak�� ca�o�ciow� koncepcj� tw�rczo�- 24 Puzyna, Witkacy, s. 26. 2= Op. cit., s. 26. M Op. cit., s. 35. 27 Por. P u z y n a, Na prze��czach bezsensu. 19 ci autora Nowych form...; to by�oby oczywi�cie niemo�liwe. Jednak istnienie pewnego kompleksowego uj�cia pozwoli�o na opracowywanie poszczeg�lnych fragment�w czy problem�w w�a�nie jako fragment�w, nie jako ca�o�ci izolowanych. A nast�pne dziesi�ciolecie przynios�o tych opracowa� rzeczywi�cie bardzo wiele. Wydany w trzydziestolecie �mierci Witkiewicza numer �Pami�tnika Teatralnego" przynosi przegl�d powojennych publikacji po�wi�conych Witkacemu2S. Ot� z zamieszczonego tam wykazu wynika, �e gdy w okresie 1945�1961 (czyli do ukazania si� om�wionego wy�ej artyku�u Puzyny i wydania Dramat�w, przyj�tego jako cezura) publikacji takich by�o, wliczaj�c teksty drukowane w programach teatralnych, wszystkiego jedena�cie '� to w ci�gu nast�pnych o�miu lat mo�na si� doliczy� czterdziestu sze�ciu pozycji. Przyrost by� nie tylko ilo�ciowy. W artyku�ach og�aszanych w latach sze��dziesi�tych inaczej ju� przedstawiana jest ranga pisarza. W cytowanej tu kilkakrotnie dyskusji w redakcji �Dialogu" rozm�wcy � co z dzisiejszej perspektywy wydaje si� nieco zabawne � sprawiali wra�enie jakby troch� zawstydzonych, �e zajmuj� si� zjawiskiem tak w gruncie rzeczy marginesowym i nieistotnym jak teatr Witkiewicza (wyj�tek stanowi� w�wczas Puzyna, kt�rego stanowisko wobec Witkacego od pocz�tku by�o jednoznaczne); w p�niejszym okresie ten rodzaj za�enowa� jest w�a�ciwie nie do pomy�lenia. Miejsce Witkiewicza w historii my�li i literatury polskiej jest ju� niekwestionowalne; s�dz�c ze sposobu, w jaki si� o tym autorze pisze, przypada ono bezdyskusyjnie w�r�d najwybitniejszych. Festiwal sztuk Witkacego trwa na scenach polskich nieprzerwanie � z bardzo rozmaitymi efektami zreszt�. Witkiewicz jest jednym z najpopularniejszych pisarzy, a w ka�dym razie � jednym z najpopularniejszych przedmiot�w badania. Przy okazji omawiania eseju Puzyny pojawi�o si� sformu�owanie: �uj�cie ca�o�ciowe". Tym istotnie by�a propozycja Puzyny na tle stanu �wczesnej witkacologii; wszystkiego jednak obj�� nie zdo�a�a. Poza jej granicami pozosta�a specjalistyczna problema- 28 Stanis�aw Ignacy Witkiewicz 1945�1969. Przegl�d publikacji, opra�. L. Sok�, �Pami�tnik Teatralny", z. 3, 1969. 2* 20 tyka filozoficzna, stanowi�c po dawnemu przedmiot zainteresowania jedynie profesjonalist�w. Istotnie, filozoficzne spekulacje Wit-kiewicza mog� by� do�� powa�nym problemem dla historyk�w literatury, przede wszystkim przez swoje pozorne sformalizowanie, b�d�ce w rzeczywisto�ci prawie wy��cznie sztafa�em. Symbolika literowa znakomicie unieczytelnia i tak wystarczaj�co zawi�e teksty. Mog�o si� przy tym wydawa�, �e analiza rozwa�a� onto-logicznych niezbyt wiele wniesie do zrozumienia tekst�w Wit-kiewicza � pisarza i teoretyka sztuki. Z drugiej jednak strony pojawi�a si� zrozumia�a potrzeba odszukania filozoficznego znaczenia samych utwor�w literackich: interpretacja ca�o�ciowa sk�ania�a do poszukiwania ich wyk�adni ostatecznej. Ot� tak� filozofi� odnaleziono, ale � pocz�tkowo przynajmniej � wcale nie w tekstach Witkiewicza. Wniesiono j� z zewn�trz. Egzystencjalistyczna interpretacja tw�rczo�ci Witkiewicza stanowi �r�d�o wielu nieporozumie�. Za pierwszego, kt�ry zwr�ci� uwag� na ewentualne pokrewie�stwo Witkiewicza z Heideg-gerem, uwa�a si� Romana Ingardena; w przypisie do wspomnienia o Stanis�awie Ignacym Witkiewiczu napisa� on tak: �By� [Witkiewicz] w tym wszystkim, w zasadniczej swej postawie, eg-zystencjalist� na wiele lat przed ukazaniem si� tego kierunku we Francji, a prawdopodobnie wsp�cze�nie z wyst�pieniem Heideg-gera. Lecz Heideggera, o ile mi wiadomo, nigdy nie czyta�. Z fenomenolog�w zna� tylko Logische Untersuchungen Husserla, ale zagadnienia filozoficznych podstaw logiki nigdy nie nale�a�y do zagadnie� dla� istotnych, nie mia� przy tym zrozumienia dla analiz fenomenologicznych. Od egzystencjalist�w francuskich za� mia� te� w sobie � mimo swego g��bokiego pesymizmu � wi�cej �ywio�owego dynamizmu i pierwotnej samorodno�ci, filozoficznie za� mia� dalej ni� u nich id�ce ambicje stworzenia pe�nego systemu metafizycznego" 29. Tyle Ingarden. Warto przy tym podkre�li�, �e powy�sz� �wzmiank� autor wspomnienia odnosi� nie do filozoficznej tw�rczo�ci Witkiewicza, ale do jego postawy �yciowej; na temat tej pierwszej natomiast si� nie wypowiada�. Niemniej pomys� Ingar- 29 R. Ingarden, Wspomnienie o Stanis�awie Ignacym Witkiewiczu, [w zbiorze:] Stanis�aw Ignacy Witkiewicz..., s. 175. 21 dena trafi� na podatny grunt. Z�o�y�o si� ma to wiele czynnik�w, cz�ciowo tylko maj�cych co� wsp�lnego z filozofi�. Eg�ystencja-lizmu z tw�rczo�ci Witkacego nie wywiedziono. Odby�o si� to nieco inaczej. Po prostu w tym samym czasie pojawi�y si� dwie rzeczy, wprawdzie obie sp�nione, ale na gruncie polskim nowe: Witkiewicz i egzystencjalizm. Zacz�to wi�c sprawdza�, czy przypadkiem do siebie nie pasuj�. Pasowa�y � przynajmniej do pewnego stopnia. Tak Witkiewicz zosta� egzystencjalist�. O racjach uprawomocniaj�cych egzystencjaln� interpretacj� pogl�d�w Witkiewicza b�dzie jeszcze mowa. Ale pocz�tkowo dokonano jej bez szczeg�owych uzasadnie�, raczej na oko. Bo chocia� Heideggera cytowano, nie do niego przecie� si�gano, gdy w tw�rczo�ci Witkiewicza dopatrywano si� zbie�no�ci z w�tkami egzystencjalistycznymi. Chodzi�o przede wszystkim o og�lny nastr�j, o aur�, o wyczulenie na pewien typ problem�w; systematyczne rozwi�zanie odegra�o tu znacznie mniejsz� rol�. Puzyna pisa� ostro�nie: �Zbyt rzadko zwraca si� uwag� na to, jak bliska egzystencjalizmowi jest aura filozoficzna ekspresjonizmu"30. Inni jednak zwi�zki te ustanawiali bez mediacji i bardziej kategorycznie. Egzystencjalizm przy tym, do kt�rego si� odwo�ywali, by� do�� swoisty, z pewno�ci� bardziej literacki ni� filozoficzny. Odnosi si� czasem wra�enie, �e egzystencjalizm, do kt�rego tw�rczo�� Witkiewicza odnoszono, jest w przypadkach lepszych oparty g��wnie na lekturze Cz�owieka zbuntowanego i dramat�w Sartre'a, a w przypadkach gorszych � na Outsiderze Co-lina Wilsona. Dla zbudowania filozoficznej interpretacji tw�rczo�ci Witkiewicza � cz�owieka, kt�ry sam mia� si� za filozofa, i by� -nim istotnie � si�gano nie do jego w�asnych prac filozoficznych, lecz pos�ugiwano si� egzystencjalizmem z drugiej r�ki. Niekiedy prowadzi�o to do efekt�w do�� niesamowitych. Jeden z autor�w, zasygnalizowawszy zbie�no�� Witkacego z egzystencjalizmem, pisa� na przyk�ad: �Tutaj pozornie odsun�� si� [scil. Witkacy] od egzystencjalizmu. Zamiast dualistycznej koncepcji bytu (en soi i pour soi) da� koncepcj� monistyczn�. Jednak w rozumieniu stanowiska cz�owieka w �wiecie zbli�y� si� ponownie do Heideggera". Ot� ka�dy, kto kiedykolwiek mia� w r�ku 30 Puzyna, Witkacy, s. 42. 22 jakikolwiek tekst filozoficzny Witkiewicza, musi wiedzie�, �e Witkiewicz by� zdeklarowanym dualist� (Mitologicznym � cho�by st�d, �e to na ka�dej niemal stronie expressis verbis powtarza�; co wi�cej, punktem zbie�nym ontologii Witkiewiczowskiej i egzystencjalistycznej jest w�a�nie �w metafizyczny dualizm, u Witkiewicza przebiegaj�cy niemal identycznie jak u egzysten-cjalist�w: mi�dzy Istnieniem Poszczeg�lnym �od wewn�trz" i �od zewn�trz", czyli, w terminologii Witkacego, mi�dzy bezpo�rednio dan� jedno�ci� osobowo�ci a wielo�ci� dozna�. A wi�c wszystko odwrotnie, ni� w przytoczonym cytacie. Pozwol� sobie nie podawa� jego adresu bibliograficznego. Nie chodzi mi bowiem o sp�niony atak na jedn� z pionierskich prac o Witkacym, lecz o to tylko, by pokaza�, jak jaskrawe nieporozumienia wynika� mog�y z po�piesznego przyklejania Witkiewi-czowi etykietki egzystencjalistycznej. Bo sama intencja bynajmniej bezsensowna nie by�a. Analogia Witkiewicza z egzystencja-lizmem wydaje si� ca�kiem tentuj�ca, cho� niew�tpliwie, je�eli by� on cho� troch� egzystencjalist�, to avant la lettre i mimo-wiednie. Nawet je�li si� rezygnuje z egzystencjalistycznego interpretowania filozoficznych pogl�d�w Witkiewicza, zestawienie niekt�rych jego pomys��w literackich z egzystencjalizmem mo�e przynie�� interesuj�ce rezultaty. Byle nie posuwa� si� za daleko. Puzyna, sygnalizuj�c egzystencjalistyczny charakter pewnych w�tk�w w tw�rczo�ci Witkacego, jako materia� por�wnawczy przywo�ywa� utwory lonesco, Becketta, Sartre'a-dramaturga, nie filozofi� egzystencjaln� sensu stricto; zbie�no�ci w uj�ciu zjawisk alienacji, ludzkiej samotno�ci i obrzydzenia wywo�anego samym faktem istnienia � wydaj� si� na tym gruncie niezaprzeczalne. Podobne obserwacje czyni� p�niej Wies�aw Pawe� Szyma�ski: �egzystencjalny nalot w dramatach Witkiewicza, to sama ich kompozycja, to ten w�a�nie be�kot bohater�w, trudna do uchwycenia, bo chyba najcz�ciej alogiczna motywacja dzia�ania"3�. Eksploracji problematyki egzystencjalistycznej w tw�rczo�ci Witkiewicza (najcz�ciej zreszt� z pomini�ciem samego terminu �egzystencjalizm") po�wi�cone s� w znacznej cz�ci artyku�y 31 W. P. Szyma�ski, Uczta skazanych, �Tw�rczo��", nr l, 1966. 23 Jana B�o�skiego 32. Tematem, kt�ry wysuwa si� tam na pierwszy plan, jest skrajna nieautentyczno�� bohater�w, zar�wno dramatycznych, jak powie�ciowych; nieustannie odgrywana komedia z�ej wiary, kt�rej celem jest odzyskanie poczucia dziwno�ci i istnienia, i � w konsekwencji � zdolno�ci do prze�y� metafizycznych. Ta d��no�� jest w�a�nie nieautentyczna, z gruntu sk�amana: w przesz�o�ci, gdy istnia� prawdziwy indywidualizm, prze�ycia metafizyczne wynika�y z bezpo�redniego kontaktu z dziwno�ci� istnienia, jednak nie z dziwno�ci� prze�ywan� na zam�wienie, lecz po prostu dan�. Teraz natomiast, gdy poczucie owej dziwno�ci zatracono, wszelkie szamotania si�, maj�ce na celu jej reaktywowanie, s� od pocz�tku do ko�ca fa�szywe. �Wszyscy chc� by� kim� innym ni� s�, wykrzesa� z ja�owo�ci w�asnego �ycia intensywno�� doznawania, rozdymaj�c psychiczne mo�liwo�ci, kt�re w sobie odczuwaj�"33 � pisze B�o�ski. Wszyscy tego pragn� � ale nic im z tego wyj�� nie mo�e; pozostaje jedynie uczucie rozpaczliwej nudy i obrzydzenia. R�wnie� Witkie-wiczowskie nienasycenie daje si�, zdaniem B�o�skiego, prze�o�y� na kategorie egzystencjalistyczne. Nienasycenie jest mianowicie ,,g�odem transcendencji, kt�r� daj� warto�ci" 34. Jedynym sposobem usensownienia w�asnego �ycia � a wi�c jedyn� drog� do jako� tam rozumianego szcz�cia � jest transcendencja, wykroczenie poza siebie w imi� warto�ci; jednak w trac�cym swe warto�ci �wiecie Witkacego taka transcendencja jest niemo�liwa. Pozostaje poczucie ja�owo�ci i pr�ni lub �metafizyczny happe- 82 Nota bene nawet B�o�skiemu te� przytrafi� si� lapsus, gdy pr�bowa� scharakteryzowa� pogl�dy filozoficzne Witkiewicza � poza tekstami. W Powrocie Witkacego napisa� mianowicie: �tak�e w filozofii, przypuszczam, mniej interesowa�a go prawda ni� umys�owe upojenie, jakie mo�e przynosi� �onglowanie poj�ciami" (�Dialog", nr 9, 1963). B�o�skiego ratuje tutaj w pewnym stopniu s��wko �przypuszczam". Swoj� drog� biedny Witkiewicz, kt�ry znaczn� cz�� swoich polemik filozoficznych po�wi�ci� walce z pragmatyzmem, relatywizmem, intuicjonizmem, logik� formaln� i innymi kierunkami, kt�re � jego zdaniem � odwodzi�y filozofi� od jej w�a�ciwego zadania, jakim mia�o by� poszukiwanie Prawdy Absolutnej. 38 J. B�o�ski, Teatr Witkiewicza, forma Formy, �Dialog", nr 12, 1967. 34 B � o � s k i, Powr�t Witkacego. 24 ning" 33, polegaj�cy na bezowocnych pr�bach przekszta�cenia �ycia w sztuk�. �Metafizyczny happening" t�umaczy nie tylko zachowania Witkiewiczowskich postaci; pozwala r�wnie� lepiej zrozumie� zasad�, rz�dz�c� dramaturgi� Witkacego. Zdaniem B�o�skiego bowiem �Sztuki Witkiewicza rozja�niaj� si� �atwo, je�eli przyj��, �e bohaterami poruszaj� te same potrzeby, co pisarzem" 3B. �Metafizycznym happeningiem" s� nie tylko usi�owania bohater�w, by z w�asnego �ycia uczyni� dzie�a sztuki; �metafizycznym happeningiem" jest w jakim� stopniu r�wnie� tw�rczo�� samego autora, je�eli zw�tpi on o mo�liwo�ci dosi�gni�cia na tej drodze absolutu. Zasadnicz� tre�ci� dramat�w Witkiewicza jest �pojedynek artysty z artyst� �ycia, dziwno�ci autentycznej z �yciow�" 37. Witkiewiczowska teoria sztuki oscyluje mi�dzy dwiema mo�liwo�ciami: albo uczucia estetyczne s� samoistne, albo te� s� wobec �ycia s�u�ebne, cho�by w taki spos�b, �e nadaj� mu sens. Zdaniem B�o�skiego Witkiewicz opowiada si� ostatecznie za pierwsz� z tych mo�liwo�ci: �arty�ci �ycia" zostaj� skompromitowani, ich dzia�ania uznane za nieautentyczne. �Demaskowanie, redukcja i cynizm zmierzaj� do o�mieszenia ka�dej postawy i ka�dego programu, kt�re by nie opiera�y si� o doktryn� Sztuki jako odblasku Tajemnicy" 38. Istnieje jeszcze inna pr�ba po��czenia pogl�d�w Witkiewicza z egzystencjalizmem: tym razem na gruncie estetycznym. W ksi��ce o Malraux Stefan Morawski wskazuje na liczne zbie�no�ci mi�dzy Witkacym i francuskim pisarzem; s� to: absolutny charakter warto�ci estetycznych; uczucie metafizyczne i pragnienie transcendencji jako stymulatory tw�rczo�ci; �nienasycenie formami" jako przyczyna ci�g�ej zmienno�ci sztuki; antymime-tyzm; wreszcie uznanie dla sztuki dekoracyjnej, sztuki Wschodu i kult Gauguina 39. Z Malraux ��czy Witkiewicza tak�e pesymistyczne spojrzenie na przysz�o�� kultury, prze�wiadczenie, ��e 25 uczucia metafizyczne s� w zaniku, �e wyczerpa�a si� funkcja religii, �e urbanizacja i demokratyzacja �ycia spo�ecznego poprzez, r�cjonaln�-utylitarne struktury wypiera kontemplacj� Tajemnicy Istnienia"40, Obaj pisarze wystawiaj� te� podobn� diagnoz� wsp�czesno�ci: m�wi� o upadku religii, o samob�jstwie filozofii i o z�udnym rozwoju sztuki, prze�ywaj�cej rozkwit po okresie XIX-wiecznego upadku, ale ostatecznie tak�e skazanej na zag�ad�. Zag��biaj�c si� dalej w egzystencjalistyczne koneksje estetyki Witkiewicza, Morawski odwo�uje si� do Heideggera. Bowiem wed�ug Heideggera �sztuka albo [...] wyra�a fundamentalne rozdarcie egzystencjalne mi�dzy naszym istnieniem a -bytem jako Sein i w�wczas jest prawdziwa, albo gubi t� perspektyw� i wtedy grozi jej uwi�d. Ten pogl�d Heideggera ma paralel� w zapatrywaniach St. I. Witkiewicza na los sztuki XX wieku" 41. Problematyka egzystencjalna � i ta, kt�r� zajmowa� si� B�o�ski, i ta, na kt�r� zwr�ci� uwag� Morawski � jest u Witkiewicza niezaprzeczalnie obecna; nie jest ona jednak wy��czna, ani nie pozwala zrozumie� ca�o�ci jego pogl�d�w. Wydaje si� przecie� na tyle wa�na, �e chcia�oby si� j� w ca�o�� interpretacji tw�rczo�ci Witkiewicza wmontowa� na zasadzie innej ni� tylko pewnych zewn�trznych analogii. W artyku�ach B�o�skiego jest ona zazwyczaj ukazywana w zwi�zku z pesymistyczn� historio-zofi�, z Witkiewiczowskim katastrofizmem: na spos�b egzysten-cjalistyczny analizowana sytuacja bohater�w stanowi konsekwencj� momentu historycznego, w jakim przysz�o im �y�: okresu poprzedzaj�cego zupe�ny rozpad kultury. Aby jednak nast�pi�o ostateczne uprawomocnienie tej problematyki, jako logicznie powi�zanej z ca�o�ci� pogl�d�w Witkiewicza, trzeba si�gn�� jeszcze g��biej: do jego w�asnej filozofii. W roku akademickim 1967/1968 odbywa�o si� na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego seminarium monograficzne po�wi�cone Stanis�awowi Ignacemu Witkiewiczowi42. Se- 36 J. B � o � s k i, U �r�del teatru Witkacego, �Dialog", nr 5, 1970. 36 Op. cii. M Op. cit. 38 Op. cit. 39 Por. S. Morawski, Absolut i forma, Krak�w 1967, s. 78. 40 Loc. cit. � Op. cit., s. 132. 42 Z os�b pisz�cych o Witkiewiczu w seminarium tym uczestniczyli: M. Kr�l, A. Mencwel, K. Puzyna, K. Rudzi�ska, L. Sok� i ni�ej podpisana; referatami seminaryjnymi by�y mi�dzy innymi artyku�y: K. Pomia-n a Filozofia Witkacego. Wst�pny przegl�d problematyki, �Pami�tnik Tea- 26 minarium to wymy�li� i prowadzi� Krzysztof Pomian. Tematem by�a jednak nie tylko metafizyka Witkiewicza, taka, jak� odczyta� mo�na z Poj�� i twierdze�; g��wny nacisk po�o�ono na interpretacj� ca�o�ci pogl�d�w Witkacego: ontologicznych, estetycznych, antropologicznych, historiozoficznych; i tych, kt�re wyra�one zosta�y w rozprawach i artyku�ach teoretycznych, i tych, kt�re wydoby� dopiero trzeba z tekst�w literackich. Zamykaj�cy seminarium referat Pomiana opublikowany zosta� nast�pnie w �Pami�tniku Teatralnym" 43. Wydaje si�, �e warto szczeg�owo przytoczy� tre�� tego artyku�u, pozwala on bowiem oprze� ca�o�ciowe uj�cie pogl�d�w Witkiewicza nie tylko na pewnych intuicyjnie uchwytnych analogiach ze znanymi sk�din�d systemami filozoficznymi, ale po prostu na pewnych przes�ankach, zawartych w jego metafizyce. Punkt wyj�cia filozofii Witkiewicza stanowi, wed�ug Pomiana, Istnienie traktowane jako ca�o��. Takie uj�cie mo�liwe jest tylko Wtedy, �gdy rozpatruje si� w nieroz��cznym powi�zaniu przedmiot i podmiot, realno�� i pogl�dy na ni�, wiedz� i samo-wiedz�"u, innymi s�owy, gdy w analizie poznania uwzgl�dnia si� zarazem Istnienie i perspektyw� tego, kt�ry je poznaje. Takie uj�cie poznania zawarte jest zreszt� w potocznym �pogl�dzie �yciowym", na kt�ry si� Witkiewicz ch�tnie powo�uje; ale zawarte jest tam w spos�b niejako bezwiedny, bezrefleksyjny. Filozofia natomiast winna te przes�anki �pogl�du �yciowego" poj�ciowo wyartyku�owa�, winna stanowi� przej�cie od naiwno�ci do samowiedzy. Filozofia przy tym nie powinna bynajmniej stanowi� jakiego� uog�lnienia nauk szczeg�owych. Jest ona wiedz� ca�kowicie samoistn� i autonomiczn�. Synteza nauk wobec nieuchronnej ich partykularno�ei w ujmowaniu �wiata i pomijania przez nie osobowo�ci obserwatora � jest zreszt� w og�le przedsi�wzi�ciem nie do zrealizowania, za� ��danie od filozofii, by ��czy�a te rozbie�ne perspektywy w jedn� ca�o��, jest absurdalne. To stano- tralny", z. 3, 1969; M. Kr�la Witkiewicza k�opoty z przysz�o�ci�, �Dialog", nr 9, 1969; i m�j: Witkiewiczowska teoria kultury, �Dialog", nr 10, 1968. 43 P o m i a n, op. cit., jw. 44 Op. cit., s. 266. 27 wisko Witkiewicza Pomian por�wnuje z analogicznym pogl�dem Heideggera na miejsce filozofii; zdaniem autora artyku�u w obydwu przypadkach mamy do czynienia �z pr�b� uprawomocnienia filozofii jako wiedzy autonomicznej, przynajmniej w stosunku do nauki" 45. Tymczasem b��dem wsp�czesnej filozofii ma by� zar�wno zbytnia uleg�o�� wobec nauki, jak i nieuwzgl�dnianie osobowo� ci, pomijanie nieusuwalnej obecno�ci podmiotu postrzegaj�cego wraz z jego wewn�trznymi prze�yciami. �aden z trzech wyr� nionych przez Witkiewicza nurt�w filozoficznych nie wydaje mu si� pod tym wzgl�dem zadowalaj�cy. Fizyk