5633
Szczegóły |
Tytuł |
5633 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5633 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5633 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5633 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Tad Szulc
Chopin w Pary�u �ycie i epoka
Prze�o�y�a Janina Kumaniecka
Wydawnictwo ALFA
Warszawa 1999
tytu� orygina�u
Chopin in Paris. The Life and Times of the Romantic Composer
Copyright (C) 1988 by Tad Szulc
Projekt ok�adki
Micha� Korwin-Kossakowski
Redaktor
Krzysztof Bereza
Redaktor techniczny
Teresa J�dra
For the Polish edition
Copyright (C) 1999 by Wydawnictwo ALFA-WERO Sp. z o.o.
ISBN 83-7179-172-0
WYDAWNICTWO ALFA-WERO Sp. z o.o. - WARSZAWA 1999
Wydanie pierwsze
Drukarnia WN AlFA-WERO Sp. z o.o.
Zam. 3427/99
Cena z� 48
Ksi��k� t� po�wi�cam pami�ci mego dziadka
BERNARDA BARUCHA,
warszawskiego pianisty amatora
Spis tre�ci
Przedmowa
Preludium
Andante: 1810-1837
Rondo: 1837-1847
Koda: 1847-1849
Postludium
Aneks
Przedmowa
WszysTko, co mia� �wiatu do powiedzenia, wyrazi� w muzyce - m�-
wi� o Fryderyku Chopinie jeden z najznakomitszych wykonawc�w jego
utwor�w; niew�tpliwie tak by�o w istocie. G��bia i bogactwo jego talen-
tu oscyluje mi�dzy mi�o�ci� a gniewn� irytacj�, rado�ci� a bezbrze�nym
smutkiem i melancholi�, czu�o�ci� a butn� prowokacj�. Muzyka Cho-
pina porywa i zachwyca. Tajemnica i niespodzianka s� zawsze nie-
odzownym elementem sztuki; du�o jest ich w kompozycjach Chopina,
kt�re ci�gle zdumiewaj� i zaskakuj�. Zdaniem wsp�czesnych, by� jed-
nym z najznakomitszych i najbardziej nowatorskich pianist�w dziewi�t-
' nastego wieku. by� tak�e �wietnym nauczycielem.
Jego tw�rczo�� podziwiano, omawiano, oklaskiwano, zestawiano
z innymi, krytykowano i poddawano drobiazgowej analizie, opisywano,
dyskutowano i oceniano a� do znudzenia jeszcze za �ycia kompozytora,
kt�ry zmar� w wieku trzydziestu dziewi�ciu lat, sto pi��dziesi�t lat temu.
Muzyka Chopina jest nie�miertelna i dzisiaj tak samo pobudza, zachwy-
ca, czaruje i pie�ci jak wtedy, kiedy powstawa�a.
Co ta muzyka m�wi o nim samym (i czy w og�le co� m�wi), pozo-
stanie czysto akademickim zagadnieniem natury filozoficznej, psycholo-
gicznej i estetycznej. Niekt�re kompozycje wydaj� si� odzwierciedla� je-
go nastroje lub stan zdrowia w danym momencie; nie zawsze jednak do-
k�adnie wiadomo, kiedy jakie� dzie�o zosta�o uko�czone. Czasami cale
lata dzieli�y rozpocz�cie pracy od jej zako�czenia. Kilka weso�ych,
skocznych mazurk�w i polonez�w powsta�o na przyk�ad wtedy, kiedy
chorowa� lub znajdowa� si� w g��bokiej depresji, a wiele nokturn�w
i pe�nych smutku ballad skomponowa�, kiedy wydawa�o si�, �e jest w jak
najlepszej formie fizycznej i �wietnie si� czuje. W tym samym okresie
powstawa�y tak odmienne w nastroju etiudy i preludia.
Sam Chopin, wielki indywidualista, by� ostatnim cz�owiekiem, sk�on-
nym uchyli� r�bka tajemnicy tworzenia czy te� zrezygnowa� z tajemni-
czo�ci, jak� zwyk� si� otacza�. Kim wi�c by� Fryderyk Chopin?
Podziw dla jego geniuszu sta� si� g��wn� przyczyn� powstania tej
ksi��ki. Chcia�em pokaza� w ca�kowicie nowym �wietle - cz�sto przez
pryzmat jego w�asnych s��w lub wypowiedzi jego bliskich - tego niezwy-
kle skomplikowanego cz�owieka, epok�, w kt�rej �y�, jego rado�ci, roz-
czarowania i tragedie, wzloty i upadki, z�udzenia i omamy, a tak�e wiel-
kie, fizyczne i psychiczne cierpienia.
Na legend� Chopina od dawna sk�ada�y si� opinie, �e by� geniu-
szem, romantykiem w sztuce i romantyczn� postaci� w �yciu - kocha-
nym przez niezwyk�e kobiety, przede wszystkim przez George Sand-
oraz �e uwa�a� si� za �arliwego polskiego patriot�, kiedy jego ojczyzna
znajdowa�a si� pod w�adz� okrutnych zaborc�w. Wszystko to jest praw-
d�. Prawd� jest tak�e to, �e w walce ze straszliw�, wyniszczaj�c� choro-
b�, wykazywa� zadziwiaj�ce m�stwo, dyscyplin� i si�� woli, a tak�e owo
specyficzne poczucie humoru, cz�sto pozwalaj�ce mu �artowa� z same-
go siebie.
Od roku 1830, kiedy maj�c zaledwie dwadzie�cia jeden lat po raz
pierwszy stan�� na bruku Pary�a, zdecydowany go zdoby�, po polsku,
francusku, angielsku i w wielu innych j�zykach napisano o Chopinie
morze s��w w gazetach, czasopismach, ksi��kach i encyklopediach, we
wspomnieniach i listach. Mimo to, po up�ywie ponad p�tora wieku,
wci�� pozostaje postaci� nieuchwytn�.
Zawsze mia�em uczucie, �e gdzie� umyka mojej uwadze Chopin-
-cz�owiek, i �e tak naprawd� nie potrafi� go zrozumie�. Tote� zamiast
pisa� zwyk�� biografi� - od urodzenia a� do �mierci - postanowi�em
skoncentrowa� si� na osiemnastu latach, jakie Chopin sp�dzi� we Fran-
cji, czyli blisko po�owie jego �ycia, gdy� pod wzgl�dem muzycznym i oso-
bistym by� to dla niego najbogatszy i zapewne najdojrzalszy okres; obra-
ca� si� wtedy w towarzystwie najznakomitszych tw�rc�w epoki. Ludzie,
z kt�rymi z��czy�a go praca i z kt�rymi si� zaprzyja�ni�, stanowili wyj�t-
kowe grono wybitnych postaci. Mam wra�enie, �e ich artystyczna, pry-
watna i polityczna blisko�� - o ile mi wiadomo, nigdy poza tym niespo-
tykana - odegra�a podstawow� rol� w kszta�towaniu kultury europej-
skiej tamtego okresu. George Sand, Balzac, Hugo, Lamartine, Dela-
croix i Heine, Franchomme, Liszt, Berlioz, Schumann, Mendelssohn,
Bellini i Rossini a tak�e bankierzy Rothschildowie -wszyscy oni znale�-
li si� w kr�gu przyjaci� i znajomych Chopina; na horyzoncie majaczy
nawet Karol Marks. Chopin w Pary�u jest zatem pr�b� uchwycenia cha-
rakteru wielkiego kompozytora.
Chc�c wyrobi� sobie poj�cie o Pary�u w tamtych czasach, obejrza-
�em osiem mieszka� zajmowanych przez Chopina mi�dzy rokiem 1831
a 1849. Wszystkie, z wyj�tkiem lokalu przy Chaussee d'Antin i domu
w Chaillot, wygl�daj� tak samo jak wtedy; Pary� tak bardzo si� nie zmie-
ni�. S�dz�c po rysunkach i szkicach z epoki, square d'Orleans, gdzie
Chopin mieszka� najd�u�ej, wygl�da dzi� niemal identycznie jak w latach
czterdziestych dziewi�tnastego wieku. Niezmieniony pozosta� tak�e
dom przy placu Vend�me, w kt�rym umar� (cho� dzisiaj naprzeciwko
mie�ci si� hotel "Ritz"). Le grand siecle de Pa�s Andre Castelota, La cu-
rieuse aventure des boulevards exterieurs Jeana Valmy-Baysse, Listening
in Pa�s Jamesa H. Johnsona i The Love Affair as a Work of Art Dana
Hofstadtera uzupe�ni�y moj� wiedz� o �yciu i kulturze Pary�a w tamtych
czasach. O Nohant, kt�re zwiedzi�em przeprowadzaj�c studia we Francji,
bardzo wiele si� dowiedzia�em z ksi��ki Sylvie Delaique-Moins Chopin
chez George Sand a Nohant - Chronique de sept etes. Nohant, po�o�one
200 mil na po�udnie od Pary�a, by�o rodzinn� posiad�o�ci� George
Sand.
Kilka lat wcze�niej, zanim w og�le wpad�em na pomys� napisania
biografii kompozytora, by�em w �elazowej Woli ko�o Warszawy, gdzie
si� urodzi�, oraz w klasztorze Valldemosa na Majorce, gdzie Chopin
i George Sand sp�dzili pi�� niedobrych miesi�cy. Obraz tych miejsc
mam jednak jeszcze wyra�nie przed oczami. Chopinowska Warszawa
(po cz�ciowej odbudowie po II wojnie �wiatowej) w zasadzie si� nie
zmieni�a, znikn�� jedynie Pa�ac Saski. Wiede� jest ci�gle taki sam.
W Londynie dwie z trzech kamienic, w kt�rych mieszka�, s� wci�� w do-
brym stanie.
Ksi��ka ta jest opowie�ci� o Chopinie, o jego przyjacio�ach (i wro-
gach), o ludziach mu wsp�czesnych. Nie jest natomiast monogra-
fi� muzyczn�, poniewa� nie jestem ani muzykiem ani muzykologiem,
a tw�rczo�ci� Chopina interesowa�o si� ju� kilka pokole� wybitnych
kompozytor�w, pianist�w i krytyk�w, od Liszta, Schumanna i Berlioza,
po Wilhelma von Lenza, Fredericka Niecksa, Bronis�awa Edwarda
Sydowa, Alfreda Cortota, Artura Hedleya, Jima Samsona, Jean-Jacqu-
esa Eigeldingera, Charlesa Rosena, Krystyn� Kobyla�sk�, Mieczys�a-
wa Tomaszewskiego, Tadeusza Zieli�skiego i Hann� Wr�blewsk�-
-Straus. Ich prace pozwoli�y mi ujrze� Chopina i jego �ycie w kontek�-
cie jego muzyki. Od wszystkich wy�ej wymienionych os�b wiele si� na-
uczy�em.
Zycie kompozytora bieg�o kilkoma, cz�sto zachodz�cymi na siebie
torami: muzyka, zdrowie fizyczne i psychiczne, rodzina, kobiety (przede
wszystkim George Sand), przyjaciele oraz poczucie polsko�ci i patrio-
tyzm. Uzna�em za stosowne powstrzyma� si� od kategorycznych s�d�w
dotycz�cych, na przyk�ad, obci��ania kt�rejkolwiek ze stron win� za zer-
wanie zwi�zku Chopin - George Sand; o zaj�cie stanowiska w tej spra-
wie pokusi�o si� ju� kilku wcze�niejszych biograf�w. Z uznaniem odno-
sz� si� do najlepszego z biograf�w George Sand, Andre Maurois, kt�ry
pozwoli� m�wi� samej historii; jest to godny podziwu precedens. Istnie-
je dosy� �wiadectw pisanych, �eby czytelnik sam m�g� wyrobi� sobie
zdanie na temat owego pe�nego burz zwi�zku.
Cho� o Chopinie napisano ca�e tomy, znalaz�em zaskakuj�co ma�o
solidnych, porz�dnych studi�w biograficznych, klarownie opisuj�cych
jego osobowo��. Najwa�niejszymi chyba, przydatnymi, wnikliwymi bio-
grafiami s�: ksi��ka Niecksa, wydana w 1902 w Londynie, oraz praca Ta-
deusza Zieli�skiego, opublikowana w Warszawie w roku 1993. Pierw-
szym biografem Chopina by� Marceli Antoni Szulc (niestety, nie m�j
krewny), kt�ry og�osi� sw� prac� w roku 1873 w Poznaniu. Obydwaj,
Niecks i Szulc, mieli t� przewag�, �e poznali osobi�cie przyjaci� lub
znajomych Chopina b�d� z nimi korespondowali.
Tymczasem ja, podr�uj�c �ladami Chopina opiera�em si� na jego
korespondencji z rodzin� w Polsce, na zachowanej (cho� w niewielkim
stopniu) korespondencji mi�dzy nim a George Sand; listach do i od
przyjaci�, znajomych, wydawc�w, bankier�w, kupc�w i "nieznanych
korespondent�w"; korespondencji George Sand z rodzin� i imponuj�-
cym kr�giem jej przyjaci� i znajomych; a tak�e, co bardzo wa�ne, na ko-
respondencji os�b trzecich, dotycz�cej Chopina i George Sand albo
ka�dego z osobna.
R�wnie wa�ne by�y wspomnienia i pami�tniki, poczynaj�c od ob-
szernej, czterotomowej Histoire de ma vie ("Historii mojego �ycia")
George Sand (tak�e w wielu jej powie�ciach spotka� mo�na zwi�zane
z Chopinem w�tki autobiograficzne, na przyk�ad w Lucrezii Floriani),
poprzez dwudziestoczterostronicowy dziennik Chopina, po wspo-
mnienia os�b mu bliskich. Wyr�niaj� si� w�r�d nich dzienniki Euge-
niusza Skrodzkiego, warszawskiego przyjaciela rodziny, J�zefy Ko-
�cielskiej, siostry Marii Wodzi�skiej, z kt�r� Chopin o ma�o si� nie
o�eni� (Ko�cielska by�a �wiadkiem jego zalot�w), wspomnienia J�zefa
Brzowskiego, przyjaciela z dzieci�stwa - r�wnie� muzyka - kt�ry wi-
dywa� go cz�sto w okresie paryskim, oraz pami�tniki Klementyny
z Ta�skich Hoffmanowej, pisarki i pedagoga, uciekinierki ze zniszczo-
nej Warszawy, kt�ra sta�a si� kronikark� emigracji polskiej w Pary�u.
Ksi��ka Chopin vu par ses eleves, w opracowaniu Eigeldingera, stano-
wi bezcenny zbi�r wspomnie� uczni�w Chopina, opisuj�cych jego sa-
mego, jego nastroje oraz metody i styl nauczania.
Dzienniki Eugene'a Delacroix rzucaj� �wiat�o na pogl�dy Chopina
dotycz�ce sztuki, filozofii, a nawet nauki. Obaj arty�ci, bardzo ze sob�
zaprzyja�nieni, w okresie d�ugiej, przesz�o dziesi�cioletniej znajomo�ci
prowadzili na te tematy nieko�cz�ce si� dyskusje.
Korespondencja Chopina i George Sand, stwarza niestety wiele
problem�w, gdy� jest bardzo niekompletna. Z licz�cej zapewne blisko
tysi�c pozycji - cho� twierdzi�, �e nie cierpi pisania list�w - korespon-
dencji Chopina, zachowa�o si� oko�o czterystu list�w i notatek (czasami
jednolinijkowych). Jego my�li, nastroje i uczucia najlepiej oddaj� listy
do rodzic�w i si�str (a p�niej tak�e do ich m��w i dzieci) w Warsza-
wie. Cz�sto s� to bardzo d�ugie listy, w kt�rych znale�� mo�na mi�dzy
innymi barwne opisy �ycia, jakie toczy�o si� wok� niego we Francji
(a wcze�niej w Wiedniu), ostr� krytyk� stosunk�w spo�ecznych i poli-
tycznych i mn�stwo ploteczek towarzyskich.
Z ponad osiemnastoletniego okresu paryskiego zachowa�o si� jed-
nak tylko czterdzie�ci siedem list�w. Brak na przyk�ad list�w pisanych
do domu w latach 1826,1827,1833 i 1834, a tak�e mi�dzy rokiem 1837
a 1843 (szczytowy okres jego zwi�zku z George Sand); z lat 1832,1835,
1836,1846 i 1849 (roku jego �mierci) przetrwa�o tylko po jednym li�cie,
a z roku 1848 jedynie dwa. Krystyna Kobyla�ska, najwi�kszy autorytet
w dziedzinie korespondencji Chopina, zwraca uwag�, �e z list�w jego oj-
ca mo�na wywnioskowa�, i� kompozytor musia� napisa� co najmniej
dwadzie�cia list�w wi�cej. Podobnie z lat 1830, 1838-40, 1843, 1846
i 1847 nie ma list�w do niego od rodziny, kt�ra z pasj� oddawa�a si� ko-
respondencji. Kiedy czytamy listy zachowane, mamy bolesne poczucie
ogromnych luk w istniej�cym materiale, powoduj�cych niema�e trudno-
�ci w rekonstrukcji �ycia artysty.
Wi�kszo�� list�w pisanych przez Chopina do domu sp�on�a
19 wrze�nia 1863, kiedy w odwecie za zamach bombowy na rosyjskie-
go gubernatora w Warszawie, hrabiego Berga, �o�nierze rosyjscy pod-
palili stoj�cy w �r�dmie�ciu pa�ac Zamoyskich, przed kt�rym dokona-
no zamachu. W tym pa�acu mieszkali Izabela i Antoni Barci�scy, sio-
stra i szwagier Chopina, kt�rzy po �mierci starszych cz�onk�w rodziny,
odziedziczyli jego pisane do domu listy. Podczas po�aru ogie� po-
ch�on�� wi�kszo�� przechowywanej przez nich korespondencji, a tak-
�e portret Chopina, meble i reszt� dobytku. Jeden z siostrze�c�w
Chopina, Antoni J�drzejewicz, napisa�, �e mo�na uzna� za cud, i�
zachowa�y si� w og�le jakiekolwiek listy. Podobnie zgin�a zapew-
ne wi�kszo�� list�w rodziny do Chopina, odes�anych do Warszawy
po jego �mierci przez Jane Stirling, szkock� "wdow�" po kompo-
zytorze.
Z korespondencji Chopina i George Sand, szacowanej na oko�o
czterysta list�w, zachowa�y si� tylko dwadzie�cia trzy pisane przez niego
i dziewi�� od niej. Przetrwa� jednak�e list po�egnalny, przypiecz�towu-
j�cy ich rozstanie w roku 1847. Ludwika J�drzejewiczowa, starsza sio-
stra Chopina, kt�ra by�a obecna przy jego �mierci, wi�kszo�� list�w od
George Sand zabra�a prawdopodobnie do Polski i z niejasnych powo-
d�w zostawi�a je w maj�tku przyjaci� na prowincji. Aleksander Dumas
syn, pisarz i przyjaciel George Sand, kt�ry odwiedzi� potem owych przy-
jaci�, r�wnie� z niejasnych przyczyn zabra� je ze sob�. Zwr�ci� je Geo-
rge Sand, a ta wszystkie spali�a: Zachowa�o si� dwadzie�cia jeden list�w
Chopina do Solange Dudevant Clesinger, c�rki George, i siedem od
niej do kompozytora.
Na szcz�cie przetrwa�a wi�kszo�� bogatej korespondencji Chopina
z Wojciechem Grzyma�� i Julianem Fontan�, bliskimi mu polskimi przy-
jaci�mi w Pary�u; s� one wa�ne dla zrozumienia jego �ycia i pracy we
Francji, podobnie jak listy George Sand do Grzyma�y.
Reasumuj�c, te wszystkie listy, pami�tniki i inne �r�d�a umo�liwi�y
mi, w pewnej przynajmniej mierze, zrekonstruowanie osobowo�ci Cho-
pina, i jego otoczenia. Wiele list�w, szczeg�lnie tych plotkarskich, spra-
wia wra�enie, �e jeste�my �wiadkami czyjej� zwyk�ej, bezpretensjonalnej
pogaw�dki - czasami mia�em uczucie, �e przeprowadzam wywiad z Fry-
derykiem, George czy innymi osobami. Przy takim nastawieniu bardzo
denerwowa� mnie fakt, �e nie mog� zada� kolejnych pyta�, zdoby� dal-
szych informacji, zwr�ci� na co� uwagi czy otrzyma� wyja�nie�. O tym
marzy ka�dy dziennikarz i ka�dy biograf.
Nale�y zaznaczy�, �e wi�kszo�� dost�pnych �r�de� stanowi� teksty
pisane po polsku lub po francusku, kt�re, z wyj�tkiem kilku list�w, nigdy
nie zosta�y przet�umaczone na angielski ani na jakikolwiek inny j�zyk.
Dwa tomy list�w Chopina, zebranych i wydanych przez Sydowa, sk�ada-
j� si� z tekst�w pisanych po polsku i francusku (z przek�adami z francu-
skiego na polski, poniewa� przeznaczone s� dla polskiego czytelnika).
Niecks przet�umaczy� na angielski niekt�re istotne fragmenty list�w
Chopina i innych os�b oraz kilka zapis�w pami�tnikarskich. O ile wiem,
�aden z polskich pami�tnik�w nie zosta� przet�umaczony w ca�o�ci.
Dlatego te� postanowi�em nie za��cza� do niniejszej ksi��ki przypi-
s�w. Wszystkie �r�d�a zosta�y wymienione w tek�cie i podane w biblio-
grafii.
Dlaczego po latach pisania o polityce i wydawania biografii polity-
k�w kolejn� ksi��k� zdecydowa�em si� po�wi�ci� Chopinowi? M�wi�c
najkr�cej, wydaje mi si�, �e �adna z ju� istniej�cych jego biografii nie
jest pe�na, i uzna�em, �e zbli�aj�ca si� 150 rocznica �mierci kompozyto-
ra (pa�dziernik 1999) jest dobr� okazj� do podj�cia nowej pr�by. Ufam,
�e podo�am temu zadaniu.
Mam jednak tak�e pewne osobiste powody ku temu. M�j dziadek
po mieczu by� pianist� amatorem i wielbicielem Chopina, i jako dziec-
ko musia�em s�ysze� w Warszawie wiele utwor�w wielkiego kompozyto-
ra, kt�re wry�y si� w moj� pod�wiadomo��. Mia�em r�wnie� zaszczyt
zna� Artura Rubinsteina, najznakomitszego wykonawc� Chopina w na-
szych czasach, kt�ry by� przyjacielem mojej rodziny, i kt�rego s�ucha�em
na �ywo i na p�ytach. Sp�dzili�my z �on� miodowy miesi�c, s�uchaj�c go-
dzinami Chopina w wykonaniu naszego drogiego przyjaciela, gdy gra�
w bibliotece rezydencji w Mount Kisco, w stanie Nowy Jork. Patrz�c
wstecz uwa�am, �e mo�e by�o mi pisane podj�cie tej pr�by przywr�ce-
nia Chopina do �ycia.
Preludium
P�nym POPO�UDNIEM, w ostatni wtorek wrze�nia 1831 roku, r�wno
sze�� miesi�cy po swych dwudziestych pierwszych urodzinach, Fryderyk
Franciszek Chopin wjecha� do Pary�a, zdecydowany go zdoby� i pogo-
dzony z my�l�, �e umrze tam, nie do�ywszy s�dziwego wieku. Jedno
i drugie si� spe�ni�o.
Przyby� ze Strasburga przepe�nionym do niemo�liwo�ci, publicznym
dyli�ansem, wraz z pi�tnastoma wsp�pasa�erami. by� to ostatni etap
wyczerpuj�cej, dwutygodniowej podr�y ze Stuttgartu w Niemczech,
gdzie -jak opisuje - po raz pierwszy do�wiadczy� d�awi�cego uczucia, �e
jest "�ywym trupem".
Chopin urodzi� si� w 1810 roku w wiosce po�o�onej niedaleko od
Warszawy, polski syn osiad�ego w Polsce Francuza. Teraz dla odmiany,
szczup�y i blady, mierz�cy oko�o stu siedemdziesi�ciu centymetr�w, nie-
mal dziewcz�cy, b��kitnooki delikatny blondyn, geniusz muzyczny, przy-
wozi� Polsk� do Francji i a� do ostatniego tchnienia ponad wszelk� w�t-
pliwo�� pozosta� Polakiem.
Dwa miesi�ce przed opuszczeniem rodzinnej Warszawy, z kt�rej
wyjecha� 2 listopada 1830 roku, udaj�c si� w podr� do Wiednia, Nie-
miec i Pary�a, Frycek (zdrobnienie od Fryderyk, u�ywane przez rodzin�
i przyjaci�) pisa� do najlepszego przyjaciela: "my�l�, �e wyje�d�am po
to, �ebym na zawsze zapomnia� o domu; my�l�, �e jad� umrze� - a jak
to przykro musi by� umiera� gdzie indziej, nie tam, gdzie si� �y�o".
by� szczerym polskim patriot�, uduchowionym, romantycznym po-
et� polskiej muzyki. Pierwszego poloneza skomponowa� maj�c lat sie-
dem, a pierwszego mazurka, kiedy mia� lat pi�tna�cie. Dziwne jednak,
i� kieruj�c si� �wiadomym a niezrozumia�ym wyborem, nigdy ju� nie
wr�ci� do ojczyzny.
Tak si� z�o�y�o, �e jednym z pierwszych paryskich wra�e� by� po-
wiew Polski, dziwaczny, lecz mimo to mile widziany znak. Dyli�ans, ci�g-
ni�ty przez dwa pot�ne konie rasy hanowerskiej, dotar� w�a�nie do le-
��cej na szczycie wzg�rza wsi St. Maur, kiedy promienie zachodz�cego
s�o�ca o�wietli�y Pary�. Spragnionym oczom Chopina ukaza� si� osza�a-
miaj�cy widok. Patrza� b�d� co b�d� na "stolic� �wiata" przeci�t� lini�
Sekwany, ze wzg�rzem Montparnasse na jej lewym brzegu. Dziesi�� mi-
nut p�niej dyli�ans min�� Porte de St. Martin, jedn� z bram wiod�cych
do wci�� jeszcze otoczonego murami Pary�a. Wygl�daj�c przez ma�e
okienko z prawej strony, Chopin m�g� dostrzec budynek przy placu,
upstrzony kolorowymi plakatami. by� to Theatre de Porte de St. Mar-
tin; tego wieczora wystawiano tam La vieillesse de Stanis�as (Staro�� Sta-
nis�awa), bzdurny melodramat o tematyce polskiej.
Wje�d�aj�c do Pary�a, Chopin m�g� nie zdawa� sobie z tego sprawy,
ale jesieni� 1831 roku Francja prze�ywa�a przyp�yw propolskich senty-
ment�w. Na pocz�tku wrze�nia wojska rosyjskie zdoby�y Warszaw�, co
oznacza�o koniec heroicznego, lecz fatalnie prowadzonego, dziewi�cio-
miesi�cznego powstania przeciw carowi, kt�ry rz�dzi� Polsk� jako kr�l
od Kongresu Wiede�skiego (1815), zamykaj�cego epok� napoleo�sk�
w Europie. Polska jako pa�stwo niepodleg�e nie istnia�a ju� od ostatniej
dekady poprzedniego wieku, kiedy jej ziemiami podzieli�y si� Rosja, Pru-
sy i Austria; powstanie zyska�o gor�ce poparcie wi�kszo�ci Francuz�w.
Pozornie liberalna francuska monarchia konstytucyjna, ustanowiona
w wyniku rewolucji lipcowej 1830, pope�ni�a b��d, nie przychodz�c z pomo-
c� polskiemu powstaniu, co doprowadzi�o do powa�nych rozruch�w w Pa-
ry�u. Mniej wi�cej tydzie� przed przybyciem Chopina przed teatrem Porte
de St. Martin odby�a si� demonstracja sympatii dla Polski. Wywo�a�a j�
wie�� o upadku Warszawy 8 wrze�nia, oraz cyniczne stwierdzenie francu-
skiego ministra spraw zagranicznych, kt�ry w Izbie Deputowanych o�wiad-
czy�, �e "L'ordre regne a Varsovie" ("W Warszawie panuje porz�dek").
Nie tylko Francja odwr�ci�a si� od Polak�w. W Rzymie papie�
Grzegorz XVI pot�pi� ich w encyklice, nazywaj�c tych bojownik�w
o wolno�� "intrygantami i k�amcami, kt�rzy bior�c za pretekst religi�
w tej nieszcz�snej epoce buntuj� si� przeciwko w�adzy ksi���t". W ca-
�ych W�oszech raz po raz wybucha�y bunty kwestionuj�ce w�adz� papie-
�a, wi�c Grzegorz XVI uzna� wszystkie powstania w Europie, poczyna-
j�c od polskiego, za zagro�enie dla ustalonego porz�dku. Austria stan�-
�a oczywi�cie po stronie swojej rosyjskiej sojuszniczki. Kiedy w Warsza-
wie wybuch�o powstanie, przebywaj�cy akurat w Wiedniu Chopin,
a tak�e inni znajduj�cy si� tam Polacy, w�a�ciwie w ci�gu jednej nocy
znale�li si� poza nawiasem �ycia towarzyskiego.
Chocia� opu�ci� Warszaw� rok wcze�niej, przekonany, �e jego karie-
ra muzyczna mo�e rozwija� si� tylko w Europie Zachodniej, najlepiej
w Pary�u, zako�czone kl�sk� powstanie stanowi�o bez w�tpienia jeden
z powod�w - je�li nie pretekst - do podj�cia decyzji, aby nigdy wi�cej
nie wraca� do Polski. Z Wiednia wyjecha� 20 lipca 1831 roku i wyruszy�
przez Niemcy do Pary�a; wtedy zwyci�stwo powstania wydawa�o si�
jeszcze mo�liwe, trudno jednak powiedzie�, czy gdyby nie dosz�o do re-
wolucyjnego wrzenia lub gdyby powsta�cy odnie�li zwyci�stwo, Chopin
kiedykolwiek wr�ci�by do kraju. Raczej podj�� ju� decyzj�.
W zaistnia�ej sytuacji, utrzymuj�c niezwykle ciep�e, serdeczne sto-
sunki z rodzicami i dwiema siostrami w Warszawie, Frycek wola� stwo-
rzy� sobie w Pary�u swoj� prywatn�, "ma�� Polsk�".
Wiadomo�� o wkroczeniu wojsk carskich do Warszawy dotar�a do
niego w Stuttgarcie, gdzie zatrzyma� si� na kilka dni w drodze z Wiednia
do Pary�a; po jej otrzymaniu dosta� ataku furii i rozpaczy, co zanotowa�
w swym dzienniku. Przypuszcza si�, �e to wtedy powsta� pomys� wspania-
�ej Etiudy c-moll, znanej p�niej jako Etiuda Rewolucyjna. Wbrew legen-
dzie, Etiuda zosta�a ostatecznie uko�czona w Pary�u pod koniec roku
1831 lub na pocz�tku 1832, a opublikowana w 1833. Miano "Rewolucyj-
nej" nada� jej Franciszek Liszt, kt�ry w roku 1830 skomponowa� na cze��
rewolucji lipcowej pierwsz� cz�� jednej ze swych symfonii.
Poniewa� Chopin bez ko�ca pisa� i wielokrotnie przerabia� wszyst-
kie swe utwory, wyka�cza� je i cyzelowa� (jego w�asne okre�lenie) nie-
kiedy przez ca�e miesi�ce i lata, i poniewa� wi�kszo�� oryginalnych ma-
nuskrypt�w nie posiada daty, nie spos�b stwierdzi� z ca�� pewno�ci�,
kiedy i gdzie powsta� pomys� oraz kiedy rozpocz�� komponowanie Etiu-
dy Rewolucyjnej; nie mo�na te� zreszt� ustali� dok�adnego czasu powsta-
nia �adnego z jego dzie�. Co wi�cej, nigdy prawie nie m�wi� ani nie pi-
sa� o kompozycjach, nad kt�rymi w�a�nie pracowa�.
Cho� pomys� Etiudy Rewolucyjnej m�g� z powodzeniem narodzi� si�
owej bezsennej nocy w Stuttgarcie, sporo czasu musia�o up�yn��, zanim
dojrza�. Nic nie wiadomo jednak o tym, by Chopin kiedykolwiek zdemen-
towa� twierdzenie, �e ta wspania�a, dwuip�minutowa etiuda powsta�a
w momencie jego najwi�kszej rozpaczy na wie�� o kapitulacji Warszawy.
Jeszcze przed ow� katastrof�, w 1829 lub 1830, napisa� Poloneza Ges-dur
sw�j pierwszy, dramatyczno-heroiczny polonez, opublikowany jednak do-
piero dwadzie�cia trzy lata po �mierci kompozytora, czyli przesz�o czter-
dzie�ci lat po skomponowaniu. W gruncie rzeczy jest nieznany wi�kszo�ci
wsp�czesnych pianist�w. Chopin by� w og�le bardzo kapry�ny, gdy cho-
dzi�o o publikacj� jego dzie�; zadziwiaj�c� ich liczb� przechowywa� przez
ca�e �ycie i mo�e czasami bawi�a go tajemnica otaczaj�ca jego tw�rczo��.
W ka�dym razie nigdy nie zamierza� wraca� po�piesznie do Warsza-
wy, �eby by� razem z rodzin� w obliczu kl�ski narodowej. Po kilku
dniach sp�dzonych w Stuttgarcie wyruszy� do Strasburga i dalej do Pa-
ry�a, �eby budowa� swoje nowe �ycie i zdobywa� pozycj� pod niebem
artystycznej stolicy �wiata, w�r�d plejady wybitnych muzyk�w, pisarzy,
malarzy i rze�biarzy. Z Pary�a pisa� p�niej, �e w�a�nie "w Stuttgarcie
dosi�g�y mnie wie�ci o upadku Warszawy i tam ostatecznie postanowi-
�em przenie�� si� do innego �wiata".
niemal �aden z zachowanych list�w Chopina pisanych do rodziny
i przyjaci� podczas powstania i po jego upadku (z kilkoma drobnymi
wyj�tkami) nie wspomina ani o samym powstaniu, ani o jego konse-
kwencjach. Wszystkie zawieraj� niemal wy��cznie opisy Wiednia i in-
nych miast, gdzie sp�dza� czas po opuszczeniu Warszawy, nazwiska zna-
komito�ci, kt�re pozna� i u kt�rych wyst�powa�, skargi na brak natych-
miastowego uznania, wyliczenia pierwszych sukces�w i kierowane do
ojca pro�by o pieni�dze.
W d�ugim li�cie z Wiednia, skierowanym do mlodego przyjaciela,
doktora Matuszy�skiego, miesi�c po wybuchu powstania, Chopin pisa�:
"Gdyby nie to, �e ojcu mo�e teraz ci�ar, natychmiast bym powr�ci�.
Przeklinam chwil� wyjazdu". W zachowanej korespondencji rodzinnej
nic jednak nie wskazuje na to, aby ojciec zach�ca� go aby wraca� i wal-
czy� z Rosjanami, jak Tytus Woyciechowski, najbli�szy jego przyjaciel
i towarzysz podr�y. W li�cie do rodziny, cztery tygodnie po wybuchu
powstania, Fryderyk przesy�a� Tytusowi pozdrowienia, prosz�c, aby "na
lito�� Bosk�" do niego napisa�.
Sk�din�d brak tak�e dowod�w na to, by ojciec zniech�ca� go do po-
wrotu. Jedyna aluzja dotycz�ca tej sprawy pojawia si� w p�niejszych
wspomnieniach pisarza Eugeniusza Skrodzkiego, kt�ry w czasie po-
wstania mia� zaledwie osiem lat i bardzo s�abo zna� Chopina. W opubli-
kowanym ponad pi��dziesi�t lat p�niej pami�tniku, Skrodzki pisze, �e
"ostatni� rzecz� (...) jak� pami�tam o Chopinie by� jego list do rodzic�w
wkr�tce po warszawskich wydarzeniach z listopada 1830, w kt�rym wy-
ra�a� szczere �yczenie powrotu do kraju... Pan Miko�aj, przera�ony owy-
mi szlachetnymi intencjami, zdo�a� wyperswadowa� synowi, �e lepiej
przys�u�y si� ojczy�nie na polu sztuki ni� �ciskaj�c karabin w za s�abej
d�oni...". Nie jest to zbyt wiarygodne �wiadectwo, przede wszystkim dla-
tego, �e na wymian� list�w, maj�cych wp�yw na decyzj� Chopina nie by-
�oby czasu. W epoce dyli�ans�w listy sz�y d�ugo, szczeg�lnie podczas
wojny. To tyle zatem, je�li chodzi o ow� legend�.
Przy w�t�ym zdrowiu Chopin nie zdzia�a�by z pewno�ci� wiele jako
�o�nierz i znacznie wi�cej uczyni� dla Polski, trzymaj�c si� z dala i kom-
ponuj�c wzruszaj�ce, patriotyczne pie�ni. Trzy z nich �piewali walcz�cy
powsta�cy. Chopin nie potrafi� jednak uwolni� si� od pewnej afektacji.
W li�cie do przyjaciela lekarza, po wyja�nieniu, �e nie chcia� by� ci�-
�arem dla ojca, pisze, u�alaj�c si� nad sob�, i� "Wszystkie obiady, wie-
czory, koncerta, ta�ce, kt�rych mam po uszy, nudz� mi�: tak mi tu sm�t-
no, g�ucho, ponuro (...) musz� si� stroi�, fryzowa�, chossowa� [obuwa�];
w salonie udaj� spokojnego, a wr�ciwszy piorunuj� po fortepianie".
W Nowy Rok 1831, na zako�czenie relacji z �ycia towarzyskiego, jakie
prowadzi� w Wiedniu, skar�y si�: "Ty idziesz na wojn�. Wr�� pu�kowni-
kiem. Niech Wam si� wiedzie. Czemu� nie mog� cho� b�bni�!" (W in-
nym li�cie d�ugo opisuje, jak to pewien Francuz, kt�ry uciek� z Pary�a
przed rewolucj� lipcow�, otworzy� tu sklep z w�dlinami, i dodaje, i� nie-
kt�rzy Wiede�czycy "si� gniewaj�, �e Francuzowi rebellantowi wolno
by�o za�o�y� sklep z szynkami, kiedy oni sami dosy� �wi� w w�asnym kra-
ju maj�".
Zapad� ju� mrok, kiedy dyli�ans wjecha� w w�skie, b�otniste ulice Pary-
�a, zmierzaj�c ku ko�cowej stacji linii Strasburg - Pary�, przy rue des
Messageries w dzielnicy Poissoniere. Wo�nica krzykn��: "Terminus!"
i pasa�erowie wysypali si� z powozu rozprostowuj�c zesztywnia�e ko�ci.
(Francja ju� od roku mia�a pierwsz� lini� kolejow�, ale ��czy�a ona tyl-
ko Pary� z St. Germain.)
Chopin otrzepa� z kurzu po�y obcis�ego, czarnego tu�urka i pod-
szed� do dworcowego urz�dnika, �eby francuszczyzn� z polskim akcen-
tem zapyta�, gdzie m�g�by przenocowa�. W Pary�u zna� tylko kilka os�b
i to do�� s�abo, a dw�ch list�w polecaj�cych, jakie wi�z� z Warszawy
i Wiednia, nie m�g� dostarczy� o tak p�nej porze. Urz�dnik poleci� mu
' hotelik przy rue de la Cite Bergere, pi�� dom�w dalej w d� ulicy, i Cho-
pin, uginaj�c si� pod ci�arem przewieszonej przez rami� podr�nej
torby oraz walizki z manuskryptami, pomaszerowa� w stron� zajazdu,
toruj�c sobie �okciami drog� w wieczornym t�umie i klucz�c mi�dzy po-
wozami w �wietle gazowych latarni.
W ma�ym pokoiku przy Cite Bergere mia� sp�dzi� blisko dwa mie-
si�ce. Od tej chwili zacz�� budowa� na nowo sw�j wizerunek, wizerunek
Fryderyka Chopina, wirtuoza, ulubie�ca paryskich salon�w i genialne-
go kompozytora eksploduj�cej w�a�nie epoki romantyzmu. Zacz�o si�
tak�e spe�nia� jego przeznaczenie, cz�owieka tragicznego, samotnego
po�r�d przyjaci� i wielbicieli, pozbawionego �mia�o�ci, osaczonego przez
bezlitosn�, wyniszczaj�c� fizycznie chorob� i pog��biaj�ce si� coraz bar-
dziej cierpienia psychiczne.
ANDANTe
1810-1837
Rozdzia� 1
FRYDERYK CHOPIN BY�~. GENIUSZEM, a pr�cz tego otrzyma� od losu inny
wspania�y dar - otoczenie, w kt�rym wzrasta�. Rozstrzygaj�ce znaczenie
, mia�y tutaj oddana mu, m�dra rodzina, francusko-polskie korzenie
i najwy�szej pr�by og�lne i muzyczne wykszta�cenie, jakie wyni�s� z do-
mu w Warszawie. Od najwcze�niejszego dzieci�stwa mia� do czynienia
z muzyk�, na kt�r� reagowa� spontanicznie, z entuzjazmem, w spos�b
rzeczywi�cie zdumiewaj�cy.
Przyszed� na �wiat 1 marca 1810 roku w �elazowej Woli, melancho-
lijnej wiosce nad rzeczk� Utrat�, po�o�onej oko�o dwudziestu mi� na za-
ch�d od Warszawy, jako drugie dziecko osiad�ego w Polsce Francuza,
guwernera, kt�ry umia� gra� na skrzypcach i flecie. Matka Frycka nale-
�a�a do jednej z polskich rodzin sz�acheckich, cho� mia�a tam status
ubogiej krewnej". Gra�a na fortepianie i �piewa�a pi�knym sopranem.
Nietypowe zaplecze rodzinne Chopina by�o znakomitym przyk�adem
historycznych wi�z�w francusko-polskich na wszystkich szczeblach spo-�ecznych.
Gdy nadszed� czas, pozwoli�o mu ono czu� si� w Pary�u nie-
mal tak swobodnie jak w domu. Mo�e tak chcia�o przeznaczenie, �eby
Chopin pozosta� na zawsze we Francji, utrzymuj�c zwi�zki uczuciowe
z Polsk�, Polakami, polsk� muzyk�,literatur� i wszystkim co polskie.
Zgodnie z istniej�cymi dokumentami ojciec Fryderyka, Miko�aj Cho-
pin, urodzi� si� 15 kwietnia 1771 roku we wsi Marainville w Lotaryngii,
w p�nocno-wschodniej Francji. Jego z kolei ojciec nazywa� si� Francois
' Chopin (nazwisko pisano czasem Chappen albo Chapin) i by� ko�odzie-
jem i w�a�cicielem niewielkiej winnicy, oraz urz�dnikiem ziemstwa.
W roku 1738 Ludwik X~ odda� ksi�stwo Lotaryngii w do�ywotnie w�a-
danie swojemu te�ciowi, zdetronizowanemu kr�lowi Polski, Stanis�awo-
wi Leszczy�skiemu. Maria Leszczy�ska by�a kr�low� Francji i w Lota-
ryngii osiedli�a si� spora liczba Polak�w, towarzysz�cych swojemu wy-
gnanemu w�adcy (w stolicy Lotaryngii, Nancy, do dzi� istnieje Akade-
mia Stanis�awowska). Po �mierci Leszczy�skiego w roku 1766, pi�� lat
przed urodzinami Miko�aja, Lotaryngia wr�ci�a do Francji.
Wie� Marainville nale�a�a do rozleg�ych w�o�ci hrabiego Karola J�-
zefa de Rutant, marsza�ka dworu Stanis�awa Leszczy�skiego, lecz w ro-
ku 1780, kiedy Francois Chopin mia� dziewi�� lat, zosta�a sprzedana
polskiemu hrabiemu, Micha�owi Pacowi. Pac sprowadzi� z Polski w�a-
snego administratora, niejakiego Jana Adama Weydlicha. Weydlich i je-
go �ona wkr�tce zawarli znajomo�� z ko�odziejem Francois Chopinem,
i upodobali sobie jego syna, Nicolasa. Siedem lat p�niej hrabia Pac
sprzeda� ca�y maj�tek, w tym Marainville i trzy inne wioski, i Weydlicho-
wie wr�cili do Polski.
Z nieznanych przyczyn poprosili szesnastoletniego w�wczas Nicola-
sa, �eby im towarzyszy�, obiecuj�c mu pomoc w osiedleniu si� w Polsce.
Z r�wnie niewiadomych powod�w Nicolas zgodzi� si� pojecha�. Wed�ug
polskiego historyka opu�ci� Francj� w 1787 roku, na dwa lata przed wy-
buchem Rewolucji Francuskiej, "zabieraj�c ze sob� skrzypce, flet i kil-
ka ksi��ek Woltera". Nigdy ju� nie wr�ci� do Francji, tak jak syn jego,
Fryderyk, mia� nie wr�ci� do Polski. Dziwnym zrz�dzeniem losu ojciec
pisa� p�niej do syna z Warszawy zawsze po francusku, a Fryderyk od-
pisywa� z Pary�a po polsku. (Fryderyk mia� cztery lata, kiedy zmar� jego
francuski dziadek; nigdy te� nie zetkn�� si� z �adnym z cz�onk�w swojej
francuskiej rodziny.)
Po przyje�dzie do Polski Nicolas Chopin znalaz� zatrudnienie
w Warszawie jako buchalter w nale��cej do jakiego� Francuza fabryce
tytoniu. Po jej zamkni�ciu, dosta� zaj�cie w maj�tku Czerniewo jako gu-
werner czworga dzieci hrabiny Ewy ��czy�skiej, wdowy po oficerze po-
leg�ym w skierowanym przeciwko Rosji powstaniu po drugim rozbiorze
Polski w 1793 roku. Nicolas, kt�ry zacz�� ju� uwa�a� si� za Polaka, zmie-
ni� imi� na Miko�aj i zg�osi� si� jako ochotnik do powsta�czej Gwardii
Narodowej w Warszawie, gdzie dos�u�y� si� stopnia kapitana. Bra�
udzia� w obronie Pragi i cudem prze�y� ostateczny atak na stolic� wojsk
genera�a Aleksandra Suworowa, najs�ynniejszego rosyjskiego dow�dcy.
Podobny scenariusz powt�rzy� si� trzydzie�ci osiem lat p�niej w czasie
powstania listopadowego, kt�remu Miko�aj przygl�da� si� z okien swe-
go warszawskiego mieszkania. Fryderyk �ledzi� jego wydarzenia z do-
browolnego wygnania w Wiedniu i Stuttgarcie.
Znakomicie wykszta�cony i w�adaj�cy kilkoma j�zykami Miko�aj
Chopin by� idealnym guwernerem dla dzieci hrabiny ��czy�skiej. Kilka
lat p�niej musia� si� bardzo zdziwi�, kiedy Maria, najm�odsza c�rka
hrabiny, a jego najlepsza uczennica, wtedy ju� pani Walewska, zosta�a
kochank� Napoleona Bonaparte. By� to dla Chopin�w jeszcze jeden
francuski kontakt i po latach jej syn, Aleksander Walewski wprowadza�
Fryderyka w �ycie towarzyskie Pary�a.
Na razie hrabina ��czy�ska zgodzi�a si�, �eby Miko�aj uczy� pi�cio-
ro dzieci jej w�a�nie rozwiedzionej przyjaci�ki, hrabiny Ludwiki Skarb-
kowej, a przede wszystkim dziesi�cioletniego syna Fryderyka, w stosun-
kowo skromnym maj�tku w �elazowej Woli. Tam w roku 1802 Miko�aj
pozna� osierocon� kuzynk� a jednocze�nie chrze�niaczk� hrabiny, Ju-
styn� Krzy�anowsk�, kt�ra maj�c dwadzie�cia lat by�a ochmistrzyni�
w maj�teczku. Widywali si� codziennie, wsp�lnie jadali posi�ki, toczyli
rozmowy, muzykowali. By� to zapewne raczej podziw i wzajemna sym-
patia ni� mi�o�� od pierwszego wejrzenia, jednak po czterech latach Mi-
ko�aj zdecydowa� si� poprosi� Justyn� o r�k�. Pobrali si� w roku 1806;
on mia� trzydzie�ci pi��, ona dwadzie�cia cztery lata. Hrabina Skarbko-
wa ofiarowa�a im niewielki, jednopi�trowy dom w �elazowej Woli.
Sze�� miesi�cy po �lubie Chopina do Warszawy wkroczy�y wojska Na-
poleona; by�o to uwie�czenie wielkiej kampanii przeciwko po��czonym
si�om Austrii, Prus i Rosji. Po zwyci�stwie pod Austerlitz nad Austriaka-
mi i Rosjanami, Bonaparte zaj�� Wiede�, a nast�pnie rozgromi� Prusa-
k�w pod Jen� i wkroczy� do Berlina. W Warszawie, gdzie na pocz�t-
ku wieku okupacja pruska zast�pi�a rosyjsk�, cesarza Francuz�w wita-
no jak zbawc�. Polskie oddzia�y od lat walczy�y u boku francuskich, d���c
do przywr�cenia niepodleg�o�ci Polski. W roku 1806, podczas pobytu
w Warszawie Napoleon spotka� siedemnastoletni� w�wczas Mari� Wa-
lewsk�, ma��onk� Anastazego Walewskiego i zakocha� si� bez pami�ci.
Polacy byli jednak zawiedzeni. W roku 1807, po podpisaniu z Prusa-
mi i Rosj� pokoju w Tyl�y, Napoleon utworzy� niewielkie Ksi�stwo War-
szawskie zamiast niezale�nego pa�stwa polskiego. W�adc� ksi�stwa zo-
sta� sojusznik Napoleona, kr�l saski Fryderyk August.
Z powodu walk w najbli�szej okolicy rodzina Skarbk�w oraz Cho-
pinowie opu�cili �elazow� Wol�, zamieszkali w Warszawie, i to tam
w kwietniu 1807 roku urodzi�a si� ich pierwsza c�rka, kt�rej na cze��
hrabiny Skarbkowej nadano imi� Ludwika. W nast�pnym roku wszyscy
wr�cili do �elazowej Woli, gdzie w marcu 1810 roku przyszed� na �wiat
Fryderyk Franciszek Chopin. Imi� Fryderyk otrzyma� po m�odym
Skarbku a Franciszek - po francuskim dziadku ze strony ojca.
Miko�aj Chopin doszed� jednak do wniosku, �e jako guwerner w �e-
lazowej Woli nie ma przed sob� wielkiej przysz�o�ci, i siedem miesi�cy
po narodzinach Fryderyka na dobre przeni�s� si� z rodzin� do Warsza-
wy. Przyj�� posad� w Liceum warszawskim - pracowa� jako nauczyciel
w szkole dla ch�opc�w - i pa�stwo Chopinowie zamieszkali w Pa�acu
Saskim, w Saskim Ogrodzie, gdzie mie�ci�o si� owo liceum. Urodzi�y im
si� jeszcze dwie c�rki: w lipcu 1811 roku Justyna Izabela, a w listopadzie
1812 - Emilia.
W roku 1815 Kongres Wiede�ski wprowadzi� nowy podzia� Europy
i stworzy� "�wi�te Przymierze w�adc�w przeciw ludowi", pod kt�rym to
okre�leniem pakt ten sta� si� og�lnie znany; problem polski rozwi�za�
ustanawiaj�c "autonomiczne" Kr�lestwo Polskie poddane w�adzy cara
Aleksandra I, kt�rego koronowano na kr�la Polski. Przed Kongresem
Wiede�skim by� jeszcze odwr�t Napoleona spod Moskwy w 1812 roku,
a potem nast�pi�o Waterloo, ostateczna kl�ska cesarza i jego zes�anie na
wysp� �w. Heleny. We Francji w osobie Ludwika XVIII powr�cili do
w�adzy Burbonowie.
Chocia� nowe Kr�lestwo Polskie by�o mniejsze od Ksi�stwa War-
szawskiego, a rzeczywist� w�adz� oddano w r�ce carskiego brata, ksi�-
cia Konstantego (o�enionego z polsk� sz�achciank�), kt�ry zosta� na-
czelnym wodzem wojska polskiego i zamieszka� w warszawskim Belwe-
derze, wi�kszo�� Polak�w wydawa�a si� akceptowa� taki stan rzeczy.
Car Aleksander uchodzi� za libera�a, przynajmniej wed�ug norm peters-
burskich, wi�c przyw�dcy polskiej arystokracji skupili si� przy nim w na-
dziei, �e wcze�niej czy p�niej kraj odzyska pe�n� niepodleg�o��. Jed-
nym z doradc�w cara, pomagaj�cych mu w zaprowadzeniu �adu w Kr�-
lestwie, by� ciesz�cy si� powszechnym szacunkiem ksi��� Adam Czarto-
ryski; wiele lat p�niej, w Pary�u, przebywaj�cy na przymusowej emigra-
cji ksi��� objawi si� jako protektor wygna�ca z w�asnej woli, Fryderyka
Chopina.
Tymczasem ojciec Fryderyka znalaz� si� po�r�d tych, co z entuzja-
zmem witali nowe porz�dki w Warszawie. Konserwatysta, kt�ry bola�
nad Rewolucj� Francusk�, nie ufa� Napoleonowi i przyklaskiwa� powro-
towi na tron Burbon�w w swojej dawnej ojczy�nie, popiera� swego ro-
dzaju spok�j i post�p, jakie przynios�o utworzenie Kr�lestwa. Ani jemu,
ani jego polskim przyjacio�om nie wydawa�a si� specjalnie przeszkadza�
�wiadomo��, �e ksi��� Konstanty by� sk�onnym do tyranii s�u�bist� i �e
cz�sto wpada� w niepohamowan� furi�, rozdzielaj�c razy i okrutnie ka-
rz�c podw�adnych - i wolnomy�lnych obywateli - kt�rzy mu si� narazi-
li. Akceptowano go jako g��wn� posta� warszawskiej �mietanki towa-
rzyskiej i zaproszenie do Belwederu by�o bardzo mile widziane. M�odzi
rosyjscy oficerowie zalecali si� do polskich panien.
Miko�ajowi Chopinowi wtedy ju� dobrze si� powodzi�o. Zaakcepto-
wano go jako Polaka (do dzi� nazwisko Chopin pisze si� w Polsce cz�sto
"Szopen", co stanowi polsk� transkrypcj� francuskiej wymowy). Zosta�
nauczycielem j�zyka i literatury francuskiej w warszawskim Liceum,
a tak�e w wojskowej Szkole Aplikacyjnej i Szkole Artylerii i In�ynier�w.
Dochody rodziny Chopin�w powi�kszy�y si� znacznie, kiedy w swoich
apartamentach w Pa�acu Saskim otworzy�a drogi internat dla uczni�w
Liceum, pochodz�cych z zamo�nych rodzin z prowincji. Poniewa� ksi���
Konstanty postanowi� przeznaczy� ca�y Ogr�d Saski na parady wojsko-
we, stanowi�ce jego ulubion� rozrywk�, w roku 1817 Liceum przeniesio-
no do Pa�acu Kazimierzowskiego na Krakowskim Przedmie�ciu. Chopi-
nowie otrzymali obszerniejsze mieszkanie i mogli powi�kszy� internat.
W czasach Kr�lestwa Polskiego Warszawa by�a miastem, w kt�rym
sztuka i kultura muzyczna kwit�y tak samo jak w wielu innych miastach
Europy Wschodniej; dotyczy�o to w ka�dym razie jej stale si� bogac�-
cych elit arystokratycznych i bur�uazyjnych. Licz�ca sto tysi�cy miesz-
ka�c�w Warszawa mia�a w�asn� oper� wyst�puj�c� na scenie Teatru
Narodowego oraz trzy sale koncertowe; koncerty odbywa�y si� tak�e
w ko�cio�ach i domach prywatnych. W ka�dym "przyzwoitym" domu by�
fortepian i przynajmniej jedna osoba w rodzinie potra i�a na nim gra�,
jak podawa�a pewna wydawana w Lipsku gazeta, a w mie�cie istnia�o
kilka fabryk fortepian�w.
W Warszawie wychodzi�o dwadzie�cia periodyk�w literackich, na
kt�rych �amach omawiano nowe pr�dy, z romantyzmem w��cznie, oraz
tygodnik muzyczny. Popyt na nuty polskich i obcych kompozytor�w by�
tak wielki, �e w mie�cie istnia�o dziewi�� sklep�w muzycznych; najwi�k-
szy z nich nale�a� do Antoniego Brzeziny, prowadz�cego tak�e wydaw-
nictwo muzyczne. Do Warszawy zje�d�ali s�ynni arty�ci zagraniczni, od
genialnego skrzypka, Niccolo Paganiniego, po �piewaczk� Angelik� Ca-
talani, �eby wyst�pi� przed znaj�c� si� doskonale na rzeczy publiczno-
�ci�. Najpopularniejsz� polsk� artystk� by�a Maria Szymanowska. Fry-
deryk Chopin s�ysza� i ogl�da� ich wszystkich.
W domu pa�stwa Chopin�w by�, oczywi�cie, fortepian. Justyna gra-
�a na nim solo albo akompaniowa�a Miko�ajowi, kiedy ten si�ga� po
skrzypce lub flet. Wkr�tce te� zacz�a uczy� gry na fortepianie c�rk�
Ludwik�, gdy tymczasem trzy lub czteroletni w�wczas Frycek s�ucha�
w upojeniu (legenda m�wi, �e jako niemowl� na d�wi�k muzyki wybu-
cha� niepohamowanym p�aczem). Wkr�tce matka zacz�a uczy� tak�e
jego, ale Fryderyk tak szybko opanowa� instrument, �e zanim uko�czy�
sze�� lat, potrafi� zagra� ka�d� zas�yszan� melodi� i zacz�� improwizo-
wa�. Gra� nauczy� si� w�a�ciwie sam, potrafi� nawet dobiera� do melo-
dii proste akordy, lecz rodzice doszli do wniosku, �e nale�y go uczy� mu-
zyki powa�nie i systematycznie.
Najwi�ksza zas�uga Wojciecha �ywnego dla dziej�w muzyki polega
na tym, i� od razu zrozumia�, �e ma do czynienia z geniuszem i nie pr�-
bowa� go poprawia�. Dawa� mu tylko wskaz�wki i pomaga�. �ywny mia�
w�wczas sze��dziesi�t lat, pochodzi� z Czech, by� t�gim, pachn�cym ta-
bak� skrzypkiem i profesorem muzyki, kt�rego Chopinowie zaanga�o-
wali, �eby uczy� sze�cioletniego Fryderyka kompozycji i harmonii. Nigdy
nie pr�bowa� korygowa� niezwyk�ej i zawi�ej techniki gry na fortepianie
ch�opca.
Inn� jego zas�ug� jest to, �e od razu zaznajomi� Fryderyka z muzy-
k� Jana Sebastiana Bacha, nauczy� go j� kocha� i czerpa� z niej inspira-
cje. P�niej Chopin b�dzie gra� fugi Bacha, traktuj�c to jako codzienne
�wiczenie i oczyszczaj�cy dusz� ho�d oddany Bogu. Kiedy wyje�d�a� na
Majork�, gdzie sp�dzi� feraln� jesie� i zim� 1838/39, jedynymi utwora-
mi muzycznymi, jakie ze sob� zabra�, by�y dwa tomy z bachowskiego
Das wohltemperierte Klavier. Tam w�a�nie, inspirowany niew�tpliwie pre-
ludiami i fugami Bacha, uko�czy� cykl 24 preludi�w, kt�re mia�y by� za-
pewne ho�dem dla niemieckiego kompozytora.
Owe preludia z opusu 28, przypominaj�ce klejnociki miniatury mu-
zyczne (niekt�re kr�tsze ni� jedna minuta), nale�� do najwspanialszych
utwor�w Chopina. Wielki niemiecki kompozytor, Robert Schumann,
nazwa� je jego "dziennikiem intymnym". U�ywaj�c wszystkich dwudzie-
stu czterech tonacji majorowych i minorowych i wykorzystuj�c ich cha-
rakterystyczny koloryt, Preludia z opusu 28 ukazuj� wyrazi�cie nowator-
stwo Chopina. Jak pisze polski historyk muzyki, Tadeusz A. Zieli�ski,
preludia te oddaj� "ogromny wachlarz emocji, stan�w psychicznych, na-
stroj�w i ich subtelnych odmian".
Niekt�rzy historycy muzyki s�dz�, �e wp�yw Bacha wyja�nia, dla-
czego Chopin wydaje si� by� bli�szy mistrzom baroku (w tym tak�e
Handlowi) ni� wsp�czesnym sobie romantykom, chocia� niew�tpliwie
nale�a� do ich pokolenia. Zdaniem wielu muzykolog�w tw�rczo�� Cho-
pina sta�a si� pomostem ��cz�cym dwie epoki, wype�niaj�c luk� po
�mierci Ludwika van Beethovena (Fryderyk mia� w�wczas siedem lat).
Bach oczywi�cie by� tak�e wzorem dla Wolfganga Amadeusza Mozarta
i dla Beethovena, uwa�anego za prekursora romantyzmu.
Pierwszymi utworami Fryderyka by�y dwa polonezy - g-moll skom-
ponowany w 1817 roku, kiedy mia� siedem lat, i B-dur, napisany w roku
1918 - zapisane przez jego ojca. Pokazuj�, jak przekszta�ci� tradycyjny,
powolny osiemnastowieczny dworski taniec polski, elegancki polonez,
nadaj�c mu niekiedy szybki, zamaszysty rytm. s�ysza� na pewno te po-
pularne polskie melodie w wykonaniu matki lub zaprzyja�nionych pia-
nist�w i si�gn�� po nie w swoich kompozycjach, wzbogacaj�c je o nowe
elementy i odkrywaj�c zawarty w nich dramatyczny potencja�. P�niej,
jak zauwa�yli historycy, Chopin nada� temu dworskiemu ta�cowi hero-
iczn� a nawet brutaln� si��.
Polonez g-moll (pierwszy opublikowany utw�r Chopina) ukaza� si�
w Warszawie, w listopadzie 1817 roku i zosta� z miejsca uznany za dzie-
�o wybitne. Ciesz�cy si� uznaniem Pami�tnik Warszawski w styczniu
1818 poinformowa� swoich czytelnik�w, �e "kompozytor tego ta�ca,
o�mioletni ch�opiec, jest... prawdziwym geniuszem muzycznym". s�owo
"geniusz" po raz pierwszy pad�o w�wczas publicznie w zwi�zku z Cho-
pinem i - co nieuniknione - zacz�to go por�wnywa� z Mozartem (zmar-
�ym w roku 1791). Mozart skomponowa� sw�j pierwszy utw�r maj�c lat
pi��, poza tym jednak por�wnanie, jak to cz�sto bywa, nie mia�o sensu.
Chopin uwielbia� Mozarta, ale wcale nie pragn�� by� "drugim Mozar-
tem". Chcia� by� Chopinem. Oryginalne wydanie z 1817 roku na wiele
lat praktycznie zagin�o. Polski muzykolog Zdzis�aw Jachimecki odna-
laz� tego poloneza nied�ugo po zako�czeniu I wojny �wiatowej w czte-
rotomowym zbiorze nut na fortepian, opublikowanym w Warszawie
mi�dzy 1816 a 1830, i wyda� w roku 1947. Egzemplarz pierwszego wy-
dania z roku 1817 znajdowa� si� w posiadaniu dw�ch si�str Ciechom-
skich - ciotecznych wnuczek Chopina - ale sta� si� znany dopiero
w 1959, kiedy znalaz� si� w zbiorach Towarzystwa Fryderyka Chopina
w Warszawie. Drugi z dw�ch ocala�ych egzemplarzy tego wydania znaj-
duje si� w Akademii Muzycznej w Katowicach. Faksimile opublikowa�o
Towarzystwo im. Fryderyka Chopina w koprodukcji z wydawc� japo�-
skim w roku 1990. Eugene Istomin, najpowa�niejszy ameryka�ski wyko-
nawca dzie� Chopina, kt�ry zobaczy� go i po raz pierwszy zagra� w 1997,
s�dzi �e istnieje "bezpo�redni zwi�zek" mi�dzy tym dzieci�cym polone-
zem a p�niejszymi kompozycjami Chopina. Cz�� pierwsza jest "me-
lancholijna i patetyczna", ale druga - trio - to "dworska, weso�a muzy-
ka taneczna... dla petites demoiselles". Istomin podejrzewa jednak, �e
i
w pierwszej cz�ci ojciec Fryderyka pope�ni� b��d w zapisie utworu,
i wprowadzi� dysonans notuj�c podwy�szone o p� tonu F zamiast G.
W lutym 1818 roku, miesi�c po publikacji Pami�tnika Warszawskie-
go i tydzie� przed swymi �smymi urodzinami, Fryderyk po raz pierwszy
wyst�pi� publicznie jako pianista. Okazj� by� koncert na cele charyta-
tywne w sali balowej pa�acu B��kitnego (znanego tak�e jako pa�ac
Radziwi���w, bo wybudowa� go jeden z cz�onk�w s�ynnej polskiej rodzi-
ny arystokratycznej), nale��cego do ksi�cia Stanis�awa Zamoyskiego.
W pa�acu B��kitnym mieszka� szwagier Zamoyskiego, Adam Czartory-
ski, i tam w�a�nie Chopin zetkn�� si� z nim po raz pierwszy; by� to po-
cz�tek znajomo�ci, kt�ra mia�a przetrwa� do ko�ca �ycia Fryderyka.
Na koncercie Chopin gra� utw�r czeskiego kompozytora, Adalber-
ta Gyrowetza. Musia� zrobi� dobre wra�enie (chocia� warszawskie ga-
zety o tym nie pisa�y), bo od tej pory sta� si� ulubie�cem arystokracji, za-
praszanym nieustannie na domowe koncerty do najznakomitszych ro-
dzin. by� czaruj�cym dzieckiem o doskona�ych manierach, m�wi� za-
wsze to co trzeba, skromnie si� przy tym u�miechaj�c; nie wiadomo jed-
nak, co sam my�la� o swoim pierwszym koncercie, je�li nie liczy� cz�sto
powtarzanej anegdoty, zgodnie z kt�r�, kiedy matka zapyta�a, co w jego
wyst�pie najbardziej podoba�o si� publiczno�ci, odpar�: "m�j angielski
ko�nierzyk" (koronkowy ko�nierz, kt�ry nosi� do welwetowego ubrania).
s�awa Chopina ros�a tak szybko, �e wkr�tce zaproszono go do Bel-
wederu, �eby zagra� dla ksi�cia Konstantego i jego rodziny. Ksi��� m�g�
sobie by� krwawym satrap�, jak nazywali go polscy pami�tnikarze, lecz
by� tak�e mi�o�nikiem muzyki i sta� si� wielbicielem Chopina. ch�opca
nie tylko cz�sto zapraszano do Belwederu; skomponowa� nawet dla
Konstantego marsz wojskowy na fortepian, a ten kaza� go przerobi� na
orkiestr� d�t� i gra� na defiladach.
Maria Fiodorowna, matka cara Aleksandra i ksi�cia Konstantego,
kt�ra odwiedzi�a Warszaw� w roku 1818, s�ucha�a Chopina w sali kon-
certowej, gdzie wyst�pi� z dwoma nowymi polonezami w�asnej kompo-
zycji. Kiedy w kwietniu 1825 roku, kr�tko przed �mierci�, bawi� w War-
szawie car Aleksander I, Fryderyk mia� zagra� przed nim na "eolome-
lodykonie", (zwanym tak�e "choralionem"), szybko zapomnianym po-
��czeniu fortepianu i organ�w, instrumencie zaprojektowanym przez
polskiego profesora mechaniki. Car ofiarowa� mu w�wczas diamentowy
pier�cie�. Kiedy Fryderyk mia� dziewi�� lat, oczarowana jego gr� wiel-
ka w�oska �piewaczka Angelika Catalani podarowa�a mu z�oty zegarek.
Zwa�ywszy antyrosyjskie nastawienie wielu Polak�w, nasuwa si�
nieodparcie pytanie, dlaczego rodzice Fryderyka pozwolili mu gra� dla
rosyjskich zaborc�w, przede wszystkim dla znienawidzonego ksi�cia,
i bra� z ich r�k nagrody. Sam Miko�aj Chopin walczy� przeciwko Rosja-
nom w Insurekcji Ko�ciuszkowskiej. Najprawdopodobniej jednak, b�-
d�c przede wszystkim pragmatykiem ceni�cym sobie istniej�cy stan rze