563

Szczegóły
Tytuł 563
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

563 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 563 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

563 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Poul Anderson Pod postaci� cia�a Moru wiedzia�, co to bro� W ka�dym razie ro�li przybysze wielokrotnie demonstrowali swoim przewodnikom, czego tez owe przedmioty noszone przez nich u pasa potrafi� dokona� przy akompaniamencie b�ysku i wybuchu p�omieni Nie zdawa� sobie jednak sprawy, i� male�kie aparat/ pojawiaj�ce si� w d�oniach przybysz�w, gdy m�wili w�asnym j�zykiem, to nadajniki Zapewne my�la�, ze s� to fetysze St�d tez, gdy Moru zabi� Donhego Sairna, sta�o si� to na oczach �ony Donhego By� to przypadek Z wyj�tkiem um�wionych okres�w nadawania rano i wieczorem dwudziestoo�miogodzinnego dnia planety biolog Sairn, podobnie jak jego towarzysze, ��czy� si� tylko ze swym komputerem Poniewa� jednak o�eni� si� niedawno i m�oda para by�a beznadziejnie szcz�liwa, Evalyth nastawia�a odbiornik na fal� m�a, kiedy tylko mog�a oderwa� si� od w�asnych zaj�� l nie byt to jaki� wyj�tkowy zbieg okoliczno�ci, ze w krytycznym momencie r�wnie� go "pods�uchiwa�a" w�asne obowi�zki nie absorbowa�y jej zanadto Jako militech wyprawy - a funkcj� t� powierzono jej, poniewa� pochodzi�a z na wp� barbarzy�skich region�w planety Kraken, gdzie przedstawiciele obu p�ci maj� r�wne szans� wyuczenia si� sztuk wojennych przydatnych w prymitywnych �rodowiskach - nadzorowa�a budow� osiedla, potem za� zorganizowa�a rygorystycznie przestrzegany system wart Jednak�e mieszka�cy Lokonu byli tak przyja�nie nastawieni do przybysz�w, jak im na to pozwala�a sytuacja, w kt�rej ka�da ze stron niewiele wiedzia�a o drugiej Instynkt i do�wiadczenie podpowiada�y Evalyth, ze rezerwa Loko�czyk�w maskuje jedynie ich przestrach, podziw, a mo�e i t�skne nadzieje na przyja�� Kapitan Jonafer zgadza� si� z t� opini� Skoro wi�c stanowisko Evalyth okaza�o si� w ten spos�b ciep�� posadk�, stara�a si� dowiedzie� jak najwi�cej o pracy Donhego, by mu pomaga�, kiedy wr�ci z nizin Poza tym niedawne badanie lekarskie potwierdzi�o, ze jest w ci��y Nie powie mu o tym, zadecydowa�a, jeszcze nie, przez te setki kilometr�w, tylko dopiero wtedy, gdy b�d� zn�w razem Tymczasem za� �wiadomo��, ze razem pocz�li nowe �ycie, sprawi�a, i� Donii sta� si� dla niej gwiazd� przewodni� W to popo�udnie, gdy mia� zgin�� je] m��, wesz�a do laboratorium biologicznego pogwizduj�c Na zewn�trz ostre �wiat�o s�oneczne rzuca�o z�otawe b�yski, odbijaj�c si� od pylistego gruntu, od �cian prefabrykatowych budynk�w skupionych wok� l�dowiska wahad�owca, kt�ry przetransportowa� ludzi i sprz�t z orbity, po kt�rej 42 kr��y� Nowy �wit, od stoj�cych �migaczy i grawisani u�ywanych do cel�w komunikacyjnych na wyspie - jedynej nadaj�cej si� do zamieszkania cz�ci tej planety - a tak�e od m�czyzn i kobiet Za palisad� za� wierzcho�ki drzew owocowych, prze�wituj�ce �ciany lepianek, szmer g�os�w i szelest krok�w, gorzki zapach palonego drewna - wszystko to zdradza�o, ze mi�dzy baz� i jeziorem Zelo rozci�ga�o si� kilkutysi�czne miasto Laboratorium biologiczne zajmowa�o wi�cej ni� po�ow� baraku, w kt�rym mieszkali Sairnowie Na wygody nie mo�na by�o liczy� w sytuacji, gdy planety nale��ce ongi� do imperium galaktycznego odwiedza�y jedynie statki nielicznych ras walcz�cych o powr�t do cywilizacji Evalyth jednak wystarcza�o, ze by� to ich w�asny dom Gdy spotka�a Donhego na Krakenie, uj�� j� przede wszystkim t� weso�o�ci�, z jak� on, cz�owiek z Athei. o kt�rej powiadano, ze zachowa�a lub odzyska�a prawie wszystkie udogodnienia, jakimi w czasach �wietno�ci dysponowa�a Stara Ziemia, przysta� na �ycie w jej ubogiej, smutnej Ojczy�nie Si�a ci��enia wynosi�a tu 0,77 G, mniej ni� dwie trzecie tego, do czego nawyk�a �atwo przeciska�a si� w�r�d k��bowiska aparatury i pojemnik�w z okazami Evalyth by�a przystojn�, dobrze zbudowan� m�od� kobiet�, mo�e o zbyt mocnej sylwetce jak na gusta wi�kszo�ci m�czyzn spoza w�asnej rasy Tak jak jej rodacy mia�a jasne w�osy, a nogi i przedramiona pokryte zawi�ym tatua�em, tak jak oni nosi�a u pasa miotacz s�u��cy wielu ju� pokoleniom wojownik�w Jednak poza tym odrzuci�a tradycyjny str�j Krake�czyk�w na rzecz prostych kombinezon�w stanowi�cych '-dzie� cz�onk�w wyprawy Jak�e przyjemnie ch�odne i ciemne by�o wn�trze baraku' Westchn�a z rozkosz�, usiad�a i w��czy�a odbiornik Serce jej lekko drgn�o, gdy zacz�� si� formowa� tr�jwymiarowy obraz i rozleg� si� g�os Donhego - wydaje si�, ze to potomek koniczyny W powietrzu widnia� obraz ro�liny z potr�jnymi zielonymi li��mi, g�sto rozsianej w�r�d miejscowej czerwonawej pseudotrawy Obraz powi�ksza� si�, w miar� ]ak Donii zbli�a� nadajnik, aby komputer m�g� zanotowa� wszystkie szczeg�y do p�niejszej analizy Evalyth zmarszczy�a czo�o staraj�c si� przypomnie� sobie, co A, tak Koniczyna to kolejna forma �ycia, kt�r�, zanim zapad�a D�uga Noc, cz�owiek przeni�s� ze Starej Ziemi na wi�cej planet, ni� ktokolwiek obecnie pami�ta� Cz�sto owe formy �ycia zmienia�y si� nie do poznania, przez tysi�ce lat ewolucja przystosowa�a je do obcych warunk�w albo tez mutacje i znos genetyczny zadzia�a�y nieomal losowo na niewielkie populacje wst�pne Nikt na Krakenie nie wiedzia�, ze tamtejsze sosny, mewy i nzobaktene to zmutowani przybysze, dop�ki na planet� nie przyby�a ekspedycja Donhego i ich nie zidentyfikowa�a Nie oznacza�o to, ze or� czy ktokolwiek z tej cz�ci galaktyki zdo�a� ju� dotrze� z powrotem do Starej Ziemi Ale banki danych na Athei wy�adowane by�y informacjami, podobnie jak kochana k�dzierzawa g�owa Donhego W polu widzenia pojawi�a si� jego olbrzymia d�o�, zbieraj�ca okazy Evalyth poczu�a nagle ochot�, by j� poca�owa� Cierpliwo�ci, cierpliwo�ci, napomina�a m�od� �on� s�uzbista cz�� jej osobowo�ci Mamy tu pracowa� Odkryli�my kolejn� 43 zaginion� koloni�, jak dot�d w najgorszym stanie, cofni�t� do skrajnego prymitywizmu Do nas nale�y doradzenie Komisji, czy warto tu wys�a� misj� cywilizacyjn�, czy tez szczup�e zasoby Zjednoczonych Planet przerzuci� gdzie indziej, a tutejszych mieszka�c�w pozostawi� w n�dzy jeszcze przez dwie�cie, trzysta lat Aby sporz�dzi� uczciwy raport, musimy si� im przyjrze�, ich kulturze, ich planecie Dlatego siedz� tu na barbarzy�skim pog�rzu, a on wyruszy� do d�ungli, w kt�rej roi si� od gotowych na wszystko dzikus�w B�agam ci�, kochanie, ko�cz szybko i wracaj Us�ysza�a s�owa Donhego wypowiadane w dialekcie nizinnym, kt�ry by� zwyrodnia�� postaci� j�zyka loko�skiego wywodz�cego si� z kolei od anglijskiego Nale��cy do ekspedycji j�zykoznawcy pracowali intensywnie przez kilka tygodni, by go rozwik�a�, po czym ca�a za�oga zosta�a poddana szkoleniu dom�zgowemu Niemniej jednak Evalyth z podziwem obserwowa�a, jak szybko JCJ m�� opanowa� odmian�, kt�r� pos�ugiwali si� le�ni biegacze - zaledwie po kilku dniach rozm�w z nimi - Czy� nie zbli�amy si� do w�a�ciwego miejsca. Moru? M�wi�e�, ze to jest w pobli�u naszego obozu - Jeste�my prawie na miejscu, przybyszu z chmur W g�owie Evalyth zad�wi�cza� cichy sygna� alarmowy O co tu chodzi�o? Chyba Donii nie wybra� si� sam na przechadzk� z jednym z krajowc�w? Loko�czyk Rogar ostrzega� przed zdradzieck� natur� tubylc�w zamieszkuj�cych tamte tereny Ale, prawd� m�wi�c, me dalej jak wczoraj przewodnicy, ryzykuj�c �ycie, uratowali Haimiego Fiella, gdy ten wpad� do szybko p�yn�cej rzeki Obraz zako�ysa� si�, gdy Dopi� poruszy� d�oni�, w kt�rej trzyma� komunikator Evalyth poczu�a lekki zawr�t g�owy Od czasu do czasu w polu widzenia pojawia� si� szerszy widok drzewa st�oczone w�r�d �owieckiego szlaku, rdzawe listowie, brunatne pnie i ga��zie, czaj�ce si� za nimi cienie, sporadyczne okrzyki jakich� niewidocznych zwierz�t Nieomal czu�a gor�c� i ci�k� od wilgoci atmosfer�, nieprzyjemny od�r d�ungli Ta planeta - kt�ra zatraci�a sw� nazw� pozostaj�c jedynie �wiatem, jej mieszka�cy bowiem zd��yli ju� zapomnie�, czym w rzeczywisto�ci s� gwiazdy - me za bardzo nadawa�a si� do kolonizacji Zrodzone na niej organizmy cz�sto by�y szkodliwe dla cz�owieka, a zawsze zawiera�y zbyt ma�o sk�adnik�w dla� od�ywczych Z pomoc� przywiezionych przez siebie ro�lin i zwierz�t cz�owiekowi uda�o si� tu przetrwa�, cho� z trudno�ci� Pierwsi osadnicy bez w�tpienia zamierzali poprawi� ten uk�ad, nadszed� jednak kryzys - znaleziono liczne dowody na to, ze osada zosta�a pociskami zr�wnana z ziemi�, a wi�kszo�� JCJ mieszka�c�w zgin�a - do odbudowy za� zabrak�o �rodk�w, cud prawdziwy, ze w og�le pozostali tu przy �yciu jacy� ludzie - Tutaj, przybyszu z chmur Rozchwiany obraz uspokoi� si� Szum ciszy nadajnik przekazywa� z d�ungli do kabiny - Nic nie wi��� - powiedzia� w ko�cu Donii - Chod� za mn� Poka�� 44 Donii umie�ci� nadajnik w rozwidleniu drzewa Obraz przedstawia� jego i Moru id�cych przez ��k� Przewodnik wygl�da� jak dziecko u boku kosmicznego podr�nika si�ga� mu ledwie do ramienia To "dziecko" mia�o wszak�e JU� wiele za sob�, cia�o Moru pokryte by�o bliznami, a jaka� dawna rana sprawi�a, ze utyka� na praw� nog� Twarz kry�a si� pod grzyw� w�os�w i krzaczastym zarostem Moru, kt�ry nie m�g� polowa�, i by utrzyma� rodzin�, zastawia� jedynie pu�apki i �owi� ryby, �y� w jeszcze wi�kszej n�dzy ni� jego wsp�plemie�cy Z pewno�ci� uzna�, ze szcz�cie si� do� u�miechn�o, gdy w pobli�u wioski wyl�dowa� �migacz, a ci, kt�rzy nim przylecieli, zaoferowali Moru nies�ychane bogactwa za to, by przez tydzie� czy dwa oprowadza� ich po okolicy Donii pokazywa� JU� Evalyth s�omian� chat� Moru n�dzny dobytek, kobiet� zniszczon� ci�k� prac�, pozosta�ych przy �yciu syn�w, kt�rzy w wieku siedmiu czy o�miu lat miejscowych, czyli dwunastu--trzynastu standardowych, wygl�dali jak zasuszone kar�y Rogar by� zdania - na ile mo�na by�o s�dzi�, nikt bowiem dot�d nie opanowa� j�zyka loko�skiego w stopniu doskona�ym - ze mieszka�cy nizin me byliby tacy ubodzy gdyby mniej w nich by�o okrucie�stwa znajduj�cego wyraz w nieustannych walkach plemiennych Evalyth pomy�la�a jednak, ze w ko�cu jakie� mog� oni stanowi� zagro�enie7 Rynsztunek Moru sk�ada� si� z przepaski na biodrach, z opasuj�cego ca�e cia�o sznura s�u��cego do przygotowywania potrzask�w, obsydianowego no�a i worka z tkaniny, tak jednak g�stej i przet�uszczonej, ze w razie potrzeby m�g� s�u�y� za buk�ak Innym m�czyznom z jego gromady, mog�cym bra� udzia� w �owach i uczestniczy� w podziale �up�w po walce, powodzi�o si� wyra�nie lepiej Wygl�dem jednak nie r�nili si� zbytnio od Moru, ludno�� wyspy, nie maj�c do�� miejsca do ekspansji, przezywa�a wyra�ny kryzys genetyczny Skarla�y m�czyzna pochyli� si� rozsuwaj�c d�o�mi ga��zie krzewu - Tutaj - mrukn�� i ponownie si� wyprostowa� Evatyth dobrze zna�a ��dz� wiedzy gorej�c� w sercu Donhego A jednak jej m�� obr�ci� si�, u�miechn�� prosto do obiektywu nadajnika i odezwa� si� w j�zyku atheja�skim - Kochanie, je�li teraz odbierasz, chcia�bym si� tym podzieli� z tob� Mo�e to gniazdo ptaka Przypomnia�a sobie do�� niejasno, ze fakt istnienia ptak�w m�g�by by� ekologicznie wa�n� informacj� Ale w tej chwili liczy�o si� dla niej tylko to, co Donii do niej powiedzia� O tak o tak' - chcia�a wykrzykn�� Ale w tamtej ekipie by�y tylko dwa odbiorniki i jej m�� me mia� ze sob� �adnego z nich Widzia�a, jak kl�ka w wysokiej ro�linno�ci o dziwnym zabarwieniu Widzia�a, jak si�ga z t� swoj� �agodno�ci�, kt�rej ju� mia�a okazj� do�wiadcza�, do wn�trza krzaka i rozsuwa jego ga��zki Widzia�a, jak Moru skoczy� mu na kark Dzikus opasa� Donhego nogami Lew� r�k� chwyci� go za w�osy i zadar� mu g�ow� go g�ry W prawej pojawi� si� n� Krew buchn�a gdzie� spod szcz�ki Donhego Nie m�g� krzykn�� - nikt by me 45 m�g� z poder�ni�tym gard�em Bulgota� tylko i skrzecza�, a Moru wci�� poszerza� ci�cie Donii na o�lep si�gn�� po bro� Moru upu�ci� n� i schwyci� go za ramiona, obaj upadli spleceni w u�cisku Donii rzuca� si� i tarza� w ka�u�ach w�asnej krwi Moru nie zwalnia� uchwytu Krzew poruszy� si� i skry� obu, a� w ko�cu Moru wsta�, ca�y czerwony od krwi, ociekaj�cy krwi�, dysz�cy, a Evalyth zacz�a krzycze� do znajduj�cego si� obok niej nadajnika, na ca�y wszech�wiat, i wci�� Jeszcze krzycza�a i wyrywa�a si�, gdy chcieli j� odci�gn�� od widoku ��ki, na kt�rej Moru kroi� cia�o Donhego, a� wreszcie co� j� uk�u�o ch�odem i stoczy�a si� na dno wszech�wiata, w kt�rym wszystkie gwiazdy zgas�y na zawsze - Nie, oczywi�cie, ze nic nie wiedzieli�my - wycedzi� Haimie Fiell przez zaci�ni�te z�by - dop�ki nas nie ostrzegli�cie Donii i tamten stw�r oddalili si� o wiele kilometr�w od naszego obozu Dlaczego nie kazali�cie nam ruszy� natychmiast na pomoc? - Ze wzgl�du na to, co pokazywa� komunikator - odrzek� kapitan Jonafer - Sairna nie mo�na JU� by�o uratowa� A wy mogli�cie wpa�� w zasadzk�, mogli was z ty�u zaatakowa� strza�ami i spycha� coraz g��biej po tych w�skich �cie�kach Najlepiej by�o zosta� na miejscu i czeka� na pojazd pilnuj�c jeden drugiego Fiell spojrza� gdzie� poza posta� kapitana, pot�nego, siwow�osego m�czyzny, wzrokiem pow�drowa� za drzwi baraku dow�dztwa, ku palisadzie i widokowi bezlitosnego nocnego nieba - Ale co ten ma�y potw�r robi�, kiedy - zamilk� nagle - Pozostali przewodnicy uciekli - r�wnie po�piesznie wtr�ci� Jonafer - gdy tylko wyczuli wasz gniew Sam pan tak m�wi� Otrzyma�em w�a�nie raport od Kallamana, jego zesp� polecia� �mrgaczem do wioski Mieszka�cy uciekli Ca�a wie� jest opuszczona, z pewno�ci� obawiaj� si� naszej zemsty Cho� w ich przypadku przeprowadzka to mc wielkiego ca�y dobytek bierze si� na plecy, a nowy dom mo�na uple�� przez jeden dzie� Evalyth pochyli�a si� do przodu - Przesta�cie unika� szczerych odpowiedzi - powiedzia�a - Co takiego Moru zrobi� z Doniirn, czemu mo�na by�oby zapobiec, gdyby�cie przybyli na czas? Fiell w dalszym ci�gu patrzy� gdzie� poza m� Kropelki potu wyst�pi�y mu na czo�o - Nic takiego - wymamrota� - Nic wa�nego wobec samego morderstwa - Mia�em zapyta� pani�, poruczniku Sairn - odezwa� si� Jonafer -jaki �yczy sobie pani obrzqucl\ pogrzebowy? Czy mamy prochy pochowa� tutaj, rozsypa� w przestrzeni kosmicznej, czy zawie�� na wasz� planet�? Evalyth zwr�ci�a twarz w jego kierunku - Nigdy nie wyra�a�am zgody na kremacj� - powoli cedzi�a s�owa - Nie, ale Niech pani b�dzie rozs�dna Najpierw otrzyma�a pani �rodek nasenny, potem uspokajaj�cy, a my w tym czasie odnale�li�my zw�oki Up�yn�� JU� pewren czas Nie mamy �adnych przyrz�d�w do, hm, zabieg�w kosmetycznych, ani zb�dnego miejsca w komorach ch�odniczych, a w tej temperaturze Evalyth by�a jak ot�pia�a od chwili, gdy wypuszczono j� z izby chorych Jeszcze 46 niezupe�nie do niej dotar�o, ze Doniiego ju� nie ma. Zdawa�o jej si�, �e za chwil� stanie w drzwiach, opromieniony �wiat�em s�onecznym, i zawo�a do niej ze �miechem w g�osie, i pocieszy po tym bezsensownym koszmarze, jaki niedawno prze�y�a. Wiedzia�a, ze stan ten wywo�a�y �rodki psychotropowe, i przeklina�a dobr� wol� lekarza. Nieomal z rozkosz� powita�a powolny przyp�yw gniewu. Oznacza�o to, �e lekarstwo przestawa�o dzia�a�. Wieczorem b�dzie ju� zdolna do p�aczu. - Kapitanie - rzek�a. - Widzia�am, jak zgin��. Widzia�am ju� w �yciu wiele trup�w, a niekt�re z nich potwornie zmasakrowane. Na Krakenie nie ukrywamy prawdy. Podst�pem wydar� mi pan moje prawo do u�o�enia ma��onka w trumnie i zamkni�cia mu oczu. Ale nie oddam panu prawa do sprawiedliwo�ci. ��dam, aby powiedzia� mi pan dok�adnie, co si� sta�o. Pi�ci Jonafera zacisn�y si� na blacie biurka. - Nie wiem, czy b�d� w stanie to powiedzie�. - Ale pan powie, kapitanie. "- Dobrze! Dobrze! - wrzasn�� Jonafer. S�owa pada�y mu z ust jak pociski. - Widzieli�my wszystko, przekazane przez komunikator. Tamten rozebra� Doniiego, zawiesi� go za nogi na drzewie i wypu�ci� ca�� krew do tego swego worka. Wyci�� mu genitalia i wrzuci� do �rodka, do krwi. Otworzy� cia�o i wyci�� serce, p�uca, w�trob�, nerki, tarczyc�, gruczo� krokowy, trzustk� i wszystko te� wrzuci� do worka, po czym uciek� do lasu. Dziwi si� pani, ze nie chcieli�my pokaza� pani tego, co zosta�o z cia�a? - Loko�czycy ostrzegali nas przed mieszka�cami d�ungli - powiedzia� Fiell martwym g�osem. - Trzeba by�o ich s�ucha�. Ale by�y to takie �a�osne karze�ki, l wyci�gn�y mnie z rzeki. Kiedy Donii m�wi� o ptakach - opisa� je, wie pani, i zapyta�, czy co� takiego si� tu spotyka - Moru powiedzia�, ze s�, ale rzadkie i p�ochliwe; grupa ludzi by je na pewno sp�oszy�a, ale gdyby jeden z nim poszed�, to on, Moru, znalaz�by gniazdo i mo�e nawet zobaczyliby ptaka. Moru powiedzia� "dom", ale Donii uzna�, ze chodzi�o o gniazdo. Tak nam przynajmniej m�wi�. Rozmawia� wtedy z Moru na uboczu, tak �e widzieli�my ich, ale nie s�yszeli. Mo�e to powinno by�o nas ostrzec, mo�e trzeba by�o zapyta� innych z tego plemienia. Ale nie widzieli�my powodu... to znaczy, Donii by� wi�kszy, silniejszy, uzbrojony w miotacz. Jaki dzikus odwa�y�by si� go zaatakowa�? A zreszt� przecie� odnosili si� do nas przyja�nie, nawet z rado�ci�, kiedy przezwyci�yli pierwszy strach, l okazali tyle samo ochoty do dalszych kontakt�w, co wszyscy inni tu w Lokonie, i... - g�os uwi�z� mu w gardle. - Czy zgin�a bro� lub narz�dzia? - spyta�a Evalyth. - Nie - odpar� Jonafer. - Mam tu wszystko, co pani m�� mia� przy sobie. Mo�e pani to od razu zabra�. - Nie s�dz� - powiedzia� Fiell - by chodzi�o o akt nienawi�ci. Moru musia� si� powodowa� jakim� zabobonem. Jonafer skin�� g�ow�. - Nie mo�emy przyk�ada� do niego naszej miary. - A wi�c jak�? - odparowa�a Evalyth. Mimo to, ze wiedzia�a, i� znajduje si� pod dzia�aniem silnych �rodk�w uspokajaj�cych, dziwi�a si� swemu spokojnemu 47 tonowi - Niech pan pami�ta, ze pochodz� z Krakena Nie pozwol� na to, "by dziecko Donhego przysz�o na �wiat i wzrasta�o wiedz�c, ze jego Ojciec zosta� zamordowany, a nikt nie pr�bowa� wymierzy� mordercy sprawiedliwo�ci - Nie mo�e si� pani m�ci� na ca�ym plemieniu - powiedzia� Jonafer - Nie mam zamiaru Ale, kapitanie, za�oga naszej ekspedycji pochodzi z kilku r�nych planet, na kt�rych istniej� odr�bne systemy spo�eczne Regulamin wyra�nie stwierdza, ze b�dzie si� respektowa� podstawowe zasady moralna obowi�zuj�ce ka�dego cz�onka za�ogi Prosz� o zwolnienie z obowi�zk�w do czasu, gdy pochwyc� morderc� mojego m�a i wymierz� mu sprawiedliwo�� Jonafer pochyli� g�ow� - Musz� na to przysta� - powiedzia� cicho Evalyth podnios�a si� z miejsca - Dzi�kuj� panom - powiedzia�a - Prosz� mi wybaczy�, ale chcia�abym od razu przyst�pi� do poszukiwa� P�ki jeszcze dzia�a jak maszyna, p�ki jest pod wp�ywem �rodk�w medycznych Na suchszych, ch�odniejszych wy�ynach rolnictwo przetrwa�o upadek reszty cywilizacji Pola i sady, pracowicie uprawiane za pomoc� neolitycznych narz�dzi, dostarcza�y �rodk�w do �ycia kilku wioskom rozrzuconym wok� stolicy - Lokonu Miejscowa ludno�� powierzchowno�ci� przypomina�a mieszka�c�w d�ungli Nic dziwnego, niewielu osadnik�w prze�y�o, by da� pocz�tek tutejszej populacji Mieszka�cy pog�rza byli Jednak lepiej od�ywieni, bardziej wyro�ni�ci, wyprostowani, nosili tuniki z r�nobarwnej tkaniny i sanda�y Bogatsi uzupe�niali str�j z�ot� i srebrn� bi�uteri� W�osy upinano, zarost golono Ludzie st�pali �mia�o, nie obawiaj�c si�, jak dzikusi z lasu, ci�g�ych zasadzek Gaw�dzili weso�o Co prawda dotyczy�o to tylko ludzi wolnych Cho� antropologowie z Nowego �witu ledwie zacz�li zg��bia� tajniki miejscowej kultury, od razu sta�o si� oczywiste, ze Loko�czycy maj� liczn� klas� niewolnik�w Niekt�rzy us�ugiwali w domu, inni trudzili si� w pocie i znoju na polach, w kamienio�omach i kopalniach, pod biczem nadzorc�w i stra�� �o�nierzy, kt�rych miecze i ostrza w��czni wykute by�y ze staro�ytnego metalu Imperium Nie by� to jednak dla przybysz�w z Kosmosu �aden szczeg�lny wstrz�s, widziano JU� gorsze rzeczy ni� niewolnictwo Banki danych wspomina�y o prehistorycznych pa�stwach, jak Ateny, Indie Ameryka Evalyth kroczy�a po kr�tych, pe�nych kurzu uliczkach, mi�dzy jaskrawo pomalowanymi �cianami sze�ciennych dom�w bez okien, zbudowanych z nie wypalonej ceg�y Mijaj�cy j� ludzie z gminu pozdrawiali j� z szacunkiem Cho� nikt JU� si� nie obawia�, ze przybysze maj� z�e zamiary, to jednak Evalyth g�rowa�a nawet nad najwy�szymi Loko�czykami, w�osy jej mia�y barw� metalu, a oczy nieba, u pasa nosi�a b�yskawice - a kto tam wiedzia�, jak� jeszcze nadprzyrodzona moc� rozporz�dza�a Dzi� jednak sk�aniali si� przed ni� nawet dostojnicy i �o�nierze, a niewolnicy padali na twarze Gdzie st�pn�a, cich� rozgwar codziennego dnia, gdy mija�a stragany na rynku, ustawa� handel, a dzieci umyka�y do swych zabaw Sz�a przed 48 siebie w milczeniu wsp�brzmi�cym z milczeniem jej duszy Groza zapanowa�a pod s�o�cem i �niegowym sto�kiem g�ry Burus Lokon wiedzia� JU� bowiem, ze cz�owiek z gwiazd zgin�� z r�ki dzikusa z nizin - ale co z tego wyniknie? Wiadomo�� musia�a JU� Jednak dotrze� do Rogara, kt�ry oczekiwa� jej w swym domu przy Jeziorze Zelo, nie opodal �wi�tego Miejsca Rogar nie by� ani kr�lem, ani prezydentem, ani najwy�szym kap�anem ale wszystkim po trochu To on g��wnie kontaktowa� si� z przybyszami Jego domostwo by�o typowe, wi�ksze ni� domy innych Loko�czyk�w, ale skarla�e jakby wobec przyleg�ych mur�w Otacza�y one pe�en budynk�w teren, na kt�ry przybyszom wst�p by� wzbroniony U bramy stali zawsze stra�nicy w szkar�atnych szatach i groteskowo rze�bionych drewnianych he�mach Dzisiaj by�o ich dwakro� wi�cej ni� zwykle, a kilku nast�pnych strzeg�o wej�cia do domu Rogara Od tafli jeziora, tak jak od polerowanej stali na plecach stra�nik�w, odbija�o si� �wiat�o s�oneczne Drzewa na brzegach sta�y r�wnie sztywno jak oni Ochmistrz Rogara, gruby stary niewolnik, rozp�aszczy� si� w bramie, gdy zbli�y�a si� Evalyth - Je�li niewiasta z niebios raczy pod��y� za mn�, marnym robakiem, Klev Rogar oczekuje - Stra�nicy pochylili przed ni� ostrza w��czni Ich oczy, szeroko otwarte, zdradza�y przera�enie Tak jak inne domy, ten r�wnie� zwr�cony by� do wewn�trz Rogar siedzia� na podwy�szeniu w sali otwieraj�cej si� na podw�rze Wchodz�cemu z jasnego dworu zdawa�o si�, ze wewn�trz jest dwukrotnie ciemniej ni� w rzeczywisto�ci Evalyth ledwie dostrzega�a freski na �cianach czy wz�r dywanu, zreszt� artystycznie by�y one prymitywne Ca�� uwag� skupi�a na Rogarze Nie uni�s� si� z miejsca, tuta; nie okazywano w ten spos�b szacunku Zamiast tego sk�oni� posiwia�� g�ow� nad splecionymi d�o�mi Ochmistrz wskaza� JCJ �awk�, a kucharz postawi� obok niej czar� z herbat� zio�ow� Potem obaj znikn�li - B�d� pozdrowiony, Klev - Evalyth wypowiedzia�a formu�� powitaln� - B�d� pozdrowiona, niewiasto z niebios Ju� tylko, we dwoje, os�oni�ci przed okrutnymi promieniami s�o�ca, zachowali rytualny okres milczenia Potem za� - To straszne, co si� wydarzy�o, niewiasto z niebios - powiedzia� Rogar - Mo�e tego nie wiesz, ale moje bia�e szaty i nagie stopy to oznaka �a�oby, jak po bliskim mi zmar�ym - To dobrze - odpar�a Evalyth - Zapami�tamy to Dostoje�stwo Rogara zmkn�o gdzie� nagle - Pojmujesz, ze nikt z nas nie mia� nic wsp�lnego z t� zbrodni�, nieprawda�? Dzicy to r�wnie� nasi wrogowre To plugastwo Nasi przodkowie pochwycili kilku i zatrzymali jako niewolnik�w, ale poza tym do niczego si� om me nadaj� Ostrzega�em twoich przyjaci�, by nie szli po�r�d tych, kt�rych nie poskromili�my - Taka by�a ich wola - odpar�a Evalyth - A teraz moj� wol� jest zemsta za zabicie m�a - Nie wiedzia�a, czy w ich j�zyku istnieje wyraz "sprawiedliwo��" 50 Niewa�ne W wyniku dzia�ania �rodk�w, kt�re wzmaga�y logiczne my�lenie, jednocze�nie t�umi�c emocje, pos�ugiwa�a si� j�zykiem loko�skim wystarczaj�co dobrze jak na swe potrzeby - Mo�emy wys�a� �o�nierzy i pom�c ci zabi� tylu dzikus�w, ilu zechcesz - zaproponowa� Rogar - Nie ma potrzeby Z t� broni�, kt�r� nosz� u boku, sama potrafi� zniszczy� wi�ksz� ich liczb� ni� ca�a wasza armia Potrzebuj� twej rady i pomocy w innej sprawie Jak mog� znale�� tego, kt�ry zabi� mego m�a? Rogar zmarszczy� czo�o - Dzicy potrafi� znika� bez �ladu w d�ungli, niewiasto z niebios - Czy jednak potrafi� znika� przed oczami innych dzikich? - Ach� Sprytnie pomy�lane, niewiasto z niebios Owe plemiona nieustannie rzucaj� si� sobie nawzajem do gard�a O ile uda si� nam dotrze� do kt�rego�, jego �owcy wkr�tce dowiedz� si� dla ciebie, dok�d umkn�o plemi� mordercy - Mars na jego czole pog��bi� si� - Ale on z pewno�ci� od��czy� si� od nich, by si� ukry� do czasu, gdy odejdziecie z naszym ziem Odnalezienie jednego cz�owieka mo�e okaza� si� niemo�liwe Ludzie z nizin umiej� si� z konieczno�ci kry� - Co to znaczy z konieczno�ci? Rogar da� po sobie pozna�, ze dziwi go ignorancja Evalyth w sprawie, kt�ra jest dla niego oczywista - Jak to? Wyobra� sobie cz�owieka, kt�ry wyszed� na �owy - powiedzia� - Nie zawsze chodzi si� polowa� w wi�kszej grupie, ha�as i wo� mog� odstraszy� zwierzyn�, wi�c cz�sto cz�owiek udaje si� sam do d�ungli A tam mo�e zaczai� si� na niego kto� z innego plemienia Cz�owiek zabity w zasadzce to taka sama korzy��, jak cz�owiek zabity w otwartej walce - Sk�d te nieustanne wojny? Rogar wygl�da� na coraz bardziej zaskoczonego - A sk�d by wzi�li ludzkie cia�o? - Przecie� go nie zjadaj�? - Nie, oczywi�cie, ze nie, chyba ze w razie potrzeby Ale, jak ci wiadomo, potrzeba taka cz�sto si� pojawia Wojny tocz� g��wnie po to, by zabija�, �upy tez si� przydadz�, ale nie s� g��wnym powodem walk Zab�jca staje si� w�a�cicielem zw�ok i oczywi�cie rozdziela je wy��cznie mi�dzy swych najbli�szych Nie ka�dy ma szcz�cie w boju Dlatego ci, kt�rym nie uda�o si� zabi� w bitwie, mog� chodzi� na �owy osobno, po dw�ch czy trzech, w nadziei, i� znajd� pojedynczego cz�owieka z innego plemienia l dlatego mieszka�cy nizin nauczyli si� dobrze chowa� Evalyth nie poruszy�a si� ani nie odezwa�a s�owem Rogar zaczerpn�� g��boko powietrza i kontynuowa� wyja�nienia - Niewiasto z niebios, kiedy us�ysza�em z�� nowin�, d�ugo rozmawia�em z lud�mi od was Powiedzieli mi o tym, co zobaczyli z daleka za pomoc� tych cudownych urz�dze�, kt�re macie St�d tez jest dla mnie jasne, co si� wydarzy�o Ten przewodnik jak�e si� on nazywa? Tak, Moru no wi�c on jest kalek� Nie mo�e my�le� o zabiciu cz�owieka inaczej jak przez zdrad� Kiedy dostrzeg� okazj�, postanowi� j� wykorzysta� - Pozwoli� sobie na u�miech - To by si� nigdy nie wydarzy�o na pog�rzu - o�wiadczy� - Nie wywo�ujemy wojen, walczymy tylko 51 wtedy, gdy zostaniemy zaatakowani Nie polujemy tez na ludzi jak na zwierz�ta Nasza rasa, podobnie jak wasza, jest cywilizowana - Wargi jego rozchyli�y si�, ukazuj�c ol�niewaj�co bia�e z�by - Ale, niewiasto z niebios, tw�j m�� zosta� zabity Proponuj�, aby go pom�ci� nie tylko na zab�jcy, je�li go z�apiemy, ale na ca�ym jego plemieniu, kt�re z pewno�ci� mo�emy odnale��, tak jak m�wi�a� To nauczy wszystkich dzikus�w, by odczuwali strach przed lepszymi od siebie Potem mo�emy podzieli� si� ich cia�ami po�owa dla waszych ludzi, a po�owa dla moich Evalyth by�a w stanie odczuwa� tylko intelektualne zaskoczenie A mimo to mia�a takie wra�enie, jakby przed chwil� zrobr�a krok w przepa�� Patrzy�a przez cienie w surow� twarz starca i po d�ugiej chwili us�ysza�a w�asny szept - Wy tutaj tez zjadacie ludzi? - Niewolnik�w - odrzek� Rogar - Nie wi�cej, ni� zachodzi konieczno�� Jeden wystarczy dla czterech ch�opc�w D�o� Evalyth opad�a na r�koje�� broni Rogar zerwa� si� na r�wne nogi przera�ony - Niewiasto z niebios - wykrzykn�� - wyja�nia�em ci, ze jeste�my cywilizo-wanil Nie musisz si� obawia� ataku ze strony kogokolwiek z nasi My my Wsta�a r�wnie�, g�ruj�c nad nim wzrostem Czy odczyta� wyrok w jej spojrzeniu? Czy odczuwa� trwog� tak�e w imieniu swych wsp�plemie�c�w? Kuli� si� pod jej wzrokiem, poci� i dygota� - Niewiasto z niebios, uwierz mi, nie masz w Lokonie wrog�w nie, teraz poka�� ci, zabior� ci� do �wi�tego Miejsca, nawet je�li me zosta�a� wtajemniczona z pewno�ci� bowiem jeste�cie r�wni bogom z pewno�ci� bogowie si� nie rozgniewaj� Chod�, poka�� ci, jak to jest, udowodni�, ze nie mamy woli ani potrzeby by� waszymi wrogami l oto brama, kt�r� Rogar otworzy� przed ni� w pot�nym murze Oto spojrzenia zaszokowanych stra�nik�w i g�o�ne przyrzeczenia wielu ofiar w celu u�agodzenia gniewu Pot�g Oto rozci�gaj�cy si� za bram� kamienny chodnik, rozgrzany i dudni�cy g�ucho pod stopami Oto wyszczerzone bo�ki stoj�ce wzd�u� g��wnej �wi�tyni Oto dom akolit�w d�wigaj�cych ca�e brzemi� pracy, skulonych teraz w przera�eniu na widok ich pana wprowadzaj�cego obc� osob� Oto baraki niewolnik�w - Sp�jrz, niewiasto z niebios, traktujemy ich dobrze, czy� nie7 Musimy gruchota� im stopy i d�onie, gdy wybieramy ich w wieku dzieci�cym do tej s�u�by Pomy�l, jakim zagro�eniem by�yby inaczej setki m�odych ch�opc�w i m�czyzn zgromadzonych w tym miejscu Ale traktujemy ich po ludzku, dop�ki s� spokojni Czy� nie poro�li t�uszczem? Ich w�asny �wi�ty Pokarm jest szczeg�lnie godzien szacunku cia�a m�czyzn wszelakiego stanu, kt�rzy polegli w kwiecie wieku Uczymy ich, ze nadal b�d� �y� w tych, dla kt�rych ich zabijamy Wi�kszo�� z nich oswoi�a si� z t� my�l�, wierz mi, niewiasto z niebios Zapytaj ich sama cho� pami�taj, ze z czasem t�piej� nic nie robi�c rok za rokiem Zabijamy ich szybko, czysto, na pocz�tku ka�dego lata nie wi�cej, ni� potrzeba dla ka�dego rocznika ch�opc�w wkraczaj�cych w wiek m�ski, nie wi�cej A jest to pi�kny rytua�, po kt�rym nast�puje wiele dni ucztowania i zabaw Rozumiesz teraz, niewiasto z niebios? Nie masz si� czego obawia� z naszej strony Nie jeste�my dzikusami walcz�cymi, napadaj�cymi i czyhaj�cymi w zasadzkach po to, by zdoby� cia�o ludzkie 52 Jeste�my cywilizowani nie bogom podobni, jak wy, nie, tego nie o�mieli�bym si� powiedzie�, nie gniewaj si� ale cywilizowani - i z pewno�ci� godni waszej przyja�ni, czy� nie tak? Czy� nie tak, niewiasto z niebios7 Chena Darnard, kierowniczka zespo�u antropologu kulturalnej, poleci�a swemu komputerowi sprawdzi� bank danych Tak jak inne, jej komputer by� przeno�ny, zespo�y pami�ci bowiem pozostawa�y na pok�adzie Nowego �witu W tej chwili statek znajdowa� si� po drugiej stronie planety i przesy�anie informacji ��czami zabiera�o uchwytny przeci�g czasu Chena usadowi�a si� wygodnie w fotelu i spojrza�a uwa�nie na siedz�c� po drugiej stronie biurka Evalyth Krakenka by�a tak spokojna, ze a� nienaturalna, mimo ze z pewno�ci� kr���ce w JCJ systemie krwiono�nym medykamenty zachowa�y jak�� si�� dzia�ania Bez w�tpienia Evalyth pochodzi�a z arystokracji tamtej wojowniczej spo�eczno�ci Poza tym na r�nych planetach mog� istnie� dziedziczne r�nice fizjologiczne i psychologiczne Niewiele o tym wiedziano poza przypadkami skrajnymi, jak Gwydion i ta planeta? Ale i tak, pomy�la�a Chena, by�oby lepiej, gdyby Evalyth da�a upust swemu wstrz�sowi i smutkowi - Kochanie, czy jeste� pewna tego, co ustali�a�? - spyta�a, jak potrafi�a naj�agodniej - Chc� przez to powiedzie�, ze cho� tylko ta wyspa nadaje si� do zamieszkania, ma ona znaczne rozmiary, ��czno�� jest prymitywna, a moja grupa ustali�a istnienie dziesi�tk�w prymitywnych kultur - Wypytywa�am Rogara ponad godzin� - odpar�a Evalyth tym samym bezbarwnym g�osem, patrz�c tym samym bezbarwnym wzrokiem co poprzednio - Znam r�ne techniki przes�uchania a on by� porz�dnie poruszony Powiedzia� mi wszystko Sami Loko�czycy nie s� tak zacofani jak ich technika Od wiek�w JU� �yj� maj�c pod bokiem zagra�aj�ce ich granicom dzikie plemiona Zmusi�o ich 1o do utworzenia porz�dnego systemu wywiadowczego Rogar dok�adnie mi opisa� jego funkcjonowanie Wiele to nie pomo�e, ale sprawia, ze Loko�czycy nie�le wiedz�, co si� wok� nich dzieje Cho� obyczaje plemienne znacznie si� od siebie r�ni�, kanibalizm wyst�puje powszechnie l dlatego nikomu z nich nie przysz�o do g�owy, by nam o tym powiedzie� Uznali, ze my zdobywamy ludzkie mi�so w�asnymi sposobami - Wyst�puje, hm, dowolno�� w tych metodach? - O, tak W Lokonie tuczy si� do tego celu niewolnik�w Ale wi�kszo�� mieszka�c�w nizin jest na to zbyt biedna Niekt�rzy uciekaj� si� do wojen i mord�w U innych rozstrzyga si� to wewn�trz plemienia przez zbrojne pojedynki Albo jakie to ma znaczenie? Wa�ne jest, ze w ca�ej zamieszkanej cz�ci planety, oboj�tnie w jaki spos�b, ch�opcy doznaj� inicjacji przez jedzenie cia�a doros�ego m�czyzny Chena przygryz�a wargi - C� takiego, na Chaos, mog�o by� tego przyczyn�? - Komputerl Sprawdzi�e�? - Tak - odpar� mechaniczny g�os dochodz�cy z pude�ka stoj�cego na biurku - Dane o kanibalizmie ludzkim s� stosunkowo nieliczne, poniewa� samo zjawisko jest rzadko�ci� Na wszystkich planetach dot�d nam znanych jest on zakazany i tak 53 by�o w ci�gu ich dziej�w, cho� czasem uznaje si� go za wybaczalny jako �rodek nadzwyczajny w sytuacji, gdy nie ma innego sposobu przetrwania Zdarza�y si� bardzo ograniczone formy czego�, co mo�na by nazwa� kanibalizmem rytualnym, jak na przyk�ad wzajemne wypijanie niewielkich ilo�ci krwi podczas �lubowania braterstwa w klanie Faiken�w z Lochlanny - To mo�esz pomin�� - rzek�a Chena Napi�cie w gardle sprawi�o, ze g�os jej nabra� ni�szych ton�w - Tylko ze tutaj, jak si� wydaje, degeneracja posun�a si� tak szybko, ze A je�li to nie degeneracja? Mo�e nawr�t? Jak to by�o na Starej Ziemi? - Informacje s� fragmentaryczne Poza tym, co zagin�o podczas D�ugiej Nocy, wiedza o tamtym okresie ucierpia�a jeszcze z tego wzgl�du, ze ostatnie spo�ecze�stwa prymitywne na Ziemi znikn�y przed pocz�tkami lot�w mi�dzygwiezdnych Pozosta�y jednak pewne dane zebrane przez staro�ytnych historyk�w i uczonych Ot� kanibalizm wyst�powa� czasami jako cz�� ceremonii przewiduj�cej ofiar� z cz�owieka Zazwyczaj w takim przypadku ofiary nie jedzono Jednak w nielicznych religiach cia�a, czy tez ich pewne fragmenty, zjada�a czy to wybrana klasa os�b, czy tez ca�a spo�eczno�� Powszechnie uznawano to za teofagi� l tak Aztekowie z Meksyku corocznie sk�adali w ofierze swym bogom tysi�ce ludzi Prowokowa�o to wybuchy wojen i bunt�w, dzi�ki czemu z kolei p�niejsi europejscy naje�d�cy z �atwo�ci� znale�li miejscowych sprzymierze�c�w Wi�kszo�� je�c�w po prostu zabijano, a ich serca bezpo�rednio sk�adano w ofierze bogom Ale przynajmniej w jednym kulcie cia�a dzielono w�r�d wyznawc�w Kanibalizm m�g� wyst�powa� r�wnie� pod postaci� czar�w Zjadaj�c jakiego� cz�owieka nabiera�o si� jego cn�t Taki by� g��wny motyw ludozerstwa w Afryce i Polinezji Obserwatorzy z tamtych czas�w stwierdzali, ze ludzkie mi�so stanowi�o smako�yk, ale to �atwo poj��, szczeg�lnie gdy dotyczy�o to obszar�w ubogich w bia�ko Jedyny zarejestrowany przypadek systematycznego ludozerstwa nie zwi�zanego z obrz�dami wyst�powa� w�r�d Indian Canb Jedli oni ludzi, bo ludzkie mi�so bardziej im smakowa�o Szczeg�lnie odpowiada�y im ma�e dzieci i cz�sto brali w niewol� kobiety u�ywaj�c ich do cel�w rozp�odowych Syn�w tych niewolnic kastrowano, by byli pos�uszni i by ich mi�so by�o lepsze G��wnie ze wzgl�du na odraz� do takich praktyk Europejczycy wybili Canb�w do ostatniego. Komputer zako�czy� przekazywanie danych Chena skrzywi�a si� - Rozumiem tych Europejczyk�w - stwierdzi�a Evalyth sprzed kilku dni unios�aby w tym momencie brwi w zdziwieniu, teraz jednak twarz jej pozosta�a tak martwa jak g�os - Czy nie powinna� by� obiektywn� uczon�? - Tak Z pewno�ci� Ale istnieje taka rzecz jak ocena warto�ci A oni zabili Donhego - Nie .oni Jeden z nich Znajd� go - On jest tylko wytworem swej kultury, kochanie, jest ska�ony jak jego rasa - Chena zaczerpn�a tchu usi�uj�c m�wi� spokojnie - Bez w�tpienia to ska�enie sta�o si� podstaw� zachowa� - powiedzia�a - Jestem pewna, ze powsta�o ono w Lokome'Promieniowanie kulturalne zawsze emanuje od lud�w bardziej roz- 54 wini�tych do zacofanych. A na pojedynczej wyspie po up�ywie wiek�w nikomu nie uda�o si� uj�� zarazie. P�niej Loko�czycy zracjonalizowali te praktyki i nadali im wymy�ln� posta�. Dzicy za� pozostawili swe okrucie�stwo w nagiej formie. Ale czy to cz�owiek z pog�rza, czy z nizin, jego �ycie zawsze b�dzie oparte na tej formie ludzkiej ofiary. - Czy mo�na ich tego oduczy�? - spyta�a Evalyth, nie okazuj�c jednak g��bszego zainteresowania t� spraw�. - Owszem. Z czasem. W teorii. Ale, hm... wiem dosy� o tym, co zdarzy�o si� na Starej Ziemi i gdzie indziej, kiedy spo�ecze�stwa rozwini�te chcia�y zreformowa� spo�ecze�stwa prymitywne. Ca�a struktura uleg�a zag�adzie. Tak musia�o si� sta�. Pomy�l o tym, co b�dzie, gdy naka�emy tym ludziom zrzec si� ich rytua�u inicjacji. Nie us�uchaj�. Nie mog�. Musz� mie� wnuki. Wiedz�, ze ich syn nie stanie si� m�czyzn�, dop�ki nie zje cia�a ludzkiego. B�dziemy musieli si�� wywrze� nacisk, wi�kszo�� z nich zabi�, a z reszty uczyni� pos�pnych niewolnik�w. A gdy nast�pny rocznik ch�opc�w faktycznie dojrzeje bez magicznego pokarmu... co wtedy? Potrafisz sobie wyobrazi� t� demoralizacj�, to poczucie kompletnej ni�szo�ci, ten �al po utracie tradycji, kt�ra stanowi j�dro osobistej to�samo�ci wszystkich ludzr? Zaiste, bardziej humanitarne by�oby zbombardowa� wysp� i zniszczy� tu ca�e �ycie. Chena potrz�sn�a g�ow�. - Nie - g�os jej sta� si� szorstki. - Je�li chcieliby�my to za�atwi� porz�dnie, nale�a�oby dzia�a� stopniowo. Mogliby�my wys�a� misjonarzy. Pos�uguj�c si� ich nauk� i przyk�adem mo�e uda�oby si� gdzie� po dw�ch czy trzech pokoleniach sk�oni� tubylc�w do pierwszych pr�b zaniechania tego obyczaju... A na to nas nie sta�. l d�ugo nie b�dzie sta�, skoro w galaktyce jest tyle planet o wiele bardziej godnych tej mizernej pomocy, kt�r� mo�emy zaoferowa�. Mam zamiar zg�osi� wniosek o pozostawienie mieszka�c�w tej planety samym sobie. Evalyth przygl�da�a si� jej w milczeniu. Dopiero po pewnej chwili spyta�a: - Czy powodem tej decyzji nie s� czasem twoje w�asne odruchy? - Owszem - przyzna�a Chena. - Nie potrafi� przezwyci�y� odrazy. A przecie�, jak sama to podkre��i�a�, mam podobno otwarty umys�. Wi�c nawet je�li Komisja postanowi zwerbowa� misjonarzy, w�tpi�, czy jej si� to powiedzie. - Zawaha�a si�. - l ty tez, Evalyth... Krakenka wsta�a z miejsca. - Moje odczucia nie maj� tu �adnego znaczenia - odpar�a. - Wa�ny jest m�j obowi�zek. Dzi�kuj� ci za pomoc. - Obr�ci�a si� na pi�cie i marszowym krokiem wysz�a z domku. Chemiczne zabezpieczenia zaczyna�y ju� p�ka�. Evalyth sta�a przez chwil� przed niewielkim budyneczkiem, kt�ry do niedawna by� domem dla niej i Doniiego; ba�a si� wej�� do �rodka. S�o�ce sta�o nisko, tote� w baraku pe�no by�o cieni. Nad g�ow� bezszelestnie kr��y� stw�r o b�oniastych skrzyd�ach i w�owym ciele. Zza palisady dochodzi�y od�osy krok�w, s�owa wypowiadane w obcym j�zyku, zawodzenie piszcza�ek. W powietrzu pojawi� si� ch��d. Zadr�a�a. W domu b�dzie zbyt pusto. 55 Kto� nadchodzi�. Z daleka rozpozna�a Alsabet� Mondain z planety Nuevamerica. Wys�uchiwanie jej g�upich kondolencji sk�adanych w jak najlepszych zamiarach by�oby jeszcze gorsze ni� wej�cie do domu. Evalyth pokona�a trzy ostatnie schodki i zasun�a za sob� drzwi. Donii ju� tu nie przyjdzie. Nigdy. Ale okaza�o si�, �e w �rodku go nie brakuje. Raczej by�o go za pe�no: fotel, w kt�rym lubi� siadywa� czytaj�c �w wy�wiechtany tomik poezji, kt�rych nie potrafi�a zrozumie� i dra�ni�a si� z nim z tego powodu, st�, przez kt�ry posy�a� jej toasty i poca�unki, szafa, w kt�rej wisia�o jego ubranie, para zdartych pantofli, ��ko - wszystko krzycza�o nim. Evalyth szybko przesz�a do cz�ci laboratoryjnej i zasun�a kotar� ^oddzielaj�c� j� od cz�ci mieszkalnej. Ha�as wywo�any zasuwaniem zdawa� si� monstrualny w ciszy wieczoru. Zacisn�a powieki i pi�ci i sta�a dysz�c ci�ko. Nie rozklej� si�, przyrzek�a sobie. Zawsze m�wi�e�, ze kochasz mnie za moj� si�� - poza wielu innymi cechami wartymi grzechu, dodawa�e� zawsze z tym swoim lekkim u�mieszkiem, ale tamto jeszcze pami�tam - i nie mam zamiaru pozbywa� si� czegokolwiek, za co mnie kocha�e�. Musz� si� wzi�� do roboty, zwr�ci�a si� teraz do dziecka Doniiego. Dow�dztwo wyprawy z pewno�ci� post�pi wed�ug rekomendacji Cheny i zwinie kramik. Nie ma za wiele czasu na pomszczenie twojego ojca. Nagle otworzy�a oczy. Co ja wyprawiam? - pomy�la�a oszo�omiona. - Rozmawiam z trupem i p�odem? W��czy�a �wietl�wk� i podesz�a do komputera. Nie r�ni� si� niczym od innych przeno�nych system�w. Donii go u�ywa�. Nie potrafi�a jednak oderwa� oczu od charakterystycznych zadrapa� i wygi�� prostopad�o�ciennej obudowy, podobnie zreszt� jak i od mikroskopu Doniiego, analizator�w chemicznych, wska�nika chromosom�w, okaz�w biologicznych... Usiad�a. Nie odm�wi�aby sobie szklaneczki czego� mocniejszego, ale potrzebna jej by�a jasno�� umys�u. - W��cz si�! - rozkaza�a. Zap�on�� ��ty wska�nik zasilania. Evalyth poci�gn�a si� za podbr�dek szukaj�c odpowiednich s��w. - Stawiam zadanie - powiedzia�a w ko�cu. - Chodzi o odnalezienie tubylca z nizin, kt�ry spo�y� kilka kilogram�w cia�a i krwi osobnika nale��cego do naszej grupy, po czym znikn�� w d�ungli. Zab�jstwo mia�o miejsce przed oko�o sze��dziesi�cioma godzinami. Jak mo�na go odnale��? Odpowiedzi� by� ledwie s�yszalny szum. Wyobrazi�a sobie kolejne po��czenia: z maserem w wahad�owcu, nast�pnie poza niebem - z najbli�szym ��czem orbitalnym, potem nast�pnym i nast�pnym wok� wzd�tego brzucha planety, obok �ar�ocznego s�o�ca i nieludzkich planet, a� w ko�cu impulsy dotr� do statku-bazy, gdzie trafi� do sztucznego m�zgu, kt�ry skieruje pytanie do odpowiedniego banku danych; nast�pnie do skaner�w, kt�rych energia rezonansowa przebiega�a od jednej odkszta�conej cz�stki do drugiej identyfikuj�c wi�cej informacji, ni� warto by�o liczy�, danych zebranych z setek czy tysi�cy ca�ych planet, danych zachowanych sprzed kl�ski Imperium i p�niejszych mrocznych wiek�w, danych si�gaj�cych czas�w Starej Ziemi, kt�ra mo�e ju� nawet nie istnia�a. Odepchn�a od 56 siebie owe my�li i zat�skni�a za drogim, surowym Krakenem. Polecimy tam, przyrzek�a dziecku Doniiego. Zamieszkasz tam, z dala od tych wszystkich maszyn, i doro�niesz tak, jak to sobie zamy�lili bogowie. - Pytanie - odezwa� si� mechaniczny g�os. - Jakiego pochodzenia by�a ofiara zab�jstwa? Evalyth musia�a zwil�y� wargi, nim by�a w stanie odpowiedzie�: - By� to mieszkaniec Athei, Donii Sairn, tw�j pan. - W takim razie istnieje mo�lrwo�� odnalezienia poszukiwanego tubylca. Nast�pi� teraz obliczenia szansy. Czy mam tymczasem poda� powody, dla kt�rych uznano, �e istnieje taka mo�liwo��? - T-tak. - Struktura biochemiczna Athei rozwija�a si� w spos�b zbli�ony do Ziemi - powiedzia� g�os - i osadnicy wczesnego okresu nie mieli trudno�ci z zaprowadzeniem tam ziemskich gatunk�w ro�lm i zwierz�t. Z tego te� powodu otacza�o ich przyjazne �rodowisko, w kt�rym ludno�� wkr�tce osi�gn�a liczb� wystarczaj�co wysok�, by nie obawia� si� zmian rasowych poprzez mutacje lub znos genetyczny. Poza tym nie wyst�powa�y �adne czynniki wymuszaj�ce dob�r naturalny, kt�ry m�g�by spowodowa� zmiany. St�d te� wsp�czesny mieszkaniec Athei niewiele r�ni si� od swego przodka - kolonisty z Ziemi; i dlatego dok�adnie znamy jego cechy fizjologiczne i biochemiczne. Taka sytuacja mia�a najcz�ciej miejsce na wi�kszo�ci planet skolonizowanych, co do kt�rych zachowa�y si� zapisy. Tam za�, gdzie pojawi�y si� ludzkie mutacje, sta�o si� tak g��wnie dlatego, �e pierwsi osadnicy stanowili grupy �ci�le dobrane. Dob�r losowy oraz ewolucyjne przystosowanie do nowych warunk�w rzadko dawa�y radykalne zmiany biotypu. Na przyk�ad krzepko�� przeci�tnego Krake�czyka jest rezultatem dzia�ania stosunkowo wysokiej si�y ci��enia; jego masywna budowa pomaga mu znosi� ch��d, natomiast jasna cera przydaje si� w przypadku �wiat�a s�onecznego tak ubogiego w promienie ultrafioletowe. Ale jego przodkowie mieli ju� cechy wrodzone przydatne do �ycia na takiej planecie. Odchylenia od tamtej normy nie s� skrajne. Nie przes�dzaj� one o zdolno�ci do �ycia na innych podobnych do Ziemi planetach ani o mo�liwo�ci p�odzenia dzieci z ich mieszka�cami. Czasem jednak pojawia�y si� wi�ksze odchylenia. Jak si� wydaje, ich powodem by�y niewielkie rozmiary pierwszej grupy osadnik�w, odmienne od ziemskich warunk�w na planecie albo te� obie te przyczyny razem. Kolonia mog�a by� nieirczna, poniewa� wi�kszej liczby ludzi planeta nie by�aby w stanie wy�ywi�, albo te� liczba osadnik�w zmala�a w wyniku akcji zbrojnych w okresie zag�ady Imperium. W pierwszym wypadku zwi�kszy�a si� mo�liwo�� wyst�powania niepo��danych mutacji genetycznych; w drugim, powodem pojawienia si� znacznej liczby mutant�w w�r�d dziecr tych, kt�rzy prze�yli, by�o promieniowanie. Zmiany dotycz� nietyle podstaw anatomicznych, co drobnych cech zwi�zanych z przemian� endokrynologiczn� i enzymatyczn�, kt�ra ma wp�yw na fizjologi� i psychik� danej rasy. Jednym ze znanych przyk�ad�w mo�e by� reakcja mieszka�c�w Gwydiona na nikotyn� i niekt�re indole, a tak�e zapotrzebowanie Ifrian na �ladowe ilo�ci o�owiu. Czasem takie r�nice powoduj�, �e mieszka�cy dw�ch r�nych planet nie mog� ze sob� pocz�� potomstwa. 58 Mimo ze tutejsza planeta zosta�a dot�d zbadana jedynie bardzo pobie�nie - s�owa te wyrwa�y Evalyth � zadumy, w jak� wprowadzi� J� wyk�ad komputera - niekt�re fakty nie ulegaj� w�tpliwo�ci Niewielu ziemskim gatunkom uda�o si� tu zaaklimatyzowa� Z pewno�ci� na pocz�tku hodowano tez i rnne, kt�re jednak wymar�y, gdy utracono baz� techniczn� potrzebn� do ich utrzymania St�d tez tutejszy cz�owiek musia� wykorzystywa� miejscowe formy zycra jako g��wne �r�d�o po�ywienia Owo �ycie nie zawiera wielu sk�adnik�w wa�nych dla cz�owieka Na przyk�ad wydaje si�, ze jedynym �r�d�em witaminy C s� ro�liny przywiezione z Ziemi, Sairn zaobserwowa�, ze tubylcy spo�ywaj� wielkie ilo�ci trawy i li�ci pochodz�cych z tych gatunk�w, a zdj�cia fluoroskopowe wykaza�y, ze taki spos�b od�ywiania w powa�nym stopniu zmieni� wygl�d ich przewodu pokarmowego Nie uda�o si� nikogo z nich sk�oni� do oddania pr�bek sk�ry, krwi,, �liny i tym podobnych, nawet ze zw�ok -Boj� si� czar�w, pomy�la�a ponuro Evalyth, tak, i do tego JU� si� cofn�li Jednak intensywna analiza mi�sa zwierz�t spo�ywanych tu najcz�ciej wykaza�a niedostatek trzech podstawowych aminokwas�w, przystosowanie si� za� cz�owieka do tej sytuacji musia�o spowodowa� powa�ne zmiany na poziomie kom�rkowym i podkom�rkowym Prawdopodobny rodzaj i zasi�g tych zmian da si� obliczy� - Obliczenia s� JU� gotowe - W momencie gdy komputer ponownie przem�wi�, Evalyth schwyci�a oparcie fotela i wstrzyma�a oddech - Istnieje do�� wysokie prawdopodobie�stwo powodzenia Cia�o mieszka�ca Athei stanowi tu element obcy Metabolizm sobie z nim poradzi, ale cia�o spo�ywaj�cego je tubylca b�dzie wydziela� pewne zwi�zki chemiczne, a te nadadz� charakterystyczny zapach jego sk�rze i oddechowi, podobnie jak moczowi i ka�owi Istnieje powa�na szansa, ze b�dzie go mo�na odszuka� za pomoc� zmodyfikowanej metody Freeholdera w promieniu nawet kilku kilometr�w jeszcze po up�ywie sze��dziesi�ciu czy siedemdziesi�ciu godzin Poniewa� jednak cz�steczki omawianych zwi�zk�w przez ca�y czas ulegaj� rozpadowi i rozproszeniu, zaleca si� szybkie dzia�anie Odnajd� morderc� Donhego Wok� Evalyth rozszala�a si� ciemno�� - Czy zam�wi� dla ciebie organizmy i zada� im w�a�ciwy program poszukiwa�? - zapyta� g�os - Mo�esz je otrzyma� w ci�gu oko�o trzech godzin - Tak - wyj�ka�a - Och, prosz� czy masz jeszcze jakie� rady? - Ten cz�owiek nie powinien zosta� zabity od razu, nale�y go tu sprowadzi� na badania, cho�by ty�ko po to, by uda�o si� wykona� naukowe zadania wyprawy Oto przemawia maszyna, wykrzykn�a w my�lach Evalyth Zaprojektowano j� tak, by s�u�y�a badaniom Nic poza tym Ale nale�a�a do niego A jej odpowied� by�a tak podobna do tego, co powiedzia�by Donii, ze Evalyth nie potrafi�a d�u�ej powstrzyma� �ez Jedyny wielki ksi�yc wzeszed� nieomal w pe�ni wkr�tce po zachodzie s�o�ca Przy�mi� blask wi�kszo�ci gwiazd, d�ungla w dole sk�pana by�a w srebrnej 59 po�wiacie przetykanej czerni� Na niewidocznym kra�cu �wiata unosi� si� nierealny �nie�ny sto�ek g�ry Burus Przycupni�t� na grawisaniach Evalyth op�ywa� wiatr pe�en woni wilgotnych i gryz�cych, zdawa� si� zimny, cho� nie by�, i chichota� za jej plecami Co kHka minut rozlega�o si� jakie� skrzeczenie, co� kraka�o w odpowiedzi Popatrzy�a spode �ba na indykatory po�o�enia �wiec�ce na tablicy sterowniczej Niech to Chaos, Moru musr by� w tym rejonie' Nie m�g�by uciec pieszo z doliny w tym czasie, a sprawdzi�a JU� prawie ca�� dolin� Je�li sko�cz� si� jej zuczki, a nie znajdzie Moru, czy mo�e za�o�y�, ze on nie �yje? Ale przecie� i tak znalaz�oby si� jego cia�o? Chyba ze le�y gdzie� g��boko zakopane O, tu b�dzie dobrze Unieruchomi�a grawisanie, zdj�a ze stojaka kolejn� fiolk� i wsta�a, by j� opr�ni� Zuczki wylecia�y w wielkiej masie, drobne jak dym unosz�cy si� w �wietle ksi�yca Kolejne niepowodzenie? Niel Chwileczk�i Chyba skupiaj� si� w ledwie widoczne pasmo i znikaj� w dolel Serce jej �omota�o, gdy patrzy�a na indykator Jego neurodetektorowa antena nie ko�ysa�a si� ju� bez celu, ale wskazywa�a prosto na zachodni po�udniowy zach�d, odchylenie trzydzie�ci dwa stopnie poni�ej poziomu Tylko skupisko zuczk�w mog�o spowodowa� takie jej zachowanie A jedynie ta konkretna mieszanina cz�stek, na jak� zuczki zosta�y uczulone, w koncentracji kilku na milion lub wi�kszej, zmusi�aby je do skupienia si� na �r�dle emisji - Jaaaaa - nie zdo�a�a powstrzyma� tego jastrz�biego okrzyku Potem jednak zagryz�a wargi, a po podbr�dku pociek� jej nie zauwa�ony strumyczek krwi Dalej prowadzi�a sanie w milczeniu Mia�a do pokonania ledwie kilka kilometr�w Zatrzyma�a si� przed polan� W porastaj�cej j� wybuja�ej ro�linno�ci po�yskiwa�y ka�u�e spienionej wody Otaczaj�ce polan� drzewa wygl�da�y jak lity mur Evalyth zsun�a z he�mu na oczy okulary noktowizyjne Dostrzeg�a stoj�cy na polanie sza�as, po�piesznie upleciony z p�d�w i ga��zi, oparty o dwa najwy�sze drzewa, kt�rych ga��zie mia�y go chroni� przed wykryciem z powietrza Zuczki wlatywa�y do sza�asu Evalyth opu�ci�a sanie na metr nad ziemi� i ponownie wsta�a W JCJ lewej d�oni znalaz� si� wyci�gni�ty z kabury og�uszacz, prawa spoczywa�a na r�koje�ci miotacza Z sza�asu wygramolili si� dwaj synowie Moru Zuczki wirowa�y wok� nich jak mg�a zamazuj�ca ich sylwetki Oczywi�cie, poj�a Evalyth, osi�gaj�c mimo to z powodu wstrz�su wy�szy stopie� nienawi�ci, mog�am si� domy�li�, ze to oni b�d� po�era� Ch�opcy bardziej ni� inni przypominali gnomy wychud�e ko�czyny, wielkie g�owy, wyd�te brzuchy typowe dla niedo�ywienia Krake�scy ch�opcy w ich wieku byliby dwukrotnie wi�ksi i znacznie bardziej zaawansowani w procesie dojrzewania Te nagie cia�a nale�a�y do dzieci,