5596
Szczegóły |
Tytuł |
5596 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5596 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5596 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5596 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Andrzej St�pniewski
Strefa Kaszlu
Pe�za�em sobie szlakiem nocnym, a tu zsun�o si� do mnie
trzech �ysoli.
- Ju� nie �yjesz, brudasie! - m�wi�.
Jak wyci�gn��em kabur�, to im zmi�k�a rura. Nie
wiedzieli, �e gazowiec, my�leli, �e na ostre. I jak nie
zaczn� ucieka�. My�la�em, �e im nogi z dupy powypadaj�.
Zatacza�em si� ze �miechu i strzela�em im po ty�kach, a�
dokr�cali ga�ki do oporu. Jeden o ma�o nie zgubi� miednicy.
A tu nast�pnego dnia bior� gazet� i czytam w nekrologach:
"Punk is dead". To po to przez tyle lat zwalczam tych
bezm�zgich nazioli, dzia�am w Mi�dzystref�wce
Anarchistycznej, gdzie od roku nie uda�o si� nic
zorganizowa�, bo ka�dy ma lepszy pomys�, wygl�dam tak, �e
jak spojrz� w lustro, to sam si� siebie boj�, robi� z siebie
po�miewisko, chodz� na te cholerne, idiotyczne koncerty,
cho� muzyka ju� mnie wcale nie jara, �r� te wstr�tne,
wegetaria�skie potrawy, od kt�rych rzyga� mi si� chce, pij�
obrzydliwe alpagi, mieszkam w �mierdz�cym, brudnym sk�ocie,
gdzie od p� roku umy� si� nawet nie mo�na - po to tyle
cierpie� i wyrzecze�, �eby przeczyta� teraz w gazecie
oficjalne og�oszenie o �mierci punka?! Cholera mnie wzi�a,
�e nie wiem, a �e by�em na kacu, to rozumiecie, rozdmuchanie
szczerbatki urynalnej by�o naj�agodniejsz� reakcj�, na jak�
by�o mnie sta�. Par� lat wcze�nie wysadzi�bym w powietrze
jaki� pe�zak, ale wtedy by�em spokojniejszy.
Jak mnie ju� zwin�li za t� demolk�, spotka�em w areszcie
Rumburaka, kt�ry zrobi� skok na bank i w�a�nie go
doprowadzali. Co� mu si� popieprzy�o i zamiast na normalny,
zrobi� skok na bank spermy. Zawsze m�wi�em, �eby nie
pracowa� na haju, bo z tego wynikaj� same nieporozumienia.
Rumburak, jak zobaczy� nekrolog, te� si� wkurzy�. �eby si�
uspokoi�, zarzucili�my po dzia�ce bia�oruskiego proszku na
porost ow�osienia �onowego u ci�arnych szympansic. To, co
ten proszek ze mn� porobi�, sta�o si� legendarnym pocz�tkiem
tej pokr�conej historii. Kiedy Rumburak, m�j stary kompan,
nonkonformistyczny prowokator wielu bezsensownych eksces�w,
chodzi� po �cianach naszej zasmarkanej celi z okr�g�ym
otworem wentylacyjnym na suficie i drugim okr�g�ym otworem w
pod�odze, kt�ry klawisze uczenie nazwali otworem sanitarnym;
kiedy z judasza chytrze nas podgl�da�o oko przera�onego
sanitariusza, kt�ry ba� si� wej�� do celi, aby nas podda�
przepisowemu odtruciu, a pluskwy pod materacem zdycha�y w
paskudnych bole�ciach po wypiciu mojej narkoma�skiej krwi -
kiedy dzia�y si� te wszystkie rzeczy, ja przebywa�em w
�wiecie zgo�a odmiennym, w kt�rym to po raz pierwszy
ujrza�em j�. Mo�ecie my�le�, �e by�a bogiem, duchem, dobr�
wr�k�, anio�em, szatanem, demonem, pierwszym s�owem,
przez kt�re wszystko si� sta�o. Albo - �e jej w og�le nie
by�o. My�lcie, co chcecie, ja wiem, �e by�a tym wszystkim i
jeszcze wieloma innymi rzeczami, a imi� jej Angelika. To, co
mi powiedzia�a ta niebia�ska istota, zmieni�o ca�e moje
�ycie i wkr�ci�o mnie w tryby tej maszyny zwanej
przeznaczeniem i cokolwiek bym zrobi�, wydarzy� musia�o si�
to, co si� wydarzy�o. Nie mnie ocenia�, czy �le, czy dobrze
si� sta�o.
Pierwszy krzy� celtycki powiesi�em w celi. Zauwa�y�em go
nast�pnego dnia rano. �e nie mia�em markera, szubienic� dla
tego faszystowskiego symbolu wyry� musia�em �y�k�. Powiesi�
tych krzy�y mia�em jeszcze wiele, zgodnie z tym, co m�wi�a
Angelika, czyli Dyskordia, Bogini Chaosu. Ka�dy znak ma
swoje pole energetyczne. Swastyki, krzy�e celtyckie i
wszystkie te faszystowskie symbole wytwarzaj� pole, mo�ecie
si� domy�li� jakie. W ka�dym razie ma to zwi�zek z
nekrologiem. �mierciono�ne promieniowanie jonizuj�ce alfa-3
o d�ugo�ci 6.66 nanometra w g�rnych pasmach skali Totenheima
Graetza Jungera Juniora wytwarzane przez te nazistowskie
symbole ma bardzo silne oddzia�ywanie faszyzuj�ce na sfer�
zjawisk mentalnych. To ono zabi�o ruch punk. St�d nekrolog.
Ciekawe, �e powieszone na szubienicy symbole wytwarzaj�
promieniowanie mentalnie odwrotne. I tak wisz�ca swastyka
wytwarza promieniowanie anarchizuj�ce do trzech decymobili w
skali Totenheima Graetza Jungera (w zale�no�ci od wielko�ci
swastyki), ale wisz�ca anarchia albo pacyfa wytwarza
promieniowanie faszyzuj�ce o podobnej sile. Poniewa� dwie
negacje si� znosz�, zatem je�li wisz�c� na szubienicy
anarchi� powiesi� na szubienicy raz jeszcze, b�dzie ona
wytwarza� promieniowanie anarchizuj�ce. Podobnie si� stanie
ze swastyk� czy krzy�em celtyckim.
O tym wszystkim m�wi�a �wietlista posta� imieniem
Angelika, kt�ra by�a te� Dyskordi� albo Eris, czyli Bogini�
Chaosu. Uczyni�a mnie ona mesjaszem punka, dzi�ki kt�remu
zjawisko to mia�o zmartwychwsta�. Ale moja misja mia�a
polega� nie tylko na wieszaniu. Druga jej cz��, nie wiem,
czy nie by�a znacznie trudniejsza. Bo czym jest powieszenie
wszystkich swastyk w ca�ym mie�cie w por�wnaniu do utraty
dziewictwa przez kogo�, kto swoim wygl�dem i zachowaniem
skutecznie odstrasza wszystkie dziewczyny, nawet najbrzydsze
i najg�upsze. Tak. W wieku trzydziestu lat by�em
prawiczkiem. Kompleks m�j z tym zwi�zany by� tak wielki i
rozleg�y, �e poch�ania� wi�ksz� cz�� mojej �wiadomo�ci.
Mog�o si� wi�c zdarzy�, �e moja �wiadomo�� uwolniona od tego
kompleksu zmieni si� do tego stopnia, �e stan� si� zupe�nie
innym cz�owiekiem. I o to w�a�nie chodzi�o Dyskordii,
Angelice, czy jak j� jeszcze zwa�. Moja �wiadomo�� mia�a si�
zmieni� i to w szczeg�lny spos�b. Mia�em przecie� zosta�
mesjaszem, przez mnie mia�o si� odrodzi� Bo�e Kr�lestwo
Chaosu - ruch punk.
Nast�pnego dnia mnie wypu�cili. Po�egna�em Rumburaka,
kt�remu szykowali d�u�szy wyrok, u�ciska�em go serdecznie i
wyszed�em na wolno�� zbawia� �wiat. Powiesi�em osiem krzy�y
celtyckich i pi�� swastyk i od razu poczu�em wzrost
promieniowania anarchizuj�cego. Nawet zwykli przechodnie
zacz�li si� zachowywa� troch� bardziej swawolnie. Niekt�rzy
rozkr�cali nonszalancko ga�ki na ful w swoich miednicach,
inni zsuwali si� zygzakami i weso�o robili k�eczka.
Pierwsz� osob�, jak� spotka�em na wolno�ci, by�
Kukuru�nik. Jak zwykle pijany, jak zwykle zaczepia�
staruszki. Podszed�em do niego i jak prawdziwy mesjasz
po�o�y�em mu r�k� na czole. Odwr�ci� si� od
rozhisteryzowanej starszej pani, kt�r� doprowadzi� ju� chyba
do ob��du i spojrza� mi w oczy. To kr�tkie spotkanie
spojrze� przenikni�te by�o duchem Dyskordii i nie trzeba
by�o �adnych s��w. Chwil� p�niej rzuci� si� na kolana.
- Nie jestem godzien, Panie! Nie jestem godzien! -
krzycza� ca�uj�c mi stopy.
- Czy� ty ju� do ko�ca zwariowa�? - spyta�em.
- Ach, to ty, Kruszon... - zmiesza� si� Kukuru�nik.
Jednak jestem mesjaszem - pomy�la�em. Skoro Kukuru�nik
tak zareagowa�. Przecie� nie powiedzia�em ani s�owa. Ale
jeszcze nie powinienem zaczyna� dzia�alno�ci publicznej.
Jeszcze nie jestem got�w. P�ki moja �wiadomo�� wygl�da tak,
jak wygl�da, p�ki ten paskudny kompleks poch�ania wi�kszo��
mojej energii psychicznej, p�ki jestem dziewic�. Musz� si�
zbruka� brudem seksu, musi by� to prze�ycie tak silne, aby
ca�kowicie mnie odmieni�o.
Przez najbli�sze dwa dni szlaja�em si� po mie�cie
sprajuj�c po murach szubienice dla swastyk i rozgl�daj�c si�
za kandydatk� do mojej inicjacji seksualnej. Tu i �wdzie
spotyka�em znajomych, ale �aden z nich nie zareagowa� tak,
jak Kukuru�nik. Jedynie Stary Kruk, Indianin, by� troch�
dziwny. Nie odezwa� si� ani s�owem i tylko patrzy� z
b�yskiem w oczach. My�l�, �e wiedzia� o mojej misji.
Indianie wyczuwaj� takie rzeczy. Chyba powo�am go na
aposto�a w imi� Dyskordii, Eris, Angeliki.
Gdy nast�pnej nocy pe�za�em szlakiem nocnym w Strefie
Kaszlu, ujrza�em t�, kt�rej b�dzie dane. Co prawda,
Kukuru�nik zawsze m�wi�, �ebym si� trzyma� z daleka od
dziewczyn ze Strefy Kaszlu, bo to czarownice, ale ja nie
wierz� w zabobony. To ona b�dzie moj� pierwsz�. Wszystkie
dziewczyny ze Strefy Kaszlu s� pi�kne, ale ta by�a
szczeg�lna. Zakaszla�a do mnie na odczep si�, gdy spyta�em o
jej imi�. Nie m�wi�em, �e jestem mesjaszem, bo by pomy�la�a,
�e zwariowa�em. Wiem tylko, �e jest ze Strefy Kaszlu i �e
sp�ywa codziennie wzd�u� �smej pe�zaczki �ciekowej w Alei
Kaszl�cych Kuzyn�w. Przeka�� te informacje firmie
kontrolingowej i ona to zrobi za mnie. Tylko najpierw musz�
sko�owa� kas�. Chyba wezm� si� za pryszczaki. To najlepszy
interes dla takiego luja jak ja.
Z pryszczakami sprawa wcale nie by�a prosta, jakby si�
mog�o wydawa�. Po �smym zgonie za rad� Kukuru�nika do paszy
zacz��em dodawa� w�osie pi�mowca rurowego. Dopiero to
pomog�o. Teraz, gdy je wystawia�em na �wiat�o, dostawa�y
naprawd� kociego rozumu i interes zacz�� si� powoli
rozkr�ca�. Czas dzieli�em mi�dzy prac� a wieszanie.
Przywi�za�em si� do tych moich pryszczak�w i a� przykro
by�o mi patrze�, jak egzekwuj� w kana�ach rurowych. Niejeden
pryszczak straci� oko wydzieraj�c portfel pijanemu
yuppie'szonowi szukaj�cemu tanich kobiet w mniej bezpiecznych
pe�zaczkach nocnych. Niekt�rym odpada�y ogony, gdy wisia�y
na kratach studzienek nad g�owami dealer�w z Drug Canal, aby
zwin�� jaki� banknot podczas transakcji. Wszystkie wy�awia�y
w sumie coraz wi�cej pieni�dzy i ju� wkr�tce mog�em p�j�� do
firmy kontrolingowej.
Gdy zsuwa�em si� w jej kierunku, ujrza�em Indianina,
Starego Kruka. Zachowywa� si� do�� dziwnie, bo w bia�y dzie�
pe�za� szlakiem nocnym w t� i we w t� bez umiaru. Gdy
zobaczy�, jak si� zsuwam, zamar�. Przykr�ci� nieco ga�ki i z
wolna uni�s� si� z kana�u pe�zaczkowatego. Tego dnia mia�
bardzo rozbudowan� miednic�. Zsun�� si� na niej w moim
kierunku i wykrzykn��:
- Sieg Heil, Dyskordia! Heil Eris! Gdzie si� zsuwasz,
stary druhu, Kruszonie, mesjaszu punka?
A jednak wyczu� moj� misj� - pomy�la�em. Indianie bardzo
wiele rzeczy wyczuwaj�.
- Zosta� mym aposto�em - powiedzia�em do niego bez
ogr�dek. Najzwyczajniej si� zgodzi�.
- Wiesz, co robi�? - spyta�em.
Kiwn�� g�ow� w odpowiedzi i posun�� wiesza� swastyki.
W firmie kontrolingowej wyt�umaczyli mi wszystko jak
jakiemu idiocie.
- Jak pan wie, wszystko to jest nielegalne - zacz��
wa�niak. Kiwn��em g�ow�. Pryszczaki te� s� nielegalne, wi�c
�amiemy prawo dalej. W gruncie rzeczy ca�e moje �ycie jest
nielegalne.
- Dysponujemy najlepszymi amantami w mie�cie - m�wi� szef
kontroli. - Amant dzi�ki kombinezonowi virtual reality
przejmuje kontrol� nad pa�skim cia�em. Wsadzamy panu w
standardowe gniazdko centronics, z ty�u czaszki odbiornik i
tracisz pan kontrol� nad tym, co robisz. Ruch amanta staje
si� pa�skim ruchem, jego s�owo pa�skim s�owem. Przekazywane
jest wszystko, nawet mimika. Kole� steruje panem jak
postaci� w grze komputerowej za pomoc� joysticka. Rozumiesz
pan? Hardware w pa�skiej czaszce przekazuje amantowi obraz z
nerwu wzrokowego, wra�enia czuciowe z mapy cia�a w m�zgu i
tak dalej. Natomiast sygna� z tego odbiornika, co se go pan
wsadzisz w gniazdko, przechodzi przez sprz�cior w pana
g�owie i stymuluje m�zg w ten spos�b, �e robisz pan wszystko
to, co go�ciu w kombinezonie virtual.
- Czyli Amant.
- Dok�adnie. Ca�y kontroling jest realizowany w czasie
rzeczywistym i potrzeba do tego cholernie szybkiego sprz�tu.
Dlatego musisz pan tyle buli�. Ale teraz nie b�dziesz si�
pan j�ka� przy dziewczynie jak przyg�up. Firmowy amant
okr�ci panu ma�olat� wok� palca. W sytuacji intymnej
wracasz pan do siebie, ale mo�esz pan s�ucha� rad amanta,
chyba �e b�dziesz pan na tyle pewny siebie, �e wy��czysz pan
odbiornik - wym�drza� si� palant. Potem zrobili mi
standardowe badania m�zgu, wybebeszyli ca�� psychik�, �eby
amant mia� moje dane i nie odbiega� zbytnio od mojego
sposobu bycia. To dziwne, ale nie odkryli, �e jestem
mesjaszem. P�niej powiedzia�em im wszystko, co wiem o
wybrance, a oni namierzyli jej fale m�zgowe, aby pozna� jej
upodobania.
- Aha - podsumowa� szef kontroli. - Przebieg wszystkich
wydarze� z akcji kontrolingowej mo�esz pan u nas potem
ogl�dn�� na ta�mie. Nie b�dziesz pan chcia� uwierzy�, �e to
pan si� tak zachowujesz.
Po wyj�ciu z firmy rado�nie sun��em moj� miednic�
rozkr�caj�c ga�ki na wszelkie mo�liwe sposoby. Poczu�em
znaczny wzrost promieniowania anarchizuj�cego. Najwyra�niej
Stary Kruk zacz�� dzia�a�.
Pierwsza akcja kontrolingowa mia�a si� odby� dwa dni
p�niej o sz�stej wieczorem, kiedy to moja wybranka sp�ywa
wzd�u� �smej pe�zaczki �ciekowej wzd�u� Alei Kaszl�cych
Kuzyn�w. Dyskordia musia�a macza� w tym palce, bo ta
dziewczyna te� mia�a na imi� Angelika. Angelika Feigenbaum.
To znak. Kiedy pierwszy raz j� ujrza�em, nie zna�em jeszcze
jej imienia, ale wiedzia�em ju�, �e to ona.
Tego dnia mia�em si� z ni� um�wi� na pierwsz� randk�.
Wsadzi�em sobie odbiornik w gniazdko i posun��em w kierunku
Strefy Kaszlu. Troch� mia�em pietra. Kiedy przejm� nade mn�
kontrol�, mog� ze mn� zrobi� wszystko, a ja nie b�d� m�g�
nawet wy��czy� odbiornika. Zamiast poderwa� dziewczyn�,
mog�, dajmy na to, trafi� do rze�ni, gdzie mnie wybebesz� i
sprzedadz� moje organy. To wszystko jest nielegalne, wi�c
je�li z�ami� umow�, nie b�d� si� m�g� odwo�ywa�. Mo�e jestem
idiot�, �e im zaufa�em.
Punktualnie o sz�stej straci�em �wiadomo�� i amant
firmowy przej�� nade mn� kontrol�. P�niej ogl�da�em na
ta�mie, co ten palant ze mn� wyrabia�. Ustalili, �e
dziewczyna lubi twardych go�ci. Inny cymba� z firmy zaczepi�
wi�c Angelik� w pe�zaku. Przysuwa� si� do niej natr�tnie i
zawzi�cie miesza� regulatorami, a� inni przechodnie sp�ywali
z pogardliwymi u�mieszkami. Wtedy do podstawionego frajera
podchodz� ja i m�wi�:
- Przepraszam, ale wydaje mi si�, �e ta pani nie chce z
panem rozmawia�.
- Spierdalaj! - frajer na to.
Wtedy ja go w z�by, tamten si� zatoczy�, a� wypad� z
miednicy.
- Bardzo mi przykro, �e poznajemy si� w takich
okoliczno�ciach - m�wi� do dziewczyny.
Ta odkaszln�a przymilnie. Potem zaprosi�em j� na drinka
i przegadali�my ca�� noc. Amant mia� naprawd� niez�e teksty.
Snu� romantyczne wizje zwariowanych przyg�d w piekielnych
szczerbatkach spr�yniastych, gdzie diabe� nawet nie
zagl�da, a s�o�ce tak wypra�a sp�kane spr�yny, �e smar
kruszy si� w ma�e, czarne kostki, kt�re wzbijaj� si� w
powietrze tworz�c tumany, przez kt�re on musi mkn�� sw�
wci�� rozbudowywuj�c� si�, srebrzyst� miednic�, a� staje si�
ona na tyle du�a, �e po wielodniowym rejsie jest tyle
miejsca, �e mo�na skuli� si� w k��bek i przespa� kilka
godzin, aby �ni� o niej, uroczej, czystej Angelice, a potem
zn�w burdy w snuj�cych si� w niesko�czono�� nocnych
kana�ach pe�zaczkowych, ociekaj�cych brudnym t�uszczem,
kt�ry b�yszczy si� tworz�c wij�ce si�, z�ociste pasy,
nikn�ce gdzie� po drugiej stronie horyzontu, a tu nie
ko�cz�ca si� podr� kana�em rurowym, gdzie miednica pchana
niesamowitym ci�nieniem g�stego smaru nabiera naprawd�
piekielnych pr�dko�ci. Dziewczyna zadumana patrzy�a mi w
oczy i wida� by�o, �e zrobi�em na niej wra�enie. Potem ja,
czyli amant firmowy, chwyci�em j� za r�k� i kiedy zbli�a�em
swoje usta do jej ust, sta�o si� co� dziwnego.
- Ty zbocze�cu! - wykrzykn�a dziewczyna i strzeli�a
mnie, czyli amanta, w twarz. Zerwa�a si� i wybieg�a z
kawiarni. W firmie t�umaczyli, �e w mojej aparycji musi by�
co� tak odpychaj�cego, �e kobiety sk�onne s� bra� mnie za
zbocze�ca, wampira, kogo� spoza kr�gu potencjalnych
znajomych, kogo�, z kim �adna nie porozmawia nawet, a co
dopiero p�jdzie do ��ka. Bardzo mnie to zdo�owa�o. Poczu�em
si� jak tr�dowaty, oble�ny, odpychaj�cy, obrzydliwy typ,
kt�rego wszyscy wyrzucaj� poza obr�b spo�ecze�stwa. Do��czy�
mi jeszcze jeden kompleks, kt�ry zagarn�� resztki mojej
normalnej �wiadomo�ci. Mimo to chcia�em kontynuowa� akcj�
kontrolingow�. Bo je�eli amant firmowy nie pomo�e, to kto
pomo�e? W firmie zgodzili si�, cho� bez przekonania.
Powiesi�em kilka swastyk, ale nie poprawi�o mi to humoru.
Wtedy wpad�em na pomys�. Skoro ona uwa�a mnie za
zbocze�ca, to b�d� si� zachowywa� jak zboczeniec.
Postanowi�em j� �ledzi� i podgl�da�. Zaczai�em si� przy
�smej pe�zaczce �ciekowej i czeka�em na ni�. Zjawi�a si� jak
zwykle wieczorem. Sp�ywa�a staromodnym wiaderkiem z jedn�
ga�k� i niezbyt uwa�nie patrzy�a przed siebie. Kilka razy
omal nie wpad�a na innych przechodni�w. Ruszy�em za ni� w
mojej miednicy, kt�ra z wolna sun�a w g�stej cieczy
pe�zaczkowej. Min�li�my kilka za�om�w i kiedy zbli�ali�my
si� do siedemnastego �ciekospadu imienia Fredy Krugera,
Angelika skr�ci�a nagle w lewo. Zaczai�em si� chwil� przy
za�omie, aby niczego nie zauwa�y�a i po jakim� czasie
sp�yn��em za ni�. Powoli sun�a kana�em rurowym, przy
pierwszym rozga��zieniu zatrzyma�a si�, jakby chcia�a
sprawdzi�, czy nikt jej nie �ledzi. Poprawi�a sobie w�osy i
skr�ci�a swoim wiaderkiem w prawo. Chyba jednak mnie nie
zauwa�y�a - pomy�la�em.
Kana� rurowy przeszed� w szczerbatk� spr�yniast� i
wiaderko z wolna unios�o si� w powietrze, g�sta ciecz
sp�ywa�a z niego zostawiaj�c �lad na zardzewia�ym pod�o�u.
Sun��em tym �ladem a� do z�omowni H-515, przy kt�rej sta�
olbrzymi silos mieszkalny. Tam Angelika zostawi�a swoje
wiaderko na wieszaku i wesz�a do silosu. Doszed�em do
wniosku, �e pewnie tu mieszka. Nie zna�em jednak tej cz�ci
Strefy Kaszlu i nie czu�em si� tutaj do�� pewnie. Je�li
obyczaje tu panuj�ce odbiegaj� od moich, mog� zosta�
zdemasowany po chwili. I tak wygl�dam dziwnie z t� miednic�,
kiedy wszyscy inni u�ywaj� wiaderek.
Wadzi�em miednic� do szuflady, wzi��em peryskop i
wszed�em do silosu. Spojrza�em na list� lokator�w. Angelika
D. Feigenbaum, poziom 13, sektor 7 kwatera 1374. Zszed�em do
rurowni. Do poziomu 13 prowadz� rury z oznaczeniem XA, o tym
wie ka�dy g�upek. Sektor si�dmy to kolor rury czerwony o
lekkim odcieniu r�owym. Trudno mi by�o w tym �wietle
znale�� takie rury, zw�aszcza �e farba odpada�a. W ko�cu
znalaz�em czerwono-r�owe rury XA. Teraz tylko odnale��
numer kwatery, co nie jest wcale takie proste. Po
osiemnastej cyfrze pami�� zaczyna zawodzi� i trudno
powt�rzy� ci�g w ca�o�ci, a gdy do tego dochodz� jeszcze
litery, to ca�a sprawa naprawd� si� komplikuje.
Po p�godzinie w�o�y�em peryskop w odpowiedni� rur�.
Przytkn��em oko do wziernika i ujrza�em Angelik� bior�c�
prysznic. Co za widok! Krew zacz�a mi szybciej kr��y�, gdy
jej j�drne cia�ko wygina�o si� w strumieniach wody, jedne
cz�ci cia�a mi si� powi�ksza�y, inne zmniejsza�y, a
hardware w mojej g�owie a� zaskwiercza�. Musz� j� mie�,
musz�! - my�la�em. My�la�em tak, a� ujrza�em tatua� na jej
po�ladku. Przedstawia� swastyk�. To by� szok. Zdruzgotany
wyci�gn��em peryskop, akurat wszed� cie� i spojrza� na mnie z
oburzeniem.
- Co pan tu robi?! - wrzasn��.
Nie mog�em zebra� my�li. Jak si� u�ywa pryszczak�w
legalnie, to s�u�� do inspekcji rurowej, m�g�bym wi�c pokaza�
mu legitymacj� cz�onka klubu hodowc�w pryszczak�w na dow�d,
�e jestem inspektorem rurowym, ale w g�owie mia�em taki
m�tlik, �e najzwyczajniej zacz��em ucieka�. Bieg�em po
schodach s�ysz�c za sob� jego obra�liwe kaszlni�cia, a w
g�osie ko�ata�a mi si� jedna my�l. Musz� j� powiesi� -
brzmia�a ta obsesyjna idea. Musz� j� powiesi�, bo ka�da
swastyka musi wisie�. Taki tatua� to mo�e by� nawet
dziesi�tka w skali Totenheima Graetza Jungera! Musz� j�
powiesi�!
Nast�pnego dnia znowu czeka�em w �smej pe�zaczce.
Postanowi�em, �e zaci�gn� j� do jakiego nie ucz�szczanego
kana�u, gdzie za�o�� jej p�tl� na szyj�, przeci�gn� sznur
przez rur� i koniec. Pojawi�a si� jak zawsze oko�o sz�stej.
Sp�ywa�a rado�nie swoim wiaderkiem, niczego nie
przeczuwaj�c.
- Cze��! - wykrzykn��em do niej. - Pami�tasz mnie?
- Daj mi spok�j! - odkaszln�a z oburzeniem.
- To koszmarne nieporozumienie. Nie jestem �adnym
zbocze�cem.
- Odczep si�, bo zawo�am policj�!
- Nie rozumiesz, �e to pomy�ka? Bierzesz mnie za kogo�,
kim nie jestem. Daj mi jeszcze jedn� szans�. Porozmawiajmy w
jakim� ustronnym miejscu. Cho� pi�� minut - nawija�em ze
skruszon� min�.
- Uchu, uchu - zakaszla�a zastanawiaj�c si�. - No dobra,
ale tylko pi�� minut.
- Sp�ywaj za mn�. Znam tak� fajn� kafejk� - zarz�dzi�em.
Przy czwartym za�omie skr�ci�em w lewo, potem przy
�ciekowisku jeszcze raz w lewo i byli�my w tak zapad�ym
kanale, �e ostatni przechodzie� zawita� tu najpewniej przed
setkami lat. Teraz mia�a si� dokona� scena ta straszliwa, z
mej r�ki mia�a zadynda� niewiasta ta przepi�kna. Jak sobie
to u�wiadomi�em, krew zamar�a mi w �y�ach. Ze stoickim
spokojem si�gn��em po p�tl�. Tak, zaraz j� powiesz�, ten
czyn okropny musi si� dokona� w imi� Angeliki, Dyskordii,
Eris, Bogini Chaosu.
- To ju� koniec - powiedzia�em do niej i straci�em
przytomno��.
Na �mier� zapomnia�em o kolejnej akcji kontrolingowej,
kt�ra w�a�nie si� zaczyna�a. Teraz wcieli� si� we mnie amant
firmowy. Poj�cia nie mam, co robi�, ale dzia�a� musia�
skutecznie, bo ockn��em si� w sytuacji intymnej. Amant
pewnie tak to ustawi�, �e niby z mi�o�ci do niej usi�uj� si�
powiesi�. Ju� sobie wyobra�am, jak m�wi� przeze mnie:
- Moje �ycie nie ma sensu bez ciebie! - a Angelika sta�a
wzruszona, patrz�c mi w oczy wsp�czuj�cym wzrokiem.
P�tla jednak znikn�a mi z r�k, podobnie jak i ubranie z
mego cia�a. Sta�em nagi po�rodku jakiego� pomieszczenia z
dzwonem na suficie, gnojem na pod�odze i spr�ynami na
�cianach. Dzwon zadzwoni� i do pomieszczenia wesz�a naga
Angelika z bia�ym koniem. Wygl�da�a jak Bogini Chaosu. Nagie
jej cia�o do ob��du mnie doprowadza�o. Ten ko�, jak si�
p�niej okaza�o, to koby�a by�a. (Cholera, znowu mi si�
rymuje). Ale nie wiedzia�em, co mam robi� w sytuacji tej
dziwnej. Wtedy, dzi�ki odbiornikowi, us�ysza�em w g�owie
g�os amanta:
- To s� obyczaje seksualne Strefy Kaszlu. Wzi�a ci� za
zbocze�ca, bo usi�owa�e� j� poca�owa�. Rytua� damsko-m�ski
Strefy tego zabrania, bo wszyscy tutaj maj� jamy ustne
nieczyste od permanentnego kaszlu. Zreszt� poj�cie
nieczysto�ci jest tu do�� dziwne - nawija� amant - o czym
mo�esz si� przekona� spogl�daj�c na �ajno pod swoimi nogami.
Nigdy jednak nie ca�uj.
- To ty usi�owa�e� j� poca�owa� - pomy�la�em do amanta.
- Mniejsza o to. Teraz okr�� sobie kobyli ogon wok� szyi
- zarz�dzi�.
I to niby ja jestem zbocze�cem. To, co ta dziewczyna
wyrabia, to jest dopiero zboczone - my�la�em patrz�c, jak
tarza si� w ko�skich odchodach. Jej cia�o by�o moj� obsesj�,
wi�c zrobi�em wszystkie te rzeczy, kt�re podpowiada� mi
amant. Sam nie wiem, jak znios�em rytua�, ale gdy dosz�o do
ostatecznego zbli�enia, serce podesz�o mi do gard�a. W
kulminacyjnym momencie zn�w straci�em przytomno��, nie wiem,
czy pod wp�ywem tego prze�ycia, czy znowu amant mi si�
w��czy�.
Ockn��em si� czuj�c czyje� palce na twarzy. Chwyci�em
delikatnie t� d�o�, my�l�c, �e to Angelika. Chwyci�em i
musn��em lekko wargami.
- Co ty robisz? - odezwa� si� Stary Kruk.
Otworzy�em oczy. To by�a jego d�o�, kt�r� usi�owa� mnie
ocuci�.
- Musimy ucieka� - powiedzia�.
Spojrza�em w g�r�. Na dzwonie wisia�a Angelika. P�tla
wrzyna�a si� jej w szyj�, g�owa o sinej, spoconej twarzy
opada�a bezw�adnie. Stary Kruk musia� wyczu� swastyk� na jej
po�ladku. Indianie wiele rzeczy wyczuwaj� - przelecia�o mi
przez g�ow�. To on powiesi� Angelik� - dociera�o do mnie z
op�nieniem. Zachowa� si� tak, jak powinien si� zachowa� m�j
aposto�. Ale ubieraj�c si� ze zdziwieniem stwierdzi�em, �e
na moim po�ladku te� widnieje swastyka. To si�
rozprzestrzenia jak zaraza. Jak choroba weneryczna... Teraz
i ja musz� zadynda� ze swastyk� na dupie? Za�ama�em si�.
Je�eli Stary Kruk ju� j� wyczu�... On mnie powiesi.
Spojrza�em na niego. Rzeczywi�cie patrzy� jako� dziwnie.
Jednak nie by�em ju� prawiczkiem i moja �wiadomo�� uwolniona
od tego kompleksu radykalnie si� zmieni�a.
- Ty morderco - krzykn��em i rzuci�em si� na Starego
Kruka.