559
Szczegóły |
Tytuł |
559 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
559 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 559 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
559 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Konfesja Augsburska
Filip Melanchton
I. O BOGU�
Ko�cio�y nasze jednomy�lnie nauczaj�, �e uchwa�a soboru nicejskiego o jedno�ci istoty Boskiej i trzech Jej osobach zawiera prawd� i �e tak wierzy� nale�y bez jakiegokolwiek pow�tpiewania: mianowicie, �e jedna jest Istota Boska, kt�r� zowiemy i kt�ra jest Bogiem wiecznym, niecielesnym, niepodzielnym, niesko�czonej mocy, m�dro�ci i dobroci, stworzycielem i zachowawc� wszystkiego, co widzialne i niewidzialne, �e jednak trzy s� osoby tej�e istoty i mocy oraz wsp�wieczne: Ojciec, Syn i Duch �wi�ty. Terminu za�: osoba, u�ywa si� w znaczeniu, w jakim go u�ywali w tym zwi�zku ojcowie Ko�cio�a: i�by okre�la� nie cz�� lub w�a�ciwo�� czego�, lecz to, co istnieje samo przez si�. Ko�cio�y nasze pot�piaj� wszelkie herezje, jakie wyst�pi�y przeciwko temu artyku�owi wiary, jak manichejczyk�w, kt�rzy przyjmowali istnienie dw�ch pierwiastk�w: dobra i z�a, oraz walentynian, arian, eunomian, mahometan i im podobnych. Pot�piaj� te� dawnych i nowych samosatian, kt�rzy utrzymuj�, �e jest tylko jedna osoba, o S�owie za� i o Duchu �wi�tym przebiegle i bezbo�nie wywodz�, jakoby nie by�y oddzielnymi osobami, lecz jakoby S�owo oznacza�o s�owo m�wione, a Duch - si�� poruszaj�c� to, co stworzone.�
II. O GRZECHU PIERWORODNYM�
Ko�cio�y nasze nauczaj� tak�e, i� po upadku Adama wszyscy ludzie wydani na �wiat w spos�b naturalny - rodz� si� z grzechem, tj. bez boja�ni Bo�ej, bez ufno�ci ku Bogu i ze z�ymi po��daniami, i� ta u�omno��, czyli przyrodzone ska�enie, prawdziwie jest grzechem, �ci�gaj�cym wieczne pot�pienie i �mier� na tych, co si� nie narodz� na nowo przez chrzest i Ducha �wi�tego. Ko�cio�y nasze pot�piaj� pelagian i innych, kt�rzy przecz� temu, �e owo przyrodzone ska�enie jest grzechem, i przy�miewaj� chwa�� zas�ugi oraz dobrodziejstw Chrystusa, utrzymuj�c, i� cz�owiek mo�e osi�gn�� usprawiedliwienie przed Bogiem w�asn� moc� i rozumem.�
III. O SYNU BO�YM�
Ko�cio�y nasze ucz� te�, i� S�owo, to jest Syn Bo�y, przyj�o natur� ludzk� w �onie b�ogos�awionej Marii Panny, tak i� dwie natury: Boska i ludzka s� z��czone nierozdzielnie w jedno�ci Jego osoby. Jeden Chrystus, prawdziwy B�g i prawdziwy cz�owiek, narodzony z Marii Panny, prawdziwie um�czony i ukrzy�owany, umar� i by� pogrzebany, aby pojedna� Ojca z nami i by� ofiar� nie tylko za grzech pierworodny, lecz tak�e za wszelkie obecne ludzkie grzechy. On te� zst�pi� do piekie�, a dnia trzeciego prawdziwie zmartwychwsta�; potem wst�pi� na niebiosa, aby zasi��� po prawicy Ojca oraz rz�dzi� i wiecznie panowa� wszelkiemu stworzeniu, aby wierz�cych we� u�wi�ca� przez zes�anie do ich serc Ducha �wi�tego, kt�ry rz�dzi, pociesza i o�ywia oraz broni ich przed diab�em i moc� grzechu. Ten�e Chrystus ma przyj�� jawnie, aby s�dzi� �ywych i umar�ych, itd., wed�ug Symbolu Apostolskiego.�
IV. O USPRAWIEDLIWIENIU�
Ko�cio�y nasze nauczaj� tak�e, i� ludzie nie mog� by� usprawiedliwieni przed Bogiem w�asnymi si�ami, zas�ugami lub uczynkami, lecz bywaj� usprawiedliwiani darmo dla Chrystusa przez wiar�, gdy wierz�, �e s� przyj�ci do �aski i �e grzechy s� im od puszczone dla Chrystusa, kt�ry sw� �mierci� da� zado��uczynienie za nasze grzechy. T� wiar� B�g poczytuje za sprawiedliwo�� przed swoim obliczem (Rzym. 3 i 4).�
V. O S�U�BIE KO�CIO�A�
Aby�my tej wiary dost�pili, ustanowiona jest s�u�ba nauczania Ewangelii i udzielania sakrament�w. Albowiem przez S�owa i sakramenty, jak gdyby przez �rodki, udzielany jest Duch �wi�ty, wzniecaj�cy wiar�, gdzie i kiedy B�g zechce, w tych, co s�uchaj� Ewangelii. Tak wi�c nie dla naszych zas�ug, lecz dla Chrystusa B�g usprawiedliwia tych, kt�rzy wierz�, i� dla Chrystusa s� przyj�ci do �aski. Ko�cio�y nasze pot�piaj� anabaptyst�w i innych, kt�rzy s�dz�, �e Duch �wi�ty zst�puje na ludzi bez zewn�trznego s�owa, przez w�asne ich przygotowania i uczynki.�
VI. O NOWYM POS�USZE�STWIE�
Ko�cio�y nasze ucz� te�, �e wiara taka winna wydawa� dobre owoce, �e dobre uczynki, nakazane przez Boga, powinno si� spe�nia� ze wzgl�du na wol� Bo��, nie za� dlatego, jakoby�my si� spodziewali zas�u�y� nimi na usprawiedliwienie przed Bogiem. Albowiem odpuszczenia grzech�w i usprawiedliwienia dost�puje si� przez wiar�, jak �wiadcz� s�owa Chrystusowe: "Gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, m�wcie: s�ugami nieu�ytecznymi jeste�my". Tak te� ucz� staro�ytni pisarze Ko�cio�a. Ambro�y bowiem m�wi: "To jest postanowione od Boga, aby ka�dy, kto wierzy w Chrystusa, by� zbawiony bez uczynk�w, z wiary jedynie, darmo otrzymuj�c odpuszczenie grzech�w".�
VII. O KO�CIELE�
Ko�cio�y nasze ucz�, �e jeden �wi�ty Ko�ci� trwa� b�dzie po wszystkie czasy. Ko�ci� za� jest zgromadzeniem �wi�tych, w kt�rym si� wiernie naucza Ewangelii i nale�ycie udziela sakrament�w. Dla prawdziwej tedy jedno�ci Ko�cio�a wystarczy zgodno�� w nauce Ewangelii i udzielaniu sakrament�w. Nie jest to konieczne, aby wsz�dzie by�y jednakowe tradycje ludzkie albo obrz�dy czy ceremonie ustanowione przez ludzi, wedle s��w Paw�a: "Jedna wiara, jeden chrzest, jeden B�g i Ojciec wszystkich".�
VIII. CZYM JEST KO�CIӣ?�
Chocia� Ko�ci� jest w�a�ciwie zgromadzeniem �wi�tych i szczerze wierz�cych, to jednak poniewa� w tym �yciu wielu ob�udnik�w i z�ych ludzi jest pomieszanych z godnymi, przeto mo�na przyst�powa� do sakrament�w, kt�rych udzielaj� niegodni, wed�ug s��w Chrystusowych: "Na m�wnicy Moj�eszowej zasiedli uczeni w Pi�mie i faryzeusze" itd. Sakramenty za� i S�owo s� skuteczne ze wzgl�du na ustanowienie i nakaz Chrystusowy, cho�by ich niegodni udzielali. Ko�cio�y nasze pot�piaj� donatyst�w i im podobnych, kt�rzy przeczyli temu, �e niegodni mog� pe�ni� s�u�b� w Ko�ciele, i s�dzili, �e s�u�ba niegodnych jest nieu�yteczna i nieskuteczna.�
IX. O CHRZCIE�
Ko�cio�y nasze ucz� o chrzcie, �e jest konieczny do zbawienia, gdy� przeze� ofiarowana jest �aska Bo�a, i �e nale�y chrzci� dzieci, kt�re w chrzcie s� ofiarowane Bogu i przyjmowane do �aski Bo�ej. Ko�cio�y nasze pot�piaj� anabaptyst�w, kt�rzy nie uznaj� chrztu dzieci i utrzymuj�, �e i bez chrztu dost�puj� one zbawienia.�
X. O WIECZERZY PA�SKIEJ
Ko�cio�y nasze ucz� o Wieczerzy Pa�skiej, �e cia�o i krew Chrystusa s� prawdziwie obecne i rozdzielane spo�ywaj�cym w Wieczerzy Pa�skiej; inaczej nauczaj�cych odrzucaj�.�
XI. O SPOWIEDZI�
Ko�cio�y nasze ucz� o spowiedzi, �e nale�y zachowa� w ko�cio�ach rozgrzeszenie prywatne, cho� nie jest konieczne wyliczenie podczas spowiedzi wszystkich grzech�w, albowiem jest to niemo�liwe w �wietle Psalmu: "Wyst�pki kt� zrozumie?"�
XII. O POKUCIE�
Ko�cio�y nasze ucz� o pokucie, �e ci, co upadli po chrzcie, mog� dost�pi� odpuszczenia grzech�w w ka�dej chwili, gdy si� nawr�c�, i �e Ko�ci� powinien udziela� rozgrzeszenia nawr�conym do pokuty. Pokuta za� sk�ada si� w�a�ciwie z dw�ch cz�ci: jedn� jest skrucha, czyli boja�� dr�cz�ca sumienie �wiadomo�ci� grzechu, druga - wiara, kt�ra si� rodzi z Ewangelii lub rozgrzeszenia i ufa, �e grzechy s� odpuszczone dla Chrystusa, kt�ra sumienie pociesza i uwalnia od boja�ni. Potem nast�pi� powinny dobre uczynki, b�d�ce owocem pokuty. Ko�cio�y nasze pot�piaj� anabaptyst�w, kt�rzy przecz� temu, �e ci, co raz dost�pili usprawiedliwienia, mog� postrada� Ducha �wi�tego. Pot�piaj� i tych, co utrzymuj�, i� niekt�rzy osi�gaj� w tym �yciu tak� doskona�o��, �e nie mog� zgrzeszy�. Pot�pieni s� r�wnie� nowacjanie, kt�rzy nie chcieli rozgrzesza� upad�ych po chrzcie, powracaj�cych do pokuty. Odrzuceni s� i ci, kt�rzy nie nauczaj�, i� odpuszczenia grzech�w dost�puje si� przez wiar�, lecz nakazuj� nam zas�u�y� na �ask� przez w�asne zado��uczynienie.�
XIII. O PRZYJMOWANIU SAKRAMENT�W�
Ko�cio�y nasze ucz�, �e sakramenty s� ustanowione nie tylko znakami rozpoznawczymi w�r�d ludzi, lecz raczej znakami i �wiadectwami woli Bo�ej wobec nas, aby pokrzepia�y i utwierdza�y wiar� tych, co przyst�puj� do sakrament�w. Dlatego nale�y przyst�powa� do sakrament�w z wiar�, kt�ra ufa obietnicom, jakie s� przez nie objawiane i zapowiedziane.�
XIV. O PORZ�DKU W KO�CIELE�
Ko�cio�y nasze nauczaj� o porz�dku w Ko�ciele, �e nikt nie powinien w nim naucza� publicznie lub udziela� sakrament�w, je�li nie jest nale�ycie powo�any.�
XV. O OBYCZAJACH KO�CIELNYCH�
Ko�cio�y nasze ucz� o obyczajach ko�cielnych, �e nale�y utrzyma� te spo�r�d nich, kt�re mog� by� zachowane bez grzechu i kt�re mog� si� przyczyni� do utrzymania spokoju i nale�ytego �adu w Ko�ciele, jak pewne �wi�ta, uroczysto�ci itp. Nale�y jednak ludzi napomina�, aby tymi rzeczami nie obci��a� sumie� jak czym� koniecznym do zbawienia. Nale�y tak�e napomina�, �e tradycje ludzkie ustanowione dla przejednania Boga, zas�u�enia na �ask� i zado��uczynienia za grzechy sprzeciwiaj� si� Ewangelii i nauce o wierze. Dlatego te� �lubowania i tradycje odnosz�ce si� do pokarm�w, dni itp. ustanowione dla zas�u�enia sobie �aski i zado��uczynienia za grzechy, s� nieu�yteczne i sprzeczne z Ewangeli�.�
XVI. O SPRAWACH PUBLICZNYCH�
O sprawach publicznych Ko�cio�y nasze ucz�, �e prawnie powo�ane w�adze publiczne s� dobrodziejstwem Bo�ym i �e chrze�cijanie mog� sprawowa� urz�dy, wymierza� sprawiedliwo��, rozs�dza� sprawy na podstawie obowi�zuj�cych praw cesarskich i innych oraz wymierza� sprawiedliwe kary, mog� te� uczestniczy� w sprawiedliwych wojnach, s�u�y� w wojsku, zawiera� umowy cywilne, posiada� w�asne mienie, sk�ada� przysi�gi wymagane przez w�adze, �eni� si� albo za ma� wychodzi�. Ko�cio�y nasze pot�piaj� anabaptyst�w, kt�rzy zakazuj� chrze�cijanom podejmowania si� tych obowi�zk�w obywatelskich. Pot�piaj� te� tych, co opieraj� doskona�o�� ewangeliczna nie na boja�ni Bo�ej i wierze, lecz na odsuwaniu si� od obowi�zk�w obywatelskich. Ewangelia bowiem uczy nieustannej prawo�ci serca, nie burzy za� pa�stwa lub rodziny, co wi�cej, wymaga utrzymania ich, jako instytucji boskich, i piel�gnowania w nich mi�o�ci bli�niego. Dlatego chrze�cijanie powinni koniecznie by� pos�uszni swym w�adcom i prawom, o ile nie nakazuj� grzeszy�, natenczas bowiem powinni bardziej s�ucha� Boga ni� ludzi. Dzieje Apostolskie 5.�
XVII. O PRZYJ�CIU CHRYSTUSA NA S�D�
Ko�cio�y nasze ucz�, �e przy ko�cu �wiata Chrystus si� zjawi, by odprawi� s�d, i wskrzesi wszystkich zmar�ych: pobo�nym i wybranym da �ywot wieczny i rado�� wiekuist�, a bezbo�nik�w i diab��w pot�pi, by cierpieli bez ko�ca. Ko�cio�y nasze pot�piaj� anabaptyst�w, mniemaj�cych, i� kary ludzi pot�pionych i diab��w maj� si� sko�czy� w przysz�o�ci. Pot�piaj� te� innych, kt�rzy obecnie szerz� pogl�dy �ydowskie, �e przed wskrzeszeniem zmar�ych pobo�ni obejma rz�dy nad �wiatem, zd�awiwszy wsz�dzie bezbo�nik�w.�
XVIII. O WOLNEJ WOLI�
O wolnej woli Ko�cio�y nasze ucz�, �e wola ludzka ma pewn� swobod� w wype�nianiu sprawiedliwo�ci cywilnej i w wyborze tego, co podlega w�adzy rozumu, wszak�e bez Ducha �wi�tego nie ma mocy wype�niania sprawiedliwo�ci Bo�ej lub duchowej, jako �e "cz�owiek zmys�owy nie pojmuje tych rzeczy, kt�re s� Ducha Bo�ego". Albowiem owa sprawiedliwo�� duchowa rodzi si� w sercach, gdy j� Duch �wi�ty pocznie przez S�owo Bo�e. M�wi to Augustyn w dziele Hypognosticon, ks. III: "Przyznajemy, �e wszyscy ludzie maj� woln� wol�, zdoln� wprawdzie rozs�dza� sprawy rozumem, cho� nie tak�, aby bez Boga mogli zacz�� lub dokona� czegokolwiek, co dotyczy Boga, wystarczaj�c� jednak w sprawach tego �ywota, tak dobrych, jak i z�ych. W dobrych - m�wi� - czyli pochodz�cych z dobroci natury, jak chcie� pracowa� na roli, je�� i pi�, mie� przyjaciela, chcie� si� przyodziewa�, budowa� dom, �eni� si�, hodowa� byd�o, uczy� si� rzeczy po�ytecznych i chcie� czegokolwiek dobrego, co nale�y do �ycia doczesnego. To wszystko istnieje nie bez zarz�dzenia Bo�ego, owszem, z Boga jest i si� pocz�o. W z�ych - m�wi� - jak chcie� ba�wanowi ho�dowa�, chcie� mordowa� itd.�
XIX. O PRZYCZYNIE GRZECHU
Ko�cio�y nasze ucz� o przyczynie grzechu, �e cho� B�g stwarza i zachowuje przyrod�, to przyczyn� grzechu jest wola z�ych, mianowicie diab�a i niepobo�nych ludzi. Wola ta, gdy B�g nie przyjdzie z pomoc�, odwraca si� od Boga, jak m�wi Chrystus w Ewangelii wg Jana, r. 8: (Diabe�), gdy m�wi k�amstwo, ze swego w�asnego m�wi.�
XX. O WIERZE I O DOBRYCH UCZYNKACH�
Naszych (nauczycieli) fa�szywie si� oskar�a, i� zabraniaj� dobrych uczynk�w, albowiem ich pisma w przedmiocie dziesi�ciorga przykaza� i na podobne tematy �wiadcz�, �e po�ytecznie nauczali o wszelkich sposobach �ycia i obowi�zkach, o tym, jaki spos�b �ycia i jakie uczynki przystoj� takiemu lub innemu powo�aniu, aby si� Bogu podoba�. Niegdy� kaznodzieje za ma�o o tym uczyli, k�ad�c nacisk na takie dziecinne i niepotrzebne rzeczy, jak pewne �wi�ta, posty, bractwa, pielgrzymki, kult �wi�tych, r�a�ce, �ycie zakonne itp. Przeciwnicy nasi, napominani co do tego, ju� si� oduczyli i owych niepotrzebnych rzeczy nie g�osz� tak, jak niegdy�. Poczynaj� nadto napomyka� o wierze, o kt�rej niegdy� by�o nadzwyczaj g�ucho. Nauczaj�, �e jeste�my usprawiedliwiani nie tylko przez uczynki, lecz ��cza wiar� z uczynkami, i m�wi�, �e usprawiedliwiani jeste�my przez wiar� i uczynki. Zno�niejsza to nauka i mo�e dostarczy� wi�cej pociechy ni� ta kt�r� dawniej g�osili. Skoro wi�c nauka o wierze, kt�ra w Ko�ciele winna by� naczelna, pozostawa�a tak d�ugo w zapoznaniu - wszyscy bowiem musz� przyzna�, �e o usprawiedliwieniu z wiary zachowywano w kazaniach g��bokie milczenie, a jedynie nauk� o uczynkach g�osz� w Ko�ciele - to nasi nauczyciele tak nauczali w ko�cio�ach o wierze. Przede wszystkim, �e nasze uczynki nie mog� przeb�aga� Boga lub zas�u�y� na odpuszczenie grzech�w i �ask�, lecz dost�pujemy tego tylko przez wiar�, gdy wierzymy, �e jeste�my przyjmowani do �aski dla Chrystusa, kt�ry jedyny jest ustanowiony po�rednikiem i pojednawc�, przez kt�rego przeb�agany jest Ojciec. Kto wi�c ufa, �e wys�u�y sobie �ask� uczynkami, ten odrzuca zas�ug� Chrystusow� i �ask� i bez Chrystusa, ludzkimi si�ami, szuka drogi do Boga, mimo �e sam Chrystus o sobie powiedzia�: "Jam jest droga i prawda, i �ywot". Owa nauka o wierze omawiana jest wsz�dzie u Paw�a: "Albowiem �ask� zbawieni jeste�cie przez wiar�; i to nie z was, Bo�y to dar; nie z uczynk�w" itd. Aby za� nikt nam nie zarzuci�, i� wymy�lili�my nowy wyk�ad s��w Paw�owych, wszystko to ma za sob� �wiadectwa ojc�w Ko�cio�a. Augustyn bowiem w wielu dzie�ach broni �aski i usprawiedliwienia przez wiar� przeciwko zas�udze uczynk�w. Podobnie uczy Ambro�y w dziele De vocatione gentium ("O powo�aniu narod�w") oraz innych. Np. w De vocatione gentium m�wi: "Nik�� by mia�o warto�� odkupienie krwi� Chrystusow�, a przewaga ludzkich uczynk�w nie mog�aby by� zast�piona mi�osierdziem Bo�ym, gdyby usprawiedliwienie, kt�re si� staje przez �ask�, wymaga�o uprzednich zas�ug, by�oby bowiem raczej zap�at� za dzie�o ni� darem szczodrobliwo�ci". Cho� tedy niedo�wiadczeni pogardzaj� ta nauk�, to bogobojne i strwo�one sumienia do�wiadczy�y, �e wiele przynosi pociechy; sumieniom bowiem nie mog� zwr�ci� spokoju �adne uczynki, lecz tylko wiara, gdy maj� pewno��, �e B�g jest im zjednany przez Chrystusa, jak uczy Pawe�, Rzym. 5: "Usprawiedliwieni tedy z wiary, pok�j mamy z Bogiem". Ca�a ta nauka odnosi si� od owej walki zatrwo�onego sumienia i w oderwaniu od niej nie mo�e by� zrozumiana. Dlatego b��dnie sadz� o niej niedo�wiadczeni i niewtajemniczeni, kt�rym si� roi, i� sprawiedliwo�� chrze�cija�ska jest niczym innym jak sprawiedliwo�ci� cywiln� lub filozoficzn�. Niegdy� dr�czono sumienia nauk� o uczynkach i nie s�ysza�y pocieszenia z Ewangelii. Niekt�rych sumienie wygna�o na pustkowie, do klasztor�w, w nadziei wys�u�enia sobie �aski �yciem klasztornym. Drudzy wymy�lili inne uczynki dla wys�u�enia �aski i zado��uczynienia za grzechy. Dlatego wielka by�a potrzeba wy�o�enia i przypomnienia nauki o wierze w Chrystusa, aby strwo�one sumienia nie by�y pozbawione pociechy, lecz by wiedzia�y, �e przez wiar� w Chrystusa dost�pi� mo�na �aski i odpuszczenia grzech�w. Napomina si� tak�e ludzi, �e u�yty tutaj termin "wiara" oznacza tylko wiedzy o wydarzeniach w historii, co jest dost�pne tak�e bezbo�nikom i diab�u, ale wiar�, kt�ra nie tylko wierzy w wydarzenia historii, lecz r�wnie� w to, co z nich wynika: mianowicie, �e przez Chrystusa mamy �ask�, usprawiedliwienie i odpuszczenie grzech�w. Kto zatem wie, �e ma �askawo�� Ojca przez Chrystusa, ten prawdziwie zna Boga, ten wie, �e B�g si� troszczy o niego, wzywa Go, ten nie jest bez Boga jak poganie. Diabli bowiem i bezbo�nicy nie mog� wierzy� w artyku� wiary o odpuszczeniu grzech�w. Przeto nienawidz� Boga jako wroga, nie wzywaj� Go i nie oczekuj� ode� niczego dobrego. Tak�e Augustyn napomina czytelnik�w w sprawie terminu "wiara" i uczy, �e Pismo �wi�te pos�uguje si� tym terminem nie na okre�lenie wiedzy, jak� maj� i bezbo�nicy, lecz na oznaczenie ufno�ci, kt�ra pociesza i pokrzepia strwo�one umys�y. Nasi nauczyciele ucz� nadto, �e jest rzecz� konieczn� spe�nia� dobre uczynki, nie i�by�my si� spodziewali zas�u�y� nimi �ask�, lecz �e taka jest wola Bo�a. Tylko przez tak� wiar� dost�pujemy odpuszczenia grzech�w i �aski. Poniewa� za� przez wiar� przyjmujemy Ducha �wi�tego, przeto te� serca s� odnawiane i sposobne do spe�niania dobrych uczynk�w. Tak bowiem m�wi Ambro�y: Wiara jest matk� dobrej woli i prawego post�powania. Albowiem bez Ducha �wi�tego si�y ludzkie pe�ne s� bezbo�nych sk�onno�ci i nazbyt s�abe, aby spe�nia� dobre uczynki przed Bogiem. Opr�cz tego s� w mocy diab�a, kt�ry pobudza ludzi r�nych grzech�w, bezbo�nych mniema� i jawnych przest�pstw. Jest to widoczne na przyk�adzie filozof�w, kt�rzy usi�owali wie�� �ycie cnotliwe, lecz nie potrafili tego dokaza� i skalali si� licznymi, jawnymi przest�pstwami. Taka jest niemoc cz�owieka, gdy jest bez prawdziwej wiary i Ducha �wi�tego, a rz�dzi si� tylko ludzkimi si�ami. Wynika st�d jasno, �e tej nauki nie powinno si� oskar�a� jakoby zakazywa�a dobrych uczynk�w, przeciwnie, godna jest pochwa�y, poniewa� wskazuje, jak mo�emy spe�nia� dobre uczynki. Albowiem bez wiary natura ludzka w �aden spos�b nie potrafi spe�nia� uczynk�w nakazanych w pierwszym i drugim przykazaniu: bez wiary nie wzywa Boga, niczego si� od Boga nie spodziewa, nie d�wiga krzy�a, lecz szuka ludzkiej pomocy i ludzkiej pomocy ufa. Tak oto gdy nie ma wiary i ufno�ci ku Bogu, panuj� w sercu wszelkie ��dze i ludzkie zamys�y. Dlatego i Chrystus rzek�: "Beze mnie nic uczyni� nie mo�ecie " (Jan 15), a Ko�ci� �piewa: "Bez pot�gi Twojej, Panie, nic w cz�owieku nie ostanie, jeno same zmazy."
XXI. O ODDAWANIU CZCI �WI�TYM
Ko�cio�y nasze ucz� o czci �wi�tych, i� �wi�tych mo�na stawia� jako wz�r do na�ladowania ich wiary i dobrych uczynk�w, zale�nie od powo�ania; tak cesarz mo�e na�ladowa� przyk�ad Dawida, prowadz�c wojn� dla wyp�dzenia Turk�w z ojczyzny, jest bowiem takim�e kr�lem. Atoli Pismo �wi�te nie uczy, aby�my wzywali �wi�tych lub ubiegali si� o ich pomoc, jedynego bowiem Chrystusa stawia przed nami jako po�rednika, przeb�aganie, najwy�szego kap�ana i or�downika. Jego to nale�y wzywa�, bo przyrzek�, �e wys�ucha modlitw naszych; taka cze�� najbardziej mu si� podoba, zw�aszcza gdy si� Go wzywa we wszelkiej niedoli: "Je�liby kto zgrzeszy�, mamy or�downika u Boga"... itd. I Jan
2.�
ZAKO�CZENIE CZʌCI PIERWSZEJ
Oto niemal ca�a nasza nauka, z kt�rej wida�, �e nie ma w niej nic, co by si� nie zgadza�o z Pismem lub z Ko�cio�em powszechnym, albo z Ko�cio�em rzymskim, jak dalece jest nam znana z pisarzy. Skoro wi�c tak si� rzeczy maja, zbyt surowo os�dzaj� nas ci, kt�rzy si� domagaj�, aby naszych uznano za heretyk�w. Ca�e nieporozumienie dotyczy tylko pewnych nielicznych nadu�y�, kt�re si� wkrad�y do Ko�cio�a bez autorytatywnych podstaw. A gdyby nawet w tym przedmiocie by�y niejakie rozbie�no�ci, to przecie� biskupom przystoi taka �agodno��, aby maj�c na wzgl�dzie wyznanie, kt�re w�a�nie przedk�adamy, cierpliwie naszych znosili. Albowiem nawet normy kanoniczne nie s� tak surowe, aby wymaga� wsz�dzie jednakowych obrz�d�w, kt�re te� nigdy nie by jednakowe we wszystkich ko�cio�ach. Zreszt� wi�kszo�� dawnych obrz�d�w sumiennie zachowujemy. Jest bowiem oszczerstwem, jakoby w naszych ko�cio�ach zosta�y zniesione wszelkie obrz�dy i wszelkie dawne ustanowienia. S�usznie jednak narzekano jawnie, i� z powszednimi obrz�dami zwi�zane s� pewne nadu�ycia. Dlatego to, czego nie mo�na by�o zachowa� z czystym sumieniem zosta�o cz�ciowo naprawione.
ARTYKU�Y, W KT�RYCH SI� ROZPATRUJE ZNIESIONE NADU�YCIA
Skoro si� nasze Ko�cio�y nie r�ni� od Ko�cio�a powszechnego w �adnym artykule wiary, lecz tylko pomijaj� pewne nadu�ycia, kt�re s� nowe i zosta�y wskutek zepsucia czas�w przyj�te wbrew intencjom norm kanonicznych, prosimy, aby Jego Cesarska Mo�� �askawie zechcia� wys�ucha�, co zosta�o zmienione i jakie by�y przyczyny zmian, aby ludzie nie byli zmuszeni zachowywa� tych nadu�y� wbrew sumieniu. Niechaj te� Jego Cesarska Mo�� nie daje wiary tym, kt�rzy rozsiewaj� w�r�d ludu osobliwe oszczerstwa, by wznieci� nienawi�� ludzi do nas. Rozdra�niaj�c w ten spos�b umys�y dobrych ludzi dali najpierw pow�d do tego sporu, a teraz w taki� spos�b usi�uj� powi�kszy� niezgod�. Jego Cesarska Mo�� bez w�tpienia stwierdzi, �e uj�cie naszej nauki i formy obrz�d�w �atwiej przyj��, ni�by to wynika�o z relacji owych niegodnych i nie�yczliwy ludzi. Ponadto nie mo�na szuka� prawdy w opiniach posp�lstwa i oskar�eniach nieprzyjaci�. �atwo za� przyzna�, �e nic si� bardziej nie przyczynia do utrzymania powagi obrz�d�w i nale�ytej pobo�no�ci w�r�d ludu, jak godne odprawianie obrz�d�w ko�cielnych.�
XXII. O OBU POSTACIACH�
Osobom �wieckim udziela si� obu postaci sakramentu Wieczerzy Pa�skiej, ten bowiem zwyczaj oparty jest na przykazaniu Pana: "Pijcie z niego wszyscy" (Mat. 26). Tu Chrystus wyra�nie rozkaza� co do kielicha, aby ze� pili wszyscy. A�eby nikt nie m�g� wykr�tnie wywodzi�, �e to si� tyczy tylko kap�an�w, Pawe�, pisz�c do Korynt�w, przytacza przyk�ad, z kt�rego wida�, �e ca�e zgromadzenie przyjmowa�o obie postacie. Zwyczaj ten d�ugo przetrwa� w Ko�ciele i nie wiadomo, kiedy i za czyj� spraw� zosta� po raz pierwszy zmieniony, aczkolwiek kardyna� Cusanus nadmienia, kiedy uznano �w nowy zwyczaj. Cyprian w kilku miejscach po�wiadcza, �e ludowi podaje si� krew Pa�ska. Po�wiadcza to tak�e Hieronim, kt�ry m�wi: Kap�ani pos�uguj� przy eucharystii i rozdzielaj� ludowi krew Chrystusow�. Nawet papie� Gelazjusz nakazuje, by nie dzielono sakramentu (Disi. 2 de consecratione, c, Comperimus). Zwyczaj odmienny jest ca�kiem niedawny. Wszak�e pewne jest, �e zwyczaj wprowadzony wbrew nakazom Bo�ym nie powinien by� uznany, jak m�wi� kanony: Disi. 8, c, Veritatie, i nast�pne. Zwyczaj ten przyj�to zaiste nie tylko wbrew Pismu �wi�temu, lecz tak�e wbrew staro�ytnym kanonom i praktykom Ko�cio�a: Dlatego tych, kt�rzy wol� przyjmowa� obie postacie sakramentu, nie nale�y zniewala�, aby z obraz� sumienia czynili inaczej. A poniewa� dzielenie sakramentu nie zgadza si� z ustanowieniem Chrystusowym, zaniechano u nas procesji, jaka by�a dot�d w zwyczaju.�
XXIII. O MA��E�STWIE KAP�AN�W�
Powszechnie narzekano na nieobyczajne post�pki niepow�ci�gliwych kap�an�w. Z tej te� przyczyny papie� Pius mia� rzec - jak pisze Platina - i� by�y pewne powody, dla kt�rych kap�anom zakazano si� �eni�, lecz �e s� daleko wa�niejsze powody, dla kt�rych nale�a�oby zn�w na to pozwoli�. Poniewa� tedy nasi kap�ani chcieli unikna� publicznego zgorszenia, przeto �enili si� i nauczali, �e wolno im zawiera� ma��e�stwa. Przede wszystkim wed�ug Paw�a, kt�ry m�wi: "Ze wzgl�du na niebezpiecze�stwo wszetecze�stwa niechaj ka�dy ma swoj� �on�", oraz: "Lepiej jest wst�pi� w stan ma��e�ski ni�li gorze�". Po wt�re, Chrystus m�wi: "Nie wszyscy pojmuj� to s�owo" - przez co naucza, �e nie wszyscy ludzie s� zdolni do �ycia w celibacie. B�g bowiem stworzy� ludzi, aby si� rozmna�ali (Genesis, 1). Nie le�y te� w mocy ludzkiej zmieni� swej istoty bez szczeg�lnego daru i dzia�ania Bo�ego. Przeto ci, kt�rzy nie s� zdolni do �ycia w celibacie, powinni zawiera� ma��e�stwa, albowiem postanowienia Bo�ego i porz�dku Bo�ego nie mo�e zmieni� �adne prawo ludzkie i �adne �lubowanie. Dlatego naucza si� u nas, i� kap�ani mog� pojmowa� ma��onki.�
Wiadomo te�, i� w staro�ytnym Ko�ciele kap�ani byli �onaci, Pawe� bowiem m�wi, �e biskupem powinno si� wybiera� tego, kto jest �onaty. W Niemczech za� po raz pierwszy przed czterystu laty narzucono kap�anom celibat przemoc�, przy czym okazali taki op�r, �e arcybiskup Moguncji, kt�ry mia� w�a�nie og�osi� edykt papie�a w tej sprawie, omal nie zgin�� w tumulcie, jaki wszcz�� si� w�r�d rozgniewanych kap�an�w. Spraw� za�atwiono w tak nieludzki spos�b, �e nie tylko zabroniono zawierania ma��e�stw w przysz�o�ci, lecz tak�e rozrywano ju� istniej�ce, wbrew wszelkim prawom boskim i ludzkim, tak�e wbrew samym kanonom, wydanym nie tylko przez papie�y, ale i s�awniejsze synody. �e za� natura ludzka s�abieje w miar� starzenia si� �wiata, nale�y baczy�, aby si� w Niemczech nie szerzy�o wi�cej wyst�pk�w. Nadto B�g ustanowi� ma��e�stwo, aby by�o lekarstwem na ludzkie s�abo�ci. Nawet kanony m�wi�, �e dawna surowo�� nale�y w przysz�ych czasach z�agodzi� ze wzgl�du na ludzk� s�abo��; by�oby to po��dane tak�e w tej sprawie. Wydaje si�, �e wkr�tce zabraknie ko�cio�om pasterzy, je�li im si� nadal b�dzie zabrania�o ma��e�stwa. Chocia� wi�c istnieje nakaz Bo�y, cho� znany jest zwyczaj Ko�cio�a, cho� nieczyste �ycie w celibacie jest przyczyn� wielu gorsz�cych zjawisk, cudzo��stwa i innych wyst�pk�w, zas�uguj�cych, by je skarci�a sprawiedliwa w�adza, to jednak - o dziwo - przeciwko niczemu nie wyst�puje si� z taka surowo�ci�, jak przeciw ma��e�stwu kap�an�w. B�g nakaza�, by szanowano ma��e�stwo, we wszystkich dobrze urz�dzonych pa�stwach, nawet u pogan, prawa otacza�y ma��e�stwo wielkim szacunkiem, a oto teraz nawet kap�an�w karze si� na gardle wbrew postanowieniom kanon�w i to nie z innego powodu, jak za ma��e�stwo. Pawe� nazywa nauk� zabraniaj�c� ma��e�stwa nauka diabelsk� (11 Tym.4). �atwo to poj�� obecnie, gdy zakaz ma��e�stwa obwarowany jest takimi karami. Jak wi�c nakazu Bo�ego nie mo�e znie�� �adne prawo ludzkie, tak te� nie mo�e znie�� nakazu Bo�ego �adne �lubowanie. Tote� Cyprian radzi, aby kobiety, kt�re nie zachowuj� przyrzeczonej czysto�ci, wychodzi�y za ma�. Oto jego s�owa w I Ksi�dze List�w, List XI: "Je�li wi�c nie chc� lub nie mog� wytrwa�, lepiej, �eby za m�� wysz�y, ni�by popa�� mia�y w ogie� przez swe rozkosze; w ka�dym razie niech nie gorsz� braci i si�str." Nawet kanony okazuj� niejak� wyrozumia�o�� tym, co z�o�yli �luby, zanim osi�gn�li w�a�ciwy wiek, jak to pospolicie by�o w zwyczaju niemal do tej pory.�
XXIV. O MSZY�
Fa�szywie si� oskar�a nasze Ko�cio�y, jakoby one msz� znios�y, zachowano ja bowiem i odprawia si� ja u nas z najwy�sza czci�. Zachowuje si� niemal wszystkie zwyczajowe obrz�dy, z tym �e do �piew�w �aci�skich tu i �wdzie przydano niemieckie, a to dla nauczania ludu. G��wnym bowiem zadaniem obrz�d�w jest pouczanie nieu�wiadomionych. Tak�e Pawe� nakazywa� pos�ugiwa� si� w ko�ciele j�zykiem zrozumia�ym dla ludu. Lud przywyk�, aby ci, co s� przygotowani, wsp�lnie przyst�powali do sakramentu; podnosi to bogobojno�� i powag� publicznych obrz�d�w, nikogo si� bowiem do nich nie dopuszcza, je�li nie by� uprzednio wyspowiadany i wys�uchany. Przypomina si� tak�e ludziom o godno�ci i sposobie u�ywania sakramentu, o tym, jak wielk� przynosi pociech� strwo�onym sumieniom, o tym, by si� uczyli ufa� Bogu, oczekiwa� od Boga wszystkiego, co dobre, i aby o to prosili.
Takie nabo�e�stwo podoba si� Bogu, takie przyjmowanie sakramentu podsyca pobo�no��. Tak wi�c nie wydaje si�, aby u naszych przeciwnik�w odprawiano msz� bardziej bogobojnie ni� u nas. Wiadomo wszak, i� dobrzy ludzie ju� od dawna srodze utyskiwali publicznie, �e msze bezcze�ci si� haniebnie, ci�gn�c z nich zyski. Nie jest te� tajne, jak bardzo si� rozpowszechni�o nadu�ycie po wszystkich ko�cio�ach, w kt�rych msze bywaj� odprawiane tylko dla zysku albo dla zap�aty, i w jak wielu s� odprawiane wbrew zakazom kanon�w. Pawe� za� srodze grozi tym, kt�rzy si� niegodnie obchodz� z eucharysti�, m�wi�c: Ktokolwiek by jad� chleb i pi� z kielicha Pa�skiego niegodnie, winien b�dzie cia�a i krwi Pa�skiej. Dlatego, poniewa� ostrzega si� u nas kap�an�w przed tym grzechem, zaniechano u nas mszy prywatnych, bo prawie wszystkie msze prywatne odprawiano nie dla czego innego, jak dla zysku. Nie byli tych nadu�y� nie�wiadomi i biskupi; gdyby je byli w por� naprawili, mniejszy by teraz by� rozd�wi�k. Przez ich nierzetelno�� wkrad�o si� do Ko�cio�a wiele wyst�pk�w. Teraz, gdy ju� za p�no, j�li biada� nad niedol� Ko�cio�a, cho� zamieszanie wynik�o nie z czego innego, jak z owych nadu�y�, kt�re si� sta�y tak jawne, �e nie mo�na ich by�o d�u�ej znosi�. Ujawni�o si� wiele r�nic w pogl�dach na msz�, na sakrament. By� mo�e, �wiat ponosi kar� za tak d�ugo trwaj�ce bezczeszczenie mszy, jakie przez tyle wiek�w tolerowali w ko�cio�ach ci, kt�rzy mogli i powinni byli naprawi� z�o. Napisano bowiem w dziesi�ciorgu przykazaniach: Pan nie zostawi bez kary tego, kt�ry imi� Jego nadaremno bierze. Wydaje si�, �e od pocz�tku �wiata �adna rzecz boska nie by�a tak nadu�ywana dla zysku, jak msza. Pojawi� si� te� pogl�d, kt�ry powi�kszy� liczb� mszy prywatnych w niesko�czono��, mianowicie, �e Chrystus m�k� swoj� da� zado��uczynienie za grzech pierworodny i ustanowi� msz�, w kt�rej ma by� sk�adana ofiara za codzienne grzechy �miertelne i powszednie. St�d si� wywodzi powszechny pogl�d, jakoby msza g�adzi�a grzechy �ywych i umar�ych przez sama czynno�� odprawiania jej (ex opere operato). Tu bior� pocz�tek dysputy o tym, czy jedna msza odprawiona za wielu warta jest tyle, co poszczeg�lne msze odprawione za jednostki. Dysputa zrodzi�a ow� niesko�czon� mnogo�� mszy. Co si� tyczy tych pogl�d�w, zwr�cili nasi uwag�, �e si� one nie zgadzaj� z Pismem �wi�tym i �e ujmuj� chwa�y m�ce Chrystusa. Albowiem m�ka Chrystusowa by�a ofiar� i zado��uczynieniem nie tylko za grzech pierworodny, lecz takie za wszelkie inne grzechy, jak napisano w Li�cie do Hebrajczyk�w: "Jeste�my u�wi�ceni przez ofiarowanie cia�a Jezusa Chrystusa raz na zawsze", oraz: "Albowiem jedn� ofiar� uczyni� na zawsze doskona�ymi tych, kt�rzy s� u�wi�ceni". Pismo �wi�te uczy te�, �e�my usprawiedliwiani przed Bogiem przez wiar� w Chrystusa. Przeto je�liby msza g�adzi�a grzechy �ywych i umar�ych przez sam� czynno�� jej odprawiania (ex opere operato), to usprawiedliwienie pochodzi�oby z czynno�ci mszalnych, a nie z wiary, czego nie pozwala przyj�� Pismo �w. Lecz skoro Chrystus nakazuje czyni� to na sw� pami�tk�, to msza jest ustanowiona, aby wiara tych, kt�rzy przyjmuj� sakrament, przypomina�a im, jakich dobrodziejstw dost�puj� przez Chrystusa, oraz by budowa�a i pociesza�a strwo�one sumienie. Albowiem wspomina� Chrystusa, znaczy wspomina� Jego dobrodziejstwa i do�wiadczy�, �e s� nam rzeczywi�cie udzielane. Nie wystarczy te� przypomina� sobie fakt�w historycznych, gdy� takie �ydzi i bezbo�nicy mog� je przypomina�. Dlatego msz� nale�y odprawia� po to, aby udziela� sakramentu tym, kt�rzy potrzebuj� pociechy, jak m�wi Ambro�y: "Poniewa� zawsze grzesz�, powinienem zawsze przyjmowa� lekarstwo". Skoro tedy msza jest takim udzielaniem sakramentu, odprawia si� u nas jedn� wsp�ln� msz� w ka�de �wi�to, a nadto w inne dni, je�li kto pragnie przyst�pi� do sakramentu, podaje si� go tym, kt�rzy o to prosz�. Zwyczaj ten wcale nie jest nowy w Ko�ciele, albowiem staro�ytni do czas�w Grzegorza nie wzmiankuj� o mszach prywatnych, wiele natomiast m�wi� o mszach og�lnych. Chryzostom m�wi: "Kap�an codziennie stoi u o�tarza i jednych zach�ca do Komunii, a innych powstrzymuje". Ze staro�ytnych kanon�w wynika, �e msz� odprawia� ten lub �w, pozostali prezbiterowie i diakoni przyjmowali od niego cia�o Pa�skie. Tak bowiem brzmi� s�owa kanonu nicejskiego: "Niechaj diakoni przyjmuj� Komuni� �w. po prezbiterach, wedle porz�dku, od biskupa lub prezbitera". Pawe� za� co do Komunii nakazuje, aby jedni oczekiwali drugich, i�by przyjmowano j� wsp�lnie.�
Skoro wi�c za nasz� msz� przemawia przyk�ad Ko�cio�a, Pisma �wi�tego i ojc�w Ko�cio�a, ufamy, �e nie b�dzie jej mo�na odm�wi� uznania, zw�aszcza, �e publiczne obrz�dy po wi�kszej cz�ci zachowane podobne s� do dotychczasowych. Tylko liczba mszy jest r�na, ale z uwagi na wielkie i jawne nadu�ycia umiarkowanie b�dzie z pewno�ci� po�yteczne. Wszak niegdy� nawet w najbardziej ucz�szczanych ko�cio�ach nie wsz�dzie odprawiano msz� codziennie, jak po�wiadcza "Historia Tripartita", ks. 9: "W Aleksandrii przeciwnie: w �rod� i pi�tek czyta si� Pismo �wi�te, a doktorzy je obja�niaj�, i wszystko si� czyni opr�cz uroczystego obchodu Ofiary.
XXV. O SPOWIEDZI
W ko�cio�ach naszych nie zniesiono spowiedzi, nie zwykli�my bowiem nikomu udziela� cia�a Pa�skiego bez uprzedniego wyspowiadania i rozgrzeszenia. I najskrupulatniej poucza si� lud o wierze w rozgrzeszenie, co dotychczas g��bokim pomijano milczeniem. Naucza si� ludzi najwy�szego szacunku dla rozgrzeszenia, kt�re jest g�osem Bo�ym i jest zwiastowane z nakazu Bo�ego. Powa�a si� w�adz� kluczy i przypomina, jak wielk� pociech� przynosi strwo�onym sumieniom. Przypomina si�, �e B�g ��da wiary, aby�my takiemu rozgrzeszeniu wierzyli jako g�osowi rozbrzmiewaj�cemu z niebios, i �e wiara ta prawdziwie sprawia i otrzymuje odpuszczenie grzech�w. Niegdy� niepomiernie wychwalano zado��uczynienie, natomiast o wierze, o zas�udze Chrystusa i o usprawiedliwieniu z wiary w og�le nie wspominano. Ko�cio�y nasze s� pod tym wzgl�dem nienaganne, bo nawet nasi przeciwnicy musz� przyzna�, �e nauk� o pokucie najskrupulatniej omawiamy i obja�niamy. Atoli ko�cio�y nasze ucz� o spowiedzi, �e wyliczanie wyst�pk�w nie jest konieczne i �e nie nale�y obci��a� sumie� trosk� o wyliczenie wszystkich wyst�pk�w, poniewa� nie jest rzecz� mo�liw� wymieni� wszystkie wyst�pki, jak �wiadczy Psalm: "Uchybienia - kt� zna� mo�e?" - oraz Jeremiasz: "Przewrotne i niezbadane serce ludzkie". Gdyby wi�c odpuszczane by�y tylko te grzechy, kt�re si� wyszczeg�lnia, nigdy by sumienia nie mog�y zazna� spokoju, wielu bowiem grzech�w ani poj�� nie mo�na, ani spami�ta�. Staro�ytni pisarze Ko�cio�a tak�e po�wiadczaj�, �e owo wyliczanie nie jest konieczne, albowiem w dekretaliach przytoczono Chryzostoma, kt�ry tak m�wi: Nie m�wi� ci, aby� publicznie wyst�powa� lub obwinia� si� przed innymi, lecz chc�, by� by� pos�uszny prorokowi, m�wi�cemu: "Wyjaw sw� drog� przed Bogiem". Przeto w modlitwie wyznaj swe grzechy Bogu, s�dziemu prawdziwemu. Zdaj spraw� ze swych wyst�pk�w nie j�zykiem, lecz wed�ug pami�ci twego sumienia. Tak�e i glosa w dziele "O pokucie", Disi. 5, w rozdziale "Considerat", potwierdza, �e spowied� pochodzi z ludzkiego ustanowienia. Jednak�e spowied� zachowano u nas, maj�c na wzgl�dzie wszelakie dobrodziejstwa rozgrzeszenia oraz inne korzy�ci dla sumie�.
XXVI. O ROZRӯNIANIU POKARM�W�
Powszechne by�o przekonanie, i to nie tylko w�r�d ludu, lecz i w�r�d nauczaj�cych w ko�cio�ach, �e czynienie r�nic mi�dzy pokarmami i podobne tradycje ludzkie nale�� do uczynk�w po�ytecznych dla wys�u�enia sobie �aski i zado��uczynienia za grzechy. A �e takie by�o powszechne mniemanie, wynika z tego, i� codziennie ustanawiano nowe ceremonie, nowe zwyczaje, nowe �wi�ta, nowe posty, a ludzie uczeni ��dali w ko�cio�ach tych uczynk�w jako nabo�e�stwa koniecznego dla zas�u�enia na �ask� i srodze niepokoili sumienia, je�li co� z tego pomini�to. Te przekonania odno�nie tradycji wyrz�dzi�y w Ko�ciele wiele szk�d. Po pierwsze, odesz�a w cie� nauka o �asce i usprawiedliwieniu z wiary, kt�ra jest g��wn� cz�ci� Ewangelii i kt�ra powinna zajmowa� w Ko�ciele miejsce naczelne i najpocze�niejsze, aby nale�ycie poznano zas�ug� Chrystusa i aby wiar� ufaj�c� w odpuszcz� nie grzech�w dla Chrystusa stawiano ponad uczynki i wszelkie inne formy pobo�no�ci. Dlatego te� Pawe� k�adzie na to najwi�kszy nacisk, znosz�c prawa i tradycje ludzkie, aby pokaza�, i� sprawiedliwo�� chrze�cija�ska jest czym� innym ni� tego rodzaju uczynki, mianowicie, �e jest wiar�, kt�ra ufa, �e dla Chrystusa jeste�my przyjmowani do �aski. Ale t� nauk� Paw�ow� prawie zupe�nie przyt�umiono owymi tradycjami, kt�re zrodzi�y przekonanie, �e na �ask� i usprawiedliwienie nale�y zas�u�y� r�nym traktowaniem pokarm�w i podobnymi aktami pobo�no�ci. M�wi�c o pokucie, nie czyniono �adnej wzmianki o wierze, zalecano jedynie owe akty zado��uczynienia, uwa�aj�c, �e tylko one sk�adaj� si� na ca�� pokut�.�
Po drugie, owe tradycje usuwa�y w cie� przykazania Bo�e, bo tradycje te przedk�adano nad przykazania Bo�e. S�dzono, �e chrze�cija�stwo polega ca�kowicie na zachowywaniu pewnych �wi�t, obrz�d�w, post�w i szat. Tym praktykom nadano najczcigodniejsze nazwy, jak: �ycie duchowe, lub: �ycie doskona�e. Jednocze�nie za� nie szanowano nakaz�w Bo�ych co do r�nych powo�a�, np. i� ojciec rodziny ma wychowywa� dzieci, matka - wydawa� je na �wiat, ksi��� - kierowa� sprawami publicznymi. Uznano to za sprawy tego �wiata i niedoskona�e, o wiele ni�ej stoj�ce od owych prze�wietnych praktyk. Ten b��d srodze dr�czy� sumienia pobo�nych, kt�rzy si� trapili, �e obrali �ywot niedoskona�y w ma��e�stwie, na urz�dzie lub na innym stanowisku publicznym; podziwiali mnich�w i im podobnych, b��dnie mniemaj�c, �e praktyki tamtych B�g przyjmuje �askawiej.�
Po trzecie, tradycje nara�a�y sumienia na wielkie niebezpiecze�stwa, poniewa� by�o rzecz� niemo�liw� przestrzega� wszystkich tradycji, a przecie� ludzie uznawali te praktyki za niezb�dne akty pobo�no�ci. Gerson pisze, �e wielu popad�o w rozpacz, niekt�rzy nawet targali si� na swe �ycie, nie czuj�c si� na si�ach czyni� zado�� tradycjom, a nie s�ysz�c �adnego pocieszaj�cego s�owa o usprawiedliwieniu z wiary i o �asce. Widzimy summist�w i teolog�w, jak zbieraj� tradycje i poszukuj� rozs�dnych dr�g wype�niania przepis�w, by ul�y� sumieniom; czyni� to jednak niezbyt udatnie, bo niekiedy nak�adaj� sumieniom jeszcze gorsze wi�zy. Szko�y i zgromadzenia by�y tak zaj�te zbieraniem tradycji, �e nie mia�y czasu zajmowa� si� Pismem �wi�tym i poszukiwa� po�yteczniejszej nauki o wierze, o krzy�u, o nadziei, o donios�o�ci spraw obywatelskich, o pocieszeniu sumie� w ci�kich pokusach. Dlatego Gerson i niekt�rzy inni teologowie bardzo si� uskar�aj�, �e tak s� uwik�ani w owe spory o tradycje, i� nie mog� si� zwr�ci� ku naukom godniejszym. Tak�e Augustyn zabrania obci��a� sumienia takimi praktykami i m�drze napomina Januariusza, by je uwa�a� za rzeczy oboj�tne, jak si� wyra�a. Dlatego nasi nauczyciele nie powinni uchodzi� za takich, kt�rzy przeciw tym rzeczom wyst�pili bez zastanowienia lub - z nienawi�ci do biskup�w, jak niekt�rzy podejrzewaj�. Wielka by�a potrzeba ostrze�enia Ko�cio��w o tych b��dach, zrodzonych ze �le poj�tych tradycji. Ewangelia bowiem zniewala nas, aby�my gorliwie g�osili w ko�cio�ach nauk� o �asce i usprawiedliwieniu z wiary. Nauki tej nie mo�na za� poja��, je�li ludzie mniema� b�d�, �e na �ask� zas�u�y� mo�na praktykami z w�asnego wyboru. Tak te� nasi nauczyciele uczyli, �e przestrzeganiem tradycji ludzkich nie mo�emy zas�u�y� na �ask� lub zado��uczyni� za grzechy. Dlatego nie nale�y s�dzi�, i� takie praktyki s� niezb�dnymi aktami pobo�no�ci. Poparli to oni �wiadectwami z Pisma �wi�tego. W Ewangelii wed�ug Mateusza r.15 Chrystus uniewinnia aposto��w, kt�rzy si� nie stosowali do zwyczaj�w zwi�zanych z tradycj�, dotycz�cych rzeczy mniejszej wagi, bo przepis�w o ablucjach. M�wi: "Daremnie mi jednak cze�� oddaj�, g�osz�c nauki, kt�re s� nakazami ludzkimi". Nie wymaga wiec nieu�ytecznych pobo�nych praktyk. Nieco dalej dodaje: "Nie to, co wchodzi do ust, kala cz�owieka". Podobnie w Li�cie do Rzymian r.14: "Kr�lestwo Bo�e to nie pokarm i nap�j"; a w Li�cie do Kolosan: "Niech�e was tedy nikt nie s�dzi z powodu �wiata"; oraz: "je�li tedy z Chrystusem umarli�cie dla �ywio��w �wiata, to dlaczego poddajecie si� takim zakazom, jakby�cie w �wiecie �yli: nie dotykaj, nie kosztuj, nie ruszaj?" W Dziejach Apostolskich ap. Piotr m�wi: "Przeto teraz, dlaczego wyzywacie Boga, wk�adaj�c na kark uczni�w jarzmo, kt�rego ani ojcowie nasi, ani my nie mogli�my unie��? Wierzymy przecie, �e zbawieni b�dziemy przez �ask� Pana Jezusa, tak samo jak i oni". Piotr zabrania tu obci��a� sumienia mn�stwem obrz�d�w zar�wno Moj�eszowych, jak i innych, a w pierwszym Li�cie do Tymoteusza r. 4 zakazy odnosz�ce si� do pokarm�w nazwano nauka diabelsk�, bo sprzeczne jest z Ewangeli� ustanawianie lub spe�nianie takich uczynk�w, aby przez nie zas�u�y� na �ask�, jak gdyby chrze�cija�stwo nie mog�o istnie� bez takich akt�w pobo�no�ci.
Tu przeciwnicy zarzucaj� nam, �e nasi nauczyciele znosz� karno�� i umartwianie cia�, jak Jowinian. Wszak�e w pismach naszych nauczycieli znajdujemy co� innego, zawsze bowiem nauczali o krzy�u, �e chrze�cijanie winni znosi� cierpienia. Umartwianie jest wtedy prawdziwe, szczere i nie udawane, gdy do�wiadczamy r�nych ucisk�w i jeste�my krzy�owani z Chrystusem.�
Ponadto nasi nauczyciele ucz�, �e ka�dy chrze�cijanin powinien si� tak pilnowa� i trzyma� w karbach przy pomocy karno�ci cielesnej lub �wicze� cielesnych oraz pracy, aby dostatek lub pr�no�� nie wiod�y go do grzechu, wszak�e nie po to, by takimi �wiczeniami zas�u�y� na odpuszczenie grzech�w lub da� za nie zado��uczynienie. Tak� karno�� cielesn� nale�y stale gorliwie utrzymywa�, a nie tylko w ci�gu kilku dni, i to wyznaczonych Chrystus bowiem przykaza�: "Baczcie na siebie, aby serca wasze nie by�y oci�a�e wskutek opilstwa". Dalej: "Ale ten r�d (demon�w) nie wychodzi inaczej, jak tylko przez modlitw� i post." A Pawe� m�wi: "Umartwiam cia�o moje i ujarzmiam". Wynika st�d jasno, �e umartwia swe cia�o nie po to, aby przez t� karno�� wys�u�y� odpuszczenie grzech�w, lecz aby utrzyma� cia�o w gotowo�ci i zdatno�ci do rzeczy duchowych i do wype�niania obowi�zk�w swego powo�ania. Nie pot�piamy wi�c samych post�w, lecz tradycje, kt�re stwarzaj� niebezpiecze�stwo dla sumie�, wyznaczaj�c pewne dni, pewne pokarmy, jak gdyby by�y niezb�dnymi aktami pobo�no�ci. Wszak�e zachowuje si� u nas wiele tradycji, kt�re si� przyczyniaj� do utrzymania �adu w Ko�ciele, jak porz�dek lekcji mszalnych, �wi�t itp. Jednocze�nie jednak napomina si� ludzi, �e takie praktyki nie usprawiedliwiaj� przed Bogiem i �e w takich rzeczach nie pope�nia si� grzechu, je�li si� je pomija bez zgorszenia. Taka wolno�� w obrz�dach ludzkich znana by�a ojcom Ko�cio�a. Na Wschodzie bowiem obchodzi si� Wielkanoc w innym czasie ni� w Rzymie, a gdy z powodu tej rozbie�no�ci Rzymianie oskar�yli Ko�ci� Wschodni o schizm�, inni napomnieli ich, �e takie zwyczaje nie musz� by� wsz�dzie jednakie. Ireneusz m�wi: "Niezgodno�� co do post�w nie rozbija jedno�ci wiary." Tak�e papie� Grzegorz wykazuje, �e taka rozbie�no�� nie narusza jedno�ci Ko�cio�a: Disinct. 12. A za� w ks. 9 dzie�a "Historia Tripartita" zebrano przyk�ady r�nic w obrz�dach i przytoczono te s�owa: "Intencja aposto��w by�o nie ustanawianie dni �wi�tecznych, lecz g�oszenie dobrego wsp�ycia ludzi ze sob� i pobo�no�ci".�
XXVII. O �LUBACH ZAKONNYCH�
To, czego si� u nas naucza o �lubach zakonnych, lepiej si� pojmie, gdy si� przypomni, jaki by� stan klasztor�w i jak wiele rzeczy wbrew kanonom dzia�o si� codziennie w tych�e klasztorach. W czasach Augustyna zakony by�y wolnymi bractwami. P�niej, gdy karno�� si� rozlu�ni�a, dodano �lubowania, �eby po jej przywr�ceniu by�a taka, jak w przemy�lnie urz�dzonym wi�zieniu. Stopniowo dodawano te� do �lubowa� wiele innych praktyk, a wi�zy te, wbrew kanonom, nak�adano wielu, zanim osi�gn�li w�a�ciwy wiek. Wielu wst�powa�o na t� drog� �ycia przez nie�wiadomo��, bo chocia� nie brak�o im lat, to jednak nie byli zdolni oceni� swych si�. B�d�c tak usidleni, zniewoleni byli pozosta�, cho� niekt�rych mo�na by�o uwolni� na podstawie kanon�w. A w klasztorach �e�skich dzia�o si� to cz�ciej ni� u mnich�w, cho� p�ci s�abszej nale�a�a si� wi�ksza wyrozumia�o��. Ta surowo�� od dawna si� nie podoba�a wielu dobrym ludziom, kt�rzy widzieli, jak dziewcz�ta i ch�opc�w wtr�ca si� do klasztor�w, aby zapewni� im utrzymanie, widzieli nieszcz�sne nast�pstwa takich pomys��w, widzieli zgorszenia, jakie st�d wynik�y, i jakie jarzma nak�adano sumieniom. Ubolewali oni, �e w tak donios�ej sprawie zupe�nie si� zaniedbuje i lekcewa�y powag� kanon�w. Do tych b��d�w dodano jeszcze taki pogl�d na �luby zakonne, kt�ry si� od dawna nie podoba� tym mnichom, kt�rzy mieli cho� troch� rozs�dku. G�oszono bowiem, �e �lubowania dor�wnuj� chrztowi; nauczano, �e ten rodzaj �ycia wys�uguje odpuszczenie grzech�w i usprawiedliwienie przed Bogiem. Dodawano jeszcze, �e w �yciu zakonnym mo�na nie tylko wys�u�y� usprawiedliwienie przed Bogiem, lecz wype�nia� opr�cz przykaza� Bo�ych tak�e rady ewangeliczne. Przekonywano wi�c ludzi, �e stan zakonny jest dalece doskonalszy od chrztu, �e w �yciu zakonnym mo�na wys�u�y� wi�cej �aski ni� na urz�dzie publicznym, duszpasterskim i tym podobnych, kt�re wype�niaj� swe powo�anie wed�ug przykaza� Bo�ych, ale bez wymy�lnych form pobo�no�ci. Niczemu, co tu powiedziano, nie mo�na zaprzeczy�, poniewa� wynika to z mnisich ksi�g.�
C� si� jeszcze dzia�o w klasztorach? Niegdy� by�y szko�ami, w kt�rych uczono Pisma �w. i innych przedmiot�w po�ytecznych dla Ko�cio�a, tam te� poszukiwano duszpasterzy i biskup�w; teraz rzeczy si� maj� ca�kiem inaczej i nie ma potrzeby przytacza� tu tego co jest powszechnie znane. Niegdy� ludzie zbierali si� tam dla nauki; teraz roszcz� sobie, �e ten rodzaj �ycia ustanowiony jest dla wys�u�enia �aski i usprawiedliwienia, a nadto g�osz�, �e jest stanem doskona�ym, i przek�adaj� go nad wszystkie inne rodzaje �ycia ustanowione przez Boga. Przytaczamy to wszystko - bez jakiegokolwiek uprzedzenia i bez przesady - aby lepiej mo�na poj�� nauk� naszych nauczycieli w tej materii.�
Po pierwsze, o wst�puj�cych w zwi�zki ma��e�skie nasi nauczyciele ucz�, �e ka�demu, kto nie jest zdatny do �ycia w celibacie, wolno wst�pi� w stan ma��e�ski, gdy� �lubowania nie mog� znie�� postanowienia i nakazu Bo�ego. Taki za� jest nakaz Bo�y: "Jednak ze wzgl�du na niebezpiecze�stwo wszetecze�stwa, niechaj ka�dy ma swoj� �on�". Jednak nie tylko sam nakaz, lecz r�wnie� stworzenie i ustanowienie Bo�e nak�aniaj� do ma��e�stwa tych, kt�rzy nie s� spod nich wyj�ci szczeg�lnym zrz�dzeniem Bo�ym, a to wed�ug Genesis, 2: "Niedobrze by� cz�owiekowi samemu". Nie grzesz� wi�c ci, co s� pos�uszni temu nakazowi i ustanowieniu Bo�emu.
Jaki� zarzut mo�na wysun�� przeciwko temu. Niech kto�, ile chce, wyolbrzymia zobowi�zania wynikaj�ce ze �lubowania, to przecie� nie zdo�a sprawi�, by �lubowanie znosi�o nakaz Bo�y. Kanony ucz�, i� ka�de �lubowanie winno by� z�o�one z zastrze�eniem uprawnie� prze�o�onego, jak�e daleko mniejsze znaczenie maj� �lubowania przeciwne nakazom Bo�ym.�
Gdyby zobowi�za� wynikaj�cych ze �lubowa� nie mo�na by�o uchyli� bez wzgl�du na pow�d, nie mogliby od nich uwalnia� nawet papie�e. Nie godzi si� bowiem, aby cz�owiek uniewa�nia� zobowi�zania, kt�re wynikaj� wprost z prawa Bo�ego. Atoli papie�e rozumnie osadzili, �e w tych sprawach nale�y post�powa� z umiarkowaniem, dlatego czytamy o cz�stych zwolnieniach od �lubowa�. Znany jest przypadek kr�la Aragonii, odwo�anego z klasztoru, a nie brak te� przyk�ad�w z naszych czas�w.�
Nast�pnie, dlaczego nasi przeciwnicy wyolbrzymiaj� moc obowi�zuj�c� i skutki �lubowa�, a jednocze�nie nic nie m�wi� o samej ich istocie, �e powinny dotyczy� rzeczy mo�liwych, �e powinny by� dobrowolne, czynione ch�tnie i po nale�ytej rozwadze. Nie jest tajemnic�, do jakiego stopnia sta�a czysto�� znajduje si� we w�adzy cz�owieka. A jak wielu jest tych, co ch�tnie i z rozwaga sk�adaj� �lubowania. Dziewcz�ta i ch�op�w nak�ania si� do �lubowa�, zanim si� mog� w tym rozezna�, a czasem nawet do tego ich si� zmusza. Nie jest wi�c s�uszne spiera� si� z nami o �lubowania tak uporczywie, skoro wszyscy przyznaj�, �e jest to wbrew istocie �lubowa�, gdy nie s� z�o�one z w�asnej woli i z rozwag�. Wiele kanon�w uniewa�nia �lubowania z�o�one przed pi�tnastym rokiem �ycia, poniewa� nie wydaje si�, aby przed osi�gni�ciem tego wieku mo�na by�o stanowi� o ca�ym przysz�ym �yciu. Jeden z kanon�w, maj�c na wzgl�dzie ludzka s�abo��, dodaje kilka lat i zabrania sk�ada� �luby przed osiemnastym rokiem �ycia. Kt�rego z tych kanon�w mamy si� trzyma�? Wi�kszo�� ma usprawiedliwienie na to, �e opuszcza klasztory, w tym, i� najliczniejsi sk�adali �lubowanie przed doj�ciem do tych lat. Na koniec, cho� z�amanie �lub�w zakonnych mo�na skarci�, nie wydaje si� jednak, aby nast�pnie konieczne by�o rozwi�zanie ma��e�stw tych os�b. Augustyn bowiem przeczy temu, �e nale�y je rozwi�zywa� (27., quaest. l, cap. Nuptiarum), a przecie� wielka to powaga, mimo �e p�niej niekt�rzy s�dzili inaczej o tej sprawie. Chocia� wi�c si� wydaje, �e przykazanie Bo�e co do ma��e�stwa wielu uwalnia od �lub�w zakonnych, to jednak nasi nauczyciele przytaczaj� jeszcze inny wzgl�d, dla kt�rego �luby zakonne s� niewa�ne, mianowicie, �e bezbo�na jest wszelka s�u�ba Bo�a, kt�r� bez nakazu Bo�ego ludzie ustanowili i wybrali, aby zas�u�y� na usprawiedliwienie i �ask�. M�wi bowiem Chrystus: "Daremnie mi jednak cze�� oddaj�, g�osz�c nauki, kt�re s� nakazami ludzkimi". Tak�e Pawe� uczy wsz�dzie, �e nie nale�y szuka� usprawiedliwienia w praktykach i nabo�e�stwach wymy�lonych przez ludzi, lecz �e wierz�cy osi�gaj� je przez wiar�, i� B�g przyjmuje ich do �aski dla Chrystusa. Wiadomo te�, �e mnisi uczyli, jakoby ich praktyki religijne by� zado��uczynieniem za grzechy, wys�ugiwa�y �ask� i usprawiedliwienie. Czym�e to jest, jak nie umniejszeniem chwa�y Chrystusowej oraz przy�miewaniem i zaprzeczeniem usprawiedliwienia z wiary? St�d wynika, �e owe �luby, sk�adane tak powszechnie by�y praktykami bezbo�nymi, a wi�c niewa�nymi. Albowiem �lub bezbo�ny i uczyniony wbrew nakazom Bo�ym jest niewa�ny, gdy� jak m�wi kanon - �aden �lub nie powinien stanowi� wi�z�w nieprawo�ci.�
Pawe� m�wi: "Od��czyli�cie si� od Chrystusa, wy kt�rzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadli�cie z �aski". Przeto ci, kt�rzy chc� by� usprawiedliwieni przez �lubowania, od��czaj� si� od Chrystusa i wypadaj� z �aski. Ci bowiem, co przypisuj� �lubom usprawiedliwienie, przypisuj� w�asnym uczynkom to, co nale�y wy�