5508

Szczegóły
Tytuł 5508
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5508 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5508 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5508 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Henryk Sienkiewicz Humoreski z teki Worszy��y � A! � rzek�, us�yszawszy ten tytu�, m�j przyjaciel �� Nul n'est proph�te en son pa ys.�1 � NIKT NIE JEST PROROKIEM MI�DZY SWYMI Dlaczego nie da� francuskiego tytu�u? � Rad bym z duszy, ale to jako� nie wypada. � Dlaczego ma nie wypada�? �odpowiedzia�. � Ty, cher 2 Worszy��o, zaczynasz dopiero karier� literack�; twoje nazwisko jeszcze nic nie m�wi. Pardon3 m�j drogi, ale ono nic nie m�wi. R�cz� ci, �e po�owa z tych, co czyta� b�dzie twoj� powiastk�, czyta� b�dzie w�a�nie dlatego, �e dasz jej tytu� francuski. � A ja my�l�: poniek�d ma racj�. Tytu� dla powie�ci, to to� samo, co nazwisko dla cz�owieka. Ten�e sam m�j przyjaciel ma wiele dowcipu i do�wiadczenia � to on mnie nauczy�, �e 1 (franc.) �Nikt nie jest prorokiem we w�asnym kraju� 2 cher � (czyt. szer; franc.) drogi. 3 Pardon! � (czyt. pard�; franc.) Przepraszam! nazwisko ma tyle znaczenia dla cz�owieka. Ja bo przez jaki� czas waha�em si� w s�dzie i o tej kwestii i o wielu innych. � Trzeba mie� punkt wyj�cia. Czy ty, Worszy��o, masz punkt wyj�cia? � Co powiadasz? � Nie pytaj nigdy w ten spos�b: �Co powiadasz?� Ma to w sobie co� ze z�ego tonu. Zauwa�y�e�, �e ludzie z�ego tonu powtarzaj� cz�sto wyraz: �powiada, powiada, pada�. � Zauwa�y�em. � Przepraszam, �e ja ci m�wi� takie rzeczy, ale wprowadzi�em ci� do p. X., do naszego s�awnego W., do hr. M., s�owem, w najlepsze nasze towarzystwa, do kt�rych chciawszy wej��, trzeba si� nagina� koniecznie. � Ale o co mnie pyta�e�? � Czy masz punkt wyj�cia, zasady? Wczoraj widzia�em, jak rozmawiaj�c z ksi�ciem C. skrzywi�e� si� jak nieszcz�cie i wytrz�sa�e� palcem ucho. To lekcewa�enie! � to dowodzi, �e albo wcale nie masz zasad, albo co gorzej, masz je przewrotne. Zaczerwieni�em si� strasznie i wola�em wyzna�, �e wcale nie mam zasad. Ale, o czytelniku! nie zra�aj si�. Przyjaciel m�j da� mi zasady, kt�rych dzi� trzymam si� �ci�le i kt�rych, je�eli nie oka�� w ci�gu tego opowiadania, wina to b�dzie raczej nieudolno�ci pi�ra ni� dobrych ch�ci. Po czym mog� przyst�pi� do samego opowiadania. Pisze si� wiele powie�ci, w kt�rych bohaterami s� jacy� ludzie lub nawet sfery, o kt�rych m�wi�c, ka�dy dobrze wychowany cz�owiek zawsze dodaje wyraz: �za pozwoleniem�. Ja sam s�ysza�em, jak senatorowa K., przedstawiaj�c pani L. znanego artyst� W., rzek�a; � Pani pozwoli przedstawi� sobie pana... Pardon, quel est votre nom?... a! pana W... mais il � C� mia�? � Dwadzie�cia siedem lat. � O, o! to niewiele. W tym rzecz, �e mia� niewiele lat: by� m�ody; ale mia� jeszcze co� pr�cz tego: mi�dzy miasteczkiem M. a Ch�odnic�, w�asno�ci� pa�stwa Ch�odno, mia� M�ynek. Qu'est-ce que c'est que �a? 7 To tak�e niewiele by�o. Domek z ogr�dkiem obros�ym leszczyn� i z rzeczk� p�yn�c� cienistym brzegiem, a pr�cz tego trzy, ba, nawet nie ca�e, w��ki8 gruntu. Ale to jeszcze nie koniec: mia� i co� trzeciego, co, gdyby o to dba�, nadawa�oby mu pewn� pozycj� w �wiecie. Nazywa� si� Wilk Garbowiecki. 4 (franc.) Przepraszam! Jak si� pan nazywa?... ale on ma do�� talentu, aby nas zabawi�. 5 a assez de talent, pour nous amuser 4 doda�a ciszej. Talent mo�e zast�pi� nazwisko i otworzy� podwoje zwykle dla � canaille�5 zamkni�te. Trzeba si� tylko umie� nagina�. Nieszcz�ciem czy szcz�ciem, m�j bohater nie by� ani poet�, ani malarzem, ani muzykiem, ani rze�biarzem, ani w og�le d�ugow�osym kochankiem muz6 nie mia� maj�tku, brak�o mu stanowiska, nie by� dygnitarzem, nie mia� nadzwyczajnego dowcipu, by� zaledwie przystojny, nie mia� nic z tego o czym wy�ej. canaille � (czyt. kanaj, franc.), posp�lstwo, cz�owiek z gminu. Wyrazu tego u�ywano w znaczeniu pogardliwym, obel�ywym. 6 kochanek muz � Muzy w greckiej mitologii � to boginie nauk i sztuk pi�knych. Kochanek muz � przeno�nie: artysta. 7 (franc.) co to jest? 8 w��ka � 30 morg�w = 16.8 hektara, polska miara powierzchni gruntu. Kto zna cho� troch� dawne dzieje, ten mo�e s�ysza� o Garbowieckich, jako za tarnogrodzkiej bili si� m�nie z Sasami9 Jam wprawdzie nie wiedzia�, czy ci� sami nosili miano Wilk�w, ale przyjaciel, o kt�rym wy�ej, o�wieci� mnie. On w heraldyce10 wielce peritus11, utrzymywa�, �e bohater m�j mia� z pi�tnastu senator�w w rodzie, a przydomek Wilk dosta�a ta rodzina z dawnych czas�w za jaki� czyn bohaterski. Wszystko to by� mo�e, lubo sam Wilk Garbowiecki, kt�rego zna�em, nic o tym nie wiedzia�, a nawet nie uwa�a� sobie za �aden zaszczyt, �e si� nazywa� Wilk Garbowiecki. Wyznaj� to ze wstydem � m�j bohater, nie ceni� w sobie urodzenia. Czasem jednak gra�a w nim dobra krew; nieszcz�ciem on utrzymywa�, �e to nie by�a dobra krew tylko obra�ona godno�� osobista. Raz np. bogaty fabrykant po�czoch, u kt�rego � wyznaj� to zn�w ze wstydem � Wilk dawa� lekcje, oprowadza� go po swoich apartamentach12. � Widzisz pan t� konsol�?13 � spyta�. � Widz�. � Pan my�lisz, �e to co? � My�l�, �e to konsola. � Pan my�lisz, �e to marmur? pan pewno my�lisz, �e to marmur? � to nie marmur, to alabaster14. Widzia�e� pan co podobnego? Wilk zmarszczy� si� na ostatnie pytanie � fabrykant prowadzi� go dalej. � Widzisz pan t� kasetk�? � Widz� t� kasetk�. � Pan my�lisz, �e ten cyzel15 na niej � to co? � Br�z. � Pan my�lisz, �e to br�z? � Tu fabrykant cmokn��, chlipn��, mlasn�� i doda� w cichej ekstazie16: � Z�-o-to! Widzia�e� pan co podobnego? Wilk zmierzy� go oczyma od st�p do g��w. Fabrykant nie zauwa�y� tego i na dobitk� rzek� dobrodusznie: � Kto takie rzeczy ma, ten wygra�. A po chwili zn�w: � Widzisz pan ten portret? (Tu wskaza� na w�asny portret, wisz�cy mi�dzy dwoma zwierciad�ami w salonie.) � Widz� � to zapewne z�oty cielec?17 � Co jest cielec to cielec, a to jest m�j portret. A gdzie tu rogi? Co pan m�wi? � �e ten kto cielca malowa�, trafi� pana... a rogi s� w pa�skiej kasie. � Ho! ho! Wilk wyszczerzy� staroszlacheckie z�by � m�wiono w Warszawie. Ale Wilk utrzymywa�, �e wyraz �staroszlacheckie� by� g�upstwem i mimo moich przedstawie�, �e odejmuje faktowi koloryt, nie chcia� cofn�� zdania. � A niech mi nie dmie bogactwem! � Homo sum18� powtarza� z pewn� dum�. 9 bili si�... z Sasami � za czas�w konfederacji tarnogrodzkiej (1715 � 1717), zawi�zanej przez szlacht� pod wodz� Stanis�awa Led�chowskiego przeciw Augustowi III 10 heraldyka � (z �ac.) nauka o herbach. Herby � dziedziczne znaki rod�w szlacheckich. Pozosta�o�� po god�ach odr�niaj�cych walcz�cych rycerzy. peritus � (�ac.) bieg�y. apartament � (z franc.) du�e, wytworne mieszkanie. konsola � (z franc.) ozdobna podstawa pod zegar, lustro itp. alabaster � (z grec.), cenna odmiana gipsu, minera�, w kt�rym si� rze�bi. cyzyl, cyzel � od cyzelowa�: ozdoba wyrze�biona. cyzyl, cyzel � od cyzelowa�: ozdoba wyrze�biona. 11 12 13 14 15 16 17 z�oty cielec � symbol kultu religijnego wprowadzony wed�ug legendy biblijnej przez Arona podczas pobytu Moj�esza na g�rze Synaj; przeno�nie � kult pieni�dza. Te b��dne poj�cia zaszczepi�o w nim �ycie. Musia� pracowa� i �ama� si� z ub�stwem. Ba! gdyby tak mia� porz�dn� fortun�, pewno by mu si� rozja�ni�o w g�owie. Tego� zdania by� i m�j przyjaciel. Zreszt� Wilk by� dziwak. Pytam go pewnego razu, dlaczego tak pracuje maj�c ju� grosz jaki� i co my�li robi� nadal? � Rol� ora� � odrzek� kr�tko. Zdziwi�em si�. � S�uchaj, Worszy��o! m�wi� dalej. � Pomijam, �e osobiste upodobanie ci�gnie mnie do roli, ale mam i inne cele. Rozszerzanie zdrowych i uczciwych zasad, mimo �e stu g�upc�w z nich si� �mieje, jest obowi�zkiem uczciwego cz�owieka. W mie�cie � ognisko my�li; wy tu macie literat�w, gazety, ksi��ki, co chcesz. Na wsi trzeba przyk�ad�w � tam ksi��ek nie czytaj�. Ot� jad� na wie� dlatego, �eby by� takim przyk�adem i dlatego jeszcze, �e mi si� tak podoba. Ach, czytelniku! Czu�em wraz z tob�, �e g�upstwa m�wi�, ale nie �mia�em mu si� sprzeciwi�, a m�j przyjaciel, kt�ry jest wzorem dobrego tonu, nie �mia� tak�e, cho� nieraz obaj drwili�my z podobnych zasad. I teraz wy�miewali�my je, ale dopiero wtedy, gdy Wilk wyszed�. On m�wi� tak �mia�o i tak jako� patrzy� prosto w oczy, gdy m�wi�! Zreszt�, jakkolwiek dobrze wychowany cz�owiek powinien by� troch� blas�19, s� jednak zasady niezno�ne, niepraktyczne, zgubne dla naszego spokoju, z kt�rych nie mo�na g�o�no si� wy�miewa� cho�by dlatego, �eby zbyt nie dra�ni� � canaille� . A tak i Wilk osiad� na wsi. On zawsze mia� to, co nazywaj� siln� wol�. Sko�czywszy uniwersytet, w do�� kr�tkim czasie nazbiera� troch� grosza do fundusiku, jaki by� posiada� i kupi� M�ynek. W Warszawie mieli go za wariata, ale jemu by�o dobrze. Umia� sobie radzi� na roli, ile �e zajmowa� si� poprzednio teori� gospodarstwa i naukami przyrodniczymi. By� wes� i szcz�liwy. Widzia�em wszystkie jego listy do przyjaciela, z kt�rych pierwszy zaraz jako do�� charakterystyczny, przytaczam: �Kocha�em zawsze natur�, pisa� Wilk. Dusza moja zachowa�a ca�� wra�liwo�� na jej dzia�anie. Gdybym by� poet�, opiewa�bym pi�kno�ci mego M�ynka, ale i nie b�d�c poet�, odczuwam je w ca�ej pe�ni. Nie uwierzysz, jak jestem szcz�liwy. Opisz� ci moje � Erga kai hemeranki; w powietrzu pe�no blasku, szczera pogoda! �wie�o i rze�wo w ca�ej atmosferze; z ��k podnosz� si� opary, a rzechotanie �ab milknie powoli; teraz na ptactwo kolej uderzy� hejna� dzienny. Budzi si� ziemia, budzi i wioska; tu i �wdzie skrzypnie �uraw u studni, tam wo�y zarycz�. Dusza si� �mieje, Franku! A no, pastuch wygrywa ju� na ligawie21, a no, dziewczyna, ranna jask�eczka, splataj�c warkocz zawodzi: �dana, oj dana!� Na ko�ci�ku ozwie si� sygnaturka22 na jutrzni�, to i ja mrucz� pacierz, pokrzykuj�c od czasu do czasu na wo�y. Potem ju� ruch, jak okiem zajrzysz; kr�c� si� ludzie i zabiegaj� wedle roli. Kr�tko m�wi�c: szcz�liwy jestem. W po�udnie k�ad� si� w cieniu pod lipami i albo czytam co�, albo s�ucham kapeli pszcz� nad g�ow�. Wieczorami czytam zn�w lub rozmy�lam, com dzi� zrobi�, a co jutro robi� nale�y. Samotno�� nie nudzi mnie. Pr�cz starej gospodyni i kilku parobk�w nie znam nikogo w okolicy. Przez jaki� czas postanowi�em by� milcz�cym przyk�adem; postanowi�em pierwiej postawi� M�ynek na wzorowej stopie: zaprowadzi� �ad, u�y�ni� gleb�, wyci�gn�� 18 19 20 homo sum � (�ac.) jestem cz�owiekiem. blas� � (czyt. blaz�; franc.) zblazowany, znudzony, zm�czony wra�eniami. Erga kai hemerai � (grec.) Prace i dni; tytu� dzie�a poety greckiego Hezjoda (w. VIII 21 22 przed nasz� er�), w kt�rym autor przedstawia wa�no�� i dostoje�stwo pracy na roli. ligawa � fujarka pasterska. sygnaturka � (z �ac.) najmniejszy dzwonek na wie�y ko�cielnej, daj�cy znak rozpocz�cia rai�20 . Pracuj� jak ch�op: rankiem wychodz� sam z p�ugiem w pole. Latem co za pyszne ponabo�e�stwa. najwi�ksze z niej korzy�ci � oto m�j cel tymczasowy. Zauwa�y�em, �e zdrowe a uczciwe idee dlatego trudno przyjmuj� si� mi�dzy lud�mi, dlatego uwa�ane s� za sentencje23, �e ci, kt�rzy je g�osz�, najmniej sprawdzaj� je w odpowiednim post�powaniu na zewn�trz. Ilu� to promotor�w24 g�osz�cych pi�kne zasady powinno by parskn�� �miechem spojrzawszy sobie w oczy. Historia rzymskich augur�w25 powtarza si� z t� tylko r�nic�, �e nasi � to przy tym i g��wnie � niedo��gi. Tak jest, Franku! niedo��stwa wi�cej jest ni� z�ej wiary. Ale w praktyce skutki st�d jednakowe. Zdaje mi si�, �e zrozumienie tego uczyni mnie silniejszym. Nie my�l� zreszt� i w przysz�o�ci prawi� s�odkokwa�nych kaza�; wol� czyn ni� dialektyk�26. Tymczasem ucz� moich parobk�w czyta�. Nie uwierzysz, jak opierali si� temu z pocz�tku. Gdy namowy nie pomaga�y, porwa�em jednego i drugiego za kark i, obiecawszy kije, zmusi�em; teraz ju� si� przekonali i s� mi wdzi�czni. Dot�d ze wszystkiego jestem kontent. Idzie, Franku! idzie! Musz� ju� do�� gada� o mnie w okolicy; ciekawy jestem, jak b�dzie z lud�mi. Wczoraj widzia�em amazonk�27 przeje�d�aj�c� wedle mojej cha�upy. Ach! jednej rzeczy mi brak w chacie: kobiety. Po prostu t�skni� za kochaniem, ku niemu rwie si� ca�a m�ska strona mojej natury. Potrzebuj� kocha�, potrzebuj� mie� �on� i dzieci. �ciskam ci�. Wilk Garbowiecki. Te listy dosta�y mi si� od owego Franka, do kt�rego by�y pisane, dlatego znam tak dobrze szczeg�y tycz�ce Wilka. Mawiano o nim nie tylko w okolicy, ale i w Warszawie. Paniom naszym post�powanie jego wyda�o si� oryginalnym; m�j przyjaciel przebacza� mu nawet, �e siedzia� na kawa�ku roli i �e pracowa�, ale... chodzi� za p�ugiem... c'es affreux, c'est une honte 28. Tymczasem p�yn�y miesi�ce, a w M�ynku z dniem ka�dym poprawia�o si� co�, ulepsza�o. Rola dobrze zorana na najbli�sze zaraz �niwa wyda�a wcale obfite plony. Wilk mia� nawet znaczne dochody; plantacje burak�w przynios�y mu nad podziw wiele. Za�o�y� przy tym jedwabnictwo, trzyma� do�� znaczn� liczb� inwentarza. Podziwiano jego energi�, a wkr�tce ca�a okolica nie m�wi�a o nikim, tylko o nim. Wilk tego chcia�. Wyruszy� wreszcie mi�dzy ludzi. Najpierw pozna� urz�dnik�w powiatu, z kt�rymi, nolens volens29, musia� bywa� w stosunkach. Robi� ci�g�e g�upstwa. Co mu to szkodzi�o, �e urz�dnicy po ma�ych miasteczkach poza biurowymi godzinami nie robi� nic a nic, a w czasie godzin biurowych wyka�aj� z�by lub trzymaj� r�ce w kieszeniach. W tym nie masz przecie nic nienormalnego. Oto kilka scen z tych stosunk�w wedle w�asnych jego list�w spisanych. Raz u kasjera powiatowego, kt�ry mia� dwie �adne c�rki, Wilk rzek� do jednego z urz�dnik�w: � Panie Ludwiku, wejd�my z sob� w sp�k� handlow�. Pan Ludwik by� to podpisarz s�dowy, a zarazem najwi�kszy w mie�cie elegant; chodzi� w kastorowym30, wysokim kapeluszu, nosi� binokle na nosie, a na palcu ogromny pier�cionek z 23 24 25 sentencja � (z �ac.) kr�tkie, tre�ciwe zdanie, zawieraj�ce my�l moraln�. Tu w znaczeniu zasady, do kt�rej nikt si� nie stosuje. promotor � (z �ac.) projektodawca, g�osiciel nowych prawd. augurowie � (z �ac.) kap�ani wr�bici w staro�ytnym Rzymie. 26 dialektyka � (z grec.) tu chodzi o prowadzenie dyskusji. Poj�cie dialektyki datuje si� od 27 staro�ytnych, kt�rzy w ten spos�b okre�lali sztuk� dowodzenia prawdy przez ujawnianie sprzeczno�ci w rozumowaniu przeciwnika. amazonka � ( z grec.) nazwa zaczerpni�ta z mitologii greckiej, tu: kobieta jad�ca na koniu. 28 29 30 (franc.) to okropne, to wstyd. nolens volens � (�ac.) chc�c nie chc�c. kastorowy � (z �ac.) pil�niowy, z filcu zrobionego z bobrowej lub ma�piej sier�ci. herbem; pier�cionek kupi� wypadkiem od Golderywy, ale herb akceptowa� za sw�j rodowy, skutkiem czego by� arystokrat�. Kocha� si�, naturalna rzecz, kt� w ma�ym miasteczku si� nie kocha, i na koniec wyraz twarzy mia� zawsze gro�ny a uroczysty, co nadawa�o mu wiele godno�ci i powagi. � Mamy wej�� w jak� sp�k�? �-m�wisz pan dobrodziej. � W handlow�. Zak�adam czytelni�. � Co? co? � spytano ze wszystkich stron. � Daj� sto rubli na ksi��ki i w domu pana Ludwika je sk�adam. Ka�dy, kto zap�aci 30 kopiejek miesi�cznie, ma prawo czyta�, ile mu si� podoba, czy to obywatel, czy urz�dnik. Z tych pieni�dzy 20 idzie dla mnie na zwrot kapita�u, 2 i p� dla pana Ludwika za mieszkanie, a 7 i p� na coraz nowe ksi��ki. Zgoda? � To si� nie uda! to si� nie uda! � zawo�a� burmistrz, wielki pesymista, przy tym powaga w mie�cie. � To moja rzecz. � M�wi� to panu z do�wiadczenia. � Z jakiego do�wiadczenia? � Pan jeste� m�ody cz�owiek... � Tym lepiej dla mnie. � A chcesz by� m�drym za wszystkich. Trzeba si� by�o starszych poradzi�. � To� zawiadamiam pan�w. � E! �yli�my dot�d spokojnie, cho� i czytelni nie bywa�o. � A! to pan nie przeszkadzaj, kiedy pomaga� nie chcesz. Urz�dnik oderwa� na chwil� oczy od kart (bo gra�) i, zmierzywszy Wilka od st�p do g��w, rzek�: � Nie rozumiem sk�d si� bierze w m�odzie�y dzisiejszej... Ej! pik zwyczajne?31 � Wist!32� odrzek� proboszcz. � Byle jakich zara�liwo�ci w tych ksi��kach nie by�o! � Wychod� pan. Ja tam wol� preferansa 33. � A ja b�d� czyta� � wo�a�a panna kasjer�wna. � Panie Wilk, jakie to ksi��ki b�d�? Ja lubi� wzruszaj�ce. � O! � C� panie Ludwiku? zgadzasz si�? � spyta� Wilk. Pan Ludwik szurgn�� nogami pod sto�kiem, zarumieni� si�, poprawi� krawat, chrz�kn�� i odrzek�: � Ambaras34... ja nie mam czasu. � Ja panom powiem! � zawo�a� Anto� Dziembowski, geometra. � To s� warszawskie wymys�y, a my poka�my, �e tak�e mamy swoj� ambicj�. � Ma si� rozumie�. Wilk nie odznacza� si� w og�le cierpliwo�ci�, ruszy� ramionami i poszed� do kobiet. Tam uda�o mu si� lepiej. Co wi�cej, nam�wi� pann� Kamil�, kasjer�wn�, Beatrycz�35 pana Ludwika, kt�ra to panna Kamila rozkaza�a po prostu panu Ludwikowi, �eby przyj�� obowi�zki bibliotekarza. Garbowiecki wariowa�, jak widzicie czytelnicy, ale czytelnia stan�a koniec ko�cem. 31 32 33 34 35 pik zwyczajne � uk�ad kart w grze, zwanej preferansem. wist � (ang.) tu; termin oznaczaj�cy przyst�pienie do rozgrywki w kartach. preferans � (z franc.) rodzaj gry w karty. ambaras � (z franc.) k�opot. Beatrycze � posta� z Boskiej Komedii Dantego, w�oskiego poety wczesnego renesansu; tu w znaczeniu idealnej kochanki. �Wiem, pisali �e strac� swoje sto rubli, mimo to rzecz przywiod� do skutku�. Przywi�d� i straci�. Nikt nie chcia� czyta�; kobiety spodziewa�y si� lekkich ksi��ek � nie znalaz�y; zniech�cenie by�o og�lne. Szlachta wiadomo�� o czytelni przyj�a jak najgorzej. S�ysza�em bardzo rozs�dne dowodzenie jednego z tamtejszych obywateli: �Dajcie im (m�wi� o ma�omiasteczkowych urz�dnikach) nauk�, dajcie im wykszta�cenie, a r�cz�, �e zechc� stan�� na r�wni z nami, zechc� bywa� u nas, zechc� by� przyjmowani, b�d� si� uwa�a� za r�wnych nam. Przez B�g �ywy! Zastan�wcie si� do czego to prowadzi! Nie przewracajcie im w g�owach! Gdzie� spo�ecze�stwo bez klas ni�szych i wy�szych? Pami�tajcie, �e zbytnia nauka niweluje r�nice mi�dzy klasami. Ja ostrzegam was � idziecie do zam�tu! Ja m�wi�em! ja umywam r�ce! ja robi�em co mog�em� itd. Nie przytacza�bym tego dowodzenia, gdyby nie to, �e cz�owiek, kt�ry tak m�wi�, jest znakomito�ci� w swoim powiecie. Mia� racj�. Ile� to niepotrzebnych rzeczy te niewinne g�owy dowiedzie� by si� mog�y z ksi��ek. Prawdziwie wol� nawet koster�36, gracza, pijaka ni� cz�owieka z przewr�con� g�ow�. Niepotrzebnie tak�e naucza� ich Wilk, �e przyjmowanie �niada� od obywateli jest rzecz� nagann�. Naprz�d mi�o jest i obywatelowi pokaza� si� czasem popularnym, a po wt�re do tego nie zmusza si� nikogo, to jest przyj�te. Wilk narobi� prawdziwego zgorszenia. �Panowie nie udawajcie g�uchych, gdy kto do was przychodzi z interesem � rzek� im � nie nos dla tabakiery, ale tabakiera dla nosa�. Ostatnie s�owa proboszcz i pods�dek wzi�li za przym�wk� do siebie, bo obaj za�ywali tabak�. Pyta�em pewnego razu jednego z urz�dnik�w, co by o nim, to jest o Wilku, my�leli: � Bo ja wiem, panie (powiada). Ni to by� ch�op, ni ksi�dz, ni szlachcic, ni urz�dnik � ot! ja nawet my�la�em czy to nie przebrany? � Kto? � Ba, w�a�nie tego nie mog�em si� domy�le�. Z ch�opami bywa� Wilk stosunkowo lepiej. Pozyska� przywi�zanie swych parobk�w, kt�rych p�niej mia� sze�ciu. �Ja, pisa�, nie romansuj� ze swoimi lud�mi; ka�dy z nich musi pe�ni� swoj� powinno��, czy chce, czy nie chce. Nie uwierzysz, jak mnie gniewa sentymentalnockliwa literatura przeznaczona dla ludu. Sprowadzi�em kilka takich ksi��ek z Warszawy. W jednej, na przyk�ad, znalaz�em wielce tkliwe opowiadanie, jak beatus37 Kukufin mia� mow� do ludu, i... �ka��c bardzo rzewnie Wzni�s� si� nad ziemi� na dwa �okcie pewnie�, czym i �poczciwych kmiotk�w� tak rozrzewni�, �e wszyscy, kt�rzy byli z�odziejami, przestali kra��, a pijacy wyp�dzili arendarza38. Mora� ko�czy si� tym, �e daleko lepiej by� dobrym ni� z�ym, bo dobrego �dziedzic� kocha, a z�ego nie kocha. Ksi��ki te rzuci�em w piec. Rady dawane panom tyle� warte: �U�ci�nijcie czasem, powiada jeden z autor�w, spracowane d�onie s�dziwych kmiotk�w; dzielcie ich zabawy; niechaj panienka ze dworu sunie si� czasem w tan posuwisty z ra�nym parobczakiem, niech panicz poda delikatn� r�k� wiejskiej dziewoi, niechaj poprosi jej o piosenk�... itd.� Ja tam nie suwam si� z nimi w tan posuwisty, nie umizgam si� do dziewoi, ani upijam si� z nimi w karczmie. Wol� od czasu do czasu powiedzie�: �Bartek! czas by pomy�le� o pszenicy! Ignac! przyprowad� swego wo�u � puszcz� mu krew. Franciszkowa, uprz�tnijcie len, bo si� wysypie� itd. Ksi��ki powinni pisa� znaj�cy potrzeby tych, dla kt�rych pisz�, a nie � to lepiej wr�ble strzela�. Dotychczas jestem kontent z moich ludzi, a z innymi �yj� dobrze� itd. 36 37 38 Kostera� nami�tny gracz w kostki, szuler. beatus � (�ac.) b�ogos�awiony. arendarz � (z �ac.) dzier�awca karczmy. Nie zawsze jednak bywa�o dobrze. M�ynek, w�asno�� Wilka, s�siadowa� z Ch�odnic�, w�asno�ci� pa�stwa Ch�odno, ludzi niezmiernie dystyngowanych39, de la plus haute soci�t�40, z kt�rymi zapozna� mnie m�j przyjaciel. Ot� ludzie ch�odniccy robili nocami, jak to zwykle mi�dzy s�siedztwem, szkody Wilkowi w zbo�u i pastewnikach. Wilk w takich razach by� nieub�aganie surowy. Nie do��, �e zebrawszy swoich ludzi przep�dzi� ch�odnickich, przy czym i po sk�rze niejednemu podobno dobrze si� dosta�o, ale pozajmowa� im byd�o i na koniec wytoczy� spraw� przed w�jta: �Nie chodzi�o mi (pisa�) o szkody, ale chcia�em oduczy� od szk�d�. Wypad�y st�d rozmaite zatargi. Charakterystyczn� odpowied� da� jeden z obwinionych, kiedy na pytanie, dlaczego wypasa� zbo�e pana Garbowieckiego, odrzek�: � Taki to on i pan, kiedy sam za p�ugiem chodzi; takiego nie grzech poszkodowa�. M�j przyjaciel uwa�a� t� odpowied� za znakomit�: � C'est magnifique! magnifique!41 � powtarza�. Dowodzi to jednak (m�wi�), �e i w ludzie prostym jest pewne... pewne... comment cela s'appelle-t-il?...42 pewne poczucie tej my�li, kt�r� Francuzi wyra�aj�: � noblesse oblige�43 Z powodu tej sprawy wszed� Wilk w bli�sze stosunki z pa�stwem Ch�odno i bywa� tam nast�pnie do�� cz�sto. � Prawdziwie � m�wi� do mnie pan Ch�odno � kiedy wszed� pierwszy raz, patrzyli�my na niego, prawdziwie jak na wilka... nous l'avons regard� tout-�-fait comme un vrai loup44. W ich domu jednak rozegra�a si� najwa�niejsza cz�� jego historii, dlatego stosunki te b�d� opisywa� szczeg�owo. Dom pa�stwa Ch�odn�w sk�ada� si� z samego, z samej i dw�ch c�rek: panny Lucy i Boguni, ma�ej jeszcze, mo�e trzynastoletniej dziewczynki. Oczywi�cie, w domu tak zamo�nym by�a jeszcze nauczycielka Francuzka (Polek tam nie trzymano). Nauczycielka zwa�a si� mademoiselle45 Gilbert, co zreszt� dla nas jest wszystko jedno. Kiedy Wilk wszed� do salonu pa�stwa Ch�odno, madame46 Ch�odno trzy razy kierowa�a na� binokle; chcia�a wiedzie�, co by to by� za cz�owiek. Szcz�ciem, wiedziano o jego urodzeniu. Wilk przy tym mia� rysy szlachetne, obej�cie �atwe, dlatego do�� podoba� si� od razu. Panna Lucy spojrza�a na� ciekawie, ma�a Bogunia, dziecko nie�mia�e i sm�tne, wytrzeszczy�a na� chmurne oczy. Pan Ch�odno przedstawi� go w ten spos�b: � Ma ch�re47, to jest pan Wilk Garbowiecki, kt�rego podobno by�a� ciekawa. Po czym zakr�ci� si� na pi�cie i wyszed� z pokoju. Dama, kt�ra ju� wprz�d by�a go obejrza�a, nie spojrzawszy na� teraz odrzek�a: � S�ysza�am, �e on s�siaduje z nami? � Tak jest, gospodaruj� w M�ynku. � Dlaczeg� dot�d nie mieli�my szcz�cia widzie� go? � Mia�em pilniejsze zaj�cie w domu. Ta odpowied� zar�wno niegrzeczna jak zuchwa�a wywar�a jednak niespodziewany skutek. Dama podnios�a oczy od rob�tki i zmierzy�a Wilka od st�p do g��w. Odpowied� podoba�a jej si�. Istotnie, �eby tak odpowiedzie�, trzeba by�o albo by� impertynentem, albo mie� jakie 39 40 41 42 43 44 45 46 47 dystyngowany � (z �ac.) odznaczaj�cy si� wytworno�ci� form towarzyskich. (franc.) z najwy�szej klasy spo�ecznej. (franc.) to wspania�e! wspania�e! (franc.) jak to si� nazywa? noblesse oblige � (czyt. nobles obli�; franc.) szlachetno�� obowi�zuje. (franc.) patrzyli�my na niego jak na prawdziwego wilka. mademoiselle � (czyt. madmuazel; franc.) panna. madame � (czyt. madam; franc.) pani. Ma ch�re � (czyt. ma szer; franc.) Moja droga. prawo obra�ania si� o zbyt ch�odne przyj�cie. Dama przypomnia�a sobie, �e jej interlokutor48 zwie si� Wilk Garbowiecki, skutkiem czego rzek�a bez por�wnania s�odziej: � Tak, zreszt� my niedawno przyjecha�y�my z Warszawy. � Teraz latem panie bawi�y w mie�cie? � Oh, oui49, dla edukacji c�rek moich. Tu panna Lucy post�pi�a krok naprz�d, ma�a Bogunia post�pi�a krok w ty�. � Pan zna Warszaw�? � spyta�a zn�w pani Ch�odno. � Od trzech lat dopiero bawi� na wsi. � My bo tam mamy kuzyn�w... Hrabiego W... Pan go zna? � Znam. � Jak to go pan zna? � Bywa�em u niego na wtorkach. � U hrabiego W.? Jest to jeden z najbogatszych naszych magnat�w. � Podobno. � I bywa� pan u niego na wtorkach? � Razem z innymi. � A c'est tr�s bien, c'est tr�s bien50, �e pan bywa� u niego na wtorkach. Jak�e jego migreny51? � Nie wiem. � On bo pisuje do nas cz�sto. Skar�y� si� na migreny, ale w ostatnim li�cie donosi�, �e mu ju� lepiej. � Bardzo si� ciesz�. W tej chwili wszed� pan Ch�odno. � Imaginez!52 � zawo�a�a pani. � M. Wilk Garbowiecki conna�t notre cousin, le comte W...53, a co wi�cej, bywa� u niego na wtorkach. Pan Ch�odno u�miechn�� si� pob�a�liwie. � Poczciwy, poczciwy ten nasz kuzyn hr. W...! Czy� pan nie uwa�a�, jaki on podobny do lorda... � Nie uwa�a�em. � Doskona�y, doskona�y! Powiadam mu kiedy� w resursie54: Hrabio! wygl�dasz jak Palmerston55. � You are block-head56, m�j drogi. Ty jeste� kiep, powiada mi. Jak on to przednio wymawia: ... You are block-head!� Wilk u�miechn�� si�. � Pan rozumiesz po angielsku? � spyta�a skwapliwie pani Ch�odno. � Znam ten j�zyk. � I m�wisz pan nim? � Tak. � Ach! to taki niezb�dny j�zyk teraz � wtr�ci�a panna Lucy. � Dlaczego teraz? � spyta� Wilk. interlokutor � (z �ac.) rozm�wca, osoba, z kt�r� si� rozmawia. Oh, oui �.(czyt. oh, uj; franc.) O tak. (franc.) To bardzo dobrze, to bardzo dobrze. migrena � silny b�l g�owy po��czony z md�o�ciami. Imaginez! � (czyt. ima�in�; franc.) Wyobra� sobie! (franc.) zna naszego kuzyna, hrabiego W... resursa � (z franc.) stowarzyszenie, klub towarzyski; tu w znaczeniu lokalu tego� klubu. Henry Palmerston (1784�1865) lord, dyplomata angielski. You are block-head � (czyt. ju ar blok-hed; ang.) Jeste� kiep, jeste� g�upcem. 48 49 50 51 52 53 54 55 56 � Niezmiernie, niezmiernie modny. We wszystkich wy�szych domach panienki ucz� si� po angielsku. � W jakim celu? � Taka moda. � Czy�by nie lepiej pozna� niemiecki? � Gdyby by�a moda... � Fi donc!57 panie Wilk. Kto dobrze wychowany m�wi po niemiecku? Sami Niemcy lepiej wychowani nie u�ywaj� tego j�zyka. � A literatura niemiecka? � Les romans allemands sont insupportables!58 � Mo�e. Ale nauka, ale poezja? � Rzeczy powa�ne to nie dla nas kobiet, a poezja? � Tylko w g�owach przewraca � przerwa� pan Ch�odno. � Ja to powiadam; tylko w g�owach przewraca. Ja sam w m�odo�ci mia�em przewr�con� g�ow�. Marsza�ek Onowr�cki powiada raz do mnie... W tej chwili wesz�a mamsel59 Gilbert. By�a to m�oda panna z twarz� powa�n� i sympatyczn�. Wej�cie jej by�oby bez znaczenia, gdyby nie to, �e od tej chwili rozmowa zawrza�a po francusku, przy czym Wilk zyska� w oczach pa� niezmiernie wiele. � To zdumiewaj�ce! � m�wi�a po jego odej�ciu pani Ch�odno. � Ten cz�owiek m�wi wybornym akcentem! � Ja mamie powiem, �e nawet grassejuje60. Jak mam� kocham, grassejuje! � Luca ma racj�. Parole d'honneur61 grassejuje... ehr... ehr... Tak, tak! Wilk w og�le podoba� si� pa�stwu Ch�odno, a lubo polecono Lucy, �eby post�powa�a z nim �z ca�� ostro�no�ci��, jednak�e przyjmowano go i nadal do�� uprzejmie. Pani mia�a w tym sw�j cel; chodzi�o jej o angielski, kt�ry Wilk posiada� istotnie bardzo dobrze, a kt�rym rada by by�a widzie� m�wi�ce r�wnie dobrze swoje c�rki. Proponowano mu nast�pnie, by uczy� panny po angielsku, na co po niejakim wahaniu zgodzi� si�: �Daj� u Ch�odn�w lekcje, pisa� do swego przyjaciela; przyj��em je dlatego, by mie� wp�yw na m�odsze pokolenie. Ci ludzie gniewaj� mnie i �miesz� zarazem. G�upota ich jak mi�osierdzie bo�e jest bez granic. A jednak ci�gnie mnie co� do nich! Ty zburczysz mnie, dzielny ch�opaku, gdy wyznam ci, �e owo co� jest panna Lucy. Wiem; wiem, przewiduj� twoje przestrogi, masz racj�. Ale wp�yw m�skiego serca na kobiet� mo�e by� tak�e pot�ny. Ona zepsuta jest wychowaniem; zreszt�, nie kocham jej jeszcze, a je�li mnie przyci�ga, to dlatego, �e ma troch� zalotno�ci i dlatego, �e ja sam czuj� niepokonan� potrzeb� kocha� nareszcie kogokolwiek. Przyznaj�, �e kiedy par� dni temu, schyliwszy si� nad ksi��k�, dotkn�a lokami mojej skroni, przeszed� mnie p�omie� od st�p do g��w. Pami�taj, �e mam dwadzie�cia siedem lat. Mi�o�� rozbita na ca�y og� nie wystarcza cz�owiekowi. W najgorszym razie, nie stan� si� przecie niedo��g�� itd. Wilk, jak widzimy, wp�ywa� na morze pe�ne pokus; mia� si� spotka� z t� si��, wobec kt�rej najdzielniejszy m�ski op�r nie zda� si� na nic. Niebezpieczniejsza jeszcze ta si�a dla takich, kt�rzy uczucia nie wydaj� po groszu. 57 58 59 60 Fi donc! � (czyt. fi d�; franc.) brzydko, nie�adnie. (franc.) Powie�ci niemieckie s� okropne. mamsel � forma spolszczona od mademoiselle � (franc.) panna. grassejowa� � (z franc.) wymawia� gard�owo d�wi�k �r� jak wi�kszo�� rodowitych 61 Francuz�w. Parole d'honneur � (czyt. parol doner; franc.) S�owo honoru. Przyzna� bo i nale�y, �e Wilk trafi� na siln� pokus�. Lucy nie uchodzi�a za pi�kn�, ale by�o w niej co� idealnego; mia�a ciemne wyraziste oczy, przepyszne loki i ten jaki� urok, kt�ry najs�uszniej mo�na by nazwa� pon�t� niewie�ci�. Ostatniej zimy robi�a w Warszawie furor�62. Niebezpieczny to by� tedy stosunek. Pewnego razu Wilk przyszed�szy do Ch�odn�w zasta� go�ci. Byli to dwaj bracia Hoszy�scy, kt�rym powszechnie zarzucaj�, �e nadto dm� z urodzenia i maj�tku � cho� ojciec ich, jak m�wi� z�e j�zyki, by� handlarzem wo��w. Ale to dawne czasy. Oto jak Wilk opisywa� t� wizyt�. �Pozna�em dzi� dw�ch Hoszy�skich � W�adys�awa i Jana, W�adys�awa musisz zna� � chodzili�my razem do szk�. Z tym wszystkim nie pozna� mnie. Zdaje mi si�, �e przysiada si� do Lucy. Obaj zimni, eleganccy, modni, przy czym do�� ograniczeni�. Wilk uprzedza� si� � a bogdaj, czy nie dlatego, �e W�adzio istotnie czas jaki� by� zaj�ty pann� Lucy � obaj, zreszt�, byli ludzie przyzwoici. Tego� wieczora Wilk mia� zrobi� jeszcze jedn� znajomo��. Wkr�tce za Hoszy�skimi przyjecha� pan Str�czek, nieodst�pny ich towarzysz: � attach�63, jak mawia� m�j przyjaciel. Hoszy�scy drwili z niego ustawicznie, bo k�ama� jak naj�ty i bawi� ich, za co cz�sto zasiada� u ich sto�u. By� to cz�owiek lat pi��dziesi�ciu, niski, okr�g�y, czerwony, z b�onk� na jednym oku. Lubi� dobrze zje��, straci� maj�tek, grywa� w karty, dopuszcza� si� nawet podobno malwersacji64 przy grze, zw�aszcza wtedy, gdy by� pijany, co zdarza�o si� mu do�� cz�sto. Zarzucano mu bezczelno��, ale przyjmowano go wsz�dzie, bo by� dobrze urodzony i, jak wspomnia�em, bawi�. � Ho! o Wilku mowa, a Wilk tu� � zawo�a�. � Ca�a okolica m�wi o panu. W m�odo�ci zna�em Garbowieckich, dalib�g zna�em � zamo�ni ludzie. Kto pana rodzi? Zna�em Garbowieckich � ona by�a Jaz�owiecka. � To moja matka. � Patrzajcie!! nigdy bym si� tego nie domy�li�. Jaz�owieccy byli spokrewnieni z Radziwi��ami. W�adzio Hoszy�ski, kt�rego specjalno�ci� by�o, kto kogo rodzi, ozwa� si� oburzony. � Ale mylisz si�, drogi Str�czek. �Ale pozw�l... � Ale mylisz si� � powtarzam. � Mo�e. Czy prawda, panie Wilk, �e uczysz swoich ch�op�w po �acinie? � po �acinie?... ha! ha! Wilkowi zbiera�o si� na ostr� odpowied�, szcz�ciem pani Ch�odno po�pieszy�a z interwencj�65. �Pan Garbowiecki uczy po angielsku � i to nie ch�op�w, ale moje c�rki. To wcale co innego � niech pan Str�czek o tym nie zapomina. � Pardon! nie moja wina. Pu�kownikowa z Przestanku m�wi�a mi, �e po �acinie! Ale, czy wiecie pa�stwo, co mia�a za wypadek? � Str�czek! radz� by� ostro�nym � wtr�ci� drugi Hoszy�ski. � Nic z�ego, nic z�ego! to po ludziach chodzi; zreszt� milcz�. Pan masz humor melancholiczny, panie Wilk, dlaczego pan nic nie m�wisz? � Wobec pa�skiej elokwencji66, nie masz dla mnie miejsca. Spojrzeli sobie w oczy � Str�czek zrejterowa�67. robi� furor� � mie� nadzwyczajne powodzenie. attach� � (czyt. atasz�; franc.) dyplomata nale��cy do sk�adu poselstwa. malwersacja � (z �ac.) oszustwo, sprzeniewierzenie. interwencja � (z �ac.) wmieszanie si� w cudz� spraw�. 62 63 64 65 66 67 elokwencja � (z �ac.) �atwo�� wys�owienia si�. zrejterowa� � (z franc.) uciec, wycofa� si�. Rozmowa urwa�a si� na chwil�. Zagai�a j� na nowo pani Ch�odno. � Panowie niedawno z miasta? c� tam nowego w naszej Warszawie? Hoszy�scy pocz�li opowiada� jeden przez drugiego nowinki warszawskie. Pani Ch�odno rozpytywa�a o mody, czego i panna Lucy s�ucha�a z ciekawo�ci�. Obie panie dowiedzia�y si�, �e suknie w kliny zarzucono ju� w Warszawie, �e pani N. u pp. L. oburzy�a na siebie opini� publiczn�, bo jad�a � beaucoup de pain�68 przy kolacji, czego, jak wiadomo, przyzwoite osoby nigdy nie robi�. Dalej m�wiono, jak ten � charmant mauvais sujet le prince Michel�69 przyszed� pijany na wiecz�r, co by komu innemu nie usz�o, a jemu usz�o; nareszcie, jak sam opowiada� to Hoszy�ski, wzi�wszy mnie (m�wi� W�adzio)... � Nie W�adziu! nie ciebie, ale mnie pod r�k�. Na szcz�cie, Wilk ze swych warszawskich czas�w nadto by� przyzwyczajony do podobnych rozm�w, inaczej przy swoim charakterze by�by pope�ni� jak� niedorzeczno��. Ale by� przyzwyczajony, bo ch�z nous70 w salonach o niczym innym si� nie m�wi. Hoszy�skim trzeba przyzna�, �e tego rodzaju rozmow� umieli podtrzymywa� z wdzi�kiem i lekko�ci�. posiada t� sztuk� posuni�t� do najwy�szego stopnia, staje si� niezwyci�onym. Najwi�kszy g�upiec parmi nous71 potrafi przywie�� do rozpaczliwego gniewu najm�drszego spomi�dzy ludzi innego obozu. Hoszy�scy potrafili skorzysta� z tej przewagi, jak� nadawa�a im nad Wilkiem pozycja. Kiedy Wilk ozwa� si� z czymkolwiek, obaj popatrzywszy na� tak, jak si� patrzy na guzik od surduta s�siada i nie odpowiadaj�c, zwracali si� gdzie indziej. Mi�dzy nimi a Wilkiem od razu powsta�a niech��, a lubo pocz�� i on traktowa� ich jak nieletnich, przewaga jednak o tyle pozosta�a na ich stronie, �e Wilk lubo m�g� im przeciwstawi� swe urodzenie nie uczyni� tego, jego zasady nie pozwala�y na to. Zreszt�, okazywa� mniej od nich cierpliwo�ci. Hoszy�scy mieli nadzwyczaj wiele zimnej krwi. W Warszawie zwano ich z tego powodu dyplomatami. Wysocy, bladzi, ubrani zawsze najstaranniej, istotnie, wygl�dali na sekretarzy poselstw zagranicznych, je�li nie na ambasador�w. W�adys�aw by� lepiej u�o�ony od Jana: �W�adzio ma sw�j szyk�, m�wiono o nim w rodzinie. Szczeg�lniej mi�dzy W�adziem a Wilkiem powsta�a niech��, kt�rej przyczyna by�a zreszt� prosta � odgadli si�. Obaj udawali, �e Wilka nie widz�; � nazywa si� to ignorancj�. Jest to straszliwa bro�, w�a�ciwa ludziom wy�szego stanu � patrze� na osoby jak na rzeczy . Wierzcie mi czytelnicy, kto �Ten g�upiec widocznie stara si� o Lucy � pomy�la� Wilk. �Dziwi� si�, �e temu koloni�cie pozwalaj� rozmawia� z Lucy � pomy�la� W�adzio. �A ona si� widocznie do niego wdzi�czy � zauwa�y� Wilk. �A ona si� do niego u�miecha � szepn�� sobie W�adzio. A obaj mieli racj�, bo ona u�miecha�a si� i do jednego, i do drugiego, jak przysta�o na dobrze wychowan� pann�. �e W�adzio stara si� o ni�, o tym wiedzia�a dobrze, �e Wilk czuje co� do niej, tego domy�la�a si� r�wnie� dobrze, nie umia�a tylko zda� sobie sprawy, co by to by�o ono co�. Po herbacie, gdy panowie zostali sami na cygara, Wilk, wierny swym celom wyst�pi� niepotrzebnie z jakimi� projektami gospodarsko-administracyjnymi. Sz�o o budow� jakiej� drogi do stacji kolei. Wilk ofiarowa� na pierwszy pocz�tek fundusz, jaki by� ju� zebra�, m�wi� tak�e o swej czytelni i o ksi��kach, jakie zawiera�a. � Utrzymuj� stanowczo (m�wi�), �e czytelnie po prowincjach, przy odrobinie dobrych ch�ci, mog�yby wyrugowa� ciemnot�, gry w karty, plotki � a przy tym, zw�aszcza gospodarskie, 68 69 70 71 (franc.) du�o chleba. (franc.) uroczy nicpo� ksi��� Micha�. ch�z nous � (czyt. sze nu; franc.) u nas. parmi nous � (czyt. parmi nu; franc.) mi�dzy nami. wiele nauczy�. Oto dlaczego sprowadzi�em i gospodarskie. S� to rzeczy, kt�re ka�dy rozumie � prosz� wi�c pan�w o wsp�udzia� w zacz�tej pracy. Str�czek udawa�, �e p�acze. � Apostole, apostole! � wo�a�, bez ciebie nasza okolica by�aby pustyni�. Jak�e tam jedwabniki � siedz� na jajach? Wilk nie odpowiada�. � Jak�e pan, panie Ch�odno? � spyta� � pan najstarszy spomi�dzy nas? Pan Ch�odno pokaza� na twarzy nieco ambarasu; rad by powiedzie� Wilkowi, �eby poszed� sobie do diab�a, ale ba� si� �ony, kt�rej chodzi�o o angielszczyzn�. � Kiedym by� m�ody, r�wnie� robi�em podobne projekta, Pami�tam, hrabia W... m'a dit une fois...72 � E! nie chodzi tu o hrabiego W. � przerwa� niecierpliwie Wilk. � Ale chodzi o to, il me semble73 � rzek� patrz�c na sufit W�adzio, aby inicjatywa podobnp. potrzeba by kapita��w � pytanie, w czyje r�ce z�o�y� te kapita�y. Zreszt� ce sont de r�ves 75. Ka�dy z nas, wi�kszych w�a�cicieli, ma do�� k�opot�w. nych projekt�w wychodzi�a od kogo� powa�nego, od kogo�, komu by mo�na zaufa�. Mais un homme qui a un nom et de la fortune74 nie robi�by podobnych projekt�w. Na budow� drogi � Och! ile, ile! � westchn�� Str�czek. � Wiesz co, Str�czek, chyba i ty w ko�cu zajmiesz si� ulepszeniami... ale w czym? Jan Hoszy�ski u�miechn�� si�. � Str�czek! wyrabiaj kotlety ze starych �erdzi! C�, monsieur Wilk, n'est-ce pas possible? 76 � Zar�wno jak i przemiana os��w na ludzi �odpar� powa�nie zapytany. Hoszy�ski, mimo zimnej krwi, zap�on��; szcz�ciem, Str�czek poderwa�. � Apostole, czy�by� i tak� fabryk� mia� zak�ada�? � Nie mam do�� kapita��w. Musia�by to by� zak�ad olbrzymi. �egnam pana, panie Ch�odno! � Jakim sposobem wszed� do waszego domu taki intruz? � spyta� po odej�ciu Wilka W�adzio pana Ch�odno. � Ja kaza�bym go lokajowi za drzwi wyrzuci�. � I ja, mais que voulez-vous?77 �ona moja przyjmuje go dla angielszczyzny. Zreszt�, to niebezpieczny cz�owiek, got�w w gazetach opisa�. � Ja mu kiedy urz�dz� sztuczk� � zapewnia� Str�czek. � Warto by. Bez najmniejszego wychowania � doda� Ja� Hoszy�ski. � Ale gdzie tam � odrzek� pan Ch�odno. � Cz�owiek g�adki, tylko go nie zaczepia�. Wystawcie sobie, w Warszawie bywa� w najpierwszych domach. � Co? co? � zawo�ano ch�rem. � Je vous assure78. Kiedym by� ostatnim razem w Warszawie, pytam hrabiego W., czy istotnie bywa� u niego na wtorkach. �Bywa� (powiada) � to dobra g�owa. Co chcecie (powiada): dobra g�owa�. � Czy to prawda jednak, �eby matka jego by�a Jaz�owiecka? � spyta� W�adzio. � W ka�dej rodzinie mo�e si� znale�� jaka taka plama � westchn�� Ja�. 72 73 74 75 76 77 78 (franc ) powiedzia� mi raz. (franc.) zdaje mi si�. (franc.) Ale cz�owiek, kt�ry ma nazwisko i pieni�dze. (franc.) to s� marzenia. (franc.) czy to nie jest mo�liwe. (franc.) ale c� pan chce. (franc.) zapewniam pana. � Zreszt� �m�wi� dalej � Garbowieccy stracili maj�tek... a bez maj�tku sama krew nie uratuje. � Czego dowodem Str�czek � zauwa�y� dowcipnie W�adzio. � No, no! � Przyznaj, m�j drogi, que vous �tes un coquin79. � Dla twojej przyja�ni tylko. Wilk mia� jednak zap�at� za gorycze tego wieczora. Gdy wszed� do salonu po�egna� si� z paniami, w salonie nie zasta� panny Lucy; zasta� j� za to w przedpokoju � kto wie, czy nie umy�lnie czeka�a tam na niego. Na odchodnym wyci�gn�a do� r�k�. � Znudzi� si� pan z Hoszy�skimi? � Tak. R�ka panny Lucy zadrga�a lekko w d�oni Wilka, oczy jej sta�y si� jakie� ciep�e. � Pan zupe�nie inny cz�owiek � szepn�a jeszcze ciszej. Proste s�owa, a jednak Wilk rad by by� za nie upa�� przed ni� na kolana. Wkr�tce potem pisany list Wilka brzmia�, jak nast�puje: �Trudno d�u�ej k�ama� przed w�asnym sercem. Kocham to dzieci� ca�� si�� nie zmarnowanego uczucia. Gdyby chcia�a podzieli� moj� chat�, nie uwa�a�bym na nic � to tylko od niej zale�y. Z jak�� rado�ci� wyrwa�bym j� ze zgni�ej atmosfery ch�odnickiego dworu! Dzieci� to czyste jeszcze: serce uczciwe, dusza archanielska, umys� jasny. Ona sama czuje pr�ni�, jaka j� otacza, ona sama rada by si� wyrwa� do �ycia, pracy i obowi�zku. Ach! dr�� na my�l, �e mo�e nadejdzie godzina, kiedy b�d� j� mia� tu, w chacie, przy moim sercu t� moj� ptaszyn� ukochan�. Zawrza�a mi dusza zdwojon� energi�, gorycz znik�a, jasno mi i �wiat�o w piersiach; nigdym tak nie pracowa�. Wiosna! wiosna na dworze! wieje wiatr ciep�y � od �witu do wieczornej zorzy jestem w polu i nie czuj� zm�czenia. O Franku! samym poczuciem mi�o�ci jestem szcz�liwy�. I by�y to istotnie ja�niejsze godziny jego �ywota, bo zreszt� szcz�cia ma�o mia� w �yciu. Co prawda, sam sobie winien. Traci� np. na czytelni, a skupowa� coraz to nowe ksi��ki. Sam nawet napisa� niewielki traktat o pszczelnictwie; znawcy chwal� ten traktat. W M�ynku stan�a pasieka przesz�o ze stu ul�w z�o�ona; a za przyk�adem M�ynka pocz�y si� fundowa� w ule i inne okoliczne wioski. Jaki taki, to z ch�op�w, to ze szlachty zje�d�a� czasami obejrze� wzorowe gospodarstwo w M�ynku � Wilk wyk�ada� im swoje teorie, obja�nia�, namawia�. Jedni wierzyli, drudzy nie, ale �ywy przyk�ad wiele mo�e. Pocz�to oswaja� si� z nim w okolicy, pocz�to przyjmowa� go w licznych domach szlacheckich. Wilk lepiej nawet by� z jednowioskow� szlacht� ni� z p�pankami, jak nazywa� Ch�odn�w i ca�� ich koteri�80. �Gdyby nie obskurantyzm81, kt�ry kwitnie w tej klasie ludzi (pisa�), mo�na by tu wi�cej zrobi�. Na nieszcz�cie s� nieukami; wol� ich jednak ni� p�pank�w, mniej zcudzoziemczeni, zdrowsi itd.� Nast�pne jednak jego listy m�wi� ju� o nich coraz gorzej. Uciekaj� (pisa�), jak przed widmem, przed ka�d� czy to w�asn�, czy obc� my�l�, kt�ra mog�aby zam�ci� im b�ogi kwietyzm82 ducha. Oburzano si� na mnie, �e sprowadzi�em kilka ksi��ek �nie religijnych�. Mi�y Bo�e! s� to ksi��ki naukowe, kt�re z niereligijno�ci� nie maj� nic wsp�lnego. Gdyby� oni sami przynajmniej, ci, kt�rzy tak m�wi�, kt�rzy pos�dzaj� mnie o 79 80 81 82 (franc.) �e jeste� �otrem. koteria � (z fr.) klika, grupa os�b zwi�zana wsp�lnymi, samolubnymi interesami. obskurantyzm � (z �ac.) sk�onno�� do podtrzymywania nieuctwa. kwietyzm � (z �ac.) bezczynno��, oboj�tno�� dla ludzkich spraw. �wolnomularstwo�83, sta�e mieli swoje zasady. Przysi�gam ci, �e wyznaj� je tylko przez lenistwo lub dlatego, �e si� boj� �on. Dowodem � zachowanie si� ich na nabo�e�stwach, na kt�re zreszt� regularnie ucz�szczaj�. Jest tu w ko�ciele kaplica przy wielkim o�tarzu � panie siedz� przed o�tarzem � panowie, by si� nie miesza� z ch�opami, w kaplicy. Co si� tam w czasie mszy dzieje, nie uwierzysz. Pogadanka g�o�no kwitnie, czasem wybuchnie kto �miechem, a� si� po ko�ciele rozlega, opowiadaj� si� sui generis84 � anegdotki. Co chwila us�yszysz wykrzykniki: �Niech mnie kule bij�� , �Poganin jestem, nie katolik!� Przesz�ej niedzieli kt�ry� z nich ci�gle powtarza�: �Furda, mo�ci dobrodzieju!� Innym razem kto� z zapalonych my�liwych polowa� sobie w najlepsze w kaplicy zaklinaj�c si�, �e je�li nieprawd� m�wi, niech go tyle a tyle, przy czym udawa� strza�y i szczekanie ps�w. C�, Franku? to buduj�ce! A jednak ci� sami nazywaj� mnie �masonem�85, ci� sami powtarzaj� przy ka�dej okoliczno�ci, �e cz�owiek bez religii gorszy psa�. Widzimy �e nawet mi�o�� do Lucy nie nauczy�a Wilka patrze� weselej na ludzi. A tymczasem mi�o�� ta wzrasta�a szybko i ogarnia�a go ca�ego. Wy�amawszy si� raz spod form przyj�tych powszechnie przez ludzi dobrego tonu, szed� we wszystkim za g�osem swej bujnej natury. Stosunki ��cz�ce dwoje ludzi stawa�y si� coraz niebezpieczniejsze. Pani Ch�odno, licz�c na rozs�dek i dobre wychowanie Lucy, nie bywa�a przy lekcjach, a tymczasem zbli�enie si� dwojga m�odych pobudzi�o za�y�o��, za�y�o�� przesz�a w przyja��, a na koniec przyja�� ze strony Wilka, w g��bokie przywi�zanie. Zreszt�, Wilk w innych razach, przyzna� nale�y, do�� silny � w stosunkach z Lucy by� o wiele s�abszym. W cz�stych sam na sam (bo s�abowita Bogunia nie zawsze mog�a by� obecn�) Wilk mi�k� jak wosk. Przy tym Lucy dra�ni�a jego mi�o�� w�asn�. tyle si�y do walki przeciw wszystkim i wszystkiemu? Wilk spojrza� na ni�: g�os jej dr�a�, dziewcz�ca pier� wznosi�a si� i opada�a szybko, w oczach �wieci�a niby jaka� nieokre�lona ch��, jakie� niewyra�ne ��danie i gor�czkowy niepok�j. � Sk�d tyle si�y? � powt�rzy�a jeszcze. � Z poczucia obowi�zku, pani. � Ach! ja uwielbiam w panu t� si��... ja jej zazdroszcz�! Pan jednak musi pogardza� lud�mi? � Nigdy nie pogardza�em nimi. � Nie! nie! Pan musisz pogardza� nimi... pan ich nienawidzisz... mais (tu posta� p. Lucy nachyli�a si�, a r�ka jej spocz�a na r�ku Wilka)... mais vous n'�tes pas mon ennemi? vous ne me m�prisez pas?87 Wilkowi pociemnia�o w oczach; schyli� g�ow� i sam nie wiedzia�, kiedy wpi� si� ustami w t� ma�� r�czk�, spoczywaj�c� na jego d�oni. W drugim pokoju da�y si� s�ysze� kroki pani Ch�odno. � I love, you love, he loves88 � zacz�a szybko odmienia� Lucy. � Lucy! przyjechali panowie Hoszy�scy � rzek�a mama. � We love, you love, they love...89 83 � Dites-moi86 � rzek�a pewnego razu w przyst�pie egzaltacji � dites-moi, sk�d pan bierze wolnomularstwo � masoneria, mi�dzynarodowe tajne stowarzyszenie (w. XVIII i XIX). Masoneria propagowa�a has�a wolnomy�licielskie, post�powe i cz�sto wyst�powa�a przeciw oficjalnej reakcyjnej polityce pa�stwa. W sk�ad masonerii wchodzili ludzie r�nych klas spo- 84 85 86 87 88 �ecznych. sui generis � (�ac.) swego rodzaju. mason � cz�onek organizacji wolnomularskiej. Dites-moi � (czyt. dit mua; franc.) Niech mi pan powie. (franc.) ale pan nie jest moim nieprzyjacielem? Pan mn� nie pogardza? (ang.) Ja kocham, ty kochasz, on kocha. 18 � Mon Dieu! comme elle fait d'�normes progr�s90 � ucieszy�a si� pani Ch�odno. Tymczasem Wilk otrz�sn�� si� z wra�enia. Trzeba by�o i�� do salonu. W salonie siedzieli Hoszy�scy. Str�czek ujrzawszy Wilka zawo�a�: � Hej! apostole i proroku! gotowe tam pioruny? odbieraj� ci chleb � gotuj pioruny! Wilk milcza� pogardliwie; nadto by� dzi� szcz�liwy, �eby odpowiada� na bezczelne dowcipy Str�czka. � Ach! � zawo�a� ten ostatni ze �le ukrywanym pod mask� dowcipu gniewem. Z wysoko�ci, na kt�rej stoisz, apostole, nie raczysz odpowiada� tak n�dznym robakom, jak ja! Dobrze wi�c: dowiedz si�, �e mo�esz odes�a� do Warszawy swoje ksi��ki. � Panie Str�czek, gdyby�my byli w m�skim towarzystwie, inaczej bym panu odpowiedzia�. � Ho! ho! � Istotnie, panie Str�czek, weso�o�� powinna mie� pewn� miar� � zauwa�y�a pani Ch�odno. � Str�czek! � zawo�ali obaj Hoszy�scy. Str�czek po�kn�� g�adko napomnienie i zacz�� si� t�umaczy�: � Pardonnez moi madame!91 ja tylko m�wi�, �e pan Wilk mo�e odes�a� do Warszawy swoje ksi��ki, chyba �e chce zak�ada� ksi�garni� w N. � Dlaczego? � Niech paniom W�adzio powie. W�adzio u�miechn�� si� zimno i tak zacz��: � Ka�dy z nas obywateli pojmuje potrzeb� czytania, chodzi tylko o to, �eby nikt nie narzuca� si� nam gwa�tem na przewodnika. Obywatelstwo mo�e obej�� si� bez opieki nieznanych mu osobisto�ci. Ot� ja, powodowany t� my�l�, zrobi�em projekt, na kt�ry wi�kszo�� obywateli si� zgodzi�a i... (tu W�adzio obr�ci� si� do pani Ch�odno)... monsieur votre mari aussi92 . Panna Lucy skrzywi�a z lekka usteczka; Hoszy�ski bystro uchwyci� wzrokiem jej grymasik, u�miechn�� si� i m�wi� dalej: � Co miesi�c za kilkana�cie rubli kupujemy ksi��ki w Warszawie, kt�re rozsy�aj� si� kolejno po domach nale��cych do sk�adki, a nast�pnie dziel� si� i pozostaj� jako w�asno��. Tu W�adzio spojrza� jowiszowymi93 oczyma na Wilka. Istotnie, post�pi� sobie niezmiernie zr�cznie, bo Wilkowi, je�li nie chcia� okaza�, �e powoduje nim tylko mi�o�� w�asna, nie pozostawa�o, jak przyklasn�� nowemu projektowi. By� to dla niego cios, b�d� co b�d� bardzo bolesny, tak przynajmniej zdawa�o si� Hoszy�skim. Str�czek by� uszcz�liwiony. Pani Ch�odno ustroi�a s�odko-kwa�n� fizjonomi�94. Panna Lucy rzek�a na odchodnym Wilkowi: � Musi to panu by� przykro, bardzo przykro. � Nie .Gdyby nie moja czytelnia, czy�by stan�a czytelnia Hoszy�skich? � To prawda. � Byle wyb�r ksi��ek by� dobry i po�yteczny. Ale Wilk sam si� zwodzi�. By� to cios dla niego, jak m�wi�em, bardzo bolesny. W ka�dej sprawie, bardziej og�lnej natury, biegnie i krzy�uje si� mn�stwo nici spraw osobistych. Nikt nie potrafi tak dalece wyj�� z siebie, �eby czyn�w swych nie zabarwia� szcz