5508
Szczegóły |
Tytuł |
5508 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5508 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5508 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5508 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Henryk Sienkiewicz
Humoreski z teki Worszy��y
� A! � rzek�, us�yszawszy ten tytu�, m�j przyjaciel �� Nul n'est proph�te en son
pa ys.�1 �
NIKT NIE JEST PROROKIEM MI�DZY SWYMI
Dlaczego nie da� francuskiego tytu�u?
� Rad bym z duszy, ale to jako� nie wypada.
� Dlaczego ma nie wypada�? �odpowiedzia�. � Ty, cher 2 Worszy��o, zaczynasz
dopiero
karier� literack�; twoje nazwisko jeszcze nic nie m�wi. Pardon3 m�j drogi, ale
ono nic nie
m�wi. R�cz� ci, �e po�owa z tych, co czyta� b�dzie twoj� powiastk�, czyta�
b�dzie w�a�nie
dlatego, �e dasz jej tytu� francuski.
� A ja my�l�: poniek�d ma racj�. Tytu� dla powie�ci, to to� samo, co nazwisko
dla cz�owieka.
Ten�e sam m�j przyjaciel ma wiele dowcipu i do�wiadczenia � to on mnie nauczy�,
�e
1 (franc.) �Nikt nie jest prorokiem we w�asnym kraju�
2 cher � (czyt. szer; franc.) drogi.
3 Pardon! � (czyt. pard�; franc.) Przepraszam!
nazwisko ma tyle znaczenia dla cz�owieka. Ja bo przez jaki� czas waha�em si� w
s�dzie i o tej
kwestii i o wielu innych.
� Trzeba mie� punkt wyj�cia. Czy ty, Worszy��o, masz punkt wyj�cia?
� Co powiadasz?
� Nie pytaj nigdy w ten spos�b: �Co powiadasz?� Ma to w sobie co� ze z�ego tonu.
Zauwa�y�e�,
�e ludzie z�ego tonu powtarzaj� cz�sto wyraz: �powiada, powiada, pada�.
� Zauwa�y�em.
� Przepraszam, �e ja ci m�wi� takie rzeczy, ale wprowadzi�em ci� do p. X., do
naszego
s�awnego W., do hr. M., s�owem, w najlepsze nasze towarzystwa, do kt�rych
chciawszy
wej��, trzeba si� nagina� koniecznie.
� Ale o co mnie pyta�e�?
� Czy masz punkt wyj�cia, zasady? Wczoraj widzia�em, jak rozmawiaj�c z ksi�ciem
C.
skrzywi�e� si� jak nieszcz�cie i wytrz�sa�e� palcem ucho. To lekcewa�enie! � to
dowodzi, �e
albo wcale nie masz zasad, albo co gorzej, masz je przewrotne.
Zaczerwieni�em si� strasznie i wola�em wyzna�, �e wcale nie mam zasad.
Ale, o czytelniku! nie zra�aj si�. Przyjaciel m�j da� mi zasady, kt�rych dzi�
trzymam si�
�ci�le i kt�rych, je�eli nie oka�� w ci�gu tego opowiadania, wina to b�dzie
raczej nieudolno�ci
pi�ra ni� dobrych ch�ci.
Po czym mog� przyst�pi� do samego opowiadania. Pisze si� wiele powie�ci, w
kt�rych
bohaterami s� jacy� ludzie lub nawet sfery, o kt�rych m�wi�c, ka�dy dobrze
wychowany
cz�owiek zawsze dodaje wyraz: �za pozwoleniem�.
Ja sam s�ysza�em, jak senatorowa K., przedstawiaj�c pani L. znanego artyst� W.,
rzek�a;
� Pani pozwoli przedstawi� sobie pana... Pardon, quel est votre nom?... a! pana
W... mais il
� C� mia�?
� Dwadzie�cia siedem lat.
� O, o! to niewiele.
W tym rzecz, �e mia� niewiele lat: by� m�ody; ale mia� jeszcze co� pr�cz tego:
mi�dzy miasteczkiem
M. a Ch�odnic�, w�asno�ci� pa�stwa Ch�odno, mia� M�ynek.
Qu'est-ce que c'est que �a? 7
To tak�e niewiele by�o. Domek z ogr�dkiem obros�ym leszczyn� i z rzeczk� p�yn�c�
cienistym
brzegiem, a pr�cz tego trzy, ba, nawet nie ca�e, w��ki8 gruntu.
Ale to jeszcze nie koniec: mia� i co� trzeciego, co, gdyby o to dba�, nadawa�oby
mu pewn�
pozycj� w �wiecie. Nazywa� si� Wilk Garbowiecki.
4 (franc.) Przepraszam! Jak si� pan nazywa?... ale on ma do�� talentu, aby nas
zabawi�.
5
a assez de talent, pour nous amuser 4 doda�a ciszej.
Talent mo�e zast�pi� nazwisko i otworzy� podwoje zwykle dla � canaille�5
zamkni�te.
Trzeba si� tylko umie� nagina�. Nieszcz�ciem czy szcz�ciem, m�j bohater nie
by� ani poet�,
ani malarzem, ani muzykiem, ani rze�biarzem, ani w og�le d�ugow�osym kochankiem
muz6
nie mia� maj�tku, brak�o mu stanowiska, nie by� dygnitarzem, nie mia�
nadzwyczajnego dowcipu,
by� zaledwie przystojny, nie mia� nic z tego o czym wy�ej.
canaille � (czyt. kanaj, franc.), posp�lstwo, cz�owiek z gminu. Wyrazu tego
u�ywano w
znaczeniu pogardliwym, obel�ywym.
6 kochanek muz � Muzy w greckiej mitologii � to boginie nauk i sztuk pi�knych.
Kochanek
muz � przeno�nie: artysta.
7 (franc.) co to jest?
8 w��ka � 30 morg�w = 16.8 hektara, polska miara powierzchni gruntu.
Kto zna cho� troch� dawne dzieje, ten mo�e s�ysza� o Garbowieckich, jako za
tarnogrodzkiej
bili si� m�nie z Sasami9 Jam wprawdzie nie wiedzia�, czy ci� sami nosili miano
Wilk�w,
ale przyjaciel, o kt�rym wy�ej, o�wieci� mnie. On w heraldyce10 wielce
peritus11, utrzymywa�,
�e bohater m�j mia� z pi�tnastu senator�w w rodzie, a przydomek Wilk dosta�a ta
rodzina z
dawnych czas�w za jaki� czyn bohaterski. Wszystko to by� mo�e, lubo sam Wilk
Garbowiecki,
kt�rego zna�em, nic o tym nie wiedzia�, a nawet nie uwa�a� sobie za �aden
zaszczyt, �e si�
nazywa� Wilk Garbowiecki. Wyznaj� to ze wstydem � m�j bohater, nie ceni� w sobie
urodzenia.
Czasem jednak gra�a w nim dobra krew; nieszcz�ciem on utrzymywa�, �e to nie
by�a
dobra krew tylko obra�ona godno�� osobista. Raz np. bogaty fabrykant po�czoch, u
kt�rego �
wyznaj� to zn�w ze wstydem � Wilk dawa� lekcje, oprowadza� go po swoich
apartamentach12.
� Widzisz pan t� konsol�?13 � spyta�.
� Widz�.
� Pan my�lisz, �e to co?
� My�l�, �e to konsola.
� Pan my�lisz, �e to marmur? pan pewno my�lisz, �e to marmur? � to nie marmur,
to alabaster14.
Widzia�e� pan co podobnego?
Wilk zmarszczy� si� na ostatnie pytanie � fabrykant prowadzi� go dalej.
� Widzisz pan t� kasetk�?
� Widz� t� kasetk�.
� Pan my�lisz, �e ten cyzel15 na niej � to co?
� Br�z.
� Pan my�lisz, �e to br�z? � Tu fabrykant cmokn��, chlipn��, mlasn�� i doda� w
cichej ekstazie16:
� Z�-o-to! Widzia�e� pan co podobnego?
Wilk zmierzy� go oczyma od st�p do g��w. Fabrykant nie zauwa�y� tego i na
dobitk� rzek�
dobrodusznie:
� Kto takie rzeczy ma, ten wygra�. A po chwili zn�w:
� Widzisz pan ten portret? (Tu wskaza� na w�asny portret, wisz�cy mi�dzy dwoma
zwierciad�ami
w salonie.)
� Widz� � to zapewne z�oty cielec?17
� Co jest cielec to cielec, a to jest m�j portret. A gdzie tu rogi? Co pan m�wi?
� �e ten kto cielca malowa�, trafi� pana... a rogi s� w pa�skiej kasie.
� Ho! ho! Wilk wyszczerzy� staroszlacheckie z�by � m�wiono w Warszawie.
Ale Wilk utrzymywa�, �e wyraz �staroszlacheckie� by� g�upstwem i mimo moich
przedstawie�,
�e odejmuje faktowi koloryt, nie chcia� cofn�� zdania.
� A niech mi nie dmie bogactwem! � Homo sum18� powtarza� z pewn� dum�.
9 bili si�... z Sasami � za czas�w konfederacji tarnogrodzkiej (1715 � 1717),
zawi�zanej
przez szlacht� pod wodz� Stanis�awa Led�chowskiego przeciw Augustowi III
10 heraldyka � (z �ac.) nauka o herbach. Herby � dziedziczne znaki rod�w
szlacheckich.
Pozosta�o�� po god�ach odr�niaj�cych walcz�cych rycerzy.
peritus � (�ac.) bieg�y.
apartament � (z franc.) du�e, wytworne mieszkanie.
konsola � (z franc.) ozdobna podstawa pod zegar, lustro itp.
alabaster � (z grec.), cenna odmiana gipsu, minera�, w kt�rym si� rze�bi.
cyzyl, cyzel � od cyzelowa�: ozdoba wyrze�biona.
cyzyl, cyzel � od cyzelowa�: ozdoba wyrze�biona.
11
12
13
14
15
16
17 z�oty cielec � symbol kultu religijnego wprowadzony wed�ug legendy biblijnej
przez
Arona podczas pobytu Moj�esza na g�rze Synaj; przeno�nie � kult pieni�dza.
Te b��dne poj�cia zaszczepi�o w nim �ycie. Musia� pracowa� i �ama� si� z
ub�stwem. Ba!
gdyby tak mia� porz�dn� fortun�, pewno by mu si� rozja�ni�o w g�owie.
Tego� zdania by� i m�j przyjaciel. Zreszt� Wilk by� dziwak. Pytam go pewnego
razu, dlaczego
tak pracuje maj�c ju� grosz jaki� i co my�li robi� nadal?
� Rol� ora� � odrzek� kr�tko.
Zdziwi�em si�.
� S�uchaj, Worszy��o! m�wi� dalej. � Pomijam, �e osobiste upodobanie ci�gnie
mnie do
roli, ale mam i inne cele. Rozszerzanie zdrowych i uczciwych zasad, mimo �e stu
g�upc�w z
nich si� �mieje, jest obowi�zkiem uczciwego cz�owieka. W mie�cie � ognisko
my�li; wy tu
macie literat�w, gazety, ksi��ki, co chcesz. Na wsi trzeba przyk�ad�w � tam
ksi��ek nie czytaj�.
Ot� jad� na wie� dlatego, �eby by� takim przyk�adem i dlatego jeszcze, �e mi
si� tak
podoba.
Ach, czytelniku! Czu�em wraz z tob�, �e g�upstwa m�wi�, ale nie �mia�em mu si�
sprzeciwi�,
a m�j przyjaciel, kt�ry jest wzorem dobrego tonu, nie �mia� tak�e, cho� nieraz
obaj drwili�my
z podobnych zasad. I teraz wy�miewali�my je, ale dopiero wtedy, gdy Wilk
wyszed�. On
m�wi� tak �mia�o i tak jako� patrzy� prosto w oczy, gdy m�wi�! Zreszt�,
jakkolwiek dobrze
wychowany cz�owiek powinien by� troch� blas�19, s� jednak zasady niezno�ne,
niepraktyczne,
zgubne dla naszego spokoju, z kt�rych nie mo�na g�o�no si� wy�miewa� cho�by
dlatego, �eby
zbyt nie dra�ni� � canaille� .
A tak i Wilk osiad� na wsi. On zawsze mia� to, co nazywaj� siln� wol�.
Sko�czywszy uniwersytet,
w do�� kr�tkim czasie nazbiera� troch� grosza do fundusiku, jaki by� posiada� i
kupi�
M�ynek. W Warszawie mieli go za wariata, ale jemu by�o dobrze. Umia� sobie
radzi� na roli,
ile �e zajmowa� si� poprzednio teori� gospodarstwa i naukami przyrodniczymi. By�
wes� i
szcz�liwy. Widzia�em wszystkie jego listy do przyjaciela, z kt�rych pierwszy
zaraz jako do��
charakterystyczny, przytaczam:
�Kocha�em zawsze natur�, pisa� Wilk. Dusza moja zachowa�a ca�� wra�liwo�� na jej
dzia�anie.
Gdybym by� poet�, opiewa�bym pi�kno�ci mego M�ynka, ale i nie b�d�c poet�,
odczuwam
je w ca�ej pe�ni. Nie uwierzysz, jak jestem szcz�liwy. Opisz� ci moje � Erga
kai hemeranki;
w powietrzu pe�no blasku, szczera pogoda! �wie�o i rze�wo w ca�ej atmosferze; z
��k
podnosz� si� opary, a rzechotanie �ab milknie powoli; teraz na ptactwo kolej
uderzy� hejna�
dzienny. Budzi si� ziemia, budzi i wioska; tu i �wdzie skrzypnie �uraw u studni,
tam wo�y
zarycz�. Dusza si� �mieje, Franku! A no, pastuch wygrywa ju� na ligawie21, a no,
dziewczyna,
ranna jask�eczka, splataj�c warkocz zawodzi: �dana, oj dana!� Na ko�ci�ku
ozwie si� sygnaturka22
na jutrzni�, to i ja mrucz� pacierz, pokrzykuj�c od czasu do czasu na wo�y.
Potem
ju� ruch, jak okiem zajrzysz; kr�c� si� ludzie i zabiegaj� wedle roli. Kr�tko
m�wi�c: szcz�liwy
jestem. W po�udnie k�ad� si� w cieniu pod lipami i albo czytam co�, albo s�ucham
kapeli
pszcz� nad g�ow�. Wieczorami czytam zn�w lub rozmy�lam, com dzi� zrobi�, a co
jutro
robi� nale�y. Samotno�� nie nudzi mnie. Pr�cz starej gospodyni i kilku parobk�w
nie znam
nikogo w okolicy. Przez jaki� czas postanowi�em by� milcz�cym przyk�adem;
postanowi�em
pierwiej postawi� M�ynek na wzorowej stopie: zaprowadzi� �ad, u�y�ni� gleb�,
wyci�gn��
18
19
20
homo sum � (�ac.) jestem cz�owiekiem.
blas� � (czyt. blaz�; franc.) zblazowany, znudzony, zm�czony wra�eniami.
Erga kai hemerai � (grec.) Prace i dni; tytu� dzie�a poety greckiego Hezjoda (w.
VIII
21
22
przed nasz� er�), w kt�rym autor przedstawia wa�no�� i dostoje�stwo pracy na
roli.
ligawa � fujarka pasterska.
sygnaturka � (z �ac.) najmniejszy dzwonek na wie�y ko�cielnej, daj�cy znak
rozpocz�cia
rai�20 . Pracuj� jak ch�op: rankiem wychodz� sam z p�ugiem w pole. Latem co za
pyszne ponabo�e�stwa.
najwi�ksze z niej korzy�ci � oto m�j cel tymczasowy. Zauwa�y�em, �e zdrowe a
uczciwe idee
dlatego trudno przyjmuj� si� mi�dzy lud�mi, dlatego uwa�ane s� za sentencje23,
�e ci, kt�rzy
je g�osz�, najmniej sprawdzaj� je w odpowiednim post�powaniu na zewn�trz. Ilu�
to promotor�w24
g�osz�cych pi�kne zasady powinno by parskn�� �miechem spojrzawszy sobie w oczy.
Historia rzymskich augur�w25 powtarza si� z t� tylko r�nic�, �e nasi � to przy
tym i g��wnie
� niedo��gi. Tak jest, Franku! niedo��stwa wi�cej jest ni� z�ej wiary. Ale w
praktyce skutki
st�d jednakowe. Zdaje mi si�, �e zrozumienie tego uczyni mnie silniejszym. Nie
my�l� zreszt�
i w przysz�o�ci prawi� s�odkokwa�nych kaza�; wol� czyn ni� dialektyk�26.
Tymczasem ucz�
moich parobk�w czyta�. Nie uwierzysz, jak opierali si� temu z pocz�tku. Gdy
namowy nie
pomaga�y, porwa�em jednego i drugiego za kark i, obiecawszy kije, zmusi�em;
teraz ju� si�
przekonali i s� mi wdzi�czni. Dot�d ze wszystkiego jestem kontent. Idzie,
Franku! idzie! Musz�
ju� do�� gada� o mnie w okolicy; ciekawy jestem, jak b�dzie z lud�mi. Wczoraj
widzia�em
amazonk�27 przeje�d�aj�c� wedle mojej cha�upy. Ach! jednej rzeczy mi brak w
chacie:
kobiety. Po prostu t�skni� za kochaniem, ku niemu rwie si� ca�a m�ska strona
mojej natury.
Potrzebuj� kocha�, potrzebuj� mie� �on� i dzieci.
�ciskam ci�.
Wilk Garbowiecki.
Te listy dosta�y mi si� od owego Franka, do kt�rego by�y pisane, dlatego znam
tak dobrze
szczeg�y tycz�ce Wilka. Mawiano o nim nie tylko w okolicy, ale i w Warszawie.
Paniom
naszym post�powanie jego wyda�o si� oryginalnym; m�j przyjaciel przebacza� mu
nawet, �e
siedzia� na kawa�ku roli i �e pracowa�, ale... chodzi� za p�ugiem... c'es
affreux, c'est une honte
28.
Tymczasem p�yn�y miesi�ce, a w M�ynku z dniem ka�dym poprawia�o si� co�,
ulepsza�o.
Rola dobrze zorana na najbli�sze zaraz �niwa wyda�a wcale obfite plony. Wilk
mia� nawet
znaczne dochody; plantacje burak�w przynios�y mu nad podziw wiele. Za�o�y� przy
tym jedwabnictwo,
trzyma� do�� znaczn� liczb� inwentarza. Podziwiano jego energi�, a wkr�tce
ca�a okolica nie m�wi�a o nikim, tylko o nim. Wilk tego chcia�.
Wyruszy� wreszcie mi�dzy ludzi. Najpierw pozna� urz�dnik�w powiatu, z kt�rymi,
nolens
volens29, musia� bywa� w stosunkach. Robi� ci�g�e g�upstwa. Co mu to szkodzi�o,
�e urz�dnicy
po ma�ych miasteczkach poza biurowymi godzinami nie robi� nic a nic, a w czasie
godzin
biurowych wyka�aj� z�by lub trzymaj� r�ce w kieszeniach. W tym nie masz przecie
nic nienormalnego.
Oto kilka scen z tych stosunk�w wedle w�asnych jego list�w spisanych.
Raz u kasjera powiatowego, kt�ry mia� dwie �adne c�rki, Wilk rzek� do jednego z
urz�dnik�w:
� Panie Ludwiku, wejd�my z sob� w sp�k� handlow�.
Pan Ludwik by� to podpisarz s�dowy, a zarazem najwi�kszy w mie�cie elegant;
chodzi� w
kastorowym30, wysokim kapeluszu, nosi� binokle na nosie, a na palcu ogromny
pier�cionek z
23
24
25
sentencja � (z �ac.) kr�tkie, tre�ciwe zdanie, zawieraj�ce my�l moraln�. Tu w
znaczeniu
zasady, do kt�rej nikt si� nie stosuje.
promotor � (z �ac.) projektodawca, g�osiciel nowych prawd.
augurowie � (z �ac.) kap�ani wr�bici w staro�ytnym Rzymie.
26 dialektyka � (z grec.) tu chodzi o prowadzenie dyskusji. Poj�cie dialektyki
datuje si� od
27
staro�ytnych, kt�rzy w ten spos�b okre�lali sztuk� dowodzenia prawdy przez
ujawnianie
sprzeczno�ci w rozumowaniu przeciwnika.
amazonka � ( z grec.) nazwa zaczerpni�ta z mitologii greckiej, tu: kobieta
jad�ca na koniu.
28
29
30
(franc.) to okropne, to wstyd.
nolens volens � (�ac.) chc�c nie chc�c.
kastorowy � (z �ac.) pil�niowy, z filcu zrobionego z bobrowej lub ma�piej
sier�ci.
herbem; pier�cionek kupi� wypadkiem od Golderywy, ale herb akceptowa� za sw�j
rodowy,
skutkiem czego by� arystokrat�. Kocha� si�, naturalna rzecz, kt� w ma�ym
miasteczku si� nie
kocha, i na koniec wyraz twarzy mia� zawsze gro�ny a uroczysty, co nadawa�o mu
wiele godno�ci
i powagi.
� Mamy wej�� w jak� sp�k�? �-m�wisz pan dobrodziej.
� W handlow�. Zak�adam czytelni�.
� Co? co? � spytano ze wszystkich stron.
� Daj� sto rubli na ksi��ki i w domu pana Ludwika je sk�adam. Ka�dy, kto zap�aci
30 kopiejek
miesi�cznie, ma prawo czyta�, ile mu si� podoba, czy to obywatel, czy urz�dnik.
Z tych
pieni�dzy 20 idzie dla mnie na zwrot kapita�u, 2 i p� dla pana Ludwika za
mieszkanie, a 7 i
p� na coraz nowe ksi��ki. Zgoda?
� To si� nie uda! to si� nie uda! � zawo�a� burmistrz, wielki pesymista, przy
tym powaga w
mie�cie.
� To moja rzecz.
� M�wi� to panu z do�wiadczenia.
� Z jakiego do�wiadczenia?
� Pan jeste� m�ody cz�owiek...
� Tym lepiej dla mnie.
� A chcesz by� m�drym za wszystkich. Trzeba si� by�o starszych poradzi�.
� To� zawiadamiam pan�w.
� E! �yli�my dot�d spokojnie, cho� i czytelni nie bywa�o.
� A! to pan nie przeszkadzaj, kiedy pomaga� nie chcesz.
Urz�dnik oderwa� na chwil� oczy od kart (bo gra�) i, zmierzywszy Wilka od st�p
do g��w,
rzek�:
� Nie rozumiem sk�d si� bierze w m�odzie�y dzisiejszej... Ej! pik zwyczajne?31
� Wist!32� odrzek� proboszcz. � Byle jakich zara�liwo�ci w tych ksi��kach nie
by�o!
� Wychod� pan. Ja tam wol� preferansa 33.
� A ja b�d� czyta� � wo�a�a panna kasjer�wna. � Panie Wilk, jakie to ksi��ki
b�d�? Ja lubi�
wzruszaj�ce. � O!
� C� panie Ludwiku? zgadzasz si�? � spyta� Wilk.
Pan Ludwik szurgn�� nogami pod sto�kiem, zarumieni� si�, poprawi� krawat,
chrz�kn�� i
odrzek�:
� Ambaras34... ja nie mam czasu.
� Ja panom powiem! � zawo�a� Anto� Dziembowski, geometra. � To s� warszawskie
wymys�y,
a my poka�my, �e tak�e mamy swoj� ambicj�.
� Ma si� rozumie�.
Wilk nie odznacza� si� w og�le cierpliwo�ci�, ruszy� ramionami i poszed� do
kobiet.
Tam uda�o mu si� lepiej. Co wi�cej, nam�wi� pann� Kamil�, kasjer�wn�,
Beatrycz�35 pana
Ludwika, kt�ra to panna Kamila rozkaza�a po prostu panu Ludwikowi, �eby przyj��
obowi�zki
bibliotekarza.
Garbowiecki wariowa�, jak widzicie czytelnicy, ale czytelnia stan�a koniec
ko�cem.
31
32
33
34
35
pik zwyczajne � uk�ad kart w grze, zwanej preferansem.
wist � (ang.) tu; termin oznaczaj�cy przyst�pienie do rozgrywki w kartach.
preferans � (z franc.) rodzaj gry w karty.
ambaras � (z franc.) k�opot.
Beatrycze � posta� z Boskiej Komedii Dantego, w�oskiego poety wczesnego
renesansu;
tu w znaczeniu idealnej kochanki.
�Wiem, pisali �e strac� swoje sto rubli, mimo to rzecz przywiod� do skutku�.
Przywi�d� i
straci�. Nikt nie chcia� czyta�; kobiety spodziewa�y si� lekkich ksi��ek � nie
znalaz�y; zniech�cenie
by�o og�lne. Szlachta wiadomo�� o czytelni przyj�a jak najgorzej. S�ysza�em
bardzo
rozs�dne dowodzenie jednego z tamtejszych obywateli: �Dajcie im (m�wi� o
ma�omiasteczkowych
urz�dnikach) nauk�, dajcie im wykszta�cenie, a r�cz�, �e zechc� stan�� na r�wni
z
nami, zechc� bywa� u nas, zechc� by� przyjmowani, b�d� si� uwa�a� za r�wnych
nam. Przez
B�g �ywy! Zastan�wcie si� do czego to prowadzi! Nie przewracajcie im w g�owach!
Gdzie�
spo�ecze�stwo bez klas ni�szych i wy�szych? Pami�tajcie, �e zbytnia nauka
niweluje r�nice
mi�dzy klasami. Ja ostrzegam was � idziecie do zam�tu! Ja m�wi�em! ja umywam
r�ce! ja
robi�em co mog�em� itd.
Nie przytacza�bym tego dowodzenia, gdyby nie to, �e cz�owiek, kt�ry tak m�wi�,
jest znakomito�ci�
w swoim powiecie.
Mia� racj�. Ile� to niepotrzebnych rzeczy te niewinne g�owy dowiedzie� by si�
mog�y z
ksi��ek. Prawdziwie wol� nawet koster�36, gracza, pijaka ni� cz�owieka z
przewr�con� g�ow�.
Niepotrzebnie tak�e naucza� ich Wilk, �e przyjmowanie �niada� od obywateli jest
rzecz� nagann�.
Naprz�d mi�o jest i obywatelowi pokaza� si� czasem popularnym, a po wt�re do
tego
nie zmusza si� nikogo, to jest przyj�te. Wilk narobi� prawdziwego zgorszenia.
�Panowie nie
udawajcie g�uchych, gdy kto do was przychodzi z interesem � rzek� im � nie nos
dla tabakiery,
ale tabakiera dla nosa�.
Ostatnie s�owa proboszcz i pods�dek wzi�li za przym�wk� do siebie, bo obaj
za�ywali tabak�.
Pyta�em pewnego razu jednego z urz�dnik�w, co by o nim, to jest o Wilku,
my�leli:
� Bo ja wiem, panie (powiada). Ni to by� ch�op, ni ksi�dz, ni szlachcic, ni
urz�dnik � ot! ja
nawet my�la�em czy to nie przebrany?
� Kto?
� Ba, w�a�nie tego nie mog�em si� domy�le�.
Z ch�opami bywa� Wilk stosunkowo lepiej. Pozyska� przywi�zanie swych parobk�w,
kt�rych
p�niej mia� sze�ciu. �Ja, pisa�, nie romansuj� ze swoimi lud�mi; ka�dy z nich
musi pe�ni�
swoj� powinno��, czy chce, czy nie chce. Nie uwierzysz, jak mnie gniewa
sentymentalnockliwa
literatura przeznaczona dla ludu. Sprowadzi�em kilka takich ksi��ek z Warszawy.
W
jednej, na przyk�ad, znalaz�em wielce tkliwe opowiadanie, jak beatus37 Kukufin
mia� mow�
do ludu, i...
�ka��c bardzo rzewnie
Wzni�s� si� nad ziemi� na dwa �okcie pewnie�,
czym i �poczciwych kmiotk�w� tak rozrzewni�, �e wszyscy, kt�rzy byli
z�odziejami, przestali
kra��, a pijacy wyp�dzili arendarza38. Mora� ko�czy si� tym, �e daleko lepiej
by� dobrym ni�
z�ym, bo dobrego �dziedzic� kocha, a z�ego nie kocha. Ksi��ki te rzuci�em w
piec. Rady dawane
panom tyle� warte: �U�ci�nijcie czasem, powiada jeden z autor�w, spracowane
d�onie
s�dziwych kmiotk�w; dzielcie ich zabawy; niechaj panienka ze dworu sunie si�
czasem w tan
posuwisty z ra�nym parobczakiem, niech panicz poda delikatn� r�k� wiejskiej
dziewoi, niechaj
poprosi jej o piosenk�... itd.� Ja tam nie suwam si� z nimi w tan posuwisty, nie
umizgam
si� do dziewoi, ani upijam si� z nimi w karczmie. Wol� od czasu do czasu
powiedzie�: �Bartek!
czas by pomy�le� o pszenicy! Ignac! przyprowad� swego wo�u � puszcz� mu krew.
Franciszkowa,
uprz�tnijcie len, bo si� wysypie� itd. Ksi��ki powinni pisa� znaj�cy potrzeby
tych,
dla kt�rych pisz�, a nie � to lepiej wr�ble strzela�. Dotychczas jestem kontent
z moich ludzi, a
z innymi �yj� dobrze� itd.
36
37
38
Kostera� nami�tny gracz w kostki, szuler.
beatus � (�ac.) b�ogos�awiony.
arendarz � (z �ac.) dzier�awca karczmy.
Nie zawsze jednak bywa�o dobrze. M�ynek, w�asno�� Wilka, s�siadowa� z Ch�odnic�,
w�asno�ci�
pa�stwa Ch�odno, ludzi niezmiernie dystyngowanych39, de la plus haute soci�t�40,
z
kt�rymi zapozna� mnie m�j przyjaciel. Ot� ludzie ch�odniccy robili nocami, jak
to zwykle
mi�dzy s�siedztwem, szkody Wilkowi w zbo�u i pastewnikach. Wilk w takich razach
by� nieub�aganie
surowy. Nie do��, �e zebrawszy swoich ludzi przep�dzi� ch�odnickich, przy czym i
po sk�rze niejednemu podobno dobrze si� dosta�o, ale pozajmowa� im byd�o i na
koniec wytoczy�
spraw� przed w�jta: �Nie chodzi�o mi (pisa�) o szkody, ale chcia�em oduczy� od
szk�d�. Wypad�y st�d rozmaite zatargi. Charakterystyczn� odpowied� da� jeden z
obwinionych,
kiedy na pytanie, dlaczego wypasa� zbo�e pana Garbowieckiego, odrzek�:
� Taki to on i pan, kiedy sam za p�ugiem chodzi; takiego nie grzech poszkodowa�.
M�j przyjaciel uwa�a� t� odpowied� za znakomit�: � C'est magnifique!
magnifique!41 �
powtarza�. Dowodzi to jednak (m�wi�), �e i w ludzie prostym jest pewne...
pewne... comment
cela s'appelle-t-il?...42 pewne poczucie tej my�li, kt�r� Francuzi wyra�aj�: �
noblesse oblige�43
Z powodu tej sprawy wszed� Wilk w bli�sze stosunki z pa�stwem Ch�odno i bywa�
tam nast�pnie
do�� cz�sto.
� Prawdziwie � m�wi� do mnie pan Ch�odno � kiedy wszed� pierwszy raz,
patrzyli�my na
niego, prawdziwie jak na wilka... nous l'avons regard� tout-�-fait comme un vrai
loup44.
W ich domu jednak rozegra�a si� najwa�niejsza cz�� jego historii, dlatego
stosunki te b�d�
opisywa� szczeg�owo. Dom pa�stwa Ch�odn�w sk�ada� si� z samego, z samej i dw�ch
c�rek: panny Lucy i Boguni, ma�ej jeszcze, mo�e trzynastoletniej dziewczynki.
Oczywi�cie, w
domu tak zamo�nym by�a jeszcze nauczycielka Francuzka (Polek tam nie trzymano).
Nauczycielka
zwa�a si� mademoiselle45 Gilbert, co zreszt� dla nas jest wszystko jedno.
Kiedy Wilk wszed� do salonu pa�stwa Ch�odno, madame46 Ch�odno trzy razy
kierowa�a
na� binokle; chcia�a wiedzie�, co by to by� za cz�owiek. Szcz�ciem, wiedziano o
jego urodzeniu.
Wilk przy tym mia� rysy szlachetne, obej�cie �atwe, dlatego do�� podoba� si� od
razu.
Panna Lucy spojrza�a na� ciekawie, ma�a Bogunia, dziecko nie�mia�e i sm�tne,
wytrzeszczy�a
na� chmurne oczy. Pan Ch�odno przedstawi� go w ten spos�b:
� Ma ch�re47, to jest pan Wilk Garbowiecki, kt�rego podobno by�a� ciekawa.
Po czym zakr�ci� si� na pi�cie i wyszed� z pokoju. Dama, kt�ra ju� wprz�d by�a
go obejrza�a,
nie spojrzawszy na� teraz odrzek�a:
� S�ysza�am, �e on s�siaduje z nami?
� Tak jest, gospodaruj� w M�ynku.
� Dlaczeg� dot�d nie mieli�my szcz�cia widzie� go?
� Mia�em pilniejsze zaj�cie w domu.
Ta odpowied� zar�wno niegrzeczna jak zuchwa�a wywar�a jednak niespodziewany
skutek.
Dama podnios�a oczy od rob�tki i zmierzy�a Wilka od st�p do g��w. Odpowied�
podoba�a jej
si�. Istotnie, �eby tak odpowiedzie�, trzeba by�o albo by� impertynentem, albo
mie� jakie
39
40
41
42
43
44
45
46
47
dystyngowany � (z �ac.) odznaczaj�cy si� wytworno�ci� form towarzyskich.
(franc.) z najwy�szej klasy spo�ecznej.
(franc.) to wspania�e! wspania�e!
(franc.) jak to si� nazywa?
noblesse oblige � (czyt. nobles obli�; franc.) szlachetno�� obowi�zuje.
(franc.) patrzyli�my na niego jak na prawdziwego wilka.
mademoiselle � (czyt. madmuazel; franc.) panna.
madame � (czyt. madam; franc.) pani.
Ma ch�re � (czyt. ma szer; franc.) Moja droga.
prawo obra�ania si� o zbyt ch�odne przyj�cie. Dama przypomnia�a sobie, �e jej
interlokutor48
zwie si� Wilk Garbowiecki, skutkiem czego rzek�a bez por�wnania s�odziej:
� Tak, zreszt� my niedawno przyjecha�y�my z Warszawy.
� Teraz latem panie bawi�y w mie�cie?
� Oh, oui49, dla edukacji c�rek moich.
Tu panna Lucy post�pi�a krok naprz�d, ma�a Bogunia post�pi�a krok w ty�.
� Pan zna Warszaw�? � spyta�a zn�w pani Ch�odno.
� Od trzech lat dopiero bawi� na wsi.
� My bo tam mamy kuzyn�w... Hrabiego W... Pan go zna?
� Znam.
� Jak to go pan zna?
� Bywa�em u niego na wtorkach.
� U hrabiego W.? Jest to jeden z najbogatszych naszych magnat�w.
� Podobno.
� I bywa� pan u niego na wtorkach?
� Razem z innymi.
� A c'est tr�s bien, c'est tr�s bien50, �e pan bywa� u niego na wtorkach. Jak�e
jego migreny51?
� Nie wiem.
� On bo pisuje do nas cz�sto. Skar�y� si� na migreny, ale w ostatnim li�cie
donosi�, �e mu
ju� lepiej.
� Bardzo si� ciesz�.
W tej chwili wszed� pan Ch�odno.
� Imaginez!52 � zawo�a�a pani. � M. Wilk Garbowiecki conna�t notre cousin, le
comte
W...53, a co wi�cej, bywa� u niego na wtorkach.
Pan Ch�odno u�miechn�� si� pob�a�liwie.
� Poczciwy, poczciwy ten nasz kuzyn hr. W...! Czy� pan nie uwa�a�, jaki on
podobny do
lorda...
� Nie uwa�a�em.
� Doskona�y, doskona�y! Powiadam mu kiedy� w resursie54: Hrabio! wygl�dasz jak
Palmerston55.
� You are block-head56, m�j drogi. Ty jeste� kiep, powiada mi. Jak on to
przednio
wymawia: ... You are block-head!�
Wilk u�miechn�� si�.
� Pan rozumiesz po angielsku? � spyta�a skwapliwie pani Ch�odno.
� Znam ten j�zyk.
� I m�wisz pan nim?
� Tak.
� Ach! to taki niezb�dny j�zyk teraz � wtr�ci�a panna Lucy.
� Dlaczego teraz? � spyta� Wilk.
interlokutor � (z �ac.) rozm�wca, osoba, z kt�r� si� rozmawia.
Oh, oui �.(czyt. oh, uj; franc.) O tak.
(franc.) To bardzo dobrze, to bardzo dobrze.
migrena � silny b�l g�owy po��czony z md�o�ciami.
Imaginez! � (czyt. ima�in�; franc.) Wyobra� sobie!
(franc.) zna naszego kuzyna, hrabiego W...
resursa � (z franc.) stowarzyszenie, klub towarzyski; tu w znaczeniu lokalu
tego� klubu.
Henry Palmerston (1784�1865) lord, dyplomata angielski.
You are block-head � (czyt. ju ar blok-hed; ang.) Jeste� kiep, jeste� g�upcem.
48
49
50
51
52
53
54
55
56
� Niezmiernie, niezmiernie modny. We wszystkich wy�szych domach panienki ucz�
si� po
angielsku.
� W jakim celu?
� Taka moda.
� Czy�by nie lepiej pozna� niemiecki?
� Gdyby by�a moda...
� Fi donc!57 panie Wilk. Kto dobrze wychowany m�wi po niemiecku? Sami Niemcy
lepiej
wychowani nie u�ywaj� tego j�zyka.
� A literatura niemiecka?
� Les romans allemands sont insupportables!58
� Mo�e. Ale nauka, ale poezja?
� Rzeczy powa�ne to nie dla nas kobiet, a poezja?
� Tylko w g�owach przewraca � przerwa� pan Ch�odno. � Ja to powiadam; tylko w
g�owach
przewraca. Ja sam w m�odo�ci mia�em przewr�con� g�ow�. Marsza�ek Onowr�cki
powiada
raz do mnie...
W tej chwili wesz�a mamsel59 Gilbert. By�a to m�oda panna z twarz� powa�n� i
sympatyczn�.
Wej�cie jej by�oby bez znaczenia, gdyby nie to, �e od tej chwili rozmowa
zawrza�a po
francusku, przy czym Wilk zyska� w oczach pa� niezmiernie wiele.
� To zdumiewaj�ce! � m�wi�a po jego odej�ciu pani Ch�odno. � Ten cz�owiek m�wi
wybornym
akcentem!
� Ja mamie powiem, �e nawet grassejuje60. Jak mam� kocham, grassejuje!
� Luca ma racj�. Parole d'honneur61 grassejuje... ehr... ehr... Tak, tak!
Wilk w og�le podoba� si� pa�stwu Ch�odno, a lubo polecono Lucy, �eby post�powa�a
z
nim �z ca�� ostro�no�ci��, jednak�e przyjmowano go i nadal do�� uprzejmie. Pani
mia�a w
tym sw�j cel; chodzi�o jej o angielski, kt�ry Wilk posiada� istotnie bardzo
dobrze, a kt�rym
rada by by�a widzie� m�wi�ce r�wnie dobrze swoje c�rki. Proponowano mu
nast�pnie, by
uczy� panny po angielsku, na co po niejakim wahaniu zgodzi� si�: �Daj� u
Ch�odn�w lekcje,
pisa� do swego przyjaciela; przyj��em je dlatego, by mie� wp�yw na m�odsze
pokolenie. Ci
ludzie gniewaj� mnie i �miesz� zarazem. G�upota ich jak mi�osierdzie bo�e jest
bez granic. A
jednak ci�gnie mnie co� do nich! Ty zburczysz mnie, dzielny ch�opaku, gdy wyznam
ci, �e
owo co� jest panna Lucy. Wiem; wiem, przewiduj� twoje przestrogi, masz racj�.
Ale wp�yw
m�skiego serca na kobiet� mo�e by� tak�e pot�ny. Ona zepsuta jest wychowaniem;
zreszt�,
nie kocham jej jeszcze, a je�li mnie przyci�ga, to dlatego, �e ma troch�
zalotno�ci i dlatego, �e
ja sam czuj� niepokonan� potrzeb� kocha� nareszcie kogokolwiek. Przyznaj�, �e
kiedy par�
dni temu, schyliwszy si� nad ksi��k�, dotkn�a lokami mojej skroni, przeszed�
mnie p�omie�
od st�p do g��w. Pami�taj, �e mam dwadzie�cia siedem lat. Mi�o�� rozbita na ca�y
og� nie
wystarcza cz�owiekowi. W najgorszym razie, nie stan� si� przecie niedo��g�� itd.
Wilk, jak widzimy, wp�ywa� na morze pe�ne pokus; mia� si� spotka� z t� si��,
wobec kt�rej
najdzielniejszy m�ski op�r nie zda� si� na nic. Niebezpieczniejsza jeszcze ta
si�a dla takich,
kt�rzy uczucia nie wydaj� po groszu.
57
58
59
60
Fi donc! � (czyt. fi d�; franc.) brzydko, nie�adnie.
(franc.) Powie�ci niemieckie s� okropne.
mamsel � forma spolszczona od mademoiselle � (franc.) panna.
grassejowa� � (z franc.) wymawia� gard�owo d�wi�k �r� jak wi�kszo�� rodowitych
61
Francuz�w.
Parole d'honneur � (czyt. parol doner; franc.) S�owo honoru.
Przyzna� bo i nale�y, �e Wilk trafi� na siln� pokus�. Lucy nie uchodzi�a za
pi�kn�, ale by�o
w niej co� idealnego; mia�a ciemne wyraziste oczy, przepyszne loki i ten jaki�
urok, kt�ry
najs�uszniej mo�na by nazwa� pon�t� niewie�ci�. Ostatniej zimy robi�a w
Warszawie furor�62.
Niebezpieczny to by� tedy stosunek. Pewnego razu Wilk przyszed�szy do Ch�odn�w
zasta�
go�ci. Byli to dwaj bracia Hoszy�scy, kt�rym powszechnie zarzucaj�, �e nadto dm�
z urodzenia
i maj�tku � cho� ojciec ich, jak m�wi� z�e j�zyki, by� handlarzem wo��w. Ale to
dawne
czasy. Oto jak Wilk opisywa� t� wizyt�.
�Pozna�em dzi� dw�ch Hoszy�skich � W�adys�awa i Jana, W�adys�awa musisz zna� �
chodzili�my
razem do szk�. Z tym wszystkim nie pozna� mnie. Zdaje mi si�, �e przysiada si�
do
Lucy. Obaj zimni, eleganccy, modni, przy czym do�� ograniczeni�.
Wilk uprzedza� si� � a bogdaj, czy nie dlatego, �e W�adzio istotnie czas jaki�
by� zaj�ty
pann� Lucy � obaj, zreszt�, byli ludzie przyzwoici.
Tego� wieczora Wilk mia� zrobi� jeszcze jedn� znajomo��. Wkr�tce za Hoszy�skimi
przyjecha� pan Str�czek, nieodst�pny ich towarzysz: � attach�63, jak mawia� m�j
przyjaciel.
Hoszy�scy drwili z niego ustawicznie, bo k�ama� jak naj�ty i bawi� ich, za co
cz�sto zasiada� u
ich sto�u. By� to cz�owiek lat pi��dziesi�ciu, niski, okr�g�y, czerwony, z
b�onk� na jednym
oku. Lubi� dobrze zje��, straci� maj�tek, grywa� w karty, dopuszcza� si� nawet
podobno malwersacji64
przy grze, zw�aszcza wtedy, gdy by� pijany, co zdarza�o si� mu do�� cz�sto.
Zarzucano
mu bezczelno��, ale przyjmowano go wsz�dzie, bo by� dobrze urodzony i, jak
wspomnia�em,
bawi�.
� Ho! o Wilku mowa, a Wilk tu� � zawo�a�. � Ca�a okolica m�wi o panu. W m�odo�ci
zna�em Garbowieckich, dalib�g zna�em � zamo�ni ludzie. Kto pana rodzi? Zna�em
Garbowieckich
� ona by�a Jaz�owiecka.
� To moja matka.
� Patrzajcie!! nigdy bym si� tego nie domy�li�. Jaz�owieccy byli spokrewnieni z
Radziwi��ami.
W�adzio Hoszy�ski, kt�rego specjalno�ci� by�o, kto kogo rodzi, ozwa� si�
oburzony.
� Ale mylisz si�, drogi Str�czek. �Ale pozw�l...
� Ale mylisz si� � powtarzam.
� Mo�e. Czy prawda, panie Wilk, �e uczysz swoich ch�op�w po �acinie? � po
�acinie?...
ha! ha!
Wilkowi zbiera�o si� na ostr� odpowied�, szcz�ciem pani Ch�odno po�pieszy�a z
interwencj�65.
�Pan Garbowiecki uczy po angielsku � i to nie ch�op�w, ale moje c�rki. To wcale
co innego
� niech pan Str�czek o tym nie zapomina.
� Pardon! nie moja wina. Pu�kownikowa z Przestanku m�wi�a mi, �e po �acinie!
Ale, czy
wiecie pa�stwo, co mia�a za wypadek?
� Str�czek! radz� by� ostro�nym � wtr�ci� drugi Hoszy�ski.
� Nic z�ego, nic z�ego! to po ludziach chodzi; zreszt� milcz�. Pan masz humor
melancholiczny,
panie Wilk, dlaczego pan nic nie m�wisz?
� Wobec pa�skiej elokwencji66, nie masz dla mnie miejsca.
Spojrzeli sobie w oczy � Str�czek zrejterowa�67.
robi� furor� � mie� nadzwyczajne powodzenie.
attach� � (czyt. atasz�; franc.) dyplomata nale��cy do sk�adu poselstwa.
malwersacja � (z �ac.) oszustwo, sprzeniewierzenie.
interwencja � (z �ac.) wmieszanie si� w cudz� spraw�.
62
63
64
65
66
67
elokwencja � (z �ac.) �atwo�� wys�owienia si�.
zrejterowa� � (z franc.) uciec, wycofa� si�.
Rozmowa urwa�a si� na chwil�. Zagai�a j� na nowo pani Ch�odno.
� Panowie niedawno z miasta? c� tam nowego w naszej Warszawie?
Hoszy�scy pocz�li opowiada� jeden przez drugiego nowinki warszawskie. Pani
Ch�odno
rozpytywa�a o mody, czego i panna Lucy s�ucha�a z ciekawo�ci�. Obie panie
dowiedzia�y si�,
�e suknie w kliny zarzucono ju� w Warszawie, �e pani N. u pp. L. oburzy�a na
siebie opini�
publiczn�, bo jad�a � beaucoup de pain�68 przy kolacji, czego, jak wiadomo,
przyzwoite osoby
nigdy nie robi�. Dalej m�wiono, jak ten � charmant mauvais sujet le prince
Michel�69 przyszed�
pijany na wiecz�r, co by komu innemu nie usz�o, a jemu usz�o; nareszcie, jak sam
opowiada�
to Hoszy�ski, wzi�wszy mnie (m�wi� W�adzio)...
� Nie W�adziu! nie ciebie, ale mnie pod r�k�.
Na szcz�cie, Wilk ze swych warszawskich czas�w nadto by� przyzwyczajony do
podobnych
rozm�w, inaczej przy swoim charakterze by�by pope�ni� jak� niedorzeczno��.
Ale by� przyzwyczajony, bo ch�z nous70 w salonach o niczym innym si� nie m�wi.
Hoszy�skim
trzeba przyzna�, �e tego rodzaju rozmow� umieli podtrzymywa� z wdzi�kiem i
lekko�ci�.
posiada t� sztuk� posuni�t� do najwy�szego stopnia, staje si� niezwyci�onym.
Najwi�kszy
g�upiec parmi nous71 potrafi przywie�� do rozpaczliwego gniewu najm�drszego
spomi�dzy
ludzi innego obozu. Hoszy�scy potrafili skorzysta� z tej przewagi, jak� nadawa�a
im nad Wilkiem
pozycja. Kiedy Wilk ozwa� si� z czymkolwiek, obaj popatrzywszy na� tak, jak si�
patrzy
na guzik od surduta s�siada i nie odpowiadaj�c, zwracali si� gdzie indziej.
Mi�dzy nimi a
Wilkiem od razu powsta�a niech��, a lubo pocz�� i on traktowa� ich jak
nieletnich, przewaga
jednak o tyle pozosta�a na ich stronie, �e Wilk lubo m�g� im przeciwstawi� swe
urodzenie nie
uczyni� tego, jego zasady nie pozwala�y na to. Zreszt�, okazywa� mniej od nich
cierpliwo�ci.
Hoszy�scy mieli nadzwyczaj wiele zimnej krwi. W Warszawie zwano ich z tego
powodu dyplomatami.
Wysocy, bladzi, ubrani zawsze najstaranniej, istotnie, wygl�dali na sekretarzy
poselstw zagranicznych, je�li nie na ambasador�w. W�adys�aw by� lepiej u�o�ony
od Jana:
�W�adzio ma sw�j szyk�, m�wiono o nim w rodzinie. Szczeg�lniej mi�dzy W�adziem a
Wilkiem
powsta�a niech��, kt�rej przyczyna by�a zreszt� prosta � odgadli si�.
Obaj udawali, �e Wilka nie widz�; � nazywa si� to ignorancj�. Jest to straszliwa
bro�, w�a�ciwa
ludziom wy�szego stanu � patrze� na osoby jak na rzeczy . Wierzcie mi
czytelnicy, kto
�Ten g�upiec widocznie stara si� o Lucy � pomy�la� Wilk.
�Dziwi� si�, �e temu koloni�cie pozwalaj� rozmawia� z Lucy � pomy�la� W�adzio.
�A ona si� widocznie do niego wdzi�czy � zauwa�y� Wilk.
�A ona si� do niego u�miecha � szepn�� sobie W�adzio.
A obaj mieli racj�, bo ona u�miecha�a si� i do jednego, i do drugiego, jak
przysta�o na dobrze
wychowan� pann�. �e W�adzio stara si� o ni�, o tym wiedzia�a dobrze, �e Wilk
czuje co�
do niej, tego domy�la�a si� r�wnie� dobrze, nie umia�a tylko zda� sobie sprawy,
co by to by�o
ono co�. Po herbacie, gdy panowie zostali sami na cygara, Wilk, wierny swym
celom wyst�pi�
niepotrzebnie z jakimi� projektami gospodarsko-administracyjnymi. Sz�o o budow�
jakiej�
drogi do stacji kolei. Wilk ofiarowa� na pierwszy pocz�tek fundusz, jaki by� ju�
zebra�, m�wi�
tak�e o swej czytelni i o ksi��kach, jakie zawiera�a.
� Utrzymuj� stanowczo (m�wi�), �e czytelnie po prowincjach, przy odrobinie
dobrych ch�ci,
mog�yby wyrugowa� ciemnot�, gry w karty, plotki � a przy tym, zw�aszcza
gospodarskie,
68
69
70
71
(franc.) du�o chleba.
(franc.) uroczy nicpo� ksi��� Micha�.
ch�z nous � (czyt. sze nu; franc.) u nas.
parmi nous � (czyt. parmi nu; franc.) mi�dzy nami.
wiele nauczy�. Oto dlaczego sprowadzi�em i gospodarskie. S� to rzeczy, kt�re
ka�dy rozumie
� prosz� wi�c pan�w o wsp�udzia� w zacz�tej pracy.
Str�czek udawa�, �e p�acze.
� Apostole, apostole! � wo�a�, bez ciebie nasza okolica by�aby pustyni�. Jak�e
tam jedwabniki
� siedz� na jajach?
Wilk nie odpowiada�.
� Jak�e pan, panie Ch�odno? � spyta� � pan najstarszy spomi�dzy nas?
Pan Ch�odno pokaza� na twarzy nieco ambarasu; rad by powiedzie� Wilkowi, �eby
poszed�
sobie do diab�a, ale ba� si� �ony, kt�rej chodzi�o o angielszczyzn�.
� Kiedym by� m�ody, r�wnie� robi�em podobne projekta, Pami�tam, hrabia W... m'a
dit
une fois...72
� E! nie chodzi tu o hrabiego W. � przerwa� niecierpliwie Wilk.
� Ale chodzi o to, il me semble73 � rzek� patrz�c na sufit W�adzio, aby
inicjatywa podobnp.
potrzeba by kapita��w � pytanie, w czyje r�ce z�o�y� te kapita�y. Zreszt� ce
sont de r�ves
75. Ka�dy z nas, wi�kszych w�a�cicieli, ma do�� k�opot�w.
nych projekt�w wychodzi�a od kogo� powa�nego, od kogo�, komu by mo�na zaufa�.
Mais un
homme qui a un nom et de la fortune74 nie robi�by podobnych projekt�w. Na budow�
drogi
� Och! ile, ile! � westchn�� Str�czek.
� Wiesz co, Str�czek, chyba i ty w ko�cu zajmiesz si� ulepszeniami... ale w
czym?
Jan Hoszy�ski u�miechn�� si�.
� Str�czek! wyrabiaj kotlety ze starych �erdzi! C�, monsieur Wilk, n'est-ce pas
possible?
76
� Zar�wno jak i przemiana os��w na ludzi �odpar� powa�nie zapytany.
Hoszy�ski, mimo zimnej krwi, zap�on��; szcz�ciem, Str�czek poderwa�.
� Apostole, czy�by� i tak� fabryk� mia� zak�ada�?
� Nie mam do�� kapita��w. Musia�by to by� zak�ad olbrzymi. �egnam pana, panie
Ch�odno!
� Jakim sposobem wszed� do waszego domu taki intruz? � spyta� po odej�ciu Wilka
W�adzio
pana Ch�odno. � Ja kaza�bym go lokajowi za drzwi wyrzuci�.
� I ja, mais que voulez-vous?77 �ona moja przyjmuje go dla angielszczyzny.
Zreszt�, to
niebezpieczny cz�owiek, got�w w gazetach opisa�.
� Ja mu kiedy urz�dz� sztuczk� � zapewnia� Str�czek. � Warto by. Bez
najmniejszego
wychowania � doda� Ja� Hoszy�ski.
� Ale gdzie tam � odrzek� pan Ch�odno. � Cz�owiek g�adki, tylko go nie
zaczepia�. Wystawcie
sobie, w Warszawie bywa� w najpierwszych domach.
� Co? co? � zawo�ano ch�rem.
� Je vous assure78. Kiedym by� ostatnim razem w Warszawie, pytam hrabiego W.,
czy
istotnie bywa� u niego na wtorkach. �Bywa� (powiada) � to dobra g�owa. Co
chcecie (powiada):
dobra g�owa�.
� Czy to prawda jednak, �eby matka jego by�a Jaz�owiecka? � spyta� W�adzio.
� W ka�dej rodzinie mo�e si� znale�� jaka taka plama � westchn�� Ja�.
72
73
74
75
76
77
78
(franc ) powiedzia� mi raz.
(franc.) zdaje mi si�.
(franc.) Ale cz�owiek, kt�ry ma nazwisko i pieni�dze.
(franc.) to s� marzenia.
(franc.) czy to nie jest mo�liwe.
(franc.) ale c� pan chce.
(franc.) zapewniam pana.
� Zreszt� �m�wi� dalej � Garbowieccy stracili maj�tek... a bez maj�tku sama krew
nie
uratuje.
� Czego dowodem Str�czek � zauwa�y� dowcipnie W�adzio.
� No, no!
� Przyznaj, m�j drogi, que vous �tes un coquin79.
� Dla twojej przyja�ni tylko.
Wilk mia� jednak zap�at� za gorycze tego wieczora. Gdy wszed� do salonu po�egna�
si� z
paniami, w salonie nie zasta� panny Lucy; zasta� j� za to w przedpokoju � kto
wie, czy nie
umy�lnie czeka�a tam na niego. Na odchodnym wyci�gn�a do� r�k�.
� Znudzi� si� pan z Hoszy�skimi?
� Tak.
R�ka panny Lucy zadrga�a lekko w d�oni Wilka, oczy jej sta�y si� jakie� ciep�e.
� Pan zupe�nie inny cz�owiek � szepn�a jeszcze ciszej.
Proste s�owa, a jednak Wilk rad by by� za nie upa�� przed ni� na kolana. Wkr�tce
potem
pisany list Wilka brzmia�, jak nast�puje:
�Trudno d�u�ej k�ama� przed w�asnym sercem. Kocham to dzieci� ca�� si�� nie
zmarnowanego
uczucia. Gdyby chcia�a podzieli� moj� chat�, nie uwa�a�bym na nic � to tylko od
niej
zale�y. Z jak�� rado�ci� wyrwa�bym j� ze zgni�ej atmosfery ch�odnickiego dworu!
Dzieci� to
czyste jeszcze: serce uczciwe, dusza archanielska, umys� jasny. Ona sama czuje
pr�ni�, jaka
j� otacza, ona sama rada by si� wyrwa� do �ycia, pracy i obowi�zku. Ach! dr�� na
my�l, �e
mo�e nadejdzie godzina, kiedy b�d� j� mia� tu, w chacie, przy moim sercu t� moj�
ptaszyn�
ukochan�. Zawrza�a mi dusza zdwojon� energi�, gorycz znik�a, jasno mi i �wiat�o
w piersiach;
nigdym tak nie pracowa�. Wiosna! wiosna na dworze! wieje wiatr ciep�y � od �witu
do wieczornej
zorzy jestem w polu i nie czuj� zm�czenia. O Franku! samym poczuciem mi�o�ci
jestem
szcz�liwy�.
I by�y to istotnie ja�niejsze godziny jego �ywota, bo zreszt� szcz�cia ma�o
mia� w �yciu.
Co prawda, sam sobie winien. Traci� np. na czytelni, a skupowa� coraz to nowe
ksi��ki. Sam
nawet napisa� niewielki traktat o pszczelnictwie; znawcy chwal� ten traktat. W
M�ynku stan�a
pasieka przesz�o ze stu ul�w z�o�ona; a za przyk�adem M�ynka pocz�y si�
fundowa� w
ule i inne okoliczne wioski. Jaki taki, to z ch�op�w, to ze szlachty zje�d�a�
czasami obejrze�
wzorowe gospodarstwo w M�ynku � Wilk wyk�ada� im swoje teorie, obja�nia�,
namawia�.
Jedni wierzyli, drudzy nie, ale �ywy przyk�ad wiele mo�e. Pocz�to oswaja� si� z
nim w okolicy,
pocz�to przyjmowa� go w licznych domach szlacheckich. Wilk lepiej nawet by� z
jednowioskow�
szlacht� ni� z p�pankami, jak nazywa� Ch�odn�w i ca�� ich koteri�80.
�Gdyby nie obskurantyzm81, kt�ry kwitnie w tej klasie ludzi (pisa�), mo�na by tu
wi�cej
zrobi�. Na nieszcz�cie s� nieukami; wol� ich jednak ni� p�pank�w, mniej
zcudzoziemczeni,
zdrowsi itd.�
Nast�pne jednak jego listy m�wi� ju� o nich coraz gorzej.
Uciekaj� (pisa�), jak przed widmem, przed ka�d� czy to w�asn�, czy obc� my�l�,
kt�ra mog�aby
zam�ci� im b�ogi kwietyzm82 ducha. Oburzano si� na mnie, �e sprowadzi�em kilka
ksi��ek �nie religijnych�. Mi�y Bo�e! s� to ksi��ki naukowe, kt�re z
niereligijno�ci� nie maj�
nic wsp�lnego. Gdyby� oni sami przynajmniej, ci, kt�rzy tak m�wi�, kt�rzy
pos�dzaj� mnie o
79
80
81
82
(franc.) �e jeste� �otrem.
koteria � (z fr.) klika, grupa os�b zwi�zana wsp�lnymi, samolubnymi interesami.
obskurantyzm � (z �ac.) sk�onno�� do podtrzymywania nieuctwa.
kwietyzm � (z �ac.) bezczynno��, oboj�tno�� dla ludzkich spraw.
�wolnomularstwo�83, sta�e mieli swoje zasady. Przysi�gam ci, �e wyznaj� je tylko
przez lenistwo
lub dlatego, �e si� boj� �on. Dowodem � zachowanie si� ich na nabo�e�stwach, na
kt�re
zreszt� regularnie ucz�szczaj�. Jest tu w ko�ciele kaplica przy wielkim o�tarzu
� panie siedz�
przed o�tarzem � panowie, by si� nie miesza� z ch�opami, w kaplicy. Co si� tam w
czasie
mszy dzieje, nie uwierzysz. Pogadanka g�o�no kwitnie, czasem wybuchnie kto
�miechem, a�
si� po ko�ciele rozlega, opowiadaj� si� sui generis84 � anegdotki. Co chwila
us�yszysz wykrzykniki:
�Niech mnie kule bij�� , �Poganin jestem, nie katolik!� Przesz�ej niedzieli
kt�ry� z
nich ci�gle powtarza�: �Furda, mo�ci dobrodzieju!� Innym razem kto� z zapalonych
my�liwych
polowa� sobie w najlepsze w kaplicy zaklinaj�c si�, �e je�li nieprawd� m�wi,
niech go
tyle a tyle, przy czym udawa� strza�y i szczekanie ps�w. C�, Franku? to
buduj�ce! A jednak
ci� sami nazywaj� mnie �masonem�85, ci� sami powtarzaj� przy ka�dej
okoliczno�ci, �e
cz�owiek bez religii gorszy psa�.
Widzimy �e nawet mi�o�� do Lucy nie nauczy�a Wilka patrze� weselej na ludzi. A
tymczasem
mi�o�� ta wzrasta�a szybko i ogarnia�a go ca�ego. Wy�amawszy si� raz spod form
przyj�tych
powszechnie przez ludzi dobrego tonu, szed� we wszystkim za g�osem swej bujnej
natury.
Stosunki ��cz�ce dwoje ludzi stawa�y si� coraz niebezpieczniejsze. Pani Ch�odno,
licz�c na
rozs�dek i dobre wychowanie Lucy, nie bywa�a przy lekcjach, a tymczasem
zbli�enie si�
dwojga m�odych pobudzi�o za�y�o��, za�y�o�� przesz�a w przyja��, a na koniec
przyja�� ze
strony Wilka, w g��bokie przywi�zanie.
Zreszt�, Wilk w innych razach, przyzna� nale�y, do�� silny � w stosunkach z Lucy
by� o
wiele s�abszym. W cz�stych sam na sam (bo s�abowita Bogunia nie zawsze mog�a by�
obecn�)
Wilk mi�k� jak wosk. Przy tym Lucy dra�ni�a jego mi�o�� w�asn�.
tyle si�y do walki przeciw wszystkim i wszystkiemu?
Wilk spojrza� na ni�: g�os jej dr�a�, dziewcz�ca pier� wznosi�a si� i opada�a
szybko, w oczach
�wieci�a niby jaka� nieokre�lona ch��, jakie� niewyra�ne ��danie i gor�czkowy
niepok�j.
� Sk�d tyle si�y? � powt�rzy�a jeszcze.
� Z poczucia obowi�zku, pani.
� Ach! ja uwielbiam w panu t� si��... ja jej zazdroszcz�! Pan jednak musi
pogardza� lud�mi?
� Nigdy nie pogardza�em nimi.
� Nie! nie! Pan musisz pogardza� nimi... pan ich nienawidzisz... mais (tu posta�
p. Lucy
nachyli�a si�, a r�ka jej spocz�a na r�ku Wilka)... mais vous n'�tes pas mon
ennemi? vous ne
me m�prisez pas?87
Wilkowi pociemnia�o w oczach; schyli� g�ow� i sam nie wiedzia�, kiedy wpi� si�
ustami w
t� ma�� r�czk�, spoczywaj�c� na jego d�oni.
W drugim pokoju da�y si� s�ysze� kroki pani Ch�odno.
� I love, you love, he loves88 � zacz�a szybko odmienia� Lucy.
� Lucy! przyjechali panowie Hoszy�scy � rzek�a mama.
� We love, you love, they love...89
83
� Dites-moi86 � rzek�a pewnego razu w przyst�pie egzaltacji � dites-moi, sk�d
pan bierze
wolnomularstwo � masoneria, mi�dzynarodowe tajne stowarzyszenie (w. XVIII i
XIX).
Masoneria propagowa�a has�a wolnomy�licielskie, post�powe i cz�sto wyst�powa�a
przeciw
oficjalnej reakcyjnej polityce pa�stwa. W sk�ad masonerii wchodzili ludzie
r�nych klas spo-
84
85
86
87
88
�ecznych.
sui generis � (�ac.) swego rodzaju.
mason � cz�onek organizacji wolnomularskiej.
Dites-moi � (czyt. dit mua; franc.) Niech mi pan powie.
(franc.) ale pan nie jest moim nieprzyjacielem? Pan mn� nie pogardza?
(ang.) Ja kocham, ty kochasz, on kocha.
18
� Mon Dieu! comme elle fait d'�normes progr�s90 � ucieszy�a si� pani Ch�odno.
Tymczasem Wilk otrz�sn�� si� z wra�enia. Trzeba by�o i�� do salonu.
W salonie siedzieli Hoszy�scy. Str�czek ujrzawszy Wilka zawo�a�:
� Hej! apostole i proroku! gotowe tam pioruny? odbieraj� ci chleb � gotuj
pioruny!
Wilk milcza� pogardliwie; nadto by� dzi� szcz�liwy, �eby odpowiada� na
bezczelne dowcipy
Str�czka.
� Ach! � zawo�a� ten ostatni ze �le ukrywanym pod mask� dowcipu gniewem. Z
wysoko�ci,
na kt�rej stoisz, apostole, nie raczysz odpowiada� tak n�dznym robakom, jak ja!
Dobrze
wi�c: dowiedz si�, �e mo�esz odes�a� do Warszawy swoje ksi��ki.
� Panie Str�czek, gdyby�my byli w m�skim towarzystwie, inaczej bym panu
odpowiedzia�.
� Ho! ho!
� Istotnie, panie Str�czek, weso�o�� powinna mie� pewn� miar� � zauwa�y�a pani
Ch�odno.
� Str�czek! � zawo�ali obaj Hoszy�scy.
Str�czek po�kn�� g�adko napomnienie i zacz�� si� t�umaczy�:
� Pardonnez moi madame!91 ja tylko m�wi�, �e pan Wilk mo�e odes�a� do Warszawy
swoje ksi��ki, chyba �e chce zak�ada� ksi�garni� w N.
� Dlaczego?
� Niech paniom W�adzio powie.
W�adzio u�miechn�� si� zimno i tak zacz��:
� Ka�dy z nas obywateli pojmuje potrzeb� czytania, chodzi tylko o to, �eby nikt
nie narzuca�
si� nam gwa�tem na przewodnika. Obywatelstwo mo�e obej�� si� bez opieki
nieznanych
mu osobisto�ci. Ot� ja, powodowany t� my�l�, zrobi�em projekt, na kt�ry
wi�kszo�� obywateli
si� zgodzi�a i... (tu W�adzio obr�ci� si� do pani Ch�odno)... monsieur votre
mari aussi92 .
Panna Lucy skrzywi�a z lekka usteczka; Hoszy�ski bystro uchwyci� wzrokiem jej
grymasik,
u�miechn�� si� i m�wi� dalej:
� Co miesi�c za kilkana�cie rubli kupujemy ksi��ki w Warszawie, kt�re rozsy�aj�
si� kolejno
po domach nale��cych do sk�adki, a nast�pnie dziel� si� i pozostaj� jako
w�asno��.
Tu W�adzio spojrza� jowiszowymi93 oczyma na Wilka. Istotnie, post�pi� sobie
niezmiernie
zr�cznie, bo Wilkowi, je�li nie chcia� okaza�, �e powoduje nim tylko mi�o��
w�asna, nie pozostawa�o,
jak przyklasn�� nowemu projektowi.
By� to dla niego cios, b�d� co b�d� bardzo bolesny, tak przynajmniej zdawa�o si�
Hoszy�skim.
Str�czek by� uszcz�liwiony. Pani Ch�odno ustroi�a s�odko-kwa�n� fizjonomi�94.
Panna
Lucy rzek�a na odchodnym Wilkowi:
� Musi to panu by� przykro, bardzo przykro.
� Nie .Gdyby nie moja czytelnia, czy�by stan�a czytelnia Hoszy�skich?
� To prawda.
� Byle wyb�r ksi��ek by� dobry i po�yteczny.
Ale Wilk sam si� zwodzi�. By� to cios dla niego, jak m�wi�em, bardzo bolesny. W
ka�dej
sprawie, bardziej og�lnej natury, biegnie i krzy�uje si� mn�stwo nici spraw
osobistych. Nikt
nie potrafi tak dalece wyj�� z siebie, �eby czyn�w swych nie zabarwia� szcz