5294
Szczegóły |
Tytuł |
5294 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5294 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5294 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5294 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Istvan Nemere
DIABOLICZNY PROFESOR
Opowiem teraz o przebiegu katastrofy. Nie denerwuj� si�,
ju� nic mi si� nie stanie. By�em �wiadkiem dramatycznych
wydarze�, dlatego prosz�, przeka�cie t� ta�m� komisji
badaj�cej przyczyny wypadku. Podobno tylko kilkoro z nas
ocala�o, dlatego ka�da relacja mo�e mie� olbrzymie
znaczenie. A wi�c nagrywam...
Nazywam si� Berty Nichols, mam dwadzie�cia osiem lat i
jestem technikiem, zatrudnionym przez metro. Przepraszam,
poprawka: by�em zatrudniony, przecie� ju� nie ma w naszym
mie�cie �adnego metra... zosta�y tylko gruzy.
Zaczn� od pocz�tku, czyli od wiosny. Moja praca polega�a
na ci�g�ym przemieszczaniu si� z przystanku na przystanek i
sprawdzaniu ci�nienia oraz czysto�ci powietrza. W ten spos�b
codziennie odwiedza�em ka�d� stacj� przynajmniej raz, a
w�z�y nawet po kilka razy. Zna�em ca�� dyrekcj� metra.
Byli�my jak jedna wielka rodzina. Wszystko sz�o g�adko a� do
dnia, kiedy pojawi� si� ten profesor. Tak, profesor
Bartelius.
By�em w�a�nie pod placem National, gdzie mie�ci�a si�
siedziba dyrekcji. Pod ziemi� ulokowano wa�ne biura, wi�c
r�wnie� tam musia�em sprawdza� wentylacj�. Przyja�ni� si� z
jedn� z sekretarek i to ona opowiedzia�a mi o Barteliusie.
Podobno przyszed� i przedstawi� si� jako kompozytor. Akurat
dyrektorzy zastanawiali si�, jak uczci� setn� rocznic�
powstania naszego metra. Oczywi�cie, przed stu laty by�a
jedna linia, teraz jest ich czterdzie�ci, a osiemna�cie z
nich przecina si� w�a�nie pod placem National... Nasi
szefowie chcieli wymy�li� co� nadzwyczajnego, wi�c Bartelius
spad� im jak z nieba. Jego pomys� by� szalony, lecz mimo to,
a mo�e w�a�nie dlatego, natychmiast si� spodoba�. Profesor
Bartelius prowadzi� eksperymenty z dziedziny fizyki d�wi�ku,
a zarazem by� kompozytorem. Przedstawi� wi�c nast�puj�cy
projekt: uroczysto�� stulecia nale�y urz�dzi� pod placem
National, na stacji, w miejscu przeci�cia osiemnastu linii.
Trzeba zbudowa� trybuny na peronach, a on zajmie si�
przygotowaniem olbrzymich piszcza�... naprawd� olbrzymich.
Widzia�em je potem, wi�c mog� dok�adnie opisa�. By�y to
stalowe bloki, kt�rych �rednica dok�adnie pasowa�a do
przekroju tuneli metra. Mocowano je, przytrzymuj�c
�elbetowymi s�upami. Wygl�da�y jak rakiety kosmiczne, do��
niezgrabne przez sw� szeroko��... Na tydzie� przed
uroczysto�ci� dostarczono je na plac National. Dok�adnie
osiemna�cie. Profesor wtedy ju� prawie mieszka� na stacji
metra, wszystkiego dogl�da� osobi�cie i ka�demu opowiada� o
tym koncercie... Pomys� by� naprawd� ciekawy. Bartelius
chcia� ca�y system metra przekszta�ci� na kilka godzin w...
orkiestr� d�t�. Na dob� przed rozpocz�ciem uroczysto�ci
przesta�y kursowa� poci�gi. Pod placem National rozpocz�a
si� wielka krz�tanina; robotnicy budowlani zaczopowali
olbrzymimi piszcza�ami osiemna�cie tuneli, a cie�le szybko
stawiali pi�trowe trybuny. Tymczasem Bartelius wyja�ni�
dwudziestu kilku maszynistom szczeg�y koncertu. By�em przy
tym obecny, bo... no, po prostu nie mia�em ochoty zajmowa�
si� d�wiganiem ci�ar�w. Nikt nie zwraca� na mnie uwagi,
przecie� by�em pracownikiem. S�uchaj�c Barteliusa bardzo si�
dziwi�em. Profesor stan�� przy wielkim planie metra i za
jego pomoc� t�umaczy� maszynistom, kto, kiedy, dok�d i z
jak� pr�dko�ci� ma jecha�. Ka�dy p�dz�cy poci�g pcha przed
sob� w tunelu s�up powietrza. Normalnie wpada ono do szyb�w
wentylacyjnych i korytarzy z ruchomymi schodami. Tym razem
Bartelius nakaza� zamkni�cie szyb�w wentylacyjnych, �eby
powietrze z tuneli na uchodzi�o. By�o potrzebne... Zgodnie z
planem profesora p�dz�ce poci�gi mia�y spr�a� powietrze w
tunelach i pompowa� je do olbrzymich piszcza�, wydaj�cych
d�wi�ki r�nej wysoko�ci. Bartelius osobi�cie skomponowa�
utw�r, kt�ry mia�a wykona� kolej podziemna. Zatytu�owa� go
"Metro, koncert na tunele i poci�gi". Dopisa� nawet "opus
1". Utw�r by� jedyny w swoim rodzaju.
Na godzin� przed koncertem dyrektor metra dokona� z
Barteliusem inspekcji ca�ego terenu, obaj wszystko
sprawdzili. Honorowi go�cie zaj�li miejsca. By� w�r�d nich
senator z rodzin�, prawie stu dyrektor�w fabryk, dw�ch
aktor�w filmowych, dziennikarz telewizyjny... Ale przecie�
nie ma potrzeby, bym powtarza� list� ofiar.
W ko�cu nasta�a uroczysta chwila. Po przem�wieniu
dyrektora powsta� Bartelius, powita� obecnych i pozdrowi�
stuletnie metro. Ja zaj��em miejsce z lewej strony,
dok�adnie pod szybem wentylacyjnym, kt�rego w razie
niebezpiecze�stwa mo�na by�o u�y� jako awaryjnego wyj�cia,
poniewa� mia� zamontowan� stalow� drabink�. Wtedy jeszcze
nie wiedzia�em, jaki to szcz�liwy zbieg okoliczno�ci.
Bartelius opowiedzia� o pomy�le koncertu, potem zgaszono
�wiat�a. Pali�y si� tylko �wiece na trybunach. W p�mroku
czarnow�osy profesor wygl�da� dziwacznie i... prosz� nie
kpi� ze mnie!... przez chwil� zdawa�o mi si�, �e jest
wcieleniem szatana... Mo�e go krzywdz�, mo�e Bartelius
naprawd� wierzy� w powodzenie projektu. Wszystko jedno, to i
tak nie zmieni przebiegu wydarze�.
Bartelius uj�� kr�tkofal�wk� i maj�c przed sob� otwart�
partytur�, zacz�� wydawa� polecenia maszynistom. Wkr�tce
doby� si� d�wi�k z pierwszej piszcza�y. By� potworny... co�
jakby ryk tysi�ca kr�w jednocze�nie. Poczu�em �widrowanie w
uszach, ale to by� zaledwie pocz�tek. Po kilku minutach
rozbrzmiewa�o wszystkie osiemna�cie piszcza�. Od czasu do
czasu w ucho wpada�o mi co� przypominaj�cego melodi�.
S�uchacze ca�kiem zapomnieli o up�ywie czasu. Migota�y
p�omienie �wiec, piszcza�y wydmuchiwa�y z siebie rykliwe
d�wi�ki. Bartelius tylko si� u�miecha� - widzia�em b�ysk
jego z�b�w i oczu, kiedy przygl�da� si� partyturze i
wykrzykiwa� s�owa do mikrofonu. Powietrze przetacza�o si�
przez piszcza�y, wiele �wiec zgas�o. Potem nagle...
Tak, prosz� pa�stwa. To by�y sekundy. Mo�e do partytury
wkrad� si� jaki� b��d? Nigdy si� tego nie dowiemy. Osobi�cie
uwa�am, �e Bartelius by� wybitnym kompozytorem, ale niewiele
wiedzia� na temat wytrzyma�o�ci konstrukcji budowlanych.
Uzna�, �e tunele stanowi� zamkni�t� ca�o��, dokona� oblicze�
zak�adaj�c sta�� ich d�ugo�� i �rednic�. Nie wzi�� jednak
pod uwag� fal d�wi�kowych, wytwarzanych przez piszcza�y.
Je�li na�o�� si� na siebie wibracje o okre�lonej d�ugo�ci
fali... Ale profesor nie m�g� tego wiedzie�, nie istnieje na
�wiecie laboratorium, w kt�rym fizycy mieliby okazj� bada�
zachowanie fal d�wi�kowych w osiemnastu tunelach, z kt�rych
ka�dy ma kilka kilometr�w d�ugo�ci.
No w�a�nie, wibracje. W pewnej chwili z sze�ciu czy
siedmiu piszcza� r�wnocze�nie wydoby�o si� wysokie C.
Poczuli�my dr�enie ziemi pod stopami, wszystko zacz�o
dygota�. Ze �cian odpada�y kawa�ki z mozaiki i p�aty
tynku. Wskutek ci�nienia kt�ra� piszcza�a zosta�a
wystrzelona jak armatnia kula - trafi�a w �rodek trybun...
Widzia�em jeszcze, jak jednocze�nie w czterech miejscach
rozst�puj� si� �ciany... Skoczy�em do szybu wentylacyjnego,
za mn� jeszcze kilku r�wnie przera�onych ludzi... Ca�e metro
wibrowa�o, trz�s�o si�. Kto� pr�bowa� w��czy� o�wietlenie,
ale z pewno�ci� pozrywa�y si� kable w �cianach, bo tylko co�
zaiskrzy�o. Bartelius szale�czo krzycza� do swojej
kr�tkofal�wki, piszcza�y wydawa�y z siebie przera�liwe
r�enie, w metrze rozp�ta�o si� piek�o, istne piek�o! Potem
podziemnymi korytarzami i ca�ym miastem zacz�y wstrz�sa�
wybuchy. Tunele wali�y si� jeden za drugim, stacje zamienia�y
si� w gruzy. Nast�pne piszcza�y, wystrzeliwane ze swych
miejsc, bombardowa�y trybuny. Dooko�a lata�y betonowe s�upy.
Jak mog�em najszybciej, pi��em si� po drabince. Wydawa�a si�
upiornie d�uga, zaczyna�o mi brakowa� si�. Pode mn� zn�w
bekn�o kilka piszcza�... s�upy powietrza musia�y si�
zetrze� dok�adnie pod placem National, bo nas, tych kilka
os�b, kt�re uciek�y do jedynego nie zamkni�tego szybu
wentylacyjnego, pr�d powietrza po prostu wyrzuci� na
powierzchni� ziemi. Do miasta... Czu�em, jak lec�, potem
pami�tam uderzenie w g�ow�... oprzytomnia�em tutaj, na
szpitalnym ��ku.
Tak by�o. Czy wszystko zosta�o nagrane...? Dzi�kuj�
bardzo. I jeszcze jedno. Szanowna komisjo, bardzo chcia�bym
wiedzie�, czy prawd� jest to, co s�yszy si� tutaj. �e
Barteliusa naj�o w tajemnicy przedsi�biorstwo autobusowe.
Podobno zaproponowano mu dwa miliony za unieruchomienie
metra... C�, metra z tych gruz�w rzeczywi�cie ju� nigdy nie
b�dzie. Na szcz�cie, ten diaboliczny profesor sam zgin�� w
ruinach. Dlaczego nie zg��bi� lepiej natury fal
d�wi�kowych...? Niech go piek�o poch�onie!