Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 526 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
tytu�: "Hannibal"
autor: Thomas Harris
drobna korekta"
[email protected]
Powie�ci Thomasa Harrisa w wydawnictwie Amber:
Czarna niedziela
Czerwony Smok
Hannibal
Milczenie owiec
Thomas Harris
Hannibal
Przek�ad Jerzy Koz�owski
Amber
Tytu� orygina�u HANNIBAL
Redaktorzy serii MA�GORZATA CEBO-FONIOK ZBIGNIEW FONIOK
Redakcja stylistyczna EWA TURCZY�SKA
Redaktor techniczny ANDRZEJ WITKOWSKI
Korekta MA�GORZATA BORUTA URSZULA KARCZEWSKA MAGDALENA
KWIATKOWSKA Ilustracja na ok�adce O 2001 by Universal City
Studios, Inc. Courtesy of Universal Studios Publishing Rights.
All Rights Reserved. Projekt graficzny ok�adki MA�GORZATA CEBO-
FONIOK
Opracowanie graficzne ok�adki STUDIO GRAFICZNE WYDAWNICTWA AMBER
Sk�ad WYDAWNICTWO AMBER KSI�GARNIA INTERNETOWA WYDAWNICTWA AMBER
Tu znajdziesz informacje o nowo�ciach i wszystkich naszych
ksi��kach! Tu kupisz wszystkie nasze ksi��ki!
http://www.amber.supermedia.pl Copyright (c) 1999 by Yazoo
Fabrications, In�. Ali rights reseryed For the Polish edition
Copyright by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o. 1999 ISBN 83-7245-202-4
* * *
Cz�� I
Waszyngton
Rozdzia�
M�g�by� pomy�le�, �e dzie�, taki jak ten a� rwie si� do
�witania... Ford mustang z Clarice Starling za kierownic� wtoczy�
si� z �oskotem na podjazd budynku przy Massachusetts Avenue.
Mie�ci�a si� tam siedziba BATF agencji do spraw przest�pstw
zwi�zanych z alkoholem, tytoniem i broni� paln� - wynajmowana w
ramach oszcz�dno�ci od sekty Sun Myung Moona. Grupa uderzeniowa
czeka�a w trzech samochodach: zdezelowanym wozie obserwacyjnym
i dw�ch czarnych furgonetkach jednostek specjalnych. Wszyscy
tkwili bezczynnie w ciemnym niczym jaskinia gara�u. Starling
chwyci�a torb� ze sprz�tem i podbieg�a do pierwszego pojazdu,
brudnej bia�ej furgonetki z bocznym napisem "Marcell's Crab
House". Czterech m�czyzn obserwowa�o j� przez otwarte tylne
drzwi. Nawet w mundurze Clarice wygl�da�a szczup�o. Cho�
obci��ona torb�, porusza�a si� zwinnie. Jej w�osy b�yszcza�y w
widmowym blasku �wietl�wek. - Baby zawsze si� sp�niaj�- mrukn��
funkcjonariusz waszyngto�skiej policji. Grup� dowodzi� agent
specjalny BATF John Brigham. - Wcale si� nie sp�ni�a. Wezwa�em
j� dopiero wtedy, gdy dostali�my cynk - sprostowa�. - Musia�a
t�uc si� tutaj a� z Quantico. Cze��, Starling, rzu� torb�.
Przybi�a mu szybk� pi�tk�. - Cze��, John.
Brigham da� sygna� kierowcy, agentowi przebranemu w zniszczone
ciuchy. Zanim zamkni�to tylne drzwi, furgonetka wyjecha�a na
ulic� i wtopi�a si� w jesienne popo�udnie. Clarice Starling,
weteranka furgonetek obserwacyjnych, da�a nura pod okularem
peryskopu i zaj�a miejsce z ty�u, jak najbli�ej
siedemdziesi�ciokilogramowego bloku suchego lodu, kt�ry
zast�powa� klimatyzacj�, gdy przyczajali si� gdzie� z wy��czonym
silnikiem. W starym gruchocie cuchn�o strachem i potem jak w
klatce z ma�pami. Takiego odoru nigdy nie daje si� usun��.
Samoch�d zdobi�o ju� wiele napis�w. Ostatni - zabrudzony i
wyblak�y umieszczono zaledwie trzydzie�ci minut wcze�niej.
Zalepione dziury po kulach by�y starsze. Zmatowione okno z ty�u
mia�o szyby przezroczyste tylko od wewn�trz. Starling patrzy�a
przez nie na dwie jad�ce za nimi du�e czarne furgonetki jednostek
specjalnych. Mia�a nadziej�, �e nie b�d� musieli godzinami
warowa� w samochodach. Gdy tylko odwraca�a si� do okna, m�czy�ni
mierzyli j� wzrokiem. Trzydziestodwuletnia agentka specjalna FBI
Clarice Starling zawsze wygl�da�a na sw�j wiek i zawsze - bez
wzgl�du na wiek - prezentowa�a si� �wietnie. Nawet w mundurze.
Brigham wzi�� notatki z fotela pasa�era. - Jak to jest, �e zawsze
dostaje ci si� czarna robota, Starling? zapyta� z u�miechem. -
Bo ty ci�gle mnie wzywasz odpar�a. - Tym razem jeste� mi
potrzebna. Ale widz�, �e nie robisz nic innego, tylko rozwozisz
nakazy. Nie chc� nic sugerowa�, ale kto� w Buzzard's Point chyba
niezbyt ci� lubi. Powinna� przyj�� popracowa� do mnie. To moi
ludzie: agenci Marquez Burke i John Hare, a to funkcjonariusz
Bolton z waszyngto�skiej policji. Mieszana grupa uderzeniowa
sk�ada�a si� z przedstawicieli BATF, jednostek specjalnych DEA
agencji do zwalczania narkotyk�w i FBI. By�a wymuszonym owocem
ci�� bud�etowych w okresie, gdy nawet Akademia FBI zosta�a
zamkni�ta z braku funduszy. Burke i Hare wygl�dali jak agenci.
Funkcjonariusz policji sto�ecznej Bolton m�g� uchodzi� za
stra�nika s�dowego. Mia� oko�o czterdziestu pi�ciu lat, by� t�gi
i nalany. Burmistrz Waszyngtonu sam mia� na sumieniu wyrok za
posiadanie narkotyk�w i koniecznie chcia� sprawia� wra�enie
nieust�pliwego wobec handlarzy. Nalega�, aby w ka�dej wi�kszej
akcji w Waszyngtonie uczestniczy� funkcjonariusz sto�ecznej
policji. Dlatego by� tu Bolton. - Dzisiaj robimy nalot na grup�
Drumgo - oznajmi� Brigham. - Wiedzia�am. Evelda Drumgo - w g�osie
Starling nie by�o entuzjazmu. Brigham kiwn�� g�ow�. - Otworzy�a
fabryk� lodu przy targu rybnym Feliciana nad rzek�. Nasz cz�owiek
twierdzi, �e dzi� szykuje parti� kryszta�u. A na wiecz�r ma
rezerwacj� na Kajmany. Nie mo�emy czeka�. Kryszta�owa
metamfetamina, nazywana na ulicy "lodem", wywo�uje kr�tkie i
silne odurzenie i jest morderczo uzale�niaj�ca. - Narkotyki to
wprawdzie dzia�ka DEA, ale Eveld� podejrzewamy r�wnie� o
mi�dzystanowy przemyt broni. Na nakazie wyszczeg�lniono kilka
pistolet�w maszynowych beretta i MAC 10. Wie r�wnie�, gdzie
mo�emy znale�� ich wi�cej. Chcia�bym, �eby� si� ni� zaj�a,
Starling. Ju� kiedy� mia�a� z ni� do czynienia. Ch�opcy b�d� ci�
os�ania�. - �atwe zadanie - odezwa� si� Bolton z satysfakcj�. -
Opowiedz im o Eveldzie, Starling poprosi� Brigham.
Clarice odczeka�a, a� furgonetka przejedzie po torach i zrobi si�
ciszej. - Evelda to twarda sztuka - zacz�a. - B�dzie walczy� do
ko�ca. Cho� nie wygl�da na tak�: pracowa�a kiedy� jako modelka.
Jest wdow� po Dijonie Drumgo. Dwukrotnie j� aresztowa�am, po raz
pierwszy z m�em. Ostatnim razem mia�a przy sobie dziewi�tk� z
trzema magazynkami, w torebce gaz, a w staniku filipi�ski n�.
Nie wiem, jak jest teraz uzbrojona. Podczas drugiego aresztowania
bardzo uprzejmie poprosi�am j�, �eby si� podda�a. Pos�ucha�a
mnie. P�niej w wi�zieniu stanowym zabi�a wsp�wi�niark� Marshe
Valentine trzonkiem �y�ki. Wi�c nigdy z ni� nic nie wiadomo...
trudno cokolwiek wyczyta� z jej twarzy. S�d uzna�, �e dzia�a�a
w samoobronie. W obydwu przypadkach wywin�a si� od
odpowiedzialno�ci. Oskar�enie o posiadanie broni oddalono, bo
mia�a ma�e dziecko, a jej m�� zosta� w�a�nie zastrzelony z
samochodu jad�cego Pleasant Avenue, prawdopodobnie przez gang
Spliff�w. Za��dam, �eby si� podda�a. Mam nadziej�, �e pos�ucha.
Urz�dzimy jej przedstawienie. Ale s�uchajcie, je�li trzeba b�dzie
obezw�adni� Eveld� Drumgo, musicie mi naprawd� pom�c. Chc�,
�eby�cie j� porz�dnie przycisn�li. Niech si� wam nie wydaje, �e
ja i Evelda b�dziemy uprawia� zapasy w b�ocie. Kiedy� Starling
zale�a�oby na opinii tych m�czyzn. Teraz nie podoba�o im si� to,
co m�wi�a, ale ona ju� zbyt wiele widzia�a, �eby si� tym
przejmowa�. - Evelda Drumgo przez m�a jest zwi�zana z gangiem
Crip�w - wtr�ci� Brigham. - Nasz cz�owiek twierdzi, �e korzysta
z ich ochrony, a oni rozprowadzaj� narkotyki na wybrze�u.
Cripowie chroni� j� g��wnie przed Spliffami. Nie wiem, co zrobi�,
gdy zobacz� nas. Staraj� si� nie wchodzi� w drog� FBI. - Musicie
te� wiedzie�, �e Evelda jest nosicielk� wirusa HIV - doda�a
Starling. - Dijon zarazi� j� brudn� strzykawk�. Dowiedzia�a si�
o tym w wi�zieniu i wpad�a w furi�. Tego dnia zabi�a Marsh�
Valentine i wda�a si� w b�jk� ze stra�nikami. Je�li nie jest
uzbrojona, b�dzie plu� i gry��, odda na was ka� i mocz, wi�c
zak�adajcie r�kawice i maski, zgodnie ze standardow� procedur�
operacyjn�. Jak b�dziecie wprowadza� j� do samochodu i k�a�� jej
r�k� na g�owie, to uwa�ajcie na ig�y we w�osach i zabezpieczcie
jej stopy. Burke'owi i Hare'owi coraz bardziej rzed�y miny.
Bolton wygl�da� na nieszcz�liwego. Wskaza� swoim obwis�ym
podbr�dkiem na bro� Starling, wys�u�onego colta kaliber 45 z
paskiem szorstkiej ta�my na uchwycie, zawieszonego w lu�nej
india�skiej kaburze na prawym biodrze. - Chodzi pani ca�y czas
z odbezpieczon� broni�? Odbezpieczon� przez ca�y bo�y dzie� -
odpar�a Starling. - To niebezpieczne - stwierdzi� Bolton. -
Prosz� przyj�� na strzelnic�, a wszystko panu wyja�ni�. - Bolton,
by�em instruktorem Starling, gdy przez trzy lata z rz�du
zdobywa�a tytu� mi�dzywydzia�owego mistrza w strzelaniu z
pistoletu - wtr�ci� Brigham. - Niech ci� g�owa nie boli o jej
bro�. Jak ci� nazwali ci ch�opcy z dru�yny antyterrorystycznej,
Velcro Cowboys, gdy ich udupi�a�, Starling? Annie Oakley?* -
Oakley Trucicielka - odpar�a, wygl�daj�c przez okno. Poczu�a si�
samotnie w tej �mierdz�cej starym capem furgonetce pe�nej
m�czyzn. Dra�ni� j� od�r taniej wody po goleniu, potu i sk�ry.
Troch� si� ba�a, a strach mia� dla niej smak monety pod j�zykiem.
Nag�y obraz przeszy� pami��: pachn�cy tytoniem i tanim myd�em
ojciec obiera w kuchni pomara�cz� scyzorykiem ze z�amanym ostrzem
i dzieli si� z ni� owocem. Tylne �wiat�a pikapa nikn� w oddali,
ojciec odje�d�a na nocny patrol, z kt�rego ju� nie wr�ci. Jego
ubrania w szafie. Od�wi�tna koszula. Jej eleganckie ciuchy,
kt�rych nie ma okazji nosi�. Smutne wyj�ciowe ubrania na
wieszakach, jak zabawki na strychu. - Jeszcze jakie� dziesi��
minut! - zawo�a� przez rami� kierowca. Brigham popatrzy� przez
przedni� szyb� i zerkn�� na zegarek. - Tu jest plan - powiedzia�.
Mia� naszkicowany pospiesznie flamastrem schemat i niewyra�ny
faks z rozk�adem pomieszcze�, przes�any przez wydzia�
budownictwa. - Hala targu rybnego tworzy jedn� lini� ze sklepami
i magazynami stoj�cymi na nabrze�u. Parceli Street ko�czy si�
�lepym zau�kiem przy Riverside Avenue, na tym niewielkim skwerze
przed sklepem rybnym. Jak widzicie - ci�gn�� dalej - budynek stoi
ty�em do rzeki. Za nim jest dok, kt�ry biegnie wzd�u� ca�ej hali.
Na parterze, obok sklepu rybnego, mie�ci si� laboratorium Eveldy.
Wej�cie jest tutaj, od przodu, tu� obok markizy sklepu. Przy
przyrz�dzaniu amfy Evelda na pewno rozstawi stra�e, co najmniej
w promieniu trzech ulic. Ostrzeg� j� na czas, �eby mog�a si�
zwin��. Grupa agent�w z trzeciej furgonetki o pi�tnastej zero
zero wkroczy tam z �odzi rybackiej od strony dok�w. My mo�emy
podej�� najbli�ej, pod same drzwi od ulicy, par� minut przed
nalotem. Je�li Evelda wyjdzie przez frontowe drzwi, zdejmiemy j�.
Je�li zostanie w �rodku, forsujemy wej�cie od ulicy, zaraz jak
wtargn� agenci od ty�u. Druga furgonetka to siedmiu ludzi
wsparcia. Je�eli wcze�niej nie damy �adnego znaku, wchodz� o
pi�tnastej zero zero. - Jak wchodzimy? - zapyta�a Starling. -
Je�li b�dzie spokojnie, rozwalamy drzwi - odezwa� si� Burke. -
Ale je�li us�yszymy strza�y, do akcji wkracza avon. - Burke
poklepa� swoj� bro�. Starling widzia�a j� ju� wcze�niej. Avonem
nazywano sze�ciocentymetrowy pocisk do magnum, wype�niony
sproszkowanym o�owiem, kt�ry wysadza zamek, nie robi�c krzywdy
znajduj�cym si� w �rodku ludziom.
* Annie Oakley (1860-1926) - ameryka�ska mistrzyni strzelecka
(przyp. t�um.).
- A gdzie s� dzieci Eveldy? - zapyta�a.
- Nasz informator widzia�, jak zostawi�a je w przedszkolu -
odpar� Brigham. - Doskonale zna sytuacj� rodzinn�: zbli�y� si�
na tyle, na ile pozwala bezpieczny seks. W s�uchawkach Brighama
zatrzeszcza�o. Patrzy� na skrawek nieba widoczny przez tylne
okno. - Mo�e to tylko helikopter drog�wki - powiedzia� do
laryngofonu. - "Strike Two" dostrzeg� minut� temu helikopter
telewizyjny. Widzia�e� co�? - zwr�ci� si� do kierowcy. -Nie. -
Oby nale�a� do drog�wki. Dobra, przygotowa� si�.
Siedemdziesi�t kilogram�w suchego lodu nie wystarczy, �eby
och�odzi� pi�� os�b, zamkni�tych podczas upa�u w metalowej
furgonetce, zw�aszcza je�li s� ubrane w kuloodporne kamizelki.
Gdy Bolton podni�s� ramiona, udowodni�, �e dezodorant nie zast�pi
k�pieli. Clarice wszy�a sobie poduszki pod mundurow� koszul�,
�eby wygodniej by�o nosi� kamizelk�, kt�rej ceramiczna warstwa
chroni�a j� przed kulami zar�wno z przodu, jak i z ty�u.
Tragiczne do�wiadczenie nauczy�o j� chroni� plecy. Akcja
prowadzona z lud�mi o r�nym poziomie wyszkolenia, kt�rych si�
nie zna, mo�e by� niebezpiecznym przedsi�wzi�ciem. Gdy cz�owiek
wychodzi przed kolumn� przera�onych ��todziob�w, mo�e zarobi�
w plecy od swoich. Trzy kilometry od rzeki trzecia furgonetka
oddzieli�a si�, �eby zawie�� zesp� z DEA na spotkanie z �odzi�
ryback�. Samoch�d z grup� wsparcia trzyma� si� w bezpiecznej
odleg�o�ci za bia�ym wozem obserwacyjnym. Wje�d�ali do coraz
bardziej zaniedbanej dzielnicy. W jednej trzeciej budynk�w okna
by�y zabite deskami, wypalone skrzynie samochod�w zalega�y przy
kraw�nikach. Przed barami i sklepikami wa��sali si� m�odzi
m�czy�ni. Dzieci bawi�y si� wok� p�on�cego na chodniku
materaca. Ochroniarze Eveldy, je�li tam byli, dobrze wtapiali si�
w t�o. Wok� sklep�w monopolowych i na parkingach przed
spo�ywczymi w samochodach siedzieli m�czy�ni i rozmawiali. Nisko
zawieszony kabriolet impala z czterema m�odymi Murzynami w��czy�
si� do ruchu i jecha� powoli za furgonetk�. Przednim ko�em
zahaczyli o chodnik, �eby zwr�ci� uwag� przechodz�cych dziewczyn,
a dudni�ca muzyka z ich samochodu wprawi�a w dr�enie metalowe
�ciany wozu patrolowego. Starling dosz�a do wniosku, �e nie
stanowi� zagro�enia. Cripowie niemal zawsze je�dzili pot�nym
sedanem lub kombi z opuszczonymi do ko�ca bocznymi szybami,
odpowiednio starym, �eby nie rzuca� si� w oczy w tej okolicy. W
�rodku siedzia�y zwykle trzy, czasem cztery osoby. Je�li nie
trzyma si� wyobra�ni na wodzy, nawet dru�yna koszykarska w buicku
wygl�da gro�nie. Czekaj�c na zmian� �wiate�, Brigham zdj�� os�on�
z okular�w peryskopu i poklepa� Boltona po kolanie. - Rozejrzyj
si�, czy na chodniku nie paraduj� jakie� lokalne gwiazdy.
Obiektyw peryskopu ukryty w wentylatorze na dachu dawa� widok
tylko na boki. Bolton zrobi� pe�en obr�t i zatrzyma� si�,
przecieraj�c oczy. - Jak silnik pracuje, to wszystko si� trz�sie
- o�wiadczy�. Brigham po��czy� si� przez radio z �odzi�. -
Przep�yn�li czterysta metr�w i posuwaj� si� dalej - powt�rzy�
swojej za�odze. Furgonetka stan�a na czerwonym �wietle na Parcel
Street, jedn� przecznic� od sklepu, i pozosta�a w bezruchu przez
- jak si� wydawa�o bardzo d�ugi czas. Kierowca rozejrza� si�,
niby sprawdzaj�c lusterko z prawej strony, i powiedzia�
p�g�bkiem do Brighama: - Ma�o ch�tnych na ryby. No to jazda.
�wiat�o zmieni�o si� o czternastej pi��dziesi�t siedem, dok�adnie
trzy minuty przed godzin� zero. Zdezelowany samoch�d zatrzyma�
si� przed targiem rybnym Feliciana, zajmuj�c dogodne miejsce na
chodniku. Kierowca zaci�gn�� r�czny hamulec. Zgrzyt s�ycha� by�o
w tylnej cz�ci furgonetki. Brigham zwolni� miejsce przy
peryskopie. Popatrz sobie - zwr�ci� si� do Starling. Obejrza�a
front budynku. Wystawione na chodnik sto�y i lady pe�ne ryb
po�yskiwa�y lodem pod p��cienn� markiz�. Ryby by�y starannie
u�o�one gatunkami na kruszonym lodzie, kraby porusza�y odn�ami
w otwartych skrzyniach, homary w�azi�y jeden na drugiego w
zbiorniku. Sprytny sprzedawca na�o�y� na oczy wi�kszych ryb
wilgotne �ciereczki, �eby b�yszcza�y, gdy wieczorem nap�ynie fala
niezbyt rozmownych, ale wybrednych gospody� domowych,
pochodz�cych z Karaib�w. Promienie s�o�ca rozb�ys�y t�cz� w pyle
wodnym nad sto�em do czyszczenia ryb, gdzie Latynos kroi� silnymi
r�koma rekina m�ko, pos�uguj�c si� sprawnie no�em o zakrzywionym
ostrzu. Polewa� wielk� ryb� szlauchem. Zabarwiona krwi� woda
sp�ywa�a do rynsztoka. Starling s�ysza�a, jak przep�ywa
strumieniem pod furgonetk�. Obserwowa�a kierowc�, kt�ry zapyta�
o co� sprzedawc� ryb. Go�� zerkn�� na zegarek, wzruszy� ramionami
i wskaza� palcem poblisk� knajp�. Kierowca pokr�ci� si� po targu
przez chwil�, zapali� papierosa i odszed� w stron� baru. Z
g�o�nik�w dochodzi�y d�wi�ki Macareny, wystarczaj�co g�o�ne, �eby
Starling s�ysza�a je wyra�nie w furgonetce. Ta piosenka zbrzydnie
jej na ca�e �ycie. Wej�cie, kt�re j� interesowa�o - podw�jne
metalowe drzwi w metalowej framudze z pojedynczym betonowym
stopniem - znajdowa�o si� po prawej stronie. Ju� mia�a oderwa�
wzrok od peryskopu, gdy nagle drzwi otworzy�y si�. Na ulic�
wyszed� postawny bia�y m�czyzna w hawajskiej koszuli i
sanda�ach. Do piersi przyciska� plecak, pod kt�rym chowa� d�o�.
Za nim szed� �ylasty Murzyn z p�aszczem przerzuconym przez r�k�.
Uwaga - powiedzia�a Starling. Pojawi�a si� pi�kna twarz i d�uga
egipska szyja Eveldy Drumgo. - Evelda wychodzi za tymi dwoma
facetami. Chyba si� zmywaj� - informowa�a Starling. Okupowa�a
peryskop tak d�ugo, a� Brigham w ko�cu j� szturchn��. W�o�y�a
kask. Brigham m�wi� do laryngofonu. - "Strike One" do wszystkich
jednostek. Zaczyna si�. Zaczyna si�. Wysz�a od naszej strony.
Ruszamy. Zdejmijmy ich jak najspokojniej. - Prze�adowa� bro�. -
��d� b�dzie tu za trzydzie�ci sekund, jazda. Starling wyskoczy�a
pierwsza. Warkoczyki Eveldy �mign�y w powietrzu, gdy odwr�ci�a
g�ow� w jej stron�. - Na ziemi�, na ziemi�! - krzykn�a Starling.
Wiedzia�a, �e ma za sob� uzbrojon� eskort�. Evelda min�a swoich
towarzyszy. Na szyi mia�a zawieszone noside�ko z dzieckiem. -Nie
chcemy k�opot�w. Czekajcie - rzuci�a do swoich ludzi. Ruszy�a do
przodu. Sz�a dumnie jak kr�lowa. Przed sob�, na tyle wysoko, na
ile pozwala�y szelki noside�ka, trzyma�a owini�te w koc dziecko.
Trzeba zrobi� jej miejsce. Starling schowa�a bro� do kabury i
roz�o�y�a puste r�ce. - Evelda! Poddaj si�! Podejd� do mnie. -
Us�ysza�a za sob� ryk pot�nego o�miozaworowego silnika i pisk
opon. Nie mog�a si� odwr�ci�. To pewnie wsparcie. Evelda
zignorowa�a j�. Podesz�a do Brighama. Dzieci�cy kocyk zafurkota�,
gdy wystrzeli� schowany pod nim MAC 10. Brigham run�� na ziemi�
z twarz� zalan� krwi�. Postawny bia�y facet odrzuci� plecak.
Burke zobaczy� pistolet maszynowy i wystrzeli� pocisk avona,
tworz�c ob�oczek nieszkodliwego o�owianego py�u. Prze�adowa�
bro�, ale by�o za p�no. Przeciwnik trafi� go w krocze pod
kamizelk� i obr�ci� si� w stron� Starling. Zanim nacisn�� spust,
wyci�gn�a bro� i strzeli�a dwa razy w �rodek hawajskiej koszuli.
Strza�y z ty�u. �ylasty Murzyn odchyli� p�aszcz zakrywaj�cy bro�
i cofn�� si� z powrotem do drzwi. Jaka� si�a, niczym pot�ny cios
pi�ci� w plecy, pchn�a Starling do przodu, zapieraj�c jej dech
w piersiach. Odwr�ci�a si� i zobaczy�a samoch�d Crip�w: cadillac
sedan z otwartymi bocznymi oknami, na kt�rych siedzieli okrakiem,
niczym Indianie, dwaj m�czy�ni. Strzelali nad dachem. Z tylnego
siedzenia strzela� trzeci. Ogie� i dym z trzech luf, �wist kul
w powietrzu. Starling da�a nura mi�dzy zaparkowane samochody.
K�tem oka dostrzeg�a, jak cia�em le��cego na jezdni Burke'a
wstrz�saj� drgawki. Brigham le�a� nieruchomo, pod jego kaskiem
tworzy�a si� ka�u�a. Hare i Bolton strzelali spomi�dzy samochod�w
po drugiej stronie ulicy, dok�d cofn�li si� pod ostrza�em.
Us�ysza�a brz�k t�uczonego szk�a i huk eksploduj�cej opony. Z
jedn� nog� w rynsztoku, wyjrza�a z ukrycia. Dwaj siedz�cy
okrakiem na oknach samochodu m�czy�ni walili z broni maszynowej
nad dachem. Kierowca woln� r�k� strzela� z pistoletu. Czwarty
m�czyzna, na tylnym siedzeniu wci�ga� Eveld� z dzieckiem przez
otwarte drzwi wozu. Trzyma�a plecak. Kanonada trwa�a nadal, gdy
cadillac z dymi�cymi tylnymi oponami ruszy� z miejsca. Starling
podnios�a si�, wycelowa�a i trafi�a kierowc� w skro�. Dwukrotnie
strzeli�a do m�czyzny siedz�cego na bocznym oknie. Osun�� si�
do ty�u. Wyrzuci�a pusty magazynek i wcisn�a nast�pny, zanim
pierwszy zd��y� spa�� na ziemi�. Nie spuszcza�a oczu z samochodu.
Cadillac wpad� bokiem na wozy zaparkowane przy ulicy i zatrzyma�
si� z hukiem. Starling ruszy�a w jego stron�. Drugi ze
strzelaj�cych siedzia� wci�� na oknie i z oszala�ym wzrokiem
napiera� r�koma na dach, wci�ni�ty mi�dzy cadillaca i jeden z
zaparkowanych samochod�w. Bro� zsun�a si� z dachu. W oknie
ukaza�y si� puste r�ce. Z samochodu wygramoli� si� m�czyzna z
zawi�zan� na g�owie niebiesk� bandan� i zacz�� ucieka� z
podniesionymi r�kami. Starling zignorowa�a go. Strza�y z prawej
strony i uciekinier run�� na twarz, pr�buj�c wpe�zn�� pod
samoch�d. W g�rze rozleg� si� warkot helikoptera. - Na ziemi�! -
kto� krzykn�� dwa razy na targu. Ludzie ukryli si� pod
stoiskami. Woda z porzuconego w�a tryska�a w powietrze. Starling
zbli�a�a si� do cadillaca. Ruch na tylnym siedzeniu. Samoch�d
zako�ysa� si�. Ze �rodka dochodzi�y krzyki dziecka. Strza� i
szyba w tylnym oknie rozprys�a si�. Starling podnios�a bro�. -
Sta�! Nie strzela�! Uwaga na drzwi. Za mn�! Uwaga na drzwi w
sklepie rybnym. - Evelda! - Ruch na tylnym siedzeniu. Krzyk
dziecka. - Evelda, wystaw r�ce przez okno. Evelda Drumgo zacz�a
wychodzi�. Dziecko wci�� p�aka�o. Z g�o�nik�w na targu dudni�a
Macarena. Evelda ruszy�a w stron� Starling z pochylon� g�ow�,
obejmuj�c dziecko. Burke drgn�� na ziemi mi�dzy nimi. Konwulsje
by�y s�absze teraz, gdy prawie si� wykrwawi�, w rytmie Macareny.
Kto� podbieg�, pochyli� si� i pr�bowa� zatamowa� krew. Bro�
Starling by�a wycelowana w ziemi�, tu� przed Eveld�. - Evelda,
poka� r�ce! No dalej, poka� mi r�ce. Wybrzuszenie pod kocem.
Evelda podnios�a g�ow� i ciemne egipskie oczy. Spojrza�a na
Clarice. - To ty, Starling. - Evelda, nie r�b tego. Pomy�l o
dziecku.
- Upu��my sobie troch� krwi, dziwko.
Koc zafurkota�, rozleg� si� huk. Kula z pistoletu Starling
przestrzeli�a g�rn� warg� Eveldy Drumgo, przeszywaj�c g�ow� na
wylot. Oszo�omiona Starling usiad�a na ziemi bez tchu z dziwnym
k�uciem w boku g�owy. Evelda te� usiad�a. Pochyli�a si� do przodu
nad krzycz�cym dzieckiem. Zalewa�a je buchaj�c� z ust krwi�.
Starling podczo�ga�a si� i szarpn�a za �liskie klamry noside�ka.
Wyci�gn�a filipi�ski n� zza stanika Eveldy i przeci�a uprz��
kr�puj�c� dziecko. By�o lepkie i czerwone, wy�lizgiwa�o si� z
r�k. Starling trzyma�a zakrwawione dziecko, rozgl�daj�c si�
rozpaczliwie. Zauwa�y�a wod� tryskaj�c� w powietrze przy sklepie
rybnym. Pobieg�a tam. Odsun�a no�e i rybie wn�trzno�ci, po�o�y�a
dziecko na stole i skierowa�a na nie silny strumie� wody. Czarne
dziecko na bia�ym stole do czyszczenia ryb mi�dzy no�ami, rybimi
wn�trzno�ciami i g�ow� rekina, obmywane z zaka�onej wirusem HIV
krwi. Krew Starling te� lecia�a na niemowl�, mieszaj�c si� z
krwi� Eveldy i ��cz�c we wsp�lny strumie�, s�ony jak morze. W
pyle wodnym b�yszcza�a nadal drwi�ca t�cza boskiej obietnicy -
i skrz�ca si� flaga nad dzie�em Jego �lepej opatrzno�ci. Starling
nie zauwa�y�a �adnych ran na ciele ch�opca. Z g�o�nik�w
rozbrzmiewa�a Macarena, �wiat�o flesza b�yska�o raz po raz, a�
Hare odci�gn�� natr�tnego fotografa.
* * *
Rozdzia� 2
�lepa uliczka w robotniczej dzielnicy Arlington w stanie
Wirginia, tu� po p�nocy. Ciep�a jesienna noc po deszczu.
Powietrze dr�y niespokojnie przed ch�odnym frontem. Po�r�d
zapach�w mokrej ziemi i li�ci sw�j koncert odgrywa �wierszcz.
Milknie, gdy dociera do niego silna wibracja: st�umiony warkot
mustanga z pi�ciolitrowym silnikiem i stalowym orurowaniem.
Skr�ca w uliczk�, a za nim pojawia si� samoch�d policyjny. Oba
samochody wje�d�aj� na podjazd przed zadbanym bli�niakiem i
zatrzymuj� si�. Mustangiem trz�sie nieco na ja�owym biegu. Gdy
silniki cichn�, �wierszcz odczekuje chwil� i wznawia koncert -
ostatni przed nadej�ciem mroz�w, ostatni w og�le. Umundurowany
funkcjonariusz policji wysiada od strony kierowcy z mustanga.
Obchodzi samoch�d i otwiera drzwi pasa�erce. Bia�a opaska
przytrzymuje opatrunek na uchu Clarice Starling. Nad zielon�
szpitaln� bluz�, kt�r� ma na sobie zamiast koszuli, wida� na szyi
czerwonopomara�czowe plamy betadyny. W zasuwanej plastikowej
torbie niesie swoje rzeczy: troch� cukierk�w mi�towych, klucze,
identyfikator agentki specjalnej FBI, �adowark� z pi�cioma
nabojami, ma�y pojemnik z gazem. Opr�cz torby ma te� pas z pust�
kabur�. Policjant podaje jej kluczyki od samochodu. - Dzi�kuj�,
Bobby.
- Chcesz, �eby�my przyszli z Pharon posiedzie� z tob� troch�? A
mo�e wola�aby�, �ebym przys�a� Sandr�? Nigdy nie k�adzie si� spa�
przed moim powrotem. Przywioz� j� tutaj na jaki� czas,
potrzebujesz towarzystwa... -Nie, p�jd� ju�. Zaraz wr�ci Ardelia.
Dzi�kuj�, Bobby. Policjant wsiada do samochodu, w kt�rym czeka
jego partner. Widz�c, �e Starling znika w drzwiach domu,
odje�d�a. Pralnia w domu Starling jest ciep�a i pachnie
od�wie�aczem do tkanin. W�e od pralki i suszarki s� przymocowane
plastikowymi uchwytami. Starling k�adzie rzeczy na pralce. Klucze
z g�o�nym brz�kiem padaj� na metalow� obudow�. Przenosi pranie
z pralki do suszarki. Zdejmuje spodnie od munduru i wrzuca je do
b�bna, za nimi w�druje tam szpitalna bluza i zakrwawiony stanik.
W��cza pralk�. Ma na sobie tylko skarpetki, majtki i pistolet
kaliber 38 z os�oni�tym kurkiem w futerale przy kostce. Na
plecach i �ebrach wyra�nie odznaczaj� si� siniaki, a na �okciu
wida� zadrapanie. Prawe oko i policzek s� spuchni�te. Pralka
podgrzewa wod� i b�ben zaczyna si� obraca�. Starling otula si�
wielkim r�cznikiem k�pielowym i cicho przechodzi do salonu. Wraca
z nape�nion� do po�owy szklank� whisky. Siada na gumowej macie
przed pralk�, opieraj�c si� o ni� w ciemno�ciach. Ciep�a maszyna
pracuje, chlupocz�c miarowo. Starling siedzi na pod�odze z twarz�
zwr�con� do g�ry. �ka kilka razy na sucho, zanim oczy zajd� jej
�zami. �zy piek�, p�yn�c po policzkach.
Ch�opak Ardelii Mapp przywi�z� j� do domu mniej wi�cej za
pi�tna�cie pierwsza w nocy po d�ugim wypadzie na Cape May.
Po�egnali si� przed drzwiami. W �azience Ardelia us�ysza�a szum
wody i g�uchy odg�os w rurach. Pralka realizowa�a sw�j program.
Przesz�a na ty�y domu i zapali�a �wiat�o w kuchni, kt�r� dzieli�a
ze Starling. Zajrza�a do pralni. Na pod�odze siedzia�a Starling
z obanda�owan� g�ow�. - Starling! Co si� sta�o? - Mapp
przykucn�a przy niej. - Przestrzelono mi ucho, Ardelio. Zaj�li
si� tym w szpitalu Waltera Ree-da. Nie zapalaj �wiat�a, dobrze? -
Dobrze. Przynios� ci co�. Nic nie wiem - w samochodzie
s�uchali�my kaset - opowiadaj. - John nie �yje. - John Brigham!
Mapp i Starling podkochiwa�y si� w Brighamie, gdy by� jeszcze
instruktorem strzeleckim w Akademii FBI. Pr�bowa�y w�wczas
odczyta� tatua� pod r�kawem jego koszuli. Starling kiwn�a g�ow�
i jak dziecko przetar�a oczy wierzchem d�oni. - Evelda Drumgo i
paru Crip�w. Zastrzeli�a go Evelda. Rozwalili te� Bur-ke'a,
Marqueza Burke'a z BATF. To by�a wsp�lna akcja. Kto� j� ostrzeg�.
Dotarli�my na miejsce w tym samym czasie, co telewizja. Mnie si�
dosta�a Evelda. Nie chcia�a si� podda�, Ardelio. Nie chcia�a si�
podda� i trzyma�a dziecko. Strzeli�y�my do siebie. Ona zgin�a.
Mapp nigdy nie widzia�a p�acz�cej Starling. - Ardelio, zabi�am
dzisiaj pi�� os�b.
Mapp usiad�a na pod�odze obok Starling i obj�a j� ramieniem.
Razem opar�y si� o szumi�c� pralk�. - A co z dzieckiem Eveldy? -
Obmy�am je z krwi. Widzia�am, �e nie mia�o �adnych ran. W
szpitalu powiedzieli, �e nic mu nie jest. Za par� dni maj� je
odda� matce Eveldy. Wiesz, jakie by�y ostatnie s�owa Eveldy?
"Upu��my sobie troch� krwi, dziwko". - Chcesz si� napi�? -
zapyta�a Mapp. - S�ucham?
* * *
Rozdzia� 3
Szary �wit przyni�s� nowe gazety i poranne wydania telewizyjnych
dziennik�w. Mapp us�ysza�a, �e Starling kr�ci si� po mieszkaniu,
i posz�a do niej z dro�d��wkami. Razem obejrza�y telewizj�. CNN
i inne programy informacyjne kupi�y od WFUL-TV film nakr�cony z
helikoptera. Niezwyk�e uj�cia ukazywa�y ca�e wydarzenie
bezpo�rednio z g�ry. Starling obejrza�a relacj�. Chcia�a si�
przekona�, czy Evelda strzeli�a pierwsza. Zerkn�a na Mapp i
spostrzeg�a na jej br�zowej twarzy gniew. Wybieg�a z pokoju, �eby
zwymiotowa�. - Ci�ko si� to ogl�da - stwierdzi�a, gdy wr�ci�a
blada na trz�s�cych si� nogach. Mapp mia�a zwyczaj natychmiast
przechodzi� do sedna sprawy. - Chcia�aby� wiedzie�, co my�l� o
tym, �e zabi�a� t� Murzynk� z dzieckiem na r�kach? No wi�c
s�uchaj. Strzeli�a pierwsza. Ja chc�, �eby� �y�a. Ale pomy�l, kto
jest odpowiedzialny za t� chor� polityk�. Co za popieprzony
spos�b my�lenia doprowadzi� do tego, �e musia�y�cie za�atwi� ten
problem mi�dzy sob�, u�ywaj�c spluw? Strasznie m�dre. Mam
nadziej�, �e dobrze si� zastanowisz, czy nadal chcesz by�
marionetk� w ich r�kach. - Zrobi�a wymown� przerw�, nalewaj�c
herbat� do fili�anki. - Chcesz, �ebym z tob� zosta�a? Wezm� sobie
wolne. - Dzi�ki. Nie musisz. Zadzwo� do mnie.
"National Tattier", kt�ry najbardziej skorzysta� na brukowcowym
boomie lat dziewi��dziesi�tych, wyda� dodatek specjalny,
szokuj�cy nawet jak na t� gazet�. Kto� w po�udnie podrzuci� j�
przed dom. Gdy Clarice wysz�a na dw�r, �eby zobaczy�, co to za
ha�as, znalaz�a egzemplarz. Oczekiwa�a najgorszego i przeczucia
jej nie zawiod�y. Wielkie litery nag��wka krzycza�y: ANIO�
�MIERCI: CLARICE STARLING, MASZYNA DO ZABIJANIA Z FBI Trzy
fotografie na pierwszej stronie przedstawia�y Clarice Starling
w mundurze z pistoletem kaliber 45 podczas zawod�w strzeleckich,
Eveld� Drum-go z dzieckiem, z przestrzelon� g�ow� pochylon� jak
na obrazie Madonny p�dzla Giovanniego Cimabue i jeszcze raz
Clarice Starling, jak k�adzie nagie czarne dziecko na bia�ym
stole do czyszczenia ryb mi�dzy no�ami, rybimi wn�trzno�ciami i
g�ow� rekina. Podpis pod zdj�ciami g�osi�: Agentka specjalna FBI,
Clarice Starling, pogromczyni seryjnego mordercy Jama'a Gumba,
mo�e doda� co najmniej pi�� naci�� na lufie. Matka z dzieckiem
na r�ku i dwaj policjanci to tylko niekt�re ofiary nieudanej
akcji antynarkotykowej. Artyku� opisywa� narkotykow� karier�
Eveldy i Dijona Drumgo oraz pojawienie si� Crip�w w wyniszczonym
wojn� gang�w Waszyngtonie. Zamieszczono te� kr�tk� wzmiank� o
przebiegu s�u�by zabitego oficera Johna Brighama i wymieniono
odznaczenia, kt�re zdoby�. Starling po�wi�cono osobny artyku�
ozdobiony zdj�ciem zrobionym z ukrycia w restauracji.
Przedstawia�o zaperzon� agentk� Starling w wydekoltowanej sukni.
Clarice Starling, agentka specjalna FBI, mia�a swoje pi�� minut
s�awy, gdy siedem lat temu zastrzeli�a wielokrotnego morderc�
Jame'a Gumba, zwanego Buffalo Billem. Teraz mog� zosta�
wyci�gni�te wobec niej konsekwencje s�u�bowe i cywilne w zwi�zku
ze �mierci� mieszkanki Waszyngtonu oskar�onej o produkcj�
amfetaminy (patrz artyku� na pierwszej stronie). "Mo�e to
oznacza� koniec jej kariery", donosi jeden z naszych informator�w
z BATF, siostrzanego biura FBI. "Nie znamy jeszcze wszystkich
szczeg��w, ale John Brigham nie musia� zgin��. To ostatnia
rzecz, jakiej potrzebuje FBI po aferze Ruby Ridge", o�wiadczy�
nasz informator, kt�ry woli pozosta� anonimowy. B�yskotliwa
kariera Clarice Starling rozpocz�a si� tu� po rozpocz�ciu przez
ni� szkolenia w Akademii FBI. Jako absolwentka Uniwersytetu Stanu
Wirginia z tytu�em magistra psychologii i kryminologii otrzyma�a
zadanie przes�uchania niebezpiecznego szale�ca, dr. Hannibala
Lectera, zwanego przez nasz� gazet� "Han-nibalem-Kanibalem". Jego
wskaz�wki pomog�y w odnalezieniu Jame'a Gumba i uratowaniu
przetrzymywanej przez niego Catherine Martin, c�rki by�ej senator
stanu Tennessee. Agentka Starling przez trzy lata z rz�du
wygrywa�a mi�dzywydzia�owe mistrzostwa w strzelaniu z pistoletu.
Jak na ironi�, oficer Brigham, kt�ry zgin�� u jej boku, by�
instruktorem strzeleckim Starling w Quantico i jej trenerem
podczas zawod�w. Rzecznik FBI o�wiadczy�, �e agentka Starling
zostanie zawieszona w czynno�ciach s�u�bowych do czasu
zako�czenia wewn�trznego �ledztwa FBI w tej sprawie. W tym
tygodniu zostanie przes�uchana przez Urz�d do spraw
Odpowiedzialno�ci Zawodowej, wzbudzaj�c� strach �wi�t� Inkwizycj�
FBI. Krewni zmar�ej Eveldy Drumgo zapowiedzieli, �e b�d� si�
domaga� odszkodowania od rz�du Stan�w Zjednoczonych i osobi�cie
od Starling. Trzymiesi�czny synek Eveldy, widoczny w ramionach
matki na dramatycznych zdj�ciach, kt�re zrobiono podczas
strzelaniny, nie odni�s� obra�e�. Adwokat Telford Higgins, kt�ry
broni� rodziny Drumgo podczas licznych spraw s�dowych, twierdzi,
�e p�automatyczny pistolet agentki specjalnej Starling,
zmodyfikowany colt kaliber 45, nie mo�e by� u�ywany przez policj�
w Waszyngtonie. "To �miertelnie niebezpieczna bro�,
nieodpowiednia dla str��w prawa", o�wiadczy� Higgins. "Jej
u�ycie stwarza ogromne niebezpiecze�stwo dla �ycia", stwierdzi�
adwokat. "National Tattier" kupi� od swojego informatora numer
domowego telefonu Clarice Starling i aparat dzwoni�, dop�ki
Starling nie zdj�a s�uchawki z wide�ek. Do biura dzwoni�a z
telefonu kom�rkowego. Ucho i spuchni�ta twarz nie bola�y, je�li
nie dotyka�a banda�y. Dwie tabletki tylenolu przynios�y ulg�. Nie
musia�a za�ywa� przepisanego przez lekarza percocetu. Zasn�a z
drobinami prochu na d�oniach i zaschni�tymi na twarzy �zami,
"Washington Post" zsun�� si� z ko�dry na pod�og�.
* * *
Rozdzia� 4
Ty zakochujesz si� w Biurze, lecz Biuro nie zakochuje si� w
tobie. Maksyma z poradni dla zwolnionych agent�w FBI
O tak wczesnej porze hala sportowa w budynku imienia J. Edgara
Hoovera by�a jeszcze niemal pusta. Dwaj m�czy�ni w �rednim wieku
pokonywali w wolnym tempie kolejne okr��enia bie�ni. W sali
gimnastycznej odbija�y si� echem pobrz�kiwania maszyn do �wicze�
si�owych i odg�osy gry w squasha. G�osy m�czyzn nie nios�y si�
w powietrzu. Jack Crawford bieg� z dyrektorem FBI, Tunberrym, na
jego pro�b�. Zrobili ju� ponad trzy kilometry i zaczyna�o
ogarnia� ich zm�czenie. - Baylock z BATF musi ponie��
konsekwencje za afer� w Waco. Jeszcze nie teraz, ale jest
sko�czony, i wie o tym - powiedzia� dyrektor. - Mo�e ju�
powiadomi� wielebnego Moona, �e zwalnia biuro. - Wynajmowanie
przez BATF lokalu w Waszyngtonie od sekty Su� Myung Moona
wywo�ywa�o w FBI z�o�liwe komentarze. - A Farriday wylatuje za
Ruby Ridge - ci�gn�� dalej dyrektor. - Tego nie rozumiem odpar�
Crawford. Razem z Farridayem s�u�y� w Nowym Jorku w latach
siedemdziesi�tych, gdy pikietowano biura FBI przy Trzeciej Alei
i Sze��dziesi�tej Dziewi�tej ulicy. - Farriday jest dobrym
agentem. To nie on kierowa� przebiegiem akcji. - Powiedzia�em mu
wczoraj rano. - Przyj�� to spokojnie? - zapyta� Crawford.
- Powiedzmy, �e zatrzymuje pewne przywileje. �yjemy w
niebezpiecznych czasach, Jack. Obydwaj biegli z odchylonymi do
ty�u g�owami. Zwi�kszyli nieco tempo. K�tem oka Crawford
zauwa�y�, �e dyrektor ocenia jego kondycj�. - Ile masz lat, Jack,
pi��dziesi�t sze��? - Zgadza si�.
- Rok do obowi�zkowej emerytury. Wielu odchodzi, maj�c
czterdzie�ci osiem, pi��dziesi�t lat, gdy jeszcze mog� si� gdzie�
zatrudni�. Ale nie ty. Chcia�e� si� czym� zaj�� po �mierci Belli.
Crawford nie odpowiada� przez po�ow� okr��enia. Dyrektor zda�
sobie spraw�, �e pope�ni� nietakt. - Wiem, jak to prze�y�e�,
Jack. Doreen m�wi�a mi kt�rego� dnia... W Quantico zosta�o
jeszcze troch� do zrobienia. Chcemy usprawni� baz� danych VICAP
w Intemecie, �eby ka�dy policjant m�g� z niej skorzysta�.
Widzia�e� to w bud�ecie. - My�la�e� kiedy� o stanowisku
dyrektora? - Zawsze uwa�a�em, �e to nie dla mnie.
- Racja, Jack. Nie jeste� typem polityka. Nie m�g�by� by�
dyrektorem. Nie m�g�by� by� Eisenhowerem czy Omarem Bradleyem. -
Dyrektor pokaza� ruchem r�ki, �e chce si� zatrzyma�. Stan�li na
bie�ni, dysz�c ci�ko. -Ale m�g�by� by� Pattonem. Potrafisz
poprowadzi� ludzi przez piek�o i sprawi�, �e b�d� ci� uwielbiali.
Ja nie mam takiego daru. Wszystkich musz� ci�gn�� na si��. -
Tunberry rozejrza� si�, podni�s� z �awki r�cznik i zawiesi� go
na szyi jak peleryn�, kt�r� zak�ada s�dzia, og�aszaj�c wyrok
�mierci. Oczy mu b�yszcza�y. Niekt�rzy musz� okaza� gniew, �eby
zachowa� niez�omn� postaw�, pomy�la� Crawford, obserwuj�c
poruszaj�ce si� usta Tunberry'ego. - Co do zastrzelonej z
dzieckiem na r�kach pani Drumgo i jej laboratorium narkotykowego,
powiedzmy sobie, Komisja S�dowa Kongresu domaga si� ofiar z
ludzi. �wie�ego, czerwonego mi�sa. Domagaj� si� go media. DEA
musi im rzuci� troch� tego mi�sa. BATF musi rzuci� troch� mi�sa.
I my te�. Ale w naszym przypadku mog� zadowoli� si� p�otk�.
Zdaniem Krendlera, je�li damy im Clarice Starling, zostawi� nas
w spokoju. Zgadzam si� z nim. BATF i DEA bior� na siebie win� za
przygotowanie akcji. Starling poci�gn�a za spust. - Celuj�c do
zab�jczyni policjanta, kt�ra strzeli�a pierwsza. - Chodzi o
telewizj�, Jack. Chyba tego nie rozumiesz. Ludzie nie widzieli,
jak Evelda Drumgo zastrzeli�a Johna Brighama. Nie widzieli, �e
Evelda pierwsza strzeli�a do Starling. Tego im nie pokazano. Za
to dwie�cie milion�w widz�w, z kt�rych jedna dziesi�ta bierze
udzia� w wyborach, obejrza�o, jak Evelda Drumgo pochyla si� nad
dzieckiem w ochronnej pozie, siedz�c na ulicy z przestrzelon� na
wylot g�ow�. Nic nie m�w, Jack. Wiem, �e przez pewien czas
chcia�e� zrobi� Starling swoj� protegowan�. Ale ona ma
niewyparzony j�zyk i ju� na samym pocz�tku zrazi�a do siebie
niekt�rych ludzi... - Krendler to palant. - Pos�uchaj, co ci
powiem, i nie przerywaj mi, dop�ki nie sko�cz�. Kariera Starling
i tak stan�a w miejscu. Zostanie zwolniona z czystymi papierami
i b�dzie mog�a znale�� prac� gdzie indziej. Jack, dokona�e� w FBI
czego� niezwyk�ego, rozwijaj�c Sekcj� Behawioraln�. Wiele os�b
uwa�a, �e gdyby� tylko bardziej zadba� o swoje w�asne interesy,
zaszed�by� znacznie wy�ej i �e zas�ugujesz na du�o wi�cej. Ja
pierwszy to m�wi�. Jack, przejdziesz na emerytur� jako zast�pca
dyrektora. Masz to u mnie. - To znaczy, je�li umyj� od ca�ej
sprawy r�ce? - Przy normalnym rozwoju wypadk�w, Jack, je�li zn�w
zapanuje w naszym kr�lestwie spok�j, tak si� stanie. Jack, sp�jrz
na mnie. - Tak, panie dyrektorze? - Nie prosz� ci�, wydaj� ci
polecenie. Nie mieszaj si� do tego. Nie odrzucaj szansy, Jack.
Czasem trzeba si� od kogo� odwr�ci�. Znam to z do�wiadczenia.
S�uchaj, rozumiem, �e jest ci ci�ko, ale wierz mi, wiem te�, jak
si� czujesz. - Jak si� czuj�? Czuj�, �e chcia�bym wzi�� prysznic
- powiedzia� Crawford.
* * *
Rozdzia� 5
Starling by�a sprawn�, cho� niezbyt skrupulatn� gospodyni�.
Sprz�ta�a swoj� cz�� domu, ale rzeczy zwykle mia�y tendencj� do
pi�trzenia si� - czyste, nieposortowane pranie, gazety, na kt�re
nie starcza�o miejsca. Nale�a�a do mistrz�w w konkurencji
prasowania ubra� w ostatniej chwili i nie musia�a mizdrzy� si�
przed lustrem, wi�c jako� sobie radzi�a. Gdy t�skni�a za �adem,
przechodzi�a przez wsp�ln� kuchni� do mieszkania Ardelii Mapp.
Je�li Ardelia by�a u siebie, Clarice mog�a skorzysta� z jej rad,
zawsze po�ytecznych, cho� czasem szczerych a� do b�lu. Je�li jej
nie by�o, Starling wiedzia�a, �e mo�e posiedzie� i porozmy�la�
w idealnym porz�dku panuj�cym w mieszkaniu Mapp - pod warunkiem,
�e niczego nie przestawi. Dzisiaj te� tam siedzia�a. To jedno z
tych miejsc, w kt�rych zawsze czuje si� osobowo�� w�a�ciciela,
bez wzgl�du na to, czy jest obecny czy nie. Wpatrywa�a si� w
polis� ubezpieczeniow� babci Mapp, wisz�c� na �cianie w r�cznie
wykonanej ramce. Wcze�niej wisia�a w chacie babki, a p�niej w
skromnym mieszkaniu rodzic�w Ardelii, gdy by�a jeszcze dzieckiem.
Babka sprzedawa�a uprawiane warzywa i kwiaty z ogr�dka. Za
oszcz�dno�ci op�aca�a sk�adki. Pod zastaw polisy wzi�a kredyt,
�eby pom�c Ardelii sko�czy� szko��. Na �cianie wisia�o te�
zdj�cie drobniutkiej starowinki, kt�ra pr�buje si� u�miecha� nad
wykrochmalonym bia�ym ko�nierzykiem. W jej czarnych oczach pod
rondem s�omianego kapelusza tli�a si� wiekowa m�dro��. Ardelia
zna�a swoje korzenie, czerpa�a z nich si�� ka�dego dnia. Starling
chcia�a odnale�� swoje, pr�buj�c doj�� do siebie. Lutera�ski
sierociniec w Bozeman karmi� j�, ubiera� i nauczy� odpowiedniego
zachowania. Ale teraz potrzebowa�a czego� wi�cej: wi�z�w krwi.
C� takiego ma kto�, kto wywodzi si� z biednej bia�ej rodziny,
z dziury, gdzie czas stan�� w miejscu? Kto wychowa� si� w�r�d
ludzi, kt�rych mieszka�cy studenckich kampus�w nazywaj� kmiotkami
i wie�niakami czy protekcjonalnie prostakami z Appalach�w? Je�li
nawet w�tpliwi arystokraci z Po�udnia, kt�rzy gardz� prac�
fizyczn�, odnosz� si� do jego ziomk�w jak do burak�w - z jakiej
tradycji czerpie przyk�ad? �e dali�my im wycisk pod Buli Run? �e
pradziadek spe�ni� sw�j obowi�zek pod Vicksburgiem? A jednak
odwo�anie do tego, co zosta�o z przekl�tych czterdziestu ar�w i
zab�oconego mu�a, przynosi zaszczyt i ma g��bszy sens. Trzeba
samemu do tego doj��. Nikt tego nie nauczy.
Starling odnios�a sukces jako studentka w Akademii FBI, bo w
niczym nie mog�a znale�� oparcia. Wi�kszo�� �ycia sp�dzi�a w
r�nych instytucjach. Szanowa�a je i przestrzega�a �ci�le
panuj�cych w nich zasad. Zawsze par�a do przodu, zdoby�a
stypendium. Po �wietnym starcie za�amanie kariery w FBI by�o dla
niej nowym i strasznym prze�yciem. T�uk�a si� o szklane �ciany
jak pszczo�a w butelce. Mia�a cztery dni na op�akiwanie Johna
Brighama, zastrzelonego na jej oczach. Dawno temu John Brigham
zaproponowa� jej co�, a ona odm�wi�a. Potem zapyta�, czy mog�
zosta� przyjaci�mi, i m�wi� powa�nie. A ona zgodzi�a si�, te�
na serio. Musia�a pogodzi� si� z tym, �e na targu rybnym
Feliciana u�mierci�a pi�� os�b. Kilka razy przypomina� jej si�
Crip; unieruchomiony mi�dzy samochodami, rozpaczliwie drapa�
paznokciami dach samochodu, gdy z palc�w wy�lizn�a mu si� bro�.
�eby ul�y� wyrzutom, posz�a do szpitala. Chcia�a popatrze� na
dziecko Eveldy. Zasta�a tam matk� Eveldy, kt�ra zabiera�a w�a�nie
wnuka do siebie. Rozpozna�a Starling ze zdj�� w gazetach, odda�a
dziecko piel�gniarce i, zanim Starling zdo�a�a cokolwiek zrobi�,
uderzy�a j� mocno w zabanda�owan� twarz. Starling nie odda�a jej,
lecz przytrzyma�a za nadgarstki, przyciskaj�c do szpitalnego
okna, a� kobieta uspokoi�a si�, z twarz� wykrzywion� na umazanej
�lin� szybie. Po szyi Clarice sp�ywa�a krew, b�l przyprawi� j�
o zawr�t g�owy. W szpitalu ponownie zszyto jej ucho. Zrezygnowa�a
ze z�o�enia skargi. Piel�gniarz ze szpitala opowiedzia� o
incydencie dziennikarzowi "National Tattier". Dosta� za to
trzysta dolar�w. Musia�a wyj�� z domu jeszcze dwa razy: �eby
przygotowa� Brighama do pogrzebu i wzi�� udzia� w uroczysto�ci
na cmentarzu Arlington. Brigham mia� tylko nielicznych dalekich
krewnych i w ostatniej woli prosi� Starling, �eby zaj�a si� nim
po �mierci. Mia� tak zmasakrowan� twarz, �e w gr� wchodzi�a
wy��cznie zamkni�ta trumna. Mimo to Starling zrobi�a wszystko,
�eby zadba� o jego wygl�d. Ubra�a go w b��kitny mundur piechoty
morskiej ze Srebrn� Gwiazd� i innymi odznaczeniami. Po
uroczysto�ci dow�dca Brighama przekaza� Starling pude�ko z
osobist� broni� Johna, odznakami i kilkoma drobiazgami z jego
wiecznie zagraconego biurka, mi�dzy innymi kiczowatego szklanego
ptaszka, kt�ry pi� ze szklanki. Za pi�� dni czeka�o Starling
przes�uchanie. Mog�o oznacza� koniec jej kariery. Poza jedn�
wiadomo�ci� od Jacka Crawforda s�u�bowy telefon milcza� i nie
mog�a ju� porozmawia� z Johnem Brighamem. Zadzwoni�a do swojego
przedstawiciela w Zwi�zku Agent�w FBI. Poradzi� jej, �eby na
przes�uchanie nie wk�ada�a d�ugich kolczyk�w ani odkrytych
pantofli. Telewizja i prasa rozwodzi�y si� codziennie na temat
�mierci Eveldy Drum-go, robi�c wok� sprawy wiele ha�asu. Tutaj,
w mieszkaniu Mapp, w otaczaj�cym j� idealnym porz�dku, Starling
pr�bowa�a si� skoncentrowa�. Robakiem, kt�ry dr��y ci� od �rodka,
jest ch�� przyznania racji twoim wrogom, uzyskania ich
przychylno�ci. Natr�tny d�wi�k. Starling usi�owa�a przypomnie�
sobie wszystko, co m�wi�a w furgonetce. Czy powiedzia�a wi�cej,
ni� by�o konieczne? Natr�tny d�wi�k. Brigham poprosi� j�, �eby
opowiedzia�a innym o Eveldzie. Czy okaza�a wrogo��, m�wi�a za
bardzo krytycznie? Natr�tny d�wi�k. Oprzytomnia�a. Zda�a sobie
spraw�, �e kto� dzwoni do drzwi. Prawdopodobnie reporter. Czeka�a
te� na wezwanie do s�du. Przesun�a zas�on� w oknie i zobaczy�a
odchodz�cego listonosza. Otworzy�a drzwi i dogoni�a go.
Podpisuj�c odbi�r przesy�ki poleconej, odwr�ci�a si� plecami do
samochodu prasowego po drugiej stronie ulicy z wycelowanymi w ni�
teleobiektywami. Koperta by�a w kolorze fioletowor�owym z
jedwabistymi w��knami na lnianym papierze. Co� jej to
przypomnia�o. W domu, z dala od ludzkich oczu, odczyta�a adres.
Pi�kne kaligraficzne pismo. Bezustanny szum strachu w g�owie
przerodzi� si� w wycie syreny. Poczu�a, �e sk�ra na brzuchu
zadr�a�a, jakby spad�o na ni� co� zimnego. Wzi�a kopert� za rogi
i zanios�a do kuchni. Wyci�gn�a z torebki bia�e r�kawiczki do
ogl�dania dowod�w rzeczowych. Przycisn�a kopert� do twardej
powierzchni kuchennego sto�u i starannie j� obmaca�a. Cho� papier
by� gruby, wyczu�aby bateri� gotow� zdetonowa� materia�
wybuchowy. Wiedzia�a, �e powinna zbada� list pod fluoroskopem.
Je�li go otworzy, mo�e mie� k�opoty. K�opoty. Racja. A niech tam.
Rozci�a kopert� kuchennym no�em i wyj�a pojedyncz� kartk�
jedwabistego papieru. Zanim spojrza�a na podpis, wiedzia�a ju�,
kto do niej napisa�.
Droga Clarice
Z entuzjazmem �ledzi�em przebieg twego publicznego znies�awienia
i upokorzenia. Ja sam nigdy si� tym nie przejmowa�em -
doskwiera�y mi jedynie niewygody zwi�zane z odosobnieniem. Ale
tobie mo�e brakowa� dystansu. Podczas naszych rozm�w w
podziemiach szpitala wyda�o mi si� oczywiste, �e posta� twego
ojca, zmar�ego nocnego gliny, zajmuje poczesne miejsce w twoim
systemie warto�ci. Fakt, i� po�o�y�a� kres krawieckiej karierze
Jam� 'a Gumba uszcz�liwi� ci� tak bardzo, poniewa� -jak s�dz� -
mog�a� sobie wyobrazi�, �e zrobi� to tw�j ojciec. Teraz masz w
FBI bardzo z�e notowania. Czy zawsze wyobra�a�a� sobie, �e masz
nad sob� ojca. Czy wyobra�a�a� go sobie na stanowisku szefa
sekcji, a mo�e - wy�ej ni� sam Jack Crawford -jako zast�pc�
dyrektora, kt�ry z dum� obserwuje twoje post�py? A teraz, czy
widzisz go przybitego i zawstydzonego twoj� ha�b�? Twoj� pora�k�?
Przykrym, wstydliwym ko�cem obiecuj�cej kariery? Czy widzisz
siebie w roli sprz�taczki, do kt�rej zosta�a zdegradowana twoja
matka, gdy narkomani za�atwili twego tat�? Hmm? Czy twoja pora�ka
odbije si� na nich? Czy ludzie ju� zawsze b�d� nies�usznie
uwa�a�, �e twoi rodzice nale�eli do bia�ej ho�oty zamieszkuj�cej
pola przyczep w rejonach nawiedzanych przez tornada? Odpowiedz
szczerze, agentko specjalna Starling. Zanim przejdziemy dalej,
odpocznij chwil�. A teraz wska�� pewn� cech�, kt�r� posiadasz i
kt�ra ci pomo�e: twoje �zy nie za�miewaj� ci wzroku, mo�esz dalej
czyta�. Oto �wiczenie, kt�re mo�e okaza� si� przydatne. Wykonaj,
prosz�, moje polecenia. Masz w domu czarny �elazny rondel? Jeste�
dziewczyn� z po�udniowych g�r, na pewno masz. Postaw go na
kuchennym stole. Zapal g�rne �wiat�o. Mapp odziedziczy�a po babce
rondel i cz�sto go u�ywa�a. Mia� l�ni�c� czarn� powierzchni�,
kt�rej nigdy nie tkni�to myd�em. Starling postawi�a rondel na
stole przed sob�. Zajrzyj do niego, Clarice. Pochyl si� i sp�jrz
w d�. Je�li to rondel twojej matki, co nie jest wykluczone, w
jego cz�steczkach tkwi� wibracje wszystkich rozm�w, kt�rych by�
�wiadkiem. Wymiany zda�, drobne nieporozumienia, straszliwe
wyznania, stanowcze zapowiedzi katastrof, westchnienia i poezja
mi�o�ci. Usi�d� przy stole, Clarice. Zajrzyj do rondla. Je�li
jest dobrze osmolony, wygl�da jak czarna ka�u�a, prawda? Jakby�
zagl�da�a do studni. Na dnie wprawdzie nie ma wyra�nego odbicia
twojej twarzy, ale majaczysz tam na dole. Prawda? �wiat�o jest
za tob� i oto jeste� - czarna twarz w koronie p�on�cych w�os�w.
Wszyscy jeste�my w�glem, Clarice. Ty, rondel i trup taty w ziemi,
zimny jak ten rondel. Wszystko w nim zostaje. S�uchaj. Tak
naprawd� �yli twoi strudzeni rodzice. To konkretne wspomnienia,
nie wyobra�enia, kt�re wype�niaj� twoje serce. Czemu tw�j ojciec
nie by� zast�pc� szeryfa �ci�le wsp�pracuj�cym z wymiarem
sprawiedliwo�ci? Czemu twoja matka sprz�ta�a w motelach, �eby ci�
utrzyma�? Nawet je�li nie uda�o si� jej zatrzyma� ci� przy sobie?
Twoje najbardziej �ywe wspomnienie zwi�zane s� z kuchni�. Nie ze
szpitalem, z kuchni�. Matka zmywa krew z czapki ojca. Najmilsze
wspomnienie zwi�zane z kuchni�.
Ojciec obiera pomara�cze starym scyzorykiem ze z�amanym ostrzem
i podaje nam kawa�ki. Tw�j ojciec, Clarice, by� nocnym glin�.
Twoja matka by�a sprz�taczk�. Czy wielka kariera w s�u�bach
federalnych by�a spe�nieniem twoich czy ich ambicji? Na ile tw�j
ojciec zgi��by kark, �eby da� sobie rad� ze skostnia��
biurokracj�? Ile po�ladk�w by wyca�owa�? Czy widzia�a�, �eby
kiedykolwiek przed kim� si� p�aszczy�, komu� schlebia�? Czy twoi
zwierzchnicy prezentuj� jaki� system, Clarice? A twoi rodzice?
Je�li tak, czy to te same warto�ci? Sp�jrz na dno rondla i wyznaj
uczciwie. Czy zawiod�a� swoj� nie�yj�c� rodzin�? Czy chcieliby,
�eby� si� podlizywa�a? Czy cenili sobie hart ducha? Mo�esz by�
tak silna, jak tego chcesz. Jeste� wojownikiem, Clarice. Wr�g nie
�yje, dziecko jest bezpieczne. Jeste� wojownikiem. Najbardziej
stabilne pierwiastki, Clarice, znajduj� si� w �rodku uk�adu
okresowego, z grubsza mi�dzy �elazem i srebrem. Mi�dzy �elazem
i srebrem. S�dz�, �e to dla ciebie odpowiednie miejsce. Hannibal
Lecter PS. Wci�� jeste� mi winna pewn� informacj�. Czy nadal
budzisz si�, s�ysz�c owce? Zamie�� og�oszenie w kt�rym� z
niedzielnych wyda� " Timesa ", " International Herold Tribune "
i " China Mail". Zaadresuj je do A.A. Aarona, �eby ukaza�o si�
jako pierwsze, i podpisz si� imieniem Hannah.
Starling s�ysza�a s�owa wypowiadane tym samym g�osem, kt�ry kpi�
z niej, przeszywa� j�, analizowa� i o�wieca� w oddziale pod
intensywnym nadzorem. W szpitalu dla psychicznie chorych, gdy
musia�a przehandlowa� swe bolesne do�wiadczenia za bezcenne
wiadomo�ci na temat Buffalo Billa. Metaliczna chrypka rzadko
u�ywanych strun g�osowych wci�� pobrzmiewa�a w jej snach. W rogu
kuchennego sufitu wisia�a �wie�a paj�czyna. Starling gapi�a si�
na ni�, usi�uj�c pozbiera� my�li. Zadowolenie miesza�o si� ze
smutkiem, smutek z zadowoleniem. Cieszy�a si� z pomocy, cieszy�a
si�, �e ujrza�a �wiat�o w tunelu. Cieszy�a si� i smuci�a zarazem,
�e poczta w