5183

Szczegóły
Tytuł 5183
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5183 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5183 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5183 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Antonina Liedtke CyberJoly Drim Jola by�a ptakiem. Lekka jak wiatr, szybka jak my�l, przemierza�a bezkresn�, aksamitnie czarn� przestrze�. W dole srebrzyste �ciany fizycznych serwer�w pojawia�y si� i znika�y, ust�puj�c miejsca mglistym zarysom wirtualnych domen; linki pulsowa�y jak t�tnice, wij�c si� w�r�d niesko�czonych szereg�w ma�ych beczu�kowatych danych, rozb�yskuj�cych nieregularnie w rytm przetwarzaj�cych je proces�w. Mkn�ce w przeciwnym kierunku programy mija�y Jol� z suchym szelestem, a czasem przenika�y przez ni�. W takich chwilach ca�a czer� nikn�a w o�lepiaj�cym rozb�ysku srebra i Jola na moment traci�a orientacj� - ale nie zwalnia�a, aby ust�pi� miejsca nast�pnym programom. Lecia�a dalej, jeszcze szybciej. Kierunek by� niewa�ny, dobrze o tym wiedzia�a. Przebyta przestrze� te�. Liczy�o si� tylko to, �e zostawia za sob� �lad. Dobra, ju� nie b�d� ci o tym tru�. To naprawd� proste, ale ok, ok, tak naprawd� wystarczy, �eby� wiedzia�a tylko jedno: kiedy jeste� on-line zawsze ci� znajd�, Joly_FH. Zawsze. Ty tylko si� zaloguj, a ja si� zajm� wszystkimi nudnymi szczeg�ami technicznymi. Przyjdziesz jutro? Przyjd�, prosz�. Prooosz�. Nie powiem ani s�owa o tym dziadowskim oprogramowaniu, kt�rego u�ywasz, przysi�gam. Ba! Got�w jestem na daleko dalej (hihi, daaleko dalej!) id�ce po�wi�cenia, a mianowicie: je�eli tego w�a�nie chcesz (chcesz? dobrze si� zastan�w), to mog� si� w og�le nie odzywa�... S�owa Carramby znikn�y w coraz g�o�niejszym szumie. Jola stara�a si� przez niego przebi�, ale szum nie ust�powa�. Nie przypomina� niczego, co zna�a... Z nag�ym dreszczem u�wiadomi�a sobie, �e to mo�e by� odg�os spamu przelewaj�cego si� przez zerwane zabezpieczenia. Odegna�a wspomnienie spamerskiej burzy �nie�nej, w kt�rej spotka�a Carramb� po raz pierwszy i ws�ucha�a si� w d�wi�k uwa�niej, jeszcze uwa�niej... Kiedy wreszcie zidentyfikowa�a odg�os, okaza� si� on by� szumem wody w �azience. Sen znikn��, a zamiast niego pojawi�a si� pami�� o ca�ej cholernej rzeczywisto�ci - a zw�aszcza o nocy pe�nej powolnego, gruntownego, wszechogarniaj�cego seksu. Czego� takiego Andrzej nigdy nie mia� do��. Istnia�o realne niebezpiecze�stwo, �e zrezygnuje z p�j�cia do pracy, je�li tylko Jola da mu najmniejszy pretekst - na przyk�ad zdradzaj�c si�, �e ju� nie �pi. Na wszelki wypadek naci�gn�a ko�dr� na g�ow�, staraj�c si� nie zasn�� naprawd�, a przede wszystkim - nie my�le� o Carrambie. Nie my�le� o folderze, z kt�rego ostatnie listy wyekspirowa�y do archiwum p� roku temu, ani o przysi�gach, s�odkich, gor�cych, z�amanych co do jednej... Ani o niecierpliwo�ci, z jak� kiedy� czeka�a na mo�liwo�� zalogowania si�, wiedz�c, �e kiedykolwiek si� zjawi, znajdzie jaki� dow�d, �e on o niej my�li - list, link, kwiaty, piosenk�, albo adres jelenia, oznaczony krzy�ykiem, kt�ry znaczy� "trafiony, a ty go zatop!"... to by�o ju� troch� p�niej, kiedy dosta�a konto na Hell i przestawi�a si� na satanistyczn� wersj� netykiety - kt�rej motto brzmia�o "czy� wol� sw�, niech b�dzie prawem jedynym, ale pami�taj, �e je�li pewnego pi�knego dnia stracisz konto na Hell, to nigdy ju� go nie odzyskasz". Dzie�, w kt�rym straci�a Carramb�, nie by� pi�kny. By� ch�odny i szary, wi�c to si� nie liczy�o. Liczy�y si� tylko s�owa, wyryte na samym dnie jej serca. Zawsze ci� znajd�, Joly_FH. Zawsze. Zawsze... Andrzej poca�owa� Jol� w czubek g�owy i wreszcie sobie poszed�. Zerwa�a si�, gdy tylko �agodny szcz�k zatrzaskuj�cych si� drzwi wyj�ciowych upewni� j�, �e zosta�a sama w mieszkaniu. �cielenie ��ka, w��czenie automatycznej procedury sprz�taj�cej, ablucje w �azience i przebranie si� w dres zaj�y jej pe�ne siedem minut, co by�o przykr�, lecz nieuniknion� strat� czasu. Z do�wiadczenia wiedzia�a, �e je�li nie odb�bni cz�ci obowi�zk�w domowych przed zalogowaniem si�, to po wylogownaniu zabraknie jej czasu na wszystko i b�dzie musia�a wys�ucha� po raz setny tych samych wym�wek. W�a�ciwie wym�wki jako� by znios�a - najgorsza by�a konieczno�� udawania, �e jest jej przykro. Gdyby tak w real life mog�a u�ywa� swojego talk-bota... Login, raw-shell, home... Jej d�onie na moment rozjarzy�y si� rubinowo pod wp�ywem wi�zki skanuj�cej, a potem tr�jwymiarowa czarna przestrze�, roz�wietlona tylko srebrzystym blaskiem wirtualnych pulpit�w, rozwin�a si� wok� niej, zas�aniaj�c sob� wszystko z wyj�tkiem d�oni na klawiaturze. Jola przebieg�a wzrokiem swoj� home-space, sw�j prawdziwy dom, bli�szy i bardziej swojski ni� mieszkanie, pieczo�owicie meblowane przez Andrzeja. Wszystko by�o w najlepszym porz�dku. Precyzyjnie skonfigurowane programy skanowa�y sie� przez 24 godziny na dob�, wyszukuj�c dla Joli wszystko, co mog�oby j� zainteresowa�, sortuj�c dane, indeksuj�c je i uk�adaj�c w taki spos�b, �e jedno spojrzenie pozwala�o si� zorientowa�, co si� dzia�o podczas jej nieobecno�ci - a po zalogowaniu u�atwiaj�c �ledzenie �ycia sieci na bie��co. Programy w istocie dzia�a�y znakomicie. Jedno spojrzenie powiedzia�o Joli, �e <[email protected]> nie pojawi� si� nawet na najdalszych, zagranicznych serwerach, ju� nie wspominaj�c o tym, �eby przys�a� jaki� list czy cokolwiek adresowanego do niej. Nie odzywa� si� nawet ze s�u�bowego adresu w jakich� �miertelnie nudnych kwestiach technicznych. Znikn��... a bez niego ca�a sie� wydawa�a si� Joli wielk�, pe�n� popio�u pustyni�. Bez zainteresowania przejrza�a folder z listami od znajomych - tych nielicznych znajomych, kt�rzy jeszcze si� nie zniech�cili brakiem odpowiedzi na poprzednie listy - i uzna�a, �e nie ma nikomu nic do powiedzenia; z przyzwyczajenia rzuci�a okiem na dyskusje w Usenecie, nie wg��biaj�c si� w nie jednak, skoro ju� wiedzia�a, �e Carramba si� w nich nie udziela�; w�r�d program�w �ci�gni�tych z sieci zauwa�y�a najnowsz� wersj� MagicAnim, na pojawienie si� kt�rej czeka�a od miesi�ca - jednak uzna�a, �e r�wnie dobrze mo�e zainstalowa� j� jutro. Albo za tydzie�. W��czaj�c sieciowe radio Spox-Sama-Muzyka, prze��czaj�c si� na shell raw Super High VR i uruchamiaj�c po kolei wszystkie potrzebne jej programy, Jola dosz�a do wniosku, �e praca w nieformalnym teamie jest jeszcze gorsza od chodzenia codziennie do jakiego� biura. W biurze mog�aby przynajmniej si� obija�, a kumple z teamu ��dali od niej solidnej roboty i nie przyjmowali do wiadomo�ci �adnych usprawiedliwie�. Na dodatek ostatnio za�apali ca�� seri� jakich� beznadziejnych cha�tur - coraz bardziej komercyjnych, coraz nudniejszych, coraz lepiej p�atnych... a ju� ten ogr�d r�any, nad kt�rym siedzia�a od dw�ch dni by� szczytem wszystkiego. W zam�wieniu podana by�a tylko powierzchnia do zape�nienia i nazwa "ogr�d r�any", nic wi�cej... nie licz�c absurdalnego terminu 10 dni i astronomicznej kwoty wynagrodzenia. Jola nie mia�a poj�cia, jak to si� sta�o, �e team "Da-Bast" upad� tak nisko, aby robi� scenografi� do komercyjnego symulatora seksu, dla ludk�w, kt�rzy nie byliby w stanie doceni� finezyjnych szczeg��w technicznego wykonania, nawet gdyby byli w stanie je zobaczy� - ale wola�a si� nad tym nie zastanawia�. Gdyby zacz�a si� zastanawia�, prawdopodobnie musia�aby co� z tym zrobi�, a do tego nie czu�a si� zdolna. Poprzedniego dnia zrobi�a szkielet ogrodu - rabatki, alejki, budyneczki, strumyczki, mostki, fontanny, t�cz� na niebie - a teraz pozosta�o jej ju� tylko jedno: kwiaty. Szybkimi ruchami wybiera�a dwie r�e tego samego gatunku, jedn� osadza�a w jednym rogu klombu, drug� w drugim, ��czy�a je d�ug�, pogmatwan� �cie�k� i w��cza�a funkcj� "blend". Grz�dki zape�nia�y si� b�yskawicznie, a ka�da z nowo powsta�ych r� by�a odrobin� inna. Ogr�d by� olbrzymi. Dla urozmaicenia co pi�� grz�dek oplata�a pn�cymi r�ami jedn� altank�, ale i to znudzi�o jej si� po jakim� czasie. Zacz�a robi� �uki ponad niekt�rymi alejkami, potem, w przyp�ywie frustracji, spor� liczb� alejek w ca�o�ci poprzykrywa�a a�urowymi konstrukcjami, pokrytymi r�ami. Do �cie�ek dodawa�a ma�e zakola i zakamarki, wszystko pracowicie oplataj�c r�ami. Przejrzy�cie zaplanowany ogr�d francuski powoli zamienia� si� w labirynt, a znalezienie miejsc pozbawionych r� zacz�o sprawia� Joli pewien problem. Oczywi�cie unikn�aby go, gdyby pracowa�a wed�ug planu, ale tego nie mia�a zamiaru robi�, uwa�aj�c, �e i bez systematyczno�ci praca jest wystarczaj�co monotonna. Potwornie monotonna... Wsz�dzie by�y r�e. Czerwone, r�owe, bia�e, kremowe, herbaciane; zwyk�e i miniaturowe; rosn�ce prosto i pn�ce; r�e, r�e, r�e... Kiedy ju� zaczyna�y troi� si� jej w oczach, zadzwoni� brz�czyk informuj�cy o pilnych wiadomo�ciach. Na moment ogarn�a j� szalona nadzieja, ale zgas�a, zanim jeszcze Jola zd��y�a sprawdzi� pole adresowe wiadomo�ci. Doskonale wiedzia�a, �e to nie mo�e by� Carramba. Po prostu brz�czyk wci�� kojarzy� jej si� z czasami, kiedy oznacza� tylko jego. Okaza�o si�, �e wiadomo�� przys�a� koder "Da-Bast"; programista, kt�ry wyg�adza�, optymalizowa� i ��czy� w jednolit� ca�o�� rado�nie niesp�jn� tw�rczo�� reszty teamu. Z uwagi na zdolno�ci organizacyjne Toldek pe�ni� r�wnie� funkcj� koordynatora pracy, a z uwagi na liczne znajomo�ci kontaktowa� si� z klientami. Liczne znajomo�ci by�y prost� konsekwencj� faktu, �e jego zasadnicz� prac� by�o administrowanie serwerem Hell. <Witold.G> Ave. Jolka, co jest z tym ogrodem? Sko�czysz dzisiaj? Ptifurek za dwa dni wyje�d�a, je�li on ma si� wyrobi�, to musisz sko�czy�. Wiadomo�� przysz�a w postaci tekstu i w takiej postaci wy�wietli�a si� w okienku messages, jednak ze wzgl�du na shell, w kt�rym w�a�nie pracowa�a, Jola odpowiedzia�a na kanale fonicznym. - Cholera, Toldek, nie denerwuj mnie! Sk�d�e� wytrzasn�� takie g�wniane zam�wienie w og�le? Wielkie toto jak krowa. Ja nie mam nawet czasu my�le�, �aduj� sam gotowy stuff, a ko�ca nie wida�. Jakbym kurde w�giel zrzuca�a do piwnicy! <Witold.G> S�oneczko, to ty jeste� designerk�. Wymy�l arta, to ci go odrobimy tak, �e mucha nie siada. A jak nic nie wymy�lasz, to trza cha�turki bra�, coby nie zardzewie�, racja? Pojawienie si� zaimk�w osobowych w drugiej osobie pisanych ma�ymi literami �wiadczy�o, �e Toldek r�wnie� prze��czy� si� na kana� foniczny. Jola zwin�a okienko messages, wy��czaj�c tym samym konwersj� g�osu Toldka na tekst. Rozmawiali teraz jak przez zwyk�y telefon. - Czy to ma by� jaka� aluzja? - Aluzja? Nieee. Sk�d. Ja jestem uczciwy koder, wsio mi rawno, czy koduj� komerch� czy arty. Sw�j poziom trzymam. - Dobra, daruj se reszt�... Sko�cz� dzisiaj. A jak ci pode�l� arta, to si� oka�e, czy ci bez r�nicy obrabia� komerch� czy kodowa� artystyczne efekty. Hail Satan. - Czekaj. W�a�nie zobaczy�em, �e nie jeste� pod��czona do katalogu teamu. Przecie� my cholera obrabiamy ten tw�j stuff, jak my�lisz, po co? A na czym w�a�ciwie pracujesz? Masz now� wersj� MagicAnim? No oczywi�cie. Nie masz. Mog�em si� spodziewa�. Jolka, co si� z tob� dzieje? Zapami�tuj robot�, ale ju�. I wy�a� z programu. Jak ja wszystkiego sam nie dopilnuje, to si� totalne bezho�owie robi. Zapami�ta�a�? - Czepiasz si�. Zapami�ta�am. Mam si� wylogowa�? - Niby po co? Skaranie boskie z wami, artystami. Bartek si� upar�, �e b�dzie siedzia� na tym dziadowskim Hypersound, zamiast przyj�� na Hell, jak reszta teamu. Ptifurek ma panienk� na drugim ko�cu Polski. Tobie si� wydaje, �e surowy stuff to to samo, co obrobiony. Jeden Olek jest normalny z tego ca�ego towarzystwa. Zaprawd�, zaprawd�, powiadam ci, �e tak samo cz�sto przeklinam jak i b�ogos�awi� ten pami�tny dzie�, kiedy Lucek podes�a� mi Bazaltowego Diab�a do skodowania. A wiesz, �e do dzi� nie wyci�gn��em z niego, jak on was wszystkich po kolei wyszuka�? I nam�wi� do zasuwania za friko? W ka�dym razie nigdy tego nie zapomn�. Spojrza�em na tw�j design i pomy�la�em sobie: Jeezu! Znaczy, pomy�la�em "do diab�a!". No co si� �miejesz. Zapu�ci�em d�wi�k i porazi�a mnie ta nostalgiczna muzyczka na podk�adzie - i g�os, jak najlepszego spikera. W �yciu nie s�ysza�em o tobie ani o Bartku. By�em przekonany, �e Lucek zagoni� do roboty dw�jk� dzieciak�w z jakiej� szko�y artystycznej. Potem obejrza�em animacj�, a tam by�y te natchnione algorytmy Ptifurka. No, to jeszcze nic, powiedzia�em sobie. Przypadek. Ale jak zobaczy�em modu�y dotykowe i zapachowe Olka, to wymi�k�em - i zacz��em kodowa�. Tak, wierz albo nie, ale najpierw zacz��em kodowa�, a dopiero potem pomy�la�em sobie, �e musz� was wszystkich zebra� w team, bo to wszystko razem by�o po prostu zbyt pi�kne... �ebym m�g� tak zwyczajnie wypu�ci� to z r�k i zapomnie�. OK. Masz ju� uaktualniony stuffik i MagicAnim. Wgra�em Ci moj� podrasowan� kopi�, nic nie musisz konfigurowa�. Mo�esz wraca� do ogrodu. Hail Satan. Po�egna� si� demonstracyjnie, ale po��czenie wci�� by�o aktywne. Jola westchn�a. Ona te� pami�ta�a to niewiarygodne uczucie zwielokrotnienia w�asnych mo�liwo�ci, kt�re ogarn�o j�, kiedy pierwszy raz zobaczy�a efekty pracy teamu. - No, nie b�d� taki skromny. Zmru�enie oczu Bazaltowego Diab�a wci�� jest na li�cie najlepszych efekt�w kodowania wszechczas�w. Nie mam poj�cia, jak to zrobi�e�, ale poprawi�e� to miejsce, nad kt�rym najd�u�ej si� m�czy�am - i nie tylko ja, bo Ptifurek te�. Ech... Wzruszy�e� mnie do �ez, ale i tak nie mam nowych pomys��w. Sorry, winnetou. Id� w choler�. Z g�o�nika dobieg� jeszcze cichy �miech, a potem Toldek si� roz��czy�. Jola w��czy�a now� wersj� MagicAnim i wr�ci�a do zape�niania r�ami kolejnych rabatek. Sm�tnie zastanawia�a si� przy tym, czy Toldek specjalnie wzi�� tak beznadziejne zam�wienie, �eby doprowadzi� j� do ostateczno�ci i sprowokowa� do zrobienia jakiego� oryginalnego projektu. Wreszcie, czuj�c, �e d�u�ej nie zniesie tej monotonii, wrzuci�a do ogrodu chmar� motyli. Przez chwil� �ledzi�a ich p�ynny lot, ale potem nie pozosta�o jej nic innego, jak wr�ci� znowu do r�. R�e, r�e, r�e... Wyci�ga�a je z katalogu i osadza�a w ogrodzie kompletnie bezmy�lnie, a� w kt�rym� momencie jej wzrok przyci�gn�a wr�ka ze skrzyd�ami wa�ki, kt�r� robi�a do jakiej� dzieci�cej scenografii. Doznaj�c nag�ego ol�nienia, szybko zrobi�a po kilkana�cie odmian takich wr�ek, skrzydlatych elf�w i innych p�przezroczystych istotek, nie wi�kszych ni� motyle. Umie�ci�a je w ogrodzie, a one rozpierzch�y si� natychmiast w�r�d r�, zgodnie z wbudowanymi przypadkowymi torami lotu... czyli troch� niezgrabnie. To jednak nie by�o jej zmartwienie. Dostosowanie tor�w lot�w i p�ynno�ci ruch�w nowych obiekt�w do konkretnej scenografii by�o zadaniem animatora - czyli Ptifurka, o kt�rego plany wyjazdowe tak bardzo troszczy� si� Toldek. Uzupe�ni�a formularz z uwagami dla reszty teamu, w rubryk� "nowy, surowy stuff" wpisuj�c "ma�e lataj�ce istotki", a w rubryk� z uwagami dla touchera: "Nie ruszaj duszk�w! One maj� by� bezcielesne, jak w shellu High VR. A motyle zostaw, jak s�". Dalsza praca sz�a jej du�o lepiej. Do nudy r� dosz�o wypatrywanie bajkowych istotek, �apanie ich i kolorowanie ka�dej wed�ug chwilowego kaprysu. By�o to du�o zabawniejsze, ni� wyci�gni�cie z ogrodu wszystkich naraz, ustawienie ich w rz�dku i pokolorowanie po kolei. Jednak i ta zabawno�� mia�a swoje granice. Z najwy�szym trudem Jola odp�dza�a ch�� pokrycia r� mszycami albo wrzucenia do ogrodu przynajmniej kilku komar�w. Kiedy wreszcie sko�czy�a, jej wstr�t do wszelkich chwast�w oraz pastelowych kolor�w si�ga� rozmiar�w kosmicznych. Z ulg� wr�ci�a do koj�cej czerni raw-shella. Spakowa�a ogr�d, wgra�a go do wsp�lnego katalogu teamu i czym pr�dzej wys�a�a wiadomo�� Ptifurkowi, �e mo�e zabiera� si� do roboty. My�l o tym, �e teraz kto� inny b�dzie prze�ywa� katusze babraj�c si� w kiczu, pocieszy�a j� tylko na chwil�. Potrzebowa�a czego� mocniejszego - du�o mocniejszego. Jakiej� szalonej dyskusji ze �miertelnie powa�nymi, nad�tymi bufonami, jakiego� zwariowanego happeningu albo podst�pnej prowokacji... ...jednak filtry, nastawione na Carramb�, wci�� by�y puste, a to znaczy�o, �e w sieci nie dzieje si� nic z rzeczy, za kt�rymi t�skni�a. By�a zdana na siebie, wi�c, w braku lepszych pomys��w, zacz�a przegl�da� folder z zam�wieniami na prywatne postaci do IRC-a i Usenetu. Postaci te robi�a w ramach hobby, wykorzystuj�c w nich darmowe modu�y i elementy, udost�pniane w sieci przez innych pasjonat�w tw�rczo�ci "for fun". Zam�wie� by�o wiele, a wszystkie sztampowe a� do obrzydzenia. Rycerz krzy�owy... tygrys szablastoz�by... dziki mustang... rekin ludojad... Wiking... Jola wyobra�a�a sobie te wspania�e postacie i czu�a coraz wi�ksze obrzydzenie. Nagle przypomnia�a sobie o li�cie od znajomego, admina Unreality. Odszuka�a list i przeczyta�a go jeszcze raz: Jolu�, deczko znudzi� mi si� ju� ten zapchlony lew. Jak b�dziesz mia�a chwilk�, zr�b mi co� nowego. Wiesz, co lubi�. Ca�uski. Piotr. Mrucz�c pod nosem "taak, Piotrusiu, wiem, co lubisz - denerwowa� wszystkich dooko�a" Jola w��czy�a shell raw High VR, wzi�a najbrzydsz� posta� ze standardowego, darmowego pakietu "Postaci ludzkich" - niskiego, przysadzistego jegomo�cia po pi��dziesi�tce - i zacz�a si� nad nim zn�ca�. Przede wszystkim usun�a krety�ski kapelusik i wymodelowa�a �ysin� otoczon� wianuszkiem t�ustych, do�� d�ugich, siworudych kosmyk�w, zakr�caj�cych si� na ko�cach w loczki; obni�y�a czo�o; powi�kszy�a brwi, ale tkni�ta nag�ym impulsem zlikwidowa�a je w og�le, za to powi�kszy�a nos i z wielkim pietyzmem umie�ci�a w nim tyle w�os�w, ile wystarczy�oby na bardzo krzaczaste brwi; drugie tyle w�os�w umie�ci�a w uszach. Rz�sy zlikwidowa�a, natomiast wzbogaci�a wymow� oczu, umieszczaj�c troch� ropy w k�cikach. K�ciki oczu nasun�y jej my�l o k�cikach ust - te wyposa�y�a w modu� b�belkuj�cej �liny, absolutnie niestandardowy, a do ust jako takich podpi�a, jeszcze bardziej niestandardowy, modu� plucia �lin� przy m�wieniu. Podczerwieni�a ca�� twarz i przyjrza�a si� jej krytycznie. Czego� brakowa�o... jakiego� urozmaicenia. Wiedz�c, �e to jeszcze nie to, o co naprawd� chodzi, zmasakrowa�a uz�bienie postaci i wreszcie dozna�a ol�nienia. Brodawki! Wydoby�a ropuch� z zestawu "Postaci zwierz�t" i wzi�a z niej kilka plamistych brodawek. Przy�o�y�a jedn� do twarzy jegomo�cia i uzna�a, �e nawet kolor mo�e zosta� taki, jaki jest, wi�c doda�a tylko w�oski i z pietyzmem ulokowa�a gotowe brodawki na czole, pod okiem i w k�ciku ust. Zadowolona z wygl�du twarzy zaj�a si� reszt� jegomo�cia. Oczywi�cie posta� z bazowego pakietu stanowi�a ca�o�� ze swoim ubraniem, ale Jola uzna�a, �e nie ma sensu likwidowa� ubrania, skoro mo�na pokry� je warstw� cia�a. Wymodelowa�a olbrzymi, przelewaj�cy si� brzuch i spore piersi, kt�re od razu pokry�a g�stwin� siworudych loczk�w; sporo czasu po�wi�ci�a na zrobienie odpowiednio pulchnych po�ladk�w i ud oraz wykrzywienie n�g. Przy genitaliach zamy�li�a si�. Mia�a jeden ma�y, cienki, pokryty plamami w�trobianymi cz�onek, wyposa�ony, a jak�e, w modu� wzwodu, utrzymanego w identycznej konwencji. Gdyby robi�a t� posta� dla w�asnej satysfakcji artystycznej, nie zastanawia�aby si� ani sekundy - ale robi�a j� dla m�czyzny. Pozbawionego kompleks�w, co prawda i posiadaj�cego mocno specyficzne poczucie humoru, ale... Przyjrza�a si� genitaliom ze standardowego pakietu "Cz�ci cia�a". Cz�onki by�y w kilku rozmiarach, przy czym najwi�kszy przekracza� rozmiarami te, kt�rymi dysponowali porno-modele. Jola u�miechn�a si� pod nosem, zamykaj�c pakiet i si�gaj�c po pokraczny cz�onek. Sama ju� nie pami�ta�a, jak si� nazywa� ten daleki site, na kt�rym go znalaz�a, ale to nie by�o wa�ne. Liczy�y si� tylko dwie rzeczy: cz�onek by� na licencji freeware i absolutnie - ale to w �adnym stopniu - nie przypomina� wymuskanych, przes�odzonych genitali�w, oznaczonych logiem Virtual Reality Poland. Cz�owieczek by� prawie gotowy. Jola dorzuci�a jeszcze ow�osienie na d�onie, przy okazji skracaj�c i pogrubiaj�c palce, a paznokcie upodabniaj�c do po��wek naparstk�w, doda�a troch� jasnych pieg�w na ramiona i uzna�a, ze jak na szybk� rob�tk� to w zupe�no�ci wystarczy. Pami�taj�c o ukrytym w �rodku ubraniu wyj�ciowego ludzika podda�a posta� dzia�aniu optymalizatora struktury wewn�trznej; potem doda�a kilka modu��w wzbogaconej animacji i przepu�ci�a ca�o�� przez unikalny optymalizator modu��w, kt�ry wyhandlowa�a swego czasu od pewnego Japo�czyka. Wszystkie te programiki nie umywa�y si� nawet do efekt�w pracy fachowc�w w rodzaju Ptifurka czy Toldka, ale z drugiej strony - pozwala�y osi�gn�� o niebo lepsze efekty, ni� te, kt�re stosowane by�y w postaciach z komercyjnych pakiet�w. Wreszcie wy��czy�a shell i obejrza�a ca�� posta� w raw-shellu, nanosz�c drobne, kosmetyczne poprawki. W polu copyright umie�ci�a sw�j podpis i formu�k� dedykacji "especially for my dear friend Piotr <[email protected]>", do kt�rej podpi�a program zabezpieczaj�cy posta� przed u�ywaniem jej przez niepowo�ane osoby. Wr�ci�a do shella, �eby ubra� posta�. Nie zastanawiaj�c si� d�ugo wybra�a czarn� siatkow� koszul� na rami�czkach, mocno wydekoltowan�, aby uwidoczni� piersi i zarost na nich oraz szare, workowate szorty, ods�aniaj�ce ko�lawe kolana i krzywe, obficie ow�osione nogi. Rozmiary ubra� dopasowa�y si� automatycznie. Na wierzch za�o�y�a drugi komplet ubrania, kt�ry jej zdaniem pasowa� do postaci - sk�rzany przyodziewek zdobiony futrem i rogaty he�m Wikinga. Przez chwil� kontemplowa�a gotowe dzie�o, testuj�c jednocze�nie mimik�. Ca�a gama oble�nych, z�o�liwych, szyderczych u�mieszk�w p�ynnie przesun�a si� po paskudnej twarzy, upewniaj�c Jol�, �e ludzik jest sto razy bardziej realistyczny od wszystkich postaci ludzkich z pakiet�w komercyjnych, a tak�e bardziej realistyczny od wi�kszo�ci postaci zwierz�cych. Powinien doprowadzi� do rozpaczy wszystkich wielbicieli heroicznych postaci, mozolnie dobieraj�cych im najbardziej niebieskie oczy bez wyrazu i najkszta�tniejsze nosy, kt�rymi nie mo�na by�o smarka� - a zw�aszcza powinien uradowa� przekorn� dusz� Piotra. Przysz�o jej jeszcze do g�owy, �e jako Wiking ludzik powinien mie� brod� i w�sy, ale one z kolei nie pasowa�yby do wersji wsp�czesnej. W ramach kompromisu szybko doda�a niechlujne, rzadkie bokobrody; nikn�y one, zbli�aj�c si� do brody, co dobrze komponowa�o si� z og�ln� ide� braku w�os�w tam, gdzie by�yby najbardziej potrzebne. Zadowolona, spakowa�a ca�o�� i przyst�pi�a do pisania listu do nowego w�a�ciciela postaci. Cze��, Piotrze. Jak widzisz, nie zapomnia�am o Tobie, po prostu czeka�am na przyp�yw natchnienia. Obejrzyj ludzika i je�li Ci si� spodoba, to jest Tw�j. Warunki jak zwykle, znaczy, jak b�d� czego� chcia�a, to si� zg�osz�. Pa. Wys�a�a list wraz z postaci� i znowu nie mia�a nic do roboty. Nic, opr�cz sprawdzania po raz setny konfiguracji prywatnych przeszukiwarek i automat�w �ledz�cych. "Zawsze ci� znajd�, Joly_FH". Teraz ju� wiedzia�a, jak to robi�. Nauczy�a si� bardzo du�o o sieci, odk�d znikn�� - wystarczaj�co du�o, �eby zrozumie� co�, co by�o oczywiste od pocz�tku: �e nie mo�na znale�� kogo�, kto si� nie odzywa. Obraca�a t� beznadziejn� my�l na wszystkie strony, a� nagle z�apa�a si� na tym, �e przegl�da sm�tne zwierzenia z K�cika Z�amanych Serc, ws�uchuje si� z upodobaniem w jak�� koszmarnie sentymentaln� piosenk�... I zobaczy�a siebie sam� z boku - za�aman�, bezbarwn�, �miertelnie nudn� istot�, rozczulaj�c� si� nad sob� i marz�c� o kim�, kto odszed� w sin� dal - i kto nie ma najmniejszego zamiaru wraca�. Plastyczna wyobra�nia podsun�a jej natychmiast wizje przysz�o�ci: pisanie rozpaczliwych list�w do K�cika Z�amas�w i innych grup, psychoanalizy, terapie grupowe wed�ug coraz to nowych system�w, porady religijne w kolejnych sektach, kt�rych pe�en by� Internet... Wizja by�a absurdalna; tak absurdalna, �e Jola wybuchn�a �miechem. W nast�pnej chwili wzi�a si� za wprowadzanie jej w �ycie. Drogi K�ciku Z�amanych Serc co robi� mam kompletnie nie wiem me �ycie leg�o w gruzach cierpi� wi�c tak jak to opisuje FAQ punkt siedem Po pierwszej zwrotce na chwil� zabrak�o jej inwencji. Nie podda�a si� jednak. Wypisa�a w s�upku powody swojej rozpaczy oraz najskrytsze marzenia zwi�zane z Carramb�, �ci�gn�a z sieci s�ownik rym�w i u�y�a go do zrymowania ca�o�ci - w razie problem�w posi�kuj�c si� liczebnikami z kolejnych punkt�w wyimaginowanego FAQ lub �argonem sieciowym - po czym wys�a�a efekt swoich wysi�k�w Bartkowi, muzykowi z teamu, z informacj�, i� oto ma przed sob� tekst nowego superhitu i ��daniem niezw�ocznego dorobienia do owego superhitu jakiejkolwiek muzyki. Nag�e ujrzenie siebie samej z boku sprawi�o, �e wyobrazi�a sobie tak�e Carramb� - siedz�cego przed swoim komputerem, spokojnego i odpr�onego, zagl�daj�cego z rzadka na sie� i nie znajduj�cego tam niczego, co wymaga�oby od niego porzucenia statusu leniwego obserwatora. Po raz pierwszy od bardzo dawna poczu�a, ka�dym nerwem, �e Carramba jest gdzie�-tam, po drugiej stronie sieci; poczu�a go tak, jak dawniej - i zareagowa�a, zanim jeszcze u�wiadomi�a sobie do ko�ca, co i dlaczego robi. Rozumienie i namys� przychodzi�y dopiero teraz. Carramba nie mia� zamiaru si� odzywa�; postanowi�, �e nie wr�ci na sie�, a Jola swoj� bierno�ci� pomaga�a mu realizowa� to postanowienie. Jej filtry i bezczynne oczekiwanie by�y nieporozumieniem. Je�li chcia�a, �eby wr�ci�, musia�a zrobi� co�, �eby on tak�e poczu� j� poprzez sie� - �eby poczu� j� i zareagowa�, zanim zd��y�by pomy�le�. Bartek stan�� na wysoko�ci zadania: nie tylko dorobi� zupe�nie przyzwoit� muzyk�, ale te� tkliwym g�osem od�piewa� tekst; Jola dosta�a gotow� piosenk� po dw�ch godzinach. Ob�miawszy si� z niej, wys�a�a nagranie na Usenet, do swojej ulubionej grupy szyderc�w. Teraz pozostawa�o tylko czeka� na reakcj� - jednak humor poprawi� si� jej na tyle, �e odpisa�a na kilka list�w, sprawdzi�a poprawno�� ostatnio wysy�anych automatycznych odpowiedzi, umie�ci�a now� posta� Piotra w swojej witrynie, w dziale "Postaci dedykowane - mo�na testowa� tylko na miejscu - pod gro�b� sankcji, opisanych w regulaminie serwera Hell". Po g�owie wci�� t�uk�y jej si� s�owa "zawsze ci� znajd�", ale teraz towarzyszy�y im te� inne wspomnienia. "W sieci mo�na udawa� wszystko, z wyj�tkiem tego, co si� naprawd� liczy. Nie mo�esz udawa� inteligencji, poczucia humoru ani b�yskotliwo�ci... z�o�liwo�ci, przewrotno�ci, ani ca�ej reszty twojej paskudnej, fascynuj�cej osobowo�ci. Ech, Jolu... Powiadaj�, �e sie� jest taka niezwyk�a, bo dla ka�dego wygl�da inaczej. Wybierasz sobie shell, scenografi�, ludzi, z kt�rymi b�dziesz si� spotyka� i takich, kt�rych nigdy wi�cej nie zobaczysz. Tworzysz sobie w�asny, idealny �wiat... Bzdury! Kiedy ci� spotka�em, 90% ludzi mia�em ju� w kill-file'u, reszt� zna�em jak �yse konie, a m�j idealny �wiat wygl�da� jak wielka pustynia, posypana popio�em. Zjawi�a� si� i nagle na tej pustyni rozkwit�a oaza..." Wspomnienia przerwa� jej znienawidzony dzwonek. W realnym �wiecie zbli�a�a si� pi�ta po po�udniu. Jej czas w sieci dobieg� ko�ca. Musia�a wzi�� szybki prysznic, przebra� si� i nakry� do sto�u, zanim ch�opak z restauracji przyniesie obiad. A potem czeka�a j� nuda rodzinnego wieczoru... Ogl�danie holowizji, albo rozm�wki o planowanych zakupach, wakacjach, wizytach u znajomych. Zn�w powr�ci�a my�l o tym, jak to by by�o wspaniale, gdyby mog�a podstawi� za siebie hologram, pod��czy� do niego talk-bota... Drugi dzwonek by� znacznie bardziej natarczywy i Jola wylogowa�a si� wreszcie, chc�c unikn�� brutalnego wyrzucenia jej z sieci, kt�re nast�powa�o po trzecim dzwonku. + + + Tej nocy d�ugo nie mog�a zasn��. Opad�y j� wspomnienia, r�wnie wyra�ne, jak zapisy w archiwum - mo�e dlatego tak wyra�ne, �e tyle razy przegl�da�a te zapisy... Na pierwszym by�y miliony realistycznie zsymulowanych p�atk�w �niegu, wielkich jak mandarynki, nadlatujacych zewsz�d i uniemo�liwiaj�cych zobaczenie nie tylko scenografii, ale nawet wirtualnych pulpit�w kontrolnych. Ka�da �nie�ynka smutnym g�osem snu�a jak�� histori�; gdzie� u g�ry b�yska�y �wiate�ka alarmu, od czasu do czasu cz�� �nie�ynek dezintegrowa� pojedynczy, poszarpany piorun, ale ju� za moment wszystko gin�o w powodzi nowych �nie�nych p�atk�w, mno��cych si� w zastraszaj�cym tempie. Jola na o�lep pr�bowa�a znale�� Exit na wirtualnym pulpicie, ale nic jej z tego nie wychodzi�o. Spod zwa��w koronkowych �nie�ynek b�yska�y tylko zarysy jakich� menu, budz�c w Joli silne przekonanie, �e zamiast poprawi� swoj� sytuacj� psuje pracowicie ustawiane opcje. Wreszcie dosz�a do wniosku, �e jedyne, co mo�e zrobi�, to czeka� - ale jak d�ugo mo�na bezczynnie czeka� w �rodku �nie�ycy, cho�by i wirtualnej? Znowu wi�c spr�bowa�a odszuka� Exit, tym razem bardzo uwa�nie i czujnie, dok�adnie przypominaj�c sobie wygl�d konsoli... I nagle �nie�yca znikn�a, a zamiast niej Jola zobaczy�a bezkresn� czarn� p�aszczyzn�, z porozrzucanymi gdzieniegdzie srebrzystymi prostopad�o�cianami, beczu�kami i mn�stwem innych dziwnych obiekt�w, po��czonych ze sob� srebrzystymi nitkami... Przypomina�o to troch� p�yt� g��wn� komputera, kt�r� widzia�a w jakiej� reklamie - p�yt� g��wn� si�gaj�c� od horyzontu po horyzont. - Cze��, Jolu Wr�ko - us�ysza�a gdzie� z ty�u weso�y g�os. - Ten spamer Greetz odgra�a� si�, �e jeszcze nam wszystkim poka�e, no i dotrzyma� s�owa. Nie mam poj�cia, jak mu si� to uda�o, ale ta burza �nie�na przejdzie do historii. Jola odwr�ci�a si� i ujrza�a co� w rodzaju ob�oku, czy raczej gwiazdozbioru, z�o�onego ze srebrzystych punkcik�w. Ob�ok mia� kszta�t sylwetki, domy�li�a si� wi�c, �e w tym dziwnym shellu tak wygl�daj� postacie ludzkie. Podnios�a w�asn�-wirtualn� d�o�, �eby jej si� przyjrze� i zobaczy�a rzadk� sie� srebrnych punkt�w. - Co to za shell? - spyta�a bezradnie. Odpowiedzia� jej �miech, pe�en niedowierzania. - Nie wiesz? Wi�c co tutaj robisz? - Pr�bowa�am si� wylogowa� z tej burzy �nie�nej. Nie �miej si� ze mnie... jeste� paskudny... zamiast mi pom�c, jeszcze mnie dobijasz. A mo�e jeste� kumplem tego Greetza i cieszysz si�, kiedy widzisz kogo�, kto ma k�opoty? - Ach! Czy to a� tak bardzo rzuca si� w oczy? Oczywi�cie masz racj�... Ciesz� si�, �e wydaje ci si�, �e masz jakie� k�opoty. Od pocz�tku tej burzy czekam tu na jak�� zb��kan� Wr�k�, aby s�u�y� jej pomocn� d�oni�, silnym m�skim ramieniem i dowolnymi innymi cz�ciami cia�a wedle osobistych upodoba�... Co prawda daleko ci do idea�u zb��kanej wr�ki. Interesujesz si� tylko moim m�zgiem, a w�a�ciwie informacjami w nim zawartymi, ech, �ycie... Z g��bi mojego rozczarowania powiem ci zatem, �e to nie jest shell w �cis�ym znaczeniu tego s�owa. To raw-shell czyli szkielet wszystkich shell�w tr�jwymiarowych, shell bazowy... Go�a tkanka sieci, �e si� tak obrazowo wyra��. Nie mo�na mie� k�opot�w na tym poziomie, bo tu wszystko jest widoczne jak na d�oni. Trzeba tylko umie� patrze�... Na kolorowych poziomach sieci szala�a burza �nie�na, a w aksamitnej czerni raw-shella Carramba uczy� Jol� odr�niania program�w od danych, omijania martwych po��cze�, interpretowania zapis�w w polach tekstowych postaci... Po trzech dniach stabilno�� sieci zosta�a przywr�cona i wtedy Jola dowiedzia�a si�, �e korzystaj�c z pewnej odmiany shella High-VR mo�na jednocze�nie widzie� realistyczne hologramy i wy�wietla� spor� cz�� informacji z raw-shella. - Popatrz... To jest w�a�nie Kolorowy IRC. Tutaj spotykaj� si� ludki, kt�re ��cz� si� z Inetem przez swoje holowizory - tak zwani holuzerzy. To okre�lenie techniczne; obra�liwy, i to okropnie, jest dopiero "holamer". Holuzerzy nie maj� klawiatur, tylko r�kawice i mikrofony. Nie wiedz� nawet, �e u�ywaj� shella High VR. Wydaje im si�, �e tr�jwymiarowe postacie i d�wi�k to jedyny spos�b porozumiewania si� z innymi. Nie maj� kont na serwerach, tylko mailboxy na dyskach swoich holowizor�w. Nie maj� poj�cia, czego mo�na si� dowiedzie�, ogl�daj�c ich �liczne postaci w raw-VRshellu, �e o raw-shellu nie wspomn�. S� tak bezbronni, �e wywalanie ich z sieci jest poni�ej czyjejkolwiek godno�ci - oczywi�cie z wyj�tkiem godno�ci innych holuzer�w. Natomiast robienie im r�nych drobnych dowcip�w jest dozwolone... nie pochwalane, ale tolerowane. Oczywi�cie trzeba poczeka�, a� taki jeden z drugim sam si� pod�o�y, ale oni �ami� netykiet� nagminnie... "Drobne dowcipy" dostarcza�y im zabawy przez kilka tygodni; potem na serwerze Carramby by�a awaria, a kiedy spotkali si� ponownie, Jola by�a ju� kim� innym. - Joly_From-Hell? Nie mo�esz u�ywa� tego przydomka, on jest zarezerwowany... <[email protected]>?! No to mo�esz, ale... Jakim cudem za�atwi�a� sobie konto na prywatnym serwerze Ko�cio�a Szatana? Nieee, nigdy nie w�tpi�em, �e jeste� piekielnie zdolna... Ale czy wiesz przynajmniej, w co si� wpakowa�a�? Hihi. W wojnach shellowych satani�ci walcz� "pod shellem", po stronie skrajnych konserwatyst�w, rami� w rami� z adminami, scenowcami, programistami i m�odszymi pracownikami naukowymi. Masz konto na najlepszym serwerze z Super High VR, ale w sie� mo�esz wyj�� co najwy�ej w basic-shellu. Kwestie bezpiecze�stwa. Teraz ju� si� nie wykr�cisz... Zero mikrofonu, witaj klawiaturo i b�dziesz musia�a polubi� wszystkie moje najlepsze programy. Yeah! No i b�dziesz musia�a si� w��czy� w te zwariowane dyskusje religijne. Hihi. Chyba przemieni� si� na t� okoliczno�� w katolika-fundamentalist�. Czekaj, jak to sz�o... "Gdybym m�wi� j�zykami ludzi i anio��w, a mi�o�ci bym nie mia�, sta�bym si� jak mied� brz�cz�ca albo cymba� brzmi�cy..." Yeah! A spr�buj mi logicznie udowodni�, �e to bzdury, nie robi�c ze mnie jednocze�nie cymba�a... + + + "CyberJoly Drim" AcidBarda, ze s�owami Joly_FH, wzbudzi�a spodziewan� weso�o�� "pod shellem", ale zamiast zgin�� w mrokach zapomnienia, ju� nast�pnego dnia po usenetowej "prapremierze" pojawi�a si� w sieciowym radiu Spox-Sama-Muzyka - i od tego dnia Jola s�ysza�a j� codziennie, a nawet kilka razy dziennie. Piosenka wdar�a si� na szczyt sieciowej listy przeboj�w i utrzymywa�a si� tam od pi�ciu tygodni; ale na tym si� nie sko�czy�o. W postaci pirackich nagra� wydosta�a si� z sieci i dobrze si� sprzedawa�a na bazarach oraz w przej�ciach podziemnych. Jola par� razy widzia�a w autobusach jakich� szczeniak�w z walkmenami na uszach, bezg�o�nie nuc�cych refren "in rial lajf kwiaty tak szybko wi�dn�, haneej, pliz, wr�� na sie�, chc� czu�, �e jeste� ze mn�". Najbardziej wstrz�sn�� ni� fakt, �e szczeniaki wydawa�y si� traktowa� tekst �miertelnie powa�nie; r�wnie powa�nie, jak ona sama w chwili s�abo�ci potraktowa�a t� beznadziejnie sentymentaln� piosenk�, kt�r� "CyberJoly Drim" mia�a parodiowa�. Pewnego ranka Bartek, wyra�nie zbity z tropu, napisa� jej: Dosta�em w�a�nie propozycj� nagrania naszego "dzie�a" na normalnej p�ycie. Qrde, �ebym wiedzia�, to bym nie bra� z dysku pierwszego lepszego ch�amu, kt�ry dawno mia�em skasowa�... troch� bym si� do tego przy�o�y�. No nic. Honorarium musimy jako� podzieli�, any ideas wzgl�dem procent�w? Aha - nie m�w nikomu, �e to by�a zgrywa. Znaczy nikomu, kto sam nie wie. Te ludki z wytw�rni chyba nie wiedz�... Tak czy siak wbij se do g�owy, �e to jest nowoczesna ballada (kumasz? BALLADA) o romantycznej sieciowej mi�o�ci. D�izus, jaki ten �wiat jest por�bany! Jola podziela�a to przekonanie, cho� losy piosenki - a w�a�ciwie BALLADY - ma�o j� obchodzi�y. Folder "carramba" wci�� pozostawa� pusty i nie wygl�da�o na to, aby dalsza kariera "CyberJoly Drim" mia�a wp�yn�� na zmian� tego stanu rzeczy. Jola uzna�a, �e przegra�a bitw�, ale nie wojn� i przygotowa�a co� nowego - animacj�, kt�ra mia�a dotkn�� Carramb� bardziej osobi�cie. Dotkn�� do �ywego... a najlepiej zwali� z n�g. Najpierw chcia�a zrobi� j� sama, nie troszcz�c si� o technik� wykonania, ale kiedy po tygodniu wyt�onej pracy Toldek przys�a� jej formalne pytanie, czy ma czas na nowe zlecenie, dosz�a do wniosku, �e mo�e nada� swojemu prywatnemu przedsi�wzi�ciu nieco wi�cej rozmachu. Odpisa�a Toldkowi "No way! Chcia�e� arta, wi�c robi� design do arta". Potem przez tydzie� op�dza�a si� od pyta�, czy mo�e ju� ko�czy; po tygodniu zdradzi�a tytu� roboczy animacji, a przez nast�pny tydzie� udziela�a strz�p�w pseudoinformacji, w rodzaju "kolorystyka nie jest szczeg�lnie rozbudowana", "b�d� trzy kadry, NIE, to nie jest aluzja do Tr�jcy �wi�tej", "w sumie nie wiem, czy muzyka jest potrzebna, o rany, no przecie� nie m�wi�, �e si� znam lepiej od ciebie, tak tylko si� zastanawia�am". Potem nadesz�a jej kolej zadawania pyta�, czy mo�e ju� kto� ko�czy; z upodobaniem n�ka�a tymi pytaniami najpierw Ptifurka i Bartka, pracuj�cych nad swoimi cz�ciami r�wnolegle, a wreszcie - z dzik� satysfakcj� - Toldka. Olek, toucher, nie mia� nic do roboty, gdy� animacja przeznaczona by�a dla shella High VR. Nowe dzie�o zosta�o wreszcie pomy�lnie uko�czone; od dw�ch dni tkwi�o w g��wnej witrynie serwera Hell, ca�kowicie odnowionej przy tej okazji. Zgodnie z polityk� anty-autoreklamy serwera Hell nie rozes�ano �adnych oficjalnych informacji o zmianie witryny, jednak wie�� o niej rozesz�a si� lotem b�yskawicy. Wygl�da�o na to, �e w ci�gu tych dw�ch dni animacj� obejrza�a ca�a sie� - a w ka�dym razie wszyscy "spod sieci" - wszyscy, opr�cz Carramby... Jola sumiennie czyta�a wszystkie dyskusje na temat animacji, nawet te �ci�le techniczne, w kt�rych po�owa terminologii by�a dla niej kompletnie niezrozumia�a. Trud przedzierania si� przez techniczny �argon wynagradza� jej fakt, �e miejscami te fachowe dyskusje by�y bardzo zabawne: w pewnej grupie humanistycznej krytykowano animacj� za "�erowanie na najni�szych instynktach", a oto w grupie koder�w natrafi�a na opini�: "Powiem kr�tko: rewelacja. Trzy kadry, dopracowane co do piksela. 19 sekund, a wydaje si�, �e nie mo�na by tego upcha� w mniej ni� p� minuty. No i �eruje na instynktach na dodatek". Czytanie dalszych opinii od�o�y�a na p�niej, zauwa�aj�c, �e jedna z aktywnych sesji talk-bota rozb�ys�a na czerwono. By� to sygna�, �e rozm�wca powiedzia� co�, co wymaga�o interwencji Joli. Sytuacja taka zdarza�a si� raczej rzadko - po rocznym uzupe�nianiu talk-bot zbli�a� si� do doskona�o�ci. Zaciekawiona, zacz�a czyta� zapis sesji od pocz�tku, przewijaj�c wypowiedzi talk-bota, kt�re zna�a na pami��: <Redakcja WzC> Czy to znowu ta maszynka do odpowiadania? <Joly_FH Talk-Bot ver. 0.18/031> W pe�nej krasie. Prywatny Talk-Bot Joly_FH, wersja 0.18/031, mi�o mi Ci� powita�. W wi�kszo�ci shell�w ta informacja jest jawnie wy�wietlana. Skoro jednak wolisz kolorowe, tr�jwymiarowe, w pe�ni realistyczne z�udzenia, nie powinno Ci sprawia� r�nicy, czy rozmawiasz z Joly_FH czy z maszynk� - zw�aszcza, �e w pewnym sensie rozmawiasz jednak z Joly_FH. Jak dot�d nie us�ysza�e� ani jednego zdania, kt�re nie by�oby jej autorstwa, a kiedy co� takiego nast�pi, zmieni si� r�wnie� posta�, kt�r� widzisz. <Redakcja WzC> Sprawia mi to r�nic�. Chc� rozmawia� z Joly_FH, osobi�cie. To znaczy, nie osobi�cie, tylko... No, z Joly_FH, a nie z tob�. Zrobi�em wszystko zgodnie z t� instrukcj�, kt�r� mi przys�a�e� wczoraj. ��cz� si� przez serwer, a nie bezpo�rednio z sieci�, podda�em si� procedurze autoryzacyjnej serwera Hell, wys�ucha�em pogadanki na temat satanizmu laveyowskiego, zobowi�za�em si� do przestrzegania dw�ch regulamin�w... Jedyny zysk z tego wszystkiego jest taki, �e po��czenie jest wyra�nie szybsze - ale czemu wci�� zg�asza si� automat? <Joly_FH Talk-Bot ver. 0.18/031> Czy naprawd� my�lisz, �e Joly_FH nie ma nic lepszego do roboty, ni� sto razy z rz�du odpisywa� na te same pytania tylko dlatego, �e s� one nowe dla tego, kto je zadaje? Dop�ki pytasz o co�, o co kto� ju� pyta� przed Tob�, dostajesz odpowiedzi, kt�re kto� ju� s�ysza�. Sorry, no bonus. <Joly_FH Talk-Bot ver. 0.18/031> I tak powiniene� si� cieszy�, �e dostajesz konkretne odpowiedzi, a nie par� gigabajt�w typowych pyta� wraz z odpowiedziami - tzw. FAQ, Frequently Asked Questions, kt�rych w sieci jest mn�stwo, na r�ne tematy i kt�re zwykle s� wysy�ane nowicjuszom, zadaj�cym jedno z tych pyta�. <Redakcja WzC> Chc� przeprowadzi� wywiad z Joly_FH. To b�dzie pierwszy wywiad z ni� dla Wiadomo�ci z Cyberprzestrzeni. <Joly_FH Talk-Bot ver. 0.18/031> Wywiad? P�atny? <Redakcja WzC> Nie. <Redakcja WzC> Nie masz nic do powiedzenia o wywiadach, za kt�re nie b�dzie pieni�dzy? <Joly_FH Talk-Bot ver. 0.18/031> A, czekasz na komentarz? Sorki, zamy�li�am si�. Ju� s�u��. Komentarz: ale� to �ycie jest po...d�e. Nie do��, �e chcesz przeprowadzi� wywiad za darmoch�, to na dodatek mam za Ciebie wymy�la� pytania? <Redakcja WzC> Jeszcze nie spotka�em tak denerwuj�cej maszynki... Chc� przeprowadzi� wywiad z Joly_FH a nie z jej Talk-Botem! <Joly_FH Talk-Bot ver. 0.18/031> Z przykro�ci� konstatuj�, i� mnie nie doceniasz. Podobnie zreszt�, jak wiele os�b przed Tob�. Zadawaj pytania, Redakcjo WzC. Je�li zadasz takie, na kt�re nie b�dzie gotowej odpowiedzi, Joly_FH zostanie powiadomiona. <Joly_FH Talk-Bot ver. 0.18/031> Uwaga na marginesie: odk�d si� poznali�my, ju� 8 razy w r�ny spos�b zakomunikowa�e� mi ch�� porozmawiania z Joly_FH (tak, jakbym ja Ci nie wystarcza�a, doprawdy zaczynam by� zazdrosna...). Otrzyma�e� kolejno 8 coraz szczeg�owszych wyja�nie�. Niniejszym o�wiadczam, �e moja cierpliwo�� jest na wyczerpaniu. Mo�esz nawi�za� do tego tematu jeszcze tylko raz w zwyk�ym trybie. Kiedy zrobisz to po raz dziesi�ty, wy�l� Ci pe�ne FAQ na ten temat, zawieraj�ce 837 odpowiedzi, ilustrowane pogl�dowymi animacjami, z do��czonym interaktywnym kursem pisania na 14 typach klawiatur komputerowych. Kiedy zadasz to pytanie po raz jedenasty, prze��cz� si� w tryb dysputy filozoficznej i przedstawi� Ci pogl�dy r�nych filozof�w na kwestie komunikacji mi�dzyludzkiej, ze szczeg�lnym uwzgl�dnieniem ca�kowitej bezsensowno�ci wszelkich pr�b podejmowania takiej komunikacji. Je�li to Ci� nie przekona, zaczniemy si� wsp�lnie modli� w intencji odmienienia zatwardzia�ego serca Joly_FH. Nast�pnie przewidziane jest odprawianie rytua��w magicznych, kt�rych celem b�dzie zwr�cenie uwagi Joly_FH na Twoje pytania. <Redakcja WzC> A je�li powiem, �e mam list polecaj�cy od Andrzeja Olczaka? <Joly_FH Talk-Bot ver. 0.18/031> A ja mam s�onia w karafce... Ostatnia wypowied� ludka wyja�nia�a, dlaczego talk-bot podni�s� alarm. Nazwisko m�a znajdowa�o si� prawie na samym pocz�tku spisu os�b, kt�rych listy polecaj�ce Jola respektowa�a. Wy�ej by� tylko Carramba. Chocia� zd��y�a przeczyta� prawie ca�y zapis tej sesji talk-bota, folder "aolczak" wci�� by� pusty, co mog�o znaczy� dwie rzeczy: �e ludek nie mo�e poj�� aluzji, albo �e wysy�anie klasycznych maili jest dla niego trudn�, pracoch�onn� i wymagaj�c� czasu czynno�ci�. List pojawi� si�, kiedy zastanawia�a si� nad trzeci� mo�liwo�ci� - �e �aden list polecaj�cy w og�le nie istnia�. Andrzej pisa�: Kotq, pogadaj z tym ludkiem z WzC. Nazywa si� Olgierd Kotlarski, jest znajomym mojego szefa. Od dw�ch dni pr�buje si� przebi� przez Twojego talk-bota. Szef spyta�, czy nie m�g�bym mu jako� pom�c... "Jako�" - dobry �art. Nie obieca�em mu nic ponad to, �e si� do niego odezwiesz. Ca�uj�. Andrzej. Jola prze��czy�a talk-bota w tryb moderowany i napisa�a: <Joly_FH> Witam. O czym ma by� ten wywiad? <Redakcja WzC> Czy to naprawd� Ty? W okienku pojawi�a si� odpowied� talk-bota. Jola zatwierdzi�a j�. <Joly_FH Talk-Bot ver. 0.18/031> Je�li nie potrafisz odr�ni�, czy rozmawiasz z talk-botem czy z �ywym cz�owiekiem, to po co zawracasz mi g�ow�? <Redakcja WzC> Przepraszam. Ten automat jest niesamowity. Czy kto� przeszed� z nim ca�� t� procedur�, mod�y i rytua�y magiczne? A mo�e to by� tylko �art? Zreszt�, niewa�ne. Chc� porozmawia� o "Niemo�liwych Kochankach". Talk-bot zaproponowa� odpowied� "no to rozmawiaj, na co czekasz?", jednak Jola uzna�a, �e je�li ludek nie ma zbyt wiele obycia w sieci, to jego nerwy mog� tego nie wytrzyma�. Wy�wietli�a odpowied� na pytanie anulowane przez pytaj�cego i dopisa�a do niej kilka s��w: <Joly_FH Talk-Bot ver. 0.18/031> Procedura naprawd� istnieje i jest do�� zabawna. W ca�o�ci przesz�o j� kilka os�b, w tym Lucyfer <[email protected]>, bardziej znany jako Lucek, kt�ry par� razy zagi�� talk-bota w dyspucie filozoficznej (te miejsca zosta�y ju� poprawione) oraz podes�a� mi kilka dodatkowych rytua��w magicznych o gwarantowanej skuteczno�ci, przy okazji likwiduj�cych �upie�. Oczywi�cie Lucek nale�y do tych os�b, kt�re musz� u�ywa� specjalnego wywo�ania, �eby zg�osi� si� im talk-bot. <Joly_FH> Co Ci� interesuje w "Kochankach"? <Redakcja WzC> Bardzo ciekawe... A co do "Kochank�w". Ta animacja sta�a si� prawdziwym wydarzeniem ostatnich dni w sieci. Co prawda serwer Hell nie udost�pnia statystyk odwiedzin, nie mo�na wi�c stwierdzi�, ile os�b obejrza�o t� "�yw� rze�b�", jednak za miernik jej popularno�ci mo�na uzna� o�ywione dyskusje, kt�re wywo�a�a w Usenecie - miejscu towarzyskich spotka� u�ytkownik�w sieci. Jola wci�a si� w tekst, co nie by�oby mo�liwe, gdyby ludek u�ywa� normalnej klawiatury, zamiast gada� do mikrofonu. <Joly_FH> Czy Ty cytujesz mi pocz�tek jakiego� artyku�u? Je�li tak, to mi go przy�lij. Przeczytam sama. Zaoszcz�dzisz gard�o. <Redakcja WzC> Rzeczywi�cie... Ale artyku� nie jest jeszcze sko�czony. To tylko wst�p. Dalej jest opis animacji, bez komentarza i wniosk�w. Wnioski chcia�bym wyci�gn�� po naszej rozmowie. <Joly_FH> Rozumiem. Dawaj to, co jest. Ja poczytam, a Ty tymczasem popytaj talk-bota o Usenet... Mo�e dzi�ki temu przestaniesz MNIE u�wiadamia�, co to za zwierz�, a sam si� czego� ciekawego dowiesz. "Miejsce towarzyskich spotka�", dobre sobie! <Redakcja WzC> Rzeczywi�cie, mo�e si� troszeczk� zap�dzi�em... To mia� by� wst�p do pytania... Zaraz przy�l� ten artyku�, ale uprzedzam, �e to wersja wysoce wst�pna. Artyku� pojawi� si� po d�u�szej chwili - wystarczaj�co d�ugiej, aby Jola zd��y�a zauwa�y� pojawienie si� w Usenecie nowej wypowiedzi Andrzeja i nawet pobie�nie j� przejrze� - przemy�lenie odk�adaj�c na p�niej. Odebrawszy artyku�, opu�ci�a wst�p, kt�ry ju� mniej-wi�cej zna�a i zabra�a si� za czytanie opisu animacji, ciekawa, jak odebra� go kto� spoza sieci. Pocz�tek animacji jest banalny - widzimy po prostu dwie najbardziej standardowe postaci z najbardziej standardowego, darmowego pakietu "Sylwetek ludzkich": Ch�opaka_1 i Dziewczyn�_1. U�miechaj�c si� jedynym mo�liwym u�miechem wyci�gaj� do siebie r�ce. Spontaniczny pocz�tkowo gest zwalnia w miar�, jak d�onie zbli�aj� si� do siebie - by zamrze�, gdy czubki palc�w dziel� ju� tylko milimetry. Chwila bezruchu, na g�adkich twarzach mina nr 3 "Brak wyrazu". Ju� wiemy, �e to tylko shell High VR, doskona�e z�udzenie wizualne i s�uchowe, pozbawione jednak symulacji dotyku. Te kilka milimetr�w to konieczny odst�p - je�li zostanie zmniejszony, to postaci zaczn� si� przenika�; z�udzenie tr�jwymiarowo�ci pry�nie, a zaczn� si� zak��cenia. Jednak d�onie nie cofaj� si�. Po chwili bezruchu, bardzo powoli i ostro�nie, palce zaczynaj� si� unosi� - a d�onie zbli�aj� si� do siebie, tak, jakby przyci�ga� je niewidzialny magnes - i dzieli�a niewidzialna szyba. Shell ga�nie. Sylwetki s� teraz dwoma ob�okami srebrnych punkcik�w w czarnej przestrzeni, zako�czonymi mn�stwem kod�w binarnych i p�l tekstowych. To raw-shell, podszewka sieci. Tu nie ma mowy o �adnych z�udzeniach. A jednak... Srebrne sylwetki obracaj� si� dooko�a siebie. Widmowa d�o� ch�opca przesuwa si� ponad piersiami dziewczyny, kt�re zdaj� si� stawa� bardziej materialne pod tym quasi-dotkni�ciem. Dziewczyna si�ga do twarzy ch�opca, �agodnie obrysowuje kontur jego szcz�ki - i teraz widzimy wyra�nie, �e pod jej d�oni� srebrne punkciki zmieniaj� po�o�enie, porz�dkuj� si�, g�stniej�, by wreszcie u�o�y� si� w czytelny, plastyczny kszta�t - twarzy pe�nej zachwytu. Kiedy usta widmowych kochank�w zbli�aj� si� do siebie ju� nie my�limy o tym, co jest mo�liwe, a co nie... Nagle pole widzenia poszerza si�. W centrum wci�� widzimy srebrne sylwetki, ale rozrastaj�ce si�, czarne t�o ods�ania realistycznie zsymulowane d�onie na tradycyjnej klawiaturze - i twarz dziewczyny. Prawdziw�, pe�n� b�lu i t�sknoty twarz o troch� nieregularnych rysach, z zadartym noskiem, piegowatymi policzkami i przymkni�tymi powiekami. Z k�cika prawego oka do rozchylonych ust szybko sp�ywa pojedyncza �za - z�o�ona ze srebrnych punkcik�w. I to ju� koniec tej przedziwnej animacji, w kt�rej z�udzenia mieszaj� si� z rzeczywisto�ci� do tego stopnia, �e srebrna �za na r�owym policzku dziewczyny wydaje si� bardziej prawdziwa ni� d�onie na klawiaturze. Napisano tysi�ce s��w o z�udzeniach sieci. Joly_FH zdaje si� nam m�wi�... ...�e najbardziej z�udne z nich wszystkich jest poczucie bezpiecze�stwa. By�am tylko ja i moja klawiatura i wydawa�o mi si�, �e nic ani nikt nie mo�e mnie dosi�gn��. Kiedy si� okaza�o, �e jestem ja, moja klawiatura i moje uczucia, by�o ju� za p�no - doko�czy�a Jola w my�lach. "Za p�no" - te s�owa z ca�� jasno�ci� u�wiadomi�y jej, �e animacja tkwi w sieci ju� trzeci dzie�. Wieczno��. Przez chwil� poczu�a w ustach smak popio�u, tak jak wtedy, kiedy wys�a�a Carrambie ostatni list... Ostatni z list�w, kt�re pozosta�y bez odpowiedzi. Opisa�a w nim swoje uczucia, tak dok�adnie, jak tylko by�a w stanie: wczoraj by�am lekka jak wiatr zrozumia�am, co w duszy mi �piewa porzuci�am rozs�dek, zapomnia�am �wiat i dotkn�am gwiazdki z nieba dzi� codzienno�� mi ci��y jak g�az dawnych marze� odnale�� nie mog� wci�� bez reszty przepe�nia mnie blask w z�otych kroplach wyp�ywa spod powiek Teraz czu�a si� tak, jakby opu�ci�a j� ostatnia kropla tego blasku... a zamiast niego pojawi�a si� zimna determinacja. <Joly_FH> Mo�esz uzna�, �e jestem wprowadzona w tematyk� artyku�u. Co chcesz wiedzie�? <Redakcja WzC> Jaki przekaz tak naprawd� niesie ta animacja... ludziom z sieci? <Joly_FH> Czyta�e� przecie� dyskusje. Ona niesie przekaz... r�ny przekaz, �e si� tak wyra��. Ka�dy znajduje w niej co� innego i tak w�a�nie powinno by�. Bo to jest wieloznaczne dzie�o. Zaraz Ci znajd� jaki� przyk�ad... O, cho�by to: Urgent wrote: Seksizm,