4975
Szczegóły |
Tytuł |
4975 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4975 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4975 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4975 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Idaho
Znikn�a mi...
"My typewriter had turned mute as a tomb
And my piano crouched in the corner of my room
With all its teeth bared"
Nick Cave "Hallelujah"
Cohen s�czy� si� z g�o�nik�w powy�ej. Dym papierosowy odkszta�ca� si� - mo�e
pod wp�ywem d�wi�ku. Czerwone oczy spogl�da�y z pod�ogi. To nie by� kruk - "To
nie kruk" - pomy�la� ("A kruk na to 'Nigdy wi�cej'"). Melodia gubi�a si� i
powraca�a. Stawa� si� pusty. "Mors dicti" - zacytowa� w my�lach.
***
"Kiedy ruszy drugi modu� ?" - to pytanie towarzyszy�o wszystkim w kontroli
lot�w.
***
Kiedy wysy�ali go w dwustuletni� podr�, zapytali go czy chce sluchac
jakiejs muzyki w czasie lotu. "Puszczajcie mi Cohena" powiedzia�. Teraz pojawi�
si� �al i w�tpliwo��. Po raz siedemnasty, w dniu dzisiejszym s�ysza� "Love calls
you by your name".
***
Kontrola lot�w czeka�a na meldunek. Twarze napi�te granicami ostatecznych
zapas�w cierpliwo�ci zawiera�y same pytania. Za dwie godziny mieli skontaktowa�
si� z cz�owiekiem, kt�ry jako jedyny zakonserwowany nie zosta� u�miercony,
zgodnie z ustaw�, po uko�czeniu sto czterdziestego roku �ycia. Malvin (zabawne
imi�) - mia� dwie�cie siedemdziesi�t dwa lata, i szes�dziei�t trzy lata przed
sob�. A wszystko dzi�ki zgodzie na samotn� podr� do granic uk�adu. Podarowano
mu dwie�cie lat �ycia. Kiedy odlatywa� mia� lat sto trzydzie�ci pi��.
***
"Between the birtchmark and the stain, between the ocean and your open vain,
between the snowman and the rain, once again, love..."
***
P�torej godziny. Przekonaj� si�, czy �yje. B�d� wiedzie� co mo�na my�le� o
utracie nadzieji. O �yciu tak d�ugim, �e niemal wiecznym. O odwadze spojrzenia w
twarz lodowcom dni.
***
Malvin wsta� i z zamkni�tymi oczyma przeszed� przez kapsu��. Wir�wka
zatrzyma�a si� wczoraj, lub w zesz�ym tygodniu. Automat kofeinowy wci��
pracowa�. Ods�oni� prawe rami� i podpi�� podajnik do wszczepionego weflonu.
Kofina nie dzia�a�a ju� od dawna. Po prawdzie pomaga�a usn��. Wtedy przypomnia�
sobie o tych, kt�rzy zostali w bazie, na Ziemi. Spojrza� w lustro i ujrza�
w�asn� twarz. "Eksperyment w pid�amie" - pomy�la� i u�miechn�� si�.
***
Godzina - jeszcze tylko godzina. Czy po tak d�ugim okresie cz�owiek staje
si� Bogiem ?? Naprawd� nie wiedzieli co mo�e nast�pi�. Je�li eksperyment
przyniesie co�, czego nie mog� si� spodziewa� - je�li konserwacja m�zgu za
pomoc� serum nie jest absolutna, je�li psychika nie jest odporna na dzia�anie
czasu, je�li wiedza O Sobie, jak� naby� Malvin b�dzie dla nich zbyt trudna -
niezrozumia�a... B�g - tego bali si� naprawd�.
***
"Dance me to your beauty with a burning violin, Dance me through the panic
till
I'm gathered safely in, Touch me with your naked hand or touch me with your
glove..."
***
Byli dobrze wyszkoleni. Urz�dzenia pracowa�y poprawnie - za pi�tna�cie minut
mia� nast�pi� kontakt. Sprz�t nagrywaj�cy. Najlepsi lingwi�ci. Wszystko spi�te.
Wszyscy spi�ci. Historia rodzi si� w okre�lonych warunkach. Ta sytuacja rodzi�a
nadziej�. Dwie�cie siedemdziesi�t dwa lata - samotne rozmy�lanie. Czy Malvin
zdradzi im prawd� ? Absolutn� i jedyn� - tak�, kt�ra b�dzie niepodwa�alna ?
***
Malvin ustawi� mikrofon na wysoko�ci w�asnych ust i przyciszy� muzyk�.
Czeka� na szum po��czenia.
***
Trzasn�o. Wszystkie g�o�niki oszala�y. Ludzie w kontroli lot�w podskoczyli
w nerwach. Szum przerodzi� si� w g�os - automatyczne zg�oszenie kapsu�y. "Modu�
nr.1 - jeden pasa�er w stanie dobrym - sta�a ekliptyka - prze�&*(&*( kontakt 76
%". Psycholog odezwa� si� do mikrofonu:
"Malvin Villstr - s�yszy mnie pan" - nawet w jego g�osie s�ycha� by�o
napi�cie.
"S�ysz�" - odpowied� by�� kr�tka i jakby...oboj�tna. Wszyscy w kontroli
lot�w odetchn�li w pe�nym napi�ciu.
"Jak si� pan czuje ?"
"W porz�dku"
J�k zawodu. Tajemnica podparta prawd�, ulecia�a w dal.