4933
Szczegóły |
Tytuł |
4933 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4933 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4933 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4933 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Ken McClure
Czerwona zima
Fenton�s Winter
Przek�ad: Jan Kabat
Wydanie oryginalne: 1989
Wydanie polskie: 1998
Zim� najlepsza jest smutna opowie��
William Szekspir Zimowa opowie��
Prolog
Mechaniczne drzwi sterylizatora zamkn�y si� powoli. Boczne klamry zatrzasn�y si� w �elaznym u�cisku, a pompa pr�niowa zacz�a wysysa� powietrze. Cztery minuty p�niej automatyczny czujnik wy��czy� j� i otworzy� zaw�r. Z g��wnej instalacji zasilaj�cej szpitala nap�yn�a gor�ca para, podnosz�c temperatur� wewn�trz komory do stu dwudziestu sze�ciu stopni Celsjusza. Dzi�ki pr�ni para wnika�a w ka�dy zakamarek urz�dzenia, oddaj�c ciep�o i niszcz�c wszelkie oznaki �ycia drobnoustroj�w. Nawet najmniejszy wirus, ukryty gdzie� g��boko, pada� ofiar� bezlitosnego �aru. Nie by�o mowy o ucieczce, odroczeniu wyroku. Gdy temperatura osi�gn�a wymagany poziom, b�ysn�o pomara�czowe �wiat�o, i uruchomi� si� elektryczny timer. Przeka�nik w��cza� si� i wy��cza� na przemian, utrzymuj�c sta�� temperatur� stu dwudziestu sze�ciu stopni.
W po�owie procesu sterylizacji wr�ci�a z lunchu siostra Moira Kincaid. Marszcz�c czo�o, podesz�a do urz�dzenia, kt�rego nikt nie pilnowa�, po czym zdj�a z bocznej �ciany kart� obs�ugi. Przesuwaj�c palcem wskazuj�cym po kr�tkich adnotacjach, �ci�ga�a brwi coraz bardziej. Ostatni zapis: dziewi�ta pi�tna�cie; osiem komplet�w chirurgicznych, czterna�cie komplet�w narz�dzi, r�kawiczki, fartuchy; normalna procedura; opr�niono jedenasta trzydzie�ci; podpisano J. MacLean. Nie by�o �adnych dodatkowych adnotacji, ani s�owa na temat sprz�tu czy osoby, kt�ra zleci�a sterylizacj�. Pope�nione zosta�y dwa wykroczenia, wi�c Moira Kincaid by�a poirytowana. Jako osoba nadzoruj�ca centralny oddzia� sterylizacji Szpitala Ksi�niczki Mary, uwa�a�a za sw�j obowi�zek wiedzie� wszystko o wszystkim, co dzia�o si� w jej dominium. Wymaga�a przestrzegania porz�dku i ustalonych procedur. W�a�nie kto� je zak��ci�, wi�c postanowi�a, �e �w kto� b�dzie mia� bardzo nieprzyjemne popo�udnie.
Sanitariusz John MacLean, nadzoruj�cy prac� sterylizatora, wr�ci� z przerwy na lunch, pogwizduj�c weso�o, ale melodia zamar�a mu zaraz na ustach, kiedy zobaczy� ch�odne spojrzenie, jakim zosta� przywitany.
� Co� nie tak? � spyta� ostro�nie.
Moira Kincaid postuka�a kart� obs�ugi w �cian� sterylizatora i odczeka�a chwil� dla uzyskania wi�kszego efektu.
� Autoklaw pracuje, a w karcie brak zapisu na ten temat.
MacLean westchn�� z ulg�.
� To nie ja � odpar�. � By� pusty, kiedy poszed�em na lunch; zreszt� nie mia�em co do niego w�o�y�.
Moira Kincaid wygl�da�a na zaskoczon�.
� Tak my�la�am � stwierdzi�a cicho.
� To m�g� by� MacDonald, siostro.
� MacDonald?
MacLean mia� zak�opotan� min�.
� Harry czasami sterylizuje sw�j domowy sprz�t piwowarski � powiedzia� nie�mia�o.
� Kiedy wr�ci, powiedz mu, �eby przyszed� do mnie � rzuci�a, obracaj�c si� na pi�cie. Pow�drowa�a do swojego pokoju.
Zamkn�a za sob� drzwi i opar�a si� o nie na moment, potem odetchn�a przeci�gle. By�a zadowolona, �e ma troch� czasu do powrotu MacDonalda. Mog�a si� dzi�ki temu uspokoi� i spojrze� na wszystko z w�a�ciwej perspektywy. Zamierza�a zmy� porz�dnie g�ow� MacDonaldowi, ale nic wi�cej, gdy� prawd� m�wi�c, MacLean i MacDonald okazali si� najlepszymi sanitariuszami, gdy przej�a oddzia�. Nie chcia�a traci� �adnego z nich. Prowadzenie oddzia�u sterylizacji r�ni�o si� od typowej pracy piel�gniarskiej. Nie obowi�zywa� tu �aden system zwierzchnictwa, gdy� po prostu nie by� potrzebny. Nadz�r nad sterylizacj� odzie�y i instrument�w nie wymaga� szczeg�lnych umiej�tno�ci, wystarczy�a odrobina zdrowego rozs�dku. W rezultacie siedmioosobowy personel � pi�� kobiet i dw�ch m�czyzn � sk�ada� si� z os�b o takich samych, do�� niskich kwalifikacjach. Najwa�niejsze by�o zachowanie odpowiedniej harmonii w zespole; drobne nieporozumienia i zawi�ci nale�a�o likwidowa� w zarodku, a przy tym bezustannie podkre�la� wa�no�� wykonywanej pracy. Niesterylny zestaw instrument�w w sali operacyjnej m�g� oznacza� infekcj� i �mier� niewinnego pacjenta; gdyby taki przypadek mia� miejsce, polecia�aby tylko jedna g�owa � jej, Moiry Kincaid. Z zamy�lenia wyrwa�o j� pukanie do drzwi.
� Prosz�.
� Chcia�a mnie pani widzie�, siostro?
Moira Kincaid odwr�ci�a si� na obrotowym fotelu.
� Wejd�, MacDonald. Zamknij drzwi. � Patrzy�a mu prosto w oczy, dop�ki nie odwr�ci� wzroku i nie spojrza� na swoje stopy. � Osobi�cie nie mam nic przeciwko temu, �eby� sterylizowa� swoj� aparatur� warzeln� w autoklawach, ale stanowczo ��dam, o czym od dawna powiniene� wiedzie�, �e ka�de u�ycie sterylizatora powinno by� odpowiednio odnotowane i potwierdzone podpisem operatora.
� Przepraszam... ale nie rozumiem � odpar�.
Moira Kincaid by�a wyra�nie poirytowana.
� Autoklaw numer trzy. Chodzi o twoje urz�dzenia do warzenia piwa, cz�owieku. Nie odnotowa�e� w��czenia sterylizatora.
� Ale� ja go nie uruchamia�em � zaprotestowa� sanitariusz.
� Wi�c kto... � Moira Kincaid przerwa�a w po�owie zdania i wsta�a z fotela, �eby uda� si� z MacDonaldem do g��wnego pomieszczenia sterylizatorni. Oboje podeszli do MacLeana, kt�ry sta� przed autoklawem numer trzy.
� Jak d�ugo to jeszcze potrwa?
� Dwie, trzy minuty.
Czekali w milczeniu, podczas gdy zainstalowane w urz�dzeniu systemy zabezpiecze� przesy�a�y do silikonowego m�zgu informacje o warunkach panuj�cych wewn�trz komory. Obserwowali, jak wska�nik ci�nienia spada do zera, i �ledzili bole�nie powolny spadek temperatury a� do chwili, gdy odezwa� si� sygna� d�wi�kowy i zacz�o pulsowa� zielone �wiat�o. Teraz ju� mo�na by�o zajrze� do �rodka.
� No dobrze, zobaczmy, co tam jest. Otwieraj.
Kiedy MacLean nacisn�� klamk�, stalowe klamry zwolni�y sw�j uchwyt. Ci�kie drzwi otworzy�y si� na o�cie�, a z wn�trza wydoby�y si� k��by resztek pary.
� No i co, John?
MacLean milcza�. Oczy otwiera�y mu si� coraz szerzej, a� w ko�cu przesta� widzie� cokolwiek i run�� przed sterylizatorem na pod�og�. Rozleg� si� przyprawiaj�cy o md�o�ci trzask, kiedy uderzy� g�ow� o stalow� klamr�; z rany na czole trysn�a na terakot� krew. Moira Kincaid i Harry MacDonald pospieszyli mu na pomoc, ale wraz z ostatnim ob�okiem pary rozwia�a si� ich troska o koleg� � w �rodku, w komorze sterylizatora, tkwi�o w pozycji siedz�cej odkszta�cone przez ci�nienie ludzkie cia�o.
MacDonald zatoczy� si� w stron� zlewu i zwymiotowa� lunch. Tymczasem Moira Kincaid wbi�a sobie paznokcie w policzki, pr�buj�c pod�wiadomie odwr�ci� uwag� od straszliwego widoku, jaki roztacza� si� przed jej oczami; nie mog�a jednak w �aden spos�b zanegowa� faktu, �e rozpozna�a tego cz�owieka. Cho� z ko�ci policzkowych zesz�a sk�ra, a ga�ki oczne �ci�y si�, wiedzia�a, �e patrzy na cia�o doktora Neila Munro z laboratorium biochemicznego.
1
Niemal w ka�dym pomieszczeniu laboratorium zbiera�y si� ma�e grupki ludzi, �eby porozmawia� o tragedii, jaka si� wydarzy�a, ale Tom Fenton nie przy��czy� si� do �adnej z nich. Uprz�tn�� sw�j warsztat, umy� r�ce i w�o�y� kombinezon przeciwdeszczowy.
Du�a honda zaskoczy�a za pierwszym razem. Zapali� �wiat�a i w��czy� si� do popo�udniowego ruchu. Kiedy doje�d�a� do centrum, pi�trowy autobus zajecha� mu drog� tu� przed nosem, zmuszaj�c go do nag�ego hamowania i wyr�wnania lekkiego po�lizgu tylnego ko�a, ale nie zrobi�o to na nim wi�kszego wra�enia. Przebija� si� z determinacj� przez Princes Street w godzinie szczytu; nawet nie rzuci� okiem na zamek, co zdarzy�o mu si� po raz pierwszy od dw�ch lat, kt�re sp�dzi� w Edynburgu.
Mia� wra�enie, �e mieszkanie jest zimne i puste, kiedy wszed� do �rodka.
� Jenny! � zawo�a�, zdejmuj�c r�kawice. � Jenny!
Zajrza� do kuchni, ale zaraz przypomnia� sobie, �e Jenny mia�a wieczorny dy�ur, wi�c zakl�� cicho. Nie zdejmuj�c sk�rzanego kombinezonu, si�gn�� po du�� whisky i podszed� do okna. Przez chwil� obraca� szklaneczk� w d�oni, patrz�c z g�ry na spiesz�ce si� dok�d� miniaturowe postacie, a potem wypi� whisky jednym, gwa�townym haustem, czerpi�c przyjemno�� z charakterystycznego pieczenia w gardle. Kierowany jakim� impulsem odwr�ci� si� i cisn�� szklank� do kominka; nie m�g� znie�� tej okropnej ciszy. Lecz niemal natychmiast poczu� si� zawstydzony tym, co zrobi�, zacz�� wi�c zbiera� kawa�ki szk�a, kln�c bezg�o�nie. Kiedy ju� posprz�ta�, zdj�� kombinezon i dola� sobie whisky, a potem usiad� w fotelu i opar� stopy na taborecie, kt�ry sta� obok kominka. Opr�niwszy zawarto�� butelki do po�owy, zasn��.
Tu� po wp� do dziesi�tej, s�ysz�c przez sen chrobotanie klucza w zamku i odg�os otwieranych drzwi, Fenton powr�ci� do stanu chwiejnej przytomno�ci. Do pokoju wesz�a jasnow�osa dziewczyna po dwudziestce, spod p�aszcza wygl�da� uniform piel�gniarski. Sta�a przez chwil� w drzwiach.
� Bo�e, Tom, tak spieszy�am si� do domu, a teraz nie wiem, co powiedzie� � wyksztusi�a wreszcie.
Fenton przytakn�� skinieniem g�owy.
� To straszne. Wci�� nie mog� w to uwierzy�. Jak kto� m�g�... Czy naprawd� nie ma mowy o jakim� idiotycznym wypadku?
� Wykluczone � odpar� Fenton. � To morderstwo. Kto� wepchn�� Neila do autoklawu i nacisn�� w�a�ciwy guzik.
� Ale dlaczego? Jaki m�g�by mie� pow�d?
� �aden. To musia� zrobi� jaki� maniak, chory psychicznie.
Fenton zdj�� nogi z taboretu i wyprostowa� si�.
� Jad�e� co�? � spyta�a Jenny.
� Nie jestem g�odny.
� Ja te� nie, ale mo�e napijemy si� kawy.
Jenny nachyli�a si� i poca�owa�a go w g�ow�, zabieraj�c z por�czy fotela butelk�. Kilka minut p�niej przynios�a dwa paruj�ce garnuszki. Fenton uj�� sw�j kubek w obie d�onie i zacz�� s�czy� kaw� drobnymi �ykami. Czu�, �e ten rytua� przywraca mu poczucie normalno�ci.
� Czy policja podejrzewa kogo�? � spyta�a Jenny.
� Je�li tak, to nic o tym nie wiem.
� Chyba przes�uchiwali wszystkich z laboratorium?
� Przynajmniej dwa razy.
� I co dalej?
� B�dziemy po prostu pracowa�, jakby nic... � Fenton urwa� w p� zdania i przy�o�y� d�o� do czo�a.
Jenny wzi�a go za r�k�.
� Wiem, �e Neil by� twoim najbli�szym przyjacielem � powiedzia�a cicho.
Tom Fenton mia� dwadzie�cia dziewi�� lat. Po uko�czeniu biochemii na uniwersytecie w Glasgow zacz�� pracowa� w miejscowym szpitalu jako m�odszy biochemik. Rok p�niej pozna� dziewczyn�, kt�ra zosta�a jego �on�. Zgodnie z tradycj� rodzice Louise nie zaakceptowali wyboru c�rki, gdy� nie podoba�o im si� pochodzenie Fentona, ale nie byli w stanie zapobiec ma��e�stwu, kt�re mia�o da� mu najszcz�liwszy rok �ycia. �agodno�� i urok Louise oczarowa�y go tak bardzo, �e wpad� w sid�a bezgranicznej mi�o�ci, mi�o�ci, kt�ra potem sta�a si� przyczyn� jego cierpienia, gdy dziewczyna i dziecko w jej �onie zgin�li w wypadku samochodowym.
Fenton by� za�amany. Pogr��y� si�, jak s�dzi�, w wiecznej nocy wype�nionej rozpacz�, doprowadzaj�cej go do kraw�dzi rozs�dku, za kt�r� by�a ju� tylko przepa��. Czas, �zy i morze whisky pomog�y mu wr�ci� do �ycia w�r�d ludzi, by� ju� jednak innym cz�owiekiem. Znikn�� szcz�liwy, beztroski Tom Fenton. Jego miejsce zaj�� ponury, zamkni�ty w sobie osobnik, pozbawiony jakichkolwiek pragnie� i ambicji.
Po up�ywie roku, podczas kt�rego bezustannie nawiedza� go duch Louise, podj�� pierwsz� powa�n� decyzj�. Zg�osi� si� do pracy za granic� i w cztery miesi�ce p�niej by� ju� w drodze do szpitala w Zambii.
Afryka dobrze mu zrobi�a. Niebawem odzyska� pewno�� siebie � m�g� ju� my�le� o Louisie, nie odczuwaj�c rozpaczy; czasem nawet by� w stanie o niej m�wi�. �ycie i klimat Czarnego L�du spodoba�y mu si�, dlatego dwukrotnie odnawia� kontrakt, pozostaj�c w Afryce ��cznie trzy lata. Nagle zdecydowa�, i� nadszed� czas wr�ci� do Szkocji i powi�za� zerwane nici dawnego �ycia. Sytuacja ekonomiczna kraju i op�akany stan s�u�by zdrowia utrudni�y mu jednak szybkie znalezienie pracy. Musia� sp�dzi� rok na uniwersytecie w Edynburgu na dotowanym stanowisku asystenta, nim zdoby� posad� w Szpitalu Ksi�niczki Mary.
Nag�y powr�t do obowi�zk�w w laboratorium po roku akademickiego spokoju m�g� przyprawi� o zawr�t g�owy, ale Fenton wytrwa� i da� si� pozna� jako godny zaufania, sumienny cz�onek zespo�u. Fakt, �e Ksi�niczka Mary by�a szpitalem dzieci�cym, a laboratorium specjalizowa�o si� w technikach pediatrycznych, dawa� du�o satysfakcji. Praca dla dobra ma�ych pacjent�w wynagradza�a mu w jaki� spos�b utrat� dziecka.
Po roku uzbiera� na w�asne mieszkanie w Comely Bank i pewnego pogodnego, majowego dnia, korzystaj�c z pomocy Neila Munro i dw�ch laborant�w, wprowadzi� si� do niego. Znajdowa�o si� na ostatnim pi�trze eleganckiej kamienicy, kt�r� zbudowano na pocz�tku wieku; mia�o wysokie pomieszczenia i sufity ozdobione gzymsami, kt�re szczeg�lnie przypad�y mu do gustu. Okna wychodzi�y na po�udnie i czasem, kiedy niebo nad Edynburgiem by�o czyste, co zreszt� zdarza�o si� bardzo rzadko, do wn�trza s�czy� si� przez ca�y dzie� s�oneczny blask. Nagrod� za wspinaczk� po schodach na szczyt czterech kondygnacji by� wspania�y widok. Jesieni� Fenton patrzy�, jak dym z palonych li�ci zwisa ci�k� zas�on� w g��bokich, ��tych promieniach s�o�ca. Czu�, �e rozumie, co mia� na my�li Keats, kt�ry mieszka� niegdy� w tej samej cz�ci miasta, pisz�c o �mg�ach i soczystej p�odno�ci�.
Tego roku pozna� Jenny, piel�gniark� ze szpitala. By�a inna ni� Louise, ale spodoba�a mu si� od pierwszej chwili. Ich zwi�zek nie wymaga� od nich wysi�ku, wszystko toczy�o si� g�adko i dobrze. Nie m�wili o ma��e�stwie, ale Jenny wprowadzi�a si� do jego mieszkania. Obydwoje pozostawili wszystko swojemu biegowi.
Jenny Buchan mia�a dwadzie�cia cztery lata. Urodzi�a si� w niewielkiej wiosce rybackiej Findochty na Moray Firth jako najm�odsza z trojga dzieci. Jej ojciec, George Buchan, by� ca�e �ycie rybakiem. Zgin�� podczas sztormu na morzu, kiedy Jenny mia�a czterna�cie lat, k�ad�c na barki jej matki, Ellen, obowi�zek utrzymania rodziny. Na szcz�cie dwaj starsi bracia Jenny, Ian i Grant, osi�gn�li wkr�tce odpowiedni wiek i, pod��aj�c �ladem ojca, zaci�gn�li si� do floty rybackiej. Mieli w�asn� ��d�, Margaret Ross, i z czasem obdarzyli Jenny tr�jk� siostrze�c�w i dwiema siostrzenicami. Natomiast Jenny po uko�czeniu szko�y wyruszy�a na po�udnie, do Edynburga, podejmuj�c prac� w Szpitalu Ksi�niczki Mary. Pierwszy rok sp�dzi�a w hotelu piel�gniarskim, potem przeprowadzi�a si� do wynaj�tego mieszkania, gdzie razem z dwiema kole�ankami po fachu �y�a w typowym, cho� przyjemnym ba�aganie.
Pozna�a Toma Fentona na przyj�ciu dla pracownik�w szpitala. Od razu zacz�� j� poci�ga�, gdy� sprawia� wra�enie ca�kowicie zadowolonego, �e mo�e po prostu siedzie� obok niej i rozmawia�. Intrygowa�y j� jego ciemne, smutne oczy; postanowi�a odkry�, co si� za nimi kryje. Kiedy na trzeciej randce opowiedzia� o Louise, w jej g�owie zadzwoni� ostrzegawczy dzwonek. Je�li Tom Fenton postanowi� po�wi�ci� �ycie na wspomnienia o zmar�ej kobiecie, nic wi�cej ju� nie chcia�a wiedzie�. Niepotrzebnie si� jednak martwi�a, gdy� po uroczym pikniku za miastem Fenton zabra� j� do siebie, a potem kocha� si� z ni� tak czule i z takim oddaniem, �e zadurzy�a si� w nim na dobre. Postanowi�a jednak jasno okre�li� swoj� pozycj�. Pewnej nocy, kiedy le�eli w ciemno�ci, odwr�ci�a si� do niego i powiedzia�a: �Jestem Jenny, nie Louise. Czy na pewno to rozumiesz?�. Fenton zapewni� j�, �e tak.
Deszcz, wzmagany porywistym, lutowym deszczem, wyrwa� ich ze snu wcze�niej od budzika.
� Kt�ra godzina? � spyta� Fenton.
� Dziesi�� po si�dmej.
� Kiedy zaczynasz dy�ur?
� O drugiej.
� To znaczy, �e musz� wstawa� sam?
� No tak.
� Dobry Bo�e, ale� leje, tylko pos�uchaj.
Jenny skuli�a si� pod ko�dr�.
Fenton przerzuci� z wolna cia�o przez kraw�d� ��ka i usiad� z g�ow� w d�oniach.
� Czuj� si� okropnie.
Jenny przechyli�a si� i poca�owa�a go w nagie plecy.
� Whisky � stwierdzi�a.
� Chcesz kawy?
� Mhm.
Wr�ci� z kaw� i usiad� na brzegu ��ka.
� Jeste� w czasie weekendu pod telefonem? � spyta�.
� Jutro.
Jenny odstawi�a swoj� fili�ank� na nocny stolik i po�o�y�a d�o� na ramieniu Fentona.
� B�dziesz ostro�ny, prawda?
Wygl�da� na zaskoczonego.
� O co chodzi?
� Sam m�wi�e�, �e tylko wariat m�g� zrobi� z Neilem co� takiego. Po prostu uwa�aj, to wszystko.
Ogarn�� go l�k.
� Wiesz � przyzna� � nawet o tym nie pomy�la�em.
Fenton mia� wra�enie, �e deszcz p�dzi wprost na plastikow� os�on� jego kasku, kiedy kluczy� swoj� hond� po ulicach edynburskiego �New Town�, gdzie t�oczy�y si� obok siebie biura biznesmen�w i przedsi�biorc�w. Nawierzchnia by�a �liska i motocykl m�g� straci� kontakt z brukiem przy ka�dym naci�ni�ciu hamulca. Fascynacja dwuko�ow� maszyn�, kt�r� wi�kszo�� m�czyzn prze�ywa u schy�ku lat ch�opi�cych czy te� we wczesnej m�odo�ci, w przypadku Fentona okaza�a si� trwa�ym uczuciem. Pomijaj�c kr�tki okres, kiedy to uleg� komfortowi, jakie stwarza�o ciep�e i suche wn�trze wiekowego volkswagena garbusa, jego mi�o�� do motocykli nie przygas�a. Nie sta� go by�o na samoch�d, kt�ry da�by mu to, co honda, kiedy strza�ka obrotomierza wchodzi�a w czerwone pole. Opowie�ci o tym, jak to policja zatrzyma�a kogo� w fordzie za przekroczenie pr�dko�ci, bled�y w por�wnaniu z przypadkiem Fentona, kt�ry zje�d�aj�c z Forth Road Bridge wpad� na przedmie�cia Edynburga z szybko�ci� stu siedemdziesi�ciu kilometr�w na godzin�. Policjanci z drog�wki, kt�rzy ukarali go mandatem, okazali niejaki podziw dla jego umiej�tno�ci, ale s�dzia nie podziela� ich entuzjazmu i omal nie ud�awi� si� z wra�enia, s�ysz�c o przekroczeniu dozwolonej pr�dko�ci o ponad sto kilometr�w. Jego upomnienie, �e m�czyzna w wieku Fentona powinien �mie� wi�cej rozumu�, zabola�o prawie tak samo jak grzywna.
Fenton dotar� do szpitala dwie minuty przed dziewi�t�. Ruszy� w�skim chodnikiem wzd�u� budynku laboratorium, �eby dosta� si� na niewielkie podw�rko kryte falistym daszkiem. Szpital, znajduj�cy si� niedaleko centrum, dysponowa� zbyt ma�ym terenem pod rozbudow�, wi�c podobnie jak uniwersytet kupowa� s�siednie posesje. Oddzia� biochemii mie�ci� si� w kilku s�siaduj�cych ze sob� wiktoria�skich kamienicach, kt�re szpital naby� mniej wi�cej przed dwudziestoma laty. Wn�trze zosta�o oczywi�cie w znacznym stopniu przebudowane, ale kamienna fasada, czerniej�ca latami od spalin samochodowych, pozosta�a niezmieniona.
Fenton pchn�� ciemnoniebieskie drzwi i wszed� do holu. Stan�� przed rz�dem stalowych szafek na ubrania i zacz�� zdejmowa� kombinezon. Susan Daniels, jedna z laborantek, spostrzeg�a go przez szklane drzwi wewn�trzne, kt�re zaraz otworzy�a.
� Doktor Tyson chce si� z tob� widzie� � powiedzia�a.
Fenton wspi�� si� po schodach na drugie pi�tro, zapinaj�c po drodze fartuch, po czym zapuka� do drzwi z napisem �Konsultant do spraw biochemii�.
� Prosz�.
Kiedy wszed� do �rodka, siedz�cy za biurkiem Charles Tyson podni�s� wzrok i spojrza� na niego sponad okular�w.
� Ale pogoda, co?
Fenton przytakn��.
� B�dziemy tu mieli d�u�szy czas policj�, mo�e nawet przez ca�y dzie� � wyja�ni� Tyson. � Musimy si� z tym pogodzi� i jako� pracowa�.
� Oczywi�cie.
� Poprosi�em przede wszystkim o przys�anie zast�pcy, ale do tego czasu...
� Oczywi�cie � powt�rzy� Fenton.
� Chcia�bym, aby� porozmawia� z technikiem Neila i dowiedzia� si�, czym nale�y si� zaj��, i �eby� zrobi� to, je�li mo�esz. W laboratorium zast�pi ci� Ian Ferguson.
Fenton skin�� g�ow� i ruszy� do wyj�cia. Kiedy zbli�a� si� ju� do drzwi, Tyson dorzuci�:
� Aha, jeszcze jedno.
� Tak?
� Pogrzeb Neila. Prawdopodobnie odb�dzie si� pod koniec tego tygodnia, kiedy prokurator zezwoli na wydanie cia�a. Nie mo�emy p�j�� wszyscy; laboratorium musi pracowa� bez przerwy. Mo�e poszliby�my we trzech � ty, Alex Rose i ja?
� W porz�dku � odpar� beznami�tnie Fenton.
Ruszy� w stron� pokoju, kt�ry niegdy� by� niewielk� sypialni�, lecz ostatnio stanowi� pracowni� Neila Munro. Usiad� przy biurku i zacz�� opr�nia� szuflady. Przerwa�, kiedy natkn�� si� na swoje zdj�cie, na kt�rym trzyma� dopiero co z�apan� ryb�. Przypomnia� sobie, kiedy to by�o. Wybra� si� z Munro na ryby w listopadzie, nad Loch Lomond. Wyjechali z Edynburga o sz�stej rano, �eby o �smej wynaj�� ��d� w Blamaha. Z�apa� niewielkiego szczupaka na wysoko�ci Endrick ju� przy pierwszej pr�bie. Munro uwieczni� t� chwil� na kliszy.
Nie z�owili ju� niczego wi�cej, a wczesnym popo�udniem popsu�a si� pogoda, wi�c zanim dotarli do przystani MacFarlane�a, byli ju� przemoczeni do suchej nitki.
Fenton wsun�� zdj�cie do g�rnej kieszeni fartucha i zacz�� dalej buszowa� w biurku. By� przy ostatniej szufladzie, kiedy wesz�a Susan Daniels.
� S�ysza�am, �e masz zaj�� si� robot� Neila � powiedzia�a. � Mo�emy pogada�?
� Za pi�� minut b�d� do twojej dyspozycji.
Rozdzieli� zawarto�� biurka na trzy kupki. Pierwsz� stanowi�y rzeczy osobiste Munro, drug� dokumenty laboratoryjne, trzeci� �inne przedmioty�. Rzeczy osobistych by�o najmniej: kalkulator, dziennik z uniwersytetu w Edynburgu, podniszczony egzemplarz Biochemical Values in Clinical Medicine R. D. Easthama, kilka poczt�wek, gar�� pi�r i o��wk�w. Fenton w�o�y� je do du�ej, szarej koperty, na kt�rej napisa� czarnym markerem �Neil�. Kupk� �innych przedmiot�w� wrzuci� niemal w ca�o�ci do kosza na �mieci; sk�ada�a si� g��wnie z pisanych na maszynie ok�lnik�w informuj�cych o seminariach oraz danych na temat aktualizacji katalog�w. Czekaj�c na powr�t Susan, zacz�� przegl�da� dokumenty laboratoryjne. Wi�kszo�� z nich mia�a zwi�zek z nowym, automatycznym analizatorem krwi, testowanym w laboratorium od trzech miesi�cy. Neil pe�ni� rol� ��cznika z firm� Saxon Medical, mia� te� decydowa� o wydaniu licencji. Jak wynika�o z tego, co Fenton wyczyta� w kopiach sprawozda�, wszystko by�o w porz�dku. Zar�wno wst�pne, jak i p�niejsze oceny sporz�dzone przez Munro, by�y jak najbardziej pozytywne.
Na koniec skupi� uwag� na osobistym dzienniku laboratoryjnym Munro, pr�buj�c rozezna� si� w zapiskach, ale okaza�o si� to niezwykle trudne, gdy� brak by�o adnotacji, sk�d pochodzi�y dane albo czego dotyczy�y. Munro, podobnie jak inni starsi pracownicy naukowi, zajmowa� si� w�asnymi projektami badawczymi, do czego wszystkich zach�cano, ale w czasie intensywnej pracy w szpitalnym laboratorium trudno by�o zabra� si� do czego� powa�niejszego. Fenton da� sobie spok�j z odszyfrowywaniem notatek i podszed� do okna. Wci�� pada�o, chocia� niebo zacz�o si� przeja�nia�. Odwr�ci� si�, gdy wesz�a Susan.
� Przepraszam za sp�nienie. Policja znowu chcia�a ze mn� rozmawia�.
Fenton kiwn�� g�ow�.
� Wszystko to wydaje si� troch� bezsensowne � zastanowi�a si� Susan. � Kto chcia�by zabi� Neila?
Fenton ponownie wyjrza� przez okno.
� Rzecz w tym, �e kto� go jednak zabi�.
� Lepiej b�dzie, jak wprowadz� ci� w to, czym zajmowa� si� Neil � zaproponowa�a.
� Wiesz, czego dotyczy�y jego badania?
� Nie mam poj�cia. Czy to wa�ne?
� Chyba nie, ale my�la�em, �e mo�e co� wiesz.
� Nic nie m�wi� na ten temat, cho� zdaje si�, �e w ci�gu ostatnich tygodni po�wi�ca� im coraz wi�cej czasu.
� Naprawd�?
� By� tak zaj�ty w ubieg�ym tygodniu, �e spyta�am go, o co chodzi.
� I...?
� Potrz�sn�� tylko g�ow� i powiedzia�, �e to prawdopodobnie nic wa�nego.
Fenton mia� �wiadomo��, �e takie zachowanie by�o typowe dla Munro. Chocia� Neil mia� przyjaci�, by� z natury samotnikiem, niech�tnie zwierzaj�cym si� komukolwiek, chyba �e pod presj�. W ostatnim czasie Fenton te� rzadko go widywa�; prawd� m�wi�c, od czasu, gdy Jenny wprowadzi�a si� do niego, prawie w og�le nie spotykali si� na gruncie towarzyskim, cho� na pewno zmieni�oby si� to w kwietniu, wraz z pocz�tkiem sezonu w�dkarskiego.
� Jak widz�, testowali�cie analizator krwi od Saxona � zauwa�y� Fenton, bior�c do r�ki dokumenty.
� Razem z Nigelem. Pokaza� nam, jak go u�ywa�.
Nigel Saxon by� przedstawicielem handlowym Saxon Medical i na okres pr�b zosta� przydzielony na oddzia� biochemii. Jak wi�kszo�� ludzi jego fachu by� mi�y i przyjacielski, co w po��czeniu z wrodzon� szczodro�ci� i faktem, �e by� synem szefa, uczyni�o go osob� ciesz�c� si� w laboratorium du�� popularno�ci�.
� Neilowi chyba podoba�o si� to urz�dzenie � zauwa�y� Fenton, przegl�daj�c jedno z p�niejszych sprawozda�.
� Wszystkim nam si� podoba � stwierdzi�a Susan.
� Co w nim takiego szczeg�lnego?
Otworzy�a jedn� z szafek �ciennych i wyj�a z niej gar�� czego�, co wygl�da�o jak plastikowe kulki.
� To pr�bniki � wyja�ni�a. � S� wykonane ze specjalnego plastiku. Przyk�adasz je po prostu do sk�ry pacjenta, a one �aduj� si� dzi�ki efektowi kapilarnemu. Nie trzeba nak�uwa� samej �y�y, wystarczy male�kie zarysowanie sk�ry.
� A ilo�� krwi?
� Pr�bniki pobieraj� jej akurat tyle, by urz�dzenie dokona�o standardowych pomiar�w.
� Jestem pod wra�eniem � przyzna� Fenton. � Na jakim etapie s� testy?
� S� zako�czone. Doktor Tyson ma tylko jeszcze sporz�dzi� opini� i z�o�y� na niej sw�j podpis.
� Czy tutaj znajduj� si� wszystkie informacje?
� Dane z ostatniej serii test�w mam jeszcze w swoim notatniku. Poka�� ci je po lunchu.
� Zejd� na d�; chc� zobaczy�, jak dzia�a to urz�dzenie. Jest jeszcze co�, co powinienem wiedzie�?
� Neil prowadzi� jakie� specjalne badania krwi dla doktora Michaelsona z pracowni metabolicznej. M�g�by� si� z nim skontaktowa�.
Fenton przytakn�� i zrobi� notatk� na podr�cznym bloczku.
� Jeszcze co�?
� Na nast�pny tydzie� zaplanowano kilka bypass�w. Neil mia� si� zaj�� badaniami laboratoryjnymi.
Fenton sporz�dzi� kolejny zapisek. Spojrza� na zegarek i spyta�:
� Nie idziesz na lunch? Jak sobie jeszcze co� przypomnisz, daj mi zna�.
Kiedy Susan wysz�a z pokoju, wsta� i ponownie zbli�y� si� do okna, �eby sprawdzi�, jaka jest pogoda. Przesta�o pada�.
Fenton postawi� ko�nierz, kiedy poczu� na policzku lodowaty dotyk wiatru. Postanowi� omin�� szpitaln� sto��wk�. Wiedzia�, �e wszyscy b�d� gada� o �mierci Neila i opowiada� plotki. Ruszy� w przeciwnym kierunku, nie bardzo wiedz�c, dok�d zmierza. Zatrzyma� si� przy wej�ciu do parku i przez chwil� sta� samotnie pod drzewami. Rozleg�y trawnik, kt�ry w lipcu roi� si� od biesiadnik�w, teraz, w ten ch�odny lutowy dzie� �wieci� pustkami.
Jaki� ptak wygrzeba� robaka z mokrej, omiatanej wiatrem trawy i odfrun��, trzymaj�c zdobycz w dziobie. To jest w�a�nie najgorsze, gdy si� umiera � pomy�la� Fenton � �ycie p�ynie dalej, jakby� nigdy nie istnia�. Doszed� do przeciwleg�ego ko�ca parku i zatrzasn�� za sob� z brz�kiem �elazn� furtk�, po czym wr�ci� na ulic�, szukaj�c mimowolnie jakiej� inspiracji. Dostrzeg� szyld Croft Tavern i przeszed� na drug� stron�.
Kiedy wszed� do �rodka, otoczy� go ze wszystkich stron nag�y spok�j. U�wiadomi� sobie, jak bardzo piek� go od wiatru policzki. Podszed� do pustego baru, odruchowo przeczesuj�c palcami w�osy, po czym wzi�� do r�ki niezbyt czyste menu. Barmanka postukiwa�a w z�by d�ugopisem.
� Prosz� kie�bask� z frytkami i piwo.
� Ja podaj� tylko jedzenie; drinka musi pan zam�wi� osobno � stwierdzi�a ponuro usposobiona dziewczyna. Mia�a tak� min�, jakby m�wi�a to ju� przedtem z milion razy.
Fenton spojrza� na drug� barmank�.
� Szklank� piwa.
� Skol czy Carlsberg?
� Carlsberg.
Z kranika wyp�yn�a jedynie ba�ka piany.
� Beczka jest pusta.
� W porz�dku, mo�e by� Skol.
Popatrzy� na plakat wisz�cy nad barem, kt�ry obwieszcza� dumnie: �Lokal ten zosta� nominowany do konkursu �Pub Roku� organizowanego przez Daily News�. Na Boga � pomy�la�.
� Cze�� � zabrzmia� jaki� g�os za jego plecami.
Fenton odwr�ci� si� i zobaczy� Steve�a Kelly�ego z punktu krwiodawstwa.
� Nie wiedzia�em, �e chodzisz na lunch do tej tawerny.
� Jestem tu pierwszy raz.
� Ja te�. Mam miejsce przy kominku. Dosi�d� si�, jak dostaniesz swoje �arcie.
Usiedli obydwaj na plastikowych krzes�ach przed plastikowym paleniskiem z �kamieni�. Patrzyli ze zdumieniem na imitacj� p�omieni b�yskaj�cych a� do plastikowego gzymsu.
� Browary staraj� si� utrzyma� wysoki poziom w takich knajpach � stwierdzi� z powag� Kelly.
Fenton zakrztusi� si� swoim piwem, w�wczas Kelly u�miechn�� si�. Widelec Fentona zsun�� si� z kie�baski, rozsypuj�c woko�o frytki. Jedna z nich wyl�dowa�a na kolanach Kelly�ego. Wsun�� j� sobie do ust.
� Mo�esz zje�� reszt�, je�li jeste� g�odny � zaproponowa� Fenton, odk�adaj�c sztu�ce.
� Nie, dzi�ki, chcia�em tylko spr�bowa�.
� Co ci� tu sprowadza? � spyta� Fenton.
� Szuka�em jakiego mi�ego i cichego miejsca, dok�d m�g�bym zabra� na lunch t� piel�gniark� z si�demki.
� Gdzie�, gdzie nie znajdzie ci� twoja �ona?
� Zgad�e�.
� No c�, jest tu do�� spokojnie.
� Owszem, ale nie chcia�bym nara�a� dziewczyny na zatrucie pokarmowe.
� Rozumiem.
Popijali w milczeniu piwo. Po chwili Kelly spyta�:
� Wi�c kto jest tym �wirem, Tom?
Fenton wpatrywa� si� w p�omienie.
� Da�bym wiele, �eby si� tego dowiedzie�.
� Munro by� twoim przyjacielem, prawda?
Fenton przytakn��.
� Przykro mi.
Fenton poci�gn�� spory �yk piwa.
� Kto przejmie jego badania? � spyta� Kelly.
� Na razie ja.
� Wi�c b�dziesz potrzebowa� krwi.
Fenton zdziwi� si�.
� Jakiej krwi?
� Munro zadzwoni� do mnie w poniedzia�ek; chcia� jej troch� od nas. Lepiej nie m�w o tym nikomu, dop�ki si� nie dowiem, do czego jej potrzebowa�.
� Jasne.
� Jeszcze jedno piwko?
� Nie, dzi�ki.
Wstali i ruszyli do wyj�cia.
� Czy nie zechcieliby panowie zwr�ci� szklanek do baru? � spyta�a przeci�gle barmanka, p�le��c na ladzie.
� Nie � odpar� sucho Kelly.
Wyszli.
Fenton czeka�, a� Kelly zapnie p�aszcz pod szyj�. Zgarbi� plecy, �eby os�oni� si� przed wiatrem.
� Wi�c dasz mi zna�, co z t� krwi�?
Fenton przytakn�� i rozeszli si�.
Id�c powoli w stron� szpitala, Fenton cieszy� si�, �e wiatr wieje mu teraz w plecy i podtrzymuje go niczym poduszka. Tym razem omin�� park i wybra� uliczki z szeregami wiktoria�skich dom�w � czarnych budynk�w z kamienia, kt�re latem sprawia�y wra�enie ch�odnych, a zim� ciemnych i pos�pnych. Nagie ga��zie drzew przed frontonami kamienic porusza�y si� na wietrze niczym czarownice na m�kach. Kiedy dotar� do budynku laboratorium, musia� przystan��, �eby przepu�ci� srebrnoszarego forda, skr�caj�cego w wewn�trzn� drog�. Przednie ko�o wjecha�o w dziur�, ochlapuj�c mu buty wod�. Kiedy podni�s� wzrok, zobaczy� za kierownic� Nigela Saxona, kt�ry natychmiast zatrzyma� si� i opu�ci� szyb�. Wida� by�o, �e jest mu przykro.
� Bardzo przepraszam.
Fenton u�miechn�� si�, poniewa� trudno by�o si� gniewa� na Saxona w tej sytuacji. Poczeka�, a� Saxon zaparkuje samoch�d, a potem patrzy�, jak biegnie w jego stron�, omijaj�c ka�u�e. Saxon by� uosobieniem napastnika rugby schodz�cego powoli na psy. Zreszt� naprawd� grywa� w dru�ynie swojej starej szko�y, dop�ki nie odkry� w wieku dwudziestu pi�ciu lat, �e mo�na wypi� i poszale�, nie m�cz�c si� wcze�niej gr�. Teraz, maj�c trzydzie�ci dwa lata, dorobi� si� ju� pierwszych zmarszczek, z czego zdawa� sobie spraw�, nie trac�c humoru. Zdo�a� uko�czy� wydzia� mechaniczny na politechnice, nim zacz�� pracowa� w firmie ojca, Saxon Medical, gdzie ca�kowicie zignorowano jego profesjonalne przygotowanie, doceniaj�c natomiast towarzyski charakter i pewno�� siebie � sta� si� specem od sprzeda�y i kontakt�w z klientami. Nie zdawa� sobie jednak sprawy z tego, �e jego najwi�kszy talent to umiej�tno�� przekonania klienta, �e jest kim� lepszym od sprzedawcy; Fenton uwa�a� to za ironi� losu.
� Masz szmink� na policzku � zauwa�y� Fenton.
Saxon wyci�gn�� z kieszeni chusteczk�, wysypuj�c przy tym na chodnik garstk� bilonu. Fenton pom�g� mu go zbiera�. Po chwili zauwa�y� przedmiot, kt�ry nie wygl�da� na monet�. By� to srebrny medalion z wygrawerowanym drzewem.
� �adna rzecz � powiedzia�, oddaj�c mu zgub�. By� zaskoczony wyrazem oczu Saxona. Mia� wra�enie, �e Nigel zada� mu pytanie i teraz czeka na odpowied�.
Saxon bezwiednie wyciera� policzek.
� Ten drugi � rzek� Fenton.
Weszli do laboratorium. W holu sta�o trzech policjant�w.
� Pan Fenton? � spyta� jeden z nich.
� Tak.
� Inspektor Jamieson chcia�by zn�w pana widzie�, sir, je�li nie ma pan nic przeciwko temu.
� Oczywi�cie, �e nie. B�d� w pokoju sto cztery.
� Wiesz, wci�� nie mog� w to uwierzy� � wyzna� Saxon, kiedy wchodzili na pierwsze pi�tro. � Ca�y czas wydaje mi si�, �e zobacz� gdzie� Neila.
Fenton tylko potrz�sn�� g�ow�, daj�c Saxonowi do zrozumienia, �e nie chce o tym m�wi�.
� Zastanawia�em si�, czy nie mogliby�my porozmawia� o analizatorze krwi � powiedzia� Saxon.
Fenton przyzna�, �e w�a�nie mia� zaproponowa� to samo, dodaj�c, i� um�wi� si� z Susan na popo�udnie, �eby obejrze� urz�dzenie. Saxon powiedzia�, �e ch�tnie do��czy�by do nich, i spyta�, kiedy mo�e to zrobi�.
� Jak tylko sko�cz� z policj�.
Fenton zamkn�� drzwi. Us�ysza�, jak deszcz znowu ch�oszcze szyby w oknach. Niebo by�o o�owiane. Kln�c pod nosem powr�ci� do dziennika naukowego Munro i ponownie zacz�� go przegl�da�. Chcia� si� dowiedzie�, dlaczego Neil prosi� o krew z punktu krwiodawstwa i co w�a�ciwie chcia� z ni� zrobi�. Kelly nie wyja�ni�, o jak� ilo�� krwi Neilowi chodzi�o, a sam zapomnia� go o to spyta�. Podni�s� s�uchawk� telefonu i poprosi� sekretark�, �eby sprawdzi�a t� kwesti� w oficjalnym wykazie zam�wie�.
Kiedy czeka� na odpowied�, kto� zapuka� do drzwi. By� to inspektor Jamieson ze swoim sier�antem, kt�rego nazwiska Fenton nie m�g� sobie przypomnie�. Gestem d�oni zaprosi� ich do �rodka i powiedzia�, �e za chwil� b�dzie s�u�y� im swoj� osob�.
� O jaki dzie� panu chodzi�o � odezwa� si� w s�uchawce g�os sekretarki.
� O poniedzia�ek.
� Tak mi si� wydawa�o. Nie ma �adnej adnotacji.
� Jest pani pewna?
� Sprawdzi�am trzy razy.
� Mo�e si� przes�ysza�em � stwierdzi� w zamy�leniu Fenton. Od�o�y� s�uchawk�. A wi�c Neil z�o�y� zam�wienie prywatnie, z pomini�ciem oficjalnej procedury. Ciekawe. Poczu� na sobie wzrok policjanta, wi�c postanowi� chwilowo nie zajmowa� si� t� spraw�.
Fenton �ywi� niech�� do Jamiesona ju� od pierwszego spotkania, cho� w�a�ciwie nie wiedzia� dlaczego. W ko�cu doszed� do wniosku, �e to z powodu tych bezsensownych pyta�, jakie zadawa� mu policjant.
� Pomy�la�em, �e mogliby�my jeszcze raz przedyskutowa� kilka punkt�w, sir � zacz�� Jamieson.
� Je�li to konieczne.
� Obawiam si�, �e tak.
S�owom tym towarzyszy� przymilny u�miech.
A wi�c niech�� jest obustronna � pomy�la� Fenton.
Przy wzro�cie stu siedemdziesi�ciu siedmiu centymetr�w Jamieson by� raczej niski jak na edynburskiego policjanta, co wynagradza� sobie szerokimi barami. Jego ramiona szczelnie wype�nia�y tweedow� marynark�, stanowi�c fundament dla masywnego karku oraz g�owy, kt�ra z powodu g�stej czupryny szarych w�os�w wydawa�a si� wi�ksza, ni� by�a w rzeczywisto�ci. Mia� niewielkie, przyci�te w�siki, kt�re ��cznie ze spodniami z grubej tkaniny i kraciast� koszul� nadawa�y mu wygl�d d�entelmena z angielskiej prowincji w stroju weekendowym. Jednak brzmienie g�osu przeczy�o temu wra�eniu. By�o typowo szkockie i agresywne.
W miar� przes�uchania Fenton nabiera� przekonania, �e jest zasypywany w k�ko tymi samymi pytaniami. Czu� si� poirytowany, przy czym nie znaj�c bli�ej policyjnej procedury, wywnioskowa�, �e to rutynowa taktyka: zdenerwowa� osobnika, �eby straci� cierpliwo��, a w�wczas przy�apa� go na niekonsekwencji w zeznaniach. Jeszcze mocniej stresowa�a go my�l, �e jest by� mo�e traktowany jak kr�lik do�wiadczalny. Jego odpowiedzi cechowa�a coraz wi�ksza zdawkowo��, podczas gdy wewn�trznie stawa� si� coraz bardziej zniecierpliwiony. Oczywi�cie, �e Neil nie mia� �adnych wrog�w. Nie, nie ma zielonego poj�cia, dlaczego kto� mia�by go zabi�. Czy nie wydaje si� jasne, �e to jaki� psychopata pope�ni� t� zbrodni�? Dlaczego marnowali czas, zadaj�c tyle cholernie g�upich pyta�? Czy policja jest ca�kowicie pozbawiona wyobra�ni?
� Panna Daniels twierdzi, �e doktor Munro by� w ci�gu ostatniego tygodnia czym� zatroskany, �eby u�y� jej okre�lenia. Jak pan s�dzi, dlaczego? � spyta� Jamieson.
Fenton odpowiedzia�, �e nie wie.
� Panna Daniels uwa�a, �e to mo�e mie� zwi�zek z jego badaniami. � Nast�pi�a przerwa, gdy� Jamieson czeka�, a� Fenton co� powie. Poniewa� Fenton nie odezwa� si�, spyta�: � Mo�e pan wie przypadkiem, co to za badania?
Fenton ponownie odpar�, �e nie wie.
� Ale by� pan przyjacielem zmar�ego, prawda?
Twarz Jamiesona ponownie wykrzywi� u�miech. Fenton by� ju� pewien, �e ten grymas b�dzie w nim budzi� coraz wi�ksz� awersj�.
� Owszem, by�em, ale nie znam przedmiotu jego bada�.
� Rozumiem, sir � odpar� Jamieson, u�miechaj�c si� jak zwykle. � Z tego, co m�wi� doktor Tyson, zrozumia�em, �e b�dzie si� pan stara� zrekonstruowa� badania doktora Munro?
Fenton przyzna�, �e tak.
* * *
Fenton zszed� na d�, �eby spotka� si� z Susan w g��wnej pracowni � du�ym pokoju z oknami w wykuszach, pe�ni�cym niegdy� rol� salonu wiktoria�skiego. Zasta� ju� tam Nigela Saxona, kt�ry na pro�b� Susan nastawia� co� w analizatorze.
� No c�, poka�cie, jak to dzia�a � poprosi�.
Susan wzi�a do r�ki jedn� z plastikowych kulek, kt�re Fenton mia� okazj� widzie� ju� wcze�niej, i zbli�y�a j� do pr�bki krwi.
� W normalnej sytuacji robiliby�my to przy ��ku pacjenta po lekkim nak�uciu ig��, ale na razie korzystamy z pr�bek pobranych w tradycyjny spos�b.
Przytkn�a kulk� do powierzchni krwi i Fenton m�g� zobaczy�, jak si� nape�nia pr�bnik.
� To wszystko � stwierdzi�a, wk�adaj�c kulk� do analizatora. Nacisn�a guzik, uruchamiaj�c urz�dzenie.
� Zdumiewaj�ce � przyzna� Fenton. � Ale co si� dzieje, kiedy temperatura waha si�, a pr�bnik pobiera wi�cej lub mniej krwi? Odczyt nie b�dzie dok�adny.
� I tu si� mylisz, ch�opie � odpar� z u�miechem Saxon. � To plastik o szczeg�lnych w�a�ciwo�ciach. Jest termoneutralny; nie mi�knie po rozgrzaniu ani nie twardnieje po sch�odzeniu. Zawsze pozostaje taki sam. No i co ty na to?
Fenton przyzna�, �e jest pod du�ym wra�eniem. Widz�c jego reakcj�, Saxon rozpromieni� si�.
� To chyba sporo kosztuje � powiedzia� Fenton.
Saxon zn�w si� u�miechn��.
� Wcale nie. Odrobin� wi�cej ni� zwyk�y plastik.
� Ale mo�liwo�ci jego zastosowania poza medycyn� musz� by� ogromne.
Saxon potrz�sn�� g�ow�.
� Te� tak z pocz�tku my�leli�my, ale nie jest wystarczaj�co mocny, �eby znale�� zastosowanie w technice wojskowej czy technologii kosmicznej. W przypadku medycyny nie musi by� oczywi�cie a� tak wytrzyma�y. Wyprodukowali�my ca�y szereg prob�wek, butelek, w�y i tak dalej, kt�re b�d� tylko troch� dro�sze od obecnie u�ywanych. S�dzimy, �e korzy�ci b�d� warte dodatkowych koszt�w, i szpitale zaczn� stosowa� sprz�t produkowany przez Saxon Medical.
� Rozumiem, �e macie patent na ten plastik?
� Oczywi�cie � zapewni� Saxon.
� No to zanosi si� na sukces � stwierdzi� Fenton.
� Jeste�my pewni do tego stopnia, �e przekazali�my bezp�atnie waszemu szpitalowi trzymiesi�czny zapas �rodk�w jednorazowego u�ytku naszej produkcji.
� To hojny gest � przyzna� Fenton.
� No c�, byli�cie na tyle uprzejmi, �e na pro�b� komisji licencyjnej zgodzili�cie si� przetestowa� nasz analizator; jeste�my waszymi d�u�nikami.
Drukarka zacz�a terkota�. Susan wyj�a z podajnika pasek papieru.
� Gotowe � stwierdzi�a.
Fenton wzi�� do r�ki wydruk i spojrza� na wyniki.
� Krew w normie � zauwa�y�.
� Pr�bka kontrolna � wyja�ni�a Susan.
� Czy te wyniki r�ni� si� od tych, kt�re uzyskujemy z naszego analizatora?
� S� niemal identyczne, ale Saxon potrzebowa� tylko jednej pi�tej obj�to�ci krwi i po�owy czasu.
� Mo�e firma podarowa�aby nam jedno takie urz�dzenie, tak jak �rodki jednorazowe � zauwa�y� �artobliwie Fenton.
Nigel Saxon u�miechn�� si�.
� No c�, nasza hojno�� te� ma swoje granice � powiedzia�.
Susan wr�czy�a Fentonowi plik dokument�w.
� To rezultaty ko�cowych test�w. Przydadz� ci si� do opinii.
� Nie chcia�bym ci� naciska�, zw�aszcza w takiej chwili, ale czy m�g�by� okre�li� w przybli�eniu, kiedy si� z tym uporasz? � spyta� Saxon.
� Pod koniec przysz�ego tygodnia, jak s�dz�.
Fenton wyszed� z pokoju z zamiarem udania si� na g�r�, ale zaraz przystan��, kiedy dostrzeg� na schodach niewielk� ka�u�� wody. Podni�s� g�ow� i zobaczy� kropl�, kt�ra spad�a z sufitu i rozprysn�a si� na pod�odze.
� Tylko tego brakowa�o � mrukn�� i pow�drowa� do zmywalni po wiadro. Podstawi� je w miejscu ka�u�y, a potem zajrza� do g��wnego laboranta.
� Dach przecieka, Alex.
� Znowu? � spyta� Alex Ross wyci�gaj�c szyj�. � Naprawiali go ledwie dwa miesi�ce temu.
Napisa� co� na kartce i powiedzia�, �e poinformuje o tym warsztaty.
Kiedy Fenton wr�ci� do swojej pracowni, zasta� tam zaj�tego robot� Iana Fergusona, jednego z dwu m�odszych biochemik�w. Ferguson uni�s� g�ow� i powiedzia�:
� Doktor Tyson prosi� mnie, �ebym ci� zast�pi�.
� Wiem. Dzi�ki. Jak leci?
� Jak z p�atka � u�miechn�� si� Ferguson. � Wszystko w porz�dku, ale m�g�by� sprawdzi� kilka rzeczy, cho� to w wi�kszo�ci rutynowe analizy.
Fenton wzi�� do r�ki dwa formularze zapotrzebowania na krew, od�o�one przez Fergusona, i skin�� g�ow�.
� Zajm� si� nimi � powiedzia�. � Jak chcesz, mo�esz wr�ci� do siebie. Jako� si� uporam z tym wszystkim.
Ferguson podni�s� si� i posprz�ta� po sobie. Kiedy zbiera� si� do wyj�cia, Fenton spyta� go:
� Czy Neil nic ci nie wspomina�, �e z�o�y� zam�wienie w punkcie krwiodawstwa?
Ferguson odwr�ci� si� i potrz�sn�� g�ow�.
� Nie, ani s�owem.
Fenton spr�bowa� po raz trzeci dodzwoni� si� do doktora Iana Michaelsona. Tym razem mu si� uda�o. Spyta� o badanie krwi, kt�re zlecono laboratorium, i Michaelson wyja�ni�, o co chodzi.
� Mogliby�my przesun�� testy o tydzie� czy dwa, je�li nie podo�asz... Po tym, co si� wydarzy�o, to ca�kiem zrozumia�e � stwierdzi� na koniec Michaelson.
� Ale dla pacjenta by�oby lepiej, gdyby�my wykonali je jeszcze w tym tygodniu?
� Tak.
Fenton skalkulowa� w pami�ci liczb� godzin pracy potrzebnych do wykonania test�w.
� Damy rad� � stwierdzi�.
Nast�pnie skontaktowa� si� z oddzia�em kardiologii, �eby spyta� o operacje wszczepienia bypass�w. Dowiedzia� si�, �e zamiast dw�ch zabieg�w planowane s� obecnie trzy.
� Niezbyt dobra wiadomo�� � zauwa�y�.
I zn�w spytano go, czy laboratorium zd��y.
� Niekt�rzy z nas b�d� rzadko bywa� w domu � odpar�, � Ale poradzimy sobie.
Cho� Ferguson zd��y� wykona� wi�kszo�� porannych bada�, Fenton by� zaj�ty przez ca�e niemal popo�udnie. Uzna� to za niez�� terapi�, gdy� nie spos�b by�o my�le� o czym� innym ni� o pracy, ale o czwartej trzydzie�ci spok�j zak��ci�y podniesione g�osy dochodz�ce z do�u. Wyjrza� z pokoju i spyta� jedn� z m�odszych laborantek, co si� dzieje.
� To Susan � wyja�ni�a dziewczyna. � Zachorowa�a.
2
Fenton zbieg� na d� i ujrza� Susan Daniels, le��c� na pod�odze przed damsk� toalet�. Otacza� j� t�umek ludzi, kt�rzy dawali sprzeczne rady. Podnie�� j�! Nie, nie rusza� jej! Polu�ni� jej ubranie! Ogrza� j�!
� Co si� sta�o? � spyta�.
� Wysz�a z toalety i zemdla�a � zabrzmia� czyj� g�os.
� Krwawi! � doda� kto� inny.
� Po�l� po doktora Tysona � zaproponowa� Alex Ross. Tyson by� jedynym pracownikiem laboratorium, kt�ry mia� medyczne kwalifikacje. Pozostali byli zwyk�ymi naukowcami.
Fenton ukl�k� obok dziewczyny, le��cej twarz� do pod�ogi, i dotkn�� jej czo�a; by�o zimne i lepkie.
� Kto powiedzia�, �e ona krwawi? � spyta�.
Liz Scott, sekretarka, przykucn�a obok niego i powiedzia�a cicho: � Ca�a pod�oga w toalecie jest zalana krwi�.
Fenton wsun�� d�o� pod udo nieprzytomnej dziewczyny i stwierdzi�, �e sp�dnica jest mokra i kleista.
� Naprawd� krwawi � stwierdzi�. � Przynie�cie r�czniki!
T�umek rozpierzch� si�.
� Czy Susan by�a w ci��y? � spyta� Alexa Rossa.
� Je�li nawet by�a, nigdy o tym nie wspomina�a � odpar� g��wny laborant.
� Chyba poroni�a � stwierdzi� Fenton.
� Biedna dziewczyna.
Kto� poda� Fentonowi kilka czystych, lnianych r�cznik�w. Z�o�y� jeden z nich i wsun�� Susan mi�dzy nogi, to samo zrobi� z drugim. Poczu� ulg�, kiedy zjawi� si� Tyson, �eby zaj�� si� wszystkim. Wsta� i zauwa�y�, �e jeden z laborant�w skrzywi� si� na widok jego skrwawionych d�oni.
� Du�o straci�a... � zauwa�y� Tyson.
� Trzeba j� przenie�� do szpitala.
Wszystkim zaj�y si� dwie piel�gniarki z izby przyj��, kt�re przewioz�y Susan do pokoju zabiegowego. Tyson i Fenton czekali na korytarzu, siedz�c w milczeniu na drewnianej �awce. Fenton opar� g�ow� o �cian� i patrzy� w g��b korytarza � na ko�cu, w odleg�o�ci jakich� czterdziestu metr�w, sanitariusz polerowa� linoleum elektryczn� froterk�, je�d��c maszyn� od �ciany do �ciany. Dostrzeg� te� piel�gniark� w r�owym uniformie studentki pierwszego roku, kt�ra na chwil� pojawi�a si� w polu widzenia. Pod wysokim, wiktoria�ski sklepieniem pobrzmiewa�o echo dzieci�cych g�os�w. Skupi� uwag� na plakatach z bohaterami Disneya, kt�re wisia�y na �cianie. Mia�y rozprasza� smutn� atmosfer� szpitala, ale wysoko�� �cian psu�a zamierzony efekt.
Zbli�y�a si� do nich szybko jaka� posta� w bia�ym fartuchu o rozwianych po�ach. Wzrok m�czyzny spocz�� na Tysonie.
� Przepraszam, sir, nie mog�em przyj�� wcze�niej. Musieli�my zaj�� si� lud�mi z rozbitego mikrobusu.
Tyson skin�� g�ow�.
� Jest w �rodku � wyja�ni�.
Fenton zauwa�y�, �e Tyson zastanawia si�, czy nie wej�� z m�odszym asystentem do pokoju zabiegowego. W ko�cu zrezygnowa� � min�o ponad dwadzie�cia lat od czasu, kiedy zako�czy� praktyk� lekarsk�.
Nadjecha� ci�ki w�zek szpitalny, pchany przez dw�ch pracownik�w fizycznych, po czym min�� ich przechylaj�c si� niebezpiecznie na bok. Fenton i Tyson musieli gwa�townie cofn�� stopy. Tyson spojrza� na zegarek i okaza� rzadkie u niego zniecierpliwienie. �Pr�dzej, pr�dzej� � mrucza�. Up�yn�y dwie kolejne minuty i pojawi�a si� piel�gniarka w asy�cie sanitariusza. Nie�li sprz�t reanimacyjny, sanitariusz przegina� si� na jedn� stron�, nios�c w r�ku zielony, plastikowy pojemnik. By�o w nim sze�� work�w z krwi�. Zderzyli si� niemal z m�odszym asystentem, kt�ry akurat wy�oni� si� z pokoju. Zignorowa� obydwoje i podszed� prosto do Tysona. Wygl�da� na mocno zak�opotanego, wi�c Fentona ogarn�o z�e przeczucie.
� Przykro mi � powiedzia� lekarz, jakby nie mog�c uwierzy� w to, co mia� zaraz oznajmi�. � Stracili�my j�.
Fenton poczu� na ca�ym ciele kropelki potu. �Stracili�my j��. Tak w�a�nie powiedzieli mu tamtej strasznej nocy, kiedy zmar�a Louise. S�owa te odbija�y si� echem w jego g�owie, budz�c na nowo wspomnienia tej przekl�tej chwili. Po odebraniu telefonu p�dzi� ulicami w strugach deszczu, pr�buj�c rozpaczliwie przywo�a� jak�� taks�wk�, ale z powodu z�ej pogody wszystkie by�y najwyra�niej zaj�te. W ko�cu przebieg� ca�e pi�� kilometr�w do szpitala i stan�� tam, ociekaj�c wod�, pod o�lepiaj�cym �wiat�em lamp izby przyj��, �eby dowiedzie� si�, �e jego �ona i dziecko nie �yj�. Zapami�ta� ka�dy por na twarzy lekarza dy�urnego, kt�ry przekaza� mu t� wiadomo��, nawet to, w jaki spos�b dotyka� oprawki okular�w, jak patrzy� na swoje stopy. Teraz czeka� na nast�pne zdanie: �Zrobili�my wszystko, co w naszej mocy�, ale nie us�ysza� go. Cisz� przerwa� g�os Tysona.
� Co to znaczy �stracili�my j��? � spyta� chrapliwie.
Lekarz poczerwienia� lekko na twarzy.
� Przykro mi � powiedzia�, unosz�c otwarte d�onie. � Nie zdo�ali�my w odpowiednim czasie zatrzyma� krwawienia. Tylko tyle i a� tyle.
� Ale dlaczego? � Tyson nie ust�powa�.
Lekarz znowu machn�� bezradnie r�koma.
� Obawiam si�, �e b�dziemy mogli co� powiedzie� dopiero po sekcji zw�ok.
Tyson wsta� powoli i mijaj�c lekarza skierowa� si� do sali zabiegowej, Fenton ruszy� w �lad za nim. Piel�gniarki cofn�y si� od sto�u, ods�aniaj�c cia�o Susan Daniels � nieruchome i przera�aj�co bia�e. Fenton pomy�la�, �e wygl�da pi�kniej, ni� sobie to kiedykolwiek u�wiadamia�, niczym delikatny, blady kwiat, kt�ry �ci�to i z�o�ono na ziemi, a kt�ry niebawem zwi�dnie i przyga�nie. Ogarnia� go �al, poszuka� wi�c wzrokiem jakiego� zwyk�ego przedmiotu, �eby skupi� na nim swoj� uwag�, pr�buj�c opanowa� si� w ten spos�b. Zatrzyma� spojrzenie na tacy z narz�dziami.
Kiedy podni�s� wzrok, zobaczy� �zy p�yn�ce po twarzy jednej z piel�gniarek. �cisn�� delikatnie jej rami�, daj�c znak, �e powinna wyj�� z pokoju. Chwil� p�niej sam r�wnie� wyszed�. Czekaj�c na Tysona udawa�, �e wpatruje si� w plakat Disneya.
Gdzie� w tle s�ysza� Tysona i lekarza, rozmawiaj�cych o sekcji zw�ok. Wkr�tce wyczu�, �e nie jest ju� sam. Spu�ci� wzrok i zobaczy� ma�ego ch�opca w pi�amie, kt�ry przygl�da� mu si� badawczo. Ciek�o mu z nosa. Nie odzywa� si�, ale mia� pytaj�cy wyraz twarzy.
� Sk�d si� tutaj wzi��e�? � spyta� Fenton.
Dziecko wci�� wpatrywa�o si� w niego, a� w ko�cu powiedzia�o:
� Chc� do mojej mamusi.
Fenton spyta� ch�opca �agodnym g�osem o imi�, ale nim ten zdo�a� odpowiedzie�, zjawi�a si� zdenerwowana piel�gniarka.
� Timothy Watson! A wi�c tu jeste�! � Wzi�a dziecko na r�ce i zwr�ci�a si� do Fentona: � Nawet na chwil� nie mo�na go spu�ci� z oka, bo zaraz znika.
Ch�opiec w�o�y� kciuk do ust i wtuli� si� w rami� piel�gniarki.
� Do widzenia, Timothy � powiedzia� Fenton, kiedy piel�gniarka zacz�a si� oddala�. Postanowi� sam wr�ci� do laboratorium, nie czekaj�c d�u�ej na Tysona, kt�ry wci�� by� zaj�ty rozmow� z lekarzem.
Na dworze panowa� ju� mrok, a w ka�u�ach po�yskiwa�y odbite �wiat�a latarni ulicz