4916
Szczegóły |
Tytuł |
4916 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4916 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4916 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4916 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Manuela Gretkowska
Kabaret metafizyczny
* A teraz... � Striptizerka wysup�a�a z tasiemki cekin�w �ylaste piersi � poka��
pa�stwu korze�, a nawet ogon... z�a. � Odwr�ci�a si� i zacz�a zsuwa� czarne,
b�yszcz�ce majtki.
Publiczno�� ma�ej salki Kabaretu Metafizycznego znieruchomia�a wpatrzona w
scen�. Ucich�a muzyka, przygaszono �wiat�a. Perkusista przesta� wybija� rytm i
te� zapatrzy� si� w czerwony kr�g �wiat�a wydobywaj�cy z ciemno�ci sceny pup�
artystki. Spomi�dzy jej po�ladk�w wymskn�� si� w�ski, zako�czony wiechciem
kr�tkich w�os�w, ogonek. Zaczyna� si� wiotk� chrz�stk� u nasady kr�gos�upa i
przypomina� wyd�u�ony palec niepewnie obmacuj�cy otaczaj�ce go kr�g�o�ci.
Poruszany by� rytmicznymi skurczami pupy, a� znalaz� wej�cie do odbytu*.
Wypr�ony wepchn�� si� w czelu�� mi�dzy po�ladkami. Striptizerka opad�a na
kolana, wsparta r�koma o zakurzon� pod�og� ko�ysa�a biodrami. Perkusista ockn��
si� z zapatrzenia i gwa�townymi uderzeniami w b�ben wt�rowa� konwulsyjnym ruchom
gwa�conej przez w�asny ogon artystki. J�kn�� akordeon, zapali�y si� �wiat�a. Na
scen� wbieg� konferansjer. Przekrzykuj�c spazmatyczne krzyki gwa�conej,
zapowiedzia� atrakcj� nast�pnego wieczoru: � Mesdames, Messieurs, zapraszamy na
jutrzejszy spektakl. Wyst�powa� b�dzie s�ynna Beba Mazeppo, kobieta o dw�ch
�echtaczkach, dzi�ki kt�rej zobacz� pa�stwo i us�ysz� orgazm stereo!
_________________
* Wej�cie do odbytu, do labiryntu wn�trza cia�a. Czym innym, jak nie miejscem
inicjacji, jest nagie cia�o. B��dzimy po nim r�koma, szukaj�c rozkoszy, a�
trafimy na wej�cie labiryntu obiecuj�ce wtajemniczenie w kogo�, w mi�o��.
Labirynt katedry w Chartres ma zaledwie jedno wej�cie, na wi�cej nie by�o
prawdopodobnie sta� teolog�w �redniowiecza. W plan katedry mo�na wrysowa�
cz�owieka o rozpostartych ramionach. Ta posta� ludzka jest m�czyzn�. M�czyzna
ma jedno wej�cie do labiryntu � anus. Kobiet�, obdarzon� anusem i vagin�,
symbolizuje labirynt o dwu wej�ciach, rzadko kiedy rysowany na posadzkach
�redniowiecznych katedr. Wtajemniczeni w misteria gnostyczne woleli post�powa�
m�sk� drog� inicjacji, zwan� drog� ognia, s�onecznego Apolla. Kobieca droga �
droga wody, by�a kr�tsza, ale wymaga�a od inicjowanego szczeg�lnych
predyspozycji; �atwo�ci popadania w sza� dionizyjski lub po prostu stany
histeryczne.
Zasznurowany zwieraczem anus jest drog� dla cnotliwych, wystrzegaj�cych si�
�lisko�ci vaginy.
�redniowieczni alchemicy szukaj�cy z�ota, a wi�c s�o�ca b�d�cego we w�adzy
Apollina, zalecali oczy�ci� i wysuszy� materi� brutta, od kt�rej zaczynano
przemian� alchemiczn�. Oczyszczona materia bez skazy, dziewicza substancja mog�a
pos�u�y� do inicjacyjnego dzie�a alchemicznego. �redniowieczny kult dziewictwa
mia� sw�j pocz�tek w alchemicznych poszukiwaniach dziewiczej materii. Dziewica,
kt�rej inicjacyjn� drog� vaginy zamyka� hymen, mog�a sta� si� przewodniczk�
trudnej w�dr�wki poprzez labirynt anusa. U�ywanie do ezoterycznych inicjacji
kobiet mia�o swoje uzasadnienie w alchemicznej symbolice opisuj�cej zespolenie
tego, co m�skie (S�o�ce, ogie�), z tym, co �e�skie (Ksi�yc, woda). A wszystko
to dla uzyskania androgynicznej pe�ni.
Beatrycze, jedna z najs�ynniejszych dziewic �redniowiecza, prowadzi�a Dantego po
kr�gach piek�a, czy��ca, nieba. Wiod�a go po labiryntach za�wiat�w. Dante
pod��a� za Beatrycze, patrz�c na jej �wietlisty anus, ja�niej�cy pon�tnie spod
pow��czystych szat obietnic� spe�nienia alchemicznych receptur androgyniczno�ci.
Aluzje, symbole, szyfry zamyka�y inicjacyjn� drog� profanom, przede wszystkim
obro�com wiary chrze�cija�skiej uznaj�cym alchemiczne przepisy za dowody na
�ywotno�� herezji*. Je�li heretyk wszed� na ognist� drog� inicjacji, niech
zagubi si� w p�omieniach stosu, tak jak ostatni mistrz zakonu templariuszy.
Obrz�dy zaprzysi�enia templariuszy polega� mia�y na oddaniu czci g�owie
Bafometa, podeptaniu krzy�a i uca�owaniu mistrza w bratersko wypi�ty anus.
Czarownice ca�owa�y swego kochanka diab�a pod ogon. Wieki prze�ladowa�, tortur
za znalezienie pokr�tnej drogi zbawienia, do kt�rej wej�cie wygl�da, jakby
zafastrygowano je pospiesznie w obawie przed cisn�cym si� zewsz�d t�umem
ch�tnych. Pot�pienie, udr�ka, wstyd za sk�onno�� do dziecinnie puco�owatej
pupki.
_________________
*� Jestem heretykiem mi�o�ci, moje �zy p�on� do ciebie � wyrecytowa� z serwetki
zakochany w Bebie Mazeppo niemiecki student III roku sorbo�skiej germanistyki.
Poplamion� wierszem serwetk� wytar� autentyczn� �z� sp�ywaj�c� mu z zakochanego
oka. Beba, brzydz�ca si� wszelkich ludzkich wydzielin, dla pewno�ci przetar�a
puszkiem waty garderobiane lustro w miejscu, gdzie sp�ywa�o po nim odbicie �zy.
Nie przerywaj�c doklejania sztucznych rz�s, wskaza�a studentowi p�dzelkiem
krzes�o obok siebie.
� Niech pan siada i nie opowiada bzdur.
Student usiad� na brzegu krzes�a, nie �mia� spojrze� na dotykaj�c� go obna�onym
ramieniem Beb�. Patrzy� na jej twarz w lustrze.
� Kocham pani�, jest pani jedyn� kobiet�, kt�ra mnie zrozumie. Jest pani
niezwyk�a. � Poprawno�� francuskiej wymowy Wolfganga zdradza�a jego
cudzoziemsko��.
� Poeta z pana, no nie? � obsypa�a si� r�owym pudrem.
Bez pukania wszed� do garderoby d�ugow�osy m�odzieniec o greckim profilu,
ci�gn�cy za sob� owini�ty gazetami obraz.
� O! � ucieszy�a si� Beba � Giugiu! � Wyci�gn�a do niego na powitanie d�o�
opi�t� czarn�, d�ug� r�kawiczk�. � Niestety musz� was opu�ci�. � Okry�a si�
pomara�czowym boa i u�miechn�a w drzwiach na po�egnanie.
Giugiu wyj�� z szuflady inkrustowanego chi�skiego stolika cygaretki Beby. Poda�
pude�ko studentowi.
� Giugiu jestem � przedstawi� si�. � Giugiu z Sycylii.
� Wolfgang Zanzauer. � Student wzi�� cygaretk� i w�o�y� do ust, rozkoszuj�c si�
ulubionym przez Beb� mentolowym zapachem. Giugiu poda� mu zapalniczk�.
� Nie pal�. � Wolfgang zezuj�c spojrza� na wystaj�c� spomi�dzy z�b�w cygaretk�.
� Ss�.
� Aha. � Giugiu pokiwa� rozumiej�co g�ow� i zapali� papierosa. � Pewnie kochasz
si� w Bebie.
� Tak. Chc�, �eby pani Beba Mazeppo zosta�a moj� �on�.
� Nie masz szans. � Giugiu odwin�� z gazety obraz i przy�o�y� do �ciany nad
lustrem. � Niez�y, prawda?
� Picasso. Panny z Avignonu. � student zareagowa� poprawnie na widok
reprodukcji.
� �aden Picasso i �adne Panny z Avignonu � Giugiu odstawi� obraz na toaletk�. �
Autorem jestem ja, Giugiu del Soldato. Spojrza�em krytycznie na ten obraz
Picassa, rozszerzy�em go o tytu�, doklejaj�c bilet kolejowy w dolnym prawym
rogu. Teraz s� to Panny z Avignonu, z przesiadk� w Bordeaux. Mo�na wy��cznie
rozwija� osi�gni�cia mistrz�w. Prawdziwa sztuka si� sko�czy�a. Zosta�a tylko
genialna Beba Mazeppo.
� Jestem poet�. � Wolfgang przedstawi� si� po raz drugi. � I co do poezji, to
s�dz�, �e si� rozwija � zawaha� si�. � Ja si� rozwijam. � Za�o�y� nog� na nog�.
� Okay, okay. � Giugiu ugodowo machn�� r�k�. � M�wi�em o malarstwie.
� Chcia�bym mianowicie � Wolfgang zakas�a� � o�eni� si� z pani� Beb�, bo w
przysz�o�ci, gdy b�d� s�awny, a ona zostanie wdow� po mnie, b�dzie naprawd�
wdow� godn� mej tw�rczo�ci.
Giugiu, obejmuj�c sprawnym malarskim spojrzeniem poetycko�� bia�ej rozpi�tej
koszuli Wolfganga, pogubi� si� w jego planach dotycz�cych przysz�o�ci Beby.
� Sk�d wiesz, �e umrzesz szybciej ni� Beba, jeste� od niej �wier� wieku m�odszy.
� Ko�cz�c zdanie, zda� sobie spraw� z niedelikatno�ci, jak� pope�ni�.
Utwierdzi�a go w tym nienaturalna blado�� Wolfganga. � Mo�e jednak znajd� szybko
szczepionk� � pociesza� studenta.
� Szczepionk� na �mier�? � Wolfgang by� zaniepokojony.
� Na raka, na katar � Giugiu stara� si� bujaniem na krze�le os�abi�
�mierciono�ne s�owo � AIDS.
Wolfgang wzruszy� ramionami.
� Co mnie obchodzi AIDS. Beba jest dziewic�*, o czym wszyscy wiedz�. Od dnia,
gdy po raz pierwszy zobaczy�em Beb� na scenie, przesta�em w og�le interesowa�
si� innymi kobietami. Ona zostanie po mnie wdow�, wszyscy s�ynni poeci i pisarze
zostawiaj� po sobie wdowy. Borges, Joyce, Lassandos. �ony s�ynnych literat�w
czuj� si� r�wnie genialne co oni, bo po�lubi�y geniusza albo utalentowanego
m�czyzn�. Tak naprawd�, te �ony nie rozumiej� nic, s� biednymi kurami domowymi
nafaszerowanymi s�aw� m�a. Owszem, szanuj� m�a-tw�rc�, nawet potrafi�
wyrecytowa� kilka napisanych przez niego stron i poda� dobry obiad, ale �adna
s�ynna wdowa nie rozumia�a nigdy geniuszu m�czyzny, z kt�rym �y�a. One
wychodzi�y za faceta, za jego chuja, nie za wielk� literatur�. Dlaczego wi�c
zamiast m�wi� zwyczajnie �wdowa po chuju Joyce�a�, m�wi si� pompatycznie �wdowa
po Jamesie Joysie�? Beba Mazeppo jest wyj�tkowa, ona czuje ca�ym swym cia�em,
czym jest sztuka, ona zrozumie moj� poezj�. Sam stwierdzi�e�, �e sztuka si�
ko�czy i zostanie tylko Beba.
� M�wi�em te�, �e nie masz u Beby szans. Zreszt� mylisz si�, ona marzy jedynie o
tym, by po�lubi� w�a�nie chuja, a nawet dwa. I dlatego nie zostanie twoj� �on�.
Wolfgang zatrzepota� p�aczliwie d�ugimi rz�sami.
� Beba, b�d�c cudem natury � bezlito�nie kontynuowa� Giugiu � czyli maj�c dwie
�echtaczki, pragnie po�lubi� m�czyzn� o dwu cz�onkach. Skoro w Pary�u �yje Beba
o dw�ch �echtaczkach, czemu by nie mia� gdzie� �y� upragniony przez ni�
m�czyzna. Tym bardziej �e natura stworzy�a ju� kangura � zwierz� obdarzone
dwoma poka�nymi narz�dami kopulacyjnymi.
� Kangur ma dwa? � W pytaniu Wolfganga mo�na by�o wyczu� zazdro��.
� Dwa. Pewnie dlatego, �eby mia� drugiego w zapasie, gdy skacz�c, niechc�cy
sobie jednego przydepnie. Rozumiesz wi�c, �e Beba wytrwa w dziewictwie, a�
znajdzie cz�owieka-kangura. Cz�owiek-poeta czy cz�owiek-malarz � Giugiu
westchn�� � nie maj� u niej szans.
_________________
* � Jestem dziewic�. � Beba przesun�a lampk� oplecion� czerwonym koronkowym
aba�urem na �rodek stolika. Orkiestra kabaretowa gra�a powolne tango. Przy
s�siednich stolikach o�wietlonych md�ymi lampkami siedzieli m�czy�ni patrz�cy
czule na innych m�czyzn odnajdywanych w spojrzeniach kobiet. Z czarnego sufitu
zasnutego oparami dymu zwisa�y metaliczne serpentyny i baloniki z �yczeniami
�Dobrego roku 1993�. � Jestem dziewic�* od momentu mego pocz�cia i urodzenia.
Wyra�am si� nieco filozoficznie, czy� nie? Ale pan jest Niemcem, pan mnie
zrozumie. � Wyj�a z torebki ostemplowany, zniszczony dokument. � Napisane po
�acinie, bo to za�wiadczenie lekarskie. � Poda�a Wolfgangowi po��k�� kartk�. �
Doktor napisa�, �e jestem dziewic�, chocia� nie mam b�ony dziewiczej. Taki
przypadek zdarza si� raz na pi�� milion�w.
� Pani si� nie zdarza nigdy. � Nadmiar uczucia do Beby zablokowa� prawid�owe
odruchy gramatyczne Wolfganga. � Przepraszam, chcia�em powiedzie�, �e jest pani
wyj�tkowa, bardziej jedyna ni� na pi�� milion�w.
Pijanej Bebie wyko�lawione s�owa dr��cego ze wzruszenia studenta pasowa�y do
rozmazuj�cych si� kszta�t�w wok� pustego kieliszka.
� Ja ju� si� taka urodzi�am. � Czkn�a potwierdzaj�co. � Kiedy by�am jeszcze
mniejsza � pokaza�a palcami co� wielko�ci fasolki � kiedy by�am embrionem,
ssa�am palec. Doktor pokazywa� mi zdj�cia p�od�w, wszystkie p�ody ss� palec dla
przyjemno�ci i �eby przygotowa� si� do ssania mleka. Ale mnie z tego powodu, �e
mia�am dwie �echtaczki... to znaczy clitoris, i za du�o hormon�w, wi�cej
przyjemno�ci sprawia�o wepchni�cie sobie palca mi�dzy nogi. Embrion rozbudzony
erotycznie zdarza si� raz na pi�� milion�w. � Beba podci�gn�a nerwowo jedwabne
r�kawiczki.
� Mia�a pani od zawsze niewiarygodnie rozbudzone libido, prosz� nie my�le� o
sobie w kategoriach embrionu, hormon�w. To �le, pani jest czym� wi�cej �
artystk�, pani narodzi�a si� z libido.
� Jak mam nie my�le� o sobie �le? � B��kitne �zy tuszu sp�ywa�y po jej
wypudrowanej twarzy. � Jak mam o sobie zapomnie�? Przecie� nie my�le� o kim� �le
to w og�le o nim nie my�le�.
_________________
* Najlepiej zachowany szkielet dziewicy mo�na zobaczy� w paryskim muzeum
�redniowiecza � Cluny. Dziewiczy szkielecik zawieszono w okr�g�ej sali niemal
pod sufitem, naprzeciw 2,5-metrowego rogu jednoro�ca. O tym, �e wysuszone ko�ci
nale�a�y do panny zmar�ej w stanie dziewiczym, �atwo si� przekona�, zagl�daj�c
szkieletowi w dobrze zachowane spojenie �onowe. Zakryte jest ono skostnia��,
lekko sperforowan� b�on� dziewicz�. Ten wyj�tkowy eksponat b�ony dziewiczej
datowany jest na drug� po�ow� czternastego wieku. Wed�ug legendy szkielet
dziewicy nale�a� do panny przedstawionej na cennych gobelinach rozwieszonych w
tej samej sali, zatytu�owanych Dama z jednoro�cem*.
_________________
* Jednoro�cowi po�wi�cono w Muzeum Cluny jedn� z wi�kszych sal. Sk�d to
uprzywilejowanie? Jednoro�ec � wymieraj�cy gatunek parzystokopytnych, z jednym
rogiem i o pow��czystym spojrzeniu, przypominaj�cy �nie�nobia�ego jelenia � by�
w �redniowieczu niezmiernie cenionym zwierz�ciem. Trubadurzy uk�adali pie�ni o
jego pi�knych oczach, m�dro�ci, �agodno�ci i czysto�ci serca. Lekarze
poszukiwali jego rogu. Starty na proszek by� niezb�dn� substancj� do wyrobu
pigu�ek lecz�cych gangren�, w�cieklizn�, epilepsj� i gor�czk�. Samo zanurzenie
rogu w wodzie zamienia�o j� w wod� o cudownych w�a�ciwo�ciach uzdrawiaj�cych.
Si�a jednoro�ca by�a tak wielka, �e �redniowieczni my�liwi musieli u�ywa�
podst�pu, by go schwyta�. Podst�p by� jeden, zawsze skuteczny: zostawienie w
lesie jako przyn�ty panny czystego serca i obyczaj�w, gdy� jednoro�ec podchodzi�
bez strachu wy��cznie do dziewicy. Dawa� si� jej ob�askawi�, a potem zasypia�,
sk�adaj�c g�ow� na dziewiczym �onie. U�pionego jednoro�ca napadali my�liwi.
Musia�o ich by� co najmniej dziesi�ciu, bowiem si�a zwierz�cia, nawet sp�tanego
sieciami, by�a ogromna. Niebezpiecze�stwo grozi�o te� pannie, gdy nie by�a
dziewic� � zwierz� wyczuwa�o podst�p i rozrywa�o j� rogiem.
Jednoro�ec sta� si� symbolem Chrystusa, zst�puj�cego na Ziemi� po znalezieniu
Dziewicy godnej Jego boskiej istoty. Czyhaj�cy na niego my�liwi to grzeszna
ludzko�� wydaj�ca Zbawiciela na m�k�.
Gobeliny o wymiarach 3,5 x 4,5 metra ka�dy, zatytu�owane Dama z jednoro�cem,
zrobiono na zam�wienie lyo�skiego szlachcica Jeana Le Viste. Ofiarowa� je on
swojej �onie w prezencie �lubnym.
Pierwszy z gobelin�w przedstawia dam� graj�c� na organach i przys�uchuj�cego si�
muzyce jednoro�ca. Scena ta symbolizuje zmys� s�uchu. Na drugim gobelinie dama
pokazuje jednoro�cowi jego odbicie w lustrze � jest to scena symbolizuj�ca zmys�
wzroku. Zmys� smaku pokazuje gobelin, na kt�rym dama karmi s�odyczami papug�
siedz�c� na jej r�ku. Jednoro�ec i lew trzymaj� proporce ozdobione trzema
p�ksi�ycami, b�d�cymi herbem Jeana Le Viste. Na kolejnym gobelinie dama,
s�u��ca, jednoro�ec i lew bawi� si� kwiatami � alegoria w�chu. Zmys� dotyku
pokazany jest we wdzi�cznej scenie prowadzenia zakochanego w damie jednoro�ca.
Dama kieruje zwierz�ciem, trzymaj�c je delikatnie za r�g. Ostatni, sz�sty
gobelin jest tak�e obrazem symbolicznym: dama wychodzi z b��kitnego namiotu i
bierze ze szkatu�ki podsuwanej przez s�u��c� wielobarwny naszyjnik. Wpatrzony w
sw� pani� jednoro�ec trzyma sztandar, na kt�rym wyhaftowano dewiz�: �Zgodnie z
moim �yczeniem.� Scen� t� interpretuje si� w my�l traktat�w �redniowiecznych
jako alegori� wolnej woli, potrafi�cej podporz�dkowa� sobie pragnienia p�yn�ce z
pi�ciu zmys��w.
Dla pragn�cych innego dowodu na istnienie jednoro�ca ni� tych sze�� wspania�ych
gobelin�w, zawieszono na �cianie r�g zwierz�cia, przechowywany wcze�niej w
skarbcu kr�lewskiej bazyliki St. Denis. R�g jest imponuj�cy, lecz niestety z
wosku. Mo�e jest woskow� kopi� prawdziwego rogu, z kt�rego przyrz�dzano mikstury
i rze�biono puchary � jak cho�by ten z pi�tnastowiecznego inwentarza skarbca
ksi�cia Burgundii. W inwentarzu zapisano: �Puchar z rogu jednoro�ca,
inkrustowany z�otem, sztuk jeden.� Czy i ten puchar by� wymys�em? Puchar
naprawd� istnieje, zrobiono go z z�ba delfina. W Morzu �r�dziemnym wok�
p�nocnych wybrze�y Afryki* i w ciep�ych morzach Azji �yje delfin zwany Nerval
monoceros. Jego z�b mierz�cy niekiedy dwa, trzy metry, przypominaj�cy r�g,
s�u�y� do wyrobu drogocennych naczy� i medykament�w. Czy�by wi�c jednoro�ec by�
wytworem fantazji? M�wi si� teraz tak du�o o ochronie zwierz�t, ocaleniu
gin�cych gatunk�w. Zakazuje si� polowa� na pandy, wieloryby, bia�e tygrysy.
Czemu by nie chroni� gin�cych zwierz�t ludzkiej fantazji: gryf�w, sfinks�w,
syren, wilko�ak�w, jednoro�c�w. Do ich przetrwania wystarczy tak niewiele �
nasza wiara, �e istnia�y. Ratujmy wi�c jednoro�ce.
_________________
* W afryka�skiej restauracji na p�nocy Pary�a kilka ma�ych stolik�w i
niesko�czona ilo�� ci�gle dostawianych do nich krzese�. Murzy�ski w�a�ciciel
knajpy, poprawiaj�cy nerwowo lustrzane okulary, zsuwaj�ce mu si� ze spoconego
nosa, przypomina sier�anta najemnik�w kieruj�cego akcj� desantu � co chwila
odpowiada na telefony, spokojnie obserwuj�c przepe�nion� sal� wielko�ci ciasnego
przedpokoju. � Mamy jeszcze miejsca, zapraszamy.
Szczelnie zamkni�te drzwi i okna nadaj� atmosferze typowo afryka�ski nastr�j �
gor�co, wilgo�, dusz�ce aromaty t�uszczu paruj�ce z kuchni. W�a�ciciel, zamiast
otworzy� okno, by wpu�ci� przez nie odrobin� rze�kiego kwietniowego powietrza,
zastawia stoliki kolejnymi wiatraczkami. Na rozgrzanym kaloryferze najwi�kszy
wiatraczek rozpyla wysuszony, �mierdz�cy upa�. Mi�dzy stolikami przeciska si�
afryka�ski muzyk poklepuj�cy wymalowan� tykw�. Zamroczony muzycznym transem
pochyla si� nad talerzami klient�w i co� melodyjnie mamrocze. Giugiu, nie
pr�buj�c domy�la� si� kszta�t�w olbrzymiej afryka�skiej ryby wyp�ywaj�cej
brzuchem z burego sosu, u�y� jej do kompozycji zanotowanej w szkicowniku:
[rys.1]
Muzyk pochyli� si� nad Wolfgangiem.
� Burumba bango hoho, mango bum.
Niemiec, zanim wrzuci� mu do tykwy pi�ciofrank�wk�, poprosi� o przet�umaczenie
s��w melancholijnej pie�ni.
� Ry� zapiekany z kalmarami, groszek z ryb� bumba, piwo i kompot z mango �
u�miechn�� si� Murzyn. � Pan przy tamtym stoliku je baranin� � zanuci�
poklepuj�c tykw�.
� Poezja konkretu � podsumowa� wyst�py muzyka Giugiu.
Wolfgang by� zniesmaczony.
� My�la�em, �e on wy�piewuje jakie� sagi murzy�skie albo o demonach
afryka�skich.
� Chcesz zobaczy� sztuk� afryka�sk�, demony i tak dalej � id� do Muzeum Picassa,
on by� ostatnim Murzynem XX wieku. Jedz szybciej swoj� bumb� i uciekamy. Jeszcze
kwadrans, a dostan� udaru. Tylko nie spluwaj o��mi, wsz�dzie talerze, kto� si�
mo�e twoimi o��mi ud�awi�.
Wolfgang skrzy�owa� dystyngowanie sztu�ce.
� Nie pluwam � rzek� z godno�ci�.
� Pluwasz, pluwasz. � Giugiu p�aci� rachunek kelnerowi w kolonialnym kasku. �
Widzia�em ci� wczoraj w barze naprzeciw Kabaretu, plu�e� do kawy mi�ej panienki.
� Nie plu�em � broni� si� Wolfgang. � Oddawa�em �lin� do analizy mojej siostrze.
Ona jest lekark�, przyjecha�a wczoraj z Bonn na kilka dni. Uwa�a, �e mam
rodzinne sk�onno�ci do cukrzycy. Kaza�a mi splun�� do gorzkiej kawy, kt�r�
popijaj�c, zanalizowa�a organoleptycznie na zawarto�� glukozy w mojej �linie.
� Mhm... � Giugiu torowa� drog� w kierunki drzwi zapchanych t�umem wchodz�cych
go�ci. �adna ta twoja siostra, chcia�bym j� narysowa�.
[rys.2]
Skr�t portretu Hedvig Zanzauer von Sperma* na tle t�a.
_________________
*� Nic do naszego zwi�zku nie wnios�e� opr�cz spermy! � Leila pakowa�a walizki
Giugiu. � �adnego uczucia wdzi�czno�ci po tylu latach. � Upu�ci�a na pod�og�
pude�ko farb. � Wyno� si�. � Zrzuci�a ze �ciany obraz.
Giugiu pr�bowa� j� uspokoi�.
� Nie dotykaj mnie! � Wyszarpn�a si� z jego obj��. � Traktowa�e� mnie zawsze
jak psa i teraz chcesz jak suk� ug�aska�, mo�e i kocha� si� ze mn�, co?! Id�,
kochaj si� z innym psem, ty zbocze�cu, ty sodomito! � Trzasn�a talerzem o
kominek. � Z t� suk� niemieck�, co j� malowa�e�! � Drugi talerz zatrzyma� si� na
drzwiach, zasypuj�c je kolorowymi szkie�kami.
Giugiu, ci�gn�c za sob� walizk� i teczk� z rysunkami, zst�powa� powoli coraz
ni�ej: drugie, pierwsze pi�tro, parter, ulica, piwnica, Kabaret Metafizyczny
przy ulicy Chabanais numer 9.
Podszed� do stolika Wolfganga.
� Chodz� po tym �wiecie jak za w�asnym pogrzebem. Zobacz, co mi zrobi�a. �
Pokaza� walizk� obwi�zan� sznurkiem. � Za twoj� siostr�, �e namalowa�em jej
portret.
� B�d�my dok�adni; za to, �e si� do Hedvig bezczelnie dobiera�e�.
� Nast�pny zazdro�nik. � Giugiu opad� na krzes�o. � Mi�o�� jest �lepa i dlatego
obmacuje.
Zas�oni�ty dotychczas gazet� czytelnik �Le Monde� wychyli� si� zza p�achty
papieru.
� Jonatan jestem � od�o�y� gazet�, podaj�c r�k� malarzowi.
Giugiu popatrzy� smutnymi w�oskimi oczyma na Wolfganga, potem na myck� wie�cz�c�
g�ow� Jonatana. � Nast�pny wielbiciel Beby? Dziewczyna nie ma szcz�cia. Nie
do��, �e facet z jednym tylko sisiakiem, to w dodatku obrzezanym.
Jonatan u�miechn�� si� przepraszaj�co.
� C� za brak my�lenia dialektycznego, w�a�nie przez brak rodzi si� nadmiar.
Przygaszono �wiat�a, w�oska oty�a �piewaczka nami�tnie szepta�a ari�.
� Wracaj�c do naszej rozmowy. � Wolfgang wyj�� z kieszeni zeszyt. � Masz racj�,
Jonatan, pi�kno, dobro, prawda niech sobie istniej�, ale ja uwa�am, �e poezja
jest lepsza od Boga.
� No to masz ju� Boga, poezj�, dodaj jeszcze co� trzeciego, na przyk�ad Beb�
Mazeppo, i b�dziesz mia� dogmatyczn� Tr�jc� �wi�t�, ty dobry chrze�cijaninie.
Pijcie wino, moje. � Jonatan celebrowa� nape�nianie kieliszk�w. � Ja p�ac�.
� Nie mieszajcie mnie do swoich religii. � Giugiu przesun�� krzes�o ty�em do
stolika, by m�c ogl�da� scen�. � Jestem poganinem. � Wzi�� ze sto�u kieliszek
czerwonego wina. � Urodzi�em si� na Sycylii, mieszkam w Rzymie, jestem poga�skim
artyst�, zachwyca mnie wszystko i wszyscy.
� Rzym upad� � spokojnie przypomnia� Wolfgang.
� Upad�, ale nie zosta� zniszczony. Przesz�y przez niego hordy germa�skich
wandali, od tego czasu Rzym upada, lecz jeszcze nie zgin��. Niszczeje w duszach
Rzymian takich jak ja. � Delikatny profil Giugiu sta� si� prawie antyczny, ale
z�o�liwy u�miech jego pi�knych ust wymaza� szybko wra�enie spokoju zastyg�ego na
staro�ytnych rze�bach.
� Mo�e i masz racj�, ale inaczej ni� my�lisz. � Wolfgang m�wi� raczej do
Jonatana, bo do Giugiu nie dociera�o ju� nic, pr�cz zmys�owych pomrukiwa�
wydekoltowanej �piewaczki. � To, �e si� kocha wszystko: i wod�, i shit, i ma si�
ochot� na �adne panienki oraz ch�optasi�w, to nie poga�stwo, tylko zwyk�e
�ajdaczenie si� znane wszystkim religiom. By� teraz poganinem znaczy nie wierzy�
w nic, w�tpi� nawet w nic. Obstawianie si� ikonami, hinduskimi o�tarzykami,
wype�nianie przykaza� New Age�u jest form� wiary. Naprawd� poganinem by� Pi�at,
rzymski namiestnik pytaj�cy, czym jest prawda. Najlepsze pytanie w historii
ludzko�ci. Greckie, racjonalne pytanie zadane nawiedzonemu Mesjaszowi.
� Dla mnie najlepszymi pytaniami s� te daj�ce mi odpowied� na problemy, kt�rych
wcze�niej nie mia�em � Jonatan wtr�ci� si� do monologu Wolfganga.
� �Co to jest prawda?� � z Pi�atem przepytywali Chrystusa greccy filozofowie.
Chwila spotkania dwu �wiat�w: grecko-rzymskiego i chrze�cija�skiego. Pytanie
zadane w tym �wiecie: �Co to jest prawda�, dosta�o odpowied� z innego ju�
�wiata... ja si� na to narodzi�em i przyszed�em na �wiat, by da� �wiadectwo
prawdzie; wszelki, kt�ry jest z prawdy, s�ucha mego g�osu. �eby przyj��
odpowied� Chrystusa, trzeba by najpierw w Niego uwierzy�. Pi�at nie mia� jednak
problem�w z wiar�, tylko ze zrozumieniem, chodzi�o mu o arche, wi�c pojawi�o si�
przed nim arche: Na pocz�tku by�o s�owo i przem�wi�o. Absolutny brak
porozumienia. Prawda �wiata grecko-rzymskiego i prawda chrze�cija�stwa. Chrystus
nie mia� nadziei zosta� uwolnionym przez Pi�ata, Pi�at, rozmawiaj�c z
Chrystusem, nie mia� nadziei dowiedzenia si�, czym jest prawda. Zreszt� nadzieja
jest te� dobrym przyk�adem r�nicy mi�dzy �wiatem grecko-rzymskim a
chrze�cija�skim. Nadzieja z puszki Pandory sta�a si� plag� dr�cz�c� ludzko��.
Natomiast dla chrze�cija�stwa, mo�e z racji jego m�cze�skich sk�onno�ci,
dr�cz�ca ludzi nadzieja jest cnot�.
Pi�at, s�ysz�c odpowied� Chrystusa, u�miechn�� si� rozczarowany. Nauczony
sceptycznej tolerancji, nie zaprzeczy�. Ogarn�� go smutek, �e nie znalaz� w tym
odrzuconym przez fanatycznych �yd�w m�odym cz�owieku partnera do rozmowy,
szukaj�cego, tak jak on, nieistniej�cych odpowiedzi, a wi�c tak naprawd�
nieistnienia, przeczuwanego przez zamieraj�ce cywilizacje.
Odpowied� Chrystusa by�a propozycj� nawr�cenia. Pi�at zrozumia� propozycj�, ale
nie zrozumia� Chrystusa, wymagaj�cego wiary serca, nie wiary rozumu. Rzymski
namiestnik w kr�tkim dyskursie na tarasie pa�acu zrozumia�, �e Jezus r�ni si�
od fanatycznego t�umu �ydowskiego, i doceni�, �e nie jest w�drownym sofist�
u�ywaj�cym kuglarskich sztuczek dowodzenia w�asnej prawdy za pomoc� sylogizm�w.
Nie w mocy wyrafinowanego sceptycyzmem Pi�ata by�o rozstrzyganie spor�w, on
jedynie szuka� i pyta�. Zada� nast�pne pytanie oczekuj�cym przed pa�acem �ydom:
Kogo chcecie, bym uwolni�: Jezusa czy Barabasza? Pi�at i �ydzi byli konieczni,
by skaza� na �mier� Jezusa, bo skazywa� go judaizm i �wiat grecko-rzymski.
Wydali wsp�lnie wyrok na powstaj�ce chrze�cija�stwo, kt�re zmartwychwsta�o i
zniszczy�o panteistyczny Rzym, p�niej zacz�o prze�ladowa� �yd�w.
Giugiu odszed� od stolika, chc�c przypatrze� si� z bliska czarnow�osej
�piewaczce, rozgniataj�cej t�ustymi palcami biust po ka�dym crescendo.
Korzystaj�c ze zm�czenia Wolfganga posilaj�cego si� winem, Jonatan wyt�umaczy�
mu sw�j pogl�d na judaizm i chrze�cija�stwo, czuj�c si� zwolniony nieobecno�ci�
Giugiu od dygresji na temat poga�skiego Rzymu.
� M�j drogi, chrze�cija�stwo dr�czy siebie i innych prze�ladowaniami,
podejrzeniami, bo ma zainstalowan� w swym systemie my�lenia okrutn� machin�
teodycei. Uruchamia�a j� inkwizycja. Z braku inkwizycji ka�dy chrze�cijanin mo�e
sam nacisn�� w swym sumieniu ma�y guziczek z napisem �Sk�d wzi�o si� z�o� i
perpetuum mobile samoudr�czenia wyprodukuje natychmiast biczownik�w,
m�czennik�w, mistyk�w zag�odzonych na �mier�.
Sk�d na �wiecie z�o? A sk�d B�g? Tego nikt nie wie i do �ycia ta wiedza nie jest
potrzebna. �y� mo�na bez niej. B�g powiedzia�: �Id�cie i rozmna�ajcie si�, a
nie: �Stawiajcie g�upie pytania�. B�g wie najlepiej, co ci do �ycia potrzebne;
stworzy� Pary�, ulic� Chabanais i Kabaret Metafizyczny. Mi�dzy nami � Jonatan
nachyli� si� do ucha Wolfganga. � chrze�cija�stwo nie jest now�, odr�bn�
religi�. Chrystus m�wi�, o ile pami�tam, �e nie przyszed� obala� Starego
Testamentu, ale go rozwin��. Chrze�cija�stwo by�o w�a�ciwie gnostyczn� sekt�
powsta�� z ortodoksyjnego judaizmu, tak jak gnoz� judaizmu jest kaba�a.
�artowa�em z twojej Tr�jcy, ulubionej przez aryjczyk�w, ale zarzuca si�
kabalistom, �e s� gorsi od chrze�cijan, gdy� wierz� nie tylko w trzy, lecz w
dziesi�� hipostaz Boga.
� W dziesi��? � Wolfgang nie dos�ysza�, og�uszony dono�nym solo na perkusji.
� Dziesi�� sefirot�w uz... � Jonatan przesta� szepta� i znieruchomia�*. Na scen�
wesz�a Beba Mazeppo. Unios�a nad g�ow� r�ce zwi�zane przez konferansjera jej
koronkow�, d�ug� r�kawiczk�. Roz�o�y�a zgrabne nogi w czarnych po�czochach i
pocieraj�c �echtaczk� o �echtaczk� zaprezentowa�a orgazm stereo.
_________________
* Sekta nieporusze�c�w, zwana tak�e sekt� immobiliat�w, powsta�a pod koniec
siedemnastego wieku na kresach Rzeczypospolitej. Pocz�tkowo nazywano
immobiliat�w prawos�awnymi �ydami, gdy� wyznawana przez nich doktryna by�a pod
silnym wp�ywem prawos�awia i judaizmu. Roz�am sekty, wynik�y ze sprzeczno�ci
teologicznych, nast�pi� prawdopodobnie w roku 1687 i od tego czasu mo�na m�wi� o
trzech od�amach nieporusze�c�w. Od�am najbardziej ekstatyczny, b�d�cy wzorem dla
p�niejszych chasyd�w, g�osi�, �e nadej�cie Mesjasza ju� si� dokona�o. Nale�y
wyprawi� uczt� weseln� (aby by�a ona godna przyj�cia Pana, przeznaczano na ni�
ca�y maj�tek) i oczekiwa� indywidualnej teofanii. Po trwaj�cej tydzie� uczcie, w
czasie kt�rej jedzono najlepsze potrawy, modlono si� i pito w�dk�, uroczy�cie
ko�czono �wi�to, pal�c resztki po�ywienia. Po uprz�tni�ciu sto��w siadano na
progach chat, oczekuj�c przemienienia podobnego temu na G�rze Tabor.
Poszukiwanie jedzenia czy chocia�by przerwanie oczekiwania przez zb�dne ruchy
by�o uznawane za odst�pstwo od wiary w to, i� Chrystus ju� przyszed� i dokona
przemienienia. Oblicza si�, �e w ten spos�b na progu w�asnej chaty umar�o z
g�odu oko�o tysi�ca dwustu nieporusze�c�w.
Inny od�am tej sekty, zbli�ony bardziej do judaizmu, uznawa�, �e Mesjasz jeszcze
nie przyszed�, lecz pewnym jest, �e nadejdzie. Immobiliat�w z tego od�amu
napawa�o trosk� przypuszczenie, �e Mesjasz mo�e przyj�� za p�no. Dzia�alno��
ich ogranicza�a si� do pomocy immobiliatom-ekstatykom w sprzeda�y maj�tk�w i
zakupie �ywno�ci na uczt�. Obserwowali potem oczekiwanie ekstatyk�w, ich powoln�
�mier� g�odow� potwierdzaj�c� przekonanie, �e Mesjasz si� sp�nia.
Trzeci od�am, zas�uguj�cy najbardziej na miano nieporusze�c�w, ze wzgl�du na
bogactwo doktryny teologicznej, skupia� najwi�cej wyznawc�w. Nale��cy do niego
immobiliaci, b�d�c pod silnym wp�ywem prawos�awia i filozofii greckiej,
zaczerpn�li z pism Arystotelesa przekonanie o podrz�dno�ci ruchu. Pierwsza,
stw�rcza przyczyna jest nieruchoma, cho� udzielaj�ca ruchu stwarzanym bytom.
Doskonalenie by�oby zatem powolnym nieruchomieniem, odpowiednio proporcjonalnym
do osi�gni�tego miejsca w hierarchii byt�w. Chwalebne pozbycie si� wszelkich
potrzeb prowadzi do �wi�to�ci, czyli znieruchomienia. Siedz�cy w kucki lub
le��cy immobiliaci byli obs�ugiwani przez ni�szych rang� cz�onk�w sekty,
zajmuj�cych si� teologi� oraz troskami �ycia codziennego, wymagaj�cymi
niezliczonej liczby blu�nierczych ruch�w. Do immobiliat�w nale�a�o, opr�cz
tysi�cy Ukrai�c�w, Bia�orusin�w, Litwin�w i Polak�w, kilkuset �yd�w. Z tej grupy
wywodzili si� p�niejsi Franki�ci � �ydzi, kt�rzy pod przewodnictwem Jakuba
Franka przyjmowali katolicyzm. Do�wiadczenie zdobyte w sekcie immobiliat�w
sk�oni�o ich do odrzucenia prawos�awia, uznanego za zbyt fatalistyczne. Z
rodziny frankistowskiej wywodzi�a si� Barbara Majewska � matka Adama
Mickiewicza. Najwi�cej zwolennik�w mieli nieporusze�cy w�r�d ukrai�skich
ch�op�w. Badania historyczne dowodz�, �e nies�usznie oskar�a si� ich o marazm i
lenistwo wynikaj�ce jakoby z wrodzonej S�owianom niech�ci do wysi�ku. Zmuszeni
do odrabiania pa�szczyzny, brudni i trwaj�cy w t�pym zapatrzeniu na progu swych
chat, ch�opi ukrai�scy nale�eli po prostu do tajnej sekty nieporusze�c�w,
prze�ladowanej przez prawos�awie.
Sekta zako�czy�a swe istnienie, gdy jeden z teolog�w immobiliat�w, us�uguj�cy
przyg�uchym*, znieruchomia�ym starcom, wybra� si� do Krzemie�ca z misj�
odnalezienia w bibliotece Sapieh�w pi�tnastowiecznego wydania Metafizyki
Arystotelesa, maj�cego zawiera� nieznany immobiliatom dodatek do ksi�gi Gamma.
Przeszukuj�c zakurzone p�ki, m�ody teolog trafi� na Imitatio Tomasza ? Kempis.
Znalaz� w nim zdanie zadaj�ce ostateczny cios doktrynie nieporusze�c�w: �Nie
staj�c si� g�upim dla Chrystusa, nie poruszym si�, a nieporuszonego z�e
zgarnie.�
_________________
* G�usi kelnerzy, bezz�bne kelnerki � sierpie w Pary�u. Wszyscy zdrowi, na ciele
i duchu, wyjechali. Nie mo�na zamkn�� z powodu urlopu kilkumilionowego miasta
nawiedzanego przez t�umy turyst�w. Obs�uguj� ich wi�c szczerbate prostytutki i
wyci�gni�ci nie wiadomo z jakich prowincji przedwojenni ma�tres de salle.
W Kabarecie Metafizycznym, opuszczonym na wakacje przez portugalskie
sprz�taczki, zabrak� czystych kieliszk�w. Po p�nocy szampan jest rozlewany do
nadstawionych d�oni, trzymaj�cych w palcach dla elegancji i och�ody kostki lodu.
Gdy nad ranem brakuje pieni�dzy na prawdziwego szampana produkuje si� przy
stolikach zdrowy szampan, wrzucaj�c do butelek z bia�ym winem tabletki musuj�ce
aspiryny.
Skacowana, mimo kilku kieliszk�w aspiryny, Beba Mazeppo postanowi�a zrobi� dobry
uczynek p�j�� na �niadanie do swej babci � dziewi��dziesi�cioo�mioletniej
starowinki, chorej na mia�d�yc� chorob� Alzheimera i przewlek�e sk�pstwo.
Do towarzystwa zabra�a ze sob� Wolfganga. Przed bram� odrapanej kamienicy Beba
otrzepa�a marynark� Wolfganga, splun�a na jego lekko zmierzwione blond w�osy,
przyklepuj�c mu je do kszta�tnej czaszki. Wjechali na ostatnie pi�tro skrzypi�c�
wind�. Beba, nie przestaj�c naciska� dzwonka, kopa�a w drzwi mieszkania babci.
� Po co robi� tyle ha�asu. � Niewyspany Wolfgang �le znosi� dra�ni�cy pisk
dzwonka i obijanie politury drzwi okutym bucikiem Beby.
� Babcia nas ju� na pewno us�ysza�a, cz�apie przecie� z g��bi mieszkania, ale
jak przestan� si� dobija� do drzwi, o prosz� � Beba przesta�a dzwoni� i kopa�,
co spowodowa�o, �e ucich�o powolne szuranie kapciami po drugiej stronie � to ona
ma tak� skleroz�, �e zapomni, po co sz�a. Ka�de takie kopni�cie � Beba unios�a
wysoko nog�, by wycelowa� w zamek � naprowadza j� na drzwi.
Skrzypn�a zasuwka i przez szpar� wychyli�a si� trz�s�ca g��wka ciekawskiej
staruszki.
� Babciu, to ja, twoja wnuczka Beba.
� Beba... � ucieszy�a si� staruszka i otworzy�a szeroko drzwi. � Nikt mnie od
tygodnia nie odwiedza� � skar�y�a si�, prowadz�c go�ci.
� Sklerotyczka, a k�ama� nie zapomnia�a � z�o�ci�a si� Beba. � K�amczucha,
codziennie przychodz� do niej dwie ciotki i sprz�taczka.
Usiedli w salonie na wytartej pluszowej kanapie. Okna zas�oni�te kotarami
przepuszcza�y cienkie promienie �wiat�a gin�ce w szparach ciemnego parkietu.
� To m�j narzeczony, Wolfgang Zanzauer. � Beba wskaza�a studenta.
� Bardzo mi przyjemnie. � Staruszka skin�a g�ow� i popatrzy�a przera�ona na
Beb�.
� Ja jestem, babciu, twoj� wnuczk� � odkrzykn�a w jej stron� Beba, widz�c
niepok�j staruszki.
� Tak, tak, przypominam sobie. � Z ulg� westchn�a babcia. � Mo�e ciasteczek? �
wyj�a z kredensu obgryzione herbatniki i posypa�a nimi srebrn� tac�. � Jak si�
czujesz, moje dziecko? � spyta�a czule Beb�.
� Dobrze.
� U Emmy wszystko w porz�dku? � upewnia�a si� staruszka.
� Mama umar�a dziesi�� lat temu � wrzasn�a Beba, przekrzykuj�c chrupanie
herbatnik�w. � Na raka piersi � doda�a, widz�c niedowierzanie babci. � Bardzo
si� m�czy�a.
� Ach tak? � Staruszka grzecznie si� zdziwi�a. � Romualdo zdrowy?
� Wujek zgin�� dwa lata przed �mierci� mamy. Samoch�d go przejecha�. Zrobi�
kawy.
Beba wysz�a do kuchni. Staruszka przysun�a si� trwo�liwie do Wolfganga.
� Wie pan, ona nie jest moj� wnuczk�. Moja wnusia by�a grzeczna i nie chcia�aby
mnie zasmuci� tymi okropnymi historiami o �mierci Emmy i Romualdo. Moja wnusia
Beba jest m�odsza od tej kobiety, co z panem przysz�a, i ma d�ugi czarny
warkocz, a ta jakie� potargane czerwone w�osy.
Widz�c Beb� wchodz�c� do salonu z tac� fili�anek, staruszka gwa�townie odsun�a
si� od Wolfganga. Student wyj�� notes i szybko co� zanotowa�.
� Pan przyszed� spisa� licznik � ucieszy�a si� staruszka. � Skrzynka z pr�dem
jest w przedpokoju.
Beba korzystaj�c z tego, �e babcia wsta�a, chc�c zaprowadzi� Wolfganga do drzwi,
szybko si� po�egna�a.
� No to do widzenia, kochana babciu. � Poca�owa�a j� i pop�dzaj�c przed sob�
Wolfganga, wysz�a z mieszkania, nie zwracaj�c uwagi na mamrotania staruszki.
Winda sun�a powolnie z parteru, Beba potrz�sn�a niecierpliwie krat�. Zbieg�a
po szerokich marmurowych schodach wy�o�onych czarnym dywanem. Przystan�a na
ulicy, rozgl�daj�c si� za najbli�szym barem.
� Zapomnijmy o tej wizycie, dobrze? Co� mnie na kacu nieraz podkusi, wyrzuty
sumienia, �eby j� odwiedzi�. Chyba lepiej o babci zapomnie�, tak jak ona o
wszystkim zapomina, mniej si� wtedy b�dzie m�czy� przypominaniem.
� Napisa�em w mieszkaniu pani babci wiersz. � Wolfgang wyj�� zeszyt. � �Nie
m�wcie mojej mi�o�ci, �e umar�a.�
� Wspaniale! � ucieszy�a si� Beba. � Widzi pan, tam na rogu jest otwarty bar. �
Przyspieszy�a kroku.
Zatrzyma� j� dopiero jak ta�ma mety kontuar barowy.
� Whisky, please, dobry cz�owieku.
Barman wpatrzony w ol�niewaj�c�, nocn� jeszcze urod� Beby, jej brokatowo-r�ow�
sukni� opinaj�c� dekolt, nape�ni� po brzegi szklank�. Z zapatrzenia ocuci�a go
�ciekaj�ca mu po palcach whisky.
� �I nie m�wcie mojej mi�o�ci, �e umar�a� wyrecytowa� znowu Wolfgang. � Podoba
si� pani? To jedno zdanie m�wi o milionach opuszczonych, zawiedzionych,
zapomnianych mi�o�ci. Kto� zostawiony nie chce si� do tego jeszcze przyzna� i
cho� zosta� sam, pragnie, by mi�o�� �y�a moment d�u�ej ni� uczucia.
� Co pan mo�e wiedzie� o mi�o�ci � fukn�a Beba wsparta o szklank� whisky.
� Nic. Dlatego jestem przy pani, by si� o niej czego� dowiedzie�.
� Ode mnie? � artystka by�a oburzona. � Ode mnie nie dowiesz si�, m�j m�ody
przyjacielu, nic. Ani co to jest mi�o��, ani tym bardziej mojego numeru
telefonu*.
_________________
*� Nie chcia�a da� mi swojego numeru telefonu, ale przedstawi�a mnie swojej
babci jako narzeczonego. Co to znaczy, czy ona mnie kocha, czy nie? � Wolfgang
spowiada� si� przez telefon Jonatanowi.
� My�l logicznie. Posz�a z tob� do babci, bo by�e� jedynym facetem w Kabarecie o
normalnym wygl�dzie � mi�a buzia, ch�opi�cy u�miech, kr�tko przystrzy�one w�osy.
Giugiu ma podkr��one oczy i d�ugie w�osy, ja nosz� myck�, konferansjer ma g�b�
zmasakrowan� wiecznym zdziwieniem. Reszta facet�w to alkoholicy, erotomani,
Amerykanie nie m�wi�cy po francusku. Beba nie chcia�a babci przestraszy� i
potrzebowa�a towarzystwa. Wygl�da�e� tak klasycznie, �e staruszka uzna�a ci� za
inkasenta. Sukces. Nast�pnym razem Beba te� wybierze si� do babci z tob�, ale
tobie nie o to chodzi, ty by� wola� p�j�� z Beba do ��ka.
� Nie od razu do ��ka. Chcia�bym najpierw, �eby ona mnie naprawd� pokocha�a,
chocia� nie jestem kangurem i mam jedn� p�e�. Napisa�em nawet inwokacj� do Beby,
pos�uchaj: �Ka�dy cz�owiek ma sw� p�e�, wystarczy takiej p�eci chcie�.�
� Ta, ta. ��echtaczka judaizmu, orgazm chrze�cija�stwa.�
� Co?
� Tytu� dwutomowego dzie�a religijno-seksualnego o wp�ywie Starego i Nowego
Testamentu na my�lenie Freuda w �wietle Zoharu, czyli kaba�y.
� ???
� Wyt�umaczenie, �e Freud nic nowego nie wymy�li�. Wsz�dzie widzia� erotyzm,
ka�de zachowanie mia�o wed�ug niego kontekst seksualny. Po��danie matki przez
syna i tak dalej. Wszystko to zawiera kaba�a. W spos�b symboliczny oczywi�cie.
Freud odszed� od wiary i mia� z tego powodu kompleksy, nast�pi�a wi�c u niego
projekcja kompleksu winy na sfer� �wiata zdesakralizowanego, czyli psychologi�.
On sam zosta� rabinem nowego wyznania psychoanalitycznego. Tego rodzaju
zachowanie nazywa si� rekompensacj�.
W kabale wa�ne jest, by powr�ci� do stanu pierwotnej jedno�ci. Po��czy� to, co
rozdzielone. M�skie zjednoczy� z �e�skim. S�ownictwo kabalistyczne jest r�wnie
erotyczne, co romanse. Kr�l musi po��czy� si� z kr�low�. Kr�lowa bywa nazywana
matk�, siostr�, c�rk�, oblubienic� w zale�no�ci od rodzaju rytua�u. Kr�l ojciec*
musi po��czy� si� ze sw� ukochan� c�rk�, matka z synem i nie jest te kazirodcze
w sensie erotycznym, bo to jest ezoteryczne. Freudowi religia si�
zdesakralizowata, sam siebie wygna� z raju dzieci�stwa, w kt�rym dzi�ki wierze
przodk�w nie by�o sprzeczno�ci, cierpienia i poczucia winy. T�sknot� za
utraconym rajem jedno�ci obdzieli� zhisteryzowanych pacjent�w. Tam gdzie nie ma
rytua�u i obrz�d�w, zaczyna si� histeria, czyli indywidualny folklor ka�dego z
nas.
� Co to ma wsp�lnego z Beb�?
� Gdyby�my �yli w normalnych czasach, dwa tysi�ce lat temu na przyk�ad, Freud
by�by pobo�nym cz�owiekiem pragn�cym zjednoczy� si� ze sw� matk�-dusz�, Beba �
kap�ank� Astarte, czyli �wi�tynn� prostytutk�, ty odprawia�by� z ni� rytua� i do
g�owy by ci nie przysz�o zakochiwanie.
� Beba nie jest prostytutk�, jest dziewic� i artystk�.
� Czy ja co innego m�wi�? W �wi�tyni sztuki obdarza widz�w swym boskim darem,
czyli talentem. I traktuj j� tak, jak na to zas�uguje, trzymaj si� od Beby z
daleka, bo zrobisz jej krzywd�, namawiaj�c do sprofanowanej codzienno�ci. Ona
jest utalentowana, a ty swymi amorami chcesz j� pozbawi� �wi�to�ci powo�ania,
jej talent zamieni� na talencik. Czcij swoj� Beb�, nikt ci tego nie zabrania,
kupuj kwiaty, szampana, sk�adaj pok�ony i oklaskuj w Kabarecie. Z bukietem
mi�o�ci startuj natomiast do innej panienki, takiej co to K�che, Kinder, Kirche.
Sam rozumiesz, �e jako jednostka utalentowana, czyli mniej warto�ciowa, nie masz
innego wyj�cia.
� Ale ja kocham Beb�.
� S�ysz�, od dziesi�ciu minut s�ysz�, ale czy ty mnie s�yszysz?
� I co z tego, �e ci� s�ysz� � denerwowa� si� Wolfgang. � Ty i tak mnie nie
rozumiesz. Mi�o��, strach s� niewyt�umaczalne. Uczucia powsta�y, gdy m�zgi
naszych przodk�w nie by�y jeszcze przykryte kor� m�zgow�, kiedy nie by�o jeszcze
ludzkiego j�zyka i my�lenia. Dlatego czuje si� po��danie, rado��, smutek, nie
potrafi�c ich nieraz zrozumie�, bo rozumiemy to, co da si� powiedzie�,
wyt�umaczy�, przeanalizowa�, a gdy powsta�y uczucia, nie potrafili�my jeszcze
m�wi�.
� Przepraszam, musz� ko�czy�, wo�aj� mnie na kolacj�.
� Zadzwo� do mnie p�niej.
� Od pi�tku wiecz�r do soboty wiecz�r jestem nieczynny, nie wolno mi nawet
wystuka� numeru telefonu. Szabas, m�j drogi, zas�u�ony odpoczynek, czego i tobie
�ycz�. Spotkamy si� jutro przed p�noc� w Kabarecie.
_________________
* M�j ojciec by� cyrulikiem portretowym na Sycylii. � Giugiu zgasi� papierosa w
kieliszku z winem. Bia�y poskr�cany topielec wyp�yn�� na powierzchni� czerwonej
zawiesiny, wydychaj�c ostatni� smu�k� dymu. Ojciec odziedziczy� zaw�d po
dziadku, dziadek po pradziadku i tak dalej, r�wnolegle do pokole� prze�wietnego
rodu ksi���t de Salina, dziedzicz�cych tytu� ksi���t Kalabrii, Palermo i
Neapolu. Cyrulikowie z mojej rodziny przycinali pukle portretom ksi���t de
Salina. Dobrze zrobione portrety maj� w�asne �ycie i tak jak zmar�ym rosn�
jeszcze jaki� czas paznokcie, w�osy, tak dobrze namalowanym ksi���tom de Salina
ros�y szorstkie brody, kosmyki spod peruk, ksi�nym bujne w�osy, blade
paznokcie. Owo dziwne zjawisko, z pogranicza weryzmu, mo�na t�umaczy� upalnym
klimatem Sycylii. Portrety zdobi�ce d�ugie galerie zamku w Donnafugata by�y
nas�onecznione ca�y rok. Chodz�c za ojcem od obrazu do obrazu, uczy�em si�
cyzelowa� misterne fryzury ksi���t, uczy�em si� malarstwa. Czuj� jeszcze w
palcach r�nic� mi�dzy ci�kimi splotami grubych, czarnych w�os�w ksi�nej
Concetty zmar�ej w siedemnastym wieku a cienkimi mysimi kosmykami jej prawnuka
Rodrigo, syna lorda Sussex. Na pami�� znam przezroczystosine, ostre paznokcie
wystaj�ce z portret�w, kt�re skraca�em* co miesi�c srebrnym pilniczkiem. R�d
ksi���t de Salina wygas� pod koniec dziewi�tnastego wieku, o czym mo�na
przeczyta� w ksi��ce Lampart, napisanej przez ksi�cia Giuseppe Tomasi di
Lampedusa. Spadkobiercy rodu de Salina, chc�c zachowa� tradycj�, op�acali nadal
moj� rodzin� trudni�c� si� malarskim fryzjerstwem.
_________________
* Soutine niszczy� swoje obrazy, tn�c je, dziurawi�c brzytw�. Pozowa�y mu do
nich martwe koguty, rze�nickie och�apy zawieszone na hakach w pracowni, by
skrusza�y i nabra�y zgni�ych kolor�w. Nie ma bardziej ekspresjonistycznie
namalowanego mi�sa ni� to z obraz�w Soutine�a.
Przyby�y do Pary�a w 1912* roku Chaim Soutine prze�y� wiele lat n�dzy, zanim
sta� si� uznanym i bogatym malarzem. Gdy by� ju� s�awny, jego pracowni� zacz�y
odwiedza� baron�wny i milionerzy, snobuj�cy si� na przyja�nie z cyganeri�
artystyczn�. Soutine m�g� wtedy ��da� za swe obrazy ka�dej ceny. Zamiast
handlowa� tym, co namalowa�, zacz�� niszczy� �wie�o sko�czone p��tna,
rozdzieraj�c na strz�py. Szale�stwo? Op�tanie doskona�o�ci�? Mo�e zwyk�e nerwowe
os�abienie organizmu, wyniszczonego niedo�ywieniem i gru�lic�, reaguj�cego
atakami histerii na najmniejsze zmiany nastroju? Jeszcze jedno i jeszcze jedno
wyt�umaczenie neurotycznej osobowo�ci malarza. Dzieci�stwo Soutine�a min�o w
mi�skim sztetlu. Ojciec by� biednym �ydowskim krawcem pracuj�cym ca�e dnie na
utrzymanie czternastoosobowej rodziny. Chaim, maj�c dziewi�tna�cie lat, uciek� z
getta do Pary�a. Jego now� religi� sta�o si� malarstwo. Rozszarpuj�c no�em
lepkie jeszcze �ci�gna obraz�w, chcia� uratowa� czysto�� �wiata, tak jak rzezak
w koszernym uboju podcina pob�ogos�awionym no�em gard�a zwierz�t, by ich powolne
wykrwawienie oczy�ci�o �wiat ze z�ych mocy.
_________________
* W roku 1918 przyjecha� do Pary�a rosyjski zegarmistrz. Otworzy� sw�j warsztat
w Dzielnicy �aci�skiej, na rogu ulicy Bucci i Saint-Andr�-des-Arts. Rosyjski
zegarmistrz sta� si� wkr�tce znany z tego, �e potrafi� naprawi� ka�dy zegar.
Znoszono mu staro�wieckie maszynerie, zardzewia�e i pogi�te, kt�re on umia�
zamieni� w cykaj�ce, wygrywaj�ce kuranty cacka. Do ciasnego, brudnego warsztatu
zegarmistrza-cudotw�rcy zacz�li schodzi� si� coraz bogatsi klienci. Za sztabki
z�ota zegarmistrz umia� cofa� zardzewia�e wskaz�wki tak, by dotyka�y
przesz�o�ci. Bez s�owa bra� od otulonych futrami, upier�cienionych bogaczy
pieni�dze, z�oto, w zamian oddawa� im naprawiony czas*. Zegarki cofaj�ce godziny
sprzedawane przez rosyjskiego brodatego zegarmistrza, patrz�cego ponuro spod
nasuni�tej g��boko czapki, nie m�wi�cego nic poza jakim� niewyra�nym �nuuu�,
sta�y si� cenniejsze od z�ota. Zegarmistrz sprzedawa� je coraz dro�ej, a�
sprzeda� w�asn� dusz� i znikn��.
_________________
* W siene�skim Palazzo Publico jest obraz Ambrogio Lorenzettiego z roku 1340,
pokazuj�cy staro�� �wiata. Zgrzybia�o�ci il mondo nie symbolizuj� ko�ciotrupy,
pos�pni starcy z kos�. Przyroda na obrazie jest wiosenna, figlarno-s�owikowa. �e
min�o ju� wiele czasu* od dnia stworzenia, mo�na si� przekona�, patrz�c na
niebo przykrywaj�ce pejza�; jest ono zardzewia�e. Lazur przenicowany plamami
rdzy.
_________________
*� Panowie, min�o ju� du�o czasu � Giugiu uni�s� si� z krzes�a � od dnia, gdy
Chrystus nas zbawi�, to wielki cud. Ale kto nas teraz zabawi? � popatrzy�
wyczekuj�co na Jonatana i Wolfganga pij�cych wino.
� Giugiu, siadaj. � Wolfgang podsun�� mu krzes�o. � Chrystus zbawi� nas od nas
samych, wida� nic wi�cej zrobi� nie m�g�, daj mu spok�j.
� Nie, nie. � Giugiu chcia� nadal przemawia�. � O Marii Magdalenie m�wi si�, �e
b�dzie jej wiele wybaczone, bo kocha�a wielu, ale czy j� kochano? Czy kochaj�cy
jest kochany? � spyta� poblad�ej twarzy Wolfganga.
Jonatan, widz�c czu�y u�miech melancholii pojawiaj�cy si� na ustach niemieckiego
studenta, wyjawi� swe sarkastyczne w�tpliwo�ci.
� Wiele wybaczy� jawnogrzesznicy, �adna sztuka, lecz czy Chrystus wybaczy�by jej
cudzo��stwo, gdyby by�a jego w�asn� �on�, a nie bli�niego? Zmie�my temat, idzie
do nas Beba z elegancikiem.
Pomi�dzy stolikami sun�a Beba w aureoli r�owych pi�r boa. Stoj�ce na jej
drodze krzes�a i wielbicieli odsuwa� id�cy przed ni� starszy pan przystrojony
czarnym garniturem. Beba wyci�gn�a na przywitanie r�k� opi�t� d�ug� koronkow�
r�kawiczk� podtrzymywan� podwi�zk�. Giugiu, Wolfgang i Jonatan uca�owali
jednocze�nie r�kawiczk�, w tym miejscu, gdzie akurat znalaz�a si� na wysoko�ci
ich ust � w nadgarstek, palce, �okie�. Dystyngowany pan towarzysz�cy Bebie
otuli� j� futrem i zam�wi� dla wszystkich szampana.
� Mam dzisiaj urodziny � o�wiadczy�a. � Rano zjad�am w ��ku urodzinowy tort i
zdmuchn�am �wieczki. Fryderyk, m�j kochany Fryderyk tak o mnie dba. � Po�o�y�a
g�ow� na ramieniu starszego pana. � Je�eli za kilka lat � Beba wypi�a jednym
haustem kieliszek szampana � �wieczki przestan� si� mie�ci� na torciku od
Fouqueta, to wol� zamiast �wieczek jedn� gromnic�.
� Ostrogami czasu poganiamy �ycie � improwizowa� Wolfgang. � Nigdy nie oswoisz
czasu, tej wiecznej bestii, co z pazurami skacze ci do twarzy, by wydrapa� coraz
g��bsze zmarszczki.
Ostatnie s�owa zag�uszy� stukot kieliszk�w, kas�anie Jonatana. Beba jak w
transie dotkn�a swego g�adkiego, upudrowanego policzka.
� Czy nie uwa�aj� panowie � starszy elegant zwr�ci� si� do Wolfganga � �e �ycie
jest zbyt kr�tkie na pisanie wierszy?
� A tym bardziej na ich czytanie � doko�czy� Giugiu, kopi�c pod sto�em �ydk�
poety.
� Dajcie spok�j dzieciakowi. � Czarna r�kawiczka Beby pe�z�a mi�dzy kieliszkami
ku palcom studenta zaciskaj�cym si� na d�ugopisie. � Ile, kochanie, masz lat? �
Beba pog�adzi�a uspokajaj�co d�o� Wolfganga.
� Dwadzie�cia dwa.
� Psychicznie masz gdzie� z... � Beba przypatrywa�a si� Wolfgangowi �
dwadzie�cia dziewi��. Czyli jeste� siedem lat starszy od siebie samego. Gdy
b�dziesz mia� za dwadzie�cia lat tyle lat co ja, to i tak b�dziesz o siedem lat
starszy ode mnie � ucieszona zaklaska�a r�kawiczkami.
Zgas�o �wiat�o, w g��bi sali zaja�nia�a scena i konferansjer sk�adaj�cy �yczenia
Bebie.
� Prosz� pa�stwa, dzisiaj obchodzi swe urodziny nasza gwiazda, Beba Mazeppo!
Rozleg�y si� owacje, orkiestra zagra�a Happy birthday, wniesiono Beb� na scen�.
� �yczymy ci, aby spe�ni�y si� twoje marzenia. Za te niezapomniane prze�ycia,
jakich nam dostarczasz co wiecz�r dzi�ki swej sztuce, pozwolisz, �e w imieniu
go�ci Kabaretu Metafizycznego ofiaruj� ci ten oto drobiazg. � Wzruszony
konferansjer wyj�� ukrywanego za plecami pluszowego kangura. Beba poca�owa�a i
przytuli�a zabawk�.
� Beba, Beba � skandowali, klaszcz�c, Amerykanie t�ocz�cy si� przy scenie.
� Mam nadzieje � szepn�� konferansjer w mikrofon � �e wasze r�ce si�gn� po co�
wi�cej ni� oklaski. � Wskaza� pusty kosz na kwiaty.
Wkr�tce widzowie zape�nili go banknotami. Beba zesz�a ze sceny, wymachuj�c
koszykiem i przytulaj�c kangura.
� Jestem �pi�ca, odwie� mnie do domu � powiedzia�a do gotowego spe�ni� ka�d� jej
pro�b� Fryderyka.
� Nasza �pi�ca kurewna � wysycza�a �ledz�ca Giugiu Leila, widz�c triumfalne
wyj�cie artystki odprowadzanej przez wielbicieli.
Do Leili pr�buj�cej za w�sk� kolumn� ukry� sw�j poka�n