4868

Szczegóły
Tytuł 4868
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4868 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4868 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4868 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

M. Robert Falzmannn Multimedia Moje �ycie jest gr�. Gra jest dyskiem. Moje �ycie jest kr��kiem plastyku a los i przypadek gra mnie jak CD player. Czasami jest to 2x, czasami 4x, czasami 8x. Dzisiaj. Lecz jutro to b�dzie szybko�� obrotu i zbierania danych razy 10, 20, 30... wi�cej... bowiem �wiat idzie do przodu. A ja jestem duchem zakl�tym w sieci wirtualnego �wiata, powoli zjadaj�cego normalny �wiat. Czy jestem szalony? Sanity. Come back. Pobo�ne �yczenie. Raz w sieci, zawsze w sieci. Czy zawsze ...... zawsze ...... za... - Peter?! Zn�w masz koszmary? Zostaw t� ko�dr� i daj mi spa�!!! - Przepraszam. To ten sklep. Zabija mnie. Nienawidz�.... *** �niadanie. Bessy chodzi po otwartym patio w samym kapeluszu i okularach. S�o�ce jest mordercze pomimo wczesnej godziny. W Santa Monica, o tej porze roku, s�o�ce zawsze jest jak m�ot. - Mog�aby� nie gorszy� s�siad�w - Peter popija zmro�ony Sunkiss OrJuce i je dwa patties ze szpinakiem. Tr�jk�tne pierogi o ciemnobr�zowej sk�rce parz� go r�wnie silnie jak s�o�ce li��ce jego wystawiony za parasol �okie�. - Bess, co ci� zn�w napad�o? Nie s�ysza�a� o ozonowej dziurze i raku sk�ry? - Dziur� to ja mam puzonow� a nie ozonow�. A raka dostan� na j�zyku od tego twojego... - mulatka jest ciemniejsza od patties i chce by� wr�cz czarna. Schylaj�c si� pokazuje czerwony, krwisty zarys mi�dzy wygolonymi wargami kroku. Ostatniej nocy byli troch� zbyt gwa�towni i teraz to wida�. - Bess! Na rany Chrystusa! Za�� majtki! - Zgubi�am kolczyk. - Kto zwa�a! Za�� majtki. To s� pieprzone pi�ciodolarowe kolczyki. - S�. Wszystko jest... tutaj! - Bess wychodzi wzi�� prysznic a Peter zostawia niedoko�czone �niadanie i dzwoni do Intercontinental Holografix Publishing. - Tak, tak. Peter Pallmer. Nie, nie ten aktor z du�ym fajfusem. Ja mam ma�ego i du�y sklep. Tak, dystrybutor. Dwa razy el. Pa - l - l - mer. Peter. Masz to? Co chc�? Co Ja chc�? Moje zam�wienie. To chc�. Zaliczka posz�a, ale towaru brak. Wys�ali�cie kurierem? Zobaczymy. Fedex to garbage od kiedy po��czyli si� z Intercity. S�uchaj! Macie te nowe interaktywne CD? Widzia�em na targach reklam� "Perwerta" i "Japan by night". Dooobry towar. Wezm� sto i sto. Kolejka? Chyba �artujesz. Jaka kolejka? Dla mnie kolejka? Mam zadzwoni� do Chin? Nie?! Jestem szanta�ysta? Tylko biznes... Ju� wysy�acie? Okay! Tak, to lepiej.... - Jackass i sp�ka - Peter odk�ada telefon i wraca do piero�k�w - mo�e ja powinienem zacz�� sam produkowa� w�asne filmy i gry? Takie gamonie a prowadz� interes, i ci�gn�... - Kochanie? Jestem gotowa! - Bess ma na sobie satyn� i co� ze sk�ry. Czerwon� mini a do tego podobne texanki z krokodyla. - Nie za ciep�o na �usk�? - Peter ma chwil� md�o�ci. "...jestem zwyk�y alfons!" Mulatka podnosi mini i pokazuje mu l�ni�cy kremem tr�jk�t. - King lubi sk�r� i w sk�r�. Mam za godzin� ci�ki fucktime. Cokolwiek zlewa grubasa ch�odzi mnie. Nasz klient. Nasz pan. - To jest chore - Peter zanosi talerz do kuchni i w��cza zmywaczk�. - Ten King... - Zr�b wi�cej forsy, przestan� dorabia� na boku - Bessy wzrusza ramionami - to nie my, ale ten �wiat jest chory. Czym si� r�ni orka za grosze od dawania dupy? Niczym. Ten sam syf i mogi�a. Tyle, �e nie musz� rozlicza� si� z urz�dem podatkowym i zarobek ma wy�sz� godzinow� stawk�. W fabryce p�ac� mniej, right? - Zaczniesz skaka� na bok - m�czyzna patrzy krytycznie na swoj� kasjerk�, wsp�lniczk� i przyjaci�k� - jak ty to mo�esz wytrzyma�? Ja nie jestem wart... - I am a shitty woman in love... - nuc�c, Bess zbiega na parter. Peter kr�c�c z niedowierzaniem g�ow�, idzie za ni�. Oczywi�cie, dawno ustalili, �e on i ona nie s� zazdro�ni, czy zakochani, lecz... kiedy dzielimy nie tylko rent ale i ��ko, te rzeczy nabieraj� innego koloru. Peter jest zazdrosny a Bess na sw�j spos�b te�. Ona prowadzi. Zawsze rano. Wieczorem on. Bessy, zwykle jest zbyt pijana prac�, haszyszem i Gordon Dry. Nie wspominaj�c jej wymagaj�cych klient�w, kt�rzy... - Twoje sny, Peter. Mo�esz to rzuci�. Wiesz o tym. Nadmiar go�ych bia�ych dup robi ci� impo... ten tam bez wzwodu, - martwi si� mulatka - jaki sens ma VR? - To nie jest impotencja cia�a lecz ducha. Nienawidz� gier, nienawidz� elektroniki oraz tego ca�ego cyber bulshitu. To, kurwa, nie jest realne. To jest gorsze ni� film, teatr, ksi��ka. To b�dzie narkotyk dla mas... i niestety to ma sens. Finansowy! - Na tej zasadzie my b�dziemy milionerami. Jak Pizza pizza czy taki IcePalace. Zaczniemy sprzedawa� akcje i udzia�y. Ekspansja, agenci, zyski... - Bessy �mieje si� g�o�no. - O to walcz�! - Peter wysiada na nast�pnym skrzy�owaniu. Na dobr� spraw� mogliby chodzi�, lub robi� jogging do pracy. - Jak sko�czysz z Kingiem, kup mi Video News. Podobno nowa firma z Europy og�asza swoje dyski. - Czemu nie prenumerujesz niczego? Jeste� dystrybutorem... zaraz! - za nimi kto� tr�bi i to jest du�a czarna limuzyna na osiem os�b. Bess pokazuje palec tamtemu kierowcy, lecz Peter bez s�owa odst�puje od okna. - Jed�, tamujesz ruch. W sklepie i magazynie panuje mi�y ch��d. Ca�y kompleks i handlowy pasa� s� nowe. Mniej ni� rok, wi�c nic jeszcze nie sypie si� czy psuje. Co jest wa�ne. Jego ~Multimedia Shack~ dostarcza gry i wirtualne dyski dla ludzi z grubymi portfelami. W sumie, kogo sta� na wydawanie raz na miesi�c pi�ciuset dolar�w? Wi�c, tych co sta�, nale�y traktowa� na ich poziomie. Z rewerencj�, szacunkiem i tym ca�ym blichtrem dla milioner�w. Peter tego nienawidzi, b�d�c populist�, oraz pami�taj�c biedne lata m�odo�ci w Vermont. Lecz... biznes to biznes. - Otwarte? - w drzwiach dobrze zbudowana brunetka ko�o trzydziestki. - Tak, oczywi�cie. Bardzo prosz�. - Brunetka nosi dziwne khaki z wyci�tymi r�kawami i ma na ramieniu du�� torb� typu jaki u�ywaj� kurierzy FBI lub Army. Peter rozpoznaje to natychmiast. Trzy lata pracy dla wujka Sama i ma�y wypad do Bogoty jako deszyfrator NSA zostawi�y niezatarty �lad i nawyk - zobacz to co ukryte. Ukryj to co mog� zobaczy� - co zreszt� okaza�o si� psu na bud�. Wyrzucili go za inhalowanie obcych substancji. Eufemizm gryzipi�rka boj�cego si� napisa�, �e niejaki Peter Pallmer u�ywa� hasz. - Tak, to czym mog� s�u�y�? - Pan wierzy w UFO? "Shit. Nast�pny kosmofagot" - S�ucham? Och! My mamy te�, gry typu SF dla doros�ych. Wirtualny seks w najlepszym wydaniu... - Peter milknie widz�c na twarzy kobiety zaskakuj�co rozbawiony u�miech. - Pan ma dziwne sny, Pallmer... - opieraj�c si� o lad� i nie ukrywaj�c obfitego sex dekoltu, blondynka... blondynka? Peter przysi�g�by, �e wesz�a brunetka... patrzy mu w oczy i jest jak hipnotyczna fala z zapachem tymianku i verbeny - ...ja wiem, panie Pallmer, jak pom�c. Lecz... co� za co�. Jak tutaj m�wi� - Biznes! - Oooo... - Peter oddycha g��boko i ma zawr�t g�owy oraz erekcj� - ...czy my si� znamy? Nie pami�tam by byli�my sobie przedstawieni - zapach ro�nie jak penis. - Tak i nie. Virtual Reality. VR na co dzie� - blondynka zda si� by� morfem przeskakuj�cym z klatki do klatki filmowego slajdu. Raz jest naga, raz ubrana w iskrz�c� mg�� lub stalowe blachy robota. Raz nawet staje si� czym� co Peter woli nie precyzowa�... - Relaks. To s� tylko reminiscencje pa�skiej pami�ci b�d�cej pod miot�� szczotek zdrowego rozs�dku - kobieta wyci�ga z torby ksi��k� i k�adzie na ladzie - pan nienawidzi gier lecz, zarazem, jest pan beznadziejnym przypadkiem addictionado per se. Elekronarkoman. Tak? A biedna Bessy nawet nie podejrzewa, �e ten sklep jest jedynie usprawiedliwieniem by m�c ca�y dzie� siedzie� z g�ow� w monitorze, tak? I gra�, gra�, gra�. Multi media moja mi�o��! - Prosz� wyj��! Prosz� natychmiast wyj��! Aaaa....!!! - Peter cofa si� przed koszmarem ze znanego mu bardzo dobrze VR dysku. Uritsukidoji, Legend of Overfiend - japo�ski koktajl animowanego seksu, krwi i terroru. Zw�aszcza seksu. - Do not fuck with me, Pallmer!! - warkot cerbera z paszcz� kosmicznego lwa. Peter nawet nie pr�buje krzycze�. To by�o do przewidzenia. VR mo�e zjeba� ci m�zg lepiej ni� crack czy LSD. I to permanentnie. - Co powie Bessy? - Nic! Ona nie musi wiedzie�. Aktualnie, nikt nie powinien... - blondynka zapala Dunhilla i k�adzie czerwone pude�ko ze z�otymi literami na czarnej p�ycie lady, tu� obok ksi��ki zrobionej z gwiazd i nocy. - To zacznijmy od pocz�tku. Czy wierzy pan w UFO? Peter patrzy na pude�ko. Dotyka. To jest zupe�nie realna paczka papieros�w. Ale le��ca obok ksi��ka nie jest. To znaczy, jest i nie jest. Jest, lecz, jak by jej nie by�o. Tak jak by jej obraz by� tylko VR bez maskowania. Zarys, g��bia, grafika kartek i ok�adki. Bia�a strona... - Nie! Nie wierz�! A powinienem? Ty...? UFO? - Bardzo dobrze - brunetka jest blondynk�. P� na p�. I jej sk�ra te�. - Wolisz mnie jako, po�udniowca, czy typ skandynawski? Wolisz mnie zgwa�ci� w �niegu? - To drugie - Peter ma w spodniach dr��ek do szczotki - Ty jeste� bardzo seksy. - Jestem... tylko dlatego, �e ty, jeste� pro kobiecy. Nie widzisz mnie jako Alien sex, co w moim wymiarze sta�o si� regu��. Mi�o jest spotka� prawdziwego m�czyzn�. Z�ota epoka mi�o�ci. Czy wierzysz w podr�e w czasoprzestrzeni? - Nie! Nie wierz�. - ksi��ka na kontuarze ma zarys liter i obraz. Za mg��, kt�ra wolno si� rozprasza. Bardzo wolno. Myst. Ta cholerna ksi��ka jest jak folia� z gry Myst. Tajemnica w tajemnicy. Peter dwa razy by� w grze, �pi�c. By� w Grze! - Wspaniale! - blondynka jest naga i ma bia�e, wr�cz srebrne w�osy w kroku. Jej tr�jk�t ma si�� magnesu. Peter zaczyna dysze� jak przy stosunku a ona szepcze mu do ucha - Mog� by� twoim Neurodancer... chcesz? - i zaczyna ko�ysa� si� do taktu muzyki kosmicznych sfer a ka�dy jej ruch jest jak kopulacja... - Holly Molly, co my tutaj mamy?! - do sklepu wchodzi Dawson, gruby i jowialny sprzedawca z K-martu. Okazyjny klient i raczej browser. Peter? Kto to jest?! - Reklama - m�wi blondynka, ubrana w z�ot� foli� i tak dziwnie skrojon�, �e jest bardziej rozebrana ni� gdyby by�a naga. - Promocja ksi��ki VR. Nowe gry... - Czy kobiety powinny s�u�y� w wojsku? - Dawson bez problemu czyta tytu� i nawet wertuje kartki - Hej! Kto by nas broni�. Oczywi�cie, �e tak. Kupuj�! - Dziesi�� dolar�w - blondynka wyjmuje drug� ksi��k� i podaje grubasowi, kt�ry stoi tak jako� bokiem i ma na czole per�y potu - �ycz� mi�ego dnia - bia�a smuk�a d�o� dotyka ramienia m�czyzny i Peter przysi�g�by, �e tamten zlewa si� w spodnie. I trwa to minut�. Bia�a d�o� na grubym dygocz�cym bicepsie. Input. - Uff! - Dawson patrzy okr�g�ymi oczami na kobiet� - To jest najlepsza gra jak� mia�em. Realne VR. Dzi�ki. Stokrotne dzi�ki. Musz� zadzwoni� do Marcie. Ona b�dzie kocha� t� gr�... - Dawson zostawia banknot i wybiega ze sklepu. Peter widzi, �e spodnie grubas s� suche, wi�c musia�o to by� tylko z�udzenie. - Nie! Nie by�o. On w�a�nie zrobi� to z w�asn� �on�. Na pla�y Costa Brava w Hiszpanii. Zawsze marzy� by zobaczy� dekadenck� i zepsut� Europ�. I zobaczy� ... z w�asn� �on�, wierny taki - kobieta robi oko do Petera - ... pot�ga z�udy VR. - Jak to si� dzieje, �e ty czytasz moje my�li? - Peter patrzy na banknot. Maca banknot. Wreszcie chowa do kasy na dobry pocz�tek. - Czy �redniowieczny kupiec chcia�by wiedzie� jak si� robi aspiryn�? - blondynka przekrzywia g�ow� i zagl�da mu w oczy. Z u�miechem przebaczenia. - Okay - Peter nagle jest na luzie i ze zwisem. Co za ulga. - Okay. Chwytam. Tajemnica produkcji. Kupuj�.... Jaki procent? Jakie warunki? Ile? Kiedy? - P� na p�. Dycha od sztuki. Dam ci tysi�c. Pomog� reklamowa�. Gra? - Jak w banku - Peter podaje jej r�k� i jest wynagrodzony solidnym u�ciskiem, prawie m�skim, bardzo biznesowym - b�d� potrzebowa� faktur bo zam�wienie idzie do komputera. Kogo pani reprezentuje? Producenta czy dystrybutora? - Digital Tracing Systems. Kanata. Ontario. - kobieta k�adzie na ladzie wizyt�wk�. - Kanuck - Peter nabiera szacunku - Wy tam na p�nocy zaczynacie dominowa� w grach i software. Dzi�ki za zaufanie. Ja was zrobi� tutaj drugim Corel Draw w CD VR grach. Mam koneksje i doj�cia do ka�dego... - Ale� my jeste�my... - blondynka marszczy brwi, kr�ci g�ow�, u�miecha si� przepraszaj�co - ...to znaczy, mam na my�li...b�dziemy. Tak, b�dziemy. Ach! Przejd�my do biznesu. Tu s� ksi��ki - otwieraj�c swoj� torb� zaczyna wysypywa� na pod�og� niesko�czony szereg tom�w. Jak kostki domina. Po dziesi�� w rz�dzie a obok nast�pna kupka i nast�pna i nast�pna. Peter poci�ga nosem i nic nie m�wi. VR to VR. Tyle, �e ostatnio VR i �ycie zacz�y si� odrobin� zaciera� na brzegach. Nic powa�nego. Mo�na przywykn��. Tak jak do sn�w. - Peter! Draniu! Nic nie m�wi�e�? Gdyby nie Dawson... Holly Macrel! Ale dupa! Harry Drucker jest g��wnym dyrektorem Searsa i bardzo dobrym klientem. Peter zwykle skubie go na wy�szy procent i mar��. W sumie Sears te� zdziera sk�r�. - Gdzie� ty dopad� ten towar? - Harry pie�ci w d�oniach obwolut� ksi��ki tak jak by to by�y kobiece biodra - Fantastyczne! - Z Kanady - Peter widzi, �e Harry jako� nie zauwa�a pracuj�cej blondynki i co� mu m�wi, �e tak jest lepiej - ... to jest bardzo ekskluzywny i wyszukany typ gry dla koneser�w. Nie tani, wi�c tylko dla swoich. Rozumiesz. Zaufanych... - Jasne... - Harry ma krople potu na g�rnej wardze i zamglony wzrok - ...bior�. - Dwie�cie - Peter widzi jak blondynka zastyga i patrzy na niego zaszokowana. - Prosz�... - Harry wyjmuje portfel i podaje Visa card - ...Holly smoke. Oni robi� takie cuda, �e... my �yjemy w bardzo ciekawych czasach... Oh! God! - Ty jeste�, okay? Peter kasuje kart� w czytniku komputera i zerka na klienta maj�cego napad �agodnej epilepsji lub suchego orgazmu. - Jaaa... jestem szcz�liwy - Harry szczerzy si� i wzdycha przez chwil� - O boy! Dawson nie k�ama� i nie przesadza�. To jest to! Musz� zadzwoni� do Cheryl. Nie, do Moniki. Nie. Do obu. A co. Czas ustali� z kim sypiam. Cholera. Czemu nie z dwoma? Ja je kocham obie. Odkrycie. - Jeste� rozwiedziony, Harry - Peter marszczy brwi - twoja by�a... - To by� b��d. To by� m�j b��d. Cheryl mia�a racj�. Ja by�em idiota, aa... jestem! Dyrektor Searsa wychodzi tul�c do piersi ksi��k� i Peter jest got�w przysi�c, �e na ok�adce pisze - Wieczni Kochankowie czyli Kryzys w Ma��e�stwie. - On ma dobre serce, ale brak etyki... - blondynka pokazuje palcem na komputer i ma pytaj�ce oczy - ty te�, Pallmer. To jest z�odziejstwo. Dwie�cie dolar�w?! - Masz racj�. On mnie okrad�. Powinienem by� za��da� trzysta... - Nie! Nie! Nie wolno! - blondynka zaciska pi�ci i zaczyna przypomina� jaszczura, gigantyczn� Iguan� wspinaj�c� si� na jego pier� by �ywcem wyssa� mu oczy z czaszki. - Ty nie b�dziesz odstrasza� mi ludzi!! To si� musi rozej��! - A ty nie b�dziesz mi m�wi� jak prowadzi� biznes - Peter strzela otwart� d�oni� w mroczny pysk i jego r�ka napotyka jedynie powietrze - to jest m�j sklep, okay? - Dlaczego si� upierasz? - blondynka nagle w kusym ubranku �ywcem zdartym ze Space Sirens poprawia sobie stanik - Pieni�dze s� tutaj bez znaczenia. - Mo�e dla ciebie, ale nie dla mnie - Peter obchodzi dooko�a lad� i staj�c przed kobiet� �apie j� pe�n� d�oni� za wydatny krok. - Mo�na wiedzie� co robisz? To nie jest normalne zachowanie w waszych czasach, tak? - blondynka patrzy mu w oczy i biernie pozwala sobie odchyli� elastyczne spodenki z czarnej pseudo sk�ry. Pod spodem ma bia�e, wr�cz srebrne, d�ugie jedwabiste w�osy kryj�ce zupe�nie ludzk� i bardzo kobiec� muszl� �ona. - Przepraszam - Peter cofa r�k� jak oparzony - to nie jest VR. Czy ja �ni�? - Nie bardziej ni� ja - kobieta dotyka jego g�owy i zamyka na sekund� oczy. Kiedy otwiera, podnosi wysoko brwi. - To ciekawe. Ja straci�am tw�j sygna�. Ja nie mog� czyta� ci� na odleg�o��. To wszystko dlatego, �e Bess... i ty. Mi�o��?! - Daj spok�j - Peter odwraca si� i widzi szczeniaka, zaledwie w granicach legalnego wieku by m�c kupowa� Adult CD's. - Tak? Czym mog� s�u�y�? - Szukam Virtual Vixens oraz Vampire's Kiss - szczeniak ma okularki jak szk�a teleskopu i potyka si� o w�asne niedbale zawi�zane Nike Galaxy w kolorze neon green. Ale wyra�nie wie czego chce. - Wampirzyca wyssie ci krew - �artuje Peter. - Miejmy nadziej�, �e i co� wi�cej - okularnik oblizuje wargi i patrzy na pot�ny stos ksi��ek zajmuj�cy �rodek sklepu - pan handluje encyklopedi�? - Sk�d. To kolega z�o�y� na chwil�. Zaraz zabior�... - Nie. To nie jest g�upie - szczeniak bierze jedn� ksi��k� - ile? - Dziesi�� - odzywa si� blondynka i okularnik ma napad Steamy Windows. - Chchch���tttniee wwweeezm���. - Powiniene�, Andy. Powiniene�! - blondynka dotyka ch�opaka i ma oczy jak latarnie a jej cia�o jest mg�� i milionem gwiazd na tle czarnego aksamitu. - Ty jeste� Teri Weigel! - odkrywa dygocz�cy ch�opak - Ja ci� widzia�em w Wicked. Nawet mam CD. Ty jeste� fantastyczna! Mog� dosta� tw�j autograf? - Natychmiast Andy! - kobieta wygl�daj�ca jak s�awna Playboy Playmate pisze co� w ksi��ce zatytu�owanej Encyklopedia Mi�o�ci - to dla ciebie. I zapro� koleg�w. Ja b�d� czeka�... - Coooool... - ch�opak p�aci i znika, ca�y czerwony i szcz�liwy. - Peter! Mam go! - kobieta wpija oczy w plecy szczeniaka - Jeste�my na tropie. Wiesz kto to by�? Andy Atkins. Szkolny kolega Jasona Prunelle. - Aha. I co? - Jaktocotyidioto? - s�owa s� zlane w jeden ci�g i maj� zupe�nie zwariowany akcent. Nic z L.A. czy Frisco. - Onjesat�r�bk�wkolehistori o przepraszam... - Zrozumia�em. Ty jeste� UFO. Okay. Ja jestem Aladyn. Co dalej? - Ty mi pomo�esz, ja pomog� tobie, - eteryczna albinoska w oparze scyntylacyjnej gazy podp�ywa do m�czyzny - Bessy b�dzie tutaj za kilka minut. Powiesz jej, �e przyj��e� mnie do promowania tych ksi��ek. Ale nie powiesz jej prawdy... - Kt�ra jest? - Peter obejmuje kobiet� i zamyka oczy. W jego d�oniach ona jest tylko jak wiatr i pachn�ca pustka nagrzanego s�o�cem wrzosowiska. Z�uda... - Patrz na mnie - szept wr�cz b�agalny - twoje oczy s� moj� bram� tutaj... - Kiedy ja nie patrz�, ty nie istniejesz - Peter potwierdza to co pod�wiadomie wiedzia� wcze�niej. Pozostaje znale�� jeszcze odpowied� na najwa�niejsze pytanie. - I to jest rzeczywisto�� z innego... wymiaru? Wirtualna transmisja masy? - Czasu, panie Pallmer. Czasu! My nie umiemy zmienia� wymiar�w. Fizyczne warto�ci s� sta�e. Prawa s� sta�e. Ale czy� gra na CD nie jest powielaniem czasu over and over? Loop. Tak. To jest transmisja sygna�u interaktywnego VR. - P�tla czasu - otwarte oczy k�ami� obrazem anielicy ta�cz�cej na g��wce od szpilki - absurd! Czysta fantazja. Zaprzeczenie praw ziemskich i boskich... - B�g nie gra w ko�ci. On gra VR... - kobieta w kostiumie z Nightwatch II ma bardzo smutne oczy - ...i my musimy to zmieni�. Technika i etyka nigdy nie id� w parze. Pami�tasz Nagasaki? Powiedz sam. Chcia�by� �y� w �wiecie gdzie bogowie mieszkaj� w orbitalnych barakach i jedz� sojow� papk� ze smoczka w �cianie? Gdzie automaty rz�dz�, bo nikt nie jest w stanie ich zast�pi�? Gdzie cia�a s� jedynie balastem, a szcz�cie nazywa si� Kryszta�? Taka ogromna planeta ca�a b�d�ca jednym bankiem pami�ci gdzie ka�dy atom to galaktyka. A ka�da galaktyka jest domem dla milion�w istot dawno bez cia� i dawno bez potrzeby powrotu do poziomu zwierzaka... ja mog� si� przej�zyczy�. Pewne stany �wiadomo�ci i bytowania nie maj� opisu i odpowiednika w twoim �wiecie... - Rozumiem - Peter kiwa g�ow� - wi�c ty chcesz odwr�ci� histori�, usuwaj�c, zmieniaj�c, fastryguj�c nowy wz�r na siatce prawdopodobie�stwa? Czy ten, Jason Kto� tam, b�dzie zabity? Wykasowany? Eradykowany z naszej czasoprzestrzeni? Czy ja b�d� instrumentem? Lunatyk morderca, tak? - Jak prymitywne! - kobieta u�miecha si� weso�o i poprawia pas z broni� - Sk�d! Znasz poj�cie aktywnej indoktrynacji? U was nazywa si� to Praniem M�zgu, u nas Nauk�. Nie wa�ne. On tylko b�dzie zmieniony. Z twoj� pomoc�. �piochu... - To znaczy? - Peter widzi �e dziewczyna w kusej parodii munduru otwiera szeroko drzwi - Odpowiedz mi! Przecie� ja mam prawo wiedzie�. - Zobaczysz sam - pani stra�niczka, wypinaj�c piersi i wymachuj�c gumow� pa�k� zaczyna zaprasza� przechodz�cych pasa�em ludzi - Atrakcja! Reakcja! Super nowoczesna gra dwudziestego pi�tego wieku, ju� dzisiaj na sprzeda�! Czy chcesz zosta� Bogiem? Czy chcesz pozna� m�czyzn� swoich marze�? Czy chcesz odwiedzi� Hawaje za jedne dziesi�� dolar�w? Atrakcja! Reakcja! Super... Jej akt jest i nie jest aktem. Jak opi�ki do magnesu, ludzie zbiegaj� si� t�umem i Peter znienacka nie nad��a pakowa� ksi��ki i dyski i nawet zakurzone i zle�a�e remanenty zabytkowych Kodak Picture CD's id� jak woda. - Kochanie? Gdzie s� torby? - Bess jakim� cudownym zrz�dzeniem losu pojawia si� z odsiecz�. - Chyba w tym pudle po odkurzaczu w magazynie. Jak to si� sta�o, �e wr�ci�a� tak wcze�nie? King zachorowa�? - Nie. Zrezygnowa�. Znalaz� sobie jak�� bia�� lal� z miodow� fig�. Smakuje mu bardziej ni� moja murzy�ska papaja. St�wa co tydzie� do ty�u nie daj�c przodu. - Shit. To wulgarne. - Prostytucja zawsze - Bessy znika i wraca przebrana w sklepowy kitel, d�wigaj�c nar�cze reklamowych torebek - Gdzie� ty dopad� t� modelk�? Genialny pomys�! - Nigdzie. Dosta�em razem z przesy�k�. Kanadole ucz� nas jak si� robi biznes... - Niech im zima lekk� b�dzie. Ruch jak na targu. Wiesz gdzie jest Catwoman? - Jak nie ma na p�ce, to nie ma... - Shit... sir! Sir! Zabrak�o, lecz mog� poleci� Mindshadows. Ich czterech i ona jedna. Dam panu dyskonto i rain cheque. Okay?... Okay. Peter zapakuj. O czwartej trzydzie�ci, blondynka porzuci�a drzwi i schowa�a si� na zapleczu. Jej znikni�cie wysuszy�o rzek� kupuj�cych r�wnie nagle jak stalowa �luza zamykaj�ca kana�. - Oooo... - Bessy zwali�a si� na krzese�ko za lad� i zacz�a wachlowa� po�ami rozpi�tego kitla - ...mie� taki magiel na co dzie� to.. - Byliby�my milionerami - Peter patrzy� na czyst� pod�og� i wymiecione p�ki. - Chyba sprzedali�my roczny obr�t w jeden dzie� - mulatka pokaza�a na ostatni egzemplarz ksi��ki, czytaj�c - Joy of Sex... co za g�upi tytu�. Ka�dy to u�ywa. Te� mi gra. Orka jak mnie spytasz. No... nie zawsze. Nie z tob�. - Dzi�ki - Peter oparty o blat zobaczy� w drzwiach szczup�ego ch�opaka z koszulk� o fantazyjnym napisie I love Milk. Znajomego, lecz jak...? - Czym mog� s�u�y�? - Ja... och... ju� nie ma? - Czego nie ma? Tego? - Peter pokaza� ksi��k� i tamten wytrzeszczy� oczy. - Czy kobiety powinny s�u�y� w wojsku? Id�c jak zahipnotyzowany, ch�opak wbi� si� kolanami w obudow� kontuaru, wr�cz wyrywaj�c z r�ki Petera ostatni egzemplarz. - Sprawd�my. Zagrajmy. Przekonajmy si�... - Kolega Jason, przypuszczam? Ty chcesz by� w komputerach, czy w polityce? - Peter strzeli� na �lepo, dla samej frajdy mylenia si� w za�o�eniach, ale ch�opak potakn��. - Yup! Jason. Czy to Andy powiedzia�? To ja. Jason. Polityka? Nieee... - Aaa... kobiety? Peter by� ciekaw czemu akurat ten nastolatek a nie jaki� inny jest tak wa�ny. Ksi��ka dotyczy�a jakiej� tam wydumanej bzdury, lecz mo�e tylko dla niego a nie tamtego - jak s�dzisz? Czy kobiety powinny s�u�y� w wojsku? - Moja mama by�a... - ch�opak smutnieje, lecz patrzy na ksi��k� i zaraz szeroko u�miecha si� i zaciska jedn� d�o� w pi�� - ...by�a jak ze stali. Pilot. Wzi�li j� nad Irakiem. Nie mog�a wyskoczy�, to posz�a czo�owo w bateri� Scud - ch�opak, zn�w milknie i smutnieje lecz ksi��ka w jego r�ku �piewa jak�� tylko jemu wiadom� melodi� i jest to jak ko�ysanka. - ...well, tak, s�dz�, �e ka�da kobieta ma prawo by� i robi� to co m�czyzna... - g��boki oddech i wstrz�s g�ow� - ...ka�da. Nawet matka. Nawet mamusia... - dwie �zy tocz� si� po skurczonych policzkach. - Jezus! - Bessy wychodzi z za kontuaru i tuli dzieciaka do swoich piersi - Jezu! - Przepraszam - ch�opak prostuje si� i z za�enowaniem unika widoku p�nagiej mulatki, ale jego oczy jako� nie nad��aj� za ruchem g�owy. Bessy ma czym oddycha� i to bez silikonu. Jason z trudem odrywa wzrok i lekko chrz�ka, m�wi�c - to ile p�ac� za t� ksi��k�? - Nic... nic - Peter u�miecha si� z wyrozumia�o�ci� - Weterani nie p�ac�. M�j ojciec zgin�� w Wietnamie. I ja znam b�l... wiesz.. wpadnij w wolnej chwili. Mam czasami darmowe reklam�wki dysk�w. Jeste� ju� na tyle du�y, �e odrobina seksu nie przewr�ci ci w g�owie... a b�dziesz mia� w co pogra� z przyjaci�k�. Bo ty masz jak��, tak? - Jasne! - ch�opak zerka na Bessy i czerwienieje, lecz trzyma fason - Dzi�ki! - Znasz go? - mulatka patrzy na wychodz�cego Jasona dziwnie wilgotnymi oczami. Taka mieszanina, �alu i wsp�czucia. Pierwszy krok do zdj�cia majtek - Bardzo mi�y kwak. I czysty. Nie pali. Przesympatyczny... - Nadzwyczaj - blondynka pojawia si� i jest w prostej bia�ej sukience i p�askich sanda�kach z ��tej sk�ry - ten kwak pie�ci� �al za mamy cycem do roku trzydziestego, kiedy to zdecydowa� si�... zosta� politykiem. I tylko dlatego, �e w ten spos�b m�g� przeforsowa� prawo odmawiaj�ce s�u�by wojskowej kobiecie maj�cej dziecko, lub mog�cej mie� dziecko... Blondynka ma zimne niebieskie oczy, kt�re �agodniej� gdy zatrzymuj� si� na dekolcie Bess - ...za�atwi�a� go dok�adnie, dear. - Ja? - Bessy patrz�c pytaj�co na Petera rusza si� z miejsca i naciera na tamt�. - A ty kto? Grecka Pytia? Wr�ka? - Czy to wa�ne? - blondynka k�adzie bez �enady r�k� na piersi mulatki. - Zapomnij. Tutaj nic nie zasz�o - jej drobna d�o� zaczyna pie�ci� ciemn� sutk�. - Peter?! - Bessy oddycha tak ci�ko, �e zda si� dusi� - Peter we� t� lesbij�! - Okay - Peter �apie blondynk� za rami� i odci�ga - lepiej mi powiedz, co dalej... Co z nami? Co z Jasonem? - Z nim? Nie pami�tam. Prehistoria. Ale ma�y kamie� porusza lawin�. Sto lat dalej i ni�ej na socjalnej drabinie niedorozwoju, my kobiety zesz�y�my do poziomu niewolnic i domowego byd�a. W efekcie mieli�my wojn�. Sto milion�w samc�w i samic do piachu. A dzisiaj mamy dwie rasy zaledwie koegzystuj�ce. Niezbyt mi�y obrazek z waszego punktu widzenia. Bo kocha� si� tak jak wy, to kara �mierci po obu stronach granicy, czytaj, frontu. Wyobra�acie sobie, co tam si� dzieje. Zaawansowane �redniowiecze epoki lot�w mi�dzygalaktycznych. Na szcz�cie, Droga Mleczna nale�y do kobiet... nale�a�a... - blondynka u�miecha si� szeroko - ...z Jasonem pro kobiecym i przeprogramowanym, koniec k�opot�w. Oczywi�cie, wy b�dziecie trzyma� j�zyk za z�bami... - g�os nagle cichnie i obraz m�wi�cej zaczyna by� jak negatyw lub zepsuty obraz telewizyjny - ...m�j czas mija, �egnajcie. Peter i Bessy zostaj� w pustym sklepie i jest im zimno. - Co za fuck? - mulatka ma oczy jak spodki - Jaki� nowe wirtualne g�wno? - Tak - mruczy Peter - czego to ludzie nie robi� dla reklamy. Wyjdziesz za mnie? - Jezu. Wiesz kiedy z�ama� serce kobiety - Bessy zabiera si� za liczenie kasy i robi to dwa razy nie dowierzaj�c w�asnym oczom. - Peter? Jeste� geniuszem. Toniemy w forsie. Nawet nie pytaj. Jasne, �e wyjd�. koniec