4853
Szczegóły |
Tytuł |
4853 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4853 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4853 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4853 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Maciej Dydo
Hazard
Je�li nie wiadomo o co chodzi... chodzi o pieni�dze.
wschodz�ce s�o�ce, powoli wype�nia�y pok�j, przenikaj�c przez bia�e �aluzje, czyni�y go coraz zimniejszym. Jednak
dopiero odg�os budzika zmusi� pomieszczenie, do przyznania porankowi racji bytu. Odg�os, kt�ry z sadystyczn� si��
zabiera� Aleksowi resztki snu. Le�a� z p�przymkni�tymi oczami, powoli wracaj�c do rzeczywisto�ci. W ko�cu zebra�
si� w sobie, odsun�� od siebie przytulon� do niego Dominik� i przechodz�c nad ni� na drug� cze�� ��ka, wy��czy�
budzik.
� Kt�ra godzina? � Dominika zapyta�a jeszcze p�przytomna.
� Si�dma. � schylaj�c si� nad ni�, odchyli� w�osy z jej twarzy i poca�owa� j�. Otworzy�a oczy.
� Nic nie budzi mnie lepiej ni� twoje poca�unki. � odwzajemni�a poca�unek i wymkn�a si� z obj�� Aleksa, wstaj�c
energicznie. � Usypiaj�, te� nie gorzej. � u�miechaj�c si�, skierowa�a si� pod prysznic.
Wiedzia�a, �e Aleks na pewno j� obserwuje. Kocha�a go, kocha�a praktycznie ka�de jego zachowanie i wszystko czym
si� otacza�. Stara�a si� wi�c pod��a� pod prysznic bardzo wolno i seksownie.
� Wiesz, �e podobno najwi�ksza wydajno�� seksualna m�czyzn, ma miejsce w�a�nie o si�dmej rano? � zapyta� wci��
le��c na ��ku.
� Nie dzisiaj, skarbie. Musz� zrobi� wa�ny wywiad. � wesz�a pod prysznic, zamykaj�c za sob� drzwi od kabiny.
Aleks usiad� na ��ku i przejecha� r�k� po twarzy, us�ysza� odg�os wody.
� Jak wa�ny? � zapyta� podchodz�c do kabiny.
Dominika odwr�ci�a si� i zauwa�aj�c, �e Aleks znalaz� si� w �azience, otworzy�a drzwi od kabiny. Cho� orze�wiaj�ca
woda zalewa�a jej oczy, dobrze widzia�a swojego nagiego i pi�knego ukochanego.
� Nie a� tak wa�ny. � zaplot�a mu r�ce na szyi, wci�gaj�c go do kabiny.
Siedz�c przy stole pomi�dzy jednym, a drugim k�sem �niadania, przygl�da� si� gadaj�cej g�owie spogl�daj�cej na
niego z ekranu telewizora. Gadaj�ca g�owa, m�wi�a tylko �eby m�wi�, w ko�cu za to jej p�acili. Jednak Aleks
wspomina� jeszcze zbli�enie z Dominik� pod prysznicem. Chocia� wysz�a ju� par� minut temu, on nadal czu� jej
zapach unosz�cy si� po mieszkaniu. By�a pierwsz� dziewczyn�, kt�ra potrafi�a go zaskoczy�, wyzwalaj�c w nim si�y, o
kt�re sam nigdy by si� nie podejrzewa�. Mia� �wiadomo��, �e uczucie to dzia�a tak�e w drug� stron�, wiedzia�, �e ona
tak�e ceni ten zwi�zek. Powoli jednak by� zmuszony, by powr�ci� do rzeczywisto�ci i �wiadomo��, �e za czterdzie�ci
pi�� minut musi by� w pracy zaczyna�a przybiera� form� priorytetow�. Gadaj�c g�owa w telewizorze zaczyna�a m�wi�
coraz bardziej zrozumia�ym j�zykiem. U�miech z jego twarzy znik� ca�kowicie, kiedy id�c do sypialni spojrza� na
kalendarz. By� poniedzia�ek.
Wzi�� prysznic dopiero w biurze. Przestronnym biurze, kt�re zmienia� z ka�dym kolejnym awansem. A by�o ich w
karierze Aleksa do�� du�o. Coraz wy�sze pi�tra, coraz przestronniejsze pomieszczenia, coraz wi�cej dodatk�w, coraz
wi�ksze poszanowanie w firmie, ale co za tym idzie zawi�� i zazdro�� koleg�w. Usiad� z biurkiem i ju� mia� zaj�c si�
przygotowaniem obrony w kolejnej sprawie, gdy nagle us�ysza� �wist otwieranych drzwi. Bez pukania, tak m�g�
wchodzi� tylko jego szef. Powoli podni�s� wzrok i nie myli� si�, to by� jego szef, wiecznie u�miechni�ty, zak�amany
czterdziestolatek, kt�ry odziedziczy� firm� po swoim ojcu i wbrew powszechnym oczekiwaniom radzi� sobie z ni�
lepiej ni� jego rodziciel, ale wynika�o to bardziej z jego pod�ej natury.
� No Aleks! � zacz�� ju� od drzwi, zbli�aj�c si� pewnym i dynamicznym krokiem w kierunku swego podw�adnego. �
Gratulacje w sprawie Kapijowskiego. To by� naprawd� majstersztyk. C� zostaje mi tylko nazwa� ciebie mistrzem,
mistrzu. � jego wieczny bezwzgl�dnym u�miech powi�kszy� si� jeszcze, kiedy robi� teatralny gest podnoszenia i
zaciskania pi�ci. � Zmia�d�y�e� ich ch�opie, a Kapijowski b�dzie dozgonnie wdzi�czny naszej firmie.
� Wiesz szefie, my�la�em o wzi�ciu urlopu. � Aleks postanowi� wykorzysta� dobry humor swego pracodawcy.
� Po co? � ten zapyta� podejrzliwie.
� �eby odpocz��, mo�e poszuka� jakiego� zaj�cia, kt�re pozwoli�oby mi poszerzy� moje zdolno�ci.
� To jest dru�yna Aleks, ta dru�yna zacznie przegrywa�, kiedy ich najlepszy zawodnik p�jdzie na �awk� rezerwowych,
tylko dlatego �e potrzebuje poszerzy� swoje perspektywy.
� Zawodnikiem? Daruj mi t� demagogie. Jestem wyrobnikiem, jak cielak w rze�ni. Pami�taj ile mi zawdzi�czasz Bob,
pami�taj te�, �e jeste� mi winny ten urlop.
� Nie. � odpowiedzia� szef i ruszaj�c do drzwi us�ysza� nieoczekiwanych wybuch Aleksa.
� Niech ci� szlag, jeste� mi to winny ty gnoju. Je�li mi nie dasz tego urlopu to z�o�� wym�wienie i na tym si� sko�czy
nasza wsp�praca. � krzycza�.
Bob Getalk obr�ci� si� i obrzuci� Aleksa pogardliwym spojrzeniem.
� Na razie pozna�e� jasn� stron� mojej osoby, zachowuj si� tak dalej, to poznasz ciemn�. Da�em ci awans, mieszkanie,
pieni�dze, bo na nie zas�ugiwa�e�. Mog� pstrykn�� palcami, a znajdziesz si� na samym dnie. Nie zapomnij o tym
mistrzu! Aha i niech ci nigdy nie puszcz� tak nerwy na sali s�dowej. � wyszed� zamykaj�c drzwi za sob�.
Aleks zosta� sam w gabinecie, z kt�rego by� tak dumny w chwili awansu. Czu� jak mocno bije mu serce, usiad� i
zamkn�� oczy. Powtarza� sobie w my�lach jakie� frazesy, �eby si� uspokoi�. Lecz kiedy ponownie otworzy� oczy,
pok�j zamieni� si� w cel� wi�zienn�. Okno by�o przyozdobione grubymi kratami, a �ciany zamiast zimnych bia�ych
boazerii, kt�re tak lubi�, by�y ciemnymi piwnicznym kamieniami. Prysznic, w kt�rym si� przed chwil� k�pa�
przypomina� narz�dzie tortur, a biurko prycz�. Nag�e pukanie do drzwi rozwia�o ca�� wizje. Tak szybko, �e Aleks
przestraszy� si� bardziej, ni� kiedy si� ona pojawi�a. �ami�cym si� g�osem powiedzia�.
� Prosz�.
Wesz�a jego sekretarka, kt�rej u�miech zrzed�, kiedy zda�a sobie spraw�, w jakim stanie jest jej szef.
� Co jest? � zapyta�, zas�aniaj�c z�o�ci� swoje sko�atane nerwy.
� Kto� przys�a� panu paczk�. � po�o�y�a na biurku, trzyman� dotychczas w r�kach przesy�k�.
Aleks spojrza� na zawini�ty w szary papier pakunek.
� Mam nadziej�, �e to nie bomba.
� By� mo�e. � u�miechn�a si� sekretarka. � Zaparzy� kaw�, czy co� na uspokojenie?
� A czy ja wygl�dam na zdenerwowanego?! Po prostu zamknij drzwi od drugiej strony i zostaw mnie samego. Je�li to
b�dzie bomba to tylko ja ucierpi�.
Sekretarka podwin�a ogon i wysz�a staraj�c si� ju� nic g�upiego nie powiedzie�.
� Co za dzie�! � powiedzia� do siebie, przygl�daj�c si� pakunkowi.
Energicznym ruchem otworzy� paczk�. Znajdowa� si� w niej kolorowy album. Zaciekawiony podni�s� go i przeczyta�
tytu� �101 tajemniczych krain � album ilustrowany�. Otwieraj�c go, zauwa�y� kartk�, kt�ra by�a wetkni�ta mi�dzy
drug�, a trzeci� stron�. �Prosz� obejrze� zdj�cie na stronie 225. � pokrewna dusza.� Aleks przetar� r�k� twarz, pierwszy
raz kto� zrobi� sobie taki kawa� i wertuj�c album w poszukiwaniu wy�ej wymienionej strony oczekiwa� jakiego�
obrazka go�ej babki, albo odr�cznego rysunku satyrycznego, z nim w roli g��wnej. Jednak na stronie 225 widnia�o
zdj�cie jakich setki by�o w tym albumie. Przedstawia�o rozleg�� bujnie poro�ni�t� ro�linno�ci� dolin�. Przyci�ga�o
Aleksa z coraz wi�ksz� sil�. Czu�, �e serce bije mu coraz szybciej, a pok�j nabiera nieznanego dot�d wymiaru. Jego
wzrok wtopi� si� ca�kowicie w fotografie, kt�ra zacz�a �y�. Stopniowo poczu� wiatr i powietrze, tak bardzo r�ni�ce
si� od tego, kt�rym przysz�o mu przez ca�e dotychczasowe �ycie oddycha�. Lecia� w powietrzu, obserwuj�c z g�ry ca��
krain�, powoli dolina przekszta�ci�a si� w �redniowieczne miasto. Miasto, kt�re t�tni�o swoim w�asnym �ycie, tysi�ce
ludzi krz�taj�cych si� na dole, tworzy�o co� na kszta�t mrowiska. Oczom Aleksa ukaza� si� zamek. Ogromna cytadela,
robi�ca imponuj�ce wra�enie. Zbli�a� si� do niej, z coraz wi�ksz� pr�dko�ci�, zatrzymuj�c si� dopiero przed obliczem
wodza siedz�cego na olbrzymim tronie, otoczonego niezliczon� ilo�ci� s�u�by. Dane mu by�o spojrze� na wodza tylko
przez chwil�, gdy� co� co prowadzi�o go dotychczas w tej wyprawie, wypchn�o go na zewn�trz i dos�ownie rzuci�o w
otch�a� par� mil oddalonego od cytadeli oceanu. Zach�ysn�� si� wod� i krztusz�c si�, splun�� w ko�cu strumieniem
wody, prosto w �wie�o umyte lustro. Zn�w znajdowa� si� w swoim biurze, a dok�adnie w �azience, kurczowo trzymaj�c
si� zlewozmywaka. Z�apa� si� za g�ow� powoli cofaj�c si�, dopiero dotkni�cie plecami �ciany, pozwoli�o mu w
dostateczny spos�b, przej�� ponown� kontrol� nad swymi zmys�ami.
� By�em tam... to ja siedzia�em na tym tronie. � mamrota� pod nosem.
Po chwili wsta� i ruszy� w stron� gabinetu. Gor�czkowe poszukiwanie ksi��ki, nie przynios�o jednak rezultatu.
� Gdzie jest ten pakunek, kt�ry mi pani przynios�a przed chwil�? � wymamrota� stoj�c chwil� p�niej przed swoj�
sekretark�.
� Nie wiem, o czym pan m�wi. � zdziwi�a si�.
Spojrza� na zegarek i pewnie krzykn�� na sekretark�:
� Przecie� przed kwadransem, przynios�a mi pani paczk�, zawini�t� w szary papier!
� Nic takiego panu nie zanosi�am, czy pan si� dobrze czuje?
Aleks odetchn�� g��biej i rozgl�dn�� si�. Wszyscy s�ysz�cy wymian� zda�, przygl�dali si� mu. Spojrza� na siebie. W
zachlapanym podkoszulku, sta� tak wrzeszcz�c na oczach ca�ego biura, poczu� jak pot zimny zalewa mu cia�o.
� Czy wszystko w porz�dku? � zapyta� niepewnie sekretarka.
� Tak. Tak Pani Daner. Wszystko w porz�dku. � wycofa� si� do swojego biura, czuj�c na sobie wzrok wszystkich
znajduj�cych si� w tym samym pomieszczeniu ludzi. � Nie ca�kiem. � doda� ju� do siebie, kiedy zamykaj�c za sob�
drzwi, opad� bezw�adnie na pod�og� opieraj�c si� plecami o poblisk� �cian�
Przegl�da� si� w lustrze, raz po raz uderzaj�c otwart� d�oni� twarz.
� Wszystko w porz�dku, wszystko w porz�dku. � podni�s� palce wskazuj�ce jakby chc�c utrzyma� sw�j wizerunek w
lustrze. � Wszystko jest pod kontrol�. Jeszcze ci nie odbi�o.
� Ca�e szcz�cie. � Dominika u�miechn�a si�, opieraj�c si� o framug� drzwi.
Aleks nie kry� zaskoczenia, przetar� r�ka twarz i zmoczy� j� wod�. Podnosz�c znad umywalki powoli g�ow�, spojrza�
na sw� dziewczyn�.
� Wcze�nie wr�ci�a�. � stwierdzi� jakby z wyrzutem.
� Ty te�. � podesz�a do niego i poca�owa�a go. Dopiero teraz zauwa�y�a, w jak roztrz�sionym jest stanie. � Co� si�
sta�o, prawda?
� Nie. � machn�� r�k� i wychodz�c z �azienki, skierowa� si� do przestronnej kuchni.
� Powiedz, co si� sta�o? � posz�a za nim, by finezyjnie wtuli� si� w cia�o m�czyzny, kt�rego tak bardzo kocha�a.
� Mia�em halucynacje. Olbrzymie halucynacje. � odepchn�� delikatnie od siebie Dominik� i usiad� przy stole
kuchennym, opieraj�c g�ow� na r�kach. � A nigdy wcze�niej nie mia�em �adnych problem�w z psychik�. Nie wiem,
mo�e to przepracowanie, ale to by�y tak pot�ne wizje...
� To przepracowanie, misiu. � usiad�a obok niego i przytuli�a go zn�w do siebie.
Aleks zn�w si� wyrwa� z jej czu�ych obj�� i zmierzy� j� wzrokiem.
� Tak si� zaczyna, a ko�czy si� przewa�nie w jakim� zak�adzie psychiatrycznym. � zapad�o milczenie, po chwili Aleks
doda� �ami�cym si� g�osem. � A ja nie chc� si� dosta� do takiego zak�adu. � Dominika ponownie go do siebie
przytuli�a. Za nim uton�� w jej nios�cym ulg� dotyku wyduka� tylko. � Boj� si�. � i jakby wstydz�c si� tego wyznania,
schowa� si� w jej obj�ciach
Dominika pierwszy raz pozna�a p�acz i strach Aleksa.
� Otw�rz oczy!
Dudni�cy g�os wype�ni� jego umys�. Niespiesznie podni�s� powieki. Przed sob� ujrza� sal� tronow�. Dok�adnie t� sam�
w kt�rej zobaczy� swoj� posta� siedz�c� na tronie, podczas ostatniej wizji. Liczne pochodnie rzuca�y z�owrogie �wiat�o,
na t� przepe�nion� przepychem sal�. Cho� wszystko w nim krzycza�o z bezsilnej z�o�ci, postanowi� zachowa� spok�j.
� To wszystko by�o kiedy� nasze! � zn�w rozleg� si� g�os.
Aleks rozgl�dn�� si� nerwowo, jednak nikogo nie zauwa�y�.
� Chcesz widzie� swojego rozm�wc�? W porz�dku. � dok�adnie w centralnej cz�ci sali na oczach zdezorientowanego
Aleksa zmaterializowa�a si� posta�, b�d�ca jego wiern� kopi�.
� Jeste� mn�! � krzykn�� przera�ony Aleks.
� Ja jestem tob�, a ty jeste� mn�. � zjawa roz�o�y�a r�ce w przyjacielskim ge�cie. � Wszystko jest banalnie proste, je�li
si� zna prawd�. Jest tak banalne, �e a� �mieszne. B�dziesz mia� wyb�r, mog� wszystko ci wyt�umaczy� i mog� ci
niczego nie t�umaczy�. To jest tw�j wyb�r. Natomiast czeka ci� co� nieuchronnego, co� pi�knego, musisz po prostu
powiedzie� � tak, my�l�c o mnie. Zgodzisz si� na co�, czego nie musisz pojmowa�.
� Co si� ze mn� dzieje? � zapyta� tylko Aleks, cofaj�c si� przed zbli�aj�c� si� do niego zjaw�.
� To si� nazywa kontrolowany sen. To co si� teraz dzieje, jest nie mniej realne, ni� �wiat kt�ry zobaczysz po
obudzeniu.
� Zwariowa�em... musia�em zwariowa�. � Aleks z�apa� si� za g�ow� i zacz�� biec w kierunku wyj�cia.
Zjawa zerwa�a ze �ciany wisz�cy na niej miecz i doganiaj�c Aleksa przy drzwiach przewr�ci�a go.
� Nie zwariowa�e�, zwariujesz dopiero wtedy, kiedy wm�wisz sobie, �e zwariowa�e�.
� Nie! Nie! Nie! � le��cy na ziemi i obezw�adniony Aleks, wpad� w panik�.
� Jakby ci to wyt�umaczy�? � zastanowi�a si� zjawa. � Widzia�em ju� trzy moje wcielenia i ci�gle nie mog� uwierzy�,
patrz�c na nie, �e to ci�gle ja. � pokr�ci�a g�ow�. � Spotkamy si� podczas twojego nast�pnego snu, a �eby� pami�ta� o
mnie, zostawi� ci ma�� pami�tk�.
Duch zerwa� z Aleksa koszule i jednym precyzyjnym ci�ciem rozci�� mu delikatnie klatk� piersiow�.
Olbrzymi b�l spowodowa�, nap�yni�cie ciemno�ci. Ciemno�ci tak ci�kiej i jednocze�nie pal�cej, �e Aleks zdoby� si�
na to jedne, na co by� w stanie zrobi�, na krzyk. Krzyk dziki, pe�en pasji, ale jednocze�nie krzyk spowodowany, tak
prozaiczn� rzecz� jak� jest b�l. Us�ysza� g�os, kt�ry przebija� si� przez ciemno�� i jego w�asny krzyk.
� Bo�e! Bo�e! � by� to g�os paniki i dobywa� si� z wn�trza Dominiki.
Prowadzony tym panicznym zawodzeniem, jakby wypchni�ty przez b�l i ciemno�� zn�w wr�ci� do rzeczywisto�ci.
Kiedy otworzy� oczy i ujrza� swoj� sypialni� zanurzon� w ciemno�ci, poczu� ulg�. Dopiero widok skulonej na
pod�odze, przera�onej Dominiki spowodowa�y powr�t piek�cego b�lu. Kolory nabiera�y wyrazisto�ci. Przez
za�zawione oczy dojrza� na r�kach Dominiki krew. Chwil� p�niej zda� sobie spraw�, �e by�a to jego krew. Jedwabna
po�ciel dos�ownie w niej p�ywa�a. Jednak nie to spowodowa�o u niego prawdziw� panik� zagonionego w pu�apk�
dzikiego zwierz�cia, t� panik� spowodowa�o przypomnienie sobie snu i ostatniego ci�cia wykonanego przez zjaw�.
Ci�cia, kt�re by�o najrealniejsz� rzecz� w jego dotychczasowym �yciu.
Wszystko by�o sterylnie bia�e. Pod�oga, sufit, �ciany, szafki, nawet ludzie przemykaj�cy przez korytarzem mieli na
sobie bia�e kitle. Aleks nie znosi� szpitali, ich atmosfery oraz w�a�nie tej sterylnej bieli. Siedzia� w jednej z sal na
ostrym dy�urze, ze �wie�o za�o�onym fachowym opatrunkiem na klatce piersiowej. Drzwi zosta�y otwarte i doktor
wszed� ponownie do sali.
� Wi�c jak ju� m�wi�em, wszystko jest w porz�dku. Ci�cie niczego nie uszkodzi�o. Zachodz� w g�owi�, jak to si� sta�o,
�e tak pan krwawi�. Ale koniec ko�c�w. Nie b�dzie po tym �ladu, ju� za jakie� trzy tygodnie. Uporczywy b�l powinien
min�� wcze�niej. Przepisz� panu jeszcze jakie� �rodki przeciwb�lowe. � lekarz u�miechn�� si� w stron� Aleksa.
� To ju� wszystko? � zapyta� zak�adaj�c podkoszulek i kieruj�c si� w stron� drzwi wyj�ciowych.
� Jeszcze jedno.
Aleks zatrzyma� si� przy drzwiach.
� Radz� poszuka� sobie innego sposobu na urozmaicenie seksu. � widz�c napi�t� twarz Aleksa doda�. � No, ale jedni
lubi� parapety, inni ci�ty seks.
Aleks czym pr�dzej opu�ci� gabinet trzaskaj�c drzwiami. S�ysza� jeszcze dono�ny �miech lekarza za sob� i upokorzony
pragn��, jak najszybciej wr�ci� do domu.
Cisza panuj�ca w samochodzie by�a ci�ka i dla obojga nie do zniesienia. Aleks wolno, prawie �lamazarnie podni�s�
g�ow� znad kierownicy. Chcia� odwlec moment spojrzenia w oczy Dominiki.
� Po prostu odwie� mnie do domu, nic nie m�w, po prostu mnie odwie�.
Tych s��w obawia� si� najbardziej. Jej pomoc, a chocia�by pr�ba zrozumienia, mog�aby da� mu jeszcze jak�� nadzieje.
Przecie� by�a tam i wie, �e sam sobie tego nie zrobi�, tylko ona wie. Ale nie mia� ju� si�y walczy� o jej zrozumienie, tak
jak prosi�a odwi�z� j� bez s�owa do domu. Gdy wychodzi�a z samochodu i pod��a�a do swego mieszkania, przez �zy w
oczach obserwowa� j�. Dopiero teraz zrozumia�, jak mocno j� kocha�. �al i smutek cho� przez chwil� przys�oni� b�l
klatki piersiowej.
Zaciskaj�c w bezsilnej z�o�ci r�ce na por�czy mostu obserwowa� rzek�, kt�ra odbija�a jasny ksi�yc.
� To za to, �e dawno nie by�em w ko�ciele, Bo�e? � m�wi� sam do siebie. � Za to, �e przesta�em wierzy� w co� czego
nie potrafi� dotkn��, zobaczy�, czy us�ysze�? Kiedy� lubi�em zadawa� ci takie pytania, udawa�em �e mi odpowiadasz.
� podni�s� kamie� i rzuci� go przed siebie. Obserwowa� jego upadek i w momencie kiedy ten uderzy� o wod�,
wzburzaj�c j� i wywo�uj�c r�wnomiernie rozchodz�ce si� kr�gi, zamkn�� oczy. � Ale ty nigdy mi nie odpowiedzia�e�,
nigdy, ani razu. � opu�ci� g�ow�.
Praca sz�a mu sprawnie, jednak nie m�g� pozby� si� poczucia, �e ka�dy w biurze wie ju� o incydencie, kt�ry zmusi� go
do wizyty na ostrym dy�urze. Puszczane ukradkiem spojrzenia, strz�py rozm�w, tego dnia wszystko maksymalnie go
irytowa�o. I nie myli� si�. Kiedy mia� ju� wychodzi�, do biura wpad� jak zwykle niespodziewanie jego szef.
� Bob? � zapyta� zaskoczony Aleks, w�a�nie pakuj�c akt�wk�. � Co� si� sta�o?
� Tak Aleks, sta�o si�. � podszed� energicznie do biurka. � Wysz�o na to, �e w naszej firmie trzeba si� poci�� �eby
dosta� urlop. Jak mo�esz robi� nam tak� antyreklam� ty niewdzi�czniku!
� Nie rozumiem, o co ci chodzi?
Bob Getalk nachyli� si� nad biurkiem.
� Nie wiesz kmiocie jeden? A kto poci�� sobie klatk� piersiow�, wszyscy w firmie ju� o tym wiedz�, poza firm�
pewnie te�. Zrobi� co� takiego, �ebym tylko da� ci urlop? Ty skurwysynu! Nie wiesz jak zaszkodzi�e� firmie. � szef im
bardziej si� denerwowa�, tym wi�ksza by�a jego gestykulacja.
� Ka�demu si� chyba mo�e zdarzy� wypadek, nie? � Aleks zrozumia� wreszcie spos�b rozumowanie Getalka i ca�a
jego paranoja dzisiejszego dnia powoli zamienia�a si� w gniew.
� Wypadek? Mo�e si� przewr�ci�e� na jaki� n�, tak fortunnie, �e nic sobie nie uszkodzi�e�? Zrobi�e� to specjalnie,
�eby dosta� ten pierdolony urlop! � Getalk nie wytrzyma� i szturchn�� swojego podw�adnego. � Nikt ze mn� tak nie
zagrywa psi synu! Przekonasz si� jak wr�cisz z tego popierdolonego urlopu. Zrobi�e� to specjalnie i bekniesz za to.
Aleks nie wytrzyma� i rzuci� si� na szefa, przygwa�d�aj�c go do ziemi. Jedn� r�k� trzymaj�c go za koszul�, drug�
przymierza� si� do ciosu, podnosz�c zaci�ni�t� pi�� coraz wy�ej i wy�ej.
� Nie bierz tak, kurwa, wszystkiego do siebie, szefie.. � m�wi�c to czu�, jak jego cia�o wype�nia przemo�na ch��
wy�adowania tego wszystkiego, co by� zmuszony dusi� przez tyle lat swej kariery.
Jednak nie uderzy� Getalka. Wsta� i zabieraj�c swoj� teczk�, wyszed� z u�miechem na twarzy i poczuciem swojej si�y.
Kiedy przechodzi� przez g��wn� sale us�ysza� oklaski i jak przez mg�� zda� sobie spraw�, �e to ludzie, kt�rzy przez ca�y
dzie� byli dla niego wrogami, teraz wyra�aj� sw�j podziw. Nikt dot�d, nie pozwoli� sobie na takie potraktowanie Boba
Getalka, nawet jego wrogowie.
W momencie kiedy otworzy� drzwi wej�ciowe, mieszkanie wype�ni� o wiele bardziej denerwuj�c ni� zazwyczaj
dzwonek telefonu. Nie �piesz�c si�, podni�s� s�uchawk�.
� Dzie� dobry. Julia Kalever z tej strony, czy mam przyjemno�� z panem Aleksem?
� Tak. O co chodzi?
� O pana. Mog� panu pom�c, wiem co pana n�ka, mo�e nie mog� rozwi�za� pana problem�w, ale posiadam wiele
informacji, kt�re na pewno si� panu przydadz�.
� M�wi pani informacje? Rzeczywi�cie, co� takiego bardzo by mi si� przyda�o.
� Mo�e spotkamy si� w pubie przy si�dmej alei, za godzin�? � zaproponowa�a.
� W porz�dku, ale jak pani� rozpoznam?
� Kiedy mnie pan zobaczy, b�dzie pan wiedzia� �e to ja. Poza tym ja wiem, jak pan wygl�da.
� A mo�na jeszcze wiedzie�, czym si� pani zajmuje?
� Powiedzmy, �e jestem dobr� wr�k�.
Tak jak m�wi�a, gdy j� zobaczy�, by� pewny, �e to osoba z kt�r� przyszed� si� spotka�. Siedzia�a sama przy stoliku i
popijaj�c drinka s�ucha�a walkmana. Bawi�c si� kieliszkiem, mru�y�a co jaki� czas oczy, ciesz�c si� z czego�, co
widocznie musia�o umkn�� pozosta�ym klientom pubu, kt�rzy mi�dzy jednym �wi�skim �artem, a drugim, popijali
piwo i obmacywali swe towarzyszki. Aleks przysiad� si� do stolika. Julia Kalever nawet go nie zauwa�y�a.
� Chyba naprawd� jeste� dobr� wr�k�. � da� o sobie zna� Aleks, obserwuj�c kobiet�. � To ubranie. � przygl�daj�c si�
jej czerwonej sukni i licznym wisiorkom, u�miechn�� si�, lecz nie by� to u�miech szyderstwa, by� to u�miech
przyjacielski i pe�en uznania.
� A to pan. � zmierzy�a wzrokiem Aleksa, jednocze�nie chowaj�c walkmana do zamszowej torby. � My�la�am, �e
trudniej b�dzie tu pana zwabi�. Nie ka�dy, bez obrazy, yuppie p�dzi na spotkanie z dobr� wr�k�, tak� jak ja.
� Powiedzmy, �e ostatnio do�wiadczam tak dziwnych rzeczy, �e uwierzenie w dobre wr�ki nie jest dla mnie
problemem, chyba nawet tego potrzebuj�, dobrej wr�ki, kt�ra chce mi pom�c, bo pani chce mi pom�c, prawda? �
kelner przyni�s� Aleksowi drinka.
� Tak. Bo mam ju� do��. Wiem co pan przechodzi i wiem, jak pan si� musi m�czy�. Pu�apka zastawiona przez
opatrzno��, kt�ra wykorzystuje g�upot� i naiwno�� ludzk�. To co pana napotka�o, to najgorsza rzecz jak� mo�e
do�wiadczy� cz�owiek. Ale najstraszniejsze dopiero przed panem, r�wnia pochy�a, rozumie pan?
� Nie rozumiem.
� Spr�buj� panu to wyt�umaczy�, b�dzie pan musia� przyj�� pewne dogmaty, mo�e pan je potraktowa� jak fantastyk�,
ale dobrze by by�o, �eby pan t� fantastyk� umia� podstawi� pod w�asn� sytuacj�. Wi�c, po pierwsze istnieje co� takiego
jak reinkarnacja, jest tak�e co� takiego jak istota najwy�sza. To co pana spotka�o to typowa pr�ba przej�cia wcielenia,
przez poprzednie wcielenie. Sprawa wygl�da tak � kilka wciele� wcze�niej, by� pan wodzem, wodzem okrutnym,
silnym i pot�nym, kt�ry jako stary cz�owiek nie chcia� si� pogodzi� z tym, �e musi umrze�. Jeden z nadwornych
mag�w zaproponowa� panu w tamtym wcieleniu pewn� sztuczk�. Mag by� w stanie, zachowa� tamto wcielenie, i cho�
pana cia�o umar�o, a dusza urodzi�a si� w ponownym wcieleniu, tak jak to powinno by�, to gdzie� g��boko, na dnie
pod�wiadomo�ci, zachowa�o si� to pa�skie wcielenie okrutnego tyrana. Dosta� pan album, prawda? W tym albumie
znajdowa�o si� zdj�cie, zdj�cie krainy w kt�rej niepodzielnie dzier�y� pan w�adz� w tym wcieleniu wodza w�a�nie. Ten
obrazek uaktywni� w�a�nie tamt� pa�sk� ja��, kt�ra teraz przebudzona z pod�wiadomo�ci, chc� za wszelk� cen�
przej�� kontrol� nad pana cia�em. Doko�czy� ten proces, na kt�ry zdecydowa� si� wiele lat temu.
� Rzeczywi�cie fantastyka, ale trudno mi temu zaprzeczy�, kiedy przypominaj� mi si� te sny.
� Tak w�a�nie w snach mo�ecie si� spotka�. �eby poprzedniemu wcieleniu uda�o si�, musi si� pan dobrowolnie na to
zgodzi�, musi pan pragn�� po��czenia, inaczej to wcielenie, kt�re pana tak m�czy b�dzie s�abn��, a� zostanie
ca�kowicie wyparte z powrotem do pod�wiadomo�ci.
� Co mi pani radzi?
� Je�li si� pan zgodzi, nic si� panu nie stanie, trudno to opisa�, ale b�dzie pan ju� inn� osob�, cz�sto jednak przy takim
po��czeniu w jedn� dusz�, dwa wcielenia wzajemnie si� wykluczaj�, co prowadzi do na przyk�ad schizofrenii. Je�li si�
pan nie zgodzi, b�dzie pan n�kany nie d�u�ej ni� rok.
� W tamtym wcieleniu by�em wodzem, tak?
� Tak, okrutnym wodzem, ale by� pan silny, m�dry i na sw�j spos�b sprawiedliwy, co nie zmienia faktu, �e pa�skie
rz�dy to rz�dy tyrana.
� Wyobra�a sobie pani, jakie to dla mnie.....trudne. Ca�y m�j d�ugo budowany racjonalizm, zosta� zniszczony. Sam
fakt, �e to co mnie n�ka jest mn�, to takie trudne.
� I w wi�kszo�ci przypadk�w ko�czy si� chorob� psychiczn�.
� Schizofreni�?
� Nie tylko. � Julia wsta�a od stolika. � Id� ju�. Musi sobie pan sam poradzi�. Wszystko co mog�am dla pana zrobi�, to
udzieli� tych zdawkowych informacji.
Aleks kiwn�� g�ow� ze zrozumieniem i jakim� dziwnym spokojem.
� Powodzenia. � doda�a ju� na odchodnym. � B�dzie panu potrzebne.
Aleks u�miechn�� si� do siebie i odprowadzi� wzrokiem dobr� wr�k� Juli� Kalever.
Zbli�a�a si� p�noc, kiedy po paru piwach, siedzia� nad rzek�, na dachu swojego wys�u�onego BMW, kt�rym tyle razy
pod��a� us�u�nie do pracy. Wiedzia�, �e to jak za�atwi� szefa zawdzi�cza tylko swojemu poprzedniemu wcieleniu. Po
rozmowie z Juli�, to co wydawa�o mu tak straszne i niezrozumia�e, sta�o si� naturalne i pozytywnie mistyczne, ca�e
swoje �ycie unika� konfrontacji, mo�e by� to strach, a mo�e tylko niewiara we w�asne si�y, jedynie na sali s�dowej
zamienia� si� w prawdziw� bestie. To wcielenie, kt�re czyha�o, aby przej�� jego cia�o, wyda�o mu si� czym�, na co
czeka� ca�e �ycie, dotykaj�c rany, zamkn�� oczy, widz�c siebie samego, z mieczem i z dziko�ci� w oczach, z si��, o
kt�r� nigdy by si� nie pos�dza�. Bo przecie� to by� on. Po prostu w innym wcieleniu, kt�remu przysz�o �y� w innym
czasach, kiedy wielkie korporacje, i wielkie metropolie, nie mia�y racji bytu. By� silnym wojownikiem, kt�ry umie
sobie podporz�dkowa� ludzi. A kim jest w tym wcieleniu? Skr�powanym adwokacin�, kt�ry musi s�ucha� swojego
szefa p�g��wka i kt�rego kobieta wycofuje si�, kiedy on potrzebuje jej najbardziej. A przecie� jest kim� wi�cej, kim�
kto potrafi� podporz�dkowa� sobie ludzi i rz�dzi� nimi. Potrafi by� wielki. Zeskoczy� z dachu BMW i powoli jakby
budz�c si� z ci�kiego snu, podszed� do brzegu. Kucaj�c, zmoczy� r�k�, aby po chwili rozmaza� zimn� wod� po
twarzy.
� Je�li taka twa wola.......nie mog� si� sprzeciwi�....Bo�e
Wyci�gn�� ze schowka tabletki na sen. Rozk�adaj�c si� z powrotem na dachu samochodu, po�kn�� je i zamkn�� oczy.
Sen, nie by� tak naprawd� snem. Ca�y czas le�a� na dachu swego BMW i zdawa� sobie spraw� z tego co si� dzieje
dooko�a. Poczu�, �e to co go otacza, zaczyna wirowa� z coraz wi�ksz� pr�dko��. Czas, przestrze� i trzy wymiary s�
tylko pustymi poj�ciami, niebo horyzont, ziemia, wymiesza�y si� w niesamowit� wizj�, kt�ra zmienia�a si�, cho�
mo�na by powiedzie�, �e zastyg�a w bezruchu. Ale najbardziej niesamowite by�o to co dzia�o si� z Aleksem. Ogromny
b�l, kt�ry najpierw wype�ni� mu powoli czaszk�, powoli zamienia� si� w uczucie, kt�re nigdy wcze�niej nie by�o
Aleksowi dane dozna�. Co� co jakby skanowa�o jego umys�, wype�niaj�c go ogromn� ilo�ci� wspomnie�, nale��cych
do poprzedniego wcielenia. Morza krwi, ludzi ponabijanych na pal, krwawe bitwy i olbrzymie armie i �wiadomo��, �e
jest ju� tyranem, jego nawyki, przemy�lenia, nabyte zdolno�ci, wszystko komponowa�o si� idealnie w m�zg Aleksa.
Materia, kt�ra otacza�a go dot�d w dziwnej pozie, zacz�a go najpierw delikatnie, potem z olbrzymi� si�a przenika�,
zamieniaj�c go w jeden wielki strumie�, tego co mo�na nazwa� istot� �ycia. Nie by�o ju� tam �wiadomo�ci.......
Ch�odna bryza, zbudzi�a go, cho� by�a delikatna, poczu� jak dzi�ki niej wraca z niesamowit� pr�dko�ci� do
rzeczywisto�ci. Pierwsze co zobaczy� to o�lepiaj�ce s�o�ce, potem dopiero rzek�, samoch�d na dachu kt�rego le�a�,
oraz otaczaj�c� go przyrod�. U�miechn�� si� z jakim� sadystycznym poczuciem wy�szo�ci.
� Jestem wielki. � tylko te s�owa mog�y wyrazi� stan tego co w obu wcieleniach nazywa� dusz�...
Kiedy przeje�d�a� przez miasto, zaciskaj�c pewnie i silnie kierownic�, patrzy� z wy�szo�ci� na szar� mas� zd��aj�c� w
beznadziejnym codziennym toku dnia. Pobudka, praca, telewizja, jaki� bar, sen. Wyrwa� si� z tego, by� ponad to.
Patrzy� na ko�cio�y, hipermarkety, wielkie molochy korporacji i wszystko co m�g� dostrzec patrz�c na ten smutny i
�mieszny Babilon wydawa�o si� b�ahe. By� wielki, czu� to w ka�dej kom�rce swego cia�a i jednego co potrzebowa� to
potwierdzenia tego niesamowitego uczucia. Rz�dzi� nim najprostszy instynkt, potrzeba.
� Co ty tu kurwa robisz? � Getalk wyrwany z popo�udniowej drzemki, zdziwiony tym nag�ym wtargni�ciem Aleksa,
wsta�.
Aleks jak zwierz� doskoczy� do szefa. G�rowa� nad nim, g�rowa� nad tym s�abym i g�upim cz�owiekiem, mia� go w
gar�ci, by� wielki. Wyci�gn�� pistolet, kt�ry kupi� godzin� wcze�niej i wycelowa� prosto w twarz Getalka
� Tobie chyba zupe�nie odwali�o? Jeste� sko�czony! � szef nawet w tak beznadziejne chwili pr�bowa� zachowa� sw�j
hardy i bezwzgl�dny wyraz twarzy.
� Wyj��e� mi to z ust, robaku! � Aleks zaakcentowa� ka�dy wyraz, z ostatniego zdania jakie us�ysza� w swoim �yciu
Bob Getalk.
Huk wystrza�u rozdar� na zawsze cisz� tej nowobogackiej dzielnicy.
Barbarzy�ca Aleks powoli odzyskiwa� przytomno��, znajdowa� si� w bia�ym pokoju bez klamki. Zamkn�� oczy, lecz,
gdy ponownie je otworzy�, ci�gle znajdowa� si� w tym samym pomieszczeniu.
� Nie mo�ecie mi tego zrobi�. Jestem w�adc�, jestem kr�lem. Jestem wielki! Wypu�cicie mnie kmioty jedne.
Zacz�� rzuca� si� w szale na mi�kkie �ciany pokoju stworzonego dla takich jak on. Tymczasem w jednym z pokoi
kontrolnych psycholog zapyta� si� ochroniarza:
� Kto tak krzyczy?
� Ten nowy psychol.
� Ten, kt�ry rozwali� swojemu szefowi �eb?
� Ten sam. � kiwn�� g�ow� ochroniarz.
� Biedni ludzie. Nigdy do ko�ca nie uda nam si� zrozumie�, ich pogmatwanej psychiki. Ale nic. Id� na lunch. Zapisuj
wszystkie teksty, kt�re wykrzykuje ten biedak, potem je przeanalizuj�.
Po pewnym czasie Aleks straci� si�y i skuli� si� w jednym z k�t�w, g�o�no my�l�c.
� Co ja zrobi�em, w tym wcieleniu mia�em dobre �ycie. Co ja zrobi�em. � nerwowo kr�ci� g�ow�. � Jak to m�wili
czarnoksi�nicy w moim kr�lestwie, �je�li ci si� nie uda twoja dusza b�dzie na wieki pot�piona�. O najwy�szy,
nienawidz� ci�. � skuli� si� jeszcze bardziej.� To przez ciebie, to przez ciebie. � dobywa� si� glos tego Aleksa, kt�rym
by� jeszcze przed paroma dniami.
� Zamknij si� kmiocie. Ty nic nie rozumiesz!
Ochroniarz przys�uchiwa� si� tej nagrywanej rozmowie i powiedzia� sam do siebie:
� Jezu, to� to kolejny schizofrenik, ile ich do jasnej ciasnej jeszcze natura sp�odzi?
Tym czasem w miejscu, kt�re staro�ytni nazywali Olimpem, trwa�a o�ywiona dyskusja.
� Wiedzia�em �e mu si� nie uda. P�a�cie panowie. Rozrywka gwarantowana, ale kto si� za�o�y� to teraz niech p�aci.
� Masz. � odda� cze�� swojej si�y jeden z Bog�w.
� Nie martw si�, na nast�pnej duszyczce si� odegrasz
� Najwy�szy nas nakryje, zobaczycie, �e tak to si� sko�czy.
� On si� nigdy nie dowie o tym podziemiu.....nigdy! � doda� jeden z Bog�w podliczaj�c wygran� si��.
Tymczasem na sekretarce Aleksa, kt�rej ju� nikt nie ods�ucha, by�a nagrana wiadomo��: �To ja Dominika.
Przepraszam ci�, �e zostawi�am ci� tamtej nocy. Prosz� ci�, zadzwo�, nie chc� ci� traci�. Kocham ci�!�