454

Szczegóły
Tytuł 454
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

454 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 454 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

454 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jak sta�em si� morderc� milion�w Autor : Pictor html : Argail Jaki� czas temu, podr�uj�c w �smym kwadracie naszej galaktyki natkn��em si� na wy�mienit� gospod� orbituj�c� wok� wielkiej gazowej planety. Serwowano tam najlepsze bia�kowe strawy jakie mia�em dotychczas okazj� zje��, a wierzcie mi, �e p� �ycia zesz�o mi na r�nego rodzaju orbitalnych stacjach. Lataj�c z uk�adu do uk�adu, tu kupuj�c, tam sprzedaj�c, wi�cej czasu traci si� na czekaniu ni� na sam� podr�. Chocia�by ostatnio. Polecia�em do uk�adu Falrena po siedemset ton tamtejszego niebieskiego wina, sp�ni�em si� o trzy godziny i musia�em czeka� dwa tygodnie zanim przygotowano nast�pn� dostaw�. Na dodatek stacja by�a wyj�tkowo pod�a. Przez s�aba grawitacj� rozbi�em sobie g�ow� o sufit, a jedzenie by�o tak okropne, �e zda�em si� prawie wy��cznie na w�asna kuchni�. Za to w tamtej gospodzie spotka�a mnie prawdziwa odmiana. Zaraz po zadokowaniu zjad�em zapiekane w cie�cie jaja lataj�cych kajman�w, kt�re popi�em sobie wy�mienitym sokiem ze sk�rek Cytromidor�w. Grawitacja by�a tak doskonale ustawiona, �e mog�em spokojnie rozwin�� skrzyd�a bez obawy ich z�amania, ale gdy chodzi�em nie podskakiwa�em jak pi�eczka. Z g�o�nik�w p�yn�a dobra muzyka z co najmniej trzykrotnym podzia�em cz�stotliwo�ci, bo bez przeszk�d ta�czy�em z pi�kn� zielonolic�, z kt�r� nie da si� rozmawia� bez translatora tonowego. Na szcz�cie nie musia�em szybko opuszcza� tego uroczego zak�tka. Co najmniej cztery dni mia�o zaj�� sp�nionemu dostawcy przygotowanie �adunku platyny, a i tak zajmowa�a mi ona tylko p� �adowni. Tote� szuka�em czterystu ton czegokolwiek co da�oby si� sprzeda� z zyskiem na gie�dzie Kolinerskiej, kt�ra by�a kolejnym celem mojej podr�y. Da�em wi�c og�oszenie do Infosieci, i czeka�em w gospodzie, popijaj�c jedno miejscowe piwo za drugim. Trzy, cztery razy dziennie podchodzili do mnie kupcy, farmerzy, przedstawiciele kopal� i oferowali przer�ne towary. Niestety w tym uk�adzie poza dobr� kuchni� i tani� platyn�, nie wiele by�o do zaoferowania. Dla zabicia czasu targowa�em si� troch�. Wi�c przez trzy dni kupi�em par� ton drobiazg�w. By�o to troch� gotowej �ywno�ci (przede wszystkim na w�asny u�ytek), ze czterdzie�ci bel materia��w organicznych na ubrania i pi��dziesi�t beczek w�dki z morskiej trawy. Martwi�em si� jednak, �e jak to nie raz bywa�o, gdy tylko wyczuje dobry zarobek, po�l� to wszystko na orbit� jakiej� planetoidy - wysypiska by oczy�ci� �adowni� na przyj�cie naprawd� warto�ciowego towaru. Nim jednak za�adowano platyn� zjawi� si� u mnie kto� dziwny. By� to kucharz (jeden z tych, kt�rzy gotowali te wspania�e potrawy), na dodatek cz�owiek. Bez trudu odgad�em, �e nie jest Obywatelem. �le dobrana peruka nie potrafi�a ukry� faktu, �e zabrano go z jakiej� nie zrzeszonej planety, by poeksperymentowa� na jego m�zgu. Wida� zlikwidowano nielegalne laboratorium, ale nikt nie zamierza� zap�aci� za odes�anie go na rodzim� planet�. Cz�owiek ten, cierpliwie obserwowa� mnie przez trzy kolejne dni, a� trafi� na moment, gdy nie by�o jego prze�o�onych, a po za mn� na sali siedzia� tylko pijany Ternam, pr�buj�cy utrzyma� w pionie swoje wszystkie g�owy. Cz�owiek podszed� do mnie powoli i grzecznie zapyta�: - Panie, mog� porozmawia� - Znudzony bardzo oczekiwaniem na kolejnego handlarza od niechcenia zaproponowa�em: - Siadaj. M�w do mnie Nicram - nie lubi�em bowiem przesadnej uni�ono�ci. - Panie Nickram, wiem, �e chce Pan kupi� jaki� dobry �adunek i sprzeda� go. Mam co� co przero�nie pana oczekiwania. - Prosz� o konkrety - ponagli�em go. - Mam trzysta ton czystego krystalicznego w�gla z B��kitnego Olbrzyma. - Ha , a to� mnie rozbawi�. Cho� da�by� mi go za darmo, w promieniu trzystu lat �wietlnych nie sprzedam go dro�ej ni� wyniesie mnie transport tego �miecia. - Znam miejsce, gdzie dadz� za niego o wiele, wiele wi�cej i to raptem trzydzie�ci parsek�w st�d. Jest tylko jeden problem... - Jaki ?- przerwa�em mu nieco zirytowany ju� zachowaniem kucharza. - Na tej planecie nie ma stacji dokuj�cej. - Chcesz mi przez to powiedzie�, �e jest to planeta nie zrzeszona, z kt�r� jakiekolwiek kontakty s� nielegalne!. Nie jestem zainteresowany, sp�ywaj st�d i daj mi spok�j cz�owieku. - Panie ...- zacz��em odsuwa� krzes�o by zabra� si� st�d, ale w tym momencie chwyci� mnie za ramie i patrz�c b�agalnym wzrokiem kontynuowa� - ale oni tam maj� mn�stwo drzew. Ta wiadomo�� mnie zelektryzowa�a. Drewno - materia� mo�nych tego �wiata. U�ywali go do produkcji drogocennych drobiazg�w, a najzamo�niejsi z nich pozwali sobie wyko�czy� nim salony. Drzewa ros�y bardzo d�ugo, i udawa�y si� na niewielu planetach. Nieekonomiczne dla lokalnych ekosystem�w (produkuje niewielkie ilo�ci tlenu, ze wzgl�du na prymitywn� fotosyntez� chlorofilow�), udaje si� na niewielu planetach. Wi�kszo�� owad�w we wszech�wiecie uwielbia jego li�cie, tak �e w dwa tygodnie po zasadzeniu sadzonki zostaj� ca�kowicie zjedzone. Drzewo jest te� nieodporne na wiele wirus�w, nawet po genetycznych modyfikacjach. Hodowla drzew jest bardzo droga. Wymaga du�ej ilo�ci wody, �wiat�a, izolowanych szklarni ze �luzami powietrznymi, sporej grawitacji. Wreszcie na efekt trzeba czeka� co najmniej dwadzie�cia lat, a pomieszczenia uprawne musz� mie� co najmniej wysoko�� sze�ciu kondygnacji. Dla niego warto by�o zaryzykowa� potaknie ze Stra�� Cywilizacji Nierozwini�tych. Zapyta�em wi�c: - Drewno powiadasz. Ale czy za to co proponujesz uda mi si� zape�ni� nim �adowni�? - A jaka jest ta �adownia? - Osiemset metr�w sze�ciennych - Oczywi�cie !- wykrzykn�� �miej�c si� przy tym tak g�o�no, �e jedna z g��w Ternama spojrza�a na nas m�tnym wzrokiem - Zape�nimy ca��. - Jak to zape�nimy ? - Bo, bo za ten �adunek chcia�em, �eby mnie Pan na t� planet� odwi�z�. - O nie m�j drogi. Bilet w kabinie osobowej kosztuje znacznie wi�cej ni� te kilkaset ton czystego w�gla. - Ale pomog� go sprzeda�, przecie� tam nikt nie ma pod��czenia do infosieci, wi�c jak si� skontaktujesz z odbiorc� ? Musz� przyzna�, �e nie mia�em wyj�cia i zabra�em go ze sob�. Przez tydzie� podr�y na gie�d� zam�cza� mnie opowie�ciami o swojej prymitywnej planetce i jego, jak on si� o tym wyra�a�, uprowadzeniu. Na szcz�cie platyn� sprzeda�em w ci�gu godziny i mogli�my wreszcie polecie� po drewno. Po czterech kolejnych dniach zatrzyma�em si� jakie� czterdzie�ci pi�� milion�w kilometr�w od celu. Posiada�em na szcz�cie l�downik z maskowaniem, kt�ry pozosta� mi z czas�w gdy jeszcze przymykano oko na kontakty z "nierozwini�tymi". Niestety zabiera� tylko cztery tony �adunku, a podr� w te i z powrotem trwa�a ca�� godzin�. Tak �e wiedzia�em ju�, �e przyjdzie mi tu sp�dzi� pracowity miesi�c. Wyl�dowali�my na jakim� odludziu. Z konieczno�ci musia�em pozosta� w l�downiku, nie mog�em przecie� wzbudza� sensacji moim wygl�dem. Ba�em si� wypu�ci� Kucharza by mi nie zwia�, ale gdy zobaczy�em przez iluminatory setki faluj�cych drzew uwierzy�em mu i pu�ci�em go. Kucharz wzi�� z �adowni kilkana�cie ma�ych kryszta��w w�gla i znikn�� na osiem godzin. Przyjecha� potem jakim� miejscowym pokracznym pojazdem, kt�ry jak si� chwali� kupi� przed chwil�. Poniewa� chcia�em si� zabezpieczy� przed oszustwem ustalili�my, �e wymiana b�dzie odbywa� si� w ten spos�b, �e za ka�d� ton�, kt�r� przywioz� odbior� ponad dwa i p� metra sze�ciennego drewna. Opu�ci�em go na dwa dni. Gdy przylecia�em, przygotowane ju� by�o miejsce na odleg�ej farmie, kt�r� jak us�ysza�em kupi� za t� gar�� b�yskotek! Tam odby� si� mia�a ca�a wymiana. Po trzech dniach mia� ju� gotowy ca�y zapas drewna, i to w najlepszym gatunku. Zapyta�em si� go podejrzliwie, za co to kupi� skoro przywioz�em dopiero nieca�e czterdzie�ci ton. Ze �miechem odpowiedzia� mi: - Na razie nie sprzeda�em nic poza t� garstk�, kt�ra wzi��em na pocz�tku. Tutaj ludzie w�giel krystaliczny nazywaj� diamentem i go sobie niezwykle ceni�. Dzi�ki Tobie do ko�ca �ycia b�d� �y� tutaj jak pan ! - Co� mi tu nie gra, skoro tyle mo�na kupi� za diamenty, jak je nazywasz, to sk�d znajdziesz kupc�w gotowych zap�aci� za ca�y �adunek ? Po za tym musi by� tutaj strasznie ma�o w�gla krystalicznego. Zatem czy nie spadnie za bardzo jego cena? - O to niech ci� g�owa nie boli. Dostaniesz swoje drewno, a reszt� zostaw mi. Poniewa� odbiera�em towar regularnie, przesta�em si� martwi� o reszt�. Do pomieszcze� mieszkalnych na moim statku zam�wi�em u lokalnych stolarzy nieco mebli i element�w wyko�czeniowych. Moje kajuty zacz�y przypomina� salony szef�w korporacji galaktycznych. Po ostatniej wymianie, zabra�em cz�owieka na statek, gdzie zjedli�my miejscowym zwyczajem po�egnalny posi�ek zaprawiony lokalnym alkoholem (szczerze m�wi�c pod�ej jako�ci). By zachowa� kontakt zostawi�em mu odbiornik infosieci dalekiego zasi�gu, tak �e m�g� bez problem�w korzysta� z pobliskiego przeka�nika na Alfa Centauri. Potem nie kontaktowa�em si� z nim przez trzy lata. Poniewa� moje drewno pochodzi�o z nielegalnego �r�d�a, trudno mi by�o je sprzeda�. Wi�kszo�� posz�o na pod�ych stacyjkach porozrzucanych na kra�cach galaktyki, za jedna trzeci� rynkowej warto�ci. Niemniej jednak uzyska�em za to wielkie pieni�dze. Pierwszy raz od ponad czterdziestu lat pozwoli�em sobie za�o�y� konto w Procjo�skim Banku Inwestycyjnym. Dotychczas �y�em co prawda na przyzwoitym poziomie, ale wi�kszo�� zysk�w sz�a na wyposa�enie statku. Lubi�em odrobin� luksusu i dba�em o bezpiecze�stwo, dlatego te� prawie na ka�dej stacji dokonywa�em zakup�w. Po tej nie legalnej transakcji, wymieni�em ca�� elektronik� statku, zafundowa�em sobie nowe tachionowe silniki, zwi�kszy�em �adownie, kupi�em samosterowne l�downiki i ubezpieczy�em bryk�. Po tych wydatkach mog�em jeszcze pozwoli� sobie na dobrze oprocentowane konto, na kt�re przyjmuj� co najmniej siedmiocyfrowe sumy. Przez trzydzie�ci sze�� miesi�cy nie zarobi�em nawet po�owy tego co wtedy na drewnie. Ci�gn�o mnie wi�c do �atwych pieni�dzy. Nie mog�em jednak skontaktowa� si� z kucharzem przez infosie�. Postanowi�em lecie� bez zaproszenia, tym bardziej, �e �adunek kosztowa� grosze. Nim jednak ruszy�em, ostatni raz zajrza�em do infosieci. Poniewa� SCN - Stra� Cywilizacji Nierozwini�tych nadal mia�a t� planet� w pod swoj� opiek�, by uzyska� chocia� gar�� pobie�nych informacji, zajrza�em do ich oficjalnego biuletynu. To co tam przeczyta�em podzia�a�o na mnie tak, �e po dzi� dzie� siedz� na stacji zimnej "planety podr�nika", i pij� dzie� w dzie� boj�c si� ruszy� stamt�d gdziekolwiek. "Planet� podr�nikiem" nazywamy obiekty, kt�re nie nale�� do �adnego uk�adu planetarnego, nierzadko wyrzucone po za obr�b galaktyki, jak na przyk�ad ta na kt�rej ja si� znalaz�em. Biuletyn informowa�: "Z dniem dzisiejszym opieka SCN nad planet� o lokalnej nazwie "Ziemia" zostaje zawieszona. Dewastacja planety przekroczy�a poziom krytyczny, a �miertelno�� wynios�a 35% populacji rocznie. Obecnie nie istnieje tam �adna stabilna organizacja polityczna lub militarna, co nie rokuje jakiejkolwiek nadziei na rozw�j tamtejszej cywilizacji. Zezwala si� na nielimitowan� eksploracj� zasob�w planety, co uratuje przynajmniej ich cz�� przed zniszczeniem. W zwi�zku z powy�szym spodziewana jest zni�ka gie�dowych cen takich surowc�w jak: krzem nieczyszczony, woda nieczyszczona, ciek�y tlen i drewno. Z raportu Inspektor�w SCN wynika, �e sytuacji winna jest nieautoryzowana dostawa czystego krystalicznego w�gla. Mimo, �e transport ten mie�ci si� poni�ej limitu bezpiecze�stwa (�adunek mia� 323 560 kg), podj�to dzia�ania maj�cych na celu uj�cie przemytnik�w zamieszanych w t� spraw�. Jak podaje nasz prawnik, przest�pstwo to powinno zosta� zakwalifikowane jako nieumy�lne zab�jstwo trzeciego stopnia istoty inteligentnej nie b�d�cej obywatelem, za co grozi do trzech miesi�cy aresztu. Jednak zgodnie z procedur� SCN ka�dy przypadek powinien rozpatrywany by� oddzielnie, dlatego te� sprawcom grozi od 125 do 375 milion�w lat wi�zienia. Ju� wcze�niejsze raporty z Ziemi informowa�y o niezwykle s�abej strukturze ekonomicznej, w kt�rej warto�ci posiadanych aktyw�w jednostek, czterokrotnie przekracza�y warto�� zasob�w planety. Okaza�o si�, �e czysty, krystaliczny w�giel, zwany na Ziemi diamentem, jest substancj� niezwykle cenn�. Uda�o nam si� ustali� spos�b w jaki sytuacja uleg�a destabilizacji. Ziemski handlowiec utrzymuj�cy kontakt z przemytnikami, rozes�a� ponad trzysta niezale�nych ofert do najzamo�niejszych inwestor�w planety, z ofert� sprzeda�y diament�w poni�ej jednej czwartej ich warto�ci handlowej. Wi�kszo�� z nich by�a przekonana o niemo�liwo�ci istnienia tak wielkiej pojedynczej partii tego surowca (oko�o 1000 kg), jednak po sprawdzeniu musia�a w to uwierzy�. Nikt jednak nie przypuszcza�, �e mo�e ich by� trzystukrotnie wi�cej. Poniewa� wszystko starano si� zachowa� w tajemnicy, ka�dy z inwestor�w niezale�nie od siebie zacz�� wycofywa� swoje walory z gie�d papier�w warto�ciowych, by uzyska� niezb�dn� got�wk�. Mimo i� czynili to bardzo ostro�nie, to jednak trwa�a nadwy�ka ofert sprzeda�y nad ofertami kupna spowodowa�a spadek wszystkich �wiatowych indeks�w gie�dowych. Niemniej jednak uda�o si� handlowcowi sprzeda� 85% diament�w. Inwestorzy, wiedzieli �e nadwy�ka diament�w na rynku doprowadzi� mo�e od spadku ich ceny, dlatego wi�kszo�� z nich postanowi�a sprzeda� partie poni�ej 10 kg. Niestety nie wiedzieli, �e jest a� tylu ch�tnych do sprzeda�y i w ci�gu czterdziestu o�miu godzin cena spad�a do 1/10 pocz�tkowej warto�ci. Poniewa� powoli stawa�o si� jasne, �e na rynku znajduje si� tak wiele diament�w, �e w ci�gu wielu lat nie b�dzie szansy na popraw� koniunktury, desperacko pr�bowano sprzeda� ich jeszcze wi�cej, nawet po zani�onej cenie. Rynek diament�w za�ama� si�. Nic by si� jednak nie sta�o, gdyby nie to, �e gie�da b�d�ca ju� w niespotykanym do�ku, i z tego powodu przewra�liwiona, w zupe�nie nie poj�ty spos�b zareagowa�a na to kolejn� obni�k� indeks�w. S�abiutki system zacz�� si� sypa�. Fundusze inwestycyjne i banki sta�y si� czasowo niewyp�acalne. Ludzie jednak zamiast odczeka� kilka lat by sytuacja si� ustabilizowa�a popadli w nieuzasadnion� panik�. Poniewa� w �aden spos�b nie mo�na by�o zrealizowa� w got�wce chocia�by czwartej cz�ci inwestycji, postanowiono na rozwi�zania si�owe. Pocz�tkowo lokalne, potem mi�dzypa�stwowe konflikty naros�y lawinowo, gdy� wszyscy znajdowali si� w sieci ekonomicznych powi�za�. Ogie� ogarn�� ca�y ich �wiat, i taka sytuacja trwa po dzi� dzie�. Eksperci jednak s� zdania, �e nawet bez ingerencji przemytnik�w, system ekonomiczny tamtej planety musia� ulec destabilizacji w bliskiej przysz�o�ci. Szkoda tylko, �e tak m�oda cywilizacja uleg�a samozag�adzie z b�ahej przyczyny. Lokalnie przewidywano raczej zagro�enie ekologiczne ni� ekonomiczne. Temu pierwszemu jednak SCN z powodzeniem mog�a zapobiec maj�c przygotowane zapasy bakterii filtruj�cych i glon�w o niechlorofilowej fotosyntezie. Szczeg�y dotycz�ce opracowania mog� znale�� pa�stwo pod adresem: IS-K8-Perganus-SCN-Bltn56-12. " Marcin Der�gowski e-mail: [email protected]