4435
Szczegóły |
Tytuł |
4435 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4435 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4435 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4435 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
"Pu�apka-jak si� z niej wydosta�?"-ksi��ka on-line
Andrzej Brodziak
Pu�apka -
jak si� z niej wydosta�?
Ksi��ka nosi�a poprzednio tytu� "Osobisty kosmos"
Fragmenty niniejszego tekstu by�y wyg�oszone na konferencji zorganizowanej
z okazji przyjazdu do Polski dr-a Carla Simontona- tw�rcy
tzw.psychoonkologii.
Motto I :
Pogoda ducha, entuzjazm, ch�� dzia�ania "tu i teraz" zale�y od posiadania:
1) atrakcyjnej wizji wik�aj�cej nas samych w sprawy ostateczne
(2) w�asnego oszacowania wiarygodno�ci tej wizji
I. WST�P
Tekst wyk�adu wyg�oszonego na konferencji zorganizowanej z okazji przyjazdu do
Polski dr Carla O. Simontona wraz z wsp�pracownikami dr Mariuszem Wirg� oraz dr
Jeanne Achtenberg i dr Melind� Maxfield.
M�j wyk�ad rozpoczyna opowie�� o powa�nej, dziwnej chorobie jak� przeby�em
przed 20 laty. Moje wyzdrowienie nast�pi�o wtedy gdy zrozumia�em istot� swojego
toksycznego dylematu psychologicznego.
Od tego czasu nikt nie jest w stanie wybi� mi z g�owy takiej oto prawdy:
Spok�j umys�u, pogoda ducha, rado�� i satysfakcja sprzyjaj�
zdrowiu. Upokorzenie, odebrana wolno��, odebrana nadzieja, brak
akceptacji , ukrywana rozpacz, samotno��, skrywany gniew i nienawi��, poczucie
winy, zniech�cenie, stan rezygnacji, przewlek�e przygn�bienie sprzyjaj�
chorobie.
Gdyby chcie� to uwzgl�dnia� jednak w praktyce lekarskiej to pojawi si�
natychmiast problem a sk�d tyle na �wiecie upokorzenia, odebranej wolno�ci,
odebranej nadzieji, odebranej godno�ci i w nast�pstwie ukrywanej rozpaczy,
samotno�ci, skrywanego gniewu i nienawi�ci, poczucia winy i przygn�bienia.
Podam od razu propozycje mojej odpowiedzi na to pytanie. Mo�na to uj�� kr�tko
i dosadnie:
dlatego, �e wi�kszo�� ludzi, stopniowo,
zwolna, ale konsekwentnie
sama, czasami korzystaj�c z pomocy innych,
umie�ci�a siebie w "klatce"
albo zosta�a sp�tana
albo pozwoli�a si� sp�ta�
i wsadzi� do "klatki"
Jaka jest kontrukcja "klatki" jest istotne !!!
Aby uzna� �e tak si� cz�sto dzieje wystarczy uprzytomni� sobie jaki jest stan
ducha charakterystyczny dla ma�ego dziecka wyrastaj�cego w kochaj�cej rodzinie.
Kochaj�cej to oznacza takiej, kt�ra nie zastosowa�a trzech najbardziej
toksycznych b��d�w polegaj�cych na "omotaniu", "odrzuceniu", "braku dawania
przyk�adu".
Przypomnijmy dziecko takie ma: poczucie niewinno�ci, poczucie wszechmocy, jest
radosne, wszystko go zadziwia, intryguje, przysz�o�� i �wiat wydaje mu si� pe�en
tajemnic. Za w�g�em nast�pnego dnia skrywa si� intryguj�ca przygoda. Nie ma ono
w�tpliwo�ci co do swojej warto�ci, nabli�si go kochaj�, a on czy ona potrafi si�
przytuli� do nich, potrafi te� odparowa� �mia�o na krytyczn� uwag�, g�o�no m�wi�
co sobie akurat my�li.
Przytuli� si� "�mia�o, stanowczo i bez l�ku", odparowa� rodzicom i �mia�o, bez
zawstydzenia z ufno�ci� m�wi� to co akurat chc� powiedzie�, to oznacza mie�
mo�no�� bycia w relacji intymnej z innymi ludzmi.
Intymno�� to:
(1) Mo�no�� powiedzenia tego co akurat chcemy powiedzie�, bez zawstydzenia,
�mia�o, stanowczo, bez l�ku.
(2) Ch�� i mo�no�� "przytulenia si�" (pe�nego kontaktu fizycznego) -"ilo�� i
jako��"
(3) Mo�no�� intymno�ci zale�y tak�e od partnera (bliskiej osoby).
(4) Intymno�� "dla wi�kszo�ci ludzi"
(a) b�d� z wewn�trznych, endogennych, 'psychologicznych' przyczyn
(b) b�d� ze wzgl�du na "charakter" partnera (rodzica) -jest niedost�pna
(jest niemo�liwa) !
Eric Berne w swojej prze�omowej dla psychologii ksi��ce pt. "W co graj�
ludzie", ku zdumieniu ca�ego �wiata prosto i brutalnie napisa�: PONIEWA� DLA
WIEKSZO�CI LUDZI INTYMNO�� Z PRZYCZYN PSYCHOLOGICZNYCH JEST NIEDOST�PNA WI�C nie
ma innego wyj�cia: ... aby by� w jakim� jednak kontakcie ze �wiatem ludzie
stosuj� gry, gdy� lepszy jest "kopniak w gole�" ni� brak jakichkolwiek bod�c�w.
Eric Berne jak wiadomo w�r�d tzw. GIER �YCIOWYCH wymieni� nast�puj�ce sposoby na
�ycie :
1. Alkoholik
2. D�u�nik
3. Kopnij mnie
4. Teraz ci� mam ty sukinsynu
5. Patrz, co przez ciebie zrobi�em
W�r�d tzw. gier ma��e�skich Eric Berne wymienia np, takie sposoby uk�adania
po�ycia z partnerem jak:
1. Kozi R�g
2. S�d
3. Ozi�b�a kobieta
4. Udr�czona
5. Gdyby nie Ty
6. Patrz jak si� stara�em.
Wyznaczniki kondycji psychicznej wsp�czesnego cz�owieka da si� zobrazowa�
wi�c przy pomocy nast�puj�cego schematu (rysunek nr 1):
Wiele os�b jest wi�c w sytuacji takiej i�:
(1) dozna�y we wczesnym dzieci�stwie, w spos�b niezamierzony
(a) syndromu odrzucenia lub
(b) syndromu omotania,
(c) b�d� nie przekazano im pewnego rodzaju "rozk�adu jazdy" - schematu
porz�d-kuj�cego - kt�ry w spos�b "nieurazowy" mo�e by� wdro�ony tylko
przez dawanie przyk�adu (aby nauczy� co to znaczy mi�o��, co to znaczy
kocha� trzeba pokazywa� 'jak kochamy kogo�', aby nauczy� tolerancji, odwagi
cywilnej, niezale�-no�ci my�lenia - tak�e trzeba to pokaza�).
(2) Wi�kszo�� z nas by�a w rygorystycznej szkole, kt�ra nie umia�a wzbudzi�
ciekawo�ci i wpaja�a na rozmaitych lekcjach jedn� z dw�ch 'przesolonych'
wizji filozoficznych, tzn. przekaz�w o grzechu pierwotnym, z�ej, gorsz�cej,
u�omnej naturze cz�owieka, o zapowiedziach surowego os�du, kary,
ewentualnie tak�e np. przez "pot�pienie wiekuiste".
Owe pierwsze lata szko�y kiedy to wyk�adane i wdra�ane s� na og� obydwie
'przesolone' wizje filozoficzne - to okres wszczepiania paralizuj�cego wirusa
mentalnego.
Tote� wi�kszo�� os�b w p�niejszym �yciu pozostaje ju� zastraszona,
skonfundowana, sparalizowana, w stanie zw�tpienia. Jest manipulowana przez r�ne
obiegowe l�ki.
Warto wi�c dobrze zapami�ta�, jaka jest natura tego wirusa. Ten sam schemat
powt�rz� wi�c tutaj w skr�cie.
ad (a) Dwa (1,2) najcz�stsze zespo�y 'przesolenia
przeinterpretowania) filozoficznego
1.Duchowosci nie ma
2. Spraw "pot�nego ducha" lepiej nie tyka�
3.To my jeste�my odradzaj�c� si�
�wiadomo�ci� Wszech�wiata
W rezultacie wiele os�b my�li o sobie nienajlepiej. Jak m�wi�a to Sondra Ray,
w umys�ach tych os�b jest utrzymywane tzw. osobiste k�amstwo (pesymistyczne
czarnowidztwo).
Mo�ecie pa�stwo szybko sprawdzi� zreszt� na ile wasza w�asna legenda o sobie
tzw. mit osobisty jest pesymistyczny. Mo�na to uczyni� przy pomocy prostej, a
skutecznej techniki.
Ka�dy z nas zapami�tuje �yciorys. Ka�dy z nas mo�e wyczerpuj�co opowiedzie� o
swoim �yciu. Nic dziwnego, �e ka�dy z nas mo�e te� spisa� t� opowie��. Opowie��
ta b�dzie kr�tszym lub d�u�szym opowiadaniem, a nawet ksi��k�. Po spisaniu
takiej ksi��ki trzeba b�dzie nada� jej tytu�. Trzeba b�dzie tak�e nada� tytu�y
rozdzia�om tej ksi��ki.
Owe tytu�y mog� dowodzi�, �e legenda, mit osobisty jest tragiczny lub
perfekcjonistyczno -utopijny, lub buntowniczo-anarchistyczny.
Wynik dzia�ania mitu osobistego prowadzi w pobli�e jednej z dw�ch
nast�puj�cych sytuacji mentalnych:
Nie powiod�o mi si� w �yciu.
M�j partner, moja �ona nie jest taka jak chc�.
Mam �al, dozna�em krzywd.
Jestem nieszcz�sliwy, jestem chory
Musz� robi� ca�y czas, to co wymaga
sytuacja, to co mi ka��.
Wszystko jest bez sensu.
Odegram si�.
Jest fajnie,swiat podoba mi si�
Podobasz mi si�, nie mam
zastrze�e� do siebie do swojego
partnera.
Wiem po co to wszystko
Wiem co b�d� robi�.
,
Je�li mniemanie o sobie b�dzie marne z podejrzliwo�ci� b�dziemy patrze� na
innych. B�dziemy dostrzega� w nich 'swoje' wady (rzutowanie, tzw. projekcje). Z
partnerem mo�e si� wtedy nie uk�ada�. Swiat wtedy jest postrzegany jako
nieprzyjazny, gro�ny, chaotyczny, bez sensu.
Schemat przedstawiony na rys. 1 mo�e by� traktowany wi�c jednocze�nie jako:
1. Plan rozmowy z terapeut�.
2. Map�, umo�liwiaj�c� odszukanie "swojego w�asnego najbardziej toksycznego"
dylematu psychologicznego.
3. Plan terapii.
4. Plan, map� wskazuj�c� na zakres i cel mojego referatu.
Ot� na tej w�asnie mapie okre�l� teraz szybko, czym b�d� si� zajmowa� w
dalszej cz�ci referatu, a co omin�, pozostawiaj�c to raczej psychologom lub
innym lekarzom i innym terapeutom.
Tak wi�c ju� S. Freud i ca�a szko�a psychoanalizy (psychologii dynamicznej)
intensywnie zajmuje si� 'fragmentami (2), (3) � :
Matka
---> Ja
---> Partner
Ojciec
(2)
(3)
W najwi�kszym skr�cie rozwa�ania nad elementem (2) mo�na, moim zdaniem,
zreasumowa� przez sformu�owanie tzw. KOMUNIKAT�W DOBREJ MATKI i KOMUNIKAT�W
DOBREGO OJCA. Takie has�owe uj�cie tych problem�w zaproponowa� kiedy� Lee
Rosenberg.
KOMUNIKATY DOBREJ MATKI
1. Chc� Ciebie.
2. Kocham Ci�.
3. Zaopiekuj� si� Tob�.
4. Mo�esz mi ufa�.
5. Zawsze b�d� przy Tobie, nawet po Twojej �mierci.
6. Kocham Ci� za to kim jeste�, a nie za to co robisz.
7. Jeste� dla mnie kim� wyj�tkowym.
8. Kocham Ci� i pozwalam Ci by� kim� r�nym ode mnie.
9. Czasem powiem Ci "nie", ale to dlatego, �e Ci� kocham.
10. Moja mi�o�� uleczy Ci�.
11. Dostrzegam i s�ysz� Ci�.
12. Mo�esz zaufa� swemu g�osowi wewn�trznemu.
13. Nigdy ju� nie musisz si� ba�.
KOMUNIKATY DOBREGO
OJCA
1. Kocham Ci�.
2. Wierz� w Ciebie. jestem pewien, �e dasz sobie rad�.
3. B�d� ustanawia� nakazy i zakazy, i egzekwowa� je
("Musisz chodzi� do szko�y").
4. Je�li upadniesz, pomog� Ci si� podnie��.
5. Jeste� dla mnie kim� wyj�tkowym. Jestem z Ciebie dumny.
6. (Dotyczy szczeg�lnie kobiet( jeste� pi�kna i daj� Ci przyzwolenie by�
realizowa�a si� w �yciu seksualnym.
7.(Dotyczy szczeg�lnie m�czyzn) Daj� Ci przyzwolenie by� by� taki jak ja,
pozwolenie by� mnie przer�s� i pozwolenie by� do mnie nie dorasta�.
Jung, ucze� Freuda (drugi najbardziej znany lekarz wszechczas�w) wywin�� kawa�
swoim kolegom, neurologom po fachu i zaj�� si� istot� ja�ni (archetypem
archetyp�w) czyli neurofizjologicznym symbolem Boga.
Jung, chc�c z jaki� swoich 'wewn�trznych' powod�w o�ywi�, wskrzesi� niejako
'gnostycyzm', czyli: "ws�uchiwanie si� w natur� Boga w nas", m�wi� o ��czno�ci
pojedynczego cz�owieka ze 'struktur� nadrz�dn�', struktur� wywo�awcz�, a wi�c
m�wi� o elemencie.
Konstruktor ludzi ---> Moja matka
(1)
M�j ojciec
Ja, w swoim wyk�adzie, chc� si� skupi� natomiast na zaznaczonej na rys. nr 1.
p�tli (4), tzn. na przyczynach, a potem na �rodkach zaradczych
rozpowszechnionego coraz bardziej deficytu sensu, kt�ry wynika ze "s�abego
zasilania spirytualnego" wsp�czesnej epoki i kt�ry wiedzie --->do "wzoru
zachowania D".
Wed�ug formu�owanej tu po raz pierwszy, a wi�c "ad hoc" definicji: "DEFICYT
SENSU" polega na tym, �e: -->"pewien cz�owiek (1) nie pojmuje (nie rozumie, nie
dostrzega) sensu swojego istnienia i wskutek tego (2) ch�onie "ze �wiata",
selektywnie, g��wnie "informacje toksyczne", (3) co w rezultacie musi prowadzic
do (a) niskiej samooceny, (b) przygn�bienia, depresji i w�asnie skrywanego
gniewu, nienawi�ci, agresji, wojny, a tak�e, (4) quasi - samob�jczego trybu
�ycia, samoagresji i czasami w nast�pstwie tego (5) nowotwor�w i choroby
wiencowej, czyli "prywatnych sposob�w na samounicestwienie si�.
WZ�R ZACHOWANIA ''D''
Pewien cz�owiek je�li
(1) Nie pojmuje (nie dostrzega, nie rozumie) sensu swojego istnienia
(2) Ch�onie ze �wiata 'selektywnie' g��wnie informacje toksyczne
(3) Niska samoocena. Przygn�bienie
(4) Quasi-samob�jszy tryb �ycia
(5) Czasami choroby jako spos�b na samo-unicestwienie!
II. LECZENIE POPRZEZ KOMPLETOWANIE SCENARIUSZA DZIA�A�
W�ASNYCH
Motto II :
(1) Jeste� "dzieckiem kosmosu", potrzebnym aby
ulepi� nowy �wiat
(2) Musisz znowu znale�� swoje "lustro"
W swoim wyk�adzie chc� wi�c wykaza�, �e warunkiem wst�pnym skutecznego
leczenia chor�b trapi�cych wielu ludzi jest:
(1) Pogruchotanej klatki, mur�w i bramy wi�zienia, w kt�rym pacjent zosta�
uwi�ziony. Dowodem, i� lto� rzeczywi�cie "siedzi w klatce" jest to, �e nie wida�
po nim tego co nazwa�em wy�ej wzorcem zachowania dziecka.
(2) Kto� kto wyszed� z wi�zienia ( tak jak przedstawia to wiele film�w
kryminalnych) na og� nie wie co robi� dalej. Dlatego trzeba koniecznie
powiedzie�: -->Jak w kroku nast�pnym utworzy� ow� widoczn� na rys. nr 1 p�tl�
sprz�enia zwrotnego (4) mi�dzy 'samym sob�' a 'przyjazn� inteligencj�
nadrz�dn�', kt�ra nas wytworzy�a i kt�ra niezb�dnie nas potrzebuje, aby si�
odrodzi�. Jest to wi�c istot� IIgo etapu leczenia.
DWA ETAPY I CELE LECZENIA POPRZEZ KOMPLETOWANIE SCENARIUSZA DZIA�A� W�ASNYCH
I. Najpierw trzeba "pogruchota� klatk�", "rozwali� mury wi�zienia"
(wska�nik --> powr�t "wzoru dziecka")
II. Utworzy� wizj� i scenariusz dzia�a� --> sprz�enie zwrotne z przyjazn�
inteligencj� nadrz�dn�, kt�ra nas wytworzy�a i kt�ra niezb�dnie nas
potrzebuje, aby si� odrodzi�.
Rozwali� owe wi�zienie to innymi s�owy przywr�ci� WZORZEC ZACHOWANIA DZIECKA.
Dok�adniej m�wi�c chodzi jednak o przywr�cenie Wzorca Zachowania Dziecka:
(1) ale nie niezno�nego, rozbrykanego, teroryzuj�cego wszystkich wok�,sw�
nieokie�znan� swawol�,
(2) ani takiego dziecka, kt�re zosta�o wytresowane musztr� i uporz�dkowane,
tak aby by�o 'grzeczne' i przestrzega�o rozleg�ego zestawu zasad w�a�ciwych!,
ale takiego, kt�re
(3) zosta�o ukierunkowane (�w rozk�ad jazdy) przez przyk�ad, przez
obserwowanie pewnego specyficznego WZORCA OSOBOWO�CI.
Twierdz�, �e obydwa cele mo�na osi�gn�� przez utworzenie pewnego
scenariusza fantazmatu i przekazanie go tak skuteczne, aby zacz�� on kierowa�
dalszym �yciem.
Najpierw spr�buj� wys�owi� na czym ten scenariusz polega, a potem co ten
scenariusz ma sprawi�.
Po pierwsze, scenariusz wynika z mojego spostrze�enia �e owe WI�ZIENIE
bierze si� z kierowania si� w �yciu jednym z dw�ch najcz�stszych zespo��w
'przesolenia', "przeinterpretowania filozoficznego". Jeden z nich sprowadza si�
do konkluzji "DUCHOWO�CI NIE MA", drugi do konkuzji "SPRAW DYKTOWANYCH PRZEZ
WIELKIEGO DUCHA" lepiej nie tyka�. W szczeg�ach przedstawia to tabela nr 1
(wy�ej).
Drugie moje wa�ne spostrze�enie dotyczy ju� raczej etapu II-go. Sprowadza
si� ono do stwierdzenia, �e pogoda ducha, entuzjazm, ch�� dzia�ania tu i teraz
zale�y od posiadania
(1) atrakcyjnej wizji, wik�aj�cy nas samych w sprawy ostateczne,
(2) w�asnego oszacowania wiarygodno�ci tej wizji i teorii (vide motto I.),
Scenariusz fantazmatu uwzgl�dnia te spostrze�enia. Aby jednak te
spostrze�enie wykorzysta� trzeba:
*(a) ZMIENI� WYOBRA�ENIE, POPRAWI� TEORI� O SWOIM POCHODZENIU, SPOSOBIE
POJAWIENIA SI� TU, konkretnie, powiedzmy na tej planecie, powiedzmy
w auli UW na Krakowskim Przedmie�ciu, "Has�owo", mnemotechnicznie
ow� poprawk�, mo�na wyrazi� s�owami: "JESTE� ZLEPKIEM (DZIECKIEM) KOSMICZNYM"
(r�ne fragmenty Twojego cia�a i ducha pochodz� z r�nych punkt�w
czasoprzestrzeni) POTRZEBNYM, ABY ULEPI� NOWY �WIAT.
Zasadno�� tej nowej, poprawionej treorii wyja�nia rozdzia� mojej ksi��ki
pt. "Gwiazdy i Ty" pt. "NARODZINY CZ�OWIEKA JAKO ZAKO�CZENIE TELETRANSMISJI W
PA�MIE (POZA) ELEKTROMAGNETYCZNYM". --> Dzisiaj powiedzia�bym raczej,
zogniskowanej teletransmisji, z kilku r�nych odleg�ych punkt�w
czasoprzestrzeni.
W wyniku tej poprawionej teorii mo�na, jak s�dz�:
* (1) WYJA�NI� SOBIE - KIM JESTE�
* (2) SPRAWI� ABY TO - KIM JESTE� BY�O DLA CIEBIE NIEZWYKLE WA�NE
* (3) ABY TO CO ROBISZ MIA�O DLA �WIATA, W TWOICH OCZACH - DU�E ZNACZENIE
Z owej poprawionej teorii o swoim pochodzeniu wynika m�wi�c teraz w
najwi�kszym skr�cie, �e KA�DY Z NAS POCHODZI Z INNYCH STRON �WIATA. To akurat
nie jest �adna fantazja, lecz po prostu fakt. Przekonywujn�cym argumentem jest
niezwykle skuteczna typologia charakter�w zwana Enneagramem (vide tysunek nr 2).
(Owa niezwyk�a skuteczno�� nie jest uznawana przez wszystkich psycholog�w o czym
wiem, ale w moim otoczeniu osobistym, oraz w praktyce mojego gabinetu system si�
sprawdza). O systemie Enneagram trzeba by m�wi� godzinami, ale tutaj teraz
powiem w spos�b prowokuj�cy i mnemotechniczny: --> tu na Ziemi mo�na spotka� 9
rodzaji ludzi (ras mentalnych) i 3 rodzaje kultur. Historia i sytuacja
spo�eczno-polityczna wykazuje, �e tu na naszej Planecie zachodzi stale dysputa,
a czasami i walka mi�dzy przedstawicielami trzech r�nych 'kultur mentalnych':
(1) Tragiczno-romantyczno-perfekcjonistyczna wymagaj�ca wielu dawc�w.
(2) Sokratejsko-epikurejsko-dyktatorska (w�adcza) w stylu antycznym, do��
zbli�onym do r�nych re�im�w w stylu materialistyczno-dyktatorskim.
(3) Tr�jk�t sceptyk�w, adwokat�w diab�a i manipuluj�cych, oszukuj�cych
ludzi czynu, dzia�aj�cych w stylu maso�skim.
A wi�c rzeczywi�cie jeste� zlepkiem kosmicznym potrzebnym po to, aby zlepi�
nowy �wiat. Je�li uznamy poprawion� teori� o swoim pochodzeniu za pomocn� to
mo�emy utworzy� SCENARIUSZ WYDARZE� W�ASNYCH, taki �e bez trudu, na zawo�anie
b�dziemy:
* (4) ODNOSI� WRA�ENIE �E - DZISIAJ ZNOWU MAMY �WI�TO
(Uwaga! Mo�no�� ta zale�y od umiej�tno�ci pozostawania w relacj
intymnej.)
*(5) NIEMAL STALE (TAK�E U SIEBIE W DOMU) CZU� SI� TAK JAK
W TRAKCIE EKSPEDYCJI ( WYCIECZCE ZAGRANICZNEJ, ESKAPADY)
Etap I.
G��wna si�a potrzebna dla "pogruchotania klatki"
* Zmiana wyobra�enia, poprawienie teorii o swoim pochodzeniu (sposobie
pojawienia si� tu na Ziemi)
--> Zogniskowana teletransmisja z kilku r�nych punkt�w czasoprzestrzeni
!
W wyniku 'poprawionej teorii o pochodzeniu' mo�na jak s�dz�:
* (1) WYJA�NI� SOBIE KIM JESTE�
* (2) SPRAWI� ABY TO - KIM JESTE� BY�O DLA CIEBIE NIEZWYKLE WA�NE
* (3) ABY TO CO ROBISZ MIA�O DLA �WIATA, W TWOICH OCZACH DU�E
ZNACZENIE
Poprawiona teoria umo�liwia:
SCENARIUSZ WYDARZE� W�ASNYCH
taki aby bez trudu, na zawo�anie
* (4) ODNOSI� WRA�ENIE �E - DZISIAJ ZNOWU MAMY �WI�TO
(! Konieczna jest relacja intymna! )
* (5) NIEMAL STALE CZU� SI� JAK W TRAKCIE EKSPEDYCJI (WYCIECZKI
ZAGRANICZNEJ, ESKAPADY)
(! Tylko we wsp�dzia�aniu)
III. SCENARIUSZ DZIA�A� "TU I TERAZ" ('NA �YWO') DLA UCZESTNIK�W
KONFERENCJI
Cz�� I. scenariusza wydarze� "tu i teraz"!
Cz�� II-ga scenariusza wydarze� "tu i teraz"
Wobec up�ywu czasu scenariusz proponowany dla pewnej realnej konferencji
musi podlega� aktualizacji.
Nowy scenariusz udost�pnimy wkr�tce.
... (1) Pewna osoba mo�e �y� z partnerem, b�d� 'by�' obok innej bliskiej
osoby, kt�ra jest niezwykle podatna na wp�ywy geomagnetyczne. Osoby takie
przejawiaj� cz�sto poronny lub pe�ny zesp� cz�ciowy, z�o�ony padaczki
skroniowej. Maj� one niestety tendencj� do napad�w z�o�ci, awantur i sta�ego
umniejszania wszystkich os�b pozostaj�cych pod jej wp�ywem. Czyni� to zw�aszcza
w pewnych 'szczeg�lnych dniach'. Szczeg�y fenomenu przedstawi�em w mojej
ksi��ce pt.: "Nadchodzi sztorm s�oneczny", kt�ra jest dost�pna w taki sam spos�b
i na takich samych prawach, kt�re okre�lono w "cz�ci I - fantazmatu dzia�aj�ce
na bie��co"!.
(2) Dla innych os�b wydolno�� intelektualna, mo�no�� realizacji pewnych
wyj�tkowych dokona� tw�rczych, b�d� powiedzmy has�owo doznania iluminacji zale�y
od sytuacji geomagnetycznej danego dnia, tzn. jest '�atwiejsza' w pewnych
'szczeg�lnych dniach'. Zilustruj� to nast�puj�cym rysunkiem nr 3, kt�ry jest
zawarty tak�e w w/w ksi��ce pt.: "Nadchodzi sztorm s�oneczny".
(c) Dla samopoczucia przydatne s� tak�e:
elementy amatorskiej astronomii - poznawanej okiem nieuzbrojonym - czyli,
m�wi�c w skr�cie, wyuczenia si� nazw oko�o 22 gwiazdozbior�w, widocznych na
naszym p�nocnym niebie, co wymaga jednak ca�ego roku wysi�ku, pracy mentalnej
i treningu. Te w�a�nie dzia�ania przyczyni� si� do 'znacznej poprawy
samopoczucia'.
uznania wp�ywu "zmian �wiat�a dziennego" i "�wiat�a o zmroku i o �wicie",
czyli zmian kolorytu �wiat�a wraz z tzw. oddzia�ywaniem 'linii horyzontu' na
nastr�j i samopoczucie, a tak�e zdrowie cz�owieka.
uznania wp�ywu radio�r�de� gwiezdnych nocnych na samopoczucie cz�owieka.
Umiej�tno�ci te s� opisane z kolei we wst�pie, pos�owiu i specjalnym
dodatku mojej ksi��ki "Gwiazdy i Ty" tak�e dost�pnej przez polecenie ftp.
(Uwaga! Kr�tko m�wi�c, osoba, kt�ra czuje si� �le, po prostu mo�e �y� w
pobli�u cz�owieka, kt�ry stale umniejsza. Fakt taki wymaga rozwa�enia na nowo
w/w punkt�w (a), (b) - (a), (b), ale tym razem wzgl�dem owej bliskiej osoby,
kt�ra jest w pobli�u.
Aby pr�cz wytycznych teoretycznych przytoczy� teraz szczeg�y u�yteczne
praktycznie, musimy si� wg��bi� teraz w szczeg�y:
IV. CZYNNIKI DZIA�AJACE FANTAZMATOW KT�RE LECZ�
(a) M�zg, szyszynka, podwzg�rze, przysadka jako "fabryka lek�w"
Dlaczego fantazmaty, a wi�c pewien rodzaj marzenia mo�e leczy�! Odpowied�
na to pytanie mo�na sformu�owa� tak�e na poziomie biologicznym lub
endokrynologicznym. M�zg, a zw�aszcza podwzg�rze wraz z przysadk� m�zgow� jest
"fabryk� lek�w", "aptecznym laboratorium". Gdy ogl�damy scen� "mro��c� krew w
�y�ach", to produkowana jest adrenalina. Sceny okrutne, gwa�towne powoduj�
wydzielanie mieszaniny katecholamin i kortykoid�w, kt�re mobilizuj� nasz
organizm, kt�ry by� mo�e jest tak stymulowany od miesi�cy, od lat, wiele razy
dziennie w ten sam spos�b.
Ka�dy z nas potrafi obmy�le� typy fantazmat�w, kt�re spowoduj� inne jeszcze
wzorce, profile czasowe wydzielania neurohormon�w i hormon�w. Udowodniono, �e
fantazje erotyczne zwi�kszaj� wydzielanie estrogen�w i testosteronu, a silny
stres, poprzez prolaktyn� mo�e zablokowa� wiele naturalnych funkcji kobiety i
m�czyzny.
Autorka artyku�u pt.: "Chemia mi�o�ci - skok w bok, zgodnie z DNA"
wydrukowanego w miesi�czniku "Medyk" (nr 565/93) stwierdza:
"... Kochankowie cz�sto twierdz�, �e czuj� si� jak pora�eni. Nie myl� si�.
Zgodnie z wynikami bada� s� oni rzeczywi�cie niemal zalani neurohormonami.
Skrzy�owanie spojrze�, dotyk r�k, zapach wywo�uje "pow�d�", wzbieraj�c� w m�zgu
i rozszerzaj�c� si� wzd�u� nerw�w i naczy� krwiono�nych. Wynik jest znany:
zaczerwieniona sk�ra, spocone d�onie, pog��biony oddech. Przede wszystkim
wyst�puje niezwyk�a euforia zakochanych ... wiele wydzielaj�cych si� w�wczas
substancji to chemiczni krewniacy amfetaminy. Nale�y do nich: dopamina,
norepinefryna i szczeg�lnie fenyloetyloamina (PEA). Cole Porter wiedzia� w czym
rzecz pisz�c: 'dosta�em od ciebie kopa'..."
"... Ale podwy�szenie poziomu PEA nie trwa wiecznie. Jest to dodatkowe
potwierdzenie kr�tkiego trwania mi�osnej pasji. Ponadto, tak jak w przypadku
amfetaminy narasta przyzwyczajenie organizmu do PEA. Trzeba wi�c coraz wi�cej
tej substancji do osi�gni�cia szczeg�lnego stanu euforii mi�osnej. Po dw�ch
latach cia�o po prostu nie jest w stanie wytworzy� potrzebnej ilo�ci PEA. I
wbrew zakorzenionej wierze nie pomaga nawet jedzenie czekoladek..."
"Wiele romans�w trwa jednak d�u�ej ni� kilka lat. Jaka jest tego przyczyna?
Oczywi�cie ... inny zestaw chemikali�w. Sta�a obecno�� partnera stopniowo nasila
w m�zgu produkcj� endorfin. W odr�nieniu od piorunuj�cych amfetamin s� to
�agodz�ce substancje. Te naturalne analgetyki daj� kochankom poczucie
bezpiecze�stwa, spok�j i cisz� wewn�trzn�...!"
"... Innym zwi�zkiem maj�cym wp�yw na mi�o�� jest produkowana w przysadce
m�zgowej oksytocyna ... Oksytocyna prawdopodobnie nasila r�wnie� orgazm ..."
"... gdy jeste�my porzuceni lub kochanek umiera - zauwa�a Helen Fisher,
autorka ksi��ki pt. "Anatomia mi�o�ci", nie dostajemy naszej dziennej dawki
narkotyk�w ..."
"... Badacze zauwa�aj� kontrast pomi�dzy "gor�c� nami�tno�ci�" typu
amfetaminowego, a bardziej "intymnym przywi�zaniem" wzbudzonym i przed�u�anym
przez endorfiny ..."
Estrogeny i testosteron dzia�aj� anabolicznie, aktywizuj�co, a wi�c
korzystnie. No tak! korzystnie, o ile ... nie pomiesza� ich z adrenalin� i du��
ilo�ci� kortyzolu!
W�a�nie sk�ad, profil produkcji owej wewn�trzustrojowej fabryki hormon�w i
lek�w jest wa�ny. W mieszaninie tej mog� dominowa� niejako "neuropeptydy relaksu
i satysfakcji". Osoba spokojna wewn�trznie, patrz�c na majestatyczne, skrz�ce
si� w s�o�cu szczyty Tatr, albo patrz�c w nocy w gwiazdy, stoj�c o brzasku na
brzegu bezkresnego oceanu, lub patrz�c na s�o�ce zachodz�ce za lasami jest
zapewne na og� w korzystnej sytuacji metabolicznej. Zalecenie, aby cz�sto
wyobra�a� sobie takie krajobrazy, nie jest z�e, ale nie jest wystarczaj�ce!
(b) Satysfakcja ze spe�nienia jako wa�ny mechanizm
psycho-neuro-hormonalny
Cz�owiek odczuwa satysfakcj� gdy uzyskuje spe�nienie w zakresie oczekiwa�,
kt�re by�y dla niego wa�ne! Wcze�niej musi by� wi�c rozziew, niezaspokojona
potrzeba! Satysfakcj� odczuwamy nie tylko wtedy gdy zaspakajamy g��d,
pragnienie, ale i tak�e gdy �amiemy pewn� tajemnic�, uzyskujemy wolno��,
zyskujemy autonomi�, lub gdy kto� wa�ny dla nas zaczyna nas akceptowa�, m�wi �e
kocha! Sukces zawodowy, finansowy nie by�by sukcesem gdyby nikt na to nie
patrzy�. W istocie chodzi wi�c o wywarcie wra�enia na tych ludziach na kt�rych
nam zale�y, tzn. obchodzi nas.
1. Pomy�lno�� os�b najbli�szych.
2. Potwierdzenie w�asnych przewidywa� przez nadchodz�c� przysz�o��.
3. Udzia� w dzia�aniach akceptowanej przez nas grupy ludzi.
4. Satysfakcji mo�e dostarczy� tak�e zmniejszenie absurdalno�ci i
dostrze�enie sensu.
Ukryte lub jawne satysfakcje negatywne, rado�� z czyjego� nieszcz�cia, z
realizacji pod�wiadomych lub �wiadomych rozgrywek, zemsty, odegrania si� nie s�
natomiast tym o co nam tutaj chodzi, gdy� profil neurohormonalny, a nawet
odczucia i emocje, nie s� wtedy proste, jasne i korzystne.
Podsumowuj�c, aby doznawa� satysfakcji, tak aby mog�a by� mowa o fenomenie
szcz�cia to: (1) w umy�le musz� by� skonstruowane i zapami�tane wyobra�enia o
tym kim chcia�oby si� by�, (2) musi by� ustalony plan dzia�a� zmierzaj�cych do
tego, aby sytuacja mog�a si� zi�ci�, (3) dzia�ania z owym planem musz� by�
podj�te, (4) dzia�ania te musz� by� na tyle skuteczne, aby stale zachodzi�
proces "ziszczania si�".
Ogl�dane lub wyobra�ane wschody i zachody s�o�ca, ��ki, lasy, skrz�ce
gwie�dziste niebo nie b�d� oddzia�ywa�y wi�c koj�co i relaksuj�co, je�li nie
doznajemy jednocze�nie satysfakcji, kt�ra jak stara�em si� to wykaza�, zale�y od
dzia�a� w�asnych lub je�li percepcj� zamazuje ci���cy na nas nierozwi�zany
dylemat �yciowy.
(c) Najcz�stszy, g��wny, toksyczny dylemat psychologiczny
Czy w takim razie fantazjowanie mo�e pom�c tak�e w pokonywaniu owych
n�kaj�cych dylemat�w. Aby pr�bowa� odpowiedzie� na to pytanie trzeba si�
zastanowi� czego dotycz� takie dylematy.
Istotne, cz�sto nierozwi�zane, n�kaj�ce sprawy dotycz�, jak si� wydaje,
relacji do innych os�b p�ci przeciwnej.
G��wnym dylematem wizualizacji i fantazmat�w kt�re lecz� jest w�a�nie
sprawa samopoczucia w trakcie erotycznych relacji z realnymi partnerami jak i
tak�e samopoczucia w trakcie fantazjowania na te tematy.
Ot� �yjemy w kulturze, w kt�rej lansowane s� surowe zakazy obyczajowe i
zasadnicze teksty przysi�gi ma��e�skiej, kt�re domagaj� si� wierno�ci i
wy��czno�ci. Z drugiej strony jakie� tajemne si�y pod�wiadomie sprawiaj�, �e
seks wyziera z wi�kszo�ci ok�adek czasopism, tre�ci film�w i powie�ci. Wi�cej,
trzeba tu przypomnie�, �e po zakupieniu odbiornika telewizji satelitarnej i
odpowiednich dekoder�w dost�pne s� stale tzw. filmy erotyczne nadawane przez
wiele konkuruj�cych ze sob� stacji. Te same tre�ci s� dost�pne tak�e poprzez
wiele adres�w Internetowych.
Cywilizacja nasza w sferze erotyzmu jest wi�c schizoidalna. Sprawia to, �e
bardzo cz�sto fizyczne relacje pomi�dzy partnerami tocz� si� w atmosferze
duchowej powa�nego "przest�pstwa etycznego", b�d� przynajmniej przekroczenia
"obowi�zuj�cych norm", tego co powinno si� robi� i my�le�. Wi�kszo�� fantazji
erotycznych ma wi�c tym bardziej charakter "zgrzeszenia my�l�".
Je�li rozpatrze� stan neurofizjologiczny os�b w takim stanie ducha, to da
si� uzasadni�, �e profil neurohormonalny jest u nich z�y, od strony zdrowotnej
jest wr�cz szkodliwy.
Mi�dzykulturowe analizy, kt�re staraj� si� oszacowa� nasilenie tej
sprzeczno�ci w pogl�dach na erotyzm i zestawi� nasilenie tego rozziewu z tzw.
przeci�tnym trwaniem �ycia, wydaj� si� wskazywa� na to, i� nieskuteczno�� tej
'kwadratury ko�a' prowadzi do upo�ledzenia zdrowia i skr�cenia przeci�tnego
trwania �ycia.
Proponowanie mo�liwych rozwi�za� egzystencjalnych i filozoficznych tej
sprzeczno�ci jest wi�c tak wa�ne jak rozmy�lania nad mo�no�ci� zapobiegania
wojnom pomi�dzy innowiercami, zapobiegania wojnie nuklearnej, chorobie AIDS, czy
te� zatruciu �rodowiska. Wbrew pozorom wmontowana w kultur� sprzeczno�� w
zapatrywaniach na erotyzm jest problemem tej samej rangi, a wi�c problemem "�y�
albo nie �y�".
S�dz� wi�c, �e trzeba poszukiwa� opcji filozoficznych, kt�re zdejmowa�y by
odium przest�pstwa z wi�kszo�ci naszych fantazji i wielu, wielu dzia�a�. Jest to
zwi�zane z konieczno�ci� por�wnania realnego, przeci�tnego znaczenia s�owa
kocham, wypowiadanego przez kobiet� i przez m�czyzn�, co wi�cej przez kobiety i
m�czyzn spod r�nych znak�w Enneagramicznych, kt�re jak wiadomo da si� po
cz�ci uto�sami� z typologi� charakter�w wg znak�w Zodiakalnych.
Trzeba zdawa� sobie r�wnie� spraw�,�e ka�da propozycja rozwi�zania
powa�nego dylematu, a wi�c r�wnie� tego dylematu, b�dzie sformu�owana zawsze z
pozycji autora konceptu, tzn. z pozycji m�czyzny lub kobiety, co wi�cej z
pozycji kobiety "PERFEKCJONISTY", kobiety o nastawieniu TRAGICZNO-ROMANTYCZNYM,
lub "DAWCY", albo np. m�czyzny "PERFORMERA" (CZ�OWIEKA CZYNU, "BOSS'A), lub
jeszcze innego znaku Enneagramicznego lub Zodiakalnego.
O ile odmienno�ci charakter�w wg Enneagramu s� jeszcze ma�o znane
(jakkolwiek zawieraj� wielowiekowe m�dro�ci o naturze ludzkiej) to typy
charakter�w wg znak�w Zodiaku, dzieki dzia�aj�cemu przez wieko,
przedchrze�cija�skiemu pot�nemu kultowi Bogini Matki Artemidy (vide: Efez), zna
niemal ka�dy.
Wielu czytelnik�w przyzna wi�c, �e spos�b widzenia wa�nych problem�w tego
�wiata jest inny w oczach os�b spod znaku Strzelca, Panny, Lwa czy te� Barana
lub Skorpiona.
Innej drogi ni� negocjacje pomi�dzy osobami "spod r�nych gwiazd" po prostu
nie ma.
(d) Czy powie�ci, filmy mog� pos�u�y� jako scenariusze fantazmat�w
lecz�cych?
Nasuwa si� pytanie: Czy tysi�ce powie�ci, poemat�w, film�w mo�e pos�u�y�
nam jako scenariusze fantazmat�w lecz�cych?
Oddzia�ywanie czytanej powie�ci na stan ducha i sytuacj� metaboliczn�
zazwyczaj nie jest znaczne, gdy� wi�kszo�� czytelnik�w "nie bierze jej niejako
do siebie". Tylko nieliczne osoby potrafi� uto�samia� si� wyobra�eniowo z
kt�rym� z bohater�w i roztaczane wizje prze�ywa� tak intensywnie, aby spoci�
si�, mie� przyspieszony puls lub trz��� si� ze strachu. Cz�� os�b ma
uprzedzenia do tzw. historyjek nieprawdziwych, nierzeczywistych. Je�li akcja
toczy si� "za g�rami za lasami" to oznacza, �e "nie ma mnie tam". St�d zapewne
uprzedzenie tak wielu os�b do literatury science-fiction, kt�ra wydaje si�
opowiada� o �wiecie nie naszym. Wielu z nas nie uwzgl�dnia, �e literatur� s-f,
lepsz� czy gorsz�, pisa� pewien konkretny cz�owiek, a on zawsze do naszego
�wiata nale�y i jest ciekawe co nim kierowa�o, aby snu� tak� a nie inn� wizj�.
Wielu przeciwnik�w s-f czyta jednak czasami neognostyckie pisma, takie jak "Nie
z Tej Ziemi", "Nieznany �wiat", czy te� podobne do nich duchowo ksi��ki Roberta
Charroux, Ericha von D�nikena lub Roberta Temple, czy te� Johannes'a Fiebaga.
Zwolennicy paleoastronautyki nie zdo�ali swoich hipotez udowodni�. Ich tezy
s� cz�sto o�mieszane. Najog�lniej m�wi�c nie s� one traktowane powa�nie. S�dz�
jednak, �e z trzech powod�w hipotezom tym warto si� przypatrze�! Po pierwsze,
prosz� zauwa�y� �e hipoteza Danikena wci�ga nas samych w akcj�, stwierdza ona
bowiem, �e ok. 10 tysi�cy lat temu na Ziemi� przybyli, zapewne nie po raz
pierwszy, przedstawiciele "wysoko rozwini�tej cywilizacji", po to aby na
"wybranej" grupie istot zamieszkuj�cych Ziemi� dokona� "poprawki genetycznej",
takiej aby ich potomkowie posiedli cechy w�a�ciwe wsp�czesnym ludziom. Wed�ug
Danikena owi przybysze byli znacznego wzrostu (patrz Stary Testament, ksi�ga
Genesis, wiersz 6,4). Czasami k��cili si� mi�dzy sob�, mieli rozbie�ne interesy,
now� generacj� osobonik�w trzymali pocz�tkowo w odosobnieniu, zakazuj�c im
krzy�owania si� z "neandertalczykami". Sami wchodzili jednak w koligacje z now�
generacj� ludzi, mieli z nimi dzieci, kt�re zosta�y na Ziemi, sami za� wkr�tce
odlecieli".
Je�li hipotez� potraktowa� powa�nie i uzna� za uzasadnion�, to wtedy
spojrzymy na siebie inaczej. Mo�na postrzega� wtedy siebie jako potomka
przybyszy z gwiazd, jako "dzieci bog�w".
To jest w�a�nie dobry przyk�ad na podnosz�cy na duchu fantazmat!! Zmienia
on bowiem spos�b i perspektyw�, punkt patrzenia na siebie. D�niken przyczyni�
si� wi�c do poprawy aktualnego stanu ducha na tej planecie.
Drugi pow�d rozpatrzenia oddzia�ywania hipotezy paleoastronautycznej to
konieczno�� zestawienia jej nie tylko z opowie�ciami Starego Testamentu, do
kt�rych one si� odwo�uj�, ale i tak�e z pozornie odr�bnymi tezami
neognostycznymi, kt�re by�y lansowane przez C.G. Junga.
Je�li por�wna� "poczynania" Ericha von Danikena, albo przynajmniej rezultaty
jego pisarstwa, kt�re sprowadzaj� si� do tezy:
"wszyscy jeste�my dzie�mi bog�w"
z przes�aniem dzie� Carla Gustawa Junga o ja�ni to okazuje si�, �e m�wili oni
mniej wi�cej to samo. Carl Gustaw Jung upodoba� bowiem sobie i cytowa� wiele
razy zdanie napisane przez �w. Jana (J 10.34)
34. Czy� w zakonie waszym nie jest napisane: Ja rzek�em: "BOGAMI JESTE�CIE"
Jak wiadomo zdanie to w�a�nie wg �w. Jana wywodzi si� ze Starego Testamentu
gdzie jest napisane (Ps 82, 6) i�:
"Rzek�em: Wy�cie bogami
I wy wszyscy jeste�cie synami
Najwy�szego"
(vide str 37 przedmowy Jerzego Prokopiuka do dzie� C.G. Junga, wydanych w
Polsce pt.: "Rebis, czyli kamie� filozof�w", Warszawa, PWN, 1989).
Tezy Ericha von D�nikena i Carla Gustawa Junga s�, jak twierdz�,
przyk�adami na scenariusze kt�re s� dyskusyjne i niesprawdzalne, ale
niew�tpliwie s� podnosz�ce na duchu.
Trzeci pow�d powa�nego rozpatrywania tez paleoastronautycznych to posta�
Melchizedeka (Rdz 14,17-20; Ps 110,4; Hr 7, 3-21). Aby wyja�ni� jednak zwi�zki
pomi�dzy postaci� a odwiecznymi �r�d�ami �ycia, trzeba by�oby zag��bi� si� w
szczeg�y omawiane ni�ej w rozdziale V - Krok 6 (P).
(e) Dzia�ania poprzez wytwarzanie atmosfery typu "Dzisiaj znowu mamy
�wi�to"
Fantazmat lecz�cy powinien sprawia�, �e wszystko co si� toczy dooko�a nas
ma od�wi�tny, niezwyk�y, wyj�tkowy charakter. Osoby w takim "od�wi�tnym stanie"
prezentuje Jonathan Carroll w jednej ze swoich powie�ci.
"Najwyra�niej uwa�a� si� za diablo szcz�liwego faceta, kt�rego wrzucono w
fascynuj�cy, nielogiczny �wiat tylko po to, by m�g� si� dobrze rozejrze�
dooko�a, z r�kami w kieszeniach i cichym gwizdem zdziwienia ulatuj�cym z warg.
Lata temu, kiedy spotka�am go po raz pierwszy, uzna�am jego "postaw�" za
naiwno��, ale nie mia�am racji. To by� zdrowy, wspaniale niewinny zmys�
cudowno�ci. �ycie dla niego by�o cudowne - albo przynajmniej pe�ne cud�w.
Spogl�da� na sk�adowisko z�omu i dreszczem przejmowa�o go magiczne bogactwo
kolor�w. Kiedy szturcha� mnie, �ebym te� spojrza�a, widzia�am tylko sk�adowisko
z�omu, ani �adne, ani brzydkie, po prostu sk�adowisko".
Rozwa�my bli�ej powy�szy tekst, dlaczego bohater Jonathana jest "diablo
szcz�liwy". Odpowied� jest w tym samym zdaniu. Ot� "wrzucono go ... tylko po
to, by m�g� si� dobrze rozejrze�", i dalej "... z ... cichym gwizdem zdziwienia
�ycie by�o ... pe�ne cud�w".
Ot� w�a�nie, aby mie� wra�enie, i� "znowu mamy �wi�to" trzeba wstrzyma�
swoje zwyk�e zaj�cia, zawiesi� je, a na �wiat patrze� tak jak by�my byli na
wycieczce zagranicznej w egzotycznym kraju. Recepta na �wi�to jest wi�c prosta:
wstrzyma� czasowo mozolne dzia�ania i wyjecha� na wycieczk�. Je�li jednak nie
mo�na akurat wyjecha� to mo�na poczu� si� "wrzuconym tylko po to, aby m�c si�
dobrze rozejrze�", a wi�c trzeba za�o�y�, �e sk�� przyby�em, "�e ja nie pochodz�
st�d", najlepiej za�o�y� wi�c, �e pochodz� z "innej planety", albo lepiej
jeszcze z "innej galaktyki", gdzie obowi�zuj� ca�kiem inne motywy dzia�a�, inne
zasady towarzyskie.
Oczywi�cie fantazmat jest skuteczny je�li oddzia�ywuje d�ugotrwale, a
dzia�a tylko wtedy gdy skonstruowany jest przekonywuj�co.
Argumentacj� dobrze jest wi�c umie� uzupe�nia� poprzez formy o wi�kszej
sile artystycznego wyrazu, tzn. przez zapoznanie si� z kilkoma wybranymi filmami
i powie�ciami (vide film wg powie�ci "Kontakt" Carla Sagana lub filmy:
"Amadeusz" Milosa Formana i "Milenium" w re�yserii Johna Carpentera - Warner
Bros, 1989).
Celem scenariusza fantazmatu jest jednak u�atwienie realizacji niejako
"w�asnego filmu" co wymaga spojrzenia na �wiat w spos�b "osobisty" tak aby nie
da� si� wci�gn�� w obce, cudze scenariusze, a raczej aby budowa� w�asny
scenariusz wed�ug og�lnej zasady:
"Ja jestem z pod jasnej gwiazdy ... przyby�em stamt�d, patrz� na was, ale
wiem swoje i wiem co ja sam mam tu zdzia�a� i w�a�nie zabieram si� za u�o�enie
planu mojej akcji".
V. SZCZEGO�OWY OPIS METODY POLEGAJACEJ NA: "SKONSTRUO-WANIU SCENARIUSZA
WYDARZE�, KT�RY ROZWIJA I LECZY"
Metoda sprowadza si� do zaproponowania praktycznych, szczeg�owych narz�dzi
- tworz�cych ow�, wspomnian� wy�ej, p�tl� ��cz�c� "cel �ycia pewnej osoby,
ka�dego z nas z celami inteligencji nadrz�dnej.
Metoda wynika ze spostrze�enia, �e samopoczucie i dzia�ania ludzi teraz
zale�� od obrazu (wyobra�enia) Inteligencji, kt�ra go stworzy�a (powo�a�a) i
oszacowania prawdopodobie�stwa, �e ten w�asnie obraz jest prawdziwy.
W miar� przedstawiania owych "praktycznych, szczeg�owych narz�dzi" oka�e
si�, �e konieczne jest przyj�cie pewnych konkretnych opcji filozoficznych.
Pierwsze kroki "konstruowania owej p�tli", jak s�dz�, b�d� przekonywuj�ce
bez tych, do�� trudnych, rozwa�a� filozoficznych, kt�re chwilowo od�o�ymy na
p�niej.
Krok "1" (T)
Wydaje si�, �e warto, �e nale�y rozwa�y� i ewentualnie poszerzy� rozmiary
osobistego �wiata (kosmosu) naszego pacjenta, klienta (ka�dego cz�owieka kt�remu
udzielamy naszych rad).
#** Prosz� bowiem zauwa�y�, �e mo�na ustanowi� koncept tzw. "osobistego
kosmosu pewnego cz�owieka". Jest to ta cz�� �wiata, kt�r� pewien cz�owiek
spostrzega, do�wiadcza, kt�r� niejako uwzgl�dnia.
Jak wspomnia�em, w czasach Babilonii, staro�ytnego Egiptu cz�sto, z regu�y
niemal, w sk�ad owego "osobistego kosmosu �yj�cych w�wczas ludzi" wchodzi�y
gwiazdy i inne "�wiat�a nocne" a wi�c pewien element wsp�lny dla wielu
�wczesnych ludzi.
Obecnie w sk�ad owych "osobistych kosmos�w" wchodz� g��wnie przedmioty
wytworzone przez ludzi, tzn. domy, samochody, wn�trza mieszka�, rozmaite meble i
coraz wi�cej, coraz bardziej czasoch�onnych gadget'�w. W sk�ad prze�ywanych
tre�ci wchodz� rozliczne rozmowy rytualne i analityczne oraz tre��
abstrakcyjnych "historyjek", przekazywanych na pi�mie lub przy pomocy obraz�w,
film�w, telewizji, �rodk�w multimedialnych. Niemal nikt ju� nie patrzy w
gwiazdy. Mimo posiadania samochod�w, ilo�� ludzi spaceruj�cych po ��kach i
lasach jest ma�a.
"Kosmosy osobiste wsp�czesnie �yj�cych nam ludzi" zawieraj� g��wnie
przedmioty wytworzone sztucznie.
Warto si� zastanowi� wi�c, czy dana osoba posiada w swoim umy�le
"neuronalny wzorzec DUCHA WSZECH�WIATA, DUCHA KOSMOSU".
C� z tego? Ot� r�nica jest wielka! Odci�cie si� od wielkiego �wiata, od
wielkiego kosmosu uniemo�liwia odbi�r p�yn�cego stamt�d przes�ania, dotycz�cego
owego Ducha Wszech�wiata, ducha wzbudzaj�cego opytmizm, podziw dla ogromu
Wszech�wiata, jego mistycznej, skomplikowanej i zbornej konstrukcji, co nadaje
tak�e sens ka�demu z nas.
Prosz� zauwa�y�, �e odebranie tego przes�ania jest mo�liwe dopiero p�nym
wieczorem, a wi�c w porze dnia przeznaczonej w spos�b naturalny na odpoczynek i
kontemplacj�.
O ile bowiem dla dzia�a� praktycznych przydatne jest dzienne �wiat�o
s�oneczne, to ciemno�ci, roz�wietlone jedynie nik�ymi �wiat�ami gwiazd sprzyjaj�
zadumie nad owymi, widocznymi w�a�nie w nocy, bezkresnymi przestrzeniami,
�wiat�ami docieraj�cymi z odleg�o�ci rz�du miliarda lat �wietlnych.
Wydaje mi si� zreszt�, �e tego rodzaju kontemplacje dzia�aj� niejako
automatycznie, zw�aszcza gdy s� praktykowane od dzieci�stwa. Wi�zki
promieniowania o r�nych w�a�ciwo�ciach, odbierane z r�nych kierunk�w, o
r�nych porach roku wysterowuj� zapewne w naszym m�zgu struktur� neuronaln�
podobn� do struktury odpowiedzialnej za percepcj� powiedzmy jab�ka, sylwetki
kota czy te� twarzy kochanej osoby, kobiety, partnera. Je�li przez zwyczaj
patrzenia w gwia�dziste niebo dali�my sobie szans�, aby �w neuronalny wzorzec
ducha Wszech�wiata powsta�, to p�niej mo�emy wywo�ywa� go z pami�ci, wyobra�a�
go sobie, powo�a� si� na niego w rozmowach. Porozmawia� na ten temat na og� si�
jednak nie udaje, bo przyjaciele, s�siedzi te� nie maj� poj�cia o owym
przes�aniu, kt�re "leje si� w nocy" na wszystkie �pi�ce g�owy odwr�cone do do�u,
do poduszki w ��ku ustawionym w betonowej zazwyczaj "klatce".
W takim "ma�ym �wiatku" trudniej jest o poczucie sensu, gdy� do owego
ma�ego osobistego kosmosu nie mia� jak przenikn�� DUCH KOSMOSU.
Odpowiada on pradawnym, odziedziczonym po przodkach wzorcom archetypowym,
kt�re w nas drzemi�, na poziomie pod�wiadomym. Je�li je uczynnimy to niejako
samoistnie, bezwiednie, bez wysi�ku - odczujemy znaczn� popraw� nastroju,
energii.
Natura DUCHA KOSMOSU nie objawi si� nam bowiem gdy b�dziemy ca�y czas
patrze�, spogl�da� i rozwa�a� obiekty "stara� codziennych". DUCH KOSMOSU jest
ponad tymi przedmiotami, jest ponad naszymi g�owami i gdy chcemy go do�wiadczy�,
a nawet pozna�, to musimy unie�� wzrok do g�ry.
Wi�zki r�nego rodzaju promieniowania wzbudz� wtedy wzorce archetypowe,
kt�re w nas drzemi�. Stanie si� to pod�wiadomie. Wzory najbardziej wyrazistych
gwiazdozbior�w s� bowiem na sta�e zakodowane w naszych m�zgach. Dziedziczymy je
po przodkach, z czas�w pocz�tk�w naszego gatunku Homo sapiens sapiens.
Je�li pozwolimy tylko aby uczynni� te archetypy to niejako samoistnie,
bezwiednie, bez wi�kszego wysi�ku, ju� po paru miesi�cach, a by� mo�e ju� po
paru tygodniach, odczujemy znaczn� popraw� nastroju, przyp�yw energii �yciowej,
ch�� dzia�ania, snucia marze�, uk�adania plan�w �yciowych.
Szczeg�owe rady dotycz�ce tworzenia scenariusza dzia�a�
KROK 1 (T)
(T1) Rozpatrze� jakie s� rozmiary osobistego �wiata
(T2) Czy w umy�le jest "neuronalny wzorzec" "DUCHA
WSZECH�WIATA"
(T3) Mapa szlak�w turystycznych, obrotowa mapa nieba
Praktyczna, wynikaj�ca z T1-T3 rada to nie tylko chodzi� na wycieczki, ale
i uczestniczy� w pokazach astronomicznych, organizowanych przez PLANETARIUM
kupi� sobie map� obrotow� nieba, zaznajomi� si� z ca�o�ci� metody
KOSMO-ENE-BIO-THERAPY, oraz problematyk� sztorm�w geomagnmetycznych przyswoi�
sobie wiedz� o ulokowaniu swojej osoby w planie Kosmosu w planie Wszech�wiata.
KROK 2 (Z) Znaczenie, zakres zadania
Wsp�czesny model spo�ecze�stwa, wyobra�enia o w�a�ciwych i koniecznych
uk�adach spo�ecznych zak�ada "nier�wnowa�no�� ludzi".
Przewa�aj�cy, wsp�czesny model spo�ecze�stw zak�ada: (i) sterowanie przez
odg�rne dyrektywy, rozporz�dzenia, przekazywane kana�em werbalnym (na pi�mie,
przez przem�wienie radiowe, telewizyjne, debat� parlamen- tarn�), (ii)
sekwencyjne, wolne przetwarzanie danych (ujmuj�c to metaforycznie: "m�wi
prezydent - wszyscy s�uchaj�, potem zabiera kto� g�os w dyskusji - wszyscy
s�uchaj� i wkr�tce bardzo s i � n u d z �), (iii) zak�ada nier�wnowa�no�� ludzi,
m�wi�c metaforycznie: "jest kr�l i poddani", "prezydent, premier, rz�d i zwykli
obywatele''".
Prosz� si� przypatrze� obecnej organizacji wi�kszo�ci spo�ecze�stwa na
planecie i prosz� rozpatrze� model spo�ecze�stwa "na wz�r m�zgu", a wi�c
spo�ecze�stwa, kt�re sk�ada si� z (a) r�wnowa�nych neuron�w, (b) neuron�w
dzia�aj�cych jednocze�nie, (c) spo�ecze�stwa m�zgu, kt�re posiada swoj�
pod�wiadomo�� (nie�wiadomo�� w sensie C.G. Junga), (d), spo�ecze�stwa - m�zgu,
kt�re posiada sw�j "kana� �wiata" czyli "nad�wiadomo��" (sny, synchroniczno��
akauzaln�, iluminacje, "dodawanie pewnych idei steruj�cych").
S�dz�, �e model spo�ecze�stwa na wz�r wieloneuronalnego m�zg bardziej
odpowiada "duchowi czas�w". Polega on na tym, i� (a) ka�dy cz�owiek jest
absolutnie r�wnowa�ny, (b) my�lenie zachodzi, (powinno odbywa� si�) jednocze�nie
, synchronicznie, r�wnoczasowo. By� mo�e do tej pory nie wypracowano sposob�w na
"odbi�r wa�nych rezultat�w takiego my�lenia grupowego", pracy "zbiorowych
umys��w",(c) "spo�ecze�stwo - m�zg" ma pod�wiadome, niewerbalne mechanizmy
wsp�dzia�ania, zachodz�ce dzi�ki istnieniu fenomenu zmys�owo�ci, seksu,
sympatii, wsp�lnych upodoba�, wzorc�w pi�kna, istnienia "idei wrodzonych";
dzi�ki kt�rym zachodzi mechanizm powstawania par, "ognisk krystalizacji" i
koalesancji tych ognisk.
S�dz�, �e w/w mechanizm typu (c) jest tak "silny" !!!, �e pr�by zarz�dzania
"odg�rnego, przez dyrektywy", na d�u�sz� met�, zawodz� je�li s� one sprzeczne z
interesem "duch�w przysz�o�ci". Dowodem tego s� nag�e, do�� szybkie i
niespodziewane kolapsy du�ych organizm�w pa�stwowych i ca�ych imperi�w,
zarz�dzanych w�a�nie "bardzo dyrektywnie".
Model "spo�ecze�stwa - m�zgu" przewiduje tak�e istnienie "kana�u �wiata", a
wi�c sposob�w oddzia�ywania na jednostki przez pewien rodzaj sterowania, kt�ry
nie ma charakteru "nakazowego", a kt�ry polega na "wspomaganiu my�lenia tych
kt�rzy ustanowili cele, zgodne z celami duch�w przysz�o�ci". Wspomaganie to
zachodzi poprzez mechanizmy: (a) synchroniczno�ci akauzalnej, (b) iluminacji,
(c) stawiania (zostawiania "po sobie") idei, kt�re "steruj� same".
Je�li przyj�� t� argumentacj� to zapewne pojawi si� pytanie. No dobrze,
nawet je�li ka�dy z nas m�g�by potraktowa� si� jako cz�owiek "r�wnie
inteligentny i r�wnie wa�ny jak prezydent" to po co to, jakie cele mia�by on
sobie wyznaczy�.
Moja propozycja odpowiedzi jest nast�puj�ca: Potrzeby dzia�a� s�
nieograniczone. Wi�kszo�� ludzi �yje w odizolowaniu, wi�kszo�� ludzi tkwi w
swoich przegr�dkach ("klatkach"), wi�kszo�� os�b ma umys� podzielony
przegr�dkami i my�li w spos�b szufladkowy.
Nieprzebrane mo�liwo�ci dzia�ania le�� wi�c w tym: (a) aby "pom�c innym
wydosta� si� z pu�apki", (b) aby pom�c innym uruchomi� "drzemi�c� moc ich
umys��w" (znie�� przynajmniej cz�� owych przegr�dek), � aby nam�wi� ich do
rozpocz�cia pracy nad jak�� szczeg�ln� kompetencj� osobist�.
KROK 2 (Z) [ZNACZENIE, ZAKRES, ZADANIE]
(Z1) Nie "neuron prezydencki" a "neuron r�wny prezydenckiemu"
(Z2) Zadanie (cel)
-->Pom�c innym "rozwali� jego klatk�"
-->Budowa� chocia� jedno "nienakazowe prz�s�o",
chocia� jedn� "w�asn� wi�ksz� ca�o��", kt�ra
wed�ug Ciebie b�dzie pomocna duchom
przysz�o�ci (bli�ej CENTRUM spraw)
(Z3) Zakres zainteresowa� aktualnych, obci�tych,
mo�liwych
"I �LUZY PAMI�CI SI� PODNIOS�
W ksi��ce "Gwiazdy i Ty" pisa�em na ten temat nast�puj�co:
"Ot� gdyby uda�o si� nam przekona� spokojnego mieszka�ca Chorzowa, i�
pochodzimy z Tybetu i nie mamy poj�cia, co to s� za budynki, to by� mo�e jaki�
napotkany tu nauczyciel matematyki lub biologii pobliskiego Liceum
Og�lnokszta�c�cego wyja�ni�by nam, �e: "No