4171
Szczegóły |
Tytuł |
4171 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4171 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4171 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4171 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Robert Becker, Gary Selden
Elektropolis. Elektromagnetyzm i podstawy �ycia
Podzi�kowania
Chcieliby�my podzi�kowa� naszym �onom, Lilian Becker i Maureen Sugden,
kt�rych mi�o��, pomoc i cierpliwo�� umo�liwi�y nam napisanie tej ksi��ki.
Chcieliby�my tak�e wyrazi� uznanie dla wk�adu, jaki wnie�li redaktor Maria
Guarnasc�felli oraz redaktor tego w�a�nie tomu Bruce Giffords. Wyrazy
podzi�kowania kierujemy tak�e w stron� Julie Weiner, kt�ra pierwsza uzna�a
publikacj� tej ksi��ki za rzecz wart� zachodu, jak r�wnie� Susan
Schleifelbein, kt�ra przed kilku laty rozpocz�a prac� nad pierwszym
szkicem tej ksi��ki. Jeste�my ponadto wdzi�czni przyjacio�om, kolegom,
badaczom i o�rodkom, kt�rych nie spos�b tu wyliczy�. Tym, o kt�rych nie
wspomnieli�my w tek�cie sk�adamy na tym miejscu nasze najserdeczniejsze
podzi�kowania.
Uwaga od wsp�autora tomu
Bob Becker prawie trzydzie�ci lat pracowa� nad zagadnieniami, kt�re s�
om�wione w niniejszej ksi��ce. Ja za� nie po�wi�ci�em nawet dwu lat na to,
aby mu pom�c w zorganizowaniu materia��w i w ubraniu ich w szat� s�own�.
Tak wi�c zdecydowa�em si� na zrelacjonowanie ca�ej sprawy z jego punktu
widzenia. Je�li zatem nie b�dzie w ksi��ce specjalnego zastrze�enia,
wszystkie "Ja" odnosz� si� do Niego, za� wszystkie �my" � do Niego i
wsp�pracownik�w, kt�rzy prowadzili z Nim badania.
Gary Selden
Wprowadzenie
Obietnica sztuki
Jeszcze dobrze pami�tam czasy poprzedzaj�ce wprowadzenie penicyliny. Pod
koniec drugiej wojny �wiatowej lek ten powszechnie ju� stosowano w
medycynie cywilnej. Jako student medycyny obserwowa�em pacjent�w
przepe�nionego ka�dej zimy nowojorskiego szpitala Bellevue. Szpital ten,
przypominaj�cy prawdziwe miasto bizantyjskie, ci�gn�� si� przez cztery
przecznice; jego nacieraj�ce na siebie pod r�nymi k�tami cuchn�ce i
podstarza�e budynki po��czone by�y tunelami niczym kr�licze jamy. Nowy
Jork podczas tej wojny nabrzmiewa� robotnikami, marynarzami, �o�nierzami,
pijakami, uciekinierami i chorobami, jakie ci ludzie znosili ze sob� z
ca�ego �wiata. Chyba tylko tu mo�na by�o uzyska� wszechstronne
wykszta�cenie medyczne. Zgodnie ze statutem Bellevue bez wzgl�du na
przepe�nienie szpitala nale�a�o przyj�� ka�dego pacjenta, kt�ry
potrzebowa� leczenia szpitalnego. W rezultacie ��ka sta�y jedno obok
drugiego, zajmuj�c najpierw ca�� przestrze� sal, a p�niej korytarzy.
Oddzia� stawa� si� faktycznie zamkni�ty, kiedy fizycznie nie mo�na by�o
ju� wydosta� z windy jeszcze jednego ��ka.
Wi�kszo�� pacjent�w cierpia�a na p�atowe (wywo�ane przez pneumokoki)
zapalenie p�uc. Nie trzeba by�o d�ugo czeka� na rozw�j tej choroby;
bakterie rozmna�a�y si� w niepohamowanym tempie, przenikaj�c z p�uc do
uk�adu krwiono�nego i po trzech, czterech dniach pojawia�y si� pierwsze
symptomy kryzysu. Gor�czka wzrasta�a do 40� � 40,5�C i pacjent zaczyna�
majaczy�. W tej sytuacji pozostawa�y dwie drogi rozwoju sytuacji: je�li
sk�ra pozostawa�a gor�ca i sucha, oznacza�o to, �e chory umrze, je�li
jednak poci� si�, wiedzieli�my, �e wyzdrowieje. Cho� leki sulfatydowe
cz�sto okazywa�y si� skuteczne w �agodniejszych przypadkach zapalenia
p�uc, ko�cowy wynik ci�kiego p�atowego zapalenia p�uc w dalszym ci�gu by�
zale�ny od rezultatu walki pomi�dzy infekcj� i si�ami odporno�ci samego
organizmu pacjenta. Maj�c pe�ne zaufanie do �wie�o nabytej wiedzy
medycznej, by�em przera�ony widz�c, �e w gruncie rzeczy jeste�my bezradni,
nie maj�c �adnego wp�ywu na przebieg infekcji.
Komu�, kto nie prze�y� tego okresu przej�ciowego, trudno doceni� wielko��
zmiany, jak� przynios�a penicylina. Teraz, dzi�ki szczypcie bia�ego
proszku, mo�na by�o skutecznie w ci�gu kilku godzin wyleczy� chorob�,
kt�r� cechowa�a �miertelno�� bliska 50%, chorob�, wobec kt�rej byli�my
bezbronni; zabijaj�c� sto tysi�cy Amerykan�w ka�dego roku, bez wzgl�du na
zamo�no�� i wiek. Wi�kszo�� lekarzy, kt�rzy ko�czyli studia po 1950 roku,
nigdy nie mia�a okazji widzie� kryzysu wywo�anego przez pneumokokalne
zapalenie p�uc. Chocia� wp�yw penicyliny na praktyk� medyczn� by�
nadzwyczaj wielki, jeszcze wi�kszy okaza� si� w dziedzinie filozofii
medycyny. Aleksander Fleming, zauwa�ywszy w 1928 roku, �e zupe�nie
przypadkowe zaka�enie kultur bakteryjnych przez ple�� Penicillmum notatum
spowodowa�o �mier� prowadzonych przez niego hodowli bakteryjnych, dokona�
odkrycia, kt�re ukoronowa�o naukow� medycyn�. Dzi�ki bakteriologii i
higienie uda�o si� ju� do tego czasu pokona� wielkie plagi. Teraz
penicylina i antybiotyki, kt�re pojawi�y si� po tych wielkich
osi�gni�ciach, niszczy�y ostatnich niewidocznych drapie�nik�w o znikomych
rozmiarach.
Lekarstwo to dokona�o w medycynie zmiany, kt�rej symptomy nabiera�y coraz
wi�kszej wyrazisto�ci ju� w XIX wieku. Przedtem medycyn� uznawano za
sztuk�. Dzie�o sztuki � jakim by�o wyleczenie � wynika�o ze wsp�dzia�ania
woli pacjenta oraz intuicji i sprawno�ci lekarza w wynajdywaniu remedi�w,
o kt�rych wiedz� nagromadzono w rezultacie ca�ych stuleci pr�b i b��d�w.
Jednak w ostatnich dwu wiekach medycyna coraz bardziej stawa�a si� nauk�
czy te� dok�adniej to okre�laj�c: dziedzin� zastosowa� jednej z ga��zi
nauki � biochemii. Techniki medyczne zacz�to teraz weryfikowa� zar�wno w
�wietle aktualnych wynik�w biochemii, jak te� wynik�w empirycznych.
Sposoby leczenia, kt�re nie przystawa�y do koncepcji chemicznych � nawet
je�li wydawa�o si�, �e s� skuteczne � zarzucano jako pseudonaukowe lub
wr�cz oszuka�cze.
W tym samym czasie � by� to element tego samego procesu � zacz�to okre�la�
�ycie jako zjawisko wy��cznie chemiczne. Zawiod�y wszelkie pr�by
znalezienia duszy, iskry �ycia, czego� subtelnego, co mia�o powodowa�, i�
materia �ywa r�ni si� czym� od martwej. W miar� jak wzrasta�a nasza
wiedza o kalejdoskopowej aktywno�ci wn�trza kom�rek, �ycie zaczynano
uznawa� za szereg nast�puj�cych po sobie, fantastycznie z�o�onych reakcji,
lecz nie r�ni�cych si� w istocie od reakcji prostszych, takich jakie
przeprowadzano w laboratoriach ka�dego liceum. Wydawa�o si� zatem zupe�nie
logiczne przekonanie, �e choroby naszego chemicznego cia�a mo�na
najskuteczniej wyleczy� poprzez zastosowanie odpowiedniego przeciw�rodka
chemicznego, takiego jak penicylina, kt�ra wymiata inwazj� bakteryjn�, nie
uszkadzaj�c ludzkich kom�rek. Fakt odszyfrowania w kilka lat p�niej kodu
DNA wydawa� si� stanowi� tak zdecydowan� podstaw� dla chemicznego obrazu
fundamentu �ycia, �e podw�jna helisa sta�a si� jednym z najbardziej
hipnotycznych symboli naszych czas�w. Fakt ten wydawa� si� by� ostatecznym
dowodem na to, �e wyewoluowali�my w ci�gu czterech miliard�w lat
przypadkowych zderze� moleku�, �e nie by�o �adnej zasady przewodniej,
pr�cz niezmiennych w�asno�ci samych atom�w.
Rezultatem filozoficznym sukcesu, jaki odnios�a medycyna chemiczna, by�a
wiara w technologiczne cudotw�rstwo. Lekarstwa zosta�y uznane za najlepszy
lub jedyny �rodek leczenia wszystkich chor�b. Prewencja, spos�b
od�ywiania, �wiczenia, spos�b �ycia � wszystko to traktowano jako pewien
tylko retusz. Nawet teraz, kiedy up�yn�o ju� tyle lat, a za miliony
wydanych dolar�w uzyskano znikome wyniki, w dalszym ci�gu przyjmuje si�,
�e �rodkiem, kt�ry pozwoli leczy� raka, b�dzie jaki� zwi�zek chemiczny,
zabijaj�cy kom�rki nowotworu nie uszkadzaj�c zdrowych. W miar� jak
chirurdzy stawali si� coraz bardziej biegli w naprawianiu struktur
cielesnych czy te� w zast�powaniu ich sztucznymi, wiara w technologiczne
cudotw�rstwo obj�a tak�e ide�, �e przeszczepiona nerka, wykonana z
tworzywa sztucznego zastawka serca, staw biodrowy z plastiku, stali i
teflonu s� r�wnie dobre jak oryginalne, a nawet wi�cej � �e s� od nich
lepsze, bo s� trwalsze. Pomys� cz�owieka bionicznego sta� si� naturalnym
nast�pstwem zachwytu nad penicylin�. Je�li cz�owiek jest jedynie maszyn�
chemiczn�, to w gruncie rzeczy jest on r�wnie� robotem.
Nikt spo�r�d tych, kt�rzy widzieli umieranie z powodu zapalenia p�uc i
tysi�ca innych chor�b zaka�nych albo wyraz oczu umieraj�cego pacjenta,
kt�ry w�a�nie otrzyma� dar dodatkowych dziesi�ciu lat �ycia dzi�ki nowej
zastawce sercowej, nie zaprzeczy korzy�ci, jakie niesie nowa technologia.
Jednak�e, jak to bywa z post�pem we wszystkich dziedzinach, tak i tutaj
zap�acili�my czym�, czego nie mo�na zast�pi�. T� cen� jest humanitarno��
medycyny. W technologicznie zorientowanej medycynie nie ma miejsca na
domnieman� �wi�to�� lub unikalno�� �ycia. Nie ma zapotrzebowania na
zdolno�� organizmu pacjenta do samoleczenia ani na �adn� strategi� jej
wzmacniania. Je�li organizm traktuje si� jako automat chemiczny, oznacza
to, i� nie jest istotne, czy lekarz zna pacjenta i dba o niego, czy
pacjent lubi lekarza i ma do niego zaufanie.
Z powodu tego, co medycyna pozostawi�a za sob�, �yjemy teraz w czasach
prawdziwej manii technologicznej. Obietnica trwa�ego zdrowia i wyd�u�onego
�ycia ludzkiego okaza�a si� pr�na: Choroby zwyrodnieniowe � atak serca,
arte-rioskleroza, rak, atak apopleksji, artretyzm, wrzody i ca�a reszta �
zaj�y miejsce chor�b zaka�nych. Spe�niaj� przez to rol� g��wnych
czynnik�w zagra�aj�cych �yciu i obni�aj�cych jego jako��. Nies�ychana
kosztowno�� medycyny zachodniej spowodowa�a, �e �rodki, jakimi ona
dysponuje, znajduj� si� dalej ni� kiedykolwiek od ludzi biednych. Zagra�a
ona za�amaniem system�w gospodarczych tych pa�stw. Zbyt cz�sto bowiem
dzia�o si� tak, �e nasze sposoby leczenia stawa�y si� broni� obosieczn�,
doprowadzaj�c p�niej do r�nych chor�b wt�rnych, na kt�re zn�w, z pe�n�
determinacj�, szukamy nowego lekarstwa. Zdehumanizowane leczenie, raczej
symptom�w ni� pacjent�w, wyalienowa�o wielu spo�r�d tych, kt�rzy mog�
pozwoli� sobie na p�acenie. Rezultatem tego jest pewna forma medycznej
schizofrenii, polegaj�ca na odwracaniu si� wielu ludzi od medycyny
ustabilizowanej na rzecz holistycznej medycyny typu przednaukowego,, kt�ra
zbyt cz�sto gardzi prawdziwymi korzy�ciami, jakie niesie ze sob�
technologia, a podkre�la wa�no�� relacji pomi�dzy pacjentem i lekarzem
oraz opieki prewencyjnej i wrodzonych, naturalnych zdolno�ci do
odzyskiwania zdrowia.
Niepowodzenia technologicznej medycyny wynikaj�, co zakrawa na paradoks, z
jej sukces�w, kt�re najpierw wydawa�y si� tak olbrzymie, �e usun�y w cie�
wszystkie aspekty medycyny jako sztuki. Lekarz przesta� ju� by�
wsp�czuj�cym uzdrawiaczem, pracuj�cym u ��ka chorego, pos�uguj�cym si�
sercem, r�kami i umys�em. Sta� si� on natomiast opiekunem w. bia�ym kitlu,
pracuj�cym w biurze lub laboratorium. Zbyt wielu lekarzy nie uczy si� od
pacjent�w, lecz od swoich profesor�w. Wspaniale osi�gni�cia na polu
zwalczania infekcji przekona�y przedstawicieli tego zawodu o ich
nieomylno�ci, a ich przekonania skostnia�y, przyjmuj�c posta� dogmatu.
Zjawiska �yciowe niemo�liwe do wyja�nienia w oparciu o wsp�czesn�
biochemi� albo ignorowano, albo niew�a�ciwie interpretowano. W rezultacie
tego medycyna opieraj�ca si� na nauce odesz�a od podstawowej zasady nauki
� rewizji jej danych i teorii w �wietle nowych danych. Tak wi�c medycyna
naukowa przesta�a poszerza� horyzonty, a wi�c zaniecha�a tego, co
utrzymywa�o fizyk� w stanie wielkiej witalno�ci. Za�o�enia mechanistyczne,
le��ce u podstaw wsp�czesnej medycyny, s� pozosta�o�ci� z pocz�tku tego
stulecia, kiedy to nauka forsowa�a dogmatyczn� religi�, by znale�� dowody
na ewolucj�. (Ponowna erupcja tego samego sporu dzisiaj wskazuje, �e nigdy
nie mo�na ostatecznie wygra� bitwy przeciw skostnia�emu stylowi my�lenia).
Nie zosta�y wbudowane w biologi� osi�gni�cia cybernetyki, chemia
zorientowana na ekologi� i �ywienie oraz fizyka cia�a sta�ego. Niekt�re
dziedziny, takie jak parapsychologia, ca�kowicie wy��czono z g��wnego
strumienia bada� naukowych. Nawet technologia genetyczna, kt�r� obecnie
przyjmuje si� z podziwem zapieraj�cym dech w piersiach, oparta jest na
zasadach, kt�rych nie poddawano krytyce przez dziesi�ciolecia, ale mimo to
nie ma zwi�zku z jak�� og�lniejsz� koncepcj� �ycia. Badania medyczne,
ograniczone prawie ca�kowicie do terapii l�kowej, mo�na by�o prowadzi�
przez ostatnie trzydzie�ci lat z na�o�onymi na oczy ko�skimi okularami.
Nic wi�c dziwnego, �e biologia medyczna jest ska�ona czym� w rodzaju
widzenia tunelowego. Du�o wiemy o procesach, takich jak: realizacja kodu
genetycznego, funkcje uk�adu nerwowego w procesie postrzegania wzrokowego,
ruchy mi�ni, krzepni�cie krwi i Oddychanie, zar�wno na poziomie ca�ego
cia�a, jak te� na poziomie kom�rkowym. Te bardzo z�o�one, lecz
�powierzchniowe" procesy s� jednak�e tylko narz�dziem, jakie �ycie
wykorzystuje dla przetrwania. Biochemicy i lekarze nie s� bynajmniej
bli�ej �prawdy", ni� mia�o to miejsce przed trzydziestu laty. Albert
Szent-Gyorgyi, odkrywca witaminy C, sytuacj� t� okre�li� w nast�puj�cy
spos�b: �Znamy jedynie symptomy �ycia." Nie wiemy w gruncie rzeczy nic o
takich podstawowych funkcjach �yciowych, jak: b�l, sen, kierowanie
podzia�ami kom�rek, wzrost i gojenie. Niewiele wiemy o sposobach, jakimi
organizm reguluje aktywno�� metaboliczn� w cyklach, kt�re s� dostrojone do
fluktuacji Ziemi, Ksi�yca i S�o�ca. Wykazujemy ignorancj� w odniesieniu
do niemal ka�dego aspektu �wiadomo�ci, kt�r� w og�lno�ci mo�na okre�li�
jako skierowan� na siebie integralno��, pozwalaj�c� ka�dej istocie �ywej
porz�dkowa� odpowiedzi na potrzeb� jedzenia, picia, reprodukcji oraz
unikania niebezpiecze�stw za po�rednictwem zachowania, poczynaj�c od
tropizm�w, poprzez instynkt, wyb�r, pami��, nauk�, indywidualno��, ko�cz�c
na tw�rczo�ci u bardziej z�o�onych form �ycia. Problem polegaj�cy na tym,
i� nie wiemy, kiedy wy��czy� zasilanie aparatury podtrzymuj�cej funkcje
organizmu znajduj�cego si� w stanie krytycznym, dowodzi tego, �e nie
potrafimy precyzyjnie okre�li� momentu �mierci. Mechanistyczna chemia nie
wystarcza, by zrozumie� te tajemnice �ycia, spe�nia wi�c obecnie funkcj�
bariery dla ich poznania. Erwin Chargaff, biochemik, kt�ry odkry� zasady
powstawania par zasad w DNA, otwieraj�c przez to drog� do zrozumienia
struktury genu, bardzo dok�adnie uj�� nasz dylemat, kiedy napisa�, co
nast�puje, o biologii: ��adna inna z nauk nie odnosi si� w swojej nazwie
do przedmiotu, kt�rego nie potrafi zdefiniowa�."
Wzi�wszy pod uwag� obecny klimat, musz� przyzna�, �e jestem szcz�liwym
cz�owiekiem. Nie by�em dobrym, bieg�ym lekarzem we wsp�czesnym znaczeniu
tego s�owa. Zbyt wiele czasu sp�dzi�em przy ��kach kilku pacjent�w
cierpi�cych na nieuleczalne choroby, kt�rych nikt nie podj�� si� leczy�.
Stara�em si� dociec, w kt�rym miejscu nasza ignorancja zaci��y�a na ich
losie. Podj��em drog� pod pr�d ortodoksji i dawa�em upust swojej pasji do
eksperymentowania. Dzi�ki temu moja praca sta�a si� zacz�tkiem ma�o
znanych bada�, kt�re zainicjowa�y pr�b� sformu�owania nowej definicji
�ycia.
Badania moje rozpocz�y si� od eksperyment�w nad regeneracj�, to jest
zdolno�ci� niekt�rych zwierz�t (salamandra jest tego najlepszym
przyk�adem) do wykszta�cania doskona�ych kopii tych cz�ci cia�a, kt�re
uleg�y zniszczeniu. Badania te, opisane w cz�ci pierwszej, doprowadzi�y
do odkrycia nie znanego dot�d aspektu �ycia zwierz�cego � istnienia pr�d�w
elektrycznych w sk�adnikach uk�adu nerwowego. Ten, maj�cy istotne
znaczenie, post�p pozwoli� na lepsze zrozumienie proces�w gojenia si�
z�ama� kostnych, dostrze�enie nowych aspekt�w bada� nad rakiem oraz
stworzy� nadziej� na regeneracj� u ludzi � nawet serca i rdzenia kr�gowego
� i to w niezbyt odleg�ej ju� przysz�o�ci. Prace nad tymi zagadnieniami
om�wione b�d� w cz�ciach drugiej i trzeciej. Cz�� czwarta wreszcie
po�wi�cona b�dzie om�wieniu nowego punktu widzenia, kt�ry uwzgl�dnia
elektryczny wymiar �ycia � w procesach gojenia, b�lu, wzrostu,
�wiadomo�ci, samej naturze �ycia i w niebezpiecze�stwach, jakie niesie
nasza technologia elektromagnetyczna.
Jestem przekonany, �e odkrycia te zwiastuj� rewolucj� w biologii i
medycynie. Kt�rego� dnia umo�liwi� one lekarzowi sterowanie i stymulowanie
procesu gojenia zale�nie od potrzeby. Wierz�, �e ta nowa wiedza zwr�ci
r�wnie� medycyn� ku wi�kszej pokorze, gdy� powinni�my wiedzie�, �e
wszystkie nasze osi�gni�cia bledn� w por�wnaniu z tym, do czego s� zdolne
si�y samoleczenia, kt�re drzemi� w ka�dym organizmie. Wyniki przedstawione
na nast�pnych stronach tej ksi��ki przekona�y mnie, �e nasze rozumienie
�ycia b�dzie zawsze niedoskona�e. Mam jednak nadziej�, �e u�wiadomienie
sobie tego stanu rzeczy nie pozbawi medycyny aspekt�w naukowych, lecz
przywr�ci jej walor sztuki. Dopiero wtedy b�dzie mog�a spe�ni� obietnic�
uwolnienia od chor�b.
Wstecz / Spis Tre�ci / Dalej
Salamandra: energia jest nasieniem zagrzebanym w szpiku...
Octavio Pa�
Rozdzia� pierwszy
G�owa hydry i krew meduzy
Zdrowie jest tylko jedno, lecz chor�b jest wiele. Wydaje si� te�, �e
istnieje tylko jedna zasadnicza sil� uzdrawiaj�ca, chocia� znamy ogromn�
liczb� szk� w medycynie, kt�re ucz�, jak nak�ania� j� do dzia�ania.
Mitologia, kt�r� akceptujemy, zaprzecza istnieniu jakiej� jednej
uog�lnionej si�y, wskazuje natomiast na tysi�ce lek�w ustawionych na
p�kach aptecznych, z kt�rych ka�dy jest dobry na kilka chor�b, ale cz�sto
zaledwie na fragment jednej. System ten sprawdza si� zazwyczaj do��
dobrze, szczeg�lnie w przypadku leczenia chor�b bakteryjnych, lecz nie
r�ni si� w istotny spos�b od wcze�niejszego systemu, gdzie okre�lone
b�stwo lub �wi�ty, maj�cy nadz�r nad okre�lon� ro�lin� lecznicz�, mia�
w�adz� nad ka�d� chorob� i ka�d� cz�ci� cia�a. Nowoczesna medycyna nie
zrodzi�a si� w pe�nej postaci w g�owach Pasteura i Listera przed stu laty.
Analizuj�c zaistnia�� sytuacj�, dojdziemy do wniosku, �e wi�kszo��
system�w medycznych ��czy�a wspomniane specyfiki z bezpo�rednim odwo�aniem
si� do tej samej zasady witalnej we wszystkich chorobach. Te si�y
wewn�trzne mo�na mobilizowa� na wiele sposob�w, lecz wszystkie one s�
odmianami czterech nak�adaj�cych si� na siebie czynnik�w: wiary, magii,
oddzia�ywa� psychicznych oraz spontanicznego odzyskiwania zdrowia. Cho�
nauka na�miewa si� z wszystkich czterech, wydaje si�, �e s� one skuteczne
r�wnie� w przypadku chor�b degeneracyjnych lub wymagaj�cych d�ugotrwa�ego
leczenia. W tym wzgl�dzie ich skuteczno�� dor�wnywa�aby temu, co zachodnia
medycyna mo�e zaoferowa� pacjentom.
Podczas seansu leczenia wiar� nast�puje wprowadzenie w stan transu zar�wno
pacjenta, jak i osoby uprawiaj�cej ten typ leczenia. Ta ostatnia spe�nia
rol� or�downika wstawiaj�cego si� za chorym u domniemanej Istoty Wy�szej
albo spe�nia funkcj� przeka�nika. Poniewa� brak po��danych skutk�w
zdrowotnych zawsze mo�na z�o�y� na karb braku wiary, ta odmiana medycyny w
dalszym ci�gu jest kopalni� z�ota dla szarlatan�w. Mo�e to uchodzi� za
jakie� poszerzenie efektu placebo, kt�ry wywo�uje popraw� stanu zdrowia u
jednej trzeciej os�b przekonanych, �e fakt leczniczego oddzia�ywania mia�
rzeczywi�cie miejsce, podczas gdy w rzeczywisto�ci podano im tylko �rodek
symuluj�cy lekarstwo. W leczeniu wiar� wymaga si� nawet od pacjenta
wi�kszej dozy wiary � udzia� osoby nie wierz�cej mo�e uniemo�liwi�
wyleczenie i zawsze mo�e da� okazj� osobie prowadz�cej takie leczenie do
wyt�umaczenia miernego wyniku przez stwierdzenie: �A nie m�wi�em, �e
trzeba uwierzy�?". Je�li jednak spo�r�d tych cz�sto w rozmaity spos�b
potwierdzanych przypadk�w kilka jest prawdziwych, to uleczony stwierdza,
�e wiara przesz�a w pewno��, gdy� jego obumar�a r�ka zn�w zaczyna doznawa�
wra�e�, czuje si� on jak wyg�odzone zwierz�, kt�re zbudzi�o si� po
hibernacji.
W leczeniu magicznym nast�puje przesuni�cie nacisku z wiary pacjenta na
wytrenowan� wol� lekarza i na wiedz� okultystyczn�. Za przyk�ad mo�e tu
s�u�y� legenda o lecie, egipskim magu z czas�w, gdy �y� Chufu (Cheops),
budowniczy Wielkiej Piramidy. Gdy mia� 110 lat, Teta zosta� wezwany przed
oblicze w�adcy, aby pokaza� sw� umiej�tno�� przywracania �ycia przez
przy��czenie do cia�a odci�tej g�owy. Chufu rozkaza�, by �ci�to g�ow�
jednemu z wi�ni�w, lecz Teta zasugerowa�, �e na razie wola�by poprzesta�
na zwierz�ciu. Tak wi�c odci�to g�ow� g�si. Cia�o jej po�o�ono po jednej
stronie sali, a g�ow� po drugiej. Teta ponawia� s�owa obdarzone moc� i za
ka�dym ich powt�rzeniem g�owa i cia�o zwierz�cia lekkimi szarpni�ciami
zbli�a�y si� ku sobie, a� wreszcie obydwa rozdzielone fragmenty zetkn�y
si�. Szybko dosz�o do ich zespolenia � ptak podni�s� si� i zacz�� g�ga�.
Niekt�rzy uwa�aj� legendarne cuda Jezusa za cz�� tej samej starej
tradycji, z kt�r� zapozna� si� jeszcze, jako nad wiek rozwini�te dziecko,
gdy by� w Egipcie.
Niezale�nie od tego, czy wierzymy w dos�own� prawdziwo�� tych szczeg�lnych
relacji, w ci�gu d�ugiego czasu uzbiera�o si� tyle wiarygodnych orzecze� o
�cudach" uzdrowienia, �e by�oby to zapewne objawem zarozumialstwa, gdyby
je dyskredytowa� jako zmy�lenia. Opieraj�c si� na materiale zawartym w tej
ksi��ce, zalecam coleridge'owskie ��wiadome zawieszenie niedowierzania" do
czasu, a� lepiej zrozumiemy procesy odzyskiwania zdrowia. Jak si� zdaje,
szamani kiedy� pomogli przynajmniej niekt�rym z pacjent�w i czyni� to w
dalszym ci�gu tam, gdzie si� jeszcze utrzymali na obrze�ach �wiata
uprzemys�owionego. Medycyna magiczna zdaje si� sugerowa�, �e nasze
poszukiwanie mocy uzdrawiaj�cej jest nie tyle poszukiwaniem, ile aktem
przypominania sobie czego�, co kiedy� intuicyjnie uwa�ali�my za w�asne;
form� przypomnienia, w kt�rej przez inicjacj� i terminowanie u obdarzonych
moc� m�czyzny lub kobiety nast�puje przenoszenie lub budzenie wiedzy.
Czasami jednak ten sekret nie musi si� ujawnia� i przynosi� korzy�ci.
Zbadano ju� wielu psychicznych uzdrawiaczy, zw�aszcza w Zwi�zku
Radzieckim, kt�rzy nie byli �wiadomi swego daru, wcale go nie szukali u
siebie i wykryli tylko dzi�ki przypadkowi. Jednym z takich ludzi, kt�ry
demonstrowa� sw�j talent na Zachodzie, by� Oskar Estebany. B�d�c w po�owie
lat 30-tych pu�kownikiem armii w�gierskiej zauwa�y�, �e konie, kt�re on
sam obrz�dza�, by�y sprawniejsze i szybciej zdrowia�y ni� te, kt�rymi
opiekowali si� inni. Obserwowa� on i wykorzystywa� nieformalnie swoje
zdolno�ci przez d�ugie lata, a�, zmuszony do emigracji po rewolucji
w�gierskiej w 1956 roku, osiedli� si� w Kanadzie. Tam zosta� zauwa�ony
przez doktora Bernarda Grada, kt�ry by� biologiem na Uniwersytecie McGill.
Grad stwierdzi�, �e Estebany mo�e przyspiesza� gojenie si� ran na
grzbiecie kr�lika. Pomiary wykaza�y, �e gojenie to jest szybsze w grupie
zwierz�t poddanych oddzia�ywaniu ni� w grupie kontrolnej. Estebany'emu nie
by�o wolno dotyka� zwierz�t, lecz jedynie umieszcza� swe r�ce w pobli�u
klatki, gdy� sam kontakt bezpo�redni m�g�by przyspiesza� gojenie. M�g� on
przyspiesza� rozw�j owsa, jak r�wnie� reaktywowa� uszkodzone promieniami
ultrafioletowymi pr�bki enzymu �o��dka � trypsyny � w zupe�nie podobny
spos�b, jak czyni�o to pole magnetyczne, z tym jednak, �e nie uda�o si�
wykry�, przy pomocy przyrz�d�w wtedy dost�pnych, pola magnetycznego w
pobli�u jego cia�a.
Rozwa�ane przez nas dot�d typy uzdrawiania mia�y jako wsp�lny czynnik
trans i dotyk, lecz niekt�re spo�r�d nich nie wymagaj� nawet obecno�ci
uzdra-wiacza. Istotnym sk�adnikiem spontanicznych cud�w w Lourdes i innych
miejscach �wi�tych jest jedynie wizja, gor�ca modlitwa, by� mo�e trwaj�ce
tylko moment po��czenie si� ze �wi�t� relikwi� oraz silna koncentracja na
chorym narz�dzie lub ko�czynie. Inne doniesienia m�wi� jedynie o silnej
koncentracji, traktuj�c pozosta�e czynniki jako wspomagaj�ce osi�gni�cie
celu. W pi�tej ksi�dze Iliady znajduje si� opis nast�puj�cego zdarzenia:
Diomedes olbrzymim kamieniem zmia�d�y� ko�� biodrow� Eneasza. Apollo
zabra� troja�skiego herosa do �wi�tyni uzdrowie� w Pergamonie i spowodowa�
w ci�gu kilku minut, �e noga Eneasza sta�a si� w pe�ni sprawna. W podobny
spos�b zostaje wyleczony Hektor, kiedy nieco p�niej ska�a spada mu na
piersi. Mogliby�my nie bra� powa�nie tych relacji, gdyby wielki poeta
Homer nie by� tak realistyczny w opisywaniu innych szczeg��w pola bitwy i
je�li nie by�yby dost�pne doniesienia o �o�nierzach ostatnich wojen,
kt�rzy prze�yli ��miertelne" zranienia lub okazali si� zdolni do
ignorowania ran, kt�re w normalnych warunkach powodowa�yby rozdzieraj�cy
b�l. Chirurg armii brytyjskiej, lejtnant pu�kownik H.K. Beecher, opisa� po
drugiej wojnie �wiatowej 225 takich przypadk�w. W 1943 foku pod Anzio
pewien �o�nierz, wskutek wybuchu szrapnela, maj�c uszkodzone w okolicy
kr�gos�upa siedem �eber, przy tym podziurawione p�uca i nerki, siniej�cy i
bliski �mierci stara� si� podnie�� z pos�ania w przekonaniu, �e le�y na
swej strzelbie. Krwawienie zmniejszy�o si�, sk�ra odzyska�a normalny
kolor, a ogromna rana zacz�a si� goi� bez �adnego leczenia pr�cz
nieznacznej dawki �agodnego �rodka u�mierzaj�cego b�l, amytalu sodu, kt�r�
mu zaaplikowano z braku morfiny.
Te zdarzaj�ce si� od czasu do czasu nadzwyczajne przypadki stresu pola
bitewnego bardzo przypominaj� zdolno�� jogin�w do sterowania odczuwaniem
b�lu, zatrzymywania krwawienia i przyspieszonego gojenia ran jedynie przy
pomocy woli. Badania nad biologicznym sprz�eniem zwrotnym, prowadzone
przez Fundacj� Menningera i inne instytucje, wykaza�y, �e tego samego typu
moce mo�na wyzwala� u ludzi, kt�rzy nie przeszli treningu joginistycznego.
To, �e mo�na wykorzystywa� wol� do usuwania dysfunkcji cielesnych,
udowodni� tak�e Norman Cousins rzucaj�c �mia�e wyzwanie, by przy pomocy
terapii �miechem pokona� zesztywniaj�ce zapalenie kr�g�w kr�gos�upa
(okaleczaj�c� chorob�, w kt�rej kr�gi i wi�zad�a kr�gos�upa twardniej� jak
ko�ci) czy te� podobnie uwie�czone powodzeniem pos�ugiwanie si� technikami
wizualizacji w celu ogniskowania si� umys�owych przeciw rakowi.
Niestety, wszystkie te podej�cia nie s� wystarczaj�co skuteczne. Wsp�lny
mianownik naszej ignorancji w zakresie wszelkich uzdrowie� � w tym nawet
leczenia chemicznego, o kt�rym twierdzimy, �e rozumiemy jego mechanizmy �
pozostaje tajemnic�. Jego nieprzewidywalno�� zawsze dokucza�a lekarzom.
Lekarze nie mog� poda� powodu, dla kt�rego jeden pacjent reaguje na
znikom� dawk� jakiego� lekarstwa, podczas gdy inny pozostanie oboj�tny na
dziesi�ciokrotnie wi�ksz�, albo te� dlaczego niekt�re typyraka cofaj� si�,
a inne wzrastaj� nieub�aganie, a� do zabicia organizmu.
Jakim sposobem energia, je�li zostanie zogniskowana, mo�e doprowadza� do
wspania�ej transformacji? To, co wydawa�o si� prowadzi� niechybnie do
zej�cia �miertelnego, nagle zmienia kierunek swego biegu. Uzdrowienie w
takiej sytuacji mo�na uzna� niemal za cud. Bezustanne odrastanie
uszkodzonych cz�ci i nieuleganie �mierci s� sprawami pospolitymi w
�wiecie bog�w. Cz�sto jest o tym mowa nawet w mitach, kt�re nic nie maj�
wsp�lnego z problemem leczenia. Martwi Wikingowie przechodzili do krainy,
gdzie mogli za�ywa� przyjemno�ci polowania przez ca�y dzie�, wiedz�c, �e
odniesione rany zagoj� si�, zanim nadejdzie dzie� nast�pny, kiedy zn�w
zostan� okaleczeni. Stale odrastaj�ca w�troba Prometeusza by�a tylko
wyszukan� form� zemsty Zeusa, kt�ry � za przekazanie ludziom ognia przez
tego tytana � wysy�a� or�a, by m�g� wiecznie syci� sw�j g��d tym jednym z
najbardziej witalnych narz�d�w. Podanie to wskazuje tak�e, i� staro�ytni
Grecy wiedzieli ju� co nieco o zdolno�ci powi�kszania si� w�troby, jako
sposobie kompensacji doznanych uszkodze�.
Tak�e Hydra okaza�a si� bardzo bieg�a w dokonywaniu na poczekaniu bardzo
zadziwiaj�cych rzeczy. Jej zabicie by�o drugim z zada�, jakie postawi�
przed Herkulesem kr�l Eurysteusz. Bestia mia�a od siedmiu do stu g��w i za
ka�dym razem, kiedy Herkules �cina� jedn�, dwie nowe wyrasta�y w jej
miejsce. Upora� si� z zadaniem dopiero wtedy, kiedy jego siostrzeniec
zacz�� wypala� miejsce �ci�cia, skoro tylko �ci�ta g�owa uderza�a o
ziemi�.
W osiemnastym wieku miano hydry nadano male�kiemu zwierz�ciu wodnemu,
maj�cemu od siedmiu do dwunastu �g��w" czy te� czu�k�w na wydr��onym,
podobnym do �odygi ciele. Powodem nadania tej nazwy by�a jego zdolno�� do
regeneracji.-Mityczna Hydra pozostaje symbolem tej zdolno�ci, zdolno�ci
przejawianej przez wszystkie zwierz�ta, a tak�e przez nasz organizm.
Rozmna�anie, b�d�ce normalnym sposobem, jakim pos�uguje si� �ycie w
przekszta�caniu organizmu od nasienia do osobnika doros�ego, gdyby nie
by�o tak rozpowszechnione, wydawa�oby si� czym� r�wnie nieziemskim, jak
regeneracja. W obydwu tych procesach widzimy zachodzenie zmian tego samego
typu. Bohater grecki Kadmos, dzi�ki zasianiu z�b�w zabitego przez siebie
smoka, powoduje, �e wyrasta mu z nich wojsko. Pierwotny w�� odbywa
stosunek z Jajem �wiata, z kt�rego wyl�gaj� si� wszystkie stworzenia �ywe
�yj�ce na Ziemi.
B�g czyni Adama z �ebra Ewy lub Ew� z �ebra Adama w wersji p�niejszej.
B�g nakazuje, by �ycie rozwija�o si�. Ten rozw�j jest wypowiadany s�owami
genety-cznymi zakodowanymi w DNA. Ka�de z tych nast�puj�cych po sobie
wierze� pr�buje wyja�ni� na odpowiednim dla siebie poziomie te wspania�e i
dziwne metamorfozy. Gdyby jaki� m�drzec opowiedzia� nam o magicznym
robaku, kt�ry zbudowa� sobie ma�y domek pozbawiony okien, spa� w nim przez
pewien czas, by potem wylecie� z niego jako wielobarwny ptak, niew�tpliwie
wy�mialiby�my taki zabobon, gdyby�my nigdy przedtem nie widzieli motyla.
Zadanie uzdrawiacza zawsze polega�o na dokonywaniu czego�, co nie jest
zrozumia�e, na usuwaniu przeszk�d (demon�w, zarazk�w, beznadziejno�ci),
jakie pojawi�y si� pomi�dzy chorym i si�� �ycia, skrycie pracuj�c� na
rzecz organizmu jako ca�o�ci. Sposoby mog� by� zar�wno bezpo�rednie � jak
cho�by wspomniane wy�ej psychiczne � lub po�rednie. Mo�na u�ywa� zi�, aby
przyspieszy� powr�t do zdrowia. Tradycja ta ci�gnie si� od
prehistorycznych znachorek, poprzez zielnik i kodeks rzymskiego lekarza
pochodzenia greckiego Dioskuri-desa, zielniki renesansowej Europy, do
panuj�cej obecnie terapii l�kowej. Aby pobudzi� u�pion� si�� uzdrawiaj�c�
w chorym ciele, mo�na pos�u�y� si� g�od�wk�, kontrolowan� diet� i takim
przestawieniem stylu �ycia, by do�wiadcza� jak najmniej stres�w. Ten ci�g
mo�na przeprowadzi� wstecz od wsp�czesnych nam neuropat�w do Galena i
Hipokratesa dzia�aj�cych w czasach staro�ytnych. Pos�uguj�cy w �wi�tyniach
uzdrawiania staro�ytnej Grecji i Egiptu pomagali wywo�a� u pacjenta sen, w
trakcie kt�rego albo mia� rozpocz�� si� proces zdrowienia, albo mia�a by�
uzyskana informacja, co nale�y zrobi� po przebudzeniu, aby pacjent m�g�
odzyska� zdrowie. Metoda ta wysz�a ju� z u�ycia, lecz musia�a by� ca�kiem
niez�a, gdy� �wi�tynie by�y pe�ne tabliczek zapisanych przez wdzi�cznych
klient�w, kt�rzy w�a�nie dzi�ki niej odzyskali zdrowie. W rzeczywisto�ci
tak bardzo ceniono t� metod�, �e nawet wierzono, i� Eskulap � legendarny
lekarz, kt�ry j� wprowadzi� � otrzyma� dwie ampu�ki nape�nione krwi�
Meduzy, w�ow�osej kr�lowej-czarownicy, kt�ra zgin�a z r�ki Perseusza.
Krew z lewej cz�ci cia�a Meduzy przywraca�a �ycie, podczas gdy krew z
prawej � gasi�a je. Jest to bardzo tre�ciwy obraz trudnej sztuki medycyny,
do kt�rego prawdopodobnie jeszcze dojdziemy.
Zastanawiaj�c si� nad pocz�tkami medycyny, dochodz� do przekonania, i�
wszyscy prawdziwi lekarze poszukuj� tej samej rzeczy. Przepa�� istniej�ca
pomi�dzy medycyn� ludow� i nasz� jej wersj� � �z nierdzewnej stali" � jest
iluzoryczna. Medycyna zachodnia wyrasta z tego samego korzenia i w
ostatecznym rezultacie osi�ga po��dane skutki za po�rednictwem tych samych
w niewielkim stopniu zrozumia�ych si�, jak czyni� to jej ludowi kuzyni.
Nasi lekarze ignoruj� to pokrewie�stwo, bior�c na siebie ryzyko i
wystawiaj�c na nie pacjent�w. Przypomnijmy, �e ka�dy typ warto�ciowego
badania w dziedzinie medycyny i ka�da instytucja medyczna stworzona przez
cz�owieka s� cz�ci� tego samego poszukiwania wiedzy o tej samej
nieuchwytnej energii uzdrawiaj�cej.
Niegojenie si� ko�ci
B�d�c chirurgiem cz�sto mia�em okazj� prowadzi� rozwa�ania nad jednym z
typ�w za�amywania si� tej energii � niegojeniem si� z�ama� � co nale�y do
g��wnych nie rozwi�zanych problem�w mojej specjalno�ci. W normalnej
sytuacji z�amana ko��, je�li jej ko�ce s� unieruchomione w niewielkiej
odleg�o�ci od siebie, zaczyna zrasta� si� w ci�gu kilku tygodni. Czasami
jednak ko�� nie spaja si�, pomimo rok trwaj�cego unieruchomienia i
przeprowadzanych zabieg�w operacyjnych. Jest to nieszcz�cie dla pacjenta
i przykra pora�ka dla lekarza, gdy musi amputowa� r�k� lub nog� i
dopasowa� protez�.
Przez ca�e ostatnie stulecie wi�kszo�� biolog�w by�a przekonana, �e w
procesach gojenia i wzrostu bior� udzia� wy��cznie procesy chemiczne. W
wyniku tego wi�kszo�� prac nad nie zrastaj�cymi si� z�amaniami po�wi�cano
relacjom hormonalnym i metabolizmowi wapnia. Pr�cz tego chirurdzy
�od�wie�ali" i wydrapywali powierzchnie z�amania oraz wynajdywali bardziej
skomplikowane p�ytki i �ruby, aby ko�ce z�amanych ko�ci mo�na by�o jeszcze
skuteczniej utrzymywa� w miejscu. Ten spos�b podej�cia do problemu zawsze
uwa�a�em za powierzchowny. W�tpi�em, czy kiedykolwiek zdo�amy zrozumie�,
dlaczego z�amania nie goj� si�, je�li nie zrozumiemy, na czym naprawd�
polega samo gojenie.
Kiedy rozpoczyna�em karier� badawcz� w 1958 r., du�o ju� wiedzieli�my o
logistyce naprawy ko�ci. Wydawa�o si�, �e obejmuje ona dwa oddzielne
procesy,; z kt�rych jeden r�ni� si� ca�kowicie od gojenia innych cz�ci
ludzkiego cia�a. Nie mieli�my jednak poj�cia, co uruchamia te procesy i
steruje nimi, by m�g� wykszta�ci� si� most kostny poprzez luk� powsta�� w
wyniku z�amania.
Ka�da ko�� jest spowita w warstw� mocnego, w��knistego kolagenu, bia�ka,
kt�re jest g��wnym sk�adnikiem samej ko�ci oraz tworzy tkank� ��czn� �
�klej" spajaj�cy kom�rki. Pod otoczk� kolagenow�, bezpo�rednio przy ko�ci,
znajduj� si� kom�rki, kt�re go wytwarzaj�. Obie te warstwy tworz� okostn�.
Kiedy nast�puje z�amanie ko�ci, kom�rki okostnej dziel� si� w specyficzny
spos�b. Jedna z kom�rek potomnych pozostaje na swoim miejscu, podczas gdy
druga przemieszcza si� do skrzepu krwi otaczaj�cego z�amanie i tam ulega
przemianie w typ kom�rki bardzo blisko spokrewnionej nazywanej
osteoblastem czy te� kom�rk� tworz�c� tkank� kostn�. Te nowo powsta�e
osteoblasty tworz� wok� z�amania pier�cie� nabrzmia�ej ko�ci. Nosi on
miano kostniny.
Inny proces naprawy zachodzi wewn�trz kolistego wn�trza ko�ci, w jej jamie
szpikowej. W okresie dzieci�stwa szpik zajmuj�cy t� jam� intensywnie
wytwarza czerwone i bia�e cia�ka krwi, jednak w okresie dojrza�o�ci
wi�kszo�� szpiku przekszta�ca si� w t�uszcz. W porowatych meandrach
wewn�trznej powierzchni pozostaje jednak�e pewna liczba czynnych kom�rek
szpiku. Z kom�rek szpiku wok� z�amania wytwarza si� nowa tkanka,
najszybciej nast�puje to u ma�ych dzieci i u m�odych zwierz�t. Ta nowa
tkanka jest nie wyspecjalizowana, przy czym wydaje si�, �e kom�rki szpiku
tworz� j� nie przez zwi�kszenie tempa podzia��w, podobnie jak to si�
dzieje w kom�rkach okostnej tworz�cych kostnin�, lecz przez powr�t do
neoembrionalnego stanu pierwotnego. Te wcze�niej nie wyspecjalizowane
kom�rki szpiku kostnego przekszta�caj� si� p�niej w pewnego rodzaju
pierwotne kom�rki chrz�stki, potem w dojrza�e jej kom�rki, a w ko�cu w
nowe kom�rki kostne, kt�re od �rodka pomagaj� wygoi� z�amanie. Je�li
ogl�da si� pod mikroskopem zmiany, jakie zachodz� w kom�rkach wewn�trznego
obszaru strefy gojenia z�amania (szczeg�lnie u dzieci w tydzie� lub dwa po
z�amaniu), to wydaje si�, �e zachodz� one niewiarygodnie chaotycznie. S�
one przera�aj�co podobne do kom�rek nadzwyczaj z�o�liwego nowotworu ko�ci.
Jednak w wi�kszo�ci wypadk�w znajduj� si� one pod skuteczn� kontrol� i
ko�� ulega zagojeniu.
Jeden z wielkich badaczy na polu ortopedii, dr Marshall Urist, w latach
sze��dziesi�tych doszed� do wniosku, �e ten drugi typ gojenia si� ko�ci
jest manifestacj� ewolucyjnego regresu � jedynym typem regeneracji, jaki
jest wsp�lny dla cz�owieka i innych kr�gowc�w. Tak rozumiana regeneracja
oznacza odtwarzanie si� z�o�onych cz�ci cia�a, tworzonych z kilku r�nych
typ�w kom�rek w spos�b przypominaj�cy pierwotny wzrost tej samej cz�ci w
zarodku, kiedy potrzebne kom�rki wyr�nicowuj� si� z kom�rek bardziej
prymitywnych, a nawet takich, kt�re zdaj� si� by� z nimi zupe�nie nie
spokrewnione. Proces ten, kt�ry uwa�am za prawdziw� regeneracj�, nale�y
odr�nia� od dwu innych jeszcze typ�w gojenia. Pierwszy z nich, uwa�any
czasem za odmian� regeneracji, jest procesem naprawy fizjologicznej, w
trakcie kt�rej rozmna�aj�ce si� kom�rki tego samego typu pokrywaj� sob�
ma�e rany i fragmenty zu�ytej tkanki. Drugi typ gojenia dochodzi do
skutku, gdy rana jest zbyt wielka, by mo�na j� by�o zakry� dzi�ki naprawie
dokonanej tkank� z�o�on� z kom�rek jednego typu, lecz zwierz� nie posiada
zdolno�ci do prawdziwej regeneracji, w rezultacie kt�rej mog�oby zaj��
odtworzenie utraconego fragmentu cia�a. W takiej sytuacji nast�puje po
prostu �atanie zranionego miejsca, na ile to jest mo�liwe, w��knami
kolagenowymi, wskutek czego powstaje blizna. Ze wzgl�du na fakt, i�
prawdziwa regeneracja wykazuje najwi�ksze powi�zanie z rozwojem
embrionalnym i, og�lnie bior�c, zachodzi najbardziej intensywnie u
zwierz�t prostszych, mo�na j� uwa�a� za najbardziej podstawowy spos�b
gojenia.
Rozumowa�em nast�puj�co: gojenie z�amania dlatego nie zachodzi, poniewa�
zabrak�o czego�, co spe�nia rol� czynnika wyzwalaj�cego i steruj�cego
normalnym gojeniem. Zacz��em zastanawia� si�, czy wewn�trzna powierzchnia
ko�ci, gdzie zachodzi jej naprawa, mo�e by� miejscem prawdziwej
regeneracji. Je�liby tak istotnie mia�o by�, to powinien uwidacznia� si�
tam proces sterowania w postaci bardziej dostrzegalnej i podstawowej ni� w
trakcie dwu pozosta�ych typ�w gojenia. Doszed�em do wniosku, �e b�d� mia�
ma�e szans� na znalezienie wskaz�wek, prowadz�cych do odpowiedzi na to
pytanie, je�li b�d� koncentrowa� si� na wirze wielopoziomowych proces�w,
kt�re zachodz� w z�amanej ko�ci. Postanowi�em wi�c zaj�� si� badaniami nad
sam� regeneracj� � jej wyst�powaniem i w�a�ciwo�ciami u innych zwierz�t.
Ba��, kt�ra sta�a si� faktem
W kr�lestwie ro�lin regeneracja jest zjawiskiem pospolitym. Z ca��
pewno�ci� wiedz� o tym fakcie uzyskano bardzo wcze�nie w historii
ludzkiej. Pr�cz tego, �e ro�liny przysz�e swe pokolenia zamykaj� w pe�nym
tajemnic nasieniu, wiele z nich, jak na przyk�ad winoro�l, potrafi
wykszta�ci� now� ro�lin� z jednej tylko cz�ci starej. Wielu klasycznych
autor�w podejrzewa�o, �e zwierz�ta s� tak�e zdolne do regeneracji:
Arystoteles czyni wzmiank�, �e oczy bardzo m�odych jask�ek mog�
odzyskiwa� sprawno�� po doznanym uszkodzeniu, za� Pliniusz zauwa�a, �e
mo�liwe jest odrastanie utraconych �ogon�w" u o�miornic i jaszczurek.
Trzeba tu jednak zaznaczy�, i� odrastanie uwa�ano za wy��czny przywilej
ro�lin.
W 1712 roku wielki uczony francuski Ren� Antoine Ferchault de Reaumur po
raz pierwszy opisa� zjawisko regeneracji u zwierz�t. Po�wi�ci� on ca�e
swoje �ycie na badanie �owad�w", jak w�wczas nazywano wszystkie
bezkr�gowce, a wi�c wszystkich form, kt�re w spos�b widoczny by�y �ni�sze"
od jaszczurek, �ab i ryb. W rezultacie bada�, jakie przeprowadzi� nad
krewetkami, homarami i krabami, udowodni� on twierdzenia breto�skich
rybak�w, �e zwierz�ta te zdolne s� do regeneracji swoich ko�czyn.
Usun�wszy langu�cie jeden ze szczypc�w przetrzymywa� j�, jak �yw�
przyn�t�, w pewnej odleg�o�ci od �odzi rybackiej. Po pewnym czasie
stwierdza�, �e nast�pi�o dok�adne odtworzenie amputowanej ko�czyny, ze
wszystkimi szczeg�ami anatomicznymi. Obserwuj�c ten proces, stwierdzi�,
�e w muszli tworzy�a si� najpierw malutka replika utraconego fragmentu. W
trakcie odrzucania muszli podczas okresu linienia zwierz�cia, fragment ten
rozprostowywa� si� i wzrasta� do pe�nych rozmiar�w.
Reaumur by� jednym z naukowych geniuszy swoich czas�w. Uzyskuj�c
cz�onkostwo w Kr�lewskiej Akademii Nauk, w wieku lat dwudziestu czterech
rozpocz�� seri� wynalazk�w: stali barwionej, tzw. porcelany Reaumura
(pewnego typu nieprzejrzystego bia�ego szk�a), imitacji pere�, lepszych
metod kucia �elaza, inkubator�w do jaj i u�ywanego do dzi� we Francji
termometru. Maj�c sze��dziesi�t dziewi�� lat, wyizolowa� sok �o��dkowy i
opisa� jego zdolno�ci trawi�ce. Pomimo tych i innych osi�gni��, mi�o�ci�
jego �ycia (nigdy si� bowiem nie o�eni�) pozosta�y �owady" i
prawdopodobnie on pierwszy poj��, jak wielkie bogactwo form �ywych
obejmowa�o to poj�cie. Odkry� on ponownie staro�ytn� purpur� kr�lewsk�,
uzyskiwan� z mi�czaka morskiego Murex trunculus, za� jego praca na temat
nawijania delikatnego, cieniutkiego jedwabiu z sieci paj�czych zosta�a
przet�umaczona dla cesarza chi�skiego na j�zyk mand�urski. On pierwszy
wyja�ni� �ycie spo�eczne i oparty na p�ci system kastowy owad�w. Z powodu
odsuni�cia w cie� w p�niejszych latach �ycia przez popieranych na dworze
badaczy, ceni�cych wy�ej �zdrowy rozs�dek", obszerna praca Reaumura na
temat mr�wek zosta�a opublikowana dopiero w 1926 roku. Zanim to nast�pi�o,
kilka pokole� formikolog�w stwierdza�o dok�adnie to samo. Do osi�gni��
tego uczonego trzeba te� zaliczy� opis uskrzydlonych mr�wek, dokonuj�cych
kopulacji podczas lotu, oraz udowodnienie tego, i� uskrzydlone mr�wki nie
s� oddzielnym gatunkiem, lecz p�ciow� form� mr�wek nieuskrzydlonych. W
1734 opublikowa� pierwszy z sze�ciu tom�w Historii naturalnej owad�w,
kt�ra stanowi krok milowy w historii biologii.
Reaumur wni�s� wk�ad w tak wiele dziedzin nauki, �e przez ca�e
dziesi�ciolecia nie dostrzegano wynik�w, jakie uzyska� w badaniach nad
regeneracj�. W tamtym okresie nikt nie interesowa� si� tym, do jakich
podziwu godnych rzeczy zdolne s� te ma�e zwierz�ta. Ze wszystkimi jednak
pracami mistrza zapozna� si� pewien m�ody przyrodnik z Genewy, Abraham
Trembley. Tak jak wielu wykszta�conych ludzi tamtych czas�w, utrzymywa�
si� on z prywatnego nauczania syn�w bogatych rodzin. W 1740 roku, kiedy
by� zatrudniony w pewnej posiad�o�ci w pobli�u Hagi w Holandii, bada� przy
pomocy r�cznej lupy ma�e zwierz�ta, �yj�ce w s�odkowodnych stawach i
rowach. Wiele spo�r�d nich opisa� ju� Reaumur, lecz dopiero Trembley
zauwa�y�, �e wyst�puje tam jeszcze jakie� nieznane zwierz�, o dziwnym
wygl�dzie. Nie mia�o ono wi�cej ni� �wier� cala d�ugo�ci i odrobin�
przypomina�o ka�amarnic�, gdy� kszta�t jego cia�a by� cylindryczny, a
g�rn� jego cz�� wie�czy�a korona czu�k�w. Mia�o ono jednak intensywny
zielony kolor. Dla Trembleya kolor zielony kojarzy� si� z ro�linami, lecz
je�li ten tw�r mia� by� ro�lin�, to by�aby ona nadzwyczajn� osobliwo�ci�.
Je�li bowiem Trembley porusza� wod� w zbiorniku, czu�ki kurczy�y si� i
ca�e cia�o �yj�tka zwija�o si�, by po up�ywie odpowiednio d�ugiego okresu
bez jakichkolwiek zaburze� w otoczeniu ponownie wr�ci� do poprzednich
rozmiar�w. Najdziwniejsze jednak w zachowaniu tego tworu by�o to, �e
�chodzi�o" ono kozio�kuj�c z jednego ko�ca cia�a na drugi.
Skoro jednak twory te wykazywa�y zdolno�� do przemieszczania si�, m�g�by
przyj��, �e ma do czynienia ze zwierz�tami i przej�� do dalszych
obserwacji, gdyby kiedykolwiek wcze�niej zetkn�� si� ju� z jakim�
gatunkiem zabarwionym na zielono przez symbiotyczne glony. Aby wi�c
rozstrzygn�� dylemat, czy ma do czynienia ze zwierz�tami czy z ro�linami,
Trembley postanowi� przeci�� niekt�re z nich na p�. Je�li odrosn� �
b�dzie to dow�d, i� s� ro�linami o niezwyk�ej zdolno�ci do chodzenia,
natomiast gdyby okaza�y si� niezdolne do regeneracji, wtedy trzeba by je
uzna� za zabarwione na zielono zwierz�ta.
Wkr�tce Trembley wkroczy� w �wiat zjawisk, kt�ry przewy�szy� jego
naj�mielsze marzenia. Podzieli� polipy (tak je wcze�niej nazwa�) w po�owie
ich n�ki. Mia� wi�c dwa kr�tkie kawa�ki n�ki, do jednego nale�a�y
czu�ki, z kt�rych ka�dy kurczy� si� a� do rozmiar�w znikomej kropeczki.
Prowadz�c w dalszym ci�gu cierpliw� obserwacj� Trembley zauwa�y�, �e
obydwa kawa�ki rozszerzy�y si�. Cz�� obdarzona czu�kami zacz�a si�
normalnie porusza�, jak gdyby stanowi�a kompletny organizm. Z kolei druga
cz�� le�a�a nieruchomo i wydawa�a si� by� martwa. Co� musia�o zmusi�
Trembleya do kontynuowania eksperyment�w, bo obserwowa� on ten nieruchomy
skrawek przez dziewi�� dni, podczas kt�rych nic si� nie dzia�o. Wtedy
dopiero zauwa�y�, �e obci�ty koniec wypu�ci� trzy niewielkie �r�ki", a w
ci�gu kilku nast�pnych dni nast�powa�o odtworzenie pe�nej korony czu�k�w.
Trembley mia� teraz dwa ca�e polipy zamiast jednego, kt�rego przepo�owi�!
Pomimo �e �yj�tka te okaza�y si� zdolne do regeneracji, dalsze
przeprowadzone przez tego badacza obserwacje przekona�y go, �e s� one
rzeczywi�cie zwierz�tami. By�y one bowiem nie tylko zdolne do chodzenia,
lecz tak�e do wy�apywania przy pomocy czu�k�w malutkich pche� wodnych i
przemieszczania ich do zlokalizowanych po�rodku pier�cienia czu�k�w �ust",
kt�re szybko po�yka�y ofiar�.
Trzydziestojednoletni wtedy Trembley, aby nie narazi� si� na ostr�
krytyk�, przed opublikowaniem wynik�w swoich obserwacji postanowi� upewni�
si� co do ich warto�ci, prosz�c Reaumura o wypowied� na ich temat,
przesy�aj�c do niego okazy i szczeg�owe notatki. Ten przyzna�, i� jest to
zwierz� o zadziwiaj�cych zdolno�ciach do regeneracji. P�niej, na pocz�tku
1741 roku, Reaumur odczyta� listy Trembleya oraz zademonstrowa� zdumionej
Akademii Kr�lewskiej otrzymane okazy. Oficjalny komunikat Akademii uzna�
polipa Trembleya za jeszcze bardziej cudowne zwierz�, ni� sfinks lub
mityczny w��, kt�ry m�g� si� zrasta� po przepo�owieniu