4147
Szczegóły |
Tytuł |
4147 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4147 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4147 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4147 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jeffrey Archer
PROSTO JAK STRZELI�
Prze�o�yli
Micha� Ronikier i Teresa So�nicka
Czytelnik
Warszawa 1993
Tytu� orygina�u angielskiego
As the Crow Flies
Copyright � 1991 by Jeffrey Archer
All rights reserved
Published by arrangement with Harper Collins Publishers Inc.
Ok�adk� i kart� tytu�ow� projektowa�a
Ma�gorzata �liwi�ska*
Rozdzia�y 1-28 prze�o�y� Micha� Ronikier
Rozdzia�y 29-49 prze�o�y�a Teresa So�nicka
Redaktor
Anna Wi�niewska-Walczyk
Korektor
Renata Karwowska
� Copyright for the Polish edition
by Sp�dzielnia Wydawnicza �Czytelnik", Warszawa 1993
ISBN 83-07-02385-8
Dla Franka i Kathy
CHARLIE
1900-1919
ROZDZIA� 1
- Nie chc� za nie od was po dwa pensy - krzycza� m�j dziadek,
trzymaj�c w obu d�oniach g��wk� kapusty. - Nie chc� za nie po
pensie ani nawet po p�. Nie, sprzedam je wam po �wier� pensa!
By�y to pierwsze s�owa, jakie pami�tam. Zanim jeszcze nauczy-
�em si� chodzi�, moja starsza siostra sadza�a mnie w skrzynce po
pomara�czach na trotuarze, tu� obok straganu dziadka, �ebym jak
najwcze�niej zacz�� terminowa� w zawodzie.
- On potrafi upomnie� si� o swoje - m�wi� dziadek klientom,
wskazuj�c siedz�cego w drewnianej skrzynce wnuka. W istocie,
pierwsze s�owo, jakie wypowiedzia�em, brzmia�o �dziadek", drugie
��wier�pens�wka", a w dniu moich trzecich urodzin potrafi�em ju�
wyklepa� s�owo w s�owo wszystkie formu�ki, jakimi zachwala� sw�j
towar. Nawiasem m�wi�c, �aden z cz�onk�w mojej rodziny nie by�
pewien, kt�rego dnia przyszed�em na �wiat, poniewa� ojciec sp�-
dzi� t� noc w wi�zieniu, a matka umar�a, zanim zaczerpn��em
pierwszy �yk powietrza. Dziadek przypuszcza�, �e by�a to sobota,
mia� wra�enie, �e w styczniu, by� przekonany, �e w roku 1900, i
wiedzia�, �e by�o to za panowania kr�lowej Wiktorii. Wi�c ustalili-
�my wsp�lnie, i� narodzi�em si� w sobot�, 20 stycznia 1900.
Nie zna�em mojej matki, poniewa�, jak ju� wspomnia�em, umar�a
w dniu mego przyj�cia na �wiat �Przy porodzie" - m�wi� nasz
miejscowy ksi�dz, ale ja w gruncie rzeczy nie rozumia�em, co ma na
my�li, i poj��em to dopiero w dobrych kilka lat p�niej, kiedy ponow-
nie zetkn��em si� z tym problemem. Ojciec OTMalley stale mi powta-
rza�, �e je�li kiedykolwiek widzia� �wi�t� osob�, to by�a ni� w�a�nie
moja matka. M�j ojciec - kt�rego nikt nie nazwa�by �wi�tym - praco-
wa� w dokach za dnia, wieczory sp�dza� w pubie, a nad ranem wraca�
do domu, poniewa� tylko tam m�g� si� spokojnie przespa�.
9
Reszt� rodziny stanowi�y trzy siostry: Sal, najstarsza z nas, kt�ra
mia�a pi�� lat i zna�a dat� swoich urodzin, poniewa� zdarzy�o si�
to w nocy i ojciec musia� czuwa� przy matce, trzyletnia Grace, kt�ra
nie narazi�a nikogo na utrat� snu, i Kitty, kt�ra mia�a osiemna�cie
miesi�cy i ani na chwil� nie przestawa�a wrzeszcze�.
G�ow� rodziny by� dziadek Charlie, po kt�rym odziedziczy�em
imi�. Sypia� w swym w�asnym pokoju na parterze naszego domu na
Whitechapel Road, nie tylko dlatego, �e by� najstarszy, lecz ponie-
wa� to on zawsze p�aci� czynsz. Reszta t�oczy�a si� we wsp�lnej
sypialni, po drugiej stronie korytarza. Na parterze znajdowa�y si�
jeszcze dwa pomieszczenia: co� w rodzaju kuchni i co�, co wi�-
kszo�� ludzi uzna�aby za du�y kredens^ a co Grace ochrzci�a saloni-
kiem.
Toaleta mie�ci�a si� w pozbawionym trawy ogr�dku i dzielili�my
j� z mieszkaj�c� nad nami rodzin� Irlandczyk�w. Mia�em wra�enie,
�e chodzili do niej zawsze o trzeciej nad ranem.
Dziadek, kt�ry by� z zawodu straganiarzem, sprzedawa� swe
towary na rogu Whitechapel Road. Gdy tylko zdo�a�em wyle�� ze
skrzynki po pomara�czach i zacz��em si� pl�ta� w�r�d innych
w�zk�w, odkry�em natychmiast, �e uwa�any jest przez tutejszych
mieszka�c�w za najlepszego kupca w dzielnicy East End.
M�j ojciec, kt�ry jak ju� m�wi�em, by� z zawodu dokerem, nigdy
nie przejawia� wi�kszego zainteresowania �adnym ze swych dzieci
i cho� zarabia� czasem a� funta tygodniowo, jego dochody zawsze
zostawa�y �Pod Czarnym Bykiem", gdzie wydawa� je na kolejne
kufle piwa albo przegrywa� w karty lub domino, w towarzystwie
naszego najbli�szego s�siada, Berta Shorrocksa, cz�owieka nie
umiej�cego chyba m�wi� i wydaj�cego tylko g�uche pomruki.
Prawd� m�wi�c, gdyby nie dziadek, nie kazano by mi nawet
chodzi� do miejscowej szko�y podstawowej na Jubilee Street;
celowo u�ywam s�owa �chodzi�", gdy� kiedy ju� tam dociera�em,
zajmowa�em si� g��wnie trzaskaniem wiekiem pulpitu i poci�ga-
niem od czasu do czasu za warkocz �Bogatej Porky", dziewczynki,
kt�ra siedzia�a przede mn�. Naprawd� nazywa�a si� Rebeka Sal-
mon i by�a c�rk� Dana Salmona, w�a�ciciela piekarni na rogu Brick
Lane. Bogata Porky wiedzia�a dok�adnie, gdzie i kiedy si� urodzi�a,
i stale nam przypomina�a, �e jest niemal o rok m�odsza ni� reszta
dzieci z naszej klasy.
10
Nie mog�em si� doczeka� godziny czwartej po po�udniu, kiedy
lekcje dobiega�y ko�ca, a ja trzaska�em po raz ostatni wiekiem
pulpitu i gna�em na Whitechapel Road, by pomaga� na straganie.
W soboty dziadek robi� mi wielk� przyjemno�� i pozwala� towa-
rzyszy� sobie wczesnym rankiem na Covent Garden, gdzie wybiera�
owoce i jarzyny sprzedawane przez nas p�niej z jego w�zka,
stoj�cego dok�adnie naprzeciw piekarni pana Salmona i s�siaduj�-
cego z nim sklepiku pana Dunkleya, kt�ry serwowa� na wynos
sma�on� ryb� z frytkami.
Marzy�em o dniu, w kt�rym porzuc� wreszcie na zawsze szko�� i
b�d� m�g� zosta� sta�ym wsp�pracownikiem dziadka, ale on dba�
o moj� edukacj� i gdy tylko opu�ci�em cho� godzin� nauki, nie
zabiera� mnie z sob� na mecz West Ham, naszej lokalnej dru�yny
pi�karskiej, albo co gorsza, nie pozwala� mi sprzedawa� na straga-
nie nast�pnego ranka.
- Mia�em nadziej�, �e staniesz si� z czasem bardziej podobny do
Rebeki Salmon - mawia� cz�sto. - Ta dziewczyna daleko zajdzie...
- Im dalej, tym lepiej - odpowiada�em, ale on nigdy si� nie
�mia�, tylko przypomina� mi, �e Rebeka ma zawsze najlepsze
stopnie ze wszystkich przedmiot�w.
- Z wyj�tkiem matematyki - odszczekiwa�em odwa�nie - bo w
tej dziedzinie zawsze wychodzi przy mnie na g�upi�. - Potrafi�em
dodawa� w g�owie wszystkie liczby, a Rebeka musia�a spisywa� je
na kartce, co zawsze bardzo j� z�o�ci�o.
W ci�gu wszystkich lat mojej nauki ojciec nigdy nie odwiedzi�
szko�y przy Jubilee Street, natomiast dziadek wst�powa� tam przy-
najmniej raz w ci�gu semestru, by porozmawia� z moim nauczycie-
lem, panem Cartwriightem. Pan Cartwright t�umaczy� mu, �e z moj�
g�ow� do cyfr mog� w przysz�o�ci zosta� buchalterem lub urz�dni-
kiem bankowym. Powiedzia� kiedy� nawet, �e by� mo�e uda mu si�
�za�atwi� mi posad� w City". Co w gruncie rzeczy by�o jedynie
strat� czasu, bo ja marzy�em tylko o tym, �eby wsp�lnie z dziadkiem
handlowa� na straganie.
Mia�em siedem lat, kiedy doszed�em do wniosku, �e napis wyma-
lowany na boku w�zka - �Charlie Trumper, uczciwy kupiec, rok
za�o�enia firmy 1823" - m�g�by si� odnosi� r�wnie� do mnie. Tato
mia� na imi� George i oznajmia� otwarcie przy wielu okazjach, �e
po wycofaniu si� dziadka z interes�w nie ma najmniejszego zamia-
11
ru przejmowa� po nim straganu, gdy� nie chce rozstawa� si� ze
swymi kolegami z dok�w.
Nic nie mog�oby mi sprawi� wi�kszej przyjemno�ci ni� jego
decyzja, wi�c powiedzia�em dziadkowi, �e kiedy w ko�cu przejm�
jego w�zek, nie b�d� musia� nawet zmienia� napisu.
Dziadek tylko j�kn�� z niech�ci� i powiedzia�: - M�ody cz�owieku, nie
�ycz� sobie, �eby� wyl�dowa� na East Endzie. Jeste� zbyt bystry, by do
ko�ca �ycia handlowa� na straganie. -Jego stwierdzenie bardzo mnie
zasmuci�o; nie rozumia� najwyra�niej, �e ja tylko o tym marzy�em.
Nauka w szkole wlok�a si� miesi�c po miesi�cu, rok po roku, a
Rebeka Salmon zawsze odbiera�a nagrody w dniu rozdania �wia-
dectw. Te doroczne uroczysto�ci by�y tym trudniejsze do zniesienia, �e
zawsze musieli�my s�ucha�, jak deklamuje nam Psalm 23, stoj�c na
podium w bia�ej sukience, bia�ych skarpetkach i czarnych butach. Jej
d�ugie czarne w�osy nieodmiennie zdobi�a bia�a kokarda.
- Podejrzewam, �e codziennie wk�ada nowe majtki - szepn�a
mi kiedy� do ucha ma�a Kitty.
- A ja stawiam gwine� przeciw �wier�pens�wce, �e nadal jest
dziewic� - doda�a Sal.
Wybuchn��em �miechem, bo tak zawsze reagowali na d�wi�k
tego s�owa wszyscy straganiarze z Whitechapel Road, cho� musz�
przyzna�, �e w tym okresie nie mia�em poj�cia, co ono oznacza.
Dziadek uciszy� mnie sykni�ciem i nie u�miechn�� si�, dop�ki nie
zosta�em wywo�any do odebrania nagrody za post�py w matematy-
ce; pude�ka kolorowych kredek, kt�re nikomu na nic nie by�y
potrzebne. Ale i tak wola�em je od ksi��ki.
Kiedy wraca�em na swoje miejsce, dziadek klaska� w d�onie tak
g�o�no, �e niekt�re matki odwr�ci�y si� w nasz� stron� z u�miechem,
co jeszcze bardziej utwierdzi�o go w przekonaniu, �e powinienem
pozosta� w szkole a� do uko�czenia czternastego roku �ycia.
Kiedy mia�em dziesi�� lat, dziadek pozwoli� mi co rano, przed
p�j�ciem do szko�y, uk�ada� towary na w�zku. Ziemniaki na pier-
wszym planie, zielenina w �rodku, mi�kkie owoce w g��bi; tak
brzmia�a jego niez�omna zasada.
- Nigdy nie pozwalaj im dotyka� owoc�w, zanim nie wr�cz� ci
pieni�dzy - mawia� zawsze. - Trudno jest obi� ziemniaka, ale
jeszcze trudniej sprzeda� ki�� winogron, kt�r� kilka razy podnoszo-
no ze straganu i odrzucano z powrotem.
12
W wieku jedenastu lat odbiera�em ju� pieni�dze od kupuj�cych
i wydawa�em im reszt�. Wtedy w�a�nie odkry�em, do czego przydaj�
si� zr�czne palce. Niekt�re klientki, po odebraniu nale�no�ci,
otwiera�y d�o� i stwierdza�y, �e brak w niej jednej monety, kt�r� im
przed chwil� wyp�aci�em, wi�c musia�em wr�cza� im j� po raz
drugi. Dziadek, stwierdziwszy, �e pozbawiam go w ten spos�b
znacznej cz�ci tygodniowego zarobku, nauczy� mnie m�wi�: -
�Dwa pensy reszty, pani Smith" i trzyma� monety w podniesionej
r�ce, �eby wszyscy je widzieli.
Maj�c dwana�cie lat umia�em ju� targowa� si� z hurtownikami
z Covent Garden, zachowuj�c kamienn� twarz, a po powrocie na
Whitechapel Road sprzedawa� te same produkty naszym klientom,
u�miechaj�c si� od ucha do ucha. Odkry�em te�, �e dziadek regu-
larnie zmienia dostawc�w, aby - jak mawia� - ��aden z nich nie
poczu� si� zbyt pewny siebie".
W wieku lat trzynastu sta�em si� jego oczami i uszami, jako�e
zna�em ju� po nazwisku wszystkich licz�cych si� hurtownik�w
owoc�w i jarzyn z Covent Garden. Szybko zorientowa�em si�, kt�rzy
z nich przykrywaj� marne owoce dorodnymi okazami, kt�rzy ukry-
waj� poobijane jab�ka, kt�rzy zawsze pr�buj� nie dowa�a� towaru.
Co najwa�niejsze, wiedzia�em ju�, kt�rzy z naszych klient�w nie
p�ac� d�ug�w, wi�c nie nale�y sprzedawa� im niczego na kredyt i
wpisywa� ich nazwisk kred� na tabliczce.
Pami�tam, jak dumnie wypr�y�em klatk� piersiow�, kiedy pani
Smelley, w�a�cicielka pensjonatu na Commercial Road, powiedzia-
�a mi, �e jestem godnym potomkiem swego dziadka i �e jej zdaniem
stan� si� kiedy� r�wnie dobrym kupcem jak on. Uczci�em ten
wiecz�r zamawiaj�c pierwszy w �yciu kufel piwa i zapalaj�c pier-
wszego papierosa. Nie doko�czy�em ani jednego, ani drugiego.
Nigdy nie zapomn� pewnego sobotniego poranka, kiedy dziadek
po raz pierwszy pozwoli� mi samodzielnie poprowadzi� stragan.
Przez pi�� godzin ani razu nie otworzy� ust, by udzieli� mi rady czy
wyg�osi� sw� opini�. A kiedy pod koniec dnia podliczy� obroty i
stwierdzi�, �e by�y one o dwa szylingi i pi�� pens�w ni�sze ni� w
inne soboty, wr�czy� mi mimo to sze�ciopens�wk�, kt�ra stanowi�a
moje tygodniowe pobory.
Wiedzia�em, �e dziadek pragnie, abym pozosta� w szkole i dosko-
nali� si� w czytaniu i pisaniu, ale kiedy w grudniu 1913 nadszed�
13
ostatni pi�tek semestru, opu�ci�em bramy uczelni przy Jubilee
Street, za zgod� ojca. Ojciec zawsze mawia�, �e nauka to strata
czasu i �e nie widzi w niej �adnego sensu. Przyznawa�em mu racj�,
cho� Bogata Porky dosta�a stypendium do jakiego� gimnazjum �w.
Paw�a, kt�re mie�ci�o si� i tak o wiele mil od naszej dzielnicy, a� w
Hammersmith. A kt� chcia�by przenosi� si� do szko�y w Hammer-
smith, skoro mo�e mieszka� na East Endzie?
Pani Salmon najwyra�niej chcia�a tego dla swojej c�rki, gdy�
opowiada�a ka�demu, kto t�oczy� si� w kolejce po chleb, o jej
�zdolno�ciach intelektualnych" - cokolwiek to oznacza�o.
- Nad�ta snobka - szepta� mi do ucha dziadek. - To jedna z tych
os�b, kt�re zawsze maj� w domu pater� z owocami, cho� nikt nie
jest chory.
Moja opinia o Bogatej Porky nie odbiega�a zbytnio od zda-
nia dziadka o pani Salmon. Natomiast pana Salmona uwa�a�em
za porz�dnego cz�owieka. Musicie wiedzie�, �e on sam, zanim
jeszcze po�lubi� pann� Roach, c�rk� piekarza, by� w�a�cicielem
straganu.
W ka�d� sobot� rano, kiedy ja przygotowywa�em nasz w�zek, pan
Salmon udawa� si� do synagogi w Whitechapel, zostawiaj�c sklep
pod opiek� �ony. Kiedy go nie by�o, pani Salmon stale przypomina-
�a nam podniesionym g�osem, �e ona nie jest �yd�wk�.
Bogata Porky wydawa�a si� niezdecydowana, czy powinna cho-
dzi� ze swym starym do synagogi, czy te� zostawa� w sklepie, w
kt�rym siada�a zawsze przy oknie i zaczyna�a po�era� bu�eczki z
kremem, gdy tylko jej ojciec znika� z pola widzenia.
- Mieszane ma��e�stwa maj� zawsze problemy - mawia� m�j
dziadek. Dopiero po latach zda�em sobie spraw�, �e nie mia� na
my�li bu�eczek z kremem.
W dniu, w kt�rym porzuci�em szko��, oznajmi�em dziadkowi, �e
mo�e spokojnie pospa� d�u�ej, bo sam pojad� do Covent Garden po
towar, ale on nie chcia� o tym nawet s�ysze�. Kiedy dotarli�my na
rynek, po raz pierwszy pozwoli� mi samodzielnie targowa� si� z
hurtownikami. Szybko znalaz�em dostawc�, kt�ry zgodzi� si� sprze-
dawa� mi tuzin jab�ek po trzy pensy, o ile zagwarantuj� mu, �e b�d�
kupowa� u niego t� sam� ilo�� towaru codziennie, a� do ko�ca
miesi�ca. Poniewa� obaj z dziadkiem zjadali�my zawsze po jab�ku
na �niadanie, umowa ta pozwoli�a nam zaspokoi� nasze w�asne
14
potrzeby, a przy okazji wypr�bowa� owoce, kt�re sprzedawali�my
naszym klientom.
Odt�d ka�dy dzie� sta� si� sobot�, a my, pracuj�c razem, podnie-
�li�my dochody ze straganu a� o czterna�cie szyling�w tygodniowo.
Poczynaj�c od tego momentu dostawa�em tygodniow� pensj� w
wysoko�ci pi�ciu szyling�w, co stanowi�o prawdziw� fortun�. Cho-
wa�em cztery do blaszanej skarbonki, stoj�cej pod ��kiem dziad-
ka, dop�ki nie zaoszcz�dzi�em pierwszej gwinei. Cz�owiek, kt�ry
by� w�a�cicielem gwinei, m�g� cieszy� si� poczuciem bezpiecze�-
stwa; tak powiedzia� mi kiedy� pan Salmon, stoj�c jak zwykle przed
swym sklepem z palcami w kieszonkach kamizelki i demonstruj�c
zwisaj�cy na dewizce l�ni�cy, z�oty zegarek.
Wieczorami, kiedy dziadek wraca� na kolacj�, a ojciec wychodzi�
do pubu, siedzia�em w domu i s�ucha�em relacji si�str o tym, co
wydarzy�o im si� w ci�gu dnia, ale szybko mi si� to nudzi�o, wi�c
wst�powa�em do istniej�cego w Whitechapel klubu dla ch�opc�w.
Ping-pong w poniedzia�ki, �rody i pi�tki; boks we wtorki, czwartki
i soboty. Nigdy nie nauczy�em si� dobrze gra� w ping-ponga, ale
zosta�em niez�ym bokserem wagi koguciej i reprezentowa�em na-
wet barwy naszego klubu przeciw dru�ynie z Bethnal Green.
W przeciwie�stwie do mego ojca nie przepada�em za pubami,
wy�cigami ps�w i gr� w karty, ale w sobotnie popo�udnia nieod-
miennie bywa�em na meczach West Ham. Od czasu do czasu
wypuszcza�em si� nawet wieczorem na West End, by zobaczy�
gwiazdy music hallu.
Kiedy dziadek zapyta� mnie, co chcia�bym dosta� z okazji pi�tnas-
tych urodzin, odpar�em bez chwili wahania: - W�asny w�zek - i
doda�em, �e uzbiera�em ju� niemal tyle pieni�dzy, by go kupi�. On
jednak roze�mia� si� tylko i stwierdzi�, �e jego stary w�zek jest
wystarczaj�co solidny, bym m�g�: go przej��, kiedy nadejdzie stosow-
na chwila. Doda�, �e nasz stragan na ko�ach stanowi maj�tek trwa�y -
jak mawiaj� ludzie obracaj�cy kapita�em - i ostrzeg� mnie, bym nie
robi� niepotrzebnych inwestycji, zw�aszcza teraz, kiedy trwa wojna.
Cho� pan Salmon poinformowa� mnie ju� niemal rok wcze�niej,
�e wypowiedzieli�my wojn� Niemcom - �aden z nas nie s�ysza�
nawet o arcyksi�ciu Franciszku Ferdynandzie - zda�em sobie
spraw� z powagi sytuacji dopiero wtedy, kiedy zauwa�y�em, �e
handluj�cy na naszym targu m�odzi ludzie stopniowo znikaj�, id�c
15
�na front", a ich miejsce zajmuj� m�odsi bracia, a czasem nawet
siostry. W sobotnie poranki widywa�o si� na East Endzie wi�cej
m�czyzn w mundurach ni� cywil�w.
Z tego okresu pozosta�o mi jeszcze jedno wspomnienie, dotycz�-
ce pana Schultza, wytw�rcy w�dlin, kt�rymi zajadali�my si� w
sobotnie wieczory, zw�aszcza wtedy, kiedy z bezz�bnym u�miechem
dorzuca� nam za darmo jedn� kie�bask�. Przez pewien czas zasta-
wa� on co rano rozbit� szyb� wystawow�, a potem, pewnego dnia,
okaza�o si�, �e witryna jego sklepu jest zabita deskami. Nigdy
wi�cej nie ujrzeli�my pana Schultza. - Zosta� internowany - taje-
mniczym szeptem wyjawi� mi dziadek.
M�j ojciec przy��cza� si� do nas niekiedy w sobotnie poranki, ale
tylko po to, by wy�udzi� od dziadka troch� pieni�dzy, a nast�pnie
p�j�� �Pod Czarnego Byka" i wyda� je do ostatniego pensa w
towarzystwie swego kumpla, Berta Shorrocksa.
Dziadek wysup�ywa� co tydzie� szylinga, a czasem nawet flore-
na, cho� obaj wiedzieli�my, �e go na to nie sta�. Z�o�ci�o mnie to,
zw�aszcza �e on sam nigdy nie pi� i nie mia� �y�ki do hazardu. Co
nie przeszkadza�o mojemu ojcu chowa� pieni�dzy do kieszeni,
dotyka� lekko swej czapki i pospiesznie wyrusza� w kierunku
�Czarnego Byka".
Rytua� ten powtarza� si� z tygodnia na tydzie� i by� mo�e nigdy nie
uleg�by zmianie, gdyby pewnego dnia jaka� kobieta z nosem jak
kartofel, kt�r� zauwa�y�em wcze�niej, bo od kilku dni sta�a na naszym
rogu w d�ugiej czarnej sukni i z parasolem w r�ce, nie podesz�a do
naszego straganu i nie wetkn�a ojcu w klap� bia�ego pi�rka.
Nigdy nie widzia�em go tak w�ciek�ego - znacznie bardziej ni� w
sobotnie wieczory, kiedy wraca� do domu przegrawszy wszystkie
pieni�dze, tak pijany, �e musieli�my wszyscy chowa� si� pod ��ko.
Uni�s� w kierunku damy zaci�ni�t� pi��, ale ona nie tylko nie
okaza�a cienia l�ku, lecz w dodatku zarzuci�a mu w �ywe oczy
tch�rzostwo. Zwymy�la� j� s�owami, kt�re zachowywa� zwykle dla
inkasenta czynszu. Potem wyrwa� jej wszystkie bia�e pi�ra, cisn��
je do rynsztoka i energicznym krokiem ruszy� w kierunku �Czarne-
go Byka". Co wi�cej, nie wr�ci� do domu na podany nam przez Sal
obiad, z�o�ony z pieczonej ryby z frytkami. Nie mia�em powodu do
narzekania, bo id�c tego popo�udnia na mecz West Ham zabra�em
z sob� jego porcj�. Wieczorem, po powrocie, te� nie zasta�em go w
16
domu, a budz�c si� rano stwierdzi�em, �e w ��ku ojca nikt nie spa�.
Kiedy dziadek przyprowadzi� nas z po�udniowej mszy, nadal nie
by�o po nim ani �ladu, wi�c po raz drugi z rz�du spa�em sam w
podw�jnym ��ku.
- Pewnie znowu sp�dzi� noc w areszcie - orzek� w poniedzia�ek
rano dziadek, kiedy pcha�em nasz w�zek �rodkiem jezdni, staraj�c
si� unika� kup nawozu, pozostawionych przez konie, kt�re ci�gn�y
omnibusy z City i do City, wzd�u� linii kolejki podziemnej Metropo-
litan.
Kiedy mijali�my dom pod numerem 110, dostrzeg�em przygl�da-
j�c� si� nam z okna pani� Shorrocks; jak zwykle mia�a podbite oko
i sporo r�nobarwnych si�c�w, kt�re fundowa� jej zazwyczaj Bert
w sobotni wiecz�r.
- Mo�esz p�j�� ko�o po�udnia na policj� i wykupi� go - powie-
dzia� dziadek. - Do tej pory powinien wytrze�wie�.
Zas�pi�em si� na my�l o konieczno�ci zap�acenia grzywny w wyso-
ko�ci p� korony, czyli r�wnowarto�ci naszych dziennych zarobk�w.
Kilka minut po dwunastej zjawi�em si� w komisariacie. Dy�urny
sier�ant oznajmi�, �e Bert Shorrocks nadal przebywa w celi, gdy� ma
stan�� przed s�dem dopiero po po�udniu, a potem poinformowa�
mnie, �e policjanci nie widzieli mojego ojca przez ca�y weekend.
- Mo�esz by� pewny, �e si� znajdzie jak z�y szel�g - powiedzia�
ze �miechem dziadek.
Ale min�� z g�r� miesi�c, zanim ojciec pojawi� si� na nowo.
Kiedy go ujrza�em, nie wierzy�em w�asnym oczom - by� od st�p do
g��w ubrany w mundur koloru khaki. Wst�pi� do drugiego batalio-
nu Strzelc�w Kr�lewskich. Powiedzia� nam, �e spodziewa si� prze-
niesienia na front w ci�gu kilku najbli�szych tygodni, ale z pewno-
�ci� wr�ci na Bo�e Narodzenie. Jaki� oficer zapewni� go, �e choler-
ne Szwaby zostan� do tej pory dawno wygnane z Francji.
Dziadek pokr�ci� g�ow� i zmarszczy� brwi, a ja by�em tak dumny
z mego taty, �e przez reszt� dnia snu�em si� za nim po rynku. Nawet
dama, kt�ra sta�a na rogu i rozdawa�a bia�e pi�ra, kiwn�a na jego
widok z uznaniem g�ow�. Zmierzy�em j� pogardliwym wzrokiem i
obieca�em ojcu, �e je�li Niemcy nie zostan� wygnani do Bo�ego
Narodzenia, porzuc� prac� na targu i wst�pi� do jego oddzia�u, by
Pom�c mu ich wyko�czy�. Poszed�em z nim nawet tego wieczora
�Pod Czarnego Byka", got�w wyda� moje tygodniowe pobory na
2 ~ Prosto jak strzeli�
17
wszystko, czego zapragnie. Ale nikt nie pozwoli� mu p�aci� za
drinki, wi�c nie wyda�em ani p� pensa. Nazajutrz ojciec wyjecha�
od nas do swego pu�ku bardzo wcze�nie, zanim jeszcze obaj z
dziadkiem wyruszyli�my na targ.
Ojciec nie pisa� do nas, poniewa� nie umia� pisa�, ale wszyscy
mieszka�cy East Endu wiedzieli, �e dop�ki rodzina wys�anego na
front �o�nierza nie otrzyma jednej z tych br�zowych kopert, kt�re
zastaje si� pod drzwiami mieszkania, mo�na zak�ada�, i� dany
uczestnik wojny nadal �yje.
Pan Salmon czyta� mi czasem na g�os porann� gazet�, ale ponie-
wa� nigdy nie m�g� w niej znale�� �adnej wzmianki o Strzelcach
Kr�lewskich, nie mia�em poj�cia, co porabia m�j ojciec. Modli�em
si� tylko, �eby nie wys�ano go do miejscowo�ci o nazwie Ypres, gdzie
jak donosi� dziennik, armia nasza ponios�a wielkie straty w lu-
dziach.
Nasza rodzina sp�dzi�a tego roku bardzo spokojne �wi�ta, po-
nie wa� mimo obietnic owego oficera ojciec nie powr�ci� z frontu.
Sal, kt�ra pracowa�a jako kelnerka w jakiej� kawiarni na Commer-
cial Road, posz�a do pracy w drugi dzie� Bo�ego Narodzenia, a Grace
podczas ca�ych �wi�t mia�a dy�ur w London Hospital; po domu
pl�ta�a si� tylko Kitty, ale i ona, obejrzawszy prezenty otrzymane
przez wszystkich cz�onk�w rodziny, wr�ci�a do ��ka. Kitty nigdy nie
potrafi�a wytrwa� na posadzie d�u�ej ni� tydzie�, ale mimo to by�a
jakim� cudem lepiej ubrana ni� kt�rekolwiek z nas. Pewnie dlatego,
�e jej kolejni adoratorzy gotowi byli wyda� na ni� przed p�j�ciem na
front wszystkie pieni�dze do ostatniego pensa. Trudno mi by�o sobie
wyobrazi�, co im powie, je�li wszyscy wr�c� tego samego dnia.
Od czasu do czasu Kitty wyra�a�a gotowo�� przepracowania
kilku godzin na naszym straganie, ale znika�a szybko, gdy tylko
uda�o jej si� zgarn�� dzienne przychody. - Nie ma z niej �adnego
po�ytku - mawia� dziadek. Ale ja nie skar�y�em si�. Sko�czy�em
szesna�cie lat, nie mia�em �adnych zmartwie� i my�la�em tylko o
tym, kiedy wreszcie zostan� w�a�cicielem w�asnego w�zka.
Pan Salmon powiedzia� mi, �e najlepsze w�zki mo�na kupi� na
Old Kent Road, poniewa� liczni m�odzi ludzie, w odpowiedzi na
apele Kitchenera, szli walczy� za kr�la i ojczyzn�. By� pewien, �e
jest to najlepsza okazja zrobienia - jak to nazywa� - dobrego
interesu. Podzi�kowa�em mu i poprosi�em, by nie wspomina� o
18
planach dziadkowi, chcia�em bowiem ubi� ten �interes",
zanim si� o nim dowie.
W najbli�szy sobotni ranek poprosi�em dziadka o kilka godzin
wolnego.
- Znalaz�e� sobie jak�� dziewczyn�, co? Bo mam nadziej� �e nie
wybierasz si� na pija�stwo?
- Ani jedno, ani drugie - odpar�em z u�miechem. - Ale b�dziesz
pierwszym cz�owiekiem, kt�ry dowie si�, o co chodzi. Obiecuj� ci
to. - Dotkn��em czapki i wyruszy�em pospiesznie w kierunku Old
Kent Road.
Przeszed�em przez Tower Bridge na drug� stron� Tamizy i
pomaszerowa�em na po�udnie tak daleko, jak jeszcze nigdy w �yciu,
a kiedy dotar�em do konkurencyjnego targu, nie mog�em uwierzy�
w�asnym oczom. Nie widzia�em jeszcze tak wielu w�zk�w. By�y
ustawione w rz�dy. D�ugie, kr�tkie i p�kate w�zki, we wszystkich
kolorach t�czy. Na wielu spo�r�d nich wypisane by�y nazwiska
kupc�w, znane na East Endzie od kilku pokole�. Sp�dzi�em ponad
godzin� ogl�daj�c przeznaczone na sprzeda� stragany, ale ci�gle
wraca�em do tego, na kt�rego bocznych �cianach wypisano b��kit-
no-z�otymi literami: �Najwi�kszy w�zek �wiata".
Kobieta sprzedaj�ca ten wspania�y obiekt oznajmi�a mi, �e
zosta� on wykonany zaledwie przed miesi�cem, �e jej zabity nie-
dawno przez Szwab�w m�� zap�aci� za niego trzy funty i �e ona nie
odda go ani o pensa taniej.
Wyja�ni�em jej, �e ca�y m�j maj�tek nie przekracza dw�ch
funt�w, ale got�w jestem sp�aci� pozosta�� nale�no�� w ci�gu
sze�ciu miesi�cy.
- Za sze�� miesi�cy wszyscy mo�emy le�e� ju� w grobach -
odpar�a potrz�saj�c g�ow� jak kto�, kto dobrze zna warto�� tego
rodzaju zapewnie�.
- Wi�c dam pani dwa funty sze�� pens�w i do�o�� w�zek mego
dziadka - powiedzia�em bez zastanowienia.
- A kto jest twoim dziadkiem?
- Charlie Trumper - oznajmi�em z dum�, cho� prawd� powie-
dziawszy nie spodziewa�em si�, by mog�a o nim s�ysze�.
- Charlie Trumper jest twoim dziadkiem?
- I c� z tego? - spyta�em wyzywaj�co.
- W takim razie wystarczy, je�li dasz mi na razie dwa funty i
19
sze�� pens�w, m�ody cz�owieku - odpar�a kobieta. - I postaraj si�
sp�aci� reszt� do Bo�ego Narodzenia.
Tak po raz pierwszy odkry�em znaczenie s�owa �reputacja",
Wr�czy�em kobiecie moje �yciowe oszcz�dno�ci i obieca�em, �e
dop�ac� pozosta�e dziewi�tna�cie szyling�w i sze�� pens�w przed
ko�cem roku. <
Potwierdzili�my umow� u�ciskiem d�oni, a potem chwyci�em za
r�czki i zacz��em pcha� m�j pierwszy w�asny w�zek przez most
wiod�cy ku Whitechapel Road. Kiedy Sal i Kitty ujrza�y m�j skarb,
podskakiwa�y jak szalone z rado�ci i pomog�y mi nawet napisa� na
nim: �Charlie Trumper, uczciwy kupiec, rok za�o�enia 1823". Ja za�
czu�em pewno��, �e dziadek b�dzie ze mnie dumny.
Gdy tylko zako�czyli�my prac�, nie czekaj�c na wyschni�cie
farby, triumfalnie potoczy�em w�asny w�zek w kierunku rynku.
Kiedy stragan dziadka znalaz� si� w polu mego widzenia, u�mie-
cha�em si� ju� od ucha do ucha. .
T�um zebrany wok� jego w�zka wyda� mi si� niezwykle g�sty jak
na sobotnie przedpo�udnie i nie mog�em zrozumie�, dlaczego na
m�j widok wszyscy nagle ucichli.
- Przyszed� m�ody Charlie! - zawo�a� kto� z obecnych, a ja
zobaczy�em, �e odwracaj� si� ku mnie liczne twarze. Wyczuwaj�c
instynktownie jakie� nieszcz�cie pu�ci�em r�czki nowego w�zka i
wbieg�em w t�um. Ludzie rozst�pili si� pospiesznie, robi�c
przej�cie. Gdy tylko przedar�em si� do przodu, zobaczy�em, �e
dziadek le�y na trotuarze, z g�ow� opart� o skrzynk� jab�ek, a
jego twarz jest blada jak papier.
Podbieg�em do niego i pad�em na kolana. - To ja, Charlie, dziadku!
to ja, jestem przy tobie! - zawo�a�em. - Co mog� dla ciebie zrobi�?
Powiedz mi tylko, czego chcesz, a ja spe�ni� ka�de twoje �yczenie.
Powoli zmru�y� oczy, w kt�rych malowa�o si� ogromne znu�enie.
- Pos�uchaj mnie uwa�nie, ch�opcze - powiedzia�, z wysi�kiem
chwytaj�c oddech. - W�zek nale�y odt�d do ciebie, wi�c nigdy nie
spuszczaj z oczu swego straganu na d�u�ej ni� kilka godzin.
- Ale� to tw�j w�zek i tw�j stragan, dziadku! Jak�e b�dziesz
pracowa� bez w�zka i bez straganu? - spyta�em. Ale on ju� mnie nie
s�ysza�.
Nigdy do tej pory nie zdawa�em sobie sprawy, �e kt�rykolwiek
ze znanych mi ludzi mo�e umrze�.
ROZDZIA� 2
Nabo�e�stwo �a�obne za dziadka odby�o si� w bezchmurny
poranek na pocz�tku lutego w ko�ciele Naj�wi�tszej Marii Panny i
�w. Micha�a na Jubilee Street. Gdy cz�onkowie ch�ru zaj�li swe
krzes�a, pozosta�y tylko miejsca stoj�ce i nawet pan Salmon w
d�ugim czarnym p�aszczu i czarnym kapeluszu z szerokim rondem
sta� w�r�d tych, kt�rzy t�oczyli si� w g��bi g��wnej nawy.
Kiedy Charlie ustawi� nazajutrz rano sw�j nowiutki w�zek na
miejscu zajmowanym dot�d przez dziadka, pan Dunkley wyszed� ze
swego sklepu z rybami, by podziwia� nowy nabytek.
- Mog� na nim zmie�ci� niemal dwa razy wi�cej towaru ni� na
starym straganie mojego dziadka - oznajmi� mu Charlie. - Co
wi�cej, pozosta�o mi do sp�acenia tylko dziewi�tna�cie szyling�w i
sze�� pens�w. - Ale pod koniec tygodnia stwierdzi�, �e jego w�zek
nadal w po�owie wype�niaj� nie�wie�e produkty, kt�rych nikt nie
chcia� kupowa�. Nawet Sal i Kitty kr�ci�y nosami, kiedy oferowa�
im w prezencie sczernia�e banany i poobijane brzoskwinie. Dopie-
ro po kilku tygodniach nowo upieczony kupiec zorientowa� si�,
jakie mniej wi�cej ilo�ci produkt�w zaspokoj� dzienne zapotrzebo-
wanie klient�w, a jeszcze d�u�ej trwa�o, nim odkry�, �e zapotrzebo-
wanie to zmienia si� z dnia na dzie�.
W pewien sobotni poranek, kiedy zaopatrzy� si� ju� w towar i
wraca� ze swym w�zkiem do Whitechapel, us�ysza� nagle czyj�
ochryp�y krzyk.
- Armia brytyjska zdziesi�tkowana nad Somm�! - dar� si� stoj�-
cy na rogu Covent Garden gazeciarz, wymachuj�c nad g�ow� eg-
zemplarzem jakiego� dziennika.
Charlie od�a�owa� p�pens�wk� na zakup �Daily Chronicle", a
Potem usiad� na trotuarze i zacz�� czyta�, wybieraj�c znane sobie
21
wyrazy. Tak dowiedzia� si� o �mierci tysi�cy brytyjskich �o�nierzy
kt�ry brali wraz z Francuzami udzia� we wsp�lnych dzia�aniach
wymierzonych przeciw armii cesarza Wilhelma. Fatalny manewr
sko�czy� si� katastrof�. Genera� Haig zapowiada�, �e jego �o�nierze
b�d� si� posuwa� naprz�d o czterysta jard�w dziennie, a tymcza-
sem zostali oni zmuszeni do odwrotu. Okrzyk: - �Wr�cimy do domu
na Bo�e Narodzenie!" brzmia� teraz jak �a�osna przechwa�ka.
Charlie wrzuci� gazet� do rynsztoka. By� pewien, �e �aden Nie-
miec nie zabije jego ojca, ale w ostatnim czasie zacz�� odczuwa�
wyrzuty sumienia, �e tak oboj�tnie traktuje wysi�ek wojenny, zw�a-
szcza odk�d Grace zg�osi�a si� do ochotniczej s�u�by w szpitalu
polowym, po�o�onym zaledwie o p� mili za lini� frontu.
Ale cho� pisywa�a do niego stamt�d co miesi�c, nie by�a w stanie
poda� mu �adnych informacji, dotycz�cych miejsca pobytu ojca.
�Jest tu p� miliona �o�nierzy - donosi�a - a poniewa� s� zmokni�ci,
zmarzni�ci i g�odni, wszyscy wygl�daj� tak samo". Sal nadal by�a
kelnerk� na Commercial Road i sp�dza�a wszystkie wolne chwile
na poszukiwaniu m�a, natomiast Kitty bez trudu znajdowa�a
licznych m�czyzn, gotowych zadba� o jej wszystkie potrzeby, pra-
wd� m�wi�c z trzech si�str Charlie'ego jedynie Kitty mia�a podczas
dnia do�� wolnego czasu, by pomaga� mu przy straganie, ale
poniewa� nigdy nie wstawa�a przed wschodem s�o�ca i wymyka�a
si� na d�ugo przed jego zachodem, nadal nie by�o z niej jak
powiedzia�by dziadek - wielkiego po�ytku.
Min�o kilka tygodni, nim m�ody Charlie przesta� odwraca�
g�ow�, by spyta�: - Ile, dziadku? Po czemu, dziadku? Czy mo�na
udzieli� kredytu pani Ruggles, dziadku? - I dopiero kiedy sp�aci�
nale�no�� za nowy w�zek do ostatniego pensa i zosta� niemal bez
kapita�u obrotowego, zacz�� zdawa� sobie spraw�, jak dobrym
kupcem musia� by� stary Charlie.
W ci�gu pierwszych kilku miesi�cy zarabia� zaledwie kilka
pens�w tygodniowo i Sal utwierdzi�a si� w przekonaniu, �e wyl�du-
j� wszyscy w przytu�ku, gdy� nie b�d� w stanie regularnie p�aci�
czynszu. B�aga�a Charlie'ego, by sprzeda� stary w�zek dziadka
cho�by za funta, ale on niezmiennie odpowiada�: - Nigdy! - a potem
dodawa�, �e got�w jest raczej g�odowa� i patrze�, jak stara pami�t-
ka pr�chnieje na podw�rku, ni� odda� j� w obce r�ce.
Jesieni� 1916 roku interesy zacz�y i�� troch� lepiej, a najwi�-
22
kszy w�zek �wiata przyni�s� wystarczaj�cy doch�d, by Sal mog�a
sobie kupi� u�ywan� sukni�, Kitty - par� but�w, a Charlie stare
ubranie z trzeciej r�ki.
Cho� nadal by� szczup�y - osi�gn�� dopiero wag� musz� - i wcale
nie wyr�nia� si� wzrostem, zauwa�y�, �e stoj�ce na rogu Whitechapel
Road damy, kt�re niestrudzenie wr�cza�y bia�e pi�rka wszystkim
m�czyznom, wygl�daj�cym na wi�cej ni� osiemna�cie, a mniej ni�
czterdzie�ci lat, zaczynaj� przygl�da� mu si� jak niecierpliwe s�py.
Charlie nie ba� si� Niemc�w, ale nadal mia� nadziej�, �e wojna
sko�czy si� szybko, a jego ojciec wr�ci do Whitechapel i dalej
b�dzie za dnia pracowa� w dokach, a wieczorami popija� �Pod
Czarnym Bykiem". Ale poniewa� nie dostawa� list�w, a gazety
zamieszcza�y bardzo sk�pe informacje, nawet pan Salmon nie m�g�
mu wyja�ni�, co naprawd� dzieje si� na froncie.
W miar� up�ywu miesi�cy Charlie zacz�� coraz lepiej orientowa�
si� w potrzebach swych klient�w, a oni odkrywali stopniowo, �e
oferuje im na swym w�zku lepszy towar za dan� cen� ni� kt�rykol-
wiek z jego konkurent�w. On sam poczu�, �e sytuacja ulega popra-
wie, gdy pewnego ranka zjawi�a si� u niego u�miechni�ta pani
Smelley i kupi�a na potrzeby swego pensjonatu wi�cej ziemniak�w,
ni� mia� szans� sprzeda� kt�remu� ze swych regularnych klient�w
w ci�gu miesi�ca.
- Wie pani co, m�g�bym dostarcza� pani zam�wione towary -
powiedzia�, uchylaj�c czapk�. - Mog� przywozi� je wprost do pen-
sjonatu w ka�dy poniedzia�ek rano.
- Nie, dzi�kuj� ci, Charlie - odpar�a pani Smelley. - Lubi�
zawsze ogl�da� to, co kupuj�.
- Niech pani da mi szans� si� sprawdzi�, pani Smelley, a wtedy
nie b�dzie pani musia�a wychodzi� z domu bez wzgl�du na pogod�,
je�li oka�e si�, �e w pensjonacie jest wi�cej go�ci, ni� pani si�
spodziewa�a.
Spojrza�a na niego uwa�nie. - No dobrze, zawr� z tob� umow�
na dwutygodniowy okres pr�bny-powiedzia�a. -Ale je�li kiedykol-
wiek mnie zawiedziesz, Charlie...
- Zgadzam si� na pani warunki - powiedzia� z u�miechem
Charlie i od tej pory pani Smelley nigdy ju� osobi�cie nie kupowa�a
na targu jarzyn ani owoc�w.
Po tym pierwszym sukcesie Charlie postanowi� rozszerzy� dosta-
23
we towar�w na innych klient�w z East Endu. Mia� nadziej�, �e w
ten spos�b uda mu si� zwi�kszy� swe dochody, a mo�e nawet je
podwoi�. Nast�pnego ranka wytoczy� z podw�rka stary w�zek
dziadka, oczy�ci� go z paj�czyn i pokry� cienk� warstw� nowej
farby, a potem kaza� Kitty je�dzi� od domu do domu i zbiera�
zam�wienia. Sam zamierza� tymczasem handlowa� nadal na swoim
stanowisku w Whitechapel.
W ci�gu kilku dni straci� ca�y doch�d osi�gni�ty na przestrzeni
minionego roku i stwierdzi� nagle, �e zn�w stoi na pocz�tku drogi.
Jak si� okaza�o, Kitty nie mia�a g�owy do cyfr, a co gorsza, wierzy�a
we wszystkie opowiadane jej smutne historyjki i cz�sto oddawa�a
towar za darmo. Pod koniec tego miesi�ca Charlie by� niemal
zrujnowany i ponownie nie mia� na czynsz.
- I jakie� wnioski wyci�gn��e� z tego nierozwa�nego kroku? -
spyta� Dan Salmon, stoj�c na progu swego sklepu w zsuni�tej na ty�
g�owy jarmu�ce i trzymaj�c kciuki w kieszonkach kamizelki, z
kt�rej dumnie wystawa� jego zegarek.
- Pomy�l dwa razy, zanim zatrudnisz kogo� z w�asnej rodziny i
nigdy nie zak�adaj, �e ktokolwiek p�aci swe d�ugi.
- Doskonale - stwierdzi� pan Salmon. - Szybko si� uczysz. Wi�c ile
potrzebujesz, �eby zap�aci� czynsz i przetrwa� najbli�szy miesi�c?
- O co panu chodzi? - spyta� Charlie.
- Ile? - powt�rzy� pan Salmon.
- Pi�� funt�w - odpar� Charlie, spuszczaj�c g�ow�.
W pi�tek wieczorem, po zasuni�ciu �aluzji w swym sklepie, Dan
Salmon wr�czy� Charlie'emu pi�� suweren�w, dodaj�c kilka p�at-
k�w macy. - Oddasz mi, kiedy b�dziesz m�g�, ch�opcze, i nie m�w o
niczym mojej �onie, bo obaj znajdziemy si� w opa�ach.
Charlie sp�aca� d�ug w tygodniowych ratach po pi�� szyling�w i
zwr�ci� ca�� nale�no�� w ci�gu dwudziestu tygodni. Zapami�ta� na
zawsze dzie� sp�aty ostatniej raty, bo tego w�a�nie dnia odby� si�
pierwszy wielki nalot na Londyn, wi�c sp�dzi� wi�ksz� cz�� wie-
czora ukryty pod ��kiem ojca, tul�c do siebie obie przestraszone
siostry.
Nast�pnego ranka przeczyta� w �Daily Chronicle� o bombardo-
waniu i dowiedzia� si�, �e stu londy�czyk�w zgin�o podczas nalo-
tu, a czterystu odnios�o rany.
Pogryzaj�c jak co dzie� jab�ko, kt�re zast�powa�o mu �niadanie,
24
dostarczy� cotygodniowe zam�wienie pani Smelley i wr�ci� na
swoje stanowisko przy Whitechapel Road. W poniedzia�ki zawsze
by� spory ruch, bo wszyscy uzupe�niali uszczuplone podczas week-
endu zapasy, wi�c kiedy wpad� na podwieczorek do stoj�cego pod
numerem 112 domu, by� wyczerpany. Wbija� w�a�nie widelec w
porcj� wieprzowiny w cie�cie, kiedy us�ysza� stukanie do drzwi.
- Kto to mo�e by�? - spyta�a Kitty, podczas gdy Sal nak�ada�a
bratu na talerz drugiego kartofla.
- Tylko w jeden spos�b mo�esz si� o tym przekona�, moja droga
- odpar� Charlie, nie ruszaj�c si� z miejsca.
Kitty niech�tnie odesz�a od sto�u i wr�ci�a w chwil� p�niej z
nad�t� min�.
- To Becky Salmon. M�wi, �e chce z tob� porozmawia�.
- Doprawdy? Wi�c popro� pann� Salmon do saloniku - z szero-
kim u�miechem poleci� jej Charlie.
Kitty, oci�gaj�c si�, ponownie wysz�a z kuchni, a Charlie wsta� od
sto�u, dojadaj�c po drodze resztk� potrawy. Przeszed� z ni� do jedy-
nego pokoju, kt�ry nie by� sypialni�. Usiad� na starym, obitym sk�r�
krze�le i czeka�, ko�cz�c prze�uwanie ciasta. W chwil� potem wesz�a
Bogata Porky i stan�a na �rodku pokoju, tu� przed nim. Nie odzywa�a
si�. By� w pierwszej chwili lekko zaskoczony jej tusz�. Cho� by�a o dwa
lub trzy cale ni�sza ni� on, musia�a wa�y� co najmniej o siedem kilo
wi�cej i mia�a sylwetk� boksera wagi ci�kiej. Najwyra�niej nie
przesta�a opycha� si� kremowymi bu�eczkami swego ojca Charlie
przyjrza� si� jej �nie�nobia�ej bluzce i granatowej plisowanej sp�dni-
czce. Na kieszeni eleganckiego �akietu wyhaftowany by� z�oty orze�,
otoczony napisem, jakiego nie widzia� nigdy dot�d. W jej kr�tkich
czarnych w�osach tkwi�a utrzymuj�ca si� z trudem czerwona kokarda,
a Charlie zauwa�y�, �e czarne buty i bia�e skarpetki Becky s� r�wnie
nieskazitelne jak dawniej.
Poprosi�by j�, �eby usiad�a, ale nie m�g� tego zrobi�, bo zajmo-
wa� jedyne stoj�ce w pokoju krzes�o. Poleci� Kitty, �eby zostawi�a
ich samych. Siostra patrzy�a na niego przez chwil� wyzywaj�co, a
potem bez s�owa wysz�a z pokoju.
- A wi�c czego sobie �yczysz? - spyta� Charlie, s�ysz�c trzask
zamykanych drzwi.
Rebeka Salmon zacz�a nerwowo dygota�, pr�buj�c wydoby� z
siebie g�os. - Przysz�am do ciebie w zwi�zku z tym, co sta�o si� z
25
moimi rodzicami. -Wymawia�a poszczeg�lne s�owa wolno i staran-
nie i ku oburzeniu Charlie'ego nie mia�a ani odrobiny lokalnego
akcentu z East Endu.
- A co si� sta�o z twoimi rodzicami? - spyta� burkliwie, zastana-
wiaj�c si�, czy dziewczyna zauwa�y, �e dopiero niedawno przeszed�
mutacj�. Becky wybuchn�a p�aczem. Charlie, nie wiedz�c, jak si�
zachowa�, zacz�� wygl�da� przez okno; nic innego nie przysz�o mu
do g�owy.
Becky, dr��c nadal, zn�w zmusi�a si� do otwarcia ust.
- Ubieg�ej nocy tato zgin�� podczas nalotu, a mam� odwieziono
do szpitala. - Zamilk�a nagle, nie dodaj�c �adnych wyja�nie�.
Charlie zerwa� si� z krzes�a. - Nie wiedzia�em o tym - oznajmi�,
zaczynaj�c nerwowo chodzi� po pokoju.
- Nie mog�e� o tym wiedzie� - odpar�a Becky. -� Nie powiedzia-
�am jeszcze nic nikomu, nawet naszym subiektom. My�l�, �e tato
jest chory i zrobi� sobie wolny dzie�.
- Czy chcesz, �ebym ja im to powiedzia�? - spyta� Charlie. - Czy
po to tu przysz�a�?
- Nie - odpar�a, powoli podnosz�c g�ow�, a potem zawiesi�a na
chwil� g�os. - Chc�, �eby� przej�� nasz sklep.
Charlie by� tak oszo�omiony t� propozycj�, �e cho� przesta�
chodzi� po pokoju, nie pr�bowa� nawet nic odpowiedzie�.
- M�j ojciec twierdzi� zawsze, �e nie minie wiele czasu, a
b�dziesz mia� sw�j w�asny sklep, wi�c pomy�la�am...
- Ale� ja nie mam poj�cia o pieczeniu chleba - wyj�ka� Charlie,
opadaj�c z powrotem na krzes�o.
- Dwaj pomocnicy taty wiedz� wszystko o piekarskim fachu, a ja
podejrzewam, �e ty b�dziesz wiedzia� jeszcze wi�cej przed up�y-
wem kilku miesi�cy. W tej chwili nasz sklep potrzebuje dobrego
sprzedawcy. M�j ojciec m�wi� zawsze, �e jeste� r�wnie dobry jak
stary Charlie, a wszyscy wiedz�, �e on by� najlepszy.
- Ale co z moim w�zkiem?
.- Stoi tylko o kilka metr�w od naszego sklepu, wi�c b�dziesz
m�g� mie� na oku jedno i drugie. - Zawaha�a si� przez chwil�, a
potem doda�a: - Nie tak, jak w przypadku twego systemu dostaw do
klient�w.
- A wi�c wiesz o tym?
- Wiem nawet, �e pr�bowa�e� odda� ojcu ostatnie pi�� szylin-
26
g�w w sobot�, kiedy wychodzi� do synagogi. Nie mieli�my przed
Sob� tajemnic.
- A wi�c jak sobie to wyobra�asz? - spyta� Charlie, zaczynaj�c
czu� si� tak, jakby dziewczyna stale wyprzedza�a go o krok.
_ B�dziesz prowadzi� sklep i w�zek, a dochodami podzielimy si�
po po�owie.
- A co b�dziesz robi� ty, �eby zapracowa� na udzia� w zyskach?
- Zamierzam co miesi�c sprawdza� ksi�gi oraz dba� o to, �eby�my
w por� p�acili podatki i nie naruszali przepis�w rady miejskiej.
- Nigdy dot�d nie p�aci�em �adnych podatk�w - wyzna� Charlie.
- A poza tym, kto do diab�a przejmuje si� rad� i jej bezsensownymi
przepisami?
Becky po raz pierwszy skierowa�a na niego uwa�ne spojrzenie
ciemnych oczu. - Ludzie, kt�rzy maj� nadziej�, �e pewnego dnia
b�d� prowadzi� powa�n� firm�, Charlie.
- Podzia� zysk�w na p� nie wydaje mi si� sprawiedliwy - stwier-
dzi� Charlie, nadal usi�uj�c zdoby� przewag� w negocjacjach.
- M�j sklep jest wart znacznie wi�cej ni� tw�j w�zek, a opr�cz
tego przynosi o wiele wi�kszy doch�d.
- Przynosi�, dop�ki �y� tw�j ojciec - odpar� Charlie, ale natych-
miast zacz�� �a�owa� swych s��w.
Becky zn�w kiwn�a g�ow�. - Wi�c zostajemy wsp�lnikami czy
nie? - wymamrota�a cicho. <.
- Sze��dziesi�t procent dla mnie, czterdzie�ci dla ciebie - za-
proponowa� Charlie.
Waha�a si� przez d�ug� chwil�, a potem nagle wyci�gn�a do
niego r�k�. Charlie wsta� z krzes�a i energicznie u�cisn�� jej d�o�,
potwierdzaj�c w ten spos�b, �e umowa zosta�a zawarta.
Od pogrzebu Dana Salmona Charlie czytywa� co rano �Daily
Chronicle� w nadziei, �e dowie si� czego� o poczynaniach drugiego
batalionu Strzelc�w Kr�lewskich i o miejscu pobytu swego ojca.
%czyta� tam, �e jego pu�k walczy gdzie� we Francji, ale gazeta nie
Podawa�a dok�adnych danych topograficznych, wi�c niewiele uda-
�o mu si� ustali�.
Lektura codziennej gazety by�a jednak dla niego podw�jnie
fascynuj�ca, gdy� zacz�� interesowa� si� prezentowanymi na ka�-
27
dej stronie og�oszeniami. Nie m�g� uwierzy�, �e szlachetnie uro-
dzeni mieszka�cy West Endu gotowi s� p�aci� ci�kie pieni�dze za
produkty, kt�re jemu wydawa�y si� zb�dne i zbytkowne. Mimo to
mia� ochot� skosztowa� coca-coli, najnowszego napoju z Ameryki,
kt�rego butelka kosztowa�a pensa, lub wypr�bowa� - cho� jeszcze
si� nie goli� - now� maszynk� firmy Gillette, sprzedawan� po sze��
pens�w za oprawk� i dwa pensy za sze�� �yletek. By� przekonany,
�e jego ojciec, kt�ry zawsze u�ywa� tylko brzytwy, uzna�by golenie
si� tak� maszynk� za dow�d zniewie�cia�o�ci. Absurdalna wydawa-
�a mu si� te� cena gorsetu dla kobiet, kt�ry kosztowa� a� dwie
gwinee. By� przekonany, �e ani Sal, ani Kitty nigdy nie b�d� nosi�y
takiego gorsetu; mog�a go potrzebowa� - i to niebawem - Bogata
Porky, o ile dalej b�dzie ty�a w takim tempie jak dot�d.
By� tak zafascynowany t� najwyra�niej nieograniczon� ch�onno-
�ci� rynku, �e zacz�� wyprawia� si� w niedzielne poranki na West
End, by obejrze� na w�asne oczy te wszystkie luksusy. Jecha� konnym
tramwajem do Chelsea, a potem powoli wraca� piechot� w stron�
Mayfair, ogl�daj�c po drodze wszystkie towary prezentowane na
wystawach sklep�w. Obserwowa� te� stroje mieszka�c�w tej dzielnicy
i podziwia� mechaniczne pojazdy, kt�re p�dzi�y �rodkiem jezdni
wypuszczaj�c k��by spalin, ale nie zostawiaj�c odchod�w. Zacz�� si�
nawet zastanawia�, ile kosztowa�oby wynaj�cie sklepu w Chelsea.
W pierwsz� niedziel� pa�dziernika 1917 roku zabra� ze sob� Sal,
t�umacz�c jej, �e powinna zobaczy�, jak wygl�da zachodnia cz��
Londynu.
Oboje szli powoli od jednej wystawy do drugiej, a Charlie nie m�g�
ukry� podniecenia, jakie budzi�y w nim wszystkie nowe odkrycia.
Potrafi� wpatrywa� si� przez d�ugie minuty w odzie� m�sk�, kapelu-
sze, buty, suknie, perfumy, bielizn�, a nawet ciastka i wypieki.
- Na mi�o�� bosk�, wracajmy ju� do Whitechapel, gdzie czujemy
si� jak u siebie w domu - powiedzia�a w ko�cu Sal. - Bo jedno jest
pewne: tutaj nigdy nie b�d� si� tak czu�a.
- Czy nie rozumiesz, �e pewnego dnia zostan� w�a�cicielem
sklepu w Chelsea? - spyta� Charlie.
- Przesta� gada� g�upstwa. Na co� takiego nie m�g� by sobie
pozwoli� nawet Dan Salmon.
Charlie uzna�, �e nie warto nawet odpowiada�.
28
Becky trafnie oceni�a czas, w jakim Charlie b�dzie w stanie
nauczy� si� tajnik�w zawodu piekarza. W ci�gu miesi�ca wiedzia�
niemal tyle o temperaturach piec�w, aparaturze kontrolnej, wyra-
staniu dro�d�y i w�a�ciwych proporcjach mi�dzy wod� a m�k�, ile
dwaj pracownicy piekarni, a poniewa� obs�ugiwali oni tych samych
klient�w, kt�rzy kupowali na w�zku Charlie'ego, obroty obu firm
spad�y podczas pierwszego kwarta�u bardzo nieznacznie.
Becky dotrzyma�a s�owa i utrzymywa�a rachunki w stanie ideal-
nego porz�dku, a nawet obj�a ksi�gowo�ci� obroty w�zka. Pod
koniec pierwszych trzech miesi�cy istnienia sp�ki przynios�a ona
doch�d w wysoko�ci czterech funt�w i jedenastu szyling�w, mimo
�e w piekarni trzeba by�o zainstalowa� nowy gazowy piec, a Charlie
pozwoli� sobie na kupno pierwszego w �yciu u�ywanego ubrania.
Sal nadal pracowa�a jako kelnerka na Commercial Road, ale
Charlie wiedzia�, �e nie mo�e doczeka� si� chwili, w kt�rej znajdzie
si� kandydat do jej r�ki. Sama m�wi�a, �e wyjdzie za ka�dego, bez
wzgl�du na jego urod�, byleby mog�a sypia� we w�asnym pokoju.
Grace nigdy nie zapomina�a o wys�aniu listu do rodziny w
pierwszym dniu ka�dego miesi�ca i cho� by�a otoczona przez
�mier�, zachowywa�a najwyra�niej pogod� ducha. Ojciec O'Malley
m�wi� swym parafianom, �e dziewczyna wda�a si� w matk�. Kitty
nadal robi�a, co chcia�a, po�yczaj�c pieni�dze od obu si�str oraz
brata i nigdy ich nie oddaj�c. Proboszcz t�umaczy� swym wiernym,
�e ta dziewczyna wda�a si� w ojca.
- Podoba mi si� twoje nowe ubranie - powiedzia�a pani Smel-
ley, kiedy Charlie dostarczy� jej pewnego poniedzia�kowego popo-
�udnia cotygodniowe zam�wienie. Zaczerwieni� si�, uchyli� czapki
i udaj�c, �e nie s�ysza� komplementu, pogna� do piekarni.
Zanosi�o si� na to, �e w drugim kwartale obie prowadzone przez
Charlie'ego firmy powi�ksz� swoje dochody, a on uprzedzi� Becky
o swym zamiarze odkupienia sklepu rze�nika, kt�rego jedyny syn
straci� �ycie pod Passchendaele. Becky ostrzeg�a go przed pocho-
pnym inwestowaniem w kolejne przedsi�wzi�cie, zanim nie dowie-
dz� si�, jakie zyski przynosi sklep, i nie porozmawiaj� z subiektami,
kt�rzy byli ju� w do�� podesz�ym wieku. - Poniewa� jedna rzecz jest
pewna, Charlie - powiedzia�a mu, kiedy usiedli pewnego dnia w
29
ma�ym pokoiku za sklepem Salmon�w, by sprawdzi� miesi�czny^
bilans - a mianowicie to, �e nie masz poj�cia o prowadzeniu rze�ni.i
Nadal podoba mi si� napis: �Charlie Trumper, uczciwy kupiec, rok
za�o�enia 1823" - doda�a - ale napis: �Trumper, g�upi bankrut, rok
likwidacji 1917" - nie budzi mego zachwytu.
Becky r�wnie� da�a mu do poznania, �e dostrzega nowe ubranie,
ale dopiero wtedy, kiedy sko�czy�a sprawdza� d�ugie kolumny
liczb. Mia� w�a�nie odwzajemni� jej komplement i stwierdzi�, �e
chyba troch� schud�a, kiedy si�gn�a po kolejne ciastko z owocami.
Przesun�a lepkim palcem po miesi�cznym rozliczeniu, a potem
por�wna�a sum� z wypisanym r�cznie raportem bankowym, doty-
cz�cym stanu konta. �Doch�d: osiem funt�w i czterna�cie szylin-
g�w" - napisa�a schludnie czarnym atramentem u do�u strony.
- W tym tempie zostaniemy milionerami, zanim dobij� czter-
dziestki - powiedzia� z u�miechem Charlie.
- Czterdziestki, Charlie? - powt�rzy�a z nagan� w g�osie Becky.
- Nie bardzo ci si� do tego spieszy, prawda?
- Co chcesz przez to powiedzie�?
- Tylko to, �e mia�am nadziej� zosta� milionerk� znacznie
wcze�niej.
Charlie za�mia� si� g�o�no, by zatuszowa� niepewno��, czy Becky
�artuje, czy m�wi serio. Potem zacz�� przygotowywa� si� do zamkni�-
cia piekarni, a dziewczyna sprawdzi�a, czy atrament wysech�, zamkn�-
�a ksi�gi rachunkowe i od�o�y�a je do swojej torby. Kiedy wyszli na
ulic�, Charlie po�egna� wsp�lniczk� przesadnie niskim uk�onem.
Potem przekr�ci� klucz w zamku i ruszy� w stron� domu. Popychaj�c
w kierunku zachodz�cego s�o�ca w�zek z resztkami nie sprzedanych
tego dnia towar�w, gwizda� fa�szywie melodi� �Lambeth Walk". - Czy
naprawd� mog� zosta� milionerem przed uko�czeniem czterdziestki
- my�la� - czy te� Becky tylko �artowa�a sobie ze mnie?
Kiedy mija� dom Berta Shorrocksa, zatrzyma� si� nagle. Przed
domem opatrzonym numerem 112 sta� w d�ugiej czarnej sutannie i
czarnym kapeluszu ojciec O'Ma�ley, trzymaj�c w r�ku oprawion�
na czarno Bibli�.
ROZDZIA� 3
Charlie siedzia� w przedziale poci�gu jad�cego do Edynburga i
rozmy�la� o swych poczynaniach z okresu ostatnich czterech dni.
Becky nazwa�a jego postaw� o�lim uporem, a Sal - po prostu
g�upot�. Pani Smelley uwa�a�a, �e nie ma obowi�zku si� zg�asza�,
dop�ki nie otrzyma karty powo�ania, za� Grace nadal opatrywa�a
rannych na Zachodnim Froncie, wi�c nie wiedzia�a nawet o tym, co
robi jej brat. Je�li idzie o Kitty, to zrobi�a tylko nachmurzon� min�
i zapyta�a go, jak ma prze�y� bez jego pomocy.
W li�cie poinformowano go, �e szeregowiec George Trumper
zgin�� �mierci� bohatera 2 listopada 1917, podczas ataku na linie
nieprzyjacielskie pod Polygon Wood. Tego dnia zgin�o ponad
tysi�c �o�nierzy, szturmuj�cych dziesi�ciomilowy odcinek frontu
(od Mesyny do Passchendaele), nie by�o wi�c zaskakuj�ce, �e list
sier�anta by� kr�tki i zwi�z�y.
Po bezsennej nocy Charlie ustawi� si� nast�pnego ranka jako
pierwszy pod biurem werbunkowym na Great Scotland Yard. Wy-
wies