412
Szczegóły |
Tytuł |
412 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
412 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 412 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
412 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
"Spacer w ciemno�ciach"
Autor : Piotr Tuora
HTML : Argail
Dzi� z Kasi� zeszli�my do podziemi, nie by�o tam �wiat�a wi�c by�o ciemno i
nie zauwa�y�em kasjera. Kasia te� nie. Kasjer powiedzia� �e trzeba zap�aci�.
Kasia zap�aci�a, ja nie zauwa�y�em braku pieni�dzy, tak by�o ciemno. Poszli�my
korytarzem, korytarz by� d�ugi. Kasia zrywa�a kwiatki i karmi�a motyle. Ja ich
nie widzia�em, chyba musia�em by� �lepy. Kiedy doszli�my do ko�ca nic tam nie
by�o, zreszt� i tak nic nie widzia�em. Kasia si� �mia�a, ona jest �mieszna i
weso�a. Postali�my troch� i zacz�li�my wraca�. Kiedy doszli�my do kasjera ten
spyta� nas czy podoba�y nam si� ro�liny sufitowe. Mnie si� nie podoba�y bo ich
nie widzia�em. Kasjer da� nam latarki ale nie �wieci�y. Wkurzy�em si� i waln��em
kasjera w g�ow�. Nie trafi�em, by� niski. Kasjer w��czy� latarki i zacz�y
�wieci�, wybaczy�em mu. Z latarkami by�o fajniej, zobaczy�em motyle i Kasi�,
by�a kolorowa, motyle te�. Kiedy doszli�my do ko�ca zobaczy�em napis "NIE
WCHODZI�". Weszli�my, by�o ciemno, latarki nie chcia�y �wieci�. Poszli�my
prosto, sufit si� obni�a� i w ko�cu musieli�my i�� na czworaka. Doszli�my do
lasu. Kasia mia�a dosy� chodzenia, ja te�. Poszli�my spa�. Rano Kasia obudzi�a
mnie i powiedzia�a �e ju� jest wiosna. Spyta�em sk�d wie. Nie wiedzia�a.
Poszli�my dalej. Po �rodku lasu sta�y drzwi. Zapuka�em i powiedzia�em "kto
tam?". "Kasia" us�ysza�em i otworzy�em drzwi. Kasi by�o zimno wi�c jej da�em
herbaty, ale nie chcia�a. Powiedzia�a �e przyjdzie p�niej. Zamkn��em drzwi i
poszli�my dalej. Doszli�my do dziury. Z drugiej strony by�o �wiat�o. Poszli�my
tam. Doszli�my do ko�ca dziury i wyszli�my na zewn�trz. Byli�my na ksi�ycu. Nic
ciekawego.
Zadzwoni�em po taks�wk� i pojechali�my na dworzec PKP. Po�piesznym 8:20
wr�cili�my do domu. Kasia posz�a spa� ja poszed�em do kasjera i powiedzia�em �e
jest g�upi. Obrazi� si�, wi�c nie odda�em mu latarek. Nie �wieci�y si� .
wracaj�c do domu kupi�em mleko i m�k�.