4058

Szczegóły
Tytuł 4058
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4058 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4058 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4058 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

tytu�: "Wojna Polsko-Ruska pod flag� bia�oczerwon�" autor: Dorota Mas�owska tekst wklepa�: [email protected] Copyright � by Dorota Mas�owska, 2002 Proiekt ok�adki: Krzysztof Ostrowski ISBN 83-86735-77-5 Druk: Efekt, ul. Lubelska 30/32, Warszawa Najpierw ona mi powiedzia�a, �e ma dwie wiadomo�ci dobr� i z��. Przechylaj�c si� przez bar. To kt�r� chc� najpierw. Ja m�wi�, �e dobr�. To ona mi powiedzia�a, �e w mie�cie jest podobno wojna polsko-ruska pod flag� bia�o-czerwon�. Ja m�wi�, �e sk�d wie, a ona, �e s�ysza�a. To m�wi�, �e wtedy z��. To ona wyj�a szmink� i mi powiedzia�a, �e Magda m�wi, �e koniec mi�dzy mn� a ni�. To ona mrugn�a na Barmana, �e jakby co, ma przyj��. I tak dowiedzia�em si�, �e ona mnie rzuci�a. To znaczy Magda. Chocia� by�o nam dobrze, prze�yli�my razem niema�o mi�ych chwil, du�o mi�ych s��w pad�o, z mojej strony jak r�wnie� z jej. Z pewno�ci�. Barman m�wi. �ebym k�ad� na niej lask�. Chocia� to nie jest tak proste. Jak dowiedzia�em si�. �e tak ju� jest, chocia� raczej, �e ju� nie ma. to nie by�o tak. �eby ona mi to powiedzia�a w szczere oczy, tylko sta�o si� akurat na tyle inaczej, �e ona mi to powiedzia�a poprzez w�a�nie Arlet�. Uwa�am, �e to by�o jej czyste chamstwo, prostactwo. I nie b�d� tego ukrywa�, chocia� to by�a moja dziewczyna, o kt�rej mog� powiedzie�, �e du�o zasz�o mi�dzy nami r�nych rzeczy zar�wno dobrych i z�ych. To przecie� nie musia�a m�wi� tego przez kole�ank� w ten spos�b, �e ja si� dowiaduj� ostatni. Wszyscy wiedz� od samego pocz�tku, gdy� ona powiedzia�a to r�wnie� innym. M�wi�a, �e ja to jestem raczej bardziej wybuchowy i �e musieli mnie przygotowa� do tego faktu. Boj� si�. �e co� mi odpierdoli, bo raczej tak zawsze by�o. M�wi�a, �ebym wyszed� pooddycha�. Da�a mi te swoje fajki z g�wna. Tymczasem ja czuj� tylko smutek bardziej ni� cokolwiek. Jeszcze �al, �e nie zosta�o mi to powiedziane w cztery oczy przez ni�. Chocia� jedno s�owo. Przechylaj�c si� przez bar niczym sprzedawczyni przez lad�. Jak gdyby zaraz mia�a sprzeda� mi jakie� podroby, jaki� wyr�b czeko- ladopodobny. Arleta. �elazist� wod� w szklance od piwa. Barwnik do pisanek. Cukierki, co by sprzeda�a, by by�y puste w �rodku. Samo paz�otko. Czego by nie dotkn�a swoimi palcami z paznokciami, podro-3 bione i fa�szywe. Gdy� ona sama jest fa�szywa, pusta wewn�trznie. Pali fajk�. Kupion� od Ruskich. Fa�szyw�, niewa�n�. Zamiast nikotyny s� w niej jakie� �mieci, jakie� nieznane nikomu drap'. Jakie� papiery, trociny, co nie �ni�o si� nauczycielkom. Co nie �ni�o si� �adnej policji. Chocia� powinni Arlet� posadzi�. Kt�rych nie zna nikt. a na kt�re ona wszystkich bajeruje, na swoje oczy. Na sw�j telefon, na swoje dzwonki w telefonie. Teraz siedz� i patrz� na jej w�osy. Arleta w sk�rze, a obok w�osy Magdy, d�ugie, jasne w�osy, jak �ciana, jak ga��zie. Patrz� na jej w�osy r�wnie� jak w �cian�, gdy� nie s� dla mnie. S� dla innych, dla Barmana, dla Kis�a, dla r�nych ch�opak�w, co wchodz� i wychodz�. Dla wszystkich, chocia� tym samym nie dla mnie. Inni b�d� wsadza� w nie r�ce. Przychodzi Kacper, siada, pyta. o co chodzi. -Jego za kr�tkie spodnie. A jego buty s� niczym czarne zwierciad�o, w kt�rym przegl�dam si�, neony w barze, automaty do gier. r�ne rzeczy, kt�re s� wok�. Tu� ko�o klamry wida� Magdy w�osy, kt�re s� jak nieprzepuszczalna �ciana. Odgradzaj� j� ode mnie niczym mur, niczym bt-tmi. Za nim s� nowe mi�o�ci, jej wilgotne poca�unki. Kacper jest naspiduwany wyra�nie, szyje butem. Tote� obraz rozmywa si�. Jest samochodem, �uje gum� mi�tow�. Pyta czy mam chusteczki. Gubi� Magd� w t�umie. M�wi� mu. �e nie mam. Chocia� mie� by� mo�e powinnem. Kacper ma spida. ca�y samoch�d spida. ca�y baga�nik od golfa. Rozgl�da si� wsz�dzie, jak gdyby ze wszystkich stron czai�a si� armia ruskich. Jak gdyby chcieli tu wej�� i wsadzi� mu mi�dzy te trz�s�ce si� szcz�ki wszystkie swoje ruskie fajki. Wyci�ga LM-y czerwone. Pyta dlaczego siedz� z twarz� do �ciany. M�wi�, czy gdybym siedzia� przodem, to mo�e by co� zmieni�o, tak? Mo�e by tu Magda ze mn� b\�a. tylko siadam przodem, a ona przylatuje i sru mi na kolana, w�osami w twarz, wk�ada sobie moj� r�k� wewn�trz ud, jej poca�unki, jej mi�o��. M�wi�, �e nie. Chocia� wola�bym powiedzie� tak. Ale m�wi� nie. Nie i nie. Nie zgadzam si�. Gdyby nawet chcia�a tu przyj��, bym powiedzia�: nie zbli�aj si�. nie dotykaj mnie, �mierdzisz. �mierdzisz tymi facetami, co ci� dotykaj�, jak nie patrzysz i my�lisz, �e nie wiesz, �e ci� dotykaj�. �mierdzisz tymi fajkami, co od nich bierzesz, co ci� cz�stuj�. Pierdolonymi LM-ami mentolowymi. Kupionymi u Rusk�w po ta�szej cenie. Tymi drinkami, tym bagnem co ci kupuj� w szklance, w kt�rym p�ywaj� bakterie z ich ust niczym ryby, niczym morskie kurwy, i gdyby chcia�a, �ebym j� tak� mia� teraz, nie doczeka�aby si�. Nie powiedzia�bym ani s�owa. Poda�aby mi szklank� ?. drinkiem, powiedzia�bym: nie. Najpierw zdejmij t� gum�, co przyklei�a� pod spodem, gdy� ona jest z ust jednego z tych brudnych 4 facet�w, z ich ust jest ta guma, chocia� my�lisz, �e o tym nie wiem. Potem si� umyj, a wtedy mo�esz mi usi��� dopiero, kiedy b�dziesz czysta od tych lewych fajek, od tych lewych spid�w, co pijesz w drinkach. Dopiero jak si� rozbierzesz z tych szmat, z tych pi�r, kt�re nie s� dla mnie. Oczywi�cie wtedy ja jestem nieco jeszcze obra�ony. Odwracam si�, nie chc� z ni� gada�. M�wi�, �e jak b�dzie tak�. rozpierdol� ca�y bar, wszystkie szklanki p�jd� na pod�og�, b�dzie chodzi� w szkle, b�dzie �ama� sobie wszystkie swoje obcasy, pot�ucze sobie �okcie, podrze sobie kieck� i wszystkie w niej zawarte w sznurki. Ona prosi, �ebym do niej wr�ci�. �e b�dzie dobia jak nigdy, bardziej dobra, bardziej oddana. Ja m�wi� na to, �e nie. M�wi�: raz mam t�umaczy� czy dwa razy mam ci to wyt�umaczy�, �e ju� nie chc� nigdy z tob� by� i albo ze mnie zejdziesz, albo sam to zrobi�. Ona m�wi, �e mnie kocha�a. Ja m�wi�, �e te� j� kocha�em, �e zawsze mi si� podoba�a, chocia� najpierw by�a dziewczyn� Lola i chocia� zanim by�a moja, to jego samoch�d by� lepszy, to wszystko Lolo mia� lepsze, lepsze buty, lepsze spodnie, lepsze pieni�dze. �e chcia�em go zabi�, bo nie by� dla Magdy dobry, tylko raczej szorstki. �e potem chocia� by�a moja, zawsze by�em dla niej. zawsze by�em za ni�. Chocia� nie zawsze by�o dobrze, co ju� m�wi�em, gdy owszem, krad�a ciuchy ze sklep�w, wycina�a kody w przymierzalni. Kolczyki, torebki, cienie do oczu. Wszystko w torb� i w siatk�. Nie by�o dobrze, gdy� musia�em potem raz b�yszcze� oczami, chocia� przewa�nie jej si� udawa�o, co wp�ywa�o dodatnio na jej humor. Poza tym mia�a t� wad�, �e by�a m�odsza, o co zreszt� mieli mi za z�e moi rodzice. Poza tym by�o wszystko odpowiednio, m�wi�a cz�sto, �e nie innego ch�opca, ale w�a�nie mnie i to uczucie jest dla mnie, a nie dla nich. Przychodzi Lewy, m�wi, �e wie i �e "wa^ua to bardziej ni� zwyk�a szmata spod dworca, ni� te, co stoj� na G��wnym. Bordowe na pysku, brudne. R�wnie� te od Ruskich. Rozumiem, ale co to, to ju� nie mog� pozwoli�. �eby kto� Lewego pokroju tak powiedzia�, wi�c wstaj�. �eby kto� z tikiem komputerowym m�wi� mi, jakie jest moje �ycie, jakie s� moje uczucia, co mam robi�, a co nie, czy Magda jest dobra, czy nie, bo tego to ju� nawet w grobie mo�e nikt nie udowodni, jaka jest prawda o Magdzie. �eby ocenia� jej sumienie, jak sam wjecha� samochodem w Arlet� z poczucia zemsty, czego by nikt Arlecie nie zrobi�, chocia� jest jaka jest. Wi�c wstaj�. Patrz� w jego skacz�ce oko, tak z bliska, �eby wiedzia�, jak jest. Milcz�c patrzy g��boko w swoje piwo. M�wi, �e toczy si� w mie�cie w ostatnich dniach wojna polsko-ruska pod flag� bia�o-czerwon�. My�li, �e zmieni� temat. Temat jest ci�gle ten sam. Lewy. Wiem, �e czy si� toczy wojna, czy si� nie toczy, to j� mia�e� przed Lolem, wiem, �e wszyscy j� mieli�cie przede mn� i zn�w teraz wszyscy b�dziecie j� mie�. bo od dzisiaj jest wasza, bo od dzisiaj jest pijana i jest czynna ca�� dob�. �wiec� jej �ar�wki osiemdziesi�tki w oczach, �wieci jej j�zyk w ustach, �wieci jej neon nocny mi�dzy nogami, id�cie j� wzi��, wszyscy po kolei. Ty, Lewy. na pierwszy rzut, bo ciebie znam, wiem jaki jeste�, dla ciebie naj�wie�sze mi�so, bo ty musisz w �yciu dosta� same najlepsze rzeczy, sam� piank�, kawk� ze �mietank�, najszybszy komputer, najlepsz� klawiatur�, z�oty telefon na z�otej tacy, wi�c jak chcesz, masz Magd�, gdy� ona jest najlepsza, ma z�ote serce. Ma z�ote serce, gdy k�adzie ci na g�owie r�k� i m�wi co by chcia�a. Ma z�ote serce, wszystko potrafi osi�gn��, ale w taki spos�b, �e jeszcze jak p�acisz, to czujesz si� jakby� po�ycza�. �e czujesz si�, jakby� zastawia� si� w lombardzie. Ma z�ote serce, jest delikatna i romantyczna, na przyk�ad lubi zwierz�ta i cz�sto g�sto m�wi. �e chcia�aby mie� r�ne zwierz�ta, lubi ogl�da� chomiki w akwariach. Mo�e nawet chcia�aby mie� p�niej dziecko, ale tylko pi�cioletnie, takie co by urodzi�o si�. jak mia�o pi�� lat i nigdy nie uros�o. Z odpowiednim imieniem. Klaudia, Maks, Aleks. Ma�e dziecko, pi�cioletnie, a ona ju� zawsze by mia�a siedemna�cie lat, by prowadzi�a go pod rami� rynkiem, w swojej sukni ze sznurk�w, w swoich obcasach. By je nosi�a w swoich torebkach ze szmink� w jednej przegr�dce. Ona by z tym dzieckiem ta�czy�a w dyskotece, przychodzi�yby gazety i robi�y zdj�cia jej w�osom, jakie s� l�ni�ce i b�yszcz�ce, a dziecko brzydkie, bo twoje. Lewy. urodzone ze z�amanym nosem, urodzone z tikiem komputerowym, od urodzenia brzydkie, od urodzenia skurwysy�skie, bo tw�j syn to by by� z miejsca skurwysyn. Bo ty by� nie wiedzia�, jak by� dla Magdy dobrym, jak j� uczyni� szcz�liw�. Jak jej z siebie dawa�, nie pokaza�by� jej �wiata, tylko swoje komputerowe gry, krew, rozpacz, b�l. Ona nie jest do tego. ona jest do robienia z ni� delikatnych rzeczy. Bo to jest Magda. Arleta przysz�a, �ebym da� jej ognia, m�wi, �e niby robi� cyrk, podobno tak Magda m�wi. Prosz� bardzo, oto s� s�onie, co przeze mnie id�c, zniszczy�y moje serce, oto s� pch�y. Oto s� psy tresowane, gdy� by�em niczym psy tresowane, co nie dostaj� nic w zamian, tylko jeszcze li�cia na twarz i ani dzi�kuj�, ani spierdalaj. Oto jestem psem tresowanym, �eby prowadzi� samoch�d bez dachu. Ognia nie mam. Gdy� jestem wypalony. I chc� teraz umrze�. W ostatniej chwili, gdy b�d� umiera�, chc� zobaczy� Magd�. Jak pochyla si� nade mn� i m�wi: nie umieraj. Nie umieraj, to wszystko moja wina, b�d� teraz z tylko tob�, tylko nie umieraj, przecie� nie o to tu chodzi, chodzi, �eby si� dobrze bawi�, a to wszystko by�y takie �arty, tak naprawd� przed tob� nie by�am z nikim, z innymi nie by�am albo nawet nie by�am wcale, tak �artowa�am, �eby ci� rozz�o�ci�, palancie, teraz wszystko b�dzie dobrze, b�dziemy mie� dziecko, Klaudi�, Eryczka, Nikol�, wiesz zreszt�, zawsze tego chcia�e�, b�dziemy je wozi� w w�zku, zobaczysz, jak b�dzie, tylko obiecaj, �e nie umrzesz, a teraz ja musz� i�� do toalety, poniewa� Arleta bajeruje teraz takiego jednego, on m�wi, �e jest prezesem i zna wszystkich, podobno ciebie zreszt� zna nawet, m�wi: Silny, znam go. a ja nic. cisza, nie powiedzia�am mu, �e jeste� moim ch�opakiem, bo by�o inaczej, ale teraz mu powiem, jaka jest prawda, �eby wiedzia�, jak jest. Wi�c to najwy�ej zrobi� p�niej jako ostateczno��, gdy� Arleta m�wi, �e Magda teraz wysz�a gdzie�. M�wi. �e nie wie gdzie. M�wi, �e nie wie z kim. M�wi� jej, czy jest moj� kole�ank� czy te� tak� sam� szmat� jak Magda. Ona m�wi, �e kole�ank�. Ja m�wi�, �e u co wtedy kurwa chodzi. Ona m�wi, �e z Irkiem. �e Magda posz�a z Irkiem popatrzy� na miasto, pogapi� si� na samochody, zosta� przyjaci�mi, ot po prostu. A wi�c z Irkiem. A wi�c dziecko b�dzie jednak brzydkie. Gorsze bardziej ni� z Lewym. Genetycznie nienormalne. Genetycznie zboczone od urodzenia. Genetycznie bez sensu. Genetyczny skurwysyn. Od pocz�tku z genetycznie wrodzon� kieszonk� w dzi��le na skradzione rzeczy, z wrodzonymi brudnymi paznokciami. Kt�rego� dnia b�d� jecha� poci�giem i jak jakie� dziecko mnie poprosi o na jedzenie, i kiedy spojrz� w jego twarz, to zobacz� oczy Magdy, j�kanie Irka i swoje uszy lekko odstaj�ce w jednej osobie, gdy� co� tam po mnie r�wnie� musia�o w niej zosta�, jakie� geny. Blizn� na czole te� po mnie, co si� wywali�em kiedy� na szk�o, z�amany nos po jeszcze kim innym, sama rozpacz, najbrzydsze dziecko �wiata. Wtedy si� spytam go, gdzie jego matka. Jak powie, �e nie ma, �e umar�a, to w porz�dku, dam mu. A jak powie, �e z tatusiem. to koniec z nim, niech mnie lepiej nie spotyka na swej drodze, bo tak b�dzie lepiej dla niego samego. Magda wchodzi, ale bez Irka. Wygl�da tak. jak gdyby co� si� sta�o, jak gdyby rozsypa�a si� na czynniki pierwsze, w�osy gdzie indziej, torebka gdzie indziej, kiecka na lewo, kolczyki na prawo. Rajstopy ca�e w b�ocie na lewo. Twarz na prawo, z jej oczu p�yn� czarne �zy. Jak gdyby walczy�a na wojnie polsko-ruskiej, jakby podepta�o j� ca�e wojsko polsko-ruskie, id�c przez park. Od�ywaj� we mnie wszystkie moje uczucia. Ca�a sytuacja. Spo�eczna i ekonomiczna w kraju. To ca�a ona, to wszystko jej. Jest pijana, jest zniszczona. Jest naspidowana, jest upalona. Jest brzydka jak nigdy. Ciekn� jej po brodzie czarne �zy, poniewa� jej serce jest czarne r�wnie jak w�giel. Jej �ono jest czarne, podarte. Przez ca�e �ono idzie oczko. Z tego �ona ona urodzi dziecko murzy�skie, czarne. And�el� o zgnitej twarzy, z ogonem. Z tym dzieckiem to ona daleko nie zajedzie. Nie wpuszcz� jej do taks�wki, nie sprzedadz� jej bia�ego mleka. B�dzie le�e� na czarnej ziemi na dzia�kach. B�dzie mieszka� na szklarniach. Jedzona przez glizdy, jedzona przez robaki. B�dzie karmi� to dziecko czarnym mlekiem z czarnych piersi. B�dzie je karmi� ziemi� ogrodow�. Ale ono i tak umrze pr�dzej czy p�niej. Przychodzi Arleta. M�wi�, �e niech przeka�e Magdzie, �e �ycz� jej rych�ej �mierci. Arleta puszcza balona z gumy Poczym nawija t� gum� na palec i zjada. Wygl�da na to, �e w swoim �yciu niczym innym si� nie zajmuje, tylko robi balony i nawija je na palce. �e tak� ma prac�, za co dostaje ca�kiem dobr� kas� i kupuje sobie za to wszystkie te szmaty, wszystkie te ruskie fajki. Mog�aby wyst�pi� z tym ca�ym swoim przeno�nym burdelem we ��miechu warte". Arleta m�wi, �e mam nasrane w g�owie, �ebym nie m�wi� to, co m�wi�, bo to si� mo�e sprawdzi�. M�wi, �e jej si� ju� tak zdarzy�o par� razy. Na przyk�ad w szkole kiedy� powiedzia�a: �zdechnij" do nauczycielki od przedmiot�w zawodowych, i potem ona podobno wyl�dowa�a na porod�wce na podtrzymaniu �ycia. Podobno powiedzia�a r�wnie� kiedy� do kole�anki na zaj�ciach wuef: �z�am sobie nog�", i ta dziewczyna z�ama�a sobie palca ma�ego u r�ki. M�wi te�, �e nie pali nigdy LM-�w, gdy� s� niezdrowe i s� to najbardziej rakotw�rcze z papieros�w. Tak�e podobno los siedzi i czuwa, czy nie m�wi si� co� z�ego w czarn� godzin�. Je�li co� powiesz, a akurat jest czarna godzina, nie ma przebacz i to si� staje, i nie ma odwo�a�, nie ma przepraszam. Jest to by� mo�e co� zwi�zane z religi�, z �yciem paranormalnym, jest to pewna w�a�ciwo�� �ycia paramentalnego. Ale co Arleta ma do powiedzenia na tym tle, to ju� mnie za przeproszeniem g�wno obchodzi. Gdzie by�a z Irkiem Magda, to si� do ciebie pytam, m�wi� do Arlety. Ty pizdowata matko chrzestna. Razem z sob� we dwie b�dziecie mia�y te wszystkie pozama��e�skie dzieci, nie wpuszcz� was do jednej z�amanej knajpy. Powiedz, co on jej zrobi�, ten z�odziej. Ukrad� jej czyste serce, ca�� jej delikatno��, wszystkie w�osy, zniszczy� jej rajstopy, doprowadzi� j� do p�aczu. Zrani� j�. I ja go za to zdusz�, ale to potem. Teraz chc� wiedzie�, Arleta. Ale jednak z jej kieszeni w d�insach rozlega si� odpowiedni sygna� i Arleta dostaje tekstow� wiadomo��. �e jej si� fajnie ze mn� rozmawia�o, gdybym nie by� taki cham, m�wi do mnie i idzie gdzie� szybko. Wtedy Barman przychodzi i m�wi do mnie, �e s� dymy. Ja m�wi�, �e niby jakie s� to dymy. On na to, �e Magda zawsze by�a nieco wpadaj�ca w histeri�, za �atwo wpadaj�ca. Ja m�wi�, �e niby �e o co chodzi. I ju� jestem lekko podkurwiony, bo nie lubi� jak co� si� dzieje nie po my�li. No on na to, �e zaistnia�a jaka� historia z Magd�. Historia nie historia, ale Barman to te� niez�y skurwiel, �e zamiast sama Magda mi o tym powiedzie�, to on to w jej miejsce m�wi. Wtedy id� do kibli, gdy� Arleta mnie wo�a. jest ca�a podjarana, pali naraz dwa papierosy mentolowe, LM-y dodatkowo, oba trzyma w jednym k�ciku ust, a drug� r�k� podtrzymuje Magd�. Jestem troch� niesw�j, gdy� wiem, i� Magda mnie zrani�a, skrzywdzi�a. Pytam wi�c, �e co si� sta�o. Ona m�wi, �e to skurcz. Ja m�wi�, �e to mo�e od spida, �e za du�o spida. Arleta m�wi, �e ona nas wtedy zostawi ju� samych i zamyka od zewn�trz drzwi. No to stoj�. Magda ma skurcz w �ydce i siedzi na sedesie. Lew� r�k� trzyma si� za �ydk�, r�wnocze�nie p�acz�c, r�wnocze�nie histeryzuj�c. Nie wiem teraz nawet, czy jest pi�kna, czy te� brzydka i trudno jest mi to naprawd� powiedzie�. Jedno jest pewne, og�lnie jest �adna, ale obecnie w z�ej kondycji je�eli chodzi o wygl�d, poniewa� wsz�dzie s� jej czarne �zy, z kt�rymi sp�ywa z niej jak z rynny tusz do oczu, rajstopy ma podarte do sk�ry, jakby zreszt� nadmiernie du�e i do�� rozmi�kczon� twarz, kt�ra mi przypomina, nie chc�c by� nie przyjemnym, czerwony w�z stra�acki. Zastanawiam si� wi�c, czy j� jeszcze kocham, kiedy tak j�czy do�� g�o�no, nawet nie patrz�c mi w oczy i nie m�wi�c do mnie ani s�owa. Ale wtedy ju� prawie nie wytrzymuj�. Czy zrobi�em co� �le, Magda? - m�wi� do niej i zamykam zasuwk�. Czy zrobi�em co� �le, przecie� mogli�my jeszcze raz wszystko zacz�� ponownie. Zawsze wygl�da�a� na szcz�liw�, gdy ci� kocha�em, czemu teraz mnie raptem nie chcesz, czy to taki kaprys, czy znudzi�em si� ci? Pami�tasz, jak wtedy ci� suki spisywa�y na przystanku, i chocia� by�a� tam wtedy z Masztalem, chocia� z nim ci� spisali, i chocia� wiesz, �e on mia� spraw� o dilerk�. To kto ci potem chodzi� sprawdza� skrzynk�, �eby nie przysz�o wezwanie do rodzic�w na policj�, kiedy ty mia�a� praktyki. �wi�ty J�zef chodzi� sprawdza�? Poszed� chocia� raz Masztal sprawdzi�? Czy ja nie by�em dobry, powiedz sama? Kwiatki czekoladki, romantyczne sraczki. Teraz nie wiesz, co powiedzie�. J�czysz i powiem ci, �e to jest �enada, bo jeste� teraz niczym, jeste� jak dziecko, tak �enuj�ca. Gapisz si� w te br�zowe kafelki, kt�re nie raz widzia�y nas, jak byli�my ze sob� tak bar- dzo blisko, jak tylko dziewczyna albo kobieta mo�e z m�czyzn� by�. 'Tym kafelkom jeszcze odbija si� nami, cokolwiek by�o wcze�niej, to w�a�nie to jedno ci powiem. Twoje imi� jest �adne, Magda, tak samo jak twa twarz. �adne s� twe r�ce. twe palce, twe paznokcie, czy nie mo�emy d�u�ej ze sob� by�? Je�eli chcesz, to zabior� ci� st�d gdzie tylko chcesz. Mo�e nawet do szpitala, je�eli jest to niezb�dnie konieczne. Pytasz si�. czy pi�em, no wi�c pi�em, ale to nikogo nie stanowi, czy pi�em czy nie. Jedziemy to wsiadamy w samoch�d i jedziemy, ciebie zawioz� wsz�dzie, cho�by dziesi�� tysi�cy Rusk�w nas chcia�o zbada� na zawarto�� alkoholu i narkotyk�w. M�wisz, �ebym nie pierdoli� od rzeczy, od sedna sprawy. M�wisz, �e to chyba skurcz �ydki, �e robi�a� test i by� mo�e jest mo�liwe, �e jeste� w ci��y, chocia� nie jeste� tego pewna do ko�ca. M�wisz, �e dlatego stch�rzy�a�, dlatego nie chcia�a� ze mn� d�u�ej by�, bo wiedzia�a�, �e b�d� z�y. Powiedz mi, kiedy ja by�em na ciebie z�y d�u�ej ni� jeden dzie�? Je�eli masz dziecko, a mo�e nawet jest to moje dziecko, to zawsze mo�esz i�� do lekarza i to stuprocentowo sprawdzi�. A tymczasem jedziemy. Bior� Magd� na r�k� i ona drze si� w niebog�osy, po prostu drze ryj, chocia� jeszcze chwil� temu by�a cichutka i potulniutka jakby we �nie. Od razu Arletka przybiega z tym balonem wystaj�cym z ust, chce wszystko wiedzie�, co si� kr�ci, co z tym skurczem i czy Magda nie chce �adnej z jej strony pomocy, wody, panadolu. Ja m�wi� do Arlety, �eby spierdala�a, jak r�wnie� do Barmana, kt�ry si� gapi, jakby nie wiedzia� o co chodzi. Inni te� si� g�upio patrz�, Lewy, Kacper, Kisiel te� z jak�� panna, kt�r� nawet nie znam, musi by� nowa. chocia� dosy� niez�a, leci muzyka, istny burdel na k�kach. Arleta przysy�a mi tekstow� wiadomo��, �e by� mo�e prawdopodobnie jest to brak nadmanganianu albo potasu we krwi, ze wzgl�du na z�y tryb od�ywiania. Odsy�am jej. �eby spierdala�a, gdy� napisa�bym wi�cej, ale telefon m�j si� roz�adowuje i jedyne, co zd��am to w�a�nie to: spierdalaj arie. Napisa�bym wi�cej, �eby wzi�a swoje z�e przepowiednie, z�e podszepty, gdy� to ona prawdopodobnie sprowokowa�a swoim paraprzyrodzonym pierdoleniem, swoimi zakl�ciami o tej nauczycielce geografii, �e Magd� z�apa� tak bardzo bolesny skurcz. No wi�c wychodzimy i wsadzam Magd� do pierwszej taks�wki, po czym sam tak�e wsiadam, ona m�wi, �e do szpitala, a on, czy co� si� sta�o. Ja m�wi�, czy to jest wywiad do gazety, czy to jest taks�wka i czy to jest spowied� grzech�w i rozgrzeszenie, czy nas wiezie, bo inaczej ja wysiadam i Magda r�wnie� ze mn�, zero kasy i jeszcze kamie� na przedni� szyb� i mo�e si� nie pokazywa� na mie�cie. On chwil� milczy, a potem zagaja, �e podobno ostatnio walczymy pod flag� bia�o-czerwon� z Ruskimi. Ja m�wi�, �e owszem, chocia� my raczej nie jeste�my tak bardzo radykalni na tym tle. Magda m�wi. �e ona jest raczej przeciwko Ruskim. Teraz si� wkurwiam, m�wi�: a sk�d ty to wiesz, �e ty jeste� akurat przeciwko? Gra radio, graj� wiadomo�ci, r�ne piosenki. Ona m�wi. �e ona tak s�dzi. Ja m�wi�, �e si� naspidowa�a i urz�dza wielkie s�dzenie, wielkie pogl�dy urz�dza, �e sk�d ona wie. �e akurat tak s�dzi, a nie w�a�nie inaczej? Ona si� troch� boi. Ja m�wi�, �eby mnie zostawi�a, �eby mnie nie wkurwia�a. Ona j�czy, gdy� skurcz si� nie sko�czy�. Potem �azi sama, m�wi, �ebym jej nie dotyka�. Jest kulawa. M�wi, �e jestem tak brutalny, �e gdy j� tylko jedynie dotkn�, zabij� nasze dziecko i j� sam�. Gdy� ona wtedy pop�ka wzd�u� i nasze dziecko zginie. Jestem do�� zdenerwowany. Na izbie przyj�� spotyka nas ordynator albo ortopeda, ju� sam nie wiem, gdy� boj� si�, �eby jej nie pobrali krwi, bo opr�cz braku potasu wyjd� inne jej konszachty ze spidem, bo jest teraz naspi-dowana jak �winia, jej sprawki z prochem i odbior� jej to dziecko. G��wnie jednak chodzi o t� nog�, gdy� skurcz jest pot�ny i robi przerzuty. Ortopeda mi m�wi, �ebym wyszed� na okres badania, o co si� podkur-wiam do��, gdy� jakkolwiek b�d� jest to moja kobieta, czy nie jest. Patrz� mu prosto w same centrum oczu, w same bia�ka, kt�re s� do�� nasz�e od krwi. �eby wiedzia�, jak jest i niczego nie pr�bowa�, �adnych ortopedycznych sztuczek. Magda b�aga mnie wzrokiem, �ebym by� spokojnym, wi�c si� do�� uspokajam. Jako �e najprawdopodobniej jest to ten niedob�r potasu w mi�niu, kt�ry j� w�a�nie boli. No wi�c czekam i jestem spokojny, chocia� nosi mnie, �eby rozpieprzy� ten szpital w drzazg�. Za tego ortopederast� i innych zbok�w, kt�rzy tu urz�duj�, za to, �e takie z nich krochmalone ksi���ta z pr�tem w r�ce, ze s�uchawk�, jako �e w kwestii, w kt�rej chodzi o wyra�enie pogl�d�w, jestem przewa�nie lewicowy. Raczej si� nie zgadzam na podatki i postuluj� o pa�stwo bez podatk�w, w kt�rym moi rodzice nie b�d� sobie flak�w wypruwa� na to, �eby wszyscy ci fartuchowi ksi���ta mieli w�asne mieszkanie i numer telefonu, podczas gdy jest inaczej. Co ju� zreszt� m�wi�em, �e sytuacja w kraju gospodarcza jest kategorycznie na nie, ostentacja rz�du i og�lnie rzecz bior�c s�aba w�adza. Ale odchodzimy od tematu, w kt�rym Magda wychodzi w�a�nie z gabinetu. Dalej kulawa. Ale uczesana. Chuj z tym, kto j� czesa�. Ju� nie b�d� w to wnika�, gdy� ten wiecz�r jest przepe�niony po brzegi stresem. Ona m�wi. �ebym zabra� j� nad morze. Ja m�wi�, �e jak ona chce jecha� nad morze z t� gangren� na nodze. Ona m�wi, �e kurwa normalnie, po polsku. Po czym, poniewa� na korytarzach szpital-11 nych nie wida� go�ej duszy, zapieprza jakie� kule do chodzenia. Ja m�wi�, �e to nie jest godzina nad morze. Ona m�wi, �e w�a�nie, �e jest najlepsza, i �e chce tam jecha� tylko ze mn�, bodaj�e dlatego, �e dla mnie jest to uczucie, kt�re jest w niej, kt�re ona czuje. Ja m�wi�, �e jest pierdolni�ta w m�zg, ale generalnie bardzo si� zmi�kczam na t� my�l, �e ona karb" mnie i tak bez cienia fa�szu to przyznaje. Ona m�wi, �e ma takie przeczucie, taki impuls prawie �e wewn�trzny, �e wkr�tce umrze, �e to ju� jej czas. To dziecko w niej ja zabija, tak Magda m�wi, ono ma przedwcze�nie rozwini�ty uk�ad z�bowy, kt�ry ka�e mu j� gry�� od wewn�trz, przegryza� �o��dek, a potem w�trob�. M�wi, �e to ju� koniec z ni� i efektem tego, zar�wno jak stygmatem, jest ta noga ze skurczem, co znaczy, �e dziecko ju� poci�ga j� od wewn�trz za sznurki. Niszczy j� wewn�trznie, r�wnie� psychicznie, wyniszcza j� po prostu, niszczenie, rozk�ad. Czuj� b�l, gdy� ja r�wnie� prawdopodobnie mam udzia� w tym dziecku i bardzo mi si� robi �al tej dziewczyny, �e to w�a�nie tak wysz�o, ze ono w niej si� rozwin�o. Widz�, jak bardzo cierpi, nawet bez wzgl�du ju� na te kule, kt�re niby maj� jej pom�c, ale w zwi�zku z nimi jeszcze bardziej si� m�czy, gdy� ma ubrane buty z obcasami, kt�re utrudniaj� jej normalne poruszanie si�. Czyli og�em bior�c, jedziemy nad morze. Magda jest bardzo przedsi�biorcza w tym kierunku, powinna robi� pieni�dze na tym, na w�a�nie takiej firmie, kt�ra je�dzi nad morze, kasuje bilety, wszystkie te czynno�ci wykonuje, kt�re odstr�czaj� ludzi od je�d�enia nad przys�owiowe morze. Mimo �e jest kulawa, mimo to nawet. W sumie m�wi�, �e jest ju� p�no. Ona m�wi: no i co z tego, �e p�no. Czy jestem ju� ca�kiem g�upi i czy my�l�, �e mi zamkn� to morze, jak si� sp�ni�? Czy �e nie starczy dla mnie tego morza? Ja m�wi�, �e nie b�d� si� z ni� na ten temat wypowiada�. Gdy� je�eli ona ma si� zachowywa� jak cham, pomimo �e wsp�lnie byli�my w szpitalu, wsp�lnie prze�yli�my wiele gorszych lub lepszych chwil, i je�eli ona ma si� zachowywa� w ten spos�b, to bardzo dzi�kuj�, niech we�mie m�j bilet i sobie pojedzie te kilometry, kt�re mia�y na mnie przypa��, r�wnie�. A najlepiej niech sobie tam zostanie, bo tylko tam si� nadaje. Magda m�wi, �ebym teraz z niej zszed�, gdy� ona w�a�nie marzy o czym innym i �e czy ja id� z ni� czy przed ni�, skoro ona w�a�nie jest w ten spos�b niepe�nosprawna, �e z tak� pr�dko�ci� nie mo�e i��. Ja m�wi� do niej, �e sk�d mia�a ten towar, gdy� z twarzy i og�lnie z wygl�du jest raczej przekrwiona, niezdrowa, szczerze m�wi�c wygl�da jakby to dziecko w�a�nie urodzi�a, tylko zgubi�a gdzie� i aktualnie szuka teraz po dworcu. Ona m�wi, �ebym lepiej nie pyta�, bo od Wargasa. 12 M�wi�, �e to z�y towar, ��czony, mieszany. Ona m�wi, �e zajebist'. Ja m�wi�, �eby mnie nie denerwowa�a, �e nie, bo z�y, to gn�j, a nie towar. Ona m�wi, �e na chuj ja jej sprawiam przykro�ci. Ja m�wi�, �e dobra, jak chce sobie zapodawa� od Wargasa, prosz� droga wolna, proszek do czyszczenia wanien jest jej ju� na zawsze, ale jak to dziecko urodzi si� potworem, jedna noga d�u�sza, druga kr�tsza i genetyczny brak w�os�w, to ja w tym r�k nie macza�em. Na to ona odpowiada, �e dobra, �e jak chc�, to si� przekonamy. I jak tylko nadje�d�a poci�g, jak wsiadamy, to owszem, ona bierze gazetk� z Hitu i mi robi �cie�ynk� od okna. I kiedy budz� si� nad morzem, to w�a�nie tyle pami�tam z tego c?.asu, kiedy jeszcze kojarzy�em ze sob� r�ne fakty, �e ci�gn� przez d�ugopis, co na nim napisane jest Zdzis�aw Sztorm, Wytw�rnia Piasku, ul. 12 marca ile�. Jak wyobra�am sobie ten piasek, kt�ry jest produkowany przez nowoczesne technologie, nowocze�nie przetworzony, nowocze�nie zapakowany w worek, nowocze�nie podany do dystrybucji r�cznej i czynnej. Pami�tam moje my�li o charakterze prawdziwie ekonomicznym, kt�re mog�y uratowa� kraj przed w�a�nie zag�ada, o kt�rej ju� zreszt� napomina�em, przed zag�ad�, kt�r� szykuj� na kraj skurwieni arystokraci ubrani w p�aszczach, w fartuchach, kt�rzy gdyby tylko stworzono im takie warunki, by nas sprzedali, obywateli, na Zach�d do burdeli, do Bundeswehry na organy, na niewolnik�w. Kt�rzy wreszcie chc� wysprzeda� nasz kraj jako pierwszy z brzegu lumpeks. kup� szmat i dawnych p�aszcz�w z metk� Mi�sk Mazowiecki, starych poci�tych pask�w za przeproszeniem, gdy� w moim poj�ciu jedynym �rodkiem jest tu wyp�dzenie ich z dom�w, wyp�dzenie ich z blok�w i uczynienie naszej ojczyzny ojczyzn� typowo rolnicz�, kt�ra produkuje chocia�by w�a�nie na eksport zwyk�y polski piasek, kt�ry ma szans� na �wiatowych rynkach w ca�ej Europie. Gdy� s� to moje w�a�nie pogl�dy natury lewackiej, kt�re ka�� mi uwa�a�, �e by nale�a�o rozbudowa� sie� zsyp�w w blokach, �eby rolnicy, bo w�a�nie na rolnikach by w moim mniemaniu kraj polega�, mogli wyrzuca� wi�cej p�od�w, mieszkaj�c w blokach, w�a�nie o to chodzi, �eby t� drog� ich �ycie sta�o si� bardziej zmechanizowane, bardzk-j po prostu dobre. I kiedy teraz budz� si�, pami�tam to dobrze, bo m�g�bym powiedzie� ka�de s�owo, co pomy�la�em, ale kiedy budz� si�. Magdy ju� nie ma, cho� mo�e nie ma jej jeszcze albo nie ma jej wcale. Wstaj� z ziemi, kt�ra jest o tej porze nocy zimna i strzepuj� si� z d�ins�w, strzepuj� si� z katany. Magdy nie ma i to zauwa�am od razu. od razu si� podkurwiam, cho� po ocenieniu okazuje si�, �e mam zar�wno portfel co jest kluczowe dla sprawy, jak r�wnie� dokumenty. Nie bardzo te� wiem, co by�o, kiedy ju� moja wizja natury gospodarczej znik�a na ten czas. kiedy robi�em co�. zanim si� tu obudzi�em. Jest to gorzej bardziej ni�, przepraszam za s�owo, ale urwany film. Widz� mn�stwo piasku, co uwa�am, �e jest prawdziwie aekonomicznym marnotrastwem, co. musz� stwierdzi� z przykro�ci�, mnie prowadzi do kurwicy. Po prostu gro�na choroba kurwica. Kiedy wi�c id�c znajduj� woreczek foliowy, bez cienia zw�oki sypi� do niego piach. Po czym zakr�cam i chowam, gdy� na przypadek braku got�wki, na przypadek za�amania rynku, mo�e si� to okaza� cennym faktem, wr�cz plusem. Potem znajduj� jeszcze dwie reklam�wki z Hitu. co r�wnie� boli mnie w serce, ten brak jakiejkolwiek ekonomii w kraju, gdzie dobre jeszcze ca�kiem reklam�wki s� po�o�one na ziemi i zostawione na mar-nacje. A przede wszystkim pastw� lumpenpri.lc-tariatu. Tak wi�c po obietnicy solennej, �e zaraz Magda na pewno przyjdzie, gdy� przyk�adowo posz�a si� chocia�by odla�, id� sypa� pianek. Uwa�am, �e trzeba go w ca�o�ci zebra� jak najpr�dzej. Gdy� je�li on nie trafi w nasze r�ce, to koniec. Zostanie on do cna rozdrapywany przez zdrajc�w. Wtedy tak w podobny spos�b rozmy�lam. Zaczynam nawet, co jest rzadkie, zapisywa� te r�ne my�li, obliczenia na ziemi. Niestety, pisz� szybko. Co rzutuje na to, �e s� to litery, s� to cyfry z gruntu niewyra�ne. Ale chuj z tym, gdy� gdzie� w pobli�u, poniewa� jest zupe�nie ciemno, s�ysz� Magd�, kt�ra najwyra�niej si� �mieje z czego�. Zastanawiam si�, co jest w tym �miesznego. Nie w tym. ale wr�cz w og�le, co jest �miesznego. No wi�c widz� j�. chocia� ona wyra�nie nie jest sama, tylko jest z kim�. Wr�cz z m�czyznami, w dodatku dwoma. Co mnie sk�ania do interakcji. Do reakcji. Gdy�, co by nie by�o mi�dzy nami z�ego, jej mi�o�� jest z tego, co pami�tam, moja. a jej cia�o r�wnie� moje. Tak wi�c czego� tu nie rozumiem, kiedy ona tak idzie swawolnie. Macha dupk�. Sama s�odycz. Noga niekulawa. Modelka, aktorka i r�wnocze�nie piosenkarka w jednym. Przeleciana na wylot. Dziurawe rajstopy reklamuje, kupujcie dziurawe rajstopy, takie s� teraz w ostatnich trendach najbardziej modne. I koniecznie kule pod pach�, koniecznie zajebane ze szpitala. Co kurwa? - m�wi� do niej. gdy� ta zaistnia�a nagle sytuacja wytr�ci�a mnie zupe�nie z rozwa�a�. A ona m�wi do tych facet�w tak: to jest w�a�nie ten m�j upo�ledzony psychofizjologicznie brat. Jak sobie radzisz, co? - to m�wi do mnie. Piszesz sobie na piasku, to dobrze z twojej strony. Bo ja jeszcze z tymi panami mam tu kilka spraw, twoje kule ci 14 tu zostawiam, jakby� chcia� wraca� do domu albo w og�le mo�e gdzie� i��, to przydu� t� kul� do ziemi, to b�dzie ci �atwiej. Stoj� tak chwil� z patykiem, a jeden z tych facet�w, straszny z wygl�du zboczeniec i utajony perwers, czarna sk�ra, sweterek z paskiem, m�wi: wiesz co, Magda, w og�le nie jeste� podobna, mimo �e jeste� jego rodze�stwem. Ona na to m�wi: No. Tak jak w �yciu. Za to mamy te same nazwisko. Po czym m�wi do mnie: Silny, s�uchaj, jak ty masz na nazwiska? Robakoski Andrzej - odpowiadam zgodnie ze swoimi zapatrywaniami. A ta szmata na to przebiegle m�wi: no w�a�nie! Ja te� si� tak nazywam w�a�nie. Robakoska na nazwisko. \Vtedy ja jeszcze milcz�. Drugi facet podchodzi bli�ej, jest takiego bardziej sportowego typu w dresie i m�wi: patrzcie, on tu co� napisa�. Wtedy stoj� tam wszyscy nad moim pisaniem niczym bez ma�a ministerstwo edukacji i sportu, i staraj� si� odczyta�. Jak ju� nadmienia�em troch� wcze�niej, s� to litery niewyra�ne, takie znaki troch� bardziej abstrakcyjne, �eby nie powiedzie�: nieistniej�ce. Gdy� on jest niezupe�nie normalny - m�wi Magda. Dlatego w�a�nie u�ywa takiego pisma. Jest to pismo u�ywane przez psychicznych z da�nem. Oni ju� chc� i��. Magda jest ju� prawie bliska zrobienia fiku-miku i odej�cia w otch�a�, odej�cia w pizdu z tymi dwoma bumelantami. Tr�josobowa komisja do spraw edukacji i sportu, ten spedalony peda� od edukacji i od spraw liter, a Magda z tym w dresie robi� w sporcie, �wietnie robi�, bardzo to widz�. M�wi� tak: chod� no, fl�dro. na momencik tu na stron�. Chod�, nie b�j mi si�, nie zajebi� ci. Poniewa� z szoku, z tego szoku dokonanego na moich pogl�dach, na moich uczuciach, jestem ca�kowicie bezradny. Ca�kowicie bez si�. Nie jestem taki z natury znowu delikatny, gdy� powiem nawet otwarcie �e w mojej przesz�o�ci, kt�ra by�a nawet jeszcze nie tak dawno, by�em do�� porywczy, co zreszt� mia�o swoje stygmaty w moim zwi�zku z Magd�. Od razu skory, od razu gotowy, �eby wyj�� na solo. Ale ta j�trz�ca przykro��, wyrz�dzona mi tak bardzo bez udzia�u mojej winy. To mnie nagle uczyni�o delikatnym, �agodnym. Gdy� jest to kolejna krzywda ponownie wyrz�dzona na mnie niczym na ofierze. Wi�c m�wi�: no chod�. Chc� minutk� z tob� m�wi�. Widz�, jaka jest w niej niepewno��. Ona si� waha. ona si�. � t- tak powiem, boi. Wie. co uczyni�a, wie, �e wszystko mi�dzy nami b�dzie inaczej, wi�c trz�sie ty�kiem, obci�ga sobie kieck�, patrzy raz w prawo raz w lewo raz prosto. W r�ne strony patrzy, przewa�nie raz w t�, raz wewt�. Czy ona jest doszcz�tnie g�upia, ja si� tak jej pytam, gdy� ju� coraz to gorzej ze mn�, gdy� moje uczucia run�y, moje nerwy run�y, jestem przez ni� zniszczony, jestem psychicznie i nerwowo konaj�cy. Tamci dwaj patrz� si� na mnie. S� wsp�czuj�cy do��, ale chc� ju� i��. Magda spogl�da na tego z dresem raz. a raz na tego peda�a, kt�ry - jak si� potem dowiedzia�em - ma ksyw� Jask�a. Dupa mu od�y�a, m�wi, wskazywawszy na mnie. po czym szybko m�wi: idziemy st�d do tamtych ich oczywi�cie. Teraz si� wkurwiam nie na �arty. Teraz ju� nie ma przebacz, nie ma. �e Silny, dobra dusza, ministrant na ko�ciele s�u��cy do mszy, sama �agodno��, samo dobre serce. Dobry kochany Silny, co b�dzie spe�nia� za innych dobre uczynki, jak s� na praktykach. Silny b�yszcz�cy oczami u kierownika sklepu za jakie� szmaty ukradzione bez gustu nawet, bez �adnego poczucia gustu. Bo Silny to taka jest firma, chcesz, to z ni� zrywasz, potem skurcz w �ydce, to myk. jeden telefon. Silny na miejscu wyli�e ci pod�og� spod n�g, �eby� chodzi�a po czystym. Silny zginie za ciebie w wojnie polsko-ruskiej, zas�aniaj�c ci� od ciosu sztandarem, flag� bia�o-czerwon�. Chocia� wszystkie twe kole�anki b�d� ci ch�tnie chcia�y ni� przyjeba� za te wszystkie twoje wr�cz niezbyt moralne po prostu wyst�pki. Ale Silny stanie i ci� obroni. Nie ma przebacz, dziewczyno, teraz, gdy na ciebie patrz�, to wiem, i� moja mi�o�� do ciebie by�a z gruntu nies�uszna. I �e t� wulgarn� zniewag�, kt�r� teraz ponios�em od ciebie, b�dziesz musia�a surowo zap�aci�. Teraz w�a�nie decyduje, �e nie b�d� d�u�ej czu� tego uczucia, kt�re we mnie wzbudzi�a�, gdy ci� pierwszy raz ujrza�em w samochodzie Lola. Teraz w�a�nie upuszczam kijek, cho� pr/.ed chwil� wypisa�em nim na ziemi plany na przysz�o�� dla nas. ilo�� naszych dzieci, koszty mieszkania, prania, koszty wesela i pogrzeb�w, wszystko na wsp�ln� przysz�o��. Teraz jednym gestem potrafi� to skre�li�, zmaza�. Teraz podchodz� obok ciebie blisko, bior� w jedn� r�k� twe w�osy, kt�re kiedy� tak kocha�em, cho� teraz nie czuj� nic na ich temat. Owijam sobie wok� pi�ci. Teraz jestem spokojny spokojem, �e tak to okre�l�, pracownika rze�ni, pracownika uboju drobiu. M�wi� tak, cho� ca�y dr�� na ciele, cho� nie ze strachu, lecz z �alu: panowie, jest taka sprawa. To jest moja kobieta. Tak si� na�ar�a spida, 16 �e nic wam do niej. Nie jestem nierozwini�ty lub nienormalny. Ja j� teraz zabieram. A dla was, ch�opaki - respekt od Silnego, mi�o, �e�cie j� tu sprowadzili, t� szmat�, kt�ra za swoje partactwa zaraz dostanie za swoje. U�miecham si� w duszy. Poniewa� to ich naprawd� upokorzy�o, zaskoczy�o. To moje opanowanie, ten m�j opanowany smutek. To ich uczyni�o zaskoczonymi zupe�nie, zdziwionymi wr�cz. Paraedukacyjny peda� jeszcze co� mamrota�, ten w dresie r�wnie�. A ja poci�gn�em j� za te w�osy, fuli kultura, spokojnie, bez zajawki. bez syfu. Oni tam stan�li jak stali, Magda trzyma pysk cicho niczym mysz, ja id� spokojnie, ch�odnie, wlek� j� za sob�. Wtedy jeszcze ci dwaj co� niby mamrocz�, co� niby mrucz�, co� szeptaj�. To mnie r�wnie� podkurwia. Obracam si� gwa�tem i m�wi�: co kurwa, bunt w wi�zieniu stanowym? Wtedy oni milcz� r�wnie raptownie i m�wi� obaj: respekt. Poruszy�em si�, rozmi�k�em. Jako �e jednak wobec czystego chamstwa, czystej nienawi�ci do drugiego cz�owieka, matactwa, z�a, cz�owiek z cz�owiekiem potrafi� jednak si� solidarnie zm�wi�, solidarnie walczy� przeciw nim. To s� r�wnie� moje takie pogl�dy, lecz staram si� g�o�no ich nie m�wi�. Tak wygl�daj� jednak w�a�nie na t� kwesti� moje zapatrywania: respekt dla cz�owieka, szacunek rami� przy ramieniu, poniewa� nie jest to jego wina, �e si� w ten spos�b, w tej formie urodzi�. Co jak co, ale w dawniejszych czasach mia�em silne odczucia rodzaju religijnego, sakralnego. I to we mnie zosta�o, to we mnie jeszcze na dzie� dzisiejszy tkwi, to uczucie �ywione dla Matki Boskiej Fatimskiej, do samego Boga zreszt� te�. Ch�opaki! - tak wo�am, gdy� jeste�my z Magd� coraz to znowu� dalej. Jak b�dziecie u nas na mie�cie, pytajcie o Silnego. Jest wojna polsko-ruska na mie�cie. Jak kto�, co�, jaki� dym. to o mnie pytajcie, ch�opaki. Oni si� patrz� za nami jeszcze bardziej w szoku, ale tymczasem m�wi� znowu� po raz ostatni: respekt, Silny, gdy� mimo i� jestem daleko, rozpoznaj� to po ruchu ich ust. Tak wi�c jestem z nimi rozprawiony na do�� pokojowych warunkach, ustaleniach. A teraz poloneza czas zacz�� z Magd�. Sadzam j� na murku przy pla�y. Ma b�l wypisany na twarzy, na ustach, gdy� trzymam j� niezr�wnanie mocno za te farbowane kud�y. Trudno mi w tej danej chwili powiedzie� akurat, czy jest �adna lub pon�tna. Jedno oko doszcz�tnie rozmazane. Sznurek w kiecy przedarty, przypi�ty na agrafk�. Jest w raczej z�ym stanie, doszcz�tnie k�api� jej z�by od tej amfy, z kt�r� sobie przesadza. Jakby kto� jej zaproponowa�, z�egalizowa� hodowl� amfy u niej na chacie, to prosz� bardzo, jeszcze z joca�owaniem. W r�k�, w usta i w policzki. Nawet je�li to by mia�o by� jej tosztem, jej starych, jej s�siad�w i kumpli. Pierwsza spraw-a m�wi� tak do niej. gdy� si� krzywi z b�lu by� mo�e, i by� mo�e, �e te� ze wstydu, z poczucia winy - gdzie masz tw� gangren� la nodze? Ona milczy. Burczy co�. M�wi tak: a co ty my�lisz? �e ja do reszty :ycia b�d� kulawa chodzi�, paralityczna? Tak by ci odpowiada�o, ia to yiem. Ale jednak tak nie b�dzie. Ja m�wi� tak, poniewa� puszczaj� mi z powrotem nerwy. W moich )czach to ty jeste�. Magda, umys�owa. Paralityczna, ale umys�owo. Jczuciowo. Co wi�cej - m�wi� jej dalej tak: albo masz t� nog� kulej�c�, albo nie. \Ta ma takiej mo�liwo�ci w uczciwym, apolitycznym �yciu, �e dla mnie ta loga jest kulej�ca, wymagaj�ca operacji ordynatora, lecz z kolei dla tych 3an�w ona jest zdrowa i chodz�ca. Takiej mo�liwo�ci niet. Albo tak albo ;iak, to jedno ci powiem Magda w szczere oczy. �e w ten spos�b to ty no�esz si� zapisa� do sejmu i senatu i tam snu� nici swoich k�amstw. >woich oszczerstw, gdy� tylko tam si� nadajesz. Jestem spokojny, jestem niczym g�az. Ona zaczyna p�aka�, co wygl�da �aczej nie widowiskowo, ma�o telewizyjnie. Zapalam papierosa, gdy� nusz� zaznaczy�, �e ostatnimi laty wpad�em w ten nieprzyjemny na��g. _,ecz jest to m�j wyraz sprzeciwu, m�j wyraz oporu przeciwko Zachodowi. Drzeciwko ameryka�skim dietetykom, ameryka�skim operacjom plastycznym, ameryka�skim z�odziejom, kt�rzy s� uprzedzaj�cy, lecz cichaczem odradzaj� nasz kraj. Kiedy� ju� to m�wi�em .Magdzie w takiej rozmowie o .�harakterze przyjacielskim, �e gdy wyjad� do Ameryki, to b�d� pali� fajki Krosto na ulicy, mimo i� jest to tam w prze\\ a�nie z�ym tonie, poniewa� :a�y Zach�d wycofuje si� z palenia. Ona w tym samym czasie m�wi tak dosy� marzycielskim g�osem, co unie dziwi: ach. Silny, chcia�abym st�d wyjecha�. Zbajerowa� prezes�w, nagistr�w, zbajerowa� tych wszystkich nadzianych ortopeda��w, ustuka� ak�� sum� kasy. Wyjecha�. Z kim�. kogo kocham. Z tob� zreszt� mo�e lawet te�. Mo�e nawet przede wszystkim z tob� Silny, poniewa� jestem Dr�y tobie tak bezpieczna. Gdy� w tym kraju nie ma przysz�o�ci, nasza ni�o�� nie ma tu szans rozwoju, gdzie nie spojrzysz, tam przemoc, wojna :ho�by ta polsko-ruska, co ma teraz miejsce na mie�cie, �e nie mo�na ,vej��. �eby nie natkn�� si� na ruskich zbok�w. Wsz�dzie drzewce, wsz�dzie bia�o-czerwone flagi. Kiedy ja chc� tylko :wego uczucia, a na ka�dym kroku mog� zosta� uderzona lub te� nawet zabita. Przez kogokolwiek. Cz�owiek cz�owiekowi wilkiem. Przyjaciel zdradza. Jest noc bardzo p�na, g��boka, morze i pla�a. Ani �ywej duszy, gdy� tamci dawno podwin�li swe sk�rzane ogony i znikli niczym kamfora, jak gdyby nigdy nie istnieli. Mimo to wyrz�dzonej mi zniewagi nie mog� tak ot po prostu przej�� do porz�dku dziennego. Nie mog� tego ot tak po prostu znie��. Gdy� go jak co, ale to ju� z jej strony by�o chamstwo, cho� jest teraz wra�liwa i czu�a, rozmarzona. Nie m�w tak, Magda, bo i tak ci� nie s�ucham. Nie chce ci� wi�cej. Ani s�ucha�, ani nic. Poniewa� w twych s�owach jest samo k�amstwo, sam jad k�amliwo�ci. Kt�rego d�u�ej nie znios�. Dzi� jeszcze mnie odrzuci�a�, nie patrz�c na odno�niki czasowe. Bo wed�ug regu� zegarka sta�o si� to niby wczoraj. Ale tak czy siak odrzuci�a� moje uczucie. Potem m�wisz, �e jednak nie, �e masz skurcz w �ydce, �e masz dziecko. Twierdzisz, �e ono ci� zabija, oskar�asz mnie. i� to moje dziecko. Potem zostawiasz mnie na zgonie na pla�y, idziesz precz z jakimi� kutasami. Skurcz w �ydce raptem ci odchodzi. Dziecko r�wnie�. Pe�na mobilizacja. Niczym ryba, gdy poczuje cudz� krew. O mnie twierdzisz g�o�no jak Judasz, �e ja jestem umys�owy. Tak, nie zaprzeczaj, s� to twoje uczynki, kt�re pope�ni�a�. Cho� teraz znowu� zaznaczasz sw� mi�o�� do mnie. to ja. Silny, m�wi� ci, �e miedzy nami koniec. Tak, m�wi� to. Bez �cierny, bez specjalnych gorzkich �al�w, bez pierdolenia si� z jakimi� �zami, z jakimi� uczuciami. Poniewa� to w przypadku, jakim jest Magda, nie ma cienia szansy na wyrozumia�o��. Jej aem-patia mnie przera�a, mnie wyniszcza. Magda w jes/cze gorszy, bardziej zaawansowany po prostu p�acz. M�wi, �e nikt w �yciu jeszcze jej tak nie skrzywdzi� jak w�a�nie ja swoj� brutalno�ci�, swoj� osch�o�ci�, swoj� mentaln�, uczuciow� skorup�. �usk� wr�cz, kt�ra mnie pokrywa. M�wi, �e ci dwaj chcieli j� zwyczajnie zabi� jak psa i r�wnie� mnie by zabili. Gdy� gdyby ona nie powiedzia�a im, �e jestem nienormalny umys�owo, oni by mnie r�wnie� zajebali. Mieli pistolety, wiatr�wk� na pucharki, no�e my�liwskie, r�ne bronie. Wszystko pod kurtk�, gdy� jej to pokazali. Musia�a udawa�, �e jestem jej bratem, kt�ry ma nasrane w ba�ce, jako �e chcia�a mnie powstrzyma� od niechybnej �mierci. Poniewa� jestem na granicy wytrzyma�o�ci, szoku i czego� jeszcze, co nie mog� nazwa�. Gdy� to, co s�ysz�, jest ju� przegi�ciem, przesad�, czystym etycznym rnatactwem, kt�re na d�u�sz� met� jest nie do wytrzymania. Magda korzysta z mojej chwili milczenia mi�dzy nami. Toczy 19 monolog na temat swojej dobroci, po�wi�cenia i zrobi�a si� nagle szale�czo rozmowna jak umys�owa dziwka, jak umys�owa dama do towarzystwa.. Ja m�wi� tak: s�uchaj, Magda. Ona dalej od rzeczy. Ja na to w ten spos�b: masz skurcz w �ydce czy nie masz? Ona na to w ten spos�b, cho� m�wi z wyra�n� oci�a�o�ci�, gdy� amfetamina powoduje wstrz�s ko�ci szcz�kowej, kt�ra drga w jej twarzy nieprzytomnie: czy mam. czy nie mam. nie jest to ju� twoja rzecz, gdy� ja st�d spadam, ja st�d jad�, bior� sw� torebk� w troki i st�d spierdalam, gdy� tacy chamscy, bez krztyny kultury pozbawieni m�czy�ni nigdy mnie nie obchodzili, nigdy dla nich nie mia�am swych uczu�, mnie interesuje kultura i sztuka, pewna delikatno�� w obej�ciu, prawdziwa mi�o�� na wieki, prawdziwa czu�o��, kt�ra mo�e zaj�� mi�dzy lud�mi dwojga p�ci. G�wno mnie interesuje twoje lesbijskie zainteresowanie, cho� zawsze uwa�asz, i� kr�c� ci� lesbijki, to ja ci co� powiem, jeste� zwyk�ym zbo- kiem niczym wszyscy inni i interesuje ci� tylko jedno, jeszcze w spos�b typowo zboczony, o czym wiesz, �e mnie to nie interesuje, �e mnie to obrzydza, co� takiego. A mo�e nawet jeste� o gejowskim charakterze, co nie mog� ci udowodni�, bo o to jest zawsze trudno na dowody, ale mog� ci to powiedzie� w oczy, gdy� to w�a�nie na tw�j temat my�l�. To ci teraz powiem: nienawidz� ci�, gdy� jeste� prosty, p�ytki. Nie interesujesz si� obrazami, czasopismami, kinem, co ja zawsze lubi�am, aczkolwiek nie mia�am okazji na okazanie tego, co wi�cej, nawet powiem ci, �e ba�am si� z tym wyjawi�, gdy� m�g�by� mi odpowiedzie� na to negatywnie, �e nie. Powiem ci, �e nie interesuje mnie mi�o�� w taki spos�b, w jaki ty chcesz to robi�, dlatego zawsze nasz temat do rozmowy by� kruchy, rwa� si�. Poniewa� m�j �wiatopogl�d w du�ym procencie polega na uwolnieniu si� kobiet spod jarzma, na zaprzestaniu feudahzmu w tym temacie, w tej kwestii. Powiem ci. �e do�� i �e wznosz� t� pi�� przeciw takim w�a�nie ludziom jak ty, kt�rym chodzi tylko o jedno, o ho�d pruski u ich st�p. Jeszcze by tak dalej posz�o, to do ostatniej krzty straci�abym sw� osobowo��, sw�j osobisty, indywidualistyczny wymiar, tryb zachowania si�, pogl�d�w, kt�ry z�o�y�abym ci w lennie wiernopodda�czym. To ci jedno powiem, jakkolwiek b�d� staje si� dla mnie �ycie koszmarem u twego boku, to uczucie wygas�o we mnie ju� wczoraj i powiem ci, �e patrzy�am wtedy na Lewego, �e on na pewno jest od ciebie lepszy, czulszy, �e gdy z nim by�am, ca�y �wiat wydawa� mi si� przepe�niony g��boko�ci�, cierpieniem, ale poprzez w�a�nie taki egzystencjalistyczny nurt w jego zachowaniu ja czu�am, �e o co chodzi w �yciu, to w�a�nie o m�dro��, czytelnictwo, obs�ug� komputera. �e roztacza si� przede mn� przysz�o�� zmechanizowana, skomputeryzowana, nauczenie si� podstaw ksera, 20 nauczenie si� podstaw angielskiego, wyjazdy zagraniczne. A wtedy twoje pojawienie si� w moim �yciu poprzez Lola, cho� z nim nawet te� by�am bardziej szcz�liwsza, cho� by� on cz�owiekiem osch�ym, surowym, nie pozwalaj�cym na sw�j g�os, swoje zdanie. Twoja obecno�� zniszczy�a we mnie wszystko, ka�d� ch��, kt�ra pochodzi�a z mojego wn�trza. Og�em to nie wiem, po co z tob� by�am, gdy� od pocz�tku w�a�ciwie by�o �le mi�dzy nami, r�ne napi�cia, paranoja i cho� nie m�wi� tego nigdy, co mi Lewy wtefly wyjawi�, wyjawi� mi on, �e jeste� zwyczajnym, nieeduka-cyjnym skurwlem. kt�ry nie ma poj�cia o dziewczynie, prawdopodobnie nawet �e b�d� dla ciebie twoj� pierwsz� inicjacj� zaraz po Arletce, kt�ra jest moj� przyjaci�k�, cho� ty si� do tego nie przyznasz, poniewa� g��wn� wiod�c� twoj� cech� jest zak�amanie. Wyjawi� mi, �e nigdy by nie pozwoli�, abym z tob� by�a, gdy� nigdy w �yciu tak nie by�o, by� ty u�ywa� trzech magicznych s��w, prosz�, dzi�kuj�, przepraszam, by� otworzy� przed dziewczyn� drzwi. Lub chocia�by symboliczn� przys�owiow� perspektyw�. Co� ty powiedzia�a? - ja tak m�wi�, gdy� z moich trzewi dobywa si� nagle g�os piskliwy, prawie powiedzia�bym: �e�ski. Jest to efekt uczucia gniewu, kt�re zala�o mnie raptownie jak ocean i przys�oni�o mi wszelkie racjonalne pobudki, wszelkie racjonalne przes�ania. I dostrzeg�em si� na tym, �e nie chc�, by da�a mi odpowied� na to pytanie. Chc� j� zabi�, teraz dopiero widz�, i� to odczucie jest to moje wra�enie odno�nie ca�ego wieczoru. Magda, cho� tego imienia nienawidz� do ostatniej krzty, ka�d� liter� po kolei wzd�u� i wszerz chc� skre�li� w nim, dostaje strachu o to, co powiedzia�a przed momentem. Trz�sie ty�kiem o to, co mi wyrz�dzi�a. Wygl�da jak kto�, komu ma zaraz zosta� spuszczony wpierdol. Skurczona, zmniejszona, �eb wkl�s�y, noga podkurczona. Ja tego nie powiedzia�am - m�wi szybko, zas�aniaj�c r�kami sw� pust� do ostatniej nitki g�ow� - to Lewy powiedzia�. Co Lewy, co kurwa Lewy, skoro� ty to powiedzia�a, szmato, tu i teraz i ja jestem na to �wiadkiem koronnym, �e� to wyrzek�a prosto z twoich ust? - m�wi� na to, a ze wzgl�du na za�yty wcze�niej w du�ej �cie�ce proszek jest u mnie ci�ko z gadk� odno�nie trz�s�cej si� szcz�ki. No Lewy to powiedzia�, a nie ja. Ale Lewego tak�e nie mo�na traktowa� jako powa�nego cz�owieka. Wiesz, jaki on jest. Nienormalny, przez co zreszt� si� sko�czy�a mi�dzy nami ca�a zabawa. Szczeg�lnie chodzi�o o ten tik w jego oku. Co spojrza�am, on mia� tik. Z�by ca�kowicie bez �adnego sensu, nie ustawione w rz�dek jak u ka�dego normalnego, tylko