4023
Szczegóły |
Tytuł |
4023 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4023 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4023 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4023 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MAX FREEDOM LONG
WIEDZA TAJEMNA W PRAKTYCE
Przyjacio�om z Towarzystwa Badaczy
Huny z podzi�kowaniem i aloha
*����*����*
Wiedza tajemna w praktyce to kolejny tom z cyklu po�wi�conego staro�ytnej magii kahun�w. Po�opublikowaniu pierwszych ksi��ek o tej tematyce M.F.Long otrzyma� setki list�w z pro�b� o pomoc w rozwi�zywaniu problem�w za pomoc� metod, jakimi niegdy� pos�ugiwali si� kap�an hawajscy, w cudowny spos�b uzdrawiaj�c siebie i innych. Niniejsza ksi��ka jest pr�b� odpowiedzi na postawione Autorowi pytania. Ma ona na celu wskaza� ludziom, jak pom�c sobie samym dzi�ki zastosowaniu metod Huny. Nie chodzi jedynie o uzdrowienie cia�a, umys�u, sytuacji spo�ecznej czy warunk�w finansowych, ale o�ponowne odkrycie zapomnianej wiedzy o �yciu, kt�rej uczyli nie tylko kahuni, lecz tak�e Jezus i inni wielcy wtajemniczeni. Dzi�ki prze�amaniu sekretnego kodu broni�cego dost�pu do cennych tajemnic przekazywanych z pokolenia na pokolenie, wiedz� t� udost�pniono �wiatu, umo�liwiaj�c jej poznanie i�stosowanie wszystkim, kt�rzy maj� 'oczy aby widzie� i uszy � aby s�ysze�'. Podstawowe teorie Huny stanowi� cz�� staro�ytnej m�dro�ci, kt�rej �lady mo�na odnale�� we wszystkich religiach �wiata. Tajemna wiedza kahun�w umo�liwia pe�niejsze zrozumienie zawartych w nich starych prawd.
PRZEDMOWA
Moja pierwsza ksi��ka Recovering The Ancient Science ukaza�a si� w 1936 roku w Londynie. Opowiedzia�em w niej o psychologiczno-religijnych zapatrywaniach na temat wiary pradawnych Polinezyjczyk�w oraz spr�bowa�em wyja�ni� magi� stosowan� przez tubylczych hawajskich kap�an�w, zwanych kahunami. Ksi��ka ta zosta�a wydana w ma�ym nak�adzie, oko�o tysi�ca egzemplarzy. Rozesz�a si� przed drug� wojn� �wiatow� przewa�nie w krajach Imperium Brytyjskiego. W czasie wojny sk�ad drukarski oraz reszta nie sprzedanego nak�adu zosta�y zniszczone podczas nalot�w bombowych. Pomimo �e sprzedano w�wczas niewiele egzemplarzy, ksi��ka trafi�a do wielu bibliotek i otrzyma�em listy od ponad tysi�ca czytelnik�w. Rozwin�a si� mi�dzy nami o�ywiona i owocna korespondencja. Zyska�em wiele warto�ciowego materia�u.
Nowo opracowane i poszerzone wydanie tej ksi��ki ukaza�o si� w 1948 roku w USA pod tytu�em Secret Science Behind Mirocles (Magia cud�w). Mia�em nadziej�, i� wska�� czytelnikom, w jaki spos�b mog� stan�� na w�asnych nogach dzi�ki samodzielnemu wypr�bowaniu starych metod. Jednak wkr�tce nap�yn�y setki list�w z pro�bami o udzielenie wskaz�wek, jak mo�na pom�c samemu sobie, lub wr�cz proszono o moj� pomoc.
Sta�o si� dla mnie jasne, �e musz� w jaki� metodyczny spos�b poradzi� sobie z tak nieoczekiwanym zainteresowaniem, i zrodzi�a si� nadzieja uzyskania funduszy na dalsze badania i testy. Z pomoc� kilku korespondent�w zorganizowa�em nieformaln� grup� robocz�, kt�rej cz�onkowie rozsiani byli od Australii a� po Angli�, w r�nych cz�ciach Ameryki P�nocnej, a nawet w niespokojnych w�wczas krajach Europy. Z grup� t� podj��em dalsze studiowanie pradawnego systemu. Chcieli�my przede wszystkim stwierdzi�, czy wystarczaj�co opanowali�my teori� i praktyk�, aby samodzielnie dokonywa� cud�w. Mimo �e interesowali�my si� g��wnie uzdrawianiem cia�a, ciekawi�o nas r�wnie� �uzdrawianie" czy te� polepszanie warunk�w �yciowych, zwi�zk�w mi�dzyludzkich, rozwi�zywanie trudno�ci finansowych i duchowych. Wszystko to w doskona�ym stopniu potrafili kiedy� kahuni.
Staro�ytne poj�cie kahuna jest u�ywane r�wnie� dzisiaj i oznacza �Str�a Tajemnicy". S�owo dla okre�lenia tajemnej nauki nigdy nie zosta�o znalezione. Sekretny kod by� tak skomplikowany i tak �ci�le strze�ony, �e by� mo�e nigdy nie nadano jej �adnej nazwy. Je�li nawet kiedy� Istnia�a � jak na przyk�ad imi� boga w niekt�rych kulturach � by�a zbyt �wi�ta, aby j� wymawia�. My wybrali�my dla niej nazw� Huna, co oznacza Tajemnic�. Naszej organizacji, kt�rej celem by�o badanie Huny oraz pokrewnych jej system�w, jak r�wnie� badania w dziedzinie psychologii i parapsychologii, nadali�my nazw� �Huna Research Associates" (HRA = Towarzystwo Badaczy Huny).
Pod t� nazw� zacz�li�my prac� od korespondencji. Wkr�tce potem usystematyzowa�em zebrane informacje tak, by mog�y s�u�y� wszystkim zainteresowanym. Wydawali�my, powielany co drugi miesi�c, o�miostronicowy �Biuletyn HRA". Do naszego towarzystwa zaliczali si� najwi�ksi w tej dziedzinie badacze. Byli te� tacy, kt�rzy nie bardzo rozumieli, nad czym pracujemy, pragn�li jednak uzdrowienia cia�a, ducha, sytuacji finansowej czy te� pomocy w nie sprzyjaj�cych warunkach �yciowych; dlatego te� brali udzia� w tej pracy najlepiej, jak tylko mogli. Niekt�rzy cz�onkowie obdarzeni byli zdolno�ciami parapsychicznymi albo wrodzon� moc� uzdrawiania. Inni, mniej aktywni, przy��czyli si� do nas tylko z ciekawo�ci; sami robili niewiele, ale pilnie obserwowali nasz� prac� i odkrycia. Wiele os�b samodzielnie robi�o do�wiadczenia z entuzjazmem i energi�. Czasami niekt�rzy cz�onkowie wyst�powali z organizacji, ale ich miejsce zajmowali nowi. Co sze�� miesi�cy skre�lani byli z listy cl. kt�rzy nie nadsy�ali wymaganych sprawozda� b�d�cych miar� naszych post�p�w w badaniach. W ten spos�b liczba cz�onk�w grupy wynosi�a �rednio troch� ponad trzysta.
W czasie, gdy pisa�em t� ksi��k�, oko�o pi�� lat od powstania HRA, badania nad Hun� i pr�by jej praktycznego zastosowania zasz�y tak daleko, i� wymagane Jest dalsze sprawozdanie z tej pracy. Osi�gn�li�my wiele i wiele si� nauczyli�my. W sprawozdaniu tym postaram si� przedstawi� czytelnikom najnowsze odkrycia HRA i moje w�asne. Wyja�ni� r�wnie� metody, kt�re wed�ug naszych do�wiadcze� szczeg�lnie nadaj� si� do praktycznego zastosowania Huny. Studiowanie ksi��ki Magia cud�w jest wspania�ym przygotowaniem do praktykowania Huny, ale r�wnie� na podstawie niniejszych wywod�w mo�emy stworzy� sobie obraz systemu wierze� i praktyk, na kt�rych opiera si� praca eksperymentalna.
Om�wienie naszych bada� i do�wiadcze� nie nast�pi w takiej kolejno�ci, w jakiej wypracowali�my je w czasie pi�cioletniej pracy. Najpierw podamy Informacje konieczne do sformu�owania i przedstawienia modlitwy wed�ug Huny. Dalsze opisy dotyczy� b�d� sposob�w leczenia, kt�re mo�na praktykowa� z pomoc� modlitwy lub bez niej.
Znajd� si� tu r�wnie� wyja�nienia zwi�zane z symbolami, poj�ciami i �r�d�os�owami charakterystycznymi dla nauki Huny, ale wyst�puj�cymi tak�e w innych religiach, przewa�nie w chrze�cija�stwie. Chcemy przez to wykaza�, �e znaczenie przypisywane Hunie ma mocne podstawy. Wa�ne jest, aby od samego pocz�tku podej�� do tego dawnego systemu z zaufaniem i wiar�, w�wczas b�dzie mo�liwy do zaakceptowania. Tak d�ugo, jak nie jest si� przekonanym, �e opisy tutaj zawarte opieraj� si� na prawdziwych danych, nie mo�na wyci�gn�� �adnych korzy�ci z naszych do�wiadcze� i rezultat�w pracy. To samo dotyczy wszelkich system�w psychologiczno-religijnych. Podstawowe elementy wiedzy Huny s� cz�ci� dawnej m�dro�ci wyst�puj�cej we wszystkich religiach. Huna toleruje inne systemy, nie sprzeciwia si� �adnemu, lecz umo�liwia g��bsze zrozumienie starych prawd.
Celem tej pracy nie Jest ustanowienie nowego �kultu". Ma ona raczej pom�c ludziom, by umieli pom�c samym sobie i bli�nim. Badanie jeszcze d�ugo nie b�dzie zamkni�te. Sformu�owane ju� koncepcje mog� by� zrewidowane, je�li pojawi� si� nowe informacje, kt�re uzasadni� tak� zmian�.
Niniejsza praca ma s�u�y� nie tylko uzdrawianiu cia�a czy ducha lub poprawie socjalnych i ekonomicznych warunk�w otoczenia, lecz tak�e powt�rnemu odkryciu zapomnianej ju� wiedzy o sposobie �ycia. Wiedz� t� przekazywali nie tylko kahuni, lecz r�wnie� Jezus i inni wielcy wtajemniczeni w pradawny tajemny kod. Dzi�ki odczytaniu tego kodu �wiat mo�e znowu otrzyma� �Prawdziwe �wiat�o" i poznaj� Je ci, co maj� oczy otwarte, by widzie�, i uszy, by s�ysze�.
ROZDZIA� 1: PONOWNE ODKRYCIE UTRACONEJ WIEDZY
Z geograficznego punktu widzenia obszar naszych bada� le�y na Hawajach, w najdalszej cz�ci Polinezji. Jest to terytorium dziewicze, gdy� � mimo �e kahuni (tubylczy kap�ani i magowie starych czas�w) dali zdumiewaj�ce dowody swojej mocy i zdolno�ci � Ich wiara i praca zosta�y przez antropolog�w uznane za zabobon. Chrze�cija�scy misjonarze, kt�rzy przybyli na Hawaje w 1820 roku, ganili cudowne czyny tubylc�w i robili wszystko, aby wypleni� ich wierzenia.
Przez stulecia Wyspy Hawajskie pozostawa�y odizolowane od reszty �wiata. W 1778 roku odkry� je kapitan Cook. Tubylcy byli lud�mi prymitywnymi, posiadali jednak wysok� inteligencj�. Badacz historii, Toynbee, opisywa� ich jako cz�onk�w �zatrzymanej w rozwoju cywilizacji". Mieszka�cy wysp przybyli z odleg�ych kraj�w przez Pacyfik. Legenda opowiada, �e �eglowali w swych �odziach, a znajomo�� gwiazdozbior�w pozwoli�a im znale�� drog�. Nigdy nie dowiedziono, z jakiego kraju pochodzili. Niekt�rzy historycy s� przekonani, �e zamieszkiwali kiedy� Bliski Wsch�d i przybyli na Hawaje przez Indie.
Ja sk�aniam si� do tego pogl�du. Bez wzgl�du na to, sk�d przybyli, przywie�li ze sob� legendarne opowie�ci w rodzaju tych o rajskim ogrodzie, potopie, Jonaszu i wielorybie oraz inne starotestamentowe historie. Fakt. �e w �adnej z nich nie ma mowy o Jezusie, �wiadczy�by o tym, i� ich emigracja nast�pi�a jeszcze przed narodzeniem Chrystusa.
Teza Toynbeego o cywilizacji b�d�cej w zastoju wywodzi si� z przemy�lenia, �e przybysze znale�li na Hawajach idealne warunki klimatyczne. Z �atwo�ci� mogli uprawia� zbo�e i zbiera� plony. Nie by�o wi�c potrzeby stara� si� o polepszenie sytuacji �yciowej. Jestem przekonany, �e kahuni specjalnie wybrali to odizolowane od reszty �wiata miejsce, aby jak najd�u�ej chroni� tajemn� wiedz� przed szkodliwymi wp�ywami z zewn�trz. Zanim opu�cili swoj� dawn� ojczyzn�, ujrzeli w wewn�trznej wizji, i� ich wielka wiedza zostanie kiedy� przez despotyczne dogmaty zniekszta�cona, st�umiona i zapomniana. Na Hawajach mogli za� dalej j� stosowa� ku po�ytkowi swego plemienia. I trwa�o to rzeczywi�cie setki lat, a� w ko�cu nast�pi�o przeczuwane zagro�enie.
Prawd� m�wi�c, Polinezyjczycy nie dokonali �adnych techniczno-mechanicznych wynalazk�w, kt�re zazwyczaj uwa�a si� za symbol rozwijaj�cych si� cywilizacji. Nie potrafili ani prz���, ani tka�. Nie znali garncarstwa i nie umieli wyplata� koszyk�w. ��cz�c mokre paski sk�ry, wytwarzali pewien rodzaj sukna. Naczynia wyrabiali z muszli i �upin kalabasy. Z poskr�canych razem w��kien robili cienkie powrozy, a z nich proste sieci do �owienia ryb i noszenia naczy�. Samych sznur�w u�ywali do �apania ptak�w i zwierz�t l�dowych. No�e i siekiery zrobione by�y z muszli i ostrych kamieni. Znali i u�ywali ogie�. Jako domy s�u�y�y im drewniane chaty pokryte s�om�.
Wszystko to jednak nie wskazuje na brak inteligencji i umiej�tno�ci. Talent ludu tej rasy nie objawia� si� w technicznych osi�gni�ciach, lecz w rzadko spotykanym, g��bokim zrozumieniu natury i budowy ludzkiej �wiadomo�ci, jak r�wnie� si�, kt�rych u�ywaj� elementy �wiadomo�ci do swojej pracy. Wiedz�, z kt�rej korzystali kahuni przy swoich cudownych czynach, zachowywali w tajemnicy, strzegli i chronili z troskliwo�ci�. A kiedy nasta�y nowe czasy, w ci�gu jednego pokolenia Hawajczycy przeszli ze stanu �zatrzymanej w rozwoju" cywilizacji w nar�d akceptuj�cy wszystkie zdobycze nowoczesno�ci i wykorzystuj�cy je w praktyce.
Kiedy u�wiadomi�em sobie, �e pod os�on� codziennej mowy ukryty jest ��wi�ty j�zyk", sta�o si� dla mnie jasne, �e powsta� on wraz z mow� ojczyst� Hawajczyk�w w czasach zamierzch�ych i zasnutych mg�� tajemnicy, zanim jeszcze opu�cili swoj� ojczyzn�. Pogl�d ten znalaz� p�niej, po opublikowaniu mojej pierwszej ksi��ki, niespodziewane potwierdzenie. Wtedy to otrzyma�em list od pewnego Anglika z Brighton, W. Reginalda Stewarta. Pisa� on, i� w m�odych latach, kiedy by� korespondentem zagranicznym w Afryce, s�ysza� o szczepie Berber�w �yj�cych w g�rach Atlasu. Berberowie posiadali du�� wiedz� o �magii", a ich tradycje wskazywa�y, i� ongi� przyw�drowali z Egiptu.
Stewart odszuka� ten szczep. By� on nieliczny i pozosta�a w nim tylko jedna kobieta, kt�ra zna�a stary, tajemny system i opanowa�a jego zastosowanie. Nazywano j� quahini (kahunka): nie by�o to s�owo berberyjskie, lecz � jak si� p�niej dowiedzia�em � odmiana hawajskiego zwrotu kahuna wahine, oznaczaj�cego .kobiet� kahunk�". Po wielu staraniach, ceremoniach i r�norodnych rytua�ach, Stewart zosta� zaadoptowany przez kahunk� jako jej syn. Tylko jako rodzonego syna mog�a bowiem wprowadzi� go w arkana wiedzy tajemnej, kt�ra pozwoli�a czyni� cuda.
Kahunka zacz�a uczy� m�odego cz�owieka i swoj� c�rk�. Najpierw pozna� og�ln� teori� staro�ytnego systemu psychologii i zwi�zan� z nim religi�. Wa�niejsze punkty ilustrowano przyk�adami. Nauk � jak wyja�nia nauczycielka � mo�na udziela� tylko w ��wi�tej mowie". Nie by� to jednak dialekt u�ywany przez ten szczep Berber�w. Stewartowi z trudem przychodzi�o zrozumienie sensu s��w, kt�re najpierw t�umaczone by�y na j�zyk Berber�w, a p�niej na j�zyk francuski, znany jemu i kahunce. Czyni� jednak post�py i w ko�cu uda�o mu si� zestawi� list� najwa�niejszych znacze� ��wi�tej mowy". Zanim jednak opanowa� ca�� teori� systemu, nauka zosta�a przerwana. Podczas walki ze zwa�nionym s�siedzkim plemieniem, zab��kana kula zabi�a quahini.
Wiele lat p�niej, kiedy Stewart by� ju� na emeryturze, natkn�� si� na moj� relacj� i zauwa�y�, �e w swojej Istocie opisuje ona dok�adnie to. czego kiedy� nauczy� si� w Afryce P�nocnej. Por�wna� wi�c swoje po��k�e notatki z list� s��w i uzna�, g��boko wstrz��ni�ty, �e ��wi�ta mowa" bez clenia w�tpliwo�ci jest dzisiejszym j�zykiem polinezyjskim, a wi�c t� sam� mow�, w kt�rej poda�em przyk�ady s��wek w mojej ksi��ce.
Rozwin�a si� mi�dzy mn� i Stewartem o�ywiona korespondencja, kt�ra utrzyma�a si� a� do jego �mierci (podczas drugiej wojny �wiatowej) i przyczyni�a si� do ugruntowania moich przekona�, do�wiadcze� i prowadzenia dalszych bada�.
Najbardziej przekonuj�cy dow�d, �e ta prawdziwa wiedza pochodzi�a z Bliskiego Wschodu i wcze�niej tam by�a stosowana, wy�oni� si� po czterech latach pracy HRA. Odkryli�my, �e Stary Testament � poczynaj�c od Ksi�gi Rodzaju � w wielu miejscach wspomina o nauce Huny, jak r�wnie� o cudach dokonywanych przez wtajemniczonych. Wtajemniczeni posiadali t� sam� wiedz� co kahuni na Polinezji. jednak nie nale�eli ani do szczep�w, kt�re ongi� rozpocz�y d�ug� w�dr�wk� do nowej ojczyzny na Pacyfiku, ani te� do szczepu, kt�ry poci�gn�� na Zach�d, aby osiedli� si� w g�rach Atlasu.
We wszystkich przypadkach za typowymi symbolami Huny ukrywaj� si� zawoalowane wskaz�wki, o kt�rych p�niej b�dzie jeszcze mowa. Symbole te tworz� swoisty � tajny kod". Dzi�ki niemu mo�emy zrozumie� jeszcze dzisiaj, co w�wczas mieli na my�li wtajemniczeni kahuni, pisz�c histori� o rajskim ogrodzie czy opowiadaj�c o cudach dokonywanych przez Moj�esza i Aarona w Egipcie i p�niejszych, kiedy to dzieci Izraela sp�dza�y dni na pustyni. R�wnie� w dalszych fragmentach Starego Testamentu spotykamy wtajemniczonych w Hun�. Tak�e przy odszyfrowywaniu proroctw Izajasza i Jeremiasza natrafiamy bezsprzecznie na nauk� Huny.
Za tym samym kodem i tymi samymi symbolami nauka Huny ukrywa si� r�wnie� w Nowym Testamencie. Jezus � Wielki Wtajemniczony � usilnie stara� si� przekaza� te same podstawowe pogl�dy wiary w jednakowych symbolach oraz wtajemniczy� w nie swoich uczni�w. Dokonywa� on typowych dla kahun�w cud�w i troskliwie trzyma� si� prastarego kultu zachowania tajemnicy. Jezus przekaza� uczniom nauki Huny. czyli Tajemnicy, dotycz�ce �Kr�lestwa Niebios", tak �e i oni r�wnie� mogli czyni� cuda i rozumie� ukryte prawdy.
Zanim p�jdziemy dalej, chcia�bym rzuci� okiem wstecz na drog�, kt�r� przeszed�em podczas mojego d�ugotrwa�ego badania starej nauki.
Kiedy w roku 1918 przyby�em pierwszy raz na Hawaje, mia�em szcz�cie zdoby� sobie przyja�� znacz�cego naukowca dr. Willlama Tuftsa Brighama. By� on starszym cz�owiekiem i d�ugo pracowa� jako kurator Muzeum Biskupiego w Honolulu. Kiedy go pozna�em, ju� od czterdziestu lat zajmowa� si� obserwowaniem i opisywaniem cudownych czyn�w miejscowych kahun�w. By� on �wiadkiem wielu natychmiastowych uzdrowie� i sam pod ochron� kahun�w chodzi� po rozgrzanej do czerwono�ci lawie. M�g� r�wnie� z pomoc� zebranego przez siebie materia�u dowie��, �e miejscowi kap�ani potrafili panowa� nad pogod�. Jak r�wnie� czyni� wiele innych cud�w.
Nigdy jednak nie zdo�a� odkry�, w Jaki spos�b ich dokonywali. Byli jego przyjaci�mi; kochali go i wierzyli mu, nigdy jednak nie zdradzili swojej tajemnicy. Doktor zauwa�y� tylko, �e przy pracy zawsze stosuj� modlitwy, �piew i pewne obrz�dy, kt�re wolno mu by�o obserwowa�. W jaki jednak spos�b dokonuj� oni cud�w? Zapewni� mnie, �e ani li�cie ti, kt�rych u�ywali podczas chodzenia po ogniu, ani rytualne naczynie z kalabasy, kt�re trzymali w d�oniach podczas wp�ywania na wiatr i pogod�, nie maj� �adnego magicznego oddzia�ywania.
Widocznie si�a sprawiaj�ca cuda by�a nast�pstwem modlitwy do niewidzialnej Mocy czy Inteligencji, z kt�r� kahuni potrafili nawi�za� kontakt. Nie tylko raz w �yciu udawa�o Im si� dokona� cudu, robili to cz�sto dzi�ki swoim modlitwom. Zawsze mnie fascynowa�o, �e istniej� ludzie, kt�rych dzia�anie wychodzi poza .prawid�owo�ci" ziemskiego �wiata.
Przez lata zajmowa�em si� rozmaitymi religiami uznaj�cymi, i� z pomoc� Wy�szych Istot mo�liwe s� cuda. �ledzi�em osi�gni�cia parapsychologii i szuka�em wskaz�wek w psychologii.
Kiedy dr Bragham u kresu �ycia znalaz� m�odego cz�owieka, kt�rego jedynym celem by�o g��bokie wnikni�cie w tajemnic�, powierzy� mu swoje zadanie. Poradzi� mi, jak mam post�powa�, i da� wszystkie notatki, kt�re zgromadzi� w ci�gu wieloletniej, �mudnej pracy.
Id�c za jego rad�, sprawdzi�em jego relacje, rozmawiaj�c zar�wno z tubylcami, jak i bia�ymi. Zweryfikowa�em fakty i nowe dane do��czy�em do posiadanego materia�u. Wci�� na nowo zadawa�em sobie pytanie, w jaki spos�b kahuni dokonywali cud�w. Nikt nie m�g� ml tego powiedzie�. Dla tubylc�w ca�a ta sprawa by�a tabu. Niestety, m�odych Hawajczyk�w bardziej interesowa�y sprawy nowoczesnego �ycia ni� stara nauka. Nie pobierano ju� nauk koniecznych do dokonywania ponadnaturalnych czyn�w. Nie by�o Ju� nikogo, kto m�g�by dalej przekaza� nauk�. Starzy kahuni, z kt�rymi dr Brigham od lat by� zaprzyja�niony, wymarli. �aden prawdziwy wielki mag Ju� nie �y�. Wprawdzie uda�o mi si� znale�� kilku kahun�w, jednak ka�dy z nich zna� tylko cz�� nauki. Od nich dowiedzia�em si� nadzwyczaj ma�o o tym, co czyni ich modlitwy i rytualne obrz�dy tak skutecznymi. W ko�cu zosta�o ml tylko prze�wiadczenie, �e kahuni wiernie dotrzymali uroczystego przyrzeczenia niez�omnego milczenia. Po �mierci doktora Brighama pr�bowa�em jeszcze przez szesna�cie lat odszyfrowa� ow� tajemnic�. Znalaz�em wprawdzie wiele nowych i autentycznych relacji o cudach, lecz w�a�ciwa tajemnica we wszystkich przypadkach pozosta�a dla mnie ukryta. Wreszcie w roku 1931 podda�em si� i opu�ci�em Hawaje. Tak p�niej, jak i wcze�niej by�em prze�wiadczony, �e cuda najr�niejszego rodzaju s� mo�liwe, je�eli tylko zna si� wewn�trzny proces, kt�ry czyni modlitw� lub rytua� skutecznymi.
W roku 1934, kiedy dawno ju� pogrzeba�em nadziej� na rozwi�zanie problemu, obudzi�em si� pewnej nocy z pomys�em. Idea, kt�ra w�wczas za�wita�a mi w g�owie, poparta solidnym wysi�kiem, przynios�a ml w ko�cu wskaz�wk� do tajemnicy.
Aby historia ta nie by�a zbyt d�uga, powiem tylko o moich odkryciach, bez opisywania kolejnych etap�w, kt�re musia�em przeby�.
Wychodz�c z za�o�enia, �e w tubylczej mowie kahun�w musia�y przecie� znajdowa� si� s�owa, kt�rymi wprowadzano w tajn� nauk� nowych kahun�w, przestudiowa�em w hawajskim s�owniku wszystkie wyrazy, kt�re w Jakikolwiek spos�b wi�za�y si� z umys�ow� czy duchow� natur� cz�owieka.
Znalaz�em je niemal od razu. Ku mojemu zdziwieniu oznacza�y one niedwuznacznie .cz�ci umys�u", jak zwiemy je w nowoczesnej psychologii. Okre�laj� one i opisuj� pod�wiadomo�� i �wiadomo��. Co wi�cej, opisuj� nawet nad-�wiadomo��, kt�r� tylko religie uznaj� za duchow� cz�� cz�owieka. Odszuka�em s�owa dla trzech rodzaj�w si�y �yciowej, a nawet dla okre�lenia �kompleksu", odkrytego w nowych czasach przez psychoanaliz�. Dla tego, co nazywamy moralno�ci�, Hawajczycy mieli ca�y tuzin s��w, aby odr�ni� jej odcienie znaczeniowe, na przyk�ad r�nic� mi�dzy �grzechem przeciw najbli�szym" a kompleksem, kt�ry kahuni r�wnie� uznawali za �grzech". Stopniowo odkry�em, �e ju� kahuni posiadali bardzo g��bokie zrozumienie pracy ludzkiego umys�u. W ten spos�b zacz�o si� odszyfrowywanie tajemnicy. Posuwa�em si� do przodu, z ca�ym oddaniem studiuj�c s��wka.
Mowa polinezyjska jest bardzo prosta. D�u�sze, opisuj�ce s�owa s� po prostu tworzone z wyraz�w rdzennych i pierwotnych. (Ka�de s�owo, zale�nie od swego zastosowania, staje si� czasownikiem lub rzeczownikiem. Stron� biern� tworzy si� przez dodanie przyrostka. Czas wyra�any jest w zdaniu przez do��czenie odpowiedniego s�owa.) Przy t�umaczeniu s��w rdzennych doszed�em do zdumiewaj�cych odkry�.
We�my na przyk�ad s�owo oznaczaj�ce pod�wiadomo�� � unihipili. Zwr�ci�em na nie szczeg�ln� uwag�, poniewa� Jedno z Jego trzech t�umacze� znaczy �duch", podczas gdy dwa pozosta�e oznaczaj� �szara�cza" oraz �ko�ci nogi" lub �ko�ci r�ki". Jest to d�ugi wyraz sk�adaj�cy si� z kilku kr�tkich rdzeni wyrazowych, z kt�rych ka�dy ma kilka w�asnych znacze�. �aden z tych rdzeni i ich znacze� nie okre�la ani szara�czy, ani ko�ci nogi czy te� r�ki. Wiele z nich wydaje si� nie mie� nic wsp�lnego z duchem, a jednak wszystkie tak trafnie opisuj� .pod�wiadomo��", �e ka�dego, komu znane s� nowoczesne wyniki bada� dotycz�ce jej natury, uderzy fakt. �e opisany tutaj rodzaj .ducha" nie mo�e by� niczym Innym, jak pod�wiadomo�ci�.
S��wka rdzenne opisuj� pod�wiadomo�� Jako �ducha", kt�ry robi rzeczy, o jakich �wiadome Ja (�wiadomy duch) nic nie wie. Pod�wiadomo�� jest tajemnicza; pracuje po cichu i starannie. Marz� si�. �e odmawia czego�, co do niej nale�y. Strach przed kar� mo�e przeszkadza� Jej w dzia�aniu (s�owo rdzenne nihi). Jest ono duchow� Istot�, kt�ra �ci�le przylega do innej istoty � zwykle do �wiadomego Ja;
dzia�a ono jako s�uga �wiadomego Ja i odbiera od niego rozkazy, ale cz�sto jest uparte i odmawia mu pos�usze�stwa (s�owo rdzenne pili). Jest samodzielnym, niezale�nym Ja lub Istot� duchow� r�wnie samodzieln� jak �wiadome Ja oraz nad�wiadomo�� (rdze� u). Duch pod�wiadomy jest przewa�nie �ci�le po��czony ze �wiadomym Ja. Wytwarza si�� �yciow� i przekazuje j� dalej. Pod�wiadomo�� �yje w fizycznym ciele, kt�re okrywa nie tylko j� sam�, lecz r�wnie� �wiadome Ja. uhane, �m�wi�cego ducha". Pod�wiadomo�� ukrywa rzeczy (na przyk�ad kompleks). B�dzie os�abiona, Je�eli zaborcza istota duchowa skradnie jej si�� �yciow�.
To wystarczy, aby przedstawi� metod�, kt�r� stosowa�em do poszukiwania znacze� ukrytych w s�owach. Wskazuje r�wnie�, �e kahuni znali trzy �cz�ci duszy" jako trzy odr�bne istoty, czyli Ja. Warto o tym pami�ta� przy p�niejszych rozwa�aniach.
Zamiast pos�ugiwa� si� hawajskimi wyra�eniami dla trzech Ja, cz�onkowie HRA uznali, i� �atwiej b�dzie m�wi� o ni�szym, �rednim i Wy�szym Ja.
R�wnie d�ugotrwale i cierpliwe prace doprowadzi�y mnie do odkrycia, �e wed�ug wiary kahun�w ka�de z trzech Ja �yje we w�asnym �widmowym" ciele, kt�re mo�na wed�ug dzisiaj znanej terminologii okre�li� jako �eterycznego sobowt�ra". W tym miejscu Jednak zachowali�my hawajskie wyra�enie oka.
Zachowali�my r�wnie� s�owo mana. Okre�la ono si�� witaln�, �yciow�, na kt�rej opiera si� dzia�alno�� trzech Ja. Ni�sze Ja produkuje man� automatycznie z po�ywienia, kt�re przyjmujemy, i z powietrza, kt�re wdychamy. Korzystaj� z niej r�wnie� dwa pozosta�e Ja, lecz w�wczas jest przetwarzana na inne cz�stotliwo�ci.
Trzy Ja w swoich widmowych cia�ach i ze swoim zapasem si�y �yciowej po��czone s� sznurami z tej samej substancji oka.
Wszystko to b�dzie p�niej dok�adnie i szczeg�owo wyja�nione. W tym miejscu wystarczy tylko o nich wspomnie�, pokaza�, �e przedstawiano je na wz�r �tr�jcy", i przej�� do om�wienia symboli znalezionych w dawnym j�zyku.
Kahuni ukrywali swoj� tajemn� nauk� nie tylko za wyrazami i ich rdzeniami, lecz r�wnie� pod postaci� symboli. Tak wi�c mog�em na przyk�ad stwierdzi�, �e gdy m�wili o sile �yciowej, s�owo mana zast�powali cz�sto przez wai, co oznacza �woda". S�owo to wyst�puje r�wnie� w wielu z�o�onych s�owach i zwrotach, kt�re ca�kiem jawnie traktuj� o manie. By�o wi�c dla mnie jasne, �e �woda" jest symbolem many. Woda jako substancja symbolizuje si�� �yciow� wyprodukowan� przez ni�sze Ja w procesie utleniania po�ywienia. Jednak woda, kt�ra � jak ze �r�d�a � wznosi si� i przelewa, jest symbolem nagromadzonego przez ni�sze Ja, szczeg�lnie mocnego �adunku many. Si�a �yciowa Wy�szego Ja, odebrana od ni�szego Ja za po�rednictwem ��cz�cego je sznura widmowego, symbolizowana jest przez mg�� lub chmury, kt�re sk�adaj� si� z bardzo drobnych kropelek wody. Kropelki te, spadaj�ce w postaci drobniutkiego deszczu, symbolizuj� przemienion� przez Wy�sze Ja, nape�nion� jego b�ogos�awie�stwem si�� �yciow� sp�ywaj�c� na �rednie i ni�sze Ja w celu niesienia im pomocy oraz ich uzdrawiania.
Drzewo i krzew winny by�y r�wnie� symbolami; przy czym korzenie odpowiada�y ni�szemu Ja, pie� i ga��zie � �redniemu, a li�cie � Wy�szemu Ja. Sok kr���cy w korzeniach, ga��ziach i li�ciach symbolizowa� man�.
Cz�owiek musi d��y� ku temu, aby zrozumie� swoje trzy poziomy �wiadomo�ci i doprowadzi� je do stanu, w kt�rym harmonijnie wsp�pracuj�. Tylko w�wczas mo�e osi�gn�� nierozerwaln� ca�o�� i sta� si� tym. kim by� powinien. Wprawdzie w wi�kszo�ci wierzymy, �e dobrze znamy nasze �rednie czyli �wiadome Ja, ale zadziwiaj�co cz�sto zauwa�amy, i� istniej� w naszych nawykach my�lowych czynniki, kt�re zak��caj� t� Integracj�. Tylko niewielu ludzi zna wystarczaj�co dobrze swoje ni�sze lub pod�wiadome Ja, jego zdolno�ci i granice. Musimy d��y� do tego, aby nauczy� si� je poznawa� i rozumie�, a co za tym idzie, aby�my mogli je tak wychowa�, by harmonijnie dzia�a�o z dwiema pozosta�ymi istotami duchowymi, �rednim i Wy�szym Ja. Zakres dzia�ania i mo�liwo�ci Wy�szego Ja nie maj� granic � pomijaj�c te, kt�re wyrastaj� z b��dnej pracy ni�szego i �redniego Ja. Praktycznego dowodu jego si�y przynosz�cej b�ogos�awie�stwo do�wiadczymy w�wczas, gdy nauczymy si� nawi�zywa� i utrzymywa� z nim sta�y kontakt.
Dla wielu cz�onk�w HRA szczeg�lnie wa�ne by�o nauczenie si� skutecznej modlitwy. Szukali oni pomocy, kt�ra wychodzi�a poza zakres normalno�ci i codzienno�ci; potrzebowali wskaz�wek w rozwi�zaniu problem�w, jakie staj� przed ka�dym z nas. Wiedzieli, �e sprawdzenie metody zaoferowanej przez kahun�w jest mo�liwe tylko wtedy, gdy cz�owiek zada sobie trud zrozumienia owych trzech Ja w ich niewidzialnych cia�ach i many, kt�r� mo�na uczyni� silniejsz� i bardziej skuteczn�, oraz zrealizuje w praktyce swoje teoretyczne wiadomo�ci.
Stwierdzili�my te�, �e cz�sto zachodzi potrzeba pozbycia si� starych przekona�, kt�re oparte by�y bardziej na dogmatach ni� na dowodach. (Je�eli kto� chce nauczy� si� skutecznej modlitwy oraz zast�pi� stare przyzwyczajenia nowymi, konieczne jest ci�g�e studiowanie i analizowanie tej ksi��ki.)
Wiele os�b, kt�re czyta�o moj� ksi��k� Magia cud�w, stara�o si� znale�� jakiego� kahun�, kt�ry uwolni�by ich od chor�b i cierpie�, mimo i� od samego pocz�tku wskazywa�em, �e obecnie na Hawajach nie praktykuje ju� �aden kahuna i ja sam te� nim nie Jestem. Wiedzieli, jak my wszyscy, �e w zamierzch�ych czasach istnia�a tradycja uzdrawiania przez nak�adanie r�k. To prawda, �e istnieli ludzie, szczeg�lnie obdarzeni, kt�rzy potrafili w ten spos�b leczy�, cho� nigdy nie s�yszeli o dzia�aniu ni�szego i wy�szego Ja w procesie uzdrawiania. To samo dotyczy niewielu szcz�liwych, kt�rzy intuicyjnie wykorzystali dar skutecznej modlitwy. Rezultat Ich modlitwy by� daleko wi�kszy ni� przeci�tne �szans�". Niekt�re z tych obdarzonych osobowo�ci nale�a�y do wsp�lnoty HRA, wi�kszo�� z nich chcia�a dowiedzie� si�, co w�a�ciwie by�o tym rzeczywistym, sprawczym czynnikiem ich sukces�w. Starali si� jeszcze bardziej poprawi� swoje wyniki.
Zdrowy rozs�dek ka�e pos�ugiwa� si� wszystkimi dost�pnymi �rodkami nowoczesnej medycyny, aby zapewni� sobie zdrowie. R�wnie� kahuni-uzdrawiacze pos�ugiwali si� znanymi sobie lekami, takimi jak r�norodne zio�a; opr�cz tego stosowali do uzdrawiania chorych masa� lomi-lomi, szczeg�ln� sztuk� leczenia. R�wnie� i dzisiaj zdarza si�, �e jaki� przypadek, uznany przez dzisiejsz� medycyn� za nieuleczalny, zosta� .cudownie" uzdrowiony metod� inn� ni� naukowa.
W ka�dym razie najwa�niejsze jest, aby�my nauczyli si� korzysta� z naszego niezmierzonego, a jeszcze nie napocz�tego �r�d�a si�y, by sta� si� zdrowymi i zdrowymi pozosta�. Wierz�, i� w wielu przypadkach kto�, kto zechcia�by na podstawie tej nauki wykszta�ci� si� na �kahun�", m�g�by nie�� innym uzdrowienie.
ROZDZIA� 2: ZAPOZNANIE SI� Z NI�SZYM JA
Zacznijmy wi�c od tego, co robili cz�onkowie HRA, aby dowiedzie� si� wszystkiego co mo�liwe o ni�szym Ja. Kiedy m�wimy o �ni�szym" Ja. nie mamy na my�li, i� pod�wiadomo�� Jest �ni�sza" w jakim� lekcewa��cym, poni�aj�cym sensie. Znaczy to tylko, �e ni�sze Ja stoi najni�ej spo�r�d trzech �wiadomo�ci cz�owieka na drabinie rozwoju i w skali ewolucji.
W naszych czasach pod�wiadomo��, jej dzia�alno�� i spos�b zachowania po raz pierwszy zbada� Zygmunt Freud. Jemu i jego nast�pcom zawdzi�czamy wiele; wywo�a� on jednak prawdziw� wojn�. Do dzisiaj niekt�rzy bojowi i za�arci psycholodzy zwalczaj� jego wyniki bada�. Przy tym wpadaj� oni nieuchronnie w behawioryzm i stawiaj� pod znakiem zapytania natur� �wiadomo�ci jako odr�bnej od chemicznych proces�w cia�a. Szcz�liwie jednak, wi�kszo�� psycholog�w zaakceptowa�a, jako bardzo warto�ciowe odkrycie, fakt Istnienia pod�wiadomo�ci (ni�szego Ja). Nie musimy wi�c w tym miejscu zastanawia� si�, czy wiara kahun�w w ni�sze Ja by�a uzasadniona, czy nie. R�wnie� i ja m�g�bym zrezygnowa� tutaj ze szczeg�owych obja�nie�, kt�re musia�em poda� w mojej ksi��ce Magia cud�w, aby dowie��, �e ni�sze Ja jest samodzieln�, niezale�n� istot�, a nie tylko cz�ci� �redniego Ja.
Kahuni wyra�nie rozpatrywali ni�sze Ja jako co�, co trzeba rozumie� za wszelk� cen�. Nazywali je unihipili, a pod kr�tkimi rdzennymi s��wkami, tworz�cymi t� nazw�, kryje si� jeszcze wi�cej znacze�, kt�re przytoczy�em w poprzednim rozdziale przy okazji wyja�nienia tego s�owa. Innym wyrazem okre�laj�cym ni�sze Ja by�o uhinipili, zawieraj�ce te same rdzenie oraz nowe. daj�ce jeszcze dodatkowe znaczenia. Opr�cz tego Istniej� s�owa i symbole, kt�re do pewnego stopnia maj� odniesienia �poprzeczne".
Gdy zestawimy wszystkie przemy�lenia i badania, otrzymamy nast�puj�ce informacje o ni�szym Ja:
(1) Jest ono r�wnie samodzieln�, �wiadom� Istot� duchow�, jak �rednie i Wy�sze Ja. Jest ma�ym, w poj�ciu rozwoju, bogiem.
(2) Jest ono s�ug� pozosta�ych dw�ch Ja. Jak m�odszy brat po��czone jest ze �rednim Ja i przywi�zane do niego, jak gdyby by�y dwiema cz�ciami jednej, wsp�lnej, �sklejonej" z nich ca�o�ci.
(3) Ni�sze Ja steruje ca�o�ci� r�norodnych proces�w cia�a fizycznego z wyj�tkiem samowolnych ruch�w mi�ni. Okryte swoim widmowym cia�em mo�e wyst�powa� z fizycznego cia�a i do niego powraca�. Siedzi w ciele jak obsadka pi�ra w skuwce. Przenika i wype�nia ka�d� kom�rk�, ka�d� tkank� cia�a i m�zgu; widmowe cia�o jest dok�adnym odbiciem ka�dej kom�rki i ka�dej najmniejszej cz�ci tkanki i p�ynu ludzkiego cia�a.
(4) Pod�wiadomo��, i tylko ona, jest siedzib� emocji. Tylko pod�wiadomo�� roni �zy. Kto w to nie wierzy, niech spr�buje ca�kiem z siebie, ze swojego �redniego, rozs�dnego Ja zap�aka� �zami troski; zobaczy w�wczas, i� Jest to niemo�liwe. �zy mog� p�yn�� wtedy, gdy najpierw w ni�szym Ja obudzi si� emocja zmartwienia. W powy�szym przypadku emocj� t� musia�oby wywo�a� �rednie Ja, podejmuj�c szczeg�lny wysi�ek, by pomy�le� o smutnych rzeczach, sk�oni� ni�sze Ja do ich przywo�ania i jeszcze raz je prze�y�. Ale nawet to czasami nie wystarczy, aby uroni� �zy. Natomiast zdarza si�, �e Jakie� s�owo, obraz czy d�wi�k nieoczekiwanie poruszaj� emocje i ni�sze Ja wprawia nas w zak�opotanie przez nag�y wylew �ez.
Mi�o��, nienawi�� i strach, jako emocje pochodz� z ni�szego Ja; mog� by� tak silne, �e zalej� wol� �redniego Ja i wci�gn� je w odm�t uczu� i reakcji na nie. Zrozumienie tej zale�no�ci jest bardzo wa�ne, gdy� cz�sto porywaj� nas emocje naszego ni�szego Ja, ono zaczyna nad nami panowa� i sprowadza z w�a�ciwej drogi. Najistotniejszym zadaniem �redniego Ja jest kontrola nad ni�szym Ja i udaremnienie mu spychania cz�owieka z w�a�ciwej drogi.
(5) Ni�sze Ja wytwarza potrzebn� wszystkim trzem Ja sil� �yciow�, man�. Normalnie dzieli ono man� ze �rednim Ja, przez kt�re mo�e by� ona p�niej u�yta jako �wola" (mana-mana znaczy podzielona mi�dzy partner�w mana). Podczas modlitwy ni�sze Ja nawi�zuje kontakt przez sznur aka z Wy�szym Ja. Ni�sze Ja uaktywnia sznur i wysy�a po nim dar many, kt�r� Wy�sze Ja u�ywa do spe�nienia naszych modlitw.
(6) Ni�sze Ja odbiera wra�enia czuciowe pi�ciu narz�d�w zmys��w i prezentuje je �redniemu Ja do oceny. (�rednie Ja ma rozs�dek; potrafi oceni� podane wra�enia i je�eli wymagana jest interwencja, przes�a� odpowiednie polecenia).
(7) Ni�sze Ja rejestruje wszystkie wra�enia i my�li. Mo�na by powiedzie�, �e produkuje ono z substancji aka swojego widmowego cia�a drobniutkie formy, tak jak zapisuje si� d�wi�ki na p�ycie gramofonowej lub s�owa na papierze. D�wi�ki, wra�enia wizualne, my�li i s�owa docieraj� w �grupach", kt�re sk�adaj� si� z pojedynczych wra�e� po��czonych ze sob�. Kahuni symbolizowali je jako ki�cie ma�ych, okr�g�ych gronek w rodzaju porzeczek lub winogron. Normalnie te mikroskopijne grona z niewidzialnej substancji s� przechowywane w tej cz�ci cia�a widmowego ni�szego Ja, kt�ra przenika umys� lub jest z nim to�sama. Jednak w chwili �mierci ni�sze Ja w swym widmowym ciele opuszcza fizyczne cia�o i m�zg � tak jak wype�niacz opuszcza sw�j futera� � i zabiera wszystkie wspomnienia ze sob�.
(8) Cz�sto u�ywane wspomnienia ni�sze Ja wydobywa prawie natychmiastowo z pami�ci i podaje je �redniemu Ja na jego ��danie. St�d odnosimy wra�enie, �e w rozmowie czy podczas pisania zawsze dysponujemy wszystkimi wspomnieniami. Jest to Idealny i normalny stan, je�li obydwa Ja wsp�pracuj� ze sob� w niemal doskona�y spos�b. A gdy jeszcze Wy�sze Ja. jako pe�nowarto�ciowy partner, bierze udzia� w dzia�aniach, kt�re wymagaj� jego pomocy, wtedy jest pe�na harmonia. Gdy jednak z jakiego� powodu ni�sze Ja odm�wi wsp�pracy, harmonia ta zostaje zak��cona, a to z pewno�ci� doprowadza do trudno�ci.
(9) Tylko ni�sze Ja podlega mesmerycznej (mesmeryzm: nauka o magnetyzmie zwierz�cym; przyp. t�um.) mocy lub hipnotycznej sugestii. Odgrywa ono r�wnie� g��wn� rol� przy wszczepianiu kszta�t�w my�lowych idei w cia�o aka innego podatnego na sugesti� cz�owieka.
(10) Ni�sze Ja sprawuje kontrol� nad u�ywaniem ni�szej many � podstawowej si�y �yciowej � jak i substancji aka swojego widmowego cia�a.
(11) Ni�sze Ja mo�e gromadzi� w swoim ciele aka nie zracjonalizowane my�li jako grona wspomnie�. S� to my�li, kt�re przy powstawaniu nie zosta�y rozs�dnie zanalizowane przez �rednie Ja. �rednie Ja tylko rzadko ma mo�liwo�� przypomnienia ich sobie, poniewa� nie wie o ich egzystencji i st�d nie mo�e poleci� ni�szemu Ja. aby je wydoby�o. Z tego powodu dochodzi do wielu trudno�ci, poniewa� ni�sze Ja na takie utrwalone �kompleksy" reaguje tak silnie, �e �rednie Ja nie mo�e tych reakcji opanowa�.
Wiadomo jeszcze wi�cej o ni�szym Ja. jego zdolno�ciach i predyspozycjach. Informacje te przeka�emy jednak we w�a�ciwym czasie. Na jedn� tylko rzecz trzeba w tym miejscu zwr�ci� uwag�. Wsp�cze�ni psycholodzy, a w�r�d nich Jung, pisali nieraz, jak straszne, dzikie i z�e jest ni�sze Ja. M�wili o swoich do�wiadczeniach w psychoanalizie ludzi i o szoku czy strachu, jakiego doznawali pacjenci, gdy tylko pod�wiadomo��, razem ze swoimi kompleksami, nierozumnymi pop�dami i wspomnieniami, wydobywana by�a na �wiat�o dzienne.
Nauka Huny mo�e to jednostronne, b��dne zapatrywanie w wysokim stopniu skorygowa�. Je�li przyjmiemy tak Jak kahuni, �e wsz�dzie, gdzie na �wiecie objawia si� �wiadomo��, w jakiejkolwiek formie czy na jakimkolwiek poziomie, panuje rozw�j i ewolucja, musimy te� przyzna�, �e ni�sze Ja � podobnie jak �rednie i Wy�sze � w procesie ewolucji d�wign�o si� z ni�szych poziom�w do swego obecnego stanu. Umys�owo�� ni�szego Ja jest bardzo ograniczona; �rednie Ja rozwin�o w sobie znacznie wi�kszy rozs�dek, podczas gdy jeszcze lepiej rozwini�ta moc my�lenia Wy�szego Ja w tak du�ym stopniu przewy�sza ludzk� zdolno�� pami�tania i wydawania samodzielnego s�du, i� nasze badania i prze�wiadczenia nie s� zdolne jej obj��.
W por�wnaniu z wy�ej rozwini�tymi zwierz�tami domowymi, na przyk�ad z psami, kotami czy ko�mi, okazuje si�, �e ewolucyjny poziom rozwoju ni�szego Ja nie jest o wiele wi�kszy. Obserwuje ono i pami�ta podobnie jak te zwierz�ta i wydaje s�dy w r�wnie elementarny spos�b. Tak jak one prze�ywa mi�o��, smutek, boja�� i strach. Kr�tko m�wi�c, ni�sze Ja jest pewnego rodzaju zwierz�cym Ja � zwierz�ciem w cz�owieku. Mieszka ono � jak u zwierz�cia � w ciele, ale ma t� przewag�, �e jako go�� przebywa w jednym ciele wraz z maj�cym zdolno�� rozumowania przewodnikiem, kt�rym Jest �rednie Ja. R�wnie� po �mierci, je�li tylko widmowe cia�a s� jeszcze zamieszka�e, mo�e pozosta� w jego towarzystwie.
Wychodz�c z tego punktu widzenia, niech�� przed ods�anianiem pod�wiadomo�ci, �ywiona przez niekt�rych analityk�w, jest ca�kiem nieuzasadniona. Zwierz�ce ni�sze Ja ci�gle jeszcze posiada wiele czysto zwierz�cych instynkt�w i pobudek. Mo�emy zrozumie�, �e dzikus czyni rzeczy, kt�re oburzy�yby cywilizowanego cz�owieka. Mamy zrozumienie, gdy pies czy kot rzuca si� na szczura i zabija go z dzikim zadowoleniem. Gdy podczas g��boko si�gaj�cej analizy odkrywamy w ni�szym Ja prymitywne pop�dy (lub rasowe wspomnienia, jak s�dzi Jung), nie jest to jeszcze pow�d, by pot�pia� ni�sze Ja ze wstr�tem.
Zadaniem �redniego Ja jest pouczanie i prowadzenie ni�szego Ja, aby jak najszybciej osi�gn�o wy�szy poziom ewolucyjny. Powinno mu pom�c uwolni� si� od zwierz�cej natury i stawa� si� coraz bardziej ludzkim. (Wy�sze Ja w podobny spos�b ofiarowuje �redniemu Ja przewodnictwo i nauk�, dzi�ki czemu mo�emy d��y� ku wy�szemu poziomowi �wiadomo�ci wraz z jego doskona�� umys�owo�ci�.
Najcz�stszy i najgorszy b��d �redniego Ja polega na tym, �e � jakby to powiedzie� � opada na cztery �apy i dzieli z ni�szym Ja jego zwierz�c� dziko�� i emocje. Zdarza si� to zbyt cz�sto, szczeg�lnie wtedy, gdy ni�sze Ja wymknie nam si� spod kontroli, poniewa� jest pe�ne kompleks�w. W �adnym przypadku nie mo�e sta� si� to regu��. Nie ma nic smutniejszego ni� to, gdy �rednie Ja zapomina o swoim zadaniu nauczyciela, o godno�ci przyw�dcy i o w�adzy nad ni�szym Ja � zapomina do tego stopnia, �e nie tylko dzieli z ni�szym Ja zaci�t� z�o��, dziki gniew, nienawi�� i bezdenne trwogi, a nawet je jeszcze pobudza. Nie wolno stoczy� si� wraz z ni�szym Ja w b�oto, trzeba wyci�gn�� je z tego brudu, czysto wypra� i nauczy�. Jak zachowuje si� cz�owiek. Jako �rednie Ja musimy przede wszystkim nauczy� si� �wiadomie i dobrze wsp�pracowa� z ni�szym i Wy�szym Ja. Na nast�pnych stronach wyja�nimy, jak tak� wsp�prac� osi�gn��.
Nie mo�na nigdy zapomnie�, �e normalnie ni�sze Ja jest grzeczne, uprzejme, czu�e, bezgranicznie ufne, serdeczne i �yczliwe. Je�eli Jednak tak nie jest, naszym obowi�zkiem jest stwierdzi� dlaczego, tak jak staraliby�my si� dowiedzie�, dlaczego chore dziecko jest kapry�ne, ponure czy uparte, i chcieliby�my usun�� tego przyczyn�.
Wielu przyjaci� HRA bardzo pragn�o pozna� swoje ni�sze Ja. Ju� w pierwszym biuletynie HRA dyskutowano potrzebne do tego �rodki i sposoby. Przyzwyczaili�my si� m�wi� o ni�szym Ja jako o �George'u". Nazwa ta wyp�yn�a z ameryka�skiego powiedzonka �Niech George to zrobi", co �wietnie pasuje do ni�szego Ja, gdy� wykonuje ono dziewi��dziesi�t procent pracy w ludzkim ciele. Ale jak stary pies, ni�sze Ja mo�e nauczy� si� �nowych trik�w" tylko w�wczas, gdy �rednie Ja wytrwale si� nim zajmuje.
Wielu z nas zwraca�o si� do swojej pod�wiadomo�ci "George" lub �Georgette". Zauwa�yli�my, �e ni�sze Ja ma ca�kiem okre�lone zapatrywanie na to, kim i czym jest, oraz konkretne preferencje co do wyboru imienia. Ale cofnijmy si� do pocz�tk�w tej historii � dzi�ki temu czytelnik zapozna si� z metodami, kt�re by� mo�e b�dzie chcia� sprawdzi� i zastosowa� w praktyce.
Je�li tylko wierzy si� w egzystencj� ni�szego Ja i w mo�liwo�ci wej�cia z nim w kontakt, mo�na post�powa� wed�ug ni�ej podanego sposobu. Siada si� w jakim� spokojnym miejscu i zaprasza ni�sze Ja, aby si� ujawni�o. Rozmawia si� z nim g�o�no i p�niej cierpliwie obserwuje. Jakie wra�enia nap�ywaj� do wsp�lnego centrum �wiadomo�ci obydwu Ja. Mo�e George wy�le z w�asnej Inicjatywy jak�� my�l albo mo�e � niepewny, czego si� od niego oczekuje � b�dzie czeka� na rozkaz, kt�ry okre�li jego udzia� w nowej sprawie.
Cz�sto warto przy pierwszym posiedzeniu z George'em wyg�osi� d�ug�, jednostronn� mow�. Trzeba mu powiedzie�, �e chce si� go lepiej pozna� i �e by�oby mi�o razem si� pobawi�. Mo�e si� to wyda� dziecinne, ale przecie� ni�sze Ja nie jest niczym wi�cej ni� nad wiek m�drym, przedwcze�nie rozwini�tym dzieckiem. Mo�e ono � ka�de na sw�j spos�b � by� rozgarni�te, uparte, gorliwe, weso�e czy grzeczne. Podobnie Jak w przypadku �rednich Ja, r�wnie� w�r�d ni�szych Ja nie znajdzie si� dw�ch, kt�re by�yby takie same. Nie wiadomo, jakiego rodzaju Jest w�asne ni�sze Ja, dop�ki nie po�wi�ci si� czasu, aby si� z nim zapozna�.
Z regu�y na pocz�tku nie dzieje si� wiele. Jednak po kilku wyja�nieniach mo�na ju� zacz�� now� zabaw�. W zabawie ni�sze Ja prawie zawsze znajduje zadowolenie i lubi ono te same zabawy co ty (w przeciwnym bowiem przypadku nie lubi�by� ich). Zr�bcie George'owi g�o�n� propozycj�, �e chcecie go prosi� o odszukanie weso�ych wspomnie�, a on powinien je szybko wydoby�. Mo�na przy tym wr�ci� pami�ci� do zabawki z lat dzieci�cych, czerwonego wagonika albo lalki z blond warkoczykiem. Rzeczy te mo�na wyszuka� samemu albo pozostawi� wyb�r George'owi. Ja przy mojej pierwszej pr�bie robi�em to sam.
W moim przypadku zaproponowa�em, by�my sobie przypomnieli naj�adniejszy prezent, jaki otrzymali�my na trzeci� gwiazdk� Bo�ego Narodzenia. George pos�usznie przyni�s� mi wspomnienie ma�ego pluszowego osio�ka, kt�ry kiwa� g�ow�. Rozwa�y�em je z zainteresowaniem i odkry�em, �e teraz, po tylu latach, odczuwam jeszcze rado��. Podczas oczekiwania przyszed� mi do g�owy szereg innych, dawno zapomnianych wspomnie�. Widzia�em siebie jako ma�ego ch�opca siedz�cego na podn�ku przed krzes�em kuchennym, na kt�rym z ca�ym oddaniem malowa�em jaki� obrazek. Nagle zobaczy�em stoj�c� obok mnie starsz� siostr�, kt�ra rozmawia�a ze mn� na temat rysunku. Czu�em ciep�� emocj� i prawie zapieraj�c� oddech koncentracj� zaprz�tni�tego ca�kowicie swoim dzie�em ch�opca, kt�ry w jaki� tajemniczy spos�b wyda� ml si� znowu cz�ci� mnie samego. By�o to ca�kiem osobliwe, uszcz�liwiaj�ce uczucie i czyni�em, co mog�em, by da� wyraz mojej przychylno�ci i dzieli� przyjemne emocje i wspomnienia z moim ni�szym Ja.
Wkr�tce zabawa ta rozwin�a si� w bardzo zadowalaj�ce do�wiadczenie. Nie mia�em przy tym nic wi�cej do roboty, Jak tylko siedzie� i obserwowa�, by tak rzec, k�tem oka, co George dla mnie wydoby�. By� to na przyk�ad stary pok�j, z pocz�tku niewyra�ny, p�niej stopniowo przybiera� kszta�t�w. Ukazywa� si� jaki� k�t, mebel...; ale mimo �e George robi� wszystko co w jego mocy, a ja czeka�em, nie mogli�my zrekonstruowa� wszystkiego. Nagle, z gwa�towno�ci�, George przedstawi� ml swoje skarby, jakby pokryte stuletnim kurzem i rozp�ywaj�ce si� w detalach, ale jednak �ywe i rozja�nione rado�ci� zdarze� prze�ywanych na nowo. Oto by�o lato, a my brodzili�my w ma�ym bajorku za domem. By� tam ma�y ��w, kt�rego tak lubili�my i podziwiali�my, i to najlepsze ze wszystkiego: wo�anie matki z kuchni. Wraz z jej g�osem powr�ci� przyjemny zapach ciasta wyj�tego prosto z pieca, �e a� mi w ustach sp�yn�a �lina. Po przerwie, w czasie kt�rej ja i George cieszyli�my si� przyjemn� woni� ciasta i zjedli�my ostatni�, jeszcze gor�c� korzenn� okruszyn�, zapyta�em George'a, czy m�g�by postara� si� o jeszcze jedno pi�kne wsp�lne prze�ycie.
Wtedy przyszed� �ywy obraz jeszcze mniejszego ch�opca i obaj pogr��yli�my si� we wspomnieniu. Siedzieli�my na wysokim krze�le przy babcinym stole. Pod�o�ono nam pod siedzenie kilka ksi��ek, otoczenie by�o niezwyk�e i wspaniale. Patrzy�em przez okno, na kt�rym sta�y czerwono kwitn�ce pelargonie. Na stole le�a� obrus w czerwono-bia�� kratk�. Trzyma�em bardzo ostro�nie w r�kach wysoki puchar z okr�g�ymi uchwytami po bokach. Wyra�nie czu�em dobry smak mleka i widzia�em brodat� twarz mojego dziadka ze zmru�onymi oczami.
Nazajutrz i podczas nast�pnych dni kontynuowali�my nasz� zabaw�. Wsp�lnie badali�my nasze upodobania i niech�ci. Rozwa�ali�my, co nam si� najbardziej podoba�o, i przypominali�my sobie to wszystko. Rozmy�lali�my wiele o tym, co wcze�niej zrobili�my, czego nauczyli�my si� w szkole albo powinni�my byli si� nauczy� � przypominali�my sobie r�wnie� rzeczy, kt�rych nie lubili�my.
Krok za krokiem zbli�ali�my si� do siebie i poznawali�my coraz lepiej. Zauwa�y�em, �e George wykazywa� mato zainteresowania pewnymi sprawami, kt�re mnie bardzo interesowa�y. Tak na przyk�ad chcia�em zn�w zobaczy� sal� lekcyjn� w Wyoming, gdzie sp�dzi�em ostatni rok nauki w szkole podstawowej, Jak r�wnie� nauczycielk�, kt�ra wtedy mnie uczy�a. Ale George'a w �aden spos�b nie poci�ga� ten szkolny okres. Mimo wielkich stara� nadal nie wiem, jak wygl�da�a moja klasa i kto mnie w�wczas uczy�, chocia� wcze�niejsze lata szkolne i te p�niejsze w szkole wy�szej. w seminarium nauczycielskim i na uniwersytecie przypominam sobie wyra�nie i ze wszystkimi szczeg�ami. Przy okazji b�d� musia� spr�bowa� wej�� w te bia�e plamy naszej przesz�o�ci i zobaczy�, co te� George tam zagrzeba� � mo�e Jest to co� wa�nego. Mo�e ukrywa jaki� kompleks zwi�zany z tym rokiem szkolnym albo � co jest jeszcze bardziej prawdopodobne � z ow� nauczycielk�.
Moje do�wiadczenie by�o na wskro� normalne. W swoich listach cz�onkowie naszego towarzystwa pisali o takich bia�ych plamach w pami�ci oraz dzielili si� sposobami, jakimi uda�o im si� odkry�, �e uczestniczyli w dzia�aniach swych ni�szych Ja.
Zaskakuj�ce, jak szybko przy takich �wiczeniach cz�owiek staje si� �wiadomy swoistej, wewn�trznej egzystencji i osobowo�ci ni�szego Ja. Rozwija si� przy tym wi� kole�e�stwa i nowe uczucie, kt�rego nigdy dot�d nie by�o. Gdy z czasem coraz wyra�niej mo�na zauwa�y�, �e to George przywo�uje emocje i wi��e je ze wspomnieniami, �atwiej Jest uwolni� si� od emocji i spokojnie obserwowa�. Jak one wibruj�, drgaj� i pieni� si�, a jednocze�nie nie daj�c si� im ponie��.
Du�e korzy�ci przynosi umiej�tno�� obserwacji, jak George poruszany Jest przez zdarzenia. Poza tym gdy stoi si� z boku i nie jest si� wci�ganym w ten emocjonalny potok, mo�na poda� r�k� George'owi i szybko wyci�gn�� go z odm�tu. Tak trudno Jest unikn�� szkodliwych rozmy�la� i dr�cz�cych trosk, kt�re ci�gle powracaj� i cz�sto wyst�puj� w�a�nie wtedy, gdy potrzebujemy snu i spokoju, poniewa� ich przyp�yw cz�sto wzbiera ca�kiem nieoczekiwanie. Jednak dzi�ki praktyce mo�na je odsun�� w momencie ich powstawania, wskazuj�c George'owi w zast�pstwie buduj�cy i pozytywny kierunek my�lenia.
Wi�kszo�� z nas z pewno�ci� ju� zauwa�y�a, �e nie tylko George'a nale�y wychowa�. R�wnie� �rednie Ja potrzebuje treningu. Cz�sto doznajemy wstrz�su, gdy nagle u�wiadamiamy sobie, �e przez wi�ksz� cz�� �ycia byli�my bezczynni, pozwalaj�c George'owi na swobodne, lekkomy�lne dzia�anie.
Gdy ju� uczynili�my pierwszy krok do zapoznania si� z ni�szym Ja. mo�emy zacz�� pierwszy etap edukacji. Do tej pory musieli�my si� zadowoli� mieszanin� reakcji, jakie wyzwala� w nas George bez naszej pomocy, i tych uzupe�nionych naszymi sugestiami. Teraz musimy znale�� spos�b, by stan�� on ca�kowicie na w�asnych nogach.
Do tego celu u�yjemy wahade�ka. Znajd�my ma�y przedmiot, kt�ry b�dzie s�u�y� jako obci��enie. Zawiesza si� go na sznurze albo na nici (najlepiej z jedwabiu) d�ugo�ci oko�o 8 centymetr�w i pozwala mu si� ko�ysa�. Mo�e to by� szklana kulka, okr�g�y guzik albo jaki� inny drobiazg. Widzia�em r�wnie�, i� u�ywano do tego celu obr�czki lub krzy�yka, zawieszonych na cienkim �a�cuszku.
Wahade�ko trzyma si� oko�o 8 centymetr�w powy�ej ci�arka na sznurku i prosi George'a, aby dowolnie, wed�ug swego �yczenia ko�ysa� nim za pomoc� mimowolnych ruch�w mi�ni. Pozwalaj�c na mimowolne ruchy mi�ni, dajemy ni�szemu Ja szans� swobodnej odpowiedzi bez kierowania si� sugestiami �redniego Ja. Mniemanie ni�szego Ja b�dzie oznajmione �redniemu Ja przez okre�lone ruchy wahade�ka.
�rednie Ja ustala regu�y gry (r�d�karz nazywa je �konwencj�") i wyja�nia je z ca�� staranno�ci� ni�szemu Ja, aby George wiedzia�, jak powinien poprawnie odpowiada�. Rodzaj um�wionych wychyle� i ko�ysa� mo�e by� bardzo r�ny u r�nych r�d�karzy lub os�b pos�uguj�cych si� wahade�kiem. W konwencji u�ywanej prz