3951

Szczegóły
Tytuł 3951
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

3951 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 3951 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 3951 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

3951 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Henryk Ibsen Dom Lalki (Nora) Dramat w trzech aktach Prze�o�y�: Jacek Fr�hling Tower Press Gda�sk 2002 Copyright by Tower Press 2 OSOBY Torwald Helmer � adwokat Nora � jego �ona Doktor Rank Krystyna Linde Krogstad � adwokat Troje ma�ych dzieci Helmer�w Marianna � niania Helena � s�u��ca Pos�aniec Rzecz dzieje si� w mieszkaniu Helmera. 3 AKT PIERWSZY Przytulny pok�j, urz�dzony ze smakiem, ale skromnie. Dwoje drzwi. Jedne na prawo, prowadza do przedpokoju, drugie, w g��bi na lewo, do gabinetu Helmera. Pianino. Po�rodku lewej �ciany jeszcze jedne drzwi, dalej okno. W pobli�u okna okr�g�y stoi, fotel, kanapka. Piec kaflowy, kilka foteli, jeden bujaj�cy. W pobli�u stolik. Na �cianie miedzioryty. Eta�erka z porcelan� i ozdobnymi drobiazgami. Ma�a biblioteczka z ksi��kami w wspania�ych oprawach. Dywan. Na kominku pali si� ogie�. Zimowy dzie�. W przedpokoju rozlega si� dzwonek. Po chwili s�ycha�, �e kto� otworzy� drzwi. Do pokoju wchodzi N o r a nuc�c co� rado�nie. Nie zdj�a jeszcze p�aszcza, trzyma mn�stwo paczek, kt�re kolejno k�adzie na stole. Drzwi prowadz�ce do przedpokoju zostawia otwarte; wida� P o s � a � c a objuczonego choink� i koszem. P o s � a n i e c wr�cza choink� i kosz S � u � � c e j , kt�ra przed chwil� otworzy�a drzwi. Nora Heleno, prosz� dobrze schowa� choink�, �eby do wieczora, dop�ki nie b�dzie przybrana, nie zobaczy�o jej kt�re� z dzieci. (do Pos�a�ca, wyci�gaj�c portmonetk�) Ile? Pos�aniec Pi��dziesi�t �re. Nora Prosz�, oto korona. Nie, nie trzeba, niech pan reszt� zatrzyma. Pos�aniec podzi�kowawszy odchodzi. Nora zamyka za nim drzwi. Zdejmuj�c p�aszcz futrzany, u�miecha si�. Potem wyci�ga z kieszeni torebk� z makaronikami, zjada kilka. Po chwili podchodzi do drzwi gabinetu m�a i nas�uchuje. Tak, jest w domu. Nuci znowu, podchodzi do sto�u na prawo. Helmer ze swego pokoju Czy to �wiergoce m�j skowronek? 4 Nora rozpakowuje paczki Tak, tak. Helmer Czy to moja wiewi�reczka tam si� krz�ta? Nora Tak. Helmer Kiedy przysz�a do domu? Nora Przed chwil�. (wk�ada torebk� z makaronikami do kieszeni, ociera usta) Chod�, Torwaldzie, popatrz, co kupi�am. Helmer Nie przeszkadzaj mi teraz. (Po d�u�szej chwili otwiera drzwi i zagl�da do pokoju, nie wypuszczaj�c pi�ra z r�ki.) Kupi�a�, powiadasz? To wszystko? M�j czy�yk znowu trwoni pieni�dze? Nora Ale� Torwaldzie, przecie� w tym roku mo�emy sobie chyba pozwoli� na ma�y zbytek. To pierwsze Bo�e Narodzenie, kiedy nie musimy liczy� si� z ka�dym groszem. Helmer Ale te� i nie mo�emy by� rozrzutni. Nora Owszem, odrobin� mo�emy, tylko odrobin�. Przecie� teraz dostajesz ogromn� pensj� i zarabiasz du�o, du�o pieni�dzy. Helmer Tak, ale dopiero od Nowego Roku. I trzeba czeka� ca�y kwarta�, zanim wyp�ac� mu pierwsz� pensj�. Nora No to co? Na razie mo�na po�ycza�. 5 Helmer Noro! (podchodzi do niej, poci�ga j� �artobliwie w ucho) Twoja wieczna lekkomy�lno��... Przypu��my, �e po�yczy�em tysi�c koron, ty� je � w ci�gu �wi�tecznego tygodnia przepu�ci�a, a mnie w sylwestrowy wiecz�r ceg�a spad�a na g�ow�, le��... Nora przes�ania mu usta d�oni� Wstr�tny! Jak mo�na tak m�wi�! Helmer Przypu��my, �e si� co� takiego przydarzy�o... To co wtedy? Nora Gdyby si� zdarzy�o nieszcz�cie, by�oby mi oboj�tne, czy mam d�ugi, czy nie. Helmer Ale ludzie, od kt�rych po�yczy�em? Nora Oni? Kto by si� o nich troszczy�? Przecie� to byliby obcy... Helmer Oj, Noro, Noro! Ale �arty na bok, drogie dziecko, wiesz dobrze, jakie mam na te sprawy pogl�dy. �adnych d�ug�w. Domowe ognisko ufundowane na d�ugach i po�yczkach traci sw�j urok, swoj� beztrosk�. Oboje przetrwali�my dzielnie do dnia dzisiejszego, wi�c warto pocierpie� jeszcze troch�, jeszcze par� miesi�cy. Nora podchodz�c do pieca Jak chcesz, Torwaldzie. Helmer zbli�a si� do niej No, no, niech m�j skowronek nie opuszcza skrzyde�ek. Nie d�saj si�, dziecko. (wyci�ga portmonetk�) Jak my�lisz, Noro, co ja tu mam? 6 Nora odwraca si� szybkim ruchem Pieni�dze. Helmer Masz! (wr�cza jej kilka banknot�w) M�j Bo�e, przecie� wiem, �e w domu niejedno trzeba kupi� na �wi�ta... Nora chodzi po pokoju Dziesi��, dwadzie�cia, trzydzie�ci, czterdzie�ci. Dzi�kuj� ci, Torwaldzie, dzi�kuj�. Wystarczy mi na d�ugo. Helmer Mam nadziej�. Nora Tak, tak, na d�ugo. Ale popatrz tylko na moje zakupy. Nakupi�am mas� rzeczy. I jak tanio. Sp�jrz, oto nowe ubranko dla Ivara i szabla. A tu konik i tr�bka dla Boba. A tu lalka i ��eczko dla Emmy, ale ona i tak zaraz wszystko po�amie. A tu materia� na suknie i chustki dla Heleny i Marianny. Niania powinna by�a w�a�ciwie co� wi�cej dosta�. Helmer A c� jest w tej paczce? Nora Nie, Torwaldzie, tego przed wieczorem nie zobaczysz. Helmer Ach tak. Powiedz�e mi, ma�a rozrzutnico: a o sobie nie pomy�la�a�? Nora O sobie? Mnie nic nie trzeba. Helmer Ale� trzeba ci, trzeba. Powiedz mi, co by� chcia�a dosta�? Nie jaki� drobiazg, tylko co� rozs�dnego, co by ci naprawd� rado�� sprawi�o. 7 Nora Nie, nie wiem naprawd�... Albo... pos�uchaj... Helmer No wi�c? Nora dotyka guzik�w jego marynarki, nie patrz�c na niego Gdyby� chcia� ofiarowa� mi co�, m�g�by�... m�g�by�... Helmer No, no, m�w�e! Nora bardzo szybko Daj mi, Torwaldzie, pieni�dze. Tyle ile mo�esz. Kupi�abym sobie co�... co� takiego... Helmer Ale�, Noro! Nora Zr�b to, Torwaldzie, prosz� ci�. Zawin�abym te pieni�dze w z�oty papier i zawiesi�a na choince. Czy to nie by�oby zabawne? Helmer Jak si� nazywaj� te ptaszki, kt�re wszystko trwoni�? Nora Czy�yki, wiem! Ale zr�b to dla mnie, Torwaldzie! B�d� wtedy mia�a czas, by pomy�le�, czego najbardziej potrzebuj�. Czy to nie bardzo rozs�dne, co? Helmer Z u�miechem Zapewne, ale tylko wtedy, gdyby� naprawd� potrafi�a utrzyma� te pieni�dze i kupi� sobie za nie co� rozs�dnego. Tymczasem wszystko p�jdzie na gospodarstwo i r�ne niepotrzebne drobiazgi i b�d� musia� znowu si�gn�� do portmonetki. Nora Ale�, Torwaldzie! 8 Helmer Droga moja, chyba nie zaprzeczysz, �e tak sprawy wygl�daj�. (obejmuje j�) M�j skowronek to najmilsze stworzenie pod s�o�cem, ale poch�ania moc pieni�dzy. To nie do wiary, ile taka ptaszyna kosztuje! Nora Jak mo�esz m�wi� co� podobnego! Oszcz�dzam przecie�, jak tylko umiem. Helmer Z u�miechem Racja! Jak tylko umiesz. Ale ty wcale nie umiesz. Nora nuci z zadowolon� min� Gdyby� wiedzia�, Torwaldzie, ile my, �skowronki� i �wiewi�rki�, mamy wydatk�w! Helmer Dziwne z ciebie stworzenie. Zupe�nie jak tw�j ojciec. Ci�gle starasz si� zdoby� pieni�dze, a gdy je masz, przeciekaj� ci mi�dzy palcami, nigdy nie wiesz, gdzie i na co� je wyda�a. Tak, trzeba ci� bra� tak�, jak� jeste�. To ju� tkwi w twojej naturze. Tak, tak, Noro, to dziedziczne. Nora Ach, chcia�abym odziedziczy� po ojcu niejedn� cech� jego charakteru! Helmer A ja nie chcia�bym, by� by�a inna, ni� jeste�, m�j ty uroczy skowronku. Wiesz, co mi przysz�o do g�owy? Wygl�dasz dzisiaj... tak, tak, nie wiem, jak to wyrazi�... jako� podejrzanie. Nora Czy�by? Helmer Ale� tak! Sp�jrz mi prosto w oczy. Nora patrzy mu w oczy No? 9 Helmer grozi jej palcem Czy �akomczuszek nie �asowa� dzi� na mie�cie? Nora Bro� Bo�e! Jak mo�esz co� podobnego przypuszcza�? Helmer Czy �akomczuszek naprawd� nie zagl�da� dzi� do cukierni? Nora Ale� nie, zapewniam ci�, Torwaldzie! Helmer Nie skosztowa� �adnych s�odyczy? Nora Nie, sk�d�e! Helmer Nawet paru makaronik�w? Nora Nie, Torwaldzie zapewniam ci�! Helmer No, no, to oczywi�cie �art. Nora podchodzi do sto�u Nawet do g�owy mi nie przysz�o �ama� tw�j zakaz! Helmer Wiem, wiem przecie� da�a� s�owo. (podchodzi do niej) Zreszt�, moja droga, zachowaj dla siebie te swoje ma�e �wi�teczne tajemnice. Kiedy zapalimy choink�, i tak wyjd� na jaw. 10 Nora Pomy�la�e� o tym, by zaprosi� doktora Ranka? Helmer Nie, ale po co, przecie� rozumie si� samo przez si�, �e b�dzie na Wilii u nas. Zreszt�, zd��� mu jeszcze przypomnie�. Zam�wi�em dobre wino. Nie wyobra�asz sobie nawet, jak si� ciesz� na ten dzisiejszy wiecz�r. Nora Ja tak�e, Torwaldzie. A co to b�dzie za uciecha dla dzieci! Helmer C� to za rozkosz wiedzie�, �e cz�owiek ma solidn�, pewn� posad�, dobr� pensj�, za kt�r� mo�na dostatnio �y�! �wiadomo�� ta daje ogromne zadowolenie. Nora Masz racj�. Helmer Pami�tasz ubieg�e �wi�ta Bo�ego Narodzenia? Przez ca�e trzy tygodnie zamyka�a� si� co wiecz�r do p�nej nocy, przygotowywa�a� ozdoby na choink�, kt�re mia�y by� dla nas niespodziank�. By� to najnudniejszy okres, jaki kiedykolwiek prze�y�em. Nora Ja wcale si� nie nudzi�am. Helmer Z u�miechem Ale rezultaty wysi�k�w by�y �a�osne, pami�tasz? Nora Znowu chcesz mnie dra�ni�? Czy to moja wina, �e do pokoju dosta� si� kot i prawie wszystkie choinkowe cuda poniszczy�? Helmer Tak, nic na to nie mog�a� poradzi�, moja biedna, ma�a Noro. Z ca�ego serca chcia�a� sprawi� nam wszystkim przyjemno��, a to najwa�niejsze... Ale dobrze, �e ju� te chude lata min�y. Nora Tak, Torwaldzie! 11 Helmer Ju� nie musz� teraz siedzie� tu sam i nudzi� si�. A ty nie musisz ju� tak wyt�a� swoich oczu i m�czy� delikatnych ma�ych r�czek... Nora uderza w d�onie Prawda, Torwaldzie, �e to teraz ju� niepotrzebne? Jakie to cudowne. (bierze go pod rami�) A teraz chc� ci powiedzie�, co my�l� o tym, jak si� urz�dzimy. Ot� kiedy min� �wi�ta... Dzwonek w sieni. Ach, kto� dzwoni. (robi w pokoju troch� porz�dku) Jaka� wizyta. Nie w por�. Helmer Je�eli wizyta, nie ma mnie w domu, pami�taj. Helena W drzwiach Jaka� nieznajoma pani. Nora Pro�. Helena do Helmera Przyszed� tak�e pan doktor. Helmer Wszed� od razu do mojego pokoju? Helena Tak. Helmer idzie do siebie. Helena wprowadza Pani� Linde i wychodzi zamykaj�c drzwi. Pani Linde w kostiumie podr�nym, nie�mia�o, z pewnym oci�ganiem si� Dzie� dobry, Noro. 12 Nora niepewnie Dzie� dobry. Pani Linde Nie poznajesz mnie? Nora Nie, nie wiem, ale� tak, zdaje mi si�... (nagle) Czy to mo�liwe! Krystyna! To ty, naprawd� ty? Pani Linde Tak, to ja. Nora Krystyna! �e te� ci� nie pozna�am. Ale jak�e mog�am... (ciszej) Jak ty si� zmieni�a�, Krystyno... Pani Linde Tak, zmieni�am si�. W ci�gu tych d�ugich dziewi�ciu, dziesi�ciu lat... Nora To nie widzia�y�my si� ju� od tak dawna? Ach, tak, prawda! W ci�gu ostatnich o�miu lat zazna�am tyle szcz�cia. A wi�c przyjecha�a� do stolicy. Nie zl�k�a� si� d�ugiej podr�y i surowej zimy? To dzielnie z twojej strony... Pani Linde Przyjecha�am dzi� rano statkiem. Nora Oczywi�cie, �eby si� troch� rozerwa� podczas �wi�t? Ach, jak to pi�knie. Zabawimy si�, zobaczysz... Ale zdejm�e okrycie. Chyba nie jest ci zimno? (pomaga jej rozebra� si�) Tak! Usi�d�my teraz wygodnie przy piecu. Nie, nie, tam w fotelu. A ja usi�d� tu w fotelu bujaj�cym. (ujmuje jej r�ce) 13 No tak, teraz widz� znowu twoj� kochan� twarz, kt�rej w pierwszej chwili nie pozna�am... Przyblad�a� troch�, Krystyno, i chyba schud�a� odrobin�... Pani Linde I bardzo, bardzo si� zestarza�am, moja droga Noro. Nora Mo�e troch�, ale niewiele, odrobin�. (przerywa, powa�nym tonem) Jaka� ze mnie bezmy�lna istota! Siedz� tu i gadam, a tymczasem... Krystyno, dobra kochana, nie gniewasz si� na mnie? Pani Linde Za co? Nie rozumiem... Nora cicho Ty� przecie� owdowia�a, biedaczko! Pani Linde Tak, przed trzema laty. Nora Czyta�am w pismach. Wierz mi, moja droga, �e kilka razy chcia�am do ciebie napisa�. Ale zawsze si� to odwleka�o, zawsze co� stawa�o na przeszkodzie. Pani Linde Moja droga, to przecie� zrozumia�e. Nora Nie, Krystyno, to by�o z mojej strony bardzo brzydko... Biedactwo, ile� ty si� musia�a wycierpie�! Nie zostawi� ci nic, �adnych �rodk�w do �ycia? Pani Linde Nie. Nora Dzieci nie mieli�cie? Pani Linde Nie. 14 Nora A wi�c nic po nim nie zosta�o? Pani Linde Nic. �adnej troski, �adnych wspomnie�, kt�rymi bym mog�a �y�. Nora Ale�, Krystyno, jak�e to by� mo�e? Pani Linde Z melancholijnym u�miechem, g�adz�c Nor� po g�owie To si� czasami zdarza, moja Noro. Nora Zupe�nie sama... Jakie to musi by� ci�kie. Bo ja... mam troje przemi�ych dzieciak�w. Nie mog� ci ich teraz pokaza�, posz�y na spacer z niani�. Ale musisz mi wszystko opowiedzie�! Pani Linde Nie, nie, to ty opowiadaj. Nora Zacznij ty, prosz� ci�! Dzi� nie chc� by� egoistk�, dzi� chc� my�le� tylko o tobie. Jedno tylko musz� ci powiedzie�. Czy wiesz, jakie nas w ostatnich dniach spotka�o szcz�cie? Pani Linde Nic. C� to takiego? Nora Pomy�l tylko � m�j m�� zosta� dyrektorem Banku Akcyjnego. Pani Linde Tw�j m��? Ale� to rzeczywi�cie wielkie... Nora ...bardzo wielkie szcz�cie, prawda? Adwokatura to sprawa niepewna, zw�aszcza kiedy cz�owiek postanowi� sobie prowadzi� tylko czyste, uczciwe sprawy. Innych m�j Torwald nie przyjmowa� i byli�my co do tego najzupe�niej zgodni. Rozumiesz chyba, jak si� teraz cieszymy. Torwald obejmuje sw� posad� ju� od Nowego Roku, b�dzie otrzymywa� du�� pensj� i wysokie dywidendy. B�dzie mo�na �y� tak, jak si� nam spodoba... Inaczej ni� dotychczas. O Krystyno, czuj� si� taka szcz�liwa! To jednak cudowne mie� du�o pieni�dzy i 15 �y� bez troski... prawda? Pani Linde W ka�dym razie cudownie jest mie� na wszystko, czego si� potrzebuje. Nora Nie tylko. Cudownie jest mie� du�o, du�o pieni�dzy! Pani Linde Oj, Noro, Noro, jak widz�, nie spowa�nia�a� od tego czasu. Kiedy by�y�my razem w szkole, ju� wtedy, pami�tam, lubi�a� trwoni� pieni�dze, by�a� rozrzutnic�! Nora Z lekkim u�miechem Torwald twierdzi, �e nie zmieni�o si� to i teraz. (grozi jej palcem) Ale Nora nie jest taka niem�dra, jak przypuszczacie. Wierz mi, byli�my w takiej sytuacji, �e nie mog�am pozwoli� sobie na rozrzutno��! Musieli�my pracowa�. Oboje. Pani Linde Ty tak�e? Nora Tak. Robi�am r�ne drobiazgi, haftowa�am, wyszywa�am i jeszcze to i owo... Pami�tasz chyba, �e Torwald �eni�c si� ze mn� rzuci� posad� urz�dnika pa�stwowego. Nie mia� widok�w na awans, zreszt� musia� zarabia� wi�cej ni� dotychczas. W pierwszym roku strasznie si� przepracowywa�, szuka� wci�� r�nych zarobk�w ubocznych, pracowa� od rana do p�nej nocy. No i nie wytrzyma�, zachorowa� ci�ko. Lekarze o�wiadczyli, �e musi wyjecha� na po�udnie. Pani Linde Pami�tam, sp�dzili�cie we W�oszech ca�y rok. Nora Tak. Nie�atwo by�o wyjecha�, moja droga. Ivar wtedy dopiero co przyszed� na �wiat. Ale wyjazd by� konieczny! Ach, to by�a bajeczna podr�! I uratowa�a Torwaldowi �ycie. Ale poch�on�a moc pieni�dzy. 16 Pani Linde Wyobra�am sobie. Nora Cztery tysi�ce osiemset koron. To wielka suma. Pani Linde To wielkie szcz�cie m�c ni� w takich wypadkach rozporz�dza�. Nora Dostali�my te pieni�dze od ojca. Pani Linde Ach tak. O ile pami�tam, ojciec tw�j umar� w�a�nie w tym czasie. Nora Tak, Krystyno, w tym czasie. Wyobra� sobie, nie mog�am do niego pojecha�, opiekowa� si� nim w chorobie. Z dnia na dzie� oczekiwa�am przyj�cia na �wiat Ivara. Poza tym musia�am by� przy ci�ko chorym Torwaldzie. Kochany, dobry m�j ojciec! Nie zobaczy�am go ju�! To najwi�kszy cios, jaki prze�y�am od czasu zam��p�j�cia. Pani Linde Wiem, �e� gor�co kocha�a ojca. A wi�c p�niej pojechali�cie do W�och? Nora Tak, w cztery tygodnie p�niej. Mieli�my pieni�dze, lekarze bardzo na ten wyjazd nalegali. Pani Linde Tw�j m�� wr�ci� zupe�nie wyleczony? Nora Tak, Torwald jest zdr�w jak ryba. Pani Linde A doktor?... Nora Jaki doktor? Pani Linde Zdawa�o mi si�, �e ten pan, kt�ry wszed� razem ze mn�, to doktor. Tak przynajmniej nazwa�a 17 go pokojowa. Nora Tak, to doktor Rank. Ale nie przychodzi do nas jako lekarz. Jest naszym najlepszym przyjacielem, bywa u nas przynajmniej raz dziennie. Nie, od tej pory Torwald nie chorowa� nigdy. Dzieci r�wnie� s� zdrowe, ja tak�e. (zrywa si� z miejsca, klaszcze) Bo�e m�j, Bo�e! Jakie to cudowne, Krystyno, �y�, by� szcz�liw�... Ale to naprawd� wstr�tne z mojej strony! M�wi� bez przerwy o swoich w�asnych sprawach. Siada obok Pani Linde na taborecie, k�adzie r�ce na jej kolanach. Nie gniewaj si�, kochana! Powiedz, czy to prawda, �e� nie kocha�a swego m�a? Dlaczego wi�c wysz�a� za niego? Pani Linde Matka moja �y�a jeszcze wtedy, by�a chora, bezradna, musia�am pami�ta� o dw�ch m�odszych braciszkach. Uwa�a�am, �e to m�j obowi�zek przyj�� jego o�wiadczyny. Nora Tak, tak, mo�e mia�a� racj�. A wi�c by� wtedy bogaty? Pani Linde W ka�dym razie co najmniej zamo�ny. By�y to jednak niepewne interesy. Kiedy umar�, wszystko rozsypa�o si� i nie zosta�o nic. Nora A potem? Pani Linde Chc�c utrzyma� si� na powierzchni, musia�am zajmowa� si� drobnym handlem, udziela� lekcji, robi�, co si� da�o. Ostatnie trzy lata by�y dla mnie jednym d�ugim dniem roboczym. Teraz si� to sko�czy�o, moja biedna matka ju� mnie nie potrzebuje, umar�a. Ch�opcom r�wnie� nie musz� pomaga�, pracuj� i sami zarabiaj� na �ycie. Nora Musisz mie� uczucie ulgi, Krystyno. Pani Linde Nie, Noro. Tylko uczucie niewypowiedzianej pustki. Nie mie� nikogo, komu by mo�na 18 po�wi�ci� �ycie... (wstaje pe�na niepokoju) W�a�nie dlatego nie mog�am wytrzyma� d�u�ej w tej ma�ej, zabitej deskami dziurze. Chyba tutaj �atwiej znajd� co�, co mnie poch�onie i zajmie. By�abym szcz�liwa, gdybym dosta�a jak�� posad�, jakie� biurowe zaj�cie... Nora Ale�, Krystyno, to strasznie m�cz�ce, a ty wygl�dasz tak mizernie! Powinna� w�a�ciwie pojecha� do jakiej� miejscowo�ci kuracyjnej. Pani Linde podchody do okna Nie mam ojca, kt�ry by mi da� pieni�dze na drog�. Nora wstaje Nie bierz mi tego za z�e. Pani Linde To ja, droga Noro, powinnam ci� przeprosi�! Najgorsze w mojej sytuacji jest to, �e cz�owiek staje si� rozgoryczony. Nie ma dla kogo pracowa�, a r�wnocze�nie trzeba by� ci�gle czynnym, ci�gle w ruchu. Trzeba �y�, wi�c cz�owiek robi si� egoist�. Kiedy opowiada�a� mi o szcz�liwej zmianie w waszej sytuacji, cieszy�am si�, nie wiem, czy w to uwierzysz, raczej ze wzgl�du na siebie ni� na ciebie. Nora Jak to? Aha, rozumiem. S�dzisz, �e Torwald m�g�by zrobi� co� dla ciebie, prawda? Pani Linde To w�a�nie mia�am na my�li. Nora Zrobi to, Krystyno. B�d� spokojna, zostaw to mnie. Przygotuj� wszystko bardzo delikatnie, wymy�l� co�, by go dla ciebie przychylnie usposobi�. Tak chcia�abym ci dopom�c... Pani Linde To �adnie z twojej strony, Noro, �e ci� tak �ywo moje sprawy obchodz�. Jest to tym cenniejsze, �e przecie� wiesz tak niewiele o codziennych troskach i k�opotach... 19 Nora Ja? Ja wiem tak niewiele?... Pani Linde Z u�miechem M�j ty Bo�e. Troch� tych domowych rob�tek... Dziecko z ciebie, moja Noro. Nora odrzuca g�ow� w ty�, zaczyna chodzi� po pokoju Nie powinna� tego m�wi�, i w dodatku z tak wynios�� min�. Pani Linde Co? Nora Jeste� jak wszyscy inni. My�licie, �e do niczego powa�nego si� nie nadaj�... Pani Linde Patrzcie, pa�stwo! Nora ...�e niczego w tym niedobrym �wiecie nie do�wiadczy�am. Pani Linde Ale�, droga Noro, przecie� przed chwil� opowiada�a� mi o wszystkich swoich k�opotach i trudno�ciach. 20 Nora Ba! O tych ma�ych. (p�g�osem) O wielkich nic nie m�wi�am, ani s�owa. Pani Linde O jakich wielkich? Co chcesz przez to powiedzie�? Nora Patrzysz na mnie z g�ry, Krystyno, ale nie powinna� tego robi�. Jeste� dumna, �e przez tyle lat ci�k� prac� utrzymywa�a� matk�. Pani Linde Na nikogo nie patrz� z g�ry. Ale masz racj�; jestem dumna i szcz�liwa, �e dane mi by�o zgotowa� matce beztrosk� staro��. Nora Jeste� r�wnie� dumna z tego, co� zrobi�a dla swych braci. Pani Linde Zdaje mi si�, �e mam do tego prawo. Nora I ja tak s�dz�. Ale teraz chc� ci co� powiedzie�: i ja te� mog� by� z czego� dumna i szcz�liwa. Pani Linde Nie w�tpi�. Ale jak to rozumiesz? Nora Nie tak g�o�no! Pomy�l, gdyby Torwald us�ysza�! On si� nie mo�e o tym dowiedzie�, pod �adnym pozorem!... Nikt si� o tym nie mo�e dowiedzie�, Krystyno, nikt pr�cz ciebie! Pani Linde O czym ty m�wisz? Nora Usi�d� tutaj. (sadza j� obok siebie na kanapie) Tak... i ja mog� by� z czego� dumna i szcz�liwa. To ja uratowa�am Torwaldowi �ycie. 21 Pani Linde �ycie? Ty � uratowa�a� �ycie? Nora Opowiada�am ci o naszej podr�y do W�och. Gdyby�my nie wyjechali, Torwald by�by zgubiony. Pani Linde No tak, ojciec tw�j da� na t� podr� pieni�dze. Nora z u�miechem Tak, w to wierzy Torwald, wierz� wszyscy, a tymczasem... Pani Linde Co tymczasem? Nora Ojciec nie da� nam ani grosza. To ja zdoby�am pieni�dze. Pani Linde Ty? Ca�� t� wielk� sum�? Nora Cztery tysi�ce osiemset koron. Co ty na to? Pani Linde Ale�, Noro, jak�e to mo�liwe? Wygra�a� na loterii? Nora lekcewa��co Na loterii? C� by to wtedy by�a za sztuka? Pani Linde W jaki spos�b zdoby�a� wi�c te pieni�dze? Nora nuci, u�miechaj�c si� tajemniczo Hm, tralala! Pani Linde Przecie� nie po�yczy�a�? 22 Nora A dlaczeg� by nie? Pani Linde No, bo �ona nie mo�e zaci�gn�� po�yczki bez zgody m�a. Nora A gdyby to by�a kobieta maj�ca g�ow� do interes�w, umiej�ca rozs�dnie zachowa� si�, to... Pani Linde Ale�, Noro, nic nie rozumiem! Nora Trzeba, �eby� zrozumia�a. Przecie� nikt ci nie powiedzia�, �e pieni�dze te po�yczy�am. Mog�am je w inny spos�b zdoby�. (siada zn�w na kanapie) Mog�am je na przyk�ad otrzyma� w podarunku od jednego z wielbicieli. Kiedy kobieta prezentuje si� jako tako... Pani Linde Oszala�a�! Nora Z pewno�ci� jeste� teraz strasznie ciekawa, Krystyno... Pani Linde S�uchaj no, Noro, czy� ty czasem nie zrobi�a jakiego� fa�szywego kroku? Nora Czy to fa�szywy krok � uratowa� swemu m�owi �ycie? Pani Linde Fa�szywy � je�li bez jego wiedzy... Nora Przecie� nie m�g� o tym wiedzie�! M�j Bo�e, czy ty nie mo�esz tego poj��? Nie powinien by� nawet domy�la� si�, w jak bardzo z�ym stanie by�. Mnie lekarze wtajemniczyli, �e jego �yciu grozi niebezpiecze�stwo, �e mo�e go uratowa� jedynie pobyt na po�udniu. Powiedzia�am mu, jak by to by�o pi�knie, gdybym � jak tyle innych kobiet � mog�a pojecha� za granic�. B�aga�am i p�aka�am, m�wi�am, �eby mia� wzgl�d na m�j powa�ny stan, �e jego 23 obowi�zkiem jest spe�nia� moje �yczenia. Wspomnia�am mimochodem, �e mo�na by zaci�gn�� po�yczk�. Wpad� w gniew, o�wiadczy�, �e jestem lekkomy�lna, �e jako m�j m�� ma obowi�zek nie ulega� moim humorom i kaprysom, tak, humorom i kaprysom. A ja my�la�am sobie w duchu: a jednak uratowa� ci� trzeba. No i znalaz�am rad�. Pani Linde M�� tw�j nie dowiedzia� si� od twego ojca, �e to nie on da� te pieni�dze? Nora Nie, nigdy. Ojciec zmar� w�a�nie w tym czasie. Mia�am zreszt� zamiar wtajemniczy� ojca w t� spraw� i prosi�, by si� z niczym nie zdradzi�. Ale by� bardzo chory i okaza�o si� to, niestety, niepotrzebne... Pani Linde I nigdy nie zwierzy�a� si� z tym m�owi? Nora Na mi�o�� bosk�, jak mo�esz przypuszcza�... Zwierzy� si� cz�owiekowi, kt�ry pod ka�dym wzgl�dem jest taki surowy! Poza tym Torwald ma w sobie tyle m�skiej dumy! Gdyby wiedzia�, �e mi co� zawdzi�cza, czu�by si� upokorzony i dotkni�ty. To zawa�y�oby na naszym wzajemnym stosunku. Nasz pi�kny, szcz�liwy dom przesta�by by� tym, czym jest. Pani Linde I nigdy mu tego nie powiesz? Nora Z namys�em, u�miechaj�c si� Mo�e kiedy�, po latach, kiedy nie b�d� ju� taka �adna jak teraz. Nie �miej si�, Krystyno! Rozumiem przez to: kiedy nie b�d� si� ju� Torwaldowi tak podoba�a jak teraz, kiedy ju� nie b�dzie znajdowa� takiej przyjemno�ci w tym, �e ta�cz� dla niego, �e si� przebieram i deklamuj�. Wtedy dobrze b�dzie mie� co� w zanadrzu na czarn� godzin�... (przerywa rozpocz�t� my�l) Absurd, nonsens! Nigdy do tego nie dojdzie! No i co? C� ty na t� moj� wielk� tajemnic�, Krystyno? Czy i ja nie jestem czego� warta? Nie s�d�, �e nie mia�am z t� ca�� spraw� k�opot�w. Regulowanie zaci�gni�tych zobowi�za� nie zawsze by�o �atwe, o nie! Wiesz chyba, Krystyno, �e w �wiecie handlowym istniej� takie poj�cia jak raty i procenty. O te 24 procenty zawsze strasznie trudno by�o si� wystara�. Musia�am wi�c to tu, to tam, gdzie si� tylko da�o, robi� drobne oszcz�dno�ci. Z pieni�dzy na gospodarstwo nie mog�am nic od�o�y�, bo przecie� Torwald musia� si� dobrze od�ywia�. Dzieci trzeba by�o r�wnie� dobrze karmi� i ubiera�, wi�c i na tym nie da�o si� oszcz�dzi�. Moje pociechy najdro�sze!... Pani Linde Wi�c musia�a� sobie niejednego odm�wi�, biedactwo! Nora Oczywi�cie. Kiedy Torwald dawa� mi pieni�dze na now� sukni�, wydawa�am tylko po�ow� ofiarowanej sumy. Kupowa�am zawsze najpospolitsze, najta�sze materia�y. Wielkie to szcz�cie, �e mi prawie we wszystkim do twarzy, i Torwald nigdy nie zauwa�y� nic podejrzanego. Ale czasami, moja droga, nie by�o mi �atwo. Przecie� to przyjemnie by� elegancko ubran�. Prawda? Pani Linde Zapewne. Nora Mia�am poza tym inne �r�d�a. Na przyk�ad ubieg�ej zimy uda�o mi si� przet�umaczy� dla pewnej gazety powie��, oczywi�cie anonimowo. Zamyka�am si� wi�c co wiecz�r i pracowa�am do p�nej nocy. Czasami bywa�am potwornie zm�czona. Ale ta praca przynosz�ca zarobek sprawia�a mi wielk� przyjemno��. Mia�am chwilami wra�enie, �e jestem m�czyzn�. Pani Linde Ile ju� rat sp�aci�a�? Nora Tego dok�adnie powiedzie� nie mog�. Widzisz, moja droga, w takich zawi�ych interesach trudno o systematyczny porz�dek. Wiem tylko, �e oddawa�am wszystko, co tylko mog�am zebra�. Czasami opada�y mi ju� r�ce. (�mieje si�) Wtedy siada�am tu, na kanapie, i wyobra�a�am sobie, �e pewien stary, bogaty pan zakocha� si� we mnie... Pani Linde Co? Jaki znowu pan? 25 Nora To tylko tak sobie... A wi�c, �e umar�, a kiedy otworzono testament, by�o w nim napisane wielkimi literami: �Wszystkie pozostawione przeze mnie pieni�dze maj� by� niezw�ocznie, got�wk�, wyp�acone uroczej pani Norze Helmer...� Pani Linde Ale�, droga Noro, c� to za pan? Nora O m�j Bo�e, ci�gle nie mo�esz zrozumie�? Ten stary pan wcale nie istnieje! Marzy�am tylko o nim, kiedy nie wiedzia�am, sk�d wzi�� pieni�dze. Ale mniejsza o niego, o tego starego nudziarza, nic mnie teraz nie obchodzi, ani on, ani jego testament, bo teraz jestem wolna od troski! (zrywa si� z miejsca) M�j Bo�e, jaka� to rozkosz pomy�le�: wolna od trosk, wolna! B�d� mog�a bawi� si� z dzie�mi, urz�dza� dom ze smakiem, przytulnie, tak, jak tego pragnie Torwald. Wkr�tce nastanie wiosna, mo�e b�dziemy mogli pozwoli� sobie na ma�� podr�, znowu zobacz� morze. Tak, tak, cudownie jest �y� i by� szcz�liw�! Dzwonek w przedpokoju. Pani Linde wstaje Dzwonek. Najlepiej b�dzie, je�li sobie p�jd�. Nora Nic, zosta�! tu nikt nie wejdzie, to z pewno�ci� kto� do Torwalda. Helena w drzwiach Przepraszam, jaki� pan chcia�by m�wi� z panem Helmerem. Nora Helena chcia�a powiedzie� z panem dyrektorem Helmerem... Helena Tak, prosz� pani, z panem dyrektorem. Nic wiedzia�am tylko, czy go wpu�ci�, bo u pana dyrektora jest pan doktor. 26 Nora Kt� to taki? Krogstad w drzwiach To ja, �askawa pani. Helena wychodzi. Pani L.inde, poruszona, zwraca si� ku oknu. Nora robi w jego kierunku par� krok�w, podniecona, p�g�osem Pan? Co to ma znaczy�? O czym pan chce m�wi� z moim m�em? Krogstad W pewnej mierze... o sprawach bankowych. Jestem skromnym urz�dnikiem w Banku Akcyjnym, s�ysza�em, �e m�� pani ma zosta� naszym szefem, wi�c... Nora O c� chodzi? Krogstad Tylko o interesy, nudne, �askawa pani, o nic wi�cej. Nora Mo�e zechce pan w takim razie przej�� do kancelarii. Krogstad odchodzi. Nora �egna go oboj�tnym skinieniem g�owy, potem zbli�a si� do kominka, staje wpatrzona w ogie�. Pani Linde Kto to jest ten cz�owiek, Noro? Nora Niejaki pan Krogstad. Pani Linde A wi�c to on. Nora Znasz go? 27 Pani Linde Zna�am go... przed laty. By� u nas przez d�ugi czas koncypientem adwokackim. Nora Tak, tak, prawda! Pani Linde Jak�e si� zmieni�! Nora By� bardzo nieszcz�liwy w ma��e�stwie. Pani Linde A teraz jest wdowcem? Nora Z kup� dzieciak�w. Tak, teraz w kominku porz�dnie si� rozpali�o! Zamyka drzwiczki pieca, odsuwa nieco bujaj�cy fotel. Pani Linde M�wi�, �e zajmuje si� najr�niejszego rodzaju interesami. Nora Tak? Mo�e. Nie wiem. Ale nie m�wmy o interesach, to takie nieciekawe! Rank w drzwiach prowadz�cych z pokoju Helmera, zwracaj�c si� do Helmera Nie, nie, nie chc� przeszkadza�, p�jd� lepiej do twojej �ony. Zamyka drzwi, spostrzega Pani� Linde. Ach, przepraszam! Zdaje si�, �e i tutaj przeszkadzam. Nora Sk�d�e, wcale nie! Pan doktor Rank � pani Linde. Rank Nazwisko pani s�ysza�em cz�sto w tym domu. Mam wra�enie, �e przed chwil� min�li�my si� na schodach. Pani Linde Tak, sz�am bardzo powoli, chodzenie po schodach sprawia mi trudno�ci. 28 Rank Niedomoga serca? Pani Linde Nie, po prostu wyczerpanie. Rank I nic poza tym? Zapewne przyby�a pani do stolicy, �eby troch� z okazji �wi�t wypocz��? Pani Linde Przyjecha�am, by szuka� pracy. Rank Czy to ma by� �rodek na wyczerpanie? Pani Linde Trzeba �y�, panie doktorze. Rank Tak, to powszechny pogl�d. Nora Pan tak�e, doktorze, chcia�by jeszcze �y�. Rank Oczywi�cie. Mimo z�ego samopoczucia chcia�bym si� jeszcze dr�czy� mo�liwie najd�u�ej. Wszyscy moi pacjenci pragn� tego samego. Podobnie zreszt� rzecz si� ma z kalekami moralnymi. Pewien taki �azarz moralny jest w�a�nie w tej chwili u Helmera... Pani Linde p�g�osem Ach! Nora Kogo pan ma na my�li? Rank To niejaki Krogstad, by�y adwokat. Pani go nie zna. Zdemoralizowany do szpiku ko�ci. Ale nawet i on m�wi jak o czym� nies�ychanie wa�nym, �e musi �y�. Nora Tak? A w jakiej sprawie chce m�wi� z Torwaldem? 29 Rank Nie mam poj�cia. S�ysza�em tylko, �e wspomina� o Banku Akcyjnym. Nora Nie wiedzia�am, �e Krog..., �e ten pan Krogstad ma co� wsp�lnego z Bankiem Akcyjnym. Rank Zajmuje tam jak�� skromn� posadk�... (do Pani Linde) Nie wiem, czy i w pani stronach spotka� si� mo�na z typem cz�owieka, kt�ry wsz�dzie wietrzy zgnilizn� moraln�, by p�niej dawa� takim moralnym zgni�kom jakie� intratne posady. A zdrowi odchodz� z kwitkiem. Pani Linde Przecie� chorzy potrzebuj� chyba przede wszystkim pomocy? Rank wzruszaj�c ramionami Ot� to w�a�nie! Pod wp�ywem takich pogl�d�w spo�ecze�stwo zmienia si� w szpital. Nora, zatopiona w my�lach, �mieje si� i klaszcze w d�onie. Dlaczego pani �mieje si� z tego? Czy pani w og�le wie, co to jest spo�ecze�stwo? Nora C� mnie mo�e obchodzi� to nudne spo�ecze�stwo? �mia�am si� z czego� zupe�nie innego, z czego� niebywale komicznego. Niech pan powie, doktorze, czy teraz wszyscy pracownicy Banku Akcyjnego b�d� zale�ni od Torwalda? Rank To zdaniem pani jest takie �niebywale komiczne�? Nora u�miecha si�, nuci co� pod nosem Prosz� da� mi spok�j! (zaczyna chodzi� po pokoju) 30 Pomy�le�, �e teraz Torwald b�dzie mia� w�adz� nad tyloma lud�mi! Jak mnie to cieszy! (wyjmuje z kieszeni torebk�) Doktorze, chce pan makaronika? Rank Oho, makaroniki! Mia�em wra�enie, �e to w tym domu kontrabanda. Nora Tak... ale to przynios�a Krystyna. Pani Linde Co? Ja? Nora Tak, tak, tak! Nie r�b takiej przera�onej miny! Przecie� nie mog�a� wiedzie�, �e Torwald zabroni� mi je chrupa�! Obawia si�, �e od tego zepsuj� mi si� z�by. Ale raz, od wielkiego �wi�ta! Prawda, doktorze? Niech�e pan b�dzie �askaw! (pakuje mu do ust makaronik) We� tak�e, Krystyno! I ja zjem jeden, najwy�ej dwa. (spaceruje po pokoju) Tak, teraz jestem naprawd� ogromnie szcz�liwa. Jest tylko jedna rzecz na �wiecie, kt�rej bym bardzo pragn�a. Rank C� to takiego? Nora Chcia�abym co� powiedzie�, ale tak, �eby Torwald s�ysza�. Rank Czemu mu pani tego nie powie? Nora Nie mam odwagi. To brzydkie. Pani Linde Brzydkie? Rank W takim razie nie radz�. Ale nam mog�aby pani chyba... A wi�c c� to takiego, czego by pani 31 w obecno�ci Helmera... Nora Chcia�abym raz krzykn�� mocno, na ca�e gard�o: �Psiakrew, do stu tysi�cy diab��w�. Rank Czy pani jest przy zdrowych zmys�ach? Pani Linde Noro!... Rank Niech mu pani powie � zjawi� si� w�a�nie. Nora chowa torebk� z makaronikami Pst! Pst! Helmer wchodzi ze swego pokoju z p�aszczem i kapeluszem w r�ku. Nora biegnie mu naprzeciw No c�, Torwaldzie, pozby�e� si� go? Helmer Tak, poszed� sobie. Nora Pozw�l, �e ci przedstawi�. To Krystyna, kt�ra... Helmer Krystyna? Przepraszam, ale nie wiem... Nora Pani Linde, Torwaldzie. Pani Krystyna Linde. Helmer do pani Linde Ach tak! Zapewne przyjaci�ka mojej �ony z czas�w szkolnych? Pani Linde Tak, znamy si� od dawna. 32 Nora Pomy�l tylko, zrobi�a t� d�ug� podr�, �eby z tob� pom�wi�. Helmer �eby ze mn� pom�wi�? Pani Linde W�a�ciwie nie... Nora Krystyna jest doskona�� si�� biurow�, poza tym chcia�aby bardzo pracowa� pod kierownictwem szefa znaj�cego si� na rzeczy, od kt�rego mo�na by si� czego� nauczy�... Helmer do pani Linde To bardzo rozs�dne. Nora Kiedy si� dowiedzia�a, �e zosta�e� dyrektorem banku � nawet w gazetach by�a wiadomo�� o tym, wyobra� sobie � od razu ruszy�a w drog�... B�dziesz m�g� co� zrobi� dla Krystyny, prawda Torwaldzie? Helmer Nie jest to niemo�liwe. Pani jest wdow�? Pani Linde Tak. Helmer Ma pani praktyk� biurow�? Pani Linde Nawet do�� d�ug�. Helmer W takim razie b�d� chyba m�g� da� pani zaj�cie... Nora klaszcze w d�onie Widzisz, widzisz! 33 Helmer Zjawi�a si� pani w korzystnym momencie. Pani Linde Nie wiem, jak panu dzi�kowa�. Helmer z u�miechem To zupe�nie zbyteczne. (wk�ada p�aszcz) Ale dzi� musi mi pani wybaczy�... Rank Zaczekaj, p�jd� z tob�. Przynosi z przedpokoju futro, ogrzewa je chwil� przed kominkiem. Nora M�j drogi, wracaj pr�dko! Helmer Za godzin� b�d� z powrotem. Nora Idziesz tak�e, Krystyno? Pani Linde wk�adaj�c p�aszcz Tak, musz� rozejrze� si� za jakim� pokojem. Helmer Mo�e p�jdziemy razem? Nora Tak mi przykro, �e mamy ma�e mieszkanie i nie mo�emy... Pani Linde Daj�e spok�j, Noro! B�d� zdrowa, kochanie, dzi�kuj� ci za wszystko! Nora Do widzenia! Oczywi�cie przyjdziesz dzi� wieczorem. Pan tak�e, panie doktorze, prawda? 34 Rank Tak. Je�li mi samopoczucie pozwoli. Nora Pozwoli na pewno, niech si� pan tylko dobrze opatuli, �eby nie zmarzn��. Helmer, Rank i pani Linde wychodz� do przedpokoju. Ze schod�w s�ycha� dzieci�ce g�osy. Ju� s� dzieciaki! Wr�ci�y! Podbiega ku drzwiom, otwiera je, zjawia si� w nich Marianna z dzie�mi. Chod�cie, chod�cie! (ca�uje dzieci) Moje wy z�ote, kochane! Popatrz, Krystyno! Czy nie s� przemi�e? Rank Nie nale�y sta� w przeci�gu. Helmer Chod�my, prosz� pani. Nic tu po nas... kiedy mamusia cieszy si� swym drobiazgiem!... Rank, Helmer i Pani Linde wychodz�. Marianna wchodzi z dzie�mi do pokoju. Nora, kt�ra wchodzi r�wnie�, zamyka drzwi do przedpokoju. Nora �wietnie wygl�dacie. Rumiane jak jab�uszka. Dzieci bawi� si� z ni�, raz po raz czym� jej przerywaj�. Dobrze�cie si� bawi�y? No, to cudownie! Ach tak, wozi�e� saneczkami Emm� i Boba! Oboje od razu? Ojej! Dzielny z ciebie ch�opiec, Ivar. Niech mi je pani da na chwil�, Marianno! Moja ty s�odka, najdro�sza laleczko! (bierze najmniejsze dziecko z r�k Marianny, zaczyna kr�ci� si� doko�a) Tak, tak, mama zata�czy i z Bobem. Co, obrzucali�cie si� kulami ze �niegu? Szkoda, �e mnie przy tym nie by�o! Nie, prosz� je zostawi�, Marianno, chc� je sama rozebra�. Nie, nie, rozbior� je, to takie zabawne! Marianna przemarz�a, prosz� p�j�� i napi� si� gor�cej kawy, stoi na p�ycie. Marianna wychodzi przez, drzwi na lewo. Nora zdejmuje dzieciom p�aszczyki, rozrzucaj�c je bez�adnie doko�a. Dzieci szczebioc� w dalszym ci�gu. 35 Co? Bieg� za wami du�y pies? Ale chyba nie ugryz�? Nie, nie, psy nie gryz� grzecznych dzieci. Ivar, prosz�, nie zagl�daj do torebek! Co w nich jest? Chcecie koniecznie wiedzie�? Nie, nie, to nie�adnie! Mamy si� razem bawi�? A w co? W chowanego? Dobrze, niech b�dzie w chowanego. Pierwszy schowa si� Bob. Chcecie, �ebym ja si� schowa�a? Dobrze, niech i tak b�dzie! Nora bawi si� z dzie�mi; bieganina, piski. Wreszcie chowa si� pod st�. Dzieci, kt�re wybieg�y na chwile do s�siedniego pokoju, wpadaj� z ha�asem, zaczynaj� szuka�, ale nie mog� jej w pierwszej chwili znale��. Kiedy rozlega si� cichy �miech, podbiegaj� do sto�u, podnosz� obrus i odnajduj� Nor�. Krzyk, gwar. Tymczasem kto� puka do drzwi wej�ciowych, ale nikt w pokoju nie s�yszy pukania. Drzwi uchylaj� si�, ukazuje si� w nich Krogstad. Nora w dalszym ci�gu bawi si� z dzie�mi. Krogstad chwil� czeka. Krogstad Zechce mi pani wybaczy�... Nora zwraca si� ku niemu z okrzykiem zdumienia Ach? Czego pan tu chce? Krogstad Przepraszam stokrotnie. Drzwi wej�ciowe by�y uchylone, kto� zapewne zapomnia� je zamkn��. Nora Mego m�a nie ma w domu, panie Krogstad. Krogstad Wiem o tym. Nora Je�eli tak, to czego pan chce tutaj? Krogstad Zamieni� z pani� kilka s��w. Nora Ze mn�? 36 (do dzieci p�g�osem) Id�cie do Marianny. Co? Nie, ten obcy pan nie zrobi mamie nic z�ego. Kiedy sobie p�jdzie, b�dziemy bawi� si� dalej. Wyprowadza dzieci przez drzwi na lewo, zamyka je za nimi. Nora niespokojna, podniecona Chcia� pan m�wi� ze mn�? Krogstad Tak. Nora Dzi�? Przecie� to jeszcze nie pierwszy... Krogstad Nie, dzi� mamy Wili�. Tylko od pani zale�y, by te �wi�ta by�y dla pani mi�e i weso�e. Nora Czego pan w�a�ciwie chce? Nie mog� dzisiaj... Krogstad Na razie nie m�wmy o tym. Chodzi o co� innego. Ma pani chyba chwil� czasu? Nora O tak, chocia�... Krogstad Doskonale. Siedz�c w restauracji naprzeciwko, zobaczy�em na ulicy pani m�a. Nora No i? Krogstad Z pewn� pani�. Nora I co dalej? Krogstad Wolno zapyta�, czy ta pani � to niejaka pani Linde? 37 Nora Zgad� pan. Krogstad Dopiero co przyjecha�a? Nora Tak, dzi� rano. Krogstad To pani dobra znajoma, prawda? Nora Owszem, ale nie rozumiem... Krogstad I ja zna�em j� kiedy�. Nora Wiem o tym. Krogstad Tak? Wi�c jest pani wtajemniczona. Tak sobie pomy�la�em. Chcia�bym wiedzie�, czy pani Linde ma otrzyma� posad� w Banku Akcyjnym. Nora Jak pan �mie wypytywa� mnie o to? Pan, podw�adny mego m�a! Ale skoro pan pyta, to panu powiem: tak, pani Linde ma otrzyma� posad� w banku. To ja postara�am si� o to, panie Krogstad. Oto wszystko. Krogstad A wi�c przypuszczenia moje by�y s�uszne. Nora chodzi po pokoju Tak, ma si� pewne wp�ywy. Z tego, �e jestem kobiet�, nic wynika, �eby... Gdy si� jest od kogo� zale�nym, panie Krogstad, lepiej nie sprawia� przykro�ci osobie, kt�ra ma, powiedzmy... Krogstad ...pewne wp�ywy? 38 Nora Tak. Odgad� pan dok�adnie, co mia�am na my�li. Krogstad Prosz� pani... a mo�e zechcia�aby pani u�y� swoich wp�yw�w w mojej sprawie? Nora Co? Jak pan to rozumie? Krogstad Prosz� postara� si� o to, bym nie straci� posady w banku. Nora Co to ma znaczy�? Kt� j� chce panu zabra�? Krogstad Ach, po c� odgrywa� wobec mnie rol� niewini�tka? Rozumiem doskonale, �e spotkanie ze mn� nie jest dla pani przyjaci�ki przyjemne. R�wnocze�nie rozumiem, komu mam do zawdzi�czenia, �e chc� mnie wyrzuci�... Nora Ale�, zapewniam pana... Krogstad Mniejsza o to! Mamy jeszcze czas i radz�, �eby pani wykorzysta�a swoje wp�ywy i nie dopu�ci�a do tego... Nora Ale�, panie Krogstad, ja nie mam �adnych wp�yw�w! Krogstad Nie...? Zdaje mi si�, �e przed chwil� powiedzia�a pani... Nora Nie tak to rozumia�am. Jak�e pan m�g� przypuszcza�, �e mam tak wielki wp�yw na swego m�a? Krogstad Znam pani m�a ze studenckich czas�w. Nie s�dz�, by pan dyrektor by� twardszy od innych m�czyzn. 39 Nora Je�eli b�dzie si� pan wyra�a� lekcewa��co o moim m�u � wska�� panu drzwi! Krogstad Jest pani bardzo odwa�na, �askawa pani. Nora Ju� si� pana nie boj�. Po Nowym Roku b�d� mog�a sko�czy� z tym wszystkim. Krogstad Niech pani pos�ucha. Je�eli trzeba b�dzie, b�d� walczy� do upad�ego o sw� posad� w banku. Nora Jest pan zdolny do wszystkiego. Krogstad Nie tylko ze wzgl�du na pensj�, o to najmniej mi chodzi. Ale jest co� innego... Dobrze, powiem! Ot� widzi pani, sprawa ma si� tak: pani wie oczywi�cie r�wnie dobrze jak wszyscy inni, �e przed laty pope�ni�em pewn� lekkomy�lno��... Nora Zdaje mi si�, �e s�ysza�am o tym. Krogstad Sprawa nie opar�a si� o s�d, ale od tej chwili wszystkie drogi przede mn� jak gdyby zosta�y zabarykadowane. Zabra�em si� wi�c do interes�w, pani wie dobrze jakich. Trzeba przecie� by�o czego� si� chwyci�. Musz� przyzna�, �e jako� dawa�em sobie rad�. Ale teraz chc� z tym sko�czy�. Dzieci podrastaj�. Musz� ze wzgl�du na nie zrehabilitowa� si�, zdoby� w granicach mo�liwo�ci szacunek spo�eczny. Miejsce w banku by�o niejako pierwszym stopniem na tej drodze. A teraz m�� chce mnie znowu wepchn�� w b�oto. Nora Na mi�o�� bosk�, panie Krogstad, przecie� ja nie mog�, rozumie pan � nie mog� panu pom�c! Krogstad Bo pani nie chce. Ale ja mam spos�b... mog� pani� zmusi�. Nora Chyba nie ma pan zamiaru powiedzie� memu m�owi, �e jestem panu winna pieni�dze? 40 Krogstad Hm... A gdybym mu powiedzia�? Nora By�oby to z pa�skiej strony nikczemne! (hamuj�c p�acz) O tej tajemnicy, kt�ra jest moj� rado�ci� i dum�, musia�by si� dowiedzie� w tak brutalny i pod�y spos�b, w�a�nie od pana!... Narazi�by mnie pan na okropne przykro�ci... Krogstad Tylko przykro�ci? Nora wybucha Dobrze, niech pan to zrobi! Konsekwencje obr�c� si� przeciwko panu! Wtedy m�� m�j zobaczy, jaki z pana z�y cz�owiek, i dopiero nie utrzyma si� pan na swojej posadzie. Krogstad Pyta�em, czy pani obawia si� tylko przykro�ci domowych? Nora Je�eli m�j m�� dowie si� o tym, oczywi�cie z miejsca zap�aci reszt� d�ugu i od tej chwili nie b�dziemy mieli z panem nic wsp�lnego. Krogstad podchodzi do niej bli�ej Pani Helmer, albo ma pani s�ab� pami��, albo nie zna si� pani na interesach. Musz� wi�c wtajemniczy� pani� w ca�� spraw� dok�adnie. Nora Co to znaczy? Krogstad Kiedy m�� pani by� chory, przysz�a pani do mnie, by po�yczy� cztery tysi�ce osiemset koron. Nora Nie wiedzia�am o nikim innym... Krogstad Obieca�em pani postara� si� o t� sum�. 41 Nora I postara� si� pan... Krogstad Obieca�em pani te pieni�dze pod pewnymi warunkami. By�a pani wtedy tak przej�ta chorob� m�a, tak pani by�o spieszno zdoby� pieni�dze na podr�, �e zapewne nie my�la�a pani p�niej o zwi�zanych ze spraw� trudno�ciach. Nie zaszkodzi przypomnie� o nich teraz. A wi�c obieca�em dostarczy� pieni�dze na podstawie rewersu, kt�ry wystawi�em. Nora Tak. Podpisa�am go. Krogstad Doskonale. Doda�em jednak par� s��w, �e ojciec pani r�czy za ten d�ug. Mia� to por�czenie podpisa�. Nora Przecie� podpisa�! Krogstad Wystawi�em zobowi�zanie in blanco, to znaczy, �e ojciec pani mia� wstawi� dat� w dniu podpisania rewersu. Czy pani to pami�ta? Nora Tak. Zdaje mi si�... Krogstad Wi�c odda�em pani ten rewers, kt�ry mia�a pani pos�a� ojcu. Czy nie tak? Nora Tak by�o. Krogstad Oczywi�cie, zrobi�a to pani bez zw�oki. Po pi�ciu, mo�e po sze�ciu dniach przynios�a pani podpisany przez ojca rewers. No i otrzyma�a pani ode mnie pieni�dze. Nora Tak. Czy� nie sp�aca�am skrupulatnie swego d�ugu? Krogstad Tak jest, p�aci�a pani raty do�� punktualnie. Ale wracam do tego, o czym m�wili�my 42 przedtem � by�y to wtedy ci�kie czasy dla pani, prawda? Nora Owszem. Krogstad Mam wra�enie, �e ojciec pani chorowa�. Nora Tak, by� �miertelnie chory. Krogstad A wkr�tce potem umar�? Nora Tak. Krogstad Prosz� mi powiedzie�, czy nie pami�ta pani przypadkiem daty �mierci ojca? Chodzi mi o to jaki to by� dzie� miesi�ca. Nora Ojciec umar� 29 wrze�nia. Krogstad Zgadza si�. Sprawdza�em t� dat�. I w�a�nie dlatego nie mog� sobie wyt�umaczy� dziwnego zbiegu okoliczno�ci... Wyci�ga rewers. Nora Jakiego dziwnego zbiegu okoliczno�ci? Nie rozumiem... Krogstad To bardzo dziwne, �askawa pani, ale ojciec pani podpisa� ten dokument w trzy dni po swojej �mierci. Nora Jak to? Nie rozumiem... Krogstad Ojciec pani zmar� 29 wrze�nia. Tymczasem pod podpisem widnieje data: 2 pa�dziernika. Czy to nie dziwne, prosz� pani? 43 Nora milczy Czy mo�e mi to pani wyt�umaczy�? Nora milczy w dalszym ci�gu. Uderzaj�ce jest r�wnie� to, �e s�owa �2 pa�dziernika� oraz cyfra oznaczaj�ca rok pisane s� innym charakterem... jakby nie r�k� pani ojca... Mam wra�enie, �e pismo to jest mi znane. No tak, to si� da wyt�umaczy�: ojciec pani zapomnia� wstawi� dat�, kto� dopisa� j� na chybi� trafi�, zanim jeszcze rozesz�a si� wiadomo�� o jego �mierci. Nie jest to takie wa�ne. Ale chodzi o podpis. Czy ten podpis, prosz� pani, jest autentyczny? Czy rewers podpisa� w�asn� r�k� ojciec pani? Nora po kr�tkim milczeniu, odrzuca w ty� g�ow�, wyzywaj�co Nie. To ja podpisa�am za niego. Krogstad Pani Helmer! Czy zdaje pani sobie spraw�, �e to niebezpieczne wyznanie? Nora Dlaczego? Wkr�tce otrzyma pan swoje pieni�dze. Krogstad Dlaczego nie pos�a�a pani ojcu tego rewersu? Nora To by�o niemo�liwe. By� ci�ko chory. Gdybym go poprosi�a o podpis, musia�abym mu r�wnie� powiedzie�, na co te pieni�dze s� mi potrzebne. A przecie� nie mog�am � gdy sam by� tak ci�ko chory � wyzna� mu, �e �yciu mego m�a zagra�a niebezpiecze�stwo. Nie mog�am! Krogstad W takim razie lepiej by�o dla pani zrezygnowa� z podr�y. Nora To by�o niemo�liwe. Przecie� od tego wyjazdu zale�a�o �ycie mego m�a. Nie, nie mog�am z niego zrezygnowa�! Krogstad Czy nie pomy�la�a pani o tym, �e w stosunku do mnie by�o to oszustwem? 44 Nora Nie mog�am si� z tym liczy�. Wcale o panu nie pomy�la�am. Nie cierpia�am pana za te r�ne szykany, kt�re robi� pan z zimn� krwi�, cho� by� pan doskonale poinformowany o ci�kim stanie zdrowia mego m�a. Krogstad Mam wra�enie, �e pani nie u�wiadamia sobie, jakiego czynu pani si� w�a�ciwie dopu�ci�a. Ot� o�wiadczam pani, �e to, co swego czasu podkopa�o moj� pozycj� socjaln�, nie by�o czym� gorszym... by�o takim samym czynem! Nora Chce pan we mnie wm�wi�, �e zdoby� si� pan na tak� odwag�, by ratowa� �ycie swej �ony? Krogstad Ustawy nie interesuj� si� motywami. Nora W takim razie mamy bardzo z�e ustawy. Krogstad Oboj�tne, czy z�e, czy dobre. Je�eli przed�o�� ten dokument prokuratorowi, b�dzie pani s�dzona i skazana zgodnie z ustawami. Nora Nie wierz� w to! Wi�c c�rka nie mia�aby prawa zrobi� wszystkiego dla oszcz�dzenia �miertelnie choremu ojcu trosk i k�opot�w? �ona nie mia�aby prawa ratowa� �ycia m�a? Nie znam dok�adnie naszych ustaw, ale jestem przekonana, �e zawieraj� w sobie co�, co na to pozwala. I pan, adwokat, mia�by o tym nie wiedzie�? Musi pan by� z�ym prawnikiem, panie Krogstad. Krogstad Mo�e. Ale chyba w to pani uwierzy, �e na takich interesach jak nasz znam si� nie najgorzej. Dobrze. Niech pani robi, co si� pani podoba. Jedno tylko pani powiem: gdyby mnie, po raz drugi chciano zepchn�� na dno, poci�gn� pani� za sob�! Sk�ada przed ni� uk�on i wychodzi. 45 Nora stoi chwil� w g��bokim zamy�leniu, potem zdecydowanym ruchem odrzuca w ty� g�ow� E, co tam? Chcia� mnie tylko nastraszy�! Ale taka naiwna nie jestem! (zaczyna sk�ada� porozrzucane okrycia dzieci, po chwili przerywa) A jednak... Nie, nie, to niemo�liwe. Przecie� zrobi�am to z mi�o�ci! Dzieci w drzwiach po lewej Mamusiu, ten pan poszed� ju� sobie! Nora Tak, tak, wiem. Ale nie m�wcie nikomu o tym panu. S�yszycie? Tatusiowi tak�e nie. Dzieci Nie powiemy, nic powiemy! Chcesz si� z nami dalej bawi�, mamusiu? Nora Nie, nie, teraz nie. Dzieci Przecie� przyrzek�a�, mamusiu! Nora Tak, przyrzek�am, ale teraz nie mog�. Id�cie do swego pokoju. Mam tyle roboty! No, id�cie, id�cie, moje wy z�ote, kochane! Wyprowadza je delikatnie z pokoju, zamyka drzwi, siada na kanapie, bierze rob�tk�, po chwili ja odk�ada. Nie! (wstaje i idzie ku drzwiom prowadz�cym na korytarz) Heleno! Prosz� przynie�� choink�! (zbli�a si� do biurka na lewo, otwiera szuflad�, stoi przez chwil� w zamy�leniu) Nie... to przecie� niemo�liwe! Helena wnosz�c choink� Gdzie mam postawi�, prosz� pani? 46 Nora Tu, po�rodku pokoju. Helena Czy jeszcze co� przynie��? Nora Nie, dzi�kuj�, mam wszystko, co potrzeba. Helena, ustawiwszy choink�, wychodzi. Nora Zaczyna przystraja� choink� Tak, tutaj �wieczka, tu kula, tutaj kwiatek... Wstr�tny cz�owiek! G�upstwo, nonsens! Przecie� nie ma w tym nic z�ego... Choinka musi by� pi�kna... Zrobi� wszystko, by� by� zadowolony, m�j Torwaldzie. B�d� ta�czy�, �piewa� i... W g��bi wida� Helmera z plikiem papier�w pod pach�. Ach, ju� wr�ci�e�! Helmer Tak. By� tu kto�? Nora Tutaj? Nie. Helmer Dziwne. Widzia�em wychodz�cego z domu Krogstada. Nora Co? Ach, tak, Krogstad by� tu chwil�. Helmer Noro! Widz� po tobie, �e by� tutaj i prosi� ci�, by� si� za nim u mnie wstawi�a. Nora Tak. Helmer Mia�a� to niby zrobi� z w�asnego pop�du? Co? I ukry� przede mn�, �e tu przychodzi�. Prosi� ci� o to, prawda? 47 Nora Tak, Torwaldzie, ale... Helmer Oj Noro, Noro, jak mog�a� przysta� na to? Wdawa� si� z takim cz�owiekiem w rozmowy, przyrzeka� mu co�?! I potem jeszcze k�ama� przede mn�!... Nora K�ama�? Helmer Czy nie powiedzia�a�, �e nie by�o nikogo? (grozi jej palcem) Niech m�j skowronek wi�cej tego nie robi. Ptaszkom nie wolno �piewa� fa�szywie. (obejmuje j�) Prawda? (wypuszcza j� z obj��) No, ju� o tym ani s�owa! (siada przy kominku) Ach, jak tu mi�o i przytulnie! Przerzuca kartki swoich akt. Nora zaj�ta ubieraniem choinki, po kr�tkim milczeniu Torwaldzie! Helmer S�ucham. Nora Tak si� ciesz�, �e b�d� na zabawie kostiumowej pojutrze u Stenborg�w. Helmer A ja jestem bardzo ciekaw, jak moja Nora si� ubierze... jak� zrobi mi niespodziank�? Nora G�upia sprawa! 48 Helmer Co masz na my�li? Nora Nie wpada mi do g�owy �aden pomys�. Wszystko wydaje mi si� �mieszne, bez sensu. Helmer Moja ma�a Nora tak sobie my�li? Nora staje za jego fotelem, opiera �okcie o por�cz Bardzo jeste� zaj�ty, Torwaldzie? Helmer Ach... Nora Co za papiery? Helmer Akta spraw bankowych. Nora Masz je ju�? Helmer Za��da�em od ust�puj�cej dyrekcji prawa wgl�du w sprawy personalne, by m�c przeprowadzi� nieodzowne zmiany zar�wno w sk�adzie osobowym, jak i w systemie pracy biurowej. Musz� na to wykorzysta� �wi�teczny tydzie�. Chc�, �eby od Nowego Roku wszystko by�o w porz�dku. Nora A wi�c dlatego ten biedny Krogstad... Helmer Hm... Nora pochyla si� nad nim, przebiera palcami w jego w�osach Gdyby� nie mia� takiej pilnej roboty, prosi�abym ci�, �eby� s

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!