3938

Szczegóły
Tytuł 3938
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3938 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3938 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3938 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Janusz Kryszak LITERATURA Z�EJ CHWILI DZIEJOWEJ szkice o drugiej emigracji Tower Press Gda�sk 2001 Copyright by Janusz Kryszak 2 WST�P Z�� chwil� dziejow� nazwa� Adam Cio�kosz czas utraty przez kraj politycznej samodzielno�ci i wymuszonej tym emigracji. Ale nie traci� te� wiary, �e owa z�a chwila dziejowa przeminie, a �Polska powr�ci do swoich praw niezbywalnych do niepodleg�o�ci�. Pisa� te s�owa w momencie najtrudniejszym, w ko�cu czerwca 1945 roku, gdy g��wni uczestnicy koalicji antyhitlerowskiej decydowali si� uzna� za jedyne legalne przedstawicielstwo pa�stwa polskiego Tymczasowy Rz�d Jedno�ci Narodowej z siedzib� w Warszawie; londy�ski rz�d Tomasza Arciszewskiego (w sk�ad jego gabinetu wchodzili: Zygmunt Berezowski, Jan Kwapi�ski, W�adys�aw Folkierski, Adam Tarnowski, Adam Pragier, Bronis�aw Ku�nierz i Stanis�aw Sopicki) traci� tym samym dotychczasowy status podmiotu prawa mi�dzynarodowego. Wojenne u c h o d � s t w o , skupione wok� odtworzonych poza krajem jesieni� 1939 roku konstytucyjnych instytucji pa�stwa, wchodzi�o w faz� dramatycznej transformacji, z kt�rej wyj�� mia�o jako e m i g r a c j a polityczna, niepodleg�o�ciowa emigracja 1945 roku. �Przed nami mrok� � te s�owa A. Cio�kosza z przywo�anego tu artyku�u dobrze oddaj� klimat, w jakim odnajdywali si� w�wczas rozproszeni w �wiecie wychod�cy wojenni. Dzi� wiemy ju�, �e owa z�a chwila dziejowa mia�a trwa� lat kilkadziesi�t, niemal do ko�ca wieku. W grudniu 1990 roku, przynajmniej z formalnego punktu widzenia, misja niepodleg�o�ciowa emigracji dobieg�a ko�ca. Do kraju przekazane zosta�y symboliczne insygnia urz�du Prezydenta RP, a rz�d emigracyjny, kt�rego ostatnim premierem by� prof. Edward Szczepanik, przekszta�cony zosta� w Komisj� Likwidacyjn� Rz�du RP na Uchod�stwie. Rozpowszechnionym przekonaniem jest opinia, �e ka�da emigracja jest nieszcz�ciem. I zapewne wiele w tym mniemaniu s�uszno�ci. Emigracja, zrywaj�c ci�g�o�� biografii, radykalnie odmieniaj�c losy pojedynczych ludzi i ca�ych zbiorowo�ci, jest zapewne dramatem zar�wno w wymiarze indywidualnym jak i spo�ecznym. Ale te� w tym obiegowym mniemaniu pomija si� na og� krzepi�cy aspekt owego specjalnego do�wiadczenia historii. Emigracja jest bowiem poza wszystkim tak�e, jak uj�a to przed laty Stefania Kossowska, �przyrodzonym zdrowym instynktem narod�w�, kt�rym bieg wydarze� odbiera prawo do nieskr�powanego kszta�towania swej to�samo�ci. To emigracja m�wi ustami tych, kt�rym odebrano g�os, a sama jej obecno�� w �wiecie podtrzymuje pami�� pogwa�conego porz�dku politycznego, moralnego, cywilizacyjnego. �To emigranci � pisa�a S. Kossowska � zaludnili �wiat. Nie ma w historii przyk�adu, by osiedlanie si� w obcym kraju by�o katastrof� dla kraju pochodzenia emigrant�w albo dla nich samych. Przeciwnie, migracja przynosi korzy�ci demograficzne, ekonomiczne, spo�eczne, polityczne, nawet intelektualne � przyczyniaj�c si� do wymiany idei, do kontaktu r�nych cywilizacji; nawet moralne � podkre�laj�c jedno�� gatunku ludzkiego i solidarno�� r�nych ras�. S�owa te s� tym cenniejsze, �e pochodz� z samej emigracji, kt�ra nie chcia�a w swym losie widzie� tylko i wy��cznie dramatu wielostronnego odosobnienia. 3 Polska emigracja niepodleg�o�ciowa 1945 roku bywa coraz cz�ciej okre�lana mianem Druga Emigracja. O �drugiej emigracji� pisa� Mieczys�aw Giergielewicz, poj�cie to znalaz�o si� w tytule antologii poetyckiej zamykaj�cej 10 tomowy zbi�r prac Kongresu Kultury Polskiej na Obczy�nie, u�yte wreszcie zosta�o w oficjalnym dokumencie zapowiadaj�cym opracowanie Historii politycznej drugiej emigracji. Mo�na wi�c przypuszcza�, �e termin ten stanie si� obowi�zuj�cym, a zarazem i nobilituj�cym, okre�leniem zjawiska. Nobilituj�cym, bo wszak nie chodzi tu tylko o zwyk�� enumeracj� � w dziejach naszego kraju, cho�by tylko w ci�gu ostatnich dwustu lat, emigracji by�o wi�cej � ale o w a r t o � c i u j � c e usytuowanie wsp�czesnej emigracji zaraz po Wielkiej Emigracji lat trzydziestych wieku XIX, co ma te� wyrazi�cie waloryzowa� jej historyczn� rol� i znaczenie. �wiadomo�� tego kontekstu niezmiennie ci��y�a na wsp�czesnej emigracji przez ca�y czas jej historycznego trwania tak dalece, �e wzory jej zachowa� mog�y by� i bywa�y odbierane jako zbi�r cech zapo�yczonych. Wiele materia�u dowodowego przynosi w tym wzgl�dzie zar�wno literatura tworzona na obczy�nie, jak i historia prasy, oficyn wydawniczych, r�nych instytucji, a tak�e obserwacja �ycia politycznego, obyczajowo�ci emigracyjnej, stylu �ycia po�r�d obcych. Nie bez powodu Juliusz Mieroszewski skre�li� taki z�o�liwy portret Polaka� emigranta: �Polaka do ko�ca jego dni prze�laduje na obczy�nie kompleks �pielgrzyma�tu�acza�. Ma samoch�d, telewizj�, pi�knie urz�dzony dom i niew�skie konto w banku � ale wci�� drapuje si� w szaty pielgrzymie, kt�re stanowi� oficjalny frak emigranta. Co robi �pielgrzym-tu�acz� w chwilach wolnych od zaj�� zawodowych? Jak sama nazwa wskazuje �pielgrzymuje� do Polski. Pielgrzymuje pokutnie i z pokor�, bo tak przepisuje narodowy rytua��. Ale te�, co podkre�lano niezmiennie w publicystyce i wszelkich innych formach wypowiedzi, w�a�nie owo �wiadomie podj�te dziedzictwo zawarte w romantycznym z ducha idealizmie by�o podstawowym znakiem uczestnictwa w historycznym continuum. Dziedzictwo to bowiem przypomina�o, �e niepodleg�o�� nie jest rzeczywisto�ci� urojon�, ale konkretem mo�liwym do uciele�nienia. Racjonalno�celowy horyzont dobrowolnie przyj�tych zobowi�za� wyznaczy� te� szczeg�lne miejsce kulturze, w tym kulturze literackiej emigracji. Fundamentalny jej sens wyra�a si� w formach pisarskich znacznie przekraczaj�cych ograniczone ramy tzw. literatury pi�knej. Od emigracji przecie� oczekuje si� przede wszystkim rzetelnej i nie ska�onej koniunkturalizmem informacji o spo�ecze�stwie i narodzie w jego codzienno�ci, i w jego dramatycznym zmaganiu si� z w�asn� histori�. Informacji o faktach gdzie indziej przemilczanych b�d� zafa�szowanych, o faktach niedostatecznie pami�tanych, zbyt �atwo usuwanych ze zbiorowej pami�ci � st�d z natury rzeczy tak wielk� rol� odgrywa to wszystko, co wzbogaca zapis �wiadomo�ci historycznej. A wi�c pami�tniki, wspomnienia, dzienniki, dokumenty, zbiory �r�de�, syntezy historyczne pisane dla czytelnika polskiego, ale i obcego. To wszystko buduje zasadniczy korpus emigracyjnego pi�miennictwa i dopiero uchwycenie tej specyfiki mo�e by� punktem wyj�cia do wszelkich rozwa�a� na temat tw�rczego dorobku emigracji. 4 Nie oznacza to bynajmniej upodrz�dniania tzw. literatury pi�knej wzgl�dem wszelkiego rodzaju �autentyk�w�, ale konstatuje jedynie specyficzny uk�ad sk�adnik�w pi�miennictwa emigracyjnego, odbiegaj�cy od standard�w znanych w kulturze literackiej kraju. Zmys� historyczny o�ywiony do�wiadczeniem �yciowym emigrant�w, kszta�towany wyczuciem szczeg�lnych zada�, jakie na emigracj� nak�adaj� zobowi�zania ideowe, stabilizuje w powa�niejszym stopniu, ni� ma to miejsce w literaturze krajowej, ruch wewn�trznych przekszta�ce� r�norodnych sk�adnik�w pi�miennictwa. Ruch ten � o czym nie mo�na zapomnie� � ma te� naturalny rytm samoregulacji stymulowany ci�g�o�ci� uczestnictwa w �yciu literackim i intelektualnym �zw�onej� reprezentacji pokoleniowej pisarzy. To �zw�enie� przekroju generacyjnego jest tutaj nader istotne, rozstrzyga bowiem o rodzaju preferencji estetycznych, czasie ich trwania, stosunku do tradycji i dynamice ewolucyjnej. Lektura prawie 400 biogram�w sk�adaj�cych si� na Ma�y s�ownik pisarzy polskich na obczy�nie 1939�1980 informuje, �e podstawowy, najbardziej aktywny tw�rczo, korpus osobowy literatury emigracyjnej sk�ada� si� w zasadzie z dw�ch formacji wcze�niej ju� wsp�tworz�cych mniej lub bardziej wyrazi�cie obraz literatury Polski Niepodleg�ej. Pierwsza formacja (nale�eli do niej m.in. Skamandryci) mia�a wpisane w sw� biografi�, jako najwa�niejsze prze�ycie pokoleniowe, odzyskanie niepodleg�o�ci i jej utrat�, druga natomiast (tu mie�ci si� m.in. tzw. pokolenie 1910) za do�wiadczenie takie gotowa chyba by�aby uzna� s�u�b� wojnie w Polskich Si�ach Zbrojnych. Owa trwaj�ca w czasie stabilno�� socjologiczna � przyp�yw nowych rocznik�w pisarzy by� niewielki � a co za tym idzie, trwa�e osadzenie wyobra�ni w tradycjach schy�ku wieku XIX i pierwszych dekad XX, wywiera�o te� znacz�cy wp�yw na charakter tematyczny, problemowy i estetyczny literatury emigracyjnej. Mo�na nawet m�wi� o swoistej monochromatyczno�ci jej obrazu. Wieloletnia dominacja wzor�w skamandryckich, z rzadka tylko prze�amywana wp�ywami rodzimego i obcego nowatorstwa w poezji, w prozie za� przewaga nurtu wspomnieniowego modelowana na mniej lub bardziej jawnym autobiografizmie i stylistycznym uzale�nieniu od tradycji, w po��czeniu z pierwszoplanow� rol� wyobra�ni ukszta�towanych specyfik� pejza�ow�, narodowo�ciow� kres�w wschodnich � to cechy najcz�ciej dzi� postrzegane przez krytyk�. Ich trwa�o�� i wzgl�dnie r�wnomiernie roz�o�ona w czasie aktywno��, nie ulega�y gwa�townym zak��ceniom czy nag�ym przemieszczeniom pod wp�ywem naporu czynnik�w zewn�trznych. Z tego te� wzgl�du stosowana u nas w badaniach literackich periodyzacja lat powojennych tylko w ograniczonym stopniu mo�e by� przydatna dla uchwycenia dynamiki procesu literackiego emigracji. Jego pewna harmonijno�� nabiera�a w miar� up�ywu czasu znamion naturalnej ci�g�o�ci, czego nie mo�na by�oby powiedzie� o sytuacji literackiej kraju, gdzie przebieg wydarze� by� cz�ciej nieci�g�y, pe�en nag�ych zapa�ci, bo zbytnio uwik�any w rytm fakt�w polityczno�spo�ecznych. Z�o�ona ta problematyka dopiero czeka na swego badacza. * Wcale niema�a ju� ilo�� ksi��ek, studi�w i prac rozproszonych w czasopismach podejmuj�cych zagadnienia emigracji literackiej, zarysowuje dopiero pole obserwacji. Tak�e i ta ksi��ka nie ma bynajmniej charakteru monograficznego, cho� na jej zawarto�ci ci��y niew�tpliwie pokusa widzenia syntetyzuj�cego, a przynajmniej staranie dostrzegania problem�w, z kt�rych u�o�y� by si� mog�y obszary wsp�lne r�nym autorom. W planie podstawowym przedmiotem szczeg�lnego zainteresowania pozostaje przede wszystkim 5 pytanie, w jaki spos�b artystyczny j�zyk literatury potrafi oswoi� nowe fakty wyobra�ni, jak filtruje now� rzeczywisto��. Mniej autora jako czytelnika interesuje literatura nostalgii, bo chocia� dostarcza ona wa�nych prze�y� w warstwie emocjonalnej, to jednak na og� prowadzi te� do zablokowania wyobra�ni i obumierania substancji poetyckiej. Wa�niejsza i p�odniejsza artystycznie (i intelektualnie) wydaje si�, podejmowana ci�gle od nowa, pr�ba uzgodnienia duchowego wn�trza cz�owieka z miejscem, kt�re w swym wymiarze fizycznym zosta�o mu dane jako obszar do wielostronnego zagospodarowania. A wi�c budowanie materii poetyckiej � bo poezja emigrant�w pozostaje tu g��wnym obiektem lektury � z nowego tworzywa wzrusze� i dozna� inspirowanych specyfik� geograficznego i kulturowego osiedlenia, i konfrontowanie tego nowego faktu z w�asnym rodowodem kulturowym i historycznym. Emigrant bowiem, je�li tylko postrzega �wiat zewn�trzny w jego swoisto�ci, znakomicie mo�e poszerzy� geograficzny i kulturowy wymiar naszej zbiorowej wyobra�ni. Publikowane tu szkice s� po cz�ci opracowanymi na nowo wersjami tekst�w drukowanych ju� w czasopismach i pracach zbiorowych, jednak�e stopie� ich uzupe�nienia i przetworzenia jest tak znaczny, �e tworz� one teraz odmienn�, bogatsz� od pierwodruk�w ca�o��. Dla porz�dku wymie�my miejsca i czas uprzednich publikacji: Zdyszana mowa codzienno�ci, prwdr. z podtytu�em Konkret zwyk�ego dnia w poezji emigracyjnej, �Znak� 1984, nr 354/355, s. 647�661; Wok� podstawowych poj�� i fakt�w � cz. l (Wsp�czesna literatura polska na uchod�stwie i emigracji) w skr�conej wersji drukowana by�a [w:] Acta Universitatis Nicolai Copernici, Fil. Pol. XXVI, Toru� 1985, z. 159, s. 95�105; Kuszenie Odysa, prwdr. pt. Geografia poetyckiej wyobra�ni. Przyk�ad emigrant�w. �Akcent� 1987, nr 3, s. 114�117; Dwie niedorzeczywisto�ci [w:] Od Kochanowskiego do R�ewicza. Prace ofiarowane A. Hutnikiewiczowi. Red. J. Kryszak. Warszawa�Pozna�Toru� 1988, s. 221-231; Poeta ciemnego czasu, prwdr. �Przegl�d Powszechny� 1988, z. l, s. 84�99; Poetycki kronikarz emigracyjnej codzienno�ci, �Autograf� 1988, nr 2, s. 34-43; Pielgrzym i pasterz, prwdr. z podtytu�em Sp�r o �orientacj� poezji polskiej czasu emigracji, �Wi꟔ 1994, nr 3, s. 58�68; Podziela� uczucia rodzinne Europy, �Kwartalnik Artystyczny� 1994, nr 3, s. 56-65. Rozdzia� po�wi�cony kulturze politycznej emigracji i podrozdzia� omawiaj�cy zagadnienie kategorii emigracyjno�ci ukazuj� si� po raz pierwszy. Prace niniejsze wiele zawdzi�czaj� przyja�ni i bezinteresownej pomocy, z jak� autor spotyka� si� niejednokrotnie w kr�gu os�b tworz�cych wsp�czesn� emigracj�. Gdyby zechcie� wymieni� wszystkich, by�aby to lista zbyt d�uga, dlatego niech mi b�dzie wolno zachowa� we wdzi�cznej pami�ci przede wszystkim tych wobec kt�rych zaci�gni�ty d�ug na zawsze ju� pozostanie nie sp�acony. S� to nie�yj�cy ju� dzi�: Czes�aw Bednarczyk, Marian Czuchnowski, Andrzej Chilecki, Stefan Kordian Gacki, Jan Leszcza, Zygmunt �awrynowicz i Jerzy Niemojowski, na kt�rych pomoc, zw�aszcza w postaci trudno dost�pnych ksi��ek i �r�de�, zawsze mog�em liczy�? Toru�, w lutym 1995 6 Sta� si� ustami niemych Przegl�d wybranych zagadnie� kultury politycznej Warto�� walki tkwi nie w szansach zwyci�stwa sprawy, w imi� kt�rej si� j� podj�o, ale w warto�ci tej sprawy. (H. Elzenberg) 1 Fundamentem politycznym emigracji niepodleg�o�ciowej, podstaw� jej legalizmu i sk�adem zasad, sta�y si� decyzje powzi�te w pierwszej po�owie roku 1945: stanowisko rz�du RP z dnia 13 lutego w sprawie uchwa� Konferencji Trzech w Ja�cie, programowe or�dzie Tomasza Arciszewskiego i rz�du do Narodu Polskiego z 27 czerwca oraz o�wiadczenie Prezydenta RP W�adys�awa Raczkiewicza z dnia 29 czerwca. Historyczny protest rz�du T. Arciszewskiego wobec postanowie� konferencji ja�ta�skiej zawiera� kluczowe dla p�niejszych decyzji stwierdzenie, i� ustalenia konferencji dotycz�ce Polski �nie mog� by� uznane przez rz�d polski i nie mog� obowi�zywa� narodu polskiego�. Poparcie dla tej deklaracji spo�eczno�� uchod�cza wyrazi�a na wiecu w Caxton Hall w Londynie 27 lutego 1945 zwo�anym z inicjatywy Zwi�zku Ziem Wschodnich Rzeczypospolitej i 21 innych organizacji spo�ecznych. Pierwsz�, wynik�� z tego o�wiadczenia, konsekwencj� rysuj�c� podstawy przysz�ego trwania struktur politycznych emigracji by�a deklaracja Prezydenta RP: �Wielkie dzie�o odbudowy i pokoju w wolno�ci, o kt�re walczyli�my, nie zosta�o jeszcze w stosunku do Polski spe�nione. Wymaga ona dalszych po�wi�ce� i dalszych wysi�k�w. Prawo Rzeczypospolitej w�o�y�o na mnie obowi�zek przekazania po zawarciu pokoju urz�du Prezydenta Rzeczypospolitej w r�ce nast�pcy, powo�anego przez Nar�d w wolnych od wszelkiego przymusu i wszelkiej gro�by, demokratycznych wyborach. Uczyni� to niezw�ocznie, gdy Nar�d b�dzie w stanie wyboru takiego dokona�. Deklaracja ta kszta�towa�a perspektyw� przysz�o�ciow� przed uchod�stwem wojennym, wyznacza�a niezb�dne minimum, jakie musi by� spe�nione, by zasadniczy cel wychod�stwa zosta� osi�gni�ty. R�wnie� przygotowane nieco wcze�niej or�dzie premiera odnosi�o si� do owej perspektywy przysz�o�ciowej, przynosz�c bezpo�rednio wskazania dla dziejowego momentu, w kt�rym wojenne uchod�stwo, podporz�dkowane s�u�bie wojnie, przekszta�ca si� w emigracj� polityczn� o orientacji niepodleg�o�ciowej. W or�dziu tym wyakcentowano szczeg�lnie mocno zasadnicz� jedno�� kryteri�w etycznych, politycznych i cywilizacyjnych. Racje legalizmu pa�stwowego, wola oporu wobec bezprawia, silne poczucie przynale�no�ci do �wiata kultury zachodniej � by�y to elementarne przes�anki, wyznaczaj�ce horyzont 7 racjonalno�celowy nowej emigracji. Tutaj te� pad�y znamienne s�owa: �Los Polak�w nie b�dzie jednakowy. Jedni boryka� si� b�d� w kraju z okrutn� rzeczywisto�ci� pa�stwa policyjnego. Inni zostan� w wolnym �wiecie, by sta� si� ustami niemych�. Sygnalizowany tu podzia� r�l wyznacza� te� granic�, jaka mia�a odt�d przebiega� mi�dzy dwoma �wiatami, z kt�rych jeden stawa� si� ��wiatem bez historii�, bo pogr��onym w przymusowym milczeniu. Niejako uzupe�nieniem powy�szych akt�w prawnych, ale uzupe�nieniem r�wnie wa�nym, zw�aszcza w perspektywie moralnych standard�w emigracji, by�o �lubowanie �o�nierskie z�o�one w Anconie 15 czerwca 1946 roku podczas �wi�ta �o�nierza, w obliczu rych�ej ju� demobilizacji: �Jako wojsko suwerennej Rzeczypospolitej Polskiej, wierne przysi�dze �o�nierskiej, sk�adamy dzisiaj wobec Boga, wobec naszych sztandar�w wojskowych oraz wobec grob�w naszych poleg�ych koleg�w, nast�puj�ce �lubowanie: Zespoleni z d��eniami ca�ego Narodu, tak w kraju jak i na obczy�nie, �lubujemy trwa� nadal w walce o wolno�� Polski bez wzgl�du na warunki, w kt�rych przyjdzie nam �y� i dzia�a�. Suma tych akt�w politycznych okre�li�a charakter emigracji 1945 roku, wyznaczy�a ramy dzia�ania jej struktur organizacyjnych, determinowa�a my�l ideow� wychod�stwa. Zarysowane tak pryncypia pozostawa�y � mimo dramatycznych niekiedy spor�w wewn�trznych � nienaruszalnym obszarem wsp�lnym, obowi�zuj�cym emigracj� w ci�gu ca�ego okresu jej powojennego trwania. Przypomnia� o tym Kazimierz Sabbat, w�wczas premier emigracyjnego rz�du, w 30 rocznic� �mierci Tomasza Arciszewskiego, przemawiaj�c na sesji Rady Narodowej RP 30 listopada 1985 roku: �Na tym o�wiadczeniu Rz�du (z 13.02.1945) zasadza si� trwanie legalizmu na emigracji i na nim zasadza si� trwanie polityki niepodleg�o�ciowej na emigracji. Po dzie� dzisiejszy, 40 ju� lat trwamy na stanowisku okre�lonym w�wczas, 13 lutego, przez Rz�d Tomasza Arciszewskiego. Jeste�my jego kontynuacj�, nie tylko formaln� i prawn�, ale tak�e i polityczn��. Emigracja niepodleg�o�ciowa 1945 roku od pocz�tku uzna�a te� za w�asn� formu�� A. Mickiewicza g�osz�c�, i� wychod�stwo polityczne to poselstwo narodu wyprawione przed oblicze Europy. Pytanie jednak, czy Europa istotnie by�a sk�onna uzna� i przyj�� takie poselstwo? Historiografia wsp�czesna zgromadzi�a dostatecznie wiele dowod�w pozwalaj�cych na tak sformu�owane pytanie udzieli� odpowiedzi negatywnej. Europa poja�ta�ska nie by�a zainteresowana poselstwem narod�w maj�cych g��bokie poczucie dziejowej krzywdy. Przeciwnie, gotowa by�a uczyni� wszystko dla powstrzymania i oddalenia ich poselstwa; by�o ono � by raz jeszcze pos�u�y� si� s�owami Mickiewicza � �dla mocarstw kamieniem obrazy�. Od jesieni 1944 roku rz�d RP w Londynie by� praktycznie ignorowany przez wielkie mocarstwa i wkr�tce te� uznany zosta�, przecie� nie tylko przez komunist�w, za ostoj� reakcji. Po cofni�ciu w lipcu 1945 uznania rz�dowi przez USA, Wielk� Brytani� i Francj� podejmowano te� wielostronne dzia�ania maj�ce w efekcie doprowadzi� do praktycznej 8 likwidacji problemu wojennego wychod�stwa przez reemigracj�. I te� z ponad 1,5 milionowej rzeszy Polak�w znajduj�cych si� w maju 1945 roku w Europie zachodniej powr�ci�o do kraju w ci�gu najbli�szych dw�ch lat ponad 800 tysi�cy, ale powroty te w minimalnym tylko stopniu obj�y aktywnych polityk�w, oficer�w i �o�nierzy, a wi�c ludzi najbardziej zdecydowanych na czynny protest wobec ustalaj�cego si� porz�dku politycznego w Europie. W pocz�tkach 1946 roku Wielka Brytania zapowiedzia�a demobilizacj� Polskich Si� Zbrojnych, a minister spraw zagranicznych Ernest Bevin z�o�y� w Izbie Gmin (20.03.1946) o�wiadczenie, kolportowane nast�pnie w�r�d �o�nierzy, w kt�rym stwierdza�, �e intencj� rz�du JKM jest nak�onienie maksymalnej liczby �o�nierzy polskich do powrotu do kraju (w tym czasie rz�d warszawski nie uznawa� ju� pozostaj�cych na Zachodzie oddzia��w za jednostki Wojska Polskiego), nie gwarantuj�c jednocze�nie osobom deklaruj�cym sw�j sprzeciw mo�liwo�ci osiedlenia si� �na terenach brytyjskich, czy to w Wielkiej Brytanii czy te� za morzem�. W maju tego roku zapad�a te� decyzja w�adz brytyjskich o przekszta�ceniu Polskich Si� Zbrojnych w Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia (Polish Resettlement Corps) maj�cy przygotowa� �o�nierzy, uwa�aj�cych powr�t do kraju za niemo�liwy, do �ycia cywilnego. Rozpoczyna� si� pionierski okres emigracji. W szczytowym okresie nap�ywu Polak�w do Wielkiej Brytanii by�o na wyspie niemal 500 oboz�w i hosteli PKPR; powo�ane na stosunkowo kr�tki okres przej�ciowy, mia�y one sta� si� na d�ugo trwa�ym elementem polskiego �ycia emigracyjnego. Przez w�adze warszawskie udzia� w PKPR potraktowany zosta� jako przyj�cie s�u�by w obcym wojsku (korpus by� organizacj� w ramach brytyjskich si� zbrojnych, ale z polsk� komend�), a zatem sta� si� wygodnym pretekstem w zakrojonej na szerok� skal� akcji znies�awiania politycznych emigrant�w. Na tej mi�dzy innymi podstawie we wrze�niu 1946 roku rz�d warszawski pozbawi� polskiego obywatelstwa niekt�rych wy�szych oficer�w PSZ (6 genera��w, 14 pu�kownik�w, 26 podpu�kownik�w i 30 major�w), w tym tak zas�u�onych dow�dc�w jak W�adys�aw Anders, Stanis�aw Kopa�ski czy Stanis�aw Maczek. Podejmowane przez komunist�w decyzje polityczne i administracyjne, akcje znies�awiania, propagandowy nacisk proradzieckiej prasy na Zachodzie mia�y wytworzy� w �wiadomo�ci spo�ecze�stw n e g a t y w n y obraz emigrant�w jako ludzi przegranych, wyrzuconych poza nawias historii, g��boko sfrustrowanych, a zatem i gotowych ochoczo s�u�y� obcym interesom. To szczeg�lnie dramatyczny moment w dziejach kultury politycznej naszego wieku, dowodzi� on w jaskrawy spos�b, i� � jak pisze ks. Jerzy Mirewicz SJ � pierwszym banit� z kraj�w zniewolonych jest zawsze prawda. Chodzi�o wi�c o to, by prawd� t� jeszcze zniszczy�, rozbroi� jej istot� przez desemantyzacj�. Emigranci, w kulturze europejskiej zawsze dot�d otoczeni przynajmniej szacunkiem, mieli teraz sta� si� synonimem reakcji i zdrady. Wszystko po to, by skutecznie izolowa� emigracj� polityczn� zar�wno od wp�ywu na kraj, jak i od mo�liwo�ci oddzia�ywania na opini� mi�dzynarodow�. Tu bowiem le�a� klucz do powodzenia lub kl�ski �poselstwa narodu�. Spo�ecze�stwa demokratyczne r�wnie� by�y gotowe podda� si� presji podwa�aj�cej status emigrant�w, a przynajmniej uzna� ich obecno�� za dotkliwy i uci��liwy balast. �Przedsmak gorzkiego chleba emigranta � pisa� Adam Cio�kosz w po�owie 1945 roku � otrzyma� �o�nierz nasz, gdy prasa angielska czyni� pocz�a obliczenia, ile to podatnik 9 angielski zaoszcz�dzi na likwidacji emigracyjnego rz�du naszego. Brak by�o tylko tego, by rachunki poprzybijano na polskich krzy�ach grobowych w Newark, Narwiku, Belforcie, Tobruku, Falaise i na Monte Cassino�. Dlatego te� w porz�dku my�li emigracyjnej tak zasadnicz� rol� odgrywa�y przynajmniej t r z y czynniki (poza oczywistym za�o�eniem wyj�ciowym wyra�aj�cym wol� odzyskania suwerennej pa�stwowo�ci) rysuj�ce jej horyzont etyczny, polityczny i pragmatyczny. Pierwszy nale�a� do rz�du warto�ci podstawowych i jako taki sprzyja� integracji ponad naturalnymi podzia�ami ideologicznymi, drugi i trzeci natomiast ogniskowa� w sobie si�y wp�ywaj�ce na wewn�trzne r�nicowanie si� emigracji politycznej, na indywidualizowanie program�w i zachowa�. Horyzont e t y c z n y uwypukla� przede wszystkim potrzeb� bezkompromisowej obrony zasad moralnych w polityce jako �r�d�a wszelkiego �adu mi�dzynarodowego. �(...) b�dziemy wobec �wiata reprezentantami idei sprawiedliwo�ci i wyrazicielami zasad chrze�cija�skiej z ducha etyki politycznej. (...) Podnie�� g�os w obronie zagro�onych dzi� w �wiecie, zniewa�onych warto�ci moralnych jest obowi�zkiem wszystkich polskich pism na obczy�nie i � w miar� tych czy innych mo�liwo�ci � wszystkich Polak�w, rozproszonych w licznych krajach globu ziemskiego�. Deklaracj� t� mo�na by bez trudu uzupe�ni� d�ugim szeregiem podobnie brzmi�cych fragment�w z pism i wypowiedzi czo�owych publicyst�w i polityk�w emigracyjnych. Spotkaliby si� tu przedstawiciele r�nych, nieraz daleko od siebie le��cych, orientacji ideowych. Horyzont p o l i t y c z n y w planie centralnym ods�ania� przede wszystkim spory wok� postulowanych relacji emigracja � kraj. Wyznaczony or�dziem T. Arciszewskiego podzia� r�l okre�la� zadania emigracji jako misj� narodowego przedstawicielstwa w wolnym �wiecie, krajowi pozostawiaj�c trud przetrwania w rzeczywisto�ci pa�stwa policyjnego. Emigracja mia�a zast�pi� kraj w jego dzia�aniach na rzecz niepodleg�o�ci. Krajowi przypad�a walka o zachowanie bytu narodowego, op�r bez u�ycia przemocy, emigracji za� walka na arenie mi�dzynarodowej o jego byt polityczny. Precyzowa� taki podzia� r�l Adam Pragier, minister Informacji i Dokumentacji w rz�dzie T. Arciszewskiego: ,,Ludno�� w Kraju musi stara� si� o samozachowanie istnienia narodu, w warunkach, na jakie pozwala okupacja. Polacy na obczy�nie musz� przemawia� do �wiata imieniem ca�ego narodu jako ta jego cz��, kt�ra jest jedynym �ywym elementem wi���cym Polsk� z Zachodem. Musz� ujawnia� prawd� o tym, co si� dzieje w Polsce. Musz� � wreszcie prowadzi� samodzieln� polityk� zagraniczn� polsk� w powi�zaniu z tym, co dzieje si� w Europie i na �wiecie�. Podobn� deklaracj�, w dzie� po odczycie Adama Pragiera, z�o�yli te� przedstawiciele nowego ugrupowania partyjnego �Niepodleg�o�� i Demokracja� (NiD). Wymuszony sytuacj� mi�dzynarodow� podzia� r�l, rysuj�cy si� stosunkowo prosto i przejrzy�cie w pocz�tkowym, wst�pnym okresie formowania si� emigracji politycznej, nabiera� w miar� up�ywu czasu znamion dynamicznego obszaru programowych kontrowersji i spor�w. We wczesnym okresie powojennym (do 1956 roku) wydawa�o si�, �e rola kraju w 10 procesie wyzwalania si� ku niepodleg�o�ci musi by� z konieczno�ci nader ograniczona, w�a�ciwie zamkni�ta li tylko w dzia�aniach na rzecz przetrwania, tym samym wi�c zyskiwa�a na znaczeniu i wadze rola emigracji. Jednak�e, gdy w widomy spos�b wzrasta� zacz�� skuteczny nacisk kraju na wewn�trzny uk�ad polityczny, akcenty te musia�y ulec przesuni�ciu. W uk�adzie emigracja�kraj wydatnie zwi�ksza si� rola kraju, co nie powoduje jednak zmniejszenia zada� emigracji. W ko�cu za� to w�a�nie rola kraju w procesie wyzwalania si� Polski zostanie uznana przez kr�gi kierownicze emigracji za decyduj�c�, a sama emigracja przyzna sobie rol� �wt�rn�, pomocnicz� i s�u�ebn��. W o�rodkach kierowniczych emigracji przewa�a�a na og� tendencja do ujmowania uk�adu emigracja�kraj w porz�dku dw�ch wyodr�bnionych nurt�w dzia�ania: politycznego i spo�ecznego. Pierwszy, poprzez swoje instytucjonalne przedstawicielstwa (rz�d, prezydent, partie) dzia�a� w imieniu Polski jako, u�ywaj�c s��w A. Cio�kosza, �wielka ambasada w wolnym �wiecie�. Drugi natomiast poprzez r�nego rodzaju organizacje, �rodowiska i inicjatywy indywidualne dzia�a� n a r z e c z Polski, przy czym nurt ten zyskiwa� na znaczeniu szczeg�lnym w ostatniej fazie trwania emigracji jako wsparcie dla ruch�w demokratycznych i wolno�ciowych w kraju (np. przez powo�anie w 1976 roku Funduszu Pomocy Krajowi, kt�remu przewodniczy� Edward Raczy�ski). Ale obraz polityki emigracyjnej w odniesieniu do eksponowanych tu relacji emigracja�kraj ma wymiar wewn�trznie bardziej z�o�ony, ni� wynika�oby to z powy�szego schematu. Dynamizuj�cy si� w miar� up�ywu czasu uk�ad programowych za�o�e� obejmowa� bowiem i �rodowiska zachowuj�ce w�asny, niezale�ny system przekona� i dzia�a�, by wymieni� szczeg�lnie wa�ny z tego punktu widzenia o�rodek paryski Instytutu Literackiego i �Kultury�. Tu akcenty od pocz�tku rozk�ada�y si� inaczej, z innym te� nat�eniem przez sam fakt programowej woli nieustannego zwi�kszania wp�yw�w emigracji na kraj i w kraju, wsp�dzia�ania z wszelkimi przejawami niezale�nej my�li, wreszcie z racji odmiennego ni� w innych kr�gach emigracji postrzegania spraw polskich przez pryzmat szerszych relacji Zach�d�Wsch�d. �wiadomy wyb�r roli po�rednika mi�dzy emigracj� a krajem, pomostu prze�amuj�cego wzajemn� izolacj� wype�nia� w szczeg�lny spos�b Mickiewiczowski z ducha i litery nakaz, by �utrzyma� ci�g�� moraln� komunikacj� mi�dzy rodakami dzia�aj�cymi w dw�ch tak r�nych po�o�eniach�. Taka postawa �Kultury� aktualizowa�a te� szczeg�lnie wyra�nie �w trzeci czynnik nazwany tu horyzontem p r a g m a t y c z n y m emigracji. R�wnie sporny jak poprzedni, zawiera� w sobie elementarn� kwesti� sposobu istnienia emigracji w niech�tnym jej lub co najwy�ej oboj�tnym otoczeniu. Zmusza� do uzgodnienia postaw ideologicznych, ukierunkowanych na realizacj� racjonalno�celowych przes�anek emigracji niepodleg�o�ciowej z warunkami bytowymi emigrant�w, z utylitarnym wymiarem wychod�czej kondycji. By� wyzwaniem do projektowania i szukania takich postaw i warunk�w, dzi�ki kt�rym przyj�te zasady ideowe mog�yby zachowa� zdolno�� mobilizacji i integracji �rodowisk emigracyjnych w d�u�szej perspektywie czasowej. Podstawowa alternatywa, jak mo�na s�dzi�, wyczerpywa�a si� w opozycji otwarcia i zamkni�cia, izolacji i szukania ��czno�ci z nowym otoczeniem. Je�li wi�c dzisiaj � pisano w 1946 roku na �amach �Horyzont�w� � zastanawiamy si� nad 11 przyczyn� naszych pora�ek przy dyplomatycznych sto�ach po krwawych zwyci�stwach pod Monte Cassino, Tobrukiem, Narwikiem czy Falaise, oraz nad zadaniami, kt�re stoj� przed nami jako cz�onkami narodu walcz�cego jak mo�e �aden inny o prawo do samodzielnego bytu � musimy doj�� do jednego wniosku: dalsze ograniczanie naszych zainteresowa� do spraw wy��cznie polskich, zw�aszcza gdy �yjemy i dzia�amy w�r�d obcych, gdy podlegamy obcym prawom, czy nam si� to podoba lub nie, gdy pragniemy narody Europy i �wiata zainteresowa� naszym losem i nasz� walk�, jest dzisiaj nie do pomy�lenia. Wybory w takim czy innym kraju, zmiana rz�d�w, nowe ustawodawstwo itp. � to nieraz kwestia bytu czy niebytu naszej emigracji, to strata lub zdobycie nowego sprzymierze�ca dla sprawy polskiej. Wsp�udzia� Polak�w przy tworzeniu si� nowej idei, nowych pr�d�w spo�ecznych i nowych doktryn, to wi�ksza gwarancja dobrej roboty dla Polski i dla emigracji (tak, r�wnie� dla emigracji, je�eli ma ona by� traktowana inaczej jak gromada �czernoraboczych�!) � ni� �piewanie Roty i wysy�anie pompatycznych i pe�nych oburzenia protest�w�. To jedno z najbardziej newralgicznych zagadnie� politycznego dorobku Drugiej Emigracji. Wezwanie do przezwyci�ania utrwalaj�cych si� pokus gettowej izolacji by�o niew�tpliwie postulatem racjonalnym i celowym, w podobnym duchu formu�owa�y sw�j program i inne �rodowiska, ale i te� musia�o prowokowa� spory i pytania nie tylko o granice, poza kt�rymi procesy asymilacji i dezintegracji mog�y zagrozi� sp�jno�ci pierwotnej koncepcji �pa�stwa na wygnaniu�. Tak�e pytania o fundamentalnym znaczeniu dla sensu emigracyjnego bytu. Mianowicie czy ma on wyczerpywa� si� li tylko w mniej lub bardziej (a zawsze raczej mniej ni� bardziej) skutecznych dzia�aniach i zabiegach politycznych stronnictw, partii i r�nych o�rodk�w kierowniczych, czy te� powinien by� ujmowany w perspektywie znacznie szerszej, bo jako sk�adnik k u l t u r y z jej umocowaniem w �wiecie warto�ci, zasad �ycia i my�lenia w�a�ciwych duchowemu i materialnemu dorobkowi cywilizacji zachodnioeuropejskiej. Wyj�cie z izolacji polonocentryzmu i w�sko pomy�lanej polityczno�ci by�o r�wnoznaczne z wkroczeniem na plan kulturowego usytuowania emigracji w wolnym �wiecie. Jak lapidarnie uj�� to niegdy� Juliusz Mieroszewski: �w obecnym okresie polityka to kultura!�. Kultura rozumiana tak�e jako aktywna obecno�� w �wiecie zachodnim poprzez pras�, wydawnictwa, instytucje naukowe, kr�gi opiniotw�rcze itp. zdolne do ci�g�ego komunikowania si� ze spo�ecze�stwami pa�stw osiedlenia. Nastawione nie na w�asny wewn�trzny rytua�, ale partnerskie uczestnictwo w �yciu wolnego �wiata. Stwierdzenie, �e polityka to kultura mia�o z jeszcze jednego wzgl�du znaczenie szczeg�lne: nowy podzia� Europy po 1945 roku si�� rzeczy tak� w�a�nie narzuca� perspektyw�, bo by�a to w istocie � o czym szerzej w rozdziale Podziela� uczucia rodzinne Europy � konfrontacja nie tyle �wiat�w politycznych, co dw�ch diametralnie r�nych wzor�w kultury. 2 W perspektywie czysto politycznej, sprowadzaj�cej sens wydarze� do brutalnej konfrontacji si� i interes�w, emigracja niepodleg�o�ciowa 1945 nie mia�a szans. Los Europy, mimo 12 zako�czenia dzia�a� stricte wojennych, nie wydawa� si� wprawdzie jeszcze rozstrzygni�ty, a pok�j ustabilizowany, co uzasadnia�o w jakiej� mierze nadzieje licznych kr�g�w wychod�stwa na nieuchronno�� nowego konfliktu � kwesti� sporn� by� tylko moment i okoliczno�ci jego wybuchu � ale w miar� rozwoju wydarze� i up�ywu czasu nadzieje te musia�y traci� na sile. O�y�y one raz jeszcze w chwili wybuchu wojny korea�skiej (1950), a potem podczas kampanii prezydenckiej republikan�w w USA (1952), kiedy to uwa�nie �ledzono mo�liwo�� ewentualnego wypowiedzenia przez Stany Zjednoczone uk�ad�w ja�ta�skich. O�rodki kierownicze emigracji, utrwalaj�c po roku 1945 swoje struktury instytucjonalne i polityczne �pa�stwa na wygnaniu�, kierowa�y si� t r z e m a g��wnie przes�ankami formalnoprawnymi. Pierwsza z nich zak�ada�a, �e z punktu widzenia sytuacji Polski zako�czenie dzia�a� wojennych nie przerwa�o stanu wojny. Druga eksponowa�a jako podstaw� wszelkiego legalizmu, tak w sprawach wewn�trznych jak i zewn�trznych, konstytucj� kwietniow� 1935 roku. Trzecia wreszcie podtrzymywa�a przekonanie, �e rz�d RP i urz�d prezydenta nie s� instytucjami reprezentuj�cymi tylko emigracj�, ale legalnym nadal przedstawicielstwem c a � e g o og�u obywateli polskich. Przes�anki te, mimo ich og�lnych walor�w sprzyjaj�cych identyfikacji obozu niepodleg�o�ciowego, mia�y sta� si� niebawem �r�d�em r�nego rodzaju spor�w i konflikt�w, w konsekwencji rozsadzaj�cych spoisto�� emigracji. Pod�o�em ich by�y ci�gle aktywizuj�ce si� dwie przynajmniej kwestie: rozbie�no�ci w interpretacjach szczeg�owych rozstrzygni�� ustawy zasadniczej oraz r�ne rozumienie roli stronnictw politycznych i partii w podziale w�adzy. Konflikty wok� termin�w, sposob�w, prerogatyw sprawowania urz�du prezydenta, spory o udzia� stronnictw w kszta�towaniu formalnego i politycznego oblicza struktur kierowniczych i przedstawicielskich niew�tpliwie wyczerpywa�y i zu�ywa�y autorytet emigracji. Izolowa�y w coraz wi�kszym stopniu jej rozdrobnione elity polityczne zar�wno od samej spo�eczno�ci wychod�czej, jak i od kraju. Przedstawiaj�c w�z�owe problemy kultury politycznej Drugiej emigracji podczas zorganizowanego we wrze�niu 1985 roku w Londynie Kongresu Kultury Polskiej Zygmunt Tkocz wyodr�bni� dwie zasadnicze fazy jej uzewn�trzniania si� ograniczone datami 1939� 1945 i 1945�1970, nie wyja�niaj�c jednocze�nie w spos�b przekonuj�cy zasadno�ci cezury 1970 roku jako zamkni�cia pewnego etapu, ale i � domy�lamy si� � otwarcia etapu nast�pnego. Mimo wielu cennych ustale� teoretycznych i faktograficznych propozycja ta wydaje si� jednak, z punktu widzenia dynamiki �ycia politycznego, nie do�� efektywna. Patrz�c bowiem na bieg wydarze� ogniskuj�cych si� wok� podstawowych my�li i praktyki politycznej emigracji, wyr�ni� mo�na najpewniej t r z y zasadnicze fazy strukturyzuj�ce w odmienny spos�b �ycie polityczne wychod�stwa. Ka�da te� z owych trzech wyodr�bniaj�cych si� faz zachowuje w�asn� dynamik� porz�dkuj�c� zawarte w ich obr�bie wydarzenia, stymuluje w inny spos�b i innymi jako�ciami ca�o�� obrazu politycznego emigracji. F a z a p i e r w s z a obejmuje lata 1939�1947 to jest czas wojny i powojennego prowizorium, gdy wprawdzie pod wp�ywem szoku ja�ta�skiego i jego konsekwencji �ycie na emigracji, jak pisze Maria Danilewicz Zieli�ska, �toczy�o si� z dnia na dzie�, w t�pym 13 odr�twieniu� i pod naciskiem niemo�liwych do uchylenia pyta� �wraca� czy nie wraca�?�, ale i w klimacie pewnych nadziei czy to na wycofanie si� aliant�w z uk�ad�w ja�ta�skich, czy te� na mo�liwo�� bezpo�redniego wsp�dzia�ania z krajem przeciw utrwaleniu si� nowej dominacji komunistycznej drog� legalnej jeszcze w�wczas opozycji. To � z punktu widzenia struktur w�adzy i ich ci�g�o�ci � lata prezydentury W�adys�awa Raczkiewicza, rz�d�w kierowanych przez W�adys�awa Sikorskiego, Stanis�awa Miko�ajczyka i Tomasza Arciszewskiego oraz I i II Rady Narodowej RP jako organu doradczego prezydenta i rz�du, a zarazem odpowiednika parlamentu (parlament Polski Niepodleg�ej rozwi�zany zosta� dekretem prezydenta z 2 listopada 1939). Czas od �rz�du nadziei narodowej� (W. Sikorski) do �rz�du protestu narodowego� (T. Arciszewski) znaczony tak wa�n� w p�aszczy�nie podmiotowo�ci mi�dzynarodowej cezur�, jak wycofanie si� aliant�w z dalszego uznawania legalno�ci polskich struktur w�adzy pa�stwowej w Londynie; po lipcu 1945 rz�d RP uznawa�y jeszcze tylko Watykan, Hiszpania, Irlandia, Liban i Kuba. Jest to wreszcie czas, kiedy mimo r�nych napi�� i kryzys�w (1940, 1941, 1944) udaje si� jeszcze zachowa� wzgl�dn� r�wnowag� struktur w�adzy dzielonej mi�dzy prezydenta i stronnictwa polityczne, kt�rych porozumienie dawa�o podstaw� polityczn� rz�dowi. Schy�ek tej fazy cechowany jest nagromadzeniem fakt�w coraz skuteczniej blokuj�cych mo�liwo�� dalszego trwania dotychczasowego uk�adu. 6 czerwca 1947 roku umiera W�adys�aw Raczkiewicz. W my�l aktu nominacyjnego z 7 sierpnia 1944 nast�pc� prezydenta by� Tomasz Arciszewski, ale W. Raczkiewicz kilka tygodni przed �mierci�, 26 kwietnia 1947, podpisa� drugi akt nominacyjny, wyznaczaj�c nast�pc� na urz�dzie prezydenta Augusta Zaleskiego, przy czym nominacja ta nie by�a oficjalnie konsultowana wcze�niej ani z premierem, ani ze stronnictwami. To sta�o si� bezpo�rednim powodem g��bokiego kryzysu, w nast�pstwie kt�rego rozgorza� d�ugotrwa�y sp�r o prezydentur�. Materi� polityczn� sporu by�a prawomocno�� obu akt�w nominacyjnych i zwi�zany z ni� spos�b wykonywania przez prezydenta zobowi�za� wynikaj�cych z tzw. umowy paryskiej przyj�tej 30 listopada 1939 roku (wraz z uzupe�nieniem jej 22.X.1940); jego efektem za� rozbicie dotychczasowego porozumienia. PPS i Tomasz Arciszewski nie uznali bowiem legalno�ci nominacji A. Zaleskiego, wycofuj�c si� z mo�liwo�ci wsp�pracy z powo�anym w takich okoliczno�ciach prezydentem. August Zaleski by� �wiadom, �e powy�sze fakty w spos�b zasadniczy zmienia�y polityczn� podstaw� funkcjonowania o�rodk�w kierowniczych na emigracji, liczy� jednak na to, przynajmniej w pocz�tkach swej prezydentury, �e Komitet Zagraniczny PPS zmieni sw� decyzj�. Ale rozgorza�y konflikt ujawni� te�, �e podstawa oparta na porozumieniu czterech historycznych stronnictw staje si� coraz w�tlejsza, spory partyjne bowiem, os�aniane wprawdzie ka�dorazowo trosk� o legalizm i ci�g�o�� prawn� aparatu pa�stwowego, w istocie podwa�a�y polityczn� skuteczno�� wychod�stwa. Aktualnym wi�c czyni�y i pytanie o reprezentatywno�� klucza partyjnego dla zjednoczenia wszystkich si� politycznych i spo�ecznych emigracji wok� podstawowego celu, jakim by�a wola odzyskania niepodleg�ej pa�stwowo�ci. F a z a d r u g a obejmuje lata 1947�1972, to jest okres prezydentury Augusta Zaleskiego i rz�d�w kierowanych kolejno przez Tadeusza B�r�Komorowskiego (1947�1949), Tadeusza Tomaszewskiego (1949�1950), Romana Odzierzy�skiego (1950�1954), Jerzego Hryniewskiego (1954), Stanis�awa Cat�Mackiewicza (1954�1955), Hugona Hankego (1955), 14 Antoniego Paj�ka (1955�1965), Aleksandra Zawisz� (1965�1970) i Zygmunta Machniewskiego (1970�1972). Rok 1947 otworzy� sekwencj� zdarze�, kt�ra doprowadzi do ukonstytuowania si� nowego podzia�u w�adzy, w kt�rym g��wn� rol� odgrywa� b�d� stronnictwa polityczne, za� o�rodek prezydencki (a on by� z za�o�enia nosicielem zasady legalno�ci i ci�g�o�ci instytucjonalnej pa�stwa) b�dzie coraz bardziej izolowany i pozbawiony realnych wp�yw�w. Schy�ek tego roku rozwia� te� ostatecznie nadzieje na mo�liwo�� istnienia legalnej opozycji w kraju; z kraju zmuszeni s� ucieka� jej liderzy m.in. Stanis�aw Miko�ajczyk, Stefan Korbo�ski (PSL) i Karol Popiel (SP). Na r�nych p�aszczyznach �wczesnego �ycia emigracyjnego toczy si� przyspieszony proces likwidacji wojennego stanu posiadania, a jednocze�nie powstaj� nowe organizacje i instytucje o silnym nacechowaniu ideowym i politycznym, nastawione b�d� na potrzeby wewn�trzemigracyjne, b�d� na uczestnictwo w sieci mi�dzynarodowej komunikacji spo�ecznej. Zarazem te�, jak powiedziano, r�nicuje si� coraz wyra�niej wewn�trzny obraz si� politycznych emigracji, a dotychczasowe sojusze zmieniaj� swe konfiguracje. Wspiera jeszcze prezydenta autorytet gen. W�adys�awa Andersa, jemu te� powierzono piecz� nad powo�anym do �ycia 14 pa�dziernika 1949 Skarbem Narodowym jako instytucji maj�cej zapewni� wychod�stwu niezale�no�� finansow� i organizacyjn�. Ale g��wne stronnictwa partyjne wy�amuj� si� z koalicji i w konsekwencji 20 grudnia 1949 powstaje w Londynie Rada Polityczna z udzia�em PPS, SN i NiD, ��daj�ca ust�pienia A. Zaleskiego i przeniesienia prerogatyw ci�g�o�ci w�adzy na siebie. Natomiast w Stanach Zjednoczonych tworzy si�, za spraw� Stanis�awa Miko�ajczyka i Karola Popiela Polski Narodowy Komitet Demokratyczny (PNKD) jako jeszcze jeden konkurencyjny, trzeci ju�, o�rodek w�adzy. Pod naciskiem opinii podejmowano jeszcze pr�by mediacji i porozumienia mi�dzy zwa�nionymi stronami. W 1952 roku misji zjednoczenia rozbitego obozu niepodleg�o�ciowego podj�� si� gen. Kazimierz Sosnkowski, wspierany p�niej nieco tak�e przez gen. W. Andersa. Po wielu pertraktacjach przygotowany zosta� Akt Zjednoczenia (projekt jego przedstawi� K. Sosnkowski prezydentowi 20.VI.1953) i podpisany przez g��wnych aktor�w sceny politycznej 14 marca 1954 roku. Z porozumienia wy�ama�y si� tylko grupy Jerzego Kuncewicza i Adama Pragiera. Do realizacji Aktu Zjednoczenia, nazwanego potem Wielk� Kart� Emigracji, jednak�e nie dosz�o. W pocz�tku czerwca 1954 roku August Zaleski o�wiadczy�, �e pozostaje nadal na swym urz�dzie i nie mianuje nast�pcy (mia� nim by� K. Sosnkowski). Motywacj� tego kroku, �ami�cego Akt Zjednoczenia, przedstawi� w obszernym uzasadnieniu mianowany 8 czerwca na urz�d premiera Stanis�aw Cat�Mackiewicz. Argumentacja premiera wspiera�a si� przede wszystkim na gwa�townym oskar�eniu Rady Politycznej i stronnictw partyjnych o korzystanie z finansowej pomocy wywiadu obcych pa�stw (USA) i wsp�odpowiedzialno�ci za kompromitacj� w tzw. aferze Bergu. Akt Zjednoczenia � m�wi� Mackiewicz � �oddawa� w�adz� nad Pa�stwem Polskim w r�ce ludzi, kt�rzy korzystali z pieni�dzy Bergu, kt�rzy uwa�ali za rozumne i polityczne wydzier�awia� firmy partyjne dla wywiadu obcego, bez �adnej konwencji wojskowej, bez �adnego uk�adu wojskowego, bez �adnej gwarancji �e b�dzie wojna, �e nie przynios� one jedynie jednostronnie nieszcz�cia obywatelom Polski, kt�rzy byli do tej akcji wci�gani�. Jednocze�nie te� przedstawi� tak� wyk�adni� konstytucji, kt�ra dowodzi�a, �e prezydent urz�duje tak d�ugo, dop�ki trwa stan wojny i brak jest traktatu 15 pokojowego, a wi�c nie obejmuje go kadencja siedmioletnia przypisana czasom pokoju (art. 24 konstytucji). W tej sytuacji stronnictwa pozostaj�ce w opozycji wobec prezydenta powo�a�y Tymczasow� Rad� Jedno�ci Narodowej (31.VII.1954), na kt�rej przewodnicz�cego wybrano Tadeusza Bieleckiego ze Stronnictwa Narodowego; pos�usze�stwo prezydentowi wypowiada te� gen. W�adys�aw Anders, G��wny Inspektor Si� Zbrojnych (4. VIII. 1954) i 8 sierpnia tego� roku utworzono Rad� Trzech w sk�adzie W. Anders, T. Arciszewski i E. Raczy�ski jako organ zast�puj�cy prezydenta. Odpowiednikiem rz�du za� by�a utworzona w�wczas Egzekutywa Zjednoczenia Narodowego (EZN). W ten spos�b ostatecznie dokona� si� rozk�ad kierownictwa politycznego emigracji na r�ne, wzajem nie uznaj�ce siebie, o�rodki. Rozk�ad trwaj�cy nieprzerwanie do 1972 roku. F a z a t r z e c i a to lata 1972�1990 i ko�czy ona misj� dziejow� emigracji niepodleg�o�ciowej 1945 roku. 7 kwietnia 1972 umiera w wieku 89 lat, po 25 latach sprawowania urz�du prezydenta RP, August Zaleski. Miejsce jego zajmuje, wyznaczony na ten urz�d w marcu 1971 roku jego nast�pca, ostatni prezydent m. Lwowa, pose� dw�ch kadencji sejmu Polski Niepodleg�ej, emerytowany profesor medycyny Stanis�aw Ostrowski. W ci�gu kilku miesi�cy nowy prezydent odbudowuje dawn� podstaw� polityczn� wychod�stwa (jednak�e bez Stronnictwa Narodowego i Stronnictwa Pracy). W lipcu 1972 nast�puje a k t p o j e d n a n i a zwa�nionych tak d�ugo stron. Rada Trzech uznaje prawomocno�� prezydentury S. Ostrowskiego, rozwi�zuj� si� Egzekutywa Zjednoczenia Narodowego i Rada Jedno�ci Narodowej i powo�any zostaje rz�d �pojednania narodowego� z premierem Alfredem Urba�skim. Jeszcze w tym roku te�, 18 grudnia, prezydent wyznacza na swego nast�pc� Edwarda Raczy�skiego. Porozumienie to nie by�o oczywi�cie tylko i wy��cznie owocem zabieg�w nowego prezydenta, d��no�� do przezwyci�enia rozk�adu narasta�a ju� wcze�niej, zw�aszcza w ostatnim okresie �yda A. Zaleskiego. Jeszcze w po�owie 1970 roku nawi�zany zosta� kontakt mi�dzy Egzekutyw� Zjednoczenia Narodowego a rz�dem kierowanym przez Zygmunta Machniewskiego, a w rok p�niej, dzi�ki zabiegom prezes�w Kongresu Polonii Ameryka�skiej (A. Mazewski). Kongresu Polonii Kanadyjskiej (K. Bielski) i Zjednoczenia polskiego w Wielkiej Brytanii (P. H�ciak) dosz�o do spotkania przewodnicz�cego Egzekutywy Kazimierza Sabbata z prezydentem Zaleskim. Stanis�aw Ostrowski po siedmiu latach urz�dowania przekazuje sw� misj� Edwardowi Raczy�skiemu (8.IV.1979�8.IV.1986), ten z kolei Kazimierzowi Sabbatowi, a po jego nag�ej �mierci 19 lipca 1989 (nb. w dniu wybor�w W. Jaruzelskiego na prezydenta PRL) prezydentem, ju� ostatnim na uchod�stwie, zostaje Ryszard Kaczorowski. W grudniu 1990 roku przekazuje on na Zamku Kr�lewskim w Warszawie insygnia w�adzy prezydenckiej i dekretem z dnia 20.XII.1990 powo�uje Komisj� Likwidacyjn� Rz�du RP na Uchod�stwie, kt�rej przewodniczy ostatni urz�duj�cy w Londynie premier prof. Edward Szczepanik. Faza trzecia jest te� czasem coraz bli�szej wsp�pracy o�rodka emigracyjnego z niezale�nymi ugrupowaniami w kraju, wspierania inicjatyw �rodowisk opozycyjnych. Emigracja uznaje, �e: �Decyduj�c� rol� w procesie wyzwalania si� Polski ma Kraj. Polacy mieszkaj�cy na terenie Polski. Rola emigracji jest wt�rna, pomocnicza, s�u�ebna, ale mimo to 16 bardzo istotna i maj�ca taki charakter, �e nikt inny tej roli nie wykona�. Deklaracja ta by�a dobitnym wzmocnieniem i uzupe�nieniem tezy sformu�owanej jeszcze w 1969 roku przez Kazimierza Sabbata, w�wczas przewodnicz�cego EZN, w programowym wyst�pieniu Rola polityczna emigracji, �e w uk�adzie emigracja�kraj wydatnie wzrasta rola kraju jako czynnika wewn�trznego nacisku. Nie rezygnuje te� w tym czasie emigracja ze swej roli na arenie mi�dzynarodowej, nadal reprezentuje interesy Pa�stwa Niepodleg�ego, o czym �wiadczy na przyk�ad, zapomniana dzi� niestety, deklaracja polsko-ukrai�ska z 28 listopada 1979 roku podpisana przez rz�dy uchod�cze Polski i Ukrai�skiej Republiki Narodowej, rysuj�ca perspektywiczny porz�dek mi�dzynarodowej sprawiedliwo�ci na obszarach poddanych ekspansjonizmowi rosyjskiemu. Nast�pstwo wyr�nionych tu faz rozwojowych �ycia politycznego u�wiadamia nam jeszcze dwa przynajmniej aspekty kultury politycznej Drugiej Emigracji. W punkcie wyj�cia jej instytucje kierownicze m a t e r i a l i z o w a � y sob� realnie wykonywane przedstawicielstwo narodu pozbawionego mo�liwo�ci swobodnego stanowienia o sobie. Ale w miar� up�ywu czasu i biegu wydarze� z wolna emancypuj�cych spo�eczno�� w kraju z norm autorytarnych, instytucje te coraz wyra�niej ju� tylko s y m b o l i z o w a � y owo przedstawicielstwo, b�d�c nie tyle rzeczywistym mandatariuszem narodu, co przede wszystkim widomym znakiem pami�ci suwerennej pa�stwowo�ci, znakiem przeciwstawionym realnie istniej�cemu �pa�stwu pozorowanemu�. To przesuni�cie ze sfery, powiedzmy tak, bytu materialnego w stron� bytu symbolicznego poci�gn�o te� za sob� wymown� zmian� w sile akcentowania pryncypi�w. Skutkiem presji stronnictw i spor�w interpretacyjnych wok� sposob�w wykonywania konstytucji akcent zachowa� politycznych przesuwa si� od obszaru imponderabili�w legalizmu prezydenckiego w stron� wizji pa�stwowej, wspartej na obronie zasad demokracji i politycznego pluralizmu. �Struktura �ycia politycznego na emigracji � pisa� cytowany tu ju� K. Sabbat � opiera si� przede wszystkim na stronnictwach i ugrupowaniach politycznych. (...) Kontynentalna forma demokracji opiera si� na wielopartyjno�ci. Nie ma demokracji bez stronnictw politycznych. Przechowuj� one ci�g�o�� ideow� i organizacyjn� polskich stronnictw�. �ycie polityczne skupione wok� stronnictw b�d�cych emanacj� zasad europejskiej demokracji, to wedle zwolennik�w tej tezy co� w rodzaju magazynu idei, kt�ry zostanie na powr�t udost�pniony ca�emu spo�ecze�stwu w momencie odzyskania przeze� politycznej wolno�ci. Zw�aszcza stronnictwa historyczne o d�ugim rodowodzie politycznym jak Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Narodowe, Polskie Stronnictwo Ludowe, ale i Pi�sudczycy zgrupowani w Lidze Niepodleg�o�ci Polski czy ruchu Niepodleg�o�� i Demokracja utwierdza�y si� w przekonaniu, i� powr�t ich na scen� krajow� jest nieuchronny i naturalny, rezprezentuj� bowiem orientacje ideowe trwale wpisane w polsk� �wiadomo�� polityczn�. I nie mo�e �wiadomo�ci tej zmieni� najd�u�ej nawet trwaj�ca �z�a chwila dziejowa�. 17 3 Przedstawiony wy�ej syntetyczny skr�t obrazuj�cy dynamik� �ycia politycznego Drugiej Emigracji potwierdza niejako naocznie teoretyczn� tez� socjologii, �e w miar� up�ywu lat ka�da migracja wewn�trznie komplikuje si� i przestrukturyzowuje, nawet je�li w punkcie wyj�cia by�a zbiorowo�ci� o wysokim stopniu integracji. Emigracja, b�d�c nie stanem a procesem rozwijaj�cym si� w czasie, wymusza poniek�d krystalizacj� �wiadomo�ci uczestnik�w tego procesu, a co za tym idzie, prowadzi nieuchronnie do zmiany postaw, sposob�w rozumienia i realizowania interes�w indywidualnych i grupowych,