389

Szczegóły
Tytuł 389
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

389 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 389 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

389 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Andrzej Walig�rski B��dny rycerz Utwory wybrane Wst�p i wyb�r - Konstanty Putrament Kilka s��w o Autorze S� ludzie, kt�rzy potrafi� stworzy� wok� siebie niepowtarzaln� atmosfer� - ludzie, do kt�rych inni lgn� jak muchy do miodu, i to nie zdaj�c sobie sprawy, dlaczego w�a�ciwie tak si� dzieje. Takim w�a�nie magiem, i to przez du�e "M" by� Andrzej Walig�rski. Urodzi� si� 1926 roku w Nowym Targu, gdzie Jego Ojciec Boles�aw by� lekarzem w miejskim szpitalu. Mama Janina by�a z wykszta�cenia humanistk�. Po roku rodzina przenios�a si� na Podole do malowniczej wsi Koropiec po�o�onej nad Dniestrem. Dziesi�� lat p�niej przenosz� si� do Gr�dka Jagiello�skiego, gdzie udaje im si� prze�y� wojn� i okupacj�. Ojciec Andrzeja w styczniu 1945 roku zosta� aresztowany przez NKWD za przynale�no�� do AK i cho� po dziewi�ciu miesi�cach go puszczono, na skutek prze�y� zmar� na serce w kwietniu 1946 roku. Ostatnim transportem osierocona rodzina z Andrzejem dotar�a na Dolny �l�sk, by ostatecznie wyl�dowa� we Wroc�awiu. Tu Andrzej zda� matur�, zacz�� studiowa� w szkole plastycznej. pr�bowa� te� socjologii i polonistyki, ale ju� wiadomo by�o, �e poch�on�o go zupe�nie co� innego. W 1950 roku zacz�� pracowa� w Polskim Radiu i pozosta� mu wierny do ko�ca. Jako jeden z nielicznych u�miech�w losu, jakim obdarowa�o mnie �ycie, jest fakt, �e mia�em zaszczyt i szcz�cie znale�� si� w kr�gu Jego mocy. Zanim patos na dobre si� tu rozgo�ci, spiesz� doda�, �e wkroczy�em do owego czarodziejskiego kr�gu przy niebagatelnym udziale Milicji Obywatelskiej z Wroc�awia, szkolnej cenzurki, a tak�e z�odzieja kwiat�w z dziatek pracowniczych. Dzia�o si� to dawno temu, kiedy mia�em ...na�cie lat, dzieci�c� wra�liwo�� i ufno�� wobec ca�ego �wiata. Nie zda�em ci ja w�a�nie do nast�pnej klasy i ca�ym sob� czu�em, �e czekaj� mnie w domu ci�kie chwile, postanowi�em wi�c przeczeka� krytyczne momenty w stosownym oddaleniu od domowych pieleszy. Przysz�o mi na my�l, �e odpowiednim miejscem na sp�dzenie kilku najbli�szych dni b�dzie wroc�awski dom Andrzeja Walig�rskiego. Pozna�em rodzin� Walig�rskich podczas poprzednich wakacji i instynktownie czu�em, �e tam na pewno znajd� schronienie. O pi�tej rano wyl�dowa�em we Wroc�awiu, spacerkiem ruszy�em na Krzyki, dotar�em pod zapami�tany adres. przed furtk� zosta�em aresztowany przez milicjanta, kt�ry musia� mie� troje r�k, jedn� bowiem trzyma� mnie, drug� prowadzi� s�u�bowy rower, a trzeci� holowa� przydybanego przede mn� z�odzieja dzia�kowych kwiat�w nios�cego pachn�ce dowody przest�pstwa. Z tym �upem dotar� do komisariatu. Z�odziej pow�drowa� do celi, kwiaty do gabinetu komendanta, a ja do �wietlicy, sk�d wkr�tce odebra� mnie Andrzej, na kt�rego si� powo�a�em podczas wst�pnych tortur. Wyci�gn�� mnie z kazamat i ruszyli�my w stron� jego rezydencji, po�o�onej zreszt� opodal, przy tej samej ulicy. By� to jeden z niewielkich domk�w, kt�re nieco rozwichrzonym szeregiem obsiad�y jedn� stron� alei Jaworowej. Posesja mia�a ze cztery metry szeroko�ci. Po wej�ciu do domu trafia�o si� do jednego d�ugiego pokoju-salonu, z kt�rego by�o wyj�cie do ogr�dka zwie�czonego surrealistycznym basenikiem o wymiarach dwa na dwa metry. Za to o poka�nej jak na te parametry g��boko�ci p�tora metra. Na pi�terku znajdowa�y si� jeszcze dwa pokoje, z kt�rych jeden by� pracowni� artysty. Ten male�ki domek by� swego rodzaju mikrokosmosem, w kt�rym nie obowi�zywa�y prawa i zwyczaje szarej rzeczywisto�ci wszechw�adnie panuj�cej za drucianym p�otem odgradzaj�cym ten azyl od �wiata. Ju� od dziesi�tej rano �ci�gali tu go�cie, oczekiwani i nie, ale wszyscy przyjmowani z naturalnym wdzi�kiem przez �on� Andrzeja, Lesie, kt�ra pe�ni�a funkcj� szefa sztabu, marsza�ka dworu zawiaduj�cego wszystkim, z pl�cz�cym si� pod nogami pierworodnym dzieckiem o imieniu Marek, przy milcz�cej aprobacie dobrotliwego monarchy. Andrzej pojawia� si� w domu zwykle wczesnym popo�udniem. kiedy powraca� z wroc�awskiego oddzia�u Polskiego Radia, w kt�rym szefowa� Studiu 202, redakcji znanego programu satyryczno-rozrywkowego, za�o�onego - bagatela - w 1956 roku! Kierowanie tak� audycj� jest zaj�ciem stresogennym. i to niezale�nie od panuj�cego aktualnie ustroju. Z tego jasno wida�, �e mia� Andrzej upodobanie do zaj�� rozrywkowych i wymagaj�cych odwagi. Przez wiele lat bra� udzia� w rajdach dziennikarzy i pilot�w, wygrywaj�c je nagminnie, a jakby by�o tego ma�o, lubi� nurkowa� i "robi�" szpad�. Czasami Andrzej pojawia� si� p�niej, kiedy mia� koncerty z kabaretem Elita (kt�remu pom�g� na starcie zapraszaj�c do swej audycji w latach siedemdziesi�tych), ale zawsze siadywa� na honorowym fotelu w salonie, dostawa� je�� od marsza�ka, w��cza� si� do rozmowy sypi�c hojnie pierwszorz�dnymi �arcikami, po czym zostawia� nas, rozchichotanych do nieprzytomno�ci, i w�drowa� na pi�terko, sk�d wkr�tce dobiega�o nieregularne staccato stare�kiej maszyny do pisania. Powstawa� nowy tekst. Wiele z tak napisanych utwor�w znalaz�o si� w tym zbiorku. Warto tu podkre�li� fakt, �e Andrzej Walig�rski, w przeciwie�stwie do wi�kszo�ci satyryk�w, kt�rzy prywatnie bywaj� ponurzy, oszcz�dzaj�c poczucie humoru na cele zawodowe, nie robi� takich rozgranicze�. By� dla nas niezwykle hojny, a my do�� egzotyczna zbieranina (aktorzy, radiowcy, re�yserzy, poeci, ale tak�e ludzie najzupe�niej normalni) przy�a��ca tu z ca�ego Wroc�awia (ja reprezentowa�em miasto sto�eczne), potrafili�my to doceni�. A na Jaworowej bywali go�cie najr�niejsi. Ka�da wroc�awska premiera spektaklu "zza miasta", ka�dy wernisa�, ka�da wizyta artystyczna w nadodrza�skim mie�cie kogo� znanego musia�a ko�czy� si� na Jaworowej. Kto by� we Wroc�awiu i nie go�ci� w tym ma�ym domku, to tak jakby w Rzymie zapomnia� o papie�u. Lista jest naprawd� d�uga. Piotr Fronczewski, Marek Kondrat i Ma�gorzata Niemirska osobi�cie wypr�bowali pojemno�� ogr�dkowego baseniku, by och�on�� po spektaklu "Kubusia fatalisty", z kt�rym zjechali nad Odr�. Jak oni si� tu pomie�cili? A zw�aszcza, jak wychodzili? Zbigniew Cybulski, kt�ry zreszt� gra� w Andrzejkowych s�uchowiskach, mia� w saloniku w�asn� law� opatrzon� bia�o-niebiesk� miniaturk� ulicznej tablicy z jego nazwiskiem (jest tam do dzisiaj). Drugi koniec tej �awy okupowali arty�ci z Witoldem Pyrkoszem na czele wyst�puj�cy w Andrzejkowym kabarecie "Dreptaki". Zagl�da� tu Kazimierz Kutz i Stanis�aw Dygat. Franciszek Starowieyski opatrzy� �ciany salonu swymi grafikami, przed kt�rymi do dzi� zbieraj� si� znawcy usi�uj�cy odkry�, co Artysta mia� na my�li. Z tego wida�, �e domek na Jaworowej spe�nia� w�a�ciwie rol� Superdornu Kultury, powinien mie� dwadzie�cia os�b personelu i cztery pi�tra (z du�ym basenem w piwnicy). Tylko cudem przetrzyma� t� nawa�nic�, bo stoi po dzi� dzie�, nieco tylko cichszy i spokojniejszy. Chcia�bym uchroni� od zapomnienia klimat i atmosfer� domu pa�stwa Walig�rskich, czyli rzeczy najbardziej ulotne i poddaj�ce si� subiektywizacji. Mam nadziej�, �e te wspominki pomog� Czytelnikowi zrozumie� ten fenomen klimatyczny, tak rzadki w obecnych ciekawych czasach. Faktem potwierdzaj�cym niepospolito�� tego domostwa jest reakcja na� nie tylko ludzi, ale i zwierz�t. Przypl�tywa�y si� tu zawsze najr�niejsze psy i koty, kt�re, o dziwo, z miejsca �y�y ze sob� na przyjacielskiej stopie, cho� przedtem nikt ich sobie nie przedstawia�. Mo�e dlatego, �e po przybyciu z punktu zapada�y na swoist� schizofreni�. Dotyczy�o to zw�aszcza ps�w, kt�re traci�y orientacj� wobec t�umu go�ci i gubi�y instynkt bronienia swego terytorium. Zyskiwa�y za to na inteligencji. Niekt�rzy dwuno�ni go�cie tak�e. Z racji swej radiowej funkcji Andrzej cz�sto kontaktowa� si� z r�nymi urz�dnikami, kt�rych iloraz inteligencji r�wna� si� temperaturze ich cia�a. Ot� czynownicy ci w godzinach pracy t�pi nie do wytrzymania, w Andrzejowych progach zyskiwali na rozumie i wra�liwo�ci, dzi�ki czemu udawa�o si� za�atwi� co�, co w biurze by�o nie do przej�cia. Spiesz� tu doda�, �e takie za�atwianie dotyczy�o wy��cznie spraw poszczeg�lnych go�ci domku przy Jaworowej. Skala problem�w, kt�rymi zarzucali�my Andrzeja, by�a niezwykle szeroka: od spraw sercowych licznych, nale��cych do dworu panienek szukaj�cych u Andrzeja rady, poprzez uwalnianie nieletnich z komisariatu, do poboru wojskowego gro��cego niekt�rym bywalcom i pal�cych kwestii mieszkaniowych. Andrzej by� swoist� mutacj� Ojca Chrzestnego dla ca�ej tej czeredy. R�nica by�a taka, �e nie ��da� oddania przys�ugi i nie trzeba by�o ca�owa� go w r�k�. Skuteczny by� natomiast jak pierwowz�r. Jak si� tak g��biej zastanowi�, to dochodzi si� do wniosku, �e Andrzej Walig�rski nie mia� wad. �adnych. Ani razu przez te wszystkie lata nie widzia�em go zdenerwowanego czy m�wi�cego podniesionym g�osem. Nie mia�y do niego dost�pu w�a�ciwe zwyk�ym ludziom przywary czy fanaberie. Nigdy nie zrobi� nikomu najmniejszej krzywdy, przeciwnie, jako si� rzek�o, pomaga� te krzywdy neutralizowa�. W�a�ciwie nale�a�oby rozpocz�� proces beatyfikacyjny naszego bohatera- gdyby nie pewne ale... Ot� nie waha� si�, gdy zachodzi�a potrzeba, u�y� mocniejszego wyra�enia, czy to w swej tw�rczo�ci, czy w reakcji na zachodz�ce wok� wydarzenia. Co� takiego nie przystoi jednak �wi�temu, tym bardziej �e wyra�enia bywa�y rzeczywi�cie ostre, a przy tym malownicze. Mia� zreszt� powody do ich wyg�aszania, bo jednej rzeczy tylko nie cierpia� ponad wszystko i t�pi� jak m�g�, g�upoty, i to niezale�nie od kr�g�w, z kt�rych wychodzi�a. Potrafi� by� wtedy ostry i bezkompromisowy. Nie przysparza�o mu to przychylno�ci w�adzy, niezale�nie od ustroju, bo, jak wiadomo, w�adza og�upia. Gdy zrobi�a co� piramidalnego, o�miesza� j� bezlito�nie, czy to w swych utworach, czy to w rzucanych znienacka �artach tak wdzi�cznie przyjmowanych przez codziennych bywalc�w domku przy Jaworowej. Andrzej Walig�rski potrafi nienatr�tnie wzruszy�, a tak�e setnie rozbawi�. Wszystko to czyni ze zwodnicz� p�ynno�ci� pi�ra i mo�e dlatego tak trudno t� tw�rczo�� doceni� krytykom. Na szcz�cie czytelnicy s� m�drzejsi i pozostaj� wierni jego dokonaniom, a to (i tylko to) najbardziej si� liczy. Intensywny tryb �ycia Andrzeja, tylko z pozoru beztroski, w istocie pe�en napi�� i stres�w, nie m�g� nie odbi� si� na jego kondycji zdrowotnej, uwa�anej dot�d za wz�r do na�ladowania. Palenie papieros�w ekstramocnych bez filtra tak�e nie pomaga�o mu w utrzymaniu formy. Sta�o si� wi�c tak, �e pewnego niedzielnego poranka podczas rutynowych �wicze� gimnastycznych serce odm�wi�o mu nagle pos�usze�stwa. Zosta�y po nim ta�my magnetofonowe z recytowanymi przez niego wierszami, a tak�e zbi�r kilku tysi�cy utwor�w, powsta�ych w ci�gu 35 lat dzia�alno�ci. Zosta�a po nim te� nazwa niepozornej uliczki niedaleko Parku Po�udniowego, kt�r� Andrzej chadza� codziennie do radia. Przy odrobinie wysi�ku mo�na tam Jego spotka�. Ale trzeba mie� przy sobie ten zbiorek wierszy, usi��� na �awce, poczyta� w skupieniu, a potem nagle podnie�� wzrok... Konstanty Putrament OSTRZEM SATYRY Wi�cej z gry Mi�a to i tania rzecz W telewizji ujrze� mecz, Synek wrzask wydaje czasem: - Nasi walcz� z Hondurasem! P�dz� wtedy, to zmaganie Chc� obejrze� na ekranie, A tam sprawozdawca grzmi: - Nasi maj� wi�cej z gry! Zdanie to nic nie oznacza, Naszych lej� w rytmie cza-cza, Przez plac jad� jak po stole I �aduj� Polsce gole. Ale po co roni� �zy? Nasi maj� wi�cej z gry! Kto� wyja�ni�, �e ta dziwno�� Ma okre�li� ich aktywno��, �e w grze wprawdzie s� do kitu, Ale maj� wi�cej sznytu, Wi�kszy fajer, wi�ksza faja, Cho� ich lej� pi�� do jaja! Ale rado��, hi hi hi! - Nasi maj� wi�cej z gry! Gdyby - losu zarz�dzeniem - Chopin gra� z Dreptakiem Heniem W dwa Bechsteiny w jednej sali I by obaj naraz grali, A ten Chopin smuk�� r�k� Nostalgicznie, �licznie, cienko, A ten Henio g�o�no, basem, Pi�ci� raz, a raz obcasem, Sprawozdawca krzykn��by: - On ma du�o wi�cej z gry!!! Co nie znaczy, �e jest lepszy, Bo w zasadzie - pardon - pieprzy, Ale szybciej, ale g�o�niej, Efektowniej i rado�niej. Bowiem u nas prosz� pan�w Kwitnie kult dla ba�aganu, Wrzasku, blasku i zam�tu, Lataniny i t�tentu, Innym lepiej! Ale my Mamy du�o wi�cej z gry!!! Sen o Marsza�ku �ni� mi si� wczoraj Pan Marsza�ek, �ni� mi si� wczoraj, jako �ywo! W�sy mia� d�ugie, osiwia�e, I maciej�wk� te� mia� siw� I jak�� trosk� mia� na twarzy, A gdy spyta�em go o pow�d, Z gorycz� w g�osie si� poskar�y�: - Ot, i czepiaj� mnie si� znowu! �gali �em austryjacki agent, �e cud nad Wis�� to Francuzi, �e faszyzm zaprowadzi� chcia�em, A teraz wszyscy "J�ziu, buzi!" To� to komedia, farsa czysta, �e naraz do mnie tak przylgn�li! Wszak ja z profesji terrorysta, Z wiary przypadkiem ewangelik, Z potrzeby chwili jam dyktator, Za� z charakteru raczej furiat... Lecz gdzie tam! Nie zwa�aj� na to Rz�d, opozycja, MON i Kuria! Wci�� tylko o mnie "dziadek, dziadek". Tfu, p�ne wnuki, s�ucha� hadko, Ca�ujcie wy mnie wszyscy w zadek! Tu krzyk si� podni�s�: - Rozkaz, dziadku! W�dz si� najpierw skonsternowa�, Potem u�miechn�� si� uprzejmie I rzek�: - Ja ju� to proponowa� Endekom w przedwojennym sejmie, Ale nie chcieli w �aden spos�b, Cho� by�oby to ich zaszczytem, A teraz, patrz pan! Tyle os�b, I jacy jednomy�lni przytem! �atwiej obecnie rz�dzi� krajem, Lecz nie skorzystam z koniunktury, Czo�em, ca�ujcie si� nawzajem! Tu z hukiem uni�s� si� do g�ry, A p�nym wnukom si� zwiduje Parlament, w k�ko ustawiony, Tak, �eby ka�dy, kto ca�uje, By� ca�owany z drugiej strony. O wawelskim smoku Pod Wawelem by� smok w grocie, Co jada� r�ne �akocie: Sznycle, dropsy, ptaszki, mszyce, Ale najch�tniej dziewice. Jak codziennie jedn� wpieprzy, To ma zaraz humor lepszy. Nawet staje na ogonie I prze�licznie ogniem zionie. Wi�c kr�l kaza� swej policji Utrzymywa� go w kondycji, Ale wnet dziewic zabrak�o, Cho� je�dzili a� pod Nak�o! Smok schud�, osowia�y siedzia�, Jak mu pom�c, nikt nie wiedzia�. A� kto� wpad� na pomys� z rana, By smokowi da� barana, Co ma r�wnie g�upie lica I jest durny jak dziewica. Niestety, po takiej porcji Smok natychmiast dosta� torsji Wod� z Wis�y wypompowa� I jak pershing eksplodowa�! Wniosek: Przez b��dne metody Mamy dzi� deficyt wody! Jagienka i orzechy �y�a raz jedna panienka, Kt�ra zwa�a si� Jagienka; Wiele z niej by�o pociechy, Bo t�uk�a pup� orzechy. Opisa� j�, �e jest taka, Sam pan Sienkiewicz w "Krzy�akach' Wpierw �y�a w cnocie jak mniszka, A potem wysz�a za Zbyszka. I wiod�o im si� ch�dogo, Chocia�, niestety, ubogo, Bo si� poko�czy�y wojny, Zacz�� si� okres spokojny, A rycerz - rzecz znana wsz�dzie - �yje z tego, co zdob�dzie. Ruszy� wi�c Zbyszko konceptem I wpad� na tak� recept�: Przywiesi� na bramie druczek, �e tu si� orzechy t�ucze, I od ka�dego orzecha Zgarnia� taryf� do miecha. Laskowy orzech male�ki To nie problem dla Jagienki: Mog�a za jednym przysiadem St�uc ca�e p�l kilo zadem. A gdy dorwa�a fistaszka, Zostawa�a z niego kaszka. Niewiele te� wi�kszej troski Przysparza� jej orzech w�oski. A� raz przyby� jaki� m�okos, Przywo��c z Afryki kokos, I zwr�ci� si� do Jagusi, �e mu t� rzecz rozt�uc musi. Sp�oni�a si� �wawa m��dka, Wzi�a dech, napi�a udka, Pomodli�a si� przelotnie I w ten kokos jak nie grzmotnie. Niestety, twarda skorupa Nawet przy tym nie zachrupa... Wrzas�a Jagu� wniebog�osy, Podskoczy�a pod niebiosy I jak drugi raz przywali! ... a ten bydlak jak ze stali! Natomiast biedna dziewczyna Zrobi�a si� ca�kiem sina, Oddech jej si� jakby urwa�, Wymamrota�a: - O, kurwa... Potem si� zanios�a wyciem I si� po�egna�a z �yciem! Wniosek: Na og� umiemy Rozgryza� w�asne problemy, Lecz zagraniczne nowo�ci Przysparzaj� nam trudno�ci! Mora�: Tylko wzrost o�wiaty Mo�e zmniejszy� nasze straty. I has�o bezwarunkowo: Mniej dup�, a wi�cej g�ow�!!! Wzgl�dno�� Co� tak dziwnego od lat ju� we mnie siedzi, �e wkurza mnie arbitralno�� postaw i wypowiedzi, I z�oszcz� mnie schematy z radykalnym podzia�em: -To jest, nieprawda�, czarne, a to, widzicie, bia�e! Powinienem to zdanie akceptowa� na wiar�, Lecz patrz�: Jedno szare, drugie - te� jakby szare... Tymczasem inny facet wparowa� na mnie z pyskiem: - O, to jest wysokie, a to, o, jest niskie! Zaraz wpadam w przekor� i u�miecham si� wrednie, I m�wi�: - Guzik prawda. Jedno i drugie �rednie: �adna rzecz nie jest ca�kiem prosta i oczywista - Bardotka ma ju� p� wieku, swoisty wdzi�k ma glista, Henio to wprawdzie debil (a mo�e mikrocefa�?), Atoli jako m�czyzn� bardzo chwali go Stefa. Dyzio nie czyta� Sartre'a, a wie, jak si� obej�� z armat�, Szynki nie mo�na dosta�, lecz jaka smaczna za to! Walerek bija �on� w poniedzia�ki, �rody, pi�tki, A we wtorki, czwartki i soboty robi za ni� w domu porz�dki. Koliber jest kolorowy, za� po�yteczne s� wieprze, Gdy jedno oko masz gorsze - drugie zapewne masz lepsze, Faraon zam�cza� ludno�� przy budowaniu piramid, Lecz za to dzi� piramidy stoj� w Egipcie, kochani! Anglicy ostro�niej od nas swoje uwagi czyni�: - Jak s�dz�, jest pan szubrawcem. - Zdaje mi si�, �e jest pan �wini�. - Domniemywam, �e pan mnie okrad�. - Mam wra�enie, �e pani si� puszcza... Anglik prawie nigdy nie twierdzi, za to prawie zawsze przypuszcza. Chcia�bym u nas ten styl wprowadzi�, wi�c go zaraz sprawdz� na sobie: - Ten m�j wierszyk jest g�upi, jak s�dz�, Lecz przypuszczam, �e na nim zarobi�. Bajarz-Jajarz Komu Bozia posk�pi�a I rozumu da�a p�, Kogo niania upu�ci�a W niemowl�ctwie g��wk� w d�, Kto si� uczy� nie chcia� w szkole I pan m�wi� "ty matole", Komu a� trzeszcza�a pupka, Bo tak wszyscy lali g�upka - Niech si� wstydem nie rumieni, �zami doli swej nie zrasza, Do t�uczenia niech kamieni Ochotniczo si� nie zg�asza, Mo�e bowiem �y� jak ksi��� I kwitn�� jak kwiatek Z uk�adania durnych ksi��ek Dla nieszcz�snych ma�ych dziatek: - o Muchomorku-bandziorku, - o Karaluszku-�wintuszku, - o Kotce-kompletnej idiotce, - o Krokodylku-imbecylku, - o Ba�ancie-malwersancie, - o Wilku-debilku, - o Kosie, co d�uba� w nosie, - o Mr�wkojadzie, co lubi� w przysiadzie, - o Szopie Praczu-rozpruwaczu, - o Tasiemcu w jednym Niemcu, - o Paso�ycie w jednym Izraelicie, - o Owsiku w jakim� Chi�czyku, - o Myszce w kiszce, - o Gli�dzie, - o �mierdzielu-gwa�cicielu, - o Lilijce-lesbijce, - o Lisku-syfilisku, - o Gorylu-pedrylu, - o Nied�wiadku-pierdziadku, - o Mewce-kurewce, - o Mato�ku na wysokim sto�ku, - o Krecie w komitecie, - o Tajniaczku-bydlaczku, - I o Mendzie w urz�dzie! A ja te� zapal� fajk� I gdzie� ko�o wtorku Machn� lew� nog� bajk� O autorku-upiorku!!! Wojtusiowy laser Jedzie Wojtu� popod lasem, skrajem d�browy, Wiezie se do domu laser, laser gazowy. Pytali si� go kolesie, po co to naby�? - A bo w�a�nie sta� w GS-ie, wi�c kupi�em go Teresie. Dy� co� zawsze przywie�� chce si� dla swej baby! Jedzie Wojtu� popod lasem, po twardym dukcie. Wiezie se do domu laser, czyta instrukcj�. A instrukcja jest ciekawa: W��czy� do pr�du, To ten laser wszystko skrawa, bez r�nicy, stal czy trawa I w og�le jest zabawa prawie bez sw�du. Jedzie Wojtu� popod lasem, wo�a: Wio, wista! Wiezie se do domu laser, tak se rozmy�la: "Jak w tym dojd� do bieg�o�ci, b�dzie wygodnie, Jest tu paru wrednych go�ci, przyceluj� se w skryto�ci I padalcom z odleg�o�ci podpal� spodnie!" Jedzie Wojtu� popod lasem, rad, �e o rany! Wiezie se do domu laser, uk�ada plany: "Niech spr�buje na rowerze je�dzi� Kaczmarski, Zaraz w d�tk� mu przymierz�, i kartofle si� obierze, I wywierci dziury w serze, by by� szwajcarski!" Jedzie Wojtu� popod lasem, skr�ci� przy POM-ie. Wiezie se do domu laser schowany w s�omie. Na podw�rku ciel� bryka, kaczki na stawie... Wdziera, wdziera si� technika coraz cz�ciej w dom rolnika, Jeszcze to nie Ameryka... Ale ju� prawie!!! Tajemnica dobrej formy Rozkwitam pi�knie jak polny bratek, Gdy mi zadaj� wszyscy pytanie: - Jak pan to robi, �e mimo latek Jest pan w tak �wietnym, kwitn�cym stanie? Inny ma wygl�d, �e tylko dobij, Pan za� poprawia si� wci�� wybitnie! Jak pan to robi? Jak pan to robi? I co pan robi, �e tak pan kwitnie? Na to pytanie w g�ow� si� skrobi� I szukam w my�lach uzasadnienia. Bo prawd� m�wi�c ja nic nie robi� I to jest pow�d mego kwitnienia... Inni si� m�cz� i zarywaj�, Nie �pi�, nie jedz� �niada�, kolacji, Nic te� dziwnego, �e wygl�daj� Jak ciocia Klocia po ekshumacji. A j a obiadki jem lekko strawne, Niezbyt obfite (bym nie stetrycza�), Czytam wy��cznie ksi��ki zabawne (Raczej Wa��s� ni� Ku�niewicza). W �adn� dyskusj� nikt mnie nie wrobi, Co trzy miesi�ce stan z�b�w badam, Kocham si� tylko wAlexis Colby (wi�c mnie fizycznie to nie rozk�ada). Dwa p�etaty wzi��em od razu, Co jest wysi�kiem dla mnie maciupkim: P� dnia pracuj� i na p� gazu, Gadam p�g�bkiem, siedz� p�dupkiem... Nic te� dziwnego, �e ludzie skrycie Szepcz� na widok m�j luksusowy: - Popatrzcie tylko! Ten to ma �ycie! Krew z mlekiem! Bomba! Sklep nabia�owy! Figluj� rankiem, dobrze �pi� noc�, Wieczorem solo gram na perkusji I jako� �yj�... Pan pyta: po co? Stop! Ju� m�wi�em. �adnych dyskusji. Bez aluzji Hej, nie ma rady na to, Chodzi w�dka za tat�, Taka z niej bestia chytra. Na przedzie tata drepta, A za nim o p� metra Tupta sobie p� litra... Ju� nam si� to nie przykrzy, Boju�e�my "przywyk�szy", Jak mawia wuj znad Niemna, Zw�aszcza �e te p� basa, Co tak za tatk� hasa, To istotka przyjemna. Nie z�o�ci si�, nie rzuca, O nic si� nie wyk��ca, Nikomu nie przeszkodzi. I tylko czasem tacie Okrzyk si� wyrwie w chacie: - Zn�w w�dka za mn� chodzi!... Mamusia robi fochy, M�wi�c: - Za mn� po�czochy Te� chodz� od tygodnia! Sprawdzali�my to z bratem - Nie wida�... A za tatem W�dka posuwa co dnia! Bada�y tatk� wsz�dy Kliniki i urz�dy, Wysz�a taka konkluzja: W wyniku tych analiz U tatki to realizm, A u innych - aluzja! Inni my�l� umownie, A nasz tatko - dos�ownie, Obce mu s� przeno�nie: "W�dka chodzi", gdy stwierdzi, To fakt! Ba, nawet �mierdzi I tupie coraz g�o�niej! Wi�c cieszymy si� szczerze, My�l�c o charakterze Prostym naszego tatki. Zw�aszcza �e i za nami Chodz� ju� wieczorami Dwie �liczne, ma�e �wiartki!!! �wi�ta krowa Mlekodajna, pi�kna, zdrowa, �y�a kiedy� zwyk�a krowa. Z przodu �ar�a traw� z sieczk�, A z ty�u dawa�a mleczko. Dawa�a je w zimie, w lecie, Uwielbiali krow� kmiecie, Prawie ho�d sk�adali krowie, A� jej przewr�cili w g�owie, Uwierzy�a, �e jest �wi�ta I zrobi�a si� nad�ta, Okr�g�ej sza od balona, I j aka� taka natchniona... Poszed� j� wydoi� Wicek, A krowa w krzyk: - Wont od cycek! W ziemi� bij przede mn� g�ow�, Jestem bowiem �wi�t� krow�! Przyjecha� kr�wski pan �ykarz, - Co ty tak - powiada - brykasz? Krowa, nie speszona wcale, - Odejd� - m�wi - konowale, W�a�nie czuj�, �e powoli Dostaj� ju� aureoli! - Nieraz - rzek� lekarz - przy wzd�ciu Szajba odbija bydl�ciu, Nie bierz zez, durny bawole, Tej szajby za aureol� I pos�uchaj mojej rady - Zr�b ze dwa lub trzy przysiady, Bo ci� te gazy u�mierc�! - Milcz - krowa na to - blu�nierco! Nie chcia�a s�ucha� dyrektyw, Bluzga�a stekiem inwektyw, A� doktor, co nie mia� czasu, Zasun�� jej szpryc� z kwasu, Poczem schowa� si� w lucernie, A ta krowa jak nie �wiernie! (czyli jak nie za�wiergoli) I brzuch jej opad� powoli, Zn�w zrobi�a si� zwyczajna, Grzeczna, i w og�le fajna... Wniosek: �adne dyrektywy Nie zast�pi� lewatywy! TheBigFight (bolszaja rozpierducha) Nad Denver kolorowy mrok (neony tworz� styl mu), Do miasta wje�d�a ruski czo�g Z ca�kiem innego filmu. Wanta wyciska nog� gaz, Saszajest wie�yczkowym, A pod nim Misza z Grisz� wraz �aduj� od�amkowym. Zahucza� silnik niczym grom, Czo�g wybi� dziur� w murze I wjecha� w Carrington�w dom, A� wszyscy spadli z ��ek. Ci�� Josef wyszed� z wizawi, O �cian� nim dumn�o I j�kn��: - Mejbi mnie si� �ni? Mejbi dzys ys video? - Kakoj widejo? Paszo� won! Wtem z g�ry swoj� fizys Ukaza� stary Carrington Pytaj�c: - �ot ys dzyzys? - He�p, he�p! - zakrzykn�� peda� Steff, Co w�a�nie spa� z koniuszym, - Wot kapitalisticzeskij syfl - Rzek� Sasza do Waniuszy. Rozpruty basen, zryty kort, Bez drzwi i szyb cha�upa, W salonie rozjechany tort, W sejfie, niestety, kupa. Pozosta� tylko smr�d i �al, Wiatr w licznych dziurach �wista, Zgwa�cone patrz� t�sknie w dal Alexis w zgodzie z Cristal. Bjana Faron, zamiast spa�, Wachluje si� onuc�, Szuka w s�owniku s�owa "Bla�" I marzy, �e powr�c�... A ja rozmy�lam, jaka w tym Dziwaczna jest przyczyna, �e gdyby grali taki film, To ju� bym bieg� do kina! Szlaban Rodaku! Nie wpadaj w kobiece obj�cia! "P��d b�dzie chroniony od chwili pocz�cia". Daj �onie banana lub kup jej wibrator, Bo ju� na nas czyha zgrzybia�y senator, Ju� patrz� na stoper, ukryci za krzakiem, Duchowny Chudzielak z gliniarzem Miziakiem, By wpisa� dok�adnie do swego zeszytu O kt�rej twa babka kwikn�a z zachwytu, Ty jeszcze na dobre nie zlaz�e� z kanapy, A Pa�stwo ju� stoi na stra�y Kuciapy. Wzruszony tym kultem czcigodnych otwor�w, Wraz z Lechem domagam si� szybszych wybor�w! Stawiajcie kabiny! Podnie�cie strop cie�le! Tym razem na pewno ju� wiem, kogo skre�l�. Oda na otwarcie we Wroc�awiu niemieckiego kasyna gry o nazwie "CASINO" Chwila to wa�na i podnios�a, B�yszcz� smokingi, l�ni� lakierki, Swoje Casino ma ju� Wroc�aw, A w nim przepi�kne ma krupierki. �etony tylko dewizowe, Goryle - europejska klasa, Stroje wy��cznie wieczorowe, Wyj�cie przewa�nie na golasa. Babcia w klozecie liczy dolce. Szampan w kube�ku ju� si� ch�odzi... Wprost czuj� �em u siebie, w Polsce, �e w�a�nie o to ludziom chodzi! Cassino w dziejach ju� raz by�o, Zdobyli�my je bagnetami I prosz� - nic si� nie zmieni�o, Nawet obro�cy tacy sami. Tyle �e zgie�ku mniej i huku, �e innym walczy si� rynsztunkiem, �e Drugi Korpus p�nych wnuk�w Bank dzi� rozbija, a nie bunkier. Tak oto znowu swym fasonem Polak zadziwi� cudzoziemc�w: Podepta� maki (te czerwone) I ma Casino! A w nim - Niemc�w. Rzepakowe lato ...nie piszesz, mi�y, do mnie z miasta, Pewnie si� tam dopuszczasz zdrady, A tutaj rzepak ju� zarasta Naszych w�dr�wek wsp�lnych �lady. I kury obrabiaj� trzepak, Gdzie�my trzepali kap� z ��ka I wszystko wok� zar�s� rzepak, A w pewnej mierze i peluszka. Tatko nazwali ci� �ajdakiem I rzekli, �e si� tob� brzydz�, I zar�s� ca�y �wiat rzepakiem, Tylko gdzieniegdzie kukurydz�. Przy naszej ulubionej so�nie, K�dy igrali�my przed rokiem, Te� ten koszmarny rzepak ro�nie I ju� mi on wychodzi bokiem. Tata co� gada o Dreptaku, �e niby swaty, �e wesele... Dreptak ma osiem ha rzepaku, Chyba si� wezm� i zastrzel�... O mi�y m�j, odezwij�e si�, M�wi�e�, �e napiszesz sicher, Tu straszno w rzepakowym lesie, Wilki grasuj�, wyje wicher. I jaka� zmora si� wyl�ga, I jaka� strzyga w g�szczu chodzi, I rzepak ju� do gard�a si�ga, Bo lato� wyr�s� nam nad podziw. Mo�e mu pom�g� tak saletrzak, Zastosowany zbyt obficie, Bo nawet sam agronom Pietrzak M�wi�, �e wprost niesamowicie... Mo�e to taki dziwny rodzaj, Krzy�owy typ miczurinowski, Albo zbyt mocno o urodzaj Pomodli� si� ksi�dz Roso�owski. ...oto ju� �ciemnia si� na dworze, Ju� noc zas�ania okna krep�, Pami�tasz? Zwykle o tej porze Ty� mnie nazywa� swoj� rzep�... ...wczoraj usn�am w�r�d alkowy, Ty �ni�e� mi si�, m�j idea�, Oraz s�odyszek rzepakowy, Co ze�ar� ca�y nasz area�. Zbudzi�am si�, a wok� ino Ten rzepak, a w rzepaku tato, I w ca�ej gminie Portofino Trwa straszne rzepakowe lato... Deliberacje ojca Chudzielaka Na kominku ogie� strzela, Skrzypi w butach mikroguma, Spaceruje ksi�dz Chudzielak I o celibacie duma. Duma, umys� sw�j nat�a, Utkwi� w ziemi� wzrok natchniony - Pono� holenderscy ksi�a Postuluj�, by mie� �ony? Gruby �piewnik gregoria�ski T�oczeniami l�ni z�oci�cie, Kancelaria w stylu gda�skim, Fikus stroszy sztywne li�cie. Ogr�d �niegiem przypr�szy�o, Ciep�y blask rozsiewa lampa... - Hm... ciekawe, jak by by�o... My�li sobie zacny kap�an. - Cz�owiek mia�by z kim pogada�, Go�ci by si� przyjmowa�o: -Witam, witam, prosz� siada�, �ona zaraz da kakao... Wicher wzmaga si� na dworze, Zahucza�o co� w kominie - - W�asny synu� by�by mo�e W tyciej, �miesznej suta�czynie. I �atwiejsz� mia�bym prac�, I wieczorem nastr�j lepszy: - Podlicz dzi�, kochana, tac�, A ja sprawdz� dziecku zeszyt... Kto� by my�la� o ubraniu, O lekarstwach i o plombach, Kto� by m�wi� po kazaniu: - Wiesz, dzi� by�e� dla mnie bomba! Ksi�dz Chudzielak pier� sw� pr�y, Po czym zn�w si� zwija w sobie: -Wymy�lili ci Holendrzy, Przewr�ci�o im si� w g�owie... I zapada w g��b fotela O rozmiarach refektarza... ...niech �pi, dobry ksi�dz Chudzielak, U nas nic mu nie zagra�a. Prekursor Czasza niebios jasna i czysta, �wierszcze graj� w lnie i peluszce, Rolnik-homoseksualista Przysiad� sobie na chwil� przy dr�ce. To on pierwszy si� zdecydowa�, Przedtem tego nie by�o na wiosce... Ech, dziedzina trudna i nowa, Ech, nie�atwo wprowadza� post�p... Nie wydzier�y, kto md�y i s�aby, Nie wprowadzi tutaj Europy, Gdy w dodatku ci�gnie go do baby, A powinno go ci�gn�� na ch�opy! Zniech�cony jest i rozbity - Ot, jak wczoraj mrugn�� na Micha�ka, To Micha�ek, cholerny prymityw, Mu odmrugn�� i w krzyk: - Jest gorza�ka? Gdy za� Wojtka pog�adzi� w przelocie, W oczy mu przy tym patrz�c �agodnie, Wojtek zaraz na niego: - Ty m�ocie, R�ce sobie wycieraj w spodnie! Z Ja�kiem tak�e nie wysz�a rozmowa - Przez godzin� gada� do miernoty, �e tendencja og�lno�wiatowa, A ten naraz: - Ty, po�ycz sto z�otych! Henio, bydl� p�ochliwe i durne, Us�yszawszy o tych nowych stylach J�kn��: - Nigdy! Jaz od tego umr�! I do lasu da� natychmiast dyla... .. .wiejski dzionek zakwita� szeroko, Rolnik w sobie �al i gorycz zdusi�, Splun��, mrukn��: - Kit wam wszystkim w oko! Po czym z ulg� pobieg�, Do Magdusi. Krn�brny Dyzio Mama j�czy, tatko kw�ka, Babcia lamentuje, Dyzio nie chce kusz�c mi�ska, Od wczoraj g�oduje! Nie chce tak�e zjada� zupki, A nawet piernika, Nie ma z czego zrobi� kupki, Prawie nic nie sika. Dyzio dawno ju� si� �ali�, �e go nie kochaj�, Wreszcie w przej�ciu si� uwali�, P� cha�upy zaj��. Wuj mia� jecha� w delegacj�, A tu drzwi zaparte, Dalej zez wi�c w negocjacje Z upartym b�kartem! Gadu-gadu, radu-radu, Mecz na postulaty: - Mo�esz le�e� bez obiadu, Lecz nie blokuj chaty! - Dyziu, ja do sklepu musz�, Posu� si�, nie szalej ! - A ja, kurwa, si� nie rusz�, B�agajta mnie dalej! Wreszcie zawezwano stryja, A stryj by� osi�ek, Jedn� r�k� �aps za ryja, Drug� �aps za ty�ek! Poczem Dyziajak nie kopnie Ko�cistym kolanem! Dyzio wrzasn�� raz okropnie I znik� pod tapczanem. Wnet mu przesz�o g�odowanie, Innym ju� nie szkodzi, O�ywi�o si� mieszkanie, Mo�na po nim chodzi�. Mamy z tego konstatacj�, A nawet my�l z�ot�: �e dobre s� pertraktacje, Ale nie z idiot�. Kogo lubi� Lubi�, gdy piosenkarka, comj� zna� w bieli�ni I com pozna� g�upot� jej, godn� barana, Za�piewa�a co� o bli�nie albo o ojczy�nie, A ludzie m�wi� o niej: - Zaanga�owana! Uwielbiam, kiedy aktor, bywalec burdeli Zwanych te� kawiarniami lub klubami czasem Wykona repertuar o tych, co gin�li, I potem jest niezwykle chwalony przez pras�. Kocham te� �urnalist�, co nam daje rady, Jak �y�, a r�wnocze�nie, przy pomocy lupy, Ogl�da personalne trendy i uk�ady, By wiedzie�, komu warto wcisn�� si� do grup. Podziwiam naukowca niezbyt lotnej my�li, Kt�ry jednym numerem od wielu lat jedzie: Wszyscy wiedz�, �e facet prochu nie wymy�li, Ale �e "w razie czego" r�wnie� nie zawiedzie... Szanuj� decydent�w, co porozk�adali Dziesi�tki instytucji na obie �opatki, Lecz moc� jakiej� dziwnej, ob��kanej fali Wracaj� i w fotele zn�w wtykaj� zadki... Bliski mi jest polityk, kt�ry w nosie d�ubie, I dzia�acz robotniczy, co nie kocha pracy, A� dziwnie, jak ich lubi�. A najbardziej lubi�, Gdy mi m�wi�, �e wszyscy�my bracia-Polacy. Co jest grane Gdy czasem muzyk z filharmonii, Kt�ry dotychczas gra� wspaniale, Wypu�ci nagle puzon z d�oni, Fa�szywym bekiem trwo��c sal�, I gdy przezywa sw�j upadek Z ust (i z rozpaczy) tocz�c pian�, Klasycznie prosty to przypadek: - Ten facet nie wie, co jest grane! Gdy bryd� u lorda trwa Artura Of Birmingham i sir do sira Znienacka si� odezwie: - Fura! Lub chce wzi�� lew� najokera, A potem w nag�ym pomieszaniu Wychodzi miast przez drzwi - przez �cian�, Rzecz mo�na uj�� w jednym zdaniu: - Ten facet nie wie, co jest grane! Gdy Zyzio Dreptak przy herbacie Do m�odej ozwie si� rodaczki: - Rad jestem go�ci� pani� w chacie, Mam bowiem bardzo �adne znaczki! I gdy faktycznie wyjmie klaser, A dziewcz� wyjdzie zap�akane, Prawda ja�niejsza to ni� laser: - Ten facet nie wie, co jest grane! Gdy za� satyryk pisze wierszyk, A w nim pi�tnuje, j�trzy, pyta, �miechem cukruj�c b�l najszczerszy, I gdy to Znawca Satyr czyta, A potem pr�dko mu przykleja Napis: "intencje podejrzane"! Satyryk m�wi: - Beznadzieja! Ten facet nie wie, co jest grane! ...ale przemin� dni i lata, Minie satyryk, minie Znawca, Ten drugi osieroci fiata, Ten pierwszy - psa i d�ug u krawca. I gdy powiod� ich przed Zbawc� Marsza Chopina d�wi�ki znane, Satyryk tr�ci w rami� Znawc�: - Stary, wci�� nie wiesz, co jest grane? Zaanga�owanie Nie sztuka pisa� o kwiatuszkach, Ob�oczkach, ptaszku oraz drzewach, Za to nikt nie da ci po uszkach, Nikt si� na ciebie nie pogniewa, Nikt nigdy ci nie zechce przyla�, Szef rozw�cieczony nie zawo�a: - Musicie si� tak wci�� wychyla�? Piszcie zez, kuchnia, co� o pszczo�ach! Wi�c pisz�: Pachn� w s�o�cu zi�ka (obszar plus minus jeden hektar), A w�r�d tych zi�ek igra pszcz�ka Bior�c do pyska s�odki nektar. Przy tej okazji w kwietny py�ek Siada na maku lub na chabrze, A �e ma do�� kosmaty ty�ek, Wi�c zwykle py�kiem si� ubabrze. Potem przenosi go do s�upka I kwiat zap�adnia mimo woli, Wi�c gdyby nie tej pszcz�ki pupka - Brak�oby jab�ek i fasoli. Prosz�, ju� wierszyk jest nied�ugi, Sama w nim prawda, nic ryzyka, Lecz mam gdzie� pszcz�k�, jej zas�ugi I kwiatki, w kt�re mord� wtyka. Oduczy�bym j� tkwi� na boku, Ustawi�bym t� zgag� w pionie: - O� ty, szemrana po odw�oku, Brz�knij, po czyjej jeste� stronie. Niestety... pszcz�ka milcz�c siedzi Lub dalej lata i si� trudzi, Nie �atwiej j� do wypowiedzi Sk�oni� ni� ca�� kup� ludzi... Ha, wida� to nie jej domena, Nikt jej inaczej nie wychowa, Nie zmieni jej w Buchwalda, Twaina, Ilfa, Pi�trowa i Czechowa, Nie zrobi z pszcz�ki satyryka, Co do ostatniej swej minuty, Tam gdzie nie trzeba, b�dzie wtyka� Palce. A nawet ich kikuty... Orka na ugorze Po po�udniu, po obiedzie P�lko swe ojczyste Orze Wicu� w dwa nied�wiedzie Iwpozytywist�. Jeden nied�wied� narowisty, Drugi nied�wied� w rzucik, A co do pozytywisty - Nie wieda, sk�d ucik. Nie wieda te�, czy katolik, Czy - bro� Bo�e - mormon, Fakt, �e z�apa� go w fasoli On�e Wicu� Hormon. Z�apa�, wzi�� za tyln� �ap�, Przyni�s� go do chaty, A ten hyc i pod kanap�, Taki szusowa�y! Ale si� oswoi� wkr�tce, Na przypiecku siada�, A je�eli by� po w�dce, To nawet co� gada�. �e tam praca... �e od podstaw... I�eKonopnicka... Dobrze, �e si� bidak dosta� Do zacnego Wieka, Bo Wicu� ma takie hobby (i syna tak uczy!), �e nie krzywdzi swej chudoby, �e j� dobrze tuczy, Piel�gnuje j� fajni�cie, Czesze na niej puszek, Wkr�tce te� pozytywi�cie Wyr�s� pi�kny brzuszek. Przesta� wspina� si� do ksi��ek, Co stoj� w kredensie, A - przypi�ty na przyprz��ek - Ju� si� tak nie trz�sie. Za� nied�wiedzie, c�, jak zwykle Pracuj� mozolnie, Nie rw� si� jak motocykle, Tylko du�o wolniej. Wieka pole na ugorze, Na zboczu, na zwisie, Ko� pod g�rk� nie zaorze, Lecz zaorz� misie. Orze Wicu�, kraje skiby R�wno, �e laboga! My�li Wicu�: - Jeszcze gdyby Dosta� socjologa! Jeszcze �eby habaner� Albo co� w tym stylu I stenotypistki cztery, Cho�by z demobilu! ...tu pointa si� rysuje Skryta dot�d na dnie: Dobry rolnik spo�ytkuje Wszystko, co mu wpadnie, Wszystko zgrabnie wykorzysta I uwie�czy plonem... .. .zar�a� ha� pozytywista, Orz� mi�ki wron�, hej, Orz� mi�ki wron�!!! Sodoma i Gomora Gomora i Sodoma, Cho� by�y z nich zaka�y, Mia�y sw�j styl i rozmach I jaki� fason mia�y! Niestety, nie ta pora Oraz nie te etapy, Sodoma i Gomora Znikn�y ca�kiem z mapy. W Gomorze i Sodomie �yli ludzie �wcze�ni Na wysokim poziomie, O jakim nam si� nie �ni. O ka�dej roku porze Orgietki albo bale, W Sodomie i Gomorze Czu�bym si� wprost wspaniale! Gomor� i Sodom� Zala�o Morze Martwe, Korzy�ci st�d znikome, A racje - �miechu warte! Gdybym mia� chody spore Oraz m�g� decydowa� - Sodom� i Gomor� Kaza�bym odbudowa�! Gomor� i Sodom� Cho� niekt�rzy si� brzydz�, My�l� o nich z oskom�, Cz�sto we snach je widz�. Nieraz ich diabli bior�, Gdy le�� na swych wyrach, Sodom� i Gomor� Podnieceni nad wyraz. Gomoro i Sodomo, O kraino bajkowa, Chcia�bym jak Perry Como �piewa�, by �piewa� o was! Doprawdy da�bym sporo, By doj�� do waszych prog�w, Sodomo i Gomoro, Postrachu demagog�w. Gomora i Sodoma Znikn�y przed wiekami, A my siedzimy w domach Przepe�nionych meblami, Gramy na tranzystorach, Je�dzimy w samochodach, Sodoma i Gomora Nie gro�� nam, a szkoda. Tylko w telewizorach Co� z tego znajdziesz mo�e - Odnowa i Podpora, Stodo�a i Obora, Sodowa i Pokora, I szumi Martwe Morze... S�owa otuchy Nie wiem, co pa�stwo powiedz� na to I czy to pa�stwa tak�e oburza, �e powiatowy inseminator Raczej nie st�pa w �yciu po r�ach... Raczej po kolcach ostrych on st�pa Lub szk�o t�uczone depcze podeszw�, �yczliwo�� wok� mniej ni�li sk�pa, A �michy-chichy dos�ownie zewsz�d. Sp�jrzcie, jak idzie biedak ulic�, Jak niewymownie �a�o�nie kroczy Ze sw� instrukcj�, sw� straszn� szpryc� I swym kompleksem, kt�ry go toczy. A przecie� s�uszn� on drog� d��y I zacofania szturmuje sza�ce, I jest post�pu �wiat�ym chor��ym, I jest o�wiaty jasnym kaga�cem... C� z tego, gdy mu ta rola zbrzyd�a, Gdy uzyskuje za ogrom trudu Tylko ponure spojrzenia byd�a I ironiczne uwagi ludu... Nie zapraszaj� go ju� s�siedzi, Sam jest na swoim �yciowym szlaku, Ba, nawet w kinie ca�kiem sam siedzi, Bo m�odzie� �e�ska woli stra�ak�w. O, wy samotni w najwi�kszym t�umie, Wy, kt�rych chandra i troska trz�sie, Tylko poeta was dzi� rozumie, Bo jest pokrewny wam, w pewnym sensie! On te� foruje sprawy kultury, Jemu wysi�ek te� czo�o zrasza... Dalecy bracia! Czo�a do g�ry! Post�p zwyci�y, przysz�o�� jest wasza! Wielka rodzina mad� in Polana Post�p ogarnia r�ne dziedziny - W Danii lansuj� "wielkie rodziny", Czyli �e zamiast pary ma��onk�w Taka rodzina ma wi�cej cz�onk�w (i wi�cej cz�onki�). Czasem w ten spos�b �yje ze sob� z pi�tna�cie os�b, Wi�c kombinacji to z tysi�c a� da, Gdy ka�dy z ka�d� i z ka�dym ka�da. .. .a ile� przy tym werwy, polotu, Przekomarzanek, �miechu, szczebiotu! Tote� odczuwam bardzo niemile, �e w tej dziedzinie jeste�my w tyle. Wszystko si� u nas niby rozrasta, Ale te sprawy wci�� jak za Piasta. Przypar�em �on� do muru z rana: - Trzeba co� robi�! �wiat patrzy na nas! - Dobrze - odpar�a z wyrazem troski - Zapro� Dreptak�w i Roso�owskich... Nadchodzi wiecz�r. Wra�e� �akomi Do mojej chaty wal� znajomi, M-3 mieszkanie trzeszczy w posadach, Zaraz si� zacznie degrengolada Oraz rozpusta! Ale na razie G�os zabra� Zyzio na du�ym gazie. Widocznie straci� po w�dce w�tek, Bo wybe�kota�: - W.. .weso�ych �.. .wi�tek! Moja ma��onka natychmiast na to Przynios�a z kuchni ciastka z herbat�. Wnet si� zacz�y spory i krzyki, M�czy�ni hajda do polityki, Panie wyj�y w��czk� i druty, Zacz�y sobie przymierza� buty I obgadywa� Basie, �e chytra, A Henio kopn�� si� po p� litra... Widz�c to wszystko, krzykn��em: - Hola! Mia�a si� przecie� odby� swawola! - S�usznie - rzek� J�zio. - Dalej, kochani! Tu wyj�� krzes�o spod jednej pani, A ta, upad�szy na parkiet z d�bu Wybi�a sobie sze�� przednich z�b�w, Za co jej amant, Trypu�ko Czes�aw, Dal w �eb J�ziowi nog� od krzes�a, Jak si� zakr�ci, zak��bi wok�, Sam sier�ant Miziak spisa� protok�! I rzek� �yczliwie, kiedy wy chodzi�: - Sto lat z okazji pa�skich urodzin! Usi�owa�em przekona� w�adz�: - My�my tak chcieli, jak w Kopenhadze... - We� pan - doradzi� mi - aspiryn�! ...Jak stworzy� polsk� "wielk� rodzin�"???!!! UTWORY LIRYCZNE Wyspa By� mo�e jest taka wyspa Najakim� oceanie, Kt�ra ma jedn� przysta� I jeden jacht w tej przystani, I wody jednej rzeki Przecinaj� j� w poprzek, I jeden stra�nik rekin Pilnuje wyspy dobrze, I pojedynczo si� �ami� O ska�� samotne fale, I jeden czarny namiot Stoi na owej skale. Nad palm� jedn�, jedyn� B�yszczy jedyna gwiazda, A gdy si� chce tam dop�yn��, Jest tylko jedna jazda, Gdy�jedenjest kierunek I jeden ma�y bilet. Wi�c po sw�j biedny pakunek Niebawem si� pochyl� I opuszcz� sw� izb� Bez s��w i bez powrot�w, By pop�yn�� na wysp� Do czarnego namiotu. I b�dzie coraz ciemniej, Ciep�o, smutno i mglisto. Psy, kiedy wyj� w pe�ni�, Te� t�skni� za t� wysp�... Jesie� idzie Raz staruszek, spaceruj�c w lesie, Ujrza� listek przywi�d�y i blady I pomy�la�: - Znowu idzie jesie�, Jesie� idzie, nie ma na to rady! I podrepta� do chaty po dr�ce, I oznajmi�, stan�wszy przed chat�, Swojej �onie, tak samo staruszce: - Jesie� idzie, nie ma rady na to! A staruszka zmartwi�a si� szczerze, Zamachn�a r�kami obiema: - Musisz zacz�� chodzi� w pulowerze. Jesie� idzie, rady na to nie ma! Mo�e zrobi� si� ch�odno ju� jutro Lub pojutrze, a mo�e za tydzie�? Trzeba b�dzie wyj�� z kufra futro, Nie ma rady, jesie�, jesie� idzie! A by� sierpie�. Pogoda prze�liczna. Wszystko w z�ocie trwa�o i w zieleni, Pr�cz staruszk�w nikt chyba nie my�la� O maj�cej nast�pi� jesieni. Ale c�, oni �yli najd�u�ej. Mieli swoje staruszkowie zasady I wiedzieli, �e pr�dzej czy p�niej - Jesie� przyjdzie. Nie ma na to rady. Baza Wracam szcz�liwie do bazy, Wykona�em bojowe zadania. Baza to jest m�j azyl, Podchodz� do l�dowania. L�dowa� w bazie �atwo, Wiem to z do�wiadcze� wielu, Przyjazne i jasne �wiat�o Prowadzi mnie do celu Tak, jak ju� tyle razy. Tak, jak ka�dego dnia. Wracam szcz�liwie do bazy, Wracam szcz�liwie do bazy, Jak si� masz, bazo, to ja! W bazie ju� szklanki dzwoni�, Pachnie parzona kawa, Za chwil� popchn� d�oni� Drzwi twoje, bazo �askawa, Zobacz� znajome obrazy, Us�ysz� znajomy g�os, Wracam szcz�liwie do bazy Przez strefy wichr�w i trosk. S� w �wiecie kraksy i burze, Jest nieszcz�� i kl�sk ko�owr�t; Nie zgadn� i nie wywr�� Czy to ostatni m�j powr�t... Niewa�ne. Grunt, �e na razie Drzwi otwieram ostro�nie i mi�kko, I oto ju� jestem w bazie, I oto ju� jestem w bazie, Co si� sk�ada z dw�ch pokoi. Z �azienk�! Wyspa Bo�ego Narodzenia Jest gdzie� na �wiecie bez w�tpienia, Za kraw�dziami niebosk�on�w, Wyspa Bo�ego Narodzenia Bez atomowych poligon�w. R�na od wszystkich innych kraj�w, Upalna - cho� bogata w �niegi, Ma w sobie jakby co� z Hawaj�w I ma te� jakby co� z Norwegii. Lasy palmowo-bambusowe Pachn� przygod� i wanili�, A inne lasy, choinkowe, Pachn� nartami i Wigili�. Ka�dy tam ma wszystko co trzeba, Bo w tych cudownie pi�knych lasach Rosn� chlebowce pe�ne chleba Oraz mas�owce pe�ne mas�a. I stoj� ule pe�ne miodu, Wi�c mo�na naje�� si� do syta. I od zachodu a� do wschodu S�ycha� w tych lasach d�wi�ki gitar. Widuj� nieraz ow� wysp�, Ostatnio cz�sto te� �ni mi si�, Wi�c informacje nie s� �cis�e I nie ma b��d�w w jej opisie. Ma rzeczywi�cie pla�� w�sk�, Palmy, choinki, czyste fale... Ale ta wyspa nie jest Polsk�, Wi�c co bym na niej robi� stale...? Punkt widzenia Wci�� si� wszystko powtarza - lato, jesie� i zima, Ten lub tamten umiera, a ja my�l�: - Kto wie? Jak tak dalej, to mo�e jako� wszystkich przetrzymam, No bo niby wci�� kto� tam, a ja nie, nie i nie... Bardzo mnie to raduje, ale troch� te� dziwi, Co to jest, �e ci inni tak choruj� i mr�, �e gdy �ywi zasn�li, to si� budz� nie�ywi I �e - sam to sprawdza�em - �aden z nich nie by� mn�... Dzi�ki temu mam umys� pe�en cichej rado�ci, U�miech stale na ustach i charakter jak mi�d, Kiedy kto� mnie obrazi, to nie �ywi� do� z�o�ci, Bo wiem - pr�dzej czy p�niej facet b�dzie kaput. Ot, drukuj� w gazetach tyle r�nych dyrdyma�, �e co bardziej nerwowi p�acz podnosz� i wrzask, Jam autora niej ednych ju� dyrdyma� przetrzyma�, Zobaczycie, rok jeszcze, dwa, trzy, cztery - i trzask! A to wszystko nie znaczy, �ebym by� nie�miertelny, Gdzie�bym m�g� tak pomy�le�, jak�e marzy� bym �mia�! Tak jak inni jam cz�onek rz�du ssak�w naczelnych, W kt�rym - opr�cz nas. ludzi - wprost si� roi od ma�p. A cho� wizja �miertelna i mnie czasem nachodzi, Lecz nie straszna mi ona, i me szcz�cie wci�� trwa, Bo gdy umr�, to wtedy nic mnie ju� nie obchodzi, A gdy umrze kto� inny - ciesz� si�, �e nie ja! O, rodacy, dlaczego ci�gle czym� si� martwicie, Czy musicie tak traci� nerwy, zdrowie i czas? Z mego punktu widzenia chciejcie spojrze� na �ycie I spr�bujcie przetrzyma� innych. Tak jak ja - was! Apelacja Wysoki S�dzie, c� mog� powiedzie� na temat rodziny? Nie wiem, jak ma wygl�da� rodzina dziennikarza... Moja - o, tam, o - siedzi - i robi g�upie miny. Aleja te� mam do�� g�upi�, wi�c wcale si� nie uskar�am. Je�eli chodzi o �on�, to obrzuca mnie wyzwiskami Co trzy i p� tygodnia... jest wzorem regularno�ci... A syn, jak ma si� uczy�, to p�acze rzewnymi �zami, A jak si� ca�y ubrudzi, to wy�azi znienacka na go�ci. Jest tak�e pewna kuzynka, dziewczyna raczej du�a, Cokolwiek stukni�ta na punkcie ch�opc�w, film�w i samochod�w. Jak czasem si� zamy�li, to id�c - �ciany wyburza, A jak raz klepn�a ciotk�, to ciotka zlecia�a ze schod�w. W opowiadaniu kawa��w jeste�my raczej �wintuchy, Niepotrzebnie gaz wypalamy i wy�wiecamy pr�d, Lubimy si� wszyscy przebiera� wwygodne stare ciuchy I patrze�, jak m�cz� si� ludzie wystrojeni z okazji �wi�t. I co by tu jeszcze... a, jeszcze jest rudy pies, rasy kundel, Z�odziej, karmiciel pi�ciuset -jak m�wi sprz�taczka - pch��w. Jak lec� dok�d� ze Staszkiem, to kr�cimy nad domem rund� I my�l�: - Dom, kurdebele, �eby tam by� ju� zn�w... No bo co? Inni maj� Bardotk� czy jak�� D�in�, Samochody i tyle forsy, �e nie wiedz�, gdzie j� po�o�y�, A rodzina to tylko mnie ma, a ja mam tylko rodzin�, Wi�c b�d� �askaw, Wysoki S�dzie, i daj jeszcze troch� po�y�. Droga do domu W mym starym domu, kt�ry dawno ju� sp�on��, Do dzi� na pewno nie zapomnia� o mnie nikt. I jest w nim p�mrok, a za oknem zielono, I jest w nim cisza, a za oknem ptasi krzyk. Zapewne rano kto� rozsuwa kotary, Zapewne s�ycha� w kuchni g�osy i brz�k szk�a, A co godzin� bij� zegary, A co wieczora na pianinie kto� tam gra. W tym moim domu, utraconym B�g wie kiedy, Jest dla mnie miejsce na wprost drzwi. Kiedy� tam wejd�, aby nigdy wi�cej nie wyj��, I g�os znajomy cicho spyta: - Czy to ty? Znowu si� zwr�c� ku mnie dobrze znane twarze, Zn�w kto� jak dawniej powie: - Chod�... .. .tylko ta droga, pod g�r� i w skwarze ...tylko tak trudno, bardzo trudno mi tam doj��. Gdzie jest m�j ogr�d i czy s� w nim georginie? Czy jeszcze stoi obro�ni�ty winem mur? Czy tak jak dawniej mg�y si� snuj� w dolinie, A za dolin� b��kitniej� szczyty g�r? Wszystko to ujrz�, kiedy furtk� odnajd� I ��k� za ni�, gdzie si� pasie bia�y ko�. Po cichu dom sw�j od ganku zajd�, Mosi�n� klamk� jak przed laty wezm� w d�o�. .. .bo w moim domu, utraconym B�g wie kiedy, Jest dla mnie miejsce na wprost drzwi. Kiedy� tam wejd�, aby nigdy wi�cej nie wyj��, I g�os znajomy cicho spyta: - Czy to ty? Znowu si� zwr�c� ku mnie dobrze znane twarze, Zn�w kto� jak dawniej powie: - Chod�... .. .tylko ta droga, pod g�r� i w skwarze ...tylko tak trudno, bardzo trudno mi tam doj��. Oko w oko Je�li mnie co� oddziela I r�ni od innych os�b, To jest tym czym� niedziela Sp�dzana w inny spos�b. Niedziela - z racji weekend�w, Nabo�e�stw, randek i widze�, I jeszcze z tysi�ca wzgl�d�w Wyczekiwana przez tydzie�. A dla mnie niedziela to pora Spotkania, kt�rego ci�ar Od poniedzia�ku jak zmora Cie� sw�j nade mn� st�a. I wiem, �e nie ma ucieczki, �e wszystko jest przewidziane, �e inni na wycieczki Pojad�, a ja zostan�, �e zostaniemy we dwoje, �e zegar wskaz�wki przesunie I �e przez puste pokoje B�d� musia� wreszcie p�j�� ku niej. Ku czarnej, najmilszej, najdro�szej, O bia�ych, najbielszych z�bach. Ku bezlitosnej, najsro�szej, I serce mi stanie d�ba, Ale wyci�gn� r�ce I do �ar�ocznej g�by Arkusz papieru jej wkr�c� I zaczn� j� stuka� w te z�by, A ona wrza�nie i trza�nie, I przerwie brutalnie cisz�, I takie wierszyki w�a�nie Jak ten dzisiejszy napisze. Okr�t Dobry dom musi by� jak okr�t, Dobry gospodarz -jak kapitan. Gdy p�yniesz przez zamiecie mokre, Dom ci� �wiat�ami z dala wita, Nadp�ywa i wskakujesz w biegu, I my�lisz sobie: Dobrze jest! I otrzepujesz si� ze �niegu Jak przemarzni�ty stary pies, I zapominasz, �e za oknem Ulica lodem jest przykryta... Dobry dom musi by� jak okr�t, Dobry gospodarz -jak kapitan. Kapitan dba o urz�dzenia Dryfuj�cego statku-trampa: Kiedy potrzeba, to wymienia �ar�wki przepalone w lampach, Naprawia krany p�n� noc�, Poprawia nadw�tlone schodki, Nikt nie wie na co ani po co W piwnicy g�o�no stuka m�otkiem Albo przychodzi po �rubokr�t, Albo pilnikiem w kuchni zgrzyta... Dobry dom musi by� jak okr�t, Dobry gospodarz -jak kapitan. Kapitan lubi mie� wygodnie, Wi�c z�yma si� i bardzo wzbrania, Gdy chc� mu zabra� stare spodnie, �eby je wreszcie da� do prania. A� �ona musi po kryjomu Pra�, gdy on idzie do roboty. Aha, i jeszcze w dobrym domu Musz� by� dzieci, psy lub koty. A w zimie niech go zdobi� sople, A w lecie s�o�cem niech zakwita... Dobry dom musi by� jak okr�t, Dobry gospodarz -jak kapitan. Noc. Zamiast syren huczy sowa. Po dachu czarny kot si� p�ta, Zasn�a ju� kapitanowa U�piwszy wprz�d kapitani�ta. W przyjaznym i przytulnym mroku Po uciszonym swym okr�cie Kr��y kapitan z psem u boku I sprawdza wszystko przed za�ni�ciem. Podnosi misie i pantofle, Wyg�adza zmarszczki na chodnikach... Dobry dom musi by� jak okr�t, Dobry gospodarz -jak kapitan! Dziewczyna I co ma - prawd� m�wi�c - dziewczyna? Kiepsk� posad�, troch� pretensji, �e tylko czasem chodzi do kina, Bo za sam pok�j - po�owa pensji. Bilet miesi�czny, sto��wka w pracy, Listowny kontakt z ojcem i matk�. Czasem bywaj� u niej ch�opacy, Ale do rana zostaj� rzadko. Zbiera na p�aszczyk, na par� but�w, Swetry zamienia czasem z Teresk�. W og�le to ma ma�o atut�w, A i te straci gdzie� przed trzydziestk�. W pi�tek dziewczyna parzy herbat�, Robi kanapki w du�ej ilo�ci, Nastawia bardzo kiepski adapter I podniecona czeka na go�ci. Przychodzi Jola, a mo�e Ola, I mo�e Ala i pewnie Lala, Jola ze sklepu, Ola z przedszkola, Ala i Lala s� ze szpitala. Mieli przyj�� ch�opcy, ale nie przyszli, Bez nich te� fajnie jest, �e o rany, Bo mo�na szczerze wymieni� my�li, Z tym, �e niewiele jest do wymiany. Dziewcz�ta �adnie szklanki wymy�y, Pewnie za tydzie� zn�w si� spotkaj�... Dziewczyna sobie przecina �y�y, A socjolodzy si� zdumiewaj�. Trzeszcz� od list�w k�ciki porad, Dyskusje mno�� si� na ekranie, Kto� na dziewczynie zrobi� doktorat I kto� wyg�