3837
Szczegóły |
Tytuł |
3837 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3837 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3837 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3837 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Z Sokratem Janowiczem
rozmawia Jerzy Chmielewski
Nasze tysi�c lat
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
4
Ksi��ka ta � jak mo�e sugerowa� tytu� � nie jest ani podr�cznikiem, ani chronologicznie
uporz�dkowanym zapisem historycznych dziej�w Bia�orusi. Potrzeba jej wydania narodzi�a
si� dawno. Po to, by w popularnej formie odpowiedzie� na podstawowe bia�oruskie pytania.
Jest adresowana do zwyczajnych czytelnik�w, zar�wno Bia�orusin�w, jak i Polak�w, kt�rzy
czasem interesuj� si� bia�orusk� histori� i kultur�. Dlatego zosta�a napisana po polsku.
Pytania i odpowiedzi podzielono na rozdzia�y. Wprowadzaj�cy � �Przed drog�� � zawiera
og�lne rozwa�ania o bia�oruskich losach, oparte tak�e na osobistych prze�yciach autor�w.
Nast�pny � �Ma�y kraj z wielk� histori�� � to przemy�lenia na temat tysi�cletniej historii
Bia�orusi i Kraju Bia�ostockiego. W rozdziale ��ladem misjonarzy� zawarte s� rozwa�ania o
problemach religijnych, g��wnie w kontek�cie stosunk�w prawos�awno-katolickich, od pocz�tku
chrze�cija�stwa na tych terenach. Na zako�czenie ��S�owo jest wszystkim� � o literaturze
i tw�rczo�ci literackiej Sokrata Janowicza.
Autorzy poruszyli tylko wybrane zagadnienia, ich zdaniem najwa�niejsze, odpowiadaj�ce
zainteresowaniu wi�kszo�ci potencjalnych czytelnik�w.
Ca�o�� przypomina publicystyczn� gaw�d�, miejscami esej literacki. Swobodna, ale oparta
na faktach, interpretacja poruszanych zagadnie� jest przywilejem takiego gatunku.
5
Przed drog�
Dzieje naszej Bia�orusi � zar�wno tej wielkiej z Mi�skiem, Po�ockiem i Witebskiem, jak
te� tej ma�ej z Krynkami, Bia�ymstokiem, Bielskiem i Hajn�wk�. � przypominaj� wieczn�
podr� w poszukiwaniu ojczyzny. Podr�nik�w by�y miliony. Ci u steru � przyw�dcy, dzia�acze
i politycy � okr�t historii pr�bowali najcz�ciej kierowa� albo na wsch�d, albo na zach�d.
A ci, kt�rzy ojczyzn� widzieli na miejscu, u siebie, swego celu nigdy tak naprawd� nie
osi�gn�li. Zatem my, Bia�orusini, nadal jeste�my w tej podr�y. I chocia� na mapie �wiata
zaistnia�a wreszcie Republika Bia�oru�, to temu pa�stwu, jak na razie, obca jest w�asna historia,
kultura, a nawet ojczysty j�zyk. W r�wnie trudnej sytuacji znale�li si� Bia�orusini na
Bia�ostocczy�nie. Tu z kolei nie potrafili�my si� oprze� fali polsko�ci, kt�ra nas niemal ju�
zatopi�a. Tylko nieliczni rozbitkowie, do kt�rych obaj z Panem nale�ymy, kontynuuj� jeszcze
t� podr� do swej Itaki. Cel ci�gle jest jeszcze przed nami. Ale czy go osi�gniemy? To pytanie
musia� Pan sobie zadawa� ju� pi��dziesi�t lat temu, na pocz�tku swej drogi �yciowej, nierozerwalnie
i do ko�ca zwi�zanej z bia�orusko�ci�. Jak wtedy wygl�da� cel tej bia�oruskiej
podr�y? Jak� Bia�oru� widzia� Pan przed sob�? Czy tak�, jak� mamy dzi�?
� Panie Jurku, pi��dziesi�t lat temu Bia�oru� ani mi si� �ni�a. Po uszy tkwi�em w tzw. rusko�ci,
wyznacznikiem kt�rej by�a cerkiew. Nie j�zyk, bo �po prostemu� rozmawiali wtedy w
Krynkach wszyscy, tak�e ci pilnie ucz�szczaj�cy do ko�cio�a. Polszczyzn� s�ysza�o si� wyj�tkowo,
w szkole podstawowej od nauczycieli, od pogranicznik�w ze stra�nicy, milicjant�w z
posterunku, aptekarza; no i, oczywi�cie, od ksi�dza. Przejawy jej nieco powszechniejszego
u�ycia wi��� si� z pierwszym wysypem m�odzie�y do szk� w miastach, w roku pi��dziesi�tym.
Oto na zabawach tanecznych w ocala�ej z po�ogi wojennej bo�nicy po�ydowskiej pojawi�y
si� pindy m�odomu�yckie z fumami ja�niepanienek, obowi�zkowo z przypi�tymi do
w�os�w barwnymi deklami sztubackimi. Musz� zaznaczy�, �e tako� przyozdobiona pocz�tkuj�ca
kawalerka zachowywa�a si� o wiele skromniej. Przy tej okazji w og�le chc� podkre�li�,
�e s�awiona przez poet�w mowa matczyna w naszym, bia�oruskim, przypadku nie ma nic
wsp�lnego z rzeczywisto�ci�. Nale�a�oby raczej m�wi� o mowie ojc�w, bo matki to zaciek�e
polonizatorki (pewnie z wi�kszego emocjonowania si� przysz�o�ci� dzieci).
Do bia�orusko�ci nigdy bym nie doszed�, gdyby nie interesowa�y mnie ksi��ki. Je�li dzisiaj
trafiam na kogo�, kto dziwi si� i wybrzydza na ni�, to wiem ju� na pewno, �e mam do czynienia
z analfabet� (gwoli wyja�nienia: wsp�czesny analfabeta czy debil jest w stanie uko�czy�
nawet uniwersytet). Status inteligenta bowiem nie polega na uzyskanych dyplomach studi�w,
lecz na stylu �ycia, wype�nionym ci�g�ym rozwojem w�asnym, pog��bionym my�leniem, intelektualnym
przodownictwem w spo�ecze�stwie. Jest to jednak zjawisko typowo wschodnioeuropejskie,
na zachodzie Europy znane jedynie jako elitarna kategoria intelektualist�w. Tam
po prostu nie ma inteligent�w. Od dawna w niekt�rych krajach nieledwie wi�kszo�� populacji
regularnie posiada wy�sze wykszta�cenie, u nas za�, w Polsce, jeden na pi�tnastu mo�e... St�d
ta swoista unikatowo��.
Tak zacz�a si� moja bia�oruska odyseja, z d��enia do zostania cz�owiekiem kulturalnym.
Prostak nie ma moralnego prawa do narodowo�ci, poniewa� traktuje j� cynicznie instrumentalnie.
Synonimem takiego stosunku do niej jest napchany brzuch. To dlatego wszelkich asymilacji
dokonuj� wcale nie szowini�ci z naprzeciwka, lecz... chleb. Ano!
Dzieje naszej Bia�orusi � tej, jak� pami�tamy my i nasi rodzice � s� dziejami docierania
do wi�kszego bochna. Poniewa� ten ko�acz stale znajdowa� si� w obcych r�kach, nie mog�a w
konsekwencji tego nie zaistnie� na ludow� skal� rusyfikacja z polonizacj� (dok�adniej: samorusyfikacja,
samopolonizacja). Dotykamy wszak syndromu kolonialnej zale�no�ci. Psycholo-
6
gi� owego zjawiska zilustruj� znamiennym przyk�adem: w cierpi�cych na bezrobocie Krynkach
niespodziewanie zg�osi� si� do mnie miejscowy �prawdziwy Polak�, kt�ry zaskoczy�
nag�� sw� bia�oruskoj�zyczno�ci� i poniek�d antypolsko�ci�... Zwiedzia� si� facet, �e mo�na
nielicho zarobi� przy grodzeniu mojej posesji i murowaniu szamba.
To prawda, �e jeste�my nadal w podr�y. Jednak zbli�a si� jej kres, jako �e zaistnia�o Pa�stwo
Bia�oruskie, kt�rego nikt nie kwapi si� bra� na sw�j bud�et, a zatem skazane jest ono na
niepodleg�o��, wi�c na w�asny chleb � r�wnie identycznie, jak szereg innych nowo objawionych
(np. Macedonia, S�owacja, Bo�nia). Kiedy� utrzyma�yby si� one najwy�ej przez kilka
dni. Obecnie natomiast agresja terytorialna przesta�a bogaci�, rewolucja technologiczna przekre�li�a
elementarny rachunek podwajania produkcji przez podwajanie liczby r�k do pracy.
Bogactwa naturalne r�wnie� przestaj� zasadniczo wa�y� (jeszcze gaz, ropa naftowa).
� Sta�o si� tak zaledwie w ci�gu p� wieku, ale te lata to jakby ca�a epoka. W tym czasie
zmieni�o si� niemal wszystko. Inaczej si� ubieramy, co innego jemy, mamy inne potrzeby.
Zmieni�y si� drogi, ulice, wsie, miasta, domy. �wiatem zaw�adn�a technika, dobijaj�c ka�d�
tradycj�, opart� � jak nasza - na prymitywizmie fizycznym i nik�ej edukacji spo�ecze�stwa.
Polski �ywio�, kt�ry nas wch�on�� � zdaje si� ju� bezpowrotnie � jest bezlitosny. Zamilk�
gwar bia�oruski, umiera folklor, jeszcze sztucznie tylko podtrzymywany przy �yciu. Jako polscy
Bia�orusini, �yj�c przecie� u siebie, �yjemy na emigracji. My, �wiadomi Bia�orusini, nawet
przez swoich uznawani jeste�my za dziwak�w, kt�rzy przeszkadzaj� im by� Polakami.
Tutejsza bia�oruska �wiadomo�� narodowa nie zmieni�a si� na lepsze ani na jot�, przeciwnie
� coraz bardziej ulega ca�kowitemu zatarciu. Ale symptomy tego by�y ju� widoczne na pocz�tku
lat pi��dziesi�tych. Niejednokrotnie w swoich ksi��kach, opowiadaniach i wspomnieniach
opisywa� Pan, jak ludzie z Krynek masowo zrzucali z siebie brzemi� bia�oruskiej wiejsko�ci,
chcieli by� Polakami. A jednak wszed� Pan na ten ciernisty szlak naszego pozytywizmu,
budzi� �wiadomo��, naucza� historii wbrew woli swego narodu. Czy nie by�a to walka z
wiatrakami? Czy dzi�, po pi��dziesi�ciu latach, poszed�by Pan zn�w t� sam� drog�?
� Don Kichot, zoczywszy wiatraki, myli� je ze zwidami minionych czas�w w�drownych
rycerzy. Trze�wo na to patrzy� jego giermek, nie obci��ony etosem szlachetnie urodzonych.
Na poz�r ma Pan racj�, rozpad�y si� na pr�chno teraz moje-nasze wiatraki... Czy na pocz�tku
swej drogi �yciowej zdawa�em sobie spraw� z takiego fina�u przysz�ych lat? Z pewno�ci� nie,
bo i sk�d!? Ostoj� bia�orusko�ci stanowi�a wie�, �w, wydawa�o si�, niezatapialny kontynent
ch�opstwa. Nie grozi�o mi �ycie w �wiecie wydumanym. Chodzi�o w�a�ciwie o jedno tylko:
by tchn�� ducha �wiadomo�ci narodowej w ten wsiowy �ywio� bia�orusinski, kt�ry by� sob�
odruchowo i organicznie, podobnie jak, powiedzmy, kogut kogutem. Kaznodziejsko przemierza�em
na piecht� , nie ja jeden zreszt�, zim� i latem � okolice od Bobry do Bugu, zak�adaj�c
mnogie hurtki Bia�oruskiego Towarzystwa Spo�eczno-Kulturalnego. Nigdzie nie spotka�em
si� z otwart� niech�ci� do tej swojej misji, samorzutnie wykraczaj�cej przy tym poza moje
s�u�bowe obowi�zki pracownika etatowego wspomnianej organizacji. Nocuj�c w cha�upach
czy wiosn� w stodo�ach, niczym jaki� partyzant, by�em podejmowany nie samymi jeno kartoflami
w mundurkach... A� dziw, �e si� nie rozpi�em w tym nieustaj�cym ci�gu go�cinno�ci!
Problem dalszego trwania Bia�orusin�w jako nie-Polak�w �ci�le ��czy si� nie z zagadnieniem
intensyfikacji dzia�alno�ci kulturalnej, kt�ra okresami bywa�a ongi� na grani wprost
przegrzania koniunktury (wszystko w niej sz�o w tysi�ce � koncerty �piewacze, wieczory
literackie, spektakle amatorskie, kursy o�wiatowe po bia�orusku, festyny, wystawy, ca�e g�ry
egzemplarzy ksi��ek, �Niwy�).
Zgubnie zadzia�a� jednakowo� ukszta�towany historycznie stereotyp Bia�orusina jako wy��cznie
ch�opa, a j�zyka bia�oruskiego jako przypisanego mu klasowo, tj. wie�niaczego. Jednak
�w�e negatywny stereotyp nie okaza�by si� tak zab�jczy na skal� spo�eczn�, gdyby nie
7
dosz�o do redukcji rolnictwa do marginalnego wymiaru w momentalnie urbanizuj�cym si�
spo�ecze�stwie. Muzyk w mie�cie, chocia� i u�wiadomiony nacjonalnie, pozosta� przede
wszystkim muzykiem, niestety. Z wszelkimi, wynikaj�cymi z tego poczucia, kompleksami.
Nie by� i nie jest on partnerem mieszczuchowi.Co z tego, �e wie� zaw�adn�a ludno�ciowo
miastem, skoro uczyni�a to przecie� chy�kiem, nierzadko w zawstydzeniu. Nieszcz�cie
gwa�townego uprzemys�owienia kraju zawiera si� w tym, �e dokona�o si� ono kosztem zrujnowania
tak�e silnych gospodarstw rolnych, doprowadzenia do absurdu ekonomicznego
uprawy roli w og�le. Zasia�o to samowyniszczaj�c� mentalnie neoficko�� u �miastowych z
wiechciem w bucie�. Odchamianie si� si�gn�o zenitu w pierwszym pokoleniu, urodzonym
ju� nie pod s�omian� strzech� czy w ku�ackich chatach z pokojami, lecz w blokach (symbolicznie
m�wi�c).
Czy lekkomy�lnie przemarnowa�em swe �ycie na u�eraniu si� z b�cwalstwem bia�oruskim?
Na uszcz�liwianiu go na si��, niejako wmuszaj�c godno��, honor rodowy, dum�!? Z
boku niby lepiej wida�, jednak�e prawda obiektywna jest nast�puj�ca: ka�da budz�ca si� do
istnienia narodowo�� p�aci wysok� cen� w postaci strat asymilacyjnych, ale nie ginie zupe�nie.
Mam na my�li Kraj Bia�ostocki, bo w Republice Bia�oru� tamtejsi Bia�orusini jako lud
pa�stwowy s� wprost bez szans na samounicestwienie si�.
� Najwygodniej win� za ka�de niepowodzenie obarczy� tzw. czynniki obiektywne, czyli
niezale�ne od nas. Tego rodzaju bro� upodobali sobie szczeg�lnie politycy b�d�cy u w�adzy.
Oni, o ile maj� �gadane�, a takie musz� mie�, potrafi� znale�� na ka�de oskar�enie nawet
kilka r�nych wyja�nie� �natury obiektywnej�. Proponuj�, aby�my tu unikali takich metod.
Samo stwierdzenie faktu, nawet najbardziej oczywistego, a cho�by i odkrywczego, to w naszym
przypadku te� za ma�o. Bo trzeba wreszcie, cho�by dla historycznej sprawiedliwo�ci,
wskaza� winowajc�w, odpowiedzialnych za obecny stan bia�oruskiej nacji. We�my chocia�by
�w wie�niaczy stereotyp Bia�orusina. To Polacy nam go nadali. Ca�e wieki byli�my lud�mi
gorszej kategorii � uciskani, wyzyskiwani, niemi�osiernie eksploatowani. W Kraju Bia�ostockim
przez Polak�w mianowicie. Zostawmy to jednak na potem. Wszystkie przyczyny naszej
dzi� doli-niedoli mo�na znale�� ju� tylko w historii. Ale zanim to zrobimy, poszukajmy przyk�ad�w
innych nacji, kt�re spotka� los podobny do naszego. A mo�e Bia�oru� jest wyj�tkiem?
� Nie, Panie Jurku. Analogii po temu w historii europejskiej ca�e mn�stwo � chocia�by
podb�j zachodu Cesarstwa Rzymskiego przez germa�skich barbarzy�c�w zza Alp. Ulegli oni
romanizacji w niewiele lat. S�absza kulturalnie masa ludzka, bez przygotowania wmieszana w
silniejsz�, zanika na wieki wiek�w. Nie chodzi tutaj o materialn� niekonkurencyjno��, kt�ra
zawsze jest wynikiem przecie� ni�szego poziomu ducha. To, prosz� Pana, sprz�enie zwrotne:
biedny, bo g�upi, a g�upi, bo biedny... Kwadratura ko�a? No nie, a� tak �le dzisiaj z nami
nie jest!
Bia�oru� nie jest wyj�tkiem. W wi�kszo�ci rosyjskoj�zyczna Ukraina a� nadto potwierdza
to; tym przejrzy�ciej, �e wydobywa si� z tego samego kot�a dziejowego.
Skoro Litwa jako niegdysiejsza �mud� jest dzi� zdecydowanie r�na � mimo wsp�lnej i
dla niej przesz�o�ci Rzeczypospolitej � to dzi�ki temu jedynie, �e by�a ona katolick� pod
prawos�awnym p�niej zaborem (jej protestancki fragment � od Go�dapi do K�ajpedy �
zniemcza� z kretesem, nie bacz�c na litewskoj�zyczne nabo�e�stwa w kirchach). Uratowa� j�
etnicznie upadek szlacheckiej Polski. Kontrast z rosyjsko�ci� potem by� ogromny!
Z dalszej Europy idealnie pasuje nam r�wnie ch�opska Norwegia. Do cna zeszwedzia�a
pod d�ugoletni� w�adz� Sztokholmu, sta�a si� niepodleg�� nieomal podobnie jak Bia�oru�,
niczym dar niebios (w 1905 r.). Do dzi� nie mo�e si� zdoby� na jednolity j�zyk literacki; na�o�y�y
si� na� wp�ywy uprzednio wielowiekowej aneksji du�skiej, niezwykle brutalnej.
8
� Dzieli nas z Panem r�nica trzydziestu lat. Pod koniec lat osiemdziesi�tych, maj�c solidne
techniczne przygotowanie zawodowe, ja tak�e po�wi�ci�em si� niejako sprawie bia�oruskiej.
Doskonale zdawa�em sobie spraw� z r�wni pochy�ej, na kt�rej znajdowa� si� m�j nar�d,
zdecydowa�em si� jednak przeciwstawi� niekorzystnym procesom asymilacji i polonizacji.
Takich jak ja znalaz�o si� wi�cej. Chocia� dostrzegali�my gasn�ce oscylacje aktywno�ci swego
narodu, uwierzyli�my w przysz�o��. Takim nastrojom sprzyja�y demokratyczne przemiany
w Europie. Wielu z nas w jakim� stopniu pozostawa�o te� pod Pa�skim wp�ywem. Do dzi�
jest Pan autorytetem moralnym dla cz�ci m�odszego od siebie pokolenia. Skoro Panu nie
uda�o si� zmieni� rzeczywisto�ci, to s�dzi Pan, �e my temu podo�amy?
� Czemu Pan uzna�, �e mi si� nie powiod�o? Przecie� przeczy temu chocia�by Pa�ski akces
do bia�orusko�ci. I rzeszy r�wie�nik�w Pana! Bardzo mi to schlebia, �e by� w tym i m�j
udzia�. Nigdy nie przypuszcza�em, �e doczekam takich s��w uznania. Walczy�em wszak o
siebie nade wszystko, o to, by si� nie upodli� ma�oduszno�ci�. By� mo�e z przesadn� honorno�ci�...
Wie Pan, b�d�c jeszcze uczniem Technikum Elektrycznego w Bia�ymstoku stale
mia�em pierepa�ki z kolegami z Krynek, kt�rzy panicznie unikali �ruskiego gadania� w miejscach
publicznych, w wype�nionym w ko�cu swojskimi dziewczyniskami autobusie PKS w
porze wyjazd�w na wakacje do domu. Wcale nie z pobudek patriotycznych, kt�rych p�ki co
prawie nie doznawa�em. Owo tch�rzliwe polszczenie zwyczajnie obra�a�o mnie, ot co. Czci�em
Matk� i Ojca, i nie tylko nie dopuszcza�em do swych my�li jakiego� paskudztwa o nich,
lecz czu�em sk�r�, �e je�li sprzeniewierz� si� ich s�owu bia�oruskiemu, cho�by zaocznie i
wymuszenie, pope�ni� tym samym ci�ki grzech ha�bi�cy i utrac� przez to szacunek do samego
siebie. Niemo�liwe wr�cz, bym samob�jczo za�ama� si�.
To kwestia wychowania w rodzinie, aury dzieci�stwa. Jakowej� sakralno�ci w stosunkach
mi�dzy dzieckiem a jego rodzicami. Osobowo�� formuje si� w cz�owieku do czternastego
roku �ycia, jak twierdz� psycholodzy. Kto do tego momentu r�s� na �ajdaka, temu p�niej
�wi�ty Bo�e nie pomo�e, �adne perswazje ani kije. Pomijam uwarunkowania genetyczne, bo
na nie w og�le nie ma rady.
J�zyk polski honoruj� jedynie z ust rzeczywistych Polak�w. Asymilant natomiast wzbudza
we mnie nieprzepart� ch�� oddalenia si� ode�. Bo to z regu�y mi�czak, nie wzbudzaj�cy zaufania
i bezpieczniej jest nie mie� z nim nic wsp�lnego.
� Rozmawiamy wszak po polsku. Wyja�nijmy wi�c, dlaczego. Z jednej strony robimy to
dla Polak�w, aby pokaza� im Bia�oru� tak, jak my � Bia�orusini j� widzimy. Ale do zdecydowanej
wi�kszo�ci czytelnik�w spo�r�d w�asnej spo�eczno�ci te� �atwiej b�dzie nam dotrze�
w�a�nie po polsku. Jest to jedna z oznak czasu, kt�rej r�wnie� Pan uleg�. Kiedy sta�o si� to po
raz pierwszy?
� Tak, to jedno z najsmutniejszych pyta�, na jakie kiedykolwiek odpowiada�em. Nasza
rozmowa po polsku, c�: prosta konsekwencja tragedii narodowej, w jakiej znale�li�my si�
my, Bia�orusini. Spo�eczna marginalizacja naszego j�zyka na rzecz s�siednich � u nas polskiego,
u nich za� rosyjskiego � tylko z pozoru nie rujnuje narodowo�ci. Odr�bno�� ka�dego
j�zyka � przypomnijmy to sobie � wszak ze swej natury o wiele g��bsza, ani�eli odmienne
brzmienie leksyki, s��w; jest nade wszystko unikatowo inn� interpretacj� cz�owieka i �wiata.
Inn� filozofi�. W �lad za polskim m�wieniem niezmiennie pod��a polskie my�lenie � polskie
pojmowanie rzeczywisto�ci, sensu bytu itd. Czyli: nast�puje stawanie si� Polakiem. Karlenie i
zanikanie Bia�orusina w Bia�orusinie.
Kto� mo�e zaprzeczy�, �e to niezupe�nie tak i powo�a� si� przy tym chocia�by na zanglizowan�
Irlandi�, kt�r� trudno przecie� uzna� za zbytecznie istniej�ce jeszcze jedno pa�stwo
angielskie. C�, to por�wnanie � z gatunku powierzchownie oczywistych. Bo nie wiemy o
9
tym, �e walki Irlandczyk�w o niepodleg�o�� przebiega�y w aurze bynajmniej nie etnicznych
zmaga�; pr�dzej katolickiej rewolucji przeciwko protestanckiemu uciskowi z Londynu; nade
wszystko za� by� to klasyczny bunt g�odnych przeciwko op�ywaj�cym w dostatki angielskim
lordom, zaw�aszczaj�cym ziemie (na kolonialn� mod��). Anglik w oczach Irlandczyka jawi�
si� jako krwiopijca i okupant, sadysta, kt�ry zabrania� rozmawia� po irlandzku, kara� za to.
Trzy czwarte mieszka�c�w tej Zielonej Wyspy wyemigrowa�o do Ameryki! Z dziesi�ciu a�
siedmiu! Z niewyobra�alnej n�dzy. Jak i nie jest pi�knoduchowsk� fanaberi� tak�e to, �e dzisiaj
w Republice Irlandzkiej nasila si� ruch na rzecz powracania do swej podeptanej mowy, o
tyle nie�atwy, �e mowa ta jest celtycka, jej s�ownik w niczym nie przypomina angielskiej czy
kt�rejkolwiek z bli�szej zagranicy.
Ja, osobi�cie, na szcz�cie nie musz� ulega� presji polonizacyjnej. M�j los �yciowy nie jest
kategorycznie zawis�y od narzucanych przez okoliczno�ci uwarunkowa� psychoj�zykowych.
Mog� z powodzeniem egzystowa� jako obcy w�r�d swoich, zakalcowaty cholerny Bia�orus
�r�d �wie�o upieczonych, paruj�cych Polak�w. Dla tw�rczo�ci literackiej w og�le nie jest
niezb�dna otoczka z �ywio�u rodzimego, o czym �wiadcz� �yciorysy wielu autor�w. Albo i
literatura �redniowiecza, �aci�skoj�zyczna r�wnie� w dawnej Polsce. Powiem wi�cej: pisarz
jest w stanie obej�� si� bez wielotysi�cznej rzeszy czytelnik�w. Ich kiedy�, przed wynalazkiem
druku, zwyczajnie nie by�o tyle; czytelnictwo masowe zrodzi�o si� bowiem wraz z pojawieniem
si� ksi��ki nier�kopi�miennej, tj. jako towaru; u schy�ku ledwie pi�tnastego stulecia
powsta�y pierwsze drukarnie na po�udniu Niemiec, pracuj�ce na rynek, czyli na popyt.
Je�li od czasu do czasu pisz� i publikuj� po polsku, to z dw�ch banalnych, nie zawsze koniecznych
mi, powod�w � aby dotrze� ze swymi przemy�leniami do szerszego kr�gu odbiorc�w,
jak to s�usznie Pan zauwa�y�, albo � c� � dla wulgarnych pieni�dzy, na zam�wienie
jakiego� wydawcy. Nigdy natomiast nie my�l� tak w przypadku �wi�tej dla mnie tw�rczo�ci
literackiej artystycznie pi�knej. Chodzi o to, �e pisarz jest bezwzgl�dnie skazany na j�zyk
ojczysty, je�li chce wyci�gn�� maksimum ze swego utalentowania. Wcale nie martwi mnie to,
�e moje tomy bia�oruskoj�zyczne opowiada� i nowel zalegaj� strych domu, sprzedaj� si�
marnie, w liczonych egzemplarzach. Gombrowicz �artowa� by�, �e wybitne dzie�a powstaj�
nie po to, by je mot�och czyta�, bo nie czyta, nic z tego nie kapuje... Jak i nie �l�czy nad planami
konstrukcyjnymi szofer auta czy lotnik Boeninga.
Kiedy zabra�em si� do pisania po raz pierwszy? Jakie� pi��dziesi�t lat temu. Grubo wcze�niej,
ni�li po bia�orusku. By�y to m�odzie�cze grafoma�skie wierszyki. Dlaczego po polsku?
Bo ucz�szcza�em do polskiej szko�y, w rodzinnych Krynkach. W�a�nie � jak mawia� Danton
� nar�d, je�li �yczy sobie istnie�, winien zadba� od razu o par�, fundamentalnie wa�nych,
spraw: o chleb mianowicie i o szko�� (w domy�le: narodow�).
Bia�orusko�ci nikt mnie specjalnie nie naucza�, nie znalaz� si� �aden taki; odkry�em j� sam,
po udaniu si� do szk� w Bia�ymstoku. Bobruj�c w bibliotekach miejskich, pewnego dnia
natkn��em si� ze zdumieniem na literatur� bia�orusk�, istnienia kt�rej ani podejrzewa�em. W
ksi�gozbiorze Towarzystwa Przyja�ni Polsko-Radzieckiej, u zbiegu ulic Sienkiewicza i Lipowej.
10
Ma�y kraj z wielk� histori�.
� Pami�tam w�asne, jak�e d�ugie i trudne, poznawanie najdawniejszej historii swego narodu,
ziem rodzinnych, szukanie korzeni bia�oruskich w wielowiekowych i � jak si� okaza�o �
niezwykle burzliwych dziejach naszej cz�ci Europy. Na mapach mych szkolnych atlas�w
ziemie, znaczone Bugiem, Narwi�, Niemnem i �wis�ocz�, od staro�ytno�ci po �redniowiecze
pozostawa�y puste, bezpa�skie, wr�cz niczyje. Z podr�cznik�w wynika�o, �e by�y tam tylko
wielkie, bezludne puszcze, zapewne z mn�stwem zwierzyny. A �e by�o inaczej i ziemie te
nieprzerwanie t�tni�y ludzkim �yciem od, rzec by mo�na, tysi�cy lat, po raz pierwszy dowiedzia�em
si� od... Pana. Jako� tak na pocz�tku lat osiemdziesi�tych, przed matur�, pewnego
razu na tablicy og�osze� przy bia�ostockiej cerkwi �w. Miko�aja spostrzeg�em og�oszenie o
odczytach na temat historii Bia�orusi w parafialnej �wietlicy. Z zapartym tchem s�ucha�em
barwnych opowie�ci o pierwotnych plemionach bia�oruskich � Drehowiczach, Krywiczach i
Radzimiczach, o podbojach, najazdach, wodzach, w�dr�wkach lud�w... Ciekawi�o mnie to
niezmiernie, ale w my�lach zadawa�em sobie pytanie: sk�d ten j�kaj�cy si� facet � pisarz
przecie�, a nie historyk � tyle wie? �ledz�c p�niej Pa�sk� eseistyk� historyczn� � od pami�tnej
�Bia�orusi, Bia�orusi...� po liczne publikacje i referaty konferencyjne � podziwia�em
zawarty tam ogromny i stale uzupe�niany zas�b wiedzy specjalistycznej. Co Pana sk�oni�o do
tych, niemal�e naukowych, docieka�? Jak Pan dochodzi� do prawdziwej historii Bia�orusi,
tak�e tej bia�ostockiej i kry�skiej? Sk�d czerpa� Pan t�, zakazan� wtedy, wiedz�?
� By�em stale g�odny tej wiedzy o Bia�orusi, rozkurzonej wtedy po rosyjskich i polskich
tomach. Nieco przewrotnie m�wi�c, wina w tym pomilkuj�cych Polak�w, Rosjan. W szkole
ci�gle wkuwa�em histori� , Polski. W ksi�garniach pe�no by�o Rosji. Wi�c zadawa�em sobie
oczywiste pytanie: co z Bia�orusi�. Przecie� nie jestem Polakiem, ani Rosjaninem. Tyle ju�
wiedzia�em w�wczas. Trafi�em wreszcie na broszurk� rosyjsk�, po�wi�con� charakterystyce
Bia�oruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Ale �wiat bia�oruski w niej poczyna� si�
ledwie na Sylwestra 1919 r. To mnie zdumia�o, bo� wiedzia�em troch� o wcze�niejszym istnieniu
Kupa�y, Ko�asa... Og�lne wra�enie z tej propagandowej lektury odnios�em takie, �e
owa republika jest jakim� wyg�upem bolszewik�w. Nie bardzo zrozumia�� imprez� ich Komitetu
Centralnego. Wszystko dzia�o si� dzi�ki Partii, nic poza ni�. To mnie nie tyle zniech�ci�o,
co zrodzi�o podejrzenia o jakow�� szulerk� wok� mojej duchowej Ojczyzny.
Z�e przeczucia niebawem sprawdzi�y si�, gdy w tej�e ksi�garni z wydawnictwami radzieckimi
w cichej uliczce Kili�skiego posiad�em, prosz� Pana, niedu�� ksi��eczk� o Skarynie �
pami�tam � autorstwa Dabrynina. Ach, wgryz�em si� w ni� na wylot, mog�em recytowa� ca�e
akapity! Oszo�omiony tym, �e by� a� Renesans bia�oruski! Opracowa�em jej obszerne streszczenie,
z kt�rym sensacyjnie wyst�pi�em na... strychu domu Hryszy Harbuza w Krynkach,
kt�rego� lata za postalinowskiej odwil�y. Przed czeredk� kole�k�w z potajemnie tworz�cego
si� w�wczas � na filomack� mod�� � Zwi�zku Patriot�w Bia�oruskich (Sajuz Bie�aruskich
Patryjotau).
Wi�kszego rozgarni�cia dozna�em dopiero w okresie pracy w redakcji �Niwy�. W tym zespole,
po ch�opsku zakompleksionych adept�w dziennikarstwa, nie maj�cych zielonego poj�cia
o wielko�ci Bia�orusi, pojawi� si� by� Maciej Konopacki. Jedyny, pr�cz samego szefa z
moskiewskimi studiami literackimi, naprawd� wykszta�cony i kulturalny cz�owiek. Z egzotycznym
w�wczas tytu�em magistra. Bia�oruski Tatarzyn by� z niego i kiedy� w tajemnicy
wyzna� mi � o Jezu! � �e jest synem pu�kownika Wojska Bia�oruskiego z kampanii w dwudziestym.
Gdyby nie strach przed delatorami S�u�by Bezpiecze�stwa PRL, na r�kach bym go
nosi�, to inteligenckie chuchro!
11
Nielicho wzbogaci�em si� wiadomo�ciami historycznymi tak�e w trakcie studi�w zaocznych
na nauczycielskiej filologii bia�oruskiej w Bia�ymstoku; tematem swej pracy dyplomowej
uczyni�em publicystyk� Kastusia Kalinowskiego.
Jednakowo� prawdziwe, �e tak powiem, trz�sienie ziemi prze�y�em znacznie potem, podczas
wyjazdu do Londynu w roku wybuchu �Solidarno�ci�. Dnie i tygodnie sp�dza�em tam w
czytelni biblioteki emigracyjnego o�rodka bia�oruskiego na Finchley. Dostawa�em atak�w
�pi�czki � tak si� broni� m�j uk�ad nerwowy przed nawa�em informacji. Korzystaj�c wtedy z
rozgardiaszu w s�u�bach kontrolnych na warszawskim lotnisku, przytaszczy�em do domu
stamt�d ci�kie kilogramy kseroodbitek.
W osiemdziesi�tym pierwszym ju� mia�em napisan� �Bia�oru�, Bia�oru�� (tytu� �ci�gn��em
od Konwickiego). W�adowa�em w t� ksi��eczk� ca�� sw� znajomo�� tematu. Wszy�ciute�kie
fakty i fakciki, znane mi a pasuj�ce kompozycyjnie. Niewiele odpad�o, chocia� robi�em wra�enie
mocno napompowanego materia�em. Rzecz w tym, Panie Drogi, �e nie by�o naukowych
opracowa� na przyzwoitym poziomie akademickim historii Bia�orusi, jeno kilka dawnych a
chudych tytu��w autor�w-samouk�w. Plus mn�stwo tekst�w przyczynkarskich, rozsianych w
pismach uchod�czych. Wi�c nachapa�em si� tego bez �adu i sk�adu, porz�dkuj�c to po powrocie
w ojczyste pielesze.
Tak zacz�o si� moje eseistyczne historiozofowanie na publiczn� skal�. Nie by�oby go, gdyby
nie p�niejszy rozg�os wok� �Bia�orusi, Bia�orusi�. No i zrodzi� si� wkr�tce m�odobia�oruski
ruch narodowy u nas, dla kt�rego � ku memu mi�emu zaskoczeniu � sta�em si� czym� w
rodzaju guru (dzisiaj nawet najg�upszy M�odobia�orusin wie wi�cej, ani�eli ja wtedy).
Interesowanie si� za� zamierzch�o�ci� Krynek mia�o wt�rny charakter. Przesta�o mnie to
emocjonowa� od momentu, kiedy spostrzeg�em w�ciek�� irytacj� ich ruskimi korzeniami
r�wnie� u tutejszych prawos�awnych Polak�w, niemal na sto procent dominuj�cych w�r�d
miasteczkowych parafian. Nie to nie, niech was wszyscy diabli porw�!
� Jak to si� wszystko zacz�o z t� nasz� Bia�orusi�? W odr�nieniu od s�siad�w, czyli Polski i
Rosji, nie mamy tylu znacz�cych dat, zdarze� i bohater�w. Przyj�o si�, �e historia Bia�orusi zaczyna
si� wraz z Wielkim Ksi�stwem Litewskim, namiastk� bia�oruskiej pa�stwowo�ci. Nie
mo�na jednak poddawa� zupe�nemu zapomnieniu tak�e wcze�niejszych stuleci, a mo�e nawet i
tysi�cy lat. Od jakiego momentu najbezpieczniej rozpocz�� w�dr�wk� po dziejach naszej Bia�orusi,
by nie zab��dzi� w g�szczu niejednoznacznych zdarze�, okres�w przej�ciowych, r�nych
wp�yw�w i jakich� tam pograniczy? Przypominam, �e wyruszamy st�d, spod Krynek.
� Panie Szanowny, z Bia�orusi� nie mog�o zacz�� si� inaczej, ni�li z Polsk� wok� Gniezna,
z Ukrain� przy Kijowie, czy z Rosj� w oparciu o Nowogr�d Wielki. Bia�oru� � w �redniowieczu
Alba Russia vel Alba Rosica � to mocarny Po�ock (Po�acak) z dost�pem do Ba�tyku
u uj�cia D�winy. Jego korabie kupieckie przep�ywa�y kana� La Manche i zawija�y do
iberyjskich port�w na po�udniu. Jeszcze za Skaryny ta metropolia miejska dor�wnywa�a ludno�ci�
Krakowowi. Dzi� spotka� j� los Gniezna, o tyle lepszy, �e od niedawna dysponuje Po�ock
w�asnym uniwersytetem.
� A co z teori�, �e historia Bia�orusi, jak te� Ukrainy i Rosji, bierze sw�j pocz�tek z Rusi
Kijowskiej? Teza o trzech siostrzanych narodach � Bia�orusinach, Rosjanach i Ukrai�cach �
funkcjonuje wszak nadal. Nie zdo�a�y jej obali� wnikliwe i coraz bardziej obiektywne w
ostatnich latach badania i analizy historyczne. Jako dow�d przytacza si� �cis�e wzajemne
zwi�zki mi�dzy trzema narodami od przesz�o tysi�ca lat. Spotka�em si� z twierdzeniem, �e to
Jaros�aw M�dry, rozdzieliwszy mi�dzy swych syn�w Kij�w, Nowogr�d i ca�y obszar od
Czernihowa do Riazania, Muromia i Jeziora Bia�ego, da� pocz�tek i Bia�orusi. Na ile takie
uproszczenie jest prawdziwe?
12
Panie Jurku, niech to Pan mi�dzy bajki w�o�y. I tyle. Przecie� mamy tutaj do czynienia z
bezwstydnym nadu�yciem historii do cel�w politycznych. Przy czym nauka jako taka nie jest
w stanie zmaga� si� z prostackimi mitami, jak nie powinien cz�owiek powa�ny polemizowa�
z �ajdackimi plotkami na sw�j temat. To uw�acza godno�ci ludzkiej! Je�li natomiast w tej�e
Moskwie nadal ma kto� nieprzepart� ch�tk� na siostrzane narody, niechaj �mielej si�gnie po
legend� o trzech braciach � Lechu, Czechu i Rusie... Jak�e wspaniale imperialnie zabrzmia�aby
ona, b�ogo dla ucha.
Od tysi�ca lat zwi�zki mi�dzy przodkami Bia�orusin�w, Ukrai�c�w i Rosjan nie by�y w
swej istocie lepsze ani gorsze, ani�eli pomi�dzy Prapolakami a Praczechami czy Po�abianami.
Liczy�y si� Gniezno, Wyszehrad, Wolin, jak na wschodzie: Nowogr�d, Po�ock i Kij�w. Lecz
ka�dy pilnowa� swego nosa. Nikt nie przyby� z odsiecz� kijowianom, gin�cym w mongolskim
obl�eniu. Chocia�, jak si� wydaje dzi�, przynajmniej Aleksander Newski m�g� na upartego
wys�a� jaki� korpus ekspedycyjny, by poratowa� wsp�plemie�c�w i wsp�wyznawc�w, bo�
z tym zagro�eniem jego w�adztwa ze strony Teuton�w okropnie przesadzono p�niej, na
u�ytek propagandy. Bitwa Newskiego na zamarzni�tym Jeziorze Czudzkim ani si� umywa do
pi�tnastowiecznego Grunwaldu.
Nie zapominajmy jednocze�nie, �e Moskw� wtenczas ledwie postrzegano jako prowincjonalny
fort w ugrofi�skich lasach i nic nie wskazywa�o na przysz�� �wiatow� karier� tej zapyzia�ej
mie�ciny. Po rozpadni�ciu si� za� imperium Czyngis-chana, Kijowszczyzn� skwapliwie
zagarn�� nowo sto�eczny Nowogr�dek (Nawaharodak) do sp�ki z szacownym Po�ockiem,
bez kt�rego Litwa nie rozros�aby si� w Wielkie Ksi�stwo. Nie m�wmy o Rusi Kijowskiej, bo
jej nigdy nie by�o; t� nazw� wymy�lono w gabinetach carskich pseudo historyk�w, w dobie
rozbior�w Rzeczypospolitej, i wiadomo w jakim celu. Istnia�y natomiast pa�stwa-w�adztwa,
jak np. pa�stwo gnie�nie�skie, zanim nazwano je Polsk�. O pa�stwo kijowskie wszyscy si�
bili, bo Kij�w znajdowa� si� u wylotu wielkiego szlaku �z Wareg�w w Greki�, wi�c kontrolowa�
finaln� pul� towar�w sp�awianych do Bizancjum.
Gdy wykombinowano ide� s�owia�sk�, tzw. s�owianofilstwo, okaza�a si� ona wr�cz idealnie
odpowiada� ambicjom wielkorosyjskim, d��eniu Rosjan do �rodka Europy dzi�ki spolegliwo�ci
wobec nich germanizowanych Czech�w, a tak�e � przez turczone Ba�kany � do
wyj�cia ku macedo�skim wybrze�om Morza �r�dziemnego i nadepni�cia w ten spos�b na
mi�kkie podbrzusze Turcji. Na Dalekim Wschodzie kolonie rosyjskie obsiad�y Alask� i p�czkowa�y
na po�udnie, do Kalifornii (wtedy nominalnie hiszpa�skiej). Polakom za� wszcz�to
niebawem wbijanie do g��w, �e tak naprawd� to s� oni jedynie odmian� Ruskich; kiedy pojawi�
si� Henryk Sienkiewicz jako noblista, okaza�o si�, i� jest on �wietnym pisarzem... rosyjskim,
tworz�cym w nadwi�la�skim narzeczu, a jego ksi��ki regularnie t�umaczono i wydawano
w moskiewskich oficynach, ci�niono w masowym nak�adzie portrety ich autora do wywieszania
w gimnazjach od Kalisza i �odwiecznie-rosyjskiej� Warszawy do W�adywostoku i
Charbina w mand�urskim protektoracie.
Ot tak realizowano ide� s�owia�sk� w duchu siostrzanych narod�w. I gdy dzisiaj znowu
dolatuj� mych uszu jej echa, to mimowiednie zaczynam si� zastanawia�, dlaczego np. S�owenia
dorobi�a si� ju� a� jednego tysi�ca dolar�w przeci�tnego miesi�cznego dochodu na osob�,
a b�d�c cz�ci� serbo-chorwackiej Jugos�awii do niedawna nie mog�a przeskoczy� cho�by
sze��dziesi�ciu?! I dlaczego w �le rz�dzonej, lecz jednak niepodleg�ej Bia�orusi �yje si� lepiej,
ni�li w przebogatej podobno Rosji? Zatem rodzi si� dzieci�co zwyk�e pytanie: w czyim
interesie fabrykowane s� te ba�amutne idee?
Fajnie to podsumowuje pami�tane przys�owie z moich Krynek: �Trebo �y� jak brate i tarhawacca
jak �yde�. Niepodleg�o�� narodowa jest budowaniem lepszego �ycia, a nie tylko
obron�, np. j�zyka. Dlatego ch�op pa�szczy�niany narodowo�� mia� gdzie�!
No, ale wr��my raz jeszcze do Krynek: rzeczywi�cie ich dzieje s� niejako dziejami Bia�orusi
w pigu�ce. Jeszcze obecnie otoczone s� wsiami o jednoznacznie nies�owia�skich, ba�tyj-
13
skich, nazwach: Komataucy � by� taki w�dz Ja�wi�g�w, Komat; Guranie � tj. Dworscy;
Planty, czyli Na Go�ci�cu (planta � droga); Nietupa, Trejgie, Ciumicze, Szudzia�owo, S�oja,
tak�e Piero�ki (nic wsp�lnego z pieczywem), Rachawik, Szaci�y. Wszystkie ze star� metryk�,
o wieki starsz� ni� os�awione tatarskie Kruszyniany. Charakterystyczne, �e s�owia�skie nazwy
maj� dawne przedmie�cia wiejskie Krynek, Ostrowy, Jezierskie, �apicze. Nie prowadzono
tu � prawda � wykopalisk archeologicznych i niepr�dko kto� zdob�dzie si� na nie. Drogie
s�! Lecz wystarcza tej wiedzy, po jak� do�� schyli� si� lub mie� bystrzejsze oko i s�uch.
Krynki powsta�y i zawsze �y�y w cieniu niedalekiego Grodna (datowanego wszak na schy�ek
X w.). Czyli na obszarze wczesno�redniowiecznego Ksi�stwa Grodzie�skiego. Wype�nionego
pierwotn� tutaj ludno�ci� ba�tyjsko-ja�wiesk�, stopniowo wchodz�c� w symbioz� etniczn� ze
S�owianami z Pobu�a i Naddnieprza. Bia�orusin�w w og�le mo�na nazwa� � w uproszczeniu
� zes�owia�szczonymi Ba�tami, wszak�e do dzi� identycznymi rasowo z Litwinami i �otyszami.
Udzia� elementu w�a�nie s�owia�skiego w tworzeniu si� etnosu bia�oruskiego oceniany
jest przez historyk�w w przybli�eniu na dziesi�� procent. Jego dominacja nad autochtonami
polega�a na wy�szym stopniu w�asnego rozwoju cywilizacyjnego, na zak�adaniu pramiejskich
o�rodk�w osadniczych i kreowaniu struktur administracyjnych; chrystianizacji. Enklawy poja�wieskie
tzw. narzeczy barbarzy�skich dotrwa�y � miejscami a� po osiemnastowiecze � w
izolowanych okolach Puszczy Bia�owieskiej, na p�nocnej smudze Polesia, w dolinach Szczary
i Niemna. J�zykoznawcy doliczyli si� w dialektach bia�oruskich mn�stwa nies�owia�skich
form pochodzenia ba�tyjskiego, nie m�wi�c o kulturze materialnej, kt�r� �atwo pomyli� obecnie
z litewsk� (jak rosyjsk� z ugrofi�sk�, zreszt�).
Tych par� uwag og�lnych przydaje si� w zrozumieniu, sk�d si� wzi�o w miejscowym nazewnictwie
geograficznym owo nasycenie tre�ciami j�zykowymi, dla nas zupe�nie nieprzet�umaczalnymi
� Szudzia�owo, Talkowszczyzna, Trejg�e, S�oja, Soko�da, Nietupa, Usnarz
etc. Nie zawsze pomocny jest w tym aktualny s�ownik mowy litewskiej, nawet w przypadku
nazwisk, kt�re przecie� pojawi�y si� w zapisach dokumentacyjnych stosunkowo p�no �
Szoka, Dziadel, Kiszkiel, Skrouba, Wojszel, Kurszel, Karwel etc.
Nieco przewrotnie m�wi�c, dzi�ki nieustaj�cym napadom rabunkowym poga�skiej Ja�wie�y
na grody kijowskie mamy oto dzisiaj... Puszcz� Bia�owiesk�. Utrzymano j� jako graniczn�
g�usz, nasycon� stra�nicami Po�owc�w w s�u�bie Kijowa, nazywanych Bia�owie�anami
(etymologia nie jest jasna). �lady po tych stepowcach, zbrojnie rygluj�cych owe hordy
znad Narwi i �wis�oczy czy Soko�dy, to wsie: Po��wce, Kobylaki vel Kobylanka (kobylak �
amator kumysu). Bia�owie�anie podobno trudnili si� przy okazji dochodow� sprzeda�� je�c�w
ja�wieskich, raab�w.
� Hola, hola, Panie Sokracie! M�wimy o zamierzch�ych czasach � epoce tygla dziejowego,
z w�dr�wkami lud�w wte i nazad, wysiekaniem w pie� tubylc�w przez nowicjuszy i odwrotnie,
walk wewn�trz i mi�dzyplemiennych. Kto tam dzi� dojdzie, panie dzieju, kto wtedy
by� autochtonem, a kto przybyszem. Naukowcy wci�� spieraj� si� o wp�yw tych�e Ba�t�w
(Ja�wi�g�w) na ukszta�towanie si� lud�w, zamieszkuj�cych w tym tysi�cleciu nasz skrawek
Europy. Jedni ich marginalizuj� i tutejsz� histori� zapocz�tkowuj� wraz z pojawieniem si�
S�owian, czyli nie wcze�niej ni� na V-VI wiek. Inni, tak jak Pan, doszukuj� si� tu wczesno�redniowiecznej
cywilizacji ja�wieskiej, barbarzy�sko zagrabionej i opanowanej przez S�owian.
Kto ma wi�ksz� racj� � by�oby �atwiejsze do ustalenia, gdyby pokwapiono si� u nas o
badania archeologiczne. Nie uwa�am jednak, �e nie robi si� tego tylko ze wzgl�d�w finansowych.
Bo, gdyby chodzi�o tu o sprawy bliskie Polakom, to znalaz�yby si� ka�de pieni�dze, by
wydoby� z ziemi najmniejszy nawet �lad polsko�ci. Jak powiedzia� mi kiedy� pewien archeolog
� � tu, gdzie nie kopniesz, tam znajdujesz tylko to, co ruskie�. Powiedzmy zatem otwarcie,
�e Bia�ostocczyzna jest ziemi� etnicznie bia�orusk� (niech tam i z domieszk� ja�wiesk�)
ju� od pierwszych stuleci naszej ery. Polacy pojawiaj� si� du�o, du�o p�niej.
14
� Nie ze wszystkim tu si� z Panem zgadzam, jak i Pan ma prawo nie zgadza� si� ze mn�.
Ale, wracaj�c do swej Ma�ej Ojczyzny, tej naszej pigu�ki bia�oruskiej. Rozmiary polonizacyjnej
uleg�o�ci obecnie Krynek s� r�wnie� por�wnywalne z totalnym zrusyfikowaniem Bia�orusi.
Mi�kkich gen�w pod tym wzgl�dem ten i �w nie bez podstaw doszukuje si� w wieloetniczno�ci
minionego Wielkiego Ksi�stwa Litewskiego. Zbyt rozleg�ego � od morza do morza
� i jednocze�nie s�abego cywilizacyjnie. Skutkiem czego ulegle poddaj�cego si� wp�ywom z
s�siedztwa (ostatecznie polskim). Takie rozrzedzone pa�stwo nie by�o wprost w stanie wytworzy�
monolitycznej litewsko�ci, analogicznej z polsko�ci� czy francusko�ci�, kt�rym
sprzyja�a g�sta zwarto�� na nierozleg�ym obszarze.
Dla unaocznienia tego zjawiska z innego punktu widzenia, zwr��my uwag� na wci��
trwaj�ce k�opoty z to�samo�ci� narodow� w�r�d W�och�w (lombardzka Padania) albo Niemc�w,
kt�rzy, moim zdaniem, najszcz�liwiej zapobiegli pr�bom secesji bogatych prowincji,
ustanawiaj�c konstytucyjnie g��bok� autonomi� poszczeg�lnych land�w (ziem), posuni�t�
nawet do uznania np. Bawarii za sfederowane pa�stwo (Bayern Stadt). Przyczyna tych komplikacji
� ot� to! � tkwi w kr�tkiej u nich tradycji w�adzy �ci�le scentralizowanej, przynajmniej
na wz�r Kr�lestwa Polskiego, je�li pomin�� do�wiadczenia francuskie z kr�lem
wo�aj�cym: Francja � to ja! Narodowo�� kszta�tuje si� przecie� pod dzia�aniem d�ugo trwaj�cej
wsp�lnoty losu; etniczno�� jest czym� drugorz�dnym, jak to uwidoczniaj� nam teraz Serbowie
i Chorwaci (nacje jednego j�zyka, lecz ka�da z odmienn� przesz�o�ci�). Odr�bny los
historycznej Litwy okaza� si� nie na tyle wyrazisty i trwa�y, by r�ne etniki zla� w jedno.
Tamta Litwa jest dzi� cz�ci� historii narod�w Mi�dzymorza � �otyszy, Litwin�w, Bia�orusin�w,
Ukrai�c�w, Mo�dawian; zachodnich obrze�y Rosji. Rzeczywi�cie za du�o tego
wszystkiego jak na jedno pa�stwo, kt�re nie zd��y�o ukszta�towa� u siebie ideologii scalaj�cej,
zdolnej zniwelowa� w jedni� � roma�sk� Bessarabi� ze s�owia�skim mi�dzyrzeczem i
Ba�tami w Nadniemeniu i dalej.
Wie Pan, my jako Bia�orusini byliby�my dzi� w o wiele lepszej kondycji narodowej, gdyby
to nasze Wielkie Ksi�stwo Litewskie nie wpad�o onegdaj w �w gigantyczny po�lizg terytorialny
na imperialn� miar�. Sta�o si� jak si� sta�o i ja to rozumiem. Bo prosz� sobie na chwil�
wyobrazi� �wczesn� map� polityczn�. W Nowogr�dku (Nowohorodok) p�czkuje przysz�a
wielka Litwa jako kontynuacja ju� t�amszonej przez Teuton�w Ziemi Po�ockiej. Krzy�acy
tymczasem nawalaj� si� z Prusami i pr�buj� chrystianizacji, tak�e ogniem i mieczem na po�y
poga�skiego Ksi�stwa Grodzie�skiego; wywiad donosi do Marienburga (Malbork) o hardej
prusko-ja�wieskiej za�odze w Grodnie pod komend� Rusin�w. Za Podlaszem w najlepsze
trwa rozbicie dzielnicowe u Lach�w. Na po�udniu � za Polesiem � wypalony przez Mongo��w
Kij�w. Na wschodzie � za Smole�skiem � podobno jaka� ugryjska Moskwa (w t�um.
Czarna Rzeka), a nade wszystko Nowogr�d Wielki, ale zaaferowany ekspansj� na perskim
szlaku wzd�u� Wo�gi i robieniem geszeft�w z Waregami skandynawskimi (port Oreszek). A
tu, na nowogr�dzkiej wysocczy�nie, cisza dziejowa, handelek przerasta w handel i tylko z
rzadka naruszaj� spok�j rajdy tatarskich wasali halicko-wo�y�skich (rozgorzeje wojna z nimi
grubo potem, gdy w tworze litewskim ujrz� oni konkurenta). Maluczko mijaj� dziesi�ciolecia
i barbarzy�ska �mud�, naje�d�ana przez Krzy�ak�w, sk�ania si� ku Nowogr�dkowi. Tako�
poobcinana terytorialnie przez Teuton�w Po�occzyzna. Galicj� anektuje Kazimierz Wielki
(ten od Polski murowanej). W Ru� przedukrai�sk� ju� chadza� kto chcia�, byle nie narazi� si�
Chanatowi Krymskiemu. Kordon graniczny z Moskw� ustalono na odleg�o�� s�yszalno�ci w
mro�ny dzie� jej dzwon�w cerkiewnych. Kusi zatem my�l ogarni�cia z Wilna... wszystkiej
Rusi! O kilka epok p�niej ci� bici Moskale obrabuj� odwetowo to samo Wilno, tak�e Grodno
z Krynkami. Bumerang jak si� patrzy.
15
Pociesz� Pana: s� narody � i to blisko � kt�re nigdy-przenigdy nie mia�y w�asnej pa�stwowo�ci,
cho�by tak cz�ciowej jak my. Esto�czycy, na ten przyk�ad. Finowie. A S�owacy!
I oto maj�. Bynajmniej nie namiastkow�.
� I niech maj�, ich sprawa, nam nic do tego. Kiedy� i nasz nar�d dojdzie do normalnej
pa�stwowo�ci. Bia�oru� � jak to Pan usilnie wmawia od 1991 r., kiedy to sowiecka Rada
Najwy�sza BSRR proklamowa�a Republik� Bia�oru� � jest przecie� skazana na byt pa�stwowy.
Chodzi jednak o to, by nie zosta�a zapomniana, albo � nie daj Bo�e � sfa�szowana nasza
historia. A ta toczy�a si� nie tylko na salonach i mapach dow�dc�w. Pan tu w telegraficznym
skr�cie przedstawi� kilka wiek�w historii Wielkiego Ksi�stwa Litewskiego, z globalnego
punktu widzenia, bardzo politycznego, a nie zwyk�ego, ludzkiego. Nasi przodkowie pewnie
nawet nie wiedzieli, ile szumu wok� ich ziem si� wyprawia. Ale te� dzi�ki temu przetrwali
do dzi�. Spr�bujmy wi�c im przyjrze� si� od �rodka. Na pocz�tek powiedzmy, �e wehiku�
czasu przeni�s� mnie z Panem jakie� pi�tna�cie stuleci wstecz. Odziani najpewniej w zwierz�ce
sk�ry w�drujemy oto po le�nych ost�pach, bagnach i tylko gdzieniegdzie spotykamy grupki
tubylc�w. Ci wcale nie uciekaj� na nasz widok, traktuj� nas jak swoich. Wygl�dem jeste�my
wszak do nich podobni, a i troch� rozumiemy co m�wi�, prawda? Po kilku godzinach
docieramy w okolice dzisiejszych Harkawicz, gdzie napotykamy zwa�owisko kamieni. Podobne
dziwo jest te� cztery kilometry st�d, gdzie dzi� Knyszewicze...
� Pi�tna�cie stuleci temu, Panie Jurku, by� tutaj �rodek Ja�wie�y. Pojawienie si� naszych
s�owia�skich przodk�w w tych okolach to ledwie schy�ek dziesi�tego stulecia. Incydentalnie
trafiali oni tu zapewne wcze�niej. A to, co postrzegamy teraz, to pozosta�o�� po pradawnych
cmentarzach. Da si� o nich powiedzie� tylko tyle, co jeszcze wida� na powierzchni. Niew�tpliwie
s�owia�skie one i ju� chrze�cija�skie, rzec by: parafialne. Ba�towie-Ja�wi�gowie �
zgodnie ze swym poga�skim zwyczajem � trupy zmar�ych spalali.
Czasami nachodzi mnie my�l, �e wczesno�redniowieczne Krynki wcale nie musia�y by�
tam, gdzie obecnie... Historia miast i osad notuje dosy� cz�ste przypadki, kiedy w wyniku
jakiej� strasznej katastrofy przenoszono lokacj� o wiorsty dalej, w bezpieczniejsze czy
ustronniejsze miejsce. Tak mog�o by� z Krynkami, pierwotnie za�o�onymi tam, gdzie � dajmy
na to - Harkawicze (5 km).
Poniewa� Krynki, jakie widzimy, z pewno�ci� istnia�y w tym miejscu o pokolenia wcze�niej,
przed marcem 1434 roku, kiedy to kr�l Jagie��o, poluj�cy w Puszczy Bia�owieskiej,
zjecha� by� wtedy do nich wraz ze swym orszakiem dla dokonania aktu odnowienia unii personalnej
z Wielkim Ksi�stwem Litewskim, wi�c ewentualn� katastrof� poprzednich, domniemanych
Krynek nale�a�oby ��czy� z rajdami krzy�ackimi na Grodno o wiek przedtem.
Dochodzi�o do nich nierzadko po dwa razy w roku na prze�omie dwunastego i trzynastego
stulecia. Uciszy�y si� za w�adztwa Olgierda, ojca Jagie��y.
Pierwsze Krynki mog�y te� zupe�nie inaczej si� nazywa�, bez nawi�zywania do wielce cenionego
wtedy garncarstwa (krynka � du�y gliniany dzban). Imi� ich posz�o jednak od rzeczki
Krynka, kt�rej �r�d�a bij� w bogatej w pok�ady gatunkowych glin okolicy. Tak to tak, ale
przenosiny te mog�a spowodowa� tak�e koniunktura rzemie�lniczo-handlowa. Marz� czasami
o tym, by kto� wreszcie wynalaz� urz�dzenie, z pomoc� kt�rego sta�o by si� mo�liwe zajrzenie
do wn�trza ziemi, kryj�cej szcz�tki wymar�ych cywilizacji. Bez si�gania po szpadel. Niczym
narz�dzie chirurgiczne, nie rozcinaj�ce krwawo cia�a (takie ostatnio skonstruowali pono�
Japo�czycy).
Za wariantem harkawickim dyslokacji przedhistorycznych Krynek dodatkowo przemawia
prosta linia zapomnianego szlaku przez Odelsk do Grodna, obok Harkawicz w�a�nie.
Panie Jurku, znalaz�szy si� natomiast � za��my � pi�tna�cie wiek�w wstecz w tych okolicach,
raczej z nikim nie da�oby si� nam pogwarzy�. Z tej banalnej przyczyny, �e nie spotka-
16
liby�my w tych stronach S�owian, jeno sam� Ja�wie�, wzmiankowan� jeszcze przez antycznych
geograf�w. Rzecz tak�e w tym, �e prawie nic nie jest wiadomo dzisiaj o j�zyku ja�wieskim,
pr�cz pewno�ci, �e nale�a� do grupy j�zyk�w ba�tyjskich. Brak zapis�w.
� Nie by�bym znowu tego taki pewien. �miem tak twierdzi�, gdy� � tak jak i Pan � znam
i mog� jeszcze zrozumie� j�zyk cerkiewnos�owia�ski. Ot�, jak dowodz� badacze, jego korzenie
si�gaj� mowy Drugowit�w, czyli bia�oruskich Drehowicz�w. Jeden z od�am�w tego
plemienia w V-VI stuleciu, pod naciskiem koczownik�w, mo�e i Ja�wi�g�w, wyw�drowa� na
tereny dzisiejszej Macedonii i zasiedli� znaczne obszary wok� So�uni (Salonik). Stamt�d
wywodzili si� �wi�ci Bracia So�u�scy Cyryl i Metody, kt�rzy t� gwar� wzi�li za podstaw� do
przek�ad�w z greckich tekst�w liturgicznych. Gdyby�my wi�c w swej w�dr�wce napotkali
Ja�wi�ga, ale osadnika, jego s�owa by�yby dla nas pewnie jako-tako zrozumia�e. Porozmawia�
z nim, fakt, raczej by si� nie da�o.
� Musz� jednak Pana zmartwi�, Panie Jurku: odkrycia archeologiczne na naszym terenie z
okresu rzymskiego jednoznacznie �wiadcz� o tym, �e mieszkamy oto na styku dawnych plemion
ba�tyjskich i... germa�skich. Polska jako kolebka Pras�owian okazuje si� by� �wie�ej
daty mitem. Od Ba�tyku szerzyli si� wtedy Germanie, od Karpat za� � Celtowie (np. Kielce �
przypuszczalnie od �aci�skiej wymowy: Celt). Niew�tpliwy area� S�owian to Wo�y� i Podole,
po�udniowe Polesie. Stamt�d poszli w r�ne strony tak�e Drehowicze. S�owianie zacz�li
przenika� w te nasze obecnie opola w sz�stym-si�dmym stuleciu. W ow� W�dr�wk� Lud�w
ruszyli oni r�wnie� na Ba�kany; b�d�c przed paru laty w S�owenii, w Alpach Julijskich, nie
mog�em wyj�� ze zdumienia, �e bez �adnego przygotowania rozumiem ich od�ywki, niemal
identyczne z dialektem Poleszuk�w (wystarczy�o zamieni� d�wi�czne �h� na �g�). Nawet
wypiek chleba u nich, tudzie� domowe wyroby kulinarne jako �ywo przypomina�y mi moje
cz�stowania si� w go�cinnych chatach ko�o Hajn�wki. I typ rasowy ten sam. A� si� chcia�o z
nimi �goworyti�.
Znacz�cy nap�yw Rusin�w obserwuj� badacze Grodzie�szczyzny w sam koniec dziesi�tego
stulecia. Przy czym zaskoczy�o ich odkrycie jednoczesnego powstania szeregu o�rodk�w
miejskiego typu w Nadniemeniu � Grodna, Wo�kowyska, S�onimia � w archeologicznych
warstwach kt�rych �lady pierwszych budowli sakralnych datowane s� na wiek z ok�adem
p�niej. Co to mo�e znaczy�? A to, �e mia�o miejsce masowe uciekinierstwo ruskich pogan
przed pa�stwow� chrystianizacj�, urz�dniczo bezwzgl�dn�, zapocz�tkowan� w �w rok 988.
Umykano w ci�gle niepodleg�e w�o�ci ja�wieskie, trafnie licz�c, �e poganin przyjmie poganina.
Tym pro�ciej, i� niejeden b�g by� wsp�lny u nich, a i znajomo�ci u wielu by�y nie od
wczoraj... Rusin ju� nie m�g� �y� w sk�rach, sw�dzia�a go r�ka, �eby ora�, sia�, hodowa�,
tka�, wznosi� twierdze na wypadek pogoni knia�ej; ten i �w przyby� tu z ca�ym dobytkiem,
wraz z �onami i dzieciskami. A w pierwszym rz�dzie z wiedz� wzbudzaj�c� szacunek u niepi�miennych
wszak Ja�wi�g�w. Zaowocowa�o to dwuplemiennym Ksi�stwem Grodzie�skim,
nad wyraz bitnym, wyprawiaj�cym si� w przysz�o�ci na Pa�stwo Zakonne i Brandenburgi�.
Daj�cym azyl i perspektywy �yciowe szukaj�cym ratunku Prusom z Warmii i Galindii, z
krainy Wielkich Jezior. To nie przelewki! Nie bajania dobranockowe.
� Te zapomniane wczesno�redniowieczne kamienne cmentarzyska � kto wie, czy nie s�
najstarszymi zabytkami kry�skiej ziemi. Je�li nawet poch�wki na nich odbywa�y si� w obrz�dku
chrze�cija�skim, czyli najwcze�niej w X-XI wieku, to niewykluczone, �e i na d�ugo
przedtem grzebano tam ludzi. Zwa�ywszy, �e misjonarze spod znaku krzy�a w nawracaniu
niewiernych cz�stokro� uciekali si� do przejmowania poga�skich symboli, wierze� i miejsc
kultu. Niemal wsz�dzie ziemia przykry�a �lady naszych przodk�w ju� bezpowrotnie. We
wn�trze wzg�rz pod Harkawiczami lub Knyszewiczami mo�na jednak zajrze� nie czekaj�c na
17
wynalezienie, jak to Pan okre�li�, jakiego� �ziemskiego rentgena�. Chcia�bym, aby te miejsca
zbadali nie tyle archeolodzy, co antropolodzy. W�a�nie oni � ci specjali�ci od historii ludzkich
kszta�t�w � mogliby, s�dz�, odpowiedzie� na pytanie: ile dzi� jest w nas z Ja�wi�g�w, a
ile ze S�owian. Ten, niewyja�niony do ko�ca, temat pojawi� si� w czasach ostatniej wojny,
kiedy to Niemcy ujrzeli w nas, Bia�orusinach, swych dalekich ba�tyjsko-germa�skich braci.
Takie wnioski wysun�� ju� dawno znany polski antropolog, Jan Czekanowski, w swej ksi��ce
�Cz�owiek w czasie i przestrzeni�. Pami�tam, kiedy j� przeczyta�em, zacz��em bli�ej przygl�da�
si� mym ziomkom spod Sok�ki, Hajn�wki i Bielska Podlaskiego. Rzeczywi�cie w
kszta�cie ich twarzy, cia� i sposobie poruszania si� dostrzeg�em wiele cech wsp�lnych. Nie
mog�em jako� jednak przekona�