3765
Szczegóły |
Tytuł |
3765 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3765 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3765 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3765 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Autor: STEFAN �EROMSKI
Tytul: SNOBIZM I POST�P
PRZYGOTOWANIE TEKSTU: HELENA DRAGANIK;
POPRAWIONO TEKST WEDLE WSPӣCZESNYCH ZASAD PISOWNI ��CZNEJ I ROZDZIELNEJ.
WY��CZNIE DLA U�ATWIENIA PREZENTACJI W FORMACIE TXT DOKONANO PODZIA�U NA
ROZDZIA�Y [ W PIERWODRUKU ISTNIEJE TYLKO PODZIA� NA CZʌCI, WYODR�BNIONE
GRAFICZNIE]
PODSTAWA TEKSTU:
STEFAN �EROMSKI, SNOBIZM I POST�P, W: PISMA STEFANA �EROMSKIEGO. PIERWSZE
WYDANIE ZBIOROWE, UTWORY PUBLICYSTYCZNE, WYDAWNICTWO J. MORTKOWICZA, WARSZAWA
- KRAK�W 1926, EGZEMPLARZ NR 2170
Ku czci
artysty, �o�nierza, bohatera,
W�odzimierza Koniecznego
pami�tka przyjaciela
JULIUSZ S�OWACKI
"Wrony pragn� popisywa� si� pawiemi pi�rami, -
i doprawdy, nigdy i nigdzie jeszcze od czas�w Ezopa
nie by�o na �wiecie tak wiele wron tego rodzaju,
jak w Anglii, gdzie one nosz� nazw� snob�w."
WILLIAM MAKEPEACE THACKERAY
THE BOOK OF SNOBS
+[ROZDZIA� 1]
W �yciu umys�owym cz�ci spo�ecze�stwa, zwanej inteligencj�, cz�stokro�
przewija si� poj�cie, a w potocznej rozmowie brzmi� terminy snob i snobizm.
Najog�lniej rzecz bior�c, za pomoc� wyrazu snob okre�la si� i charakteryzuje
osobnika, uprawiaj�cego z zami�owaniem pretensjonalny dandyzm,
przestrzegaj�cego kanon�w mody z przesad� i nadmiern� pieczo�owito�ci�.
Snobizm w najpowszechniejszym mniemaniu jest to pozowanie na jaki� autorytet,
- na ow�adni�cie pe�ni� wiedzy o jakiej� dziedzinie �ycia, - przestrzeganie a�
do granic �mieszno�ci um�wionych, modnych przepis�w dobrego tonu, praw czy
przes�d�w, uznanych za najniew�tpliwiej doskona�e i wykwintne przez
osobisto�ci miarodajne, stanowi�ce wz�r obowi�zuj�cy, bezwzgl�dnie godny
na�ladowania w danej sferze, czy w dziedzinie. Lecz te wyrazy snob i snobizm,
w miar� operowania nimi, przyk�adania ich do coraz to innych zjawisk �ycia,
nasi�k�y wielorak� tre�ci�, nabrzmia�y od rozmaitych znacze�. Nazw� snobizmu
nosz� cz�stokro� w mowie i pi�mie objawy wszelakich przes�d�w i zgo�a g�upoty,
- wady, wynikaj�ce z unikania naturalno�ci i szczero�ci, a r�wnie�
najistotniejsza cecha natury ludzkiej, czyli arystokratyzm. Osobisto��
dotkni�ta przymiotem snobizmu, w mniemaniu, i� sposobem na�ladowania, posiad�a
pe�ni� wiedzy o doskona�o�ci w jakim� zakresie �ycia, o�miesza nieustannie
innych, nie pasuj�cych do idealnego wzoru, wyszydza braki, kt�rych ona wyzby�a
si� pracowicie, studiuj�c sw�j idea�. Nie wie za� wcale o tym, i� sama jest
przedmiotem po�miewiska, dzi�ki w�a�nie �lepemu na�ladowaniu wzor�w. Krytyczny
rzut oka wy�szo�ci prawdziwej, a nawet pospolity akt zdrowego rozs�dku, w lot
spostrzega z�o�liwie to usi�owanie obnoszenia wyuczonej doskona�o�ci, -
wyr�nia natychmiast najistotniejsz� cech� snoba, i� nie interesuje go w
gruncie rzeczy warto��, albo nico�� jakiej� sprawy lub rzeczy, lecz jedynie
jej powodzenie w�r�d ludzi, - i ow� kreatur� bez poczucia warto�ci spraw,
rzeczy i siebie samej, bez orientacji w�asnej w chaosie zjawisk i poj��, bez
prawdy wewn�trznej, wdzieraj�c� si� przemoc� na miejsce prawdziwie dostojnych,
str�ca z rusztowania wynios�o�ci na poziom snobizmu. Wyraz "snob" powsta� w
Anglii. Zazwyczaj termin �w i ca�� spraw� snobizmu ��czy si� z nazwiskiem
Williama Makepeace Thackeray'a, kt�ry w istocie gatunek "snob" rozklasyfikowa�
i ka�dy typ usi�owa� z zami�owaniem okre�li�. Thackeray utrzymuje w swej
ksi��ce p. t. The Book of Snobs, i� "ca�e spo�ecze�stwo angielskie wyr�nia
si� od innych w�a�nie snobizmem, poniewa� na wszystkich stopniach drabiny
spo�ecznej Anglik k�ania si� przed wy�szymi, a zadziera nosa w�r�d ni�szych".
Co prawda ironista, czy satyryk jakiegokolwiek spo�ecze�stwa dostrzeg�by na
pewno t� sam� cech� w swoim w�a�nie narodzie i swojemu t� dominuj�c� cech�
przypisa�. Thackeray nie jest odkrywc�, czy wynalazc� termin�w - snob i
snobizm. Spotka� on ten wyraz gotowy jako prastar�, niezniszczaln� i �yw�
formu��, w polu swej obserwacji za czas�w pobytu (od lutego 1829 do marca 1830
roku) w Trinity College uniwersytetu w Cambridge. Od najdawniejszych czas�w, -
kto wie, czy nie od owej doby na pocz�tku trzynastego wieku, gdy trzy tysi�ce
student�w porzuci�y Oxford, a cz�� ich uda�a si� do Cambridge, - od czas�w,
gdy wielu student�w przybywa�o tam r�wnie� z Pary�a "e diversis partibus, tam
cismarinis, quam transmarinis", - od chwili pierwszego podzia�u obywateli tego
uniwersytetu na australes i boreales, - poprzez wieki - pisano we w�a�ciwej
rubryce obok nazwisk m�odzie�c�w studiuj�cych a wysoko urodzonych, nale��cych
do nobility i gentry, do county - families, czyli mieszkaj�cych w dobrach
swych na wsi, - w�a�ciwe ich tytu�y i wymieniano godno�ci - esquir, daj�cy
prawo do tytu�u sir, knight, count, najdawniejszy tytu� noblesy angielskiej,
du�ski earl, marquis, lord, baronet (od czas�w Jak�ba I-go). Natomiast w tej�e
rubryce, okre�laj�cej stanowisko spo�eczne i pochodzenie uczni�w uniwersytetu
w Cambridge, obok nazwisk m�odzie�c�w, wywodz�cych si� ze sfery ludzi
niezamo�nych, wie�niak�w, wiejskich dorobkiewicz�w, rzemie�lnik�w, drobnych
kupc�w, �eglarzy, wojskowych i tym podobnych "ni�szych zawod�w" - wypisywano
sine nobilitate, a w skr�ceniu - s. nob.*} Ci to synowie kmieci, "�yczkowie" z
pochodzenia, czyli �wiat �ak�w, gawied� sine nobilitate, servitors, gmin,
usi�uj�cy za pomoc� uniwersytetu zrobi� karier�, wdrapa� si� wy�ej,
podpatruj�cy wci�� i na ka�dym kroku �wiat, obyczaje, post�powanie i maniery
panicz�w, by� prawzorem, zacz�tkiem i niejako klas� snob�w. Zawzi�cie i
�arliwie podpatrywali wszystko, co poczynaj� i przedsi�bior� panicze, w jaki
spos�b pracuj� i pr�nuj�, w jaki spos�b od�ywiaj� si� i bawi�, jak si�
ubieraj� i jakie st�d wynikaj� mody, obyczaje i przepisy, Z pasj� w�a�ciw�
naturze ludzkiej, d���c do uto�samienia si� z tamtymi, wszystko, co
spostrzegli, na�ladowali, oczywi�cie, nieudolnie, g�upio, zabawnie i bez
znajomo�ci rzeczy. �lepe na�ladownictwo - ot� i najistotniejsza, podstawowa
cecha snobizmu. Ju� dwa kolegia dla biednych student�w, za�o�one przy ko�ciele
�wi�tego Piotra w Cambridge przez Hughes'a de Balsham biskupa d'Ely by�y dwoma
gniazdami snobizmu. A trwaj�c i rozwijaj�c si� poprzez stulecia, i obecny
podzia� �wiata studenckiego w Cambridge na klasy: Fellow, Commoners, Noblemen,
Scholars, Pensioners, Sizars, Sub - sizars - wskazuje na nieustanne wsp�ycie
tych dwu �wiat�w: magnaterii i �ak�w. Ubogie "sajzary", otrzymuj�ce lokal, lub
ma�e pensyjki, pilnie patrz� na post�powanie, zabawy, �ycie klubowe, obyczaje
i tysi�czne szczeg�y pensjonarzy, suto p�ac�cych za st� i mieszkanie, musz�
szczeg�owo uczy� si� wszelakiego sposobu bycia, kt�ry panuje w �wiecie
student�w, nale��cych i dzi� jeszcze do klasy Noblemen, gdy po szcz�liwym
z�o�eniu egzamin�w uda im si� samym przekroczy� progi upragnionego klanu
Pensioners i sta� si� cz�onkami owego wy�szego �wiata w pa�stwie
uniwersyteckim. Szlachetny l nieul�k�y W. M. Thackeray w rozdziale o snobach
uniwersyteckich swej znakomitej ksi��ki z pasj� przedstawia te stosunki,
pisz�c:
"Przejed�my si� za pi�� szyling�w i zobaczmy, co si� dzieje w kolegiach:
ujrzymy tam, �e jeden z m�odzie�c�w powa�nie defiluje w todze, cap and gown
profesora, drugi ozdobi� sw�j aksamitny beret z�otymi i srebrnymi
oblamowaniami, a trzeci pokornie nosi sw�j berecik bez chwa�cika. Pierwszemu z
nich wolno wszystko, poniewa� jest to Noblemen. M�odemu lordowi uniwersytet
przyznaje stopie� naukowy po dwu latach studi�w, a zwyk�ym �miertelnikom - po
siedmiu. Opr�cz tego tamten, pan, nie ma obowi�zku zdawania egzamin�w.
M�odzie�cy w beretach ze z�otymi i srebrnymi ozdobami, to synowie ludzi
bogatych. Aczkolwiek nie nale�� do arystokracji, wolno im jest od�ywia� si�
lepiej, ni� kolegom, tudzie� pi� wino przy stole, do czego tamci nie maj�
prawa. Nieszcz�liwi m�odzi ludzie bez chwa�cika na czapkach nosz� w Oxfordzie
nazw� Servitors (nazwa w istocie nobliwa i pe�na subtelno�ci). W rodzaju
odzie�y ich musi by� zachowana rozmaito��, poniewa� s� to ludzie biedni, to
te� im nawet nie wolno obiadowa� przy sto�ach wsp�lnych, obok bogatych i
znakomitych koleg�w". W. M. Thackeray stwierdza, i� za jego czas�w
najlichszymi w galerii snob�w uniwersyteckich byli nieszcz�liwi m�odzie�cy,
rujnuj�cy si� literalnie a� do zguby wskutek manii na�ladowania znakomitych i
bogatych koleg�w. Smith zaznajamia si� z noblemen'ami i zaczyna wstydzi� si�
swego ojca, sklepikarza. Johns pozostaje w stosunku znajomo�ci, �yje weso�o i
lekkomy�lnie, rujnuj�c siostr� i brata, dlatego tylko, �eby m�c odwzajemni�
si� wydaniem obiadu dla lorda, albo jecha� konno w towarzystwie sir Johna.
Wstr�tny typ snob�w stanowili komiczni plebejusze, nie znosz�cy, na przyk�ad,
polowania, l�kaj�cy si� tej ca�ej zabawy w my�listwo, a, co wa�niejsza, nie
posiadaj�cy wcale �rodk�w po temu, a�eby m�c sobie pozwoli� na tego rodzaju
zabawk�, lecz poluj�cy zajadle, poniewa� w danym polowaniu brali udzia�
koledzy lordowie. Rozpatrzywszy ca�� drabin� �ycia spo�ecznego Anglii
�wczesnej, kre�l�c typy (a, po prawdzie, karykatury) snob�w na dworze
monarszym, w sferze arystokracji, nade wszystko za� w�r�d p�-arystokrat�w, w
sferze os�b "porz�dnych", grubej bur�uazji, stanu wojennego, w �wiecie
klerykalnym, uniwersyteckim, w literaturze, w Irlandii, w�r�d Anglik�w,
w�druj�cych po kontynencie, na prowincji, w klubach, w ma��e�stwie, W. M.
Thackeray przestaje by� spokojnym, weso�ym obserwatorem obyczaj�w, chwyta si�
satyry i uderza przede wszystkim na konserwatywny ustr�j Anglii. "Jakim�e
sposobem mogliby�my unikn�� snobizmu", - pisze z pasj�, - "skoro mamy
zadziwiaj�cy instytut narodowy, specjalnie w tym celu utworzony, dla rozwoju i
kultu w�a�nie snobizmu. Jakim�e sposobem mogliby�my unikn�� czci lord�w? Cia�o
i krew zmusza nas do tego. Kt�ry� to z naszych ludzi zdo�a oprze� si� tej
niezmiernej pokusie? Pobudzani przez si��, zwan� szlachetnym
wsp�zawodnictwem, ludzie d��� do osi�gni�cia godno�ci i zaszczyt�w, -
osi�gaj� je wreszcie. Inni, zbyt s�abi, albo nikczemni, zachwycaj� si� na
�lepo, a nawet po prostu czo�gaj� w zachwycie przed szcz�liwymi posiadaczami
dostoje�stw".
W "Ksi�dze snob�w", tej galerii figur, karykaturalnie naszkicowanych w�glem
satyryka i ironisty, W. M. Thackeray rysuje jednak par� ma��e�sk� Gray'�w,
adwokata bez praktyki i jego �ony, par�, kt�ra stanowi dwa typy dodatnie w
rozumieniu tego autora, w�a�nie wskutek lekcewa�enia form u�wi�conych przez
snobizm ich go�cia. Gray i jego �ona to postaci jasne i naturalne, postawione
mo�e umy�lnie dla kontrastu i uwypuklenia nieszczero�ci, fa�szu obyczajowego,
czci nabo�nej dla u�wi�conych przez tradycj� form towarzyskich i spo�ecznej
ob�udy, - to typy rasy ludzi szczerych i w�a�nie przez t� szczero��
dostojnych. W szczeg�owym przeciwstawieniu obiadu u Raymonda Gray'a spotykaj�
si� tedy dwa typy dostoje�stwa: niew�tpliwie istniej�ce, usankcjonowane przez
ca�y ustr�j angielski, - oraz drugie, nowe, a jednak istotne, wyzute ze
wszelkiej blagi �yciowej, id�ce za wskazaniem w�asnej wewn�trznej prawdy
jednostek. Zachodzi tedy konieczno�� wyja�nienia, co w�a�ciwie zawiera w sobie
owo okre�lenie - dostoje�stwo, nobilitas staro�ytnych, a czym jest owa
niejasna formu�a - sine nobilitate, czyli p�niejszy snobizm.
Przymiotnik s�owny nobilis pochodzi od s�owa nosco, co znaczy - rozumiem i
wiem. W skr�cie, wskutek synkopy, przymiotnika nobilis ukrywa si� tedy
pierwotna forma noscibilis, czyli wiedz�cy, znaj�cy si� na rzeczy, �wiadomy. W
�acinie pierwotnej, jak podaj� znakomite jej s�owniki, zamiast p�niejszego
nosco, pisano gnosco i gnoscibilis zamiast startego i urobionego p�niej
noscibilis. Nobilis jest to wyraz wieloznaczny, obejmuj�cy szerok� i wielorak�
sfer� przymiot�w. Wyra�a tedy to samo, co cognus i notus, znany z dobrej, lub
z�ej strony, jako to: "Nobilis rhetor"... Demetrius ex doctrina nobilis et
clarus..." "Multi in philosophia praeclari et nobiles..." Nobilis oratio..."
"Nobiles libelli..." ale r�wnie� "Scortum nobile ac libertina".
W innym znowu sensie nobilis znaczy to samo, co insignis (odznaczaj�cy si�),
famosus (g�o�ny), excellens (celuj�cy), celeber (s�ynny), conspicuus
(znaczny), wi�c nobilis nomine et armis, claro genere ortus, nobilis natu, - a
wreszcie po prostu bonus (zacny), probus (rzetelny), honestus (godziwy),
generosus (szlachetny), liberalis (godny m�a wolnego), ingenuus (szczery
otwarty).
Nobilitas - abstraktum przymiotnika nobilis, - zamiast prastarego notabilitas,
- oznacza na og� rzecz, albo poj�cie jakie wznios�e. Wyrazu tego u�ywano, -
zw�aszcza w �acinie �redniowiecznej, - jako tytu�u wyr�niaj�cego, dla
oznaczenia prerogatyw, praw honorowych, dziedzictw zacnych i zaszczytnych,
wreszcie - maj�tk�w ziemskich. W znaczeniu obszerniejszym nobilitas jest
wyrazem okre�laj�cym mi�kko�� i elegancj� obyczaj�w, a wi�c to samo, co
urbanitas, czyli wielkomiejsko��, w przeciwie�stwie do parafia�szczyzny, -
spos�b post�powania, w�a�ciwy cz�owiekowi "urodzonemu", szlachetnemu z
pochodzenia, amplitudo (szeroko�� gestu), magnificentia (wspania�omy�lno��), -
a dalej, nobilitas - to daleko�� rozg�osu, s�awa, dzi�ki kt�rej jaka� osoba,
czy sprawa znana jest powszechno�ci, - excellentia (wyr�nienie si�,
dostoje�stwo warto�ci, szlachetno��), fecunditas (obfito�� zasob�w, powaga i
czysto�� rodu). "Nobilitas sola et atque unica virtus".
Jest to wi�c wysoko�� i moc ducha, ufno�� i pewno�� siebie, �mia�o��
nieustraszona, duma, rodz�ca si� ze wspania�o�ci serca.
Czasu cesarzy rzymskich tytu� nobilis i nobilissimus przys�ugiwa� jedynie
braciom i siostrom cesarza, skoro podniesieni zostali do specyficznej godno�ci
nobilitatu. Tytu� �w brzmia� w�wczas: nobilissimus princeps. Wreszcie
Nobilitas czczona by�a wr�cz, jako b�stwo i upostaciowana w osobie bo�yszcza,
trzymaj�cego oszczep w prawicy.
Skoro suma, a cho�by tylko cz�� wymienionych wy�ej przymiot�w ludzkiego ducha
skupi�a si� w jakiej� jednostce, to ta osobisto�� budzi�a, oczywi�cie, w�r�d
s�abszego cia�em i duchem otoczenia uczucie czci, a nawet trwogi.
Ludzi tej miary, a tak�e ich potomstwo, otacza�a legenda i zabobon. Indyjscy
brahmini, klasa posiadaj�ca najwy�sze przymioty intelektualne, oraz
kshatryowie, klasa wojownik�w, pochodz�, wed�ug wierze�, klechd narodowych i
pie�ni, z ust i ramion b�stwa. Japo�scy samurajowie s� potomkami legendarnych
bohater�w a najwy�szy z nich, mikado, jest synem samego s�o�ca. Arystokracja w
Chinach, w Egipcie, u Semit�w, w Grecji i w Rzymie jest piastunk� bohaterstwa,
a zarazem grup�, znaj�c� si� na tajemnicach religijnych, sekretach, postrach
budz�cych, na prawach, kt�re otaczaj� narodziny, �ycie i �mier�. Eupatrida i
pater familias, jako za�o�yciel rodu, jest zarazem kap�anem i wodzem wojennym.
Patriarcha i szejk posiada r�wnie� obadwa te znamiona pot�gi i w�adzy. W
zaraniu bytu ka�dego spo�ecze�stwa wida� grup�, znaj�c� si� na sprawach
tajemniczych, w�adcz�, rz�dz�c� i panuj�c�. Cz�owiek silny, dzielny, nieul�k�y
i niezwyci�ony, znaj�cy si� na sposobach walki, na czarach, otoczony sympati�
b�stw opieku�czych i pozostaj�cy w zmowie z duchami przodk�w wyst�puje we
wszystkich epopejach wszystkich narod�w. Zamiast ucieka�, jak inni, ratowa�
swe �ycie, gdy wr�g zewn�trzny nachodzi ojczyst� dziedzin�, zgadza� si� na
p�acenie okupu i haraczu, przyjmowa� znaki niewolnictwa, staje na czele
wojownik�w, na�laduj�cych go w sposobach walki i w m�stwie, nastawia pier�,
wyt�a ramiona, wznosi obronny miecz, os�ania sob� ziemi� i pa�stwo. "Wszystk�
Rzeczpospolit� na r�ku piastuje", jak m�wi o sobie hetman ��kiewski. Jest to
panosza i w�adyka. Taki �yje w wiecznej pami�ci i legendzie wszystkich
narod�w, jako Leonidas, Judas Machabejczyk, Cyd Campeador, Joanna d'Arc,
Bayard, Arnold Winkelried, Ryszard Lwie Serce, Saladyn, kr�lewicz Marko,
Czarniecki, Ko�ciuszko... Potomek bohatera, w�adcy, dostojnego m�a dziedziczy
nie tylko jego przymioty, lecz i sum� czci, postrachu i uwielbienia w
pospolitym ludzie. Imi� i nazwisko tamtego, jakoby cz�stka jego istoty,
przechodzi na potomnych. Posiadaczowi czczonego imienia wiara powszechna
przypisuje moc posiadania czarodziejskich praktyk, albo niezwyk�ej si�y ducha
prarodzica. St�d pochodz� gus�a, odprawiane nad osob�, nad cz�ciami cia�a,
nad w�osami noworodka, a�eby mu wraz z imieniem, wr�cym wielko��, nada� moc
i pot�g� praszczur�w.
Nobilis w Rzymie, to przede wszystkim ten, kto mo�e wskaza� na swego
protoplast�, ojca rodu, przodka. Nobilis m�g� wykaza� si� pochodzeniem od
ludzi, kt�rzy spe�nili s�awne uczynki dla dobra rzeczpospolitej, albo ni�
tajemnie rz�dzili za pomoc� swego znawstwa rzeczy niedost�pnych. Nobilis m�g�
przedstawi� podobizny przodk�w - patres. Ignobilis, czyli novus, to cz�owiek,
nie posiadaj�cy portret�w przodk�w. Z dala wp�ywu rzymskiego, na drugim ko�cu
Europy i roma�skiego �wiata, w spo�ecze�stwie rosyjskim, elita
arystokratyczna, wywodz�ca si� z krwi rurykowicz�w, albo jagiellonid�w, a wi�c
oko�o sze��dziesi�ciu rod�w, nosi nazw� znat'. W swoistym, czysto s�owia�skim
brzmieniu nazwa ta oddaje to samo, co �aci�skie gnosco i nosco - poznanie,
wiedz�. Znat' - jest to w�r�d ciemnego i zabobonnego posp�lstwa zbiorowisko i
�rodowisko ludzi znatnych, znaj�cych si�, wiedz�cych, �wiadomych,
posiadaj�cych sekrety, - czyli dos�owne t�umaczenie wyrazu nobilitas, W
zaraniu dziej�w Rusi ksi�niczka Olga z domu Ruryka nosi nazw� "Premudraja",
gdy� za pomoc� przebieg�ych sztuk i podst�p�w pokonywa�a nieprzyjaci�.
Jaros�aw Pierwszy, praszczur ksi���t "udzielnych" nosi miano "M�dry".
W�odzimierz Manomach pisze swe "Pouczenie dla dzieci" w epoce powszechnej
ciemnoty. Za czas�w Borysa Godunowa, gdy za posiadanie ksi��ki karano
�mierci�, a sztuk� pisania i czytania posiada� tylko "dumnyj dijak", ksi���
M�cis�awski, sam jeden na obszarach nieobesz�ych carstwa, trzyma� w piwnicy
bibliotek�, jako w istocie jedyny w�r�d bogatych i biednych "cho�op�w
carskich" - nobilis.
W spo�ecze�stwie angielskim nobility obj�a tylko par�w, lord�w, dostojnik�w,
nale��cych do Hause of peers, z wykluczeniem jednak ich rodzin. Gentry
(w�a�ciwie frakcja arystokratyczna w izbie gmin) nadaje swym cz�onkom tytu�
gentlemen, dla odr�nienia od par�w - noblemen. Z biegiem czasu, skoro ilo��
par�w sta�a si� nieograniczon�, i gdy korona posiad�a prawo udzielania tego
tytu�u w nagrod� zas�ug m�om stanu, uczonym i pisarzom, ilo�� tych
nowoczesnych ojc�w rodu wzros�a bardzo wydatnie. Ksi�ga podr�czna,
"county-families" wylicza trzyna�cie tysi�cy os�b, nale��cych do arystokracji
angielskiej.
W j�zyku naszym znaczenie terminu �aci�skiego nobilitas najlepiej oddaje wyraz
- wspania�o��,**) p�niej wspania�o��, - czyli upodobnienie si�, doci�gni�cie,
"st�pienie w strzemi�" jakiego� zamierzch�ego, mitycznego typu "pana", kt�ry
nie figuruje wprawdzie w pi�mie i zgas� nawet w legendzie, lecz na �wiadectwo
swego dostojnego bytu w zaraniu dziej�w ma ca�y j�zyk polski w przeci�gu jego
wielowiekowego trwania. Jest to rzecz charakterystyczna, �e o�cienna mowa
niemiecka na wyra�enie tego� terminu wspania�o�� ma sw� nazw� die Herrlikeit,
a nobilis - wspania�y, - p�niejsze - wspania�y, - czyli wielko�ci� pi�kna
uderzaj�cy, majestatyczny, g�rny, niegminny, pa�ski, niepospolity, po
niemiecku t�umaczy si� wyrazem herrlich.
Widzimy z tych zestawie�, i� termin nobilis nie oznacza jedynie praw i
prerogatyw, wynikaj�cych z urodzenia i dziedziczenia maj�tk�w, tytu��w i
zaszczyt�w niezas�u�onych osobi�cie, lecz �e jest terminem, oznaczaj�cym
przede wszystkim wy�szo�� fizyczn�, intelektualn� i moraln�. Pozycja
sine-nobilitate, czyli snobizm, mia�a by� antytez� tamtych warto�ci. By�oby
prac� n�c�c� - przedstawienie dziej�w owych warto�ci, kt�re nobilitas
wycisn�a na �yciu Polski w czasie jej tysi�cletniego trwania, tudzie�
uwydatnienia objaw�w, - jak to na rzecz Anglii uczyni� W. M. Thackeray, -
kt�re snobizm w jej �yciu, kulturze i obyczajach rozpostar�. Wydobycie na jaw
tych dwu cech, pokrewnych a odmiennych, bo post�pu i snobizmu, by�oby
niew�tpliwie spraw� po�yteczn�, lecz jest zadaniem trudnym nad wyraz,
zw�aszcza w okresie ostatnim, zesz�owiekowej niewoli. S�d o snobizmie polskim
w tym okresie czasu nie by�by sprawiedliwym w �adnym razie, gdy� og�aszaj�cy
wyrok nie by�by w mo�liwo�ci poznania wszystkich g��bokich przyczyn i
dora�nych powod�w os�dzanych zjawisk. Sprawy polskie w tym okresie czasu zbyt
s� skomplikowane, by mo�na by�o, z daleka i w spokoju je obserwuj�c, wyrokowa�
bez b��du. Zjawisko takie; jak snobizm polski w ostatnim okresie niewoli nie
by�o skutkiem jednego jakiego� powodu, lecz zale�a�o od spraw g��boko
ukrytych. Nadto sama istota warto�ci pierwotnych, w�r�d nacisku zjawisk uleg�a
tak wielkim przekszta�ceniom, bieda istnienia tak wyt�y�a i przekr�ci�a na
nice wszystko dostoje�stwo rodowe, - nast�pi�o tak wielkie zniekszta�cenie
dawnej zasadniczej i�cizny, i� rozsegregowanie warto�ci by�oby spraw� nie do
wykonania. Niegdy� Wac�aw z Potoka Potocki narzeka�:
"Nikt do nas, my na wszystkie posy�amy �wiaty
Po trunki, po korzenie, szkie�ka i b�awaty.
W tem kmiotk�w naszych poty, w tem ich ton� prace
Kuchnie ��ci� i winem oblewa� pa�ace".
Pot�ny czterowiersz, w kt�rym uj�te s� wielowiekowe dzieje polskiego
na�ladownictwa, niedo��stwa, snobizmu. Gorzej os�dza Polsk� poeta okresu
walki, gdy wprost m�wi:
"Pawiem narod�w by�a� i papug�, A teraz jeste� s�u�ebnic� cudz�".
Ten wyrok, bezwzgl�dny i rycza�towy na wszystko, nie widzi nic pr�cz
pawio-papugizmu na przestrzeni dziej�w. Pisarz angielski dostrzega te same
wady w Anglii. Co prawda, snobizm angielski nosi cechy indywidualne,
angielskie. Tam si� narodzi� i kwitnie. Nasz jest przede wszystkim
cudzoziemszczyzn�, na�ladownictwem obco�ci, nalecia�o�ci� przywiezion� z
zagranicy. To druga jego zasadnicza cecha.
___________________________________
*) Julius Bab. "Der Wille zum Drama". Berlin 1919. Str. 177.
**) U Reja - "my�l wspania�a cz�owieka poczciwego".
+[ROZDZIA� 2]
Odsuwaj�c spraw� przedstawiania objaw�w snobizmu w ca�okszta�cie �ycia,
mo�emy uwydatni� w tw�rczo�ci artystycznej ostatniej doby, czyli w dziedzinie
najbardziej dla obserwacji dost�pnej, cechy na�ladownictwa i
cudzoziemszczyzny, o kt�rych wy�ej by�a mowa. Podobnie jak w rodach rzymskich
istniej� na pocz�tku ojcowie - patres, - zarazem kap�ani i wodzowie, tak samo
w �yciu rodziny artystycznej bytuj� wiecznie przytomni ojcowie-tw�rcy, z
kt�rych natchnienia i pracy wywodzi si� r�d nast�pc�w w tworzeniu
artystycznym. Dzie�o potomnych nie mo�e by� co do warto�ci i jako�ci wykonania
�adn� miar� ni�sze od dzie�a przodk�w. Mo�e by� zupe�nie inne co do formy,
lecz musi si�ga� miary najwy�szej, ju� osi�gni�tej przez tamtych. Poezja jest
emanacj� ducha w jednostce nadzwyczajnie uzdolnionej, odr�bnej, innej od
pobratymc�w, niepodobnej co do intelektu i uczu� do nikogo, aczkolwiek bardzo
cz�sto odzwierciedlaj�cej intelekt i uczucia ogromnej rzeszy bli�nich, a
nieraz - ca�ej ludzko�ci. Poeta jest samotny, jak samotnym jest plemienny
w�dz, podejmuj�cy wbrew wszystkim walk� z naje�d�c�. Uczucia jego wywodz� si�
z uczu� t�umu, gdy� jest cz�owiekiem, lecz w nim jednym skupione s� uczucia
wszystkiego t�umu. Do nikogo na �wiecie nie by� podobny, - zaiste syn bog�w,
g�osiciel pi�kna s�o�ca, ksi�yca i zachodniego wiatru, - poch�oni�ty przez
morze - Percy Byshe Shelley. Umia� w swojej w�asnej czaruj�cej mowie, s�owami,
kt�re wiecznie kwitn�, wyrazi� trwanie stuleci, zmagania si�, walki i skargi
pokonanych p�bog�w, - odtworzy� si��, moc i pi�kno wieczyste m�rz, po�wist
wichr�w, - przywodzi� przed oczy nasze z doskona�o�ci� niepoj�t� �wiat�o
ksi�yca, i� w jego s�owie l�ni z pi�kno�ci� r�wn� pi�kno�ci samego �wiat�a,
l�ni�cego nad oceanem. Wyda� m�k� ujarzmionych narod�w, zbrodnie najdziksze w
ludzkim gatunku, ojcob�jstwo i synob�jstwo, a w sercu swym by� m�odzie�cem,
jak �w Tycjana w Luwrze "L'homme au gant", - pe�en pot�gi, dumy, grandezzy,
tajemniczo�ci, zamarzenia si� i smutku, kt�rego nikt nie mo�e zrozumie�. Kt�
inny wzrusza� si� tak na widok dzie� sztuki poprzednik�w, kto obejmowa� je z
gor�tszym entuzjazmem, z �ywsz� szczero�ci�? Ujrzawszy w Bargello pos�g
Micha�a Anio�a, przedstawiaj�cy pijanego Bachusa, Shelley rzuci� si� na tw�rc�
z przepyszn� inwektyw�: "Oblicze tej postaci jest oburzaj�cym i bardziej ponad
wszelkie s�owo fa�szywym t�umaczeniem ducha i znaczenia Bachusa. Ma wyraz
pijanicy, zwierz�co pospolitego, t�pego rozpustnika. Dolna cz�� tej figury
jest jaka� skostnia�a, a po��czenie ramion z piersiami i szyi z g�ow� w
najwy�szym stopniu wyzute z harmonii. Ca�a posta� jest pozbawiona jedno�ci,
gdy� takie oto by�o wyobra�enie katolika o bosko�ci Bachusa. W postaci tej,
jako w dziele sztuki, brak jest jedno�ci, a jako w odtworzeniu boga Bachusa -
brak w niej wszystkiego". W jasnowidzeniu prawdziwie wieszczem opisa� dzieje
XIX stulecia w poemacie Laon i Cythna z rewolucjami i przebiegiem rewolucji.
Do jakiej�e szko�y literackiej nale�a�? Z kim go po��czy�? Nie zmie�ci�by si�
w �adnej sekcie literackiej, a wszystkie w nim mieszcz� si�, jako w swoim
�ywiole.
Do jakiej�e "szko�y" nale�a� John Keats, kt�ry w�r�d zimnej atmosfery
angielskiej, gor�ce pi�kno greckie na nowo wskrzesi� i odzwierciedli� w swych
m�odocianych poematach "Endymion", "Hyperion", "Oda do Apollina", - a w "Odzie
do urny greckiej" w istocie wyrazi� wszystek zachwyt nowoczesnego �wiata dla
zgas�ej doskona�o�ci starego. Do jakiej�e kategorii pisarzy nale�y inny od
wszystkich wsp�czesnych mu, dawnych i przysz�ych - Stendhal, - kt�ry s�owem
spokojnym, jak protok� s�dowy, sk�pym, zwi�z�ym, a posiadaj�cym jedynie, -
wed�ug okre�lenia krytyka Suareza, - powab czystej bielizny, - zdo�a� wyjawi�
wszystk� pasj� mi�osn�, sam� istot� mi�o�ci? Krzyk kobiety na s�dzie, gdy na
jej kochanka wyrok �mierci wydaj�, to najwy�szy ton, najwymowniejszy g�os
mi�o�ci. Krzyk ten nie zostanie nigdy zapomniany przez ludzi w chaosie wojny i
po�piechu pracy, niczym nie b�dzie zag�uszony i sam �wiat prze�yje.
Do jakiej kategorii nale�a� Gustaw Flaubert, m�drzec na odludziu, cyklop
zatrudniony bez wytchnienia, w pocie wysi�ku kszta�tuj�cy idea� najwy�szej ze
sztuk, skonstruowanej umiej�tnie, �wiadomej swych warto�ci, pi�knej prozy?
Gdyby rodzaj ludzki zmieciony zosta� z powierzchni globu i zgin��, jak zgin�a
�ywa Assyria, Egipt, krete�skie pa�stwo Minosa, czy pa�stwo Aztek�w, to
powiadomienie Gustawa Flauberta o dziejach pracowitego m�czyzny, t�pego w
swych zabiegach, wiernego a� do �mierci w swej pasji i o przewrotnych
sztukach, podej�ciach, zdradach, k�amstwach, oszustwach, o sromotnych i
niskich ��dzach, o z�o�ci i bezsilnej rozpaczy kobiety, oraz o losie dziecka,
opuszczonego przez to stad�o w�r�d zwierz�t dwunogich, da wiadomo��, - jak
znak Labris o pa�stwie Minosa, - co si� sta�o z Adamem i Ew� po wiekach wiek�w
od od wygnania z raju. Historia "Madame Bovary" - to dzieje Adama i Ewy na
ziemskim okr�gu. I jaki� inny gatunek stworze�, kt�ry po rodzie ludzkim
zagarn��by jego siedziby, m�g�by odtworzy� z tego utworu grzeszn� i
nieszcz�liw� ludzko��, podobnie jak z jednego gotyckiego kielicha mo�na
odtworzy� wszystek kszta�t, przepych i przekwit gotyku.
Do jakiej�e literackiej szko�y zaliczy� Walta Whitmana, w kt�rego pot�nym
s�owie ukazuje si� przyp�yw i odp�yw morza, ogrom prerii pierwotnej, l�ni�
olbrzymie g�ry lodami pokryte i wy�ania si� pot�ga cz�owieka, rozkosz pracy,
nieopisane wzruszenie, dreszcz ducha i wzburzenie cielesne na widok toczonego
ostrza wielkiego stalowego topora?
Z kim�e sprz�c Edgara Allana Poego, gdzie go umie�ci� i w jakiej zamkn��
przegrodzie, gdy w opisie przyg�d Gordona Pyma opowiada po prawdzie dzieje
samotnej jednostki, a symbol ca�ej ludzko�ci w walce i samotno�ci, w�r�d zdrad
wsp�ludzi, szale�stwa tajemniczych chor�b, na samotnej desce w bezmiarach
oceanu?
Do kt�rego ze wsp�braci pisz�cych przyr�wna� Teodora Dostojewskiego,
duchowego ojca czarnej sotni, czysto moskiewskiego mistyka, zaciek�ego
proroka, na kt�rego wieszczb� rzeczywisto�� wpr�dce da�a odpowied�, wywracaj�c
liter� po literze, i� nie osta�a si� ani jedna kreska, ani jeden znak, - a
zarazem tak nieomylnego wizjonera duszy jednostki ludzkiej, i� pismo jego
wywin�o si� z dziedziny sztuki i wesz�o w dziedzin� jasnowidz�cego
duszoznawstwa.
Ci to eupatrydzi, wymienieni wy�ej, i tylu innych w ka�dym narodzie, kt�rych
pisma s� rozkosz� umys�u i pociech� serca, byli pionierami w puszczy,
nowatorami, wynalazcami i odkrywcami, ka�dy w swojej dziedzinie, tw�rcami
nowych szlak�w wiecznego post�pu sztuki.
I w naszym �wiecie kto� na pocz�tku "wdar� si� na ska�� pi�knej Kalliopy,
gdzie dotychmiast nie by�o �ladu polskiej stopy". Kto� inny wtargn�� wy�ej, bo
id�c po promieniach uczucia, usi�owa� dotrze� tam, "gdzie granicz� Stw�rca i
natura". �rodki artystyczne tych pionier�w w krainie ducha, stosowane w
zakresie sztuki pisarskiej, zwanej literatur�, przemin�y w czasie i
zast�pione zosta�y przez �rodki inne. Lecz dzie�o ich, wszcz�te w obr�bie
ducha, ukszta�towane z mowy pospolitej pewnych okolic, z miazgi jednej gwary,
przekszta�cone na p�ynn�, a zawsze t� sam� rzek� s��w, po��cze�, zwrot�w,
przeno�ni - zosta�o na wieki, r�wnorz�dne do mowy pospolitej ca�ego narodu.
Jak pi�kna chmura, powabny ob�ok pod niebem p�yn�cy z rzek ziemskich, z w�d
gleby si� rodzi i w zamian potoki deszczu zeschni�tej ziemi oddaje, tak samo
pi�kny ob�ok poezji polskiej upuszcza� nieraz ze swego wysokiego miejsca pod
niebem potoki deszczu na spragnion�, p�on�, lechick� ziemi�. Zdarzy�o mi si�
widzie� dowody tego zjawiska ju� za dni dzieci�stwa. Pami�tam, jak zziajany od
gry w "ekstr�", kiedy to ca�e powietrze nad drogimi Kielcami rozpostarte, by�o
jednym tchnieniem rozkosznej pasji, - na to stworzone zosta�o, �eby szcz�liwe
nerwy mog�y wibrowa�, - kiedy ka�dy ruch cia�a by� skokiem w przestw�r,
p�obrotem, wykr�tem, spr�ystym przysiadaniem, ta�cem na ko�cu lekkiej stopy,
ledwie muskaj�cej ziemi�, - kiedy rozpalone d�onie raz wraz chwyta�y ten
widomy znak, objaw i symbol najistotniejszego szcz�cia na ziemi, - okr�g��
pi�k� do gry, - w chwili wyj�cia z "mety", przypad�em by� do okienka szewca,
kt�ry w lochu podw�rzowym, w wilgotnej izbie bytowa�. Rozgrzana g�owa opar�a
si� na r�ku, ciekawe oko zanurzy�o w �ywot i prac� nieznanych mi ludzi, a ucho
pochwyci�o d�wi�ki, dolatuj�ce z tego pracowiska. Gdy we mnie i dooko�a mnie
wszystko by�o p�dem, wirem, drganiem i niemal lotem, tam w dole panowa�
bezruch, przykucie, przytwierdzenie do miejsca i niez�omny spok�j pracy.
Ch�opcy �omotali m�otkami w podeszwy, czeladnik o zwichrzonej czuprynie
wyg�adza� cholew�, a stary majster, kraj�c rzemie� na wyg�adzonej desce,
wypowiada� podnios�ym, majestatycznym, monotonnym g�osem:
"Orszulo moja wdzi�czna! gdzie� mi si� podzia�a?
W kt�r� stron�, w kt�r�� si� krain� uda�a?
Czy� ty nad wszytki nieba wysoko wzniesiona
I tam w liczb� anio�k�w ma�ych policzona?..."
Jakimi drogami, kt�r�dy wcisn�a si� w to surowe �ycie, w byt tak dalece
po�wi�cony sprawie zarobku i sprawie prze�ycia, przetrwania p�r roku za �w
ci�ki zarobek, i� na nic innego, pr�cz bezczynnego spoczynku i bezmy�lnej
zabawy nie zosta�o tam czasu, owa tkanina s��w g��bokich, westchnie� �a�oby,
przed wiekami w pi�kny porz�dek zwi�zanych? Czyli w te s�owa wp�yn�y
prze�ycia w�asne, czy je wiatr przelotny przywia� z ob�oku, p�yn�cego wysoko
poprzez "wszytki nieba?"
Kiedy indziej, po up�ywie lat, przy budowie domostwa szkolnego w Na��czowie
pod Lublinem, pozna�em si� z pracownikiem na dni�wk�, Mateuszem P., kt�ry by�
tak biedny, i obarczony rodzin�, i� mieszka� w istnej ziemiance, po dach
zakopanej w zwiewn� glin� tamtejszej gleby. Cz�owiek ten umia� na pami��
"Ksi�gi pielgrzymstwa" i z zachwytem je recytowa�. Ca�a m�dro�� �yciowa,
wyt�umaczenie wszystkich zagadnie�, nadzieje lepszej przysz�o�ci, a nawet
kierunki nowe spo�eczne, zawiera�y si� dla Mateusza P. w "Ksi�gach
Pielgrzymstwa". Stamt�d czerpa� sw� nauk�, wskaz�wki, kryteria, rozwi�zanie
zawi�o�ci i �yciow� pociech�. Zastanawia�em si� nieraz nad tym, czy w tym
nabo�e�stwie Mateusza P. do ksi�g tu�actwa polskiego niema wioskowego
snobizmu, pewnej pozy i udawania. Lecz �ycie zaprzeczy�o tym przypuszczeniom.
Syn tego najbiedniejszego z wyrobnik�w na dni�wk�, za rad� ojca poszed� do
legion�w, sta� w bitwach i jest jednym z najgodniejszych rycerzy wyzwolenia
ojczyzny. "Ksi�gi Pielgrzymstwa" zrobi�y swoje, wykaza�y sw� warto��.
Nie chcia�bym, na skutek przytoczenia tych ubocznych szczeg��w, popa�� w
podejrzenie, i� popycham dzie�a sztuki w jak�kolwiek, cho�by najwznio�lejsz�
s�u�b�, narzucam im cele narodowe, lub spo�eczne. Sztuka pisarska, podobnie
jak wszystkie jej siostrzyce, - a muzyka najwyra�niej i najbezwzgl�dniej, -
nie ma, nie mo�e i nie powinna s�u�y�, jako �rodek do jakiegokolwiek celu,
okrom swego w�asnego. Sztuka pisarska powinna by� niejako ko�em zamkni�tym,
kt�re swe sprawy jedynie wewn�trz swego obwodu zamyka. Lecz jako dzie�o w
ludzkim duchu pocz�te i dla ludzi przeznaczone, z chwil�, gdy artysta og�asza
spraw�, ko�em zamkni�tym otoczon�, czyli ��da wsp�udzia�u innych ludzi w jego
wzruszeniu i trudzie artystycznym, - a nadto - skoro dzie�o sztuki, moc� i
umiej�tno�ci� wielu r�k ludzkich i sposobami uspo�ecznienia pracy podane
zosta�o do poznania i rozpowszechnienia w�r�d ich ci�by, staje si� objawem,
wytworem i czynnikiem spo�ecznym.
+[ROZDZIA� 3]
Temu� losowi ulega, gdy� ulega� musi, produkcja literacka, nie licz�ca si� z
�adnymi wzgl�dami, narodowymi, spo�ecznymi, wychowawczymi, a nawet z zasadami
gramatyki, logiki i estetyki, jak, na przyk�ad, "Nu� w b�uchu", albo "Pie�� o
g�od�e" Brunona Jasie�skiego. Widzia�em ubieg�ej zimy, jak handlarka gazet
sprzedawa�a czasopismo "Nu� w brzuchu" m�odzie�y robotniczej i rzemie�lniczej,
wychodz�cej w niedziel� z fabrycznej niziny Powi�la Warszawy na s�o�ce Nowego
�wiata, a�eby zachwyci� co� nie tylko z zabawy, lecz i ze zdobyczy wy�szej
cywilizacji. M�odzie�cy ci nabywali skwapliwie za sw�j grosz nie �atwo
zapracowany wytw�r ducha m�odzie�y wykwintnej, intelektu Polski wskrzeszonej i
karmili nim swe spragnione dusze. A wi�c "Nu� w brzuchu", pismo ulotne grona
pisarzy, jest te� spraw� publiczn�. Arty�ci skupieni oko�o tego pisma, oraz
innych organ�w tego samego kierunku, maj� ju� na�ladowc�w w szko�ach
odradzaj�cej si� Polski. W wy�szych klasach gimnazjalnych, zar�wno m�skich,
jak �e�skich, wed�ug skarg nauczycieli i nauczycielek, uczniowie i uczennice
nie chc� pisa� wypracowa� stosownie do zasad ustalonej gramatyki, poczytuj�
bowiem owe stare zasady za przes�dy i wi�zy, niegodne zachowania i
przestrzegania. A wi�c sprawy czysto literackie maj� swe odbicie w rzeczy tak
wa�nej, jak sztuka narodowa poprawnego pisania akt�w rejentalnych, list�w
kupieckich i pozw�w s�dowych.
Mam �wiadomo��, i� pisz�c te s�owa, �ci�gam na siebie podejrzenie, jakobym
nastawa� na wolno�� ruch�w, usi�owa� i poczyna� artyst�w s�owa, zw�cych si�
futurystami, czy inaczej. Nic podobnego! Istotna sztuka jest wiekuistym
nowatorstwem, funkcj� nieustaj�cego nigdy post�pu, wi�c szczery przyjaciel
sztuki i wyznawca post�pu nie mo�e by� przeciwnikiem najbardziej dziwnego
nowatorstwa. W danej sprawie idzie zupe�nie o co innego: o rozwa�anie bez
snobizmu, bez schlebiania komukolwiek, wed�ug najg��bszego przekonania, czy w
narzucaj�cym si� objawie nowatorstwa tkwi post�p rzetelny, - nobilitas ducha,
odskok od rzeczy starych, zja�owia�ych, znanych ju�, jednolitych, - w �wiat
zupe�nie nieznany, nowy, w sfer� zjawisk wielorakich, z jednolito�ci
przetworzonych, - czy te� mamy do czynienia z post�pem ni�szego, drugiego
rz�du, ze zwyk�ym, starym znajomym sine nobilitate snobizmem.
Zjawisko w sferze artyzmu, nosz�ce nazw� futuryzmu, narodzi�o si� we W�oszech.
Futuryzm jest to "spos�b" w�oski, naturalny wykwit stanu rzeczy w tym kraju, w
latach, poprzedzaj�cych wielk� wojn�. Zacz�o si� we Florencji. Pewna grupa
artyst�w i pisarzy, wychowana pod cieniem drzwi Ghiberti'ego, niejako w
obj�ciach Donatella, Veroccia, Micha�a Anio�a i Leonarda da Vinci, znudzi�a
si� do cna nie tw�rczo�ci�, lecz kultem tych starych majstr�w, widokiem
niewolniczego kopiowania i omawiania ich dzie�, a znaj�c owo drugie kr�lestwo
W�och od samego dzieci�stwa, pokona�a je w sobie podczas furii m�odocianych na
w�asn� r�k� mi�owa�. Znudzi�a si� r�wnie� widokiem pochod�w Niemek, Angielek i
wszelakich innych poprzez Bargello, Or San Michele, Pitti i Uffizi. Byli to
r�wnie� m�odzi W�osi, synowie p�omiennej ��dzy wydarcia wrogowi ziemi jeszcze
nieodkupionej, zwanej tam terra irredenta. Przyszli tedy naturaln� uczu�
kolej� do uwielbienia si�y pot�g nowoczesnego rozwoju w fabrykach pa�stwa, do
koncepcji nie tylko terytorialnej lecz i duchowej agresji i ekspansji.
Pierwsz� zasad� tej m�odej falangi artyst�w by�o has�o, godne zaiste, �eby je
z�otymi wyry� zg�oskami: "Il faut mepriser toutes les formes d'imitation et
glorifier toutes les formes d'originalite"1). Twierdzili oni, i� "odwaga,
zuchwalstwo, bunt b�d� pierwiastkami istotnymi ich poezji". Postanowili
wynie�� na czo�o tw�rczo�ci "ruch agresywny, gor�czkow� bezsenno��, bieg
wy�cigowy, karko�omny skok, policzek i pi��". Zamierzywszy pokona� nie tylko
w osobie, lecz i w poj�ciu publiczno�ci wp�yw Carducci'ego, Pascoli'ego,
Fogazzaia, d'Annunzia, a w estetyce i filozofii Benedetta Croce'go, odtr�cili
doskona�� wytworno�� wiersza a nawet samo zdanie, zast�puj�c j� wierszem
najzupe�niej wolnym, oraz zdanie "barw� esencjonaln� go�ego rzeczownika". Nowa
sk�adnia mia�a polega� na rozstawieniu rzeczownik�w wed�ug tego, jak wra�enia
powstaj� w wyobra�ni artysty z opuszczeniem przymiotnik�w, zaimk�w i
sp�jnik�w, kt�rych pozostawienie, w �lad za mow� powszechno�ci, niweczy�oby
dynamizm aktu tw�rczego. S�owo pozostaje, lecz jedynie w trybie bezokolicznym,
gdy� tylko w tej formie mo�e da� poczucie "ci�g�o�ci �ycia, tudzie� umo�liwi�
intuicji postrzegaj�cej pochwycenie elastyczno�ci zjawisk". Wszelka
interpunkcja zosta�a zniesiona, natomiast wprowadzone znaki arytmetyczne
dodawania, odejmowania, mno�enia, dzielenia, znak r�wnania, - a tak�e nuty.
Skoro jedynie intuicja sta�a si� czynnikiem decyduj�cym w procesie tw�rczym,
musia�a nast�pi� pogarda dla sensu i kult my�lowego nieporz�dku.
Wszelkie problematy psychologiczne zosta�y skasowane, a mia�y by� zast�pione
przez psychologi� intuicyjn� materii. Skoro za� zasadnicz� tre�ci� materii
jest wola, odwaga i si�a, nale�y tedy w d��eniu do odtworzenia tych pot�g,
odrzuci� "tradycjonaln� ci�k� sk�adni�, zro�ni�t� z ziemi�, bez r�k i
skrzyde�", - jedynie na intelekcie opart� - i, pokonawszy g�uch� wrogo��
tradycjonalnego sposobu pisania, szuka� kontaktu z wszechistnieniem. Za pomoc�
"dowolnej ortografii ekspresyjnej" reformatorzy futurystyczni mieli nadziej�
wytworzenia tak dalece �ywej i jasnej onomatopei, i� da im to mo�no��
wynurzenia w s�owie istoty ci�aru, lub zapachu przedmiot�w, �ycia
wewn�trznego maszyny w ruchu, rozmowy silnik�w, biegu i �wistu poci�g�w,
turkotu fabryk, t�tentu koni, wycia wichr�w, �oskotu wal�cych si� drzew.
Skondensowanie metafory dla uj�cia tak zwanych "w�z��w my�lowych". Do tego
celu zmierza�a reforma druku, polegaj�ca na wprowadzeniu wielkich i ma�ych,
tudzie� zabarwionych liter na tej samej stronicy, co mia�o podkre�la� i
uwydatnia� si�� i znaczenie tekstu, - oraz geometryczne, kuliste lub dowolnie
�amane kszta�ty figur z czcionek, form� sw� odzwierciedlaj�ce przedmioty,
zdarzenia, lub idee podsuni�te do poznania w s�owie.
W plastyce - futury�ci wyst�pili zajadle przeciwko tak zwanemu niegdy�
"idea�owi pi�kna", przeciwko manii stawiania pomnik�w, jako barbarzy�skim
prze�ytkom. Postanowili wyrwa� malarstwo i rze�b� spod wp�yw�w Grecji, Micha�a
Anio�a i Leonarda da Vinci, oraz gotyku. Gdy Francja odbiera�a ukradzion� Mon�
Liz� i ca�a Florencja wrza�a z �alu i gniewu, futury�ci zanotowali w swym
pi�mie Lacerba o fakcie wywiezienia, nadmieniaj�c, i� ich samych nie obchodz�
losy tego tam obrazid�a. W drugim paragrafie swego manifestu marzyli o tym,
a�eby "demolir les oevres de Rembrandt, de Goya et de Rodin". Utalentowany
rze�biarz i eseista tej grupy Ardengo Soffici - Rodina w�a�nie poniewiera� z
niebywa�ym zapa�em i nie byle jak� plastyk�. Malarze i rze�biarze
futurystyczni og�aszali jednak nie tylko swe manifesty, lecz stworzyli r�wnie�
dzie�a oryginalne w pomy�le i absolutnie nowe, jak Umberta Boccioni'ego
"Elastyczno��", Karola Carra "Dynamizm cia�a ludzkiego", Russola "Dynamizm
automobilu" Severiniego "Bal Tabarin", Ardengo Sofficiego "Synteza miasta
Prato", oraz w rze�bie - Boccioni'ego "Synteza dynamizmu cz�owieka". Starali
si� oni otworzy�, rozewrze� figur� i zamkn�� w niej otoczenie. Starali si�
kreowa� dzie�a, gdzie by otoczenie tworzy�o cz�� bloku plastycznego, jako
�wiat sam w sobie, rz�dz�cy si� w�asnymi prawami. Ca�o�� rze�biarska, czy
ca�o�� malarska mia�a by� w ich dziele dla siebie samej, gdy� figury i
przedmioty winny �y� w sztuce poza logik�.
W literaturze, obok pi�knych utwor�w Polazzeschi'ego, za najbardziej mo�e
charakterystyczny przyk�ad kompozycji futurystycznej mo�e s�u�y� dzie�o F. I.
Marinetti'ego p. t. "Zang Tumb Tumb", zawieraj�ce opis wra�e� tego autora z
bitwy pod Adrianopolem. Oto urywek: 2) "Po�udnie ? flety j�ki psie dni
tamb-lumb trwoga Gargaresz p�ka� trzaskanie marsz Zgie�k tornistry karabiny
podeszwy gwo�dzie grzywy ko�skie ko�a skrzynie �ydzi smako�yki pieczywo na
oleju piosenki kramiki tryskanie b�ysk ropa zaduch cynamon ple�� przyp�yw
odp�yw pieprz b�jka brud wicher pomara�cze w kwiecie figlarz ub�stwo ko�ci
szachy karty ja�min orzech -|- muszkatowy -|- r�a arabeska mozaika �winia
kolce partaczenie kartaczownice == �wir -|- wiatr -|-�aby zgie�k tornistry
karabiny armaty �elaziwo atmosfera = o��w -|- lawa -|- 300 smrod�w -|- 50
zapach�w bita droga materace rupiecie gn�j ko�ski �winie flikflaak gromadzi�
wielb��dy os�y..."
F. I. Marinetti pisze w przedmowie do tego swego dzie�a, i� intensywno�ci�
odpowiada ono 2500 stronic Flauberta, a odmiennym postrzeganiem �wiata
przenika niezbadan� dot�d jeszcze przez nikogo dziedzin� sztuki. W tak
stenograficznie tryumfalny spos�b odni�s�szy, - we w�asnym prze�wiadczeniu, -
walne zwyci�stwo nad wieloletnimi usi�owaniami Gustawa Flauberta. F. I.
Marinetti nie cieszy� si� jednak uznaniem powszechnym tych swoich przewag.
Zdarzy�o mi si� by�, za czasu pobytu we Florencji, na wieczorze futurystycznym
pod nazw� Grande serata futurista w Teatro Verdi, mieszcz�cym w sobie oko�o
pi�ciu tysi�cy widz�w. Olbrzymi ten teatr zapchany by� od szczytu do do�u, a
�w ca�y t�um krzycza�, wy�, z�orzeczy�, gwizda�, wymachiwa� r�kami. Porykiwano
ze wszech stron na syrenach automobilowych, �wistano na jakich� przejmuj�cych
piszcza�kach i walono kartoflami, cebulami, zgni�ymi jajami i kasztanami, w
grup� futuryst�w, kt�ra na estradzie co� usi�owa�a odczytywa�, zag�uszona
absolutnie. S�ycha� by�o krzyk ca�ej tej publiczno�ci, skierowany przeciw
nowatorom, a tak bliski uchu polskiemu: suinie, suinie, suinie! W�dz szko�y F.
I. Marinetti, wynalazca zasady, i� nale�y na czo�o tw�rczo�ci wynie��
"karko�omny skok, policzek i pi��" m�g� si� przekona�, �e na pi��, jako
argument, bywa te� pi�� argumentem. Obdarzony pot�nym g�osem, zdo�a� w
pewnej chwili przekrzycze� pi�ciotysi�czn� mas� antagonist�w okrzykiem modnym
w�wczas we W�oszech: "Eviva Libia". By� to najistotniejszy okrzyk tej szko�y,
okrzyk duszy futuryst�w w�oskich. W czasie wojny �wiatowej wzi�li oni udzia� w
walce. Pisali swe utwory, szybuj�c na aeroplanach, i le��c w rowach
strzeleckich. Najgenialniejszy z nich, samouk Giovanni Papini, odskoczy� od
swej szko�y na niezmierzon� odleg�o�� i znalaz� si� u st�p Chrystusa, kt�rego
wyznawc�w szarpa� niemi�osiernie w "Lacerbie". O innych, z wyj�tkiem
Marinettiego, nie s�ycha� nic zgo�a.
Kierunek, reklamowany przed wojn� z tak wielkim nak�adem si�y, znalaz�
na�ladowc�w wsz�dzie - we Francji, w Niemczech i w Rosji, w Hiszpanii, a nawet
w egzotycznej Brazylii. We Francji wyznawc� futuryst�w w�oskich by� wysoce
utalentowany poeta Kostrowicki, Polak z pochodzenia, kt�ry przybra� nazwisko
Guillaume Apollinaire. Kostrowicki nie pisa� swego przybranego nazwiska ma��
liter�, zatrzyma� r�wnie� ustalon� pisowni� francusk�, odrzuca� tylko znaki
pisarskie, zaciemniaj�c przez to sw�j styl i jasno�� nie tylko zda�, lecz i
obraz�w. W g��wnym zbiorze swych utwor�w, p. t. Calligrammes - poemes de la
paix et de la guerre. (Paris 1918) - zamie�ci� rodzaj manifestu literackiego
p. t. Liens.
Cordes faites de cris
Sons de cloches a travers l'Europe
Siecles pendus
Rails qui ligotez les nations
Nous ne sommes que deux ou trois hommes
Libres de tous liens
Donnons - nous la main
Violente pluie qui peigne les fumes
Cordes
Cordes tisses
Cables sous - marins
Tours de Babel changees en ponts
Araignees - Pontifes
Tous les amoureux qu' un seul lien a lies
D' autres liens plus tenus
Blancs rayons de lumiere
Cordes et Concorde
J'ecris seulement pour vous exalter
O sens o sens cheris
Ennemis du souvenir
Ennemis du desir
Ennemis du regret
Ennemis des larmes
Ennemis de tout ce que j'aime encore.
S�yszymy w tych okrzykach odg�osy hase� oryginalnych, wydanych za Alpami.
Zaznaczy�em ju�, i� Guillaume Apollinaire, wychowany w wielkiej kulturze
francuskiej, nie "upraszcza�" pisowni i nie wyrywa� rzeczownik�w ze zdania.
Odrzuca� poczciwe przecinki i zadeptywa� skromne kropki, tak niezb�dne dla
realizacji "pi�kna szybko�ci", gdy� z ich pomini�ciem prze�ytek - "my�l"
czytelnika ko�ace si� tu i tam, szukaj�c po staremu niemodnego sensu. Z
satysfakcj� natomiast stosowa� w wydaniu swych poezji reform� druku, uk�adaj�c
wiersz "La colombe poignardee et le let d'eau w kszta�t fontanny. La mandoline
l'oeillet et je bambou w�a�nie w kszta�t mandoliny, �liczne wspomnienie p. t.
Je noublierai jamais ce voyage nocturne ou nul de nous ne dit un mot w postaci
automobilu, a nawet swe w�asne imi� zamykaj�c w lustrze, u�o�onym z liter:
"Dans le miroir je suis enclos vivant et vrai comme on imagine les anges et
non comme sont les reflets - rysuj�c z liter zegarek, krawat i tym podobne
akcesoria, realizacji pi�kna szybko�ci. Czy za pomoc� tych zabawek osi�ga owo
"pi�kno szybko�ci", a nawet jakiekolwiek pi�kno? Osi�gn�� raczej pi�kno
nowinki, oryginalnostki, niezwyk�o�ci. Bibliofil z przyjemno�ci� ustawi t�
ksi��k� na p�ce, a snob uczyni z niej sztandar i szyld "nowej" sztuki. Je�eli
jednak ka�dy z poet�w stara si� ozdobi� wymarzony tom winietami, okry�
szateczk� n�c�c�, to wolno by�o i Guillaumowi Apollinairowi umie�ci� w swym
tomie ozdoby, kt�re poczytywa� za pi�kne, czy niezb�dne. Co za� do realizacji
pobudek, jakie ten poeta pragnie roznieci� w swych wsp�braciach, wrogach
wspomnienia, wrogach pragnienia, wrogach �alu i wrogach �ez, to sam on przede
wszystkim udowodni�, w�a�nie na stronicach tej swojej pi�knej ksi��ki, i� jest
zwolennikiem tego, co na pierwszej stronicy pot�pia. Ani psychiatria, ani
psychologia nie s� w stanie oznaczy� granic tego �wiata, kt�ry nazywamy dusz�.
Jedynie poezja jest wie�ci� stamt�d, czasami nawet histori� spraw, kt�re si�
tam przydarzy�y. Czy� wi�c mo�na zaznaczy� �o�yska rzek, co przez �w kraj
tajemniczy p�yn�� b�d� w czyjej� duszy, - czy mo�na je ujmowa� w ciasne mury
ogranicze�? Wzruszenia, kt�re za spraw� poezji stamt�d wyp�yn�, s� jak owe
rzeki Himalaj�w, nieznane i niewiadome, zrodzone przez erupcje wodne, wskutek
niespodzianych trz�sie� ziemi. Guillaume Apollinaire by� poet�, to te�
niekt�re jego wiersze, w rowach Szampanii pisane zas�uguj� na dalsze wydanie,
ni� karty ksi��ki: - mog�yby by� wyryte na g�azach fortu Vaux, albo Douaumont,
- jak ten:
"Nous sommes ton colier, France,
Venus des Atlantides ou bien des Negrities
Des Elderados ou bien des Cimmeries
Riviere d'hommes forts et d'obus dont l'orient chatoie
Diamants qui eclosent la nuit.
O Roses! o France!
Nous nous pamons de volupte
A ton cou penche vers l'Est
Nous sommes l'Arc-en-terre,
Signe plus pur que l'Arc-en-Ciel
Signe de nos origines profondes
Etincelles
O nous les tres belles couleurs".
Pr�d futurystyczny, przew�drowawszy przez Niemcy, gdzie wyda� kilka
warto�ciowych dzie� w sferze dramatu (Hasenclever), dotar� do Rosji i tu
dopiero rozwin�� skrzyd�a.
"Bie�ogwardiejca
Najdiotie - i k stienkie!
A Rafaela zabyli?
Wremia
Pulam
Po stienkam muziejew tie�kat'!
Wystroili puszki na opuszkie
G�uchi k bie�ogwardiejskoj �askie.
A poczemu nie atakowan Puszkin?"
wo�a futurysta rosyjski W�adimir Majakowskij.
"Atakowanie Puszkina" by�o pocz�tkiem. Zaatakowano, oczywi�cie, zasady
gramatyki, ortografii, znaki pisarskie, prawa prozodii, samo znaczenie
wyraz�w,- rzecz prosta. - rozum, - a wreszcie i sam� poezj�.
"P�oszczadi naszi palitry
knigoj wremieni
tysiaczilistoj
rewolucyi dni niewospiety.
Na ulicu futuristy barabanszcziki i poety!"
Utwory W�adimira Majakowskiego, jak "Ob�ok w spodniach" by�y t�umaczone na
j�zyk polski przez Anatola Sterna i Juliana Tuwima, wi�c publiczno�� nasza ma
o nich niejakie poj�cie. Lecz najistotniejsza tw�rczo�� tego poety, maluj�ca
si� w "heroicznym, epicznym i satyrycznym obrazie naszej epoki" p. t.
Misterium-Buffo, oraz poemacie p. t. Sto pi��dziesi�t milion�w dost�pna jest
tylko dla ustosunkowanych. Jest to poezja rewolucji rosyjskiej, og�aszana
drukiem przez "Sowietskoje Gosudarstwiennoje Izdatielstwo". Streszczenie
"Misterium-Buffo" zaj�oby