3738

Szczegóły
Tytuł 3738
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3738 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3738 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3738 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Carlos Castaneda - Sztuka �nienia NOTA OD AUTORA W ci�gu minionych dwudziestu lat napisa�em ca�� seri� ksi��ek o naukach, kt�re pobiera�em u meksyka�skiego Indianina Yaqui, czarownika don Juana Matusa. W ksi��kach tych wyja�ni�em, �e wprowadzi� mnie on w tajniki magii; nie takiej jednak, jak j� na og� rozumiemy w odniesieniu do naszego rzeczywistego �wiata, polegaj�cej na wykorzystywaniu nadprzyrodzonych zdolno�ci przeciwko innym czy wywo�ywaniu duch�w poprzez rzucanie zakl�� i urok�w albo odprawianiu rytua��w maj�cych przynie�� nadprzyrodzone rezultaty. Dla don Juana magia by�a aktem urzeczywistnienia pewnych szczeg�lnych, teoretycznych i praktycznych przes�anek dotycz�cych natury i roli postrzegania w kszta�towaniu wszech�wiata, kt�ry nas otacza. Klasyfikuj�c wiedz� don Juana, kierowa�em si� jego sugestiami i zrezygnowa�em z u�ywania terminu szamanizm, kt�ry jest kategori� w�a�ciw� antropologii. Nazywa�em j� przez ca�y czas dok�adnie tak, jak on sam j� nazywa�: magi�. Jednak�e po dok�adnym zastanowieniu zda�em sobie spraw�, �e nazywanie tej wiedzy magi� jeszcze bardziej zaciemnia i tak niejasne zjawiska, kt�re don Juan przedstawia� mi w swoich naukach. W pracach antropologicznych szamanizm opisuje si� jako zesp� wierze� mieszka�c�w p�nocnej Azji, powszechny r�wnie� w�r�d pewnych india�skich plemion w p�nocnej Ameryce. Twierdz� oni, �e doko�a nas roztacza si� niewidzialny �wiat duch�w naszych przodk�w � z�ych i dobrych � �e duchy te mog� by� wzywane lub kontrolowane przez wtajemniczonych, kt�rzy s� po�rednikami mi�dzy wymiarem naturalnym i nadprzyrodzonym. Don Juan rzeczywi�cie by� po�rednikiem mi�dzy �wiatem rzeczywistym a pewnym niewidzialnym �wiatem, kt�rego nie nazywa� nadprzyrodzonym, lecz drug� uwag�. Zadaniem don Juana jako nauczyciela by�o udost�pnienie mi tej konfiguracji. W moich poprzednich pracach opisa�em jego metody nauczania, kt�re mia�y doprowadzi� do osi�gni�cia tego celu, oraz sztuki magii, w kt�rych si� �wiczy�em pod jego kierunkiem. Najwa�niejsza z nich zwana jest sztuk� �nienia. Don Juan twierdzi�, �e nasz �wiat, kt�ry wed�ug naszych przekona� jest niepowtarzalny i absolutny, stanowi zaledwie jeden element nast�puj�cych po sobie kolejno �wiat�w; przypomina to warstwow� struktur� cebuli. Zapewnia� te�, �e cho� jeste�my energetycznie uwarunkowani do postrzegania wy��cznie naszego �wiata, to mamy jednak mo�liwo�ci przenikni�cia do owych innych wymiar�w; s� one r�wnie rzeczywiste, niepowtarzalne, absolutne i pasjonuj�ce, jak nasz w�asny �wiat. Don Juan wyja�ni� mi, �e aby m�c postrzega� te inne wymiary, musimy nie tylko tego pragn��, ale tak�e dysponowa� wystarczaj�c� ilo�ci� energii, by je pochwyci�. Ich istnienie jest niezmienne i niezale�ne od naszej �wiadomo�ci, a brak dost�pu do nich jest wy��cznie konsekwencj� naszych uwarunkowa� energetycznych. Innymi s�owy, uwarunkowania te zmuszaj� nas do uznawania, �e nasz rzeczywisty �wiat jest jedynym mo�liwym �wiatem. Don Juan stwierdzi�, �e czarownicy, kt�rzy �yli w czasach staro�ytnych, wierzyli, i� te uwarunkowania mo�na zmieni�, i rozwin�li zestaw �wicze� maj�cych na celu odmienne uwarunkowanie naszych energetycznych mo�liwo�ci postrzegania. �wiczenia te nazwali sztuk� �nienia. Teraz, z perspektywy czasu, u�wiadamiam sobie, �e don Juan najtrafniej okre�li� �nienie, gdy nazwa� je wrotami do niesko�czono�ci". Zwr�ci�em mu wtedy uwag�, i� owa metafora nic mi nie m�wi. � A wi�c zrezygnujmy z metafor � zgodzi� si� don Juan. � Powiedzmy, �e �nienie jest praktycznym sposobem czarownik�w na wykorzystanie zwyk�ych sn�w. � Ale jak mo�na praktycznie wykorzysta� zwyk�e sny? � zapyta�em. � S�owa zawsze nas myl� � powiedzia� don Juan. � M�j nauczyciel pr�bowa� opisa� mi �nienie, m�wi�c, �e w ten spos�b czarownicy m�wi� �wiatu dobranoc. Stara� si�, oczywi�cie, dopasowa� sw�j opis do moich zdolno�ci pojmowania. Ja post�puj� teraz tak samo z tob�. Przy innej okazji don Juan powiedzia�: � �nienia mo�na tylko do�wiadczy�. �nienie to nie to samo, co mie� sny. Nie jest to r�wnie� sen na jawie ani wyra�anie �ycze�, ani te� wyobra�nia. Poprzez �nienie mo�emy postrzega� inne �wiaty, kt�re, rzecz jasna, mo�emy opisa�, ale nie mo�emy opisa� tego, co pozwala nam je postrzega�. Mo�emy jednak czu�, jak �nienie otwiera dla nas te inne wymiary. �nienie wydaje si� wra�eniem � procesem w naszym ciele, �wiadomo�ci� w naszym umy�le. W trakcie swoich og�lnych nauk don Juan dok�adnie wyja�nia� mi zasady, przes�anki i �wiczenia w sztuce �nienia. Jego nauki dzieli�y si� na dwie cz�ci. Pierwsza dotyczy�a procedur �nienia, a druga czysto abstrakcyjnych obja�nie� tych procedur. Stosowana przez niego metoda nauczania polega�a na naprzemiennym wzbudzaniu mojego zaciekawienia abstrakcyjnymi zasadami �nienia i p�niej u�atwianiu mi znajdowania uj�cia dla niego poprzez �wiczenia. Opisa�em to ju� na tyle szczeg�owo, na ile tylko mog�em. Przedstawi�em r�wnie� �rodowisko czarownik�w, w kt�rym umie�ci� mnie don Juan, abym studiowa� Jego sztuk�. Moje kontakty z tym �rodowiskiem by�y przedmiotem mojego szczeg�lnego zainteresowania, poniewa� mia�y miejsce wy��cznie w drugiej uwadze. W �rodowisku tym mia�em styczno�� z dziesi�cioma kobietami i pi�cioma m�czyznami � czarownikami i towarzyszami don Juana, a tak�e z czterema m�odymi m�czyznami i czterema m�odymi kobietami, kt�rzy byli jego uczniami. Don Juan zebra� tych ludzi kr�tko po tym, jak ja sam znalaz�em si� w jego �wiecie. Wyja�ni� mi, �e tworz� oni tradycyjn� grup� czarownik�w � replik� jego w�asnej grupy � a ja mam im przewodzi�. Jednak�e w trakcie pracy ze mn� don Juan odkry�, �e jestem inny, ni� si� tego spodziewa�. Wyja�ni� t� r�nic� w kategoriach konfiguracji energii widocznej tylko dla czarownik�w; nie mia�em czterech kom�r energetycznych, tak jak on sam, a tylko trzy. Don Juan pomyli� si�, maj�c nadziej�, �e tak� konfiguracj� mo�na poprawi�; zupe�nie nie potrafi�em wsp�dzia�a� z ow� grup� o�miu uczni�w ani jej przewodniczy�. Don Juan stan�� wi�c przed konieczno�ci� zebrania jeszcze jednej grupy ludzi, bli�szej mojej strukturze energetycznej. Pisa�em szeroko o tych zdarzeniach, ale nigdy nie wymieni�em tej drugiej grupy uczni�w; don Juan nie pozwoli� mi na to. Argumentowa�, �e znajdowali si� oni wy��cznie w moim polu dzia�ania, a wed�ug naszej umowy mia�em pisa� o jego polu dzia�ania, nie moim. Ta druga grupa uczni�w by�a niezwykle zwarta. Liczy�a tylko trzech cz�onk�w. Nale�eli do niej Florinda Grau � �ni�ca, Taisha Abelar � zwiadowca, i Carol Tiggs � kobieta nagual. Obcowali�my ze sob� wy��cznie w drugiej uwadze. W �wiecie rzeczywistym nie mieli�my o sobie nawet mglistego wyobra�enia. Je�li za� chodzi o nasze relacje z don Juanem, nie by�o tam miejsca na �adne niejasno�ci. Wk�ada� wielki wysi�ek w to, by wy�wiczy� nas wszystkich jednakowo. Niemniej jednak, gdy czas don Juana dobiega� ko�ca, psychologiczne napi�cie wynikaj�ce z jego odej�cia zacz�o burzy� sztywne granice drugiej uwagi. W rezultacie nasze wzajemne kontakty zacz�y w spos�b niezamierzony przenika� w sfer� �wiata rzeczywistego i wtedy si� spotkali�my, jak nam si� zdawa�o, po raz pierwszy. �adne z nas nie u�wiadamia�o sobie, jak g��bokie i �mudne by�y nasze wsp�lne dzia�ania w drugiej uwadze. Poniewa� ka�de z nas pracowa�o naukowo, byli�my wi�cej ni� zaszokowani, gdy okaza�o si�, �e spotykali�my si� ju� wcze�niej. By�o to dla nas � i nadal jest, rzecz jasna � rozumowo nie do przyj�cia, a jednak wiemy, �e tego w�a�nie do�wiadczyli�my. I tak pozosta�a nam nie daj�ca spokoju wiedza o tym, �e ludzka psychika jest niesko�czenie bardziej z�o�ona, ni� pozwala nam wierzy� nasze wykszta�cenie uniwersyteckie i zdrowy rozum. Kiedy� razem poprosili�my don Juana, by rzuci� nieco �wiat�a na nasz problem. Odrzek�, �e ma dwie mo�liwo�ci wyja�nienia nam tego zjawiska. Pierwsze wyja�nienie prowadzi do naszej zranionej racjonalno�ci i sk�adaj� do kupy � druga uwaga jest stanem �wiadomo�ci r�wnie iluzorycznym, niczym s�o� lataj�cy po niebie, a wszystko to, czego rzekomo do�wiadczyli�my w tym stanie, by�o wytworem hipnotycznej sugestii. Drugie wyja�nienie b�dzie zgodne z rozumieniem czarownik�w stosuj�cych �nienie �jest to energetyczna konfiguracja �wiadomo�ci. Jednak podczas wykonywania zada� zwi�zanych ze �nieniem, bariera drugiej uwagi pozostawa�a nie zmieniona. Zawsze, gdy wkracza�em w �nienie, wkracza�em tak�e w drug� uwag�, przebudzenie ze �nienia niekoniecznie oznacza�o wyj�cie z drugiej uwagi. Przez cale lata pami�ta�em jedynie drobne fragmenty moich do�wiadcze� w �nieniu. Wi�kszo�� z tego, co robi�em, by�a dla mnie energetycznie niedost�pna. Potrzebowa�em pi�tnastu lat nieprzerwanej pracy � od roku 1973 do 1988, by zebra� wystarczaj�co du�o energii i odtworzy� w moim umy�le kolejno�� tych wszystkich zdarze�. Przypomina�em sobie w�wczas ca�e cykle �nienia, jeden po drugim, i w ko�cu mog�em wype�ni� pozorne luki w mojej pami�ci. W ten spos�b dostrzeg�em wewn�trzn� ci�g�o�� ��cz�c� kolejne lekcje don Juana o sztuce �nienia; ci�g�o��, kt�r� utraci�em, poniewa� za jego spraw� kluczy�em mi�dzy �wiadomo�ci� �wiata rzeczywistego a �wiadomo�ci� drugiej uwagi. Ta praca jest rezultatem owego procesu odtwarzania zdarze�. Wszystko to prowadzi do ostatniej cz�ci mojego wst�pu, a mianowicie wyjawienia powodu do napisania tej ksi��ki. Znaj�c wi�ksz� cz�� nauk don Juana dotycz�cych sztuki �nienia, chcia�bym wyja�ni� w nast�pnej pracy, jaka jest obecna sytuacja i co poch�ania jego ostatnich czterech uczni�w � Florind� Grau, Taish� Abelar, Carol Tiggs i mnie samego. Ale zanim opisz� i wyja�ni�, dok�d doszli�my pod kierunkiem don Juana i jaki wywar� on na nas wp�yw, musz� zweryfikowa� � w �wietle tego, co teraz mi wiadomo � te partie lekcji don Juana o �nieniu, do kt�rych do tej pory nie mia�em dost�pu. Jednak�e ostateczn� decyzj�, by napisa� t� prac�, podj��em dzi�ki Carol Tiggs. Uwa�a ona, �e obja�nienie �wiata, kt�ry dzi�ki don Juanowi sta� si� naszym dziedzictwem, jest najwy�szym wyrazem naszej wdzi�czno�ci dla niego i naszego oddania dla jego niestrudzonych poszukiwa�. B/133-R1: C.Castaneda - Sztuka �nieniaWstecz / Spis Tre�ci / Dalej ROZDZIA� I: CZAROWNICY STARO�YTNO�CI WST�P Don Juan niezmiennie podkre�la�, �e wszystko, czego mnie uczy, zosta�o przewidziane i opracowane przez ludzi zwanych przez niego czarownikami staro�ytno�ci. Da� mi wyra�nie do zrozumienia, i� mi�dzy owymi czarownikami a tymi z ery nowo�ytnej istniej� zasadnicze r�nice. Czarownik�w staro�ytno�ci okre�li� jako ludzi, kt�rzy �yli w Meksyku prawdopodobnie ju� tysi�ce lat przed hiszpa�skimi konkwistadorami i kt�rych najwa�niejszym dokonaniem by�o stworzenie podstaw magii ze szczeg�lnym uwzgl�dnieniem jej praktyczno�ci i konkretno�ci. Przedstawi� ich jako ludzi b�yskotliwych, lecz pozbawionych m�dro�ci. Wsp�czesnych za� czarownik�w don Juan opisa� jako ludzi s�yn�cych ze zdrowego rozs�dku i zdolno�ci do zmieniania i poprawiania regu� magii, je�li tylko uznaj� to za konieczne. Wyja�ni� mi, �e podwaliny �nienia przynale�ne magii zrodzi�y si� w spos�b naturalny w umys�ach czarownik�w staro�ytno�ci i dzi�ki nim ugruntowa�y. Z konieczno�ci wi�c � gdy� owe przes�anki s� kluczem do wyja�nienia i zrozumienia �nienia � musia�em raz jeszcze o nich napisa�. Dlatego te� wi�ksza cz�� tej ksi��ki jest rozszerzeniem tego, co prezentowa�em ju� w moich wcze�niejszych pracach. Podczas jednej z naszych rozm�w don Juan stwierdzi�, i� aby oceni� pozycj� �ni�cych i samego �nienia, nale�y zrozumie� d��enia wsp�czesnych czarownik�w do przesuni�cia magii od konkretno�ci w stron� abstrakcji. � Co nazywasz konkretno�ci�, don Juanie? � zapyta�em. � Praktyczn� stron� magii � odpar�. � Obsesyjne trwanie umys�u przy praktyce i technice, niczym nie uzasadnione oddzia�ywanie na ludzi. Wszystko to nale�a�o do kr�lestwa czarownik�w staro�ytno�ci. � A co nazywasz abstrakcj�? � Poszukiwanie wolno�ci, wolno�ci postrzegania wszystkiego, co jest dost�pne cz�owiecze�stwu, bez jakichkolwiek obsesji. Twierdz�, �e wsp�cze�ni czarownicy poszukuj� abstrakcji, poniewa� szukaj� wolno�ci; nie interesuj� ich konkretne zdobycze. Nie pe�ni� �adnych funkcji spo�ecznych, tak jak to by�o w przypadku czarownik�w przesz�o�ci. Tak wi�c nigdy nie spotkasz takiego, kt�ry by�by oficjalnym widz�cym lub urz�duj�cym czarownikiem. � Chodzi ci o to, don Juanie, �e przesz�o�� nie ma �adnego znaczenia dla wsp�czesnych czarownik�w? � Z pewno�ci� ma znaczenie. Nie lubimy jedynie jej posmaku. Osobi�cie brzydz� si� ciemn� stron� umys�u i jego obsesj� �mierci. Lubi� natomiast ogrom my�li. Pomijaj�c jednak moje sympatie i antypatie, jestem winien czarownikom staro�ytno�ci nale�ny im szacunek, gdy� w�a�nie oni pierwsi odkryli i robili to wszystko, co wiemy i robimy dzisiaj. Don Juan wyja�ni�, �e ich najwa�niejszym osi�gni�ciem by�o dostrze�enie energetycznej natury rzeczy. Odkrycie to by�o tak donios�e, i� uczyniono z niego podstawow� przes�ank� magii. W dzisiejszych czasach czarownicy, po�wi�ciwszy ca�e swe �ycie twardej dyscyplinie i �wiczeniom, rzeczywi�cie osi�gaj� zdolno�� postrzegania natury rzeczy, zdolno��, kt�r� nazywaj� widzeniem. � Jakie znaczenie mog�oby mie� dla mnie postrzeganie energetycznej natury rzeczy? � zapyta�em kiedy� don Juana. � Takie, �e postrzega�by� bezpo�rednio sam� energi� � odpar�. � Dzi�ki oddzieleniu spo�ecznej strony postrzegania, zrozumia�by� natur� wszystkiego. Cokolwiek bowiem postrzegamy, jest energi�. Poniewa� jednak nie mo�emy jej bezpo�rednio dostrzec, przetwarzamy nasz� percepcj� tak, by pasowa�a do pe�nego wzorca. �w wzorzec jest w�a�nie spo�eczn� stron� postrzegania, kt�r� musisz oddzieli�. � Dlaczego musz� j� oddzieli�? � Poniewa� celowo zmniejsza ona zakres tego, co mo�e by� postrzegane, i ka�e nam wierzy�, �e wzorzec, do kt�rego dopasowali�my nasz� percepcj�, jest wszystkim, co istnieje. Jestem przekonany, �e po to, by cz�owiek m�g� przetrwa� w dzisiejszych czasach, zmiana postrzegania musi nast�pi� u jej spo�ecznej podstawy. � A co jest spo�eczn� podstaw� postrzegania, don Juanie? � Naturalne przekonanie, �e �wiat jest zbudowany z konkretnych obiekt�w. Nazywam to podstaw� spo�eczn�, poniewa� nasze otoczenie nie ustaje w szale�czych wysi�kach ukazania nam �wiata w�a�nie takim, jakim go widzimy. � Jak zatem powinni�my postrzega� �wiat? � Wszystko jest energi�. Ca�y wszech�wiat jest energi�. Spo�eczna podstawa naszej percepcji powinna by� naturalnym przekonaniem, �e energia jest wszystkim, co istnieje. Nale�a�oby podj�� ogromny wysi�ek ukazania nam energii jako energii. Wtedy mieliby�my w r�ku obie mo�liwo�ci. � Czy to mo�liwe, by nauczy� ludzi postrzega� w taki spos�b? � zapyta�em. Don Juan powiedzia�, �e to mo�liwe i �e w�a�nie robi to ze mn� i innymi uczniami. Naucza nas nowego sposobu postrzegania. Po pierwsze, poprzez u�wiadomienie nam, �e to, co postrzegamy, przetwarzamy i dopasowujemy do pewnego wzorca; po drugie, poprzez szale�cze wysi�ki, by ukaza� nam energi� bezpo�rednio. Don Juan zapewni� mnie, �e jego metoda jest bardzo zbli�ona do tej, kt�rej u�ywa si�, by nauczy� nas postrzegania �wiata naszej codziennej, powszedniej rzeczywisto�ci. Wed�ug koncepcji don Juana swoiste usidlenie w procesie przetwarzania naszej percepcji w celu dopasowania jej do spo�ecznego wzorca traci na sile w momencie, gdy zdajemy sobie spraw�, i� zaakceptowali�my ten wzorzec jako dziedzictwo naszych przodk�w, nie zadaj�c sobie nawet trudu, by go zbada�. � Postrzeganie �wiata jako �wiata przedmiot�w, kt�re by�y albo pozytywne, albo negatywne, by�o bez w�tpienia konieczne, aby nasi przodkowie mogli przetrwa� � powiedzia� don Juan. � Obecnie, po up�ywie tysi�cy lat takiego postrzegania �wiata, jeste�my zmuszeni wierzy�, �e jest on zbudowany z obiekt�w. � Nie potrafi� wyobrazi� sobie �wiata w inny spos�b, don Juanie � stwierdzi�em z �alem. � Jest to bez w�tpienia �wiat obiekt�w. By to udowodni�, wystarczy zderzy� si� z nimi. � Oczywi�cie, �e jest to �wiat obiekt�w. Nie kwestionujemy tego. � Wi�c o co ci w�a�ciwie chodzi? � O to, �e przede wszystkim jest to �wiat energii, a potem dopiero �wiat obiekt�w. Je�li od samego pocz�tku nie za�o�ymy, i� jest to �wiat energii, nigdy nie b�dziemy w stanie dostrzec jej w spos�b bezpo�redni. Zawsze b�dzie powstrzymywa� nas naturalne przekonanie o realno�ci i twardo�ci obiekt�w, na co w�a�nie zwr�ci�e� uwag�. Jego argument by� dla mnie ca�kowicie niepoj�ty. Wtedy jeszcze m�j umys� odrzuca� ka�dy spos�b rozumienia �wiata r�ni�cy si� od tego, kt�ry zna�em. Twierdzenia don Juana by�y dla mnie zupe�nie obce; nie mog�em ich zaakceptowa�, lecz r�wnie� nie mog�em odrzuci�. � Postrzegamy tak, jak postrzega drapie�ca � po wiedzia� mi pewnego razu don Juan. � Jest to bardzo skuteczny spos�b oceniania i klasyfikowania �ywno�� i niebezpiecze�stwa. Lecz nie jest to jedyny spos�b postrzegania, z kt�rego potrafimy korzysta�. Jest jeszcze jeden: ten, z kt�rym ci� w�a�nie zapoznaj�. Jest to akt bezpo�redniego postrzegania istoty wszechrzeczy, energii samej w sobie. Postrzeganie istoty wszechrzeczy sprawi, �e zrozumiemy �wiat, sklasyfikujemy go i opiszemy za pomoc� ca�kowicie nowych, bardziej pasjonuj�cych i wyszukanych termin�w � stwierdzi� don Juan. Do tych bardziej wyszukanych termin�w nale�a�y wyra�enia, kt�rych nauczyli don Juana jego poprzednicy. Nawi�zywa�y one do prawd magii nie maj�cych �adnych racjonalnych podstaw i jakichkolwiek zwi�zk�w z faktami �wiata naszej codzienno�ci, lecz b�d�cych oczywistymi prawdami dla czarownik�w, kt�rzy postrzegaj� energi� i widz� istot� wszechrzeczy. Dla takich czarownik�w najbardziej znacz�cym aktem magii jest widzenie istoty wszech�wiata. Don Juan uwa�a�, �e najlepiej opisali j� czarownicy staro�ytno�ci, kt�rzy widzieli j� jako pierwsi. Twierdzili oni, �e istota wszech�wiata przypomina �wietliste nici biegn�ce w niesko�czono�� we wszystkich kierunkach; ja�niej�ce w��kna �wiadome swego istnienia w spos�b niepoj�ty dla ludzkiego umys�u. Od widzenia istoty wszech�wiata czarownicy staro�ytno�ci przeszli do widzenia energetycznej istoty cz�owieka. Don Juan twierdzi�, �e opisywali oni cz�owieka jako ja�niej�cy kszta�t przypominaj�cy gigantyczne jajo i nazywali go �wietlistym jajem. � Gdy czarownicy widz� istot� ludzk� � powiedzia� don Juan � widz� unosz�cy si�, olbrzymi, �wietlisty kszta�t, kt�ry poruszaj�c si�, ryje g��bok� bruzd� w energii ziemi. Wygl�da to tak, jakby �w kszta�t mia� korze� i wl�k� go za sob�. Don Juan mia� wra�enie, �e nasz kszta�t energetyczny nieustannie zmienia si� w czasie. Powiedzia�, �e ka�dy widz�cy, kt�rego zna�, w��czaj�c w to siebie, widzi kszta�t istoty ludzkiej jako przypominaj�cy bardziej kul� albo kamie� nagrobny ni� jajo. Jednak od czasu do czasu, z nie znanych sobie przyczyn, czarownicy widz� osob�, kt�rej energia przybiera kszta�t jaja. Don Juan sugerowa�, �e ludzie w kszta�cie jaja s� bardziej podobni do ludzi z dalekiej przesz�o�ci ni� pozostali. W trakcie swoich nauk don Juan wielokrotnie prezentowa� i obja�nia� to, co uwa�a� za decyduj�ce odkrycie czarownik�w staro�ytno�ci. Nazywa� to fundamentaln� cech� istoty ludzkiej jako �wietlistej kuli. Chodzi�o o okr�g�y, niezwykle jasny punkt wielko�ci pi�ki tenisowej tkwi�cy na sta�e wewn�trz �wietlistej kuli, przy samej jej powierzchni, jakie� dwie stopy za wzg�rkiem prawej �opatki. Poniewa� za pierwszym razem mia�em trudno�ci z wyobra�eniem sobie tego, co us�ysza�em, don Juan wyja�ni�, �e �wietlista kula jest du�o wi�ksza od ludzkiego cia�a, a punkt niezwyk�ej jasno�ci jest cz�ci� tej kuli energii i jest zlokalizowany na wysoko�ci �opatki w odleg�o�ci wyprostowanego ramienia za plecami. Potem powiedzia�, �e dawni czarownicy, widz�c jego funkcj�, nazwali go punktem po��czenia. � Jaka jest funkcja punktu po��czenia? � zapyta�em. � Sprawia, �e postrzegamy � odpowiedzia�. � Dawni czarownicy widzieli, �e tam w�a�nie, w tym punkcie, �wietliste w��kna ��cz� si� w percepcj�. Widz�c, �e wszystkie �ywe istoty maj� taki jasny punkt, dawni czarownicy przypuszczali, i� wszelkie postrzeganie musi zachodzi� w�a�nie tam, w spos�b w�a�ciwy danej istocie. � A co takiego dawni czarownicy widzieli, �e doszli do wniosku, i� postrzeganie zachodzi w�a�nie w owym punkcie po��czenia? � zapyta�em. Odpowiedzia� mi, �e najpierw widzieli, i� spo�r�d milion�w �wietlistych w��kien wszech�wiata przep�ywaj�cych przez �wietlist� kul� jedynie nieliczne przechodz� przez punkt po��czenia, czego si� zreszt� mo�na by�o spodziewa�, gdy� jest on niewielki w por�wnaniu z ca�o�ci�. Nast�pnie widzieli, �e punkt po��czenia otacza zawsze kulista po�wiata, kt�ra wzmacnia jasno�� w��kien przep�ywaj�cych przez kul�. W ko�cu widzieli dwie rzeczy. Po pierwsze, punkt po��czenia u cz�owieka mo�e oddala� si� od miejsca, w kt�rym jest zazwyczaj ulokowany. Po drugie, gdy punkt po��czenia znajduje si� w swym zwyk�ym po�o�eniu, percepcja i �wiadomo�� wydaj� si� normalne, s�dz�c z normalnego zachowania obserwowanych. Gdy jednak punkt po��czenia i otaczaj�ca go kulista po�wiata zmieni� swoje po�o�enie, niezwyk�e zachowanie ludzi z tak przesuni�tym punktem zdaje si� za�wiadcza�, i� zmienia si� r�wnie� ich �wiadomo�� i postrzegaj� oni odmiennie ni� zazwyczaj. Dawni czarownicy doszli wi�c do wniosku, �e im wi�ksze jest przemieszczenie punktu po��czenia u cz�owieka, tym bardziej niezwyk�e staje si� jego zachowanie i najwyra�niej r�wnie� jego �wiadomo�� i percepcja. � Zauwa�, �e gdy m�wi� o widzeniu, zawsze u�ywam wyra�enia �przypomina" lub �wydaje si�" � zwr�ci� uwag� don Juan. � Wszystko, co kto� widzi, jest tak niepowtarzalne, i� nie mo�na m�wi� o tym inaczej, ni� tylko por�wnuj�c z tym, co jest nam znane. Don Juan powiedzia�, �e najbardziej odpowiednim przyk�adem owej trudno�ci jest spos�b, w jaki czarownicy m�wi� o punkcie po��czenia i otaczaj�cej go po�wiacie. Opisuj� je jako jasno��, chocia� nie mog� by� jasno�ci� w dos�ownym tego s�owa znaczeniu � widzenie nie polega bowiem na dostrzeganiu za pomoc� wzroku. Niemniej jednak musz� uwypukli� r�nic� pomi�dzy nimi, punkt po��czenia opisuj� wi�c jako plam� �wiat�a, a otaczaj�cy go blask jako aureol�, po�wiat�. Don Juan stwierdzi�, �e jeste�my istotami tak uzale�nionymi od wzroku, tak zdominowanymi przez patrzenie oczami drapie�cy, i� wszystko, co widzimy, musi by� wyra�one za pomoc� termin�w dost�pnych normalnie widz�cemu drapie�cy. Don Juan powiedzia�, �e p�niej, gdy czarownicy widzieli ju�, jak� rol� mo�e odgrywa� punkt po��czenia i otaczaj�cy go blask, poszli w swych wyja�nieniach dalej. Wysun�li przypuszczenie, �e punkt po��czenia poprzez skupianie swojej po�wiaty na w��knach energii wszech�wiata, kt�re przez niego przechodz�, automatycznie i spontanicznie ��czy je w ci�g�� percepcj� �wiata. � W jaki spos�b w��kna, o kt�rych m�wi�e�, ��czone s� w ci�g�� percepcj� �wiata? � zapyta�em. � Tego nikt nie mo�e wiedzie� � odpar� z przekonaniem. � Czarownicy widz� ruch energii, lecz widzenie tego ruchu nie wystarczy, by odpowiedzie�, jak i dlaczego energia si� porusza. Don Juan stwierdzi�, �e dawni czarownicy widzieli, jak miliony w��kien �wiadomej energii przechodz� przez punkt po��czenia, i za�o�yli, �e ��cz� si� one i gromadz� w po�wiacie, kt�ra go otacza. Widzieli tak�e, i� po�wiata jest mocno zamglona u ludzi nieprzytomnych lub b�d�cych u kresu �ycia, i w og�le brak jej w martwych cia�ach, doszli wi�c do przekonania, �e owa po�wiata jest �wiadomo�ci�. � A co z punktem po��czenia? � zapyta�em. � Czy jego r�wnie� nie ma w martwym ciele? Don Juan odpar�, �e u nie�ywej istoty nie ma nawet �ladu punktu po��czenia i otaczaj�cej go po�wiaty, gdy� s� one oznak� �ycia i �wiadomo�ci. Czarownicy przesz�o�ci doszli zatem do nieuniknionego wniosku, �e �wiadomo�� i percepcja id� ze sob� w parze i s� �ci�le zwi�zane z punktem po��czenia i jego po�wiat�. � Czy istnieje mo�liwo��, �e czarownicy staro�ytno�ci pomylili si� w swoim widzeniu? � zapyta�em. � Nie potrafi� wyja�ni� dlaczego, lecz nie istnieje nawet najmniejsze prawdopodobie�stwo, by czarownicy mogli si� myli� w swoim widzeniu � powiedzia� don Juan nie znosz�cym sprzeciwu tonem. � Co prawda, wnioski, kt�re czarownik wysnuwa ze swego widzenia, mog� by� mylne, gdyby okaza� si� on cz�owiekiem naiwnym i prymitywnym. Aby unikn�� takiej katastrofy, czarownicy musz� doskonali� swoje umys�y najlepiej jak potrafi� i w ka�dej dost�pnej im formie. Don Juan spu�ci� nieco z tonu i zauwa�y�, �e niew�tpliwie by�oby o ca�e niebo bezpieczniej, gdyby czarownicy pozostawali wy��cznie na poziomie opisu widzenia, lecz pokusa wyci�gania wniosk�w i wyja�niania, chocia�by tylko na w�asny u�ytek, jest zbyt silna. Nast�pn� rzecz�, kt�r� czarownicy staro�ytno�ci widzieli i zbadali, by�a odmienna konfiguracja energii, jako efekt przemieszczenia si� punktu po��czenia. Don Juan powiedzia�, �e gdy punkt po��czenia przemie�ci si� w inne po�o�enie, skupia si� tam nowy konglomerat milion�w �wietlistych w��kien. Widzieli go dawni czarownicy i doszli do wniosku, �e skoro po�wiata �wiadomo�ci jest obecna wsz�dzie tam, gdzie znajduje si� punkt po��czenia, w nim w�a�nie w��kna energii ��cz� si� w postrzeganie. Jednak�e z powodu odmiennej pozycji punktu po��czenia, nowy �wiat nie mo�e by� naszym �wiatem spraw codziennych. Don Juan wyja�ni�, �e dawni czarownicy potrafili rozr�ni� dwa typy przemieszcze� punktu po��czenia. Jeden polega� na przemieszczeniu do jakiegokolwiek punktu na powierzchni lub we wn�trzu �wietlistej kuli; nazwali go przesuni�ciem punktu po��czenia. Drugi za� by� przemieszczeniem poza kul� i zyska� nazw� ruchu punktu po��czenia. Czarownicy odkryli, �e r�nica mi�dzy przesuni�ciem a ruchem le�y w naturze postrzegania w obu wypadkach. Poniewa� przesuni�cia punktu po��czenia s� przemieszczeniem wewn�trz kuli, �wiaty nimi wywo�ane, bez wzgl�du na to, jak dziwaczne, wspania�e czy niewiarygodne, nale�� ci�gle do wymiaru ludzkiego. Wymiar ludzki to w��kna energii przechodz�ce przez ca�� �wietlist� kul�. Natomiast ruch punktu po��czenia jest przemieszczeniem poza kul� i wi��e si� z w��knami energii, kt�re nie nale�� do wymiaru ludzkiego. Postrzeganie tych w��kien wywo�uje powstawanie �wiat�w niedost�pnych rozumowi, �wiat�w niepoj�tych, nigdy jeszcze nie tkni�tych ludzk� stop�. Sprawa uzasadnienia ka�dej kwestii by�a w�wczas dla mnie bardzo istotna. � Wybacz mi, don Juanie � powiedzia�em pewnego razu � ale ta ca�a historia o punkcie po��czenia jest tak naci�gana, tak nie do przyj�cia, �e w og�le nie wiem, jak sobie z tym poradzi� i co o tym my�le�. � Mo�esz zrobi� tylko jedno � odparowa� don Juan. � Musisz zobaczy� punkt po��czenia! Widzenie wcale nie jest takie trudne. Trzeba tylko prze�ama� barier�, kt�ra tkwi w umy�le ka�dego z nas i kt�ra nas powstrzymuje. By j� prze�ama�, potrzebujemy jedynie energii. Gdy j� posi�dziemy, widzenie samo do nas przyjdzie. Sztuczka polega na tym, by opu�ci� fortec� naszego samozadowolenia i fa�szywego bezpiecze�stwa. � Dla mnie jest oczywiste, don Juanie, �e widzenie wymaga wielkiej wiedzy. To nie jest tylko kwestia posiadania energii. � W�a�nie, �e to jest tylko kwestia posiadania energii, uwierz mi. Najtrudniej przekona� samego siebie, �e mo�na to zrobi�. W�wczas musisz zaufa� nagualowi. Cud magii polega na tym, �e ka�dy czarownik musi sprawdzi� wszystko w oparciu o w�asne do�wiadczenie. M�wi� ci o zasadach magii nie w nadziei, �e je zapami�tasz, lecz dlatego, �eby� je zastosowa�. Don Juan mia� ca�kowit� racj�, gdy m�wi� o zaufaniu. Na pocz�tku mojego trzynastoletniego okresu terminowania u don Juana, najtrudniej by�o mi znale�� si� w jego �wiecie. Oznacza�o to, �e musz� nauczy� si� ufa� mu bez zastrze�e� i zaakceptowa� go bez uprzedze� jako naguala. Rol� don Juana w �wiecie czarownik�w oddawa� tytu�, kt�ry nadali mu jego towarzysze; nazwali go nagualem. Wyja�niono mi, �e to poj�cie odnosi si� do ka�dej osoby, m�czyzny czy kobiety, posiadaj�cej szczeg�ln� konfiguracj� energii, kt�r� widz�cy postrzega jako podw�jn� �wietlist� kul�. Widz�cy wierz�, �e gdy taka osoba pojawi si� w �wiecie czarownik�w, w�wczas jej dodatkowy �adunek energii zamienia si� w si�� i zdolno�ci przyw�dcze. W ten spos�b nagual staje si� naturalnym przyw�dc� i przewodnikiem grupy czarownik�w. Pocz�tkowo takie pe�ne zaufanie do don Juana wydawa�o mi si� czym� bardzo niepokoj�cym, je�li nie odpychaj�cym. Gdy powiedzia�em mu o tym, zapewni� mnie, �e mia� takie same problemy z zaufaniem swojemu nauczycielowi. � Powiedzia�em mu to samo, co ty m�wisz teraz mnie � powiedzia� don Juan. � M�j nauczyciel odrzek�, �e bez Zaufania do naguala nie ma mo�liwo�ci poczucia ulgi, a zatem i mo�liwo�ci oczyszczenia swojego �ycia z gruz�w dawnych obci��e�; bez tego nie ma wolno�ci. Don Juan wielokrotnie powtarza�, jak s�uszne by�o to, co powiedzia� jego nauczyciel. Ja za� wielokrotnie powtarza�em, jak trudno mi si� z tym zgodzi�. M�wi�em mu, �e moje wychowanie w przyt�aczaj�cym �rodowisku religijnym wycisn�o na mnie swe okropne pi�tno. Stwierdzenia nauczyciela don Juana, a tak�e jego w�asna uleg�o�� wobec niego, niezmiennie kojarzy�y mi si� z ca�kowitym i dogmatycznym pos�usze�stwem, kt�rego musia�em si� nauczy� jako dziecko i kt�rego nienawidzi�em z ca�ego serca. � Gdy m�wisz o nagualu, brzmi to tak, jakby� wyra�a� �lep� religijn� wiar� � powiedzia�em. � Wierz, w co tylko chcesz � odpowiedzia� mi z niezm�conym spokojem don Juan. � Faktem jest jednak, �e bez naguala nie ma dalszej gry. Wiem o tym, i tak te� twierdz�. I tak te� twierdzili inni naguale, kt�rzy �yli przede mn�. Ale ich s�owa nie wyp�ywa�y z poczucia i przekonania o w�asnej wa�no�ci. To samo dotyczy i mnie. M�wi�, �e nie ma dok�d p�j�� bez naguala, to odwo�ywa� si� tylko i wy��cznie do tego, �e cz�owiek, nagual, jest nagualem, poniewa� lepiej od innych potrafi odzwierciedla� abstrakcj�, odzwierciedla� ducha. Ale to wszystko. Jeste�my powi�zani z samym duchem i nasz zwi�zek z cz�owiekiem, kt�ry g�osi nam jego przes�anie, jest zaledwie marginalny. I rzeczywi�cie, nauczy�em si� w ko�cu ufa� don Juanowi bez zastrze�e�, ufa� mu jako nagualowi. I tak, jak powiedzia�, przynios�o mi to nieopisan� ulg� i otworzy�o bardziej na wszystko, czego stara� si� mnie nauczy�. W naukach swych don Juan k�ad� szczeg�lny nacisk na wyja�nienie istoty punktu po��czenia, i cz�sto o tym dyskutowali�my. Pewnego dnia zapyta�em go, czy punkt po��czenia ma co� wsp�lnego z cia�em materialnym. � Nie. Nie ma to nic wsp�lnego z tym, co zwykle postrzegamy jako nasze cia�o � odpowiedzia�. � Jest to cz�� �wietlistego jaja, kt�re jest nasz� energetyczn� ja�ni�. � A jak si� przemieszcza? � Poprzez strumienie energii. S� to wstrz�sy rodz�ce si� wewn�trz i na zewn�trz naszego cia�a energetycznego. Strumienie te pojawiaj� si� nagle i r�wnie nagle znikaj�. I nikt nie potrafi przewidzie�, kiedy to nast�pi. Ale czarownik potrafi to zrobi�, potrafi nawet nagi�� je do swojej woli. � A czy ty sam potrafisz je wyczuwa�? � spyta�em. � Czuje je ka�dy czarownik. Ka�da istota ludzka to potrafi, je�li o to chodzi, ale przeci�tny cz�owiek zbytnio jest zaj�ty swymi doczesnymi problemami, by zwraca� uwag� na takie uczucia. � A jakie uczucia towarzysz� tym strumieniom? � Stosunkowo nieprzyjemne uczucie, ledwo uchwytne poczucie smutku, po kt�rym zaraz przychodzi euforia. A poniewa� ani smutek, ani euforia nie maj� swojej sta�ej przyczyny, nie traktujemy ich jako mia�d��cego u�cisku nieznanego, ale jako niewyt�umaczaln�, niczym nie uzasadnion� chimeryczno��. � Don Juanie, co si� dzieje, gdy punkt po��czenia przemieszcza si� na zewn�trz pola energii, poza jego kszta�t? Wisi w wolnej przestrzeni? Jest po��czony ze �wietlist� kul�? � Punkt po��czenia rozci�ga granice pola energii, rozpycha je, ale nigdy ich nie przerywa. Don Juan wyja�ni� mi, �e ostatecznym efektem ruchu punktu po��czenia jest ca�kowita zmiana kszta�tu pola energii cz�owieka. Wtedy, zamiast kuli czy jaja, powstaje co�, co przypomina kszta�tem fajk�. W miejscu ustnika znajduje si� punkt po��czenia, a g��wka fajki to pozosta�o�ci po rozci�gni�tej �wietlistej kuli. A gdy punkt po��czenia nadal b�dzie si� porusza�, w pewnej chwili �wietlista kula rozci�gnie si� tak bardzo, �e upodobni si� do cienkiej linii energii. Don Juan powiedzia� tak�e, �e dawni czarownicy byli jedynymi, kt�rym uda�o si� dokona� tego wielkiego wyczynu i przekszta�ci� swe pole energii. Gdy zapyta�em, czy po tym przekszta�ceniu czarownicy nadal byli lud�mi, don Juan odpowiedzia�: � Oczywi�cie, �e nadal byli lud�mi. Ale wydaje mi si�, �e pytasz, czy nadal byli lud�mi my�l�cymi, lud�mi rozs�dnymi, godnymi zaufania. No c�, niezupe�nie. � Pod jakim wzgl�dem si� zmienili? � Zajmowa�y ich inne sprawy. Wszelkie d��enia i troski typowe zwyk�ym ludziom przesta�y mie� dla nich jakiekolwiek znaczenie. Zyskali tak�e zupe�nie odmienny wygl�d. � Chcesz powiedzie�, �e nie wygl�dali jak ludzie? � Trudno jest powiedzie� cokolwiek na temat tych czarownik�w. Oczywi�cie, �e wygl�dali jak ludzie. A jak mieliby niby wygl�da�? Ale nie byli oni tacy, jak pewnie by� sobie ich wyobra�a� albo nawet ja. Gdyby� jednak nalega� i chcia� si� dok�adnie dowiedzie�, pod jakim wzgl�dem r�nili si� od nas, to w swych wyja�nieniach zapl�ta�bym si� tak, �e wygl�da�bym jak pies goni�cy za swym ogonem. � Czy spotka�e� kiedykolwiek kt�rego� z nich, don Juanie? � Tak, spotka�em kiedy� jednego. � I jak wygl�da�? � Je�li chodzi o wygl�d, to nie odbiega� zasadniczo od przeci�tnego cz�owieka. To jego zachowanie by�o niezwyk�e. � Co stanowi�o o jego niezwyk�o�ci? � Wszystko, co mog� ci na ten temat powiedzie�, to to, �e zachowanie czarownika, kt�rego spotka�em, ur�ga naj�mielszym wyobra�eniom. Ale nie chodzi tu tylko o spraw� zachowania. Jest to co�, co musia�by� wpierw sam zobaczy�, by nale�ycie to oceni�. � Czy wszyscy czarownicy byli tacy jak ten, kt�rego spotka�e�? � Z pewno�ci� nie. Nie wiem, jacy oni byli, znam jednak opowie�ci innych czarownik�w przekazywane z pokolenia na pokolenie. Opowie�ci te przedstawiaj� ich jednak jako ludzi do�� osobliwych. � Chcesz przez to powiedzie�, �e byli okropni? � Ale� nie. Opisywani s� jako ludzie bardzo mili, cho� budz�cy groz�. Przypominali bardziej istoty nie z tego �wiata. Wszystkie istoty ludzkie s� �wietlistymi kulami, i to czyni nas podobnymi do siebie. A owi czarownicy jawili si� ju� niejako kule energii, lecz jako linie energii, kt�re usi�owa�y nagi�� si� w kr�g, co niezupe�nie im si� udawa�o. � Co si� w ko�cu z nimi sta�o, don Juanie? Umarli? � Wed�ug opowie�ci czarownik�w, skoro udawa�o im si� rozci�ga� swe pole energii, uda�o im si� r�wnie� rozci�gn�� trwanie swej �wiadomo�ci. Tak wi�c nadal �yj� i zachowuj� sw� �wiadomo�� a� do dzi�. Znam nawet kilka opowie�ci o tym, �e pojawiaj� si� od czasu do czasu na ziemi. � A co ty sam o tym s�dzisz, don Juanie? � Jest to dla mnie zbyt dziwaczne. Ja chc� wolno�ci. Wolno�ci zachowania swej �wiadomo�ci i jednocze�nie tego, by znikn�� w otch�ani. Moim zdaniem ci dawni czarownicy byli lekkomy�lnymi, op�tanymi i kapry�nymi dziwakami, kt�rzy wpadli w sid�a swych w�asnych machinacji. Nie pozw�l jednak, by moje osobiste pogl�dy mia�y wp�yw na twoje odczucia. Dokona� dawnych czarownik�w nie mo�na z niczym por�wna�. Ju� cho�by tylko dlatego, �e udowodnili nam, i� ludzkie mo�liwo�ci s� wcale poka�ne. Don Juan stara� si� r�wnie� wyja�nia� mi, jak bardzo istotna dla postrzegania jest energetyczna jednorodno�� i sp�jno��. G��wnym jego argumentem by�o to, �e inni postrzegaj� znany nam �wiat tak, jak my, dlatego w�a�nie, i� ��czy nas owa jednorodno�� i sp�jno�� energetyczna. Don Juan powiedzia� mi tak�e, �e osi�gamy te dwa stany energii automatycznie w procesie wychowywania i traktujemy je jako co� tak oczywistego, i� nie u�wiadamiamy sobie ich fundamentalnego znaczenia, dop�ki nie stajemy nagle przed mo�liwo�ci� dostrze�enia �wiata innego ni� ten, kt�ry znamy. W podobnej chwili staje si� jasne, �e potrzeba nam nowej, bardziej stosownej jednorodno�ci i sp�jno�ci energetycznej, by m�c postrzega� sp�jnie i ca�o�ciowo. Gdy spyta�em, czym jest owa jednorodno�� i sp�jno��, don Juan wyja�ni� mi, �e m�wimy o jednorodno�ci kszta�tu energetycznego dlatego, �e ka�dy cz�owiek na ziemi ma kszta�t kuli albo jaja. A poniewa� jego energia zawsze zachowuje sw�j kszta�t kuli lub jaja, m�wimy o jego sp�jno�ci. Don Juan powiedzia�, �e dobrym przyk�adem nowego typu jednorodno�ci i sp�jno�ci by� kszta�t energetyczny dawnych czarownik�w, gdy przybiera� on posta� linii; ka�dy z nich jednorodnie stawa� si� lini� i sp�jnie t� lini� pozostawa�. Jednorodno�� i sp�jno�� energetyczna na poziomie linii pozwoli�a czarownikom dostrzec nowy homogeniczny �wiat. � Jak mo�na zyska� jednorodno�� i sp�jno��? � spyta�em. � Kluczem jest tu usytuowanie punktu po��czenia, a mo�e raczej unieruchomienie go � odpowiedzia� don Juan. Nie chcia� jednak rozwija� wtedy tego tematu, zapyta�em go wi�c, czy dawni czarownicy mogliby powr�ci� do formy jaja. Don Juan odpar�, �e w pewnym momencie mogli, ale tego nie uczynili. A potem sp�jno�� pola energetycznego uniemo�liwi�a im ju� powr�t. Don Juan uwa�a�, �e tym, co skrystalizowa�o i spoi�o ich pola energetyczne, a tym samym uniemo�liwi�o powr�t, by�a ich w�asna decyzja powodowana zach�anno�ci�. Zakres tego, co mogli postrzega� i czego dokona� jako linie energii, daleko wykracza� poza to, co m�g� postrzega� i dokona� zwyk�y cz�owiek czy zwyk�y czarownik. Chodzi o to, jak wyja�nia� don Juan, �e do wymiaru ludzkiego, gdy cz�owiek jest energetyczn� kul�, nale�� w��kna przestrzeni przez ni� przenikaj�ce. Normalnie postrzegamy zaledwie jedn� tysi�czn� wymiaru ludzkiego. Dopiero wtedy mo�na zrozumie� ogrom tego, co uczynili dawni czarownicy; rozci�gn�li swe pola energetyczne w linie tysi�ce razy wi�ksze od normalnego pola w kszta�cie kuli i mogli dostrzega� wszystkie w��kna przestrzeni przenikaj�ce przez t� lini�. Poniewa� don Juan nalega�, poczyni�em ogromny wysi�ek, by poj�� i zrozumie� t� now� konfiguracj� pola energetycznego. Po wielu trudach zacz��em wreszcie pojmowa� ide� w��kien przestrzeni przenikaj�cych �wietlist� kul� i tych znajduj�cych si� poza ni�. Lecz gdy wyobrazi�em sobie ca�e mn�stwo takich ku�, obraz prys�. Logicznie rozumowa�em, �e gdy �wietlistych ku� jest tak du�o, w��kna znajduj�ce si� na zewn�trz dowolnej z nich musz� przenika� przez s�siedni� kul�. Tak wi�c, przy takiej liczbie ku�, w��kna przestrzeni nie mog� znajdowa� si� poza nimi. Zawsze b�d� w jakiej� kuli. � Ogarni�cie tego z pewno�ci� nie jest �wiczeniem na twoj� g�ow� � odrzek� don Juan po uwa�nym wys�uchaniu moich argument�w. � Nie znam sposobu na wyja�nienie tego, co dawni czarownicy mieli na my�li, m�wi�c o w��knach przestrzeni wewn�trz i na zewn�trz kszta�tu istoty ludzkiej. Kiedy widz�cy widzi energetyczny kszta�t cz�owieka, widzi go jako pojedyncz� kul� energii. Je�li obok tej kuli znajduje si� jeszcze jedna kula, t� r�wnie� widzi jako pojedynczy kszta�t. Ten tw�j pomys� z mn�stwem �wietlistych ku� bierze si� z tego, �e nieraz widzia�e� t�umy ludzkie. Lecz we wszech�wiecie energii istniej� tylko formy indywidualne, samotne, otoczone bezmiarem. Sam musisz to widzie�! Spiera�em si� p�niej z don Juanem, �e nie mia�o sensu nakazywa� mi, bym sam to widzia�, skoro nie potrafi�em tego dokona�. Wtedy on zaproponowa�, bym po�yczy� od niego energii i u�y� jej do widzenia. � Jak ja mam to zrobi�? Po�yczy� od ciebie energii, dobre sobie � Bardzo prosto. Mog� przesun�� tw�j punkt po��czenia w miejsce bardziej odpowiednie do bezpo�redniego postrzegania energii. Wtedy po raz pierwszy, je�li dobrze pami�tam, don Juan �wiadomie opowiada� o czym�, co robi� przez ca�y czas � o wprowadzaniu mnie w pewien niepoj�ty stan �wiadomo�ci, kt�ry ca�kowicie ur�ga� memu wyobra�eniu �wiata i mnie samego; stan, kt�ry nazywa� drug� uwag�. Tak wi�c, aby przesun�� m�j punkt po��czenia do pozycji bardziej odpowiedniej do bezpo�redniego postrzegania energii, don Juan uderzy� mnie w plecy pomi�dzy �opatkami, i to tak mocno, �e straci�em oddech. Wydawa�o mi si�, �e zemdla�em. Mo�liwe te�, i� wskutek uderzenia zapad�em w sen. I nagle patrzy�em albo �ni�o mi si�, �e patrz� na co�, czego nie spos�b opisa�. Wsz�dzie wok� mnie snu�y si� jasne, l�ni�ce wi�zki �wiat�a; nadci�ga�y z przestrzeni i nikn�y gdzie� w niesko�czono�ci. By�o to �wiat�o, jakiego nigdy przedtem nie widzia�em ani nawet nie potrafi�em sobie wyobrazi�. Kiedy odzyska�em oddech lub te� kiedy si� przebudzi�em, don Juan z wielkim zaciekawieniem spyta�: � I co widzia�e�? Gdy odpowiedzia�em, �e po jego uderzeniu zobaczy�em gwiazdy, a� skr�ca� si� ze �miechu. Don Juan zauwa�y�, �e nie by�em jeszcze gotowy do tego, by zrozumie� swoj� niezwyk�� wizj�. � Poruszy�em tw�j punkt po��czenia � m�wi� don Juan � i przez chwil� �ni�e� w��kna wszech�wiata. Ale nie ma w tobie jeszcze odpowiedniej dyscypliny, nie ma energii, by� m�g� przemieni� swoj� jednorodno�� i sp�jno��. Dawni czarownicy byli wytrawnymi mistrzami takiej przemiany. I dlatego widzieli wszystko, co mo�e widzie� cz�owiek. � Czym jest przemiana jednorodno�ci i sp�jno�ci? � Osi�gni�ciem drugiej uwagi poprzez utrzymywanie punktu po��czenia w jego nowym po�o�eniu, nie pozwalaj�c, by przesun�� si� z powrotem. Potem don Juan poda� mi tradycyjn� definicj� drugiej uwagi. Powiedzia�, �e dawni czarownicy tak nazywali stan wynikaj�cy z unieruchomienia punktu po��czenia w nowym po�o�eniu. Traktowali oni drug� uwag� jako Wymiar nie ko�cz�cego si� dzia�ania, ca�kowitego jak uwaga kt�rej wymaga od nas codzienne �ycie. Don Juan powiedzia�, �e dawni czarownicy rozr�niali dwa ca�kowite wymiary swych poczyna�: mniejszy zwany pierwsz� uwag� lub �wiadomo�ci� naszego �wiata, czyli unieruchomienie punktu po��czenia w swym zwyk�ym po�o�eniu. Drugim wymiarem, znacznie rozleglejszym, jest druga uwaga lub �wiadomo�� innych �wiat�w, czyli unieruchomienie punktu po��czenia w jednym z niezliczonych nowych po�o�e�. Don Juan pom�g� mi do�wiadczy� niewyt�umaczalnych rzeczy towarzysz�cych drugiej uwadze za pomoc� czego�, co nazywa� sztuczk� czarownik�w; by�o to delikatne klepni�cie lub silne uderzenie w plecy na wysoko�ci �opatek. Wyja�ni� mi, �e dzi�ki temu przemieszcza m�j punkt po��czenia. Do�wiadcza�em wtedy na kr�tko bardzo m�cz�cego uczucia niesamowitej jasno�ci umys�u, uczucia super�wiadomo�ci. W stanie tym potrafi�em poj�� dos�ownie wszystko, i to bez zb�dnych s��w. Ale nie by�o to, mimo wszystko, mi�e uczucie. Przewa�nie przypomina�o jaki� dziwny sen, tak intensywny, �e stan normalnej �wiadomo�ci prezentowa� si� przy nim bardzo mizernie. Don Juan argumentowa�, �e stosowanie sztuczki czarownik�w jest nieodzowne; w stanie normalnej �wiadomo�ci czarownik naucza swoich uczni�w podstawowych poj�� i procedur, a w drugiej uwadze udziela im abstrakcyjnych i szczeg�owych wyja�nie�. Zwykle te� uczniowie nie pami�taj� tych wyja�nie�, ale w jaki� spos�b zachowuj� je w ka�dym szczeg�le w swej pami�ci. Czarownicy wykorzystali t� osobliwo�� pami�ci i podnie�li proces przypominania sobie wszystkiego, co dzieje si� z nimi w drugiej uwadze, do rangi jednego z najtrudniejszych i najbardziej skomplikowanych zada� w tradycyjnej magii. Czarownicy wyja�niaj� t� osobliwo�� pami�ci i proces przypominania tak, �e ka�dorazowo, gdy kto� wkracza w drug� uwag�, punkt po��czenia znajduje si� w innym po�o�eniu. Tak wi�c przypominanie sobie to ponowne przesuni�cie punktu po��czenia dok�adnie w to po�o�enie, kt�re zajmowa� w momencie przechodzenia do drugiej uwagi. Don Juan zapewni� mnie, �e czarownicy maj� nie tylko doskona�� i absolutn� pami��, ale mog� te� wci�� na nowo prze�ywa� to wszystko, czego do�wiadczali w drugiej uwadze, przywracaj�c okre�lone po�o�enie punktu po��czenia. Przekonywa� mnie r�wnie�, �e wype�nieniu tego zadania czarownicy po�wi�caj� ca�e swe �ycie. Gdy znajdowa�em si� w drugiej uwadze, don Juan wyja�nia� mi szczeg�owo natur� magii, wiedz�c, �e wszystko to w nienaruszonym stanie pozostanie w mej pami�ci do ko�ca �ycia. Don Juan powiedzia� mi tak: � Uczenie si� czego� w drugiej uwadze przypomina nabywanie wiedzy w dzieci�stwie. To, czego si� wtedy nauczymy, zostaje z nami przez ca�e �ycie. �To takie oczywiste", m�wimy wtedy, gdy mamy zrobi� co�, czego nauczyli�my si� jako dzieci. Oceniaj�c to wszystko z dzisiejszej perspektywy, zdaj� sobie spraw�, �e don Juan tak cz�sto, jak tylko m�g�, wprowadza� mnie w drug� uwag�, by zmusi� mnie do utrzymywania odmiennego po�o�enia punktu po��czenia i sp�jnego w nim postrzegania tak d�ugo, jak to tylko mo�liwe. M�wi�c innymi s�owy, stara� si� mnie zmusi� do przemiany jednorodno�ci i sp�jno�ci mojej energii. Niezliczon� liczb� razy uda�o mi si� postrzega� tak wyra�nie, jak postrzega�em otaczaj�cy mnie �wiat na co dzie�. Problem m�j polega� na tym, �e nie potrafi�em przerzuci� pomostu mi�dzy swoimi dzia�aniami w drugiej uwadze a �wiadomo�ci� otaczaj�cego mnie, codziennego �wiata. Kosztowa�o mnie to wiele wysi�ku i zabra�o mn�stwo czasu, zanim poj��em istot� drugiej uwagi. Zasadniczym powodem by�y tu nie tyle jej zawi�o�� i z�o�ono��, kt�re s� zreszt� ogromne, ile to, �e gdy powraca�em do normalnego stanu �wiadomo�ci, zupe�nie nie pami�ta�em nie tylko tego, �e by�em w drugiej uwadze, lecz r�wnie� tego, i� taki stan w og�le istnieje. Kolejnym fundamentalnym odkryciem, kt�rego dokonali dawni czarownicy, by�o stwierdzenie, �e podczas gnu punkt po��czenia mo�e si� bardzo �atwo przemie�ci�. �wiadomo�� istnienia tej mo�liwo�ci poci�ga�a za sob� kolejne odkrycie, a mianowicie, �e sny s� �ci�le powi�zane z tym przemieszczeniem. Dawni czarownicy widzieli, �e im wi�ksze przemieszczenie, tym bardziej niezwyk�y sen, lub te� na odwr�t: im bardziej niezwyk�y sen, tym wi�ksze przemieszczenie. Don Juan powiedzia�, �e to spostrze�enie sta�o si� dla nich bod�cem do opracowania nies�ychanie wydumanych technik wymuszaj�cych przemieszczanie punktu po��czenia, takich jak spo�ywanie ro�lin pobudzaj�cych odmienne stany �wiadomo�ci. G�od�wki, poddawanie si� d�ugotrwa�ym stanom przem�czenia i napi�cia czy, w szczeg�lno�ci, kontrolowanie sn�w. I w ten spos�b, prawdopodobnie nawet o tym nie wiedz�c, stworzyli �nienie. Pewnego dnia, gdy spacerowali�my po wielkim placu w mie�cie Oaxaca, don Juan poda� mi najsp�jniejsz� z punktu widzenia czarownik�w definicj� �nienia. � Czarownicy pojmuj� �nienie jako niezwykle wysublimowan� sztuk� � powiedzia�. � To sztuka swobodnego przemieszczenia punktu po��czenia z jego zwyk�ego po�o�enia w celu uwydatnienia i rozszerzenia zakresu tego, co mo�na postrzega�. Dawni czarownicy, jak m�wi� don Juan, zasadzali sztuk� �nienia na pi�ciu stanach, kt�re widzieli w przep�ywie energii cz�owieka. Po pierwsze, widzieli, �e tylko te w��kna energii, kt�re przechodz� przez punkt po��czenia, mog� by� po��czone w sp�jne postrzeganie. Po drugie, widzieli, �e je�li punkt po��czenia ulegnie cho�by nieznacznemu przemieszczeniu, zaczynaj� przez niego przechodzi� ca�kiem r�ne, niezwyczajne w��kna. Anga�uj� one �wiadomo�� i zmuszaj� owe niezwyczajne pola energetyczne do po��czenia si� i wytworzenia sta�ego, sp�jnego postrzegania. Po trzecie, widzieli oni, �e w trakcie zwyk�ego snu punkt po��czenia mo�e bardzo �atwo sam si� przemie�ci�, przyjmuj�c dowolne po�o�enie na powierzchni �wietlistego jaja lub w jego wn�trzu. Po czwarte, widzieli, �e punkt po��czenia mo�na wypchn�� poza �wietliste jajo, pomi�dzy w��kna energii ca�ego wszech�wiata. I po pi�te, widzieli, �e dzi�ki w�a�ciwej dyscyplinie mo�na systematycznie przesuwa� punkt po��czenia w trakcie snu i zwyczajnych marze� sennych. Wstecz / Spis Tre�ci / Dalej ROZDZIA� II: PIERWSZA BRANIA �NIENIA Tytu�em wst�pu do swej pierwszej lekcji o �nieniu don Juan m�wi�, �e druga uwaga jest swego rodzaju sekwencj�; na pocz�tku pojawia si� my�l, bardziej kuriozalna ni� przedstawiaj�ca rzeczywist� mo�liwo��. Potem zmienia si� w co�, co mo�na tylko odczuwa�, niczym wra�enie ^my�lowe. W ko�cu przekszta�ca si� w pewien stan istnienia czy mo�e sfer� praktycznego dzia�ania albo wszechogarniaj�c� si��, kt�ra otwiera przed nami �wiaty, jakich nawet nie mogliby�my sobie wyobrazi�. Wyja�niaj�c istot� magii, czarownicy maj� dwie mo�liwo�ci. Mog� odwo�ywa� si� do przeno�ni i m�wi� o �wiecie wymiar�w magicznych albo obja�nia� ca�� spraw�, u�ywaj�c termin�w abstrakcyjnych w�a�ciwych magii. Ja zawsze wola�em t� drug�, aczkolwiek �adna z nich nigdy nie zadowoli racjonalnego umys�u cz�owieka Zachodu. Don Juan powiedzia� mi, �e przez metaforyczny opis drugiej uwagi jako sekwencji chcia� mi powiedzie�, i� druga uwaga � efekt uboczny przemieszczenia si� punktu po��czenia � nie przychodzi naturaln� kolej� rzeczy, ale musi by� wsparta intencj�, pocz�wszy od pragnienia pojawienia si� my�li o niej, a na sta�ej i kontrolowanej �wiadomo�ci przesuni�cia punktu po��czenia sko�czywszy. � Naucz� ci� teraz pierwszego kroku do mocy � powiedzia� don Juan, rozpoczynaj�c moje szkolenie w sztuce �nienia. � Naucz� ci�, jak ustawia� �nienie. � Co oznacza: �ustawi� �nienie"? � Oznacza to umiej�tno�� precyzyjnego i praktyczne � go zawiadywania og�ln� sytuacj� podczas snu. Mo�esz, na przyk�ad, �ni�, �e jeste� w swojej sali wyk�adowej. Ustawi� �nienie, to nie dopu�ci�, by tw�j sen zamieni� si� w co� innego. Nie skacz