3584
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 3584 |
Rozszerzenie: |
3584 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 3584 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 3584 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
3584 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
anna czekanowicz
Wi�zienie jest tylko
we mnie
3
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
4
Anna Czekanowicz urodzi�a si� w 1952 roku w Sopocie. Studiuje na Wydziale Humanistycznym
Uniwersytetu Gda�skiego. Nale�y do grupy poetyckiej �Wsp�lno��. Opublikowa�a
arkusz poetycki pt. ,,Kto� kogo nie ma� (wydawca: RU SZSP przy PWSSP pod patronatem
GTPS, Gda�sk 1976). Wsp�redaguje Zeszyty Ko�a Naukowego Polonist�w �Litteraria�.
5
Panu Zdzis�awowi Berwaldtowi
6
pr�ba biografii
7
Przepowiadam
??Codziennie �ciel� ��ko
i uk�adam w nim moje dzieci
Ludzie m�wi�, �e to nie dzieci
�e to marzenia tak si� do mnie tul�
??Chodz� te� ulicami
i pilnie nas�uchuj�
jak tramwaje zgrzytaj� po szynach
to prawda boj� si� ha�asu
??Wiele czasu po�wi�cam samej sobie
wtedy my�l� jak powinnam
Na szcz�cie szybko zapominam
i znowu obgryzam paznokcie
??Wiem b�dzie jeszcze kilka dni
takich kt�re nic nie przynios�
Wiem pope�niam ma�e przest�pstwa
dlatego �e tak robi� inni
Wiem jak to si� sko�czy
8
Kto� kiedy� powiedzia�...
Przychodz� moi przyjaciele
dostatni czuli i �agodni
�ciskaj� d�onie plot� s�owa
w muzyce graj� u�miechami
Niecierpliwo�ci� zaszczuwaj�
i daj� �y� ja my�l� �y�
S� nienagannie zas�uchani
w swym op�taniu mani� kartek
�linionym palcem przerzucanych
Jedz� po troszku nic nie wida�
spijaj� tylko kropl� krwi
Krztusz� si� widz� spazm ich garde�
gdy si� tr�caj� kieliszkami
kiedy butelk� przechylaj�
M�wi� specialit� de la maison
.................................................
Potem zgubieni w t�umie ludzi
w g�uchy telefon zamienieni
odchodz� moi przyjaciele
Mam my�l� sw�j jesienny fart
9
A mo�e ja wr�ka Morgana...
Nie mam nadziei
Nie mog� ju� nawet waha� si�
To prawda wyssanej pustki
bezgranica mi�dzy pocz�ciem a skonem
Nie boj� si� ju�
Nie mog� ju� nawet pragn��
Tak samo nie wiem co to znaczy �mier�
Jak wy nie wiecie co to znaczy �ycie
Na tej ostatniej pustyni
gdzie pe�na piasku s�o�ca i mar
my�la�am �e ten kubek wody
kt�ry zbli�y� si� do moich ust
jest nie tylko fatamorgan�
(mira� z�o�ony tworz�cy obraz
wielokrotnie pojawiaj�cy si�
na skutek za�amania �wiat�a)
A mo�e ja wr�ka Morgana
ju� w micie przypisana Arturowi
kr�lowi okr�g�ego sto�u
Tak samo poddana �wiatu
jak wolna przed sob�
Tak samo nieznana i konwencjonalna
Nie mam nadziei
ja sen i marzenie
(Baudelaire m�wi dziecko mg�y)
rozd�wi�k mi�dzy �mierci� a rozwi�zaniem
w wydumanym l�ku i rozpaczy
w niemo�no�ci porozumienia
dla kt�rego nie ma miejsca
nigdzie w was i we mnie
Istniej�ca tylko tyle
ile waszej wiary
w oczach i w r�kach
ile waszej wiary
zosta�o jeszcze dla mnie
Nie mam terapii
dla tylu chybionych
i uparcie odnawianych istnie�
Nie mam odpowiedzi
ale �eby wzrusza� ramionami
10
To ??proste
Nie mo�na niczego podarowa�
tam stoi powietrze za oknem
zag�uszam zag�uszam g�upie s�owa
Nie mog� by� sama z sob� dzisiaj
nie mog� dla siebie patrze� wiersza pisa�
wci�� jeste� wci�� jeste� gdzie jeste�
Najwi�cej jest �ycia tutaj
od drzwi do okna od pieca do k�ta
pami�tam pami�tam pami�tasz
Te domy te �wiat�a ci ludzie
to przecie� nie chodzi o pustk�
odk�adam dok�adam przek�adam
Wci�� dalej do ciebie do siebie
uciekam uciekam uciekaj
c� nie wiem wci�� nie wiem nic nie wiem
11
Mi�o��?
Szukam drzwi na wylot
przez kt�re mog�abym
przyj�� do ciebie wreszcie
Ale one ci�gle wahaj� si�
To straszliwa zbrodnia
wci�� na moich oczach
pozostaje bielmem milczenia
A drzewa jak co roku
nigdy nie zamilkn�
Mo�e one ci powiedz�
o moim �yciu
w kt�rym tak blisko jeste�
i tak za �wiatem zarazem
Samochody ju� jad� po chodnikach
a ja mog� kru�gankami tylko
ci�gle wymyka� si� �mierci
i szuka� �ycia w tobie
w twoich przytuleniach oczu
a� gdy mnie odepchn�
Wtedy ju� b�d� mog�a
wej�� na chodnik
bez l�ku przed ukojeniem
(Jak czuje si� cz�owiek
kt�ry nie ma nic do stracenia
w budkach telefonicznych
kt�re g�ucho milcz�)
Otrzyj z oczu �zy
b�dziemy kiedy� razem
Tylko my kochankowie
kiepskiego melodramatu
Ju� nie symbol mi�o�ci
nie niech�� po��dania
nie czu�o�� bez nadziei
Nic ludzkiego nawet
Tylko sen
w naszych oczach sen
przeniesiony sen
12
Albo
�Medre alors, to niech si� utopi�
Cortazar
Nieszcz�cie ugania si�
za odtwarzaniem obraz�w
wszystkiego co kiedy�
a� nie mo�na ju� wi�cej wytrzyma�...
Co za bzdura!
Mo�na by si� nawzajem pociesza�
...zdarza si� to codziennie...
Mo�na nauczy� si� mie� takie brwi
i taki g�os jakiego oczekuj�
Albo zdj�� ze �ciany obraz
i poprzestawia� ksi��ki na p�kach
sprzeda� ko�dr�
i pot�uc lustra
Zburzy� zwyk�y porz�dek
Albo odtworzy� warunki optymalne
i czeka� mniej burzliwych czas�w
z umiarkowaniem zbyt trudnym
Albo powiedzie�
chod�my na g�r�
i p�j�� przodem
Albo wyjecha�
Albo w�o�y� p�aszcz i szczotk� do z�b�w
do r�kawiczki
i czeka� a� przyjdzie
Albo
13
Gra
Dlaczego nie powiedzie�
s�owa co nie znaczy
Wi�c dlaczego nie powiedzie�
skoro brzmi tak pusto
Dlaczego mi uciekasz
skoro ci� nie goni�
Dlaczego si� �miejemy z rozoranych blizn
A jednak przecie� czuj� jak wybucha �wit
w konfidencjonalnym obrzmieniu moich sennych powiek
i taka zdumiona: wi�c to ty
wypisany na moim czole
Czy wszyscy ju� wiedz�?
�e nie mog� ci pom�c
�e nie b�d� si� broni�
14
Tout � fait
I z tak du�ym trudem
pouk�adane klocki
rozsypa�y si�
Czy s� jakiekolwiek nowe my�li
kt�re mog�abym sprzeda�
Ci�gle obracam si� w kr�gu
skonwencjonalizowanych gest�w
cho� ka�dym z nich chc� zaprzeczy�
jakiejkolwiek konwencjonalno�ci
A przecie� kocham ci� r�wnie nienagannie
jak ka�dego z m�czyzn
kt�rego dotyka�y moje usta
r�wnie nienagannie
jak miliony kobiet na �wiecie
kt�re maj� odwag� powiedzie�
m�j jedyny z najbardziej niewinn� mink�
r�wnie nienagannie jak zawsze
kiedy odbijam si� od zamkni�tych drzwi
cho� pozwalaj� mi zajrze�
do �rodka ukrytego za okiem judasza
A ja nie znaj�c pokory ust�powania
przyklejam do niego swoje oko
i wtedy ju� patrzymy razem
Judasz i ja
15
Czarodziejstwo
Motto:
�Powiem z r�k� na sercu: jam
Niepodobna do wielkich dam!
Buntownica czo�em i trzewiem�.
Maryna Cwietajewa
Sen w anielskim lenistwie podmuchu
My�lisz, �e mdlejesz... Oczy masz przymkni�te
Dreszcz jaki� przenika ciep�o twoich powiek
jakby� m� chust� czerwon� rzucon� pami�ta�
Cho� ja to nie r�a, kt�ra g�ow� chyli
bom coraz bli�sza gibko�ci sennych pn�czy
O, m�j drogi towarzyszu milczenia
niech dwie fale potulne niebo z ziemi� z��czy
Bunt, kt�ry spopiela chleb darowanej przyja�ni
aby w �wiecie by�o tylko nas dwoje
ty i �wiat... jednakowo wa�ni
Z wichrem we krwi jeszcze szukam �ycia
sup�am, cho� wiem, �e go nie rozp�acz�
w zas�ony �wiadomo�ci w�asnej spowita
16
Zapisek
Dwie moje d�onie
c�em ja winna
I cztery �ciany
sp�tane nogi
Dotykam twarzy
odgarniam fale
oczy przymykam
poci�gam nosem
Gdzie p�j�� w ten dzie� ob��kany,
w ten wiecz�r pusty? Siedz� tak zwi�d�a
jak lalka z szmatek, paznokcie
licz�, �mi� papierosy, ��ko uk�adam
i szarpi� w�osy
Poci�gam nosem
oczy przymykam
odgarniam fale
Dotykam twarzy
sp�tane nogi
I cztery �ciany
c�em ja winna
dwie moje d�onie
17
Odwil� w mie�cie trwa...
Nie obchodzi mnie tajemnica,
nawet gdyby istnia�a.
Wydaj� si� czym� niezwyk�ym?
Dla tych, wierz�cych naiwnie w powinno��,
Tajemnica ta nie by�aby oboj�tna.
Puszczony luzem ko�, stary i siwy,
kr��y bez przerwy wko�o.
I to ma by� wdzi�czno��?
�e w wielkim mie�cie nie znajd� szcz�cia
zw�aszcza gdy mnie tu nie b�dzie?
Marzenie, kt�re zdo�a�o uwie�� wi�nia.
Oboj�tno�� wobec rzeczywisto�ci,
A w g��bi zm�czenia tylko stanowczo��
kogo�, kto widzi mo�liwo�� rozwi�zania sytuacji.
Nerwy nie wytrzyma�y.
Radosny powr�t do rzeczywisto�ci,
o kt�rej umieraj�c nie wie si�, �e by�a dramatyczna.
I ta nieprawdopodobna nadzieja,
�e moje s�owa nie poci�gn� za sob� nast�pstw.
Epizod mojego �ycia,
o kt�rego konsekwencjach b�dzie mo�na pomy�le� p�niej.
18
Ballada o szcz�liwym dniu
??Jak� znasz �mier�?
??W ta�cu mam jeszcze ruchy dziewcz�ce
i podobno nie mam szcz�cia
S�o�ce mnie dusi
na powietrzu nie mog� z�apa� tchu
Chc� my�le� �e op�aca si� �mier�
??Jak� znasz �mier�?
??W wi�zieniach gwa�ci si� kobiety
Rozwieszam pieluchy w oknie kuchennym
Tak cz�sto miewam zawroty g�owy
ale zabi� mog� strach jedn� pastylk�
Chc� my�le� �e jestem wyko�czona
??Jak� znasz �mier�?
??W czasie deszczu lubi� siedzie� na dachu
�owi� krople w pe�n� gor�cej kawy fili�ank�
patrz� jak ryby skacz� w tym ukropie
Ju� od tak dawna nic nie jad�am
Chc� my�le� �e przykryj� mi powieki dwoma pieni��kami
??Jak� znasz �mier�?
Lubi� sok wi�ni gdy cieknie po d�oniach
wtedy czuj� �e pokonam mury
Nie donios� nigdy mego dziecka
nie mam zamiaru w nic si� wtr�ca�
Chc� my�le� �e umr� bez wzruszenia ramion
Chc� my�le� �e nie utopi� mnie w wannie
Chce my�le� �e nie strzel� mi w brzuch
Chc� my�le� ze nie wypadn� z okna
Chc� my�le� �e nie mam z�udze�
Chc� wierzy� �e jeszcze nie czas
19
Naci�nij klamk�...
I
Te zapuchni�te szyby
Jak oczy cz�owieka
kt�remu dane by�o wysoko nosi� nos
gdy nast�pi�o kr�tkie spi�cie sensu
Depta� pracowicie p�yty chodnika
by zderzy� si� z nieuniknionym
kt�re czeka za ka�d� szyb�
w ka�dym wielkim mie�cie
Ta szyba odbita jego twarz
i t� nico�� tkwi�c� poza sob�
Szydercza patrzy�a ku niemu
poza nim wbrew niemu
a� on zgasi� swoje oczy
II
Ka�dy w swojej twarzy
w linii brwi i uk�adzie ust
zapisane ma:
Na pocz�tku by�o s�owo
majaczenie sensu �wiata
pierwotny dzie� stworzenia
Jednak nie s�owo universum
ale jakkolwiek proste
zmienne bez przerwy co chwila
(Nie ma �wiadomo�ci bez pami�ci
Ci�gu stanu bez dodawania)
Na tym polega trwanie
Oto ironia dramatyczna Keneth Burke�a
20
Komentarz liryczny nie nazwanemu bohaterowi
minionego dnia
Odszed�
A przecie� kocha�
Przecie� on nas kocha�
nawet je�eli nie by�a to mi�o�� zrodzona przez natchnienie...
M�wi� �e syfilis przekre�li� wielko�� naszych rod�w
i �e trudno przez ca�e �ycie nosi� t�sknot� za czym� niemal
u�udnym
(i ch�� wyra�enia tego w nowych s�owach
wtedy kiedy nale�y si� do pierwotnych krain)
Odszed�
A przecie� chcia� porzuci� wszystko co by�o nazbyt
powszednie
z g�ry przyjmuj�c kompromis
niemo�no�� podboju �adnego ze �wiat�w
Uciek� od nas
bo by� stworzony do wielko�ci
bo nie chcia� by� �miertelnie ra�ony
nasz� nieugaszon� t�sknot� za codzienno�ci�
Zardzewia�o mu serce
i teraz nie wiemy nawet czy wolno nam si� modli�(?)
21
A je�li m�wi� niesk�adnie (II)
Nie by�e� nigdy w L (...)
powietrze t�tni tam pewnie inaczej
s�o�ce przy�mione ulice brudne
w��cz�cy si� ludzie...
Nie by�e� nigdy w L (...)
wiatr stuka tam okiennicami
i knajpa pi�tej kategorii
cicho st�paj�ce zau�ki...
Nie by�e� nigdy w L (!!!)
nie widzia�e� rzeki
ni mostu ani nawet drzewa
nie le�a�e� na ��ce przy szosie
nie wiesz jak �ycie tam mija
S�owo ko�ca nie ma
ko�ysze ciep�y sen
ostatni� ucieczk� od do
Nie by�e� nigdy w L (...)
zamkni�ty w dyktaturze �ycia
przerzucasz kartki przemijania
Stawiasz palcami strzelist� figur� s�owa
a �wiat obok ciebie idzie oboj�tny
Sam wie�cisz ci�g�y niepok�j snu
??ostatniej i ju� minionej ucieczki
Sam jeden upijasz si�
mieszank� byle jakich dni
Sam opadasz opadasz opadasz
??skoro nakazali ci
(B�d� wierny Id�)
Sam opuszczasz samego siebie
skoro wiesz przecie�:
Nie by�e� nigdy w L (...)
i umrzesz jak tw�j wiersz kt�ry
nigdy nie b�dzie w L (...)
22
C� mo�e kat wiedzie� o wolno�ci...
Nic zna ca�ej prawdy o cz�owieku
zna swoj� prawd�
kunsztownych lub spartaczonych �mierci
zdrowych �mierci
ch�opc�w kt�rzy oddawali mu si� w ramiona
dla jednej czerwonej kiecki
imponuj�cych �mierci
tych kt�rzy krzyczeli co� o idei
w g�b� pierwszego tramwaju
samotnych �mierci
tych kt�rzy nie mogli krzycze� z pogardy
kiedy pluli mu w twarz w�dk�
pokornych �mierci
tych kt�rzy umierali o �wicie
nie maj�c ju� �adnego papierosa
Nie rozumie
co dzieje si� ze �wiatem
Jego strach jest zbyt wielki
Strach kt�ry prowadzi jego r�ce
przyzwyczai� go nawet do rzeczy godnych pogardy
Czas ju� najwy�szy umrze�
To jedyna sztuka
kt�rej dzi� poniek�d
musimy si� uczy�
23
Czas m�wi s�owami jak mi�o��...
I
Przecie� ten �wiat w kt�rym �yjemy to wi�zienie
I w zmierzchu cz�owiek �mierci� oddycha
I jak nam nie�� zas�on� nieba ci�k�
I niech kto powie co si� dzieje ze mn�
Mog� tylko wsp�wi�niom �piewa�
bez si� palcami drapi�c piach...
Do nas przychodzi tylko ma�y skrzat
I odchodzi gdy sko�czy ssa� cukierki
I nawet on nie koi �adnej naszej rany
Czy wszystko jak niegdy�?
Zostanie tylko milcz�ce b�ogos�awie�stwo
los tych co wiele pragn� cho� s�owo nic nie znaczy
I chc� pogodzi� si� z nieistniej�cym
Wi�c sk�d ten smutek?
II
Nie z salonowego wdzi�ku
w tym wierszu co jak tw�j �al Kochany
Trudno oddycha� i bez snu �ni�
Czy ta ja to te� ja?
Na tej s�otnej ulicy kt�ra milczy
i kt�ra p�onie nawet w taki deszcz
a� g�os si� �amie i oczy nawet uciekaj� w p�acz
Lecz potem znowu mam odwag� przegl�da� si� w niebie
z kt�rego kiwa zbiedzony pustelnik
�e to w tych oczach niby taka rozpacz
stygn�ca taka �e tchu mu nie sta�o
Wszystko dla wszystkich takim niepokojem
jak dla Kasandry puste �renice bezzasadnych prawd
III
Kruche moje d�onie
lecz we� co daj� bo si� boj� tak
�e co tu kry� ��opa� te koktajle
wielkie nic po kt�rym wi�kszy jeszcze strach
Uzdr�w od niepami�ci
z kt�rej nie spos�b wyj�� i trudno wej��
jak z ludzkich ust
kt�re zachowuj� kszta�t ostatniego wypowiedzianego s�owa
24
przegryzionego jak moneta
kt�rej nie starcza si� na sam� siebie
tak jakby nie wypuszczono na wolno��
i odebrano ostatni� nadziej�
I nie m�w �e poezja to marzenie
kt�re be�kocze ju� na �mier� skazany
p�aczu i paru s��w wypowiedzianych
kt�re w szale�stwie wci�� powtarza�
Nie wiedz�c co nie rozumiej�c jak
lecz gdzie� gdziekolwiek b�d� i kiedy b�d� na pewno
25
26
Szko�a
Daj ulg� napr�onym nerwom
zga� papierosa
zapomnij �e istnieje co� takiego
jak mo�liwo�� dyskusji
Przelicz wszystkie swoje cnoty
zwr�� uwag� na pow�ci�gliwo�� w s�owach
pami�taj �e zawsze mo�na zachowa� umiar
(nakazy prze�o�onych pojawiaj� si�
tylko w sytuacjach wyj�tkowych)
Nie stawiaj rzeczy drugorz�dnych
w pierwszym szeregu z wa�niejszymi
�wiat na ciebie patrzy i
.............. oczekuje
27
Z cyklu �Poeci�
Blaise Cendrars
Bezr�ki m�czyzna
�owca wieloryb�w
cyrkowiec �o�nierz
Moskwa Nowy Jork
poszukiwacz z�ota
wynalazca
korespondent wojenny
Chiny Mongolia
pos�ugacz w Persji
Blaise Cendrars
najpi�kniejszy wiersz o mi�o�ci
28
Maryna Cwietajewa
Chyba chcia�am wierzy�
Rewolucja wyko�czy�a moich najbli�szych
zabra�a mi resztki urody
i mizern� wiedz�
o kobiecych zwiewnych strojach
Chyba chcia�am wierzy�
Uciek�am ale po to by powr�ci�
Rewolucja da�a wiele si�y innym poetom
i znie�� nie mog�am szczekania
emigracyjnych dziennik�w
Chyba chcia�am wierzy�
W Europie nie by�o miejsca
dla takich jak ja
subtelnych poetek
kt�re nocami zarabia�y na chleb
Chyba chcia�am wierzy�
kiedy wysiadaj�c z poci�gu
zobaczy�am ze nikt na mnie nie czeka
29
Tadeusz Borowski
C� znacz� dzisiaj
pojedynczy cz�owiek
w akademickich sporach starty
Ironia losu ten m�j gest
kt�ry nie�� chcia�em w tera�niejszo��
prawd� ??pryszczaty idealizm
sko�ysa� si� w milczenia grze
Jeste�my przecie� z jednego domu
wszystkiemu wszystkim sobie obcy
prowincjonalni marzyciele
co jedno tylko mog�: umrze�
i potem ju� stokrotnie
umrze� umiera� goni� �mier�
Tak rzuci� w nasz tragiczny dzie�
wsp�lny mi�o�ci� krwi ostatni haust
30
Dylan Thomas
M�wicie �e utopi�em siebie
w tych hektolitrach w�dki
w knajpach Ameryki
M�wicie �e to nie si�a ducha
kaza�a mi pisa� urodzinowe wiersze
i czu� w�asn� �mier�
M�wicie zdegenerowany geniusz
w��cz�cy ci�gle w�asny brud
szczerz�cy zepsute z�by
Do�� Nie jeste�cie lepsi
skoro nie wiecie �e �wiadomo�� kl�ski
nie czyni wygodniejsz�
prawdy ??drogi bez celu
31
Jean Poul Sartre
Odejd� od drzwi
po c� dotyka� klamki
i tak s� zamkni�te
Musisz sobie wyrwa� j�zyk
Musisz wy�upi� sobie oczy
Obci�� d�onie
Musisz wyrwa� j�zyk
Przede wszystkim chyba j�zyk
Wtedy by� mo�e ...
... b�dziesz wolny
32
sen i l�k
33
L�k twojego snu
Jak gdyby� wczoraj wy�ni� dzie� dzisiejszy
samotno�� twoja od szyby odbija
po latach znaj�c posmak snu swojego
zapadasz w d�wi�ki wspomnie�
Pami�� na �mier� przeznaczonych
obraz�w ju� nie wr�ci �ycia oczom twoim
Nieruchomo patrzysz
jakby l�kaj�c si� zm�ci� sen
zosta�a jawa zosta� dzie�
cho� noc odchodzi cho� zabrali sen
I jednostajny szelest krok�w?
Odchodzisz pe�en oczu
w kt�rych czyta�e� l�k
I �miech ci� m�czy
z tej troski cudzej
kt�r� przecie� prze�ni�e� dzi�?
34
�Dulle Griet�
(z obrazu Breugla)
Uchyli�am r�bka tajemnicy
mijam was kiedy ziarno siej�
a niekt�rych zagarniani mej sp�dnicy skrajem
Nie lubi� kiedy patrzycie mi w twarz
jest t�pa nieruchoma brzydka m�wicie
a przecie� niejednemu mign�a niesko�czono��
kiedy spojrza� prosto w moje oko
Nie widz� was mi�dzy jednym a drugim st�pni�ciem
Gdy mrowicie si� u wej�� do swoich nor
s�ysz� tylko niepotrzebn� krz�tanin�
kt�ra przecie� nie mo�e zgasi� �uny
Kochani kochani wi�c po c� mnie wo�acie
Przysz�am jestem id� sprawiedliwa
chc� dotkn�� ka�dego z was z osobna
Moje d�onie moje d�onie
musz� ogrza� moje d�onie
Nie m�wcie ju� nigdy szalona
35
Kochana starsza pani...
Wyobra�am j� sobie w staro�wieckich fioletach
pe�n� wiary w chrze�cija�skie powo�anie kobiety
kt�r� uci��liwy los skaza� na znoszenie obcego cia�a
tego bydlaka m�czyzny
(z jak cudownym wstr�tem wypowiada to s�owo)
Wyobra�am j� sobie zawsze starannie upudrowan�
bardzo uczuciow� niewykszta�con� troch� �mieszn�
melancholijnie g�aszcz�c� lini� swego brzucha
kt�ry wyda� wspania�ych czterech syn�w
(to tylko przypadek �e ten bydlak macza� w tym palce)
Wyobra�am j� sobie z godno�ci� wyprostowan�
dziewicz� dam� jak� mo�e by� tylko ona sama
pe�n� przekonania �e kazanie jest najlepsz� metod�
porozumienia
g��boko przywi�zan� do my�li o pi�knie starzenia si�
(chocia�by dlatego �e temu bydlakowi B�g posk�pi� tej �aski)
36
37
�mier�
Tam w k�cie pokoju
z rozpi�tej sukni wysuwa bia�� pier�
i �agodnie oczami przyzywa
ciebie by nakarmi� sw�j strach
Widzisz j� tam na starym bar�ogu
ohydn� pi�kn� staruch� dziewczyn�
czesz�c� srebro w�os�w
odgarniaj�c� niezno�n� czer� znad czo�a
Widzisz j� tam pod bia�ym prze�cierad�em
jak obiecuje kusz�ce pieszczoty
zsuwaj�c sukni� z kolan po okr�g�ym udzie
po podwi�zki zielonej przera�liwy grzech
Widzisz j� w blasku �wiecy
jak op�ata ci� ramionami
zatapia z�by w mi��szu uchylonych ust
Widzisz j� jak usypia...
38
Jestem przy tobie
Po ulicy �wi�toja�skiej
sw� kr�lewn� wi�d� Antoni
Id� pro�ciutko moja duszko
Niebo patrzy na ci� z g�ry
Stopom swoim pozw�l p�yn��
delikatnie po z�ym bruku
Sukni� cho� nie at�asow�
no� jak zwykle z roztargnieniem
D�o� twa cierpnie w mojej d�oni.,
...ja prowadz� ci� bezpiecznie
cho� twe oczy czerni�
p��tna �lepn� przewi�zane
Pan nasz czeka ju� na ciebie
tam u kresu tej ulicy
gdzie t�um rojny si� gromadzi
gdzie drwa r�bi� drzazgi lec�
Nic si� nie b�j ma�a s�jko
Dr�ysz od zimna z niepokoju
�e przygarn� ci� p�omienie
�e zaboli nim wyro�niesz
w pomnik sobie na pociech�
�e Pan dobry ci� zabierze
ciebie �wiat�o oczu moich
Po ulicy �wi�toja�skiej
sw� kr�lewn� wi�d� Antoni
39
Czarnow�osa Jeannie
�Tysi�c lat to tak niewiele, by posi��� to.
co si� kocha, tak niewiele, �eby p�aka�!...�
Charles Nodier
Czarnow�osa Jeannie
przewo�niczka znad jeziora Fyne
wie ju� dzisiaj �e pewnego dnia
b�dzie to na pewno wtorek
ludzie zwyczajnie wstan�
jak zawsze do pracy
M�� jej Dougal powios�uje
na poszukiwanie b��kitnych ryb
w tym samym czasie inni
mdlej�cymi jeszcze ze snu r�kami
poprawi� u�o�one w stos poduszki
a jej nie b�dzie ju� w�r�d �ywych
Spostrze�e to pierwszy kto
podejdzie do jej pos�ania
Nie wie jaki wykona ruch
bo nie b�dzie to Charles Nodier
bibliotekarz arsena�u
nie b�dzie to te� ukochany
z�otow�osy chochlik z Argyle
ani John Trilby Mac-FarIane
na wieki ukryty w galerii w Balvagh
Na pewno przerazi si� gdy a� z bliska tak
zobaczy mi�o�� i mi�osierdzie
zakl�te w ustach pi�knej Jeannie
40
�Zielona sukienka�
By�o tak
Ich kilku
i ona z nimi jedna
Szalona szepta�y kobiety szare
niem�oda dumali m�czy�ni przed telewizorem
Dzieci si� jej ba�y
Jej g�owa plonie m�wi� syn str�a
Chodzi�a tu� pod �cianami dom�w
Nie trzeba dra�ni� ludzi uczy�a j� matka
Ale zawsze ulicznicy urz�dzali
przera�liwy koncert gwizd�w
gdy tylko zobaczyli ziele� jej sukni
Biegiem dopada�a bramy
i ju� tylko pi�ty b�bni�y po schodach
a mo�e �zy gdy przed drzwiami
jej m�czy�ni brali j� w ramiona
i wodz�c palcami po zakurzonych policzkach
szeptali czule �e nie trzeba tak
By�o ich kilku
silni i m�odzi
Kobiety wyjmuj�c d�onie z mydlin pi�kni wzdycha�y
m�czy�ni tylko gniewnie burczeli
Syn str�a m�wi� �e gdyby mia� takich braci
ojciec nie obrywa�by mu uszu
Kiedy wyprostowani odmierzali chodnik
ulicznicy razem z w�glem
spadali w mrok piwnicy
M�wili tylko o niej Gdy j� znale�li
zasypia�a w ramionach przechodni�w
Ka�dy nazywa� j� innym imieniem
i ka�dy chcia� jej da� now�
cho� tak� sam� zielon� sukni�
Ka�dy marzy� o nadej�ciu zmierzchu
kiedy w progu domu us�yszy
wyszeptane tylko swoje imi�
i poczuje mocne kobiece ramiona wok� swojej szyi
A mo�e by�o inaczej..
41
42
Martwa z pragnienia
(zapis jednego zdarzenia)
l.
I wtedy ona wesz�a
usiad�a na tym sto�ku
o tam w rogu przy barze
I wie pan takim twardym
metalicznym g�osem zawo�a�a
Barman a� si� wystraszy�em
No to da�em jej t� szklank� wody
�zy kapa�y jej do tej szklanki
i �piewa�a cichutko pod nosem
nie mog�em dos�ysze�
wie pan ucho mi nawali�o
jak w 44 pocisk gruchn�� w dom
A ona kiwa�a si� na sto�ku
a� wie pan ba�em si� �e spadnie
i chichota�a i u�miecha�a si�
ale te �zy to ci�gle kapa�y
Potem popatrzy�a na wszystkich
tych co wtedy byli w barze
i g�o�no kichn�a a� wie pan
zatrz�s�y si� jej cycuszki pod
obcis�� sukienk� chyba by�a szara
i dalej siedzia�a chyba z p� godziny
nim spad�a z tego sto�ka
Ja nie wiem czemu spad�a
Ja nic s�owo daj� nie widzia�em
bo to wie pan tylu go�ci w barze
by�em zaj�ty no i teraz pan mi
2.
Nigdy przedtem nie widzieli�my jej
prawda Wacek ale to by�a babka
to by�a �adna kobieta a� kolega
cmokn�� kiedy wesz�a tutaj
prawda Wacek a mnie to nawet
tak troch� mdli�o Ale to pewno
wariatka jaka albo co �eby
Ka�dy facet by na ni� polecia�
A ona g�upia
43
3.
Och szanowny panie jaka by�a
mnie pan starej pyta
a kt� z nas mo�e powiedzie� co�
o nich m�odych Im bli�ej jeste�my
tym dalej Jaka by�a
Dobre dziecko Pracowa�a ci�ko
utrzymywa�a mnie i m�a
Dla ka�dego zawsze mia�a dobre s�owo
nawet dla tej staruchy kt�ra
ci�gle wyrzuca �mieci przez okno
a� nawet si� czasami na ni� gniewa�am
a ona m�wi�a Tolerancja mamo
U�ywa�a cz�sto takich dziwnych s��w
kt�rych nie rozumia�am bo my pro�ci
Jaka by�a O co to to nie
�adnych m�czyzn Zawsze prosto
z pracy do domu Wie pan szanowny panie
ona biedactwo chyba po prostu
nie mia�a czasu na m�czyzn
i chyba tak do ko�ca ich nie lubi�a
zawsze w ka�dym razie m�wi�a o nich �le
Nie rozumia�am tego bo przecie�
my z m�em ju� trzydzie�ci lat
Chwa�a Bogu si� kochamy
4.
Nienaganny pracownik tak prosz� pana
Z�ego s�owa tak nie o �yciu prywatnym
nic jacy� rodzice chyba tak kole�e�ska
uczynna u�miechni�ta tak ale z dystansem
podoba�o mi si� to tak idealny pracownik
prosz� pana co� podobnego nie tak prosz� pana
5.
�Dnia... odesz�a od nas nasza ukochana
Pogrzeb na cmentarzu Pogr��ona w �alu
Ktokolwiek m�g�by pom�c w odgadni�ciu
mile widziany ??zosta� list�
6.
�ycie to szale�stwo
niczego nie mo�na pogodzi�
prosz� ??nikt nie jest winien
Odchodz� ukochany
cho� dziwny to spos�b odchodzenia
Nie wiem kim jeste�
44
i ty te� mnie nie znasz
ale przecie� tak jest najlepiej
musz� obroni� nas oboje
musz� ocali�
* * *
(fragment)
Bo je�eli by pr�bowa� w kilku s�owach
opowiedzie� sen
wie pan jak to ze snami ??mecz�
przebudzonych gdy patrz�
w oczy ptasie tych co �ni�
nie do ko�ca zbadane przez ornitologa G�u?
pawego lorda Jamesa Dorle�a przed laty
Rodzajowe sceny my�liwskie marzy�y mu si�
wieczorami na rogu ptakom przygrywa�
Drobnym stroszy� brwi i rzuca� do rzeki
chichocz�c pod szarym w�sem
Wraca� do izby o zmierzchu
otwiera� pe�ne �wiergotu torby
i kolorow� kom�� pajaca wiesza� pod stropem
obok wi�kszych ??wtedy �adniej �ni�y
A gdy �wit okaryn� stawia� do k�ta
on zasypia� ??one ju� umar�y
roznosz�c nad pos�aniem gorzki posmak snu
i krwi (je�eli ptaki maj� krew lub sen jest bezkrwisty)
odbite w zwierciadle przewr�conych ga�ek
w kropli male�kiej �zy s�odkiej jak g��g
co w podzi�ce darowa� niebiosom...
45
Androgyne i Melquiades
I co dalej
Kto� stan�� w drzwiach
Jej szeroka suknia
zsuwa si� z fotela
i schrypni�ty �miech
p�ynie ku �zom starca
co pochyla g�ow�
na jej p�ask� pier�
D�onie kryj� d�onie
Oczy �ledz� s�owo
kt�re nie chce przyj��
troskliwie ukryte w zieleni zmierzchu
cho� zmierzch by� chyba wczoraj
i wcale nie jest pewne
czy przyjdzie dzi�
I co dalej
Zapach ple�ni
najlepiej wywabi� kadzid�em
a to s�owo kt�re mia�o przyj��
chyba tak zaple�nia�o
Wi�c co zrobi�
Wydoby� je na ple�� d�oni
czy wykadzi� t� drobn� przestrze�
nieludzkiego porozumienia
by jeszcze bardziej nie rozkopywa�o
rowu podbieg�ego wod� s��w
Ale je�li wykadzi�
nie wr�ci ju� nigdy
a c� wtedy zrobi�
z tymi wszystkimi rzeczami kt�re umia�o za�atwi�
I co dalej
Teraz m�wi� wreszcie
i s�owa na s�owach
szeleszcz� zapami�tale
dotykaj�c ich ust
wchodz�c pod powieki
w nozdrza i pod paznokcie
muskaj�c jej sukni�
i dra�ni�c jego �renic�
46
Jest ich coraz wi�cej
mi�dzy nimi Coraz cia�niej
w nich Brak miejsca
dla s��w nadchodz�cych
A przecie� to �ywio�
kt�rego ju� nie mog� powstrzyma�
zasypuje ich.
I co dalej
Po��k�e kartki ksi��ki...
47
Spis rzeczy
PR�BA BIOGRAFII
Przepowiadam
Kto� kiedy� powiedzia�...
A mo�e ja wr�ka Morgana...
To proste
Mi�o��?
Albo
Gra
Tout � fait
Czarodziejstwo
Zapisek
Odwil� w mie�cie trwa...
Ballada o szcz�liwym dniu
Naci�nij klamk�
Komentarz liryczny nie nazwanemu bohaterowi minionego
A je�li m�wi� niesk�adnie (II)
C� mo�e kat wiedzie� o wolno�ci...
Czas m�wi s�owami jak mi�o��
Szko�a
Z c y k l u �P o e c i�
Blaise Cendrars
Maryna Cwietajewa.
Tadeusz Borowski
Dylan Thomas
Jean Paul Sartre
SEN I L�K
L�k twojego snu
�Dulle Griet�
Kochana starsza pani...
�mier�
Jestem przy tobie
Czarnow�osa Jeannie
�Zielona sukienka�
Martwa z pragnienia (zapis jednego zdarzenia)
* * *(fragment)
Androgyne i Melquiades