3581

Szczegóły
Tytuł 3581
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

3581 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 3581 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 3581 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

3581 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Anna Czekanowicz najszczersze k�amstwo 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 4 Czy� tak, jak gdyby zasada twojego post�powania mia�a si� dzi�ki twojej woli sta� powszechnym prawem natury. Immanuel Kant 5 6 czarownice 7 s�ysz� jak skrzypi� meble s�ysz� jak okno p�acze zamkn��em oczy i s�ucham pisze m�j umar�y ojciec nie umiem nic im opowiedzie� ani kawa�ka mojego l�ku o nast�pny �wit a wszystko r�wniutkimi literami one s� zupe�nie zagubione i nie wiem jak si� broni� przed w�tpliwo�ci� czy mnie s�ysz� one to my matka i ja te dwie kobiety w moim domu prawie takie same wchodz�ca i wychodz�ca w �wiat�o odczytuj� po��k�e kartki ci�gle jeszcze jestem w tym domu cho� bardziej przypominam mebel troskliwie przestawiany mo�e drogocenny tutaj ci�g zapisu si� urywa i jeszcze chcia�bym 8 �wi�ty ekstaza to rze� dopiero umarli dla �wiata to ptaszarnia boga wi�c powiedz mi pi�kny rybaku be�kocz�cych (nie chodzi o poruszanie wargami s��w si� nie wymawia) dlaczego ekstaza to otch�a� nie bujanie pod niebiosami i jeszcze cios ostatni dzwon z ledwo�ci� rozbrzmiewa p�kni�ty o zm�czonym sercu i z przera�enia krok w ty� i cia�o ociekaj�ce potem niepokoju niegodzien swojego triumfu wstydzi si� gwa�tu pokory dokonano ofiary ogie� ca�opalenia trzeszczy i wystrzela wprost do��... bada palcami rozwini�t� w�osienic� modlitwy pisa� czubkiem po�amanego paznokcia sw�j list do boga j�zef z copertino tak ten od blaise cendrarsa przesypywa� litery piasku mi�dzy czarn� stron� sk�ry a powoli wzst�puj�cym z nim w g�r� powietrzem panie a wi�c kochasz mnie chcesz unie�� mnie ku sobie ale ci�gle jeszcze jestem za ci�ki odwr�� oczy boj� si� �e b�d� p�aka� o popatrz ojciec przeor wygra�a mi pi�ci� wskazuje nieobrane ziemniaki niezamiecione podw�rze o tak wiem jestem leniwy i g�upi tak g�upi �e moja matka nie mog�a mnie kocha� ojcze widzisz t� kt�ra zakasa�a wysoko sp�dnic� i wzni�s�szy ku bogu sw�j kszta�tny ty�ek wi��e s�om� snopy powiedz mi prosz� czy ona chwali pana czy jej wysoko odkryte uda ra�� twoje oczy czy mo�e tak jak ja czujesz mi�e dr�enie 9 panie tak chcia�bym by� cz�owiekiem zwyczajnym ora� w polu mie� dom matk� i kobiet� tak� jak ta jak pies wiern� zwierz�ta w zagrodzie i dzieci . . . . . . . . . . . . . . . . panie jak dobrotliwie nios� mnie twoje d�onie 10 jest czas puszczyka sowy i czas pieczonych jab�ek zmieszany z zapachem tymianku kobieto nie l�yj mnie nie przeklinaj swojej lepszej krwi ja tylko ci� .... uwznia�lam ja tylko .... tworz� tw�j czas dodaj� dusz� uciele�nieniu twemu pokochaj mnie pokochaj b�d� mniej wystraszona bardziej rzeczywista bardziej pewna siebie pokochaj mnie zr�b ten pierwszy krok pozw�l rozwi�za� sobie r�ce twarz podnie� do nieba przesta� zgadza� si� na wszystko �yj nie b�j si� �yj 11 g�os kobiecy mon chere theophile popatrz na t� dziewczyn� kt�ra w rogu poczekalni skubie paznokcie przygryza koniuszek r�owego j�zyka i nie widz�c nikogo prze�wietla swoimi oczami ludzi o mon chere theophile tak bardzo chcia�abym m�c zajrze� jej przez rami� i zobaczy� co zapisuje w czarnym notesie czy pisze list do kochanka kt�ry w�a�nie j� porzuci� zobacz mon chere jaka smutna ta ma�a och jaka pi�kna patrzysz na ni� jakby� nie widzia� i sk�d ta zmarszczka mi�dzy brwiami theophile jeste� daleko poca�uj mnie prosz� dotknij mnie uszczypnij zobacz ona patrzy na nas nie ona patrzy na ciebie wstr�tna dziwka theophile odezwij si� cho� jednym s�owem jest mi smutno ach to straszne ty te� na ni� patrzysz u�miechasz si� oszala�e� chyba to obrzydliwe ona wabi ci� jak samiczka czy� nie widzi �e nie jeste� sam �e jeste� w towarzystwie damy w moim wreszcie towarzystwie co ja m�wi� nigdy tak nie patrzy�e� na mnie jak na t� obc� teraz mon chere uspok�j si� dok�d idziesz nie odchod� . . . . . . . . . . o bo�e! 12 a na mojej ulicy ko�o drugiej nad ranem codziennie czyha �mier� samotna niedostrzegana przez puste senne okna zaczepia samotnych przechodni�w �ciga ich szumem drzew chce im ofiarowa� siebie czy widzia� kto� �mierci �mier� nie chce �adnych pieni�dzy za darmo wszystko da ch�odny poca�unek �miertelny u�cisk ramion mi�o�� ca�� rozkoszy krzyk codziennie ju� ko�o trzeciej otwieram szeroko okna zapalam dyskretne �wiat�o i prosz� j� przyjd� 13 zazdrosna kobieta zazdrosna kobieta �egna w progu m�czyzn� u�miech jej ust przeradza si� naraz w z�o�� i nienawi�� czaj�c� si� w k�cikach oczu m�� zazdrosnej kobiety ca�uje j� czule w czo�o i �agodnie odchodzi przed zakr�tem odwraca si� jeszcze macha r�k� potem idzie ulicami patrzy na dziewczyny pali papierosa kupuje kwiaty wsiada do taks�wki odje�d�a zazdrosna kobieta sama w domu prasuje prze�cierad�a wyciera kurze przyjmuje kochanka przygotowuje kolacj� szoruje pod�og� pisze na kartce znie�� nie mog� tej ci�g�ej zazdro�ci idzie do �azienki poprawia makija� zazdrosna kobieta wyskakuje przez okno nad ranem 14 bo�e na wysoko�ci i ty kochany mo�e to pierwsza i ostatnia modlitwa w ciemno�ci niewypowiedzianego s�owa braku wiary niech si� dzieje co si� ma dzia� i oto w�a�nie si� modl� skoro nie ja tworz� sw�j dzie� i noc skoro niedotykana niedotkni�ta mimochodem rzucam spojrzenia obcym m�czyznom gdybym mog�a uwierzy� nie ba�abym si� tego dnia w kt�rym pozwol� czyjemu� cia�u wej�� we mnie ale po to tylko �eby a� do p�aczu triumfu bola�o to cudze pragnienie i wtedy pe�na okrucie�stwa jakie dane jest tylko kobietom b�d� szepta� twoje imi� niechc�cy ale tak �eby s�ysza� i cierpia� jak ja b�d� cierpia�a �e nie jest tob� �e to nie twoje r�ce tak misternie rze�bi� bruzdy na moim ciele �e to nie ty szepczesz najczulsze �wi�stwa jakie da� mo�e tylko mi�o�� �e to nie ty a� do krzyku rozpaczy chcesz mnie poczu� dotykaj�c niedotkni�t� kt�ra z u�miechem wybaczaj�cym ch�opi�ce zapatrzenie lekka wstaj� i id� dalej 15 czas, kt�ry udaje �e przemija nie zdradza si� nigdy ostatniej kobiety ostatni sen zostaje nieopowiedziany dzie� ostatni nie ma ko�ca i nie da ci ju� nic ostatni kochanek ostatnie s�owo nie jest nigdy krzykiem a wiersz ostatni jest nienapisany w ziemi� wsi�ka krew obraz si� otwiera i wychodzi z ram powolny owal cia�a zapowiada �wit wyci�gaj�c z mroku kontury sprz�t�w nienawistnych co zbieg�y si� w k�t twojego pokoju i teraz burz� znowu cierpk� krew mojego kochanka jeste�my na skraju przepa�ci balansujemy na jedwabnej linie kt�r� przytroczyli�my sobie do szyi naszej pod kt�r� wci�� pulsuje ta odrobina jeszcze osobno�ci mojej nie do ko�ca zabranej p�ci� ziele� nie jest zielona a czerwie� to bunt nie zgub wszystkiego w br�zie nie zama� bezkolorem b��kitu be�kotu nie otwieraj mi oczu nie rozpl�tuj r�k nie pozwalaj mi zasn�� nie wychod� nie zamykaj nie wracaj do ram 16 czarownica wysmuk�a sosno czarny d�bie pieczaro mroczna na trz�sawiskach zaklinam was gdzie nieprzeliczone rzesze przekl�tych kobiet nie wt�oczonych w ca�� czer� �wiata przypalonych garnk�w czyszczonych parkiet�w smrodu gotuj�cego si� bielizny i innego prania krwi miesi�cznej i krzyku w po�ogu m�czyzny kr�la�byka pana rozkoszy tam mnie znajdziecie gdzie te wszystkie kobiety kt�re co roku innego chc� kochanka i kt�re szczuj� si� same heksa heksa kt�re chc� w�ada� i walczy� bezdomne tu�aj�ce si� po obrze�ach dnia i nocy �wietlistymi oczami podpalaj�ce mrok tam jestem krucha szklana lecz niest�ukiwalna dla was rani�ca j�trz�ce si� rany wci�� nowo zatrutymi zio�ami gdzie budujecie pe�ne ognia stosy nienawi�ci do kt�rych chcecie mnie przyku� na kt�rych chcecie bym sp�on�a i wiatrem kt�ry rozniesie m�j proch i przyniesie m�j wysoki krzyk by da� wam ciemn� rozkosz tam zawsze trwam 17 70x7+1 t a k wi�c przyjd� ju� wreszcie czekam na ciebie tu za tymi drzwiami z drewna i metalu czekam spragniona obmy�lam imiona wszystkie niedotkni�te jeszcze kt�rymi mog� ci� nazwa� przyjd� nie ka� na siebie czeka� nie dr�cz mnie teraz kiedy zgadzam si� na wszystko na wi�cej stokrotnie ni� kiedy kusi�e� mnie rado�ci� wiecznego spe�nienia znowu znowu czuj� tw�j oddech tu� przy moim uchu dr��cy kt�ry spiesznie umyka gdy odwracam g�ow� czuj� twoje p�on�ce oczy kt�re pr�bujesz ukry� pod swoimi przezroczystymi powiekami twoje gor�ce r�ce tu� za moim karkiem czuj� tw�j chrapliwy g�os nienarodzony w krtani ca�� twoj� okrutn� machinacj� czuj� a� do szczytu wo�ania wiem wszystko wiem wszystko musz� odrzuci� to czym zawsze ci� wyp�dza�am zaklinaj�c zapalonymi lampami �eby� nigdy nie powr�ci� do ko�ca oddam ci ka�d� moj� my�l przysi�gam na wieczne pot�pienie wierno�� przysi�gam przyzwolenie �e od nowa mnie stworzysz na obraz sw�j i podobie�stwo �e nauczysz szale�stwa si�y mi�o�ci swojej i w�adzy nauczysz sza ta n i e 18 zaklinanie nie w szaro�ci jestem w czerni co najwy�ej st�pam w ruin� i �mier� a teraz je�li chcesz nie wiem co to rozkosz �aden m�czyzna nie b�dzie mnie mia� jestem jak palony kryszta� kt�rego nie mo�na dotkn�� b�yskiem z�b�w szk�a �eby si� nie zrani� patrz�c jak otwiera si� szczelina i ro�nie obficie krwi� ustami zranionego zd�awionego a teraz je�li chcesz spr�buj nikt nie mo�e naprawd� do ko�ca mnie kocha� wi�c codziennie szeptem przepowiadam �mier� wgryzam si� z�bami w czerwone jab�ko by nareszcie m�g� przyp�yn�� kruk a jab�ko w moich r�kach gnij�ce i rozpadaj�ce si� upad�o a teraz je�li chcesz spr�buj spr�buj krzyku cudu swoich powt�rnych narodzin mojego g�osu spr�buj i swojej r�ki lekko w�lizguj�cej si� mi�dzy moje �ci�ni�te kolana ust spr�buj by �agodnie rozchyli�y si� a potem znowu ku sobie uciek�y tak by� od palc�w st�p poczynaj�c pr�bowa� wsun�� si� w m�j sen cho� b�dziesz wiedzia� przecie� �e nie ma w nim miejsca dla ciebie l�ku zach�anno�ci a teraz je�li chcesz 19 jest tylko ostrze no�a na twoj� nag�� cich� i pokorn� �mier� 20 ko�ysanka przecie� t� pie��, kt�r� teraz opowiadam tobie, t� kt�r� teraz s�ysz� szamoc�c� si� w czubkach uszu mog�abym pisa� wsz�dzie: na skrawkach gazet, kawiarnianych papierowych serwetkach, na twoich wizyt�wkach, na mojej sk�rze wreszcie... syneczku jest noc � zimno mog� ogrza� ci� swoim oddechem zawija� w r�g swej poszarpanej chusty tuli� do piersi kt�ra pusta powinna przecie� p�yn�� mlekiem mog� resztk� �liny ze swoich spierzchni�tych ust zwil�a� twoje wargi nie p�acz wiem jeste� g�odny tak jak g�odna jest twoja matka popatrz na moje posiekane r�zgami plecy bol� ale si� nie skar�� nim dopad�am tej nory w kt�rej nie dosi�gn� nas ni ludzie ni psy wyplu�am z�b krew zabarwi�a traw� trawa przyj�a moj� krew i nie da nam zgin�� male�ki wstanie dzie� � s�o�cem znajdziemy strumie� w kt�rym b�dziesz m�g� pluska� si� z innymi szczeni�tami znajdziemy jagody i owoce kt�re zabij� nasz z�y g��d znajdziemy zio�a kt�re zabli�ni� krwawe pr�gi mojej sk�ry i przywr�c� moim piersiom pokarm nie znajdziemy tylko zapomnienia o wczorajszym dniu i zemsty do�� okrutnej dla ludzi kt�rzy ju� do ko�ca b�d� ci� zwali pomiotem czarownicy i straszyli mnie twoim nieistnieniem cho� przecie� jeste� czuj� twoje w�t�e ciep�o twoje stopy wbite w m�j brzuch s�ysz� tw�j oddech i kwilenie twoich rozgor�czkowanych policzk�w a potem przyjd� inne dni i zmierzchy kiedy oni b�d� szukali nas w lesie 21 b�d� kl�kali u naszych st�p i dr��c ze strachu b�d� b�agali nie maj�c jak my kogo prosi� o pomoc 22 m�j l�k chodzi w czerwonej sukni i kocha mnie do szale�stwa nigdy nie zostawia mnie samego nie znosi innych ludzi nikogo kto s�owem burzy nasze (jej zdaniem) obcowanie m�j l�k interpretuje moje sny przekr�ca s�owa wypowiadane przez innych i lubi g�adzi� moje plecy cz�sto te� zagl�da mi w oczy m�j l�k najwierniejsza z kochanek m�wi �e zna moj� przesz�o�� i przysz�o�� lubi spacery po ciemnych zau�kach albo po mglistych mostach nocy m�j l�k co wiecz�r przysi�ga �e nie opu�ci mnie nigdy 23 m�j synek co wiecz�r nosi mnie w pole gdzie straszy wr�ble jego ojciec idzie pewnie na swoich silnych nogach podchodzi do okna nie p�acze jedn� r�k� obejmuje moje plecy drug� wsuwa pod kolana i unosi si� spr�y�cie trzymam si� mocno jego szyi kiedy ju� wchodzimy w noc 24 casus komornicka ona � ta kt�ra bezustannie przemazuje si� w czwartym planie czy czu�a si� przest�pna dlaczego wszyscy tak uparcie opowiadaj� o swoim dzieci�stwie dlaczego nie s�uchaj� g�osu schrypni�tego z wysi�ku jestem �le wykastrowana ale jestem popatrzcie u�miecham si� do was swoj� okaleczon� twarz� ukry�am moj� p�e� ubiorem o kt�rym m�wicie �e jest walorem m�sko�ci wszak p�e� jest poza cia�em jeszcze odzywam si� do was jeszcze chc� by� wasz� sankcj� nadziej� na gorycz pora�ki nie straszcie mnie l�k tak�e jest mi obcy nie gr�cie mi bia�ym szpitalem i tak jestem osobna ale moja obca krew wesz�a w �y�� czasu i p�ynie wolna nie oswoicie rzeki i poszybuj� ni� wreszcie bez was i kiedy� dziewczyna noc� zerwie si� ze snu i powie jeste�... jestem �le wykastrowana 25 hieronim bosch w ogrodzie rozkoszy ziemskich wszystkie kobiety �wiata prze�laduj� mnie nocami uciekam w mrok mojej pracowni w nieoheblowan� twardo�� sto�ka maluj� nocami �agodny owal kobiecej twarzy �za brzucha chciwo�� ich ust spopiela moj� twarz umiera we mnie poczwarzy si� zjawami co dr�cz� mnie ale i wszystkich braci inkwizycji kt�rzy nie przyp�acili jeszcze �yciem ucieczki z miasta kt�re p�onie wszystkie kobiety �wiata daj� rozkosz m�czyznom tylko ja nigdy nie da�em rozkoszy kobiecie �wiat kt�ry we mnie gore �wiat kt�ry wymazuj� z siebie gumk� p��tna jest �wiatem m�czyzn a ty zakl�ta wraz ze mn� w rozkosznym odosobnieniu ogrodu �ono moja niedo�cig�a a ty blacintje muzyko moja i zgubo �ycia starego cz�owieka wiotka moja mi�o�ci kt�rej nie umia�em przekona� �e kr�lestwo ducha jest bliskie by cia�a ci� nauczy� mistrz duch�w on charles van der caudenberg moja wywy�szona moja matko izydo kybele wtajemniczona pi�kno�ci ws�uchaj si� przez chwil� w g�os starej czarownicy ten kt�ry pragn�� tak mocno �e przez wieki podziwia� b�d� rozsnobowani intelektuali�ci 26 jego mi�o�� i jego �mier� ws�uchaj si� w �wiszcz�cy oddech i pozw�l sk�oni� g�ow� moje pragnienie nigdy nie wygas�o i jestem z tob� w kropli jestem i nie umkniesz moich r�k 27 najszczersze k�amstwo 28 lady macbeth XX wieku czeg� g�upcy chcecie z g�r� trzydzie�ci lat cierpliwa ciang cing czeka�a na sw�j czas czeka�a dnia kiedy miliardowi czerwonych ksi��eczek rzuci miliard swoich fotografii z nadrukiem przewodnicz�ca kc komunistycznej partii chin w twarz biedna posiwia�a ciang cing nie wiecie nawet czy �yje �yje tyle �e nie czeka �mier� i bez tego j� dopadnie i c� po ciang cing nie zosta�a wielk� gwiazd� chi�skiego filmu � la wodewil male�ka szanghajka czeka na was co noc nie zdoby�a w�adzy nad wami swoim wymownym gestem i wiotk� figurk� osnut� mgie�k� peniuaru nie zdoby�a w�adzy swoim po�wi�ceniem ten ohydny ostry kombinezon bez wdzi�ku codziennie ten sam i te okrutne lata u boku tego ograniczonego t�ustego chi�czyka jak on trzyma� was za twarz jak on to robi� jak on to zrobi� mo�e jeszcze trzeba spr�bowa� jest jeszcze kilka lat jeszcze jeden czengfeng jeszcze rewolucja kulturalna znie�� tych kt�rzy si� sprzeciwiaj� jeszcze kilka miliard�w zosta�o wody dajcie wody przynie�cie miednic� pe�n� czystej krwi 29 ciang cing odmawia zezna� przyjaciele moi i bracia kt�rych przed oczy swe wzywam kt�rzy jak wiersz uk�adacie si� na szpaltach pism ca�ego �wiata bracia moi umarli kochankowie po imieniu was wo�am i wy co ze mn� tutaj obetkani zwojami drut�w siedzicie na ha�b� �wiata naszego szeptem zaci�ni�tych ust przek�adam koraliki waszych imion by zawsze na ko�cu tej litanii uczyni� pauz� ona brzmi jak w�adza kt�rej portrety run�y by zrobi� miejsce nowym ale nikt tutaj nie wypowiedzia� jej imienia bez nale�nego szacunku milcza�am milcz� i b�d� milcza�a bo c� mog� powiedzie� tym twarzom na kt�rych ju� wypisano wyrok zap�ac� za niego skoro nie umia�am umrze� w r�wnie odpowiednim czasie zap�on� jak symbol starej w�adzy by ukoi� t�umy dam im sw� gwa�town� �mier� je�li nie ma nowej w�adzy nowego programu i nowych wreszcie spokojnych nocy jest tylko cokolwiek przetasowana talia kart 30 wyrok �e to niby taka nasza ma�a ojczyzna chi�szczyzna p�dzelkiem namalowano na bia�ym papierze du�o czarnych zwierz�tek nikt nie umia� wyzbiera� rozbieg�y si� w las gdzie� w europie zdolni satyrycy opowiadaj� dowcipy ho�ocie w kabarecie co to r�y ze wszystkiego byle by�o daleko �e to niby gdzie� w azji zdemaskowano czterech bandyt�w ci to maj� oko konfidencjonalnie dodaj� i ju� szczekn�� mog� tylko skuta kajdankami prowadz� mnie przed sob� ci zawsze wierni wsz�dzie tacy sami jestem zrozpaczona nie chc� do szwajcarii jestem zrozpaczona zawieszona nad �mierci� jestem zrozpaczona w plecy chyba strza�... 31 u�askawienie nie zamorduj� mnie dlaczego nie zabij� mnie dranie czy�by odgadli �e martwa b�d� �y�a bardziej niebezpieczna i nienawistna co zamierzaj� pozwol� mi spokojnie zgni� w wi�zieniu i w ca�ym �wiecie rozg�osz� ten akt �aski my�l� pewnie �e s� lepsi ni� ja kt�ra wybi�abym ich do nogi jak psy ja kt�ra sta�am si� nikim nie staj�c si� ofiar� ja ciang cing najdoskonalsza z kobiet przed kt�r� dr�eli pozwol� mi umiera� zadr�czy� si� wspomnieniami a� nikt ju� nie b�dzie pami�ta� mojego owadziego kroku w pochodzie pokole� chc� bym przyzna�a �e jestem nikim ja kt�ra by�am wszystkim kt�rej ma�y palec u stopy m�g� zniszczy� �wiat dlaczego nie pozwol� mi odej�� szybko gwa�townie i bezbole�nie dlaczego zostawiaj� mnie sam� z moja nienawi�ci� kt�ra ro�nie jak grzyb z dnia na dzie� a� w ko�cu mnie zje 32 kt� to widzia� kobieto tak uparcie �ciga� wiatr dotyka� r�ki kt�ra palc�w nie ma z�b za z�b zaz�bia� sen gwa�ci� w�asny gardzi� swoj� krwi� to si� nazywa styl gdzie jestem na pograniczu mas�wki urz�dowych pism stos�w przem�wie� tego wiersza i twoich ust gdzie si� podzia�a ta nachalna samotno�� ta cierpko�� niewyspania ta ucieczka w sen gdzie ta noc zza okna kt�ra umie otrze�wi� odepchn�� przygarn�� gdzie sens poza nud� codziennych zabieg�w utrzymania �ycia kt� to widzia� zadawa� bez przerwy pytania nie odpowiada� nie czeka� odpowiedzi kto widzia� ci� dzisiaj je�li jutra nie ma 33 m�dl si� bo kiedy piszesz boj� si� i kiedy m�wisz daj a s�yszysz bierz to my�lisz boisz si� i my�lisz bierz a s�yszysz daj bo kiedy wstajesz kiedy pilnie strze�esz drzwi i wiatr znad chmur przeganiasz i wdzierasz si� w nie swoje sny to pewnie �nisz sw�j strach i cofasz si� od drzwi i stajesz w nich bo kiedy grasz bo nie wiesz co za gra i kiedy kryjesz grymas ust i chowasz si� za drzwiami s��w to pewnie nie chcesz wsta� i wchodzisz w ciemno�� mrok rozrywaj�c kt�ra ci� chowa 34 po�egnalne adagio na tr�bk� jeszcze przydech wysi�ek ostatni jeszcze pragnienie ostatni raport o stanie sn�w jeszcze poca�unek mu�ni�cie ostatnie jeszcze d�o� ostatnia wyci�gni�ta zza �ciany jeszcze krzyk bezsenno�� ostatnia jeszcze milczenie ostatnie zosta�o od dzi� 35 do miodraga bulatovi�a otwarty list zbyszkowi m. och bulatovi� ty stary o�le jak mog�e� mi to zrobi� jak mo�esz tak idiotycznie si� upiera� co ci strzeli�o do g�owy bo tego z pewno�ci� nikt nie m�g�by kaza� sk�d ten pomys� tutaj w tym �wiecie w tym czasie w kt�rym i tw�j kraj niczym szczeg�lnym nie mo�e mo�e? nie jest w stanie si� wyr�nia� a wi�c w �wiecie gdzie prawo i prawda to tylko polityka i mo�e jeszcze s�u�ba spo�eczna sk�d ten szata�ski pomys� �eby upiera� si� �e cz�owiek to brzmi dumnie �e cierpisz �e p�aczesz �e jeste� g�odny i nawet tw�j socjalizm nie zagwarantowa� ci bonu towarowego na czyj�� dozgonn� mi�o�� och bulatovi� b�agam ci� przesta� przesta� wypisywa� te bzdury od kt�rych tak to prawda nie byli wolni wczorajsi pismacy ale oni b��dzili a ciebie ju� nauczono masz sta� na ambonie �wiata z marsowym czo�em i rozwian� grzyw� i sprzedawa� za bezcen recept� na szcz�cie to dopiero zapewni ci m�j dozgonny szacunek i masowy nak�ad ksi��ek kt�re zostan� wyegzekwowane na lekcjach literatury w twoim a mo�e i moim kraju 36 och bulatovi� nie b�dziesz �miesznym bohaterem nie pofruniesz do nieba s�owa s�owa krytycznego jutra dopadn� ci� wsz�dzie i u�mierz� m�j strach 37 lotharowi h. �a je�li b�g nie da� ci r�k wymy�l boga i przeklnij go� krwi� swoj� przez krew p�yn�c� wymy�l go oczami kt�rych nie zd��y�e� mie� wymy�l go miejscem na usta nie rozci�tym wymy�l go uszami kt�re czujesz nie s�ysz�c wymy�l go i skoro nie masz czasu i przeklinasz wymy�l go i brakiem r�k kt�rym nie czujesz r�k wymy�l go krwi� oczami ustami uszami czasem r�kami oczami ustami krwi� uszami r�kami czasem ustami czasem r�kami uszami oczami krwi� bogiem przeklnij boga i wymy�l go i przeklnij i wymy�l i b�d� 38 stanis�aw brzozowski donosi z florencji autorowi �bia�ego� tak dobitnie i uparcie pisz� o ojczy�nie wierno�ci i honorze ci kt�rzy nic nie czuj� ratunek jest w tym co niszczy bo w zniszczeniu nikt nie ma w�adzy nawet ten kt�ry musi zdradza� cz�owieka by by� wiernym komu? czemu? idei? a ja? jestem totalny niesko�czony nie uporz�dkowany a ja? czy�by modernistyczny bo rzygam dialektyk� dziej�w wi�zienn� karuzel� kt�r� p�dzi hegel a ja? a ona? ona jest jest jeszcze �mier� �agodna gospodyni ona we mnie mieszka te miliardy robaczk�w kt�re jedz� mnie od �rodka daj� mi �y� ona we mnie jest tylko ta krew wypluta w�a�nie na bia�� chusteczk� daje mi jeszcze �y� ona jest poza mn� �mier� i nic nie mog� jej zrobi� zwolniony wyzwolony z wolno�ci wyboru bo �mier� 39 bracie m�j wystarczy �e wyci�gniesz r�k� �eby spe�ni�o si� codzienna ofiara nie mo�e si� rozmy� w strugach deszczu nie mo�e te� przykry� jej �nieg zawsze przera�a� b�dzie grudka zasch�ej krwi w k�ciku ust oczy szeroko otwarte na �wiat i r�ce rozrzucone wsz�dzie r�ce zosta�o wszystko poza wszystko czego nie mo�na s�owem dobi� dotyka� mordowa� bracie m�j wystarczy �e podniesiesz przed oczy r�k� a nigdy ju� jej ramieniem nie si�gniesz 40 �mier� kordiana marzycielstwu kiedy wsiadam do tramwaju moje napr�one nerwy przybieraj� kszta�t szybkostrzelnego karabinu maszynowego gotowego do natychmiastowej akcji jazda �rodkami komunikacji miejskiej prze�laduje mnie nawet w nocy ten m�ody silny m�czyzna roztr�ci� t�umek skoml�cy u zatrza�ni�tych przez wszechw�adnego motorniczego drzwi i pierwszy wpad� na schodki potem zaj�� trzy miejsca na jednym k�ad�c gazet� na drugim kapelusz na trzecim sam westchn�� do�� tego staruszki okupuj� tramwaje dzisiaj ja... kim pan jest? zawrza�y staruszki szykuj�c si� do natarcia pazurami ja? zdumia� si� kordian romantyczny indywidualista odetchn�y staruszki i zak��bi�y si� w drodze ku ostatnim wolnym miejscom 41 jeste�my na niby my tacy mali przez poet�w wymy�leni zniewoleni z�ym codziennym snem we mgle uciekamy a� za tramwajowe tory jeste�my niebem kt�re spada nam na g�ow� i ogniem nieba kt�re s�o�ce zabi� jeste�my kul� w kt�rej si� dusimy i pokr�tno�ci� lichych naszych spraw my niby �r�d�a przedwczorajszych t�sknot schowanych teraz pilnie w skrzypi�cych szufladach g��w naszych kr�g�ych naznaczonych kl�sk� my niby m�wimy wszak �ciszonym g�osem my niby uciekamy skoro w cichost�pach a jednak si� skradamy za sob� co krok 42 co by�o potem wiem kiedy jest ciemno to jedyne pytanie kt�re mo�na zada� wsuwa si� wolniutko jak okruch poezji w milczenie kt�re jak w tobie jest we mnie i wierzy �e rozetnie to co rozci�te od dawna to tak jak niebo gdy zapowied� dnia co przecie� jest w s�owie tylko depce mi po pi�tach kt�re tak troskliwie okrywam prze�cierad�em nikt mnie tu nie znajdzie nie zapyta o dokumenty nie zwymy�la nie zmiesza z b�otem mo�esz pyta� co by�o potem 43 b�d� mi w wierszu s�owo przygarnij mnie za mgie�k� oddechu niewys�owionego zmierzchu uczy� cud s�owo gromow�adne tak by m�g� poczu� twoje lekkie kroki s�owo w litani� nizane ogrzej zimn� stal oczu i b�d� w poecie jarmarczn� dziewk� za jedn� chustk� za koralik za pier�cionek pozw�l mu si� rozbiera� g�adzi� litera po literze pozw�l mu na wszystko by ci� przygarnia� i rzuca� by m�g� powr�ci� daj nowe s�owo wyhoduj je wypie�� naucz mi�o�ci i pogardy dotknij mnie potem ja ci� dotkn� to� to rewolucja nie wiersz 44 je�li mo�esz nie dotykaj mnie kt�ra id� ulic� w�r�d martwych latarni byle dalej od �witu od domu od miasta je�li mo�esz nie napastuj mnie tkliwym g�osem spikera od telewizyjnej �mierci byle udawa� �e istniej� s�owa je�li mo�esz nie napadaj mnie mym spazmem niespe�nienia byle wierzy� �e jutro przyniesie odmian� 45 cin�ma �wiat umar� odk�d odszed� humphrey bogart terrory�ci dobijaj� na ulicy dawno martwych mieszczuch�w ja stoj� w kolejce po sukienk� powinnam raczej r�wnie� paln�� sobie w �eb nim zobacz� swoj� zapiek�� twarz w cieniu etoli z lis�w �wiat umar� skoro w moim ma�ym sercu panuje moralny spok�j a kino doprowadza mnie jedynie do spazmu niespe�nienia ka�dy skandal jest p�aski i nawet liga kobiet nie mo�e wyprowadzi� mnie z r�wnowagi �wiat umar� je�li najbardziej uparci je�d�cy moich sn�w trac� sw�j tajemny urok poeci znowu staj� si� trybunami odnowy i istniej� ale tylko dlatego �e chwali ich gazeta i wszyscy s� szcz�liwi tylko �e �wiat dawno umar� 1980 46 nie wolna jestem od mego narodu i poet�w kt�rzy prze�laduj� mnie nocami nie wolna jestem od g�odu i pragnienia i od na�ogu ma�ych potkni�� nie wolna jestem od s��w i od r�k kt�re cierpliwie wciskaj� je na powr�t nie wolna jestem od strachu i k�amstwa schowanego za oczami nie wolna jeszcze jestem ale to nie znaczy �e jestem zniewolona 47 poemat na dzi� juleczce, misiowi i ma�kowi osadzeni na powierzchni �ycia salonowych mebli podczas letnich wakacji w fa�szywej przesz�o�ci z kt�rej pozosta�y tylko masy ludzi (rewolucje partie przewroty wojny strajki obozy koncentracyjne) miast tego jednego kt�ry by� a potem obcy umar� nie zwi�zany z niczym jak hak w pustym pokoju nie stawiaj nigdy na cz�owieka nie wierz cz�owiekowi ka�dy jak zgrana karta jak wszystkie te smutne dni kt�re musisz jeszcze prze�y� jak te obelgi szeptane za plecami jak twoja samotno�� i huk zegara ty pierwszy z brzegu niepokoj�cy cho�by� by� kimkolwiek raczej nie najbardziej odpowiednim bohaterem swych nocnych sn�w ale skoro innego nie ma ty m�ody bylejaki m�czyzna musisz siedzie� �eby pisa� na tym si� nie sko�czy mo�e b�dziesz musia� jeszcze niesko�czenie wiele o czasie o kt�rym nic jeszcze nie powiedziano mimo �e cierpisz i dzia�asz i rady sobie da� nie mo�esz czy wiesz co� o tych ludziach kt�rzy przecie� �yj� �e m�wisz kobiety dzieci ch�opcy czy wiesz �e nie ma liczby mnogiej s� tylko niesko�czone pojedyncze �zy poca�unki no�e i morderstwa �e ka�dy tajniak jest tylko jeden nawet kiedy tysi�ckrotnie si� zbli�a 48 dobrze jest powiedzie� g�o�no nic si� nie sta�o i jeszcze raz nic si� nie sta�o czy to pomaga gdy wiatr pada w oczy i wiesz �e ci�gle jeszcze nie oswoi�e� si� z tym �wiatem kt�ry wydaje si� pisany nim cokolwiek jeszcze si� zdarzy wszystko jest takie naturalne przeszed�e� przez to jak przechodzi si� przez sen i nie zatrzyma�e� si� mia�e� we krwi wskazywanie nie kszta�towanie nie m�wienie i postanowi�e� to nik�e to kt�re tylko pragnienie pozwala�o ci dojrze� od razu powi�kszy� by sta�o przed wszystkimi tak powsta� tw�j teatr �ycie kt�re takie nie�mia�e a jednak si� w�lizgn�o a potem g��boko cofn�o do wn�trza tak g��boko �e podejrzewa� nawet nie mo�e ta rzecz my�la�e� zgubiona pewnego dnia zjawia si� na swoim miejscu nienaruszona delikatna nowsza jakby kto� o ni� przez ca�y czas dba� i le�y na twojej ko�drze strach �e kruszyna staczaj�ca si� z ��ka upadnie szklana i st�uczona i tym samym wszystko si� st�ucze wszystko na zawsze strach �e skrawek koperty dopiero co rozci�tego listu jest nies�ychanie cenny (nie wiadomo czemu) i �e w ca�ym pokoju nie ma do�� bezpiecznego miejsca strach �e kiedy za�niesz jaka� liczba w tobie zacznie rosn�� i nie starczy jej przestrzeni strach �e mo�esz zacz�� krzycze� i przed twoimi drzwiami zbiegn� si� ludzie a wtedy m�g�by� si� zdradzi� i powiedzie� wszystko czego si� boisz i strach �e nie mo�esz powiedzie� nic bo wszystko jest niewypowiedziane czy mo�na wybra� osobno�� 49 tak jak wybiera si� �mier� ze strachu powolne ko�atanie serca napi�cie uszu i op�tanie mi�ni czy mo�na nie wsta� kt�rego� rana zamkn�� si� za te wszystkie k�amstwa codzienno�ci i wznios�e krzyki tych kt�rzy ci� nienawidz� to �aden ze szpicl�w tego �wiata ale w�a�nie tw�j przyjaciel wymierzy ci pierwszy policzek on ci� zadenuncjuje oskar�y za twoimi plecami kiedy nie b�dziesz nawet m�g� powiedzie� s�owa na swoj� obron� to on zas�oni si� szczytnym sloganem symboliczn� czysto�ci� swoich r�k on nawet nie podejdzie kiedy b�dziesz p�aka� a on pewnego dnia pokochasz ciemno�� gdy b�dziesz szed� t� mroczn� alejk� w kt�rej zawsze dopada� ci� l�k poczujesz noc jak wchodzi w ciebie i to nie boli jest takie rozkoszne kiedy nikogo nie widzisz a czujesz tysi�ce oczu zapami�tuj�cych ka�dy krok jest ju� ten dzie� kiedy nie chcesz nikogo widzie� kiedy nic nie masz do powiedzenia nie oszala�e� jeszcze nie zdzierasz sk�ry ale ju� dojrza�o podejrzenie ju� wiesz na pewno �e nigdzie nie uciekniesz i nagle jak mydlana ba�ka nie p�kniesz a� wreszcie w dniu kiedy staniesz przed zawartym oknem i wzywa� b�dziesz tych wszystkich kt�rzy nie stch�rzyli i tych kt�rzy umarli w sobie przeklniesz rzeczywisto�� 50 we wszystkich kolorach t�czy we wszystkich odmianach religii s��w sn�w polityki i megafon�w nicuj�cych ci� przez wszystkie przypadki kt�re mog� zaprowadzi� ci� do wi�zienia wyp�dzi� z t�umem na ulic� zaklei� plastrem usta obudzi� ze snu jeste� bez szans 51 spis utwor�w czarownice (s�ysz� jak...) ............................................................................................................................... 7 �wi�ty.......... 8 (jest czas puszczyka...).............................................................................................................. 10 g�os kobie 11 (a na mojej ulicy...)................................................................................................................... 12 zazdrosna kobieta ..................................................................................................................... 13 (bo�e na wysoko�ci...)............................................................................................................... 14 czas, kt�ry udaje �e przemija ................................................................................................... 15 czarownica 16 70x70+1.... 17 zaklinanie . 18 ko�ysanka.. 20 (m�j l�k...). 22 (m�j synek...) ............................................................................................................................ 23 casus komornicka ..................................................................................................................... 24 hieronim bosch w ogrodzie rozkoszy ziemskich...................................................................... 25 najszczersze k�amstwo lady macbeth XX wiek ............................................................................................................. 29 ciang cing odmawia zezna�...................................................................................................... 30 wyrok........ 31 u�askawienie ............................................................................................................................. 32 (kt� to widzia� kobieto...) ........................................................................................................ 33 m�dl si� .... 34 po�egnalne adagio na tr�bk� .................................................................................................... 35 do miodraga bulatowi�a otwarty list ........................................................................................ 36 (a je�li b�g_i...38 stanis�aw brzozowski donosi z florencji................................................................................... 39 (bracie m�j...) ........................................................................................................................... 40 �mier� kordiana ........................................................................................................................ 41 jeste�my na niby ....................................................................................................................... 42 co by�o potem ........................................................................................................................... 43 (b�d� mi w wierszu...)............................................................................................................... 44 (je�eli mo_eliu...)45 cin�ma ...... 46 (nie wolna jestem...) ................................................................................................................. 47 poemat na dzi�.......................................................................................................................... 48

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!