3508
Szczegóły |
Tytuł |
3508 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3508 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3508 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3508 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Carlos Castaneda -
Pot�ga Milczenia
S�OWO WST�PNE
Moje ksi��ki s� wiernym opisem metody nauczania, jak� stosowa� w celu zapoznania
mnie ze �wiatem magii don Juan Matus, india�ski czarownik z Meksyku. S� to
sprawozdania z trwaj�cego wci�� procesu, kt�ry z up�ywem czasu rozumiem coraz
lepiej.
�wiczymy ca�ymi latami, by w rozumny spos�b radzi� sobie z otaczaj�cym nas
�wiatem. Owo szkolenie � czy to dotycz�ce zwyk�ego rozumowania, czy zagadnie�
formalnych � jest rygorystyczne, gdy� przyswajana wiedza jest bardzo z�o�ona. Te
same kryteria stosuj� si� do czarownik�w, kt�rych szkolenie, polegaj�ce na
przekazywaniu instrukcji i manipulowaniu �wiadomo�ci�, r�ni si� od naszego, ale
jest r�wnie skrupulatne. Przyczyn takiego stanu rzeczy nale�y upatrywa� w tym,
�e ich wiedza jest tak samo, a mo�e nawet bardziej skomplikowana.
WPROWADZENIE
Don Juan wielokrotnie podejmowa� pr�by nazwania swojej wiedzy, s�dz�c, �e
m�g�bym odnie�� z tego po�ytek. Uwa�a�, �e najw�a�ciwszym, aczkolwiek niejasnym
terminem jest nagualizm. Okre�lenie "wiedza" by�o zbyt mgliste, a "czary" �
negatywne. Termin "w�adanie intencj�" wydawa� mu si� zbyt og�lny, a
"poszukiwanie pe�nej wolno�ci" � za d�ugi i metaforyczny. Poniewa� nie potrafi�
znale�� stosowniejszego okre�lenia, w ko�cu na zwa� sw� wiedz� "magi�",
przyznawa� jednak, �e s�owo to nie jest tak naprawd� odpowiednie. Przez
wszystkie te lata poda� mi wiele definicji magii, zawsze jednak utrzymywa�, �e
definicje zmieniaj� si� wraz z przyrostem wiedzy. Kiedy ko�czy�o si� moje
terminowanie, poczu�em, �e jestem gotowy do zrozumienia bardziej precyzyjnej
definicji, spyta�em wi�c o to raz jeszcze.
� Z punktu widzenia zwyk�ego cz�owieka � rzek� don Juan � magia jest albo
ca�kowitym nonsensem, albo hermetyczn�, z�owrog� zagadk�. Trzeba mu przyzna�
racj�: nie dlatego, by by�a to niepodwa�alna prawda, ale z tego powodu, �e
przeci�tnemu cz�owiekowi nie starcza energii na paranie si� magi�. � Zamilk�, a
po chwili podj�� temat: � Rodzimy si� wyposa�eni w okre�lon�, sko�czon� ilo��
energii. Czerpiemy z tego �r�d�a przez ca�e �ycie, staraj�c si� ekonomicznie
wykorzysta� nasze zasoby w trybie czasu.
� Co rozumiesz przez tryb czasu'? � spyta�em.
� Tryb czasu to konkretna, postrzegana przez nas wi�zka p�l energetycznych �
odpowiedzia�. � Uwa�am, �e ludzka percepcja zmieni�a si� w ci�gu wiek�w. Wy
znacznikiem tego trybu jest rzeczywisty, aktualny czas: od czasu zale�y, kt�re z
nieprzeliczonych wi�zek p�l energetycznych zostan� wykorzystane. Uporanie si� z
trybem czasu � z kilkoma wybranymi polami energetyczny mi � zabiera ca��
dost�pn� nam energi�, nie pozostawiaj�c niczego, co pomog�oby nam w
wykorzystaniu innych p�l energetycznych. Nieznacznym ruchem brwi da� mi zna�,
bym si� nad tym zastanowi�.
� O to mi w�a�nie chodzi, kiedy m�wi�, �e przeci�tnemu �miertelnikowi brakuje
energii, by zajmowa� si� magi� � kontynuowa�. � Je�li b�dzie u�ywa� tylko
w�asnej energii, nie dostrze�e �wiat�w dost�pnych czarownikom. Aby je dojrze�,
czarownicy pos�uguj� si� p�kiem p�l energetycznych zazwyczaj nie u�ywanych. Jest
zrozumia�e, �e gdyby zwyk�y cz�owiek chcia� widzie� te �wiaty i rozumie�
doznania czarownik�w, musia�by si� pos�ugiwa� tym samym p�kiem co oni. Nie jest
to mo�liwe, bo zwyk�y cz�owiek zu�ywa swoj� energi� zbyt szybko. Don Juan
przerwa�, jakby szukaj�c w�a�ciwych s��w.
� Rozwa� to pod tym k�tem � m�wi� dalej po chwili. � Pobieraj�c u mnie nauki,
nie tyle uczysz si� magii, ile poznajesz sposoby oszcz�dzania energii. To dzi�ki
temu b�dziesz m�g� kiedy� wykorzysta� niekt�re z p�l energetycznych, kt�re teraz
nie s� dla ciebie dost�pne. Tym w�a�nie jest magia: umiej�tno�ci� pos�ugiwania
si� polami energetycznymi, kt�re nie bior� udzia�u w postrzeganiu zwyk�ego,
znanego nam �wiata. Magia jest stanem �wiadomo�ci; zdolno�ci� do postrzegania
czego�, co wykracza poza zasi�g zwyk�ej percepcji. Wszystko, czego ci� nauczy�em
i co ci pokaza�em, mia�o ci� przekona�, �e istnieje co� wi�cej ponad to, co
widzimy. Nie potrzebujemy osoby ucz�cej nas magii, poniewa� tak naprawd� nie
mamy si� czego uczy�. Nauczyciel jest po to, by przekona� nas, �e niezmierzon�
w�adz� mamy w zasi�gu r�ki. C� za paradoks! Ka�demu wojownikowi pod��aj�cemu
drog� do wiedzy wydaje si� nieraz, �e uczy si� magii. Prawdziwy sens jego drogi
polega na przyzwoleniu � po pewnym czasie wojownik przekonuje si�, �e w jego
wn�trzu drzemie moc, kt�r� mo�na wykorzysta�.
� Czy to w�a�nie robisz, don Juanie: przekonujesz mnie`?
� Tak. Pr�buj� ci� przekona�, �e mo�esz si�gn�� po t� moc. Ja r�wnie� szed�em t�
drog�. Mnie by�o r�wnie trudno przekona� jak ciebie.
� Kiedy si� ju� po t� moc si�gnie, co si� z ni� robi, don Juanie'?
� Nic. Kiedy si� j� zdob�dzie, ona sama otworzy drog� do obecnie niedost�pnych
p�l energetycznych. Na tym w�a�nie, jak ci ju� m�wi�em, polega magia. Zaczynamy
widzie�, czyli postrzega�, co� innego: nie tyle wyobra�onego, ile rzeczywistego
i namacalnego. Zaczynamy wtedy wiedzie� bez potrzeby u�ywania s��w. Co uczynimy
z t� poszerzon� percepcj�, z t� milcz�c� wiedz�, zale�y od naszego temperamentu.
Pewnego razu wyja�ni� mi to w inny spos�b. Rozmawiali�my o czym� ca�kiem innym,
kiedy nagle don Juan zmieni� w�tek i opowiedzia� mi dowcip. �miej�c si�, klepn��
mnie w plecy mi�dzy �opatkami. Zrobi� to bardzo delikatnie, jakby nie chcia�
mnie urazi� swoim dotkni�ciem. Zachichota�, widz�c moj� nerwow� reakcj�.
� �atwo ci� wytr�ci� z r�wnowagi � za�artowa�, po czym naprawd� mocno uderzy�
mnie w plecy. Zaszumia�o mi w uszach. Przez chwil� nie mog�em z�apa� tchu.
Czu�em si� tak, jakby odbi� mi p�uca � oddycha�em z wielkim trudem. Po kilku
minutach kaszlu i krztuszenia nos mi si� odetka�, poczu�em, �e bior� g��bokie,
koj�ce oddechy. By�o mi tak dobrze, �e w og�le si� nie z�o�ci�em, �e uderzy�
mnie tak mocno i znienacka. W�wczas don Juan przyst�pi� do niezwykle istotnych
wyja�nie�. Przedstawi� mi jasno i zwi�le bardziej precyzyjn� definicj� magii.
Wszed�em w cudowny stan �wiadomo�ci! Mia�em tak jasny umys�, �e potrafi�em
zrozumie� i przyswoi� sobie wszystko, o czym m�wi�. Powiedzia�, �e we
wszech�wiecie istnieje si�a, nie daj�ca si� zmierzy� ani opisa�, zwana przez
czarownik�w intencj�. Wszystko, co istnieje w kosmosie, jest po��czone z
intencj� specjaln� wi�zi�, kt�rej omawianie, zrozumienie i wykorzystywanie jest
przedmiotem zainteresowania czarownik�w, czy wojownik�w, jak nazywa� ich don
Juan. Mieli si� oni zajmowa� w szczeg�lno�ci oczyszczaniem tej wi�zi ze
znieczulaj�cego wp�ywu zwyk�ych, codziennych trosk. Na tym poziomie magi� mo�na
by�o zdefiniowa� jako oczyszczanie w�asnej wi�zi z intencj�. Don Juan
podkre�li�, �e t� "procedur� oczyszczania" niezwykle trudno zrozumie� i wy
kona�, dlatego te� czarownicy dziel� swoje nauki na dwie kategorie. Do pierwszej
z nich nale�� instrukcje przekazywane w zwyk�ym stanie �wiadomo�ci, w kt�rych
proces oczyszczania przedstawia si� w formie ukrytej. Druga grupa to polecenia
przeznaczone dla stanu wzmo�onej �wiadomo�ci � w jakim si� wtedy znajdowa�em � w
kt�rym czarownicy czerpali sw� wiedz� bezpo�rednio z intencji, bez
rozpraszaj�cego po�rednictwa mowy. Don Juan wyja�ni�, �e czarownicy przez
tysi�clecia bolesnych wysi�k�w wykorzystywali wzmo�on� �wiadomo�� do uzyskania
wgl�du w natur� intencji. Uzyskane w ten spos�b drobiny bezpo�redniej wiedzy
przekazywali z pokolenia na pokolenie, a� do czas�w obecnych. Don Juan
powiedzia�, �e zadaniem magii jest zebranie tej pozornie niezrozumia�ej wiedzy i
wyja�nienie jej w kategoriach codziennej �wiadomo�ci. Nast�pnie wyja�ni�, jak�
rol� w �yciu czarownik�w pe�ni przewodnik zwany "nagualem": jest to m�czyzna
lub kobieta o nieprzeci�tnej energii; trze�wo patrz�cy, wytrwa�y, zr�wnowa�ony
nauczyciel. Ludzie, kt�rzy widz�, postrzegaj� go jako �wietlist� sfer� z�o�on� z
czterech cz�ci, jakby st�oczonych razem czterech b�yszcz�cych kul. Niezwyk�a
energia pozwala nagualom pe�ni� rol� po�rednik�w � czerpa� pok�j, harmoni�,
rado�� i wiedz� z samego �r�d�a i przekazywa� je swym towarzyszom. Jednym z ich
zada� jest udzielenie uczniom tego, co czarownicy zw� "minimaln� sposobno�ci�":
u�wiadomienie im naszego powi�zania z intencj�. Powiedzia�em, �e pojmuj�
wszystko, co m�wi, nie rozumiem tylko, dlaczego konieczne s� dwa sposoby
nauczania. Chwyta�em w lot opis jego �wiata, a mimo to don Juan twierdzi�, �e
proces zrozumienia jest bardzo trudny.
� Aby odtworzy� to, co zobaczy�e� dzisiaj, b�dziesz potrzebowa� ca�ego �ycia,
poniewa� w wi�kszo�ci nale�y to do dziedziny milcz�cej wiedzy � o�wiadczy�. �
Ju� za moment zapomnisz o wszystkim. To jedna z nieprzeniknionych tajemnic
�wiadomo�ci.
Po tych s�owach uderzy� mnie w lewy bok, sprawiaj�c, �e moja �wiadomo�� przesz�a
na inny poziom. Niezwyk�a jasno�� umys�u natychmiast znikn�a, nie pozostawiaj�c
po sobie nawet wspomnienia... Spisanie podstawowych zasad magii by�o zadaniem,
kt�re zleci� mi sam don Juan. Pewnego razu, we wczesnym okresie mojej praktyki,
zaproponowa� mimochodem, bym wykorzystuj�c swoje notatki, napisa� ksi��k�.
Zgromadzi�em ju� wtedy ca�e stosy zapisk�w. Nigdy nie zastanawia�em si�, co z
nimi zrobi�. Uzna�em, �e to absurdalna propozycja, nie by�em przecie� pisarzem.
� Jasne, nie jeste� literatem � zgodzi� si� don Juan. � Dlatego powiniene�
pos�u�y� si� magi�. Najpierw dokonaj wizualizacji swoich do�wiadcze�, tak jakby�
prze�ywa� je na nowo, a potem zobacz tekst we �nie. Pisanie powinno by� dla
ciebie �wiczeniem nie tyle z literatury, ile z magii. Podstawowe za�o�enia magii
przedstawiam dok�adnie tak, jak wy�o�y� mi je don Juan.
W jego modelu nauczania, opracowanym przez �yj�cych w dawnych czasach
czarownik�w, wyr�niano dwa rodzaje instrukta�u. Pierwszy, zwany "nauk� dla
prawej strony", przeprowadzano w zwyk�ym stanie �wiadomo�ci. Drugi, "nauk� dla
lewej strony", wykorzystywano jedynie w stanach wzmo�onej �wiadomo�ci.
Wykorzystuj�c te dwa sposoby, nauczyciele szkolili swych uczni�w w trzech
dziedzinach: sztuce �wiadomo�ci, sztuce osaczania i sztuce intencji. Te trzy
dziedziny uto�samia si� z trzema zagadkami, na kt�re natrafiaj� czarownicy w
poszukiwaniu wiedzy. Sztuka �wiadomo�ci to zagadka umys�u � to zdziwienie, z
jakim odkrywa si� niezmierzone i nieodgadnione mo�liwo�ci �wiadomo�ci i
percepcji. Sztuka osaczania jest zagadk� serca � jest to oszo�omienie
spowodowane zrozumieniem, �e z jednej strony za spraw� szczeg�lnych w�a�ciwo�ci
�wiadomo�ci i percepcji �wiat wydaje si� niezmiennie obiektywny i rzeczy wisty,
z drugiej za� odkrycie nowych w�asno�ci percepcji powoduje, �e to, co wydawa�o
si� dot�d niezmiennie obiektywne i rzeczywiste, ulega zmianie. Opanowanie
intencji to zagadka ducha albo paradoks abstrakcji rozumianej jako my�li i czyny
czarownika, kt�re wykraczaj� poza to, co cz�owiekowi przeznaczone. Podstaw�
instrukcji dotycz�cych sztuki osaczania i mistrzostwa intencji by�a sztuka
�wiadomo�ci.
Oto jej za�o�enia:
1. �wiat jest niesko�czonym skupiskiem p�l energetycznych, przypominaj�cych
promienic: �wiat�a.
2. Pola te, tak zwane emanacje Or�a, wybiegaj� ze �r�d�a o niewyobra�alnych
rozmiarach, nazywanego metaforycznie Or�em.
3. Ludzie r�wnie� sk�adaj� si� z olbrzymiej liczby identycznych
promieniopodobnych p�l energetycznych. Te emanacje Or�a tworz� �wietlne skupisko
o kszta�cie kuli i rozmiarach danego cz�owieka, stoj�cego z wy ci�gni�tymi w bok
ramionami, podobne do gigantycznego �wietlistego jaja.
4. Cz�� p�l energetycznych zawartych w �wietlnej kuli jarzy si� blaskiem
przej�tym od intensywnie �wiec�cego punktu po�o�onego na jej powierzchni.
5. Z percepcj� mamy do czynienia w�wczas, gdy promienie wychodz�ce z p�l
energetycznych s�siaduj�cych ze �wietlistym punktem dotr� do identycznych p�l
po�o�onych na zewn�trz kuli i je pod�wietl�. Postrzega� mo�na tylko te pola
energetyczne, kt�re rozpala �w �wietlisty punkt, dlatego miejsce to nazywa si�
"punktem, w kt�rym zachodzi konsolidacja percepcji" albo po prostu "punktem
scalaj�cym".
6. Punkt scalaj�cy mo�na przemie�ci� ze zwyk�ej pozycji w inne miejsce na
powierzchni kuli lub w jej wn�trzu. Blask punktu scalaj�cego roz�wietla ka�de
pole energetyczne, z kt�rym si� styka. Kiedy punkt zmieni pozycj�, natychmiast
rozjarza nowe pola, kt�re staj� si� postrzegalne. Taki rodzaj percepcji nazywa
si� widzeniem.
7. Przesuni�cie punktu scalaj�cego umo�liwia percepcj� zupe�nie innego �wiata �
r�wnie obiektywnego i rzeczywistego jak ten, kt�ry zwykle postrzegamy.
Czarownicy odwiedzaj� te obszary, by otrzyma� energi� czy moc, znale��
rozwi�zanie og�lnych lub cz�stkowych problem�w albo zetkn�� si� z
niewyobra�alnym.
8. Intencja jest przenikaj�c� wszystko si��, kt�ra sprawia, �e postrzegamy. Nie
dlatego stajemy si� �wiadomi, �e postrzegamy � do percepcji dochodzi pod
naciskiem napieraj�cej intencji.
9. Celem czarownik�w jest osi�gni�cie stanu ca�kowitej �wiadomo�ci, w kt�rym
mogliby dozna� wszystkich wra�e� dost�pnych cz�owiekowi. Taki stan mo�e by�
alternatywnym rozwi�zaniem wobec �mierci.
Ucz�c sztuki �wiadomo�ci, przekazuje si� tak�e pewn� ilo�� wiedzy praktycznej.
Na tym poziomie don Juan uczy� metod niezb�dnych do przemieszczania punktu
scalaj�cego. S�u�y�y do tego dwa systemy opracowane przez czarownik�w
jasnowidz�w �yj�cych w dawnych czasach: �nienie, to znaczy kontrola i
wykorzystanie sn�w, oraz osadzanie, czyli kontrola zachowania. Przemieszczanie
w�asnego punktu scalaj�cego jest istotn� umiej�tno�ci�, kt�r� musi opanowa�
ka�dy czarownik. Niekt�rzy z nich, nagualowie, ucz� si� tak�e wykonywa� t�
czynno�� za innych. Uderzaj�c mocno w punkt scalaj�cy, potrafi� oni ruszy� go z
jego zwyk�ego miejsca. Ten nie si�gaj�cy cia�a cios, odczuwany jako klepni�cie w
praw� �opatk�, powodowa� przej�cie w stan wzmo�onej �wiadomo�ci. Zgodnie z
tradycj� instrukcje dla lewej strony, czyli najwa�niejsz� i najbardziej
spektakularn� cz�� nauk, mo�na by�o otrzyma� tylko w odmiennym stanie
�wiadomo�ci. Ze wzgl�du na wyj�tkowy charakter tego stanu don Juan za��da�, bym
nie omawia� go z nikim, dop�ki plan nauczania magii nie zostanie zrealizowany.
Ch�tnie na to przysta�em, bo chocia� w tych niezwyk�ych stanach �wiadomo�ci
zrozumienie przekazywanych nauk przychodzi�o mi niewiarygodnie �atwo, jednak nie
potrafi�em ich opisa�, a nawet spami�ta�. W tych stanach funkcjonowa�em pewnie i
skutecznie, jednak kiedy moja �wiadomo�� powraca�a do normy, nie mog�em sobie
uprzytomni�, co si� ze mn� dzia�o. Dopiero po latach nast�pi� prze�omowy moment:
zdo�a�em przenie�� to, czego dozna�em w stanach wzmo�onej �wiadomo�ci, w obr�b
zwyk�ej pami�ci. Nadej�cie tej chwili zosta�o op�nione przez m�j rozum i zdrowy
rozs�dek, kt�re nie mog�y si� pogodzi� z dziwaczn�, nie12 � 13 wyobra�aln�
rzeczywisto�ci� podwy�szonej �wiadomo�ci i bezpo�redniej wiedzy. Powsta�y w moim
umy�le chaos poznawczy przez ca�e lata sprawia�, �e unika�em tego zagadnienia i
nie my�la�em o nim. Wszystko, co pisa�em dot�d o moim szkoleniu w dziedzinie
magii, by�o relacj� z nauk don Juana dotycz�cych sztuki �wiadomo�ci. Nie
opisa�em jeszcze sztuki osaczania i mistrzostwa intencji. W przekazywaniu mi
regu� i zastosowa� tych sztuk don Juanowi pomagali jego dwaj towarzysze,
czarownicy Vicente Medrano i Silvio Manuel, jednak�e wszystko, czego si� od nich
nauczy�em, wci�� jest ukryte w, jak to okre�li� don Juan, zam�cie wzmo�onej
�wiadomo�ci. Do niedawna nie potrafi�em pisa�, a nawet sp�jnie my�le� o sztuce
osaczania i mistrzostwa intencji. B��dzi�em, s�dz�c, �e mo�na je zwyczajnie
obj�� pami�ci� i wspomina�. Jest to jednocze�nie mo�liwe i niemo�liwe. Chc�c
rozwik�a� t� sprzeczno��, zg��bia�em te sprawy nie bezpo�rednio � by�o to
naprawd� niewykonalne � ale za po�rednictwem ostatniej cz�ci nauk don Juana:
opowie�ci o czarownikach z przesz�o�ci. Historie te don Juan opowiada�
szczeg�owo, by uwidoczni� ich, jak to nazywa�, abstrakcyjny rdze�, ja jednak
nie potrafi�em uchwyci� jego sensu. Nie pomog�y przyst�pne obja�nienia don Juana
teraz wiem, �e mia�y one nie tyle t�umaczy� cokolwiek rozumowo, ile otworzy� m�j
umys�. Przez wiele lat zwodzi� mnie spos�b, w jaki don Juan opowiada� � uwa�a�em
jego obja�nienia na temat abstrakcyjnych w�tk�w za co� w rodzaju naukowych
dysertacji. Nie pozostawa�o mi nic innego, jak wyja�nienia te traktowa�
dos�ownie. Utrwali�o to moj� milcz�c� akceptacj� dla nauk don Juana, zabrak�o mi
jednak niezb�dnej do ich zrozumienia gruntownej analizy problemu. Don Juan
przedstawi� mi trzy zestawy zawieraj�ce po sze�� abstrakcyjnych w�tk�w, u�o�one
wed�ug rosn�cej z�o�ono�ci. Opisuj� tutaj pierwszy zestaw, na kt�ry sk�adaj� si�
nast�puj�ce zagadnienia: przejawy ducha, pukanie ducha, fortel ducha, zst�pienie
ducha, wymagania intencji oraz pos�ugiwanie si� intencj�.
Wstecz / Spis Tre�ci / Dalej
1. PIERWSZY ABSTRAKCYJNY W�TEK
Don Juan opowiada� mi kr�tkie historie o czarownikach, kt�rych by� spadkobierc�
� najcz�ciej o swym nauczycielu, nagualu Julianie. Nie by�y to w�a�ciwie
opowie�ci, ale opisy zachowania si� czarownik�w i pewnych aspekt�w ich
osobowo�ci. Ka�da z tych relacji mia�a rzuci� �wiat�o na kt�re� z przerabianych
przeze mnie zagadnie�. Te same historie s�ysza�em tak�e od pozosta�ych pi�tnastu
cz�onk�w grupy czarownik�w don Juana, jednak �aden z nich nie umia� plastycznie
opisa� ich g��wnych bohater�w. Poniewa� nic spos�b by�o przekona� don Juana, by
opowiedzia� bardziej szczeg�owo o tych dawnych czarownikach, pogodzi�em si� z
my�l�, �e nigdy nie dowiem si� o nich nic wi�cej. Pewnego popo�udnia podczas
w�dr�wki po g�rach po�udniowego Meksyku don Juan obja�nia� mi po raz kolejny
tajniki sztuki �wiadomo�ci. Niespodziewanie powiedzia� co�, co kompletnie zbi�o
mnie z tropu.
� S�dz�, �e przysz�a pora, by�my porozmawiali o dawnych czarownikach �
o�wiadczy�. Wyja�ni�, �e nadszed� czas, bym zacz�� metodycznie patrze� w
przesz�o�� i wyci�ga� wnioski dotycz�ce zar�wno �wiata spraw codziennych, jak i
�wiata magii. � Czarownicy �ywo interesuj� si� sw� przesz�o�ci�. Nie chodzi tu
jednak o ich osobiste dzieje. Dla czarownik�w ich przesz�o�� to poczynania
czarownik�w �yj�cych w minionych czasach. W�a�nie takiej przesz�o�ci b�dziemy
si� teraz przygl�da�. Zwykli ludzie tak�e patrz� wstecz, jednak badaj� z regu�y
w�asne losy, chc�c w ten spos�b uzyska� osobiste korzy�ci. Czarownicy post�puj�
ca�kiem inaczej � patrz� w przesz�o�� dla uzyskania punktu odniesienia.
� Przecie� ka�dy tak robi: spogl�da wstecz, by znale�� punkt odniesienia �
zaprotestowa�em.
� Nie masz racji! � odrzek� dobitnie. � Przeci�tny cz�owiek w swej przesz�o�ci
lub wiedzy swych m�odych lat szuka por�wnania: chce usprawiedliwi� swoje obecne
lub przysz�e zachowanie albo stworzy� jego wzorzec. Jedynie czarownicy naprawd�
poszukuj� we w�asnej przesz�o�ci punktu odniesienia.
� Mo�e rozja�ni�oby mi si� w g�owie, don Juanie, gdyby� okre�li�, czym dla
czarownika jest punkt odniesienia. � Dla czarownik�w ustanowienie punktu
odniesienia jest szans� na zg��bienie intencji � odpowiedzia�. � W�a�nie taki
jest cel naszego ostatniego etapu nauczania. Najlepszy wgl�d w intencj�
uzyskamy, studiuj�c opowie�ci o zmaganiach innych czarownik�w, kt�rzy starali
si� zrozumie� t� sam� si��. Wyt�umaczy� mi, �e kiedy jego przodkowie zag��biali
si� w przesz�o��, zwracali szczeg�ln� uwag� na podstawowy, abstrakcyjny porz�dek
swej wiedzy.
� W magii istnieje dwadzie�cia jeden abstrakcyjnych w�tk�w � kontynuowa�. �
Wok� nich osnute s� niezliczone magiczne opowie�ci o naszych poprzednikach,
nagualach usi�uj�cych poj�� ducha. Pora, by� zapozna� si� z tymi abstrakcyjnymi
w�tkami i magicznymi historiami. Czeka�em, a� przyst�pi do opowiadania, on
jednak zmieni� temat i powr�ci� do obja�niania natury �wiadomo�ci.
� Zaraz, zaraz � zaprotestowa�em. � A co z magicznymi historiami? Nie zamierzasz
mi ich opowiedzie�?
� Jasne, �e zamierzam � odpar� � ale to nie s� �adne bajki. Trzeba si� w nie
zag��bi�, a potem przemy�le�, prze�y� na nowo, �e si� tak wyra��. Zapad�a d�uga
cisza. Pomy�la�em, �e musz� by� ostro�ny. Ba�em si�, �e je�li b�d� znowu
nalega�, by opowiedzia� mi te historie, wezm� na siebie co�, czego mog� p�niej
�a�owa�. Ostatecznie ciekawo�� wzi�a g�r� nad zdrowym rozs�dkiem.
� Zacznijmy w ko�cu � powiedzia�em cicho. Don Juan musia� widzie� moje rozterki
jak na d�oni, bo na jego twarzy pojawi� si� z�o�liwy u�miech. Wsta� i da� mi
znak, bym poszed� za nim. By�o p�ne popo�udnie. Siedzieli�my na dnie w�wozu, na
suchych jak pieprz ska�ach. Niebo by�o ciemne i zachmurzone. Prawie czarne
deszczowe chmury zwiesza�y si� nisko nad wschodnimi szczytami. Tymczasem na
po�udniu ob�oki przesuwa�y si� wysoko, sprawiaj�c wra�enie, �e zaczyna si�
przeja�nia�. Wcze�niej tego dnia obficie pada�o � wygl�da�o na to, �e deszcz
czai si� gdzie� w ukryciu. Chocia� panowa� dotkliwy ch��d, mnie by�o ciep�o.
�ciskaj�c otrzymany od don Juana okruch ska�y, zda�em sobie spraw�, �e
przywyk�em ju� do tego, i� nie marzn� mimo prawie zimowej pogody. Nigdy nie
mog�em poj��, jak si� to dzieje. Kiedy tylko robi�o mi si� bardzo zimno, don
Juan dawa� mi do potrzymania ga��� czy kamie� albo k�ad� mi pod koszul�, na
mostku, p�k li�ci. To mi wystarcza�o do rozgrzania si�. Daremnie usi�owa�em
samodzielnie uzyska� taki sam efekt. Don Juan powiedzia�, �e ogrzewaj� mnie nie
tyle jego poczynania, ile jego wewn�trzne milczenie � ga��zie, kamienie i li�cie
mia�y tylko przyku� moj� uwag�. Wspinali�my si� szybko stromym zachodnim zboczem
g�ry, a� dotarli�my do skalnego wyst�pu na szczycie. Znajdowali�my si� u podn�a
wy�szego pasma g�r. Widzieli�my mg�� p�yn�c� na po�udnie le��cej pod nami
doliny. Zdawa�o si�, �e wisz�ce nisko chmury r�wnie� ze�lizguj� si� z
czarnozielonych, wysokich zachodnich wierzcho�k�w, prosto na nas. Po deszczu,
pod ciemnym, pochmurnym niebem mia�o si� wra�enie, �e rozpo�cieraj�c� si� na
po�udnie i wsch�d dolin� i otaczaj�ce j� g�ry przykrywa p�aszcz czarnozielonej
ciszy.
� To idealne miejsce na rozmow� � powiedzia� don Juan, siadaj�c na kamiennej
pod�odze ledwie widocznej p�ytkiej pieczary. Siedz�c rami� przy ramieniu,
doskonale si� tam mie�cili�my: g�owami prawie dotykali�my stropu, a nasze plecy
g�adko wpasowa�y si� w krzywizn� �ciany. Wydawa�o si�, �e pieczar� wy��obiono
dla dw�ch os�b naszego wzrostu. Zwr�ci�em tak�e uwag� na jej inn� szczeg�ln�
w�a�ciwo��: kiedy sta�em na skalnym wyst�pie, widzia�em ca�� dolin� i pasma g�r
rozci�gaj�ce si� na wsch�d i po�udnie, ale gdy usiad�em, otacza�y mnie ska�y. A
przecie� dno jamy le�a�o na tym samym poziomie, co p�aska p�ka skalna. Mia�em
w�a�nie zwr�ci� uwag� na ten dziwny efekt, ale don Juan mnie uprzedzi�.
� To nie jest naturalna ,jaskinia � powiedzia�. � Wyst�p skalny przebiega
sko�nie, ale k�t nachylenia jest niedostrzegalny dla oka.
� Kto j� wyku�, don Juanie? � Staro�ytni czarownicy, by� mo�e: przed tysi�cami
lat. Jedn� z dziwnych cech tej jaskini jest to, �e zwierz�ta, owady, a nawet
ludzie trzymaj� si� od niej z daleka. Wygl�da na to, �e �wcze�ni czarownicy
nasycili j� z�owrogimi �adunkami, powoduj�cymi, �e wszystkie �ywe istoty �le si�
tu czuj�. Zdziwi�o mnie, �e nie maj�c ku temu wyra�nego powodu, czuj� si�
bezpieczny i szcz�liwy. Przenika�o mnie mrowi�ce, fizyczne zadowolenie. Nigdy
dot�d nie czu�em tak mi�ego, rozkosznego �askotania w �o��dku. � Ja nie czuj�
si� �le � skomentowa�em moje wra�enia
� I ja tak�e � powiedzia�. � Mo�e to tylko oznacza�, �e temperamentem nie
r�nimy si� wiele od staro�ytnych czarownik�w. Niezmiernie mnie to martwi.
Obawia�em si� zag��bia� w to zagadnienie, czeka�em wi�c, kiedy don Juan zacznie
m�wi� dalej.
� Pierwsza historia, ,jak� chc� ci opowiedzie�, nosi tytu� "Przejawy ducha" �
odezwa� si�. � Nie daj si� jednak zwie�� temu okre�leniu. Jest to zaledwie
pierwszy z wielu w�tk�w: ten, wok� kt�rego osnuta jest pierws2a magiczna
historia. Ten abstrakcyjny w�tek to opowie�� sama w sobie. M�wi ona, �e �y�
sobie kiedy� cz�owiek, zwyczajny, niczym nie wyr�niaj�cy si� �miertelnik. Tak
jak wszystko inne, by� naczyniem dla ducha. Dzi�ki temu by� cz�ci� ducha,
cz�ci� abstrakcji. Nie wiedzia� jednak o tym. By� tak zaj�ty �wiatem, �e brak�o
mu czasu i ch�ci do zbadania tych spraw. Duch bezskutecznie stara� si� ujawni�
cz�owiekowi swoj� z nim wi� U�ywaj�c wewn�trznego g�osu, wyjawi� swoje
tajemnice, ale cz�owiek nie potrafi� poj�� tego objawienia. Naturalnie, s�ysza�
wewn�trzny g�os, uzna� jednak, �e s� to jego w�asne uczucia i my�li. Chc�c
wyrwa� go z u�pienia, duch da� cz�owiekowi trzy znaki, trzy nast�puj�ce po sobie
przejawy. W cielesnej formie ukaza� si� na jego drodze, tak jawnie, jak to by�o
mo�liwe. Cz�owiek jednak by� tak poch�oni�ty w�asnymi sprawami, �e niczego nie
zauwa�y�.
Don Juan przerwa� i spojrza� na mnie, jak zawsze, kiedy czeka� na moje pytania i
komentarze. Nie mia�em nic do powiedzenia. Nie rozumia�em, do czego zmierza.
� Opowiedzia�em ci pierwszy abstrakcyjny w�tek � powiedzia� wreszcie. � Jedno
tylko musz� doda�: poniewa� cz�owiek nie chcia� nic zrozumie�, duch musia� uciec
si� do podst�pu. W ten spos�b fortel sta� si� istot� drogi czarownik�w. Ale to
ju� inna historia. Don Juan wyja�ni� mi, �e czarownicy uwa�ali ten w�tek za
pierwowz�r zdarze�, powtarzaj�cy si� wzorzec, pojawiaj�cy si� za ka�dym razem,
kiedy intencja wskazywa�a na jakie� istotne zjawisko. Abstrakcyjne w�tki by�y
zatem pierwowzorami ca�ych ci�g�w wydarze�. Stwierdzi�, �e z niejasnych przyczyn
wszystkie szczeg�y ka�dego abstrakcyjnego w�tku stawa�y si� udzia�em ka�dego z
przysz�ych nagual�w. Doda�, �e zawsze stara� si� wspom�c intencj� i umo�liwi� mi
do�wiadczenie wszystkich abstrakcyjnych w�tk�w magii, tak samo, jak robi� to
jego dobroczy�ca, nagual Julian, i jak wszyscy jego poprzednicy post�powali ze
swoimi uczniami. Ten sam proces, doprowadzaj�cy ka�dego przysz�ego naguala do
spotkania z abstrakcyjnymi w�tkami, tworzy� osnute wok� nich historie, w
kt�rych uwzgl�dnione by�y szczeg�y osobowo�ci ucznia i okoliczno�ci, w jakich
si� znalaz�. Potem don Juan powiedzia�, �e ja mam w�asn� histori� dotycz�c�, na
przyk�ad, przejaw�w ducha, on ma swoj�, tak samo jego dobroczy�ca, jego
poprzednik i tak dalej.
� Jaka jest moja opowie�� o przejawach ducha? � spyta�em zaskoczony
� Nie ma takiego wojownika, kt�ry by�by bardziej od ciebie �wiadomy swoich
historii � odrzek�. � W ko�cu to ty spisujesz od tylu ju� lat. Nie zauwa�y�e�
ich abstrakcyjnych rdzeni, bo ,jeste� cz�owiekiem praktycznym. Wszystko, co
robisz, sprawia, �e tw�j pragmatyzm jest jeszcze wi�kszy. Chocia� przerabia�e�
,je a� do znudzenia, nie zauwa�y�e� tkwi�cych w nich abstrakcyjnych w�tk�w. Z
tego powodu s�dzisz, �e wszystkie moje poczynania s� cz�stokro� dziwacznym, ale
praktycznym dzia�aniem: uczeniem magii opornego i na og� g�upiego praktykanta.
Dop�ki b�dziesz to widzia� w ten spos�b, abstrakcyjne w�tki b�d� ci si� wymyka�.
� Wybacz, don Juanie � odezwa�em si� � ale mam ju� m�tlik w g�owie. Co w�a�ciwie
chcesz powiedzie�?
� Usi�uj� wprowadzi� ci� w zagadnienie magicznych historii � odpar�. � Nigdy nie
porusza�em tego tematu, gdy� tradycyjnie pozostawia si� go w ukryciu. Jest to
ostatnie dzie�o ducha. Powiada si�, �e przyswojenie sobie przez ucznia
abstrakcyjnego w�tku jest jak po�o�enie kamienia wie�cz�cego piramid� Zacz�o
si� �ciemnia�, wygl�da�o na to, �e znowu b�dzie pada�. Martwi�o mnie, �e je�li
podczas deszczu powieje wschodni wiatr, przemokniemy w tej jaskini do suchej
nitki. By�em pewien, �e don Juan zdaje sobie z tego spraw�, ale jemu
najwidoczniej by�o to oboj�tne.
� Nie b�dzie pada� a� do rana � powiedzia�. Dos�ownie podskoczy�em, kiedy
us�ysza�em, �e udziela odpowiedzi moim my�lom. Uderzy�em g�ow� w strop pieczary,
co by�o bardziej g�o�ne ni� bolesne. Don Juan �mia� si� g�o�no, trzymaj�c si�
pod boki. Po chwili g�owa naprawd� mnie rozbola�a i musia�em j� pomasowa�. �
Patrz�c na ciebie, mo�na si� u�mia� do �ez. M�j dobroczy�ca mia� zapewne tak�
sam� zabaw� ze mn� � stwierdzi� don Juan i zacz�� si� znowu �mia�. Przez kilka
minut siedzieli�my spokojnie. Zapad�a z�owr�bna cisza. Zdawa�o mi si�, �e
s�ysz� szmer ob�ok�w, sp�ywaj�cych na nas z wysokich g�r. Potem zrozumia�em, �e
jest to cichy powiew wiatru. Z miejsca, w kt�rym siedzia�em, brzmia�o to jak
szept
. � Mia�em niewiarygodne szcz�cie pobiera� nauki u dwcich nagual�w. � G�os don
Juana oderwa� mnie od ws�uchiwania si� w hipnotyzuj�cy szum wiatru. � Jednym z
nich by�, oczywi�cie, m�j dobroczy�ca, nagual Julian, a drugim jego dobrodziej,
nagual Elias. Pod tym wzgl�dem by�em wyj�tkiem.
� Co w tym by�o szczeg�lnego? � spyta�em.
� Przez ca�e pokolenia nagualowie zaczynali szuka� uczni�w wiele lat po tym,
kiedy ich w�a�ni nauczyciele odeszli z tego �wiata � wyja�ni� don Juan. � M�j
dobroczy�ca post�pi� inaczej. Zosta�em uczniem naguala Juliana na osiem lat
przed odej�ciem ze �wiata jego dobroczy�cy. Udzielono mi o�mioletniej �aski. Nie
mog�em lepiej trafi�: dano mi szans� uczenia si� od dw�ch ludzi o
przeciwstawnych temperamentach i odmiennych pogl�dach. Mo�na powiedzie�, �e
by�em pod opiek� stanowczego ojca i w�adczego dziadka. W takich zapasach zawsze
wygrywa dziadek. Nale�a�oby wi�c powiedzie�, �e zosta�em ukszta�towany przez
nauki naguala Eliasa. By�em do niego podobny nie tylko z usposobienia, ale i z
wygl�du. To on da� mi ostatni szlif. Jednak wi�kszo�� pracy, jaka by�a
potrzebna, by przekszta�ci� mnie z �a�osnej istoty w wojownika bez skazy,
wykona� m�j dobroczy�ca, nagual Julian.
� Jak wygl�da� nagual Julian? � zapyta�em.
� Czy wiesz, �e do dzisiaj trudno mi go sobie wyobrazi�? � odpowiedzia� don
Juan. � Wiem, �e zabrzmi to absurdalnie, ale stosownie do potrzeb i okoliczno�ci
by� m�ody lub stary, przystojny albo nieciekawy, s�aby i zniewie�cia�y b�d�
mocny i m�ski, gruby lub szczup�y, �redniego wzrostu albo bardzo niski.
� To znaczy, �e by� aktorem, graj�cym przy u�yciu rekwizyt�w r�ne role?
� Nie by�o �adnych rekwizyt�w, a on nie by� zwyczajnym aktorem. To znaczy,
oczywi�cie, by� urodzonym aktorem, ale to ca�kiem inna sprawa. Chodzi o to, �e
potrafi� przemienia� si� i wciela� we wszystkie te osoby. Wielki talent aktorski
umo�liwia� mu odtwarzanie najdrobniejszych szczeg��w zachowania okre�lonej
osoby, kt�re decydowa�y o jej realno�ci. Mo�na powiedzie�, �e zmiana postaci
by�a dla niego tak prosta, ,jak dla ciebie zmiana ubra�. Skwapliwie poprosi�em
don Juana, by opowiedzia� co� wi�cej o przemianach swojego dobroczy�cy. Odrzek�,
�e kto� nauczy� naguala Juliana dokonywania tych transformacji, jednak,
zag��biaj�c si� w to zagadnienie, odbiegliby�my zbyt daleko od tematu.
� Jak wygl�da� nagual Julian, kiedy si� nie przemienia�`? � spyta�em.
� Powiedzmy, �e nim zosta� nagualem, by� wysoki i barczysty � odrzek� don Juan.
� Mia� grube, czarne faluj�ce w�osy, d�ugi prosty nos, mocne, du�e i bia�e z�by,
owaln� twarz o masywnej szcz�ce i b�yszcz�ce, ciemnobr�zowe oczy. Mia� oko�o
pi�ciu st�p i o�miu cali wzrostu. Odcieniem sk�ry nie przypomina� Indian ani
�niadych Meksykan�w. Nie by� jednak bia�y, jak Amerykanie. Prawd� m�wi�c, mia�
cer� niepodobn� do �adnej innej, zw�aszcza w p�niejszych latach, kiedy jego
sk�ra nieustannie zmienia�a zabarwienie: od ciemnej, przez bardzo jasn�, z
powrotem do ciemnej. Kiedy go pozna�em, by� lekko �niadym starszym m�czyzn�,
kt�ry z czasem przemieni� si� w m�odego cz�owieka o jasnej karnacji, o jakie�
kilka lat starszego ode mnie dwudziestolatka. Jego zewn�trzne transformacje by�y
zadziwiaj�ce, to prawda, ale towarzysz�ce im zmiany nastroju i zachowania
zdumiewa�y jeszcze bardziej. Na przyk�ad, jako gruby m�ody cz�owiek by� zmys�owy
i rubaszny. Kiedy by� chudym starcem, stawa� si� m�ciwy i ma�ostkowy. W roli
starszego grubego m�czyzny by� najwi�kszym idiot�, jakiego �wiat widzia�.
� Czy kiedykolwiek by� sob�'? � zapyta�em.
� Nie w ten spos�b, w jaki ja jestem sob� � odrzek� don Juan. � Przemiany mnie
nie interesuj�, wi�c jestem ci�gle taki sam. On jednak w og�le nie by� do mnie
podobny. Don Juan spojrza� na mnie, jakby szacuj�c moje wewn�trzne si�y.
U�miechn�� si�, pokr�ci� g�ow� i wybuchn�� g�o�nym �miechem.
� Co ci� tak ubawi�o, don Juanie? � Prawda jest taka, �e jeste� wci�� zbyt
sztywny i pruderyjny, by doceni� w pe�ni istot� przemian mego dobroczy�cy i ich
znaczenie. Mam tylko nadziej�, �e kiedy ci o nich opowiem, nie stan� si� twoj�
chorobliw� obsesj�.
Z niewiadomych przyczyn poczu�em zak�opotanie. Musia�em zmieni� przedmiot
rozmowy.
� Dlaczego nagual�w nazywa si� "dobroczy�cami", a nie, zwyczajnie,
nauczycielami? � spyta�em po�piesznie. � Zwracanie si� do nich w ten spos�b jest
uk�onem ze strony uczni�w � odrzek� don Juan.
� Nagual wzbudza w swych podopiecznych wszechogarniaj�ce uczucie wdzi�czno�ci. W
ko�cu to w�a�nie on kszta�tuje ich i prowadzi przez niewyobra�alne krainy.
O�wiadczy�em, �e dla mnie nauczanie jest najwa�niejsz� i najbardziej
altruistyczn� czynno�ci�, jak� mo�na wykona� dla dobra drugiej osoby.
� Dla ciebie nauczanie jest rozmow� o wzorcach � odpar� don Juan. � Czarownicy
uwa�aj�, �e nauk� jest to, co nagual robi dla swoich wychowank�w. Steruje on
przep�ywem najwa�niejszej z si� wszech�wiata, intencji, kt�ra zmienia kszta�t i
porz�dek rzeczy b�d� pozostawia je bez zmiany. Nagual planuje skutki
oddzia�ywania intencji na jego uczni�w, a potem kieruje ich przebiegiem. Tylko
dzi�ki nagualowi, kszta�tuj�cemu intencj�, uczniowie mog� dozna� uczucia grozy i
objawienia. Bez jego po�rednictwa, zamiast ruszy� w magiczn� i odkrywcz� podr�,
uczyliby si� tylko kupczenia: stawaliby si� znachorami, czarownikami,
wr�bitami, szarlatanami lub kim� podobnym.
� Wyja�nij mi, czym jest intencja � poprosi�em. � Intencj� mo�na pozna� tylko w
jeden spos�b: bezpo�rednio, poprzez czynn� wi� ��cz�c� intencj� z wszystkimi
�wiadomymi istotami � odrzek�. � Czarownicy nazywaj� intencj� tym, co
nieopisane, duchem, abstrakcj�, nagualem. Ja najch�tniej u�ywa�bym nazwy nagual,
ale ta pokrywa si� z imieniem przewodnika, dobroczy�cy, tak�e zwanego nagualem,
wobec tego wol� nazywa� j� duchem, intencj�, abstrakcj�. Don Juan przerwa� nagle
i poleci�, bym w spokoju przemy�la� jego s�owa. By�o ju� bardzo ciemno. Cisza
jaka zapad�a, by�a tak g��boka, �e zamiast u�pi� mnie i ukoi�, pobudzi�a. Nie
potrafi�em zebra� my�li. Mimo �e pr�bowa�em si� skoncentrowa�, my�la�em o
wszystkim tylko nie o opowiedzianej historii � a� w ko�cu zasn��em.
Wstecz / Spis Tre�ci / Dalej
2. NIESKAZITELNO�� NAGUALA ELIASA
Nie potrafi� oceni�, jak d�ugo spa�em w tej jaskini. Ze snu wyrwa� mnie g�os don
Juana, kt�ry powiedzia�, �e pierwsza opowie�� czarownik�w dotycz�ca przejaw�w
ducha jest sprawozdaniem ze wzajemnych stosunk�w pomi�dzy intencj� a nagualem.
Historia ta m�wi, jak duch zak�ada przyn�t� na naguala, przysz�ego ucznia, i w
jaki spos�b nagual musi t� przyn�t� oceni� i zdecydowa�, czy po�knie j�, czy
odrzuci. W jaskini by�o bardzo ciemno i ciasno. Normalni w tak ma�ym
pomieszczeniu czu�bym si� przyt�oczony, jednak pieczara koi�a moje uczucia i
odp�dza�a rozdra�nienie. Jej ukszta�towanie sprawia�o ponadto, �e �ciany
poch�ania�y d�wi�k g�osu don Juana. Don Juan t�umaczy�, �e ka�da czynno��, jak�
wykonuje czarownik, a zw�aszcza nagual, s�u�y wzmocnieniu wi�zi z intencj� albo
te� jest reakcj� przez wi� wywo�an�. Czarownicy, a w szczeg�lno�ci nagualowie,
musieli przeto czynnie i bez ustanku szuka� oznak ducha. Takie przejawy zwano
gestami ducha lub zwyczajnie � wskaz�wkami czy znakami. Opowiedzia� mi powt�rnie
histori�, kt�r� ju� kiedy� od niego s�ysza�em: opowie�� o spotkaniu z jego
dobroczy�c�, nagualem Julianem. Dw�ch oszust�w podst�pnie nak�oni�o don Juana do
podj�cia pracy na po�o�onej na uboczu hacjendzie. Jeden z nich, zarz�dca
posiad�o�ci, po prostu zatrzyma� go si��, zmieniaj�c w niewolnika. Nie maj�c
innego wyboru, zdesperowany don Juan uciek�. Gwa�towny zarz�dca pu�ci� si� za
nim w pogo�. Dopad� go na polnej drodze, postrzeli� w pier� i �miertelnie
rannego zostawi� na pastw� losu. Don Juan le�a� nieprzytomny na drodze. Straci�
ju� tyle krwi, �e by� bliski �mierci, kiedy w pobli�u pojawi� si� nagual Julian.
Dzi�ki swej wiedzy uzdrowiciela nagual Julian zatrzyma� krwawienie, nast�pnie
zabra� nieprzytomnego don Juana do domu i piel�gnowa� go. Pierwsz� wskaz�wk�,
jak� duch da� nagualowi Julianowi w zwi�zku z don Juanem, by�a ma�a tr�ba
powietrzna, kt�ra pojawi�a si� na drodze kilka jard�w od miejsca, gdzie le�a�
don Juan. Drugim znakiem by�a my�l, jaka przysz�a mu do g�owy tu� przed tym, nim
us�ysza� wystrza�: nadszed� czas, by znale�� ucznia, m�odego naguala. Po chwili
duch da� mu trzeci� wskaz�wk�: kiedy nagual Julian chcia� si� skry�, wpad� na
uzbrojonego m�czyzn�, zmuszaj�c go do ucieczki i, by� mo�e, powstrzymuj�c przed
oddaniem do don Juana drugiego strza�u. Zderzenie si� z druga osob� by�o czym�,
na co �aden czarownik, a co dopiero nagual, nie m�g� sobie pozwoli�. Nagual
Julian natychmiast poj��, �e oto nadarza si� sposobno��. Kiedy zobaczy� don
Juana, zrozumia� przyczyn� przejawu ducha: oto le�a� przed nim dwoisty cz�owiek,
doskona�y kandydat na ucznia. Poczu�em nieodpart� potrzeb� racjonalnego
zrozumienia, czy czarownicy mog� opacznie zrozumie� dany im znak. Don Juan
odpowiedzia�, �e aczkolwiek moje pytanie jest z pozoru ca�kowicie uzasadnione,
jednak podobnie jak wi�kszo�� moich pyta� jest bezpodstawne, poniewa� zada�em
je, opieraj�c si� na moich do�wiadczeniach w zwyk�ym, codziennym �wiecie. Jako
takie, moje pytania dotyczy�y zawsze sprawdzonych sposob�w post�powania, polece�
do wykonania i formalnych regu�, nie mia�y si� jednak nijak do za�o�e� magii.
Don Juan wy. tkn�� mi b��d, polegaj�cy na pomijaniu moich do�wiadcze� w �wiecie
magii. T�umaczy�em si�, �e nie potrafi� w codziennym �yciu korzysta� z prze�y� w
�wiecie magii, poniewa� tylko nieliczne z nich maj� charakter ci�g�y. Bardzo
rzadko, i to tylko w odmiennym stanie �wiadomo�ci, by�em w stanie przypomnie� je
sobie w ca�o�ci. Na tym poziomie wzmo�onej �wiadomo�ci, jaki zwykle osi�ga�em,
jedynym do�wiadczeniem ��cz�cym tera�niejszo�� z przesz�o�ci� by�a nasza
znajomo��. Don Juan odrzek� kr�tko, �e doskonale potrafi�bym, nad��y� za tokiem
rozumowania czarownik�w, poniewa� zaznajomi�em si� z jego za�o�eniami w zwyk�y;
stanie �wiadomo�ci. P�niej doda�, nieco �agodniej, �e wzmo�ona �wiadomo�� nie
wyjawi mi swych tajemnic dop�ki budowla magicznej wiedzy nie zostanie uko�czona,
po czym odpowiedzia� na moje: pytanie, czy czarownicy mog� omyli� si� w
interpretacji znak�w. Kiedy czarownicy oceniaj� otrzyman� wskaz�wk�, znaj�
dok�adnie jej znaczenie, nie maj�c poj�cia, sk�d pochodzi ich wiedza. Jest to
jeden z zadziwiaj�cych skutk�w dzia�ania wi�zi z intencj� � czarownicy obdarzeni
s� zmys�em bezpo�redniej wiedzy. Pewno��, z jak� dzia�aj�, zale�y od si�y i
klarowno�ci ich wi�zi z intencj�. M�wi�, �e "przeczucia", jakie wszyscy czasem
mamy powstaj� wskutek pobudzenia naszej wi�zi z intencj�. Skoro czarownicy
celowo d��� do zrozumienia i wzmocnienia tego po��czenia, mo�na powiedzie�, �e
przeczuwaj� nieomylnie i precyzyjnie. Odczytywanie znak�w to dla nich chleb
powszedni � do pomy�ek mo�e doj�� wy��cznie wtedy, kiedy w gr� wchodz� uczucia
osobiste, przes�aniaj�ce wi� ��cz�c� czarownika z intencj�. W innym wypadku
jego bezpo�rednia wiedza jest precyzyjna i zawsze przydatna. Przez pewien czas
siedzieli�my w milczeniu.
� Opowiem ci histori� o nagualu Eliasie i przejawach ducha � odezwa� si� don
Juan po chwili. � Duch objawia si� czarownikowi, a zw�aszcza nagualowi, przy
ka�dej okazji. W�a�ciwie jest troch� inaczej: duch ukazuje si� ka�demu z t� sam�
intensywno�ci� i konsekwencj�, ale jedynie czarownicy, a w szczeg�lno�ci
nagualowie, przywykli do odbierania tego rodzaju objawie�. Historia rozpocz�a
si�, gdy pewnego dnia nagual Elias jecha� konno do miasta. Kiedy przeje�d�a�
przez pole kukurydzy, jego ko� sp�oszy� si� nagle � zaledwie kilka cali nad
kapeluszem czarownika przelecia� sok�. Nagual natychmiast zsiad� z konia i
zacz�� si� rozgl�da�. Pomi�dzy wysokimi suchymi �odygami kukurydzy ujrza�
dziwnego m�odego m�czyzn�, kt�rego elegancki garnitur nie pasowa� do otoczenia.
Nagual Elias przywyk� do widoku wie�niak�w czy w�a�cicieli ziemskich, ale nigdy
nie widzia�, �eby kto� ubrany tak szykownie przemierza� pole z widocznym brakiem
poszanowania dla swego kosztownego stroju. Nagual przywi�za� konia i poszed� za
m�odym cz�owiekiem. Uzna� lot soko�a i wygl�d m�czyzny za oczywiste, nie daj�ce
si� zlekcewa�y� przejawy ducha. Kiedy podszed� bardzo blisko, zrozumia�, co si�
dzieje. Elegant goni� wie�niaczk�, biegn�c� kilka jard�w przed nim, wymykaj�c�
mu si� i �miej�c� wraz z nim. Dla naguala Eliasa by�o jasne, jak wiele r�ni
tych dwoje, baraszkuj�cych po�r�d kukurydzy. Nie nale�eli do siebie. Nagual
uzna�, �e m�czyzna jest synem w�a�ciciela ziemi, a kobieta s�u��c�. Poczu� si�
za�enowany t� sytuacj� i mia� w�a�nie odwr�ci� si� i odej��, kiedy sok�
ponownie zni�y� lot nad polem, rani�c m�odego cz�owieka w czo�o. Zaniepokoi�o to
tamtych dwoje tak, �e zatrzymali si� i spojrzeli w g�r�, pr�buj�c przewidzie�,
czy ptak znowu zaatakuje. Nagual zauwa�y�, �e m�czyzna jest szczup�y,
przystojny i ma przykuwaj�ce uwag� niespokojne oczy. Kiedy obojgu m�odym
sprzykrzy�o si� wypatrywanie soko�a, powr�cili do przerwanej zabawy. M�czyzna
z�a pa� kobiet�, obj�� i delikatnie po�o�y� na ziemi. Nie pr�bowa� jednak si� z
ni� kocha�, rozebra� si� i zacz�� prze� ni� nago paradowa�. Wie�niaczka nie
wygl�da�a na za�enowan� czy prze straszon� � nie spu�ci�a wzroku ani nie
krzykn�a. Chichota�a, zahipnotyzowana przez ta�cz�cego wok� niej niczym satyr,
robi�cego spro�ne gesty i �miej�cego si� nagiego m�czyzn�. Ten widok tak j�
zniewoli�, �e wy da�a z siebie dziki okrzyk, wsta�a i rzuci�a si� w obj�cia
m�czyzny. Nagual Elias � jak opowiada� niegdy� don Juanowi � by� oszo�omiony
tymi znakami od ducha. By�o oczywiste �e m�czyzna jest szalony. Nikt zdrowy na
umy�le, �wiadomy, jak bardzo ch�opi pilnuj� swoich kobiet, nie uwodzi�by m�odej
wie�niaczki w bia�y dzie�, tu� przy drodze � i do tego nie maj�c nic na sobie.
Don Juan wybuchn�� �miechem i stwierdzi�, �e je�li w tamtych czasach kto�
rozbiera� si� i odbywa� stosunek p�ciowy w takim miejscu, to musia� by� albo
niespe�na rozumu, albo mie� b�ogos�awie�stwo ducha. Doda�, �e dzisiaj takie
post�powanie nie nale�y do rzadko�ci, ale wtedy, prawie sto lat temu, ludzie
bardziej poskramiali swoje pop�dy. Wszystko to utwierdzi�o naguala Eliasa w
odczuciu jakie go nasz�o w chwili ujrzenia eleganta: m�czyzna musia� by�
zar�wno szalony, jak i naznaczony przez ducha. Nagual obawia� si�, �e mog�
nadej�� wie�niacy wpa�� we w�ciek�o�� i zlinczowa� uwodziciela, jedna nikt si�
nie pojawi�. Nagual Elias mia� wra�enie, �e czas stan�� w miejscu. Kiedy
m�czyzna sko�czy� stosunek, ubra� si�, wyj�� chusteczk� i skrupulatnie oczy�ci�
buty, a p�niej, poczyniwszy dziewczynie gor�ce obietnice, poszed� swoj� drog�.
Nagual Elias ruszy� za nim. Prawd� m�wi�c, �ledzi� go przez kilka dni i
dowiedzia� si�, �e cz�owiek ten ma na imi� Julian i jest aktorem. Kiedy nagual
kilkakrotnie przyjrza� si� Julianowi na scenie, dostrzeg�, �e aktor ma iskr�
bo��. Publiczno��, a zw�aszcza jej �e�ska po�owa, ub�stwia�a go. M�czyzna bez
skrupu��w wykorzystywa� swoj� charyzm� do uwodzenia wielbicielek. �ledz�c
aktora, nagual wielokrotnie mia� okazj� by� �wiadkiem jego techniki podrywania.
Polega�a ona na tym, �e kiedy Julian by� sam na sam ze swoimi mi�o�niczkami,
rozbiera� si� do naga i czeka�, a� mu si� oddadz�, oszo�omione jego popisami.
Technika ta w jego wykonaniu zdawa�a si� wyj�tkowo skuteczna. Nagual musia�
przyzna�, �e aktor by� wybra�cem losu, z jednym wyj�tkiem: by� �miertelnie
chory. Nagual widzia� id�cy w �lad za m�czyzn� czarny cie� �mierci. Don Juan
przypomnia� mi co�, o czym m�wi� przed kilku laty. Nasza �mier� jest czarnym
punktem poruszaj�cym si� tu� za nami na wysoko�ci lewej �opatki. Kiedy czarownik
dostrze�e, �e nasz punkt rozr�s� si�, przybieraj�c posta� wisz�cego nad nami
cienia, wie na pewno, �e jeste�my bliscy ko�ca. Kiedy nagual zda� sobie spraw�,
�e nad aktorem zawis�a �mier�, os�upia�. Zachodzi� w g�ow�, czemu duch wyr�ni�
tego chorego cz�owieka. Nauczono go, �e w naturze regu�� jest zast�powanie, a
naprawa tego, co chore, nale�y do rzadko�ci. Poza tym w�tpi�, by starczy�o mu
si� i zdolno�ci do uleczenia tego m�odego cz�owieka lub przeciwstawienia si�
wisz�cemu nad nim czarnemu cieniowi �mierci. Pow�tpiewa� nawet w to, czy zdo�a
znale�� przyczyn�, dla kt�rej duch kaza� mu marnowa� czas. Nie pozostawa�o mu
nic innego, jak towarzyszy� aktorowi, �ledzi� go i czeka�, a� nadarzy si�
sposobno�� ujrzenia go w g��bszym wymiarze. Don Juan wyja�ni� mi �e pierwsz�
reakcj� naguala po zetkni�ciu si� z przejawami ducha jest ujrzenie wmieszanych w
to wydarze� os�b. Od chwili tamtego spotkania nagual Elias do�o�y� wszelkich
stara�, by zobaczy� m�czyzn�. Widzia� tak wie�niaczk�, kt�ra by�a cz�ci�
manifestacji ducha, a nie zobaczy� nic, co by w jego mniemaniu te przejawy
uzasadnia�o. Kiedy jednak przygl�da� si� kolejnemu romansowi jego zdolno��
widzenia nabra�a nowej g��bi. Tym razem wielbicielk� aktora by�a c�rka zamo�nego
ziemianina To ona od samego pocz�tku kontrolowa�a przebieg wydarze�. Pewnego
dnia nagual pods�ucha� ich rozmow� dziewczyna by�a tak �mia�a, �e sama poprosi�a
aktora spotkanie. Nazajutrz nagual obserwowa� dziewczyn� kiedy wysz�a z domu na
porann� msz�, czeka� w ukryciu po drugiej stronie ulicy. Dziewczyna zamiast do
ko�cio�a posz�a do czekaj�cego na ni� aktora. Mi�osnymi obietnicami nak�oni�a
go, by poszed� z ni� na pole. M�czyzna waha� si�, lecz ona naigrawa�a si� z
niego i nie pozwoli mu si� wycofa�. Kiedy nagual przygl�da� si�, jak m�odzi
ukradkiem opuszczaj� miasto, by� absolutnie prze�wiadczony, ; tego dnia stanie
si� co�, czego �adna z os�b bior�cy udzia� w tym spektaklu nie mog�a
przewidzie�. Widz�c �e czarny cie� wisz�cy nad aktorem powi�kszy� si� niemal
dwukrotnie. S�dzi�, �e kobieta r�wnie� wyczu�a obecno�� czarnego cienia �mierci
� �wiadczy�o o tym jej zagadkowe, zaci�te spojrzenie. Aktor wydawa� si�
zatroskany, tym razem si� nie �mia�. Kiedy m�odzi uszli ju� do�� daleko,
zauwa�yli, �e kto� ich �ledzi. Nagual uda�, �e jest pracuj�cym na polu
rolnikiem. Uspokoi�o to kochank�w, a nagual m�g� podej�� bli�ej. Nadesz�a
chwila, w kt�rej aktor zacz�� zrzuca� z siebie ubranie i obna�y� si� przed
dziewczyn�. Ona jednak, zamiast omdle� i pa�� mu w obj�cia, zacz�a go bi�.
Bezlito�nie wymierza�a mu ciosy i kopniaki, depta�a po jego bosych stopach, a�
krzycza� z b�lu. Nagual widzia�, �e m�czyzna nie grozi� dziewczynie ani jej nie
skrzywdzi�. Nie tkn�� jej nawet palcem. To ona atakowa�a, a on pr�bowa� tylko
zas�oni� si� przed uderzeniami. Jednocze�nie uparcie, lecz bez przekonania,
stara� si� j� zn�ci� widokiem swych genitali�w. Widowisko to przyci�ga�o naguala
i odpycha�o zarazem. Wida� by�o, �e chocia� aktor jest sko�czonym rozpustnikiem,
ma w sobie co� wyj�tkowego, aczkolwiek napawaj�cego odraz�. Nagual nie wiedzia�,
co my�le�, kiedy ujrza�, �e wi� ��cz�ca m�czyzn� z duchem jest nieprzeci�tnie
wyrazista. W ko�cu kobieta przesta�a ok�ada� aktora. Nie uciek�a jednak od
niego, tylko mu uleg�a: po�o�y�a si� i powiedzia�a, �e teraz mo�e j� wzi��.
Uwagi naguala nie umkn�o, �e m�czyzna opad� z si� � ma�o brakowa�o, by
zemdla�. Pomimo zm�czenia wzi�� si� do rzeczy i uwie�czy� sukcesem sw�j kolejny
romans. Naguala rozbawi�a ta sytuacja. Kiedy zastanawia� si�, sk�d u tego
pr�niaka tak wielka kondycja fizyczna i taka determinacja, kobieta nagle
krzykn�a, a aktor pocz�� ci�ko oddycha�. Nagual zobaczy�, �e czarny cie�
naciera na m�czyzn� i precyzyjnie, jak sztylet, wchodzi prosto w jego
szczelin�. W tym miejscu don Juan zrobi� dygresj�, wyja�niaj�c omawiane niegdy�
zagadnienie. Opisywa� mi kiedy� szczelin� � otw�r w naszej �wietlistej pow�oce
na wysoko�ci p�pka, miejsce nieustannych atak�w �miertelnej si�y. Teraz doda�,
�e do zdrowych istot �mier� przychodzi w formie kulistej: przypomina wtedy cios
pi�ci�. Stworzenia chore �mier� atakuje inaczej: jest jak pchni�cie sztyletem.
W tej sytuacji nagual Elias nie mia� w�tpliwo�ci, �e m�czyzna nie zda si� ju�
na nic. �mier� aktora k�ad�a kres zainteresowaniu naguala zamiarami ducha. Nie
by�o ju� �adnych zamierze� � wszystko nik�o w obliczu �mierci. Wsta� z miejsca,
w kt�rym si� ukrywa�. Zbiera� si� ju� do odej�cia, kiedy co� wzbudzi�o jego
w�tpliwo�ci � spok�j kobiety. Niedbale wk�ada�a na siebie ubranie, kt�re
wcze�niej zdj�a, pogwizduj�c cicho, jakby nic si� nie sta�o. Kiedy nagual
spojrza� na zwiotcza�e, uleg�e �mierci cia�o m�czyzny, zobaczy�, �e opad�a
zas�ona kryj�ca jego prawdziw� natur�. By� to dwoisty cz�owiek o niezwyk�ych
mo�liwo�ciach, kt�ry umia� wytworzy� ochronny lub maskuj�cy parawan � urodzony
czarownik. Gdyby nie wisz�cy nad nim czarny cie� �mierci, by�by doskona�ym
kandydatem na m�odego naguala. Nagual Elias by� zaskoczony tym, co ujrza�.
Zrozumia� zamierzenia ducha, ale nie m�g� poj��, jak taki pr�niak m�g�by
podporz�dkowa� si� regu�om �wiata magii. Tymczasem kobieta, nie ogl�daj�c si� na
drgaj�ce cia�o aktora, wsta�a i odesz�a. Widz�c bij�cy od niej blask, nagual
zda� sobie spraw�, �e zachowa�a si� tak