3499
Szczegóły |
Tytuł |
3499 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3499 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3499 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3499 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Barbara Marciniak
Zwiastuni �witu
O AUTORCE
Plejadianie s� zespo�em istot pozaziemskich pochodz�cych z gwiezdnego uk�adu
Plejad. Przemawiaj� za po�rednictwem Barbary Marciniak od 18 maja 1988 roku.
Nauki Plejadian mo�na por�wna� z naukami szamanizmu, staro�ytnego zbioru
�wiadomo�ci, b�d�cego po�rednikiem pomi�dzy obszarem fizycznym a duchowym, i
prowadz�cego ludzi do odkrycia samych siebie w �wiecie paradoks�w, zmieniaj�cych
si� wzorc�w i duchowo�ci.
BARBARA MARCINIAK jest znanym na ca�ym �wiecie medium channelingowym z P�nocnej
Karoliny. Pierwsze przekazy odebra�a w maju 1988 roku w Atenach, pod koniec
trzytygodniowej podr�y przez staro�ytny Egipt i Grecj�. Podczas tej podr�y,
Barbara zapragn�a ponownie odwiedzi� w tym �yciu �wi�tynie i miejsca mocy -
Wielk� Piramid� w Gizie, �wi�tynie wzd�u� Nilu, Akropol w Atenach i Delfy.
Od tego czasu Barbara prowadzi�a sesje grupowe i warsztaty w ca�ych Stanach
Zjednoczonych, oraz pomaga�a w organizowaniu wycieczek do �wi�tych miejsc mocy w
Wielkiej Brytanii, Peru, Boliwii, Meksyku, Egipcie, Grecji, na Bali i w
Australii. Uwa�a, �e same te miejsca stanowi� po��czenie z wirami energii,
zawieraj�cymi wiedz� wy�szej ja�ni, wy�szej idei g�osz�cej, i� Ziemia d��y
obecnie do ponownego stworzenia.
Barbara uwa�a, �e jej do�wiadczenia z Plejadianami s� darem o bezcennej
warto�ci. Praca da�a jej mo�liwo�ci osobistej, globalnej i kosmicznej
transformacji, za co jest niezwykle wdzi�czna. Barbara Marciniak jest autork�
ksi��ki Zwiastuni �witu.
PODZI�KOWANIA
Ksi��ka ta jest owocem pe�nej wiary wsp�pracy, a uznanie nale�y si� pot�nym i
odwa�nym graczom, zaanga�owanym w proces jej powstawania. Z mi�o�ci�, szacunkiem
i g��bokim uznaniem dzi�kuj� zar�wno mojej siostrze, Karen Marciniak, jak i
Terze Thomas, wsp�spiskowcom i wsp�tw�rczyniom Ziemi Zwiastun�w �witu.
Szczeg�lne wyrazy uznania sk�adam Barbarze i Gerry'emu Clow za ich wiar�, a
tak�e za ich niezawodne i odpowiedzialne przewodnictwo oraz wsparcie, jak
r�wnie� ca�emu personelowi Bear & Company, kt�rzy wykonali nieskaziteln� robot�
pracuj�c i zachowuj�c energi�. Skrupulatno�� i umiej�tno�ci wydawcy Gail Vivino
nada�y nowe znaczenie s�owu �wyrazisto��", pomagaj�c stworzy� g�adki i �atwy w
lekturze tekst, za� finezja Marilyn Hager wykreowa�a ostateczn� eleganck� i
doskona�� form�. Szczeg�lne wyrazy uznania sk�adam malarzowi Peterowi Everly,
kt�rego dzie�o raz jeszcze ozdabia nasz� ok�adk�, za jego wybitne uzdolnienia.
Peter stworzy� znakomite wyobra�enie, dzi�ki kt�remu mia�a powsta� Ziemia
Zwiastun�w �witu.
Pe�ne mi�o�ci podzi�kowania dla moich rodzic�w, Teda i Berthy Marciniak, oraz
dla ca�ej mojej rodziny, kt�ra zawsze mnie wspiera�a.
Podzi�kowania dla pionier�w my�li, awanturniczych dusz, kt�rzy tak ch�tnie
wkraczaj� w �wiat ducha, a tak�e dla samej Ziemi za to, �e wszystkim nam
ofiaruje miejsce, z kt�rego pochodzimy.
Nie mog� te� zapomnie� o pe�nych mi�o�ci podzi�kowaniach dla Plejadian,
kimkolwiek s�, kt�rzy bez wysi�ku stali u mego boku, z nieugi�t� i nieustraszon�
wiar� w proces rozwoju istot ludzkich. Ich mi�o�� jest dla mnie cudem, i z kolei
daje mi odwag�, by wytrwa�.
Chc�, by praca ta pos�u�y�a jako katalizator emocjonalnego oczyszczenia na
masow� skal�, wywo�a�a g��bok� realizacj� ducha i przynios�a ulg�, wyzwalaj�c
nas ze starych loch�w, kt�re sami stworzyli�my. Niech Ziemia odzwierciedli nasze
uzdrowienie. B�ogos�awie�stwa dla wszystkich, kt�rzy wierz� w tak� mo�liwo��.
WST�P
Barbara Marciniak
Jestem interpretatork� ducha poniewa� chc� i potrafi� ogarn�� rzeczy
niewidzialne i przet�umaczy� je najlepiej jak potrafi�. S�ysz�, czuj� i doznaj�
sieci istnienia, uniwersalnego �r�d�a. Jestem nieod��cznie zwi�zana z tym
�r�d�em, a kiedy wykorzystuj� je, pozwalam, by mnie prowadzi�o i wspiera�o,
docieraj� do mnie szepty, impulsy oraz objawienia kosmicznych si�. W moim
przypadku si�y te nazywaj� samych siebie Plejadianami. Oczywi�cie do�wiadczenie
to jest zabarwione przez moje przekonania. Na tym w�a�nie polega zasada
dzia�ania wszystkich istniej�cych rzeczy � uczestnik / obserwator determinuje
wydarzenia. Odkry�am w sobie wielki szacunek dla si�y ducha i g��bok� wiar� w
znaczenie �ycia, oraz w wiecznie odkrywaj�cy si� cel ludzi, miejsc i wydarze�.
Proces, dzi�ki kt�remu kierowa�am tworzeniem Ziemi Zwiastun�w �witu, wymaga�
wiary i zaufania. Wszystkie osoby zaanga�owane w tworzenie Ziemi Zwiastun�w
�witu - Karen, Tera i ja - wierzymy w niewidzialnych i wsp�pracujemy z nimi,
kimkolwiek s�. Ka�da z nas jest jedyn� w swoim rodzaju osob�, zgadzaj�c� si�
gra� wed�ug zasad nowej instrukcji obs�ugi �ycia. W trakcie procesu tworzenia
Ziemi Zwiastun�w �witu, wszystkie stan�y�my przed wyzwaniem, zmuszaj�cym nas do
tego, by pokona� w�asne ograniczenia. Dopiero p�niej zdumia�y nas cuda, jakie
wydarzy�y si� w naszym �yciu.
Nadanie channelingom Plejadian formy pisanej nie jest �atwym zadaniem.
Przemawiaj�c za moim po�rednictwem Plejadianie ucz� poprzez dowcip, paradoks,
insynuacj�, kontrast, wsp�czucie i mistrzowskie wykorzystanie stwierdze� oraz
idei. Doskonale przekazuj� swoj� energi� i istot� zamierze� w formie m�wionej.
Nasze zadanie polega�o na tym, by z obfito�ci informacji i szczeg��w
technicznych stworzy� podstaw� nauk �yj�cej Biblioteki - ksi��k� w konkretnej
formie - podczas gdy niewiele z tego, czego nauczaj� Plejadianie, jest
konkretne.
Na szcz�cie format tej ksi��ki nie budzi� we mnie w�tpliwo�ci od samego
pocz�tku. Mia�a ona zawiera� dwana�cie rozdzia��w, a jej przeznaczeniem by�o
g��bsze wprowadzenie czytelnika w do�wiadczenie �wp�ywu dwunastki". Plejadianie
utrzymywali, �e jeste�my zwi�zani z liczb� dwana�cie, wi�c aby dowiedzie� si�
czego� wi�cej, mo�emy wykorzysta� sam� t� wi�, by ewoluowa�. Wi�kszo��
informacji pochodzi� mia�a z trzynastu sesji, jakie odby�y si� w 1991 i 1992
roku. Pi�� channeling�w mia�o miejsce podczas zagranicznych podr�y do �wi�tych
miejsc w Meksyku, Egipcie, Grecji, oraz w trakcie dw�ch pobyt�w na Bali, osiem
za� - podczas szczeg�lnych, trzydniowych sesji, kt�re prowadzi�am na obszarze
ca�ych Stan�w Zjednoczonych.
S�dz�, �e gdybym zatrzyma�a si� na moment, by logicznie pomy�le� o napisaniu tej
ksi��ki, poczu�abym si� przyt�oczona ogromem materia�u. Jednak�e dokona�am tak
wielu rzeczy nie maj�c najmniejszego poj�cia o tym, co zamierza�am zrobi�, �e
obecnie wspiera mnie wiara w �w nie�wiadomy proces! O ile� �atwiej jest �y� w
taki spos�b. Owa wiara, kt�r� podziela�y tak�e Karen i Tera, oraz ufno�� w to,
�e z po�wi�ceniem nadam form� tej ksi��ce, nie pozwala�y mi si� zatrzyma�.
Oczywi�cie u steru stali Plejadianie, kieruj�c i snuj�c intrygi wok� ca�ego
procesu wolnej woli, znacz�c wydarzenia �ycia swoj� niedostrzegaln� sygnatur� -
pe�ni godno�ci, skromni i zawsze obecni.
Na samym pocz�tku przeczu�am, �e owa ksi��ka, kt�ra traktowa� mia�a o �yj�cej
Bibliotece i nadal pozbawiona by�a tytu�u, naprawd� istnia�a gdzie� w
przysz�o�ci. W ko�cu postanowi�am przecie�, �e j� napisz�, a wi�c gdzie� tam
by�a ju� uko�czona, sta�a na p�ce, czekaj�c, by kto� j� przejrza�. Wpad�am na
pomys�, aby odnale�� jej przysz�e wydanie i wykorzysta� je celem stworzenia
orygina�u, w obecnej chwili. Pomys� ten nape�ni� mnie wielkim spokojem. Zdawa�o
si� to znacznie �atwiejsze od mierzenia si� z monumentaln� stert� papier�w,
zawieraj�cych transkrypcje plejadia�skiego misz-maszu.
Od pocz�tku wiedzia�am, �e kiedy znajd� ok�adk� dla tej historii o �yj�cej
Bibliotece, w jej �lady p�jdzie ca�a ksi��ka, �e jej strony same si� u�o��.
Peter Everly w odpowiednim czasie wyobrazi� sobie obwolut�, a jednocze�nie my
odebra�y�my propozycj� tytu�u. Zar�wno ok�adka jak i tytu� wywar�y na nas
g��bokie wra�enie. Teraz od nas tylko zale�a�o, by umie�ci� co� pomi�dzy
ok�adkami.
Pozosta�a cz�� procesu sk�ada�a si� ze skomplikowanej serii synchronicznych
warstw. Czas i wydarzenia codziennego �ycia wzbogaca�y obna�aj�c� si� histori�.
Pogr��y�y�my si� w innym �wiecie, gdzie naszym g��wnym zamierzeniem i celem by�o
stworzenie Ziemi Zwiastun�w �witu. Co noc �ni�y�my o zawartych w ksi��ce
informacjach. Tworzy�y�my j� w snach. Na swojej li�cie �rzeczy do zrobienia"
mog�abym napisa�: �Ziemio Zwiastun�w �witu, stw�rz si� sama!" Tak w�a�nie si�
sta�o!
Kontynuuj�c prac� nad tym materia�em staj� przed wyzwaniem nakazuj�cym mi
g��biej zbada� rzeczy niewidzialne, oraz przeanalizowa� zakamarki i szczeliny
moich przekona�. Plejadianie, niewidzialni przyjaciele obdarzeni w�asn�
osobowo�ci�, zach�cili mnie do do�wiadczania poszerzaj�cego si� bez ko�ca obrazu
�ycia. Ukazuj� neutralno�� si�y i sieci istnienia, definiuj�c j� jako wyraz
mi�o�ci - istot� egzystencji, z kt�rej wszyscy mog� korzysta� - �wiadomie i
bezwarunkowo dost�pn� si��, wieczne paliwo dla tworzenia wszystkiego, czego si�
zapragnie. To dzi�ki tej sile stworzy�y�my Ziemi� Zwiastun�w �witu.
Cz�sto miewam uczucie, �e znajduj� si� tutaj w roli obserwatora, a moje
galaktyczne jestestwo postrzega ziemskie �ycie ze znacznie mniejszym do niego
przywi�zaniem ni� ja sama. Jest to ekspansywny punkt widzenia, a ja wiem w
takich chwilach, �e jestem tutaj po to, by odczuwa� i wywiera� wp�yw na wielk�
przemian�, odnosz�c� si� do mojej galaktycznej �wiadomo�ci.
Ka�dy z nas tworzy dla siebie inny �wiat, czego jestem g��boko �wiadoma.
Jednak�e trudno jest rozpozna�, a c� dopiero nagrodzi� uznaniem subtelno��, z
jak� owa wiedza krzy�uje si� z �yciem. Moim �yciowym wyborem by�y wyprawy ku
ukrytym tajemnicom, w poszukiwaniu znaczenia, a ostatecznie - celu istnienia.
�ycie jest dla mnie seri� rozdzia��w, i bez wi�kszego trudu mog� wyobrazi� sobie
siebie w roli bohaterki w�asnej powie�ci, skacz�cej z przygody w przygod�,
przemierzaj�cej wewn�trzne i zewn�trzne �wiaty. Odnajduj� sens w ka�dej cz�ci
tej ksi��ki. Podobnie jak w przypadku ksi��ki historycznej, podzielonej na ery i
epoki, ka�d� faz� �ycia rozpozna� mo�na po nast�puj�cych po sobie wydarzeniach
u�o�onych w wielk� procesj�, oferuj�cych unikatowe poczucie porz�dku i celu.
Nigdy nie sprawia�o mi trudu zaakceptowanie faktu, �e �ycie i wszystkie jego
cz�ci sk�adowe maj� wielkie znaczenie. Wszystko, do czego kazano nam przyk�ada�
wielk� wag�, by�o dla mnie tak nieistotne, �e przeciwie�stwo tych spraw po
prostu musia�o by� prawdziwe!
Oto moja osobista refleksja dotycz�ca tre�ci tej ksi��ki - Nie oszukujcie samych
siebie - nikt z was nie wie niczego na pewno! Wszystko mo�e by� prawd� i
prawdopodobnie ni� jest, poniewa� staje si� to, co pomy�licie!
Pot�nymi sk�adnikami s� mi�o��, poczucie humoru i czyste intencje. W po��czeniu
z szacunkiem, wsp�czuciem i inspiracj�, mog� sta� si� podstaw� przemian. Niech
ta ksi��ka da wam wi�ksz� wolno��. B�ogos�awie�stwa!
Barbara J. Marciniak Raieigh,
P�nocna Karolina
19 wrze�nia 1994
Pe�nia ksi�yca w znaku Ryb
Karen Marciniak
11 stycznia 1994 roku, wraz z nowiem ksi�yca w znaku Kozioro�ca, Barbara, Tera
i ja podpisa�y�my kontrakt i zobowi�za�y�my si� do napisania tej ksi��ki.
Waha�am si� pomi�dzy stanem podniecenia a rozpacz�. �Naprawd� chc� przyczyni�
si� do powstania tej ksi��ki" - my�la�am. - �Jednak w jaki spos�b mam znale��
czas, by zag��bi� si� w ten projekt i �onglowa� wszystkimi kawa�kami mojego
i-tak-bardzo-zapracowanego �wiata?"
Na miesi�c przed przyst�pieniem do pracy nad Ziemi� Zwiastun�w �witu, dobieg�o
ko�ca 22-letnie ma��e�stwo / partnerstwo z moim m�em. Sprzedali�my dom, a ja,
wraz z 7-letni� c�rk� Laurel, przeprowadzi�am si� do wynaj�tego mieszkania.
Zaj�ta by�am rozpakowywaniem rzeczy, prowadzeniem interes�w w Bold Connections,
wype�nianiem polece�, odpowiadaniem na listy i czu�am, �e musz� robi� to
wszystko kosztem w�asnego wolnego czasu. Wielokrotnie dopada�y mnie powa�ne
w�tpliwo�ci co do tego, czy b�d� w stanie uczestniczy� w procesie powstawania
tej ksi��ki i wpada�am w panik�, wyobra�aj�c sobie wszystkie fragmenty
rzeczywisto�ci, z kt�rymi mia�am mie� do czynienia w ci�gu pierwszych sze�ciu
miesi�cy 1994 roku, doskonale wiedz�c, �e du�y fragment b�d� musia�a po�wi�ci�
ksi��ce.
Ostatecznie u�wiadomi�am sobie, �e je�li nie wezm� w tym udzia�u, ominie mnie
wielka szansa rozwoju i przemiany. Zmusi�am si�, by stan�� twarz� w twarz z
jednym z moich najwi�kszych problem�w: z zagadnieniem kontroli. To kontrola
sprawia�a, �e nigdy nie mia�am do�� czasu. Wyra�nie spostrzeg�am, w jaki spos�b
ogranicza�a mnie w tak wielu dziedzinach mojego �ycia, i zdecydowa�am, �e jedyn�
rzecz� jak� mog�am zrobi� by�o poddanie si�, rezygnacja z kontroli, uzyskanie
pomocy w codziennych sprawach i wiara!
Wiara. Ca�a ta ksi��ka powsta�a dzi�ki wierze. Na pocz�tku, kiedy wszystkie trzy
czu�y�my si� przyt�oczone ca�ym materia�em, jaki przepisa�a Tera, kiedy nie
wiedzia�y�my od czego zacz��, by odnale�� sens we wszystkich ha�dach papieru,
wiedzia�y�my do�� du�o, by wierzy�. Barbara, Tera i ja tworzy�y�my wi�, tr�jk�t
energii i pracowa�y�my jako zesp� przy tworzeniu The Plejadian Times'a, oraz
przy innych projektach. Po mistrzowsku opanowa�y�my sztuk� przyjmowania nawzajem
konstruktywnej krytyki. Potrafi�y�my od�o�y� na bok ego i ura�one uczucia,
wiedz�c, �e nigdy nie by�y�my ofiarami. Dzi�ki temu osi�gn�y�my wiele rzeczy.
Ufa�y�my w to, �e kiedy nasze energie wsp�pracowa�y w harmonii, z wyra�n�
intencj�, mog�y�my zrobi� wszystko, na czym skupia�y�my swoje umys�y.
Po wielekro� wyobra�a�y�my sobie, jak sprowadzimy t� ksi��k� z przysz�o�ci w
tera�niejszo��. Ilustracj� na ok�adk�, autorstwa Petera Everly, otrzyma�y�my na
d�ugo przed zgromadzeniem przez nas materia�u, jaki mia� si� znale�� we wn�trzu
ksi��ki. Ilustracja przyci�ga�a nas i hipnotyzowa�a. Po wielekro� zag��bia�y�my
si� w jej rzeczywisto��. Rozp�aka�am si�, kiedy po raz pierwszy uda�o mi si�
naprawd� w ni� wpatrzy� - mia�am wra�enie, jakby Plejadianie za po�rednictwem
ilustracji przekazali nam ca�� ksi�g� pe�n� informacji. Och, ci chytrzy
Plejadianie!
Dzi�, kiedy siedz� na tarasie z ty�u domu, pisz�c i maj�c ju� za sob� proces
tworzenia ksi��ki, czuj�c promienie �agodnego wrze�niowego s�o�ca, m�j umys�
b��ka si� po pewnych �cie�kach rzeczywisto�ci, kt�re stworzy�am sama dla siebie.
Siedz� tu i u�miecham si� wspominaj�c wydarzenia, kt�re pomog�y mi znale�� si� w
tej w�a�nie tera�niejszo�ci, wdzi�czna za to, �e wiele lat temu przyci�gn�y
mnie ku sobie s�owa �my�l stwarza".
Pod koniec lat 70-tych dla Barbary i dla mnie przewodni� si�� by�a Jane Roberts
i przekazy Setha. W tych czasach mieszka�am w Rochester w stanie Nowy Jork,
Barbara za� w Los Angeles. Mia�am tu prac� i osiad�am wraz z m�em w pi�knym
domu w du�sko-kolonialnym stylu, maj�cym podw�rko, kt�re przeobrazi�am we w�asn�
�yj�c� Bibliotek�. Z kolei Barbara by�a typowym wolnym duchem tych czas�w. Wci��
poszukiwa�a czego� nowego, co poszerzy�oby jej perspektywy, cz�sto si�
przeprowadza�a i wch�ania�a nowe my�li, jakie mia�a jej do zaoferowania
Kalifornia i ca�y �wiat.
Pewnego roku Barbara przys�a�a mi na urodziny dwie ksi��ki i kartk�, na kt�rej
napisa�a co� w rodzaju: �Jest tutaj tyle sk�aniaj�cych do my�lenia informacji,
�e nie mog� sama tego wszystkiego przeczyta�. Sprawd� te dwie ksi��ki i daj mi
zna�, czy warto si� w nie zag��bia�." Okaza�o si�, �e ksi��kami tymi by�y The
Seth Material i Seth Speaks autorstwa Jane Roberts. Ich lektura by�a prawdziwym
wezwaniem do przebudzenia, wezwaniem pochodz�cym z wszech�wiata!
Nast�pnych kilka lat sp�dzi�y�my na czytaniu i przyswajaniu sobie ca�ego
dost�pnego materia�u dotycz�cego Setha. Czyta�y�my ksi��ki na nowo,
podkre�la�y�my je, rozmawia�y�my o nich i pr�bowa�y�my wprowadza� je w �ycie.
Powracaj�c my�l� do tamtych dni u�wiadamiam sobie, do jakiego stopnia, czytaj�c
stron� za stron�, pogr��y�am si� w realiach stworzonych przez Jane Roberts i
Roba Buttsa. Tak wyra�nie potrafi�am wyobrazi� sobie ich rzeczywisto��.
Cierpia�am m�czarnie z powodu powolnej i drobiazgowej metody zapisu i
transkrypcji, jak� stosowa� R�b - gdyby tylko zechcia� pracowa� szybciej, by�
mo�e wcze�niej otrzyma�yby�my nast�pn� ksi��k�! Wyobra�a�am sobie Jane i sterty
list�w, na kt�re nie zd��y�a udzieli� odpowiedzi, i czu�am jak musi by�
sfrustrowana z powodu ci�g�ego braku czasu. Dzi�, spogl�daj�c wstecz, czuj�
si��, jaka kaza�a mi w�wczas notowa� wszystko, co robili Jane i R�b. Teraz,
kiedy prowadz� Bold Connections i spogl�dam na sterty pozostawionych bez
odpowiedzi list�w - pr�b .o now� ksi��k� o Plejadianach! - znajduj� si� w
sytuacji podobnej do tej, w jakiej oni znale�li si� w latach 70-tych. Spotykaj�
mnie takie same rado�ci i mierz� si� z takimi samymi wyzwaniami.
W kwietniu 1988 roku Barbara wyjecha�a na wycieczk� do Egiptu i Grecji. W�a�nie
dzi�ki tej podr�y Plejadianie wkroczyli w jej rzeczywisto��. Mieszka�am wtedy w
Raieigh w P�nocnej Karolinie, a jednocze�nie k�ad�am fundamenty pod nowy dom,
kt�ry przez pi�� lat mia� s�u�y� Plejadianom jako klasa lekcyjna, miejsce, w
kt�rym dzielili si� z nami wiedz�, roz�mieszali nas, besztali, igrali z naszymi
umys�ami i uczyli nas o nas samych.
Kiedy Barbara wr�ci�a ze swojej wyprawy do Egiptu i Grecji, zadzwoni�a do mnie z
Bostonu i powiedzia�a:
- Zgadnij co si� sta�o.
- Rozpocz�a� channelingi - stwierdzi�am.
- Sk�d wiedzia�a�? - spyta�a.
Zawsze to wiedzia�y�my. Niezbyt cz�sto o tym rozmawia�y�my, a jednak ��czy�o nas
g��bokie, niewypowiedziane przekonanie, �e pewnego dnia wpl�czemy si� w jak��
parapsychologiczn� przygod�. By�y�my wobec siebie bardzo lojalne; na jakim�
poziomie wiedzia�y�my, �e pojawi�y�my si� w tej rzeczywisto�ci jako siostry, aby
zakorzeni� w niej nowy wzorzec my�li, a nie mog�yby�my tego dokona� nie kochaj�c
si� i nie wspieraj�c nawzajem.
Mia�am wielk� ochot� pozna� nowych przyjaci� Barbary, kt�rzy nazywali siebie
Plejadianami. Wci�� nie wiedzia�y�my, co o nich s�dzi�. Barbara oczekiwa�a
mi�ego, grzecznego ducha w rodzaju Setha, a tymczasem co otrzyma�a? Istoty
pozaziemskie! Pami�tam jak Barbara po raz pierwszy przyjecha�a do mojego domu i
przywo�a�a Plejadian. Ich g�os by� bardzo s�aby i trudny do zrozumienia,
musia�am wyt�a� s�uch, by pochwyci� ich s�owa. Udzielili mi kilku informacji
dotycz�cych tego, kim s� i dlaczego zamierzaj� z nami pracowa�. Powiedzieli, �e
b�d� nazywali mnie Krecikiem, poniewa� przypominam kreta lubi�cego przebywa� pod
ziemi� i unikaj�cego �wiat�a reflektor�w. Powiedzieli mi, �e nadszed� dla mnie
czas, bym obj�a i wprowadzi�a w �ycie wszystkie te idee, kt�re gromadzi�am, i
kt�rymi si� bawi�am. Moje �ycie mia�o ulec g��bokiej przemianie.
Nic nie mia�o by� takie, jak przedtem. �Interesuj�ce" - pomy�la�am, siedz�c w
swoim komfortowym domu, maj�c m�a, kt�rego darzy�am mi�o�ci�, satysfakcjonuj�c�
prac� i dwuletni� c�reczk�, �pi�c� w pokoju na ko�cu korytarza. Czu�am si� tak
pewna i bezpieczna; nie mia�am poj�cia o jakich zmianach m�wili Plejadianie!
No c�, w sze�� lat p�niej moje �ycie z ca�� pewno�ci� uleg�o zmianie i to
niekoniecznie w taki spos�b, jaki sobie wyobra�a�am. Gdybym w�wczas przewidzia�a
przysz�o��, wiem, �e nie starczy�oby mi odwagi, by i�� do przodu. Dzi�kuj� wi�c
gor�co Plejadianom za ca�� ich mi�o�� i przewodnictwo - nawet w czasach, kiedy
nie uwa�a�am tego za mi�o�� i przewodnictwo - oraz za ich wytrwa�o�� i ci�g�e
popychanie mnie ku nowym wyzwaniom. Dzi�kuj� Barbarze za jej mi�o��, wsparcie i
lojalno��, za jej po�wi�cenie dla tej pracy, za jej sk�onno�� do wprowadzania w
�ycie nauk Plejadian, i za to, i� sprawia�a, �e zdawa�o si� to takim prostym
zadaniem. Dzi�kuj� Terze za to, �e jest przyjaci�k�, kt�rej ufam, z kt�r� si�
rozwijam, bratni� dusz� spod znaku Strzelca, i wspania�ym wydawc�. Szczeg�lnie
dzi�kuj� mojej c�rce Laurel, kt�ra od wczesnej m�odo�ci potrafi�a zaakceptowa�
ciotk� Barbar� - albo �cioci�", jak j� nazywa - co drugi dzie� dostrajaj�c� si�
do Plejadian w naszym domu. Dzi�kuj� jej za to, �e pozwoli�a mi podr�owa� wraz
z Barbar� i Plejadianami bez poczucia winy za to, i� nie zawsze jestem u jej
boku; za to, �e przyj�a przeciwstawne pogl�dy obojga rodzic�w i po��czy�a je w
swoim �wiecie, odnajduj�c jedyn� w swoim rodzaju r�wnowag�.
Zastanawiaj�c si� nad obecn� chwil� mog� zgodnie z prawd� stwierdzi�, �e
znajduj� si� w stanie istnienia wype�nionym spokojem i harmoni�. Wiara i wiedza,
�e tworz� ka�dy aspekt swojej rzeczywisto�ci po to, by nauczy� si� potrzebnych
mi lekcji, daje mi wielkie poczucie swobody. Dobiega ko�ca wrzesie�, bogactwo
jesieni rzuca czar na t� krain� zwan� �Tr�jk�tem", a ja kupuj� nowy dom, na
powr�t przybieram panie�skie nazwisko i rezygnuj� z przezwiska �Krecik". Z
rado�ci� i podnieceniem oczekuj� na nast�pny fragment rzeczywisto�ci, w kt�rym
odgrywam swoj� rol�.
Karen J. Marciniak Raieigh,
P�nocna Karolina
Tera Thomas
Barbar� i Karen znam od roku 1988, od kiedy Barbara zacz�a dokonywa�
channeling�w. Razem pracowa�y�my, bawi�y�my si�, �mia�y�my i p�aka�y�my,
walczy�y�my i osi�gn�y�my g��boki poziom wzajemnego zaufania. Pocz�tek
wydawania biuletynu The Plejadian Times wiosn� 1993 roku umocni� i pog��bi�
zwi�zek ��cz�cy nasz� tr�jk�. Wszystkie jeste�my silnymi, upartymi kobietami,
kt�re nauczy�y si� ��czy� swoje si�y by pracowa� z duchem, wspiera� si� nawzajem
i tworzy� co� wi�kszego od sumy cz�ci sk�adowych. Tak wi�c, kiedy Barbara
zaproponowa�a mi, aby�my we trzy pracowa�y wsp�lnie nad Ziemi� Zwiastun�w �witu,
by�am podekscytowana.
Praca z Plejadianami nie jest tym samym co praca nad innymi informacjami
b�d�cymi wynikiem channelingu. W miejsce wyk�ad�w po�wi�conych ka�demu danemu
zagadnieniu, nauki Plejadian nie pojawiaj� si� w okre�lonym porz�dku, a niekt�re
z nich zbijaj� z tropu, lub s� sprzeczne - i takie maj� by�. Ci z nas, kt�rzy
regularnie z nimi wsp�pracuj�, wiedz�, �e Plejadianie rzadko kiedy podaj� nam
co� na srebrnej tacy. Chc�, by�my nauczyli si� wykorzystywa� ich nauki w
codziennym �yciu, by�my zaufali samym sobie. Tak wi�c Plejadianie nie dyktuj�
ksi��ki. Praca z nimi nad jej tworzeniem to to samo, co p�j�cie na jeden z ich
warsztat�w. Musicie przekopa� si� przez swoje wn�trze, aby wt�oczy� przekazywane
przez nich informacje w tr�jwymiarowy �wiat i we w�asne �ycie.
Pracuj�c nad Zwiastunami �witu pozna�am proces sk�adania w ca�o�� plejadia�skiej
ksi��ki. Najpierw przepisuje si� wybrane ta�my, nast�pnie dzieli si� informacje
na poszczeg�lne kategorie: �DNA", �Gady", �Krew", �Mistrzowie Gry". W ten spos�b
powstaj� strony zape�nione informacjami, powi�zane w ma�ych, zgrabnych teczkach.
Nast�pny krok polega na tym, by po��czy� wszystkie fragmenty i stworzy�
rozdzia�y, sk�adaj�ce si� na sp�jn� histori� w surowej postaci.
Pracuj�c wsp�lnie Barbara, Karen i ja zawsze zaczynamy od ma�ej ceremonii,
kt�rej zadaniem jest scalenie naszej energii i u�wiadomienie Plejadianom, �e
jeste�my gotowe do pracy. Wypowiadamy nasze intencje, po czym dwana�cie razy
uderzamy w tybeta�skie dzwonki, po jednym uderzeniu dla ka�dej czakry. Nast�pnie
jeste�my gotowe, aby zacz�� pracowa� �bez sensu", pozwalaj�c, by prowadzi� nas
duch.
Nasze przeno�ne akta by�y pe�ne po brzegi. Ilo�� kategorii oraz liczba strona
nale��cych do ka�dej z nich wygl�da�a zastraszaj�co. Wiedzia�y�my, �e ksi��ka
mia�a si� sk�ada� z dwunastu rozdzia��w, wyci�gn�y�my wi�c puste plansze
astrologiczne i ka�dy dom oznaczy�y�my jako rozdzia�. Potem zacz�y�my wywo�ywa�
nazwy kategorii i umieszcza� je w domach, do kt�rych zdawa�y si� pasowa�.
Zdecydowa�y�my, �e ka�da z nas we�mie cztery domy, lub cztery rozdzia�y, i
posk�ada informacje. Ka�da z nas wybra�a sw�j kolor i pokolorowa�a nasze mapy.
Mia�y�my teraz surowy wzorzec pozwalaj�cy ��czy� informacje. Kiedy 7-letnia
c�rka Karen wr�ci�a ze szko�y, podnios�y�my nasze pokolorowane mapy i spyta�y�my
j�, czy wie, co to jest.
- To ksi��ka - odpar�a bez wahania. No c�, przynajmniej kto� mia� wiar�!
Uk�adanie r�nych cz�stek informacji w rozdzia�y wymaga�o odrzucenia kontroli i
g��bokiej wiary w ca�y proces. Oczywi�cie na pocz�tku ka�da z nas pr�bowa�a
robi� to po staremu, czytaj�c i wch�aniaj�c ka�de s�owo na wielu kartkach
maszynopisu, pr�buj�c wydoby� z nich jaki� sens. W przypadku plejadia�skiego
materia�u nie by�o to szczeg�lnie skuteczne. Zacz�y�my si� gubi�, b��dzi�y�my,
a wszystko traci�o sens.
Na szcz�cie pojawi�a si� ilustracja na ok�adk� autorstwa Petera Everiy i
pozwoli�a nam wszystkim si� skoncentrowa�. Ta ilustracja poprowadzi�a nas w
zupe�nie niepoj�ty dla mnie spos�b. Wiem tylko, �e za ka�dym razem, kiedy
pr�bowa�am kontrolowa� proces, bra�am g��boki wdech, patrzy�am na obraz i
znajdowa�am si� na powr�t tam, gdzie by� powinnam, wiedz�c, �e ksi��ka naprawd�
istnia�a w przysz�o�ci. Musia�am tylko w to uwierzy� i pozwoli�, by informacje
uporz�dkowa�y si� same. Kiedy posk�ada�y�my w surowej postaci nasze cztery
rozdzia�y, zacz�y�my si� nimi wymienia�, aby wyg�adzi� je, przeorganizowa� i
wype�ni� luki. Moje rozdzia�y pow�drowa�y do Karen, rozdzia�y Karen do Barbary,
a rozdzia�y Barbary - do mnie. Po wielokro� powtarza�y�my ten taniec z
przerzucaniem rozdzia��w, dzi�ki czemu ka�da z nas mia�a sw�j wk�ad we wszystkie
cz�ci ksi��ki. Kiedy zdarza� nam si� zast�j, lub traci�y�my z oczu cel, Barbara
Clow naprowadza�a nas z powrotem na trop. Cudem, lub pozornie cudem, narodzi�a
si� Ziemia Zwiastun�w �witu.
Plejadianie stale m�wili o braku wysi�ku. Je�li co� nie przychodzi wam bez
wysi�ku, jeste�cie na z�ej grodz�. Praca nad ich materia�em przychodzi bez
wysi�ku; nie oznacza to jednak, �e nie wymaga on �adnej pracy. Pozbawiona
wysi�ku cz�� polega na tym, �e wszystko si� ��czy, o ile si� wierzy, posuwa
naprz�d ma�ymi kroczkami i nie pyta �jak", ani �dlaczego". Nadal wymaga to
wielkiej ilo�ci energii, wiele koncentracji i tr�jwymiarowej krz�taniny. Nie
polega to na tym, by siedzie� sobie spokojnie, tworz�c intencje i obserwuj�c jak
si� one realizuj�; kto� musi wykona� fizyczn� prac�. I, wierzcie nam, Barbara,
Karen i ja pracowa�y�my bardzo ci�ko.
Wiele si� nauczy�am pracuj�c nad Ziemi� Zwiastun�w i �witu. Oczywi�cie
dostrzeg�am jak na powierzchni� wyp�ywa wiele moich wzor�w: ch�� kontrolowania
pracy w miejsce pozostawiania sobie swobody, uczucie, �e musz� pracowa� naprawd�
ci�ko i zaharowywa� si�, gdy� w innym przypadku nie zostan� doceniona,
zamartwianie si� o nieprzekraczalne terminy i o to, jak mam si� w nich zmie�ci�.
Sprawi�am, �e praca sta�a si� dla mnie ci�arem, podpisuj�c si� pod starym
przekonaniem, �e je�li co� nie jest trudne, nie jest te� dobre. To ciekawe, jak
wyra�ne staj� si� twoje problemy, kiedy pracujesz wraz z innymi lud�mi. Kiedy
jeste� sam, problemy s� zakorzenionym motywem, cz�stk� ciebie. Po�r�d ludzi masz
wra�enie, jakby kto� ustawia� przed tob� lustro, ka��c ci si� w nim przejrze�.
Potrafi�am rozpozna� i odrzuci� m�j wz�r, w kt�rym praca musia�a by� ci�arem.
Ale� to by�o mi�e!
Nauczy�am si� tak�e nowego, g��bszego sposobu pracy zespo�owej i zyska�am
wi�kszy szacunek oraz mi�o�� dla Barbary i Karen, a tak�e dla samej siebie.
Potrafi�y�my zestali� nasze energie, dzi�ki czemu mog�y�my pracowa� jako zesp�
przywo�uj�c wszystkie nasze si�y, nie wsp�zawodnicz�c ze sob�, ani nie staraj�c
si� nawzajem przy�mi�. Widz�, �e ta ksi��ka zrodzi�a si� z naszego zwi�zku. Tak,
sk�ada si� ze wszystkich fizycznych rzeczy, jakich dokona�y�my, z intencji,
sztuki Petera, ale same te rzeczy nie stworzy�yby Ziemi Zwiastun�w �witu. Do
�ycia powo�a�a j� g��boka wi� ��cz�ca Barbar�, Karen i mnie, oraz po��czenie
naszych energii z g��bok� wiar� w proces jej powstawania.
Rozumiem teraz w jaki spos�b mog� wprowadzi� we wszystkie dziedziny mojego �ycia
ten szacunek, zaufanie 4 mi�o�� Jestem niezwykle wdzi�czna za nauki jakie
otrzyma�am podczas pracy nad Ziemi� Zwiastun�w �witu za zwi�zki jakie po��czy�y
mnie z Plejadianami, z niefizycznym obszarem, z Barbar� i Karen, z moj� rodzin�
i przyjaci�mi, najbardziej za� z sam� sob�.
Tera Thomas Pittsboro,
P�nocna Karolina
Wstecz / Spis tre�ci / Dalej
ROZDZIA� 1: GRA, SZYFRY, LICZBY PODSTAWOWE
Tworzymy jedynie wyobra�enia,
dzi�ki kt�rym mo�ecie si� rozwija�.
Witajcie, drodzy przyjaciele, jeste�my tutaj. Zamierzamy towarzyszy� wam w
tworzeniu nowej wizji - wizji, kt�ra inspiruje was do �ycia i mi�o�ci na
planecie Ziemi. Niczym bezcenny klejnot, pogrzebany w mrocznych warstwach gleby
i kamienia, Ziemia promieniuje swoim ol�niewaj�cym pi�knem w otch�anie czasu i
przestrzeni. Czeka na chwil�, gdy ludzie u�wiadomi� sobie jej warto��, odkryj�
j� i ukoronuj�. Tworzy was i utrzymuje przy �yciu. Sami wiecie, �e bez niej nie
mogliby�cie istnie�. Prosimy was, poszukiwacze wielkich historii, by�cie
przysi�gli wierno�� Ziemi. Obiecajcie, �e dokonacie w�asnej transformacji, kt�ra
oznacza podr� przez �wiat�o i mrok. Przysi�gnijcie, �e uszanujecie donios��
rol� Ziemi w waszym wyzwoleniu. Rozsnuwaj�ce si� nici obna�aj� wasze niebia�skie
dziedzictwo. Nie pozw�lcie jednak, by usidli� was przepych nieba, gdy� i wy
znajdujecie si� na gwie�dzie, odbijaj�cej blask i wysy�aj�cej �wiat�o ku �wiatom
poszukuj�cym rozwi�za� dla swoich w�asnych kreacji. W tym momencie waszym
zadaniem jest uruchomienie �yj�cej Biblioteki Ziemi, ponowne wysuni�cie Ziemi
oraz ludzkiej wersji �ycia na czo�o stworzenia. Oto jest wasza podr�.
Rzeczywisto�� ma wiele wersji - z kt�rych ka�da zdolna jest do istnienia zgodnie
z w�asnym celem i zamys�em. Czas, przestrze� i istnienie �wiat�w jest
amorficzne, rzeczywiste tylko na tyle, ile przywi�zujecie do niego uwagi. Mo�na
wybiera� spo�r�d wielu Ziemi: jest wiele linii czasu zawartych w opowie�ciach,
kt�re zosta�y zapomniane, lub by� mo�e celowo usuni�te z waszej �wiadomo�ci i
drogi rozwoju.
Prosimy, aby ka�dy z was otworzy� umys� i serce, poniewa� w g��bi waszego cia�a
i wewn�trz samej Ziemi le�� poszukiwane przez was odpowiedzi na wielkie
tajemnice. Chocia� wydajemy si� istnie� na zewn�trz, jako skupisko
Plejadia�skich energii przemawiaj�ce do was z przysz�o�ci, istniejemy tak�e w
waszych wn�trzach. Jeste�my waszymi przodkami, istniej�cymi zar�wno w was jak i
poza wami. Jeste�my wami, kr���cymi w z�ocistych spiralach czasu, w epokach
istnienia, wzywaj�cymi was, by�cie ponownie rozwa�yli to wszystko, co uznajecie
za �wi�te. Prosimy was, aby�cie ponownie oszacowali cel waszego �ycia, na powr�t
zdefiniowali rz�dz�ce wami si�y, wskrzesili szyfry �wiadomo�ci zmagazynowane w
g��bi waszej istoty. Nadszed� czas, by�cie odzyskali wasz� wiedz� - wiedz�
tworz�cych za pomoc� my�li - by�cie przypomnieli sobie o celu �yj�cej Biblioteki
Ziemi, przywr�cili pi�kno poprzez warto�� �ycia, i przypomnieli sobie, kim
jeste�cie. Wyruszcie teraz razem z nami w podr� poprzez tajemnice waszego
�wiata.
Wyobra�cie sobie, �e podr�ujecie przez obraz dwunastki i utw�rzcie w my�lach
wyobra�enie tej liczby. Zadaniem materia�u zawartego w tej ksi��ce jest
odkodowanie was za pomoc� systemu dwunastkowego, kt�ry was stwarza i okre�la.
Wyobra�cie sobie, �e do�wiadczacie kolejno symboli numerycznych od jednego do
dwunastu, jak w przypadku dwunastu kalendarzowych miesi�cy, dwunastu znak�w
zodiaku, czy dwunastu godzin na tarczy zegara; potem za� do��czcie do owych
symboli wasze w�asne sposoby pojmowania dwunastki. Wyobra�cie sobie, �e macie
dwana�cie w��kien DNA, �e uaktywniaj� one i ��cz� si� z waszymi dwunastoma
czakrami, b�d�cymi bramami energii, przez kt�re mo�ecie uzyska� dost�p do
swojego duchowego dziedzictwa. Tutaj spoczywa klucz: waszym wyzwaniem jest
poznanie siebie dzi�ki w�asnej wyobra�ni i uzyskanie dost�pu do wewn�trznych
sieci rzeczywisto�ci, niedostrzegalnych dla waszego oka. Je�li wyruszycie na
poszukiwanie w�asnego ducha, by� mo�e uznacie, �e wiele nowych spraw mo�e
wzbogaci� i poszerzy� perspektyw� waszego obecnego �wiata.
Jeste�my tu z powodu gier, szyfr�w i liczb podstawowych. Obecna opieka nad
Ziemi� stanowi cz�stk� naszej karmy, gdy� w przysz�o�ci b�dziemy musieli liczy�
si� z tym, co dzi� wprawiamy w ruch. Nasi przodkowie zapocz�tkowali bieg
wydarze�, kt�re obecnie powstrzymuj� rozw�j w Plejadach, i jako Plejadianie
poszukujemy rozwi�za� tego wielkiego dylematu, pr�bujemy wyj�� z k�opotliwego
po�o�enia, kt�re dotyczy tak�e i was.
Nasza cywilizacja, istniej�ca w przysz�o�ci w stosunku do punktu, w kt�rym si�
znajdujecie, jest zagro�ona, tak wi�c nak�oniono nas, aby�my udali si� w podr�
w poszukiwaniu rozwi�zania nurtuj�cego nas problemu. �yjemy w waszej
przysz�o�ci, ale �eby odkry� co si� stanie, udali�my si� jeszcze dalej w nasz�
przysz�o��, aby spotka� nauczycieli, Stra�nik�w Istnienia, kt�rych mo�na te�
nazwa� Stra�nikami Czasu. Gdy Stra�nicy Czasu nauczyli nas w jaki spos�b
przemierza� r�ne sektory czasu, ulegli�my pokusie, by wyruszy� w przesz�o�� i
odszuka� miejsce, w kt�rym wydarzenia zosta�y zmagazynowane i zablokowane.
Zbadali�my, gdzie zrodzi�y si� burze, kt�re wp�ywa�y na nasz� przesz�o��, tak�
jak� postrzegali�my z przysz�o�ci naszej przysz�o�ci, i tak� jak� postrzegamy z
chwili obecnej, z waszego momentu rzeczywisto�ci.
Nasi przodkowie przybyli ze wszech�wiata, kt�ry si� zrealizowa� i osi�gn��
kosmiczne zrozumienie, �e sam jest Najwy�szym Stw�rc�, podr� Najwy�szego
Stw�rcy w czasie. Przybyli ze wszech�wiata, kt�ry odkry� swoj� istot� - zdolno��
tworzenia. Dzi�ki temu odkryciu nasi przodkowie dowiedzieli si�, �e s�
stw�rcami. Przybyli do Plejad, poniewa� ten uk�ad gwiezdny pewnego dnia b�dzie
m�g� pom�c wam w najtrudniejszej chwili, podczas kryzysu, kiedy b�dziecie gotowi
do ponownego po��czenia si� z Najwy�szym Stw�rc�. Nasi przodkowie nale�eli do
Pierwszych Projektant�w Ziemi, architekt�w, kt�rzy poprzez si�� tworzenia i
mi�o�� rozsiewali w �wiatach i cywilizacjach �wiat�o oraz wiedz�. Nasi
przodkowie s� r�wnie� waszymi przodkami. Ofiarowali Pierwszym Projektantom swoje
DNA, dzi�ki czemu sta�o si� ono cz�stk� kodu genetycznego ludzkiego rodzaju.
Plan zak�ada� stworzenie mi�dzygalaktycznego centrum wymiany informacji na
waszej planecie. Ziemi. By� to niezwyk�y plan, dotycz�cy wspania�ego miejsca.
Poniewa� Ziemia po�o�ona jest na-skraju jednej z galaktyk, �atwo mo�na do niej
dotrze� z innych �wiat�w. Ziemia znajduje si� w pobli�u wielu portali - dr�g, za
pomoc� kt�rych energie mog� przemieszcza� si� w przestrzeni.
Trzeba by�o u�y� wielu manewr�w aby sprowadzi� na Ziemi� poszczeg�lnych
przedstawicieli wszystkich galaktyk, po to, by ka�dy z nich m�g� mie� na tej
planecie swoj� podobizn�. Niekt�rzy z nadzorc�w, zwani bogami stw�rcami, byli
mistrzami genetyki. Potrafili tworzy�, odkrywa�, i wi�za� moleku�y, koduj�c w
nich to�samo��, cz�stotliwo�� i �adunki elektryczne, tak, by powsta�o �ycie.
Wiele czuj�cych cywilizacji ch�tnie odda�o swoje DNA, aby mie� na tej planecie
reprezentacj� w�asnej linii genetycznej i swojego kodu. Mistrzowie genetyki
zaprojektowali zatem przer�ne gatunki - niekt�re ludzkie, niekt�re zwierz�ce -
manipuluj�c rozmaitymi odmianami DNA, kt�rych udzieli�y czuj�ce cywilizacje, aby
utworzy� to centrum wymiany informacji, centrum �wiat�a. Plan dotycz�cy Ziemi
by� wielki. Poniewa� jednak bogowie nie istniej� w takim czasie, jakim wy go
postrzegacie, kilkaset tysi�cy albo milion, lat by�o dla nich niczym.
Na waszej planecie istnia�y inne gatunki ludzkie, przypominaj�ce was wygl�dem,
lecz posiadaj�ce w swoim czasie nienaruszone DNA. Gatunki te stworzy�y bardzo
wysoko rozwini�te cywilizacje. Istnia�y one dawno, ponad p� miliona lat temu.
Nie m�wimy tu o cywilizacjach, kt�re nazywacie Lemuri�, lub Atlantyd�; dla nas
s� one niemal wsp�czesne. M�wimy o cywilizacjach staro�ytnych, cywilizacjach,
kt�re le�� pogrzebane pod czapami lodowymi daleko na po�udniu, na kontynencie
Antarktydy, lub pod pok�adami piasku na pustyni Gobi w Mongolii.
Energie, kt�re nazywali�cie bogami, powo�a�y do �ycia wszystko na tej planecie,
i obdarzy�y swoje stworzenia wielk� inteligencj�. Wszystko co istnieje na Ziemi,
nawet cz�steczki znajduj�ce si� w koniuszkach waszych palc�w, obdarzone jest
�wiadomo�ci� i wszystko powinno wsp�dzia�a�. �wiadome istoty porozumiewaj� si�
nieustannie poprzez wibracje fal elektromagnetycznych. Owe fale ��cz� si� i
wsp�pracuj�, dzi�ki czemu ka�da fala przynosi korzy�ci ca�o�ci. Ca�y k�opot z
Ziemi� polega na tym, �e ludzie wierz�, i� s� oddzieleni od reszty energii,
obecnej tu celem wsp�lnego dzia�ania. Wasze aktualne przekonanie o tym, �e
jeste�cie odr�bnymi cz�ciami, nie pozwala wam dostrzec i dost�pi� pe�ni
istnienia.
Zamierzamy pom�c wam w lepszym zrozumieniu eksperyment�w Plejadian, kt�re
wywar�y wp�yw na Ziemi�. W czasach zam�tu i chaosu, kiedy poskromiono gatunek
ludzki, r�ne grupy pochodz�ce z naszego macierzystego systemu ulokowa�y si� w
rozmaitych punktach wok� Ziemi, by bardzo delikatnie wykona� pierwsze ruchy.
Pos�ugiwa�y si� ma�ymi skupiskami �wiadomo�ci, by pozostawi� na waszej planecie
po�ysk energii, gdy� wielu w kosmosie wiedzia�o, i� wasza planeta zmierza�a ku
straszliwej kl�sce i wielkim zagro�eniom.
Nie ma w�tpliwo�ci, �e w owym czasie Ziemia znajdowa�a si� w strasznych opa�ach.
Jednak�e po�r�d zam�tu zrodzi�a si� wielka szansa. Do ka�dego z was dotar�
sygna� z pro�b� o odpowied�. Wielu odebra�o �w sygna�, ale tylko nieliczni chc�
pod��y� za nieznanym i czuj� si� dobrze w roli buntownik�w, opowiadaj�cych si�
za czym�, czego by� mo�e nie popr� t�umy. Przyklaskujemy waszym intencjom i
szanujemy ka�dego z was za to, i� postanowili�cie wej�� w nieznane. Szanujemy
was za wasz� ch�� spojrzenia na �e�skie i m�skie cz�stki was samych, kt�rych,
poza wszystkimi celami praktycznymi, wcale nie rozumiecie. Jeste�my bardzo
zadowoleni, �e ch�tnie odkrywacie odmienne mo�liwo�ci, a tak�e upi�kszacie i
wzbogacacie to, co ju� posiadacie. Teraz, gdy od niechcenia �ci�gacie promienie
�wiat�a w g��b waszych cia� i na Ziemi�, nadszed� czas, aby ka�dy z was zosta�
dostrze�ony na sw�j spos�b, aby przebiegaj�ce przez was energie uleg�y
wzmocnieniu, i sta�y si� dost�pne dla wielu innych istot. Lubimy si� �mia� i
dobrze bawi�, a poprzez owo radosne podej�cie odkrywamy to, co by� mo�e
powstrzymuje wasz rozw�j.
Istniej� rodziny �wiadomo�ci, kt�re skupiaj� si� razem w oparciu o ewolucj�,
zamiar i konkretny plan. �wietlana Rodzina, do kt�rej nale�ycie, pochodzi z
takiego w�a�nie rodu �wiadomo�ci. Kto jest �wiat�em? Do kogo nale�y �wiat�o? Co
znajduje si� poza �wiat�em? Zastan�wcie si� nad tym przez kilka minut i
u�wiadomcie sobie, �e wasze ludzkie umys�y zawsze stwarzaj� mit, historyjk� lub
bajk� o tym, co waszym zdaniem dzieje si� w kosmosie. Wasza wersja jest zaledwie
u�amkiem tego, co naprawd� istnieje, prosimy wi�c, by�cie zastanowili si� nad
wprowadzeniem do waszych historyjek kolosalnych zmian i wyobrazili sobie
ja�niejsze wersje istnienia.
�wietlana Rodzina jest zbiorem istot zaprogramowanych tak, by nie�� informacj�
na t� planet�. Szyfr znajduje si� wewn�trz ka�dej jednostki. Kiedy zdo�acie
zakwestionowa� obecn� interpretacj� rzeczywisto�ci i spojrze� poza ni�, zdolni
b�dziecie do tworzenia postaci my�li mog�cych uruchomi� szyfry w innych.
Jeste�my jedn� z grup energii uruchamiaj�cych ludzkie szyfry �wiadomo�ci na
pewnym poziomie planetarnego rozwoju. Proces ten b�dzie ewoluowa� wraz z wasz�
ewolucj�, otrzymacie te� olbrzymi� ilo�� instrukcji od niezwyk�ych nauczycieli,
kt�rzy pojawi� si�, by wam dopom�c.
�wietlana Rodzina jest ogromna. Jej cz�onkowie gromadz� si� wsz�dzie tam, gdzie
trzeba szerzy� informacj� - przypominaj� si�y specjalne renegat�w, wzywane w
razie zagro�enia. Cz�onkowie �wietlanej Rodziny s� w stanie zintegrowa� i
przetrwa� zmiany rzeczywisto�ci nie niszcz�c cia� lub si� �yciowych jakie
zajmuj�. Gdy jeste� cz�onkiem �wietlanej Rodziny, masz wrodzon� zdolno��
dokonywania zmian rzeczywisto�ci. W tym celu musisz stworzy� system wierze�,
poniewa� tw�j umys� skonstruowany jest tak, by ewoluowa� i tworzy� do�wiadczenia
na podstawie tego, co naka�esz, niezale�nie od tego, z jakiej p�aszczyzny i z
jakiego wzorca pochodzisz.
�wietlana Rodzina stanowi czynnik stabilizuj�cy przesuni�cia wymiar�w, a jej
cz�onkowie s� no�nikami cz�stotliwo�ci wykorzystywanej celem przebudzenia wielu
istot. Niekt�rych z was przera�� te mo�liwo�ci - i to dobrze. Ka�dy z was
przyswoi tyle nowej wiedzy i dokona tyle zmian, ile zdo�a. Mo�liwo�ci te s� w
was zakodowane, a podj�cie decyzji o dokonaniu lub niedokonaniu zmiany jest
kwesti� waszego wolnego wyboru. Nasze stanowisko w tej sprawie ilustruje proces
inicjacji, w ci�gu ostatnich kilku tysi�cy lat maj�cy miejsce w wielu szko�ach
mistycznych na Ziemi. Cz�onkowie �wietlanej Rodziny, odkrywaj�c zawarte w nich
szyfry, toruj� sobie drog� poprzez prawa tr�jwymiarowej rzeczywisto�ci do
nast�pnego wymiaru.
Wielu z was mo�e mie� wra�enie, �e robi�o to wcze�niej. To prawda. Jest to wasze
wielowymiarowe wspomnienie czas�w, kiedy przenosili�cie si� do innych uk�ad�w i
dokonywali�cie tego samego. Proces ten jest wam znajomy i charakterystyczny dla
cz�onk�w �wietlanej Rodziny. Dostarczacie informacji systemom. Wyruszacie i
rekonstruujecie rzeczywisto�ci. Jeste�cie ekspertami w tej dziedzinie.
Utracili�cie pami�� tego procesu poniewa� przybyli�cie tutaj, by dzia�a� w
ramach takich samych praw jak wszyscy inni. Dlatego w�a�nie przybyli�cie tu w
ludzkiej postaci, z ca�kowicie wykasowan� pami�ci�. Zanim tu przybyli�cie
wiedzieli�cie, �e utrata pami�ci stanowi cz�� tego procesu. Celowo wybrali�cie
czas oraz rodzic�w, kt�rzy mieli pozwoli� wam jak najlepiej zrealizowa� wasz cel
pod wzgl�dem genetycznym i energetycznym.
Kiedy inkarnowali�cie na ziemskiej p�aszczy�nie, otrzymali�cie pewne dopasowane
i dobrane w pary geny recesywne zawieraj�ce kody �wietlne, kt�re da�y wam
najwi�ksze szans� rozwoju psychicznych i intuicyjnych mo�liwo�ci. Poza tym owe
geny przechowywa�y pewne wspomnienia, kt�re, cho� nieu�wiadomione, oddziela�y
was od innych. Waszym zadaniem jest zbudowa� swoje �ycie przy wykorzystaniu tych
mocy oraz talent�w, i pozwoli�, by zaprowadzi�o was ono ku czemu� odmiennemu ni�
w przypadku wi�kszo�ci istot ludzkich. We wn�trzu istot ludzkich zachodzi
ekstensywna mutacja, stymulowana tak�e z zewn�trz przez tych, kt�rzy pomagaj�
wam w owym genetycznym rozwoju, wy za� musicie przyst�pi� do dzia�ania i
po��czy� w jedn� ca�o�� to, co si� w was budzi.
Pozw�lcie, �e przedstawimy wam pewien scenariusz. Niech ka�dy z was wyobrazi
sobie, �e jest cz�onkiem �wietlanej Rodziny. Jego wygl�d w niczym nie przypomina
jego obecnej powierzchowno�ci. Wczujcie si� w swoj� kosmiczn� to�samo��.
Znajdujecie si� w klasie, instruktor m�wi do was, na�wietlaj�c zadanie powrotu
na Ziemi�. Macie sta� si� cz�ci� systemu po to, by go zmieni�. Jeste�cie
prawdziwymi specjalistami w swojej dziedzinie; uwa�acie si� za nieskazitelnych
burzycieli system�w. Siedzicie w klasie, w doskona�ym humorze, a profesor
wyja�nia:
- Wierzcie lub nie, ale kiedy zejdziecie na Ziemi�, b�dziecie potrzebowali
naszej obecno�ci i instrukcji, poniewa� nie zapami�tacie niczego z rzeczy, o
kt�rych tu m�wimy.
Wy wszyscy, burzyciele system�w, �miejecie si�, lecz wiecie, �e pomimo ca�ej
wiedzy jak� teraz dysponujecie, nie b�dziecie pami�ta� tej klasy, kiedy ju�
zanurzycie si� w ziemskiej atmosferze. Profesor m�wi dalej:
- Popatrzcie. Poka�� wam to za pomoc� obrazk�w. Widzicie, tutaj przybywamy na
Ziemi� w specjalnym poje�dzie, tutaj widzicie was samych w przebraniu ludzkiego
cia�a. Zachowujecie si� tak, jak by�cie nie wiedzieli co si� dzieje. Jest to
cz�� waszego zadania.
W owej klasie zostajecie zaprogramowani tak, by reagowa� na nas - Plejadian -
oraz na wielu innych. Otwieraj�c si� na swoj� wy�sz� to�samo��, b�d�cie Ch�onni
i ch�tni do wyj�cia poza wasze ograniczenia, poniewa� o to w�a�nie walczymy.
Mamy zamiar zaszczepi� w waszym umy�le nowe wyobra�enia, aby pom�c wam w
rozwoju. Niewa�ne jak tego dokonamy. Niewa�ne, czy jest to prawda. Wa�ne jest
tylko to, �e tworzymy dla was nowe wyobra�enia. Pewnego dnia odnajdziecie
siebie, a w�wczas zrozumiecie, czym przez ca�y ^czas byli�my. Zrozumiecie, �e
czasami aran�owali�my pewne sytuacje od podstaw, aby co� w was wyzwoli�, po to,
by�cie rozwijali si� jako istoty ludzkie. Jeste�my bardzo przebieg�ymi
nauczycielami.
Nadszed� czas, by�cie zobowi�zali si� do kreowania rado�ci, si�y tw�rczej i
mi�o�ci do samych siebie. Tylko dzi�ki temu b�dziecie przynosi� dobro innym,
poniewa� je�li sami si� nie rozwijacie, nie s�u�ycie innym. Staj�c si� �ywym
przyk�adem, pod��aj�c za g�osem serca, wskazujecie innym drog�, kt�r� mog�
pod��a� z odwag� zawart� w ich sercach.
Nie znale�li�my si� tutaj, poniewa� nie mamy niczego innego do roboty. Jeste�my
tutaj, by asystowa� w procesie transformacji, jaki zaczyna si� nasila� na waszej
planecie. W ci�gu kilku minionych lat wielu si� przebudzi�o, przypominaj�c sobie
o wielkim i wa�nym celu �ycia.
Gdyby�cie obecnie wiedzieli tyle, ile wie wasza wy�sza ja��, z du��
niecierpliwo�ci� oczekiwaliby�cie wype�nienia tego zadania. Polega ono na tym,
�e inkarnujecie pod ludzk� postaci�, my�licie, i� jeste�cie lud�mi, ewoluujecie
i stajecie si� kim� wi�kszym od cz�owieka, a nast�pnie u�wiadamiacie sobie, �e
byli�cie tym kim� od samego pocz�tku! Mo�e si� wydawa�, �e proces ten przebiega
w odwrotn� stron�, lecz jest on niezb�dny dla waszej ewolucji �wiadomo�ci jako
istot ludzkich. Transformacja wymaga masowego przebudzenia, pobudzaj�cego was,
jako formy �ycia, do �wiadomego rozwoju. Kluczem do tego procesu jest wolny
wyb�r. Dokonacie tego krok po kroku, inni za� b�d� obserwowa� wasze posuni�cia,
i nabiera� odwagi, by p�j�� w wasze �lady.
Niekt�rzy we wszech�wiecie uwa�aj� ludzi za bezcennych, chocia� w rzeczywisto�ci
wy sami nie macie poj�cia o warto�ciach ukrytych w ludzkim ciele. Wasze cia�o
jest najcenniejsz� rzecz� jak� kiedykolwiek b�dziecie posiada� i poznawa�.
Jeste�cie bezcenni. D�ugo toczono bitwy o Ziemi�, i w rezultacie, za pomoc�
kontroluj�cych i ograniczaj�cych si�, celowo zatajono przed wami obfito��
informacji zawartych w waszym wn�trzu. Celowo uczono was, �e jeste�cie niewa�ni
i bezwarto�ciowi, i �e inne formy inteligencji nie przyb�d� aby si� z wami
skontaktowa�. Ci, kt�rzy was kontroluj�, nie mog� wydoby� z was formu�, a wi�c
trzymaj� was w ukryciu, Otoczonych kwarantann� i odizolowanych. W ten spos�b
inni, potrzebuj�cy tego, co posiadacie, nie mog� do was dotrze�. Nauczono was
ta�ca zwanego zani�aniem warto�ci, za� jego choreografem by� wasz gatunek.
W tej chwili uczycie si� jak odnale�� w�asn� warto��. Zamierzamy dzieli� si� z
wami, uczy� was i zach�ca� do odkrywania wci�� na nowo swojej warto�ci. To, co
odkryjecie, b�dzie nieustannie ros�o, w miar� jak b�dziecie podziwia� ukryte w
waszym wn�trzu formu�y, nazywane przez nas szyframi dla innych cywilizacji.
Ziemia jest mikrokosmosem makrokosmosu, miniaturow� wersj� tego, co dzieje si�
wsz�dzie dooko�a. Poza tym Ziemia jest punktem zapalnym, czym�, co nazywamy
j�drem. Wiecie, �e j�dro jest nasieniem. Wr�cili�my na Ziemi�, by pom�c
sprowadzonym tu cz�onkom �wietlanej Rodziny w tym wa�nym czasie, kiedy zdarzenia
mog� ulec zmianie. Czas jest mylnie pojmowany w tr�jwymiarowej rzeczywisto�ci.
Jest on znacznie bardziej p�ynny ni� to sobie u�wiadamiacie. Dzi�ki jego
rozci�ganiu, zakrzywianiu i zawirowaniu mo�na porusza� si� r�wnocze�nie w kilku
rzeczywisto�ciach. Narodzili�cie si� na Ziemi, przenosz�c si� z przysz�o�ci w
przesz�o��, po to by odmieni� bieg historii. W ten spos�b przekszta�cacie
przesz�o��. Jeste�cie zal��kiem zmian.
Mamy zamiar podzieli� si� z wami pewnymi koncepcjami, kt�re zmieni� spos�b, w
jaki definiujecie samych siebie. Trudno b�dzie wam poj�� wiele spo�r�d rzeczy
jakie wam sugerujemy. Zatem dlaczego to robimy? Czy chcemy zbi� was z tropu?
C�, je�li zdo�amy sprawi�, �e zw�tpicie w sw�j obecny ogl�d rzeczywisto�ci, by�
mo�e uda nam si� sprawi� tak�e, �e dostrze�ecie inne rzeczywisto�ci, a naszym
zamierzeniem jest tak d�ugie zbijanie was z tropu, a� osi�gniecie pe�n� jasno��!
Tak g��boko uwi�li�cie we wzorcu jaki odtwarza wasza zbiorowa �wiadomo��, �e
wykroczenie poza wasz obecny system wierze� wymaga wielkiego wysi�ku i
determinacji. Wasze tera�niejsze przekonania bazuj� na tym, co nazywacie czasem
linearnym, i na ograniczonej wiedzy na temat wydarze� historycznych.
Wpojono wam pewn� wersj� rzeczywisto�ci, a dzi�ki waszym przecenianym systemom
edukacyjnym nagradzacie siebie za umiej�tno�� powtarzania historii tak, jakby
by�y faktami - nigdy nie podaj�c w w�tpliwo�� tre�ci i metody nauczania.
Opowiedziano wam wiele historii, a my zamierzamy opowiedzie� kilka nowych.
Nauczcie si� wykorzystywa� wasze cia�o do tego, by czyta� pomi�dzy s�owami,
jakimi si� z wami dzielimy. Przypominamy wam, i� jeste�my bajarzami, lecz gdzie�
w najdawniejszych pok�adach waszej istoty spoczywaj� narz�dzia poznania prawdy -
za� do was nale�y odkrycie gdzie i w jaki spos�b powinni�cie ich u�y�. S�owa s�
czym� wi�cej, ni� si� wam wydaje.
Wasz j�zyk jest zaszyfowany, a w d�wi�kach odbijaj� si� obrazy stymuluj�ce i
konstruuj�ce �wiadomo��. S�owa m�wione nios� odmienne wibracje ni� s�owa pisane.
Lubimy bawi� si� obiema postaciami j�zyka. Kiedy m�wimy, nasza intonacja posiada
swoje w�asne charakterystyczne cechy, my za� wykorzystujemy subtelne
rozbie�no�ci k�ad�c nacisk na poszczeg�lne d�wi�ki. Z uwag� wybieramy to, co
zamierzamy wyrazi�, i mamy pewne sposoby wyk