348
Szczegóły |
Tytuł |
348 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
348 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 348 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
348 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Ian Watson
Inplanty
Prze�o�y�a: Iwona ��towska
AMBER
FICTIOn
tytu� orygina�u: THE JONAH KIT
Ilustracja na ok�adce: ALAN GUTIERREZ
Redakcja merytoryczna: BARBARA WALICKA
Redakcja techniczna: ANNA WARDZA�A
Copyright � 1975 �an Watson "First published by Yictor Gollann Ltd., London" For tne Polish edition Copyright � 1995 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o. ISBN 83-7082-759-4
Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
Warszawa 1995. Wydanie I Druk: Zak�ady Graficzne im. K.E.N. w Bydgoszczy
* * *
nie o tym m�wi�, co wasze,
o s�w opowiem zag�adzie,
o rybie i o waleniu...
o was ju� s�owem nie wspomn�,
bo wszystko chcecie zniweczy�...
bez s��w histori� opowiem
o �wiadkach, kt�rzy zamilkli...
HANS MAGNUS ENZENSBERGER
(t�um. Iwona ��towska)
Dla Jessiki
1.
W dole ci�gnie si� �a�cuch wzg�rz. Poszarpane, strome urwiska wyrastaj� nagle z piaszczystego dna otaczaj�c nape�nione wod�, zygzakowate doliny. W ka�dej mo�e czyha� ogromna, podst�pna dziesi�ciornica; jej przyssawki rozrywaj� cia�o, a ramiona twarde jak stal... Dlaczego pomy�la� o stali? G�adka i sztywna jest stal zamykaj�ca przestrze� podobn� do jamy brzusznej, w kt�rej spoczywaj� jelita, �o��dek i serce; w istocie jednak dwa kad�uby nie maj� ze sob� nic wsp�lnego, poniewa� �elazna skorupa nigdy si� nie odkszta�ca pod wp�ywem zewn�trznych bod�c�w. Nie spos�b por�wnywa� stalowego kad�uba do dziesi�cior-nicy, chyba �e istnieje stal, jakiej dot�d nie zna� � tak gi�tka, spr�ysta, �e ustawicznie zmienia kszta�t! Twardy jak stal to... metafora. Spos�b poznawania. Jak�e zwodny i niepewny! Pami�� podsuwa wspomnienie o mackach dziesi�ciornicy �ciskaj�cych jego g�ow� � powraca znajomy b�l! Stal ��obi g��bok� bruzd�; jest brzemienna tuzinem stalowych p�od�w, u�o�onych jeden przy drugim w pod�u�nym kokonie �ona. A� trudno uwierzy�, jak niemrawe i pozbawione �ycia s� jej m�ode � jedynie male�kie serduszka uderzaj� s�abo od czasu do czasu...! Echa nak�adaj� si� na siebie; nie ma mi�dzy nimi �adnego zwi�zku. Dlaczego uparcie szuka metafor? Na kra�cach jego �wiadomo�ci istnieje tajemniczy obszar, nieprzebyta �ciana z mg�y; trudno o niej zapomnie�, bo wywo�uje obawy i niepewno��. Nie jest to zwyk�a pami��, do kt�rej przywyk�, a jednak podsuwa wspomnienia; po raz setny mieszkaniec oceanu usi�uje przebi� my�l� zwodnicz� �cian� mg�y... ...a� czuje, �e palce (kt�rych wszak nie ma) dotykaj� zimnej stali monstrualnego kad�uba, w kt�rym nie wiedzie� czemu, zosta� uwi�ziony... pe�zn� niczym �lepe robaki, a� zanika w nich czucie. Zamarzaj� i odpadaj� jeden po drugim; nie ma ju� palc�w, czuje za to, �e ob�a�� go minogi; niczym zach�anne palce goni� za nim, gdy odp�ywa, a nienasycone, o�liz�e g�by przywieraj� do g�adkiej sk�ry. Kr��y nad g�rskimi szczytami napinaj�c mi�nie �rodkowych partii cia�a; ogon podnosi si� i opada, a p�etwa skr�ca si� podczas ruchu w g�r� i w d� jak w zmy s�owny m akcie mi�osnym. Wielkie cia�o wchodzi w fale, zag��bia si� coraz bardziej w uleg�ym, ch�tnym �ywiole, kt�ry zawsze je przyjmuje, lecz genitalia nie reaguj� na rozkosz obcowania z morzem, w kt�rym przysz�o mu �y�. Zmys�owy taniec stanowi nik�e odbicie dawnych prze�y�. P�etwy ogona nie by�y w�wczas z��czone, a ciep�y brzuch dotyka� rozgrzanego, delikatnego cia�a, kt�re unosi�o si� niecierpliwie. Grzbiet mia� lodowaty; wok� panowa�y ciemno�ci... Powr�ci�o wspomnienie o dziwnej rozkoszy i strachu; uczepi�o si� jego pami�ci niczym przyssawki mi-nog�w. Wytrwa�y p�ywak sonduje wzg�rza i doliny tworz�c do-10
k�adn� map� urwisk, g��bin i oblanych wod� pochy�o�ci; obserwuje rozproszone kolonie skorupiak�w, meduzy i rurkop�a-wy faluj�ce wok� pag�rk�w niczym wiotkie zas�ony. �oskot, stukanie i pomruki s� rejestrowane na jego d�wi�kowej mapie tam, gdzie �eruj� inne stworzenia. Obserwator p�ynie ku powierzchni, by popatrze� na b��kitn�, faluj�c� lini� nieba. Nieustanny, ko�ysz�cy ruch... Wzrok jest s�aby i niedoskona�y; ukazuje zamazany obraz �wiata bez trudu poznawanego s�uchem; jest w�a�ciwie bezu�yteczny. Migotliwa sie� jasnych linii to zagadkowy cud roz�wietlonej rzeczywisto�ci... tutaj nie �ciga�y go dokuczliwe zmory. Mog�o si� wydawa�, �e �w widok odnawia si� nieustannie jedynie po to, by cieszy� jego oczy. Za du�o rozmy�la o niebie. Jaki po�ytek ma z nieba? Mo�e tu jedynie zaczerpn�� powietrza lub wypchn�� je z p�uc. A jednak na widok nieba ogarnia go zachwyt. Zawsze dobrze s�ysza� i rozr�nia� d�wi�ki, nawet przed powrotem do morza. �wiat�o by�o dla niego prawdziwym odkryciem. Nim powr�ci� do morza? Zawsze przebywa� w oceanie; w innym otoczeniu z pot�nego cielska szybko usz�oby �ycie! Natrafi� na �lad swego moczu, co oznacza�o, �e zatoczy� kr�g i pod��a w�asnym tropem. Wyczuwa� s�ab� wo� odchod�w stworze�, kt�re stanowi�y jego przysmaki. P�ywaj�ce w wodzie drobiny sprawi�y, �e poczu� na j�zyku ulubiony oleisty smak. Pragn�� kosztowa� wszelkich rozkoszy podmorskiego �ycia! Chcia� u�o�y� z d�wi�k�w tak� map� owego �wiata, kt�ra by�aby niemal dotykalna! Tam grozi�a mu �mier�, lecz ocala� i znalaz� schronienie. W�drowa�. Obcowa� z morzem. Tworzy� mapy podwodnego �wiata. Czasami skaka� wysoko, przecinaj�c mi�kki dach 11 nieba i wyrzucaj�c z siebie liczby, kt�re gromadzi�y si� samorzutnie niczym odchody rozumu; wydala� je i nurkowa� w bezpieczn� g��bin�. Zmory nie dawa�y mu spokoju...
2.
� Ma�y Nilin znikn�� � oznajmi� profesor Kapelka, gdy Katja Tarska wesz�a do gabinetu, by przedstawi� codzienne sprawozdanie. Rzuci� t� uwag� tak niespodziewanie i bez zwi�zku, �e przez chwil� mia�a wra�enie, jakby sta�a si� mimowolnym �wiadkiem cudzej rozmowy. Rozejrza�a si� wok�, ale nikogo nie dostrzeg�a. S�uchawka telefonu spoczywa�a na wide�kach. W tej samej chwili sucha, ko�cista r�ka dotkn�a aparatu. Nagle Kapelka zmieni� zdanie i popatrzy� na zegarek. � Ma�y znikn�� � powt�rzy�. � Mog� da� naszym ludziom najwy�ej godzin� na jego odnalezienie. D�o� profesora ponownie zawis�a nad telefonem z czarnego bakelitu. W chwil� p�niej Kapelka zacz�� rytmicznie b�bni� palcami po szerokim blacie mahoniowego biurka. Z�arty przez korniki antyk wykonany za czas�w carskich na pewno zdobi� przed laty jaki� stary dw�r. Wydawa�o si�, �e Kapelka pr�buje obudzi� wyschni�te mumie szkodnik�w. � Musz� zawiadomi� komitet nadzoruj�cy badania. Obawiam si�, �e ten incydent b�dzie mia� dla nas bardzo przykre konsekwencje. � Jak to? Tyle zamieszania, poniewa� ch�opak dla zabawy wymkn�� si� na wzg�rza? Odnalezienie go jest tylko kwesti� 13 czasu. Pogod� mamy niez��. Taki dzieciak nie mo�e stanowi� tu zagro�enia... � Niecierpliwym gestem wskaza�a krajobraz widoczny za oknem. Z gabinetu profesora wida� by�o rozproszone, drewniane budynki z wysokimi, dymi�cymi kominami. Dalej ci�gn�o si� trawiaste zbocze przeci�te zaro�lami syberyjskiego bambusa i �wierkowymi zagajnikami, kt�re stopniowo przechodzi�y w g�sty las. Kilka dni wcze�niej spad� pierwszy �nieg. Roztopi� si� od razu, gdy niespodziewanie pociepla�o, ale tu i �wdzie po�yskiwa�y nadal bia�e �aty. Zapewne doczekaj� nast�pnego lata, chocia� prognozy Instytutu Meteorologicznego zapowiada�y, �e ocieplenie potrwa co najmniej tydzie�. Katja przenios�a wzrok z lasu i ��k na jeden z budynk�w. W pi�trowym domu z dymi�cym weso�o kominem mieszka ch�opiec. A raczej mieszka�... O�rodek badawczy zlokalizowano w miasteczku Ozerskij. Zabudowania nabrze�a i portu opustosza�y. Niewielka fabryczka konserw rybnych zosta�a zamkni�ta. W po�udniowej cz�ci p�wyspu le�a�a jedna marna wioszczyna. Brak linii kolejowej utrudnia� kontakty z le��cym na p�nocy Korsakowem, gdzie znajdowa�a si� stocznia, tartaki oraz gospodarstwa rolne specjalizuj�ce si� w hodowli zwierz�t futerkowych. Ozerskij by�o wprawdzie miejscem odludnym, ale zewsz�d otacza�o je spokojne pi�kno, a ch�odne, czyste powietrze, obficie padaj�cy �nieg i gwa�towne letnie ulewy mia�y tu szczeg�lny urok. W tym domu... Katji zrobi�o si� ci�ko na sercu. Powtarza�a sobie, �e m�czyzna, kt�ry tam przebywa, nie jest wcale Paw�em Chiriko-wem. Pawe� nie istnia�. Pozosta�y dwie zjawy... Jedna z nich to m�czyzna snuj�cy si� po tamtym budynku jak zombi. Druga zjawa to matematyczna abstrakcja ukryta w morskich g��binach... �adne z tych widziade� nie mia�o nic wsp�lnego z Paw�em. Je�eli b�dzie my�la�a inaczej, wkr�tce oszaleje. A jednak, a jednak... 14 � Musisz wiedzie�, Katju, �e znikn�� tak�e piel�gniarz ch�opca. Brakuje jednej �odzi. To nie przypadek. Je�eli sami nie odnajdziemy zbieg�w, nasza swoboda niew�tpliwie zostanie ograniczona. W przysz�o�ci nadz�r stanie si� surowszy. Uwa�am, �e wszystkie do�wiadczenia b�d� starannie kontrolowane. � Dlaczego pan my�li, profesorze, �e ten incydent zaszkodzi instytutowi? Nasze badania s� niezwykle istotne! Przynosz� nadzwyczajne efekty! Podkr��one oczy dziewczyny rozb�ys�y; przypomina�y l�ni�ce, czarne kamyki zatopione w poszarza�ych jeziorach. Stary m�czyzna o ptasich rysach twarzy przypomina� ba�niowego czarnoksi�nika. Katja naprawd� mia�a go za sztukmistrza, kt�ry bez trudu odkrywa tajemnice zawi�ych labirynt�w cz�owieczego umys�u. Profesor ze smutkiem obserwowa� swoj� asystentk�. Czarne k�dzierzawe w�osy, spi�te z ty�u ko�cian� zapink�, opada�y sk��bion� mas� na b��kitny kombinezon. Wygl�da�a jak topielica zamieniona po �mierci w nimf� wodn� o bujnej, zmierzwionej czuprynie. Kapelka po raz kolejny czu� nieodparte pragnienie, by rzec: �Pi�kna rusa�ko, czas zapomnie�; odrzu� wspomnienia i pokochaj innego m�czyzn�". Wiedzia�, co przyci�gn�o wzrok dziewczyny i w kt�re okno spogl�da�a. Nie my�la�a wcale o zbieg�ym malcu. Zabrak�o mu odwagi, by to wypowiedzie� na g�os. Dotychczas pozwoli� sobie jedynie na to, by zwraca� si� do Katji po imieniu jak do c�rki. Dziewczyna walczy�a nieustannie z upiorami przesz�o�ci, lecz zarazem pracowa�a niezmordowanie; mia�a wyj�tkow� intuicj�. Post�pi�by nierozs�dnie wyrywaj�c j� z owego transu. Postanowi� wyja�ni� asystentce kilka istotnych kwestii. � Jak s�dzisz, Katju, co jest wa�ne dla wojskowych i polityk�w? Korzy�ci! Planuj� wojn� i dlatego chodzi im o rozwi�zanie problemu �odzi podwodnych skonstruowanych do penetracji dna morskiego, w ka�dej chwili gotowych do ataku, cza-15 tuj�cych g��boko pod powierzchni� morza. Szefowie wywiadu szukaj� sposob�w, �eby je wytropi� i unieszkodliwi�. Je�eli, co daj Bo�e, nie dojdzie do wojny atomowej, nadal b�dziemy mieli do czynienia z mi�dzynarodow� konkurencj�, pozostaje zatem o wiele istotniejszy problem: jak kontrolowa� podwodne zasoby. Chodzi o z�o�a ropy naftowej lub manganu, kr�tko m�wi�c, o wszelkie �r�d�a energii i minera��w, kt�re mog� by� w przysz�o�ci wykorzystane. Kto opanuje dno m�rz i ocean�w, zaw�adnie kiedy� ca�ym �wiatem. Ponadto je�eli b�dziemy w stanie �ledzi� poczynania innych mocarstw dzi�ki Jonaszowi albo przy u�yciu innych �rodk�w, mo�emy trzyma� przeciwnik�w w szachu. Wiesz, �e Amerykanie chc� zainstalowa� na dnie oceanu urz�dzenie o �rednicy dziesi�ciu kilometr�w, by zyska� mo�liwo�� kontrolowania obcych �odzi podwodnych? Czy nasze badania stwarzaj� podobne mo�liwo�ci? Po�ytki, jakie przynosz� na tym etapie, s� bardzo mizerne! Tymczasem na co dzie� mamy do czynienia z lud�mi, kt�rzy domagaj� si� konkret�w. Przysz�o�� budzi ich obawy; zasoby naturalne si� wyczerpuj�, w kopalniach spada wydobycie. Dot�d mieli�my w badaniach ca�kowicie woln� r�k�. Jako m�ody naukowiec nie �mia�em o tym marzy�. Nasz eksperyment to jakby proroczy sen, a ludzie, kt�rzy trze�wo patrz� na �wiat, rozumieli dotychczas, �e potrzebujemy ca�kowitej swobody, �eby si� spe�ni�. Ostatnio cz�onkowie komitetu zadaj� coraz wi�cej pyta�. Niecierpliwi� si�. Chc� wiedzie�, kiedy b�d� mogli spo�ytkowa� nasze wyniki do cel�w praktycznych, czy mo�na wykorzysta� nasze osi�gni�cia na wielk� skal�, czy nak�ady szybko si� zwr�c�, jakich zysk�w nale�y oczekiwa�. Och, ten kapitalistyczny �argon. Zupe�nie jak w Ameryce! Tymczasem my dopiero stawiamy hipotezy i eksperymentujemy �ni�c na jawie! T�umacz� im, �e wyniki trzeba sprawdzi� do�wiadczalnie. Wyja�niam, �e samoloty i statki kosmiczne nie s� nawet w po�owie tak skomplikowane jak nasze podwodne urz�dzenie. Wybacz, Katju, �e m�wi� tak, jakby to by�a maszyna � 16 doda� widz�c, �e dziewczyna patrzy na niego z uraz�. � Westchn�� g��boko. � Zarzuci�em nawet cz�onkom komitetu, �e ponosz� ich nerwy, zupe�nie jak Amerykan�w, kt�rzy przerwali badania kosmiczne, chocia� sukces by� tak blisko. Nasi opiekunowie poczuli si� dotkni�ci. To bardzo �le, �e ch�opak zwia�. Wyszli�my na g�upc�w. Kto uwierzy, �e sprawujemy kontrol� nad Jonaszem p�ywaj�cym swobodnie w oceanie, skoro nie potrafili�my upilnowa� dzieciaka? Tak wygl�da sytuacja. Pami�taj, �e to nie jest zwyk�e dziecko... � Umilk� nie doko�czywszy zdania i zn�w zacz�� b�bni� palcami po biurku. � Jestem pewna, �e wkr�tce dokonamy wspania�ego odkrycia, panie profesorze � oznajmi�a z przekonaniem ciemnow�osa dziewczyna. � To b�dzie wyj�tkowe dokonanie, kt�re wzbudzi og�lny podziw. � Co konkretnie masz na my�li, Katju? Tamci zapytaliby raczej, kiedy nast�pi to odkrycie. Czy�by Katja co� przeczuwa�a? Nie mo�na tego wykluczy�. Cierpienie i ekstatyczna rado��, kt�ra ogarnia�a j� na sam� my�l o Jonaszu, wyostrzy�y intuicj� i pog��bi�y wra�liwo��. Czasami zachowanie asystentki wydawa�o si� Kapelce niemal dziwaczne i nienaturalne. � Co dla niego oznacza przebywanie w g��binach oceanu? � rzek�a w zadumie, nie zwracaj�c uwagi na pytanie Ka-pelki. � Wszystko, o czym rozmawiamy, odzwierciedla jego do�wiadczenia. W jaki spos�b odr�nia wielk� m�tw� od niegro�nej o�miornicy? Jakie d�wi�ki wydaje, by zlokalizowa� te stworzenia? Kapelka oboj�tnie wzruszy� ramionami. � Ma w g�owie naturalny radar. Poznaje kszta�ty za pomoc� d�wi�k�w. M�twa jest g�owonogiem z rz�du dziesi�ciornic, a zatem Jonasz postrzegaj� zapewne jako swego rodzaju torped� z dziesi�cioma mackami. O�miornica przypomina z wygl�du morskiego paj�ka, a odbity d�wi�k daje taki w�a�nie obj dz�, �e na widok tych stworze� budz� si� w nim nj pewne odczucia czy refleksje, skoro o�miornice stanowi� tylko po�ywienie, natomiast m�twa o znacznych rozmiarach mo�e pozbawi� go �ycia. Echo o�miornicy wywo�uje przyjemne skojarzenia. Co mia�a� na my�li m�wi�c, �e dokonamy nieoczekiwanego odkrycia? Nim Katja zd��y�a odpowiedzie�, zadzwoni� telefon. � Widzi pan. � U�miechn�a si�, gdy Kapelka podni�s� s�uchawk�. � Ju� go znale�li. Profesor wys�ucha� meldunku i pokr�ci� g�ow�. � Zapewne dotarli ju� do cie�niny. Mg�a si� podnosi! C� za niedorzeczna pogoda o tej porze roku! S�dz�, �e zabraknie im paliwa. P�yn� z pr�dem, wi�c znajd� si� w po�owie drogi do Japonii, nim mg�a opadnie. Musz� zawiadomi� stra� przybrze�n�. Wiadomo, co to oznacza. Od��my na p�niej rozmow� o sensacyjnych odkryciach, Katju. Czekam po po�udniu na sprawozdanie. Mam nadziej�, �e przyniesiesz mi pomy�lniejsze nowiny.
3.
Ow�adni�ty niepewno�ci�, zbity z tropu i przera�ony wyrzuca s�up g�stej pary z pojedynczego nozdrza. Spoczywa na powierzchni morza wci�gaj�c powietrze. Obraz wzg�rz le��cych na dnie przes�ania mg�a, gdy pot�ne cia�o p�awi si� beztrosko w spienionych falach, nawiedzane wspomnieniem pieszczoty, kt�rej ju� nie jest zdolne odczuwa�, doznawanej w cudzej, niedost�pnej pow�oce; morski w�drowiec pami�ta p�yn�ce z ust d�wi�ki, kt�re nios�y wa�ne przes�anie. Ko�ysze si� w rozleg�ych i cichych falach oceanu. Dobrze zna swoje cia�o� krzywizn� szcz�k, rytmiczne uderzenia ogona, skomplikowany labirynt korytarzy i przegr�d w ogromnej czaszce pe�nej woskowatego olbrotu. Mimo to czuje si� zarazem jak pilot kieruj�cy stalowym kad�ubem przemienionym w istot� z krwi i ko�ci! Koszmar, w kt�rym prowadzi �w pojazd, nawiedza go znowu. Roztropna o�miornica, podobna do tej, kt�r� widzia� na skalistej kraw�dzi podmorskiego urwiska, siedzi mu na karku. Macki bawi� si� my�lami, przyssawki wyrywaj� je raz po raz. Je�eli b�dzie zbyt wiele rozmy�la� o przesz�o�ci, ostre szcz�ki przebij� czaszk�, a w�wczas g�sty olbrot wyleje si� na zewn�trz. 19 W masywnej szyi lub nieco ni�ej, w miejscu, kt�rego nigdy nie ujrzy na w�asne oczy ani nie zbada d�wi�kami, zamieszka�a natr�tna o�miornica. Dotkni�cie jej przyssawek i szcz�k pocz�tkowo �askocz�ce, potem staje si� coraz mocniejsze, a w ko�cu brutalne i okrutne. O�miornica budzi si� raz dziennie i zach�annie po�era liczby dr�cz�c swego �ywiciela. Kr��y ogarni�ty panik� i miota si� bez�adnie, a w jego czaszce d�wi�cz� zniekszta�cone echa sk��bionych fal podobne do krzyku rozpaczy. Gdy prawie traci rozs�dek, szcz�ki zaciskaj� si� jeszcze mocniej, a cierpienie zmusza go do kolejnego wysi�ku. O�miornica przycupni�ta na kraw�dzi umys�u ju� si� obudzi�a. Przez sen podsumowa�a liczby wyssane z my�li �ywiciela w czasie, gdy sondowa� dno oceanu, bada� stalowe kad�uby, emitowa� d�wi�ki typowe dla jego gatunku. Kiedy o�miornica zasypia, w�drowiec zapomina o niej na kr�tko. Przez jaki� czas nie u�wiadamia sobie jej obecno�ci. Tylko wspomnienia, jak dokuczliwe minogi, nie daj� mu spokoju. Teraz jednak nadesz�a chwila, by nada� potrzebne informacje; to u�pi o�miornic�. Czas rzuci� jej liczby na �er, wyplu� je w powietrze, nad powierzchni� oceanu. Przetacza si� po wodnych dolinach, zbiera si�y, wystawia cia�o ponad fale. Ma�e oczka zerkaj� z ukosa na falist�, spienion� powierzchni� �ywio�u. Spogl�da z g�ry na roz�wietlony dach w�asnej siedziby. O�miornica mieszkaj�ca w jego ciele porz�dkuje liczby i nakazuje mu rzuci� je na wiatr. �ywiciel nie pyta, dlaczego zmuszony jest emitowa� takie d�wi�ki. Ulega jej woli. Przez nast�pn� godzin� w g�owie olbrzyma k��bi� si� sygna�y, kt�re o�miornica pomaga mu zrozumie�. Potem intruz zasypia mamrocz�c liczby we �nie. Odzyskana wolno�� potrwa zaledwie dzie�. Gdy o�miornica u�nie, w�drowca ogarnie l�k przed ciosem, 20
kt�ry mo�e nadej�� z powietrza! Trzeba szuka� bezpiecznego schronienia! Tlen przenika do krwi, ��czy si� z czerwonymi cia�kami, pobudza mi�nie. Wielkie cielsko wyskakuje w g�r�, b�yskawicznym szarpni�ciem ogona odwraca si� o sto osiemdziesi�t stopni i spada do wody g�ow� w d�. Pogr��a si� w g��binach oceanu. Jakiego ciosu si� obawia? �elazna pi�� przecina niebo...
Pi�� to palce zwini�te w kul�, by po�ama� mu ko�ci i roz�upa� czaszk�. Palce to stalowe p�ody umieszczone pionowo w �onie twardego matczynego kad�uba. Definicja niczego nie wyja�nia. To kolejna zagadka. Jak zdo�a przekaza� owe rozwa�ania istotom swego gatunku? S�ysz� d�wi�ki, kt�re rzuca na wiatr. Nie usz�y ich uwagi g�osy brzmi�ce w jego g�owie. By� dostatecznie naiwny, by poprosi� swoich o pomoc. Zasypywa� ich pytaniami. Chcia� wiedzie�, co s�dz� o dziwnych komunikatach, a tak�e o zmorach bytuj�cych na kra�cach jego �wiadomo�ci. Inni przestawiciele gatunku uk�adali sagi o walkach z oceanicznymi m�twami i che�pliwe pie�ni samc�w; op�akiwali samice umieraj�ce przy porodzie i opiewali rozkosze mi�o�ci. Wszystkie motywy, stopniowo abstrahowane i przekszta�cane w idee, osi�ga�y spe�nienie w doskona�ej figurze gwiazdy poj��, kt�ra stanowi�a kwintesencj� m�dro�ci jego rasy. Pocz�tkowo dolegliwo�ci m�odego samca budzi�y sympati� i wsp�czucie; potem niech�� i pragnienie ucieczki; ostatnimi czasy narasta�o zaciekawienie. Mo�e przedstawiciele jego gatunku b�d� w stanie mu pom�c. Zanurza si� b�yskawicznie; gdy kraw�d� urwiska wybiega mu na spotkanie, pojmuje, �e pope�ni� b��d. Utkn�� w�r�d po-21 szczerbionych, kruchych ska�. Nie mo�e teraz przerwa� nurkowania i zawr�ci�. Schodzi coraz ni�ej. Rozd�te p�uca napieraj� na gi�tkie �ebra. Serce bije coraz wolniej, ustaje dop�yw krwi do wewn�trznych organ�w. Temperatura cia�a spada, a olbrot w przestronnej czaszce g�stnieje jak wosk, ci��y niczym balast i spycha w d�, odbijaj�c d�wi�ki coraz wyra�niej. Wszystkie odg�osy brzmi�ce wok� opadaj�cego cielska ostrzegaj� przed niebezpiecznym tunelem w�r�d spi�trzonych ska� o kraw�dziach ostrych jak brzytwa! Si�a bezw�adno�ci pcha nurka w ,d� ku rozpadlinie podwodnego kanionu. Wielorybie cielsko opada na wulkaniczn� kraw�d�; ska�a zaczyna si� kruszy� pod jego ci�arem; ostre brzegi rani� sk�r�. Uderzenie jest tak silne, �e nurek odbija si� i wpada na przeciwleg�� �cian�. P�ynie dalej mijaj�c �awic� kr��kop�aw�w, gromady wir-k�w oraz przezroczyste �ebrop�awy, kt�re spowijaj� go niczym mi�kka, l�ni�ca tkanina. Mknie w�r�d po�yskliwych strza�ek, czerwonych wieloszczet�w, br�zowych meduz, fioletowych skrzyd�onog�w �yj�cych na granicy �wiat�a, ale wcale ich nie dostrzega. Nie zwraca r�wnie� uwagi na stworzenia l�ni�ce w�asnym blaskiem w mrocznej g��binie. G�sty olbrot z najwy�sz� dok�adno�ci� rejestruje wszelkie echa, kt�re nurek odwzorowuje tak dok�adnie jak korzenie swych z�b�w tkwi�ce w olbrzymiej dolnej szcz�ce. Sonar zapisuje ka�d� nier�wno�� mulistego dna, lecz mimo to ogromne cielsko pchane si�� bezw�adno�ci pogr��a si� w szlamie doznaj�c gwa�townego wstrz�su. Przez chwil� wielka g�owa tkwi w mule. Potem nurek podrywa si� i na p� zamroczony szuka drogi powrotnej w skalnym labiryncie; skr�ca raz po raz, z trudem unikaj�c zderzenia z kamiennymi przeszkodami. Uciec! Uciec!
P�dzi� przed siebie poganiany strachem, b��dzi� w�r�d zim-22 nych, �agodnych pag�rk�w i odbija� si� od nich trac�c r�wnowag�; nieustannie pop�dzany gna� przed siebie, stopniowo opadaj�c z si�. W ko�cu tajemnicze palce zacisn�y si� nakazuj�c odpoczynek. Goni� za nim natarczywy g�os. To wo�anie mia�o jakie� znaczenie. Przypomina�o fal�, kt�ra podchodzi do brzegu. Nagle wyrazy spl�ta�y si� w bez�adn� g�stwin� przywodz�c� na pami�� radosny krzyk cia�a, osobliwy zapach w�os�w faluj�cych wok� niego jak gi�tkie �odygi wodorost�w. Czy ucieka� przed �mierci�? Teraz umiera we w�asnym ciele... Mo�e ucieka przed wspomnieniem prze�ytej rozkoszy? C� to za ucieczka, skoro nios� go cz�onki, o kt�rych naturze nie ma poj�cia? Raz po raz wyskakuje nad powierzchni� morza, by po kilku sekundach nieuchronnie dozna� w g��binie kolejnego wstrz�su! Gdyby m�g� unie�� si� w powietrze, ulotny i lekki niczym meduza... Czy tak� posta� mia�a jego dusza, zanim zaistnia�a w ciele? Oby inni zdo�ali odkry� przyczyn� tego szale�stwa! W przeciwnym razie przyjdzie mu zgin��. Nazywa istot�, kt�ra dziwnym trafem zagnie�dzi�a si� w jego g�owie, o�miornic�, poniewa� widzia� kiedy� jedn� z nich, jak przysiad�a na podwodnym urwisku oplataj�c �wiat gi�tkimi mackami. Zjada� g�owonogi, kt�re uda�o mu si� pochwyci� na otwartych wodach. Nie potrafi� jednoznacznie okre�li�, co czu� do swojej o�miornicy. Dostarcza�a strawy swemu gospodarzowi, a zarazem wykorzystywa�a go do w�asnych cel�w i zadawa�a mu b�l. By�a jego cz�ci�, lecz tak�e intruzem. Nie odczuwa� wobec niej wrogo�ci, jak� �ywi� dla wielkiej m�twy czyhaj�cej w g��binach morskiego �wiata; z takim napastnikiem potrafi� si� upora�. O�miornica stanowi�a al-ter ego oceanicznego w�drowca, a zarazem odr�bny byt. Prze-23 zornie sk�ada� jej w ofiarze przeb�agalnej wszystkie g�owono-gi, kt�re chwyta� i po�yka�. D�u�szy czas p�ywa� w k�ko. Pora zaczerpn�� powietrza. Uspokoi� si� powoli i uwa�niej szuka� drogi. Gdy wychyn�� zza podwodnej skarpy i wp�yn�� do ciasnego w�wozu, znalaz� si� oko w oko z roztropn�, czujn� m�tw� dor�wnuj�c� mu rozmiarami.
4.
W poniedzia�ek po po�udniu Paul Hammond oznajmi� niespodziewanie, �e on i Richard Kimble zamierzaj� na p� dnia wyrwa� si� z gor�czkowej krz�taniny obserwatorium radioastronomicznego. Zaproponowa�, by pojechali z Ruth i ma�� Alice na wybrze�e, sk�d mo�na by�o obserwowa� zd��aj�ce na p�noc wieloryby. Richard nieufnie przyj�� zaproszenie. Zdawa� sobie spraw�, �e Paul odnosi si� z lekcewa�eniem do jego zainteresowania waleniami. Niepokoi� si� r�wnie�, czy szef nie dowiedzia� si� o jego nieudanym, dziwacznym romansie z Ruth Hammond. Wkr�tce wysz�o na jaw, �e Paul chce jedynie porozmawia� na osobno�ci o kilku sprawach dotycz�cych ich wsp�lnej pracy. Chodzi�o przede wszystkim o veto Maksa Berga wobec plan�w szefa, kt�ry zamierza� nada� wielki rozg�os najnowszym odkryciom. Wieloryby i Ruth by�y jedynie przyn�t�. Po wczesnym obiedzie wsiedli do mikrobusu nale��cego do Paula i ruszyli kr�t�, wyboist� drog� spod olbrzymiej anteny radioteleskopu ku wybrze�u klifowemu w okolicach San Pedro de la Pa�. Antena przypomina�a stylizowane ucho lub d�onie z�o�one jak przy nawo�ywaniu. Gdy odje�d�ali, sta�a pod ni� gromadka 25 Indian Mezapico. Pogwizdywali i kiwali g�owami z aprobat�, ws�uchuj�c si� w powracaj�ce echo. O to chodzi�o! Wyraz ich twarzy pozwala� si� domy�li�, �e maj� powa�ne w�tpliwo�ci, czy Amerykanie potrafi� odpowiednio wykorzysta� ogromne urz�dzenie. Antena zatacza�a wprawdzie niewielkie kr�gi niczym koza na �a�cuchu, ale pozostawa�a niema. Dzi�ki owym gwizdom Richard wiedzia�, �e rozpocz�a si� migracja wieloryb�w. Poprzedniego dnia wszyscy mieszka�cy Mezapico przekazywali sobie gwizdami t� nowin�. M�czyzna o pomarszczonej twarzy, pracuj�cy dorywczo na terenie obserwatorium, wyja�ni� Richardowi, co oznaczaj� te osobliwe d�wi�ki. Kimble mimochodem wspomnia� Paulowi o wielorybach, ale do g�owy by mu nie przysz�o, �e szef zdecyduje si� na tak� wycieczk�. Paul Hammond spogl�da� na Indian z takim samym lekcewa�eniem jak na s�py i kanie siedz�ce na belkach podtrzymuj�cych anten�. Obecno�� ludzi i ptak�w nie zak��ca�a odbioru fal biegn�cych z kosmosu. Podczas jazdy silny wiatr odrzuci� do ty�u spl�tane w�osy uczonego. By�y do�� d�ugie i niemal zawsze rozwichrzone. Hammond chcia� uchodzi� za cz�owieka obdarzonego intuicj�, a zarazem wolnego od dziwactw. Jasne, niespokojne oczy rozja�nia� blask geniuszu, jakby chroni�y je niezwyk�e szk�a kontaktowe powo�ane do istnienia przez bystry umys�� swoiste przeciwie�stwo katarakty. J�drne i opalone cia�o nie zdradza�o wieku, chocia� uczony przekroczy� czterdziestk�. Ruth twierdzi�a z przek�sem, �e Paul codziennie gimnastykuje si� w �wietle gwiazd, nim p�jdzie do ��ka. Wi�kszo�� specjalist�w od nauk �cis�ych dokonuje wielkiego odkrycia przed trzydziestk�, by potem do ko�ca �ycia wytrwale je komentowa�. Doktor Paul Hammond objawi� si� jako wybitny badacz do�� p�no, bo dopiero w trzydziestym pi�tym roku �ycia. Odkry� niewielk�, lecz niebezpieczn� galaktyk� ukryt� za ob�okiem gwiezdnego py�u i gromad� cia� niebie-26 skich, znajduj�c� si� w pewnej odleg�o�ci od j�dra Drogi Mlecznej, a ochrzczon� w literaturze fachowej, jak to zwykle bywa, nazwiskiem odkrywcy. �w obiekt powodowa� wyst�puj�ce co pewien czas drgania naszej galaktyki, t�umaczone do tej pory wp�ywem grawitacji, obecnie za� uchodz�ce za zjawisko innej natury i okre�lane jako zaburzenia typologiczne albo fale Hammonda. Przez pewien czas nazwisko odkrywcy by�o na ustach wszystkich. Obecny po�piech sugerowa�, �e Paul Ham-mond zamierza nadrobi� stracony czas i ponownie si�gn�� po laury. Tym razem zdecydowanie machn�� r�k� na pomniejsze obiekty typu galaktyk. � Musimy narobi� du�o szumu. Trzeba poruszy� to bajorko. Pomy�l o funduszach, Richardzie. Ograniczone zosta�y prawie wszystkie dotacje. Padaj� instytuty prowadz�ce do�wiadczenia z cz�stkami elementarnymi oraz badania przestrzeni kosmicznej. Poka�emy tym kutwom. To b�dzie prawdziwy prze�om w badaniach nad wszech�wiatem. Chc� mie� pewno��, �e tworzymy zwarty front. Potrzebne mi aktywne poparcie Maksa, a nie jego wymuszona zgoda. Samoch�d min�� wiosk� Mezapico wzbudzaj�c pop�och w�r�d drobiu, kt�ry umkn�� mi�dzy chaty z suszonej ceg�y i szopy sklecone z blachy. Miejscowo�� mog�a si� r�wnie� poszczyci� kilkoma solidniejszymi, murowanymi budynkami krytymi dach�wk�: n�dzny bar, par� sklep�w, domy bogatszych ch�op�w, biuro loterii oraz posterunek policji, gdzie kr�cili si� robotnicy naprawiaj�cy frontow� �cian�. Kilka dni temu rozwali�a j� wioz�ca zaopatrzenie dla obserwatorium ci�ar�wka, kt�ra zawadzi�a o r�g budynku. Przez otw�r wida� by�o �elazne kraty, za kt�rymi siedzia� w kucki ponury m�czyzna owini�ty w derk�. Stare kobiety gapi�y si� bezmy�lnie na podr�nych. W�osy rozdzielone przedzia�kiem wygl�da�y jak dwie p�kule m�zgowe, a sk�ra spalona s�o�cem mocno przylgn�a do ko�ci. G�owy staruch upodobni�y si� do czaszek umieszczonych na �cia-27 nach niewielkiego ko�ci�ka w Mezapico jako smutne przypomnienie: memento mori*. Na szczycie widocznej z da�eka wie�y ko�cielnej wisia� samotny dzwon; przypomina� jedyne oko w bezbarwnej twarzy, patrz�ce z rezygnacj� na rozgrzan� upa�em lich� mie�cin�. � Rich, pami�tasz dzie�, kiedy tu przyjechali�my? � rzuci�a ponuro Ruth, gdy Paul nacisn�� klakson, �eby sp�dzi� z drogi psa. Zauwa�y�a ukradkowe, che�pliwe spojrzenie, kt�re rzuci� na ni� i Richarda, gdy m�wi� o wymuszonej zgodzie. � By�am w ci��y. Wszystko si� lepi�o. � Zadr�a�a z obrzydzenia. � �awki w ko�ciele by�y oblepione woskiem niczym plaster miodu. Chyba osiad� na nich kope� ze �wiec. � S�dz�, �e nacieraj� �awki woskiem. � Po co?
� Mo�e dla okazania pobo�no�ci? Dlaczego przynosimy kwiaty do ko�cio�a? � Niestety, tu nie ma kwiat�w. � Wybuchn�a �miechem. � S� tylko suche badyle i ciernie. Co za dziura! Paul niecierpliwie b�bni� palcami po kierownicy. Richard obserwowa� zbli�aj�c� si� dzwonnic�. S�aby odg�os dzwonu zwo�uj�cego wiernych na msz� ni�s� si� w czystym powietrzu a� do obserwatorium. Nareszcie jaki� d�wi�k. Wielka antena by�a pomnikiem g�uchoty wzniesionym butnie ku niebu. Ko�cielny dzwon wydawa� si� jej dziwaczn�, pomniejszon� karykatur�. Nagie dzieci o br�zowej sk�rze ciska�y kamykami w auto, jakby chcia�y wzi�� odwet za chmur� kurzu, jak� wznieca� pojazd. Wioskowy ksi�dz przystan�� na progu ko�cio�a, zerkaj�c nieufnie na samoch�d i jego pasa�er�w. Niewiele my�l�c Ruth pomacha�a nieznajomemu i zawo�a�a: *Memento mori (la�.) � pami�taj, �e umrzesz. 28
� Hej, hej, buenas tardes!*
Auto podskakiwa�o coraz wy�ej na wyboistej drodze. Wstrz�sy obudzi�y Alice, kt�ra nagle poczerwienia�a na twarzy. Zanosi�o si� na to, �e wkr�tce zacznie wrzeszcze�. Na podw�rkach kilku ostatnich budynk�w, w�r�d przemykaj�cych pod nogami kur i ps�w, kl�cza�y m�ode kobiety pochylone nad niskimi krosnami skleconymi z paru wbitych w ziemi� patyk�w, na kt�rych rozpi�ta by�a osnowa. Tkaniny mia�y jaskrawe barwy i dziwaczny wz�r. We�ny dostarcza�y prz�dki u�ywaj�ce ko�owrotk�w r�wnie prymitywnych, jak prowizoryczne krosna, z�o�onych z kilku patyk�w i drewnianego kr��ka zamiast ko�a. Jaka� oty�a niewiasta z czarnymi warkoczami upi�tymi z ty�u g�owy zagl�da�a do baniek po oliwie, w kt�rych farbowa�a we�n�. Ma�a Alice z zapa�em macha�a r�czkami uderzaj�c w drzwi auta, klepi�c pier� matki i rami� Richarda. Paul nalega�, by tr�jka doros�ych usiad�a razem na przednich fotelach. Nie lubi� podczas rozmowy zerka� przez rami�. � Spokojnie, Ally, spokojnie � powtarza�a �piewnie Ruth przytulaj�c c�rk�. Nabrzmia�e brodawki jej ma�ych, j�drnych piersi wyra�nie zarysowa�y si� pod koszul�. Wydawa�o si�, �e Alice celowo na�laduje ko�ysanie i podskoki auta, jakby pr�bowa�a da� do zrozumienia, �e nie ma ochoty przebywa� d�u�ej w dygocz�cym pudle. Otworzy�a usta szeroko niczym �wie�o wyklute piskl�, ale nie po to, by wrzeszcze� czy domaga� si� jedzenia. Ziewn�a, jak gdyby niespodziewanie ogarn�a j� potworna nuda. Ruth zerkn�a porozumiewawczo na Richarda. Jedna ze sztuczek Paula� niespodziewane ziewni�cie; bardzo przydatny i skuteczny argument, zaskakuj�cy jak szydercza uwaga lub policzek. Paul cz�sto ziewa� w ten spos�b podczas zebra�. *Buenas tardes (hiszp.) � dobry wiecz�r. 29
Ma�a odziedziczy�a po nim sk�onno�� do zamaszystych gest�w oraz k�dzierzawe, jasne w�osy. Gdy dziewczynka podro�nie, a delikatna, jasna sk�ra troch� si� opali, ma�a b�dzie �ywym wizerunkiem ojca. Richard pomy�la�, �e iRuth ogarnia niekiedy znudzenie, kt�re niweczy sens zdarze� jak odkurzacz wsysaj�cy rozmaite przedmioty do wypchanego ciemnego wora. Czy mo�na j� za to wini�? Warto rozwa�y� t� kwesti� tak�e z m�skiego punktu widzenia. Z��my, �e Alice ma dwadzie�cia lat. Jak czu�by si� m�czyzna, kt�ry po�lubi� dziewczyn� stanowi�c� kopi� doktora Hammonda? Jego wiara w siebie by�aby stopniowo t�umiona. Gdy Alice doro�nie, na pewno wybierze m�czyzn�, kt�ry da sob� komenderowa�. Przez jaki� czas b�dzie j� uwielbia�, wkr�tce jednak pojmie, �e nie dor�wnuje jej inteligencj�, a ponadto ma lich� posad�. Niewa�ne, czy b�dzie to agent ubezpieczeniowy czy laborant; raz na zawsze zostanie uznany za fajt�ap�. Z czasem zaginie bez wie�ci, zacznie pi� albo zakocha si� w innej kobiecie szukaj�c zapomnienia i rekompensaty; zawsze b�dzie si� czu� nieswojo. W ko�cu zrozumie, �e Alice umy�lnie wybra�a nieudacznika, kt�ry nie jest w stanie z ni� konkurowa�. Ruth mia�a czarne w�osy. Nie przypomina�y barw� w�gla czy hebanu; nic z tych rzeczy; jej w�osy by�y po prostu czarne. Dawniej nosi�a d�ugie, ostatnio zdecydowa�a si� obci�� je kr�tko. Ods�oni�ta twarz nabra�a ostro�ci. Ruth dot�d nie zdawa�a sobie sprawy, �e tak wygl�da, chocia� bez w�tpienia nie usz�o to uwadze rozmaitych agent�w telewizyjnych i profesor�w w szkole aktorskiej, kt�rzy sporo zarobili na jej ambicjach. Nie mia�a do�� talentu, by zosta� aktork�, nie by�a te� dostatecznie urodziwa, �eby zrobi� karier� w reklamie, ale d�ugie, czarne, starannie piel�gnowane w�osy stanowi�y w�t�y pomost ��cz�cy dwie nie spe�nione nadzieje. W ko�cu si� ich pozby�a. Droga prowadzi�a stromym zboczem w stron� Ciudad Jua-rez. Mijali stada k�z, pola kukurydzy i kaktusowe zaro�la. Ciu-30 dad Juarez by�o osad� wi�ksz� ni� Mezapico. Dwie dzwonnice strzela�y w niebo d�wigaj�c bli�niacze dzwony, a przed ko�cio�em otwiera� si� pokryty kurzem spory, kwadratowy plac nazywany zocalo. Po�rodku znajdowa� si� niewielki klomb; ros�o tam par� krzew�w. M�ody, przystojny Indianin o aroganckim wyrazie twarzy siedzia� w kucki na ceglanym murku otaczaj�cym krzaki. Gdy ujrza� samoch�d okr��aj�cy placyk w kierunku przeciwnym do ruchu wskaz�wk zegara, skoczy� na ziemi�, wcisn�� palec do ust i gwizdn�� przera�liwie kilka razy. Ma�a Alice spojrza�a w jego kierunku i pisn�a dwukrotnie cienkim g�osikiem, niemal na granicy s�yszalno�ci. � Z pewno�ci� chodzi�o mu o mnie�zachichota�a Ruth. Ch�opak odprowadzi� wzrokiem samoch�d oddalaj�cy si� w chmurze py�u. Jego obszerna samodzia�owa koszula oraz spodnie by�y znoszone, ale jaskrawy, czerwony pas zawi�zany w talii nadawa� mu pozory elegancji. � Si�gniemy poza kres wszech�wiata, rozumiesz? � mrukn�� Paul. � To b�dzie dla nich wstrz�s. Mniejsza o galaktyk� albo fale Hammonda. � Prosz� bardzo, tu jest kres wszech�wiata � rzuci�a ironicznie Ruth wskazuj�c zaro�la, kaktusy, usiane kamieniami pola za wiosk� i grupk� zgi�tych w p� ludzi, z motykami w r�kach. � Radioteleskop pozwala nam si�gn�� a� tak daleko. Poza t� granic� nie wyst�puj� ju� gwiazdy i galaktyki. Powracamy do momentu, w kt�rym zacz�y si� dopiero formowa�, s�yszymy echo Wielkiego Wybuchu, od kt�rego wszystko si� zacz�o. � Jasne, s�ynne �Kroki Pana Boga". Tak nazwa�e� to zjawisko, prawda? � Ruth tr�ci�a �okciem Richarda. � Wiem, co jest grane. Wystarczy, �e Paul wspomni o izotropii lub promieniowaniu t�a, a m�j umys� reguje pos�usznie niczym pies Paw-�owa. Nie chc� przez to powiedzie�, �e cokolwiek rozumiem, 31 ale tego rozr�nienia Paul nie jest w stanie poj��. Ostatnio zachowuje si� tak, jakby zosta� prorokiem nowej sekty religijnej, a nie astronomem! �Ten �wiat zacz�� si� od wybuchu, a zako�czy j�kiem" � oznajmi�a. � Zaliczy�am wsp�czesny dramat na czw�rk� � wyja�ni�a pogodnie. � A mo�e �wiat zacz�� si� od j�ku, a sko�czy wybuchem? � Nie powinna� m�wi� o sprawach, kt�rych nie rozumiesz � odrzek� Paul tonem ironicznym i protekcjonalnym. � Czy m�wi�am ci� kobieta zwr�ci�a si� do Richarda rozpoczynaj�c opowie��, kt�r� zna� na pami�� � �e studiowa�am w szkole teatralnej, gdy spotka�am Paula? Poznali�my si� w motelu. Stanis�awski twierdzi�, �e trzeba podpatrywa� codzienne �ycie, rozumiesz? Na �wiczeniach z gry aktorskiej profesor zaproponowa�, �eby�my popracowali w motelu. S�dzi�am, �e to �art. Czy musz� pracowa� jako recepcjonistka, �eby wczu� si� w rol�? No i prosz�, pozna�am tam Paula. Zrz�dzenie losu. Zamilk�a. Richard doskonale zna� dalszy ci�g tej opowie�ci. Paul szuka� dziewczyny gotowej zagra� rol� jego �ony. To oczywi�cie by�o niezbitym dowodem jego m�sko�ci. Twierdzi�, �e Ruth jest dobra w ��ku; w rzeczywisto�ci s�dzi�, �e to jemu nale�� si� komplementy. Ruth nie by�a wcale nami�tn� kochank�. Paul w og�le tego nie zauwa�y�. Tkwili w zakl�tym kr�gu k�amstw i niedom�wie�, poniewa� m�oda kobieta nie potrafi�a udawa� na tyle dobrze, aby zdemaskowa� m�a. Paul m�g� czu� si� bezpieczny, a jego mi�o�� w�asna nie by�a zagro�ona. Pycha sprawi�a, �e bez trudu poradzi� sobie z niespodziewan� s�aw� oraz sta�ystkami przys�uchuj�cymi si� jego wyk�adom podczas konferencji naukowych i gotowymi na wszystko w nadziei zdobycia kt�rego� z nielicznych etat�w. W domu potrzebowa� jednak nieustannych zapewnie�, �e doskonale sobie radzi. Owe z�udzenia rozwia�yby si� w mgnieniu oka, gdyby Ruth potrafi�a lepiej udawa�. Paul zdawa� sobie spraw�, �e jego �ona ma pewien talent aktorski, tote� obserwowa� j� 32 uwa�nie, wyczulony na wszelkie sygna�y ob�udy. Nie dostrzega� ich, poniewa� Ruth nie by�a do�� bieg�a w sztuce gry teatralnej, by udawa� z powodzeniem. Paul nieustannie utwierdza� si� w przekonaniu, �e jest przystojnym, bardzo poci�gaj�cym m�czyzn� o nieodpartym uroku. Richard zachodzi� w g�ow�, jak� rol� on sarn gra w tej sztuce. Po co mu nieudany, dziwny, pozbawiony wszelkich perspektyw romans z Ruth? Zaledwie dwa razy poszli do ��ka. Mo�e potrzebowa� oczywistych wykr�t�w Ruth w tym samym stopniu, w jakim Paul nie m�g� si� oby� bez niedostatk�w �ony, kt�re stanowi�y gwarancj� jego pewno�ci siebie. Niedostatki to zreszt� w tym przypadku do�� �agodne okre�lenie. Wykr�ty, k�amstwa... No i co z tego? Paul dokona� wielkiego odkrycia w�a�nie tu, w Mezapico. Jedynie to si� liczy. Odg�osy �Krok�w Pana Boga" us�yszy wkr�tce ca�y �wiat. Auto sun�o w d� po stromym, kamienistym stoku. Ruth przytuli�a Alice zbyt mocno i dziewczynka zacz�a si� wierci�. Macha�a r�kami odchylona mocno do ty�u. By�a miniaturow� kopi� Paula Hammonda. Pisn�a znowu na�laduj�c przenikliwy gwizd india�skiego ch�opaka z Ciudad Juarez. � Dlaczego nie zostawi�a� Ally z Consuel�? Przecie� wiesz, �e droga jest fatalna. � Mia�abym jecha� bez Ally? � powt�rzy�a niewinnie Ruth. � Przecie� chcia�am jej pokaza� wieloryby. � Chyba �artujesz. � Paul roze�mia� si� na ca�e gard�o. � Pi�ciomiesi�czny berbe� niczego nie zapami�ta, cho�by wieloryby przep�yn�y mu przed nosem. � Opowiem ma�ej o naszej wycieczce, gdy podro�nie. � Nie musia�a� w tym celu wlec dzieciaka ze sob�. Ally wcale by si� nie zorientowa�a, �e jej z nami nie by�o. � To nieuczciwe, Paul. Zreszt� nie umiem k�ama�. � Skoro tak nam wszystkim zale�y na uczciwo�ci � wybuchn�� Richard, rozgoryczony ustawicznymi sprzeczkami, kt�re sprawi�y, �e straci� ochot� na ogl�danie olbrzymich ssa-33 k�w � to przyjmij do wiadomo�ci, �e tamten ch�opak wcale nie gwizda� z twojego powodu, Rumy. Od razu po�a�owa� tych s��w, gdy Ruth odci�a si� z z�o�ci�: � A c� ty mo�esz o tym wiedzie�? � Gwizdy to kod sygnalizacyjny znany mieszka�com pewnych obszar�w Turcji, Pirenej�w oraz Meksyku. Widzia�a�, jak gwi�d�� pod anten� u�ywaj�c jej niczym ekranu wzmacniaj�cego d�wi�k? � S�dzi�am, �e bawi ich wywo�ywanie echa � mrukn�a speszona. Paul zwolni� na kolejnym zakr�cie, by mogli rzuci� okiem na panoram� San Pedro de la Pa�, ostatniego i najwi�kszego miasta na trasie wiod�cej ku brzegowi oceanu. San Pedro le�a�o oko�o trzystu metr�w poni�ej drogi, na przybrze�nej r�wninie. Nad bia�ymi domami krytymi dach�wk� i po�yskuj�cymi w s�o�cu szopami z blachy g�rowa� hiszpa�ski ko�ci� w stylu kolonialnego baroku. Miasto roz�o�y�o si� wok� male�kiego zocalo przed ko�cio�em. Ogr�dek mia� wymiary kr�gu dla miotacza na boisku do baseballu. Budynki przypomina�y t�um onie�mielonych go�ci zaproszonych na ubogie weselne przyj�cie, gdzie jedyn� atrakcj� jest okaza�y, tr�jwarstwowy tort. � W ten spos�b przekazuj� wiadomo�ci na odleg�o��, Rumy � wyja�nia� Richard. Stara� si� m�wi� spokojnie, jakby prowadzi� wyk�ad. � To zrozumia�e, skoro �yj� w g�rach! W ten spos�b chocia� mieszkaj� bardzo wysoko, dowiedzieli si� o migracji wieloryb�w. Wsadzi� palec do ust jak m�ody Indianin. � Nie u�ywaj� strun g�osowych, tylko j�zyka. Trzeba go troch� odsun��, w�wczas krta� dzia�a niczym wentyl. Przy bezwietrznej pogodzie gwizdy mog� by� s�yszalne w odleg�o�ci dziesi�ciu, jedenastu kilometr�w. Tamten ch�opak prawdopodobnie ostrzega� innych przed nadje�d�aj�cym autem. � Naprawd�? Ciekawy pomys�, o ile to prawda. � Zdumiewaj�ce, jak bardzo zapis oscyloskopowy tych
34
gwizd�w przypomina odg�osy wydawane przez wieloryby! � doda� Richard z nie ukrywanym zapa�em. � Indianie Mezapi-co umieliby porozumie� si� z wielorybami, gdyby wpadli na taki pomys�. � Niespodziewanie wybuchn�� �miechem. � Richard zna si� na wielorybach, Ruth � rzuci� u�miechni�ty Paul. � Najch�tniej zamkn��by si� z nimi w laboratorium. To jego pasja. Niestety, s� zbyt wielkie. � Czy Indianie czcz� wieloryby? Mo�e istniej� jakie� legendy i st�d ich zainteresowanie migracj� tych stworze�. Richard pokr�ci� g�ow�. � Nie, wie�niacy maj� po prostu nadziej�, �e jeden z waleni osi�dzie na pla�y. Czasami tym olbrzymom myl� si� kierunki. � Ho, ho, c� to by�aby za uczta! � Zaciekawiona Ruth powesela�a nagle i zapragn�a przys�u�y� si� bli�nim. � Czy mo�emy zwabi� je gwizdami na brzeg, �eby Indianie mieli co je��? Syreny omal nie zwiod�y w ten spos�b Odyseusza! Tylu ludzi na �wiecie g�oduje. Pomy�l o Afryce. Nied�ugo tu b�dzie podobnie. Wuj Sam zamkn�� spichlerze, bo nie sta� go na rozdawanie ja�mu�ny. � Mieliby�my zagwizda� sygna� alarmowy? � A istnieje? Znasz go?
� Oczywi�cie, �e zna � wtr�ci� Paul. � Richard przys�uchuje si� d�wi�kom wydawanym przez wieloryby, tak jak inni rozkoszuj� si� utworami Bacharacha. � Jeden dzie� obfito�ci niewiele zmieni, Ruthy. Ub�dzie tylko wieloryb�w. To nie jest rozwi�zanie. Trzeba zreformowa� od podstaw zasady uprawy ziemi. Na szcz�cie tu, inaczej ni� w Afryce, istnieje r�wnowaga klimatyczna. Od wiek�w nic si� nie zmienia. Ruth wymownym gestem wskaza�a zaro�la na zboczach schodz�cych tarasami ku pustynnej r�wninie. � A zatem Indianie maj� nadal wegetowa� w�r�d ska� i piasku? Gdybym musia�a tak �y�, nie mia�abym nic przeciwko niespodziewanej uczcie! 35 Richard ze smutkiem pokr�ci� g�ow�.
� Za du�o ludzi, za ma�o wieloryb�w. To nieuczciwe. Mamy do czynienia z wyj�tkowymi stworzeniami. Zapewne nie do ko�ca zdajemy sobie spraw� z ich odr�bno�ci, bo �yj� w �rodowisku, kt�re jest nam obce. Niekt�re z tych stworze� by� mo�e dor�wnuj� nam inteligencj�. Ruth pochyli�a si� nad c�rk�. � Pos�uchaj tylko, Ally � szepn�a dotykaj�c ustami pulsuj�cej, ciep�ej g��wki, jakby s�dzi�a, �e umys� dziewczynki �atwiej przyswaja t� drog� informacje. � Wkr�tce zobaczysz genialne wieloryby. Przypominaj� pod tym wzgl�dem tatusia, tylko s� troch� wi�ksze. � Niezupe�nie. Tylko uz�bione walenie uchodz� za inteligentne. Chodzi mi o kaszaloty, kt�re maj� pod czaszk� woskowaty olbrot, czyli spermacet. Podobnie orki znane jako wale-nie-mordercy. Fiszbinowce raczej nie grzesz� rozumem. �r� plankton i s� chyba niezbyt rozgarni�te. � Ma�a poprawka, Ally. Zobaczymy durne wieloryby. � Tego nie powiedzia�em!
Ruth by�a nieprzewidywalna. Przebieg�o�� tej kobiety budzi�a w nim odraz�. Skupi� si� na wielorybach � silnych istotach, kt�re dawa�y poczucie integralno�ci. Alice wymachiwa�a r�kami, chrz�ka�a jak r�owa �winka i wierci�a si� niespokojnie. Paul Hammond zachichota�. � Wr��my do tematu. Trzeba ustali�, w jaki spos�b poradzimy sobie z Maksem.
5.
M�twa zabarwia wod� ciemn� wydzielin�, kt�ra jawi mu si� jako nik�e echo, co nadaje g�owonogowi jeszcze gro�niejszy wygl�d. Faluj�ce, gi�tkie ramiona otacza z�udna aureola. W ciemnej chmurze czeka na zdobycz istota o stalowej sile ramion, mocnych szcz�kach i tysi�cu ostrych przyssawek. To czujne, silne, pozbawione ko�ci stworzenie jest r�wnie� obdarzone szczeg�lnym rodzajem �wiadomo�ci i wyczuciem stanowi�cym pot�ny atut. Drobne kalmary, dalecy krewni �yj�cy na powierzchni, wygl�daj� przy niej jak zabawki; p�ywaj� chmarami i trzeba ich schwyta� kilkana�cie, by wystarczy�o na drobny, �atwy do prze�kni�cia k�sek. Wielka m�twa snuje w g��binie mroczne knowania, zmieniaj�c je w po�yskliwe modele odwzorowane na czarnym tle podmorskiej g��biny i do�� wyraziste, by mog�y si� w nich rozezna� wy�upiaste �lepia typowe dla jej gatunku. By� mo�e starcy tworz�cy gwiazd� my�li znaj� sekrety m�tw i wiedz�, jakie znaczenie maj� ich tajemnicze �wiat�a. Dla ogromnego nurka owe b�yski stanowi� jedynie pl�tanin� ruchliwych, kapry�nych refleks�w pe�gaj�cych po sk�rze pos�pnej, wyg�odzonej bestii. 37 Wielka m�twa zaspokoi�aby jego apetyt na p� dnia. Gdyby uda�o si� j� pokona� i zabi�, by�aby to prawdziwa uczta. Ramiona niezdolne ju� przyssa� si� do cia�a g�adko sun� przez gard�o i wype�niaj� �o��dek. Ka� biesiadnika oddany do morza mia�by charakterystyczn� wo� m�twy. Nurek wyobra�a sobie, �e poch�ania i trawi swoj� zdobycz do ostatniego k�sa. Nie decyduje si� jednak na atak. O�miornica znowu mo�ci sobie gniazdo w jego g�owie.
M�twa wyrzuca ku niemu d�ug�, cienk� mack�, zako�czon� szerokim zgrubieniem. Masywniejsze ramiona wij� si�, ukazuj�c rz�dy przyssawek. Nagle m�twa b�yska pulsuj�cym �wiat�em, kt�re przenika jego cia�o. �agodny blask r�owych i b��kitnych klejnot�w pora�a s�abe oczy. Szmaragdowa kula l�ni w miejscu, gdzie stykaj� si� d�u�sze macki. Niewielkie, opalizuj�ce plamki po�yskuj� na ca�ym ciele. Szafiry b�yszcz� u skrzeli. Migotliwa szata arlekina utkana ze �wiat�a ja�nieje po�r�d rzedn�cej zawiesiny. Czy to jest mowa? A mo�e z�uda i oszustwo? W istocie ma�e oczka s�abo widz� �wietlne punkty. Dostrzegaj� jedynie nik�y, rozproszony blask. D�ugie, wiotkie palce otaczaj� otw�r g�bowy. Nurek dostrzega nagle ogromn�, gi�tk� r�k� zawieszon� w wodzie, a w pot�nej g�owie powstaje jej dok�adne odwzorowanie; tu� za nadgarstkiem przebiega linia ci�cia, z kt�rej zwisaj� kawa�ki sk�ry i mi�sa. Po�rodku d�oni zieje uzbrojona w szcz�ki g�ba. Wy�upiaste oczy zast�puj� knykcie. Przera�aj�ca r�ka oddzielona od cia�a i zawieszona w pustce szuka go po omacku... Upiorna r�ka! Nurek czuje znajomy b�l w karku. O�miornica si� niecierpliwi. Jej przyssawki t�skni� do liczb, kt�rymi mog� �onglowa� w powietrzu. Nie ma innego wyj�cia. Trzeba wznie�� si� spiralnie z ka-38
mienistej rozpadliny ku niebu i zapomnie� o uczcie. Gdy pot�ne cia�o zaczyna sun�� w g�r�, m�twa wyrzuca rami�, kt�re na moment przywiera do ciemnej sk�ry. Wkr�tce odpada, bo pot�ny nurek szybko oddala si� ku powierzchni. Jednym okiem dostrzega po�egnalne migotanie kolorowych �wiate�. Na przemian zapalaj� si� i gasn�� r�owe, srebrzyste, niebieskie. Dla niego s� jednobarwnymi, zamglonymi kropkami o niejasnym znaczeniu. Na powierzchni wyrzuca przez nozdrze g�sty ob�ok pary gorzkiej od nagromadzonych trucizn. Raz i drugi nabiera powietrza, rozkoszuje si� jego �wie�o�ci� i ko�ysze si� w�r�d fal. Gdy szcz�ki o�miornicy �ciskaj� mocniej kark, wieloryb wysuwa �eb nad powierzchni� wody i nadaje w �wiat niepoj�te d�wi�ki. O�miornica je zapami�tuje, aby wszystko mu potem wyja�ni�. Zg�odnia�y nurek pogr��a si� w falach szukaj�c po�ywnych tu�czyk�w albo �awicy kalmar�w. Dziwi si�, �e w g�osie d�wi�cz�cym pod jego czaszk� niekiedy pobrzmiewa czu�o��. Gdy umyka� przed �elazn� pi�ci�, napotka� w g��binie upiorn� d�o�; teraz zwodnicze palce usypiaj� jego �wiadomo�� �agodnym dotkni�ciem. O�miornica skulona na karku to on sam. Inny aspekt jego istoty. Przez chwil� got�w jest si� z tym pogodzi�. Dzi�ki niej wie to, co wiedzie� powinien. Przekazuje jej nowiny warte pos�ania w �wiat. Wsp�pracuj�. Nurek nie potrafi liczy�. Bez tej umiej�tno�ci nie mo�e nadawa� sygna��w. A zatem musi liczy� na swoj� o�miornic�! Przez chwil� niemal cieszy si� t� my�l�. Komu nadaje sygna�y rzucaj�c s�owa na wiatr? To jedyny spos�b, by dotkn�� palc�w, kt�re niegdy� g�aska�y go czule. Robi to z mi�o�ci. Opuszcza podmorskie g�ry i wyrusza na pe�ne morze tro-39
pi�� �awic� po�ywnych ryb. Dogoniwszy je, zjada swoje przysmaki tuzinami, smakuj�c j�zykiem t�uste, soczyste mi�so... Po raz kolejny znale�li si� �wiadkowie szale�czych wybryk�w jego umys�u. Przep�ywaj�cy w pobli�u samiec przys�uchiwa� si� ze zdumieniem cichym, pospiesznym sekwencjom d�wi�k�w.
6.
Klifowe wybrze�e w okolicach San Pedro opada�o stromo ku obmywanej spienionymi falami, kamienistej pla�y. W kilku miejscach pod wp�ywem erozji powsta�y kamienne usypiska podobne z wygl�du do kopalnianych ha�d. Niebezpieczne �cie�ki prowadzi�y w d� zbocza. Od setek lat kalifornijskie walenie� p�ywacze� rozpoczyna�y tu licz�c� ponad sze�� tysi�cy kilometr�w w�dr�wk�. Opuszcza�y ciep�e wody Meksyku i p�yn�y ku zatokom Arktyki. � Nie rozumiem, dlaczego niekt�rzy nazywaj� je szarymi wielorybami � o�wiadczy�a z ponur� min� zirytowana Ruth. Podnios�a dziecko wysoko, by mog�o zobaczy� wieloryby, chocia� wiedzia�a, �e jej starania na nic si� zdadz�. � I c�, Richardzie?� zagadn�� ze �miechem doktor Hammond. By� w najlepszym ze swoich nastroj�w, poniewa� s�dzi�, �e dopi�� swego. �udzi� si�, �e asystent podziela jego zdanie o Maksie. Kimble przyrzek�, �e odwiedzi koleg� i jeszcze raz z nim porozmawia. Mimo tej obietnicy po wys�uchaniu tyrady Paula mia� sporo w�tpliwo�ci i lepiej rozumia� skrupu�y Maksa Berga. W oddali, na g�rze Mezapico wielka misa anteny chwyta�a i odbija�a s�oneczny blask. Ogl�dana 41 z wybrze�a przypomina�a lamp�, kt�rej �wiat�o ma zwabi� olbrzymi� �m�. Czy ksi�a z San Pedro niepokoili si�, �e owa lampa usunie w cie� ich �liczny tort weselny, skupiaj�c powszechne zainteresowanie? Ogromne rozmiary i niemota czyni�y z niej obiekt nadzwyczaj zagadkowy. Je�li s�awny ra-dioastronom, doktor Hammond, dopnie swego, to dokona swoistej transplantacji duszy, usunie Boga z obszaru religii i przeniesie go w dziedzin� nauki, w�wczas technologia i wiara po��cz� si� nierozerwalnie. Odkrywca fal Hammonda z pewno�ci� zostanie powt�rnie pewnym kandydatem do Nagrody Nobla. Richard si�gn�� po lornetk�, by popatrze� na wieloryby. � Te szare plamy to skorupiaki, jakie przywar�y do sk�ry, kt�ra w rzeczywisto�ci jest czarna� wyja�ni�.� Wi�kszo�� gatunk�w wieloryb�w ma nazwy nie przystaj�ce do rzeczywisto�ci. Tak zwane walenie-m